strona 5

Transkrypt

strona 5
Żagle
styczeń 2010
śródlądzie
Środkowa Wisła
n Autor relacji za sterem
n Na dachu każdej łodzi zamontowano uchwyty na rowery dla całej załogi
nawet nie chce nam się go sfotografować.
Ale ważne, że jest gdzie stanąć. Trochę płytko i kamieniście. Oczywiście żadnych wygód
nie oferuje. Zresztą wygląda na to, że jakakolwiek infrastruktura wodniacka nad Wisłą to
pieśń dalekiej przyszłości...
Po obiedzie w niedalekim przydrożnym
barze wypływamy znowu w górę rzeki. Planujemy dotrzeć najdalej jak się da i wrócić
na „naszą” wyspę, ale po drodze zauważamy
inny, jeszcze piękniejszy ostrów. Ze względu
na bezpieczeństwo dzieci trochę się obawiamy wysokiego, opadającego wprost w głębinę brzegu, ale okazało się, że drabinki i trapy
wożone na jachtach doskonale sprawdzają
się w takich warunkach i nie ma żadnego
problemu z wysiadaniem na ląd. I znowu
ognisko oraz długie wieczorne rozmowy.
Na szczęście nie ma jeszcze komarów.
Rankiem próbujemy sfotografować słowika. Agnieszka przykrywa mnie maskującą
siatką, spod której wystaje tylko lufa teleobiektywu, puszcza nagranie jego godowego
głosu, mając nadzieję, że da się go wywabić
ze środka dużego krzewu, ale złośliwiec ani
myśli z nami współpracować. Pięknie śpiewa,
ale zawsze osłonięty jest gałązkami. Trudno...
Za to łozówka i rokitniczka, dwa inne ptaszki,
uczynnie nam pozowały. Będą ładne zdjęcia do
kolejnej naszej książeczki o przyrodzie.
z głośno pracującym silnikiem płynęliśmy
w górę rzeki, uciekają szybko, gdy żeglujemy
z prądem, za to znacznie trudniej się steruje.
Każdy manewr należy planować z wyprzedzeniem, a jeśli sternik się zapomni i prąd
zniesie go zbyt blisko przeszkody, to z opresji
wybawić go może tylko zdecydowana praca
manetką gazu i „kierownicą”. Za późno już
na delikatność i finezję.
To właśnie płynąc w dół rzeki, wpadliśmy na kamienną ostrogę, wjechaliśmy na
zatopiony pień drzewa, a jeden z jachtów
stanął na mieliźnie. Ponoć to normalne.
Nasz szyper wozi ze sobą zapasowe śruby
do silnika i czasem się one przydają. Po drodze
zauważamy dwa bieliki. Siedziały na piaszczystej wysepce, a potem poderwały się do lotu,
by w końcu opaść majestatycznie na drugim
brzegu. Imponujące ptaszyska. Gdzie indziej
zza ostrogi wypłynęła samica tracza prowadząca kilkanaście pisklaków. Jeden siedział
jej na grzbiecie...
Jest tak pięknie i słonecznie, że zapragnęliśmy jeszcze raz pochodzić chwilę po piasku.
Tym razem na zupełnie niskiej wyspie. Do
schodzenia na ląd potrzebne są ustawione
stromo drabinki. Na płynących szybko jachtach było dosyć wietrznie i chłodno, ale na
tej ślicznej plaży od razu zrobiło nam się gorąco. Brodziliśmy boso po kostki w wodzie
i cieszyliśmy się ciągnącym się aż po horyzont ciepłym piaskiem. Agnieszka znalazła
dwa gniazda, zwykłe zagłębienia w piachu,
w których leżały jajeczka rybitwy i siewecz-
Wszystko, co dobre...
Poniedziałek jest ostatnim dniem wyprawy.
Zdobyte z dużym trudem kilometry, kiedy
50
ki. W swoim środkowym odcinku Wisła jest
faktycznie dziką rzeką. Pomyśleć, że to tak
blisko od Warszawy!
Powrót do rzeczywistości
Zanim wylądowaliśmy w przystani WTW,
popłynęliśmy jeszcze kawałek z prądem,
aby zobaczyć warszawską Starówkę od
strony wody. Z tej perspektywy wydaje się,
że Warszawa to miasto mostów. Na krótkim
odcinku widać ich chyba sześć. Tylko stojący
w korkach kierowcy jakoś ciągle niezadowoleni! Przydałoby się drugie tyle przepraw...
Z deptaka wypatrzyli nas znajomi załogi
jednej z łódek. Próbujemy podejść bliżej
brzegu, ale jest za płytko, wobec czego pada
pomysł, aby przybić na kilka sekund do burty stateczku turystycznego, zacumowanego
nieopodal, aby goście mogli do nas dołączyć.
Ku naszemu zdziwieniu załoga statku odmawia pomocy. Generalnie wodniacy tworzą
jedną wielką, wspierającą się w potrzebie
rodzinę. Jak widać, w niektórych miejscach
pokutuje jeszcze sposób myślenia rodem
z dawno już na szczęście minionej epoki...
Wszystko, co dobre, niestety, kiedyś się
kończy. Po trzech dniach wspaniałego rejsu
cumujemy w porcie. Poznaliśmy zaledwie
40-kilometrowy odcinek rzeki, a Wisła jest
żeglowna na długości ponad 900 km, więc
sporo atrakcji jeszcze przed nami.
Zainteresowanym tego typu wyprawami
podajemy kontakt z organizatorami rejsów
po Wiśle: http://www.zeglugawislana.pl.
Żagle | www.zagle.com.pl