(06) Modlitwa za niewierzących (Ew. Jana 16:8-11)
Transkrypt
(06) Modlitwa za niewierzących (Ew. Jana 16:8-11)
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie, pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji. Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Modlitwa za niewierzących (6) Ewangelia Jana 16:8-11 Piotr Słomski (Peter Slomski) Seria: Modlitwa – Poleganie na Bogu 7 lutego, 2016 r. Działanie Ducha Świętego W 1 Liście do Koryntian 12:3, dowiadujemy się, że „…nikt nie może rzec: Jezus jest Panem, chyba tylko w Duchu Świętym”. Prawdopodobnie czasami, kiedy modlimy się o powodzenie w ewangelizacji, zapominamy o nieodzownej, niezbędnej roli Ducha Świętego w przyprowadzaniu grzeszników do Chrystusa. Jednakże z Pisma jasno wynika, że nikt nie może zostać zbawiony bez suwerennego działania Ducha Świętego. Duch Święty musi ożywić duchowo martwego człowieka, aby mógł poznać Boga. Kiedy Jezus rozmawiał z Nikodemem, wypowiedział te słynne słowa: „Musicie się na nowo narodzić” (Ew. Jana 3:7). Co miał na myśli? W kolejnym wersecie czytamy jak mówi: „Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha”. Narodzić się na nowo oznacza narodzić się z Ducha Świętego. Każdy człowiek fizycznie urodzony jest duchowo martwy. Innymi słowy, każdy jest oddzielony od Boga ze względu na grzech. Dlatego trzeba się narodzić na nowo – narodzić się nie fizycznie, ale duchowo. Duch Święty musi dać człowiekowi nowe życie. Musimy się więc nauczyć modlić o takie właśnie działanie Ducha Świętego. Właśnie tak powinniśmy się modlić za niewierzących. W naszej serii „Modlitwa: Poleganie na Bogu", przyglądaliśmy się już temu, co zasadnicze, najważniejsze: musimy modlić się w imieniu Jezusa i musimy modlić z przebaczającym sercem. Widzieliśmy również to, co kluczowe: musimy modlić się wspólnie i musimy modlić się nieustannie. Ostatnim razem, zaczęliśmy zastanawiać się nad tym, co powinno być treścią naszej modlitwy. Rozważaliśmy jedną z modlitw Pawła, aby się dowiedzieć jak modlić się o wierzących. Dzisiaj, chciałbym abyśmy przestudiowali słowa Jezusa, by dowiedzieć się, jak powinniśmy się modlić o niewierzących. Kluczem do zrozumienia tego, jest zrozumienie działania Ducha Świętego. W jaki sposób Duch Święty ożywia człowieka? W Ewangelii Jana 16:8-11, Jezus mówi nam o sposobie działania Ducha Świętego, a tym samym uczy nas modlić się za niewierzących. Posłuchaj uważnie, co mówi Jezus: „A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie; o grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie; o sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony”. Pojawiają się tutaj trzy ważne kwestie: grzech, sprawiedliwość i sąd. Poznanie tych trzech elementów, na których skupia się działanie Ducha Świętego, pomoże nam zrozumieć jak najlepiej modlić się o niewierzących. Ożywienie ludzi W wersecie 8, Jezus podsumowuje działanie Ducha Świętego: „A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie”. Chwilę wcześniej Jezus mówi swoim uczniom o tym, że ich opuści – że wkrótce zostanie ukrzyżowany, a potem powstanie z martwych i wstąpi do nieba. Słysząc 1 to, myśleli sobie zapewne: „Czy damy sobie radę na tym świecie? Czy naszym przesłaniem i służbą jesteśmy w stanie wywrzeć jakikolwiek wpływ na świat, bez naszego ukochanego i niezrównanego przywódcy? Kto nas w ogóle będzie słuchał?” Jezus znał jednak ich obawy i lęki. W Ewangelii Jana 16:7, obiecuje, że ześle im „Pocieszyciela”, którym jest Duch Święty. Kiedy nadejdzie Duch Święty, przekona świat „o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie”. Jezus posługuje się tu językiem prawniczym. Słowo przetłumaczone jako „przekona” oznacza nie tylko udowodnienie czyjejś winy w chłodny, wyważony sposób, ale uczynienie tego w sposób, który porusza sumienie. Duch czyni to poprzez ustanowienie prawdy, a konkretnie, prawdy o grzechu, sprawiedliwości i sądzie. Jezus obiecywał uczniom, że Duch przekona niewierzących o prawdzie – o prawdzie czyli o rzeczywistości widzianej oczami Boga. Kiedy uczniowie głosili Boże Słowo, Duch Święty działał w sercach ludzi, aby mogli w tę prawdę uwierzyć. Proste głoszenie nie wystarczy. Głosimy prawdę martwym ludziom. Potrzebujemy Ducha Świętego, aby ich ożywił. Potrzebujemy Ducha Świętego, aby ożywił tych martwych ludzi do poznania prawdy. Potrzebujemy Ducha Świętego, by ich obudził. A On robi to przekonując ich o grzechu, sprawiedliwości i sądzie. Przekonanie o własnym grzechu Po pierwsze, Duch Święty przekonuje człowieka o jego grzeszności. Spójrz co mówi fragment z Ewangelii Jana 16:9: „O grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie”. To oznacza, że kiedy modlimy się o niewierzących, musimy modlić się, aby przyjęli świadomość własnej grzeszności. O co się modlisz dla niewierzących? Czy mówisz: „Panie, modlę się, aby Tadeusz uwierzył w Jezusa?” Czy też: „Panie, modlę się, aby Beata została chrześcijanką?” Czy też: „Panie, zbaw Pawła?” Żadna z tych modlitw nie jest niewłaściwa. Jednak zanim ktoś uwierzy w Jezusa, musi być przekonany o swoim własnym grzechu. O to powinniśmy się modlić. Modląc się o przekonanie o grzechu, modlimy się o to by ludzie byli straceni – to znaczy, by zobaczyli siebie jako straconych i pozbawionych nadziei. Nikt, kto wpierw nie zobaczy swojej potrzeby zbawienia, nie może być zbawiony. Możesz powiedzieć: „Ale zaraz, czy nie wystarczy modlić się, aby po prostu uwierzyli w Jezusa? Czy nie tak powinniśmy głosić ewangelię? Nie musimy wchodzić w te wszystkie szczegóły dotyczące grzechu. Wystarczy powiedzieć komuś jak cudowny jest Jezus i z pewnością zechce w Niego uwierzyć”. Pozwól, że użyję ilustracji pewnego chrześcijańskiego pisarza i kaznodziei, Raya Comforta i trochę ją zaadaptuję. Nie jest to doskonałe porównanie, ale myślę, że okaże się pomocne. Wyobraź sobie dwóch mężczyzn siedzących w samolocie. Do pierwszego z nich podchodzi stewardessa ze spadochronem i poleca mu go założyć, bo poprawi mu to jakość lotu. Nie rozumiejąc w jaki sposób spadochron mógłby poprawić jakość lotu, pasażer pozostaje lekko sceptyczny. Ostatecznie decyduje się sprawdzić, czy to prawda. Po przymocowaniu spadochronu, zauważa, że jest on ciężki i że trudniej mu teraz siedzieć prosto. Pocieszając się obietnicą wyższego komfortu lotu, decyduje się jednak przetestować spadochron przez pewien czas. Ponieważ jako jedyny ma na sobie spadochron, pozostali pasażerowie zaczynają drwić z niego, co tylko pogłębia jego poczucie upokorzenia. Nie mogąc już tego dłużej znieść, mężczyzna osuwa się na siedzeniu, odczepia spadochron i ciska nim na podłogę. Rozczarowanie i gorycz wypełniają jego serce, bo, jak mniema, okłamano go. Inna stewardessa podchodzi do drugiego pasażera i mówi: „Proszę to założyć, bo znalazł się pan w tarapatach. Wszyscy się znaleźliśmy. Samolot może się rozbić w każdej chwili i wszyscy pasażerowie będą musieli się ewakuować z samolotu na wysokości sześciu kilometrów nad powierzchnią ziemi”. Pasażer z wdzięcznością przymocowuje spadochron. Nie czuje jego ciężaru na 2 swoich ramionach, ani tego, że nie może usiąść prosto. Dostrzega powagę sytuacji, w której się znalazł. Spadochron ten jest dla niego wybawieniem. Kiedy pozostali pasażerowie naśmiewają się z niego, myśli: „Czy nie wiecie w jakim znaleźliście się niebezpieczeństwie? Nie będziecie się już tak śmiać, kiedy będziemy spadać!” Omówmy to, aby zrozumieć o co chodzi. Tych dwojga mężczyzn to dwie stracone dusze. Obydwaj otrzymują spadochron, który symbolizuje Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Pierwszy mężczyzna dowiaduje się, że założenie tego spadochronu (innymi słowy – przyjście do Jezusa po zbawienie) podwyższy mu komfort lotu (życia). Zakłada go, ale okazuje się, że spadochron raczej przysparza mu dyskomfortu, a dodatkowo inni pasażerowie się z niego naśmiewają! PostanawiaL dać szansę Jezusowi, a w końcu spotykają go prześladowania i kłopoty, zapowiedziane tym, którzy chcą naśladować Chrystusa. Po pewnym czasie, człowiek ten zrzuca z siebie spadochron i postanawia już go nigdy nie zakładać, wierząc, że został okłamany i że nie ma z tego żadnych korzyści. Drugi człowiek również jest oferowany spadochron (Jezusa), jednak dowiaduje się, że jest on mu potrzebny ponieważ znalazł się w poważnych tarapatach (zgrzeszył przeciwko Bogu i jest skazany na śmierć). Dowiaduje się, że ma założyć spadochron (przyjść do Jezusa) i tym samym ocalić się przed śmiercią (wieczną śmiercią w piekle). Natychmiast zakłada spadochron i nie zważając na dyskomfort, wyśmiewanie ze strony innych czy też problemy, które mu sprawia spadochron, nie zdejmuje go, ponieważ w głowie myśli sobie: „Widzę swój problem. Wiem, że moją jedyną nadzieją jest ten spadochron. Bez niego zginę!” Więc osoba, która widzi swój grzech, zobaczy również powagę sytuacji, w której się znalazła. Tym samym zobaczy, dlaczego można ufać tylko Jezusowi. Powiedzenie komuś: „Przyjdź do Jezusa, On da ci pokój i lepsze życie; naprawdę spodoba ci się bycie chrześcijaninem” nie wystarczy i nie jest to ani uprzejme ani szczere. Musimy powiedzieć ludziom o problemie, którym jest ich grzech. Dlatego też musimy się modlić o przekonanie o grzechu. Dopiero wtedy człowiek zobaczy jak wspaniały jest Jezus. Taka osoba rzuci się do stóp Jezusa. Zrobi to nie po to by osiągnąć wspaniałe życie, ale życie oczyszczone z grzechu i pojednane z Bogiem. Osoba, która przychodzi do Jezusa jedynie po wspaniałe życie, nie jest kimś, kto tak naprawdę ufa Jezusowi. Wciąż tkwi w grzechach. Wciąż się ich kurczowo trzyma. Nie przychodzi do prawdziwego, ale do wyimaginowanego Jezusa. To dlatego tak ważne jest, kiedy się modlimy za niewierzącego znajomego, męża, czy kolegę z pracy, abyśmy się modlili o to, by Duch Święty przekonał ich o grzechu. Inaczej nigdy nie przyjdą do Jezusa. Jezus w Ewangelii Jana 16:8 mówi: „O grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie”. Sednem ewangelii – dobrej nowiny – jest Jezus i zastępcze zadośćuczynienie, którego dokonał za nasze grzechy. 1 List do Koryntian 15:3 mówi: „Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism”. Uwierzyć Chrystusowi, aby być zbawionym, oznacza zaufać Mu jako temu, który poniósł za nas śmierć. Tak jak człowiek, który wziął spadochron i uwierzył, że ocali go to od śmierci, tak niewierzący musi uchwycić się Jezusa i zaufać Mu, jako temu, który ocali go od zguby, ponieważ to Jezus rozprawił się z grzechem na krzyżu. Musimy się modlić o niewierzących, aby zobaczyli w Jezusie nie tylko Zbawiciela świata, ale własnego Zbawiciela, który ocali ich od grzechu. Jeśli ludzie nie widzą grzechu takim, jakim jest – poważną obrazą doskonałego Stwórcy, przez co zasługują na wieczną śmierć – jak mogą zobaczyć sens bycia gotowym, by rzucić wszystko by zaufać Jezusowi? Kiedy niewierzący z własnej woli identyfikują się z tym, co Paweł napisał w 1 Liście do Tymoteusza 1:15: „Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy”, zaczynają doświadczać osobistego zbawienia. Dlatego możemy się modlić w następujący sposób: „Panie, prowadź swojego Świętego 3 Ducha, aby przekonał Tadeusza czy Beatę czy Pawła o ich grzechu przeciwko Bogu, tak, aby mogli się upamiętać z niewiary i zaufać Panu, Jezusowi Chrystusowi, jako Temu, który zajął ich miejsce na krzyżu. Panie, modlimy się aby uwierzyli, że Jezus jest Zbawcą, który uratował ich od grzechu”. Przekonanie o sprawiedliwości Chrystusa Po pierwsze, Duch Święty musi przekonać człowieka o jego grzeszności. Po drugie, dowiadujemy się od Jezusa, że Duch Święty przekonuje człowieka o sprawiedliwości Chrystusa. Spójrz co mówi fragment z Ewangelii Jana 16:10: „O sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie.” Jest to związane z przekonaniem o własnej grzeszności. Przekonanie o sprawiedliwości Chrystusa wynika ze zrozumienia życia i śmierci Jezusa. To właśnie ze względu na grzech człowieka, Jezus przyszedł dokonać sprawiedliwości – przyszedł by żyć i umrzeć. Jezus mówi, że Duch Święty przekona człowieka o tej sprawiedliwości, ponieważ On sam pójdzie do Ojca. Co to oznacza? Jezus żył i umarł, potem powstał z martwych i poszedł do Ojca. Jego wniebowstąpienie i zajęcie miejsca po prawicy Boga jest dowodem na to, że dokończył sprawiedliwego dzieła, które przyszedł wykonać. Jezus żył sprawiedliwym życiem. Innymi słowy, było to doskonałe, prawe życie. Żył sprawiedliwym życiem w miejsce niesprawiedliwego człowieka. Potem umarł na krzyżu w miejsce niesprawiedliwego człowieka. On, jako jedyny sprawiedliwy i doskonały, mógł zostać ukarany w miejsce grzesznika. Gdyby nie dokończył dzieła, które polegało na życiu i zapłaceniu pełnej kary za grzeszników, nie zostałby wpuszczony do nieba. To, że Jezus poszedł do Ojca było dowodem, że dokończył dzieła, którego przyszedł dokonać. To pokazało Jego sprawiedliwość: „O sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca…” Ta sprawiedliwość jest kluczowa w zbawieniu grzesznika. Na krzyżu, gdy Jezus zmierzył się z gniewem Boga na grzeszników, z własnej woli, pozwolił Ojcu, by przypisał Mu winę grzeszników. Stało się to po to, by mógł przypisać tym grzesznikom swoją sprawiedliwość. Ci, którzy pokładają wiarę w Jezusie, to ci, których grzechy zostały przeniesione na Jezusa i na których z kolei została przeniesiona Jego sprawiedliwość. Doskonałe i sprawiedliwe życie Jezusa zostało przypisane grzesznikom. Aby Bóg przyjął grzesznika muszą się wydarzyć dwie rzeczy. Musi być on oczyszczony ze swoich grzechów i uznany za sprawiedliwego; to znaczy jego własny grzech musi zostać zdjęty, a sprawiedliwość Chrystusa nałożona. Nie wystarczy być obmytym z grzechów przez Jezusa. Potrzebujemy również Jego sprawiedliwości. Wyobraź sobie Polskę osiemnastego wieku, kiedy to na tronie Polski zasiadał ostatni król, Stanisław August Poniatowski. Ty natomiast jesteś żebrakiem na ulicy. Pewnego dnia, król przejeżdżając w swojej karocy w odświętnym stroju dostrzega cię w twoich brudnych łachmanach. Zatrzymuje karocę, wychodzi na ulicę i zwraca się do ciebie: „Dziś w pałacu odbędzie się uczta, a ty jesteś zaproszony. Musisz jednakże stawić się czysty i w stosownym do okazji stroju”. Jesteś zdumiony tą ofertą, jednak wiesz, że nie masz się gdzie wykąpać, nie mówiąc już o zdobyciu nowych, wykwintnych ubrań. Ale król mówi ci: „Przyjdź, a zostaniesz obmyty i dam ci szaty z mojej własnej garderoby”. To właśnie robi Jezus. Grzesznik, który widzi swój grzech przeciwko Bogu, przychodzi do Jezusa, aby zostać obmytym z tego grzechu. Jezus jednak nie tylko obmywa, ale też ubiera go we własną sprawiedliwość. Posłuchaj, co mówi fragment z Księgi Izajasza 61:10: „Bardzo się będę radował z Pana, weselić się będzie moja dusza z mojego Boga, gdyż oblókł mnie w szaty zbawienia, przyodział mnie płaszczem sprawiedliwości”. Tylko na podstawie sprawiedliwości Chrystusa możemy stanąć przed Bogiem. Jest to jak szata, która przykrywa nasz grzech. Bóg spogląda nie na nasz grzech, 4 ale na sprawiedliwość Chrystusa i ogłasza nas sprawiedliwymi: „Nie jesteś winny, ale sprawiedliwy, prawy. Wejdź do mojej obecności”. Sprawiedliwość Jezusa jest szatą, która pozwala nam wejść do pałacu Boga. Co byś zrobił na miejscu tego żebraka? Czy pomyślałbyś: „Nie, nie pójdę; powinien mnie przyjąć takiego jakim jestem – brudnego i w łachmanach”? Wielu ludzi traktuje Jezusa w ten sposób. Myślą, że Bóg powinien ich przyjąć takimi jakimi są. Myślą, że powinni być wpuszczeni do Bożej obecności na podstawie swoich własnych zasług. Nie potrzebują Jezusa, który mógłby ich obmyć. A już z pewnością nie uważają jakoby potrzebowali Jego sprawiedliwości. Są wystarczająco sprawiedliwi. Właśnie dlatego, musimy się modlić, aby Duch Święty pouczył niewierzącego o sprawiedliwości Chrystusa, a przez to również o jego własnym duchowym bankructwie, o braku własnej sprawiedliwości. Muszą dojść do tego samego przekonania co Paweł, w Liście do Filipian 3:8, który uznał wszystkie swoje sprawiedliwe czyny za „śmiecie”. Tylko wtedy mógł on osiągnąć zbawienie w Chrystusie. To dlatego w Liście do Filipian 3:9 mówi: „I znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary”. Musimy się modlić by nasza niewierząca żona, dziecko czy też znajomy, zobaczyli, że nie są i nigdy nie będą wystarczająco sprawiedliwi by podobać się Bogu. Muszą zobaczyć, że tylko Jezus był sprawiedliwy, że tylko On jest źródłem prawdziwej sprawiedliwości. Tylko Ci, którzy ufają Jezusowi otrzymają Jego sprawiedliwość i odnajdą nowy pokój z Bogiem. Dlatego możemy się modlić w następujący sposób: „Panie, uwolnij moc Ducha Świętego nad moją żoną, dzieckiem, czy znajomym, tak aby mogli zrozumieć swoje bankructwo duchowe i desperacką potrzebę sprawiedliwości Jezusa, którą można przyjąć jedynie przez wiarę”. Przekonanie o przyszłym Bożym sądzie Po pierwsze, Duch Święty musi przekonać człowieka o jego grzeszności. Po drugie, Duch Święty musi przekonać człowieka o sprawiedliwości Chrystusa. Po trzecie, ze słów Jezusa uczymy się, że Duch Święty przekonuje człowieka o przyszłym Bożym sądzie. Posłuchaj co mówi Jezus w Ewangelii Jana 16:11: „O sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony”. Modląc się, aby niewierzący byli świadomi sądu, modlimy się o to by mogli zobaczyć to jak pilnie potrzebują upamiętania. Wiedza o sądzie ma za zadanie zmusić grzeszników, aby wołali do Boga tak, aby przebaczył ich grzech. Stwierdzenia biblijne, takie jak to, które znajdujemy w Liście do Hebrajczyków 9:27: „A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” – mają za zadanie nakłonić grzeszników do szukania wybaczenia. Właśnie dlatego tak ważne jest, aby głosić zarówno grzech jak i sąd. Ilustracja o spadochronie pokazała nam, że człowiek musi zobaczyć swój problem i niebezpieczeństwo, które na niego czeka. Samolot nie tylko był niesprawny, ale miał się rozbić. Nie tylko jesteśmy grzeszni, ale zgrzeszyliśmy przeciwko wszechmocnemu Bogu i czeka nas sąd. Ze względu na nasz grzech przeciwko Bogu, naszym wyrokiem jest piekło. To dlatego musimy się modlić, aby Duch Święty przekonywał ludzi o sądzie, który ma nadejść. Jezus mówił, że Duch Święty przekonuje świat o sądzie: „gdyż książę tego świata został osądzony”. Jest to odniesienie do krzyża, który wtedy, kiedy Jezus wypowiadał te słowa przewidujące klęskę szatana, był przyszłością. List Hebrajczyków 2:14 zapewnia nas, że przez swoją śmierć Jezus zniszczył tego, „który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła”. A jak On tego dokonał? Sąd, do 5 którego odniósł się Jezus jest związany z Jego dziełem na krzyżu. To szatan został pokonany na krzyżu. Świat idąc za szatanem poparł przegranego, ponieważ został on już skazany (por. Ew. Jana 12:31-32). Diabeł myślał, że wygrał, kiedy Jezus został zdradzony, aresztowany, osądzony i ukrzyżowany. Jednak ukrzyżowanie nie było chwilą zwycięstwa szatana, ale jego klęską. Na krzyżu Jezus uzyskał odkupienie dla wszystkich, którzy Mu ufają. Wyrwał grzeszników z paszczy piekła, przez to, że dla nich piekło wycierpiał. Dla nich nie ma już wiecznej śmierci. Jezus się z nią za nich zmierzył. Właśnnie dlatego szatan został pokonany na krzyżu. Dlatego też, każdy grzesznik musi się zmierzyć z tym, co Jezus osiągnął na krzyżu. Podstawą przyszłego sądu, który czeka wszystkich grzeszników, będzie stwierdzenie jak – będąc świadomymi swojej duchowej potrzeby – odnieśli się do skończonego dzieła Jezusa. Są dwa miejsca, w których dokonuje się sąd za grzech: na Golgocie i w piekle. Piekło jest miejscem przyszłego sądu. Pytanie brzmi: Czy nasze grzechy zostały osądzone na Golgocie, w cierpieniu Jezusa, czy będą osądzone w piekle przez nasze własne wieczne cierpienie? Świadomość tego nadchodzącego sądu jest zesłanym przez Boga przekonaniem, które prowadzi grzesznika do nawrócenia. Właśnie dlatego musimy się modlić, żeby nasi najdrożsi, którzy nie są chrześcijanami, zostali przekonani o nadchodzącym sądzie. Nigdy nie powinniśmy myśleć, że możemy unikać mówienia o sądzie. Jezus nigdy tak nie myślał. Możesz przeczytać wszystkie Ewangelie i sprawdzić to, a odkryjesz, że Jezus mówił więcej o piekle niż o niebie. Robił to z miłości. Jeśli chcemy, by ludzie szli do nieba, to w miłości, kiedy tylko nadarzy się okazja, będziemy im mówić o sądzie. Będziemy się tym samym modlić, aby zostali przekonani o piekle, po to by mogli przybiec do Jezusa po zbawienie. Zrozumieją wtedy, że muszą pochwycić się Jezusa. Dlatego możemy się modlić w następujący sposób: „Panie, niech Twój Święty Duch przekona mojego niewierzącego znajomego czy też tę osobę, która przychodzi do mojego zboru, bądź kolegę w pracy, że bez upamiętania i zaufania Jezusowi, ich grzech niewiary doprowadzi ich do potępienia w Dzień Sądu. Niech Duch Święty przekona ich, aby przybiegli się schronić do Chrystusa". Pocieszyciel Nic dziwnego, że Duch Święty jest nazywany „Pocieszycielem”. To On przekonuje człowieka o grzechu, sprawiedliwości i sądzie, aby ten mógł znaleźć pocieszenie w Jezusie Chrystusie. Nikt nie może zostać zbawiony przez Jezusa bez przekonania od Ducha Świętego: „… nikt nie może rzec: Jezus jest Panem, chyba tylko w Duchu Świętym” (1 List do Koryntian 12:3). Narzędziem Ducha Świętego jest Słowo Boże, które jest w stanie przekonać o grzechu, sprawiedliwości i sądzie, i przez to zrodzić zbawczą wiarę (por. List do Hebrajczyków 4:12). List do Rzymian 10:17 mówi nam: „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe”. Dlatego oddanie się modlitwie zgodnej z działaniem Ducha Świętego wymaga byśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby przedstawić niewierzącym prawdę ewangelii, czyli dobrą nowinę o Jezusie. Muszą usłyszeć o grzechu, sprawiedliwości i sądzie. I o to musimy się modlić. Musimy wyjść poza modlitwy w stylu: „Panie, pomóż temu i tamtemu osiągnąć zbawienie”. Musimy pokazywać ludziom Słowo Prawdy i modlić się, aby Duch Święty dokonał dzieła przekonywania, jak obiecał to Jezus. Jeśli będziemy polegać na Bogu Duchu Świętym w modlitwie, to Jego przekonująca moc zostanie uwolniona nad umysłami i sercami naszych niewierzących bliskich, przyjaciół oraz znajomych. Wtedy i tylko wtedy będą oni mogli przyjść do Jezusa po zbawienie od grzechu i sądu. © Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org 6