Postawy

Transkrypt

Postawy
Dodatek
Postawy
15
do15
„Czasu”
Dodatek
do „Czasu”
Niezale¿ny periodyk kulturalno-oœwiatowy na tematy luŸno zwi¹zane z szeroko pojêt¹ kultur¹
5 czerwca 2001 r.
E P I L O G
Du¿o ju¿ materia³u na temat I.J. Paderewskiego ukaza³o siê jak dotychczas
w „Czasie”. Sam mistrz nie spodziewa³by siê zapewne, ¿e ma tak gor¹cych
zwolenników w Winnipegu. Napisano o nim tak wiele, ¿e nie wiem w³aœciwie
jak kontynuowac swój artyku³ z dziesi¹tego numeru Postaw, ¿eby nie
podawaæ, szczegó³ów, które czytelnik ju¿ zna z poprzednich numerów
„Czasu”. Tak wiêc, po krótkim zmaganiu z samym sob¹ (które w skrócie
mo¿na by streœciæ: pisaæ, nie pisaæ - dotrzymaæ s³owa danego czytelnikom
trzeba) postanowi³em zakoñczyæ opowieœæ o Paderewskim wykorzystuj¹c
znów jego w³asne s³owa. Poni¿sze fragmenty dwóch przemówieñ pochodz¹
z okresu pierwszej wojny œwiatowej. Widaæ w nich g³êbokie zaanga¿owanie
Paderewskiego w sprawy Polski i polityczn¹ zrêcznoœæ z jak¹ pos³ugiwa³
siê jêzykiem w prezentowaniu polskich problemów Polakom i Amerykanom.
Przemówienie I.J. Paderewskiego na
wiecu Polaków zebranych pod pomnikiem
T. Koœciuszki z apelem o Dzieñ Pracy dla
Polski, wyg³oszone w Chicago 30 maja
1915 r.
Witam was, bracia, witam siostry
kochane!
Witam was serca w³asnego uciech¹ i
Ojczyzny bólem. Witam trosk¹ Narodu i cierpieniem, ale i ca³¹ jego
wdziêcznoœci¹, ufnoœci¹ i nadziej¹!
Witam i pok³on wam sk³adam serdeczny, uni¿ony: BOŒCIE POLACY!
Przyszliœcie pod stopy pomnika,
przed którym mówiæ nam nie dano.
Zeszliœcie siê tutaj w pobli¿u pomnika
jednego z najwiêkszych synów naszej przes³awnej Ojczyzny, by w skupieniu ducha, chwalebnym tego kraju
zwyczajem, ho³d kwiecia waszego
z³o¿yæ pamiêtny, wdziêczny jemu i
tym wszystkim, którzy za wolnoœæ
ludzk¹ walczyli. Przybyliœcie w spokoju, powadze, niemal z pokor¹, a
jednak ka¿dy z was mo¿e œmia³o podnieœæ swe czo³o, ka¿dy powinien z
dum¹ patrzeæ doko³a: BOŒCIE POLACY!
Nie do was nale¿¹ te wynios³e domy,
nie do was koleje, kopalnie, fabryki
olbrzymie; nie macie potê¿nych
okrêtów ani wojsk niezliczonych,
przed waszym bogactwem z³otego
cielca czciciele s³u¿alczej nie uchyl¹
g³owy. Jesteœcie raczej ubodzy, ca³e
wasze mienie, wszystko, co wasze,
w znojnym, codziennym zdobyliœcie
trudzie, ale gdziekolwiek gromadz¹
siê ludy, choæby najpotê¿niejsze, by
wieñczyæ wawrzynem wolnoœci
bohaterów, tam idŸcie œmia³o zaj¹æ
pierwsze miejsce: BOŒCIE POLACY!
Z DZIEJÓW POLSKI
A gdy spogl¹daj¹c na wasze zmêczone oblicza, na wasze rêce zgrubia³e od twardej pracy, która niejednemu nawet wrogowi przysporzy³a dostatku, gdy spogl¹daj¹c
na wasze skromne szaty, bogaci a
pyszni, szczêœliwi a zazdroœni,
65 lat temu w Morges
(Szwajcaria) na spotkaniu
Paderewskiego, Hallera,
Witosa i Sikorskiego
dochodzi do utworzenia
tzw. Frontu Morges, który
skonsolidowa³ polsk¹
opozycjê antysanacyjn¹.
zapytywaæ was bed¹ o wasze prawa,
tytu³y, odpowiedzcie tylko, ¿eœcie
Piastów, Chrobrego, £okietka, potomstwo, ¿eœcie Zawiszów, Zyndramów, Warnenczyków spadkobiercy,
¿eœcie Czarnieckich, ¯ó³kiewskich,
Sobieskich synowie, ¿eœcie D¹browskiego, Pu³askiego, Koœciuszki
dzieci. Odpowiedzcie hardo: ¿EŒCIE
POLACY!
[...]
Od tego pomnika idzie ku wam g³os
wielki, potê¿ny, nie tylko s³awnego
Naczelnika, ale ca³ego ludu Jego
g³os: g³os tych, co kosami, cepami,
wid³ami zdobywali armaty, g³os tych,
co potokami krwi swojej zmyli
hañbi¹ca Polskê targowick¹ plamê,
g³os Polski biednej, a czystej, co
przez s³abe usta swoje wo³a: Ratunku! Ratunku!
Wolni i szczêœliwi, pamiêci praojców
wierni obchodzicie tu coroczne wielkie narodowe œwiêto. W tym roku
klêski, w tym roku g³odu, ognia i
wojny powinniœcie, bracia, mieæ
przynajmniej o jeden dzieñ uroczysty
wiêcej: DZIEÑ PRACY DLA POLSKI.
Niech tym dniem bêdzie Dzieñ Grunwaldzki, niech w dniu tym ka¿dy
Polak na ca³ej tego olbrzymiego
kraju przestrzeni pracuje z myœl¹, ¿e
ratuje ziemiê przodków i braæ w³asn¹, ¿e trud dnia jednego dostarczy
OjczyŸnie chleba na tygodnie. A gdy
to uczynicie wszyscy, pochyli siê ku
wam z uznaniem ka¿da nawet niechêtna g³owa jako przed godnymi
potomkami tych, którzy najmê¿niej,
1860-1941
najliczniej i najofiarniej za wolnoϾ
ludzk¹ walczyli.
A teraz ¿egnam was, bracia, ¿egnam
siostry kochane! ¯egnam, jako wita³em, s³owem mi³oœci braterskiej i
gor¹cej. ¯egnam i pok³on wam sk³adam, nie jako wódz ¿aden, lecz jako
s³uga narodu wierny, pok³on serdeczny, uni¿ony: BOŒCIE POLACY!
Odpis, maszynopis (AAN, Archiwum Ignacego
Jana Paderewskiego, sygn. 621, k. 15-18)
Przemówienie Ignacego Paderewskiego
do Amerykanów, wyg³oszone w sali
Audytorium 5 lutego 1916 r. na koncercie
poœwiêconym pomocy Polsce.
Panie i Panowie,
Mam do was mówiæ o kraju, który nie
jest waszym krajem, i w jêzyku, który
nie jest moim jêzykiem ojczystym.
G³êboko doceniam dany mi przywilej
i zaszczyt, ¿e mogê zwracaæ siê do
tak du¿ego i czcigodnego grona,
jednak¿e w pe³ni pojmujê, ¿e zadanie
moje jest nadzwyczaj ciê¿kie, temat
mojego przemówienia wam nieznany,
a moje œrodki wyrazu tak ograniczone. Szczerze jednak spodziewam
siê i wierzê, ¿e ³askawoœæ i wyrozumia³oœæ s³uchaczy pozwoli wybaczyæ
wszelkie wady mej u³omnej oracji.
Gdybym chcia³ wymieniæ, choæby w
skrócie, wszystkie godne uwagi fakty
w ci¹gu dziesiêciu bogatych w wydarzenia stuleci, które tworz¹ pe³en
chwa³y pomnik tragicznej historii
Polski, przekroczy³oby to moje si³y i
wasz¹ cierpliwoœæ. Mogê wskazaæ
tylko na pewne rysy, na pewne w³aœciwoœci, nie powinienem jednak pozwalaæ sobie na zbyt d³ug¹ opowieœæ, bo
wci¹¿ wzywaj¹ mnie inne wa¿ne zobowi¹zania.
Daleki jestem, by utrzymywaæ, ¿e
naród polski sk³ada siê z samych
anio³ów, i chêtnie przyznam, ¿e moi
rodacy, choæ nad wyraz bogato obdarzeni, pe³ni wyobraŸni, pracowici,
odwa¿ni, rycerscy, serdeczni i tolerancyjni, byli i oczywiœcie nadal s¹ nadzwyczaj pe³ni temperamentu, nadmiernie uczuciowi i wskutek tego ulegaj¹cy namiêtnoœciom, skorzy do po-
Myœli z pogranicza snu i poezji
Dokoñczenie opowieœci o
I.J.Paderewskim
z 10. numeru Postaw
pe³niania b³êdów. I wiele b³êdów pope³niono. Jednak¿e poprzez ca³¹
nasz¹ historiê p³ynie strumieñ cz³owieczeñstwa, wielkodusznoœci i tolerancji tak szeroki, potê¿ny i czysty,
¿e pró¿no by³oby szukaæ podobnego
w przesz³oœci jakiegokolwiek innego
kraju europejskiego.
Od samego pocz¹tku swego politycznego istnienia Polska sta³a siê
bezpieczn¹ ucieczk¹ dla wszystkich
uciskanych ludzi, wygodnym schronieniem dla wszystkich przeœladowanych religii i pogl¹dów. Otworzyliœmy szeroko drzwi do naszego
domu dla ka¿dego.
[...]
Wykonujê trudny, przykry, nawet
poni¿aj¹cy, ale œwiêty obowi¹zek.
Staram siê pobudziæ zainteresowanie
losem mojego narodu, który w tej
wojnie ucierpia³ najbardziej ze
wszystkich narodów. Wierny polskiej
tradycji, zgodnie z duchem naszych
przodków, nie szukam wsparcia
jedynie dla tych, co s¹ mojej krwi lub
wiary, ale dla wszystkich, bez ró¿nicy
rasy, wyznania lub pogl¹dów, dla
wszystkich, którzy dziel¹ to nie do
opisania nieszczêœcie mojego kraju.
Celem moim nie jest nienawiϾ, lecz
mi³oœæ. Nie zamierzam podniecaæ
namiêtnoœci, by wzbudziæ wspó³czucie. Jeœli mi siê to uda³o, proszê
was: mówcie o Polsce waszym ¿yczliwym, dobrym przyjacio³om.
Powiedzcie im, ¿e hen, daleko od
waszego, kwitn¹cego, zasobnego,
szczêœliwego kraju ¿yje w ogromnej
nêdzy wielki naród, zgnêbiony bied¹,
a jego cierpienia przekroczy³y wszelkie granice ludzkiej wytrzyma³oœci.
Powiedzcie im, ¿e ten w³aœnie naród,
gdy oni byli w potrzebie, pos³a³ im
Koœciuszkê i ofiarowa³ Pu³askiego, i
to nie dla przyjemnoœci walki z
Anglikami, lecz dla szlachetnej radoœci przyczyniania siê do godnego
s³awy wywalczenia ludzkiej wolnoœci. Wasze argumenty mog¹ kogoœ
przekonaæ, mog¹ go poruszyæ wasze
s³owa, mo¿e go wzruszy wasz g³os.
Ktoœ mo¿e spróbowaæ nam pomóc.
Niech Bóg mu b³ogos³awi, tak jak
b³ogos³awi wam.
Chicago 1916
Tak mówi³ Ignacy Jan Paderewski o
Polsce i Polakach w czasie pierwszej
wojny œwiatowej, w tragicznym okresie burzliwego wy³aniania siê Polski
z mroku politycznego niebytu. Daleko
zaszliœmy od tego czasu, aliœci s³owa
Paderewskiego s¹ poniek¹d ci¹gle, w
pewnym sensie, aktualne.
Rys. Adam Wycichowski
Postawy s¹ równie¿ dostêpne
na stronie internetowej Boles³awa £uckiego pod adresem:
http://studiom1.cjb.net
„Postawy” - dodatek do Czasu redagowany ochotniczo i ukazuj¹cy siê nieregularnie w zale¿noœci od dostêpnoœci materia³u do publikacji. Wydawnictwo publikuje materia³y w³asne. Opracowanie graficzne, tekst i sk³ad komputerowy Boles³aw £ucki