Artykuł w formacie PDF

Transkrypt

Artykuł w formacie PDF
Najważniejszą
informacją
dla
międzynarodowego rynku walutowego
podczas wtorkowych notowań była
publikacja październikowych nastrojów
konsumenckich w USA. Już w
poprzednim
komentarzu
zwróciłem
uwagę, że jedna jaskółka wiosny nie
czyni jeśli chodzi o dane z
amerykańskiego rynku nieruchomości.
Obawy co do za silnej pozycji dolara
amerykańskiego względem wspólnej
waluty europejskiej znalazły swoje
uzasadnienie
podczas
wtorkowej
publikacji wspomnianych wcześniej
nastrojów
konsumenckich.
W
październiku spodziewano się, że odczyt wyniesie 52,2 punktu. Po publikacji okazało się, że
wynosi zaledwie 38,0 punktów. Jest to najgorszy rezultat jeśli chodzi o odchylenie
procentowe odczytu od prognozy od czasu kryzysu z zakładnikami z Ambasady USA w
Teheranie w kwietniu 1980 roku. Co ciekawe ale w tamtym czasie również trwała kampania
prezydencka i starsze pokolenie inwestorów pamięta, że wtedy prezydenturę oddali
Demokraci na rzecz Republikanów. Jednak o wpływie kampanii wyborczej na pewne decyzje
będzie za chwilę. Wracając do wspomnianej publikacji o październikowych nastrojach
konsumenckich to trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć, że wspomniana publikacja w
zdecydowanej mierze przyczyniła się do spadku kursu dolara amerykańskiego podczas
wtorkowych notowań. Nie dość, że kurs względem euro pożegnał poziom 1,25 dolara
amerykańskiego to we wtorkowy wieczór dotarł do granicy i ją przekroczył czyli 1,27 dolara
amerykańskiego za euro. A gdy już opadły emocje z publikacją nastrojów konsumenckich (oj
wiele wskazuje, że Republikanie najbliższych wyborów prezydenckich nie wygrają) to na
tapetę dnia powrócił temat obniżki przez FED podstawowej stopy procentowej. Nasiliły się
opinie, że FED obniży stopy w przedziale od 25 do 50 punktów bazowych. I to była
przyczyna dalszej deprecjacji dolara
amerykańskiego. A skoro może dojść do
takiej obniżki (osobiście uważam, że
jakiej decyzji FED nie podejmie to
będzie to decyzja polityczna związana z
kampanią wyborczą) to w ślad za
spadającym
dolarem
poleciały
notowania jena japońskiego. Tak
wielkich spadków tej czołowej waluty
azjatyckiej rynek już dawno nie oglądał.
Wystarczy nadmienić, że do słabiutkiego
we wtorek dolara amerykańskiego jen
japoński stracił 6,4 procent a do euro
dzienna strata wyniosła aż 8,9 procent.
Tańszy był dolar amerykański bo rynek wierzy w obniżkę przez FED stóp procentowych to
drożały akcje. Tutaj wystarczyły opinie i plotki o możliwości obcięcia stóp procentowych o
25-50 punktów bazowych. Jeśli FED zdecyduje się na obniżkę z 1,5 procent do 1,25 procent
to będzie to odpowiadało obniżce o 17 procent. W związku z tym wtorkowy wzrost o 11
procent dla DJIA jeszcze nie wyczerpuje ewentualnej obniżki stóp przez FED. Natomiast nie
będę kryl zaskoczenia jeśli w środę DJIA zaliczy korektę to wtedy pojawią się opinie
1
"mistrzów świata", że ewentualna obniżka została zdyskontowana przez rynek. Nie ulega
wątpliwości, że wtorkowy ruch na rynku walutowym to była zasługa złych danych o
nastrojach konsumenckich w USA oraz możliwości obniżenia przez FED podstawowej stopy
procent. W ostatnim czasie kurs waluty amerykańskiej był zbyt silny w relacji do głównych
walut a informacje o napływie środków do baków amerykańskich nieco inaczej wyglądają ze
strony ostatnich doniesień z Polski.
Otóż wtorek na polskim rynku walutowym pokazał po pierwsze, że warto czasami zajrzeć do
tabeli ze wskaźnikami technicznymi. Również pokazał, że nie warto bezgranicznie wierzyć w
raporty i opracowania sporządzane przez niektórych analityków. Szczególnie takich którzy
nie rozumieją różnicy między słowem „pomyłka” a słowem „oszustwo”. W końcu wydało się
skąd pojawiło się w
końcówce ubiegłego
tygodnia
nieuzasadnione
osłabianie złotego.
Jeden z banków za
pośrednictwem
swoich analityków
zaprezentował raport
gospodarczy daleko
odbiegający
od
rzeczywistości
gospodarczej Polski.
Efekt był taki, że
inwestorzy
po
lekturze tego dzieła przystąpili gremialnie do sprzedawania złotego oraz polskich akcji.
Specjalnie nie podaję nazwy tego banku bo wychodzę z założenia, że pomyłka jest rzeczą
ludzką. W ostatnich latach mieliśmy już sławny raport o cenach miedzi, które miały
zanotować 40 procentowy spadek a zanotowały wzrost. Teraz mamy pomylony z
rzeczywistością raport gospodarczy. Przyjmijmy zasadę, że do trzech razy sztuka i za trzecim
razem oszustów należy podawać z imienia i nazwiska. A wracając do spraw związanych z
tabelką w której od pewnego czasu prezentuję wybrane wskaźniki techniczne dla wybranych
relacji walut. Jeszcze wczoraj sygnalizowałem, że w relacji z niektórymi walutami złoty
polski jest na zbyt słabym poziomie. Sugerowałem również, że do odreagowania może dojść
w każdej chwili. I właśnie podczas wtorkowych notowań doszło do takiego odreagowania.
Nie bez przyczyny złoty polski zyskał ponad 6 procent do dolara amerykańskiego oraz po
prawie 4 procent do euro i dolara kanadyjskiego. Również zysk dzienny złotego względem
franka szwajcarskiego ( oj cieszy to posiadaczy kredytów hipotecznych nominowanych w tej
walucie) wyniósł ponad 6 procent. Zamiast wierzyć w nieprofesjonalnie sporządzane raporty
gospodarcze czasami lepiej poczytać co to jest wskaźnik bezrobocia i sprzedaż detaliczna. A
wtedy można spokojnie przyjmować pewne zmiany na rynku walutowym. Nawet na takim
rynku jak polski. Nie będzie tajemnicą, że druga połowa tygodnia powinna przynieść kolejne
umocnienie polskiej waluty. Z drugiej strony ma ona co odrabiać. Najważniejsze aby zmiany
dzienne zaczęły zawierać się w skali jednego do dwóch procent. Wtedy będzie można
powiedzieć, że na rynek wraca normalność.
AF
www.waluty.com
AF® Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu
przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące
instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek
odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego komentarza.
2