Sprawozdanie z wymiany zagranicznej Erasmus

Transkrypt

Sprawozdanie z wymiany zagranicznej Erasmus
Sprawozdanie z wymiany zagranicznej Erasmus
Universidad de Alicante, Hiszpania
Wydział Elektrotechniki i Informatyki
Wstęp
Zdecydowałem się na wybór uczelni w Alicante ze względu na korzystne położenie.
Przez chwilę zastanawiałem się nad Wielką Brytanią, jednak szybko przeszły złe
myśli. Hiszpańskie życie i wizja cieplejszej zimy bez śniegu - wygrała.
Dojazd
Do Alicante wybrałem się razem z kolegą z roku, pojechaliśmy samochodem.
Wycieczka wydaje się dość długa, jednak jak to się przeboleje - zamiast wygodnego
samolotu, później można spokojnie wszędzie jeździć. Jest to zdecydowanie najlepsza
opcja, niektórzy kombinowali jak się spakować w jedną walizkę czy zabierali dwie.
No tak, da się, tylko później nie można zrobić spokojnie większych zakupów
w sklepie czy pozwiedzać nie biegając między autobusami/busami… Do tego można
zobaczyć piękne plaże (o wiele ładniejsze od tej w centrum Alicante) i okolice, które
nie są odwiedzane tak masowo przez turystów.
Zresztą nie ma się czym martwić, jak tylko przejedzie się przez Polskę i nasze
„autostrady”, to później już bardzo szybko kilometry lecą i po chwili pojawia się
Hiszpania.
Język
Wszystkie zajęcia odbywały się w języku hiszpańskim. Jako nie koniecznie zbyt
doświadczony w tym języku, szukałem wykładowców, z którymi bez problemów
można porozmawiać po angielsku. Nie było problemów by wykonywać
sprawozdania, pisać prace czy egzaminy po angielsku. Na laboratoriach wszystkie
polecenia oczywiście były po hiszpańsku. Z tego co się dowiedziałem istnieją tam
zajęcia prowadzone po angielsku, jednak jest to poziom 1-3. Większość mieszkańców
w ogóle nie zna angielskiego, więc czy się chce czy nie, to i tak każdy czegoś się
nauczy.
Kultura
Hiszpanie są bardzo mili i pomocni. Nie śpieszy im się jak to jest w Polsce, prowadzą
spokojne i radosne życie ;) Podczas rocznego pobytu nigdy nie zauważyłem by ktoś
się kłócił, często zagadują, witają się z uśmiechem. Na przystanku obce osoby
zaczynają rozmawiać by umilić sobie czas. W nocy można spokojnie chodzić, jest
bardzo bezpiecznie, nigdy nie spotkałem żadnych problematycznych osób, nawet
w najmniejszych uliczkach. Nawet po północy często można spotkać rodziny
z dziećmi.
Mieszkanie
Uniwersytet w Alicante nie leży w miejscowości Alicante, tylko w San Vicente del
Raspeig. Jest to praktycznie jak jedna z przyległych dzielnic, można spacerkiem
przejść na wybrzeże.
Na początku zatrzymaliśmy się w prywatnym akademiku bardzo blisko
uczelni. Jednak warunki nie były zbyt optymistyczne, pokoik 3x4 metry + kuchnia
i łazienka kolejne 3x4. Było tam bardzo gorąco, a klimatyzacja nie koniecznie była
oczyszczana.
Mieliśmy mały dylemat czy chcemy mieszkać w dość zatłoczonym mieście
z tłumami turystów i Erasmusów, czy poznać Hiszpanię od ich prawdziwej strony.
Trochę pojeździliśmy i pochodziliśmy po okolicy i różnych częściach miast. Po czym
wybraliśmy drugi punkt i szukaliśmy ofert w San Vicente. Szybko przeprowadziliśmy
się do mieszkania 100 metrowego. Później zostało tylko założenie internetu. Niektóre
mieszkania nie mają instalacji gazowej (woda i kuchenka) i trzeba bawić się z butlami
wymienianymi na stacjach benzynowych. Nie trzeba mówić, że samochód w tym
momencie był bardzo przydatny, nie raz widziałem jak ludzie męczyli się z nimi
(bardziej doświadczeni pomagali sobie wózkami).
Większość Erasmusów znajduje mieszkanie w Alicante – poprzez strony
internetowe znajdują pokoje do wynajęcia. Zapewne jest to bardziej ekonomiczna
wersja, niż mieszkanie w akademiku.
Zajęcia
Nie ma co przywiązywać zbyt dużej uwagi do początkowych wersji learning
agreement przed wyjazdem, bo zazwyczaj znacznie się zmienia. Jedynie jeśli ktoś
wcześniej skontaktuje się z wykładowcami i dowie się wszystkiego, to możliwe, że
nie zmieni. Chociaż też różnie bywa - po zapisaniu się na zajęcia, dograniu
wszystkich kwestii formalnych, okazało się, że dany przedmiot z powodu zbyt małej
ilości studentów nie ruszył.
Co do stopnia trudności zajęć, to już zależy od upodobań. Można znaleźć
takie, na których praktycznie nic się nie wykona i zaliczy. Większość jednak jest
bardzo wymagająca, trzeba pracować nie tylko na zajęciach, ale i w domu. Nie można
było liczyć na żadne udogodnienia, wykonuje się wszystko to co hiszpańscy studenci.
Na uczelni można znaleźć kilka sal komputerowych dostępnych dla studentów, jest
też bardzo dużo sal z kontaktami do podłączenia laptopa czy innych urządzeń
i wykonywania wspólnych projektów, a także spotkań.
Poza tym w całym campusie dostępna jest sieć Wi-Fi, praktycznie wszystko
załatwia się drogą elektroniczną. Nie ma problemów by spotkać się z wykładowcami,
większość ma swoje pokoje, w których są codziennie.
Życie
ESN jak i inne organizacje starają się organizować częste spotkania, wyjścia
i wycieczki. Warto zwiedzić Hiszpanię, bo jest bardzo ładna, ma wiele zabytków,
zieleni, trochę gór i pięknych plaż. Poza tym polecam wszelkie wydarzenia i imprezy
organizowane w miejscu zamieszkania jak i w pobliskich miejscowościach. Czasem
ma się wrażenie jakby sylwester był codziennie…
Na taki wyjazd polecam wyjazd tylko i wyłącznie na 2 semestry, większość
wracających po semestrze bardzo żałowała, dużo przegapili. Sam miałem podpisaną
umowę na semestr, jednak przedłużyłem na kolejny.
Podsumowanie
Uważam, że nie jadąc na taki wyjazd można popełnić największy błąd w swoim
życiu. Nawet jak kogoś coś bardzo trzyma, warto rzucić wszystko i pojechać. Po
takim wyjeździe zmienia się myślenie – tylko na lepsze.
Dariusz Topolski