prof. dr. hab. Mirosława Przylipiaka

Transkrypt

prof. dr. hab. Mirosława Przylipiaka
Mirosław Przylipiak
Założenia programowe kandydata na funkcję Dziekana Wydziału Filologicznego UG.
I.
Jak wiadomo, obowiązkiem kandydata na Dziekana jest przedstawienie Strategii, czy też
Wizji. Muszę przyznać, nie są to pojęcia z mojego słownika. Strategia przywodzi skojarzenia
militarne, a nie jest dobrze, jeśli kierowanie wydziałem traktuje się jak prowadzenie wojny.
Co zaś do Wizji, to bliskie jest mi stanowisko jednego z polskich polityków, który mawiał, że
kto ma wizje, powinien się udać do psychiatry. Bardziej szczegółowo, nie przepadam za
wizjami, bo:
- Zapotrzebowanie na wizjonerów rośnie w czasie rewolucji. Tymczasem nasz Wydział nie
potrzebuje rewolucji ani radykalnej zmiany, choćby i dobrej, ale kontynuacji dotychczasowej
linii, a także żmudnego, konsekwentnego, codziennego działania mającego na celu poprawę
poszczególnych elementów naszej pracy. Jestem zwolennikiem pracy organicznej, raczej
mierzenia zamiarów podług sił niźli sił na zamiary.
- Wizjoner to ktoś, kto przewodzi, a nawet – excusez le mot – nakłania innych do realizacji
jego planów. Tymczasem moim zdaniem rolą dziekana powinno być koordynowanie planów,
niekiedy inspirowanie przedsięwzięć w poszczególnych instytutach i katedrach, wspieranie
ich realizacji, a nie narzucanie swojej wizji. Wyzwalanie i harmonizowanie inicjatyw
wszystkich pracowników i jednostek Wydziału uważam za podstawowy obowiązek dziekana.
- Po przestudiowaniu „strategii” Wydziałów Filologicznych na kilku polskich uczelniach
stwierdzam, że są do siebie bliźniaczo podobne, a to dlatego, że cały szereg celów w nich
stawianych to oczywistości, wynikające bądź to z ustaw, bądź modelu cywilizacyjnego, bądź
obyczaju, czy wreszcie – zdrowego rozsądku. Jest więc oczywiste, że wydział filologiczny
powinien pielęgnować wartości i tradycje, dociekać prawdy, być otwarty na różnorodne
poglądy i stanowiska, stymulować debaty, stanowić ważny ośrodek życia naukowego i
kulturalnego. Jest też oczywiste, że należy:
- dbać o jak najwyższy poziom badań naukowych; wspierać rozwój kadr; starać się o jak
najwyższą kategorię jednostki w procesie parametryzacji.
- dbać o poziom nauczania; o dostosowanie go do potrzeb rynku pracy; rozwijać
międzynarodową wymianę studentów.
- wspierać międzynarodową współpracę badawczą.
- pozyskiwać środki finansowe z wszelkich możliwych źródeł, w tym zwłaszcza z grantów
krajowych i międzynarodowych.
- promować Wydział na wszystkich możliwych forach i płaszczyznach, dbać o to, aby jego
głos był znaczący, słyszalny i rozpoznawalny.
- rozwijać kontakty z ważnymi instytucjami kulturalnymi i gospodarczymi.
Jako dziekan będę to wszystko robił, podobnie zresztą, jak każdy z moich konkurentów, tylko
skuteczniej.
II.
To, że stronię od Wizji czy Strategii, nie znaczy, że nie mam rozmaitych pomysłów, które
chciałbym realizować. I tak, w szczególności:
1. W obszarze nauczania.
a. Należy dążyć do większej personalizacji nauczania, bliższych, indywidualnych
kontaktów między nauczycielami akademickimi a studentami. Bliska mi jest idea
tutoringu. Uważam, że pewne jej elementy, funkcjonujące na najlepszych
uniwersytetach w Europie, można wdrożyć bez wielkich nakładów finansowych.
Bezpośredni kontakt studenta z profesorem, inicjowanie relacji uczeń-mistrz,
możliwość dogłębnej dyskusji, powinny być solą uniwersytetu.
b. Uważam, że studenci za mało piszą i za mało czytają. A dokładniej – to, czy piszą i
czytają, zależy od wymogów stawianych przez poszczególnych profesorów, nie zaś od
rozwiązań systemowych. Uwzględniając specyfikę każdego kierunku będę dążył do
tego, aby wdrożyć pewnie ogólne zasady określające liczbę prac pisemnych, jaką
student w czasie studiów jest zobowiązany napisać, a także pewien „żelazny” zestaw
lektur, bez zapoznania się z którymi student nie może zostać absolwentem
uniwersytetu.
c. Należy wspierać mobilność kadr, organizować możliwie dużo wykładów i ćwiczeń z
autorytetami naukowymi z kraju i z zagranicy.
d. Będę zdecydowanie popierał wszelkie formy aktywności kulturalnej studentów
naszego wydziału.
2. W obszarze działalności badawczej:
a. Oczywiście, należy wspomagać rozwój naukowy pracowników Wydziału, wspierać
starania o uzyskiwanie stopni naukowych, a także możliwości publikacji. Rozwijać
współpracę naukową z innymi ośrodkami w kraju i zagranicą.
b. W sposób szczególny należy się skupić na rozwoju młodej kadry, gdyż Wydział się
starzeje. Dążyłbym do obniżenia pensum dla adiunktów z 240 godzin do 210, co, z
jednej strony, dałoby im więcej czasu na pracę naukową, a z drugiej – otworzyło
możliwości zatrudnienia nowych osób.
c. Wspomagając kadrę młodą, nie wolno zapominać o kadrze nieco starszej. Obecny
system grantów faworyzuje bowiem osoby do 35 roku życia. Pracownicy, którzy
przekroczyli ten wiek, jeśli chcą uzyskać środki na badania, muszą aplikować o granty
zewnętrzne, uzyskanie których, jak wiadomo, nie jest łatwe. Będę zabiegać o
przywrócenie odpowiednika dawnych „badań własnych”, a więc średniej wielkości
grantów, uzyskanie których nie będzie ograniczane wiekiem wnioskodawcy.
d. Chcę też ułatwić wszystkim pracownikom proces aplikowania o granty zewnętrzne. W
tym celu zamierzam powołać Pełnomocnika ds. Pozyskiwania Środków. Miałby on za
zadanie
zbierać
informacje
o
grantach
krajowych,
zagranicznych
i
międzynarodowych, informować o nich pracowników Wydziału i wszechstronnie, od
podstaw pomagać w przygotowaniu aplikacji.
3. W obszarze organizacyjno-zarządczym:
a. Priorytetem byłoby dla mnie równoważenie finansów Wydziału, bo od tego zależą
możliwości
wspierania
działalności
naukowej
i
dydaktycznej.
Oczywiście,
równoważenie nie może polegać na wprowadzeniu drastycznych oszczędności, które
by upośledziły bieżące funkcjonowanie Wydziału.
b. Nie wyobrażam sobie innego pełnienia funkcji Dziekana, jak tylko w bliskim
kontakcie z wszystkimi grupami, które wchodzą w jego skład: pracownikami
naukowymi i dydaktycznymi, studentami, doktorantami, pracownikami administracji.
III.
Podział Wydziału
Wiele dyskusji wywołuje sprawa podziału Wydziału. Na pytanie, czy wydział powinien się
podzielić, odpowiadam: jeszcze nie wiem. Nie wiem, ponieważ póki co, zbyt wiele jest
niewiadomych. Zanim zapadnie decyzja, należałoby przygotować i poddać pod dyskusję
analizy, dotyczące przede wszystkim następujących zagadnień :
1. Uzasadnienie podziału.
Jest to sprawa kluczowa. Jakie są powody ewentualnego podziału? Tu zasadnicze znaczenie
mają dwie kwestie: merytoryczna i organizacyjna.
a. Kwestia merytoryczna: czy dwie części obecnego Wydziału zajmują się tym samym,
czy też każda z nich zajmuje się czymś innym? Czy więcej jest między nimi różnic czy
podobieństw?
Uważam, że pod względem dydaktycznym obie części się różnią. Część neofilologiczna
zajmuje się przede wszystkim nauczaniem języków obcych, a dodatkowo – elementami
wiedzy o historii, kulturze, polityce krajów tychże języków używających. Natomiast pod
względem naukowym widzę głównie podobieństwa. Pracownicy obu części obecnego
Wydziału zajmują się badaniami języka i/lub kultury, używając zazwyczaj tych samych
metodologii.
b. Kwestia organizacyjna.
Głównym, jak dotąd, argumentem za podziałem wydziału jest jego wielkość. Wydział jest po
prostu za duży, ze swoimi 23 kierunkami, 5000 studentami, ponad 300 pracownikami
naukowymi. Tym po prostu nie da się skutecznie zarządzać. Za duża jest też Rada Wydziału.
W jej posiedzeniach zwykle bierze udział około połowy uprawnionych, a sala jest cała
wypełniona. Znaczy to, że gdyby – nie daj Boże – pewnego dnia przyszli wszyscy, po prostu
by się nie zmieścili. Trudno się też w takim dużym gremium prowadzi dyskusje.
To są rzeczywiście bardzo poważne argumenty. Jednak wielkość wydziału bywa też zaletą.
Wzmacnia jego siłę naukową, sprawia, że łatwiej się starać o uprawnienia doktorskie i
habilitacyjne. Ponadto, większy budżet daje większe możliwości manewru, podobnie jak
możliwość korzystania z dwóch, a nawet trzech (logopedia) budynków. Krótko mówiąc,
powstaje pytanie, które z dwóch znanych powiedzeń lepiej oddaje sytuację: „Małe jest
piękne” czy „Duży może więcej”?
2. Ewentualne zagrożenia.
Jak wynika z powyższego, istnieją poważne powody, aby Wydział podzielić. Zanim to jednak
nastąpi, należy starannie rozważyć następujące sprawy, które potencjalnie mogą nieść ze
sobą zagrożenia:
a. Sposób podziału.
Wiadomo, że słowo „podział” nie jest tutaj najbardziej precyzyjne, bo ustawy takiego czegoś
jak „podział Wydziału” nie przewidują. W praktyce więc chodziłoby o powołanie nowego
Wydziału, do którego przeszłaby część pracowników. „Stary” Wydział zatrzymałby starą
nazwę (przynajmniej na jakiś czas), uprawnienia, kategorię, nowy zaś startowałby zupełnie
od zera. Pojawia się tutaj duże ryzyko konfliktu. Która część Wydziału bowiem miałaby
zostać, a która miałaby się powołać od nowa?
b. Uprawnienia.
Część, która się oddzieli, a właściwie powoła od nowa, traci uprawnienia do doktoryzowania i
habilitowania, musi je od nowa zdobywać. Antidotum ma być przeniesienie uprawnień z
wydziału na Instytuty, czyli, tak naprawdę, zdobycie uprawnień przez Instytuty. Jednak
proces zdobywania uprawnień trwa, w najlepszym razie, około roku, a nierzadko dłużej.
Oznacza to, że aby nie stracić uprawnień, należy poczekać z „podziałem” Wydziału co
najmniej tyle czasu, ile potrzeba, aby Instytuty zdobyły uprawnienia, czyli nie krócej niż rok.
Obawiam się przy tym, że nie wszystkie uprawnienia da się na Instytuty przenieść, bo nie
mają one takiej siły kadrowej, jaką ma Wydział.
c. Parametryzacja Wydziału.
Najbliższa będzie w przyszłym roku, 2017. Przed nią Wydziału dzielić nie należy, co również
oznacza, że trzeba zaczekać. Ponadto, niezbędna jest dokładna, szczegółowa analiza tego, jak
podział wydziału wpłynie na ocenę podczas kolejnej parametryzacji, aby odsunąć zagrożenie,
że jeden z „nowych” wydziałów spadnie do niższej kategorii.
d. Sprawy organizacyjne i finansowe.
Podział wydziału oznacza również wydatki: Etaty do dziekanatu, dodatki dla ekipy
dziekańskiej, konieczność wygospodarowania pomieszczeń na dziekanat i przystosowania ich
do nowej funkcji. Ponadto, w ostatnim okresie znaczne środki były przeznaczone na
wyposażenie „nowego” budynku. Było to niezbędne, aby nowy budynek mógł z
powodzeniem wystartować. Jednak w efekcie „stary” budynek jest znacznie gorzej
wyposażony. Na przykład, w „nowym” budynku jest sześć pracowni komputerowych, każda
wyposażona w nowe komputery; w starym, - jedna, z komputerami z czasów króla Ćwieczka.
W „Nowym budynku” jest wspaniała aula i sale wykładowe z wszelkimi udogodnieniami
technicznymi; w starym – aula i sale wykładowe bez udogodnień technicznych, za to z
siedzeniami, z których studenci się zsuwają. Pytanie: czy teraz, kiedy „nowy” budynek został
już wyposażony, nie czas, aby tę nierównowagę zmniejszyć.
3. Ewentualne korzyści.
Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy podział Wydziału jest koniecznością, wynikającą z
jego rozmiarów, czy też jest działaniem, które ma przynieść korzyści, a jeśli tak, to jakie: W
działalności dydaktycznej? W działalności naukowej? W wyrazistości wizerunku? W
zasobności?
Na obecnym etapie jestem zwolennikiem prowadzenia analiz. Uważam, że podziału Wydziału
będzie można dokonać wtedy, gdy wszystkie powyższe kwestie zostaną przeanalizowane i
wypracowane zostanie korzystne rozwiązanie każdej z nich.