Wyjazd do Kazachstanu grupy studentów specjalizacji wschodniej
Transkrypt
Wyjazd do Kazachstanu grupy studentów specjalizacji wschodniej
Wyjazd do Kazachstanu grupy studentów specjalizacji wschodniej (wrzesień 2008 roku) Dwa kontynenty, trzy państwa, siedem miast, jedenaście osób, dwadzieścia jeden dni, kilka tysięcy kilometrów. Kazachskim pociągiem, chińskim autobusem, czarną Wołgą, trzydziestoletnim Tupolewem, wojskowym gazikiem, a nawet na piechotkę. Czy da się pokrótce opisać naszą podróż do Kazachstanu? Można by napisać, że podróż pociągiem przez 4 dni (bez przerwy) jest niesamowita, choć czasem uciążliwa. Można by też opisać nasze wrażenia ze stolicy Kazachstanu – Astany, która rok temu obchodziła swoje dziesięciolecie. A dlaczego by nie skupić się na opisaniu planu, celów i efektów projektu „Kazachstan w stosunkach międzynarodowych”, w ramach którego odwiedziliśmy Wschodniokazachski Państwowy Uniwersytet w Ust’ Kamienogorsku? Myślę, że wielu zainteresowałby krótki opis naszego zatrzymania na 2 dni przez kazachską Straż Graniczną, albo prześledzenie trasy jaką pokonaliśmy aby dostać się do kraju przed wygaśnięciem naszych wiz tranzytowych. Na opisanie tego wszystkiego nie mamy tu miejsca, a wybranie tylko jednego etapu podróży niewiele powie o całości. Dlatego też, zamiast tego poświęcę te kilka pozostałych linijek aby podziękować. Po pierwsze, Panu Profesorowi Walentemu Balukowi, naszemu niezastąpionemu przewodnikowi, opiekunowi i dobremu duchowi, dzięki któremu udało się nam pojechać do Kazachstanu, a także szczęśliwie z niego wrócić. Nie mniejsze podziękowania należą się Uniwersytetowi Wrocławskiemu za wsparcie od początku, aż do samego końca. Należy także wspomnieć olbrzymią gościnność władz uczelnianych w Ust’ Kamienogorsku oraz Semipałatyńsku oraz profesjonalną opiekę, jaką otoczyły nas polskie służby dyplomatyczne gdy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Dziękujemy wszystkim, dzięki którym Azja Centralna nie jest nam już znana tylko z uczelnianej teorii, ale i życiowej praktyki. Widok stepu skąpanego w porannym słońcu Centralnej Azji. Smak tradycyjnych, kazachskich straw. Gościnność wyrażana dziesiątkami serdecznych uśmiechów. Zaspokojenie ciekawości świata młodych badaczy w dobie komercjalizacji i uprzedmiotowienia codzienności. Przygoda, której opisanie mogłoby przynieść sławę na miarę najznamienitrzych podróżników. Wszystko to drogie, ale jakże bezcenne. Martyna Weronika Duda