Rodzina katolicka - Kalifornijskie zwycięstwo natury nad

Transkrypt

Rodzina katolicka - Kalifornijskie zwycięstwo natury nad
Rodzina katolicka - Kalifornijskie zwycięstwo natury nad homoseksualizmem
poniedziałek, 17 listopada 2008 12:25
Udało się! Wiele nawet przyzwoitych osób nie wierzyło, że uda się powstrzymać obyczajowy
"postęp". Powszechnie uważało się, iż wyłącznie kwestią czasu jest, kiedy dotrze do
nas złowrogi duch rewolucji seksualnej - tymczasem w ostatnich dniach otrzymaliśmy wspaniałą
niespodziankę obalającą heglowski mit lewicy o nieodwracalnym biegu dziejów.
Oto w Kalifornii, jednej z ojczyzn rewolucji obyczajowej, bastionie wyborczym demokratów,
krainie uchodzącej za Babilon amerykańskiej ziemi ludność powiedziała stanowcze NIE
stawianiu znaku równości, pomiędzy związkami homoseksualnymi i heteroseksualnymi. Udało
się odebrać status prawny quasi-małżeńskim parom osób tej samej płci - od tego momentu
parom homoseksualnym nie przysługują żadne prawne przywileje.
Za taką formą dyskryminacji przemawia bardzo wiele czynników. Dyskryminację powszechnie
definiuje się jako pogwałcenie międzyludzkiej sprawiedliwości. Na początku musimy sobie, więc
wyjaśnić czym jest cnota sprawiedliwości, leżąca u podstaw każdego porządku prawnego.
Europejska kultura prawna w przeważającej mierze wyrasta z dziedzictwa rzymskiego, stąd na
pytanie, czym jest sprawiedliwość, chciałbym udzielić odpowiedzi słowami wybitnego
klasycznego jurysty Ulpiana. Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique
tribuendi
. Sprawiedliwość jest stałą i niezłomną wolą oddawania
każdemu, tego co mu się należy.
Sprawiedliwość ze swej natury kłóci się, więc z egalitaryzmem, postulującym równe traktowanie
każdego. Sprawiedliwość domaga się nierówności, ze względu na naturalne zróżnicowania
występujące pomiędzy ludźmi. Społeczeństwo jest hierarchiczne - pewne osoby pełnią bardziej
odpowiedzialne i prestiżowe funkcje, stąd zasługują na wyższe wynagrodzenia i pewne
przywileje, które innym się nie należą ze względu na ich pozycję i wkład w dobro wspólne. Czy
doświadczony ojciec rodziny z wyższym wykształceniem, będący właścicielem wielkiej
korporacji i członkiem wielu stowarzyszeń pożytku publicznego ma mieć takie same prawa, co
prostytutka? Oczywiście, że nie. Stawianie znaku równości, między nim a nią jest
niesprawiedliwe, gdyż dając jej to, co się jej nie należy, niejako poddaje się w wątpliwość to, co
należy się temu ojcu. Dyskryminacja owej prostytutki będzie, więc zadośćuczynieniem cnocie
sprawiedliwości. Ludzie pozostają, bowiem równi, tylko co do podstawowych praw,
pochodzących z prawa naturalnego - mam tu na myśli przede wszystkim prawo do życia,
miłości i sprawiedliwego traktowania przez innych.
Sprawiedliwość, podobnie jak wolność domaga się odrzucenia wszelkich akcji afirmatywnych.
Na szczególne potępienie zasługuje zasada płciowego parytetu stosowana w niektórych krajach
1/5
Rodzina katolicka - Kalifornijskie zwycięstwo natury nad homoseksualizmem
poniedziałek, 17 listopada 2008 12:25
i instytucjach. Polega ona na obsadzaniu określonych stanowisk nie według rzeczywistych
kompetencji, ale według płci. W ten sposób menadżerem w firmie nie zostanie dobrze
wykształcony i uzdolniony mężczyzna - jego posadę dostanie kobieta, za to tylko, że jest
kobietą. Z resztą, czy nie jest pewną niesprawiedliwością wobec wspólnoty takie samo
traktowanie kobiet i mężczyzn? Czyż nikt nie zadał sobie trudu zrozumieć, że emancypacja
kobiet doprowadziła do kryzysu macierzyństwa i rodziny? Sprawiedliwość jako cnota społeczna
musi osadzać się w kategorii dobra wspólnego, stąd klasyczna zasada suum cuique tribuendi
nie może pozostawać postulatem formalnym - powinna ona znajdować swoje odzwierciedlenie
materialne, wskazywane przez rozum. Rozum dyktuje nam, zaś że czasami dla dobra
wspólnego, będącego dobrem człowieka jako istoty społecznej jest konieczne stosowanie
mechanizmów dyskryminacyjnych.
Pełna dyskryminacja homoseksualistów we wszystkich możliwych sferach życia nie ma
oczywiście najmniejszego sensu, a co więcej jest niesprawiedliwa - np. zwolnienie z pracy
dobrego lekarza za to, że jest gejem. Takie zachowanie kłóci się z zasadą suum cuique
tribuendi. Orientacja seksualna nie ma tutaj żadnego związku z wykonywaną pracą, stąd jako
kwalifikacja do wykonywania zawodu zachowuje charakter neutralny. Inaczej oczywiście
wygląda sytuacja geja, będącego nauczycielem i stykającego się na codzień w pracy z
nastoletnimi chłopcami. Ktoś taki nie ma kwalifikacji do pracy z młodzieżą (zwłaszcza męską),
dlatego zwolnienie jego będzie jak najbardziej sprawiedliwe.
Szczególnie wrażliwe normy odnoszą się do związku małżeńskiego i związanych z nim
przywilejów prawnych. Ochrona i opieka nad heteroseksualnym małżeństwem oznacza
wyróżnienie tego rodzaju związku, spośród innych związków międzyludzkich (np.
konkubinatów) polegające na jego afirmacji i uprzywilejowaniu względem nich. Związek
małżeński zakłada trwałe pożycie, między mężczyzną i kobietą, nastawione na prokreację,
będącą przyczyną istnienia rodziny, stanowiącej poprzez proces socjalizacji jednostek
podstawową komórkę społeczną. Norma konstytucyjna w sposób jednoznaczny łączy związek
małżeński z rodzicielstwem, możliwym tylko i wyłącznie w ramach zbliżeń heteroseksualnych.
Tylko małżeństwo stanowi, bowiem społecznie aprobowaną formę pożycia, w której moralnie
dopuszczalne są zbliżenia seksualne - poza nim przyczyniają się one do społecznej atomizacji,
wiążąc się z rozbijaniem kluczowych dla dobra wspólnego więzi międzyludzkich. Jeżeli
zaspokajanie popędu seksualnego (remedium concupiscenciae) wymyka się spod ram
małżeńskich, wówczas dochodzi do zaburzenia społecznego ładu i osłabienia trwałości
wspólnoty rodzinnej, z czym nierozerwalnie związane jest osłabienie socjalizacyjnej roli rodziny.
Społeczeństwo w swoim interesie winno, więc stać na straży dwóch podstawowych wartości,
łączących się z instytucją małżeństwa: nakierunkowania na prokreację oraz nierozerwalności i
trwałości. Prawo w trosce o dobro wspólne ma za zadanie bronić wspólnoty rodzinnej poprzez
działania afirmatywne w postaci uprzywilejowania (np. podatkowego) związków małżeńskich, a
także działania represyjne w przypadku naruszania norm ochraniających szczególną pozycję
małżeństwa i rodziny. Uprzywilejowanie heteroseksualnego małżeństwa z jego
prokreacyjno-socjalizacyjną rolą stanowi, bowiem podstawowy element ładu społecznego
2/5
Rodzina katolicka - Kalifornijskie zwycięstwo natury nad homoseksualizmem
poniedziałek, 17 listopada 2008 12:25
nastawionego na realizację dobra wspólnego. Dyskryminacja innego rodzaju związków jest,
więc naturalną koniecznością. Przywileje małżonków służą, bowiem wypełnianiu przez nich
zadań o charakterze prokreacyjno-socjalizacyjnym. Nie istnieją żadne racjonalne powody, dla
których przywileje te miałyby przysługiwać konkubinatom (związkom bez prawnego
uregulowania), a tym bardziej związkom homoseksualnym, z samej natury niezdolnym do
prokreacji. Nadawanie takich samych praw i przywilejów małżeństwom i związkom
homoseksualnym jest sprzeczne ze sprawiedliwością. Przywileje małżonków służą, bowiem
wypełnianiu przez nich zadań o charakterze prokreacyjno-socjalizacyjnym. Rozciąganie
przywilejów tradycyjnie kojarzonych z małżeństwem na związki homoseksualne prowadziłoby
do sytuacji absurdalnych - dlaczego bowiem tylko geje i lesbijki mieliby korzystać z określonych
praw; czemu przykładowo nie dopuszczać do udogodnień heteroseksualnych par przyjaciół, czy
zwyczajnych współlokatorów!? Ratio legis uprzywilejowania heteroseksualnego małżeństwa
leży w zadaniach jakie stoją przed rodziną, stąd rozciąganie ich na inne formy pożycia
pozbawione jest całkowicie sensu. Przywileje małżeństw heteroseksualnych wynikają z zasady
suum cuique tribuendi - należą im się ze względu na zadania stojące przed rodziną (prokreacja
i socjalizacja). Związki homoseksualne zadań tych spełniać nie są w stanie ze swej natury, stąd
nie nie ma żadnego uzasadnienia dla jakiegokolwiek ich uprzywilejowania.
Praktykowanie homoseksualizmu jest, również bardzo szkodliwe dla bezpieczeństwa i zdrowia
społecznego. Współcześnie WHO nie uznaje homoseksualizmu za chorobę, jednakże nie
ujawnia, dlaczego zdecydowało się na skreślenie tego zachowania z listy zaburzeń
psychicznych. Prawda jest taka, że od dłuższego czasu lobby homoseksualne wywierało
polityczne naciski na naukowców, którzy niestety ulegli. Tymczasem natura udziela nam
prostych wskazówek. Rozrodczość stanowi immanentną cechę zdrowych organizmów, a
niezdolność do podjęcia się prokreacji to choroba - zaburzenie ładu w przyrodzie oraz
zagrożenie dla trwałości gatunku. Geje i lesbijki posiadają psychiczną blokadę, która nie
pozwala im na naturalną kopulację. Słusznie, więc uważa psychoanalityk dr.Badinter mówiąc,
że homoseksualizm jest chorobą psychiczną, wyrażającą się symptomem zatrzymanego
rozwoju gatunkowego. Karol Darwin nazywał, zaś ową skłonność "ślepą ścieżką
ewolucji". Pewnym mitem jest, także twierdzenie, jakoby homoseksualiści nie mieli nic
wspólnego z rozprzestrzenianiem się wirusa HIV. Pamiętajmy, że ogniskiem dżumy XX wieku
była gejowska dyskoteka w San Francisco. Zwróćmy, także uwagę na wyniki najnowszych
badań. Z raportu WHO z 1998 wynika, że społeczność homoseksualna odpowiada za 22%
przypadków AIDS. Zagrożenie w tym środowisku jest, więc ok. 10 razy większe. W krajach
Ameryki Pn. i Europy Zachodniej jest to 62% i 50%. Przeciętny homoseksualista w tych krajach
odpowiada więc za 20-30 razy przypadków zakażenia więcej, niż osoba heteroseksualna.
Wśród pozostałych ludzi dużo zarażeń pochodzi z kontaktów heteroseksualnych z osobami
biseksualnymi. Z raportów ONZ i WHO wynika, że w niektórych grupach aż 90% osób może
być nieświadomych nosicielstwa. Ponad 70% wszystkich diagnoz AIDS postawionych w
Kanadzie u osobników dorosłych powyżej 15 roku życia do czerwca 2004 roku odnosiło się do
mężczyzn o orientacji homoseksualnej (13 019 na 19 238). 60% wszystkich dodatnich prób na
obecność HIV stwierdza się u mężczyzn o tej orientacji. Liczba ta kontrastuje z 15% wszystkich
dodatnich prób na obecność HIV związanych z kontaktami heteroseksualnymi. (Public Health
Agency of Canada [Agencja Zdrowia Publicznego w Kanadzie]. "HIV and AIDS in
3/5
Rodzina katolicka - Kalifornijskie zwycięstwo natury nad homoseksualizmem
poniedziałek, 17 listopada 2008 12:25
Canada" ["HIV i AIDS w Kanadzie"]. Listopad 2004.) Homoseksualiści są,
również narażeni na inne choroby, gdyż praktykują sprzeczny z naturą seks analny. Dr. Bullecer
przyznaje, że najpoważniejszą chorobą poza AIDS, która rozprzestrzeniała się wśród gejów jest
wirusowe zapalenie wątroby (90% homoseksualistów, których leczył cierpiało właśnie na
hepatitis B). Powszechne wśród gejów są syfilis, a także inne choroby, przenoszone przez
spermę i krew. Ciekawostką jest, również fakt, że homoseksualiści żyją krócej od osób
heteroseksualnych. Tylko 20% gejów osiąga wiek, powyżej 65 roku życia (inni mężczyźni 80%).
Średnia długość życia lesbijek to zaledwie.... 45 lat! U kobiet heteroseksualnych wynosi ona lat
70. Wszystko to jest przerażające, zwłaszcza w obliczu poziomu promiskuityzmu osób
homoseksualnych. Przeciętny amerykański homoseksualista ma 20 do 106 partnerów w ciągu
roku, co także potwierdzają statystki. New York Times doniósł swego czasu, że statystyczny gej
ma 1 kochanka tygodniowo, co daje 500 osób w przeciągu 10 lat! Badania nad mężczyznami o
orientacji homoseksualnej wykazują, że ponad 75% homoseksualistów uprawiało seks z ponad
100 różnymi mężczyznami w ciągu życia: około 15% spośród nich miało 100-249 partnerów
seksualnych, 17% - 250-499, 15% - 500-999, a 28% przyznało, że miało ponad 1000 partnerów
seksualnych w ciągu życia. (Bell A.P., Weinberg M.S. Homosexualities. New York 1978.) O
wiele wyższy wskaźnik promiskuityzmu obserwuje się u "oddanych sobie"
homoseksualistów będących w związku niż w małżeństwach heteroseksualnych. W Holandii
męskie związki homoseksualne trwają średnio 1,5 roku, a homoseksualiści mają średnio ośmiu
partnerów na rok poza związkami rzekomego "wzajemnego oddania". (Xiridou M. i
inni. "The contribution of steady and casual partnerships to the incidence of HIV infection
among homosexual men in Amsterdam", ["Zależność rozmiarów zakażenia HIV od
trwałych i przypadkowych związków partnerskich wśród mężczyzn homoseksualnych w
Amsterdamie"]. AIDS. 2003; 17:1029-38.) Homoseksualiści uprawiają seks z kimś innym
niż ich pierwotny partner w 66% związków w pierwszym roku jego trwania wskaźnik ten wzrasta
do 90% w związkach trwających dłużej niż pięć lat. (Harry J. Gay couples, [Pary gejowskie].
New York. 1984.) Ciekawe są, również związki zachodzące pomiędzy homoseksualizmem a
pedofilią. Badania wskazują, że w zaledwie 3%-wej grupie homoseksualistów (statystyki
kanadyjskie wykazują 1%) (Blanchard R. i inni. "Fraternal birth order and sexual
orientation in pedophiles" ["Kolejność urodzenia wśród braci a orientacja seksualna
pedofilów"]. Archives of Sexual Behaviour 2000; 29:463-78.) aż 1/4 z nich to pedofile.
Oznacza to, że w tak małej w porównaniu z całą populacją grupie, jaką są osoby o orientacji
homoseksualnej, zachowania pedofilskie występują 10-25 razy częściej niż w pozostałej
przeszło 90% populacji mężczyzn heteroseksualnych.
Państwo tworząc prawa działa w interesie wspólnoty ludzkiej, stąd spoczywa na nim obowiązek
troski o ład moralny dotyczący życia społecznego. Etyka seksualna z pewnością należy do etyki
życia publicznego, z tego względu że wiąże się ona z konsekwencjami dotykającymi całego
społeczeństwa. W ramach etyki seksualnej dokonuje się doprecyzowanie charakteru
małżeństwa i rodziny, stąd poprzez specyficzne funkcje owej rodziny etyka seksualna odnosi
się do moralności publicznej. Postulowanie tolerancji dla homoseksualizmu jest w swej istocie
dopuszczeniem w sferze publicznej wzorców zachowań sprzecznych z powszechnie przyjętym
charakterem życia seksualnego. Homoseksualizm podważając wyłączność heteroseksualizmu
narusza normy moralne broniące rodziny jako podstawowej komórki społecznej (warto dodać,
4/5
Rodzina katolicka - Kalifornijskie zwycięstwo natury nad homoseksualizmem
poniedziałek, 17 listopada 2008 12:25
że to samo odnosi się do tolerowania heteroseksualizmu pozamałżeńskiego) i jedynego
dopuszczalnego wzorca seksualnego. Przeciwdziałanie promocji homoseksualizmu ma przede
wszystkim na celu ochronę moralności publicznej, strzegącej prokreacji oraz trwałości
małżeństwa.
Dyskryminacja homoseksualizmu w dziedzinie prawa małżeńskiego i w pewnych sferach życia
publicznego jest, więc słuszna, kiedy wynika ona z obiektywnej kategorii dobra wspólnego i
zgadza się z klasyczną zasadą sprawiedliwości. Wówczas przemawiają za nią przekonujące
argumenty natury nie tylko politycznej, ale przede wszystkim prawnej i etycznej.
Jakub Kawka
Za: Konserwatyzm.pl
5/5

Podobne dokumenty