Poradnik - Co zrobić w sytuacji kryzysowej cz. 1

Transkrypt

Poradnik - Co zrobić w sytuacji kryzysowej cz. 1
Co zrobić w sytuacji kryzysowej?
Druhno! Druhu!
Żeby dobrze rozumieć, co to takiego jest zarządzanie informacją w sytuacjach
kryzysowych i po co zajmujemy twoją uwagę tym tematem, warto najpierw
odpowiedzieć sobie na pytania:
- Co to jest kryzys?
- Czy my harcerze mamy do czynienia z kryzysami?
- Jeżeli tak, to jakiego rodzaju są to kryzysy?
Wydawać by się mogło, że daleko nam do świata, który definiuje sytuacje kryzysowe
jako stany bezpośredniego lub pośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzi,
zagrożenia środowiska czy wizerunku organizacji – instytucji państwowych i
biznesowych. Czy jednak rzeczywiście zjawisko kryzysu jest nam obce?
W harcerstwie mamy do czynienia z kryzysami dwojakiego rodzaju. Z jednej strony na
obozach, zimowiskach czy nawet zbiórkach mogą się wydarzyć sytuacje zagrażające
np. zdrowiu dzieci (wypadek w czasie pionierki, zagubienie w lesie czy poparzenie
podczas służby w kuchni).
Z drugiej strony, niestety, możemy sobie wyobrazić sytuacje, w których na szwank jest
wystawione dobre imię harcerstwa – pijani harcerze, nieodpowiedzialni instruktorzy,
kłopoty finansowe…
W obu wypadkach musimy reagować – podejmować konkretne działania w celu
usunięcia niebezpieczeństwa i przywrócenia normalnej sytuacji. Nie wolno jednak
zapominać o prawidłowym komunikowaniu się ze wszystkimi, których dana sytuacja
dotyczy.
Dobre zarządzanie kryzysowe, wraz z odpowiednią komunikacją, nigdy nie zapobiegnie
kryzysowi, ale prawdopodobnie pozwoli zminimalizować jego negatywne skutki.
Niniejsze opracowanie zostało przygotowane z myślą o instruktorach, którzy mogą –
bez wcześniejszego ostrzeżenia – znaleźć się w przysłowiowym oku cyklonu.
Materiał zawiera opis siedmiu historii, które wydarzyły się lub mogły wydarzyć
naprawdę właśnie w pracy harcerskiej.
Każda z historii zawiera opis sytuacji kryzysowej oraz propozycje działań, które
powinny zostać podjęte. Znajdziecie tu także przykłady narzędzi komunikacyjnych,
którymi można się posłużyć w danej sytuacji.
Opisy wydarzeń poprzedzają dwa zespoły zasad – komunikacji
w sytuacji kryzysowej oraz postępowania w kontaktach z mediami.
Mamy nadzieję, że ten materiał nie będzie ci nigdy potrzebny, w czym może pomóc
jego wnikliwe przestudiowanie.
Wypadek na rajdzie
Miejsce: zgrupowanie obozów w Nartach k. Jedwabna
Tło: drużyna harcerska, koedukacyjna;
Kadra: drużynowa z dwuletnim stażem i dwóch przybocznych
Opis sytuacji kryzysowej:
Zgodnie z planem obozu drużyna wyszła na trzydniowy rajd. Wszyscy byli zaaferowani
– przecież mieli przejść 20 km, a po drodze zwiedzić jeszcze kilka rezerwatów przyrody,
co daje tak potrzebne punkty na odznaki PTTK...
Pod wieczór oboźna znalazła nocleg u sołtysa w stodole. Drużynowa zarządziła
przygotowanie posiłku, zajął się tym zastęp służbowy. Oboźna poprosiła sołtysową o
zagotowanie dużego gara wody na herbatę i zupki. Gdy woda była gotowa, dwójka
najstarszych harcerzy wyniosła garnek z wrzątkiem na podwórko, a każdy z harcerzy
nalewał sobie wodę do menażki, zalewając – zupkę w proszku. Nieszczęśliwie jedna z
harcerek wylała sobie całą zawartość menażki na nogę! Spływający rosół rozlał się po
nodze i wlał do buta. Harcerka doznała oparzenia II stopnia.
Dziewczyna została zawieziona do szpitala w Szczytnie, gdzie znalazł ją dziennikarz
lokalnej gazety opisujący wypadki na koloniach i obozach…
DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE:
• Drużynowy powiadamia pogotowie/lekarza, zawozi harcerkę na ostry dyżur do
szpitala.
• Następnie kontaktuje się z komendantem obozu i rodzicami, zdając relację z
wydarzenia.
• Komendant zgrupowania przejmuje opiekę nad harcerką i dalej kontaktuje się z
rodzicami oraz dziennikarzem lokalnej gazety.
• Drużynowy pisze relację z wydarzenia, którą przekazuje drogą służbową – do
komendanta hufca, a ten do komendanta chorągwi.
• Relacja jest także natychmiast przesłana do zainteresowanej lokalnej gazety.
Relacja
Jedwabno, 22 lipca 2014 r.
pwd. Anna Małecka
Drużynowa 5 DH „Robinsonada”
W dniu 15 lipca br. drużyna po dwudniowych przygotowaniach (mikrokursie
poruszania się po drodze, pakowania plecaka i przypomnieniu obowiązujących
regulaminów) wyruszyła na zaplanowaną wędrówkę. Trzydniowy rajd prowadził
przez rezerwaty przyrody. Harcerze zdobywali punkty na odznaki PTTK. Drugiego
dnia rajdu znaleźliśmy nocleg w stodole u sołtysa, w miejscowości Dąbrowa.
Zastęp służbowy przystąpił do przygotowania obiadokolacji, a oboźna Małgosia
Ziembińska poprosiła sołtysową o zagotowanie dla drużyny wody na herbatę i do
ciepłego posiłku.
Zagotowaną wodę wyniosło na podwórko dwóch najstarszych harcerzy z
drużyny – Marek Krzysztofowicz i Adam Nowak. Każdy z naszych harcerzy nalał
sobie wody do menażki, zalewając zupkę w proszku. Nieszczęśliwie podczas
przenoszenia zupy Grażyna Kukiel wylała sobie zawartość menażki na nogę i
stopę (trochę gorącej zupy wlało się do buta harcerki).
Natychmiast po tym wydarzeniu zdjęliśmy but z nogi Grażyny i posadziliśmy
ją przy studni, polewając nogę zimną wodą. Ja zadzwoniłam po pogotowie oraz
do komendanta obozu hm. Jana Wieczorka, który przejął opiekę na Grażyną w
szpitalu, dokąd zabrało ją pogotowie.
Następnie powiadomiłam mamę Grażyny, panią Marię Kukiel, która
zdecydowała się przyjechać do córki jak najszybciej będzie mogła.
Anna Małecka
Pijani harcerze
Miejsce: zgrupowanie obozów, gdzieś na Podlasiu
Tło: drużyna harcerska, koedukacyjna i zastęp starszy;
Kadra: drużynowa z dwuletnim stażem i dwóch przybocznych
(jeden drużynowy starszej drużyny z pięcioletnim stażem)
Opis sytuacji kryzysowej:
Drużyna młodszych harcerek i harcerzy pojechała wraz ze szczepem na swój drugi
obóz. Ponieważ drużyna starsza nie była w stanie samodzielnie wystawić podobozu,
więc została dołączona do drużyny młodszych kolegów jako zastęp starszy. Ich
zadaniem było wspieranie kadry w przygotowaniu i prowadzeniu zajęć programowych.
Zastęp starszy kładł się później spać, mogli poruszać się po obozie w nocy. Po
zakończeniu pionierki nadeszła wiadomość, że jeden z członków zastępu starszego
dostał się na studia. Zastęp bez dyskusji stwierdził, że tak ważne wydarzenie należy
uczcić. Wieczorem udał się na pobliską polankę, gdzie harcerze młodsi zbudowali
chatki.
Nad ranem, chwiejnym krokiem, mijając wartowników poszli spać. Odgłosy pobudki
nie obudziły ich. Już wcześniej mieli problemy ze wstawaniem, więc nikt nie zwrócił
uwagi na ten fakt.
Jednak nocni wartownicy opowiedzieli w drużynie, że coś zdarzyło się w nocy. Sprawa
wyszła na jaw, gdy jeden z młodszych zastępów wracając z patrolu przyniósł skrzynkę z
pustymi butelkami po piwie znalezionymi w jego szałasie.
Dwa dni później, w niedzielę przyjechali rodzice na odwiedziny. Młodzi harcerze
pochwalili się swoim znaleziskiem. Zdenerwowany rodzic zadzwonił do znajomego
dziennikarza z TVN. Jeszcze tego samego dnia na obozie pojawiła się ekipa z programu
„Uwaga”.
DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE:
Komendant zgrupowania:
• Odizolowuje starszych harcerzy od młodszych kolegów i przenosi ich pod swój
bezpośredni nadzór do komendy zgrupowania.
• Odbywa z nimi rozmowę na temat tego, co się wydarzyło. Muszą sami naprawić
swój błąd i zaproponować karę.
• Zawiadamia rodziców harcerzy, którzy nie przyjechali w odwiedziny.
• Zwołuje radę obozu i przedstawia sytuację. Zakazuje udzielania informacji prasie
i prosi o odsyłanie dziennikarzy do siebie.
• Zawiadamia GK ZHP o sytuacji i przyjeździe ekipy TVN. Pozostaje w stałym
kontakcie z osobą odpowiedzialną w GK za kontakty z mediami.
• Napisaną przez drużynową relację z przebiegu zdarzeń przekazuje do hufca,
chorągwi i GK ZHP.
• Informuje prasę o poczynionych krokach, uzasadnia, że ZHP podejmuje
działania wychowawcze wobec swoich członków; w tym wypadku harcerze,
którzy złamali normy, sami postawili przed sobą zadania, które wykonają, aby się
zrehabilitować.
Relacja
Niedalekowo, 19 lipca 2014 r.
pwd. Katarzyna Babacka
Drużynowa 125 DH „Szczęśliwcy”
W dniu 18 lipca br. jeden z członków zastępu starszego Adam Malinowski
otrzymał listem poleconym wiadomość, że dostał się na studia. Jego koledzy z
zastępu postanowili uczcić to wydarzenie. Późnym wieczorem zastęp opuścił
teren obozu i wybrał się na pobliską polankę, gdzie stały chatki (szałasy). Tam
spożyli kupione wcześniej piwo. Nad ranem wrócili do swych namiotów.
Poinformowana przez wartowników o tym, co widzieli w nocy i zweryfikowaniu
faktów, po rozmowie z komendantem obozu, poleciłam zastępowi starszemu
spakować się i zameldować natychmiast u komendanta obozu.
Katarzyna Babacka
Awantury rodziców
Miejsce: przed obozem – Poznań, obóz w Borach Tucholskich, po obozie – Poznań
Tło: Drużyna harcerska istniejąca 3 miesiące; kadra: młoda drużynowa z
doświadczeniem przybocznej (2 lata)
Opis sytuacji kryzysowej:
Kasia po ukończeniu kursu drużynowych postanowiła założyć nową drużynę w swoim
środowisku. Po konsultacjach ze szczepowym zdecydowała się zrobić nabór w
kwietniu i postarać się, aby jak najwięcej osób z nowej drużyny pojechało na obóz.
Udało się zebrać 18 osób, co wraz z Kasią i jej dwoma przybocznymi utworzyło drużynę
obozową. Dzieci były uczniami klas V i VI. Wszystko szło bardzo dobrze, zgodnie z
planem. Na zebraniu przedobozowym rodzice wysłuchali informacji komendanta
obozu i Kasi. Jeden z rodziców zapytał, ile gniazdek będą miały dzieci do dyspozycji. Po
wyjaśnieniu, że wcale, bo obóz jest w lesie, potwierdził, że jest zadowolony. Jednak to
nie uspokoiło jednej mamy, która zaczęła się szczegółowo wypytywać o każdy szczegół
życia obozowicza. Po wyczerpujących odpowiedziach zapytała, czy jedzie na obóz ktoś
starszy. Komendant wyjaśnił więc, że wszyscy członkowie kadry są pełnoletni i po
odpowiednich kursach. Jednak mama zażądała podania ich wieku. Na odpowiedź, że
komendant ma 24 lata, ponownie dopytywała się, czy jedzie ktoś starszy. W końcu
zapytała, jak jej dziecko będzie mogło ładować komórkę, bo przecież ona musi
codziennie dzwonić do syna. Otrzymała odpowiedź, że jest to niemożliwe. Mama coraz
bardziej podnosiła głos, mówiąc o nieodpowiedzialności kadry i utrudnianiu kontaktów
z dziećmi. W rozwiązaniu sytuacji komendantowi i drużynowej pomogła grupa
rodziców dzieci, które na obóz miały jechać już kolejny raz. Chłopiec w końcu pojechał
na obóz, z zastrzeżeniem, że zadzwoni zaraz po przyjeździe na miejsce, a jak jego
telefon wyładuje się, to mama będzie mogła zadzwonić na komórkę komendanta. Pech
sprawił, że na miejscu obozu sieć komórkowa komendanta nie miała najlepszego
zasięgu. Młody harcerz zaaklimatyzowany na obozie wcale nie chciał codziennie
rozmawiać z mamą. Jednak zdenerwowana kobieta podczas jednej z rozmów, które
doszły do skutku, zwymyślała drużynową. Sytuacja powtórzyła się podczas odwiedzin
rodziców i po powrocie z obozu. Dwa dni po obozie druhna Kasia i komendant zostali
powiadomieni przez komendanta hufca o złożeniu na nich skargi przez rodziców w
komendzie chorągwi oraz poinformowaniu lokalnej gazety. Mają stawić się w hufcu na
spotkanie z dziennikarzem…
DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE :
• Komendant hufca poleca komendantowi i drużynowej napisać relację z zaistniałej
sytuacji i spotyka się nimi. Następnie razem spotykają się z dziennikarzem.
• Na spotkaniu przekazują dziennikarzowi relację, wyjaśniają specyfikę harcerskiego
obozu: brak prądu, zakaz zabierania sprzętu radiowego, telefonów – jako harcerski styl.
Mówią, że na zebraniu przedobozowym poinformowano wszystkich rodziców, jak
wygląda życie na obozie.
• Komendant hufca w rozmowie z dziennikarzem podkreśla, że kadra obozowa jest
doświadczona, prowadziła lub uczestniczyła w wielu obozach
harcerskich oraz że posiada uprawnienia – ukończony kurs wychowawców
kolonijnych i kierowników placówek wypoczynku.
Relacja
Poznań, 15 września 2014 r.
phm. Jakub Kosiński
komendant obozu hufca
w Funce k. Chojnic
Obóz środowiska 32 DH w Funce odbył się w dniach 1–26 lipca br.
Uczestnikami było pięć drużyn hufca, w sumie 120 osób. Dla każdej drużyny
zostało zorganizowane osobne zebranie dla rodziców, w czasie którego
dowiedzieli się o wszystkim na temat obozu: miejscu, zgłoszeniu do sanepidu,
kuratorium, straży pożarnej, o uprawnieniach kadry oraz warunkach, jakie panują
na obozie harcerskim. Na naszym obozie każdy harcerz miał zapewnioną
kanadyjkę (łóżko polowe), koc, materac. Urządzenia obozowe harcerze wykonali
tradycyjnie własnoręcznie z żerdzi. Pion sanitarny posiadał rynny z kranikami z
zimną wodą, kabiny z miskami do higieny osobistej oraz parnikiem do grzania
wody. Wyżywienie składało się z czterech posiłków. Ponadto rodziców
poproszono o nie dawanie swym dzieciom na obóz radyjek, walkmenów,
discmenów i telefonów komórkowych, ze względu na warunki leśne, gdzie sprzęt
może się zniszczyć, a także brak możliwości ładowania akumulatorów. Na
zebraniu większość rodziców przyjęła z radością te informacje, ale kilkoro z
niedowierzaniem dopytywało się nadal, ile gniazdek dzieci będą miały do
dyspozycji i czy teren jest ogrodzony i oświetlony, na co uzyskali odpowiedź
przeczącą. Rodzice jednego z harcerzy bardzo domagali się stałego kontaktu
telefonicznego z dzieckiem podczas obozu, co zostało spełnione - udostępniono
im numer telefonu komórkowego komendanta obozu. Problemem okazał się
zasięg sieci komórkowej – w Borach Tucholskich, gdzie odbywał się obóz, sieć
komórkowa ma słaby i zanikający zasięg, co spowodowało zrywanie połączeń.
Marek, syn państwa Klukowskich zaaklimatyzował się bardzo szybko na obozie i
wcale nie chciał często dzwonić do rodziców, pomimo przypominania mu o tym
przez drużynową. Pani Klukowska podczas dnia odwiedzin i po powrocie syna z
obozu głośno wyrażała swoją złą opinię na temat obozu i jego prowadzenia przez
nas. Pomimo próśb nie chciała porozmawiać na osobności, lecz przy wszystkich
harcerzach, na co nie pozwoliliśmy, zachowując wszelkie formy grzecznościowe.
CZUWAJ!
phm. Jakub Kosiński
Kataklizm
Miejsce: obóz harcerski Szczepu „Orliki” z Radomia – na Mazurach, koło Giżycka
Tło: samodzielny, mały obóz harcerski, 60 osób, w lesie, nad jeziorem, zbudowany „od
zera” – z typową pionierką: bramą, ziemianką itd., ok. 3 km do najbliższej osady, 10
osób kadry + kucharz, ratownik i pielęgniarka, samochód dostawczy.
Opis sytuacji kryzysowej:
Któregoś pięknego dnia, a właściwie wcale nie pięknej nocy, na samotny obóz spadła
niespodziewana burza z huraganowym wiatrem. Wiatr powalił drzewa w lesie, ulewa
spowodowała miejscowe zalania. Dwa drzewa spadły na namioty mieszkalne – jedno
na namiot harcerzy (dwoje dzieci rannych), a drugie na namiot wędrowników (nie było
ich w namiocie, bo właśnie uczestniczyli w ratowaniu mienia), woda zalała magazyn
żywności w ziemiance, drzewo spadło na samochód zaopatrzeniowca, chwilowo
unieruchamiając go. Przestraszone nawałą dzieci zaczęły dzwonić do rodziców zaraz
po przejściu burzy. Młodym ludziom sytuacja wydała się straszniejsza niż była
naprawdę, dzieci przedstawiały sytuację tak, jak ją widziały w nocy – tragicznie. Jeden
z rodziców – dość sceptycznie nastawiony do harcerstwa i obozowania w lesie –
wykorzystał okazję do zanegowania takiej formy obozowania: zadzwonił do
znajomego dziennikarza lokalnej telewizji. Jedna z matek wpadła w histerię –
postanowiła zabrać swoją córkę z obozu. Jeszcze w nocy na obozie rozdzwoniły się
telefony – przestraszeni rodzice sprawdzali, czy ich dzieci żyją.
Do komendanta obozu zadzwoniło lokalne radio prosząc o komentarz do telefonu
przestraszonego rodzica. Można się spodziewać, że rano na obozie zaczną pojawiać się
rodzice razem z lokalnymi mediami…
DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE:
• Ranne dzieci zostają opatrzone. Według oceny pielęgniarki i przeszkolonych
harcerzy z HGR, mogą zaczekać do rana na naprawę samochodu
i dopiero wtedy być przewiezione do lekarza.
• Powalone namioty naprawiono prowizorycznie, dzieci zostają położone spać po
podaniu ciepłej herbaty. Rozpoczyna się naprawa samochodu, by jak najszybciej
zawieźć dwójkę rannych harcerzy na badania i przywieźć konieczne zaopatrzenie.
Komenda obozu:
• tworzy „relację kryzysową” i natychmiast powiadamia hufiec,
• powiadamia rodziców poszkodowanych dzieci,
• na apelu porannym zapoznaje z sytuacją harcerzy,
• odbiera każdy telefon od rodziców, wyjaśnia i uspokaja,
• wyznacza jedną osobę z kadry do „oprowadzania” przyjeżdżających na obóz
rodziców i dziennikarzy.
Komenda hufca:
• przygotowuje komunikat na temat zaistniałej sytuacji,
• organizuje spotkanie informacyjne z rodzicami i lokalnymi mediami,
• wysyła instruktora komendy do pomocy na obozie.
Komunikat do rodziców i mediów
(papier firmowy hufca)
Radom, 18 lipca 2014 roku
Burza nad harcerskim obozem
Nad harcerskim obozem szczepu „Orliki” z Radomia koło Giżycka na
Mazurach, w nocy z 16 na 17 lipca br. przeszła nawałnica. Burza i spadające
drzewa zraniły dwójkę harcerzy i spowodowały straty w majątku obozu. Rannym
harcerzom została natychmiast udzielona pomoc przedmedyczna, a następnie
odwieziono ich do szpitala w Augustowie na obserwację. Według oceny lekarzy
ich zdrowiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo i za dwa dni będą mogli wrócić
na obóz. Pozostali harcerze – uczestnicy obozu, po przeżyciu nocnej przygody,
czują się dobrze i są pod stałą opieką kadry obozu i komendy hufca. Straty w
majątku i infrastrukturze obozu zostały już naprawiane siłami kadry obozu i
samych harcerzy. Dzisiaj nad obozem świeci słońce, a harcerze będą realizować
założony program. Zapraszamy do odwiedzenia obozu w dniach 19–20 lipca (dni
odwiedzin na obozie), lub w innym dogodnym dla Państwa terminie. Szczep
„Orliki”, obóz koło Giżycka, tel. komendy 601 987 654.
Zapraszamy!
hm. Gwidon Biedronka
komendant hufca
kontakt do komendy hufca: 23 4 55 66 77
Kataklizm
Miejsce: obóz harcerski Szczepu „Orliki” z Radomia – na Mazurach, koło Giżycka
Tło: samodzielny, mały obóz harcerski, 60 osób, w lesie, nad jeziorem, zbudowany „od
zera” – z typową pionierką: bramą, ziemianką itd., ok. 3 km do najbliższej osady, 10
osób kadry + kucharz, ratownik i pielęgniarka, samochód dostawczy.
Opis sytuacji kryzysowej:
Któregoś pięknego dnia, a właściwie wcale nie pięknej nocy, na samotny obóz spadła
niespodziewana burza z huraganowym wiatrem. Wiatr powalił drzewa w lesie, ulewa
spowodowała miejscowe zalania. Dwa drzewa spadły na namioty mieszkalne – jedno
na namiot harcerzy (dwoje dzieci rannych), a drugie na namiot wędrowników (nie było
ich w namiocie, bo właśnie uczestniczyli w ratowaniu mienia), woda zalała magazyn
żywności w ziemiance, drzewo spadło na samochód zaopatrzeniowca, chwilowo
unieruchamiając go. Przestraszone nawałą dzieci zaczęły dzwonić do rodziców zaraz
po przejściu burzy. Młodym ludziom sytuacja wydała się straszniejsza niż była
naprawdę, dzieci przedstawiały sytuację tak, jak ją widziały w nocy – tragicznie. Jeden
z rodziców – dość sceptycznie nastawiony do harcerstwa i obozowania w lesie –
wykorzystał okazję do zanegowania takiej formy obozowania: zadzwonił do
znajomego dziennikarza lokalnej telewizji. Jedna z matek wpadła w histerię –
postanowiła zabrać swoją córkę z obozu. Jeszcze w nocy na obozie rozdzwoniły się
telefony – przestraszeni rodzice sprawdzali, czy ich dzieci żyją.
Do komendanta obozu zadzwoniło lokalne radio prosząc o komentarz do telefonu
przestraszonego rodzica. Można się spodziewać, że rano na obozie zaczną pojawiać się
rodzice razem z lokalnymi mediami…
DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE:
• Ranne dzieci zostają opatrzone. Według oceny pielęgniarki i przeszkolonych
harcerzy z HGR, mogą zaczekać do rana na naprawę samochodu
i dopiero wtedy być przewiezione do lekarza.
• Powalone namioty naprawiono prowizorycznie, dzieci zostają położone spać po
podaniu ciepłej herbaty. Rozpoczyna się naprawa samochodu, by jak najszybciej
zawieźć dwójkę rannych harcerzy na badania i przywieźć konieczne zaopatrzenie.
Komenda obozu:
• tworzy „relację kryzysową” i natychmiast powiadamia hufiec,
• powiadamia rodziców poszkodowanych dzieci,
• na apelu porannym zapoznaje z sytuacją harcerzy,
• odbiera każdy telefon od rodziców, wyjaśnia i uspokaja,
• wyznacza jedną osobę z kadry do „oprowadzania” przyjeżdżających na obóz
rodziców i dziennikarzy.
Komenda hufca:
• przygotowuje komunikat na temat zaistniałej sytuacji,
• organizuje spotkanie informacyjne z rodzicami i lokalnymi mediami,
• wysyła instruktora komendy do pomocy na obozie.
Komunikat do rodziców i mediów
(papier firmowy hufca)
Radom, 18 lipca 2014 roku
Burza nad harcerskim obozem
Nad harcerskim obozem szczepu „Orliki” z Radomia koło Giżycka na
Mazurach, w nocy z 16 na 17 lipca br. przeszła nawałnica. Burza i spadające
drzewa zraniły dwójkę harcerzy i spowodowały straty w majątku obozu. Rannym
harcerzom została natychmiast udzielona pomoc przedmedyczna, a następnie
odwieziono ich do szpitala w Augustowie na obserwację. Według oceny lekarzy
ich zdrowiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo i za dwa dni będą mogli wrócić
na obóz. Pozostali harcerze – uczestnicy obozu, po przeżyciu nocnej przygody,
czują się dobrze i są pod stałą opieką kadry obozu i komendy hufca. Straty w
majątku i infrastrukturze obozu zostały już naprawiane siłami kadry obozu i
samych harcerzy. Dzisiaj nad obozem świeci słońce, a harcerze będą realizować
założony program. Zapraszamy do odwiedzenia obozu w dniach 19–20 lipca (dni
odwiedzin na obozie), lub w innym dogodnym dla Państwa terminie. Szczep
„Orliki”, obóz koło Giżycka, tel. komendy 601 987 654.
Zapraszamy!
hm. Gwidon Biedronka
komendant hufca
kontakt do komendy hufca: 23 4 55 66 77