Testosterone from a tailpipe
Transkrypt
Testosterone from a tailpipe
FELIETON / COLUMN KONTYNUUJEMY NASZ COMIESIĘCZNY CYKL BĘDĄCY PR-OWSKIM PODSUMOWANIEM WYBRANYCH WYDARZEŃ Z ŻYCIA TRÓJMIASTA I POMORZA. Testosteron z rury wydechowej WE CONTINUE OUR MONTHLY SERIES BEING A PR SUMMARY OF CHOSEN EVENTS FROM THE LIFE OF TRICITY AND POMERANIA. Marcin Głuszek Właściciel firmy Plantacja Wizerunku Owner of the company Plantacja Wizerunku B ędąc nastolatkiem, przechodziłem fascynację jedynym, ale jakże wymownym przebojem „Boys, boys, boys” Sabriny oraz zauroczenie grami komputerowymi. To pierwsze oczarowanie trwa do dziś, zmieniłem tylko nieco obiekt westchnień, drugie na szczęście szybko przeminęło. Jednak gdzieś podświadomie może żałowałem straconego talentu i tytułu „króla dżojstika”, bo niedawno, kiedy znajomy przyniósł mi kilka gier komputerowych, nie protestowałem. Jedna z nich miała znaczący tytuł „Carmageddon”. Punkty w niej zdobywamy za przejechanie człowieka lub psa i oczywiście dobrze zaplanowane zderzenie czołowe z innymi uczestnikami tego horroru drogowego. Polskie drogi to jeszcze nie „Carmageddon”, ale nie potrzeba robić badań sondażowych, żeby stwierdzić że dla pomorskiego kierowcy jazda autem zgodnie z przepisami ruchu to oznaka słabości. Słowem, ten, co pruje, gazuje, śmiga czy „zamyka budzik” (czytaj: potwierdza maksymalną skalę prędkościomierza) to prawdziwy macho. W ramach poprawności politycznej – dotyczy to również pań, które już dawno nie poprawiają makijażu w drodze, a przeistaczają się w „szybkie i wściekłe”. Przykłady? Zatrzymuję moje auto, aby pieszy mógł swobodnie przejść przez jezdnię, z tyłu już słyszę trąbienie wzbogacone dodatkowo sygnałami tzw. długich świateł. Zakładając, że dojadę bez szwanku do obwodnicy, tutaj dopiero moje nerwy będą wystawione na próbę. Obwodowa, czyli trasa szybkiego ruchu, to taka trójmiejska „Road to hell” i nie chodzi mi bynajmniej o to, że droga ta również prowadzi do miasta Hel na nieodległym przecież półwyspie. Odległość od poprzedzającego pojazdu tutaj nie istnieje, ten mercedes jest tak blisko mnie, że myślę: „Może tej pani wpadłem w oko?”. Nic bardziej mylnego, jej mina podczas wyprzedzania mojego auta jest jednoznaczna, jakby chciała powiedzieć: „Chłopcze, jedziesz 120 km/h i to jest zdecydowanie za wolno". Oczywiście 500 metrów dalej widać światła stop innych pojazdów, a prawy pas to niekończący się sznurek TIR-ów jadących 80 km/h. Ważne, że pani chce jechać i trzeba jej ustąpić. Również dla połykaczy kilometrów nic nie znaczy ograniczenie prędkości na ostatnim zakręcie obwodnicy, gdzie jest fatalna widoczność. Jak to pięknie śpiewał Przemysław Gintrowski w serialu „Zmiennicy”: „Coś być musi, coś być musi do cholery za zakrętem!” i to coś, to może być właśnie auto, w którego tył zaparkujemy, jeśli nie zwolnimy do obowiązujących w tym miejscu 90 km/h. DZIAŁANIA: WYCHOWYWAĆ CZY KARAĆ? Karać trzeba na pewno, ale tutaj zostawmy pole do popisu policji. Wychowywać można z naciskiem na mocny akcent i myślę tutaj o nowego rodzaju czarnych punktach. Wielkie billboardy wzdłuż obwodnicy pokazujące te wypadki, które miały miejsce akurat w tym miejscu, co powinno mieć znaczną siłę przekonywania. Urządzenia wysyłające wiadomości tekstowe bluetooth na telefony komórkowe skierowane tylko do aparatów będących w ograniczonym zasięgu obwodnicy. Wiadomość tekstowa o sugestywnym tytule: „Kierowco, czy przyczyniłeś się do wypadku, siedząc tej skodzie na ogonie?”. Każdy na chwilę zastanowi się jaka skoda, jaki wypadek, a w dalszej części wiadomości mogłaby się wyświetlać pokazowa animacja o bezpiecznych odstępach między pojazdami. Oczywiście zakładam, że nikt z kierowców nie będzie odczytywał komunikatów na komórce w czasie jazdy 100 km/h. Zdecydowanie zbyt wolno nasze firmy wprowadzają piktogramy na samochodach służbowych w stylu „Jeśli jadę niebezpiecznie, zadzwoń”. Przecież to piękny samograj PR-owski, informacja o tym, ilu swoich kierowców upomnieliśmy, a może ktoś niestety został zwolniony, bo nie umiał się dostosować. Szanowni prezesi pomorskich firm, a może to Wy ufundujecie billboardy i wspomniane urządzenia do transmisji komunikatów bluetooth? Bezpiecznej jazdy, dla wszystkich. 40 live&travel / październik / october 2010 A Testosterone from a tailpipe s a teenager, I was fascinated by one, but extremely eloquent hit "Boys, boys, boys” by Sabrina and infatuation with computer games. The first fascination continues to this day, the second one thankfully passed quickly. But subconsciously I may have regretted the lost talent and the title of the "king of joystick", because recently, when a friend brought me a few games, I did not protest. One of them had a significant title "Carmageddon". We gain points in it for driving over a human or a dog and obviously for a well-planned frontal crash with the other participants of this road horror. Polish roads are not yet like "Carmageddon", but you do not need to do surveys in order to conclude that for a Pomeranian driver driving a car in accordance with traffic regulations is a sign of weakness. In short, the one who speeds is a real macho. Within the framework of political correctness - this also applies to women who do not correct their make-up while driving, but turn into the "fast and furious". Examples? I stopped my car so that a pedestrian could freely cross the road, and I already heard the sound of a horn at the back, additionally enriched with signals of the so-called high beams. Assuming that I got safely to the ring road, there my ner ves were put to the test. The ring road, or a highway, is a Tri-City "Highway to hell" and it is not because this road also leads to the town of Hel on the nearby peninsula. The distance between vehicles does not exist here, this Mercedes is so close to me that I think: "Maybe that lady likes me?". Nothing could be further from the truth, her face while attempting to overtake my car is unequivocal, as if to say: "Boy, you’re driving 120 km per hour and it is far too slow”. Of course, 500 meters away you will see brake lights of other vehicles, and the right lane is a never-ending string of lorries going 80 km per hour. What is important is that the lady wants to go and you have to let her do so. Also, the speed limit on the last corner of the ring road, where visibility is awful, means nothing for the speeders. As Przemysław Gintrowski sang beautifully: “Something must be, something must be around the corner!" and it might be just a car which we will hit if we do not slow down to those 90 km per hour. ACTIONS: TO EDUCATE OR TO PUNISH? Punish for sure, but let’s leave it to the police. You can educate with the emphasis on a strong accent and I think here of a new kind of black spots. Billboards along the ring road, showing those events which occurred right at that place, should have considerable power of persuasion. Devices that send bluetooth text messages to mobile phones directed only to the hearing of drivers on the ring road. A text message with a suggestive title: "Driver, did you cause that accident, sitting on the tail of that Skoda?". Ever yone will think for a moment what Skoda, what accident, and the next part of the message could display an animated demonstration of safe distance between vehicles. Of course, I assume that none of the drivers will read messages on a cell while driving 100 km per hour. Our companies introduce pictograms on company cars in the style of "If I’m going too fast, call…" far too slowly. After all, it is a great marketing strateg y, information on how many of our drivers were warned not to speed, and maybe unfortunately someone was fired because he could not adjust. Dear Presidents of Pomeranian companies, perhaps you will fund billboards and equipment to broadcast bluetooth messages? Safe driving for all.