Zuzanna Jagieła – „Wychowaniem ocalony”

Transkrypt

Zuzanna Jagieła – „Wychowaniem ocalony”
Zuzanna Jagieła – „Wychowaniem ocalony”
Rodzisz się taki bezbronny,
bezsilny, niesamodzielny.
Nie potrafisz wydać z siebie żadnego dźwięku,
oprócz płaczu.
Często płaczesz,
a przecież nikt nie robi Ci krzywdy.
Masz w sobie wielką moc,
nikt nie zdaje sobie sprawy jaką.
Dziś to zostało przeze mnie odkryte.
Twoją mocą jest brak mowy.
Wiem, to śmieszne, że brak czegoś
może być jednocześnie wielką mocą,
ale tak właśnie jest.
Nic nie możesz powiedzieć,
nikogo mową swą nie możesz zranić,
na tym polega siła twoja.
Bo ludzie mówią dużo,
wiele, sporo, ciągle tylko mówią.
Wrzeszczą, krzyczą, gadają.
Wciąż mówią,
mówią i gadaniem tym ból sobie sprawiają.
Bo oni mówią za dużo,
bo mówią to, czego mówić nie mieli,
bo tą mową bzdurną i durną się karmią.
A mnie to boli człowieku,
bo słowo mi mówią nie lekkiej wagi,
nic nie znaczące często dla nich,
a w moją duszę poranioną nie słowo to trafia,
lecz gangrena się wdaje bolesna.
I nie ma rady na gadanie,
bo nie wiesz jaką niby prawdę zarzucą ci na twarz
za sekundę następną.
Ale rada jest na ocalenie życia tego bezbronnego,
co się rodzi właśnie.
Bo gdy się rodzi bezbronny,
złych słów w swym słowniku nie posiada.
Więc ocal los bezbronnego
całe życie wychowując go,
tylko kwieciste słowa mu do główki wkładaj.
I jak podrośnie, to niech mówi,
niech gębą ujada, ale naucz go,
by tylko dobrą dla drugiego mową władał.
I tak jak jemu płaczu nikt na oczy nie nakłada,
gdy mały był i płakał,
tak on niech innym ludziom nigdy płaczu na duszę nie wkłada.