Źródełko do picia w każdej warszawskiej szkole

Transkrypt

Źródełko do picia w każdej warszawskiej szkole
Źródełko do picia w każdej warszawskiej
szkole
Małgorzta Zubik
15.11.2014 , aktualizacja: 14.11.2014 23:55
Poidełko w Zespole Szkół nr 80 przy ul. Orłów Piastowskich w Ursusie. Podobne mają być we
wszystkich szkołach (PRZEMEK WIERZCHOWSKI)
Wszystkie szkoły miejskie w Warszawie dostaną tzw. źródełka. Na początek będą zamontowane w
trzydziestu placówkach. Chodzi o to, żeby dzieci nie piły słodzonych napojów i nie musiały
dźwigać smacznej wody do szkoły.
- Chcemy zachęcić dzieci do picia wody z kranu ze względu na ich zdrowie - mówi Marta Widz z
miejskiego Centrum Komunikacji Społecznej. Od lat koordynuje w Warszawie kampanię "Wiem,
co jem", która upowszechnia w szkołach zasady zdrowego odżywiania. - Jeden napój dziennie o
pojemności pół litra, zawierający 50 g cukru, to aż 18,2 kg cukru rocznie! To wystarczy, żeby
wyobrazić sobie korzyść, jaką niesie picie wody zamiast słodkich napojów. A woda z kranu
naprawdę jest dobra i chcemy zachęcać do jej picia.
Ze źródełka korzystają już uczniowie Zespołu Szkół nr 80 przy ul. Orłów Piastowskich w Ursusie. Źródełko finansuje Rada Rodziców - podkreśla dyrektorka szkoły Magdalena Grabska. - Dzieci
chętnie z niego korzystają. Na początku bałam się, że będą mocno chlapać, ale nic takiego się nie
dzieje. Teraz zgłosiłam szkołę do programu miejskiego, żeby mieć drugie źródełko. Jest potrzebne,
nasza szkoła jest duża.
- Nasze dzieci są i tak mocno obciążone, dźwigając do szkoły książki - mówi Monika Węgrzyn,
przewodnicząca Rady Rodziców z ZS nr 80. - Dokładanie do tego butelki z wodą niepotrzebnie
zwiększa ciężar. Stąd wziął się pomysł z poidełkiem. Wzięliśmy je w leasing, płacimy ok. 200 zł
miesięcznie łącznie z serwisem. Za dwa lata poidełko będzie naszą własnością.
Na początku część rodziców do pomysłu podchodziła ostrożnie. - Były głosy, że dzieci będą
oblizywać kran - opowiada pani Monika. - Ale nie da się oblizywać kranu, płynie strumień wody i
pije się bezpośrednio z tego strumienia. Woda jest pyszna, bo w urządzeniu są specjalne filtry. Moje
dziecko nosi nadal butelkę do szkoły, ale pustą, tylko żeby napełniać ją wodą na miejscu, kiedy
potrzebuje.
Woda z plastikowego pojemnika
W warszawskich szkołach, jak przyznają sami urzędnicy, dzieci nie mają dostępu do bezpłatnej
wody. Czasem, zwykle w młodszych klasach, jest woda w plastikowych pojemnikach, nalewana do
jednorazowych kubków. To nie jest rozwiązane idealne. Kubki zużywają się w błyskawicznym
tempie, wymiana baniaków jest kłopotliwa. Przede wszystkim jednak rodzice muszą za to płacić.
Najczęściej więc uczniowie noszą picie do szkoły w tornistrze. - Moje dziecko nosi wodę. Ale
ciągle opowiada, że koledzy mają takie albo inne napoje, wymienia nazwy, też by chciało coś
kolorowego zamiast wody. Byłoby idealnie, gdyby w szkołach zakazać słodkich napojów i
rozreklamować wodę - mówi mama pierwszoklasisty.
Bezpłatną i smaczną wodę ma zapewnić miasto. - Urządzenia mogą być w wersji bez filtra i z
filtrem, jeśli jest taka potrzeba - podkreśla Marta Widz.
Ten filtr jest na wszelki wypadek. Bo wprawdzie już od paru ładnych lat woda dostarczana w
Warszawie przez wodociągi nadaje się do picia, ale czasem jej jakość mogą obniżać stare,
niewymieniane od dawna rury w budynkach. Dlatego jeśli któraś szkoła będzie się obawiać, że jej
doprowadzające wodę media nie gwarantują odpowiedniej jakości, dostanie wersję urządzenia z
filtrami.
"W najbliższym czasie", jak mówi rzeczniczka ratusza Agnieszka Kłąb, źródełka pojawią się w 30
placówkach, m.in. w Zespole Szkół nr 124 na Bielanach i w SP nr 81 na Ursynowie.
- Na początku poidełko w szkole jest sensacją i wielką atrakcją. Najlepiej tak zorganizować dyżury
nauczycieli, żeby jeden stał na przerwach tuż obok niego, bo dzieci mają różne pomysły - radzi
Monika Węgrzyn. - Ale mniej więcej po tygodniu poidełko powszednieje.
Do końca 2017 r. projekt "Woda w szkole" ma objąć ponad 220 tys. uczniów oraz personelu w 215
podstawówkach, 152 gimnazjach i 181 szkołach ponadgimnazjalnych prowadzonych przez miasto.
Szacunkowy koszt to w sumie blisko 1,1 mln zł.
Wszystkie nasze artykuły znajdziesz na Twitterze