08 wrzesień 2007 - Miejska Poradnia Psychologiczno
Transkrypt
08 wrzesień 2007 - Miejska Poradnia Psychologiczno
Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul. Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 78 (wrzesien 2007) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Lampka wina Wiele osób sądzi, że można w okresie ciąży pić niewielkie ilości alkoholu, na przykład wina. Są osoby, które uważają nawet, że to jest pomocne w rozluźnianiu napięć, uspokajaniu się. Zdarza się, że panie spodziewające się dziecka są zachęcane do wypicia kieliszka wina; bywa, że nie oponują przeciw temu także lekarze. Dziś wiemy już na pewno, że jest to potencjalnie bardzo szkodliwe! Każda ilość alkoholu, którą wypije matka, już po okresie około pół godziny z łatwością przenika łożysko i dociera do dziecka. Dziecko ma wówczas taki sam poziom stężenia alkoholu we krwi, jak matka. Jego mózg jednak dopiero się rozwija i jest niezmiernie delikatny. Alkohol sprawia, że istnieje ogromne ryzyko nieprawidłowości czy uszkodzenia rozwijającego się dziecka, przede wszystkim jego struktur mózgowych. Może powstać zespół wrodzonych wad rozwojowych na tle alkoholu, tak zwany FAS (Fetal Alkohol Syndrom), który wiąże się z licznymi nieprawidłowościami w rozwoju psychofizycznym dziecka. Mama i tata jeszcze nienarodzonego dziecka przygotowują się na jego narodzenie. Mama odżywia się odpowiednio, wykonuje odpowiednie ćwiczenia, przygotowuje się do karmienia, czyta książki na temat pielęgnowania dziecka, kupują z tatą ubranka, wózek, łóżeczko – chcą zapewnić dziecku jak najlepszy start w życie. Pijąc ten jeden kieliszek wina można kilkoma łykami zniweczyć te wszystkie wysiłki. Jeśli chcemy chronić swoje dziecko przed możliwością nieprawidłowości rozwojowych wybór jest jasny – kobieta w ciąży nie pije alkoholu, odmawia wypicia nawet tej przysłowiowej lampki wina. Chroni w ten sposób swoje dziecko. Aleksandra Danielewicz <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> POLECAMY Warto przeczytać książkę Ronalda W. Richardsona i Lois A. Richardson zatytułowaną „Najstarsze, średnie, najmłodsze czyli jak kolejność narodzin wpływa na twój charakter”. Po lekturze tej książki łatwiej zrozumieć, dlaczego niektóre osoby są bardziej odpowiedzialne, opiekują się osobami ze swojego otoczenia, a inne chętniej oczekują opieki. Jak się okazuje, kolejność urodzenia się w dużym stopniu wpływa na naszą życiową pozycję. Danuta Lewandowska Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul. Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 78 (wrzesien 2007) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Nauczanie indywidualne Szkoła daje dziecku coś bardzo cennego – zapewnia mu edukację. Zbyt często jednak nie dostrzegamy wszystkich części, które się na nią składają. Sądzimy, że to głównie wiedza jest istotą edukacji, że dziecko się tam uczy liczyć, czytać i pisać, poznaje naszą historię, uczy się o zwierzętach, roślinach i o innych krajach. To prawda, że jest to ważny element edukacji. Równie ważne są jednak inne części, które się na nią składają. Edukacja pomyślana jest jako uczenie się w grupie i dzięki temu ma decydujący wpływ na rozwój społeczny dziecka. Całe życie będzie ono funkcjonować w różnych społecznych powiązaniach. Nie jest łatwo nauczyć się, jak nawiązywać więzi, jak znaleźć przyjaciół, jak dbać o znajomości, aby nie gasły. Tego wszystkiego uczy się dziecko właśnie w szkole. Nabywa tam umiejętność czucia się pewnie w grupie, znalezienia w niej swojego miejsca, czasami powalczenia o swoje, czasami ustąpienia i dostosowania się do panujących warunków. Nierozdzielnie związany z tym jest rozwój emocjonalny. Ileż emocji towarzyszy byciu w grupie! Uczeń ma szansę na przeżycie ich, nazwanie, nauczenie się, jak sobie z nimi radzić. Dowiaduje się, które zachowania płynące z odczuwanych emocji są akceptowane społecznie, a które nie. Zaczyna czuć się bezpiecznie w grupie, staje się pewny siebie, uczy się współpracować. To są umiejętności równie przydatne w życiu, jak wiedza o tym, kiedy wybuchła II Wojna Światowa. Może nawet życiowo ważniejsze? Od czasu do czasu zdarza się tak, że jakieś dziecko ze względu na stan zdrowia nie może dotrzeć do szkoły. Połamało nogę, miało wypadek, po którym, nie może się poruszać przez jakiś czas. Rodzicu walcz o to, aby mogło ono jak najszybciej wrócić do szkoły, potraktuj nauczanie indywidualne, które zaleci lekarz jako stan przejściowy, jak kule czy podpory, z których najszybciej jak się da, trzeba zrezygnować. Walcz, aby nie zadziała się bardzo trudna do odrobienia strata w postaci obniżenia poziomu rozwoju emocjonalnego i społecznego. Sam wiesz, jak trudno robić coś po zbyt długiej przerwie. Narasta wtedy lęk, unikamy tej czynności, boimy się, choć nie ma ku temu żadnych realnych podstaw. Jeżeli będziesz przedłużał korzystanie przez Twoje dziecko z nauczania indywidualnego, będziesz z bólem serca patrzył na Twoje dziecko stojące jakby za grubą szybą oddzielającą go od rówieśników, smutne, wycofane, często nieszczęśliwe. Dziecko, które nie wie jak się z kimś zaprzyjaźnić, boi się bycia w grupie i nie umie odnajdywać się w świecie ludzi. Nauczanie indywidualne to tylko laska konieczna do postawienia paru przejściowych kroków po kontuzji. Odrzuć ją najszybciej jak się da. Edukacja w szkole to stymulacja całości rozwoju – intelektualnego, społecznego emocjonalnego i osobowościowego. Zadbaj o to, aby Twoje dziecko miało na to szansę. Aleksandra Danielewicz