podsumowanie - sycowice.net

Transkrypt

podsumowanie - sycowice.net
PODSUMOWANIE
Wielce szanowni i mili memu sercu, zacni Goście. Chciałbym jeszcze przedstawić
Wam najważniejszych inicjatorów dzisiejszego spotkania.
Jednym z nich jestem ja, jako elektryk szeroko znany z minionych lat w naszej okolicy.
.
Dwóch następnych, to moi niezwykle życzliwi Przyjaciele, niespokrewnieni Panowie
Woch. Pierwszego z nich Zbigniewa, poznałem 13 lat temu jako przyszłego historyka. Odwiedził
mnie kilka razy, gdyż łączyły nas wspólne zainteresowania historią Ciborza i najbliższych okolic.
Kiedy Gmina wybierała Wójta, z satysfakcją oddałem na Niego głos. Kiedy już nim był, zabiegany
o troskę mieszkańców swojej gminy również o mnie pamiętał.
Odwiedzając kilkakrotnie Urząd Gminy stwierdziłem, że jego pracownicy są bardzo
życzliwi i uprzejmi, a On sam w godzinach pracy jest niezwykle zapracowany.
W swoich wspomnieniach w internecie przedstawiłem Go z jego roboczym zdjęciem
jako „gospodarza wielkiej troski”.
Jego troskliwość w każdej gminnej sprawie, jest zauważalna dla każdego mieszkańca,
a konkurenci na stanowisko wójta boją z nim się zmierzyć. On nie musi fałszować wyborów i
myślę, że przetrwa więcej kadencji niż Łukaszenka.... .
Dzięki naszemu, wspólnemu zaangażowaniu w historię odnaleźliśmy grób generała. W
rozmowie z mieszkańcami wsi nie spotkałem, by ktoś na wójta narzekał. Czyż społeczeństwo
innych Gmin ma gdzieś lepszego Wójta? Myślę, że większość mieszkańców naszej Gminy ma takie
same zdanie.
Drugim moim Przyjacielem jest reprezentujący formację lotnictwa podpułkownik mgr
inż. Cezary Woch, a w „cywilu” Sołtys Sycowic i Radny Gminy Czerwieńsk, oraz znany hodowca
danieli węgierskich. Jest on inicjatorem sprowadzenia żubrów do Sycowic, a zaawansowane
dokumenty Ministerstwa Środowiska wskazują, że w przyszłym roku zostanie również opiekunem
żubrów w sycowickich lasach.
W maju 2009 roku zaprosił mnie na sycowicką stronę internetową, by na niej zagościć
ze swoimi wspomnieniami. Przekonałem się, że Pan Cezary jest moim oddanym przyjacielem,
który w każdej potrzebie podąża do mnie. Wielce promował moją książkę w internetowych
komentarzach. Zakochany w pięknej Naturze zrezygnował z wojskowej kariery i realizuje swoje,
odważne, wielce pomysłowe plany.
Prócz tych dwóch godnych Przyjaciół chcę jeszcze przedstawić pięć osób, które także
wielce przyczyniły się do dzisiejszego spotkania. Są nimi: Redaktor portalu internetowego „Ziemia
Lubuska” Pani Paulina Szatarska, Redaktor gazety regionalnej „Dzień za dniem” Pani Agata
Stychańska, Prezes „Pomostu” z Poznania Pan Tomasz Czabański, Wydawca „Pomostu” a także i
mojej książki Pan Maciej Karalus, Wielka szkoda, że obowiązki służbowe Pani redaktor „Ziemi
Lubuskiej” i Panom z Poznania nie pozwoliły uczestniczyć w tym spotkaniu. I ostatnia osoba, która
włożyła swoją troskę jest nią Inspektor Promocji naszej Gminy Pani Marta Kinel-Olejnik, która
okazała dla mnie niezwykłą uprzejmość i zaangażowanie w czasie organizowania naszego
spotkania. W sumie tej wspaniałej Siódemce OGROMNIE, WIELCE, DZIĘKUJĘ!
Na zakończenie mojego podsumowania warto wspomnieć jak doszło do naszego,
pierwszego spotkania z Panem Zbyszkiem: Otóż, 13 lat temu pisząc swoje wspomnienia o
Tiborlager odwiedziłem klub „ESKULAP”. Podczas rozmowy z moją znajomą kierowniczką klubu
Panią Silną dowiedziałem się, że syn ostatniego komendanta Tiborlager pułkownika Tendringa
poszukiwał grobu swojego ojca, który ponoć zginął w podróży przed nadchodzącym frontem
między Sulechowem a Tiborlager. Odwiedził więc klub, by porozmawiać z kierowniczką w sprawie
swojego poszukiwania. Pani Silna nic nie wiedziała na ten temat i skierowała Go do Pana Zbyszka,
który w tym czasie pisał pracę magisterską na temat historii Ciborza. Ja też do Niego się udałem.
Odnalazłem więc przyszłego historyka w biurze oddziału szpitalnego. Okazał mi wielką
uprzejmość i pomoc. Od tego czasu zainteresowała nas wspólna historia tych terenów.
W obecności szanownych, zebranych gości jeszcze raz dziękuję Panie Zbyszku za
życzliwą współpracę, z myślą dla obecnych i przyszłych pokoleniach.
Sergiusz Jackowski