CZERWIEC 2016 (gazetka-ualeksa
Transkrypt
CZERWIEC 2016 (gazetka-ualeksa
W tym numerze „U Aleksa” proponujemy Wam spotkanie… z Wami. Waszą twórczością. Nasz ostatni numer gazetki szkolnej rozpoczynają dwa wybrane wiersze Alicji Sztormowskiej, niezwykle literacko utalentowanej dziewczyny, która niedawno zdobył główną nagrodę w konkursie poetyckim. Alicjo! Niech twoje pióro poetyckie nigdy się nie złamie, a wiersze, jakie nosisz w sercu i głowie, pięknie przelewały się na papier, dając nam wzruszenie i refleksję nad upływającym życiem. Tego samego życzymy Witoldowi Bielińskiemu, który również na łamach naszej gazetki prezentował w tym roku swoją twórczość poetycką. Odchodzą od nas dwie klasy. Taka kolej rzeczy: klasa 3a i 3b. Jakże różne od siebie, jedna integracyjna, druga sportowa. Obie skrycie zawsze rywalizowały ze sobą. I ta rywalizacja wyszła im naprawdę na dobre, bo obie klasy osiągnęły wspaniałe wyniki na końcowych egzaminach gimnazjalnych, choć trzeba przyznać, że wyniki klasy 3a są imponujące, zwłaszcza z matematyki i języka polskiego. Klasa 3b, a właściwie dziewczęta z tej klasy, sprawiły nam na koniec roku szkolnego nie lada niespodziankę: zdobyły złoto na mistrzostwach Polski w Kołobrzegu. Gdy zwyciężczynie wróciły do domu, powitaniom i brawom nie było końca. Pani Ola Peplińska wraz z panem Dyrektorem, Wójtem i rodzicami zgotowały im nie lada powitanie. Wszyscy się starzejemy, obecna klasa 6 kończy Szkołę Podstawową i od września żwawym krokiem przekroczy mury Gimnazjum. W tym roku uczyło nas wiele nowych nauczycieli, warto w tym miejscu o nich wspomnieć i przesłać im ukłony podziękowań: pani Magdalenie Dargacz (która zastępowała panią Teresę), pani Natalii Domaszk (która zastępowała pana Skrzypkowskiego). Z panią Dominiką Jutrzenką się nie żegnamy, tylko mówimy do widzenia, bo na stałe zagości w naszych szkolnych progach. Podobnie liczymy, że nasze drogi przetną się jeszcze z panią Aleksandrą Grabarek. Na początku wspomnieliśmy, że to numer o nas samych, i tak jest w istocie. Prezentujemy w nim wasze prace, prace prawie każdej klasy z naszej szkoły, które pozytywnie odpowiedziały na naszą literacką inicjatywę. 1 „Zabawa w dorosłość” Zdjęcie...schowane w regale. Zabawa w dorosłość zaczyna się tam, gdzie kończy pamięć o dzieciństwie. Dawno zapomniane i zżółkłe. Pokazane są na nim trzy dziewczynki Uśmiechnięte, radosne. Dziś już dorosłe... Każda z nich przeżyła wspaniałe dzieciństwo. Tylko pada jedno pytanie: Czy pamiętają? Najstraszliwsze w życiu jest to, że nikt nie pamięta. Dorośli w oczach dziecka są dziwni... Jednak powiem wam, że działa to w dwie strony. Nasze mamy i ojcowie zapomnieli o tym, jakie plany „Odbicie lustrzane” Spójrz w lustro...Co widzisz? No tak, właśnie... Stoi tam człowiek. Zwykły, naturalny wizerunek człowieka. Jednak proszę...Spójrz jeszcze raz, snuli w dzieciństwie. Spójrz dokładniej, głębiej... Jak bawili się w dorosłych... Co widzisz? Dzisiaj pracują, liczą pieniądze. Widzę...Tu każdy odpowie inaczej. Dla nich zabawa to absurd. Każdy wygląda tak samo...Ale czy na pewno? My, dzieci, myślimy sobie, że świat jest taki kolorowy. Powiem tak. Byłby, gdybyśmy nie zapominali. Zapomnieć, to znaczy usunąć. To inaczej zniszczyć i ukryć to, co piękne. To my tworzymy przyszłość, Ja wiem jak wyglądam. Wiem, ponieważ moim wnętrzem jestem ja. Zamknięta i bezpieczna. Tam czuję się sobą. W tym miejscu nikt nie wie, jak wyglądam... nie przyszłość nas. Alicja Sztormowska 2 K Ia SP K Ib SP lasa Uroczystość pasowania na ucznia klasy I Dnia 8 października 2015 roku odbyło się uroczyste przyjęcie pierwszaków do społeczności szkolnej. Było to ważne wydarzenie nie tylko dla najmłodszych uczniów, ale też ich rodziców i wychowawców. Uczniowie klas pierwszych ze swoimi rodzicami oraz wychowawcami p. Elżbietą Skwierawską i p. Gabrielą Blok o godz. 9.00 stawili się w Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie. Uczniowie byli ubrani w stroje galowe. Pierwszoklasiści śpiewali piosenki, recytowali wiersze, rozwiązywali zadania oraz popisywali się wiedzą o ojczyźnie. Wszyscy zdali egzamin celująco. Potem nastąpił najbardziej oczekiwany moment tej uroczystości, czyli ślubowanie. Na scenę został wprowadzony Sztandar Szkoły, na który uczniowie z przejęciem ślubowali sumiennie wypełniać swoje obowiązki, pilnie się uczyć, szanować nauczycieli i rodziców, dbać o dobre imię szkoły. Po ślubowaniu pan Dyrektor Dariusz Męczykowski ołówkiem pasował pierwszoklasistów na uczniów Szkoły Podstawowej im. dra Aleksandra Majkowskiego w Nowej Karczmie. Każdy uczeń otrzymał pamiątkowy dyplom oraz upominek. Po części oficjalnej zwiedziliśmy Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie. Następnie wspólnie z rodzicami udaliśmy się na poczęstunek w szkole. Były też wspólne zabawy i konkursy. Cała uroczystość przebiegała w miłej atmosferze. Pierwszaki na długie lata pozostawią w pamięci to ważne wydarzenie w ich życiu. lasa Pewnego dnia podczas zajęć lekcyjnych, rozmawialiśmy na temat Pierwszego Dnia Wiosny. Ktoś krzyknął, że jest to dzień wagarowicza. Wszyscy uczniowie zdziwili się… Dzień wagarowicza? Co to takiego? – Mój starszy kolega mówił, że tego dnia tradycyjnie idzie się na wagary, czyli ucieka się z lekcji. Nadal nie rozumieliśmy… Dlaczego ucieka się z lekcji? Przecież nauka z naszą panią to wspaniała przygoda. Chętnie wszyscy przychodzimy do szkoły i z zaangażowaniem uczestniczymy w zajęciach. Nasza pani uśmiechnęła się na te słowa. Temat wagarów zamknięty, ale powstał nowy temat: topienie marzanny. Pani wytłumaczyła nam, na czym polega ta tradycja. Przygotowanie kukły, spalenie jej i utopienie w rzece – przecież to takie niebezpieczne… Nasza pani z pewnością nie pozwoli na takie dziwne tradycje. W takim razie co ciekawego będziemy robić tego dnia…? Wreszcie nadszedł ten długo wyczekiwany dzień – Pierwszy Dzień Wiosny. Z tej okazji nauczyciele przygotowali dla nas przemarsz ulicami Nowej Karczmy. Przygotowaliśmy kolorowe transparenty witające wiosnę. Pierwszoklasiści zwarci i gotowi z radosnymi okrzykami wyruszyli witać Wiosnę. Przemarsz zakończył się słodką niespodzianką. Od kilku lat mamy w naszej szkole nową tradycję – wiosenny przemarsz i wręczanie kwiatków: symboli wiosny. Ten radosny dzień na długo zostanie w naszej pamięci. 3 N ajwspanialszy dzień klasy IIa Pewnego styczniowego dnia do naszej szkoły zawitały wszystkie miesiące roku. Każdy z osobna opowiadał najmłodszym uczniom o tym, co w nim najpiękniejsze i co wyróżnia go spośród innych. Wspólnie witaliśmy wiosnę, wygrzewaliśmy się w promieniach słońca, szukaliśmy skarbów jesieni oraz świętowaliśmy Nowy Rok. I to wszystko jednego dnia! Jakże wspaniale się bawiliśmy! K artka z pamiętnika klasy IIb Szkoły Podstawowej Dnia 10 marca 2016r. w czwartek w e-dzienniku ogłoszenie o konkursie plastycznym „Nasz patron Aleksander Majkowski” przeczytaliśmy, I niezwłocznie do pracy się zabraliśmy. Każdy z nas wiedział, jak nasz patron wygląda, bo w naszej szkole z każdego rogu na nas spogląda. Pomysł nam szybko wpadł o głowy No i w pięć godzin nasz portret był gotowy. Z papierowych kuleczek doktora Aleksandra Majkowskiego wykleiliśmy, A wokół niego wzory kaszubskie wykonaliśmy. Każdy z nas pracował jak pszczółka, Ponieważ chcieliśmy udowodnić, że klasa IIb to niezła spółka. Pani Marzena pracy doglądała i nam o patronie dużo opowiedziała. No i proszę, pani Jola ogłosiła, że klasa IIb wyróżnienie zdobyła. Czujemy się świetnie, patrona naszej szkoły dobrze znamy i portret Aleksandra Majkowskiego z nami w klasie mamy. Uczniowie klasy IIb SP z wychowawczynią D rogi Pamiętniku! Klasy II Dnia 16 września 2015 roku, doznaliśmy wielkiego szoku, gdy pani powiedziała, że dzisiejsza data, - to SPRZĄTANIE ŚWIATA. „Uzbrojeni” w rękawiczki i worki na śmieci, wyruszyliśmy zbierać wszystko, co szpeci. 4 Czyściliśmy nasze szkolne otoczenie, słuchając dziewczyn marudzenie. Było bardzo wesoło, kiedy tak spacerowaliśmy w koło. Do chwili, gdy Nikodem wpadł do dziury. Natychmiast nie robiąc awantury, ruszyliśmy na ratunek koledze, pomagając mu w jego udręce. Jesteśmy dumni ze swojej pracy. Ciekawe, czy wśród dzieci są tacy, którzy tak, jak my dbają o czystość naszej PLANETY. N ajciekawszy dzień klasy III Nowa Karczma, 13.06.2016r. Drogi pamiętniku! W końcu nastał tak długo wyczekiwany przez nas dzień, którego wszyscy nie mogli się doczekać. To właśnie na dzisiaj zaplanowaliśmy naszą wymarzoną wycieczkę rowerową z piknikiem. Wszyscy długo się do niej przygotowywaliśmy. Musieliśmy przetestować nasze rowery, sprawdzić, czy nadają się na podróż. Niektórzy nawet zakupili nowe... Gdy rowery przeszły pozytywny przegląd, a plecaki po brzegi zapakowane były łakociami, my obudziliśmy się radośni jak nigdy, naszym oczom ukazał się straszny widok. Za oknem od samego rana padał deszcz. Wstrętny i niechciany deszcz! Z naszych buzi zniknął uśmiech i pełni obaw przybyliśmy do szkoły... Po dzwonku zajęliśmy miejsca w naszych ławkach, a za oknem nadal z nieba leciały delikatne kropelki wody. Byliśmy gotowi na najgorsze...Wtedy Pani podjęła decyzję i oznajmiła nam, że...JEDZIEMY! Na naszych buziach znowu pojawił się uśmiech. Wszyscy sprawnie zebraliśmy się przed szkołą, ustawiliśmy się na rowerach osoba za osobą, wysłuchaliśmy kilku uwag Pani i wyruszyliśmy. Naszym zadaniem było przegonić deszcz. Po pewnym czasie dotarliśmy na wyznaczone miejsce pikniku. Wtedy dopiero zaczęła się zabawa! Rozegraliśmy mecz piłki nożnej, do dyspozycji mieliśmy też huśtawki. Niestety, wstrętny deszcz znowu dał się nam we znaki i musieliśmy się schować do domu. Całe szczęście, że nasza Pani miała takich pomocników, którzy zapewnili nam miejsce i gorącą herbatę w domu. Obejrzeliśmy tam pokoje naszych kolegów z klasy, którzy zaskoczyli nas panującym w nich porządkiem. Podczas rozgrywanego meczu za pomocą „Piłkarzyków”, gdy całkiem zapomnieliśmy o panujących warunkach atmosferycznych, jeden z rodziców poinformował nas, że po deszczu ani śladu. Wszyscy wybiegliśmy na dwór, gdzie czekała na nas kolejna niespodzianka. Na środku dużego placu stały rozstawione dmuchane zamki. Natychmiast ruszyliśmy w ich kierunku. Przechodziliśmy z jednego zamku do drugiego, by po chwili znów wrócić do poprzedniego. W pewnej chwili doszedł do nas zapach pieczonej kiełbaski. Pobiegliśmy szybko w stronę ogniska, złapaliśmy za kije i każdy z nas piekł sobie kiełbaskę. Ależ nam smakowało! Po posiłku wróciliśmy do zabawy. Piłka toczyła się nieustannie po boisku, zamki ponownie 5 cieszyły się powodzeniem, a nasze rowery robiły kilometry podczas okrążania domu. Niestety, nadeszła pora powrotu. Jedynym plusem było to, że musieliśmy (chcieliśmy) wracać rowerami. Zebraliśmy się wszyscy w miejscu zbiórki, pięknie podziękowaliśmy za miłą gościnę i wyruszyliśmy w stronę szkoły. Droga ponownie przebiegła bez problemów. Sprawnie dotarliśmy pod mury naszej szkoły, pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy w swoich kierunkach. Był to bardzo udany dzień, który przez długi czas będziemy mile wspominać i z całą pewnością chcemy go powtórzyć! :) „Rozmowa o domu” Idę do domu. „Jak to? Przecież jesteś w domu” Nie...Ja mam także swój dom. „Tak? To opowiedz mi o nim”. Dobrze. No więc, jest on niewielki, Ale mój. Ciasny, lecz nigdy się nie kończy. Jest jasny, ale i ciemny. Możesz go nie zobaczyć, ale ja go widzę. Żyję w nim codziennie. Za każdym razem, gdy tam wchodzę, Wystrój się zmienia. Czegoś przybywa, a innego ubywa. Mogę się w nim zamknąć i być pewna, Że nikt się do niego nie wedrze. Nie ma w nim okien, lecz bywa jasno. Zawsze zabieram go ze sobą... Jest on nieodłączną częścią mnie. Bez niego nie byłabym sobą. „To co mówisz jest absurdalne! Nie ma takiego domu! Ależ jest. Żyję w nim i w nim będąc, właśnie stoję przed Tobą. Mój dom to ja. Moja dusza. W tym domu są tajemnice i cierpienie, Ból i radość, Miłość i troska. Jasność i ciemność. W nim jest moje życie. Alicja Sztormowska 6 K lasa 4a Kochany Dzienniczku! Parę dni nie pisałam, bo nic szczególnego się nie działo. Zbliżam się wielkimi krokami do końca roku szkolnego, więc sprawdzian goni sprawdzian. Jednak dzisiaj, w dniu mojego święta, obchodziliśmy Dzień Dziecka i koniecznie muszę to opisać! Stwierdziłam, że nauczyciele jak zwykle stanęli na wysokości zadania, organizując ten szczególny dzień. Przyszliśmy ubrani na sportowo, a klasy od IV do VI przygotowały występy muzyczne, które składały się z jednego tańca i dwóch piosenek zaśpiewanych z playbacku. Spotkanie odbyło się na boisku. Każda klasa przedstawiła własny układ taneczny. Przygotowano nam również zawody sportowe, takie jak przeniesienie kubeczkiem wody z wiadra do miski, obieranie ziemniaków, przyszywanie guzików na czas, chodzenie na szczudłach i inne ciekawe zabawy. Po naszych sportowych wyczynach udaliśmy się na stołówkę, aby się posilić. Po zjedzeniu nabraliśmy energii na dalsze uczestnictwo w turniejach. Udaliśmy się na halę sportową, gdzie mieliśmy zaprezentować nasze piosenki. Moja klasa zaśpiewała piosenki ,,Lubisz to lubisz” oraz „Możesz wszystko”. Staraliśmy się wypaść jak najlepiej. Konkurencja była mocna. Następnie odbyła się ,,Dzieciliada", która była wzorowana na popularnym teleturnieju Familiada. Wszyscy świetnie się bawili. Na koniec zostaliśmy nagrodzeni słodkimi upominkami. Uważam, że dzień był bardzo udany. Nauczyciele postarali się, abyśmy czas spędzili ciekawie. Oby, drogi dzienniczku, takich chwil było dużo, dużo więcej. Po takim dniu na zawsze chciałabym zostać dzieckiem. A teraz biegnę do swojego kuzyna opowiedzieć o dzisiejszych przeżyciach. PS Nawet rodzice dzisiaj są bardziej cierpliwi niż zwykle :) K lasa Va 15 maja 2016r. Drogi Pamiętniku! Przez weekend nie miałam czasu wpisać się do Ciebie. Trwał bowiem V Pomorski Festiwal Piłki Ręcznej. Niestety, mimo starań zdobyłyśmy piąte miejsce. W piątek wygrałyśmy dwa mecze, lecz w sobotę przegrałyśmy też tyle. Pierwszego dnia festiwalu przyszły do nas starsze dziewczyny, które w tym roku opuszczają mury gimnazjum. Pocieszały nas, mówiąc, że nie są za bardzo wyspane, toteż nie zagrałyśmy idealnie :( Przyjechał do nas Oskar, kolega Nikoli. Był miłym kolegą, ale często nas denerwował. Dzień skończył się naszą wygraną. Niedziela była dla nas szczególnie ważna, ponieważ z samego rana grałyśmy mecz decydujący o naszej lokacie w zawodach. Niestety, mecz przegrałyśmy i ostatecznie uplasowałyśmy się na 5. miejscu. Tak właśnie wyglądał w skrócie mój sportowy weekend. Cieszyłam się, że mogłam razem z drużyną spędzić ciekawie czas. Moja drużyna była podekscytowana, że udało nam się wywalczyć 5. miejsce. Kasia Pałkowska, kl. Va 7 K artka z pamiętnika, klasa Va 15 października 2015r. Ten dzień, a właściwie wieczór zapamiętam szczególnie. Razem z klasą byłam w Zielonej Szkole w Schodnie. Po kolacji pani Ewa - nasza wychowawczyni - zapowiedziała nam zajęcia na temat nietoperzy. Mieliśmy się ciepło ubrać, bo wychodziliśmy w teren poszukać tych tajemniczych ssaków. Była godzina 20, na dworze ciemno jak w kopalni, a nasza dwudziestoosobowa grupa wybierała się nad jezioro. Chłopacy jak zwykle poszli przodem i razem z panem Tomkiem, który prowadził z nami zajęcia, zawzięcie dyskutowali na temat zachowań nietoperzy-wampirów, wydając przy tym piski i dziwne pochrząkiwania. Oczywiście, dziewczyny - i ja także - byłyśmy przerażone i tuliłyśmy się do siebie jak kurczaczki. Nasza wychowawczyni starała się nas uspokoić, ale wiadomo, jak trudno przekonać dziewczyny do tego, że nic nam nie grozi w ciemnym lesie, zwłaszcza że wiatr coraz mocniej zawiewał. Po kilku minutach marszu doszliśmy nad jezioro, gdzie pan Tomek poprosił nas o uważne obserwowanie nieba i wsłuchiwanie się w odgłosy. Pokazał nam detektor ultradźwiękowy - małe urządzenie pozwalające na wykrywanie obecności nietoperzy poprzez przekształcenie dźwięków echolokacyjnych na dźwięki słyszalne przez człowieka. Udało nam się usłyszeć odgłosy nietoperzy. Musieliśmy jednak wracać, gdyż zaczął padać deszcz. Po powrocie do budynku Zielonej Szkoły pan Tomek pokazał nam prezentację, z której dowiedzieliśmy się, dlaczego nietoperze śpią głową w dół, jak działa echolokacja u tych ssaków i czy rzeczywiście nietoperze-wampiry piją krew. Ten wieczór, w zasadzie dzień nauki w szkole: tyle że „zielonej”, miło wspominam. Szkoda, że nieczęsto mamy możliwość wyjazdów na tak ciekawe zajęcia. K lasa VI Nowa Karczma, 7.06.2016 Drogi pamiętniku Ostatni dzień tegorocznej wycieczki w góry był chyba najlepszym dniem z pozostałych. Tego dnia wracaliśmy do domu po czterodniowym pobycie w Białym Dunajcu, po drodze zwiedziliśmy fantastyczne miejsca, mieliśmy sporo czasu, gdyż droga naprawdę była długa. Pierwszym miejscem, do którego wstąpiliśmy, były Wadowice. Jest to naprawdę piękne miasto. Byliśmy w muzeum Jana Pawła II, gdzie dowiedzieliśmy się dużo ciekawych rzeczy o jego życiu i historii. Zjedliśmy kremówki papieskie, które były przepyszne. Po słodkiej przekąsce cieszyliśmy się, że znów jesteśmy w autobusie, bo to w tym wszystkim podobało nam się najbardziej. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się również, gdzie zjedliśmy dobry obiad, porcje okazały się naprawdę wielkie… W autobusie pomimo długiej drogi nie nudziło nam się, rozmawialiśmy, graliśmy, słuchaliśmy muzyki. Byliśmy na tyle głośni, że w końcu pani Maja się zdenerwowała i w trakcie postoju kazała nam biegać na czas. Kara właściwie była przyjemnością, miło było rozprostować nogi w świetle zachodzącego słońca. Na koniec, niczym pasibrzuchy, wstąpiliśmy jeszcze na chwilę do McDonalda. I tak wycieczka dobiegała końca. Jesteśmy bardzo z niej zadowoleni, spędziliśmy dużo czasu razem, świetnie się bawiliśmy. Nie możemy się doczekać kolejnej wspólnej wycieczki. 8 K lasa IIa gimnazjum Nowa Karczma,10.05.2016 Projektowe zakręcenie głowy! Jednym z najlepiej przeżytych dni w naszej szkole był dzień, w którym wystawialiśmy musical pt. „Mamma Mia!”. W ciągu tego dnia bardzo się stresowaliśmy, ale jednocześnie było dużo wspaniałej zabawy. Rano o godzinie ósmej byliśmy już w GOKSiR-rze, aby się odpowiednio przygotować i przeprowadzić próbę generalną. Podczas próby atmosfera była nieco nerwowa, ponieważ każdy chciał wypaść z jak najlepszej strony. Po prześpiewaniu piosenek, zatańczeniu układów tanecznych i odegraniu swoich ról mieliśmy półgodzinną przerwę, zanim zaczęli zbierać się goście. W tym czasie wszyscy się wyluzowali i postanowili dobrze się bawić podczas występu. Tak też było. Wszyscy tańczyli, uśmiechając się i śpiewając. Nasze poczucie humoru poczuła publiczność i zaczęła klaskać do rytmu. Końcową piosenkę przetańczyliśmy z publicznością i było dosyć zabawnie, gdyż nasi koledzy zaczęli tańczyć ze swoimi mamami, a pan dyrektor poprosił jedną z pań z publiczności. Po zakończeniu występu pan dyrektor był pełen podziwu i w swoje przemowie pochwalił nas i powiedział, że nasz występ był o tyle bardziej oryginalny od prawdziwego musicalu, iż zaangażowały się w to młode, pełne energii i uśmiechu osoby. Nasza wychowawczyni, pani Emilka Pobłocka, także była z nas dumna. Po zakończeniu musicalu posprzątaliśmy i śmiejąc się wraz z panią, wróciliśmy do szkoły. Tego dnia byliśmy zwolnieni z 6 i 7 godziny lekcyjnej, więc po odniesieniu rekwizytów wróciliśmy do domów. Ten dzień był jednym z najlepiej spędzonych dni naszej klasy. Zbliżyliśmy się do siebie poprzez współpracę i radość z tego, że mogliśmy razem tańczyć i bawić się. Takich chwil się nie zapomina, gdyż są one bezcenne Nowa Karczma,10.05.2016r K lasa IIb Gimnazjum Drogi Pamiętniku Chciałabym dzisiaj pisać Tobie projekt, który wykonywałam z moją oraz równoległą klasą. Wystawialiśmy musical „Mamma Mia”. Bardzo lubiłam ten film i dzięki temu wiązały się z tym przyjemne uczucia. Zaplanowaliśmy kilka scen aktorskich i kilka układów tanecznych. Scenę, na której grali aktorzy, ozdobiliśmy w greckim stylu. Były kwiaty, lampiony i inne dobrze współgrające elementy dekoracji, a na prześcieradłach namalowaliśmy krajobrazy. Pamiętam ten stres, który towarzyszył nam, kiedy zbierali się rodzice i inni zaproszeni goście. Wszyscy się denerwowali, ponieważ był to dla nas ważny dzień, ale po niektórych nie było tego aż tak widać. Widownia podczas występu posyłała nam gorące uśmiechy, bo widzieli nasze podenerwowanie. Ale na szczęście wszystko wyszło bardzo dobrze, dostaliśmy dużo pochwał i przy okazji świetnie się bawiliśmy. To zdecydowanie był jeden z moich najciekawszych dni w szkole. Ada Zwara, klasa 2b 9 Z pamiętnika gimnazjalnej klasy IIIa Lubachów, 06/07.05.2016 Ta noc była bardzo niezwykła, pewnie większość z nas nigdy jej nie zapomni. Cały czas przed oczami mamy obraz przerażonej Darii oraz wszystkich umazanych od pasty… Około godziny 23, kiedy wszyscy myśleli, że grzecznie śpimy, Daria zaczęła suszyć włosy. Rozmawiamy o bardzo ważnych sprawach, jemy paluszki, chipsy, ciastka, aż nagle słychać głośne „bum!”. Odwracamy się w stronę koleżanki suszącej włosy, a tam mnóstwo dymu i piekielnie czerwone ręce. Pierwsze co, odłączyłyśmy suszarkę od prądu. Szybko pobiegłyśmy po któregoś z opiekunów oraz do łazienki, żeby ochłodzić to oparzenie. Na szczęście oparzenie było niegroźne. Sytuacja się uspokoiła, a my poszłyśmy do łóżek. Oczywiście żadna „zielona noc” nie może zakończyć się spokojnie, więc chyba nikt, oprócz opiekunów, nie spał. U chłopaków w pokoju cały czas się coś działo, każdy, kto zasnął, został wysmarowany pastą. Chłopcy poszli nawet do jednego z dwóch pokoi dziewczyn i wszystkie wystraszyli. Nie chcąc być gorsze, odpłaciliśmy im pięknym za nadobne: skończyło się na tym, że chodziliśmy z poklejonymi włosami, brudnymi twarzami, a ściany w łazience wyglądały okropnie. Następnego dnia narzekaliśmy, że jesteśmy śpiący i klejący, a zwiedzanie Wrocławia było dla nas nie lada wyzwaniem. Nikt nie był wyspany, a przeszliśmy kilka dobrych kilometrów. W autobusie spaliśmy, ile się dało. Żałujemy tylko, że nasze ukochane nauczycielki nie zostały wysmarowane podczas tej nocy. Nadal śmiejemy się z naszej przyszłej fryzjerki, która obiecała, że nigdy więcej nie dotkanie suszarki. Uważamy, że ta noc będzie świetną sprawą do opowiadania potomnym. K artka z pamiętnika gimnazjalnej klasy IIIb Co za dzień! Było rewelacyjnie, jak co roku. Niestety, dzień dziecka przestanie być już świętem obchodzonym przeze mnie, jak i moich kolegów. Musimy się nacieszyć tymi ostatnimi chwilami spędzonymi ze sobą. Wszystko miało miejsce, jak zawsze, w Garczynie. Byliśmy podzieleni na klasy, z tego, co pamiętam, jechały cztery. Niestety, koleżanki z mojej klasy nie uczestniczyły w żadnych atrakcjach, ponieważ musiały się przygotować do nadchodzących zawodów odbywających się na szczeblu krajowym. Trener stwierdził zapewne, że każdy dzień musi zostać odpowiednio wykorzystany, nawet dzień dziecka. Najpierw poszedłem z moimi kolegami na boisko pograć trochę w piłkę. Podzieliliśmy się na dwie drużyny, a dokładnie na dwie klasy: drugą i trzecią. O ile mnie pamięć nie myli, mecz zakończył się pozytywnie: czyli na moją korzyść. Udało mi się nawet strzelić piękną bramkę. Po 45 minutowych zmaganiach, spoceni i już trochę zmęczeni udaliśmy się do tzw. małpiego gaju, gdzie musieliśmy się wykazać naszą sprawnością i wytrzymałością. Następnie wszyscy ucieszeni pobiegliśmy w stronę jeziora. Właśnie tam czekały na nas nasze ukochane żaglówki. Mówię tak dlatego, że rok temu w tym samym miejscu, tego samego dnia, czterech moich kolegów musiało dopływać do brzegu w kamizelkach ratunkowych. Dla nich nie było to rewelacyjne przeżycie, ale z mojej perspektywy wyglądało to co najmniej przekomicznie. No, ale niestety tego roku wiatr nam nie sprzyjał i żaglówka się nie wywróciła. No cóż, są też momenty rozczarowania. Dzień w moim przekonaniu zakończył się pozytywnie. Przede wszystkim z tego powodu, że ominęły mnie środowe lekcje, których, chcąc nie chcąc, nie znoszę. Kacper Perszewski 10