Biuletyn Parafialny - IV wielkanocna 2016
Transkrypt
Biuletyn Parafialny - IV wielkanocna 2016
OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE - 17.04.2016r. IV Niedziela Wielkanocy - Niedziela Dobrego Pasterza 1. Wraz z całym Kościołem rozpoczynamy dziś po raz 53. Tydzień modlitw o powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Prośmy zatem Pana o tych, którzy pozwolą Mu się poprowadzić tam, gdzie On zechce. 2. W liturgii Kościoła: w sobotę - Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika. 3. Rozpoczęliśmy prace przy elewacji plebanii. 4. Na stronie parafialnej na facebooku umieściliśmy stare zdjęcia Chałup i mieszkańców - proszę młodsze pokolenie, aby pomogło starszym w rozpoznaniu miejsc i osób i zapraszam do opisywania zdjęć. 5. W przyszłą niedzielę, 24.04.2016r., przed kościołem wolontariusze Caritas kwestują na rzecz hospicjum rozdając żonkile w ramach akcji Pola Nadziei. 6. Wszystkim Parafianom i Gościom życzę dobrej niedzieli i spokojnego tygodnia. 7. Przy wyjściu z kościoła można nabyć nasz Parafialny Biuletyn i inne czasopisma religijne. Zapraszam do lektury. Biuletyn Parafialny Parafii p.w. Św. Anny w Chałupach Redakcja: Ks. Proboszcz Piotr Lewańczyk Chałupy, 17.04.2016 r. Rok VII, Numer 348 IV Niedziela Wielkanocy (16) Rzymskokatolicka Parafia p.w. św. Anny, CHAŁUPY, ul. Kaperska 30, 84-120 Władysławowo, Tel.: 507-032-544, e-mail: [email protected] Konto naszej Parafii: Nr rachunku: 75-8348-0003-0000-0014-3316-0003 Adres strony internetowej: http://chalupy.diecezja.gda.pl/ „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. (J 10,30) Wędrując duchowo przez okres wielkanocny, widzimy jak zmartwychwstanie Chrystusa przynosi owoce w życiu konkretnych ludzi, jak zmienia jakość ich życia, jak przekształca ich wzajemne relacje. To jest odpowiedź na wątpliwość, która może się rodzić w sercu każdego człowieka: czy zmartwychwstanie zmieniło coś w świecie, w życiu ludzi na ziemi? Jednak dzisiejsza Liturgia Słowa wprowadza jeszcze coś innego: ten, kto wierzy w zmartwychwstanie, nie tylko odmienia swoje życie tu na ziemi, ale także może liczyć na nieskończoną perspektywę życia i szczęścia wiecznego. Zyskuje nową nadzieję, której nic i nikt nie może mu odebrać. Czytania liturgii wielkanocnej podkreślają radość i odwagę tych, którzy uwierzyli i głosili prawdę o zmartwychwstaniu. Tak należy rozumieć niezachwianą odwagę Pawła i Barnaby po wyrzuceniu ich z miasta, jak również dzisiejszy apokaliptyczny opis tych, którzy w niebie stoją przed Barankiem: oni wszyscy, chociaż przychodzą z wielkiego ucisku i opłukiwali swe szaty we krwi Baranka (tzn. walczyli z grzechem, oczyszczając się w sakramencie pokuty), dostępują teraz nieskończonego szczęścia. W ten sam ton uderza dzisiejsza Ewangelia, przytaczając zapewnienie Chrystusa, że tych, których On umiłował i wybrał, nikt i nic nie jest w stanie „wyrwać z Jego ręki”. Nabierzmy więc odwagi i pewności, że Bóg — poprzez zmartwychwstanie — zawarł z nami przymierze, którego nigdy nie cofnie. I żadna siła nie jest w stanie tego zmienić. Powołani do miłosierdzia. „Idź i ty czyń podobnie…”./Łk 10,37/ INTENCJE MSZALNE 17.04 - 24.04.2016 r. Dobry Pasterz nie idzie za owcami, ale owce idą za pasterzem. A dlaczego owce idą za pasterzem? Owce idą za pasterzem, ponieważ Go znają. Za obcym nie pójdą. Znają jego głos, zapach, wiedzą, jak wygląda. I można się nawet nieco zastanawiać, jak to jest, że całe stado owiec idzie po górach i dolinach, prowadzone tylko przez jednego pasterza? Owce to potrafią i rzeczywiście dobrze na tym wychodzą, a my, ludzie? Czy w naszych czasach owce znają Jezusa, Dobrego Pasterza? Znają i nawet bardzo często chcą iść za Nim. Zresztą inaczej by nas tutaj w tej świątyni dzisiaj nie było. Ale patrzymy też z niepokojem, że przybywa takich, co już Chrystusa, Dobrego Pasterza nie znają. Wystarczy stanąć na ulicy i zadać przechodniom proste pytanie związane z Ewangelią, wiarą, i widać jak na dłoni, że są tacy, którzy nie znają ani Pasterza, ani jego owczarni. Poszli za innymi pasterzami, którzy im naobiecywali, może nawet raj na ziemi, gdy na nich zagłosują, gdy będą myśleli tak, jak oni. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Wspaniała nagroda za wierność Jezusowi. Który z tych pseudopasterzy może zagwarantować swoim owcom życie wieczne? Za kilkanaście minut usłyszymy słowa: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Pasterz, który sam staje się barankiem, ofiaruje swoje życie za owce, gładzi ich grzechy. Który inny pasterz tak potrafi? Dzisiejsza niedziela Dobrego Pasterza rozpoczyna też tydzień modlitw o powołania. To kapłan każdego dnia trzyma w rękach Ciało Chrystusa i mówi: Oto Baranek Boży… Módlmy się też o nowe powołania kapłańskie, aby nie brakowało nam tych, którzy będą nas karmić Słowem Bożym i Najświętszym Ciałem Chrystusa. Obyśmy wszyscy mogli iść za Jezusem Dobrym Pasterzem, a wtedy jak On sam mówi, nic nie wyrwie nas z ręki naszego Ojca, bo Pan jest naszym pasterzem. 9:00 IV Niedziela Wielkanocy 17.04.2016 + za Agnieszkę , Leona , Edmunda i Ryszarda 11:00 + za rodziców: Rozalię i Alojzego oraz Annę i SUMA Witolda 17:00 + za dusze w czyśćcu cierpiące Wtorek 19.04.2016 8:00 + za Erykę Trendel – miesiąc po pogrzebie Środa 20.04.2016 17:00 17:00 +za rodziców: Janinę i Franciszka O zdrowie dla brata Czwartek 21.04.2016 8:00 O pokój duszy i ciała 17:00 + za Teresę i Alojzego Jeka 17:00 + za Wojciecha 9:00 + za męża Stanisława – 3 rocznica Poniedziałek 18.04.2016 Piątek 22.04.2015 Sobota Św.Wojciecha 23.04.2016 V Niedziela Wielkanocy 24.04.2016 11:00 SUMA + za ojców: Józefa , Bronisława i Walentego Święty Wojciech, biskup i męczennik - główny patron Polski Wojciech urodził się ok. 956 roku w możnej rodzinie Sławnikowiców w Lubicach (Czechy). Jego ojciec, Sławnik, był głową możnego rodu, spokrewnionego z dynastią saską, panującą wówczas w Niemczech. Matka Wojciecha, Strzeżysława, również pochodziła ze znakomitej rodziny, być może z Przemyślidów, którzy rządzili wówczas państwem czeskim. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów Sławnika. W najstarszym rękopisie jego imię brzmi Wojetech. W 968 roku papież Jan XIII, dzięki inicjatywie cesarza Ottona I, ustanowił w Magdeburgu metropolię jako biskupstwo misyjne dla nawracania zachodnich Słowian. Pierwszym arcybiskupem tego miasta został św. Adalbert (+ 981), który poprzednio był opatem benedyktyńskim w Weissenburgu (Alzacja). Pod jego opiekę Wojciech został wysłany jako 16-letni młodzieniec w 972 roku. Na dworze metropolity kształcił się w szkole katedralnej, pod czujnym okiem znanego uczonego, Otryka. Tu także przygotowywał się przez prawie 10 lat (972-981) do swoich przyszłych duchownych obowiązków. Po śmierci metropolity Adalberta 25-letni Wojciech wrócił do Pragi. Zastał tam pierwszego biskupa łacińskiego Pragi i Czech, Dytmara, który od roku 973 rządził diecezją. Był Niemcem i zależał od metropolii w Moguncji. Wojciech był już wtedy subdiakonem. W Pradze przyjął pozostałe święcenia (981). W styczniu 982 r. biskup Dytmar zmarł. Wojciech był świadkiem jego śmierci. Zjazd w Lewym Hradcu pod przewodnictwem księcia Bolesława wytypował na następcę Dytmara Wojciecha. Nominację jednak musiał zatwierdzić cesarz. Otton II był zajęty właśnie wyprawą wojenną na południe Italii. Dopiero w roku 983 zwołał sejm Rzeszy do Werony i tam zatwierdził Wojciecha. W tym samym roku dnia 29 czerwca odbyła się także konsekracja Wojciecha na biskupa, której dokonał metropolita Moguncji, św. Willigis (+ 1011). Tak więc Wojciech był pierwszym biskupem narodowości czeskiej w Czechach. Wojciech wszedł do swojej biskupiej stolicy, Pragi, boso. Miał wtedy zaledwie 27 lat. Możnych zraził sobie Wojciech przypomnieniem zakazu wielożeństwa, gromieniem za wiarołomność oraz za związki małżeńskie z krewnymi. Nie liczono się ze świętami, łamano posty. Po pięciu latach rządów (983-988) postanowił opuścić swą stolicę. Najpierw udał się do Moguncji, po poradę do metropolity Willigisa. Następnie skierował swoje kroki, za jego zgodą, do Rzymu, aby u papieża szukać rady i prosić o zwolnienie z obowiązków. Od cesarzowej Konstantynopola Wojciech otrzymał znaczny zasiłek w srebrze, by po zrzeczeniu się biskupstwa mieć środki na swoje utrzymanie. Wojciech rozdał jednak srebro między ubogich, a orszak biskupi odprawił do Czech. Papież Jan XV przyjął udręczonego biskupa Pragi. Nie zwolnił go wprawdzie z obowiązków, ale pozwolił mu na pewien czas oddalić się od nich. Wojciech postanowił więc udać się pieszo z bratem Radzimem do Ziemi Świętej jako pielgrzym. Kiedy po drodze znalazł się na Monte Cassino, tamtejsi mnisi chcieli go zatrzymać u siebie, aby wyświęcał ich kościoły i mnichów na kapłanów. Wojciech jednak nie zgodził się na to. Udał się dalej na południe do Gaety. W pobliżu miasta zatrzymał się i spotkał się ze słynnym mnichem bazyliańskim, św. Nilem. Ten poradził mu, aby wstąpił do benedyktynów w Rzymie. Tak też św. Wojciech uczynił. Przyjął go w opactwie świętych Bonifacego i Aleksego na Awentynie jego przełożony, Leon. Wraz ze swoim bratem, bł. Radzimem, w Wielką Sobotę w roku 990 Wojciech złożył profesję zakonną. W 992 r. zmarł Falkold. Czesi udali się do metropolity w Moguncji, aby zmusić Wojciecha do powrotu. Ten natychmiast przez posłów wysłał dwa listy: do Wojciecha i do papieża. Papież zwołał synod i po naradzie nakazał Wojciechowi wracać do Pragi. Po trzech i pół roku Wojciech opuścił klasztor, zabrał ze sobą kilkunastu zakonników z opactwa i założył nowy klasztor w Brzewnowie pod Pragą. Potem zabrał się do budowy kościołów tam, gdzie były osady ludzkie. Dotąd bowiem kościoły były w zasadzie jedynie przy grodach możnych panów. Niestety, w 996 r. Jan XV umarł. W maju 996 r. odbył się w Rzymie synod, na którym metropolita Moguncji, św. Willigis, oskarżył Wojciecha, że ten bezprawnie opuścił swoją stolicę. Synod nakazał Wojciechowi pod grozą klątwy powrót. Wojciech udał się więc do Moguncji, czekając na decyzję cesarza, gdyż tylko on mógł siłą wprowadzić Wojciecha do Pragi, zbuntowanej przeciwko swojemu pasterzowi. Kiedy zaś nadal powrót św. Wojciecha był niemożliwy, biskup udał się do Polski z postanowieniem oddania się pracy misyjnej wśród pogan. Bolesław Chrobry bardzo ucieszył się na wiadomość, że do Polski ma przybyć biskup Wojciech. Z powodu trwającej tam wówczas wojny ostatecznie urządzono wyprawę misyjną do Prus. Bolesław Chrobry dał Wojciechowi do osłony 30 wojów. Biskupowi towarzyszył tylko jego brat, bł. Radzim, i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język pruski i mógł służyć za tłumacza. Wisłą udał się Wojciech do Gdańska, gdzie przez kilka dni głosił Ewangelię tamtejszym Pomorzanom. Stąd udał się w dalszą drogę. Kiedy Wojciech zorientował się, że Prusy nie chcą nawrócenia, postanowił zakończyć misję powrotem do Polski. 23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie zbrojny tłum Prusów otoczył trzech misjonarzy: św. Wojciecha, bł. Radzima i subdiakona Benedykta Boguszę. Tam pogański kapłan zadał mu pierwszy śmiertelny cios. Potem 6 włóczni przebiło mu ciało. Odcięto mu głowę i wbito ją na żerdź. Przy martwym ciele pozostawiono straż. W chwili zgonu Wojciech miał 41 lat.