Artykuł konkursowy nr 4.

Transkrypt

Artykuł konkursowy nr 4.
Spotkanie z panem Tomaszem Lachem z Komedą w tle
Wreszcie nadszedł długo wyczekiwany dzień, w którym pan Tomasz Lach mógł
podzielić się z nami historią swych relacji z przybranym ojcem – Krzysztofem KomedąTrzcińskim. Wyczekiwany przez nas i zapewne przez niego. Są historie różne – takie,
którymi dzielić się należy, i te, które winny zostać przemilczane. Historia ojca polskiego
jazzu jest niewątpliwie jedną z tych pierwszych.
Do arcyciekawego spotkania doszło 18.05. w murach ostrowskiego I Liceum
Ogólnokształcącego im. ks. Jana Kompałły i Wojciecha Lipskiego. Miejsce to jest
nieprzypadkowe, gdyż to tu w 1950 r. Krzysztof Komeda zdał (po prawdzie za drugim
podejściem, ale to nadal się liczy) egzamin dojrzałości. Z byłym Gimnazjum Męskim
związana jest również pewna anegdota. Autor muzyki m. in. do filmu ,,Dziecko Rosemary’’
założył się z kolegami, że po zdanej maturze zejdzie po schodach na czworaka, w dodatku
głową w dół. Ostatecznie udało mu się, lecz do tragedii mogło dojść w każdej chwili – tego
dnia padała mżawka, więc łatwo było o poślizgnięcie się. Wracając do tematu – zebranie
miało formę rozmowy naszej lokalnej dziennikarki Hanny Olejnik ze wspomnianym panem
Tomaszem Lachem – poetą, malarzem, pisarzem (autorem książek o Krzysztofie Komedzie).
Było to zaiste spotkanie z Komedą w tle – zza rozmówców spoglądał na nas z błogim
wyrazem twarzy wspomniany jazzman. Konwersacja była wielce ciekawa – teoretycznie
podzielona była na trzy fazy – życie ,,prejazzowe’’, okres jazzu i etap muzyki filmowej. Nie
była to jednak czcza ,,pogadanka’’ o dokonaniach sławnego człowieka – dowiedzieć się o
nich więcej możemy z encyklopedii. Zamiast tego, zaoferowana została nam historia
Komedy z osobistego punktu widzenia przybranego syna. Dzięki temu mogliśmy poznać
osobiste życie wielkiego muzyka, sposób jego pracy oraz stosunki z rodziną. Jestem pewien,
że żadna publikacja naukowa nie byłaby w stanie dokonać tego w sposób tak interesujący,
jak to uczynił pan Lach. W tok dyskusji mogliśmy wplatać nasze pytania o sprawy, które
nas nurtowały. Dowiedzieliśmy się w ten sposób więcej o miłości Komedy do Zofii
Tittenbrun oraz o introwertycznym charakterze mieszkańca Ostrowa. Poznaliśmy również
genezę przydomka ,,Komeda’’. Otóż, w młodości Krzysiu lubił bawić się ze znajomymi
w wojsko. Aby zaznaczyć, że chce być dowódcą, napisał na ścianie słowo ,,Komęda’’.
Przysporzyło mu to docinek ze strony kolegów, lecz po latach przekuł swą słabość w siłę,
pozwalając, by przezwisko stało się przydomkiem jednego z najsłynniejszych Polaków.
Po oficjalnej części spotkania mogliśmy podejść do naszego gościa i zadać mu
pytania o charakterze bardziej osobistym, których nie mieliśmy możliwości bądź nie
chcieliśmy zadawać na forum. Umożliwione nam zostało również zrobienie pamiątkowego
zdjęcia oraz napicie się soku w tak znamienitym towarzystwie.
Krzysztof Komeda był i nadal jest wielkim człowiekiem. Wielkim może nie pod
względem wzrostu bądź budowy ciała, lecz na pewno pod aspektem ducha i umysłu. Jego
wyczucie muzyki oraz styl nadal zachwycają. Możemy być dumni, że tak znana
na zagranicznym rynku muzyki filmowej persona korzeniami częściowo wyrasta z naszego
miasta.
Jakub Drab
Liceum Ogólnokształcące Sióstr Salezjanek
Ostrów Wielkopolski
Opiekun: Paulina Pawlak