Wywiad - K. Palczewski
Transkrypt
Wywiad - K. Palczewski
Karol Palczewski, kl. IIe Tradycyjne gospodarstwa Prawie każdy słysząc słowo wieś wyobraża sobie ładny domek przy drodze z czystym, zadbanym i wiecznie zielonym ogródkiem. Często rosną tam różne gatunki drzew owocowych, a zwierzęta są tylko w specjalnych zagrodach. Tak wygląda to teraz, ale czy kilkadziesiąt lat temu było podobnie? W celu dowiedzenia się tego przeprowadziłem wywiad ze swoją babcią Krystyną Palczewską, która „tradycyjne” gospodarstwa pamięta z dzieciństwa. Jak wspominała babcia, kiedyś podwórka nie były takie czyste. Wszędzie biegało ptactwo domowe, a żeby unikać odchodów na własnym podwórku trzeba było się natrudzić. To jednak nie znaczy, że nie było na czym zawiesić oka. Przed oknami domu rosły ozdobne rośliny: georginie, malwy, goździki, bzy. Na podwórkach nikt nie kosił trawy, ponieważ była wyjadana przez ptactwo. Chociaż gospodarstwa były niewielkie, to każdy rolnik hodował kilka krów, parę koni, kilka świń. Te zwierzęta były jednocześnie wykorzystywane w gospodarstwie (uprawa pola lub pożywienie). Nie brakowało także łąk porośniętych kępami sitowia. Na podmokłych terenach można było spotkać strumyki z kaczeńcami i niezapominajkami lub stawy porośnięte tatarakiem. Kąpiel w takich miejscach niekoniecznie była przyjemna, ponieważ roiło się tam od pijawek. Oczywiście, gdy mówimy o gospodarstwach trzeba też wspomnieć o polach, które najczęściej znajdowały się trochę oddalone od domu. W tamtych czasach jedyne zboża siane przez rolników to jęczmień, pszenica, żyto i owies. Uprawiano też buraki pastewne (głównie dla zwierząt) oraz buraki cukrowe (dla zysku). Jednak z upływem czasu w rolnictwie następowały zmiany. Ludzie zaczęli ułatwiać sobie ciężką pracę prostymi maszynami, które stawały się coraz bardziej modernizowane, aż w końcu zwierzęta zaprzęgowe stały się niepotrzebne. Kolejnym przełomem w gospodarstwach okazały się opryski i nawozy sztuczne (zamiast obornika). Te oraz wiele innych zmian doprowadziły do tego, że dziś gospodarstwa zaczęły się specjalizować. Uniwersalne, drobne posiadłości przekształciły się w specjalistyczne, duże gospodarstwa rolne (np. hodowla bydła mlecznego, hodowla trzody chlewnej). Niestety nowoczesność ma też swoje wady. Stosowanie sztucznych substancji wspomagających wzrost ograniczyło populacje niektórych gatunków roślin i zwierząt. Wniosek jest prosty: obecnie praca na wsi nie wymaga tak wielkiego wysiłku co kilkadziesiąt lat temu. Gospodarstwa są bardziej zadbane i łatwiejsze w utrzymaniu. Musimy jednak pamiętać o konsekwencjach, które niesie za sobą postęp.