praca filipa
Transkrypt
praca filipa
Filip Wolski klasa 6c Rano Felek jak zwykle strasznie narzekał. Ciągle mówił Maciusiowi, żeby się pospieszył, bo ich plan dnia jest mocno napięty. Jego monolog przerwały odgłosy bębnów. Pięciu tubylców wręcz wleciało do ich namiotu. Zaraz za nimi dumnie kroczył ogromny król Bum-Drum. Ukłonił się grzecznie i zaczął przemawiać. - Królu białych, czemu chcesz już odjeżdżać?- zapytał niemal płacząc król Bum – Drum. Oczywiście dla Felka jego słowa brzmiały jak bełkot, bo nie znał jeszcze języka tubylców. - Chciałbym zostać, ale obowiązki mi na to nie pozwalają. - odparł Maciuś, patrząc z wyrzutem na Felka. - Dobrze, jednakże najpierw musimy naprawić to, co zepsuł szaman. On chciał mnie tylko obronić. Mam nadzieję, że nie masz mu już za złe jego czarów. - Jak najbardziej rozumiem zamiary szamana i już się nie gniewam. - Przyprowadziłem go tutaj, by białego króla odczarował. Szamanie, zrób swoje czary mary i abrakadabra, i sam bim!- wykrzyknął Bum-Drum. I szaman zaczął wokół Maciusia tańczyć. Szkoda, że nie widzieliście miny Felka, który zupełnie nie wiedział, o co chodzi. Bał się straszliwie i omal nie zemdlał. Natomiast Maciek bawił się w najlepsze. Skakał i śmiał się. Po skończonej ceremonii Bum -Drum chciał pokazać, jaki prezent przygotował dla swojego przyjaciela. Obiecał przecież Maciusiowi, że ofiaruje mu zwierzęta do zoo w jego kraju. Czarny jak smoła król klasnął w dłonie, a słudzy od razu zjawili się ze skrzyniami. Maciuś otworzył jedną z nich i był tak zdziwiony, że nie wiedział, co ma począć. Felek śmiał się w najlepsze. - Ależ tutaj nic nie ma ! – zaśmiał się król Maciuś. - Przysięgam, że były tu jeszcze rano. – odparł stanowczo Bum-Drum. - No cóż, więc ktoś musiał je ukraść. Należało szybko przeprowadzić śledztwo. Król Maciuś założył swój biały kapelusz i wziął lupę do obserwacji owadów. Koronę oddał zdezorientowanemu Felkowi. Ten, widząc dziwne zachowanie swego króla, zaniepokoił się. Obawiał się, że znowu nie zdążą na areloplan. Maciuś jednak nie ustąpił i rozpoczęli śledztwo. Detektywi bardzo szybko znaleźli tajemnicze ślady. Były to bardzo malutkie odciski w ziemi. Swoim kształtem przypominały małą łapę małpy. - Musi być to bardzo dziwna, ale zarazem mądra małpa - zaczął król białych. - Z pewnością to nie jest małpa- odpowiedział Felek. I szukali dalej. Felek zauważył malutki ogon węża znikający za chatką. Nie chciał się wtrącać, ponieważ myślał, że mu się przywidziało. Jednakże te obrazy coraz częściej się powtarzały. W końcu Felek nie wytrzymał. 1 - Królu, chyba mam pewne podejrzenia – rzekł. - Skoro tak, to mów śmiało. Felek opowiedział Maciusiowi, co od dłuższego czasu zaprzątało jego uwagę. - Ależ przyjacielu, to jest to!- rzekł uradowany. Od razu pobiegli do chatki, którą wskazał Felek. W środku zobaczyli malutkie dziecko, które bawiło się z małpką, czarnym ptaszkiem i wężem. To była mała dziewczynka z plemienia Bum-Druma. Bardzo ją zdziwiła obecność tylu gości. - I oto mamy sprawcę!- krzyknął uradowany Felek. - Kto by się spodziewał!- odparł zdziwionym głosem król Maciuś. - Tu są nasze zwierzęta- powiedział dumnie Felek. - Co chcecie od moich zwieziaćków?- zapytała dziewczynka. - Bo widzisz, to są nasze zwierzęta- skwitował sekretarz białego króla. - A ty je nam ukradłaś! - Nie prawda!- oburzyła się dziewczynka. - To są moje i tylko moje zwieziaćki. Ja je kochać i nie oddać nikomu!- krzyczała. Po chwili zapłakana dziewczynka postanowiła wyjaśnić wszystkie swoje wątpliwości. Nie mogła tak łatwo pozwolić, żeby zabrano jej przyjaciół. Nie bała się nawet srogiego w króla Bum-Druma. - A po co są wam te zwieziaćki?- pytała. Ciekawość zżerała ją bardzo, więc szybko chciała otrzymać odpowiedź. - Widzisz, mieliśmy je przetransportować do nowego zoo, żeby dzieci w moim kraju je także poznały. – rzekł łagodnie Maciuś. - Co to jest zoo? -To urządzony i zagospodarowany teren wraz z infrastrukturą techniczną i budynkami funkcjonalnie z nimi związanymi, gdzie przetrzymywane oraz eksponowane publicznie przez co najmniej siedem dni w roku zwierzęta gatunków dziko wstępujących- recytował jak natchniony Felek. - Aha! A tam jest więcej zwieziaćków? - Tak. - odparł Maciek. - W takim razie je wam wypożyczę, pod warunkiem, że będę mogła się z wami wybrać do tego zoo. Sprawdzę, czy dobrze są tam traktowane. - Chyba nie mamy wyboru- odrzekł Felek. - Zapraszam cię, żebyś odwiedziła mój kraj. Będzie nam bardzo miło. Król Maciuś Pierwszy wrócił do swojego królestwa z nową przyjaciółką. Zwierzęta bezpiecznie przetransportowano do zoo. 2