Chiny coraz więcej inwestują w UE

Transkrypt

Chiny coraz więcej inwestują w UE
Chiny coraz więcej inwestują w UE
2015-06-18 09:02:30
2
W pierwszym kwartale 2015 roku wartość chińskich inwestycji w Unii Europejskiej wzrosła o ponad 30 proc. w
porównaniu do analogicznego okresu roku 2014, który też był pod tym względem rekordowy. Chińczycy kupili
m.in. włoską firmę Pirelli.
W pierwszym kwartale br. ogłoszono zawarcie 11 umów dotyczących chińskich inwestycji w UE, opiewających na
9,6 mld dolarów. Oznacza to wzrost o 31,2 proc. względem pierwszego kwartału 2014 r., kiedy takich umów było
siedem, a ich wartość wyniosła 7,3 mld dolarów – wynika z opublikowanych w kwietniu 2015 r. danych firmy
analitycznej Mergermarket.
Zdaniem Andrzeja Juchniewicza z oddziału Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) w
Szanghaju widoczny obecnie trend utrzyma się, a Chińczycy będą inwestować w UE coraz więcej. „Myślę, że ta
kula śnieżna dopiero się rozpędza” - ocenił w rozmowie z PAP i dodał, że Chińczycy zaczęli na dużą skalę
inwestować w Europie dopiero kilka lat temu.
Juchniewicz podkreślił, że przy zliczaniu danych dotyczących chińskich inwestycji z reguły nie rozróżnia się
inwestycji typu greenfield, czyli takich, w których inwestorzy tworzą w danym kraju nowe zakłady i miejsca
pracy, od inwestycji polegających na przejęciu części lub całości przedsiębiorstw już istniejących. Właśnie tych
ostatnich jest w tej chwili najwięcej.
Taki charakter miała m.in. największa z umów zawartych w pierwszym kwartale 2015 r., w której Chińska
Państwowa Korporacja Chemiczna (ChemChina) kupiła słynnego włoskiego producenta opon Pirelli za 7,1 mld
dolarów.
„Jest w tej chwili boom na inwestycje chińskie w Europie, ale dotyczy to głównie przejęć i fuzji. Ma to związek z
przejmowaniem przez Chińczyków europejskiego know-how w zakresie produkcji - powiedział PAP ekspert z
PAIiIZ. - Dla strony chińskiej najbardziej wartościowe jest know-how wypracowane przez europejskie firmy w
ciągu wielu lat działalności. Za to są w stanie zapłacić bardzo duże pieniądze”.
Dodał, że Chińczycy kierują swoje zainteresowanie głównie w stronę regionów najbardziej dotkniętych kryzysem
gospodarczym, a więc w stronę południa Europy. Takie działanie ocenił jako „normalny proces gospodarczy, w
którym każdy szuka najtańszego sposobu wejścia na dany rynek”.
Jak wynika z danych Baker & McKenzie, w 2014 roku Chińczycy zainwestowali w UE rekordowe 18 mld dolarów dwa razy więcej niż w roku wcześniejszym. A więc w samym tylko pierwszym kwartale 2015 r. chińskie firmy
zainwestowały w UE ponad połowę łącznej sumy inwestycji z 2014 roku i więcej niż w całym roku 2013.
3
Wzrostowi inwestycji sprzyja znaczne osłabienie kursu euro względem juana, które sprawia, że Chińczykom tym
bardziej opłaca się przejmować europejskie firmy wraz z wypracowanymi przez nie technologiami. Jeszcze rok
temu za jedno euro trzeba było zapłacić ok. 8,5 juana; teraz europejska waluta kosztuje niecałe 6,7 juana.
Według Juchniewicza Chińczycy nie wchodzą tak często z przejęciami do Polski, ponieważ Polska nie boryka się z
problemem braku kapitału. Największe jak dotąd przejęcia polskich przedsiębiorstw przez chińskie firmy
sfinalizowano w 2012 i 2013 roku. Były to zakup części huty w Stalowej Woli przez Guangxi LiuGong oraz
przejęcie fabryki łożysk z Kraśnika przez Tri Ring Group Corporation.
W 2014 roku przy pomocy PAIiIZ przeprowadzono w Polsce dwie chińskie inwestycje typu greenfield, a cały czas
trwają rozmowy na temat kolejnych. W tym miesiącu agencja organizuje dla chińskich delegacji spotkania B2B
(ang. Business to Business) w Warszawie, a kilka grup inwestorów z Chin przyjedzie 21 kwietnia na Kongres
Europejski w Katowicach, gdzie PAIiIZ przygotuje panele poświęcone współpracy Polska-Chiny i UE-Chiny.
Pomiędzy UE a Chinami toczą się obecnie negocjacje w sprawie dwustronnej umowy inwestycyjnej, które według
ekspertów powinny się zakończyć w 2016 roku. Umowa ma ujednolicić stanowisko Unii i zastąpić 26
obowiązujących obecnie osobnych wzajemnych umów między Chinami a poszczególnymi państwami UE.
Analitycy oceniają, że taki dokument zwiększy jeszcze chińskie inwestycje na Starym Kontynencie, ale również
może otworzyć dla europejskich inwestorów zamknięte dotąd sektory rynku chińskiego.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
4