Białoruskie Zeszyty Historyczne

Transkrypt

Białoruskie Zeszyty Historyczne
komunikaty
Marek Białokur
(Opole)
Białorusini w myśli politycznej Joachima
Bartoszewicza
Celem niniejszego artykułu jest próba przybliżenia obrazu Białorusinów
w myśli politycznej Joachima Stefana Bartoszewicza (1867-1938) — publicysty, polityka, lekarza, prawnika, dyplomaty, wreszcie senatora II Rzeczypospolitej — osoby, która przez wielu mu współczesnych była uznawana za współtwórcę i popularyzatora koncepcji politycznych Narodowej Demokracji, przez co w znaczący sposób przyczyniła się do ukształtowania
stereotypowego i krzywdzącego wizerunku narodu białoruskiego w oczach
wielu Polaków. Podstawowych informacji źródłowych do napisania artykułu dostarczyły autorowi prace zwarte Bartoszewicza, a także kolejne roczniki takich czasopism wydawanych przez obóz narodowo-demokratyczny,
jak „Gazeta Warszawska”, „Przegląd Wszechpolski” czy „Myśl Narodowa”, na łamach których Bartoszewicz często zamieszczał swoje teksty. Poczesne miejsce zajęły również materiały ze spuścizny rodzinnej Bartoszewiczów, przekazane Bibliotece Raczyńskich przez syna Joachima Bartoszewicza, Włodzimierza. Swój udział w powstaniu artykułu mają także materiały pomieszczone w tzw. Tekach Zielińskiego, dostępnych w Bibliotece PAU i PAN w Krakowie, jak również liczne relacje, wspomnienia i pamiętniki ze zbiorów Biblioteki Ossolińskich we Wrocławiu. Pomocne
w przygotowaniu artykułu okazały się ponadto opracowania historyków obozu narodowo-demokratycznego oraz publikacje poświęcone XX w. historii
prasy polskiej. Zasadnicza część publikacji odnosząca się do wizerunku
Białorusinów w myśli politycznej Joachima Bartoszewicza poprzedzona zos-
119
tała jego krótkim rysem biograficznym pozwalającym zorientować się w roli
i miejscu jakie zajął w strukturach obozu narodowo-demokratycznego
w I połowie XX wieku.
Joachim Stefan Bartoszewicz urodził się 3 września 1867 r. w Warszawie1 . W 1884 r. ukończył V Gimnazjum w Warszawie, następnie, spełniając życzenie ojca, wstąpił na wydział medyczny Uniwersytetu Warszawskiego i w 1889 r. uzyskał stopień lekarza. Już wówczas nie marzył o praktyce lekarskiej, bowiem pociągała go działalność na innych polach. Mimo
to przez dwa lata pracował w klinice uniwersyteckiej w Warszawie.
W 1892 r. służbowo wyjechał do Paryża, gdzie definitywnie postanowił zerwać z zawodem lekarza. Zdecydował się wówczas pozostać w stolicy Francji, tam też jesienią tegoż roku zapisał się do Szkoły Nauk Politycznych
(Ecole libre des sciences politiques). W dwa lata później uzyskał dyplom
ukończenia wydziału dyplomatycznego tej szkoły. Warto w tym miejscu
podkreślić pod kierunkiem jak wielkich indywidualności naukowych studiował w Paryżu Bartoszewicz, dość wspomnieć takie nazwiska, jak Albert
Sorel, Emil Boutmy, Emil Bourgeois, P aul-Anatol Leroy-Bealieu, Louis
Renaud, Levasseur, Func-Breatano.
Po skończeniu szkoły i powrocie w 1894 r. do Królestwa Polskiego, w którym miał jednak zamkniętą drogę do wszelkiej kariery politycznej, udał się
do Lwowa. Tam też rozpoczął studia na kolejnym kierunku, tym razem
wybór pada na prawo. Po kilu latach studiów w 1899 r. uzyskał stopień
doktora obojga praw na tamtejszym uniwersytecie. Miał wówczas nadzieję
na rozpoczęcie pracy naukowej, a w przyszłości marzył o karierze profesorskiej. Obrawszy sobie za specjalność prawo międzynarodowe napisał
rozprawę habilitacyjną w języku niemieckim pt. „Die Erbshcafsteuer im
internationalen Rechte”2 . Jednakże sprawy ułożyły się inaczej. W 1898 r.
Bartoszewicz poślubił we Lwowie p. Marię Jełowicką z Wołynia. Interesy
rodzinne i majątkowe uniemożliwiły mu przyjęcie obywatelstwa austriackiego, potrzebnego do uzyskania katedry na uniwersytecie lwowskim. Do
1903 r., dla praktycznego wyrobienia się w sprawach administracyjnych,
pracował w Galicyjskim Urzędzie Krajowym, najpierw w Wydziale Gmin1
2
120
Przyjmując wprowadzony przez Romana Wapińskiego podział pokoleń działaczy i polityków II Rzeczypospolitej Joachim Bartoszewicz zaliczony został do tzw. pokolenia niepokornych (R. Wapiński, Pokolenia Drugiej Rzeczypospolitej, Wrocław —
Warszawa — Kraków 1991, s. 9).
Podstawowe informacje biograficzne dotyczące m.in. wykształcenia Bartoszewicza
zawierają opracowania słownikowo-encyklopedyczne. Zob.: S. Łoza, Czy wiesz kto
to jest?, Warszawa 1938, s. 28, Kto był kim w Drugiej Rzeczypospolitej, red. nauk.
J. M ajchrowski, Warszawa 1994, s. 496; Posłowie i senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej 1919-1939. Słownik biograficzny, Tom I A-D, oprac. M . Smogorzewska, red.
nauk. A. K. Kunert, Warszawa 1998, s. 103-104; Encyklopedia historii Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1999, s. 29.
nym, a potem w Biurze Statystycznym jako kierownik tego biura. W tym
czasie publikował m.in. w „Wiadomościach Statystycznych”, wydawanych
przez prof. Tadeusza Piłata. Ukazały się wówczas dwie jego prace: „Prawo
ubogich w Galicji” i „Siła podatkowa gmin wiejskich w Galicji”. Dodać
należy, że w pierwszych latach pobytu we Lwowie brał udział wraz z Tadeuszem Skałkowskim, Albinem Rayskim, Aleksandrem Hirszbergiem i Tadeuszem Romanowiczem w zorganizowaniu i założeniu dziennika „Słowo
Polskie”, które od czasu do czasu zasila swymi artykułami z dziedziny polityki zagranicznej. W 1904 r. Bartoszewicz porzucił Lwów i wyjechał z żoną i kilkuletnim synem Włodzimierzem na Wołyń, do dóbr rodziców swej
żony, z zamiarem osiedlenia się na roli. Zamiar ten nie został jednak w pełni uskuteczniony.
W 1905 r. Włodzimierz hr. Grocholski z Frycowa uzyskał od rządu rosyjskiego zezwolenie na założenie pierwszego codziennego pisma polskiego w Kijowie. Na zaproszenie Grocholskiego Joachim Bartoszewicz przenosi się do Kijowa, by tu wziąć udział w zorganizowaniu tego pierwszego
polskiego pisma na Rusi. Pierwszym jego redaktorem był dr Witold Lewicki, ale już po kilku miesiącach redakcję naczelną obejmuje J. Bartoszewicz
i prowadzi ją bez przerwy do 1912/3 roku.
Dnia 1 lutego 1906 r. ukazał się pierwszy numer „Dziennika Kijowskiego”, który w życiu politycznym i kulturalnym społeczeństwa kresowego
odegrać miał pierwszorzędną rolę. Wkrótce „Dziennik Kijowski” stał się
ośrodkiem, wokół którego skupiało się całe życie publiczne i polityczne społeczeństwa polskiego na Wołyniu, Podolu i Ukrainie. Po rewolucji 1905 r.,
wraz z nastaniem tzw. ery wolnościowej-konstytucyjnej, tworzą się i rozwijają w stałej łączności z „Dziennikiem Kijowskim” polskie organizacje
różnego typu: Zrzeszenie, Komitety Wyborcze, Towarzystwo „Oświata”,
Polskie Towarzystwo Gimnastyczne, Koło Polek, Polskie Towarzystwo Miłośników Sceny, Rzymsko-Katolickie Towarzystwo Dobroczynności, Klub
Polski „Ogniwo” i inne. We wszystkich tych organizacjach Joachim Bartoszewicz bierze czynny udział. W 1912 r. wydaje książkę pt. „Na Rusi polski
stan posiadania”, w której daje statystykę stanu posiadania polskiego na Rusi
i wypływającą z tego konieczność zorganizowania społeczeństwa polskiego do walki o swoje prawa. Jesienią 1912 r. żandarmeria rosyjska wkracza
do mieszkania Bartoszewiczów w Kijowie i „nakrywa” dość liczne zebranie młodzieży narodowej. W rezultacie szereg uczestników tego spotkania
zostaje „drogą administracyjną” — wobec braku dowodów — osadzonych
w więzieniu na Łukjanówce. Joachim Bartoszewicz i Jan Strzembosz skazani zostali na trzy miesiące aresztu, Józefat Andrzejowski, Stanisław Zieliński, Stanisław Jezierski, Władysław Łukaszewicz, Wojciech Kulikowski, Czesław Medey — na dwa i pół miesiąca aresztu. Przebywanie w ciemnawej celi fatalnie odbija się na wzroku J. Bartoszewicza, który od tego
121
czasu stale pogarszał się, aż do zupełnego zaniku. Po wyjściu z więzienia
J. Bartoszewicz rezygnuje ze stanowiska redaktora naczelnego „Dziennika
Kijowskiego”. Redakcję przejmuje Stanisław Zieliński. Przez cały okres
swojej działalności w Kijowie J. Bartoszewicz jest członkiem tajnej Ligi
Narodowej, będąc jednocześnie jej lokalnym liderem.
Wybuch I wojny światowej zastaje J. Bartoszewicza na wsi. W końcu
sierpnia 1914 r. zjeżdża z rodziną do Kijowa i zajmuje się organizacją oddziałów Polskiego Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny. Niebawem cała
Ruś pokrywa się siecią tych oddziałów, które stają się nie tylko ośrodkami
pomocy, ale także placówkami politycznymi i oświatowo-kulturalnymi.
W 1915 r. powstaje Rada Okręgowa PTPOW obejmująca swą działalnością
oświatowo-kulturalną i wydawniczą pięć ówczesnych guberni — wołyńską, podolską, kijowską, czernichowską i połtawską. J. Bartoszewicz zostaje prezesem tej Rady, która korzystając z napływu uchodźców z Królestwa
i Galicji rozwija energiczną działalność, zakładając polskie szkoły i wydając szereg podręczników szkolnych.
Bezpośrednio po rewolucji 1917 r. Joachim Bartoszewicz organizuje Polski Komitet Wykonawczy na Rusi, złożony z przedstawicieli wszystkich kierunków politycznych i zostaje obrany na jego prezesa. Komitet ten, z którego wkrótce wycofali się przedstawiciele PPS i Demokratów Polskich, aż do
1920 r. był władzą wykonawczą dla osiadłego na Kresach społeczeństwa
polskiego, organizował życie polskie na tym terenie, reprezentował Polaków wobec miejscowych władz rosyjskich i ukraińskich, a także wobec oficjalnych przedstawicielstw zagranicznych.
W kwietniu 1918 r. J. Bartoszewicz rezygnuje ze stanowiska prezesa Polskiego Komitetu Wykonawczego i jesienią tegoż roku wyjeżdża z rodziną
via Lwów do Warszawy. We Lwowie zaskakuje go wybuch powstania ukraińskiego. Z trudem udaje mu się dostać do stolicy, gdzie miał objąć tekę
wiceministra spraw zagranicznych w rządzie Józefa Świeżyńskiego3 . Upadek rządu przekreśla te plany. W grudniu 1918 r. J. Bartoszewicz wyjeżdża
na konferencję pokojową do Paryżu. Obrany na członka Polskiego Komitetu Narodowego staje na czele jego Wydziału Dyplomatycznego, a następnie
zostaje kierownikiem Wydziału Politycznego Polskiej Delegacji na Konferencję Pokojową w Paryżu. Jest jednym z najbliższych współpracowników
Pierwszego Delegata Polski Romana Dmowskiego. Wydaje kilka broszur:
„La Pologne, ce quelle a ete, ce quelle est, ce quelle dersaitete”, w której
stawia wyraźnie postulat utworzenia wielkiej i silnej Polski, oraz „Les frontieres orientales de la Pologne” i szereg innych.
Po zorganizowaniu Poselstwa Polskiego w Paryżu z Maurycym hr. Zamoyskim na czele zostaje mianowany honorowym attache Poselstwa.
3
122
Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, W. Bartoszewicz,
M ój ojciec i jego czasy. Wspomnienia z lat 1867-1920, rkps 15611/II, k. 451-452.
W kwietniu 1920 r., nie godząc się na politykę rządu wobec petlurowskiej
Ukrainy, składa dymisję i w końcu lipca tegoż roku powraca do Warszawy.
Na początku 1921 r. rozpoczyna pracę nad „Słownikiem politycznym”, który na półkach księgarskich ukazuje się w grudniu 1922 r. W listopadzie
1922 r. zostaje wybrany senatorem z okręgu województwa lubelskiego. Przez
cały okres piastowania swej senatorskiej godności Joachim Bartoszewicz
był członkiem Związku Ludowo-Narodowego. Brał udział w pracach dwóch
komisji Senatu: Komisji Spraw Zagranicznych, Wojskowych i Morskich oraz
Komisji Regulaminowej. Prócz tego brał udział w pracach Komisji Konstytucyjnej (sprawa rozwiązania Sejmu i Senatu). W życiu parlamentarnym
specjalnie interesował się sprawami polityki zagranicznej. Na plenum Senatu niejednokrotnie przemawiał jako referent Komisji Spraw Zagranicznych (ratyfikacja umów międzynarodowych), bądź w imieniu Klubu Senackiego przy omawianiu ogólnej sytuacji politycznej.
W marcu 1925 r. J. Bartoszewicz wyjechał do Berlina w składzie delegacji do rokowań o traktat handlowy polsko-niemiecki. Przez blisko dwa
lata, aż do zerwania rokowań przez Niemcy w lutym 1927 r., brał czynny
udział w pracach delegacji. Przez cały ten okres nie zapominał o Kresach
Wschodnich Rzeczypospolitej i w 1924 r. wydał broszurę pt. „Znaczenie
polityczne Kresów Wschodnich dla Polski”. W 1929 r. opublikował z kolei książkę pt. „Zagadnienia polityki polskiej”, w której zakreśla zasadnicze linie polityki polskiej w odniesieniu do najważniejszych zagadnień:
państwo narodowe, ustrój federacyjny, republika — monarchia, ustrój
władz w państwie, sprawa mniejszości narodowych, terytorium i granice,
patriotyzm polski.
Od 7 października 1928 r. jednomyślną uchwałą rady naczelnej Stronnictwa Narodowego (powstałego na miejsce Związku Ludowo-Narodowego)
Joachim Bartoszewicz został wybrany na prezesa Stronnictwa Narodowego. Kierowniczą rolę w Stronnictwie Narodowym otrzymał w chwili, gdy
ugrupowanie to poniosło dotkliwą klęskę w wyborach 1928 r. (liczba posłów i senatorów spadła z ogólnej liczby 127 do 46 mandatów). Pod kierunkiem Bartoszewicza nowe Stronnictwo Narodowe podjęło energiczną walkę z rządami obozu J. Piłsudskiego (sanacją). Walka ta doprowadziła do
tego, że po rozwiązaniu Sejmu w 1930 r. i nowych wyborach przeprowadzonych pod znakiem „Brześcia”, terroru i fałszowania wyników głosowań,
Stronnictwo Narodowe zdołało powiększyć o prawie 2/3 swój stan liczebny
reprezentacji parlamentarnej, zdobywając 75 mandatów.
Joachim Bartoszewicz pozostawał na stanowisku prezesa Stronnictwa Narodowego do wiosny 1938 r., pracując w trudnych warunkach. W okresie
tym, zwłaszcza w latach 1936-1937, zamieścił szereg artykułów w prasie
warszawskiej i w „Kurierze Poznańskim”. Przez cały okres międzywojenny publikował także na łamach ideowych pism obozu narodowego — „Prze-
123
glądzie Wszechpolskim” i „Myśli Narodowej”. Zmarł w Warszawie 23
września 1938 r. i pochowany został w grobie rodzinnym na Powązkach.
Przechodząc już bezpośrednio do analizy koncepcji Bartoszewicza wobec Białorusinów należy podkreślić, że współczesny historyk znajduje się
w uprzywilejowanej pozycji. Wynika to w głównej mierze z faktu, iż w ciągu ostatnich kilkunastu lat ukazało się szereg wartościowych opracowań
naukowych poświęconych myśli społeczno-politycznej obozu narodowodemokratycznego. Sytuacja ta w szczególności dotyczy stanowiska jego ideologów wobec mniejszości narodowych4 . W tym miejscu trzeba jednak zwrócić uwagę, że w opinii teoretyków Narodowej Demokracji w II Rzeczypospolitej nie mieliśmy do czynienia z problemem innych narodowości, tylko
z politycznymi, ekonomicznymi i społecznymi zagadnieniami dotyczącymi
ludności ukraińskiej, białoruskiej, niemieckiej i żydowskiej5 .
Odrodzona po I wojnie światowej Polska objęła swym zasięgiem obszar,
który po ostatecznym ukształtowaniu granic, na początku lat dwudziestych,
zamieszkiwało przeszło 30% ludności niepolskiej6 . Stało się to jedną z przyczyn poważnych problemów wewnętrznych państwa polskiego, rzutowało
również na jego międzynarodowe położenie. Nie stawiało to II Rzeczypospolitej w sytuacji kraju mającego wyjątkowy charakter ze względu na mieszaną strukturę narodowościową w Europie. Było tak, gdyż w zestawieniu
państw o największej liczbie mniejszości narodowych na starym kontynencie Polska lokowała się dopiero na piątym miejscu7 .
Jak już wspomniano problem mniejszości narodowych należy do grupy
dokładnie opracowanych zagadnień w ramach myśli społeczno-politycznej
obozu narodowo-demokratycznego. Konstatacja ta w szczególności odnosi
się do okresu międzywojennego, na którego szczegółowych badaniach koncentrowali się w ostatnich latach tacy historycy, jak Roman Wapiński, Teresa Kulak, Krzysztof Kawalec, Ewa Maj, Włodzimierz Mich, Mieczysław
Sobczak, Bogumił Grott, Witold Wojdyła, Jan Waskan, Krystyna Gomółka,
Bohdan Halczak, Jerzy Kornaś czy Mateusz Nieć. Ich ustalenia w znacz4
5
6
7
124
Zdaniem historyków stosunek do mniejszości narodowych stanowi wręcz wyróżnik
myśli politycznej Narodowej Demokracji w dwudziestoleciu międzywojennym. Zob.:
E. M aj, Od „biernej masy plemiennej” do „komiwojażera”. Narodowa Demokracja
(do 1939 roku), [w:] Między rzeczywistością polityczną a światem iluzji. Rozwiązania problemu mniejszości narodowych w polskiej myśli politycznej XX wieku, pod
red. J. Jachymka i W. Parucha, Lublin 2001, s. 13.
E. M aj, Narodowa Demokracja, [w:] Więcej niż niepodległość. Polska myśl polityczna 1918-1939, red. nauk. J. Jachymek i W. Paruch, Lublin 2001, s. 154.
A. Ajnenkiel, Od rządów ludowych do przewrotu majowego. Zarys dziejów politycznych Polski 1918-1926, Warszawa 1978, s. 216-234.
Większą liczbę mniejszości narodowych w swoich granicach miały w okresie międzywojennym takie państwa, jak Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich,
Belgia, Królestwo Serbów Chorwatów i Słoweńców (od 1929 r. Jugosławia) i Czechosłowacja.
nym stopniu ułatwiają analizę obrazu mniejszości narodowych w myśli społeczno-politycznej Joachima Bartoszewicza.
Pod koniec XIX w. wraz z ukształtowaniem się obozu wszechpolskiego
pojawił się problem określenia jego stanowiska wobec innych narodów. Sytuacja w tej materii z jednej strony wydawała się niezwykle prosta, gdyż
wysunięcie na czoło założeń programowych tezy mówiącej o nadrzędności
interesów własnego narodu8 w połączeniu z wrogim nastawieniem do narodów reprezentujących zaborców jednoznacznie wskazywało na kierunek
działań jakie należało podjąć9 . Z drugiej strony komplikowała się ona jednak z uwagi na znaczne zróżnicowanie etniczne terenów, które narodowi
demokraci uznawali za rdzennie polskie i mające w przyszłości stanowić
podstawę terytorialną odrodzonego państwa polskiego10 . Na obszarze interesujących nas w tej części rozprawy ziem zaboru rosyjskiego oznaczało to
sprecyzowanie stanowiska m.in. wobec Białorusinów.
Już na wstępie naszych rozważań należy zaznaczyć, że Bartoszewicz na kartach swoich opracowań Białorusinom poświęcał znacznie mniej miejsca niż
np. Ukraińcom. Wynikało to głównie z tego, że nie uznawał ich za naród lecz
grupę etniczną, która stanowiła dla Polaków mało znaczący problem. Zresztą
białoruskie aspiracje narodowe większość działaczy obozu narodowego odbierała podobnie jak Bartoszewicz11 . Główna w tym zasługa Romana Dmowskiego i Jana Ludwika Popławskiego, którzy ukształtowali obraz Białorusinów i ich
niepodległościowych aspiracji w oczach endeków12 . Dotyczyło to zarówno okresu poprzedzającego odzyskanie przez Polskę niepodległości, jak i czasów II
Rzeczypospolitej. Niestety przed 1918 r. na kartach opracowań autorstwa Bartoszewicza próżno szukać szczegółowych informacji na temat Białorusinów.
W pierwszych latach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości tematyka białoruska przewijała się w publicystyce endeckiej głównie w kontekś8
9
10
11
12
R. Wapiński, Historia polskiej myśli politycznej XIX i XX wieku, Gdańsk 1997, s. 101.
U. Jakubowska, Prasa Narodowej Demokracji w dobie zaborów, Warszawa — Łódź
1988, s. 309.
Należy pamiętać, że przedstawiciele obozu narodowego w początkach XX w. za punkt
wyjścia do rozwiązania problemu słowiańskich mniejszości narodowych uważali zachowanie Kresów Wschodnich w granicach mającej się odrodzić Polski, nie przyjmując tym samym do wiadomości przemian narodowościowych jakie dokonały się
na tych terenach na przestrzeni XIX w. Zob.: J. Tomaszewski, Mniejszości słowiańskie w II Rzeczypospolitej. Perspektywy i ograniczenia, [w:] Pamiętnik XII Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich 17-20 września 1979, cz. II, Katowice 1979, s. 138.
K. Gomółka, Sprawa białorusk a w koncepcjach Narodowej Demokracji w latach
1918-1922, [w:] Polska — Polacy — Mniejszości narodowe. Polska myśl polityczna
XIX i XX wieku, pod red. W. Wrzesińskiego, Wrocław 1992, s. 255-256; taż, Między
Polską a Rosją. Białoruś w koncepcjach polskich ugrupowań politycznych 1918-1922,
Warszawa 1994, s. 15 i nast.
R. Wapiński, Endecja wobec kwestii ukraińskiej i białoruskiej, [w:] Słowianie w dziejach Europy, Poznań 1974, s. 302.
125
cie debaty nad „wyższością” programu inkorporacyjnego nad federacyjnym13 .
Głos w tej sprawie, jak przystało na eksperta w sprawach ziem wschodnich,
zabrał także Bartoszewicz pisząc: „Również i Białoruś miała, w myśl programu federacyjnego, stać się jakąś odrębną całością autonomiczną i niezawiśle od Polski rządzoną. I tu wysiłki polskich rządów lewicowych szły
równolegle z dążeniami prowodyrów białoruskiego ruchu niepodległościowego, którzy na Litwie Kowieńskiej znaleźli przytułek i obrali sobie miejsce do politycznej swej działalności”14 .
W chwili ostatecznego ukształtowania wschodniej granicy II Rzeczypospolitej, kiedy było już wiadomo, że niepodległości nie uzyskała nie tylko
Białoruś, ale także znacznie lepiej do tego przygotowana Ukraina, sprawa
białoruska zeszła na margines publicystyki Narodowej Demokracji15 . Ograniczeniu nie uległ jednak konsekwentny sprzeciw przedstawicieli obozu
wszechpolskiego wobec istnienia odrębnego narodu białoruskiego. Zwracano wprawdzie uwagę na różnice między Polakami i Białorusinami, zawierające się głównie w języku, mentalności i zwyczajach, przy czym od
razu podkreślano, że nie mają oni jednak świadomości narodowej. W tej
kwestii zgodna była większość przedstawicieli ugrupowań politycznych
w międzywojennej Polsce16 . Dla Bartoszewicza Białorusini jako przedstawiciele „bratniego szczepu” znaleźli się granicach państwa polskiego w wyniku naturalnego i koniecznego procesu, przez co wszelkie spory z nimi traktował jako „przykre i karygodne waśnie domowe”17 .
W II Rzeczypospolitej po ostatecznym ukształtowaniu się granic znalazło się blisko 2 miliony Białorusinów, co stanowiło około 6 % ogółu ludności18 . Bartoszewicz wykorzystując „Roczniki Statystyczne” przy podawaniu
liczby przedstawicieli mniejszości narodowych w Polsce twierdził jednak,
że mieszkało ich tylko około 1 mln.19 Mieszkający w granicach II Rzeczypospolitej Białorusini w zdecydowanej większości byli ludnością wiejską
(92%), której najliczniejsze skupiska znajdowały się w województwach
wschodnich — poleskim, nowogródzkim i wileńskim.
13
14
15
16
17
18
19
126
K. Gomółka, Sprawa białoruska..., s. 258-260.
J. Bartoszewicz, Znaczenie polityczne Kresów Wschodnich..., s. 13-14.
Taką opinię zgodnie potwierdzają niemal wszyscy badacze omawianej problematyki.
Zob. m.in.: B. Halczak, Publicystyka narodowo-demokratyczna wobec problemów
narodowościowych i etnicznych II Rzeczypospolitej, Zielona Góra 2000, s. 150; M. Ryba, Naród a polityka. Myśl społeczno-polityczna twórców ruchu narodowego w okresie międzywojennym, Lublin 1999, s. 115.
M . Iwanicki, Ukraińcy, Białorusini, Litwini i Niemcy w Polsce w latach 1918-1990,
Siedlce 1990, s. 107.
J. Bartoszewicz, Zagadnienia polityki polskiej, Warszawa 1929, s. 92.
Encyklopedia historii Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1999 s. 34. Por.: M . Iwanicki, Ukraińcy, Białorusini, Litwini i Niemcy w Polsce..., s. 90; B. Halczak, Publicystyka narodowo-demokratyczna..., s. 150.
J. Bartoszewicz, Zagadnienia polityki polskiej..., s. 87.
Dla polityków Narodowej Demokracji w II Rzeczypospolitej sprawą nie
podlegającą dyskusji była konieczność pełnej polonizacji Białorusinów. Zdaniem bliskiego ideowo Bartoszewiczowi Romana Rybarskiego, miała ona
mieć charakter swoistej repolonizacji z uwagi na fakt, że już w XVII
i XVIII w. ludność białoruska uległa polonizacji, którą zniweczyła jednak
w dużym stopniu polityka rusyfikacyjna w okresie porozbiorowym20 . Sam
Bartoszewicz nie widział również dla przebiegu tego procesu większych
przeszkód, gdyż związek ludności białoruskiej z Polską był wg niego uwarunkowany historycznie przez co nie mogła ona go samodzielnie przekreślić, jeśli nie chciała zerwania związku z własną historią i Ojczyzną21 . Twierdził wręcz, że Białorusini w okresie porozbiorowym jako przybyszów traktowali Rosjan, a nie Polaków, nazywając obszar na którym mieszkali Polską22 . Jak bardzo oderwane od rzeczywistości panującej na Kresach Wschodnich były niektóre z jego teorii najdobitniej potwierdza fragment jego artykułu z 1923 r., w którym oceniając zachowanie Białorusinów w chwili odradzania się państwa polskiego pisał: „Wówczas cała ludność z upragnieniem czekała na polskie rządy, gdyż spodziewała się od nich ładu, porządku
i spokoju. Wszyscy tam rozumieli, że Polska ma prawo panowania na tych
ziemiach i do rządzenia niemi. I wszyscy chętnie, bez szemrania i oporu,
gotowi byli się poddać tej prawowitej władzy polskiej, wierząc, że stanie
się dla nich trwałym zabezpieczeniem od grożącej im ze strony bolszewickiej Rosji niepewności i zagłady”23 .
Białorusini, podobnie jak było to w przypadku Ukraińców, mieli zdaniem
Bartoszewicza wszelkie predyspozycje do tego, aby stać się członkami narodu polskiego. Nie postulował jednak siłowego narzucania im języka polskiego, przymusowej zmiany religii, wreszcie pozbawiania własnych tradycji i obyczajów, gdyż kolidowałoby to z sytuacją, w której najważniejsze
było, aby sami przejęli się ideałami i dążeniami narodu polskiego24 . Dlatego też wejście Białorusinów w skład narodu polskiego miało im zapewnić,
jako ludności obcoplemiennej, stanowisko dobrowolnych, a nie przymusowych poddanych państwa polskiego.
W celu osiągnięcia tego celu w stosunku do ludności białoruskiej należało w pierwszym rzędzie systematycznie uświadamiać jej rolę kultury polskiej, która jako część cywilizacji zachodniej stała znacznie wyżej od kul20
21
22
23
24
R. Rybarski, Naród, jednostka, klasa, Warszawa 1926, s. 253.
J. Bartoszewicz, Zagadnienia polityki polskiej..., s. 32; tenże., Państwo narodowe,
„M yśl Narodowa”, nr 1 z 1 I 1928, s. 2.
J. Bartoszewicz, Polityka polska na Kresach Wschodnich, „Gazeta Warszawska”, nr 12
z 13 I 1923, s. 1.
Tamże. Zob. także: J. Bartoszewicz, Sprawa Kresów Wschodnich, „Przegląd Wszechpolski” 1923, nr 3, s. 162; tenże, Zagadnienia polityki polskiej..., s. 88.
J. Bartoszewicz, Sprawa Kresów Wschodnich...., s.167; tenże, Zagadnienia polityki
polskiej..., s. 91.
127
tury Wschodu. „Przyciągająca siła polskiej cywilizacji — napisał w 1923 r.
na łamach „Przeglądu Wszechpolskiego” — [dop. M. B.] — może w dzisiejszych czasach tak, jak i w poprzednich, przetwarzać etnicznie obce, lecz
pokrewne i bratnie szczepy i skupiać je w jednej wspólnym celem politycznym złączonej organizacji narodowej. Trzeba tylko, żeby ta polska cywilizacja tchnęła istotnie wielką i twórczą siłą, żeby się narzucała potęgą swego geniusza i wyższością głoszonych przez siebie prawd i zasad. Trzeba,
żeby promieniowała nie tylko oświatą, propagowaną przez szkoły, ale kulturą polskiej duszy, szlachetnością uczuć i czynów, które stwarzają miłość,
szacunek i posłuch”25 .
Zdaniem Romana Wapińskiego, prezentowane przez Bartoszewicza poglądy w kwestii asymilacji ludności białoruskiej stanowiły, podobnie jak było to w przypadku Ukraińców, próbę pogodzenia wymogów państwa narodowego z faktem, że II Rzeczpospolita miała przeszło trzydzieści procent
mniejszości narodowych i roli jaką w tej sytuacji miał do odegrania mistyczny do pewnego stopnia obszar wspólnoty duchowej26 .
Bartoszewicz, analizując położenie Białorusinów w Polsce, zwracał uwagę, że z dużym zainteresowaniem wsłuchiwali się oni w informacje napływające ze Związku Radzieckiego. W sposób szczególny przemawiała do
nich dokonywana tam przymusowo parcelacja majątków ziemskich, o której w II Rzeczypospolitej na tak dużą skalę nie mogło być mowy. Nie mniej
ważny był ponadto odpowiednio nagłośniony przez bolszewików rozwój
kultury białoruskiej na terenie sowieckiego imperium. „Dla wielkiej sprawy zespolenia kresów wschodnich z P olską — pisał na początku lat dwudziestych — [dop. M. B.] — nie można pozwolić na to, ażeby dzięki ultra
demokratycznym i bolszewickim duchem przesiąkniętym doktrynom, zlekceważony został twórczy pierwiastek arystokracji duchowej”27 . Sytuacja
ta, jak zgodnie podkreślali publicyści endecy, była w głównej mierze konsekwencją dużej aktywności działaczy komunistycznych wśród ludności
białoruskiej na terenie państwa polskiego28 . Poważnym problemem, z jakim przyszło borykać się Narodowym Demokratom oraz przedstawicielom
innych ugrupowań politycznych w walce z propagandą komunistyczną
wśród Białorusinów był fakt, że nie było praktycznej możliwości jej skonfrontowania z rzeczywistością29 . Powodowało to, że wielu Białorusinów
za dobrą monetę brało niemal wszystkie, nawet najbardziej niedorzeczne
25
26
27
28
29
128
J. Bartoszewicz, Sprawa Kresów Wschodnich...., s. 167; tenże, Zagadnienia polityki
polskiej..., s. 95.
R. Wapiński, Z dziejów tendencji nacjonalistycznych. O stanowisku Narodowej Demokracji wobec kwestii narodowej w latach 1893-1939, „Kwartalnik Historyczny”
1973, z. 4, s. 838.
J. Bartoszewicz, Sprawa Kresów Wschodnich..., s. 168.
K. Gomółka, Między Polską a Rosją..., s. 26.
B. Halczak, Publicystyka narodowo-demokratyczna..., s. 153.
informacje zawarte w komunistycznych książkach, broszurach, gazetach czy
kolportowanych w największych ilościach ulotkach.
Rosnące wśród Białorusinów wpływy komunistycznych agitatorów
skłoniły Bartoszewicza do wyrażania zdecydowanego sprzeciwu wobec
pojawiających się od 1918 r. koncepcji nadania im autonomii30 . Argumenty, którymi posługiwał się w walce prasowej z jej zwolennikami, były tej samej natury co w przypadku jego sprzeciwu wobec autonomii dla
Ukraińców, stąd też nie będziemy ich przytaczać, zaznaczając jednak, że
w przypadku Białorusinów dodatkowym elementem było wspomniane
zagrożenie bolszewickie31 . Nie liczył także na sytuację, w której gorzej
uświadomieni narodowo od Ukraińców Białorusini w przypadku uzyskania niepodległości czy autonomii zachowaliby się lojalnie i byli dozgonnie wdzięczni Polsce za pomoc32 .
Zdaniem Bartoszewicza do sukcesu, jakim były wpływy komunistów
wśród Białorusinów, przyczyniały się także błędy, które na sumieniu miały
wszystkie polskie rządy od 1918 r. Prowadząc nieudolną politykę wobec
Kresów Wschodnich doprowadziły do sytuacji, w której ludność białoruska z jednej strony widziała niechętny doń stosunek władz polskich, a z drugiej jej słabość w zwalczaniu wszelkiego typu akcji dywersyjnych, mających na celu osłabienie struktur państwowych. Szczególne ostro krytykował w tym względzie działania gabinetów socjalistycznych oraz „romantyczne i mgliste plany federacyjne” Józefa Piłsudskiego33 .
Sprawne działanie władz polskich na terenach, które zamieszkiwali Białorusini, było według niego niezbędnym środkiem do ich skutecznej polonizacji. W tym kontekście istotne znaczenie miało jego zdaniem pokazanie
ludności białoruskiej, że władze polskie postępują w stosunku do niej sprawiedliwie, choć są jednocześnie bardzo stanowcze i zdecydowane w egzekwowaniu obowiązującego prawa. „Miejscowa ludność, szczególnie niepolska, musi się przekonać — pisał radząc rządzącym — [dop. M. B.] —
że z nakazów władzy polskiej nie płynie dla niej krzywda, ani szkoda”34 .
Uważał ponadto, iż takie działania byłyby skuteczną zaporą przed różnego
typu agitatorami, którzy dążyli do destrukcji procesu asymilacji ludności
kresowej z Polakami.
30
31
32
33
34
Równie krytyczne stanowisko w tej sprawie jak Bartoszewicz zajmował m.in. Stanisław Grabski. Zob.: K. Gomółka, Sprawa białoruska..., s. 265-266.
J. Bartoszewicz, Ustrój federacyjny a Niemcy, „M yśl Narodowa”, nr 12 z 1 V 1928,
s. 164.
J. Bartoszewicz, Znaczenie polityczne Kresów Wschodnich..., s. 16-17.
J. Bartoszewicz, Polityka polska na Kresach Wschodnich..., s. 1; tenże, Zagadnienia
władzy w państwie, „M yśl Narodowa”, nr 18 z 1 V 1926, s. 274. Por.: K. Gomółka,
Między Polską a Rosją..., s. 190.
J. Bartoszewicz, Sprawa Kresów Wschodnich...., s. 168.
129
Z problemem tym ściśle wiązała się również antybiałoruska działalność
polskiej administracji35 . Obok niechęci do Białorusinów, charakteryzującej
sporą jej część, jako przyczynę nieporozumień wymieniano nieznajomość
miejscowego języka, tradycji i obyczajów. „A zatem dała Polska tym krajom — napisał na łamach „Gazety Warszawskiej” w 1923 r. mając na myśli
Kresy Wschodnie — [dop. M. B.] — administrację złą, głupią i przedajną,
która od pierwszej zaraz chwili zrujnowała powagę imienia polskiego i podcięła wiarę w polską mądrość i uczciwość”36 . Było to m.in. pokłosiem, jak
wielokrotnie podnosił Bartoszewicz, bardzo nikłego rozeznania dużej części polskiego społeczeństwa w specyfice warunków ludnościowych na Kresach Wschodnich37 . Dlatego też tak ważne było, aby Polska dała terenom
zamieszkałym przez ludność białoruską sprawną, umiejętną i uczciwą administrację, w której zatrudnienie powinni znaleźć ludzie pierwszorzędnej
wartości i jakości38 . Podsumowując dokonaną przez siebie analizę polskich
błędów na Wschodzie w ciągu pierwszych kilku lat niepodległości Bartoszewicz napisał: „To nic dziwnego, iż rezultatem takiej polityki musiało być
przekonanie całej ludności kresów naszych wschodnich, iż Polska widocznie nie ma siły dostatecznej do wykonywania tam swych rządów i utrwalenia swego panowania. Polska nie ma siły, a więc można ją zlekceważyć
i nie ma potrzeby poddawać się jej władzy i słuchać jej rozkazów. Cztery
lata takich rządów sprawiły więcej szkody dla Polski, niż z górą sto lat trwa35
36
37
38
130
Zob. m.in.: M . Iwanicki, Ukraińcy, Białorusini, Litwini i Niemcy w Polsce..., s. 9091; Z. Zaporowski, Stosunki polityczno-społeczne na północno-wschodnich kresach
Drugiej Rzeczypospolitej, [w:] Społeczeństwo białoruskie, litewskie i polskie na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej w latach 1919-1941, Warszawa 1995, s. 6264. Co ciekawe po wyborach parlamentarnych z listopada 1922 r. część działaczy
narodowych krytykowała polską administrację na terenach zamieszkałych przez Białorusinów, gdyż to właśnie ich nieudolna działalność przyczyniła się do nieoczekiwanego sukcesu wyborczego bloku mniejszości narodowych, w ramach którego Białorusini uzyskali 11 mandatów w Sejmie i 3 w Senacie (K. Gomółka, Sprawa białoruska.., s. 267-268; taż, Między Polską a Rosją..., s. 225-226).
J. Bartoszewicz, Polityka polska na Kresach Wschodnich..., s. 1.
Temu problemowi poświęcona była w dużym stopniu jego praca Na Rusi polski stan
posiadania. Kraj — Ludność — Ziemia, wydana w Kijowie w 1912 r., w której możemy przeczytać m.in.: „Dla przeciętnego Polaka z zachodnich czy środkowych dzielnic Polski, który nigdy na kresach wschodnich nie bywał, Litwa i Ruś — to jakieś
odległe, tajemnicze i dzikie kraje zabrane. M ówi się o nich z romantyczną tęsknotą,
z czcią dla wielkich historycznych zdarzeń, jakie się tam rozegrały niegdyś, lub z poważaniem dla wielkich obszarów, które są niby nasze, ale których się nie zna” (Tamże, s. 1-2). Zarzut ten konsekwentnie formułował pod adresem dużej części polskiego społeczeństwa także w okresie międzywojennym (J. Bartoszewicz, Polityka polska na Kresach wschodnich..., s. 1). Zob. także: J. Bartoszewicz, Sprawa Kresów
Wschodnich...., s. 162. Por.: R. Wapiński, Polska i małe ojczyzny Polaków. Z dziejów
kształtowania się świadomości narodowej w XIX i XX wieku po wybuch II wojny światowej, Wrocław 1994, s. 108-109; J. Kolbuszewski, Kresy, Wrocław 1995, s. 53-97.
J. Bartoszewicz, Sprawa Kresów Wschodnich...., s. 169.
jąca zacięta polityka antypolska rządu rosyjskiego”39 . I choć sporo w opinii
Bartoszewicza przesady oraz czytelnej próby obarczenia odpowiedzialnością za błędy w polityce kresowej tylko swoich przeciwników, to bez wątpienia miał wiele racji, co potwierdzała systematycznie rosnąca niechęć Białorusinów i innych narodów kresowych do Polski i Polaków.
Aby takim zjawiskom przeciwdziałać podobnie jak wielu innych działaczy narodowych, którzy znali specyfikę i warunki bytowe jakie panowały
na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej, postulował, aby obok wymienionych już wcześniej działań asymilować ludność białoruską poprzez pokazanie jej siły odrodzonego państwa polskiego w postaci daleko idącej pomocy materialnej. Było to w ocenie Bartoszewicza szczególnie istotne na
terenach zamieszkałych przez Białorusinów, gdzie wszechogarniająca bieda i ubóstwo stwarzały doskonałe podglebie dla rozwoju skrajnych ideologii z komunistyczną na czele.
39
J. Bartoszewicz, Polityka polska na Kresach wschodnich..., s. 1. Zob. także: J. Bartoszewicz, Sprawa Kresów Wschodnich..., s. 163. Z dużym prawdopodobieństwem możemy także stwierdzić, iż to właśnie białoruską mniejszość miał na myśli kiedy napisał: „Tymczasowość i niepewność cechowały władze polskie na każdym kroku. Ludność czuła, że Polska nie panuje, lecz okupuje i rozumiała, że jedynym powodem
tego stanu jest słabość państwa polskiego, które będzie musiało ustąpić te kraje, jak
tylko Rosja otrząśnie się z dzisiejszego zamętu” (J. Bartoszewicz, Znaczenie polityczne Kresów Wschodnich..., s. 29).
131