Efektywność ekonomiczna zamówień publicznych
Transkrypt
Efektywność ekonomiczna zamówień publicznych
POLSKIE TOWARZYSTWO EKONOMICZNE Oddział w Legnicy Luty 2015 dr Adam Majgier ASPEKTY EKONOMICZNE W USTAWIE PRAWO ZAMÓWIEŃ PUBLICZNYCH Ustawa Prawo zamówień publicznych (określana dalej ustawą) pojawiła się w polskim prawie 29 stycznia 2004 roku (Dz. U. 2004, nr 19, poz. 177) zastępując wcześniejszą Ustawę o zamówieniach publicznych z 1994 roku. Od tego czasu była wielokrotnie zmieniana, jednak charakter tych zmian w małym stopniu odnosił się bezpośrednio do warstwy ekonomicznej. Ustawa bowiem pełniła i nadal pełni przede wszystkim rolę administracyjną względem kontraktowania finansowanego ze środków publicznych. Wskazuje na to zapis art. 1 ustawy, który informuje, że ustawa określa zasady i tryb udzielania zamówień publicznych, środki ochrony prawnej, kontrolę udzielania zamówień publicznych oraz organy właściwe w sprawach uregulowanych w ustawie. W zasadniczych założeniach nie ma zatem mowy o tym, że ustawa powinna udzielać wskazówek na temat osiągania efektywności zawieranych kontraktów. W literaturze od dawna można spotkać pogląd, że celem stosowania ustawy jest nie tylko oszczędne i racjonalne wykorzystywanie środków publicznych przy zachowaniu warunków uczciwej konkurencji, ale także stworzenie mechanizmu zabezpieczającego przed korupcją1. W związku z tym ustawa wpisuje się w obszar administracyjny, obejmujący również działania antykorupcyjne, natomiast za główną siłę sprawczą efektywności zamówień publicznych uznaje się konkurencyjny mechanizm rynkowy. Nowelizacja ustawy z sierpnia 2014 roku wydaje się jednak przyjmować kurs w kierunku eliminacji zawodności rynków, o których mówią ekonomiści2. Z tego punktu widzenia, pomimo głosów krytyki pod adresem nowelizacji, zmiany należy uznać za pożądane, chociaż nie w każdym wypadku adekwatne do potrzeb. Rozszerzenie otwartego katalogu kryteriów oceny ofert Ustawa z dnia 29 sierpnia 2014r. (Dz. U. 2014, poz. 1232), o zmianie ustawy Prawo zamówień publicznych powstała po długim procesie legislacyjnym, trwającym blisko dwa 1 2 J. Boć, Prawo administracyjne, Wrocław 2000, s. 285. J. E. Stiglitz, Ekonomia sektora publicznego, Warszawa 2004, s. 90-107. 1 lata. Na treść tej ustawy złożyło się kilka inicjatyw poselskich zapoczątkowanych projektem z 9 listopada 2012 r. (druk sejmowy nr 1076). Projekt przewidywał zmianę art. 91 ust. 2 w zakresie rozszerzenia kryteriów oceny ofert o ocenę innowacyjności, co zdaniem projektodawców przyczyni się do wzrostu kreatywności rozwiązań innowacyjnych. Stosując kryterium oceny innowacyjności, jak czytamy w uzasadnieniu projektu, „z łatwością możemy przewidzieć, że dzięki istnieniu zapotrzebowania na rozwiązania innowacyjne, więcej podmiotów gospodarczych będzie takie rozwiązania opracowywać”. Stosowanie przez zamawiających kryterium innowacyjności powinno więc być impulsem do kreatywności wykonawców chcących uzyskać największą liczbę punktów. Trzeba w tej kwestii zaznaczyć, że wprowadzenie do otwartego w ustawie katalogu kryteriów oceny ofert kolejnego kryterium, o którym mówią dyrektywy europejskie stanowi mało istotną zmianę, a już z pewnością nie wpłynie znacząco na zwiększenie efektywności kontraktów. Znowelizowany zapis art. 91 ust. 2 wprowadza jedynie kolejny przykład kryterium innego niż cena. Wyłączenie ceny jako jedynego kryterium wyboru ofert Wyraźnie ekonomiczny charakter miało rozwiązanie zaproponowane w projekcie z dnia 29 listopada 2012 r. (druk sejmowy nr 1226). W tej inicjatywie podjęto próbę unormowania bardzo niekorzystnego zjawiska występującego w polskich zamówieniach publicznych, polegającego na nagminnym stosowaniu cenowego kryterium wyboru ofert. Uzasadniona krytyka, z jaką spotkała się w ostatnim okresie ta praktyka spowodowała, że propozycja rozwiązania zmierzającego do odstąpienia od dominacji kryterium cenowego była oczekiwana przez szerokie grono zarówno obserwatorów, jak też czynnych uczestników systemu zamówień publicznych. W znowelizowanym art. 91 ust. 2a ustawy odnajdujemy zapis, że kryterium ceny może być stosowane jeżeli przedmiot zamówienia jest powszechnie dostępny oraz ma ustalone standardy jakościowe. Ponadto zapis nakłada na zamawiających określonych w art. 3 ust. 1 pkt. 1 i 2 ustawy obowiązek wykazania w załączniku do protokołu postępowania, w jaki sposób zostały uwzględnione w opisie przedmiotu zamówienia koszty ponoszone w całym okresie korzystania z przedmiotu zamówienia. Prymat kryterium ofert najkorzystniejszych ekonomicznie odnaleźć można w nowych dyrektywach. W stosunku do możliwości, jakie dają przepisy unijne zapis art. 91 ust. 2a jest mało restrykcyjny. W art. 67 ust. 2 dyrektywy 2014/24/UE możemy przeczytać, że „państwa członkowskie mogą postanowić, że instytucje zamawiające nie mogą stosować wyłącznie ceny lub wyłącznie kosztu, jako jedynego kryterium udzielenia zamówienia, lub ograniczyć ich zastosowanie do określonych kategorii instytucji zamawiających lub określonych rodzajów zamówień”. Oznacza to więc, że polski ustawodawca w nowelizacji skłonił się do utrzymania możliwości stosowania kryterium najniższej ceny, przy czym dopuścił takie rozwiązanie tylko dla produktów powszechnie dostępnych oraz posiadających ustalone standardy jakościowe. 2 Warto zaznaczyć, że w niektórych krajach europejskich od dawna zakazane jest wyłączne stosowanie kryterium cenowego, czego przykładem jest prawo niemieckie. Polskie rozwiązanie może okazać się bardziej praktyczne, chociaż powszechnie dostępne produkty o ustalonych standardach jakościowych to z reguły produkty masowe, których wartość zamówienia często może zamykać się w kwocie do 30 tys. euro, a więc w zakupach poza ustawą. Kategoryczny zakaz stosowania oceny ofert wyłącznie w oparciu o cenę, może w niektórych wypadkach prowadzić do zbędnego, a więc sztucznego ustalania wielokryterialnej oceny. Praktyka pokazuje, że pomimo uzasadnionego kierunku zmiany stosowanie przepisu art. 91 ust. 2a ustawy potyka się o szereg problemów z doborem odpowiednich kryteriów. W konsekwencji istnieje obawa, że stosowane będą mało znaczące kryteria, przy których nadal cena będzie decydować o wyborze oferty. Optymistyczniej jednak można przypuszczać, że w miarę upływu czasu i zdobywania doświadczeń następować będzie doskonalenie umiejętności stosowania przez zamawiających wielokryterialnej oceny. Obowiązkowa waloryzacja wynagrodzenia wykonawców Nowością w ustawie było znowelizowane brzmienie art. 142, do którego dodano ust. 5, dotyczący obowiązkowego umieszczania w umowach zawieranych na okres dłuższy niż 12 miesięcy, zapisów o zmianie wynagrodzenia wykonawcy w przypadku zmiany obciążeń publicznoprawnych. Z punktu widzenia ekonomiki kontraktu jest to szczególnie interesująca zmiana. W ekonomicznej teorii kontraktu elastyczność prawa jest podstawową zasadą, na której opiera się efektywność stosunków zobowiązaniowych3. Nadmierne usztywnienie prawa, w tym również oświadczeń woli stron umowy, istotnie przyczynia się do utraty równowagi ekonomicznej kontraktu w miarę upływu czasu. Warto zwrócić uwagę, że obciążenia publicznoprawne, takie jak wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę, stawki podatku VAT, czy też składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, są niezależne od wykonawców i od dawna budziły kontrowersje4. Zagadnienie rewaloryzacji ceny miało różną interpretację, niestety z reguły niekorzystną dla wykonawców. Nie brakowało opinii, że wykonawca będący profesjonalnym przedsiębiorcą powinien przewidzieć przyszłe zmiany i w związku z tym uwzględnić ryzyko w oferowanej cenie. Dyskusja na temat przeniesienia nadmiernego ryzyka na wykonawców wyjaśniana była w orzecznictwie zasadą swobody zawierania umów, w której zamawiający ma prawo do proponowania takich warunków wykonania umowy, jakie mu odpowiadają, natomiast żaden przepis prawa nie nakłada na wykonawców obowiązku złożenia oferty5. Oczywiście takie założenie stwarza duże zagrożenie dla efektywności kontraktu ze względu na zjawisko asymetrii informacji, a w związku z tym również selekcję negatywną. Nadmierna wiara w doskonałość efektów 3 R. Cooter, T. Ulen, Ekonomiczna analiza prawa, Warszawa 2011, s. 242-243. A. Majgier, Zamrożone ceny w umowach wieloletnich, „Przetargi Publiczne”, 2008, nr 8, s. 22-26. 5 Uzasadnienie do wyroku Krajowej Izby Odwoławczej z dnia 24 marca 2014 r. sygn. akt, KIO 398/14. 4 3 konkurencji może być dla kupującego pułapką. Wybór wykonawcy, który ma nadmierną skłonność do ryzyka obciąża zamawiającego zagrożeniem niewykonania lub nienależytego wykonania zamówienia. Sam fakt zawarcia umowy nie stanowi przecież wykonania tej umowy. Negatywne efekty ujawniają się dopiero w trakcie realizacji zamówienia, kiedy wykonawca w wyniku przyjęcia nadmiernego ryzyka, nie jest w stanie sprostać przyjętym zobowiązaniom. Z jednej strony nie wykonuje zamówienia lub wykonuje je nienależycie, z drugiej strony zamyka drogę innemu wykonawcy oferującemu cenę adekwatną do ryzyka. Klauzule waloryzacyjne pozwalają na ustalenie jednakowych i przejrzystych warunków kontraktowych dla wszystkich wykonawców, co przyczynia się do większej efektywności wykonania zamówienia. Negatywne skutki braku praktyki stosowania klauzul waloryzacyjnych były również wskazane w uzasadnieniu do projektu omawianej nowelizacji6. Warto zauważyć, że brak stosowania przez zamawiających klauzul waloryzacyjnych nie wynikał wyłącznie z ich negatywnego poglądu w tej sprawie. Niedostrzeganie tego problemu zauważyć można również w opinii Krajowej Izby Odwoławczej, która w jednym z wyroków stwierdziła, że „waloryzacja wynagrodzenia wykonawcy na etapie realizacji umowy nie jest obowiązkiem zamawiającego, nie stanowi ona również czynności w ramach postępowania o udzielenie zamówienia”7. Z formalnoprawnego punktu widzenia obowiązujących przepisów takie wnioski są uzasadnione, jednak z ekonomicznej perspektywy są niewłaściwe. Brak zdefiniowanej w umowie jednakowej podstawy generowania kosztów, które są niezależne od wszystkich stron powoduje, że przewaga jakiegoś wykonawcy, polegająca na niższej cenie, może wynikać z niedoszacowania przyszłych kosztów związanych z obciążeniami publicznoprawnymi. Konsekwencje takiej metody konkurowania są najczęściej negatywne albo dla zamawiającego, gdyż istnieje realna groźba niewykonania lub nienależytego wykonania zamówienia, albo dla podwykonawców, czy też pracowników takiego wykonawcy. Braki w budżecie na wykonanie kontraktu, które powstały w wyniku zmian w otoczeniu publicznoprawnym, przenoszone są z reguły na inne strony uczestniczące z zamówieniu. Najczęściej są to najsłabsze strony w tych relacjach. Nie można utożsamiać zmian w otoczeniu publicznoprawnym z obiektywnymi czynnikami ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej. Każdy przedsiębiorca powinien wykazywać się profesjonalnością i znajomością procesów gospodarczych. Naturalnym czynnikiem ryzyka jest wzrost cen komponentów kosztowych kontraktu, które wynikają z inflacji, z procesów konkurencji rynkowej i rzadkości zasobów, czego przykładem może być trudność z pozyskaniem pracowników przy oferowaniu im najniższego wynagrodzenia. Trudno się jednak zgodzić z poglądem, że naturalne ryzyko gospodarcze obejmuje np. zmianę 6 Druk Sejmowy nr 1653 z dnia 10 lipca 2013r., projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo zamówień publicznych, s. 28. 7 Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z dnia 24 lutego 2012r, sygn. akt, KIO 302/12. 4 podatku VAT, do której dochodzi na przestrzeni kilku lat trwania kontraktu. Zmiany zobowiązań publicznoprawnych są elementem sterowanym administracyjnie, zatem nie powinny być utożsamiane z ryzykiem rynkowym, gdyż w sensie gospodarczym mogą być nieprzewidywalne. Przykładem jest gwałtowna zmiana najniższego wynagrodzenia w 2008 roku, która znacznie odbiegała od wcześniejszego i późniejszego trendu. Nagły dwudziestoprocentowy skok wynagrodzeń mocno uderzył wówczas w przedsiębiorstwa usługowe, które wykonywały zamówienia kilkuletnie. Rentowność działalności gospodarczej opartej na zasobach ludzkich, znacząco maleje wraz ze wzrostem konkurencyjności branży. Przyrost konkurentów przyczynia się do spadku cen, a w ślad za tym również spadku rentowności. Są branże, w których rentowność waha się w granicach kilku procent8. Radykalna zmiana kosztów w takich wypadkach powoduje znaczną stratę wykonawców, która nie tylko nie była możliwa do przewidzenia, ale też wykonawcy nie mieli na nią wpływu. W kontraktach prywatnych zawieranych pomiędzy przedsiębiorcami, praktyka stosowania klauzul waloryzacyjnych nie należy do żelaznych reguł. Najczęściej jednak w przypadku istotnych zmian w otoczeniu gospodarczym warunki finansowe są na nowo negocjowane lub kontrakt ulega rozwiązaniu. Elastyczność kontraktowania w prywatnych relacjach handlowych służy efektywności. Potwierdza to ekonomiczna teorii kosztów transakcyjnych, zgodnie z którą elastyczne kontraktowanie zmniejsza koszty transakcyjne. Strony takiego kontraktu koncentrują się przede wszystkim na przedmiocie transakcji. Ponieważ w zamówieniach publicznych obowiązuje zasada jawności, to zamawiający i wykonawcy nie mogą dowolnie ustalać nowej ceny kontraktu w drodze dwustronnych negocjacji. Mówi o tym między innymi art. 144 ustawy. Rozwiązaniem problemu jest określenie zasad ustalania ceny jeszcze na etapie poprzedzającym zawarcie umowy, a więc w trakcie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. Wówczas z jednej strony wyeliminowany zostaje problem nieoznaczonych kosztów wzrostu zobowiązań publicznoprawnych, z drugiej zaś strony wszyscy wykonawcy będą w jednakowej sytuacji pod względem wiedzy na temat okoliczności wykonania zamówienia. W rezultacie pozytywne oddziaływanie konkurencji skierowane będzie na przedmiot zamówienia, a nie na poszukiwanie oszczędności w zobowiązaniach publicznoprawnych. Wykonawca składając ofertę na wykonanie danego zamówienia w warunkach konkurencji, chcąc uzyskać kontrakt musi kalkulować cenę na niskim poziomie, a więc minimalizować koszty wykonania. Mechanizm konkurencyjny powoduje, że nie jest możliwe zawyżenie cen na poczet nieprzewidywalnego wzrostu zobowiązań publicznoprawnych. W umowie bez klauzul waloryzacyjnych rośnie więc poziom ryzyka, a przecież postępowanie o zamówienie publiczne nie polega na wyłonieniu wykonawcy o maksymalnej skłonności do ryzyka lecz chodzi o wykonawcę, który należycie wykona zamówienie. Warto też zwrócić uwagę, że 8 Rynek wewnętrzny w 2012 roku, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 2013, s.30. 5 średnioroczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych ogłaszany przez GUS nie spełnia roli omawianej klauzuli waloryzacyjnej. Pogląd ten niestety nie znalazł uznania w orzecznictwie9, a przecież koszyk dóbr konsumpcyjnych uwzględnianych przy wyznaczaniu wskaźnika inflacji nie obejmuje zobowiązań publicznoprawnych. Metoda stosowana przez GUS opiera się na indeksach określających koszyk dóbr właściwy dla budżetów rodzin10. Nie pokrywa się on ze zmianami cen dóbr na rynku produktów przemysłowych, które w największym stopniu mają udział w zamówieniach publicznych, ponadto zmiany obciążeń publicznoprawnych nie korespondują ze wskaźnikiem inflacji. Reasumując należy uznać, że zmieniona treści art. 142 ustawy zasługuje na pozytywną opinię w zakresie wpływu na poprawę efektywności realizacji zamówień publicznych. Korzystne jest nie tylko wskazanie konkretnych elementów klauzul waloryzacyjnych, ale również zwrócenie uwagi na ważność warunków dostosowawczych w kontraktach trwających dłużej niż 12 miesięcy. Wprowadzenie omawianej zmiany nie oznacza, że w każdym przypadku zamawiający zobowiązany jest do określenia klauzul waloryzacyjnych. Podstawą takiej decyzji powinien być realny wpływ na koszty wykonania zamówienia, co najmniej jednego z trzech czynników wymienionych w art. 142 ust. 5. Rozstrzygnięcie tego warunku nakłada na zamawiającego konieczność posiadania wiedzy nie tylko w zakresie procedur udzielania zamówienia, ale również głębokiej wiedzy na temat składników kosztowych tworzących jego przedmiot. Z tego też względu komentowana zmiana może napotykać na duże trudności w zastosowaniu praktycznym. Wymaganie zatrudnienia na warunkach umowy o pracę W projekcie z dnia 10 lipca 2013 (druk 1653) znalazła się również propozycja dodatkowego zapisu w art. 29 ust. 4 pkt. 4, zgodnie z którym zamawiający może określić w opisie przedmiotu zamówienia wymagania zatrudnienia na podstawie umowy o pracę przez wykonawców lub podwykonawców, osób wykonujących czynności w trakcie realizacji zamówienia, jeżeli jest to uzasadnione przedmiotem lub charakterem tych czynności. Kontrowersje towarzyszące tej zmianie wynikały głównie z wątpliwości, czy ustawodawca może ingerować w stosunki pomiędzy przedsiębiorcą i osobą świadczącą pracę. Negatywna opinia Rządu opierała się na argumentacji, że zapis taki budzi wątpliwości natury konstytucyjnej w kwestii ograniczenia wolności działalności gospodarczej11. Warto przy tej okazji przywołać interpretację Naczelnego Sądu Administracyjnego, w której wyróżnia się ograniczenia podmiotowe i przedmiotowe12. W pierwszym przypadku aby doszło do ograniczenia wolności gospodarczej muszą zajść łącznie dwa warunki. Pierwszym z nich jest 9 Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z dnia 11 sierpnia 2008r, sygn. akt, KIO/UZP 779/08. J. Żyżyński, Zasady mierzenia inflacji, Kancelaria Sejmu Biuro Studiów i Ekspertyz, Marzec 1995, s. 12. 10 11 Stanowisko przyjęte przez Radę Ministrów z dnia 4 lutego 2014 r. wobec poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo zamówień publicznych (druk nr 1653), pkt. 10, s. 17. 12 Uzasadnienie do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 5 czerwca 2007r., sygn. akt I OSK 411/07. 6 powstanie ograniczenia w wyniku pozaustawowego aktu, zatem ogłoszenie w ustawie wymagań co do formy zatrudniania pracowników wyklucza ten warunek. Drugim koniecznym elementem jest ograniczenie prowadzenia danej działalności gospodarczej do wyraźnie określonego kręgu przedsiębiorców, co w przypadku komentowanego przepisu nie występuje, gdyż wszyscy przedsiębiorcy mogą ubiegać się o zamówienie publiczne o ile oczywiście spełniają warunki udziału w postępowaniu wynikające z art. 22 i 24 ustawy. Oznacza to więc, że nie spełnione są przesłanki ograniczenia podmiotowego. Z kolei ograniczenie przedmiotowe odnosi się do zakresu wykonywanej działalności gospodarczej, o którym art. 29 ust. 4 pkt. 4 nic nie mówi. Jest w nim co prawda odwołanie do przedmiotu zamówienia, ale chodzi w nim o uzasadnienie stosowania umowy o pracę w zależności od przedmiotu lub charakteru czynności wykonywanych w trakcie realizacji zamówienia. Może się bowiem okazać, że niektóre czynności przedsiębiorca składający ofertę i będący jednocześnie osobą fizyczną może wykonać osobiście. W takim wypadku nieuzasadnione będzie egzekwowanie zatrudnienia na umowę o pracę osób wykonujących czynności związane z wykonaniem zamówienia. Taki warunek zapewnia, że przepis art. 29 ust. 4 pkt. 4 nie ogranicza przedsiębiorcom możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Konsekwencje przepisu art. 29 ust. 4 pkt. 4 są istotne z punktu widzenia efektywności zawieranych kontraktów. W ten sposób zamawiający zapewnia wszystkim wykonawcom jednakowe warunki kształtowane kosztami pracy. Istniejący w Polsce dualizm prawa w tym zakresie powoduje, że konkurencja w sferze kosztów zasobów pracy odbywa się nie poprzez innowacyjne rozwiązania podnoszące efektywność pracy, lecz w drodze wyłączenia przepisów kodeksu pracy, a co za tym idzie również zobowiązań z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Taka praktyka nie służy rozwojowi gospodarczemu i prowadzi do nadmiernej redukcji poziomu wynagrodzeń pracowników, a także powoduje zmniejszenia wpływów do systemu ubezpieczeń społecznych. Pierwszy czynnik może też mieć istotne znaczenie dla należytego wykonania zamówienia, gdyż pewne obowiązki pracodawcy wynikające z przepisów pracy służą również jakości świadczenia tej pracy. Nadmierne obciążenie wymiarem czasu pracy, brak urlopów, czy też wyłączenie wielu obowiązków pracodawcy wobec pracownika w sferze bezpieczeństwa pracy, rzutuje na jakość tej pracy. Za naganną i patologiczną konkurencję należy uznać stosowanie umów cywilnoprawnych w sytuacji, kiedy spełnione są warunki art. 22 §1 Kodeksu pracy, które określają przesłanki zaistnienia stosunku pracy. Dzięki zapisom art. 29 ust. 4 pkt. 4 zamawiający może wyłączyć najprostszą formę konkurencji, koncentrując uwagę wykonawców na pobudzeniu innowacyjności i poprawy jakości. Podobnie jednak, jak w przypadku klauzul waloryzacyjnych, także właściwe korzystanie z dyspozycji art. 29 ust. 4 pkt. 4 wymaga od zamawiającego posiadania wiedzy o szczegółach składających się na koszty przedmiotu zamówienia. Jeszcze przed rozpoczęciem 7 postępowania zamawiający powinien określić czynności wykonywane w trakcie realizacji zamówienia, które mogą spełniać przesłanki warunków umowy o pracę. Określenie progu rażąco niskiej ceny Nowym rozwiązaniem, nie stosowanym jeszcze w przepisach dotyczących zamówień publicznych, było wprowadzenie zapisu do art. 90 ust. 1 ustawy, w którym jednoznacznie wskazano okoliczności uzasadniające zwrócenie się zamawiającego do wykonawcy o wyjaśnienie rażąco niskiej ceny. Dotychczasowe rozwiązanie nakładało na zamawiających taki obowiązek, jednak wykonywany on był w oparciu o ich subiektywną ocenę. Wyznaczenie procentowego pułapu, od którego dana cena uważana jest za rażąco niską, może być dyskusyjne zarówno co do wielkości procentowej, jak też w kwestii podstawy wyliczenia. Należy jednak zaznaczyć, że zapytanie skierowane do wykonawcy o wyjaśnienie czynników wpływających na cenę nie oznacza odrzucenia oferty. Czynność wyjaśniająca powoduje w prawdzie wydłużenie czasu trwania procedury przetargowej, jednak mając na uwadze, że jest to bardzo ważny element procesu zawierania umowy, warto zastosować wszelkie środki aby wykluczyć ewentualność niepowodzenia kontraktu. Ustalenie sztywnego progu jest o tyle uzasadnione, że rozpatrywana cena nie będzie już budzić wątpliwości, czy kwalifikuje się do wyjaśnienia. Ustawodawca zastosował dwa równoważne punkty odniesienia, z których pierwszym jest wartość zamówienia określona przez zamawiającego, drugim natomiast średnia arytmetyczna cen wszystkich złożonych ofert. Zatem zminimalizowana została możliwość błędnego przyjęcia punktu odniesienia, który rozpatrywany jest zarówno przez pryzmat zamawiającego, jak też wszystkich wykonawców. Konstrukcja znowelizowanego zapisu art. 90 ust. 1 ustawy nakazuje badanie oferty kiedy jej cena jest niższa o 30% albo od wartości zamówienia albo od średniej ceny. Wystarczy więc spełnienie warunku dla jednego z dwóch punktów odniesienia, aby zamawiający przeprowadził procedurę wyjaśniającą. Jest to lepsze rozwiązanie niż w poprzedniej regulacji, która miała pewne luki. Jeżeli badana cena będzie niższa o 30% od wartości zamówienia wyznaczonego przez zamawiającego, to istnieją dwie możliwości. Pierwszą z nich będzie spełnienie przyjętego warunku rażąco niskiej ceny, drugą natomiast będzie zawyżona wycena zamawiającego. Poza dodatkową pracą, jaką zamawiający będzie musiał wykonać w tym drugim przypadku, w zasadzie nie powinno to rodzić żadnych innych negatywnych skutków. Przed nowelizacją art. 90 ust. 1 nakazywał ustalenie rażąco niskiej ceny w stosunku do przedmiotu zamówienia, zatem mogło się zdarzyć, że w wyniku zaniżonej wartości zamówienia, badana cena pomimo faktycznie rażąco niskiej ceny, nie spełniała przesłanek do wyjaśnienia czynników mających wpływ na jej wysokość. Wraz z nowelizacją wprowadzone zostało dodatkowe badanie cen w stosunku do średniej ceny wszystkich uczestników postępowania, co daje niezależną ocenę od wartości zamówienia szacowanej przez zamawiającego. W ten sposób wyeliminowane zostały ewentualne błędy wynikające z wyceny przedmiotu zamówienia lub powstające w różnych 8 okolicznościach towarzyszących składaniu ofert. Nie można bowiem wykluczyć, że w wyniku złożenia kilku ofert rażąco niskich, średnia wartość oferowanych cen będzie zaniżona, co w rezultacie mogłoby doprowadzić do zaniechania procedury wyjaśniającej. Zastosowanie więc dwóch punktów odniesienia pozwala na większą skuteczność ustalenia nadmiernie niskich cen. Osobnego omówienia wymaga przyjęta w ustawie wartość 30%. Ani w uzasadnieniu do projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo zamówień publicznych (druk sejmowy 1653), ani też w opinii Rządu do tego projektu, nie znajdujemy wyjaśnienia wartości 30%. Krytyczne uwagi w tej sprawie możemy przeczytać natomiast w opinii zleconej przez Biuro Analiz Sejmowych, w której prof. dr hab. Ryszard Szostak - Katedra Prawa Administracyjnego i Zamówień Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie stwierdza, że przyjęcie takiego wskaźnika „grozi poważnymi deformacjami, nie znajduje też żadnego logicznego uzasadnienia”. Stosują narzędzia matematyczne można jednak przeanalizować sens stosowania wskaźnika 30% wartości średniej arytmetycznej oferowanych cen. Punktem wyjścia analizy jest odchylenie standardowe, będące klasyczną miarą zmienności w statystyce, które dla rozkładu normalnego wyznacza niewiele ponad 68% z wszystkich wartości danej cechy. W omawianym przypadku będzie to oznaczało, że 68% oferowanych cen jest większa lub mniejsza o jedno odchylenie standardowe od ceny średniej arytmetycznej. Ponieważ rozkład normalny jest rozkładem symetrycznym względem wartości średniej możemy powiedzieć, że 34% cen jest mniejszych od średniej ceny o jedno odchylenie standardowe. Analogicznie będzie z ceną wyższą, czyli 34% oferowanych cen jest wyższe o jedno odchylenie standardowe od ceny średniej, co przedstawia rys. 1, na którym S oznacza wartość średnią arytmetyczną. Rys. 1. Odchylenie standardowe w rozkładzie normalnym 2,1% 3σ 13,6% 2σ 34,1% σ S Źródło: opracowanie własne Znaczenie odchylenia standardowego (pierwiastka kwadratowego z wariancji), jako miary rozproszenia zobrazować można zasadą trzech sigm. Znakiem sigma [σ] w statystyce oznaczamy odchylenie standardowe. Zasada trzech sigm wskazuje, że ok. 48% oferowanych cen mieści się w przedziale, który wyznacza cena średnia i cena niższa od niej o nie więcej 9 niż dwie sigmy. Z kolei ceny mieszczące się w przedziale trzech sigm to ceny pomiędzy ceną średnią i ceną zamykającą przedział przekraczający 49%. Oznacza to zatem, że najliczniejszy przedział wyznacza jedno odchylenie standardowe. Liczebność elementów w przedziałach określonych kolejnymi sigmami znacznie maleje, w związku z czym można powiedzieć, że są one coraz mniej przystające do całej populacji. Populacją w tym wypadku są wszystkie oferowane w danym przetargu ceny. W obszarze przekraczającym trzy sigmy znajduje się ułamkowa część całej populacji. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że rozkłady cen oferowanych w przetargach znacznie różnią się od rozkładu normalnego. Z przeprowadzonych badań wynika13, że rozkłady cen oferowanych przez wykonawców wykazują silną tendencję do asymetrii prawostronnej (rys. 2). W stosunku do ceny średniej występuje w nich zatem duża koncentracja cen po lewej stronie rozkładu, czyli ceny niższe niż średnia są na ogół liczniejsze i na dodatek bardziej do siebie zbliżone. Badanie cen zestandaryzowanych, tj. porównywanych odchyleniem standardowym wykazało, że ponad 70% cen niższych od średniej nie odbiega od tej wartości o więcej niż 1,5 sigma, przy jednoczesnym małym udziale cen odchylonych o nie więcej niż 1 sigma14. Można wobec tego powiedzieć, że miara w postaci jednego odchylenia standardowego wyznacza dość rygorystyczną granicę wysokości ceny, gdyż istnieje bardzo liczny zbiór zawierający ceny w przedziale od 1 do 1,5 sigma. Skoro jedno odchylenie standardowe w rozkładzie normalnym wyznacza ok. 34% wartości ceny niższej niż średnia arytmetyczna, to bardziej właściwym wydaje się być wskaźnik co najmniej o wartości 35%. Lepszym jeszcze z pewnością rozwiązaniem byłoby również posługiwanie się nie średnią arytmetyczną lecz medianą, która zwraca wartość centralną, czyli wartość mniej wrażliwą na skrajnie niską i skrajnie wysoką cenę. Badanie względem średniej arytmetycznej obciążone jest błędem wynikającym z wpływu na wartość średnią samej rażąco niskiej ceny, czy też ceny nadmiernie wysokiej. Rys. 2. Rozkład prawostronnie asymetryczny σ S σ Źródło: opracowanie własne 13 Adam Majgier, „Negatywna selekcja w zamówieniach publicznych na usługi”, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, Rozprawa doktorska, Wrocław 2013, s. 172-173. 14 Tamże. 10 Przedstawiona argumentacja posiada pewne nieścisłości, z których pierwszą jest fakt, że opiera się rozkładach cen tylko w postępowaniach prowadzonych w trybie przetargu nieograniczonego na jeden rodzaj usług. Zaznaczyć jednak należy, że w usługach odnotowuje się największe zróżnicowanie cen. Odsetek liczby postępowań, w których rozpiętość cen przekraczała 100%, dla usług w ostatnich latach osiągała wartość aż 33%15. Oznacza to, że w co trzecim przetargu najniższa cena odbiega od ceny najwyższej o więcej niż 100%. Mając to na uwadze należy stwierdzić, że rozproszenie cen w poszczególnych grupach zamówień jest zróżnicowane. Najmniejsza rozpiętość cen występuje w zamówieniach na dostawy, w których obserwujemy niemalże odwrotną zależność niż w usługach. Ponad 25% przetargów na dostawy charakteryzowało się rozpiętością cen nie większą niż 10%16. Należy więc przypuszczać, że rozkłady cen w przetargach na dostawy będą inne niż w przetargach na usługi. Nasuwa się wobec tego wniosek, że dla każdego z trzech typów zamówień wskazany byłby inny wskaźnik procentowy, definiujący przesłankę uruchomienia procedury wyjaśnienia rażąco niskiej ceny. Reasumując należy stwierdzić, że pomiar cen za pomocą cen zestandaryzowanych jest jedną z metod uzasadnionych matematycznie. Przyjęta w ustawie wartość jest mniejsza od jednego odchylenia standardowego co oznacza, że miara taka jest bardzo restrykcyjna. Z jednej strony z pewnością wykluczy możliwość pominięcia ceny, która może uchodzić za rażąco niską, z drugiej jednak strony może powodować nadmierną czułość wskaźnika. Szczególnie będzie to widoczne w zamówieniach na niektóre usługi, w których duża liczba oferowanych cen zawiera się w przedziale od 1 do 1,5 sigma. Być może ustawodawca uznał, że lepszym rozwiązaniem jest nadmierna ostrożność, niż akceptowanie w kontraktach niskich cen. Nie można jednak pomijać faktu, że ceny oferowane w przetargach wynikają również z informacji, jaką dysponują wykonawcy. Szczególnie ważna w tym wypadku jest informacja wspólna zawarta w specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Niska jakość informacji wspólnej powoduje zaburzenie wyceny przedmiotu zamówienia dokonywanego przez poszczególnych wykonawców, co zdecydowanie wpływa na kształt rozkładu cen. Znowelizowany zapis art. 90 ust. 1 może prowadzić do zbyt częstej weryfikacji ofert pod kątem rażąco niskiej ceny, co z pewnością przysporzy więcej pracy zamawiającym i wydłuży czas trwania postępowań. Nasuwa się więc poważna wątpliwość, czy przyjęcie tak rygorystycznego (30%) wskaźnika, i to dla wszystkich rodzajów zamówień, nie jest przesadną ostrożnością. 15 Sprawozdanie Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o funkcjonowaniu systemu zamówień publicznych w 2013r, Urząd Zamówień Publicznych, Warszawa 2014, s.96; Sprawozdanie Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o funkcjonowaniu systemu zamówień publicznych w 2012r, Urząd Zamówień Publicznych, Warszawa 2013, s.99. 16 Tamże. 11 Zakończenie W przedstawionych uwagach dotyczących ekonomicznych aspektów nowelizacji ustawy Prawo zamówień publicznych należy podkreślić, że w dotychczasowej historii zmian ustawy nie było tak wyraźnego zwrotu w kierunku poprawy efektywności samych kontraktów. Z tej perspektywy z pewnością należy pozytywnie ocenić nowelizację. Problem rysuje się jednak w praktycznym zastosowaniu niektórych przepisów, co wynikać może nie tyle z braku umiejętności, lecz z odmiennego sposobu zarządzania dwóch podmiotów zawierających kontrakt. Sztywne i sformalizowane zarządzanie w podmiotach publicznych, które zresztą wynika z konieczności przejrzystego zarządzania finansami publicznymi, spotyka się z koniecznością dynamicznego zarządzania, niezbędnego do poprawy efektywności kontraktów. Występujący po stronie podażowej przedsiębiorcy z reguły spełniają tą zasadę. Pojawia się zatem poważny problem dopasowania dwóch odmiennie zarządzanych podmiotów, z których żaden nie chce podjąć nadmiernego ryzyka. 12