Str.1 z 7
Transkrypt
Str.1 z 7
Jerzy Mischke Kto pełni rolę właściciela uczelni? „Universities in candidate countries are still primary oriented towards academic researches and education in traditional subjects. They have to accept their part in the modernization of the economy and develop into centres for researches, education and innovation.” Aleksandra Kornhauser – University of Lubliana (European Ministerial Conference: „Information Society Connecting Europe”, Lubliana czerwiec 2002) Założenia Zamieszczone niżej rozważania są swego rodzaju kompilacją opublikowanych poprzednio przemyśleń i sześcioletnich doświadczeń, wysiłków oraz poszukiwań sposobu efektywnego wspomożenia działań mojej Uczelni – Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie w celu wykorzystania współczesnych osiągnięć organizacji, metodyki nauczania i technologii cyfrowych w dostosowywaniu jej do wyzwań cywilizacji informacyjnej. Moje pole obserwacji jest zawężone do uczelni technicznych. Na uczelniach technicznych mam najwięcej przyjaciół i sam, będąc inżynierem, w sposób naturalny jestem tym obszarem edukacji najbardziej zainteresowany. Z obserwacji tych wynika, że uczelnie techniczne nie są przygotowane do nowych wyzwań. Nie wiem, w jakim stopniu stwierdzenie to dotyczy również innych rodzajów uniwersytetów. Mogę tylko przypuszczać, że również tam sytuacja nie odbiega daleko od niżej opisanej. Wskazują na to choćby przeprowadzone w latach 90. badania polskiej wymiany handlowej, które dowodzą, że istnieje opóźnienie edukacyjne Polski w stosunku do innych krajów Europy oraz że ma ono negatywny wpływ na nasz handel zagraniczny1. Ostatnio też TVP rozpowszechniła wyniki badań, z których wynika, że połowa Polaków nie rozumie co czyta!! Winą za to można obarczać niższe szczeble kształcenia, ale przecież nauczyciele uczą tak, jak sami byli uczeni w czasie swoich studiów. Moim celem jest zwrócenie uwagi i pobudzenie naszego środowiska do dyskusji nad rolą osoby (fizycznej lub prawnej), której uprawnienia i interesy są na tyle zbieżne z celami uczelni, że spowodują skuteczne zaangażowanie się tej osoby w proces ewolucji uczelni w kierunku lepszego przystosowania do służby społeczeństwu ery wiedzy. Na potrzeby tego opracowania osobę taką nazwałem „właścicielem”. Bo tylko interesy właściciela są na tyle zbieżne z celem istnienia uczelni, że mogą go zmusić do ponoszenia wysiłku i ryzyka modernizacji. Teza Każda organizacja2 ma zazwyczaj jakiś cel, któremu służy. Powinna więc mieć i „właściciela”, tj. osobę (lub osoby), której interesy osobiste są na tyle zbieżne z interesem organizacji, aby mogły się realizować jednocześnie. Drugą, równie konieczną cechą właściciela jest posiadanie instrumentów, za pomocą których jest on zdolny skutecznie wpływać na realizację celów organizacji. W obecnym stanie organizacyjnym i prawnym uczelnie techniczne nie mają tak rozumianego właściciela. Osobę taką trzeba dopiero wykreować. 1 M. Brzozowski, M. Greszta, J. J. Michałek, K. Śledzieska-Kołodziejska, Handel zagraniczny a edukacja, w: Ekonomiczne i społeczne efekty edukacji Instytut Współczesnych Problemów Cywilizacji, Warszawa 2001. 2 Słowa „organizacja” użyto w znaczeniu angielskiego terminu organization – jako pojęcia pojemniejszego od polskiego terminu „instytucja”. Str.1 z 7 Opis stanu W ostatnich kilkunastu latach warunki zdobywania w Europie i świecie wiedzy i umiejętności (uczenia się) zmieniają się dramatycznie i nie wydaje się, by proces ten ulegał spowolnieniu. Przeciwnie, nowe wynalazki w obszarze komunikacji i organizacji społeczeństw przydają nowych impulsów zmianom w edukacji. Wysoki stopień zmienności techniki i cywilizacji wiąże się z brakiem stabilności zawodu i wiedzy zawodowej. Wiedza ta musi być stale uzupełniania – co nie jest niczym nowym. Nowym zjawiskiem jest natomiast szybkość tych zmian i częstość koniecznych uzupełnień wiedzy i umiejętności na przestrzeni życia pojedynczego człowieka. Szybkość ta staje się tak duża, że człowiek potrzebuje instytucjonalnej pomocy w procesie stałego doganiania rozwijającej się cywilizacji. Zjawisko to nazywane jest „kształceniem ustawicznym”, „kształceniem ciągłym” lub „kształceniem dorosłych”. W ten sposób pragnie się zaznaczyć, że osoby, które w tym trybie podwyższają swe kwalifikacje, studiują poza podstawowym ciągiem nauki (przedszkole–doktorat). Niezwykle istotne staje się dostosowanie systemu studiów do wymagań rynku, również poprzez dostarczenie szerokiej gamy specjalistycznych kursów dokształcających dla absolwentów uczelni lub osób pragnących rozszerzyć swoją wiedzę w wąskiej dziedzinie. Tu ogromne możliwości są związane z rozwojem technologii informacyjnych (w szczególności technologii komputerowej). Od razu jednak należy zastrzec, że zawężenie dyskusji do użytkowania w szkole (uczelni) Internetu jako narzędzia komunikacji i dostępu do informacji ogromnie trywializuje problem; jest to – upraszczając – dyskusja o nauce poruszania się po bibliotece i używania poczty. W moim przekonaniu głównym problem wynikającym z rozwoju technologii informacyjnych jest kwestia organizacji procesu kształcenia i instytucji edukacyjnych. Wystarczy sobie uświadomić, że rewolucja szkolnictwa spowodowana wynalezieniem druku polegała przede wszystkim na przeniesieniu dużej części pracy zdobywania wiedzy poza szkołę, a nie na zdobyciu umiejętności szukania informacji w katalogu czy encyklopedii. Drugim czynnikiem przemawiającym za położeniem głównego nacisku na organizację kształcenia, a nie na transport informacji, jest fakt, że zdobywanie wiedzy i umiejętności w coraz większym stopniu przekracza granice państw i wymyka się z pod kontroli lokalnych instytucji edukacyjnych. Edukacja zaczyna być edukacją globalną, zarówno w aspekcie mobilności nauczycieli i uczniów, jak i finansowym. Wiedza jest pożądaną wartością sprzedawaną za wymierną cenę, a proces kształcenia jest bardzo kosztowną częścią światowej gospodarki. Wiedza staje się więc kosztownym towarem sprzedawanym i kupowanym na globalnym rynku wartości intelektualnych. Powszechnie się ocenia, że inwestycje w tej dziedzinie są najbardziej opłacalne. Powoduje to z oczywistych względów wzrost zainteresowania organizacji gospodarczych rynkiem edukacyjnym, a zwłaszcza przyciąga uwagę inwestorów z obszaru nowych technologii. Można przewidywać, że w niedługim czasie uczelnie staną nie tylko wobec konkurencji rozsianych po całym świecie innych uniwersytetów, ale również przedsiębiorstw dostarczających wiedzę i umiejętności na zasadach komercyjnych. W tym kontekście naturalne jest pytanie: Czy polski system edukacji, a w nim wyższe uczelnie techniczne zdołają sprostać wymaganiom nadchodzącej cywilizacji informacyjnej. Na tak postawione pytanie odpowiedź brzmi: NIE. Uczelnie nie sprostają wyzwaniom współczesności, bo ich sposób funkcjonowania jest szacowny, ale anachroniczny. Oczywistą konsekwencją takiej odpowiedzi jest postulat dostosowania organizacji procesu edukacji i uczelni do wymagań, jakie się im stawia. Polskie wyższe uczelnie pozostają w XIX-wiecznym, nieco zmodyfikowanym po II wojnie światowej, kształcie organizacyjnym. Do pozostałych w spadku po latach poprzednich istotnych cech uczelni można zaliczyć: wolność badań i wykładu, dominującą rolę rad wydziałów, praktycznie nienaruszalne bezpieczeństwo zatrudnienia, karierę od studenta do profesora w tej samej uczelni, deficyt środków przeznaczanych na dydaktykę, niedostateczne korzystanie w zarządzaniu uczelnią ze współczesnych technik informacyjnych, tradycyjny system zarządzania pozbawiony większości współczesnych narzędzi kierowania dużą firmą, nieakceptowane przez kadrę relatywnie niskie zarobki. Str.2 z 7 A społeczeństwo oczekuje, że uczelnia: wykształci młode pokolenie, dostarczy nowych informacji o otaczającym świecie, pomoże interpretować aktualne wydarzenia i przewidywać przyszłość, a wreszcie, że dostarczy społeczeństwu osobników o najwyższej, osiągalnej obecnie sprawności intelektu. W dodatku na tej liście oczekiwań w ostatnim czasie coraz częściej pojawia się postulat intensywnego udziału uczelni w ciągłym procesie dostosowywania wiedzy ich absolwentów do zmiennych warunków cywilizacyjnych, a także – co powinno być oczywiste – wysokiej ekonomicznej efektywności funkcjonowania. Przystosowanie uczelni do zaangażowania się w kształcenie dorosłych skupia jak w soczewce wszystkie organizacyjne niedostatki współczesnej uczelni. Jest to odrębny temat. Tu, tylko dla zilustrowania problemów związanych z modernizacją systemu edukacji, wspomnę, że: Studia (nazywane tu studiami bazowymi) muszą przygotowywać absolwentów do wzbogacania swych kompetencji po ich zakończeniu. W sposób oczywisty przesuwa to kształcenie w wąskich specjalnościach poza czas studiów. Pojawia się podział na studia bazowe i uzupełniające. Te ostatnie będą raczej intensywnymi kursami i nie będą przypominały znanych nam studiów podyplomowych; Uczelnia musi zapewnić konieczną elastyczność oferty edukacyjnej uzupełniającej i poszerzającej studia bazowe w warunkach ostrej konkurencji na globalnym rynku edukacyjnym; Student musi być aktywnym uczestnikiem procesu edukacyjnego. Z różnych przyczyn obecna uczelnia nie sprosta tym zadaniom. Dlaczego? Wystarczy sobie uświadomić, że chyba żadna nie prowadzi marketingu, analizy jakości i efektywności kształcenia (finansowej i merytorycznej), aktywnej polityki kadrowej, nie ma działów gospodarki kadrami (z angielska HR) itp. cech charakterystycznych dla współczesnej organizacji rynkowej – w tym przypadku: organizacji działającej na rynku edukacyjnym. Wpośród wielu różnych czynników utrudniających przezwyciężenie stagnacji i uruchomienie procesów dostosowawczych kluczowe znaczenie ma coś co nazwałbym „spółdzielczo-autarkicznym charakterem uczelni”. Ten charakter definiuje: Autarkiczna gospodarka kadrami (regułą jest kariera w tej samej uczelni) i ich praktycznie absolutna stabilizacja; Irracjonalne przywiązanie do humboltowskiego modelu uniwersytetu (połączenie badań z kształceniem), który poza studiami doktoranckimi i nielicznymi elitarnymi uczelniami praktycznie już nie występuje. Nikt tu nie przeczy, że na uczelni akademickiej uczyć powinni badacze, ale to nie jest równoznaczne z uczestnictwem studentów w badaniach; Brak jakiegokolwiek powiązania między jakością i ekonomiczną efektywnością kształcenia a zarobkami kadry i wielkością finansowania uczelni; Przekonanie (nie tylko pracowników), że z samego faktu przynależności do środowiska należy się „godziwy zarobek” i, w konsekwencji, milczące przyzwolenie na różne, często wątpliwe etycznie sposoby uzyskiwania dodatkowych dochodów (dodatkowe etaty, tzw. kominy godzin nadliczbowych, wykorzystywanie infrastruktury uczelni we własnych przedsiębiorstwach pracowników, absencja na zajęciach, zajmowanie studentom czasu zajęciami stworzonymi tylko w celu uzyskania tytułu do etatu, godzin nadliczbowych itp.). Z drugiej zaś strony – powszechne lekceważenie warunków, w jakich pracują osoby wykonujące pracę umysłową. Dotyczy to również nauczycieli w ogóle, a w szczególności nauczycieli akademickich. Lekceważenie to wyraża się m.in. przyzwoleniem na „dorabianie” i brakiem zgody na racjonalnie uzasadnione zarobki w głównym miejscu pracy; Przekonanie, że nośnikiem wiedzy są osoby zatrudnione na uczelniach bez względu na ich rzeczywisty potencjał twórczy, co prowadzi do niechęci stawiania nauczycielom akademickim wymagań przez osoby spoza tego środowiska; Tworzenie kryteriów oceny jakości dydaktyki i prac naukowych oraz pragmatyki służbowej przez środowisko uczonych na własne potrzeby; Korporacyjna solidarność pracowników uczelni. Aby te przeszkody usunąć, trzeba jak najprędzej: 1. Zapewnić mobilność i kontrolę jakości kadry przez: Str.3 z 7 powszechny system kontraktowy, ewentualnie różnicując okres, na jaki są zawierane umowy w zależności od stanowiska (np. profesor – 3 lata, asystent – 1 rok); jednoznaczne i jawne określenie w umowie obowiązków, zwłaszcza czasu pracy na rzecz dydaktyki (należy zaznaczyć, że czas pracy określany obowiązkami –tak mówi ustawa – może dotyczyć tylko osób, które same sobie wyznaczają zadania; nie dotyczy to tzw. pracowników niesamodzielnych); formalny zakaz zatrudniania doktorów na uczelni doktoryzującej przez 2–3 lata po doktoracie. 2. Związać finansowanie uczelni i zarobki kadry również z jakością i efektywnością świadczonych usług edukacyjnych, a nie tylko z formalnie rozumianym poziomem naukowym i liczbą studentów. W tym celu konieczne będzie: uregulowanie i ujednolicenie systemu odpłatności za studia (za co płaci podatnik, a za co studiujący), wiążąc opłaty i dotacje z jakością usług edukacyjnych, wprowadzenie rachunku efektywności kształcenia – finansowej i merytorycznej, stworzenie systemu zewnętrznej kontroli efektywności działania uczelni. Należy znaleźć rozsądny kompromis między akademicką wolnością badań i publikacji ich wyników a efektywnością kształcenia! Zwiększyć wielkość finansowania uczelni tak, aby w połączeniu ze znaczącym wzrostem wydajności poziom finansowy nauczycieli akademickich zaangażowanych w modernizację już w pierwszym momencie podniósł się co najmniej dwukrotnie. Należy podkreślić, że JEST TO KONIECZNY WARUNEK przystąpienia nauczycieli do współpracy, bez której nie osiągnie się zadanego celu. Podniesienie wydajności uzyska się przez wykorzystanie współczesnej wiedzy (informatycznej, psychologicznej, pedagogicznej i organizacyjnej). Zmienić funkcjonowanie organizacji może tylko osoba (prawna lub fizyczna) z uprawnieniami właściciela, jeśli, oczywiście, leży to w jej interesie. Potencjalni właściciele i ich interesy Tabela 1 Oczekiwania Społeczeństwa Symbol oczekiwań Opis oczekiwań wykształci NOWE pokolenie tak, aby jego konkurencyjność na rynku pracy co najmniej A. dorównała możliwościom starszego pokolenia B. dostarczy nowych informacji o otaczającym świecie C. pomoże interpretować aktualne zdarzenia i przewidywać przyszłość dostarczy społeczeństwu osobników o najwyższej, osiągalnej aktualnie sprawności D. intelektu, którzy wykreują postęp cywilizacyjny Umożliwi dostosowywanie wiedzy poprzednich pokoleń absolwentów do zmiennych E. warunków cywilizacyjnych (kształcenie dorosłych) F. Realizacja zadań pociągnie możliwie małe koszty (wysoka efektywność kształcenia) Interesy (cele, którymi się kierują w swych decyzjach) potencjalnych właścicieli Tu jest konieczne zastrzeżenie, że zamieszczona niżej charakterystyka dotyczy przeciętnej grupy każdego rodzaju potencjalnych właścicieli. Pominięto jednostki, których interesy mogą w większym lub mniejszym stopniu odbiegać od przeciętności. 1. Wybieralni reprezentanci Społeczeństwa (Sejm, Senat, Rząd) Politycy są skłonni angażować się w realizację celów uczelni, jeżeli zwiększy to ich popularność wśród wyborców, a przynajmniej jej nie zagrozi. Będą skłonni realizować raczej cele socjalne niż edukacyjne traktując te drugie jako zbyt odległe (5–10 lat minimum). Tworzą ramy działania uczelni, stanowiąc prawo i regulując dopływ pieniędzy podatników. Nie mają prawa ani możliwości bezpośredniego kierowania uczelnią. 2. Nauczyciele akademiccy Str.4 z 7 Młody człowiek, gdy się decyduje na karierę akademicką, ma zazwyczaj jeden cel: zostać jeśli już nie noblistą, to uznanym przez świat badaczem – uczonym. Jednocześnie żywi nadzieję, że praca na uczelni pozwoli utrzymać rodzinę. Z upływem lat cel staje się niespełnionym marzeniem, a zawiedziona nadzieja celem. W konsekwencji nauczyciele akademiccy nie podejmą żadnych działań, które by mogły doraźnie zagrozić karierze naukowej lub zarobkom. 3. Wybieralne władze uczelni (senat, rektorzy) W przeważającej części składają się z nauczycieli akademickich, a więc w działaniach kierują się celami tej grupy. Cele te modyfikuję dwa czynniki: zależność od wyborców i dostęp do informacji o związku stanu uczelni z czynnikami zewnętrznymi. Uprawnienia władz uczelni są regulowane statutem i mogą tu być duże różnice. Centralne władze uczelni zazwyczaj nie mogą bezpośrednio ingerować w działania wydziałów, a więc nie mogą bezpośrednio kierować ani kształceniem ani badaniami. Natomiast ze względu na ogólniejszy charakter podejmowanych decyzji senatorowie mogą być bardziej skłonni do uwzględniania celów uczelni. 4. Władze wydziału (rada wydziału, dziekani) Dziekani mają te same cele, co rektorzy, jednak będąc niżej w hierarchii są bardziej zależni od liczby słuchaczy w obawie przed ich utratą mogą działać bardziej pragmatycznie. Rady wydziału składają się z wszystkich zatrudnionych profesorów, czyli rada wydziału jest czymś w rodzaju walnego zebrania członków spółdzielni produkcyjnej. Członkowie RW mają większy niż rektor i senat wpływ na realizację zadań edukacyjnych i finansową gospodarkę wydziału, jednak w zakresie doboru sposobów przekazu i egzekwowania wiedzy są, jako nauczyciele akademiccy, niezależni. 5. Wybieralni przedstawiciele społeczności lokalnej (samorząd terytorialny) Jako rodzice obecnych lub przyszłych studentów a zarazem przedstawiciele instytucji, które zatrudniają absolwentów, są w zasadzie klientami systemu edukacji. Na nich najsilniej działa publiczna opinia o funkcjonowaniu uczelni, więc podejmując decyzje chętniej niż inni są skłonni tą opinią się kierować, a jako klienci łatwiej niż inne grupy władzy spostrzegają słabe strony uczelni. Nie mają bezpośredniego wpływu na funkcjonowanie uczelni. 6. Studenci i ich rodzice Celem studentów jest uzyskanie dyplomu (zdobycie wiedzy jako inwestycji w przyszłą karierę dopiero nieśmiało zaczyna się stawać ich podstawowym celem). Natomiast celem rodziców jest zapewnienie przyszłości dziecku możliwie najniższym nakładem finansowym. Nie rozumieją skomplikowanego systemu edukacji. Rodzice nie dysponują praktycznie żadnymi, poza naciskiem na władze samorządowe, narzędziami oddziaływania. Studenci dysponują potężnymi narzędziami nacisku, jednak bardzo rzadko z nich korzystają. W Europie ostatnio zdarzyło się to w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. 7. Podmioty gospodarcze i ich organizacje Przedsiębiorcy są odbiorcami absolwentów i wiedzy pracowników uczelni. Jednocześnie silnie odczuwają ciężar podatków, są więc w naturalny sposób zainteresowani efektywnością ich wykorzystania. Są potencjalnymi sponsorami i zleceniodawcami badań. Rozumieją problemy zarządzania dużymi zespołami ludzi. Nie mają żadnego wpływu na pracę uczelni, poza lobbingiem w centralnych władzach państwowych. Ich cele najpełniej odpowiadają celom uczelni, choć być może nie zawsze są tego świadomi. Podsumowanie Przedstawiona wyżej charakterystyka sób i instytucji, które mogłyby spełniać role właścicieli (w rozumieniu przyjętej tu definicji) nie ma umocowania w badaniach socjologicznych. Ja takich badań nie znam i obawiam się, że nikt w Polsce dotychczas ich nie prowadził. Str.5 z 7 Celem tego opracowania jest - miedzy innymi – wskazanie na potrzebę przeprowadzenia badań interesów osób w jakiś sposób związanych z funkcjonowanie uczelni wyższych. Jednak kierując się wieloletnią obserwacją mojego środowiska i funkcjonowania władz różnych szczebli nie sądzę, bym się zbyt mylił w ocenie przeciętnych motywów kierujących działaniem osób wchodzących w ich skład. Przytoczone wyżej opisy priorytetów potencjalnych właścicieli zestawiono w tabeli 2, zaznaczając ciemniejszym kolorem te cele, z którymi potencjalni właściciele chętniej by się utożsamiali. Tabela 2. priorytety potencjalnych właścicieli uczelni Potencjalny właściciel 3 A B 4 Zadania uczelni C5 D6 E7 F8 Senat, Sejm, Rząd, MENiS Nauczyciele akademiccy Wybieralne władze uczelni (senat, rektorzy) Władze wydziału (rada wydziału, dziekani) Wybieralni przedstawiciele społeczności lokalnej – samorząd terytorialny, Studenci i ich rodzice Organizacje podmiotów gospodarczych Wynik analizy jest zaskakujący: poprawne spełnianie funkcji edukacyjnej jest celem rodziców i studentów, w ograniczonym zakresie – samorządu lokalnego, i pod pewnymi warunkami – członków władz uczelni i wydziału. Koszty działania uczelni interesują tylko przedsiębiorców, tj. te osoby, które nie mają na nie żadnego wpływu, oraz – w ograniczonym zakresie – centralne władze uczelni. Nauczyciele i władze wydziału (władze wydziału są wyrazicielem opinii nauczycieli!) nie są zainteresowane efektywnością funkcjonowania ich instytucji. Dochodzimy do oczywistego wniosku, że: 1) żadna z grup osób mających obecnie istotny wpływ na działalność uczelni z osobna nie może spełniać roli właściciela, bo albo cele jej członków nie są zbieżne z wszystkimi celami uczelni, albo nie mają wystarczającej władzy do spełniania roli właściciela. 2) wykluczając – ze względu na ogólność ich działań i brak uprawnień kierowniczych – centralne władze państwa, widzimy, że kombinacja nauczycieli, władz lokalnych (w dużej mierze jako przedstawicieli rodziców i studentów) oraz przedsiębiorców tworzą zbiór osób, których cele w mniejszym lub większym stopniu pokrywają się z celami uczelni Wniosek jest oczywisty: Członkowie tych grup powinni tworzyć „właściciela” uczelni i reprezentować interesy SPOŁECZEŃSTWA. Jednocześnie należy podkreślić, że regułą doboru członków tak pojętego właściciela musi być profesjonalizm i brak bezpośrednich powiązań z nadzorowaną uczelnią. Na marginesie tych rozważań warto zwrócić uwagę, że udział w takiej radzie przedstawicieli przedsiębiorców mógłby wreszcie rozwiązać nie rozwiązany dotąd problem realnej współpracy uczelni z organizacjami gospodarczymi. Byliby oni gwarancją efektywnego wykorzystania pieniędzy sponsorów i profesjonalizmu realizacji zleconych ekspertyz. Wyżej starano się wykazać, że skład „Właściciela” jest funkcją zadań (celów) uczelni. Zmieniając lub ograniczając zadania można ograniczyć skład rady lub z niej w ogóle zrezygnować, jeśli cele funkcjonowania uczelni będą zbieżne z celami nauczycieli akademickich. 3 A – wykształcenie nowego pokolenia. B – dostarczenie nowych informacji o otaczającym świecie. 5 C – interpretowanie aktualnych zdarzeń i przewidywanie przyszłości. 6 D – kreowanie postępu cywilizacyjnego. 7 E – kształcenie dorosłych. 8 F – wysoka efektywność kształcenia. 4 Str.6 z 7 W takim przypadku należałoby rozważyć oddzielenie kształcenia na dwóch pierwszych stopniach od studiów doktoranckich i umieszczenie ich w oddzielnej instytucji, pozostawiając uczelniom akademickim kształcenie doktorów, przy zachowaniu wszystkich atrybutów tego systemu, który zwykliśmy utożsamiać ze STUDIAMI uniwersyteckimi. Mamy do wyboru: Dopasowanie (ograniczenie) zadań uczelni i pozostawienie zarządzania w rękach nauczycieli akademickich; Dostosowanie interesów nauczycieli akademickich do oczekiwań społeczeństwa; Rozszerzenie składu „właściciela” o przedstawicieli zainteresowanych grup; Różne kombinacje działań pośrednich; Pozostawienie stanu obecnego bez zmian. Str.7 z 7