Co to jest pamięć? To pytanie powtarza się nieustannie niemal od
Transkrypt
Co to jest pamięć? To pytanie powtarza się nieustannie niemal od
Co to jest pamięć? To pytanie powtarza się nieustannie niemal od początków istnienia cywilizacji zachodniej. Jak dotąd nie udało się sformułować satysfakcjonującej odpowiedzi. W ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci problem pamięci, w szczególności zaś pamięci zbiorowej, stał się wręcz obsesją humanistyki i nauk społecznych: nieustannie mówi się dziś o „koniunkturze pamięci”, „gorączce komemoracyjnej” lub o „memory boom”. Gdzie zatem szukać przyczyn? Nie ulega wątpliwości, że jedną z ważniejszych, o ile nie najważniejszą, cezurą w dotychczasowej historii pamięci zbiorowej była druga wojna światowa i Zagłada. „Kto mówi pamięć, mówi Shoah” – sugeruje Pierre Nora. Pod koniec XX wieku weszliśmy w szczególny okres dla rozwoju „naszej”, czyli zachodniej pamięci, w którym obecność bezpośrednich świadków Zagłady i drugiej wojny światowej przestała być sprawą oczywistą. Ta zmiana statusu pamięci o największej katastrofie XX wieku łączy się także z innymi zdarzeniami ulokowanymi w okresie milenijnego przełomu. Po upadku komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej zaczęło dziś wchodzić w dorosłość pierwsze pokolenie, które wychowało się w poczuciu pełnej wolności. Wśród przyczyn niesłabnącego zainteresowania pamięcią wymienia się także szereg innych zjawisk, charakteryzujących czasy, w których żyjemy: medializację obrazów przeszłości lub modne pod koniec pierwszego tysiąclecia hasła o rozmaitych post-ach i końcach. Nie trzeba dziś uzasadniać stwierdzenia, że wyobrażenia o przeszłości docierają do nas najczęściej za pośrednictwem mediów. Nie do końca jasne są natomiast konsekwencje tej oczywistości. Czy fakt, że historia wdziera się do naszych mieszkań przez ekran telewizora sprawia, że chętniej zastanawiamy się nad przeszłością, czy też wprost przeciwnie: stanowi rodzaj protezy, która zastępuje nasze rzeczywiste zainteresowanie minionymi czasami? Teza, że Internet oraz media masowe sprzyjają rozwojowi pamięci zbiorowej ma tyle samo zwolenników, co konstatacja, że czynniki te potęgują i tak już znaczną amnezję społeczną. Wszystkie wymienione tu przyczyny współczesnego zainteresowania pamięcią sugerują, że musi ono w jakimś stopniu wynikać z procesów modernizacyjnych. Taka jest też teza, którą chciałabym w tym miejscu postawić: ewolucja pamięci zbiorowej związana jest z doświadczeniem nowoczesności. Moderna to pojęcie, które zwykle kojarzymy z ekspansją teraźniejszości i spojrzeniem w przyszłość, tymczasem zintensyfikowana świadomość czasu niesie ze sobą także zwrot ku przeszłości. Pamięć zbiorowa nie powstała w nowoczesności. Przeciwnie, prace takich badaczy jak Jan Assmann czy Jacques Le Goff pokazują, że przejawy pamięci zbiorowej można obserwować już w społecznościach oralnych. Jednak dopiero nowoczesność przyczyniła się do zróżnicowania form pamięci. *** Oczywisty skądinąd fakt, że historia ma miejsce (history takes place – pisze Karl Schlögel) został dopiero niedawno dostrzeżony wraz z pełnymi jego konsekwencjami. Stało się tak dzięki nastaniu nowego paradygmatu w humanistyce, zwanego zwrotem przestrzennym, czyli spatial turn. Impulsem dla jego rozwoju była ekspansja badań nad miastem, które pod koniec XX wieku awansowały do miana osobnej dziedziny nauki – urban studies. Ciekawa to inspiracja, gdyż u swego zarania lewicowa, kontrkulturowa i buntownicza. Manuel Castells, Henri Lefebvre czy Alexander Mitscherlich to reprezentujący różne dyskursy narodowe przedstawiciele nowego myślenia o mieście, które w latach 60. i 70. skoncentrowane było już nie tylko wokół przestrzeni, lecz także wokół jej mieszkańców. I tak oto ci i inni badacze, którzy zwrócili się ku potrzebom socjalnym miejskich społeczności i – czasem nieco utopijnie – pragnęli uniezależnić ich przyszłość od brutalnych mechanizmów liberalnego kapitalizmu, zapewnić im bezpieczeństwo i przynajmniej przestrzenny komfort życia, ustanowili źródła myślenia o mieście, którego tory z biegiem czasu coraz bardziej się rozwidlały. Początkowo refleksja o przestrzeni miejskiej skierowana była raczej w przyszłość, stojąc pod znakiem modnych, szczególnie w latach 80. i 90., nurtów typu post- i po-. W okolicach milenijnego przełomu nadeszła jednak zmiana – interesujące stało się też to, co pre- i przed-. Po publikacjach traktujących o przemianach współczesnych miast, pisanych nie tylko w teoretycznym duchu kontestującego pokolenia ’68, ale i przez wykształconych architektów, w ostatnich latach jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się opasłe tomy, traktujące o dziejach poszczególnych miast. Coraz częściej punktem wyjścia opisywanych w nich historii nie są już zamierzchłe czasy, gdy możni Panowie decydowali się założyć ten lub inny gród, lecz teraźniejszość i pytanie, jaki wpływ na współczesne życie miasta ma jego historia.