zachowaj artykuł

Transkrypt

zachowaj artykuł
Niezależny serwis społeczności blogerów
Z pamiętnika świeżo upieczonego emeryta (7)
PiotrZW, 25.11.2016 12:11
Prymas Belgii, abp Brukseli Jozef De Keseln, kiedy został nominowany do godności kardynalskiej, przedstawił swój pogląd na
miejsce Kościoła we współczesnym świecie.
– Musimy – powiedział – z całego serca zaakceptować kulturę, w której przyszło nam pełnić naszą misję: kulturę
pluralistyczną, zsekularyzowane społeczeństwo. Jestem do tego głęboko przekonany.
Zdaniem flamandzkiego hierarchy dzisiejsza kultura jest szansą i łaską dla Kościoła. Wcześniej bowiem chrześcijanie mieli
oparcie w społeczeństwie. Dziś go już nie mają, co pozwala im odkryć wolność wiary.
Nie ma kultury neutralnej
Świeżo upieczony emeryt ucieszył się, gdy to przeczytał, gdyż abp J. De Keseln, obecnie już kardynał, bardzo jasno ujął
podstawowy błąd dzisiejszego Kościoła w Europie. Świeżo upieczony emeryt też kiedyś sądził tak jak kardynał. Uważał, że
wspólnota, jaką jest Kościół, może nie tylko egzystować, ale nawet umacniać się w świeckim otoczeniu. Życie jednak
zweryfikowało mu te naiwne wyobrażenia.
Błąd świeżo upieczonego emeryta polegał na tym, że tak jak kard. J. De Keseln uważał współczesną pluralistyczną kulturę za
neutralną, tworzącą warunki
do zachowania swojej tożsamości różnym religiom, środowiskom i narodowościom. Zakładał, że istnieje czegoś takiego jak
„neutralny światopogląd”, „wolne społeczeństwo”, „otwarte społeczeństwo”, „cywilizacja wolności”, „neutralne
światopoglądowo społeczeństwo” „neutralna kultura”, czy jak to się jeszcze tam nazywa. Sądził, że istnieje kultura wolnego
wyboru, w której każdy może być sobą, a wszystkie poglądy, religie i style bycia są równouprawnione. Mylił się.
Zmienił zdanie, kiedy przyszło mu przez kilka lat pracować na Zachodzie jako pracownik fizyczny i kiedy przemyślał rzecz do
końca. Popełnił błąd logiczny w założeniach, gdyż nie jest możliwe „społeczeństwo neutralne światopoglądowo”. Każda
kultura, każda cywilizacja, jeśli chce zasługiwać na to miano, a nie być bezpostaciową miazgą, musi mieś jakiś kształt, a ten
kształt nadają mu przyjęte powszechnie normy, system wartości i wierzenia uzasadniające te normy i wartości. Możemy
mówić o kulturze i religii islamskiej, o kulturze i wierze ludów dzikich, o kulturze i światopoglądzie buddyjskim,
konfucjańskim, chrześcijańskim, jak również o kulturze, którą prymas Belgii określił jako „świecką”. To jest określona
kultura, posiadająca swoje normy, system wartości i uzasadniające je ideologię.
Kultura jest środowiskiem życia duchowego
To się tylko tak wydaje, że możliwe jest współżycie w jednym społeczeństwie grup wyznających rozmaite normy i systemy
wartości. Dzisiaj widzimy to dobrze. Spędzanie płodu dla katolików to zabójstwo najbardziej bezbronnych istot ludzkich, dla
ateistów – tylko usunięcie z organizmu niepotrzebnej tkanki. Badanie prenatalne dla katolików to selekcja „życia niewartego
życia”, jak na rampie oświęcimskiej, dla ateistów to jest kwestia zdrowia biologicznego i umysłowego społeczeństwa, jakby
ochrona społeczeństwa przed szkodliwymi wirusami. Konfliktów między różnymi systemami wartości w „pluralistycznej
kulturze” jest dziś cała masa.
Kultura tworzy duchowe środowisko w którym żyjemy, jest jak woda dla ryby, powietrze dla ssaków. Czyż można żyć
wbrew środowisku? Czyż można w ateistycznym, świeckim społeczeństwie na poważnie wierzyć w Boga i wypełniać jego
przykazania. Patrzyć na zabójstwo nienarodzonych i nie reagować albo nawet dziękować Bogu za łaskę „wolności wiary?
Emeryt uważa, że jest to możliwe tylko pod warunkiem stworzenia sobie odrębnego mini środowiska, w którym katolicy będą
przestrzegać swoich wartości, tak jak to czynią kwakrzy czy mormoni w Ameryce. Życie bowiem w określonej kulturze bez
akceptacji jej norm jest duchowo i fizycznie niemożliwe.
W Regule św. Benedykta opata załyciela zakonu benedyktynów, znajdujemy m.in. takie nakazy dla mnichów:
Po powrocie z podróży bracia powinni jeszcze tego samego dnia podczas każdej z ustalonych godzin modlitw w oratorium
strona 1 / 3
Niezależny serwis społeczności blogerów
rzucić się na koniec na ziemię i prosić o modlitwę z powodu błędów, które mogły im się przydarzyć, kiedy widzieli lub słyszeli
coś złego albo wdali się w niepotrzebne rozmowy. (RB 67,3n)
Niech nikt nie waży się opowiadać drugiemu o wszystkim co widział lub słyszał poza klasztorem, gdyż to przynosi wielkie
szkody. (RB 67,5)
Św. Benedykt tworzył środowisko ludzi starających się żyć w zgodzie z zaleceniami Ewangelii, środowiska w pełni
chrześcijańskie. W tym celu musiał jednak oddzielić je od środowiska zewnętrznego, chrześcijańskiego lub tylko nominalnie
chrześcijańskiego. Jak wybitny mistrz życia duchowego zdawał sobie sprawę, że nic, co oddziałuje na człowieka, nie przemija
bez śladu. Sam język, którym człowiek się posługuje, kształtuje jego sposób myślenia i osobowość. Pomyślmy o dzieciach. Czy one są w stanie przetrawić zewnętrzne negatywne oddziaływania na umysł i serce, i zachować
wiarę? Czy ryba może żyć w zatrutym środowisku? Może. Do pewnego stopnia. W takiej mierze, w jakiej się do zatrutego
środowiska przystosuje. Ale to już będzie inna ryba, skażona. Emeryt rozdziela kulturę i ustrój społeczny
Kościół zdobywał rzesze w dwóch sytuacjach:
1. Kiedy stawał się „Matką” dla niewolników, środowiskiem, w którym odnajdywali swoją godność. To jest przypadek
starożytnego Rzymu i współczesnych Chin.
2. Kiedy narzucał ludom chrześcijaństwo odgórnie, poprzez siłę zbrojną i presję ideologiczną. To jest przypadek
średniowiecza.
Świeżo upieczonemu emerytowi bliższa jest wizja Kościoła ubogiego, który przygarnia nieszczęśliwych, podnosi ich na
duchu, utwierdza w godności i prowadzi do Królestwa Niebieskiego. Po tym drugim Kościele, który opierał się na potędze
władzy, pozostało jednak to środowisko, o którym mówił wyżej – kultura chrześcijańska, którą – jak uważa – bezwzględnie
należy zachować, której należy bronić i o nią walczyć. To jest kultura takich kategorii jak grzech, cnota niewieścia, kobiecość,
męskość, ojcostwo i synostwo, praca nad sobą, przezwyciężanie wad, wewnętrzny duchowy rozwój i związane z nim
zróznicowanie jakości ludzi, przede wszystkim jednak po chrześcijańsku rozumiana miłość.
Emeryt nie uważa, że związek między feudalnym średniowiecznym systemem a chrześcijańską kulturą nie jest związkiem
koniecznym. Kultura chrześcijańska może powstać poza systemem feudalnym.
Świecka kultura, która zyskała pochwały belgijskiego hierarchy, generuje zjawiska nie do przyjęcia dla katolika. Świeżo
upieczony emeryt nie zamierza tu młócić tematów spędzania płodu, eutanazji i propagandy zboczeń, gdyż to staje się już
nudne, emeryt woli wypunktowywać inne, nowe szatańskie zjawiska, aby uprzytomnić PT Czytelnikom, z czym mamy do
czynienia. Ot, choćby przemilczany przez kaznodziejów sponsoring, czyli prostytuowanie się ubogich dziewcząt, pragnących
zdobyć wykształcenie. Dla świeckiej kultury jest to coś może nie chwalebnego, ale też i coś naturalnego, dla katolika – rzecz
nie do zaakceptowania.
Kościół, obciążony spuścizną feudalną, powie, oczywiście, że rzecz to jak najbardziej grzeszna, że czystość jest tak wielką
wartością, że dla niej należy zrezygnować ze studiów i doda, że najważniejsze jest zaakceptować swoje miejsce w świecie i nie
buntować się, gdyż to miejsce zostało nam przeznaczone przez Boga. Emeryt, inspirowany socjalistycznym duchem
strona 2 / 3
Niezależny serwis społeczności blogerów
Ewangelii, uważa przeciwnie – że zdolni młodzi ludzie z prowincji, ze względu na swoje talenty, to narodowy skarb, na który
trzeba chuchać i dmuchać: uważa, ze doświadczenie biedy w połączeniu z wiedzą o świecie daje tym młodym tytuł do
naprawy świata.
…
Emeryt na tym kończy. Jeśli pojawią się w komentarzach jakieś kwestie wymagające szerszego omówienia, poruszy je w
następnych wpisach, jeśli nie, wróci do spraw przyziemnych.
strona 3 / 3
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)