12 września - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu

Transkrypt

12 września - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu
Nr 37 (536)/1
PO GÓRACH, DOLINACH...
12 września 2004 r.
Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu
Nr 37 (536) 12 września 2004 r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
XXIV NIEDZIELA ZWYKŁA
Abyśmy lepiej zrozumieli BoŜe miłosierdzie, dodajmy
do ewangelicznej przypowieści o synu marnotrawnym, czytanej dzisiejszej niedzieli, opowieść ze współczesności.
Była surowa, styczniowa noc. Gimmi Martini szedł
słabo oświetloną ulicą zupełnie samotny.
Kiedy doszedł do numeru 119, otworzył bramę
i wszedł na podwórko. OstroŜnie włoŜył kluczyk do bocznych drzwi. Drzwi się otworzyły.
Cicho szedł po schodach i wszedł do jednego mieszkania. Zapalił światło... ŁóŜko, stolik, dwa krzesełka, kanapa. W pierwszej chwili opanował go strach. Powoli
przeszedł przez izbę. Gimmi Martini nie był złodziejem.
Był tylko jednym z tych zbłąkanych. Tułał się przez
sześć lat. A teraz wrócił.
Odszedł w chwili rozgoryczenia, kiedy myślał, Ŝe
ojciec jest dla niego zbyt surowy. Chciał być wolnym,
uciekł więc i błąkał się po Europie.
A wolność na początku miała przyjemny smak. Był
zadowolony. Potem się to zmieniło. Został bez pracy, bez
pieniędzy, sam - bez przyjaciół, smutny, zniechęcony, zawiedziony.
Ale nawet wtedy, kiedy cierpiał, miał jeszcze swoją
dumę i pychę, a ta nie pozwalała na powrót.
Pewnego dnia otrzymał list. Sześć krótkich słów bez
podpisu, ale wiedział, Ŝe od ojca: „La porta laterale
e sempre aperta - Boczne drzwi są stale otwarte".
Te słowa zapadły mu w umysł i słyszał je we dnie
i w nocy. Boczne drzwi są stale otwarte... stale... są stale...
Nie wytrzymał juŜ dłuŜej. Powrócił. Długa i cięŜka
była ta droga. Przeszedł ją pieszo, całą. Niekiedy wyda-
wała się nawet i przyjemna. Wracał przecieŜ do domu,
gdzie boczne drzwi są stale otwarte.
Znalazł je, a za nimi wszystko tak, jak zostawił: łóŜko, stolik, dwa krzesła, kanapa.
Był szczęśliwy, kiedy po tylu latach zasypiał w łóŜku.
Rano się przebudził. Przy stole niespodzianka. Ojciec.
Przestraszył się. Bardzo się przestraszył. Nie mógł
wymówić słowa. Do oczu napłynęły łzy. Wstydził się...
Ojcze, przebacz mi! Proszę cię... jest mi wstyd, bardzo
się wstydzę...
Pan Martini nachylił się, objął syna i ucałował.
W porządku, Gimmi. Wiemy, Ŝe jest ci przykro. Cieszę się, Ŝeś wrócił, Ŝe jesteś w domu.
Dodajmy do tych dwóch przypadków; przypowieści
o synu marnotrawnym i współczesnej opowieści jeszcze
jeden. Ten swój, własny.
PrzecieŜ wszyscy jesteśmy mniej lub więcej zabłąkanymi, marnotrawnymi synami, którzy muszą wrócić.
Bocznymi drzwiami, przez konfesjonał.
Bóg jest wielkoduszny.
Wróćmy więc.
Z tego trzeciego przypadku najlepiej zrozumiemy, jak
dobrego mamy Ojca.
Odwagi! Boczne drzwi są stale otwarte.
Ks. Andrzej
z drugiej kromki chleba
Zamiast oczekiwać na dobroć innych, sami napełniajmy codzienne Ŝycie dobrocią.
Stefan kard. Wyszyński
Nr 37 (536)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
Czytając Katechizm
V. Nie zabijaj!
(cz. 1)
Ciesz się Ŝyciem!
Siła i urok budzącego się Ŝycia... Szare, brzydkie,
kamieniste podwórko. Któregoś dnia zauwaŜyłem, Ŝe leŜący blisko furtki kamień jest jakoś dziwnie przekrzywiony. Odsunąłem kamień nogą. Ujrzałem ściśnięty i usiłujący wydostać się na wierzch zawiązek kasztana. Wziąłem
delikatnie budzące się Ŝycie w ręce i przeniosłem w bezpieczniejsze miejsce. Wyrósł na spore drzewko i cieszy
oczy. I to jest właśnie czar wiosny: urok budzącego się
Ŝycia. Wiosna - czy moŜe być bez szpaków i krzątających
się po podwórzu wróbli? W ich gniazdach teŜ budzi się
Ŝycie. W dzieciństwie naprzeciw mego okna, na jabłoni,
wisiała budka dla szpaków. Potrafiłem godzinami obserwować, jak ptaki uwijają się karmiąc pisklęta. Miałem kiedyś kotkę - widać było, Ŝe niedługo będą małe kocięta.
Raz Niuśka przyszła do mnie, zaczęła miauczeć i oglądając się na mnie prowadziła do pokoju. Wskoczyła do swego pudla, wierciła się niespokojnie, za parę chwil na świat
przyszło pierwsze kociątko. Zrobiłem kilka niecodziennych zdjęć. śycie - przychodzące na świat Ŝycie...
Bo zaczynając refleksję nad piątym przykazaniem
Dekalogu, od tego właśnie trzeba zacząć - nie od człowieka, a od roślin, kwiatów, sosen i dębów, od szpaków,
wróbli, kotów i saren. Stwórca Ŝycia powiedział krótko:
"Nie zabijaj!" Sądzę, Ŝe kto nie potrafi poddać się urokowi
Ŝycia roślin, ryb, ptaków i zwierząt, nie potrafi cieszyć się
Ŝyciem i szanować Ŝycia. Ludzkiego Ŝycia - swojego i innych. Ale juŜ na poziomie naszego stosunku do Ŝycia roślin i zwierząt mamy problem. Brutalny problem. Wszak
Ŝyć to znaczy zabijać... CzyŜ nie? Miałem kiedyś pod
opieką grupę młodzieŜy na oazie. Kupiliśmy cielaka, trzeba przecieŜ jeść. Co było! Większa część mięsa się
zmarnowała - "on był taki śliczny, a wyście go zabili!!!"
MłodzieŜ była z miasta. Dla nich "cielęcina" to było coś,
co mama przynosiła ze sklepu. A tu - tak brutalnie, tak
inaczej, "tak nieludzko!" - usłyszałem.
Nie nowy to problem. Otwórz pierwsze karty Biblii natchniony Autor wkłada w usta Boga słowa: "Oto daję
wam wszelką roślinę przynoszącą ziarno... i wszelkie
drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie. One będą
dla was pokarmem" (Rdz 1, 29). Nic o zabijaniu zwierząt, a
nawet o zjadaniu roślin (to wolno tylko zwierzętom!,
wiersz 30). Człowiek, tak jak zamyślił to Bóg w dziele
stworzenia, ma Ŝyć, ale nie zabijać. Biologizm Ŝycia okazał się twardszy i brutalniejszy, dlatego w Biblii odnajdujemy teŜ inne spojrzenie. Po potopie Noe i uratowani z kataklizmu słyszą słowa: "Wszystko, co się porusza i Ŝyje,
jest przeznaczone dla was na pokarm. Tak, jak rośliny
zielone, daję wam wszystko" (Rdz 9, 3).
W naszych czasach sprawa wróciła jako ideologia
12 września 2004 r.
wegetarian, jako sprzeciw wobec hodowli zwierząt futerkowych, jako protesty przeciw polowaniom.
Niesamowite jest w drugiej połowie XX wieku to jakieś pomieszanie postaw: z jednej strony zaangaŜowanie
nowoczesnej i niezwykle drogiej techniki medycznej, by
Ŝycie ratować, ruchy wegetariańskie, sprzeciw wobec kary śmierci - a z drugiej strony nieomalŜe pogarda Ŝycia.
Nie mówię juŜ o ofiarach wojen, a to w końcu nieprzeliczone miliony istnień. Jak nigdy rozprzestrzenia się krwawy bandytyzm, terrorystyczne (a przy tym bezsensowne)
zamachy, stępienie wraŜliwości na śmierć powodowane
ogromną ilością wypadków komunikacyjnych, nieraz makabrycznych. Nakładem ogromnych kosztów ratuje się
Ŝycie jednego dziecka (a jest ono tego warte), a równocześnie prowadzi się boje o dopuszczalność zabijania nie
narodzonych. Ratuje się kilka tygodni Ŝycia umierającego
człowieka, a równocześnie głośno rozprawia o dobrodziejstwach eutanazji. Nie ci sami ludzie stoją po dwóch
stronach? Ale wszystko dzieje się w tym samym, rozdartym sprzecznościami społeczeństwie. I - jak nie wspomnieć - bawienie się Ŝyciem i śmiercią w dziesiątkach coraz mniej wybrednych filmów i filmideł. śe to nie jest
prawdziwa śmierć, tylko "ekranowa"? Są jednak świętości, których nie wolno w jakikolwiek sposób naduŜywać i
są sprawy, z których nigdy nie wolno Ŝartować. Tajemnica Ŝycia i śmierci są taką świętością i powinny nią pozostać.
Ojciec Św. uŜył kiedyś określenia "cywilizacja śmierci". Dramatyczne to sformułowanie. I oskarŜenie. I ostrzeŜenie.
Sądzę, Ŝe nie uporamy się z tym wewnętrznym rozdarciem duszy społeczeństwa, jeśli nie wrócimy z krainy
biologii do świata wiary. Ze świata materii - do świata ducha. Jeśli w budzącym się Ŝyciu nie zobaczymy cudownego daru Boga, a nie samą tylko grę białek, enzymów,
hormonów i energii.
MoŜna komentować V przykazanie złowrogimi
ostrzeŜeniami przed śmiercią. Ale wolałbym inny komentarz: Ciesz się Ŝyciem!
Wykorzystano materiał ze str. parafii Matki BoŜej RóŜańcowej
w Rudzie Śląskiej
Przysłowia łacińskie
Breve tempus aetatis satis longum est ad bene
honestumque vivendum. - Krótki okres Ŝycia jest dostatecznie długi, by Ŝyć dobrze i uczciwie.
Koło Przyjaciół
Radia Maryja
zaprasza wszystkich członków
na godzinę róŜańcową
- we wtorek (14. 09) o godz. 17.00
Nr 37 (536)/3
PO GÓRACH, DOLINACH...
Rozmowa z bratem Danielem
Bartosz Waszek - w zakonie jest od roku 2000. Po
ukończeniu studiów ekonomicznych i uzyskaniu magisterium odbył roczny postulat w Chorzowie a później roczny
nowicjat w Miejskiej Górce. Pierwsze śluby złoŜył 31 sierpnia 2002 roku. Obecnie brat Daniel przebywa w klasztorze ojców franciszkanów w Katowicach Panewnikach.
Redakcja poprosiła naszego kleryka, aby w kilku słowach przybliŜył swoją osobę.
• Ukończyłeś studia. Mógłbyś juŜ dobrze zarabiać
a wybrałeś Ŝycie zakonne - i to idąc za ubogim św. Franciszkiem. Dlaczego taki wybór drogi Ŝyciowej?
KaŜdy człowiek został stworzony po to, aby zjednoczyć się ze swoim Stwórcą - z Bogiem, a droga Ŝycia zakonnego jest doskonalsza od drogi człowieka świeckiego,
nawet tego, który ma bardzo intratne zajęcie. Tak więc
wydaje mi się, Ŝe ta droga jest najwłaściwsza. I na pewno
słuŜba Bogu, tu na ziemi, jest czymś, co moŜe przynieść
człowiekowi najwyŜsze „dochody”. KaŜdy czyn jest nagrodzony stokrotnie, ale to nie jest istota - być nagrodzonym.
Ja bym wyszedł od tego, Ŝe człowiek został stworzony,
aby Ŝyć z Bogiem i jeśli kogoś Bóg powołuje do takiego z
Nim bliŜszego zjednoczenia, to jest to coś najlepszego juŜ więcej otrzymać nie moŜna. Nie ma się więc co zastanawiać nad tym, ile bym mógł zarobić po studiach ekonomicznych. Pieniędzy na pewno byłoby więcej, ale w ostatecznym rozrachunku to się ma nijak do tego, co mogę
robić teraz.
• Minęło juŜ trochę czasu od kiedy wstąpiłeś do zakonu. Na ile zmieniło się Twoje Ŝycie?
Na pewno w oczach wielu osób, i dla mnie samego,
to Ŝycie, które teraz prowadzę jest z punktu widzenia
światowego bardzo cięŜkie, wręcz niemoŜliwe. Wiadomo,
Ŝe są wszelkiego rodzaju ograniczenia. Robi się w zasadzie to, co przełoŜony zleci. Tak więc własna wola jest
w małym stopniu wykorzystywana - jeŜeli chodzi o swobodę. Ale tak jak juŜ powiedziałem - słuŜba Bogu jest najwaŜniejszym ze wszystkich moŜliwych zajęć tu na ziemi
i to, co się „traci”, jest zrekompensowane satysfakcją
z właściwej drogi Ŝycia.
• Co cię czeka w ciągu tego roku formacji?
Rozpocznę trzeci rok studiów, a I rok teologii, bowiem pierwsze dwa lata nauki obejmowały filozofię.
W tym roku powinienem, jeśli przełoŜeni zezwolą, przyjąć
posługę lektoratu. Posługa ta pozwala czytać lekcję, list
podczas homilii i modlitwę wiernych.
Ten drugi etap formacji będzie trwał do połowy VI
roku, potem będzie juŜ bezpośrednie przygotowywanie
się do święceń kapłańskich.
• O co chciałbyś prosić Parafian swojej rodzinnej parafii?
O modlitwę. W intencji wytrwania i właściwego rozwoju. Bo ten rozwój jest ciągły. Gdy przyszedłem do za-
12 września 2004 r.
konu, to patrzyłem na wiele spraw zupełnie inaczej niŜ
patrzę obecnie. I z tego mogę wnioskować, Ŝe to moje
spojrzenie teŜ nie jest do końca właściwe. Muszę się stale rozwijać, tym bardziej, Ŝe teraz będę dopiero studiował
to, co kapłan powinien wiedzieć.
• Dlaczego wybrałeś zakon franciszkanów?
To mnie tak nagle „walnęło” - pójdę do zakonu i to
do franciszkanów. Nie miało na to wpływu Ŝadne konkretne spotkanie z jakimś zakonnikiem, nie było Ŝadnej fascynacji. O franciszkanach słyszałem. I tyle. Ale nie Ŝałuję.
To mi pasuje.
• Z czym spotkasz się w najbliŜszym czasie?
12 września całe seminarium wyjeŜdŜa do na pielgrzymkę do Miejskiej Górki - na dwa dni - do sanktuarium
św. Franciszka. Potem mamy tygodniowe rekolekcje a 4
października odnawiamy swoje śluby i później, jak juŜ
wspomniałem, rozpoczynają się studia.
W imieniu Parafian Ŝyczę Ci wszystkiego dobrego.
Niech Pan Bóg i św. Franciszek prowadzą Cię po właściwej drodze.
Rozmawiała Barbara Langhammer
„KrzyŜ jest odpowiedzią świata na miłość
chrześcijańską.” (Ernst Bloch)
Kształt krzyŜa Jezusa
Jak wyglądał krzyŜ, na którym
zawisł Jezus?
Wg staroŜytnej tradycji kształt krzyŜa Jezusowego
przypomina krzyŜ, który wisi na ścianach naszych mieszkań. Składa się on z dwóch belek - dłuŜszej (podłuŜnej) i
krótszej (poprzecznej). Rzymianie uŜywali teŜ krzyŜa w
kształcie litery T. Tradycja głosi, Ŝe krzyŜ Jezusa był wyŜszy od krzyŜy dwóch łotrów, aczkolwiek nie mógł wiele róŜnić się od nich - po ich odnalezieniu cesarzowa św. Helena
z trudem rozpoznała krzyŜ Chrystusa. Św. Grzegorz z Nazjanzu utrzymuje, Ŝe był on tak wysoki, iŜ Maryja mogła dosięgnąć ustami stóp Jezusa.
Chrześcijaństwo jest wiarą w Chrystusa ukrzyŜowanego i zmartwychwstałego. Nic więc dziwnego, Ŝe krzyŜ jest
przedmiotem szczególnej czci. Z tego powodu pierwszych
chrześcijan spotkało prześladowanie ze strony pogan.
Chcąc uchronić ten znak zbawienia przed szyderstwami
pogan, Kościół pierwotny uŜywał znaków symbolicznych:
monogramu składającego się z greckich liter X i P, kotwicy
przeciętej w kształcie krzyŜa.
Na nagrobkach i w katakumbach umieszczano znak
krzyŜa rzymskiego (dziś w uŜyciu powszechnym) i greckiego albo jerozolimskiego (z równymi ramionami) oraz krzyŜ
w kształcie litery T. Pierwsi chrześcijanie umieszczali znak
krzyŜa na księgach i narzędziach domowych, nosili krzyŜyki
na piersiach, a od wieku II Ŝegnali się znakiem krzyŜa wymawiając słowa: "W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Amen."
Fr. Justin - "Rosary Hour"
Nr 37 (536)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
12 września 2004 r.
O potrzebie czułości
Nastolatki - to ciągle jeszcze dzieci
Myślisz sobie: ”Jestem zły, jestem brzydki, nie ma
we mnie wiele dobrego...”.
Zastanów się - skąd u ciebie tyle czarnych myśli,
dlaczego siebie nie doceniasz, dlaczego siebie nie lubisz,
kiedy pomyślałeś tak o sobie po raz pierwszy? Dlaczego
ta myśl utrwaliła się w twojej psychice?
Spróbuj odpowiedzieć na postawione pytania i przyznaj się przed sobą, kiedy okazałeś, okazałaś komuś
odrobinę czułości. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego?
MoŜe jednak ma. Okazana czułość powraca.
Nastolatki to dzieci w okresie „przejściowym”. Jeszcze
nie są dorosłymi ludźmi, za jakich niejednokrotnie chcemy
je uwaŜać. To jeszcze niestety duŜe dzieci z ogromnymi
potrzebami, równieŜ emocjonalnymi.
Wiele osób nie dostrzega ich dziecięcej potrzeby miłości i akceptacji. Nastolatki pragną równieŜ być dla kogoś
waŜne, chcą wiedzieć, Ŝe komuś naprawdę na nich zaleŜy.
Obecnie zbyt wiele nastoletnich dzieci nie ma tej pewności. W rezultacie borykają się z poczuciem beznadziei
i bezradności, tracą poczucie własnej wartości, zaczynają
uwaŜać się za kogoś gorszego. Często nazywa się je
„pokoleniem apatycznym”, pod którym kryje się gniew i zagubienie.
Dlaczego? PoniewaŜ bardzo wiele nastoletnich dzieci
sądzi, Ŝe są niepotrzebne, nikt ich nie docenia i czują się
bezwartościowe. Taki wizerunek jest rezultatem przeświadczenia dziecka, Ŝe nikt go nie kocha i Ŝe nie jest nikomu potrzebne. Ta apatia moŜe mieć róŜne formy i czasem bardzo niebezpieczne konsekwencje. Jedne z najgroźniejszych to bunt i agresja.
Apatyczne nastolatki stają się łatwym łupem ludzi pozbawionych skrupułów, którzy wykorzystują młodych ludzi
do własnych celów. Są oni manipulowani przez tych, którym zaleŜy na tym, aby zło, przemoc przybierały coraz
szersze kręgi.
Dlatego teŜ ogromną rolę powinien tutaj spełniać
dom, a w nim zdrowa, trzeźwo myśląca rodzina. W dzisiejszych czasach rola rodziców jest naprawdę trudna. Wynika
to między innymi stąd, Ŝe przeciętny nastolatek większość
czasu spędza poza domem, pozostając pod wpływem róŜnych osób - nauczycieli, rówieśników, sąsiadów, a przede
wszystkim telewizji. Rodzice czują się w tej sytuacji bezradni. Sądzą, Ŝe bez względu na to jak dobrze będą wykonywać swoje rodzicielskie obowiązki i tak mają niewielki
wpływ na swoje dzieci. Prawda wygląda jednak inaczej.
Badania dowodzą, Ŝe dom rodzinny ma nadal decydujący
wpływ na proces kształtowania osobowości i postaw dzieci. To właśnie od atmosfery i stosunków panujących w domu najbardziej zaleŜy poczucie szczęścia i bezpieczeństwa dorastającego nastolatka, jego emocjonalna stabilność i pewność siebie oraz sposób reagowania na nowe
lub zaskakujące sytuacje. Wpływ domu na Ŝycie nastolatka
jest znacznie silniejszy niŜ jakichkolwiek innych środowisk.
Nastolatek potrzebuje nadal miłości i akceptacji ze strony
rodziców, potrzebuje czułości takiej jak małe dziecko.
My ludzie dorośli czasami nie potrafimy tej wielkiej
miłości okazać, ona jest w nas, ale nie umiemy jej uzewnętrznić. Dzieje się dlatego tak, poniewaŜ nie wiemy jak
to zrobić!
Wiele jest recept, lecz niestety kaŜdy musi wypracować swoją metodę, która uczyni nas wszystkich szczęśliwymi.
... Tak naprawdę nie jesteś taki zły.
Potrzebujesz tylko odrobinę czułości.
ChociaŜ tyle co
ChociaŜ tyle co
ChociaŜ tyle co
ChociaŜ tyle co
w wiatru uścisku.
w gładzi listków.
w pieszczocie koni.
ciepła w dłoni.
Tak naprawdę nie jesteś taki zły.
Potrzebujesz tylko odrobinę czułości.
Barbara Górniok
Dobry BoŜe, Chryste Panie!
Choćby Tobą, Chryste Panie
pogardziły inne ludy,
to na polskim zawsze łanie
my Ci skłonim się jak przódy.
My postawim BoŜą Mękę
u wrót wioski na rozstaju,
byś wyciągnął Jezu rękę
i włodarzył w naszym kraju.
W polskim domu wisieć będzie
Częstochowska zawsze Macierz,
w polskiej szkole dziś i zawsze
mówić będziem polski pacierz.
A w niedziele Twe świątynie
lud wypełni w kaŜdej porze
i z serc naszych pieśń popłynie
Święty, Święty, Święty BoŜe!
Oprac. Stanisław Stolarczyk
Dorastanie
Z bólem rodzi się
Nowy Człowiek,
światły Człowiek.
Człowiek dorosły i świadom
swej wartości
i wartości świata,
na które trzeba stawiać w
Biegu.
Tylko troszkę, troszeczkę
usprawiedliwionego fałszu,
niezawinionego, a koniecznego
egoizmu;
odrobinkę nienawiści.
Aby przetrwać w dorosłym,
trudnym śWIECIE.
Tomasz Trześniewski
Barbara Wajdzik
Nr 37 (536)/5
12 września 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Z ANIOŁEM NA CO DZIEŃ
ANIOŁ LITOŚCI
„Compasio”
z języka łacińskiego - litość, ale takŜe ogromne zaangaŜowanie na rzecz drugiego człowieka.
Z Ŝycia parafii
• W niedzielę, 5 września składaliśmy ofiary
pienięŜne przeznaczone na potrzeby naszej
diecezji bielsko-Ŝywieckiej.
• W tym roku szkolnym katechizują:
Filozof, Fryderyk Nietsche, twierdził i nawet powstało powiedzenie: „Litość jest zakaŜeniem”. W zupełnie inny sposób
przedstawia litość Schopenhauer, według niego jest „jedynym
prawdziwie moralnym impulsem”.
- SP 1, klasy 2 w SP 2 oraz Przedszkole nr 2 s. Aneta Folkert;
Często współczujemy poszkodowanym w jakichś kataklizmach oglądanych w telewizji. JednakŜe to nie to samo, co zderzenie z rzeczywistością i czyimś cierpieniem, bólem, samotnością, odizolowaniem. Odwiedzając chorego, staramy się być
pogodni, serdeczni. Chcemy wnieść jak najwięcej radości. Mamy nadzieję, Ŝe po naszej wizycie chory, choć na krótki czas,
oderwie się od swego cierpienia. Tak bardzo się staramy, Ŝe
zapominamy wtedy o własnych problemach.
- Klasy 1 i 2 w Gimnazjum nr 1 - Ilona Puchała;
Niestety, często po takich spotkaniach, kiedy wiadomo, Ŝe
ktoś jest nieuleczalnie chory, albo zdajemy sobie sprawę, Ŝe
przez znów dłuŜszy czas nie będzie moŜna się kontaktować,
ogarnia nas przygnębienie. To ogromne współczucie powoduje
współcierpienie.
Umieć współczuć, umieć wysłuchać drugiego człowieka,
który akurat nas sobie wybrał, uczynił nas za godnych tego.
Bywa i tak, Ŝe ktoś Ŝałuje ludzi biednych i cierpiących, ale
nie jest w stanie naprawdę współczuć, by zrozumieć czyjeś
połoŜenie. Nieraz teŜ ludzi sami bronią się przed litością, przed
współczuciem, bojąc się, Ŝe zostaną niezrozumiani i wyszydzeni.
CóŜ, takie są koleje naszego losu, „fortuna kołem się toczy”. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, wszystkiemu zaradzić. Choroba, ból, samotność wkracza nieraz do naszego domu zupełnie niespodziewanie.
Okazując współczucie, prośmy Anioła Współcierpienia,
aby pomógł nam wyjść drugiemu człowiekowi z jego cierpienia.
Prośmy, by zawsze moŜna odnaleźć drogę prowadzącą do nowego Ŝycia, na której moŜna przezwycięŜyć cierpienie.
- SP 2 oraz Przedszkole nr 7 - Katarzyna Burzyńska;
- Gimnazjum nr 2 oraz klasy 3 w Gimnazjum nr 1 ks. Andrzej Filapek;
- Gimnazjum nr 2 - br. Rafał Skrobacz;
- Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych - ks. Zbigniew
Zachorek;
- Przedszkole nr 1 oraz Przedszkole Społeczne Renata Kubicius;
Jeśli fascynuje Cię Pan Jezus.
Jeśli chcesz przeŜyć wspaniałą
przygodę.
Jeśli potrafisz ofiarować siebie,
aby słuŜyć.
Jeśli lubisz ciekawie spędzać
czas.
Jeśli pragniesz poznawać
ciekawych ludzi.
GraŜyna Krysta
Ciekawostki z Ŝycia świętych powołanie
Św. Bernard: z Clairvaux pociągnął za sobą do
zakonu cystersów wszystkich swoich 4 braci, a w końcu
teŜ i ojca. W wielu 25 lat był opatem ich wszystkich.
Św. Benedykt Labre: nie został przyjęty do zakonu trapistów ani kartuzów, a z cystersów został usunięty
będąc w nowicjacie, za brak świętości.
Św. Gemma Galgani: nie została przyjęta do zakonu pasjonistek ze względu na słabe zdrowie.
Bł. Alojzy Orione: zrezygnowali z niego franciszkanie, bo był słabego zdrowia, z nowicjatu salezjańskiego sam odszedł. Został kapłanem diecezjalnym.
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus: mieszkała
w zakonie kontemplacyjnym razem ze swoimi wszystkimi czterema siostrami.
Św. Brygida: poŜegnała męŜa, który z synem poszedł do cystersów, a sama załoŜyła zakon, w którym
była takŜe jej córka św. Katarzyna Szwedzka. Miała teŜ
kilkoro innych dzieci, które do końca pozostały świeckie.
To zaproszenie jest
dla Ciebie!!!
JUBILACI TYGODNIA
Urszula CzyŜ
Zbigniew Walawski
Eugenia Balińska
Bolesław Kiecoń
Lidia Bojmel
Karolina Brzezina
Eleonora Skrzypulec
Zacnym Jubilatom Ŝyczymy ogromu łask BoŜych,
zdrowia i opieki Matki BoŜej na kaŜdy dzień Ŝycia a
takŜe samych radosnych chwil.
Nr 37 (536)/6
PO GÓRACH, DOLINACH...
12 września 2004 r.
- Ej, zdaje mi się, mój chłopcze, Ŝe sobie ze mnie kpisz!
Oj, ci księŜa!
Pewien profesor historii zdobił swe wykłady takimi uwagami: "KsięŜa są do niczego! Od wieków nienawidzili oni wiedzy,
sztuki, a kochali zawsze wstecznictwo i ciemnotę". Raz po wykładzie przyszedł do niego student, dobry i zdolny chłopiec, który nie dał się łatwo zbić z tropu. - Panie profesorze - rzekł - czy
nie byłby pan tak dobry rozwiązać mi kilka wątpliwości, które
mną owładnęły od chwili, gdy słucham pańskich wykładów?
- Dlaczego nie, kochany przyjacielu! Bardzo chętnie! O cóŜ
to chodzi?
- Tylko kilka pytań, panie profesorze! Kto zachował nam
dzieła starych klasyków? W jaki sposób nie zginęły one, gdy za
czasów średniowiecza barbarzyństwo zalało świat kulturalny?
- Mnisi, a zwłaszcza benedyktyni. Poodpisywali je w swych
klasztorach i tym sposobem zdołali je uratować.
- Ach te klechy! Więc to oni poodpisywali stare kodeksy
i w ten sposób dla nas je uratowali! Musiała to być wielka
i Ŝmudna praca? No i naturalnie niejeden nabawił się suchot
wśród pyłu bibliotecznego? Nie inaczej! Prawda, to było jeszcze
wtenczas, gdy głowy panujące nie umiały się nawet podpisać?
Dziwne, zaiste, czasy! I dziwni, zaiste, ci mnisi, Ŝe mieli ochotę
przepisywać literę po literze z Liwiusza, Cezara, Cycerona,
Wirgiliusza itp. A jak te kodeksy wyglądają? Starannie pisane,
jak malowane, a inicjały - to istne dzieła sztuki!
Po chwili znów drugie pytanie:
- Czy to prawda, Ŝe bez nich nie mielibyśmy takŜe Kolumba ani Vasco Da Gama? Pewien mnich, niejaki Fra Mauro, narysował w 1450 r. mapę, którą następnie posługiwał się Kolumb.
- Tak, to prawda, ale taką mapę mógłby narysować takŜe
kto inny.
- To się rozumie! Dlaczego by tylko klechom miały przychodzić takie pomysły?
- Czytałem teŜ, panie profesorze, Ŝe zamiast rzymskich
cyfr, pewien papieŜ wprowadził w arytmetyce cyfry arabskie.
- PapieŜ Sylwester II. Byłby to uczynił kto inny! CóŜ, kiedy
papieŜe zawsze i wszędzie naprzód się pchali!
- Powiadają takŜe, iŜ lunetę i teleskop teŜ jakiś ksiądz wynalazł. Lecz moŜe to nieprawda? KsięŜa zawsze lubią przyswajać sobie róŜne rzeczy!
- Nie, to prawda. Franciszkanin Roger Bakon wymyślił te
instrumenty.
- A, to przeklęty Bakon! Kiedy on Ŝył właściwie?
- Umarł w roku 1294.
- Był wcześnie juŜ postępowym, prawda?
- A jeszcze coś! Wszak to ksiądz pierwszy udowodnił, Ŝe
słońce stoi, a ziemia się obraca?
- Tak, Mikołaj Kopernik.
- Przepraszam pana profesora. Dlaczego nazywają wiek,
w którym wiedza, sztuka i literatura najwięcej kwitły, złotym wiekiem Leona X?
- Bo Leon X był prawdziwym protektorem uczonych, artystów owego czasu.
- SkądŜe! To wszystko są tylko wątpliwości, nieznośne
wątpliwości! Chętnie bym klechom chciał przypiąć łatkę, Ŝe są
i byli zawsze wstecznikami, lecz te wątpliwości nie dają mi spokoju. Czy prawda, panie profesorze, Ŝe pierwsze szkoły ludowe
bezpłatne stworzył de la Salle?
- Tak jest, Francuz de la Salle!
- Ksiądz?
- Ksiądz!
- I Ŝe pierwszym, który się zajął głuchoniemymi, był Hiszpan ksiądz Pedro de Ponce, a po nim de l' Epée?...
- Niech się pan nie gniewa, panie profesorze! CóŜ ja temu
winien, Ŝe klechy w historii nie dają mi spokoju? Czytałem jeszcze i to: nie dość, Ŝe mnich Bertold Szwarz wynalazł proch,
mnich Guido d'Arezzo - skalę i podstawowe reguły nauki o harmonii, mnich Tegeruss w Bawarii około 1000 r. malarstwo na
szkle, jezuita Cavalieri (1747) polichromię, jezuita Secchi - analizę spektralną...
- Dosyć, do pioruna! Widzę teraz dobrze, Ŝe sobie ze mnie
kpisz!
- Prawda, prawda! - pierwszy piorunochron nie został wynaleziony przez Franklina, lecz zrobił to juŜ w roku 1754 mnich
Premonstratensów proboszcz Prokop Divisch!
- Milcz, gaduło!
- Największym znawcą językowym naszych czasów był
kardynał Mezzofanti!
- Ty wsteczniku!
- O nie! Największym wstecznikiem był najsławniejszy paleograf XIX wieku, kardynał Mur.
- Dosyć tych głupstw! Zaraz mi się wynoś!
- A w którym kierunku? MoŜe to panu powiedzieć: diakon
Flavio Gioia. On znacznie ulepszył kompas juŜ w roku 1300!
- Tyś całkiem oszalał i masz rozpaloną głowę!
- Jeśli bym się zapalił, to musiałaby przybyć sikawka, by
gasić poŜar! Sikawki wprowadzili najpierw biali mnisi cystersi, a
paryscy kapucyni byli do XVII w. straŜakami w ParyŜu!
- Jeśli nie zamilkniesz, to wylecisz!
- MoŜe w przestworza powietrzne? Prawda! Pierwszy balon wynalazł jeszcze na 60 lat przed Montgolfierem mnich Bertold Gusman, który w roku 1720 wobec całego dworu portugalskiego wzbił się w powietrze. - Czego pan szuka, panie profesorze? Okularów? - To takŜe wynalazek księŜy! Okulary wynalazł
w trzynastym stuleciu dominikanin Aleksander Spina! Czy pan
się tak spieszy, Ŝe spogląda na zegarek? Zegarek to równieŜ
wynalazek księŜy! Pierwszy zegarek mamy od kronikarza kościelnego Kassiodora (505 r.), ulepszył go późniejszy papieŜ
Sylwester II. Pierwszy zegar astronomiczny sporządził opat Ryszard Wallimford w 1316 r. No, ale teraz juŜ idę! Palą się gazowe lampy. Pewnie pan wie, Ŝe światło gazowe wynaleźli jezuici.
Do widzenia, panie profesorze! Co, rower takŜe pan ma? Przedmiot ten wynalazł takŜe ksiądz Pinaton, który juŜ w roku 1845
jeździł na dwukołowcu!...
- Przepraszam jeszcze raz! Lecz prawda zostanie zawsze
prawdą i tylko prawdę powinien głosić badacz historii!
- Co, papieŜ protektorem cywilizacji?
Artykuł drukowany w "Rycerzu Niepokalanej" nr 1/1930
„Po górach dolinach...”
Redaguje
Filapek,
ks. Zbigniew
Zachorek,
Redagujekolegium:
kolegium:Barbara
BarbaraLanghammer
Langhammer(red.
(red.naczelny),
naczelny),ks.
ks.Andrzej
Wiesław
Firlej (red.
odpowiedzialny),
s. Aneta Folkert, Barbara Górniok, Roman Langhammer (skład komputerowy).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu.
oszt wydania:
Koszt
wydania:11zł.;
zł.;ofiara
ofiaradobrowolna.
dobrowolna.
Adres Redakcji: 43-450 Ustroń, ul. M. Konopnickiej 1, tel. 854 30 23, fax. 854 23 23.

Podobne dokumenty