czy kościół ma za dużo świętych?

Transkrypt

czy kościół ma za dużo świętych?
CZŁOWIEK TWÓRCĄ SAMEGO SIEBIE
O. Kornelian Dende – 28 czerwca 1992
O. Marcel Sokalski: Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki sławami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Każdy człowiek jest w pewnym sensie, jakby garncarzem samego siebie. Uformowany i wyposażony przez Boga,
kształtuje, urabia, ubogaca i ozdabia swą własną osobowość.
O. Kornelian Dende: Witam Was Zacni Rodacy i Miłe Rodaczki staropolskim: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Na wschodnich bazarach można spotkać garncarzy, którzy zręcznym ruchem dłoni i palców nadają glinie przeróżne
kształty. Spod ich subtelnych rąk wychodzą piękne dzbany, wazy, misy, donice i garnki, które z kolei wypalają i zdobią.
Ma się wrażenie jakby czas stanął w miejscu, a człowiek został przeniesiony w czasy starożytne do Babilonu, Egiptu, na
Kretę, do Grecji i Rzymu, gdzie słynęło garncarskie rzemiosło zwane z grecka ceramiką.
Jak garncarz formuje naczynia gliniane, tak i my zostaliśmy uformowani twórczymi rękami Boga. Ale każdy
człowiek jest też garncarzem, w pewnym sensie, samego siebie. Uformowani i wyposażeni przez Boga, kształtujemy,
urabiamy, ubogacamy i ozdabiamy swą własną osobowość. O tym wielkim zadaniu, które jest jednocześnie naszą szansą,
honorem i przywilejem, powiem w dzisiejszej pogadance pod tytułem: „Człowiek twórcą samego siebie”.
Wszystko, co żyje rozwija się
Wszystko, co żyje, rozwija się, osiąga swą pełnię bytu i przynosi owoc mocą biologicznego dynamizmu sterowanego
przez prawa natury, a więc przez prawa Boże. U roślin rozwój ten odbywa się samoczynnie i bezwiednie. U zwierząt
dochodzi jeszcze instynkt. Ale jest to rozwój jednokierunkowy, zamknięty, monotonny. Nierozumne stworzenia nie
tworzą niczego nowego, nie ulepszają tego, co tworzą. Bóbr mimo swych zdolności architektonicznych buduje tamy na
rzece tak samo jak jego praszczur tysiące lat temu. Pszczoły obdarzone wielkim zmysłem organizacyjnym i pracy
zespołowej, nie ulepszają i nie zmieniają warunków życia, nie posiadają żadnej tradycji. Znają tylko ciągłość powtarzania.
Są aktywne, ale nie twórcze. Osiągnięta przez nie „pełnia bytu jest wypadkową wyposażenia genetycznego i środowiska;
jest następstwem gry, a nie decyzji i wyboru” (A. Siemianowski).
Zróżnicowany rozwój człowieka
Zupełnie inaczej rozwija się człowiek, korona ziemskiego stworzenia. Jedyny w swoim rodzaju, prócz materialnego
ciała, posiada jeszcze duszę, której władzami jest rozum i wolna wola. Od strony ciała podobny jest do zwierzęcia, toteż w
okresie niemowlęcym i wczesnego dzieciństwa rozwija się tak samo, kierowane, immanentnymi, wrodzonymi siłami
biologicznymi. Wyraźna różnica zaznacza się dopiero w okresie dorastania. Z jego ciała zdaje się niejako „wykluwać”
duch ludzki, osobowe „ja”. Już ten maleńki człowiek coraz bardziej okazuje, że nie jest tylko istotą fizyczną, lecz przede
wszystkim duchową. Ciało stanowi jakby skorupę, płaszcz dla autonomicznego, samodzielnego ducha.
Człowiek tworzy nie tylno na zewnątrz, poza sobą – piecze chleb, konstruuje meble, buduje wieżowce, komputery,
pojazdy kosmiczne… Tworzy przede wszystkim samego siebie. Posługuje się ciałem i poprzez ciało tworzy swą duchową
i moralną wielkość. On jeden zastanawia się jak w danych okolicznościach życia powinien postąpić, jak się zachować,
jaką przyjąć postawę, jaką podjąć decyzję, żeby jego działanie było moralne, to znaczy godne jego rozumnej, wolnej
natury i zapewniło mu stały rozwój. On zatem kieruje swoim losem. Ma możność wyboru między dobrem a złem.
Stwórca, który tak bardzo człowieka wywyższył, spodziewa się, że będzie dokonywał dobrych wyborów a odrzucał
wszystko, co mogłoby mu wyjść na niekorzyść i zahamować rozwój, zubożyć lub zniekształcić osobowość. Święty
Ireneusz, biskup i męczennik z drugiego wieku, powiedział, że człowiek żyjący, duchowo rozwinięty, w pełni doskonały
jest chwałą Stwórcy.
Wola Stwórcy
Człowiek nie jest absolutnym panem siebie samego, nie projektuje własnej istoty i nie powołuje do istnienia siebie. W
świecie istniejemy przecież nie z własnej woli. Nie my decydujemy o swym przyjściu na świat. To Bóg powołał nas,
abyśmy tworzyli samych siebie, urzeczywistniali się według Jego woli i Jego planu a odwiecznym planem Bożym jest,
byśmy osiągnęli właściwy sens bycia człowiekiem, byśmy stawali się coraz bardziej sobą, coraz bardziej ludźmi, byśmy
zdobywali pełnię człowieczeństwa w samym sobie. Jest to najważniejsze zadanie życiowe, które Jezus Chrystus ujął w
wezwaniu: „Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48).
Jesteśmy stworzeni ograniczonymi i nie dorównamy w doskonałości Bogu, ale i nasze szanse są skierowane ku
nieskończoności. Możemy osiągnąć najwyższy stopień doskonałości możliwy w ziemskich warunkach. Doskonałość i
świętość to synonimy, oznaczają jedno i to samo. W Starym Testamencie ludzie też zostali wezwani do pełni doskonałości
według wspaniałych słów Bożych: „Bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem święty” (Kpł 11, 44).
Człowiek jest więcej niż artystą
W tworzeniu siebie samego człowiek jest czymś więcej niż artystą. Ksiądz Profesor Józef Tischner przyrównując go
do artysty grającego na skrzypcach i mającego przed sobą partyturę, czyli nuty, mówi, że człowiek jest tym wszystkim: w
jednej osobie artystą, instrumentem i partyturą. Partyturą są szlachetne i wzniosłe wartości duchowe i moralne, do których
odbioru i świadczenia jego dusza została nastrojona. Życie człowieka winno być zatem wielką pieśnią na cześć i chwałę
Stwórcy. Poeta Juliusz Słowacki wyraził się o sobie, że tworzy poemat dla Boga.
Artysta koncentruje całą swą uwagę na instrumencie i na nutach. Lwią część dnia poświęca na ćwiczenia. Ignacy
Paderewski podobno grał osiem godzin dziennie na fortepianie celem utrzymania się w formie i na poziomie.
Na czym człowiek, twórca samego siebie, powinien najwięcej się koncentrować? Na uprawianiu wartości duchowych
i moralnych, na partyturze zadanej mu przez Boskiego Artystę. A partyturą tą jest miłość do Boga nade wszystko, do ludzi
zaś miłość, jakiej wzór pozostawił nam Chrystus w swej Ewangelii. Inne wartości są miłości pochodne: dobroć,
życzliwość, uczciwość, sprawiedliwość, czystość serca, wspaniałomyślność, umiłowanie prawdy i pokoju, pokora i
wierność. One są kluczem do prawdziwej wielkości. Dusza ludzka jest na nieuwrażliwiona, reaguje na nie głębokim
rezonansem. Wartości te są najmilej widziane i tylko one potrafią stworzyć przedziwną harmonię, a dla człowieka, który je
kultywuje są źródłem wielkiego zadowolenia i szczęścia. Wobec nich blednie każdy ludzki geniusz, wykształcenie, uroda,
zdrowie. One stanowią o prawdziwej wielkości człowieka. Na takich ludzi jest zawsze najwyższe zapotrzebowanie,
zwłaszcza w czasach krytycznych, w czasach upadku moralnego społeczeństwa i narodu.
Wielkimi są święci
Najwyższe wartości zebrał Jezus Chrystus w Kazaniu na Górze. Pouczał z powagą: o jakże są szczęśliwi ludzie
pokorni, ubodzy w duchu, albowiem oni otrzymają królestwo niebieskie. Szczęśliwi cisi, albowiem do nich należy szeroki
świat. Szczęśliwi, którzy pragną być dobrzy i sprawiedliwi, oni będą w pełni zadowoleni i radośni. Szczęśliwi miłosierni i
pełni wyrozumienia, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Szczęśliwi czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Szczęśliwi, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (por. Mt 5, 3…).
Wartości duchowe i moralne kształtują duszę, rzeźbią ją i ubogacają. Kto o nie zabiega, jest owym roztropnym
ewangelicznym człowiekiem, który buduje gmach swojego człowieczeństwa nie na piasku, lecz na skale. Zabiega nie
tylko, by coraz więcej mieć, lecz o to, by coraz bardziej być człowiekiem.
Świat dzisiejszy zna ludzkie karykatury, ludzi wynaturzonych, którzy budują swe życie na egoizmie, przemocy,
terrorze, oszustwie, kłamstwie, lub na wartościach przemijających i złudnych. Jedni karłowacieją, spadają do roli
bezrozumnych zwierząt; jeszcze inni stają się przerażającymi potworami. Poglądową lekcję daje nam dziś lud rosyjski.
Strąca on z piedestałów wszystkie fałszywe wielkości, wczorajszych komunistycznych prowodyrów – pomniki Lenina,
Stalina, Dzierżyńskiego…; przywraca dawnym miastom pierwotną nazwę: Petersburg zamiast Leningrad, Wołgograd
zamiast Stalingrad…; Wszystkie te wynaturzone potwory dopuszczały się zbrodni przeciw ludzkości. Ale opatrznościowo
wszechmoc Boża najwidoczniej w tych ostatnich wydarzeniach wkroczyła w dzieje świata i wykazała jak sromotnie
przemija sława tego świata oparta na kłamstwie i przemocy. Nam trudno przewidzieć jak długi upłynie okres czasu
potrzebny do zaleczenia tylu bolesnych ran. Ostrzeżeniem dla wszystkich pozostają słowa Chrystusa: „Cóż za korzyść
odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł” (Mt 16, 26)?
Wezwanie do świętości
Wszyscy jesteśmy wezwani przez Boga do świętości. Przykładami dla nas są święci kanonizowani. Oni osiągnęli
najwyższy stopień, heroiczny stopień doskonałości, możliwy w ich warunkach i w zależności od otrzymanych darów
Bożych przyrodzonych i nadprzyrodzonych. Oni są prawdziwymi budowniczymi cywilizacji, twórcami kultury, jeszcze
bardziej niż genialni politycy, uczeni i artyści. Bóg daje nam ich wszystkich, a szczególnie naszych rodzimych świętych,
naszych rodaków, za wzór do naśladowania. Bóg wzywa nas wszystkich do świętości, bo On sam jest święty. Bóg wzywa
nas do nieba, a w niebie jest tylko miejsce dla świętych. Nasz rodak, święty Maksymilian Kolbe mówił prosto, że nie
wszyscy mogą być geniuszami, ale wszyscy mogą stać się świętymi. On usilnie zabiegał i starał się o świętość osobistą i
został świętym przez heroiczną miłość Boga, Niepokalanej i bliźnich. On umarł z głodu i pragnienia w bunkrze
Oświęcimia. Obóz ten zbudowała potworna nienawiść ludzi do człowieka. Ojciec Maksymilian Kolbe zniósł potworne
męczarnie głodu i pragnienia z heroicznym męstwem i bunkier głodu i nienawiści stał się dla niego i jego współwięźniów
przedsionkiem nieba, próbą heroicznej świętości. Nic dziwnego, że Polacy obrali świętego Maksymiliana za patrona ruchu
trzeźwości. Polacy potrzebują jego orędownictwa u Niepokalanej, by mogli odrodzić się z upokarzającej wady pijaństwa i
w trzeźwy sposób budować szczęśliwą przyszłość Ojczyzny.
Bóg, który nas powołał do świętości da siły i łaski, byśmy mogli ją osiągnąć. Świętość będzie podstawą naszej
wiecznej chwały i szczęścia, bo święty to ten, który tu na ziemi jest wyrazem miłującej obecności Boga.