Za nami udany drugi dzień Mistrzostw, a przyszłość wygląda jeszcze
Transkrypt
Za nami udany drugi dzień Mistrzostw, a przyszłość wygląda jeszcze
Za nami udany drugi dzień Mistrzostw, a przyszłość wygląda jeszcze lepiej - już jutro ma przyjechać odsiecz z Polski w postaci “schoolsów”, a z nimi nasz upragniony pad do gry w PESa. Co prawda dzisiaj jego brak tak bardzo nam nie doskwierał, bo musieliśmy zagrać aż 3 mecze w brydżyka, ale jutro czeka nas tylko jeden, więc mam nadzieję, że młodzi nie nawalą. Na pobudkę zmierzyliśmy się z Anglikami, którzy dość zaskakująco zajmowali trzecie miejsce od końca po pierwszym dniu. My wychodzimy w składzie: Na bramce Łysy, dalej Zatorski, Igła i ja. Już w drugim rozdaniu na drugim stole miał miejsce ciekawy problem sędziowski. Jako Zator posiadamy kartę: Axxx J Jxx KD8xx. (rozdanie numer 2 mecz numer 3) A licytacja toczy się tak: W(Anglik) N(Zator) E(Anglik) S(Igieł) 2 kier* pas 3 kier Pas pas ? * 2 kier - 5+kierów Można było skontrować okrążenie wcześniej. Poprawiamy się czy nie? Zator się poprawił - wg opinii zawodników tutaj słusznie. Problem jednak był taki, że zasłona przybiegła do niego z minutowym opóźnieniem (Igieł myślał) i sędzia nie utrzymał wyniku jaki padł przy stole (4pik+1) tylko zmienił na 3 kier bez jednej, co kosztowało nas 12 impów. To wydarzenie chyba trochę podłamało chłopaków na drugim stole i mimo całkiem niezłego naszego stolika przegrywamy 16:14. W drugim meczu mierzymy się z Rumunią. My gramy na sympatycznego Rumuna z sympatyczną Rumunką (czemu tylko posadzili ją po Tuczka stronie zasłony?!) , na drugim stronie dwaj Rumuni mierzą się z sympatycznym Butrynkiem i sympatyczną Natalką (pewnie teraz w obozie rywali siedzi taki gość jak ja i marudzi, że nie grał po jednej stronie zasłony z naszym rodzynkiem płci żeńskiej). Gra się całkiem fajnie i miło do momentu kiedy muszę rozegrać szlemika pikowego z takimi kartami: Kxx A9xx KW9x xx AD10xx KWx AD8 Kx Dostałem wist karowy. Bez podziału pików ani rusz, więc zacząłem od atutów i tu pierwszy sukces. Dzielą się. Wydaje się, że trzeba trafić czy zagrać na stojącego asa trefl czy impas kier (zbędną kartę wyrzucimy na 13-te karo). Ściągnąłem jeszcze czwartego pika, żeby zyskać jakieś wskazówki i pani z prawej wyrzuciła Kierka. Sprawdziłem więc czy leci dama kier grając 2 kiery z góry, na 4-te karo wyrzuciłem kiera i zagrałem trefla do króla - bez jednej. Wygrywało ściągnięcie wszystkich pików i ustawienie lewego przeciwnika w przymusie kierowo- treflowym. Na pewno jest to rozgrywka na mniejszą szansę, ale przy stoliku trochę takim rozkładem “śmierdziało“. Przyznam się jednak szczerze, że nie zauważyłem tego dość nietypowego przymusu, więc nie mogłem nawet się na niego zdecydować. Mimo tego udaje nam się ten mecz wygrać 22:8 - trochę jednak szkoda straconych 3VPów, które były na wyciągnięcie ręki. Zwycięskiego składu jednak się nie zmienia i kolejny mecz na Irlandczyków zaczynamy w tym samym zestawieniu. Początek wygląda u nas dobrze - bierzemy pierwszych kilka zapisów. W siódmym rozdaniu wygrywamy szlemika na podziale 2-2 i wygląda, że jest pozamiatane. Potem jednak mamy małe nieporozumienie i gramy szlema bez asa (+2 impy, bo na drugim stole z kontrą) , potem przegrywamy szlemika na podziale atutów 3-2 (remis, bo na drugim stole przeciwnik zrolował 5), następnie ja roluję 3BA i sytuacja nie wygląda tak różowo. Bardzo dobry stolik jednak mają Natalka z Piotrkiem i wygrywamy 24:6. Wszystkie nasze nieszczęścia warte tylko jednego VP-a. Niezły fart. Po drugim dniu zawodów jesteśmy więc na trzecim miejscu, tracąc 2 punkty do Izraelczyków i 1 do Włochów. Za nami Francuzi ze stratą 5 punktów i jakieś inne koszulki z różnych krajów. Nie ma jednak co wpadać w hurraoptymizm, bo za nami mecze z najsłabszymi rywalami, jednak zdobyte 100 punktów powinno cieszyć. Jutro tylko jeden mecz. O 10 rano gramy z Chorwatami, którzy są ostatnio na fali. Wystąpimy w takim samym składzie jak w dwóch ostatnich meczach. No a później przyjedzie długo oczekiwany pad. Dziewczyny zaczęły przyzwoicie. Rano wzięły 24VP, a potem 20VP, jednak Holenderki są rozpędzone i w trzech meczach zdobyły 74, Włoszki też dobrze zaczęły więc nasze na trzecim miejscu. Nawet siedzi obok mnie Asia Taczewska i mówi, że “Gra nie jest taka super”. Ale na pytanie czy będzie medal, odpowiada, że tak, a jak pytam czy złoty to prycha i mówi: “Przecież nie Holenderki, czy jakieś Francuzki”. Więcej cytatów niestety nie będzie, bo Asia przytłoczona sławą (znalazła się w mojej relacji) szybko uciekła. Co nie zmienia faktu, że złoto by się dziewczynkom przydało!