Wywiad z Magdaleną Wilk

Transkrypt

Wywiad z Magdaleną Wilk
AutoRok.PL / DesignForum.PL
Wywiad z Magdaleną Wilk
Autor: AgaeM
Seria Kia Lotos Cup wyraźnie pokazuje, że wyścigi nie są tylko dla mężczyzn. Zarówno w Kia Picanto jak i
Pro_ceedach startują kobiety i choć nie wygrały sezonu, nie można powiedzieć, by zajmowały ostatnie
miejsca. Z Magdą Wilk (8 miejsce na 26 sklasyfikowanych) - jedną z zawodniczek Kia Lotos Cup
rozmawia Katarzyna Frendl.
Skąd u takiej - wydawało by się - zwiewnej istoty, wola walki w wyścigach samochodowych?
Początki moich startów sięgają 2005 roku. Wtedy po raz pierwszy pojechałam w amatorskim rajdzie KJS.
Mimo, że są to stosunkowo proste manewry wokół pachołków, to atmosfera zawsze była wspaniała. Nie
było zawiści, każdy każdemu pomagał, no i było więcej czystej radości z jazdy. Chciałam startować w
rajdowym Pucharze PZM za kierownicą Fiata Seicento, ale plany się zmieniły, kiedy w prasie ukazały się
informacje o tworzonym właśnie pucharze Kii Picanto. Wtedy mój tata namówił mnie na zamianę
rajdowego Seicento na wyścigową Kię.
Obawiał się głównie trudnych os’ów i był zdania, że wyścigi są bardziej bezpieczne. Ostatecznie
przekonał mnie pomocą finansową w pierwszym sezonie startów i tak wylądowałam w wyścigach.
Jak sprawuje się Twoje auto – Kia Picanto? Poprawiasz je z sezonu na sezon?
W pierwszym sezonie postawiłam na zdobywanie doświadczenia i rozwój swoich umiejętności jako
kierowcy. Startowałam w zespole Diverse Extreme Team praktycznie seryjną Kią. W drugim roku startów,
ze względu na budżet, nie wystartowałam we wszystkich wyścigach, nie dało się też poprawić osiągów
auta; w tej sytuacji inni zawodnicy byli już dwa sezony przede mną. Pierwszym poważnym sezonem był
trzeci rok startów w pucharze Picanto, kiedy zaczęłam współpracę z Nowicki Auto Serwis. Profesjonaliści
świetnie potrafili dobrać ustawienia samochodu i dopasować je do mojego stylu jazdy. Miało to oczywisty
wpływ na wyniki. Wreszcie mogłam skoncentrować się na jeździe i walce w pierwszej połowie stawki. Gdy
startują auta zbliżone pod względem osiągów, każdy detal przy ustawieniu samochodu jest niezwykle
ważny.
Z których wyników w swojej karierze jesteś najbardziej zadowolona?
Oczywiście najważniejsze było tegoroczne trzecie miejsce w Poznaniu, choć już wcześniej pokazałam, że
stać mnie na dobry rezultat. W ostatniej rundzie sezonu 2007 triumfowałam w klasyfikacji kobiet.
Największą satysfakcję dają mi wyścigi, w których po starcie z odległej pozycji, mimo jednego z
najsłabszych aut w stawce, potrafię nadrobić stratę do czołówki i z pełną determinacją przebijać się do
przodu. Tak było np. w pierwszym sezonie startów, kiedy w czasówce byłam 23., a do mety przyjechałam
na dwunastym miejscu. Wtedy w szranki stanęło ponad 30 zawodników – bardzo dobrych
kierowców, którzy odnosili wiele sukcesów w Picanto.
Jak się czułaś, gdy zajęłaś 3. miejsce? Co się wtedy wydarzyło, że "nabrałaś wiatru w żagle"?
Same starty i jazda w wyścigach dają niesamowitą radość, ale nic nie może się równać ze smakiem
szampana na podium. To fakt, że trochę mi się wtedy poszczęściło i znalazłam się w odpowiednim
miejscu i odpowiednim czasie, ale potrafiłam to wykorzystać. Poza tym zwycięzcy są na mecie.
Jak oceniasz starty kobiet w serii Kia Lotos Cup? Czy uważasz, że kobiety jeżdżą inaczej niż mężczyźni?
Bardzo pozytywnie. Myślę, że niejednokrotnie udowodniłyśmy, że potrafimy wygrywać z facetami, a na
torze jesteśmy równie agresywne i walczymy tak samo ostro, jak mężczyźni. Z drugiej strony,
dziewczyny zwracają większą uwagę na to, aby pokonać pozostałe rywalki. Osobiście konkurentów na
torze traktuję „bezpłciowo” i moim celem jest jak najwyższa pozycja na mecie, bez
względu na to, z kim walczę.
Jak oceniasz nastawienie mężczyzn do udziału kobiet w Kia Lotos Cup?
Można odnieść wrażenie, że część mężczyzn denerwuje się nie tylko faktem zajmowania dalekich pozycji
za kobietami, ale też smakiem porażki na mecie, gdy widzą triumfującą dziewczynę. Ale takie są po
prostu wyścigi.
Z jakimi problemami borykasz się jako kierowca wyścigowy?
Przede wszystkim jest to brak konkretnego sponsora, a co za tym idzie właściwego budżetu. Przez to w
ogóle nie trenuję pomiędzy zawodami, a przecież wiem, że moi rywale robią to przed każdą rundą.
Notorycznie mam niewystarczającą liczbę opon w sezonie. Zwykle moje wyścigi wyglądają następująco:
kończę pracę, pakuję kombinezon i kask, jadę prosto na wyścig, pokonując na kołach trasę swoją
http://mas.auto.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 09:17
AutoRok.PL / DesignForum.PL
wyścigówką (wszyscy przywożą swoje samochody na lawecie). Ścigam się i wracam czasem nieco
uszkodzonym autem do domu. Moją Picanto jeżdżę na co dzień co pracy i po mieście.
Porażki Cię załamują, czy motywują?
Załamywać się nie można, bo w karierze każdego sportowca zdarzają się trudne chwile. Oczywiście
pierwsze dni po nieudanym starcie bywają ciężkie. Ten stan zwykle szybko mija i pojawia się motywacja
do lepszego występu. Po ostatnim dachowaniu i zniszczeniu samochodu teoretycznie powinnam była się
załamać, ale w głowie miałam tylko jedną myśl: pojechać w drugim wyścigu. Niemal wyrywałam się
lekarzom, aby pobiec z drugiego końca toru, by załatwić od kolegi użyczenie auta. Pierwszą myślą po
ukończeniu następnego wyścigu było zamówienie samochodu na ostatnią rundę sezonu – choć
moje szanse na zrealizowanie przedsezonowych celów były już zerowe. Ani razu nie przeszło mi przez
myśl, że mogłabym nie wystartować w Brnie.
Będziesz startować w przyszłym sezonie? Jakie masz plany?
Niestety, plany wiążą się z finansami. Wolałabym zamienić tory na odcinki specjalne, bo starty w rajdach
są moim marzeniem. Chciałabym jeździć w klasie, w której jest mocna konkurencja i dużo zawodników
– chcę walczyć i to daje mi największą satysfakcję.
Jednak, jeśli nie uda się zrealizować tego zamierzenia, na pewno będzie można mnie zobaczyć w
wyścigach, przynajmniej od czasu do czasu. Nie potrafię zostawić tego sportu i nie wyobrażam sobie
sezonu bez ani jednego występu.
Jak się odstresowujesz po wyścigu? Co lubisz robić w wolnym czasie?
Zazwyczaj w pierwszy dzień po wyścigu odsypiam cały weekend, a potem trzeba wrócić do pracy. Lubię
usiąść ze znajomymi i pooglądać on-boardy z zawodów, opowiadając o przeżyciach z toru. W przerwach
między wyścigami grywam w squasha i siatkówkę, tańczę i spędzam czas z przyjaciółmi. Lubię też
pościgać się ze znajomymi na gokartach – to wspaniała zabawa i mimo niewielkiej mocy
„halowych” wózków, walka na torze zapewnia niezłą dawkę adrenaliny.
Zapraszamy do galerii zdjęć
http://mas.auto.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 09:17