Aktualna sytuacja w Czeczenii

Transkrypt

Aktualna sytuacja w Czeczenii
Język rosyjski
Aktualna sytuacja w Czeczenii
Prorosyjskie władze Czeczenii spaliły w ciągu ostatniego roku ponad dwa tuziny domów, by ukarać rodziny osób
podejrzewanych o przynależność do oddziałów rebelianckich. Kreml udaje, że nie dostrzega tych praktyk - informuje w
czwartek w swoim raporcie organizacja Human Rights Watch (HRW).
Od czerwca 2008 roku do ubiegłego miesiąca HRW odnotowała w całej Czeczenii 26 przypadków podpalenia
domów. Rosyjski rząd nie próbuje przeciwstawić się tym działaniom.
"Rosja poinformowała, że jej +operacja antyterrorystyczna+ w Czeczenii skończyła się, jednak łamanie tam praw
człowieka z pewnością nie" - uważa Tatiana Łokszina, jedna z autorek raportu HRW.
Publikacja raportu zbiegła się w czasie ze znaczącym wzrostem przemocy na rosyjskim Północnym Kaukazie,
zwłaszcza w regionach graniczących z Czeczenią, która w ciągu ostatnich 15 lat przeżyła dwie wojny. Główne walki
czeczeńskich rebeliantów z rosyjskimi żołnierzami zakończyły się, jednak wciąż dochodzi do sporadycznych potyczek.
Obrońcy praw człowieka udokumentowali nasilającą się falę porwań i przypadki stosowania tortur, o które oskarżane
są bojówki wspieranego przez Kreml prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Często przemoc skierowana jest
przeciwko krewnym byłych lub obecnych rebeliantów, aby zmusić ich do poddania się.
Zdaniem Human Rights Watch w 26 udokumentowanych przez organizację przypadkach uzbrojeni mężczyźni, często
w maskach, nocą wchodzili do domów krewnych rebeliantów. Zbierali ich dobytek tworząc z niego rodzaj stosu,
kładąc na wierzchu najbardziej łatwopalne rzeczy. Polewali dom i stos benzyną i podpalali. Czekali potem nawet
godzinę, aby upewnić się, że nikt nie ugasi pożaru.
Autorzy raportu HRW współpracowali z rosyjską organizacją Memoriał. Przeprowadzili rozmowy z 36 Czeczenami, w
tym z właścicielami spalonych domów. Ofiary mówiły, że w większości przypadków napastnicy otwarcie
przedstawiali się jako przedstawiciele sił bezpieczeństwa.
Zdaniem Łoksziny podobną taktykę stosowali rebelianci, aby zastraszyć czeczeńskich milicjantów. Zdaniem innej
obrończyni praw człowieka Ludmiły Aleksiejewej domy krewnych rebeliantów podpalane są również w innych
regionach sąsiadujących z Czeczenią.
W środę inna organizacja broniąca praw człowieka Amnesty International opublikowała raport, w którym stwierdza,
że od rozpoczęcia pierwszej wojny w Czeczenii w 1994 roku znaleziono tam nawet do 60 masowych grobów.
PAP
strona 1 / 1