Rozważania Stopień II

Transkrypt

Rozważania Stopień II
Rozważania Słowa Bożego stopień drugi
Dzień 1
J 20, 19-31
1. „Jezus , stanął pośrodku i rzekł do nich : «Pokój wam!» A to powiedziawszy , pokazał im ręce
i bok”. Jezus staje pośrodku pełnych lęku, zdruzgotanych uczniów. Trochę ponad dwie doby minęły
od śmierci Pana. Wyrok na niego był sprawą ambicji, polityki, zawiści przywódców religijnych
wspólnoty żydowskiej. Dlatego uczniowie czują się zagrożeni – skoro zabito ich nauczyciela, to
przecież im też może grozić niebezpieczeństwo. Pomyśl, jakie niebezpieczeństwo grozi Tobie? Jakie
zagrożenia najczęściej widzisz przed sobą i wokół siebie? Czego się boisz?
Jezus przychodzi do nich – rozsypanych, załamanych – staje pośrodku i mówi „Pokój wam!”.
Uczniowie nie muszą najpierw stać się „wystarczająco dobrzy”, by dopiero potem przyjąć Jezusa.
Kolejność jest zawsze odwrotna: najpierw przychodzi Jezus, a ze spotkania z Nim wypływa zmiana w
nas i naszym życiu. Posłuchaj. Być może pośrodku Twojego lęku, jakiegoś spychanego na bok,
negowanego problemu, staje Jezus i mówi „Pokój z Tobą!”. A może najpierw potrzebujesz tę trudność
do siebie dopuścić i zgodzić się na to, że ona w Tobie istnieje?
Jezus pokazuje uczniom swoje rany. To tak, jakby powiedział: „Patrzcie, to ja!”. Nie można Go z
nikim pomylić patrząc na Jego ręce i bok. Spójrz na nie. Przypatrz się dłoniom, bokowi, stopom Pana.
Co Ci mówią Jego rany? W jaki sposób Cię poruszają? Uczniowie poznali Jezusa i uradowali się
widząc Go. A co budzi się w Tobie?
2. „Kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [ domu ] i Tomasz z nimi , Jezus przyszedł mimo
drzwi zamkniętych , stanął pośrodku i rzekł : «Pokój wam !»”. Jezus najpierw przyszedł do
uczniów kompletnie rozbitych, rozproszonych. Ogłosił im pokój i posłał do nich Ducha. Uczniowie od
tej pory trochę bardziej się jednoczą. Ale pozostaje jeszcze Tomasz, który z jakichś względów nie jest
z nimi. Podobnie bywa z nami i naszymi sercami. Jezus przychodzi i zaczyna działać nawet – a może
przede wszystkim – w najbardziej rozbitym człowieku, zaczyna go coraz widoczniej umacniać swoją
łaską, coraz bardziej integrować. Obdarowuje pierwszymi darami Ducha. A w końcu przychodzi
moment na zintegrowanie tego, co jeszcze pozostaje oddzielone, co nie dowierza w świadectwu o
Zmartwychwstałym (potem jeszcze Pan będzie musiał odejść, aby nastąpiła eksplozja
Pięćdziesiątnicy, ale to już dalsza historia). Tomasz może sam, własnymi rękami dotknąć Jezusa i
znaków Jego zwycięstwa. Jezus, tak jak Ojciec bardzo pragnie objawiać się człowiekowi, dawać
siebie i ku sobie pociągać. Nie ma nic, czego pragnąłby bardziej. Jedyną przeszkodą może być brak
zgody z naszej strony. Ale wszystko ma swój czas. Tomasz nie od razu dostaje odpowiedź na
wątpliwości. Musi poczekać osiem dni. Ósmy dzień to symbol pełni, a także wieczności. Coś zatem w
nim musiało się wydarzyć, dopełnić, aby mógł dotknąć Jezusa. Nie dostał żadnej gwarancji, ani nawet
nadziei, że choćby zobaczy Pana. A jednak z jakiegoś powodu, pośród ciemności swojego
niedowierzania, zostaje we wspólnocie i w ten sposób „wygrywa” – spotyka Zbawiciela.
Pozostań z Tomaszem u stóp Jezusa. Posłuchaj ich rozmowy. Wsłuchuj się w Tomaszowe „Pan mój i
Bóg mój!”. Wpatruj się w Jezusa. Pozostań z Nim tak długo jak tego pragniesz.Pod koniec modlitwy
porozmawiaj szczerze z Jezusem o tym, co wydarzyło się podczas spotkanie ze Słowem. Rozmawiaj z
Nim jak przyjaciel z przyjacielem, jak z kimś, komu ufasz, kto jest dla Ciebie ważny i o kim wiesz, że
Cię zrozumie.
Dzień 2
Łk 15,1-10
1. Dzisiejszy fragment Ewangelii jest znany i łatwo przejść nad nim do porządku dziennego,
przeoczyć, nie wejść w głębię tego, co przynosi Słowo Boga. Słyszymy o pasterzu, o stadzie owiec, o
jednej, która się zgubiła. Może zrodzić się w nas zazdrość do tej poszukiwanej przez pasterza
spowodowana tym, że my tak bardzo chcielibyśmy, żeby ktoś nas tak szukał. Jednak nie utożsamiamy
się z nią, no bo ja przecież nie jestem takim grzesznikiem… Ale czy aby na pewno…?
2. Zagubiona. Owca, drachma nie są obrazem tylko zagubienia spowodowanego przez grzech, ale jest
to opowieść o każdym moim i Twoim zagubieniu. Pomyśl o tych momentach z ostatniego czasu,
kiedy doświadczałeś takiego poczucia. W jakim kontekście miało to miejsce? Co spowodowało, że tak
się czułeś? Najczęściej gubimy się, kiedy tracimy z oczu cel naszej drogi, naszego życia. Co jest celem
Twojego życia?
3. Poszukujący. Wyobraź sobie, że się gdzieś zgubiłeś i osoba bardzo Ci bliska odnalazła Cię w tym
miejscu. Poświęć chwilę na modlitwie na wejście w tę scenę i pozwól się jej rozwinąć. A teraz zobacz,
kto Cię odnalazł? Co czułeś, kiedy zostałeś odnaleziony? A teraz popatrz swoją relację z Bogiem. Czy
kiedykolwiek doświadczyłeś tego, że On Cię szukał i odnalazł? Czy widziałeś Jego radość z faktu, że
ma Cię w ramionach, że jesteś już bezpieczny?
Ty i ja jesteśmy tą owcą, która oddala się od stada. Włazi tam, gdzie nie potrzeba. Drachmą, która się
gubi. Wpada do jakiejś „dziury”. Jest szukana. I jest odnajdywana, otaczana ramionami
Poszukującego i Jego miłością. Bo o miłość Boga nie musimy zabiegać. Mamy ją tylko przyjąć…
Jesteś gotowy przyjąć Miłość? Jesteś gotowy na to, by dać się odnaleźć?
Dzień 3
Tekst: Łk 11, 37-41 lub Ga 5, 1-6
Konflikt pomiędzy Prawem i wolnością w Chrystusie wyznacza granicę pomiędzy Starym
Przymierzem i Nowym. Wiara Żydów polega na przestrzeganiu drobiazgowych przepisów. Jezus
zaproszony na ucztę do faryzeusza pokazuje, że dbanie o zewnętrzną czystość rytualną, nie jest istotą
relacji z Bogiem. Kto stał na czele wspólnoty religijnej, musiał chociażby udawać, że jest wzorem dla
innych. Grzech jest czymś, czego człowiek wstydzi się i co ukrywa – dlatego też tak wiele kosztuje
pójście do spowiedzi. Choć Jezus ostro określa, że serca faryzeuszów przeżarte są zachłannością i
przewrotnością, to trzeba przyznać, że są to pewne skłonności typowe dla każdego człowieka.
Zachłanność jest jak chęć wygrywania za każdą cenę tak, by nigdy się nie traciło; jest stawianiem
siebie na pierwszym miejscu. Przewrotność jest kombinowaniem tak, by zawsze wychodzić z twarzą,
by zapalić Bogu przysłowiową świeczkę, a i diabłu dać ogarek; oraz grzeszyć tak, by mieć maksimum
zadowolenie i ominąć konsekwencje. Z takimi skłonnościami zawsze człowiek przegra z wymogami
prawa. Faryzeusze poszli w drogę udawania. Przyznanie się do wewnętrznej słabości byłoby dla nich
końcem kariery religijnej. Jak oni, którzy sami nie dawali rady mieli przewodniczyć ludowi!
Pomyśl o tym, czy łatwo przychodzi Ci przyznanie się do tego, że jesteś grzesznikiem. Jak się czujesz,
gdy masz iść do spowiedzi? Jaki obraz siebie pragniesz ocalić?
Dobra nowina w byciu grzesznikiem polega na tym, że nim po prostu się JEST. Nie zmieni tego chęć
drobiazgowego przestrzegania Prawa, bo za nią stoi przekonanie, że człowiek sam może sobie
poradzić, że sam może stać się nieskalany. Pogorszy zaś sytuację prowadzenie podwójnego życia –
fasadowej pobożność przy gnijącym od grzechów sercu. Nie w usprawiedliwieniu płynącym z Prawa,
ale w darmowej łasce Chrystusa należy upatrywać nadziei.
Pomyśl ile wysiłków wkładasz, by udowodnić otoczeniu, że jesteś lepszy niż w rzeczywistości. Jak
zabiegasz o swoje dobre imię? Co może dać Ci przyznanie, że jesteś grzesznikiem? Jak możesz
przyjąć uwalniającą łaskę płynącą z przebaczenia Chrystusa? Czy odczułeś kiedyś prawdziwą
wolność, ku której wyswobodził nas Chrystus?
Dzień 4
Tekst: Łk 11,29-32
Prośba: o łaskę codziennego nawracania się i roztropnej pokuty.
1. Żądanie znaku. Tłumy słuchające Jezusa widziały wiele znaków zdziałanych przez Niego.
Niestety nie prowadziły one do nawrócenia. Stały się one wyłącznie miejscem zaspokojenia
nieokiełznanej ciekawości. Niektórzy z tłumu budowali wiarę w Jezusa tylko na widzialnych znakach,
nie mając ochoty na zmianę serca, do jakiej zapraszają. Jaka jest moja wiara? Czy nie bazuje ona
jedynie na duchowych niezwykłościach? Czy potrafię zgodzić się na czas, w którym przeżywanie
relacji do Jezusa nie jest związane z większymi duchowymi poruszeniami?
2. Zaproszenie do nawrócenia. Ludzie z Niniwy dzięki nawoływaniu Jonasza nawrócili się i zaczęli
czynić pokutę. Ich duchowe życie odmieniło się. Głoszone Słowo przyniosło efekt. Kto mi głosił
ostatnio Jezusa? Czy szukam codziennego nawrócenia? Co przeszkadza mi najbardziej na tej drodze?
3. Pokuta. Nawrócenie związane jest również z podjęciem, zwłaszcza na początku, pewnych praktyk
pokutnych mających na celu oduczenie ciała zaspakajania pewnych nadmiernych potrzeb. Wierzący
zaproszony jest do codziennego nawracania się. To wiąże się również z roztropną, regularną pokutą.
Czy rozważne umartwienie, obok modlitwy, znajduje posłuch w moim codziennym życiu duchowym?
Dzień 5
Tekst: Łk 7,36–50
1. „A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne (…) przyniosła flakonik
alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u Jego stóp, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego stopy i
włosami swej głowy je wycierała”. Jezus przyjął zaproszenie do domu faryzeusza Szymona.
Gospodarz przyjęcia nie spodziewał się jednak, że pojawi się na nim osoba, która wniesie sporo
zamieszania. Do stóp Jezusa przypadła bowiem płacząca kobieta i nie wahała się także dotknąć Go, co
samo w sobie sprzeciwiało się wszelkim zasadom – także związanym z relacjami międzyosobowymi –
których przestrzegali pobożni Żydzi. Jej zachowanie było ryzykowne, ona jednak zdecydowała się
bardziej słuchać swego serca, niż kierować zasadami. Ze względu na swoją nie najlepszą reputację –
nieprzychylne spojrzenia i uwagi mogły być najłagodniejszą konsekwencją tego, na co się odważyła.
Jezus jednak pozwolił jej przemówić językiem serca i gestów, przyjmując je ze zrozumieniem. Twoja
relacja z Bogiem też czasem może wymagać wyjścia poza schematy: myślenia, modlitwy, działania,
słów. Szukanie Bożej woli i realizacja jej wiąże się nieraz z wysiłkiem, z ryzykiem, z
niezrozumieniem ze strony otoczenia. Jaka jest twoja postawa w relacji z Bogiem? Czym się częściej
w niej kierujesz: pragnieniami i poruszeniami serca czy zewnętrznymi czynnikami?
2. „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się
odpuszcza, mało miłuje”. W opisie ewangelicznym trudno szukać katalogu win tej kobiety. Jej
zachowanie jednak – począwszy od decyzji o przyjściu do Jezusa, a skończywszy na uczynionych
przez nią gestach – dowodzi, że miała świadomość swojej grzeszności. Nie zatrzymała się jednak na
niej, ale pozwoliła przemówić miłości, która zaprowadziła ją do stóp Chrystusa. Rachunek sumienia,
czyniony możliwie jak najczęściej, a zwłaszcza przed sakramentem pojednania, powinien być nade
wszystko stanięciem serca przed lustrem miłości Bożej, przez której pryzmat najlepiej widać braki w
ludzkiej miłości. Czym się kierujesz, podejmując decyzję nawrócenia: miłością czy lękiem? Jeśli
więcej jest w tobie lęku, to czego dotyczy? Z czego wypływa?
3. „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”. Kobieta, która pojawiła się przed Jezusem w tak
niecodziennych okolicznościach, musiała głęboko w sercu wierzyć, że uda się jej z Nim spotkać.
Inaczej nie podejmowałaby ryzyka ośmieszenia, a nawet wyrzucenia za drzwi. Być może liczyła tylko
na współczujące Jezusowe spojrzenie, a otrzymała nieskończenie więcej: odpuszczenie grzechów.
Choć zawsze to Boża łaska jest uprzedzająca i jako pierwsza porusza ludzkie serce, to jednak decyzja
o wkroczeniu na drogę nawrócenia i o czynieniu na niej kolejnych kroków należy do samego
człowieka. Te kroki zaś mogą zaś wymagać nieraz wiele wysiłku, samozaparcia oraz – przede
wszystkim – wiary. Nic nie może jednak się równać z hojnością Boga i z darem przebaczenia oraz
pokoju, jakich On na tej drodze udziela. Jaka jest twoja postawa wobec daru Bożego miłosierdzia? Jak
często starasz się z niego czerpać, także przez sakrament pojednania? Czy umiesz Bogu dziękować za
ten dar?
Dzień 6
Proś o odwagę i konsekwencję ofiarowania siebie Bogu.
Tekst: Hbr 10,1-10
Ofiara składana przez Izraelitów w świątyni, choć była zgodna z Prawem, nie miała mocy
wewnętrznego oczyszczenia człowieka z grzechów. Nie dotykała ona ani tego, który ją składał – bo
nie dokonywała się w samym człowieku, ani nie dotykała Boga, bo nie miała do Niego
bezpośredniego dostępu. Wielokrotne ofiary całopalne były zapowiedzią tej jednej ofiary, która
połączy w sobie niebo z ziemią i odkupi każdy grzech. Dokonało się to w życiu i śmierci Jezusa.
Uczestnicząc we mszy możemy czerpać z tej jednej, doskonałej ofiary.
Możliwy jest taki model bycia chrześcijaninem, który ogranicza się tylko do tego, co zewnętrze – do
przestrzegania przykazań, wypełniania obowiązków niedzielnej mszy świętej oraz spełniania innych
wymogów. Może to być też chrześcijaństwo czysto intelektualne, w którym głowa, czyli myślenie,
zdaje się być odcięta do reszty ciała. Błogosławiony będzie ten, kto odkryje, że mu to nie wystarcza i
będzie chciał głębiej złączyć z Bogiem. Przyjęcie ofiary Chrystusa i uznanie jej za doskonałą sprawia,
że człowiek przestaje swoimi siłami zasługiwać na niebo, lecz ofiarowując swoje życie, dostaje je
umocnione Bogiem.
Wskazać można na dwa szczególne momenty, w których człowiek może ofiarować swoje czyny Bogu.
Pierwszym jest moment składania darów podczas Mszy świętej – wtedy na mocy sakramentu chrztu i
godności kapłaństwa powszechnego, każdy może ofiarować swoje życie i złączyć je z ofiarą
Chrystusa, by w momencie Komunii odebrać je ponownie, ale już przemienione i uświęcone. Drugim
moment dokonuje się w sakramencie pokuty i pojednania – w nim nasze grzechy stają się miejscem
spotkania z miłosierdziem Boga.
Zastanów się dzisiaj nad Twoim przystępowaniem do sakramentu spowiedzi świętej i nad
uczestnictwem we Mszy świętej. Na ile pozwalasz, by przemiana dokonywała się w Twoim wnętrzu?
Dzień 7
Łk 15, 1-7
1. „Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać”. Celnicy i grzesznicy - byli
w Palestynie ludźmi pogardzanymi z racji zawodu lub z powodu swej niedoskonałości moralnej. Nie
siadano z nimi do stołu. Izolowano się od nich. Co sprawiło, że grzesznicy garnęli się do Jezusa?
Może to, że wreszcie poczuli, że Jezus nie widzi w nich tylko zła, ale przede wszystkim dobro.
Zbliżali się do Jezusa, a zatem wykonywali pewien wysiłek. Może czasami narażając się na obelgi,
pogardliwe spojrzenia, jeszcze większe odrzucenie. Pomyśl o swoim życiu i o sytuacjach, kiedy
grzeszysz. Czy potem szukasz Jezusa, czy raczej czekasz, że wszystko jakoś samo się ułoży? Spójrz
na Jezusa: ile w nim dobroci i miłosierdzia dla ludzi poranionych złem i grzechem, ludzką nędzą. Jak
na nich patrzy? A jak Ty patrzysz na tych, którzy trwają w ciężkim grzechu? Co sprawia Ci
największą trudność, aby przyjąć ich z miłością? Czy rozumiesz, że tak naprawdę widzisz w nich
siebie, ale nie zawsze umiesz się do tego przyznać?
2. „Idzie za zgubioną, aż ją znajdzie”. Jezus posługuje się obrazem troskliwego pasterza, który
dogląda owiec i szuka tej, która się zabłąkała. To obraz szczególnej zażyłości między pasterzem a
owcą, która zna głos pasterza i nie idzie za obcym. Pasterzem jest Bóg, a owcą, każdy z nas. Kiedy
odłączamy się od wspólnoty, od miłości, wtedy Bóg wyrusza, aby nas odszukać. Szuka, aż… znajdzie.
Do skutku! Szuka nas czasem przez życiowe dramaty, tzw. przypadkowo spotkanych ludzi, słowa,
które nie dają nam spokoju. Zbliża się powoli i delikatnie, a potem bierze nas w ramiona z miłością i
czułością. Ale zarazem szanuje naszą wolność. Przypomnij sobie chwile, gdy poczułeś się odnaleziony
przez Jezusa. Może była to spowiedź po długim czasie, może nagłe zrozumienie konieczności zmiany
czegoś w swoim życiu, a może jeszcze inne doświadczenie? Spróbuj zobaczyć w tych wydarzeniach
troskę Dobrego Pasterza o Ciebie.
3. „W niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z
dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”. Dlaczego
Jezus nie szuka sprawiedliwych? Odpowiedź jest prosta. Bo nie ma sprawiedliwych! Każdy z nas jest
grzesznikiem. Jednak nie każdy przyznaje się do tego. A Ty za kogo się uważasz? Jeśli chcesz poznać
odpowiedź na to pytanie, zobacz jak odnosisz się do grzeszników. Bo może uważasz się za kogoś
lepszego od nich. Czy może patrzysz „z góry” na słabych i grzesznych? A jeżeli masz w sobie głęboką
świadomość swojej grzeszności, to zobacz, że dzisiejsze Słowo jest dla Ciebie. Jest Dobrą Nowiną –
bo Bóg szuka właśnie… Ciebie! Jakie uczucia budzą w Tobie słowa Jezusa o radości w niebie z
powodu nawrócenia się grzesznika? Czy doświadczyłeś już ulgi mogąc wyznać otwarcie w obecności
innych: „Jestem grzesznikiem!”?1
1
http://e-dr.jezuici.pl/

Podobne dokumenty