Znak towarowy ma siłę, ale po rejestracji

Transkrypt

Znak towarowy ma siłę, ale po rejestracji
Znak towarowy ma siłę, ale po rejestracji
Patrycja Otto, Dziennik Gazeta Prawna, opinia dr Ewy Skrzydło-Tefelskiej
Przed rejestracją trzeba mieć plan rozwoju firmy. Trzeba wiedzieć, na jakich rynkach będzie działać.
Od tego zależy zakres ochrony znaku.
Rejestracja znaku towarowego nie tylko zapewnia wyłączność przedsiębiorcy na używanie go dla określonych
produktów, lecz także stanowi podstawę dla zbudowania renomy marki i uzyskania znacznie szerszej ochrony –
przekonywali eksperci uczestniczący w konferencji zorganizowanej przez Urząd Patentowy RP pod hasłem
„Sukces marki. Marki sukcesu”.
Dlatego doradzali, by nie zwlekać z procedurą. Szczególnie że konkurencja na rynku cały czas rośnie. Młode
firmy często, by szybciej przebić się na rynku, podszywają się pod znaną już markę. Wkładają tym samym mniej
wysiłku, a co za tym idzie pieniędzy w pozyskanie klientów. Liczą, że łudzące podobieństwo do znanego gracza
zrobi swoje. W takim przypadku na skuteczną ochronę swojej własności mogą liczyć tylko te firmy, które już
zarejestrowały swój znak towarowy.
Dane Urzędu Patentowego potwierdzają, że coraz więcej przedsiębiorców jest świadomych korzyści
wynikających z rejestracji znaku towarowego. W 2012 r. na zgłoszenie znaku towarowego zdecydowało się
nieco ponad 13,2 tys. krajowych firm. Rok później już 13,5 tys. Dużo większe przyrosty widać natomiast w
przypadku prawa ochronnego na znaki towarowego udzielonego krajowym podmiotom. W 2013 r. było ich
ponad 9 tys. To o ponad 1 tys. więcej niż rok wcześniej. Eksperci przekonują, by przed rejestracją znaku
przygotować plan rozwoju firmy. Od tego, na jakich rynkach będzie ona prowadziła działalność, należy
uzależnić miejsce przeprowadzenia procedury i terytorialny zakres ochrony znaku. – Procedurę rejestracji
przedsiębiorca może przeprowadzić w kraju, ale zapewni mu to ochronę tylko na terytorium Polski. Rejestracja
regionalna, czyli przed Urzędem ds. Harmonizacji Rynku Wewnętrznego w Alicante, zapewni ochronę we
wszystkich państwach UE – wyjaśnia Ewa Skrzydło-Tefelska, partner w Kancelarii Sołtysiński Kawecki &
Szlęzak, pracownik Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Różnica dotyczy jednak nie tylko zakresu ochrony,
ale i ponoszonych kosztów. Rejestracja znaku w Polsce to koszt – w zależności od liczby klas – od tysiąca do
dwóch tysięcy złotych, a w Alicante około tysiąca euro.
W ramach konferencji odbył się panel dyskusyjny z udziałem polskich przedsiębiorców, których sukcesy
rynkowe związane są z efektywną polityką w zakresie kreowania silnych marek na rynku krajowym i
międzynarodowym. Honorowy patronat nad konferencją objęli Janusz Piechociński, minister gospodarki, oraz
Elżbieta Bieńkowska, unijna komisarz ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości i MSP.

Podobne dokumenty