List otwarty
Transkrypt
List otwarty
KRAJOWA SEKCJA NAUKI NSZZ "SOLIDARNOŚĆ" ul. Waryńskiego 12, lok. A 221 00-631 WARSZAWA tel./fax (22) 825-73-63, tel. (22) 234-98-78 e-mail: [email protected] http://www.solidarnosc.org.pl/ksn L.p. /W/11 Kraków, dn. 19. 09. 2011. Redaktor Naczelny „Kuriera Białostockiego” Piotr Wąsikowski Szanowny Panie Redaktorze, 1 października 2011 roku wchodzi w życie Ustawa o zmianie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki oraz niektórych innych ustaw zatwierdzona przez Sejm 18 marca br. Samo tytułowe sformułowanie wskazuje na fragmentaryczny i dostosowawczy charakter tej ustawy. Była ona procedowana pośpiesznie i pod presją przemocy głosowań politycznych zamiast merytorycznych. O jej odbiorze w środowisku naukowym świadczą chociażby tytuły wystąpień publicystycznych. Mamy liczne i pełne tłumionej (bo grzeczność tego wymaga) pasji (bo nierozumność legislatorów jednak przekraczała dopuszczalną miarę) wywiady i artykuły działaczy Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”, w tym niżej podpisanego, że wymienimy tylko kilka - Nietrafione reformy zagrażają wolnościom akademickim w „Dzienniku Polskim”, Zdążyć przed katastrofą w „Tygodniku Solidarność”, Solidarność” o reformowaniu szkolnictwa wyższego w Polsce w „Magazynie Solidarności”, Prawo złej uczelni w „Rzeczpospolitej”. Profesor Jerzy Żyżyński bił na alarm w artykułach publikowanych w Naszym Dzienniku i w wywiadach radiowych dla „Radia Maryja”. Mamy wreszcie ogłoszenia płatne KSN w „Dzienniku Polskim” i w „Rzeczpospolitej”. Wymieńmy również publikacje autorów ze środowiska wydawałoby się bliskiego Panu, Szanowny Panie Redaktorze: Z karabinami na sznurku (prof. dr hab. Tadeusz Gadacz – „Tygodnik Powszechny” 2010, nr 51); Dobrze, ale nie tragicznie (prof. dr hab. Przemysław Wilczyński – „TP” 2010, nr 51); Nauka nie jest od zarabiania – a już humanistyka na pewno nie (prof. dr Karol Modzelewski – „Gazeta Wyborcza” 2011, nr 16). Dodajmy jeszcze Czy Kopernik zasługiwałby na tytuł profesora (prof. dr hab. Jacek Jadacki – „Rzeczpospolita” 27- 28 sierpnia 2011). Nie trzeba wielkiej przenikliwości aby zobaczyć z jaką bezsilną ironią zareagowała na założenia i całokształt tej ustawy spora część środowiska uczonych. Do całokształtu należy w pierwszym rzędzie drastycznie niski (w porównaniu nie tylko ze Stanami Zjednoczonymi, ale z absolutną większością państw europejskich) poziom finansowania nauki i płac pracowników uczelni publicznych. Nietrudno też zauważyć obojętność mediów wobec tej ważnej w końcu społecznie sprawy. Bo któż w końcu naprawdę śledził bieg wydarzeń? Prasa związkowa „Solidarności” i media katolickie czy narodowo-katolickie. Zainteresowanie „Gazety Wyborczej” wygasło po uchwaleniu rzeczonej ustawy. A przecież bystry obserwator mógłby zapytać, dlaczego trzeba się uciekać do płatnych ogłoszeń aby informować społeczeństwo o dramatycznej sytuacji polskich uniwersytetów? Dlaczego to związkowcy mają płacić za to, by ogłosić polskiemu społeczeństwu, że „roczny budżet wszystkich polskich uczelni jest porównywalny z sumą budżetów dwu amerykańskich uniwersytetów, Princeton i Harwarda, które kształcą kilkadziesiąt razy mniej studentów. Wydatki na kształcenie jedneg studenta, kilkakrotnie niższe niż średnio w Unii Europejskiej, są porównywalne z nakładami w Indiach. Nakłady na badania naukowe i prace rozwojowe – liczone w proporcji do dochodu narodowego brutto - spadły prawie dwukrotnie w ostatnim dwudziestoleciu. Liczba przyznanych patentów spadła w tym czasie kilkakrotnie.” Bystry obserwator polskich mediów zapewne załamałby ręce, gdyby dowiedział się o Pańskiej odmowie publikacji płatnego ogłoszenia KSN NSZZ „Solidarność” - a z niego właśnie pochodzi powyższy cytat - w Kurierze Porannym. Niech nie będzie dla Pana usprawiedliwieniem, że Pański prasowy białostocki konkurent, redaktor naczelny „Gazety Współczesnej” uczynił tak samo. Zdawałoby się, że ludzie mediów rozumieją, że w demokracji właśnie na mediach ciąży główna odpowiedzialność informowania społeczeństwa oraz kontroli władzy. „Kurier Białostocki” i „Gazeta Współczesna”, zajmując stanowisko kunktatorskie, pokazują zupełny brak zrozumienia podstawowej funkcji prasy. Nieliczenie się z ważnymi środowiskami opiniotwórczymi, obawa przed prezentacją faktów i zamykanie ust krytyce jest współodpowiedzialnością za propagandowe, płytkie i prymitywnorynkowe traktowanie tak fundamentalnych dla rozwoju kraju wartości, jakimi są: wolność nauki, wolność badań naukowych i edukacja. Zamiast spodziewanej pomocy mediów, spotykamy się ze stanowiskiem popierającym koncepcję polityki jako sztuki presji i przywilejów. „Kurier Białostocki” i „Gazeta Współczesna” wobec merytorycznego sporu z władzą, wartościowego dla demokracji, stają po stronie władzy. Chciałoby się powiedzieć, trawestując znany tytuł – jak daleko stąd do PRL i jak blisko! Szanowny Panie Redaktorze, zbiorowa mądrość i wiedza narastająca w społeczności polskich akademików od roku 1364 - nie będę obrażać Pańskiej inteligencji pytaniem, skąd ta data - pozwalają nam powiedzieć, że żadnego stanu, nawet sankcjonowanego ustawowo, nie należy traktować jako ostatecznego. Środowisko nasze pokłada nadzieję w nieustającej akcji informacyjnej oraz perswazyjnej. Cechą środowiska naukowego jest także dobra pamięć. Niech Pan będzie pewien, że przeszedł Pan do historii. Z poważaniem Przewodniczący KSN NSZZ „Solidarność” prof. dr hab. Edward Malec