Poradnik - Co zrobić w sytuacji kryzysowej cz. 1
Transkrypt
Poradnik - Co zrobić w sytuacji kryzysowej cz. 1
Co zrobić w sytuacji kryzysowej? Druhno! Druhu! Żeby dobrze rozumieć, co to takiego jest zarządzanie informacją w sytuacjach kryzysowych i po co zajmujemy twoją uwagę tym tematem, warto najpierw odpowiedzieć sobie na pytania: - Co to jest kryzys? - Czy my harcerze mamy do czynienia z kryzysami? - Jeżeli tak, to jakiego rodzaju są to kryzysy? Wydawać by się mogło, że daleko nam do świata, który definiuje sytuacje kryzysowe jako stany bezpośredniego lub pośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzi, zagrożenia środowiska czy wizerunku organizacji – instytucji państwowych i biznesowych. Czy jednak rzeczywiście zjawisko kryzysu jest nam obce? W harcerstwie mamy do czynienia z kryzysami dwojakiego rodzaju. Z jednej strony na obozach, zimowiskach czy nawet zbiórkach mogą się wydarzyć sytuacje zagrażające np. zdrowiu dzieci (wypadek w czasie pionierki, zagubienie w lesie czy poparzenie podczas służby w kuchni). Z drugiej strony, niestety, możemy sobie wyobrazić sytuacje, w których na szwank jest wystawione dobre imię harcerstwa – pijani harcerze, nieodpowiedzialni instruktorzy, kłopoty finansowe… W obu wypadkach musimy reagować – podejmować konkretne działania w celu usunięcia niebezpieczeństwa i przywrócenia normalnej sytuacji. Nie wolno jednak zapominać o prawidłowym komunikowaniu się ze wszystkimi, których dana sytuacja dotyczy. Dobre zarządzanie kryzysowe, wraz z odpowiednią komunikacją, nigdy nie zapobiegnie kryzysowi, ale prawdopodobnie pozwoli zminimalizować jego negatywne skutki. Niniejsze opracowanie zostało przygotowane z myślą o instruktorach, którzy mogą – bez wcześniejszego ostrzeżenia – znaleźć się w przysłowiowym oku cyklonu. Materiał zawiera opis siedmiu historii, które wydarzyły się lub mogły wydarzyć naprawdę właśnie w pracy harcerskiej. Każda z historii zawiera opis sytuacji kryzysowej oraz propozycje działań, które powinny zostać podjęte. Znajdziecie tu także przykłady narzędzi komunikacyjnych, którymi można się posłużyć w danej sytuacji. Opisy wydarzeń poprzedzają dwa zespoły zasad – komunikacji w sytuacji kryzysowej oraz postępowania w kontaktach z mediami. Mamy nadzieję, że ten materiał nie będzie ci nigdy potrzebny, w czym może pomóc jego wnikliwe przestudiowanie. Wypadek na rajdzie Miejsce: zgrupowanie obozów w Nartach k. Jedwabna Tło: drużyna harcerska, koedukacyjna; Kadra: drużynowa z dwuletnim stażem i dwóch przybocznych Opis sytuacji kryzysowej: Zgodnie z planem obozu drużyna wyszła na trzydniowy rajd. Wszyscy byli zaaferowani – przecież mieli przejść 20 km, a po drodze zwiedzić jeszcze kilka rezerwatów przyrody, co daje tak potrzebne punkty na odznaki PTTK... Pod wieczór oboźna znalazła nocleg u sołtysa w stodole. Drużynowa zarządziła przygotowanie posiłku, zajął się tym zastęp służbowy. Oboźna poprosiła sołtysową o zagotowanie dużego gara wody na herbatę i zupki. Gdy woda była gotowa, dwójka najstarszych harcerzy wyniosła garnek z wrzątkiem na podwórko, a każdy z harcerzy nalewał sobie wodę do menażki, zalewając – zupkę w proszku. Nieszczęśliwie jedna z harcerek wylała sobie całą zawartość menażki na nogę! Spływający rosół rozlał się po nodze i wlał do buta. Harcerka doznała oparzenia II stopnia. Dziewczyna została zawieziona do szpitala w Szczytnie, gdzie znalazł ją dziennikarz lokalnej gazety opisujący wypadki na koloniach i obozach… DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE: • Drużynowy powiadamia pogotowie/lekarza, zawozi harcerkę na ostry dyżur do szpitala. • Następnie kontaktuje się z komendantem obozu i rodzicami, zdając relację z wydarzenia. • Komendant zgrupowania przejmuje opiekę nad harcerką i dalej kontaktuje się z rodzicami oraz dziennikarzem lokalnej gazety. • Drużynowy pisze relację z wydarzenia, którą przekazuje drogą służbową – do komendanta hufca, a ten do komendanta chorągwi. • Relacja jest także natychmiast przesłana do zainteresowanej lokalnej gazety. Relacja Jedwabno, 22 lipca 2014 r. pwd. Anna Małecka Drużynowa 5 DH „Robinsonada” W dniu 15 lipca br. drużyna po dwudniowych przygotowaniach (mikrokursie poruszania się po drodze, pakowania plecaka i przypomnieniu obowiązujących regulaminów) wyruszyła na zaplanowaną wędrówkę. Trzydniowy rajd prowadził przez rezerwaty przyrody. Harcerze zdobywali punkty na odznaki PTTK. Drugiego dnia rajdu znaleźliśmy nocleg w stodole u sołtysa, w miejscowości Dąbrowa. Zastęp służbowy przystąpił do przygotowania obiadokolacji, a oboźna Małgosia Ziembińska poprosiła sołtysową o zagotowanie dla drużyny wody na herbatę i do ciepłego posiłku. Zagotowaną wodę wyniosło na podwórko dwóch najstarszych harcerzy z drużyny – Marek Krzysztofowicz i Adam Nowak. Każdy z naszych harcerzy nalał sobie wody do menażki, zalewając zupkę w proszku. Nieszczęśliwie podczas przenoszenia zupy Grażyna Kukiel wylała sobie zawartość menażki na nogę i stopę (trochę gorącej zupy wlało się do buta harcerki). Natychmiast po tym wydarzeniu zdjęliśmy but z nogi Grażyny i posadziliśmy ją przy studni, polewając nogę zimną wodą. Ja zadzwoniłam po pogotowie oraz do komendanta obozu hm. Jana Wieczorka, który przejął opiekę na Grażyną w szpitalu, dokąd zabrało ją pogotowie. Następnie powiadomiłam mamę Grażyny, panią Marię Kukiel, która zdecydowała się przyjechać do córki jak najszybciej będzie mogła. Anna Małecka Pijani harcerze Miejsce: zgrupowanie obozów, gdzieś na Podlasiu Tło: drużyna harcerska, koedukacyjna i zastęp starszy; Kadra: drużynowa z dwuletnim stażem i dwóch przybocznych (jeden drużynowy starszej drużyny z pięcioletnim stażem) Opis sytuacji kryzysowej: Drużyna młodszych harcerek i harcerzy pojechała wraz ze szczepem na swój drugi obóz. Ponieważ drużyna starsza nie była w stanie samodzielnie wystawić podobozu, więc została dołączona do drużyny młodszych kolegów jako zastęp starszy. Ich zadaniem było wspieranie kadry w przygotowaniu i prowadzeniu zajęć programowych. Zastęp starszy kładł się później spać, mogli poruszać się po obozie w nocy. Po zakończeniu pionierki nadeszła wiadomość, że jeden z członków zastępu starszego dostał się na studia. Zastęp bez dyskusji stwierdził, że tak ważne wydarzenie należy uczcić. Wieczorem udał się na pobliską polankę, gdzie harcerze młodsi zbudowali chatki. Nad ranem, chwiejnym krokiem, mijając wartowników poszli spać. Odgłosy pobudki nie obudziły ich. Już wcześniej mieli problemy ze wstawaniem, więc nikt nie zwrócił uwagi na ten fakt. Jednak nocni wartownicy opowiedzieli w drużynie, że coś zdarzyło się w nocy. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z młodszych zastępów wracając z patrolu przyniósł skrzynkę z pustymi butelkami po piwie znalezionymi w jego szałasie. Dwa dni później, w niedzielę przyjechali rodzice na odwiedziny. Młodzi harcerze pochwalili się swoim znaleziskiem. Zdenerwowany rodzic zadzwonił do znajomego dziennikarza z TVN. Jeszcze tego samego dnia na obozie pojawiła się ekipa z programu „Uwaga”. DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE: Komendant zgrupowania: • Odizolowuje starszych harcerzy od młodszych kolegów i przenosi ich pod swój bezpośredni nadzór do komendy zgrupowania. • Odbywa z nimi rozmowę na temat tego, co się wydarzyło. Muszą sami naprawić swój błąd i zaproponować karę. • Zawiadamia rodziców harcerzy, którzy nie przyjechali w odwiedziny. • Zwołuje radę obozu i przedstawia sytuację. Zakazuje udzielania informacji prasie i prosi o odsyłanie dziennikarzy do siebie. • Zawiadamia GK ZHP o sytuacji i przyjeździe ekipy TVN. Pozostaje w stałym kontakcie z osobą odpowiedzialną w GK za kontakty z mediami. • Napisaną przez drużynową relację z przebiegu zdarzeń przekazuje do hufca, chorągwi i GK ZHP. • Informuje prasę o poczynionych krokach, uzasadnia, że ZHP podejmuje działania wychowawcze wobec swoich członków; w tym wypadku harcerze, którzy złamali normy, sami postawili przed sobą zadania, które wykonają, aby się zrehabilitować. Relacja Niedalekowo, 19 lipca 2014 r. pwd. Katarzyna Babacka Drużynowa 125 DH „Szczęśliwcy” W dniu 18 lipca br. jeden z członków zastępu starszego Adam Malinowski otrzymał listem poleconym wiadomość, że dostał się na studia. Jego koledzy z zastępu postanowili uczcić to wydarzenie. Późnym wieczorem zastęp opuścił teren obozu i wybrał się na pobliską polankę, gdzie stały chatki (szałasy). Tam spożyli kupione wcześniej piwo. Nad ranem wrócili do swych namiotów. Poinformowana przez wartowników o tym, co widzieli w nocy i zweryfikowaniu faktów, po rozmowie z komendantem obozu, poleciłam zastępowi starszemu spakować się i zameldować natychmiast u komendanta obozu. Katarzyna Babacka Awantury rodziców Miejsce: przed obozem – Poznań, obóz w Borach Tucholskich, po obozie – Poznań Tło: Drużyna harcerska istniejąca 3 miesiące; kadra: młoda drużynowa z doświadczeniem przybocznej (2 lata) Opis sytuacji kryzysowej: Kasia po ukończeniu kursu drużynowych postanowiła założyć nową drużynę w swoim środowisku. Po konsultacjach ze szczepowym zdecydowała się zrobić nabór w kwietniu i postarać się, aby jak najwięcej osób z nowej drużyny pojechało na obóz. Udało się zebrać 18 osób, co wraz z Kasią i jej dwoma przybocznymi utworzyło drużynę obozową. Dzieci były uczniami klas V i VI. Wszystko szło bardzo dobrze, zgodnie z planem. Na zebraniu przedobozowym rodzice wysłuchali informacji komendanta obozu i Kasi. Jeden z rodziców zapytał, ile gniazdek będą miały dzieci do dyspozycji. Po wyjaśnieniu, że wcale, bo obóz jest w lesie, potwierdził, że jest zadowolony. Jednak to nie uspokoiło jednej mamy, która zaczęła się szczegółowo wypytywać o każdy szczegół życia obozowicza. Po wyczerpujących odpowiedziach zapytała, czy jedzie na obóz ktoś starszy. Komendant wyjaśnił więc, że wszyscy członkowie kadry są pełnoletni i po odpowiednich kursach. Jednak mama zażądała podania ich wieku. Na odpowiedź, że komendant ma 24 lata, ponownie dopytywała się, czy jedzie ktoś starszy. W końcu zapytała, jak jej dziecko będzie mogło ładować komórkę, bo przecież ona musi codziennie dzwonić do syna. Otrzymała odpowiedź, że jest to niemożliwe. Mama coraz bardziej podnosiła głos, mówiąc o nieodpowiedzialności kadry i utrudnianiu kontaktów z dziećmi. W rozwiązaniu sytuacji komendantowi i drużynowej pomogła grupa rodziców dzieci, które na obóz miały jechać już kolejny raz. Chłopiec w końcu pojechał na obóz, z zastrzeżeniem, że zadzwoni zaraz po przyjeździe na miejsce, a jak jego telefon wyładuje się, to mama będzie mogła zadzwonić na komórkę komendanta. Pech sprawił, że na miejscu obozu sieć komórkowa komendanta nie miała najlepszego zasięgu. Młody harcerz zaaklimatyzowany na obozie wcale nie chciał codziennie rozmawiać z mamą. Jednak zdenerwowana kobieta podczas jednej z rozmów, które doszły do skutku, zwymyślała drużynową. Sytuacja powtórzyła się podczas odwiedzin rodziców i po powrocie z obozu. Dwa dni po obozie druhna Kasia i komendant zostali powiadomieni przez komendanta hufca o złożeniu na nich skargi przez rodziców w komendzie chorągwi oraz poinformowaniu lokalnej gazety. Mają stawić się w hufcu na spotkanie z dziennikarzem… DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE : • Komendant hufca poleca komendantowi i drużynowej napisać relację z zaistniałej sytuacji i spotyka się nimi. Następnie razem spotykają się z dziennikarzem. • Na spotkaniu przekazują dziennikarzowi relację, wyjaśniają specyfikę harcerskiego obozu: brak prądu, zakaz zabierania sprzętu radiowego, telefonów – jako harcerski styl. Mówią, że na zebraniu przedobozowym poinformowano wszystkich rodziców, jak wygląda życie na obozie. • Komendant hufca w rozmowie z dziennikarzem podkreśla, że kadra obozowa jest doświadczona, prowadziła lub uczestniczyła w wielu obozach harcerskich oraz że posiada uprawnienia – ukończony kurs wychowawców kolonijnych i kierowników placówek wypoczynku. Relacja Poznań, 15 września 2014 r. phm. Jakub Kosiński komendant obozu hufca w Funce k. Chojnic Obóz środowiska 32 DH w Funce odbył się w dniach 1–26 lipca br. Uczestnikami było pięć drużyn hufca, w sumie 120 osób. Dla każdej drużyny zostało zorganizowane osobne zebranie dla rodziców, w czasie którego dowiedzieli się o wszystkim na temat obozu: miejscu, zgłoszeniu do sanepidu, kuratorium, straży pożarnej, o uprawnieniach kadry oraz warunkach, jakie panują na obozie harcerskim. Na naszym obozie każdy harcerz miał zapewnioną kanadyjkę (łóżko polowe), koc, materac. Urządzenia obozowe harcerze wykonali tradycyjnie własnoręcznie z żerdzi. Pion sanitarny posiadał rynny z kranikami z zimną wodą, kabiny z miskami do higieny osobistej oraz parnikiem do grzania wody. Wyżywienie składało się z czterech posiłków. Ponadto rodziców poproszono o nie dawanie swym dzieciom na obóz radyjek, walkmenów, discmenów i telefonów komórkowych, ze względu na warunki leśne, gdzie sprzęt może się zniszczyć, a także brak możliwości ładowania akumulatorów. Na zebraniu większość rodziców przyjęła z radością te informacje, ale kilkoro z niedowierzaniem dopytywało się nadal, ile gniazdek dzieci będą miały do dyspozycji i czy teren jest ogrodzony i oświetlony, na co uzyskali odpowiedź przeczącą. Rodzice jednego z harcerzy bardzo domagali się stałego kontaktu telefonicznego z dzieckiem podczas obozu, co zostało spełnione - udostępniono im numer telefonu komórkowego komendanta obozu. Problemem okazał się zasięg sieci komórkowej – w Borach Tucholskich, gdzie odbywał się obóz, sieć komórkowa ma słaby i zanikający zasięg, co spowodowało zrywanie połączeń. Marek, syn państwa Klukowskich zaaklimatyzował się bardzo szybko na obozie i wcale nie chciał często dzwonić do rodziców, pomimo przypominania mu o tym przez drużynową. Pani Klukowska podczas dnia odwiedzin i po powrocie syna z obozu głośno wyrażała swoją złą opinię na temat obozu i jego prowadzenia przez nas. Pomimo próśb nie chciała porozmawiać na osobności, lecz przy wszystkich harcerzach, na co nie pozwoliliśmy, zachowując wszelkie formy grzecznościowe. CZUWAJ! phm. Jakub Kosiński Kataklizm Miejsce: obóz harcerski Szczepu „Orliki” z Radomia – na Mazurach, koło Giżycka Tło: samodzielny, mały obóz harcerski, 60 osób, w lesie, nad jeziorem, zbudowany „od zera” – z typową pionierką: bramą, ziemianką itd., ok. 3 km do najbliższej osady, 10 osób kadry + kucharz, ratownik i pielęgniarka, samochód dostawczy. Opis sytuacji kryzysowej: Któregoś pięknego dnia, a właściwie wcale nie pięknej nocy, na samotny obóz spadła niespodziewana burza z huraganowym wiatrem. Wiatr powalił drzewa w lesie, ulewa spowodowała miejscowe zalania. Dwa drzewa spadły na namioty mieszkalne – jedno na namiot harcerzy (dwoje dzieci rannych), a drugie na namiot wędrowników (nie było ich w namiocie, bo właśnie uczestniczyli w ratowaniu mienia), woda zalała magazyn żywności w ziemiance, drzewo spadło na samochód zaopatrzeniowca, chwilowo unieruchamiając go. Przestraszone nawałą dzieci zaczęły dzwonić do rodziców zaraz po przejściu burzy. Młodym ludziom sytuacja wydała się straszniejsza niż była naprawdę, dzieci przedstawiały sytuację tak, jak ją widziały w nocy – tragicznie. Jeden z rodziców – dość sceptycznie nastawiony do harcerstwa i obozowania w lesie – wykorzystał okazję do zanegowania takiej formy obozowania: zadzwonił do znajomego dziennikarza lokalnej telewizji. Jedna z matek wpadła w histerię – postanowiła zabrać swoją córkę z obozu. Jeszcze w nocy na obozie rozdzwoniły się telefony – przestraszeni rodzice sprawdzali, czy ich dzieci żyją. Do komendanta obozu zadzwoniło lokalne radio prosząc o komentarz do telefonu przestraszonego rodzica. Można się spodziewać, że rano na obozie zaczną pojawiać się rodzice razem z lokalnymi mediami… DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE: • Ranne dzieci zostają opatrzone. Według oceny pielęgniarki i przeszkolonych harcerzy z HGR, mogą zaczekać do rana na naprawę samochodu i dopiero wtedy być przewiezione do lekarza. • Powalone namioty naprawiono prowizorycznie, dzieci zostają położone spać po podaniu ciepłej herbaty. Rozpoczyna się naprawa samochodu, by jak najszybciej zawieźć dwójkę rannych harcerzy na badania i przywieźć konieczne zaopatrzenie. Komenda obozu: • tworzy „relację kryzysową” i natychmiast powiadamia hufiec, • powiadamia rodziców poszkodowanych dzieci, • na apelu porannym zapoznaje z sytuacją harcerzy, • odbiera każdy telefon od rodziców, wyjaśnia i uspokaja, • wyznacza jedną osobę z kadry do „oprowadzania” przyjeżdżających na obóz rodziców i dziennikarzy. Komenda hufca: • przygotowuje komunikat na temat zaistniałej sytuacji, • organizuje spotkanie informacyjne z rodzicami i lokalnymi mediami, • wysyła instruktora komendy do pomocy na obozie. Komunikat do rodziców i mediów (papier firmowy hufca) Radom, 18 lipca 2014 roku Burza nad harcerskim obozem Nad harcerskim obozem szczepu „Orliki” z Radomia koło Giżycka na Mazurach, w nocy z 16 na 17 lipca br. przeszła nawałnica. Burza i spadające drzewa zraniły dwójkę harcerzy i spowodowały straty w majątku obozu. Rannym harcerzom została natychmiast udzielona pomoc przedmedyczna, a następnie odwieziono ich do szpitala w Augustowie na obserwację. Według oceny lekarzy ich zdrowiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo i za dwa dni będą mogli wrócić na obóz. Pozostali harcerze – uczestnicy obozu, po przeżyciu nocnej przygody, czują się dobrze i są pod stałą opieką kadry obozu i komendy hufca. Straty w majątku i infrastrukturze obozu zostały już naprawiane siłami kadry obozu i samych harcerzy. Dzisiaj nad obozem świeci słońce, a harcerze będą realizować założony program. Zapraszamy do odwiedzenia obozu w dniach 19–20 lipca (dni odwiedzin na obozie), lub w innym dogodnym dla Państwa terminie. Szczep „Orliki”, obóz koło Giżycka, tel. komendy 601 987 654. Zapraszamy! hm. Gwidon Biedronka komendant hufca kontakt do komendy hufca: 23 4 55 66 77 Kataklizm Miejsce: obóz harcerski Szczepu „Orliki” z Radomia – na Mazurach, koło Giżycka Tło: samodzielny, mały obóz harcerski, 60 osób, w lesie, nad jeziorem, zbudowany „od zera” – z typową pionierką: bramą, ziemianką itd., ok. 3 km do najbliższej osady, 10 osób kadry + kucharz, ratownik i pielęgniarka, samochód dostawczy. Opis sytuacji kryzysowej: Któregoś pięknego dnia, a właściwie wcale nie pięknej nocy, na samotny obóz spadła niespodziewana burza z huraganowym wiatrem. Wiatr powalił drzewa w lesie, ulewa spowodowała miejscowe zalania. Dwa drzewa spadły na namioty mieszkalne – jedno na namiot harcerzy (dwoje dzieci rannych), a drugie na namiot wędrowników (nie było ich w namiocie, bo właśnie uczestniczyli w ratowaniu mienia), woda zalała magazyn żywności w ziemiance, drzewo spadło na samochód zaopatrzeniowca, chwilowo unieruchamiając go. Przestraszone nawałą dzieci zaczęły dzwonić do rodziców zaraz po przejściu burzy. Młodym ludziom sytuacja wydała się straszniejsza niż była naprawdę, dzieci przedstawiały sytuację tak, jak ją widziały w nocy – tragicznie. Jeden z rodziców – dość sceptycznie nastawiony do harcerstwa i obozowania w lesie – wykorzystał okazję do zanegowania takiej formy obozowania: zadzwonił do znajomego dziennikarza lokalnej telewizji. Jedna z matek wpadła w histerię – postanowiła zabrać swoją córkę z obozu. Jeszcze w nocy na obozie rozdzwoniły się telefony – przestraszeni rodzice sprawdzali, czy ich dzieci żyją. Do komendanta obozu zadzwoniło lokalne radio prosząc o komentarz do telefonu przestraszonego rodzica. Można się spodziewać, że rano na obozie zaczną pojawiać się rodzice razem z lokalnymi mediami… DZIAŁANIA, KTÓRE POWINNY ZOSTAĆ PODJĘTE: • Ranne dzieci zostają opatrzone. Według oceny pielęgniarki i przeszkolonych harcerzy z HGR, mogą zaczekać do rana na naprawę samochodu i dopiero wtedy być przewiezione do lekarza. • Powalone namioty naprawiono prowizorycznie, dzieci zostają położone spać po podaniu ciepłej herbaty. Rozpoczyna się naprawa samochodu, by jak najszybciej zawieźć dwójkę rannych harcerzy na badania i przywieźć konieczne zaopatrzenie. Komenda obozu: • tworzy „relację kryzysową” i natychmiast powiadamia hufiec, • powiadamia rodziców poszkodowanych dzieci, • na apelu porannym zapoznaje z sytuacją harcerzy, • odbiera każdy telefon od rodziców, wyjaśnia i uspokaja, • wyznacza jedną osobę z kadry do „oprowadzania” przyjeżdżających na obóz rodziców i dziennikarzy. Komenda hufca: • przygotowuje komunikat na temat zaistniałej sytuacji, • organizuje spotkanie informacyjne z rodzicami i lokalnymi mediami, • wysyła instruktora komendy do pomocy na obozie. Komunikat do rodziców i mediów (papier firmowy hufca) Radom, 18 lipca 2014 roku Burza nad harcerskim obozem Nad harcerskim obozem szczepu „Orliki” z Radomia koło Giżycka na Mazurach, w nocy z 16 na 17 lipca br. przeszła nawałnica. Burza i spadające drzewa zraniły dwójkę harcerzy i spowodowały straty w majątku obozu. Rannym harcerzom została natychmiast udzielona pomoc przedmedyczna, a następnie odwieziono ich do szpitala w Augustowie na obserwację. Według oceny lekarzy ich zdrowiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo i za dwa dni będą mogli wrócić na obóz. Pozostali harcerze – uczestnicy obozu, po przeżyciu nocnej przygody, czują się dobrze i są pod stałą opieką kadry obozu i komendy hufca. Straty w majątku i infrastrukturze obozu zostały już naprawiane siłami kadry obozu i samych harcerzy. Dzisiaj nad obozem świeci słońce, a harcerze będą realizować założony program. Zapraszamy do odwiedzenia obozu w dniach 19–20 lipca (dni odwiedzin na obozie), lub w innym dogodnym dla Państwa terminie. Szczep „Orliki”, obóz koło Giżycka, tel. komendy 601 987 654. Zapraszamy! hm. Gwidon Biedronka komendant hufca kontakt do komendy hufca: 23 4 55 66 77