Untitled

Transkrypt

Untitled
ROMAN
MAJORCZYK
HISTORIA GÓRNICTWA
KRUSZCOWEGO
W REJONIE BYTOMIA
BYTOM , KWIECIEŃ 1985 r.
Okładkę projektował - Robert Piech aczek
Zdjęcia według wyboru autora
czerpan e z li t e r a t u r y oraz z archiwun. ZGH MOrzeł B i a ł y "
wykonała - Helena Lubosik
ZUP P i e k a r y S U
zam. 1138/85 1300 K~12
W S T Ę P
Może n iew ielu lu d zi wie o tym, że kolebką w i e l k i e g o przemysłu g ó r n o ś l ą ­
s k ieg o b yła o k o lica między miastem Bytomiem i Tarnowskim i Górami, g d z i e od
zam ie rzc h ły c h czasów zajmowano się górnictwem i hutnictwem. Z czasem g ó r n i c ­
two w Tarnow skich Górach za c zę ło za n ik a ć w zw iązku z w ycz erp an iem się zaso­
bów rud, by w la ta ch t r z y d z ie s t y c h naszego wieku z a k o ń cz y ć swój ch lu bny ż y ­
wot. Górnictwo to is tn ie je jedn ak n a d a l w rejo n ie Bytomia.
Dziś miejsca in te n syw n eg o dawnego górn ictw a w tych o k o lic a c h są zapom nia­
ne i t y l k o wprawne oko obserw atora z n a ją c e g o h is to r ię tej ziemi d o strzeże h a ł­
d y , w yk op y czy wąwozy o nien atu raln y m w y g l ą d z i e , św iad czące o tym, że z i e ­
mia ta b y ła w ie lo k ro tn ie p r z e k o p a n a . Z czasem i te ś l a d y z n ik n ą z u p e łn ie . Po
pr a sta ry m g ó r n ic t w ie rejonu T arn ow skich Gór pozostanie jed n ak k i l k a pam ią­
tek , a wśród nich n a jw a ż n i e js z a - stara k o p a ln ia z a b y t k o w a , odrestau ro w ana
z dużym trudem, ale i sentymentem. Oddana społeczeństwu w 1976 roku, stano­
wi muzeum dawnej k u ltu ry m a terialn ej górn ictw a kruszcowego tego regionu
k r a j u . Aby zaś h is t o r ia tego g ó r n i c t w a , która d o b ie g n ie końca na n aszyc h ocz a ch , b yła świadectwem 1000-letniego owocnego trudu ś lą s k i e g o g ó r n i k a i hut­
nika - tr z e b a ją o d tw o rz yć i z a p is a ć d la p r z y s z ł o ś c i.
Nie będzie p r z e s a d y j e ż e l i powiemy, że d z ie je gó rn ictw a i hutnictwa tej z i e ­
mi, to w i e l k i i ważny d z ia ł e w olu c ji go sp o d a rcz ej ś w ia t a . My zaś bądźm y dum­
n i, że kontynuujemy to d z ie ło naszych p ra p rz o d k ó w , ch o cia ż mamy c i ą g l e na
uwadze f a k t , że to p r a s ta r e gó r n ic tw o kruszcowe n a szego regio n u skończy się
jeszcze przed upływem dw u d zie steg o w ieku . Z akończenie e k s p l o a t a c j i spowodo­
wane zostanie ostatecznym w yczerpanie m się jednych z n a jb o g a t s z y c h w świecie
zasobów rud c y n k o w o -o ło w io w y c h .
T rzeb a w ie d z ie ć , że na g ó r n o ś lą s k ic h złożach rud powstał jeden z n a j s t a r ­
szych ośrodków gó rn ictw a w Europie Środkowej. Wydobycie rud i p o zy s k iw a n ie
srebra w tym re jon ie ro zpoczęto w cześniej lub ró w n o le g le z tak sła wnymi r e ­
jonami śre d n io w ie c z n e g o g órn ictw a ja k : F r e i b e r g , T y r o l , I g l a w a , Kutna Hora
czy rejon O lk u ski.
Obecny przemysł Górnego Śląska jest k o ntynua cją p r a s t a r y c h t r a d y c j i p r z e ­
mysłu g ó r n ic z o - h u t n ic z e g o , r o z w i j a j ą c e g o się n ieg d y ś tak bujn ie na ziemi b y t o m s k o - t a r n o g ó r s k i e j. Niejeden z nas zetk n ą ł się ju ż ze ślada m i tego w iek ow e­
go górn ictw a i zadumał się nad iście s y zyfo w ą p ra c ą s ta ry c h g w a r k ó w . Musimy
też p r z y z n a ć , że pra ca ich p r z e k r a c z a nasze doświadczone w y o b r a ż e n ie o p r a ­
wdziwym t ru d z ie gó rn ic zy m . Świeżo w pamięci mamy powojenny okres g ó r n i c ­
twa / z re sztą nie t y lk o naszego/, g d z ie k i l o f i łopata b y ły podstawowymi n a -
6
r z ę d z ia m i, ale odczuw aliś m y już wtedy d o b ro d zie jstw o stosowania materiałów
w yb u ch o w ych , w e n t y l a c j i , o d w a d n ia n ia , nie mówiąc o podstawowych warunkach
bh p. Dziś trudno sobie w y o b r a z ić s ta r ych gwarków r ą b i ą c y c h z a c ię c ie kilofem
skałę w w y r o b is k a c h , w których mogli klęczeć lub le ż e ć , czasam i w w odzie,
p rz e w a ż n ie bez obudow y, bez w e n t y l a c ji
i p rzy k a g a n k u , nosząc k ażdy k ilo ­
gram ru dy w nieckach do s zy bu . Praca
tr w a ła 12 g o d z in , ja k to napisano w
11-tym a r t y k u le „Ordunku Gornego" z 1528 roku.
v Mimo, że obecnie w aru n ki e k s p lo a t a c ji naszych rud są tru dne, co w yn ika
g łów n ie Z w y b i e r a n i a resztek z ło ż a , oraz szkód powodowanych e k s p lo a ta c ją z a l e g a j ą c y c h pod naszym i złożami pokładów w ę g la - to je d n a k trudności te są
n iep o ró w n y w a ln e do warunków X V l-w ie c z n e g o górnictw a na tych samych z ło ­
żach . Z czasem i to X V l-w iecz n e g ó rn ic tw o za c z ę ło z a n ik a ć , poniew aż b a r i e r a ,
ja k ą b y ł poziom wodonośny nie mogła być p r zy ówczesnej technice p r z e z w y ­
c ię ż o n a .
Stosowane w ted y różnego rodzaju te ch n ik i o d w a d n ia ją c e /tzw. „k u n s z ty " /
w y m a g a ły budowy w ielu „m achin " o d w a d n ia j ą c y c h , a nade w szystko s ił y p o c ią ­
g o w e j, k tórą n a jc z ę ś c ie j b y ł y konie pocią gow e i to w znacznej i lo ś c i.
Z a s a d n i c z ą zmianę zanotowano na przełomie X V I I I i XIX w ieku, k ie d y to do
gó rn ic tw a wprowadzono proch s tr z e ln ic z y i maszyny parowe /zwane wówczas
machinami ogn iow ym i/. W hutnictwie zaś w owym c z a s ie udało się posiąść umiejętność wytopu cynku z r u d y . Podstawowym j e d n a k , milowym krokiem na­
przód w g ó r n ic t w ie b y ło zastosowanie owej machiny ogniow ej w k o p a ln ia ch do
ich w y w a d n ia n ia lub o s u s z a n ia ,
ja k to
wtedy o k r e ś la n o . Warto tu po dkre­
ś lić , że p ie r w s z ą na kontynencie maszynę pa r o w ą , sprowadzoną z A n g l i i , z a ­
stosowano w ła śn ie w naszym g ó r n i c t w ie . Była t o ' b a r d z o
p ry m ity w n a maszyna
o n ie w ie l k i e j mocy, zastosowana z powodzeniem do o d w a d n ia n ia kop aln i „ F r y ­
d e r y k a " pod Tarnowskim i Górami w styczn iu 1788 roku. Był to czas p r z e z w y ­
c ię ż a n ia n a jw a ż n ie j s z e j p r zes zk o d y w rozwoju g ó r n ic t w a , z r e s z t ą już w tedy nie
t y l k o k ru szc o w eg o . Przyjm u je się, że do czasu w p row ad ze n ia maszyn parowych
do o d w a d n ia n ia k o p a lń , a więc do końca X V I I I w ie ku , w yek splo atow an o p on i­
żej 10 procent zasobów rud ołowiowych i minimalną ilo ść zasobów rud cynk o­
wych - j e ż e l i p r z y j ą ć za 100 procent obecny stan zasobów w y e k s p lo a to w a n y c h .
P r a g n ę z a z n a c z y ć , że celem n in i e j s z e g o o p ra co w a n ia nie jest b a d a n ie i o p i­
sanie h is t o r i i gó rn ictw a kruszcowego w s z c z e g ó ła c h , nie mam też a s p i r a c j i do
n aukow ego opr a co w a n ia tematu. Zamiarem moim jest p r z e d s ta w ie n ie h is t o r ii na ­
szych Za kład ów od początku istn ie n ia g ó rn ic tw a na tej z iem i.
Czujemy się s p a d k ob ierca m i tych sta ryc h t r a d y c j i ,
co z r e s z tą w y n ik a ze
125-1 e tn ie g o ju b ile u s zu n ie p r ze rw a n e j p r a c y naszych Z a k ła d ó w , znanych obec­
nie ja k o Z a k ł a d y Górniczo-Hutnicze „O rzeł B i a ł y " . Wiadomo nam je d n a k , że hi­
sto rię n a sz ego Z a k ła d u z powodzeniem można cofnąć co najm niej o półtora w ie ­
ku, k ie d y to na te ren ie obecnych obszarów g ó r n ic z y c h n a s zyc h k o p a lń , pow­
s ta w a ły już w k s z t a ł c ie podobnym do o becnego, s zy b y i k o p a ln ie , których ruch
b y ł jed n a k okresowy i z a l e ż a ł g łów n ie od koniunktury go s p o d a rc z e j tamtych
czasów.
W studiowanej p rzeze mnie b o ga tej l it e r a t u r z e na temat g ó r n o ś lą s k i e g o g ó r ­
nictw a kruszcow ego, ta k ż e i o lk u s k ie g o - zwróciłem uwagę na sp o ty k an ą dość
7
nictwa kruszcow ego, także i o lk u s k iego - zwróciłem uwagę na s p o ty k a n ą dość
często niedoskonałość opisów i i n t e r p r e t a c j i dawnej te c h n ik i g ó r n ic z e j /i nie
t y lk o g ó r n i c z e j/ , co może w y n ik a ć z braku odpow iednich k w a l i f i k a c j i u histo­
ry k ó w , podobnie jak sam nie posiadam d ostatecznych k w a l i f i k a c j i w ła ś n ie w
z a k r e s ie humanistycznym.
Dlatego też w opracow a niu starałem się op is a ć i
p r z e d s ta w ić przede wszystkim rozwój techn iki g ó r n ic z e j od z a r a n i a górnictw a
na tych ziem iach, aż do naszych czasów , nie p o m ija ją c także t r a d y c j i g ó r n i ­
czych czy innych opisów mogących z a in tereso w a ć c z y t e l n i k ó w .
W opracow aniu w y k o rzy s ta łe m , poza o góln odostępną l i t e r a t u r ą fa ch o w ą , t a k ­
że cenne, stare dokumenty własne k o p a ln i. Do n a jc e n n ie js z y c h z a l i c z y ć n a le ż y
tzw . k s ią ż k ę k o p a ln ia n ą założoną w 1900 roku i prow a dzon ą h r o n o lo g ic zn ie do
1935 roku. Książka ta stanowiła dla ówczesnej kopaln i coś w ro d za ju obecnego
planu ruchu i prowadzona była n a jp ie r w w języku niemieckim , w l a ta c h 1922
do 1926 w ję z y k a c h polskim i niemieckim, a potem t y l k o w języ k u pols kim . Wy­
korzystałem także cenne z b io r y starych map g ó rn ic z y c h z naszych a r ch iw ów .
j e ż e l i chodzi o lata po d r u g ie j wojnie światowej i częściowo przed w ojenn e czerpałem dużo wiadomości z r e a l a c j i starych p rac ow n ik ów , będących na eme­
r y t u r z e , w y k orzy stałem także własne wiadomości i d o ś w ia d c z e n ia ,
ponieważ
rozpocząłem p ra cę w naszych Z a k ła d a c h w 1955 roku, co obecnie w y d a je się
już być h i s t o r ią .
Opracowanie to k ie r u ję p rzede wszystkim do mieszkańców Bytomia, a także
do pracowników naszych Z a k ła d ó w , które - nie tak dawno temu - b y ł y n a j w ię ­
kszym tego typu Zakładem w Polsce i jednym z n a jw ię k s z y c h w Europie.
Chodzi mi ta kże o to, abyśmy my, sp a d k o b ie r c y maśli techn ic zn ej i stano­
wisk p r a c y naszych przodków , mogli być dumni z ich w ielow iek ow ej p r a c y w
tym chwalebnym z a w o d z ie , przynoszącym ty le k o r zy ś c i naszemu k r a j o w i .
i
I
.
■
(
. '
.
/
II.
TROCHĘ HISTORII BYTOMIA
W szystk ie dotychczasow e dane w s k a z u ją , że do u k a z a n ia się h is t o ry c z n e g o
Śląska w IX w ieku ,
ziemie te zalu dnion e b y ł y p rzez szczepy s ło w ia ń s k ie , z
których n a l j l i c z n i e j s z y - Opolanie - za d e c y d o w a ł o rozwoju k u ltu r y tego re­
g ion u .
W pierw szym t y s i ą c l e c i u Górny Śląsk nie b y ł nękany n a ja z d a m i obcych p l e ­
mion, tak że p óźn ie jsza k o lo n iz a c ja niemiecka nie z d o ła ła się tu r o z p r z e s t r z e ­
nić. Nie s p r z y j a ł y temu ówczesne w a ru n k i: n ie p rz e b y te l a s y , ub oga ziemia i
wroga postawa tu b y lc ze j ludności s ło w i a ń s k ie j.
W o k resie tzw. k u ltu ry p o l s k ie j, zbudowano tu c h a r a k t e r y s t y c z n e g r o d y ja k :
Stary Bytom, Ś w ie r k la n ie c , G rójec. W żadnym też ok res ie nie dbano ta k o obro­
nę k r a ju , jak w pierw szym ok res ie i s tn ie n ia państwa p o ls k i e g o . Bytom za ło ż o ­
ny zosta ł w XI wieku na n ie w ie lk im , naturaln ym w zn ie s ie n iu z n a jd u ją c y m się
w górnym b ie g u r z e k i Bytomki. Wzniesienie to n azyw a się wzgórzem „ M a ł g o r z a t k a " . W o b rę b ie wałów ziemnych is t n ia ła d r e w n ia n a , luźna z a b u d o w a . Miasto
miało ważne z n a c zen ie kom unikacyjne i s tr a t e g ic z n e , u tru d n ia ją c e wojskom na­
jeźdźców dostęp do K rak ow a, który w tym cz a s ie stał się st o lic ą m onarchii p i a ­
stowskiej .
P ierw sza pisemna wzmianka o Bytomiu pochodzi z czasów Bolesława K ędzie­
rza w e go / I I 46—1173/• Jest to rzeź b a z napisem nad d rz w ia m i kościoła ś w . Mi­
chała na O łbin ie we W rocła wiu. Kościół ś w . Michała rozeb ra n o co p ra w d a w
XVI w ieku,
ale fragm en t r z e ź b y z tegoż kościoła zn a lezio n o we Wrocławiu w
1962 roku . Ow fragm ent p r z e d s ta w ia o fia r o w a n ie Chrystusow i p r z e z Bolesława
K ę d zier za w e g o i je g o syna Le s z k a , k o ś c io ła , na dachu któreg o f i g u r u j e napis
„ B it o m ".
Do roku 1177 rejon Bytomia n a le ża ł do M a łopo lski, co p o t w ie r d z a ją m .in .
tak ie fa k t y ja k p rz y n a le ż n o ś ć do d i e c e z ji K ra k o w s k ie j, aż do roku 1821. Po ro­
ku 1177 K azim ierz S p r a w ie d liw y o d s tą p ił m .in . g ró d bytomski księstwu górno­
śląskiemu, t z n . swemu bra ta n k o w i Mieszkowi P lą to n o g ie m u . Właśnie Mieszko
P lą ton og i p o s z e rz y ł miasto i rozbudował go po p o ż a r z e , który s t r a w i ł je w 1200
roku .
Treść dokumentu l o k a c y jn e g o miasta Bytomia w y d a n ego w 1254 roku przez
Władysława I, św iad czy o znacznym już rozwoju m iasta. W dokumencie tym mó­
wi się, że miasto jest ośrodkiem rzemiosła i h a n d lu . W Bytomiu co najmniej od
połowy X II wie ku , o d b y w a ły się re g u la rn e coty god n iow e t a r g i co n ie d z ie l ę , a
potem co c z w a rte k /kościół z a b r a n i a ł targów w n ie d z ie l ę , a le nie b y ł o to p r z e ­
strz ega n e/ . Z a z n a c z y ć n a l e ż y , ‘ że w zrostow i z n a cze n ia targów s p r z y j a ł coraz
10
b a r d z i e j z n a c z ą c y rozwój gó rn ic tw a
rud cennych m etali srebra i ołow iu .
w Bytomiu i o k o li c y ,
oraz p o z y s k iw a n ie z
W tym c z a s ie na ter en ie powiatu bytom skiego is t n i a ł y już wsie /znane dziś
ja k o o s ie d la / w Biskup ica ch , Chruszczowie, S t o l a r z o w ic a c h , S z a r l e j u , Dąbrów­
ce W ie lk i e j , W ieszowie, a także osada służebna Ł a g i e w n i k i . Obszar nowo loko­
wanego miasta został w y ty c zo n y w k s z ta ł c ie e lip s y dostosowanej do w z ie n i e s i e n ia , na którym le ż a ła stara osada zab ez p iecz on a fos ą ,
w ałam i i p a l i s a d ą .
W tych l a ta c h notujemy zna czny napływ do miasta nowych os adn ik ów , głów nie
Niemców .
W roku 1355 umiera osta tni p ia s to w s k i władca miasta - Bolko, zaś król c z e ­
ski / którego z w ie r zc h n ic tw o uznał k s iążę W ładysław I w 1327 roku/, p o d z i e l i ł
w 1359 roku miasto Bytom i p r z y l e g ł e terytorium na dwie równe c z ę ś c i. Części
te p r z y d z i e l i ł należącym do rodu Piastów książętom oleśnickiem u i c ie s z y ń s k ie ­
mu. Rządy bytomskiej l i n i i Piastów stan ow iły n a jp o m y ś ln ie js z y okres w d z i e ­
jach ś r e d n io w ie c z n e g o Bytomia, głów n ie ze w zględu na p r z y p a d a j ą c y wówczas
r o zk w it m iejscowego g ó r n i c t w a .
Lata nas tę pn e, to c z a s y b a r d z ie j niespok ojne, to c zy ły się bez prze rw y woj­
ny i n a j a z d y . Książęta ślą s cy b r a l i w nich u d z i a ł , ra z z Czechami prze ciw Wę­
grom, to zaś na odw rót. W roku 1414 k s ią ż ę księstwa bytom skiego - Bolesław,
t o w a r z y s z y ł k ró lo w i polskiemu W ład ysław ow i J a g i e ll e , wraz z siedmioma innymi
ksią żętam i ślą s k im i w w y p ra w ie wojennej p rz eciw Krzyżakom.
-
Po około 100 la ta ch ro z d z ia łu w roku 1469 miasto Bytom z o k o li c ą , a także
Koźle, zo s ta ło wykupione przez króla w ę g ie r s k i e g o - Macieja i tym sposobem
ziemia bytomska na k r ó tk i czas z n a l a z ła się pod panowaniem w ę g ie r s k im .
W roku 1498 w y k u p ił m .in . także ziemię bytomską, ostatni z rodu Piastów
- Jan 11 o p o ls k i. N iestety , w roku 1532 umarł k s ią ż ę Jan II o p o ls k i nie pozo­
s t a w i a ją c po sobie s p a d k o b ie r c y ziem g ó r n o ś lą s k ic h . Ogromne bogactw a w zło­
c ie , s re brze i in w en tarzu z a g a r n ą ł cesarz Ferdynand I H absburg. Ziemię b y ­
tomską /wówczas „p a ń s tw o " bytomskie/, o ra z księstwa op olskie i r a c ib o r s k ie
na mocy porozumień spadkowych otrzymał Jerzy, m a r g r a b ia b r a n d en b u r sk i z
H o h en z o llern ó w .
Wspomnieć n a l e ż y , że Jerzy Hohenzollern, n a jp ie r w za pośrednictwem i przy
p r o te k c ji swego w u ja , króla cz e s k ie g o i w ę g ie r s k ie g o W ładysława J a g i e llo ń c z y ­
ka, a n a stępnie p rz y pomocy króla p ols k ie g o Zygmunta Starego, którego był
siostrzeńcem , w szedł w p os ia d a n ie ziem rd zenn ie pols kich,' nie szczędząc s p r y ­
tu i w y k o r z y s t u ją c w ytworzon ą s y tu a c ję . Stworzyło to dla Prus w X V I I I wieku
precedens d la roszczen ia p reten sji do tych ziem.W tym o k res ie Bytom zac zy n a podnosić się z X V-w iecznego upadku. Według
u rb a rza z 1532 roku ż y ł o w nim około 1480 mieszkańców w 170 domach. Nadto
w mieście b y ło 10 ław mięsnych, 9 p i e k a r z y , su k ie n n ic y , szew cy, p łó c ie n n ic y ,
k o ło d z ie je , k u ś n ie rz e , z ł o t n i c y , ro zw ija się uprawa chmielu i piw ow arstw o oraz
hodowla r y b w o k o lic zn y ch stawach. W mieście o d b y w a ją się ja r m a r k i, is t n ie ­
je komora celna na sól i ołów.
M ieszk ań cy Bytomia zn a ją c n ie p r z y c h y ln ą postawę cesarza Ferdynand a do
p rotestan ta Jerzego H ohenzollern a, obecnego pana Bytomia, u z y s k a li od c e s a -
11
rza p o tw ie rd ze n ie d o tychczasow ych praw .i p r z y w i l e j ó w , a b y ło to: z w o ln ie n ie
od myta, p o s ia d a n ie w a g i m ie js k ie j, prawo polo w ania na gru n tac h m iejskich
i inne /dyplom z dnia 17.V . 1534 r . / .
W roku 1538 miasto n a b y ło o pu stos za łą wieś Dąbrówkę Wielką
z zamiarem
p row ad ze n ia tam e k s p l o a t a c ji g ó r n i c z e j .
Zakup wsi od b y ł się bez kłopotów
- u rażony Jerzy Hohenzollern, którego mieszczanie bytomscy p om inęli w spraw ie
zak upu , u zy sk u ją c p o tw ie rd z en ie bezpośrednio u ce sarza F e r d y n a n d a , n a ło ż y ł
na miasto karę p ie n ię ż n ą . Dopiero interwencja k ró la p o ls k ie g o - Zygmunta Sta­
reg o, do k tórego z w r ó c il i się m ieszczanie o pomoc, uchroniła ich od w ysokiej
kary.
0
d z ia ła l n o ś c i g ó rn ic z e j na terenie ówczesnej
szerzej mowa w następnym r o z d z i a l e .
wsi Dąbrówka
W ielk a,
będzie
W roku 1526 powstaje miasto Tarnowskie Góry,
w zw ią zk u z czym n a le ż y
wspomnieć o za c ię t e j r y w a l i z a c j i między obu m iastami.
Bytom, dotąd je dyn e
miasto w tym r e j o n ie , miał monopol na w s zelk ie rzemiosła i w y sz y n k p iw a . Ja­
ko s ie d z ib a w ła d z g ó r n ic z y c h stan ow ił centrum a d m in is t r a c y jn e g ó r n ic tw a g ó r ­
n o ś lą s k ie g o . I s t n ia ł a tu je d y n a w tym rejonie w a g a do w a żen ia o ło w iu , p rzez
k tórą p rz e c h o d z iła cała produkcja g ó r n ic z a o k r ę g u . N ie s t e ty , część tych u p r a ­
wnień Bytom s t r a c i ł na rzecz T arnowskich Gór, zaś pod koniec XVII wieku T a r ­
nowskie Góry b y ł y dwukrotn ie większe od Bytomia. P r z y z n a ć trze b a jeszcze je ­
dno, że mimo zachow an ia pewnych praw fo rm alnych - r z e c z y w i ś c i e p rzod u ją ce
stanowisko na Górnym Śląsku od lat t r z y d z i e s t y c h XVI wieku zajm ował nie By­
tom, lecz Ta rn o w s kie Góry i to przez w ie le jeszcze l a t .
Od 1543 roku w ładzę po ojcu Jerzym, p r z e j ą ł je g o syn Jerzy F r y d e r y k , zaś
po nim w 1603 roku, je g o krew ny Joachim F r y d e r y k . Zarówno jeden, ja k i d ru ­
g i władca nie m ieli w swych p o s ia d ło ś c ia c h żadn e go a u to ry te t u . „ P o d d a n i " ,
tzn. m ie szczanie i ch łop i b y l i n ieposłuszni i z u c h w a li, szla ch ta le k c e w a ż y ła
prawo i z a r z ą d z e n ia w ła d z oraz nie p ła c ił a podatków. W roku 1603 Bytom wraz
z przedm ieścia m i l i c z y ł z a le d w ie 188 z a m ies zk a łyc h domów o ra z 40 p u stych , poczas g d y np . w T arn ow skich Górach odp ow ied nio 334 i 15.
Z w ła d zą ces a rsk ą bytom ia nie
p rzy p o m in a ły rosnące p o d a t k i.
p ra w ie
się
nie
styk ali,
a le
o jej
istn ien iu
W tym c z a s ie t r w a j ą c i ą g ł e z a t a r g i mieszczan z o k o lic z n ą s z la c h tą u c ie k a ­
j ą c ą się n iejed n o k ro tn ie do rozbojó w . Ostatnie la ta XVI wieku p r z y n i o s ł y p r a ­
wie c a ł k o w ity upadek g ó rn ic tw a w re jo n ie bytom sko-ta rn ogórsk im z powodu co­
raz głę b s ze j e k s p lo a t a c ji i c oraz w ięk s zyc h dopływów wód, z którymi nie moż­
na b y ło sobie p o r a d z ić .
Za z n a c z y ć n a l e ż y , że w XVI wieku wśród ludności Bytomia p r z e w a ż a ją z d e­
c yd o w a n ie P o la c y . W u rbarzu z 1629 roku u dział n azw is k p olsk ic h w yn o si 75%.
Ż y j ą c y tu od ś re d n iow iecz a n ie l ic z n i Niemcy s p o ls z c z y li się ; n p . stara rod zina
Lan gn ick lów w XVI i XVII w ie ku, nosi już n azw isko D ł u g i n i k i e l , często spotyka
się niemieckie n a z w is k a z typow ym i polskimi im ionam i, n p . Wicek Lo re n z. Na
lis ta c h członków r a d y i ławy m iejskiej nazw isk a niem ieckie w owym c z a s ie sta ­
n ow iły 12%. Szereg dokumentów b ytom skich, s zcz eg ó ln ie u rzędowych z XVII w ie ­
ku pisane jest p ię k n ą , j ę d r n ą p o ls z c z y z n ą ,
wolną od n a le c i a ł o ś c i j ę z y k a w
R z e c z y p o s p o lite j.
Tak że ,w ok res ie p óźniejszym wśród m ieszkańców,
których
12
d ziec i ochrzczono w la ta c h 1697-99 można s tw ie r d z ić z a le d w ie 6% p o s ia d a c zy
n azw isk n iem ieckich. Jako cie kawostkę trz eb a n adm ienić, że w mieście nie b yło
domów murowanych, jednym z p ie rw sz ych b y ł dom zbudowany w rynku w 1649
roku n a le ż ą c y do b u rm istrza Jana G n iazd k a .
Początek X V II w iek u , to okres r e fo r m a cji i wojny t r z y d z i e s t o l e t n i e j . Z d z i a ­
łań wojennych Bytom w y s ze d ł zru in ow an y i w y lu d n io n y .
~ ył to c z a s , g d y w
mieście z w a l c z a ł y się - z różnymi skutkami - protestantyzm z katolicyzm em .
Z w y c i ę ż y ł jed n ak razem z cesarzem austriack im - k a t o lic y z m . W roku 1629 ce­
sarz a u s t r i a c k i Ferdyn a n d 11, po o debran iu m .in. ziem i bytomskiej Hohenzolle­
rnom /po klęsce protestantów/ - obd arow ał tymi ziemiami /a w ła ś c iw ie w y p ł a ­
c i ł się/ Ł a z a r z o w i Hencklowi Donnersm arckowi. Ł a z a r z Henckel von Donnersmarck w y w o d z ił swój ród ze starej w ę g ie r s k ie j r o d z in y , osia d łe j na Spiszu, t j <
miasteczku na ówczesnej g r a n i c y p o l s k o - w ę g ie r s k ie j. Rodzina ta od lat s łu ż y ­
ła na dworach k ró le w s k ic h . Szczególne z a s ł u g i u zysk ała na au s triac k im dwo­
rze u ce s a r za Rudolfa I I , któremu Donnersmarckowie p o ż y c z y l i znaczne kwoty
p ien iężne /m .in. na zakup win do ce sarsk ic h piwnic/.
Jak wspomniano w 1629 roku c esa rz F erdynand I I , chcąc się uwolnić od d łu ­
gu n adał m .in . ziemię bytomską Donnersmarckom na własność d z i e d z i c z n ą . Nie
b y ło to zby t s z c zęś liw e ro z w ią z a n ie dla m iasta. Donnersmarckowie s t a r a l i się
w szelk im i sposobami w y k o r z y s ta ć mieszczan, a także o s ia d łą tu o k o lic z n ą lud­
ność. Zapędzano lu d zi do o d r a b ia n i a p a ń s z c z y z n y , obkła dan o miasto haraczem
i w s zy s tk ic h traktow ano ja k własność p r y w a tn ą . N ajw ięcej kłopotów p r z y s p a ­
r z a ła Donnersmarckom oko liczna s z la c h t a , z re g u ły pols ka z ję z y k a i o b y c z a ­
jów . Szlachta u w ażała za godne n a ś la d o w a n ia stosunki w s ą s ie d n ie j Rzeczypos­
politej s z l a c h e c k i e j .
Donnersmarckowie o s k a r ż a l i szlachtę przed cesarzem o
w p ro w a d za n ie Mzły ch obyczajó w p o lsk ic h " i Mtajne sp iski p o l s k i e " , t z n . o z a ­
miar p r z y ł ą c z e n i a się do Królestwa P o l s k i e g o . Wpływ na opisane p o g lą d y miał
n ie w ą t p l iw i e przem arsz przez Górny Śląsk arm ii S obieskie go,
p o d ą ża ją c e j w
1683 roku na odsiecz W iednia . Wiadomo bowiem, że Sobieskiemu nie b y ły obce
p la n y r e w i n d y k a c j i tej z iem i. Szkoda t y lk o , że k ról nie p o s ta w ił ta k ie g o w a­
runku udziału wojsk polsk ich w ratowaniu cesarstw a Austrii,, która ad m in istro­
w ało p r z e c i e ż ziemie rdzennie p o ls k ie .
S tw ie rd z ić n a l e ż y ,
że op ozycję wobec Donnersmarcków s ta n o w ili wspólnie
mie szczanie i s z l a c h t a . Z a t a r g ten skończył się jednak zwycięstwem Donnersma­
rcków, którym na rozkaz ce sarza szla ch ta musiała z ło ż y ć p r z y s i ę g ę , chociaż
część n ie p r z e je d n a n y c h sp rz ed a ła m ają tki i opuściła ziem ię bytom ską. W 1697
roku pr zy zn a n o bytom skiej l i n i i Donnersmarcków miejsce w sejmie śląskim pod
warunkiem, że p rzy jm ą k a to lic y zm . Od tego czasu w dokumentach, ich d z i e r ż a ­
wy f i g u r u j ą ja k o „swobodnego Stanu Państwo Bytom skie".
16 g r u d n ia 1740 roku król pruski - F r y d e r y k I I , w y k o r z y s t u ją c trudną s y ­
tuację monarchii a u s t r ia c k ie j /brak n astęp cy tronu/,
w k ro cz y ł z b r o jn ie na
Śląsk. Zw yc ięstw o Prusaków w 1741 roku oraz tr a k ta t w ro cła w sk i z 1742 roku
p r z y z n a j ą Prusom p r a w ie c a ły Śląsk. Pod zaborem pruskim z n a l a z ł się także
Bytom. Nowe p o r z ą d k i o k a za ły się dla miasta o w ie le u c ią ż liw s z e od d o ty ch ­
cza sow yc h , a s z c z e g ó l n ie : p o d a tk i, pobór rekruta /notowano u cieczki poboro­
wych do P o ls k i/ , kw aterunek huzarów , burm istrzow ie p o l i c y j n i , podwody i in.
13
W dalszym c i ą g u t r w a ły wojny między Prusami i A u s t r i ą , m .in . wojna s ie ­
dm ioletnia /1756-1763/, w c za s ie której miasto p rz e c h o d z iło z rąk do r ą k . Osta­
tecznie jed n ak F r y d e r y k I I utrzym ał Śląsk.
G ó rn o ś lą z a c y , w tym i b y to m ia n ie, p r z y w i ą z a n i do k atolicy zm u i b ę d ą c y w
w ięk s zoś ci P o lak am i, s p r z y j a l i k a t o l ic k ie j monarchii H absbu rgów . Nastroje n ie­
chęci wobec Prusaków u trzym y w a ły się podsycane przez n a rz u c a n ie niem czyzny
ja k o ję z y k a urzędow ego oraz fo row an ie Niemców przy ob s a d z a n iu urzędów m iej­
skich w ośrodkach p ols k ic h . Był to je dna k opór b i e r n y .
W 1795 roku wskutek I I I rozbio ru P o ls k i, Bytom p rz e s ta ł być miastem p o g r a ­
nicznym , co miało ujemny wpły w na ży c ie g o s p o d a r c z e . W tym c z a s ie ludność
miasta l i c z y ł a około 1800 mieszkańców. Znaczną część /około 10%/ s t a n o w ili Ż y ­
d z i, ponie w aż r z ą d p ru ski p o z w a la ł im o s ie d la ć się je d y n i e na Górnym Śląsku.
Źródła współczesne s t w ie r d z a ją n a d a l pan ow an ie p o l s z c z y z n y w Bytomiu, mimo
w p ro w a d z en ia /po 1 ro zb io r ze/ ja k o urzędowego j ę z y k a n ie m ie c k ie g o . W z w i ą ­
zku z tym władze m iejskie musiały sp o rz ą d z ić pols kie p r z e k ł a d y rozp orząd zeń
k ró le w s k ic h . Z czasem w ie le edyktów drukowano w obu ję z y k a c h .
O stosunkach etn iczn y ch w Bytomiu pisze współc zesny nie m iecki historyk A. Zimmerman, o p i e r a j ą c się na pruskich źró d ła c h u rzę d ow ych : „w s z y s c y mie­
szkańcy Bytomia mówią po polsku , po niemiecku zaś t y lk o n i e l i c z n i " . Pozycję
ję z y k a p o ls k ie g o w Bytomiu umacnia fa k t p r z y n a le ż n o ś c i miasta do d ie c e z ji
K r a k o w s k ie j, co od samego początku b u d ziło n iez a d o w o len ie w ła d z p ru sk ic h .
Między innymi biskup k ra kow sk i ż ą d a ł od cz ęści p ru s k ie j kleru s prawozdań
w ję z y k u polskim . Jednak w wyniku wpływów s z k o ły , młodzież co ra z więcej mó­
wiła po niemiecku.
Początek d z ie w ię t n a s te g o w ieku, to okres wojen n a p o leo ń sk ic h . Na miasto
spadły c i ę ż a r y wojenne, k o n try b u c je , r a b u n k i i to także ze strony wojsk f r a n ­
cuskich i p ols k ic h .
Ludność Górnego Ś ląs k a, w tym ta kże Bytomian n ie c h ętn ie odnosiła się do
wszelkic h i n i c ja t y w w ła d z p ru s k ich , n p . w sprawie po w ołan ia tzw . g w a r d i i ob y w a t e l s k i e j , pomogły dopiero g r o ź b y a r e s z tu . Podobnie b y ł o z apelem wład z
o ochotnicze z a c i ą g a n i e się do odd zia łów w a lc z ą c y c h z arm ią fr a n c u s k ą . P ru ­
ski g e n e ra ł von Gneisenau p o d k r e ś la ł że G órn oś lązacy : „n ie p o c zu w a ją się do
związku ze swoją o j c z y z n ą " , t z n . z Prusam i. Ogłoszony pobór rezerw istów spo­
wodował dals ze u c ie c z k i na ziemię Księstwa W arszaw skiego , zaś w c ie la n y c h do
wojska s i ł ą , w o bawie przed d e z e r c j ą , tra nsportow ano pod s t r a ż ą , mimo to od­
notowano 20% d e z e rte ró w .
Urzędowe z e s ta w ie n ia z 1819 roku w y m ie n ia ją następują ce z a ję c ia m ie szkań­
ców m iasta: uprawa r o l i , han d el, rzemiosło - z a j ę c i a te u p raw ian o w ed ług t a ­
kiej k o le jn o ś c i. Ale już w następnych la ta c h kolejn ość z a ję ć mieszkańców mia­
ła ulec zas adn ic zy m zmianom. Nadchodził okres intensyw nej i n d u s t r i a l i z a c j i
region u .
Od początku stu lec ia do około 1870 roku ludność Bytomia wzrosła b lis k o 9k ro tn ie , z 2 do 18 t y s i ę c y mieszkańców. Wzrost ten miasto z a w d z ię c z a ło g w a ł ­
townemu ro zwojo wi przemysłu g ó r n ic z o - h u tn ic z e g o w o k o l i c y . W roku 1861 w By­
tomiu m ieszkało 10.758 osób, w tym około 1250 Żydów, p rzy czym ju ż p ra w ie po­
14
łowa mieszkańców p os łu g iw a ła się ję zykiem niem ieckim . Bodźcem w szechstron­
nego rozw oju przem ysłu w tych la ta ch b ył rozwój przem ysłu c yn kow ego, który
p o c i ą g n ą ł za sobą rozwój g órn ictw a w ę g lo w e g o . Także w tym c z a s ie r o zw ija się
hutnictwo ż e l a z a i to głó w n ie na b a z ie w łasnych rud ż e la z a z oko lic Bytomia
i T a rn ow sk ich Gór.
Jednymi z p ie r w s z y c h m ieszczan bytomskich in w e s tu ją c y c h w budowę przem y­
słu b y l i Ż y d z i , a s z c z e g ó ln ie n a ja k t y w n i e js i z nich - F r i e d l a n d e r o w i e , którzy
rn.in.
ju ż w 1841 roku z b u d o w a li d z i s i e j s z ą hutę „ P o k ó j " , oraz w 1845 roku
hutę cynku „Bytom” . Rodzina ta z a ł o ż y ł a p ierw szy bank k red y to w y w Bytomiu.
Wtedy też r o z w i j a j ą się na Śląsku potężne koncerny p rzem y słow e, do których
z a l i c z y ć n a le ż y ta k i e j a k : „ M in e r w a " z głównym udziałowcem h r. Renardem,
„ S c h le s a g " z głównym udziałowcem h r. Donnersmarckiem, „ S p a d k o b ie r c y Jerze­
go G iesche" /„G ies ch es -E rb en "/ oraz koncern Schaffgotschów /ten ostatni pow­
stał z majątków K a ro la Goduli zm arłego w 1848 roku, któreg o d z i e d z ic z k a - Jo­
anna G r y z ik ó w n a , po ślu b iła w 1858 roku hr. Jana U lry ka S c h a f fg o t s c h a / .
Napływ osiedle ńców do miasta prz ek ra c za n iejed n o k ro tn ie 500 osób ro c zn ie.
P r z y b y w a j ą g łó w n ie z o k o licz n y c h p ow iatów , ale ta kże z Królesta P o ls k ie g o .
Wysoki u rz ęd n ik bytomski Solger s t w ie r d z i: „trzon nowo p r z y b y ł y c h robotników
jest p o ls k i , pon iew a ż n a jw ię k s z e g o kontygentu d o s t a r c z a ją tu s ąsied nie p o w ia ­
ty p o ls k o - g ó r n o ś lą s k i e ora z ościenne Królestwo P o l s k i e " .
Począ tek
lat t r z y d z i e s t y c h XIX wieku to początek wzmożonej g e r m a n i z a c j i
lu dności m ia sta , c h o c ia ż słynne ustawy g e rm a n iz a c y jn e m ia ły p r z y j ś ć w roku
1870. P rz y czym głównym czynnikiem b y ły tu s z k o ły , w których uczono dzieci
w ję zy k u niem ieckim . I choć nie b r a k ł o ta kże szkół u czących w języku p o ls ­
kim, to je d n a k ro dzice chcąc zap ew n ić dzieciom le p s z ą p r z y s z ł o ś ć , p o s y ł a l i je
do szkół n iem iec k ich . Znajomość j ę z y k a n iem ieckiego b y ła warunkiem w s z e l­
k ie g o aw ansu, p oczą w szy od awansu w w ojsk u, a skończyw szy na j a k i e j k o l w ie lk k a r ie r z e a d m i n is t r a c y jn e j . W mniejszym stopniu g er m a n iz o w a ła się lud ­
ność p o d m iejsk a .
W la ta c h c z t e r d z ie s t y c h XIX wieku założono w R ozbarku, Szombierkach, C za­
rnym L e s ie , Dąbrówce W ie lk ie j, Goduli szkoły p a r a f i a l n e z polskim językiem
n a u c z a n ia , d z ię k i czemu d z ie c i z tych miejscowości nie musiały uczęszczać do
niemczonych stopniowo bytomskich s zk ół. P rz y czym w n iek tó rych z tych wsi
wybudowano k ościoły i utworzono odrębne p a r a f i e k a t o li c k ie o w y r a ź n i e p o ls ­
kim o b l ic z u . Jak wiemy P o la c y z tych i innych o k o lic zn y c h wsi i o s ie d l i stano­
w i l i w ięk sz o ść, o czym ś w ia d cz y w ynik p le b is c y tu w 1921 roku. Nadmienić na­
l e ż y , że w 1849 roku zakończono budowę kościoła odpustowego w P ie k a r a c h . Ko­
ściół ten stał się celem p ie lg r z y m e k z c a łe g o Górnego Ś lą s k a , a także z s ą s ie d ­
nich ziem p o ls k ic h . Niektóre z p ielg rz y n .ek p r z e c h o d z iły p rz ez Bytom, a w ko­
śc iołac h m iejscowych t o w a r z y s z ą c y im k a z n o d z ie je w y g ł a s z a l i k a z a n ia w j ę z y ­
ku pols kim .
W la ta c h 1850-1870 Bytom s p e łn ia ł rolę a d m in is tr a c y jn o -u s łu g o w e g o centrum
Górnego Ś lą s k a . Z czasem jed n ak rolę tę z a c z ę ły przejmować Katowice /m .in.
w związku z nową l i n i ą k o lejo w ą / . Bardzo c iek aw e i w s p ółcześ n ie brzmiące są
u w agi ó w czesnego k r o n ik a r z a m ias ta , który p is z e : „M ia sto Bytom oznacza się
kiepskim bru kiem , smętnym ośw ie tle n iem , nadmiarem brudu i k u r z u " . Brak b y ­
15
ło w mieście także wody, jej niedostatek spowodowany b y ł gw ałtownym rozwo­
jem g órn ictw a podziemnego p ow odują cego zanik ź ró d e ł i zap otrzebow an iem p rz e ­
mysłu. Na p r z y k ł a d w n ajwię kszym na Śląsku zespole kopań galm anu w p o b l i ­
skim S z a r l e j u , z a in sta lo w a n o obok maszyn pa ro w y ch , mechaniczne p łu c z k i i po­
tężne pompy, które z u ż y w a ły znaczne ilości wody ze ź ró d e ł p od m iejskich.
Druga połowa XIX wieku, to okres dobrej p r o s p e r it y m ia sta . N ajw iększe do­
chody p r z y n o s iły k o p a ln ie m iejskie i l a s y , a także w p ły w y z d z ie r ż a w złóż ru­
dy i w ę g la oraz o p ła ty mieszkańców, s z cz eg ó ln ie w ł a ś c i c i e l i p r z e d s ię b i o r s t w .
Bytom staje się miastem bogatym .
Do lat s ied em d z iesią tyc h miasto by ło s ie d z ib ą powiatu ob ejm u jące go praw ie
ca łe Z a g ł ę b ie G órn oś ląsk ie . W 1873 roku powiat został p o d z ie lo n y na trzy mnie­
js z e : Bytomski, K atowicki i Z a b r s k o - T a r n o g ó r s k i . W la ta ch 1870-1921 l ic z b a
mieszkańców Bytomia wzrosła z 18 do 75 t y s i ę c y .
Na przełom ie wieku z a c z y n a j ą się u k a zy w a ć w Bytomiu co ra z czę ście j p o l­
skie g a z e t y , po w sta ją także polskie o r g a n i z a c j e . P o p u larn ą b y ła organizae-j^
T ow a rzystw o Gimnastyczne l(Sokół" z sie d z ib ą w Bytomiu. W tej o r g a n i z a c j i w ł a ­
dze miasta w i d z i a ł y n ie b ezpiec ze ń stw o dla g e r m a n i z a c j i . p o w s t a ł y też pols kie
o r g a n i z a c j e z w ią zk o w e , z których n a jw a ż n ie js z a - Z w ią ze k Wzajemniej Pomocy już w 1896 roku l i c z y ł 3,5 t y s ią c a członków, a w 1900 - 15 t y s i ę c y . P r z e w o d n i­
cz ą cy tej o r g a n i z a c j i - T e o f il K r ó lik , na Kongresie Związków C h rz e ś c ija ń s k ic h
Górników w Bochum domagał się zn ie s ie n ia p r a c y kobiet w k o p a ln ia c h i hu­
tach, p o d w y żk i p łac i swobody p os łu g iw a n ia się językiem o jc z y s ty m .
Na a re n ie p o lity c z n e j p o ja w ia się w tym c za sie grupa Wojciecha K orfantego
i Jana K o w a lc z y k a , którzy d z i a ł a j ą w Katowicach, w y d a j ą c p o p u la r n ą gazetę
„G ó r n o ś lą z a k ". Walce k la s y r o b o t n i c z e j. o swoje prawa to w a r z y s z y na przełomie
lat 1902 - 1903 f a l a st ra jk ó w . Do powszechnego strajku doszło jed n a k dopiero
w 1913 roku, k ie d y to s tra jk o w a ło 17 t y s ię c y g ó rn ik ó w , w tym s o lid a rn ośc iow o
3,5 t y s ią c a górnik ów k opalń cynku i ołow iu .
Z c h w ilą wybuchu 1 wojny światowej w arunk i p r a c y i ż y c ia w mieście b a r ­
dzo się p o g o r s z y ł y . Mężczyzn powołano na fron t, a do kopalń i hut zapędzono
jeńców w ojenny ch , kobiety i m ałoletnich, którzy w 1915 roku s t a n o w ili łą c zn ie
około 50 procent z a tru d n io n ych .
Po zakończeniu wojny - 7 maja 1919 roku - w P a ry żu wręczono Niemcom w a ­
runki pokojow e, w których p r z e w id z ia n o p r z y ł ą c z e n i e Górnego Śląska do Pol­
s k i. Wkrótce jedn ak zmieniono postan o w ie n ie, z a p o w ia d a j ą c p rz e p r o w a d ze n ie
referendum. W tym samym roku powstaje Główny Komitet Wykonawczy Polskiej
O r g a n iz a c ji Wojskowej z s ie d z ib ą w Bytomiu, równocześnie w Częstochowie f o r ­
muje się I Pułk Strzelców Bytomskich, r e k r u tu ją c y się ze Śląskich uchodźców.
11 s ie r p n ia 1919 roku w ybuchł s tra jk powszechny z a i n i c jo w a n y .przez bytoms­
kie z a k ł a d y p r a c y - 18 s i e r p n ia , s tr a jk p r z e k s z t a ł c i ł się w powstanie z b r o j ­
ne. N iestety, nieskoordynow ane a t a k i pw stań cze, po początkow ych sukcesach,
zostały o dp arte i już 26 s ie r p n ia dowództwo P.O .W . o g ło s iło zakoń c ze n ie pow­
s ta n ia .
W początkach 1920 roku po w sta ły komitety p le b is c y to w e , w tym w Bytomiu
Polski Kom isariat P le b is c y to w y na c a ły Górny Śląsk z Wojciechem Korfantym .
16
Miasto
w tym
wym.
stało
ta kże
się ośrodkiem d y s p o zyc yjn ym w sz ystk ich a k c ji p r o te s t a c y jn y c h ,
s tr a jk o w y c h , o d g r y w a ją c y c h bardzo ważną rolę w ruchu narodo­
19
s ie r p n i a 1920 roku wybucha 11 powstanie z b r o jn e . Dowódcą c ało ści b ył
R. Kornke, dowódcami rejonów powiatu m .in . b y l i : w Rozbarku - R. Poloczek,
w P ie k a r a c h Ś lą sk ich - F. Wróbel, w S za r le ju - K ałdonek, w Dąbrówce Wiel­
kiej - W. Ochmańczyk. Bytom, jak i inne większe miasta Górnego Ś ląs k a, nie
b ył o b ję ty
powstaniem. Po z a jęc iu c a łe g o powiatu byto m skiego, 25
s ie r p n ia ,
powstanie zakończono. 20 marca 1921 roku odbył się na Górnym Śląsku p l e b i ­
s c y t. Za pozostaniem w g r a n ic a c h państwa niem ieckiego o p o w ie d za ło się 59,6%
g ł o s u ją c y c h , za p r zyłą c zen iem do państwa p ols k ie g o 40,4% /z pośród sta łych
mieszkańców odp ow iedn io - 52,7% i 47,3%/. W samym Bytomiu, jak i w w ięks zo ­
ści d użych miast gó r n o ś lą s k ic h w y r a ź n ą pr ze w a g ę z d o b y li
Niemcy, natomiast
w p ow iecie s ytu a c ja była odw rotna, p rzy czym n a jw ię k s z y procent głosów za
Polską zanotowano w K a rb iu , Ł a g ie w n ik a c h i Szombierkach.
Po w y g r a n i u p leb is cy tu wzmogły się na Górnym Śląsku
r e p r e s je a n ty p o ls ­
k i e . Zmusiło to stronę polską do szukania środków ob ro n y , tym b a r d z i e j , że
nie mogła się p o g o d zić z n ie s p r a w ie d liw y m i w ynik am i p le b is c y t u . W tej s y tu a ­
c j i w nocy z 2 na 3 maja 1921 roku, po ogłoszeniu strajku powszechnego w y ­
bucha 111 pow stanie ś lą s k ie . Bytom początkowo z a ję t y przez wojska powstań­
c ze, zostaje w tym samym dniu przez nie opu szczony. T r z e c ie powstanie ś lą sk ie
stało się d ecyd ującym argumentem w podję ciu d e c y z ji o losach Górnego Ś ląska.
12
p a ź d z ie r n ik a 1921 roku Rada L i g i Narodów podjęła kompromisową uchwa­
łę, z a l e c a j ą c ą p o d z ia ł Górnego Śląska między Polskę i Niemcy. Bytom został
po stron ie n ie m ie c k ie j. Znaczna część polskich mieszkańców Bytomia, a szcze­
g ó l n i e powstańców, w ra z z rodzinami opuściła miasto u d ają c się na tereny pol­
skie .
W wyniku p o d zia łu Śląska -około 2/3 z a g ł ę b ia p rzem ysłow ego p r z y p a d ł o Pol­
sce. Bytom b ył otoczony z trzech stron g r a n i c ą państwową, co zahamowało c z a ­
sowo rozwój p rz e s t r z e n n y m ia sta. Nowe g r a n ic e d o p r o w a d z iły do pewnych ano­
m a li i, n p . k o p a ln ia „H o h e n z o lle rn -P a u lu s " /obecnie „ S zo m b ierk i"/ , podzielona
z os ta ła g r a n i c ą na dwie c z ę ś c i,
podobnie b y ło z k o p a ln ią cynku i ołowiu w
S z a r le ju i B rzezinach Ślą skic h . Niemcy p o r a d z i l i sobie z tym d r ą ż ą c nowe s z y ­
by i budując w r a z i e po trzeby z a k ł a d y przeróbcze / n p . „D e u ts c h -B le i-S c h a rle y - G r u b e " , obecnie „ M a r c h le w s k i"/ .
Bodźcem rozwoju miasta i a k t y w i z a c j i g o s p o d a rcz ej b y ło je g o n a d g ra n ic z n e
p o ło ż e n ie .
Bytom stał się niemieckim „oknem wystawowym " d la mieszkańców
wschodniej części Górnego Ś lą sk a , co b y ło impulsem do ro zb u d o w y , a s z c z e g ó l­
nie w d z i e d z i n i e komunalnej. Stanowił centrum a d m in is t ra c y jn e dla niem ieckiej
c zęści Górnego Ś lą s k a . Z n ajd ow ało się tu 40 urzędów i i n s t y t u c j i , w tym duże
k o n c ern y.
Godnym odnotowania je st fa k t powstania w. Bytomiu w 1932 roku Gimnazjum
P o ls k i e g o . Wokół tej p la c ó w k i s k u p ia li się d z i a ła c z e n arodowi i m łod zież. Ż y ­
wą d z i a ła ln o ś ć r o z w i j a ł y także bytomskie d ru ży n y h a r c e r s k ie . Ostatn ią p u b l i ­
czną d em onstracją żywio łu p o ls k ie g o ze s zta n daram i i w strojach ludowych na
17
te r e n ie miasta b y ł przem arsz około 3 t y s ię c y uczestników
ś p ie w a c z y c h na O p o ls zc z y źn ie w czerwcu 1935 roku.
z ja z d u
p o lsk ic h
kół
Okres I I w o jny św ia tow ej to czas wzmożonego terroru i szy k a n w ł a d z , g łó w ­
nie g e s ta p o , a le tak że p o l i c j i i z w y k ł y c h niem ieckich fa n a ty k ó w w stosunku
do w s ze lk ic h przeja wów p o ls k o ś c i. Nie p r z e s z k o d z iło to np. pewnej mieszkance
Bobrka p u b li c z n ie o ś w ia d c z y ć , że: „p rę d z e j w olała bym u ro d zić p arę k r ó lik ó w ,
n iż d z i e c i na żer arm atni d la A d o lfa H i t l e r a " . F a la te r ro ru o b ję ła także koś­
c i o ł y , w których z ak az an o u ży w a n ia j ę z y k a p o l s k ie g o . Sym*ptomatyczne są j e d ­
nak p l a k a t y i w y w ie s z k i z okresu wojny o treś ci z a b r a n i a j ą c e j mówić po p o ls ­
ku, r o z le p ia n e na teren ie Bytomia.
28 s t y c z n ia 1945 roku Armia R a d zick a w y z w o li ła Bytom, p r z y w r a c a j ą c go po
wiekach do P o l s k i.
P la n y z n is z c z e n ia miasta i obiektów p rzem ysłow ych zo s ta ły udarem nione.
P r z y s tą p io n o do o dbu d ow y. Już w 1945 roku do Bytomia n a p ły n ę ło około 30.000
osób, zaś w roku 1946 łą c z n ie ze sta łym i mieszkańcami z przed 1939 roku Bytom
l i c z y ł około 93.000 mieszkańców, o s i ą g a j ą c poziom p r ze d w o je n n y
f * fłóĄttotca
■SoóreA
tytkó*
Chorze#'
13. Rytom II o k o lice w latach d w u d z iestyc h X I X w . — w g S. G o ld C h o w u k ieg o
Ryc. 1. Bytom i okolice w la ta ch dw u d zie stych XIX wieku
Według S. G olachowskiego
III.
HISTORIA GÓRNICTWA KRUSZCOWEGO W REJONIE BYTOMSKIM
DO POŁOWY XIX WIEKU
A. G e olog ia złóż w niecce bytomskiej i t a r n o g ó r s k ie j
istotna dla początk owej f a z y e k s p l o a t a c ji
Przedmiotem e k s p l o a t a c j i gór n ic ze j rud cynku i ołowiu b y ł y i są s ia r c z k i ,
ja k : b le n d a cynkowa i g a le n a /b ły szcz ołowiu/, oraz tle n k i ta k ie ja k : galman
i ołów b i a ł y , a ta k że w ystępu jące p ły t k o na tych samych terenach , brunatne
ru dy ż e l a z a . Zarówno ołów b i a ł y jak i brunatne rud y ż e la z a zo stały ju ż d a ­
wno w y c z e r p a n e .
Na ob s za rze tarn ogórskim zło że w ystęp ow a ło ja k o b ł y s z c z ołowiu lub ż y ł y
ołowiu im pregnujące w szelk ie s z c z e lin y w dolom icie - tworząc ż y ł y i g n i a z d a .
M aksym aln ie zło ż a b ły sz czu ołowiu do ch od ziły do 0,5 m m ią żs zo ści, a w y j ą t ­
kowo w ię c e j. Następną formą była tzw. miękka warstwa kruszcu o ło w ia n ego w
i l e , powstałym z w ie tr z e n ia dolomitu. W re jon ie bytomskim w z w ie t r z a ł y c h w a r ­
stwach il a s t y c h w ystęp u je dodatkowo c yn k .
Gene ra ln ie można s tw ie r d z ić , że w obszarze tarnogórskim p r z e w a ż a ło złoże
rud ołowiu /tzw. o ło w ia n k i/ , natomiast w obszarze bytomskim - rud cynku.
Kruszce ołowiu w górn ych utworach, zarówno w rejon ie bytomskim ja k i t a r nogórskini,
są z n a c zn ie bogatsze w srebro niż kruszce z a w a rt e w z w ią zk a ch
s ia rc zk o w y c h / w y stęp u jąc ych w złożach z a l e g a j ą c y c h g ł ę b i e j / .
Rudy, o których mowa, w ys tę p u ją w tzw. dolomitach kruszconośnych w po­
staci g n i a z d o w e j , r z a d z i e j ja k o ż y ł y i n ie r e g u la r n e s k u p ie n ia . W rejo nie b y ­
tomskim zło ża ru dy w y stęp u ją w utworach triaso w y ch w y k sz ta łc o n ych w formie
nie cki o g r a n i c z a j ą c e j ściśle rejon w y stęp o w a n ia . Natomiast w re jo n ie t a r n o g ó r ­
skim ze stosunkowo szeroko ro zp r zes tr zen io n y ch n ieck ow atych utworów dolomi­
tu, okru szcow an e b y ły j e d y n ie ob rzeża wschodnie i połu dnio we,
B. P ocz ą tk i gó rn ictw a
w rejo n ie miasta
N a jsta rs ze w zmianki o g ó rn ic tw ie . i hutnictwie na ziem iach ś lą s k ic h , spot­
kać można u h is to ry k a rzym skiego T acyta /I i II w ./ , je d n a k p ierw sza bezpo­
śred n ia info rm acja o e k s p l o a t a c ji g ó rn ic z e j na tych ziemiach pochodzi dop ie­
ro z p ierw sze j połowy X II w iek u.
19
Wyjątkowo dogodne w a ru n k i w ystęp o w a n ia z ł ó ż , tzn. w y s tę p o w a n ie rud do­
słownie na p o w ie rz c h n i, b y ł y n ie w ą tp liw ie p r z y c z y n ą do ro zp o c zę c ia ich eks­
p l o a t a c j i b a r d zo w c ze ś n ie . Ważnym czynn ikiem b y ła ta kże ła twość o tr z y m y w a ­
nia ołowiu i s re b ra z rud ołowiu / g a le n y / , natomiast sama p rz y d a t n o ś ć ołow iu,
nie b y ła tak duża j a k in n ych zn an ych już wtedy m e ta li. Pierw s ze źródła o gó ­
rn ic tw ie w P olsc e, stwierdzone dokumentami pochodzą z początku X I I wieku i
odnoszą się do k ró le w s k ie j k op aln i s o li . N a leż y jed n a k s t w ie r d z ić , że g ó r n ic ­
two to b y ło z n a cz n ie s t a r s z e .
P ie rw sze in form a cje o g ó r n ic t w ie na ziemiach
Górnego Ślą ska pochodzą z roku 1136; w łaś n ie 7 l ip c a teg o ż roku p a p i e ż Inno­
centy I I w tz w . b u l l i , p o t w ie r d z ił p o sia d ło ści i dochody a r c y b i s k u p a g n i e ź ­
n ie ń s k ie g o . Wśród p o s ia d ło ś c i i dochodów wymienione są m .in . d z ie s ię c in a z
ż e l a z a , a tak ż e „ v i l l a ante Bitom que Z v e r s o v d i c i t u r , cum r u c t i c i s , a r g e n t i f o s s o r i b u s . . . " - co z n a c z y , że potw ierdza tak ż e w s zy s tk ie k o p a ln ie srebra we
wsi Z v e r s o v koło Bytomia. L o k a li z a c j a owej wsi Z v e r s o v nie z o s ta ła do d z i s ia j
r o z s t r z y g n i ę t a , nie zos ta ła także powtórzona w j a k ic h k o lw i e k innych ź r ó d ła c h .
P rzy p u sz cza s ię, że mogła to b yć jed na z ta k ich wsi ja k : Chorzów, S iew ierz ,
S ie rs z a , R e p t y , lub po prostu b y ło to p rzed m ieście Bytomia w chłonięte potem
przez miasto.
Wyjątek dokumentu cy to w a n e go powyżej z a w a r t y jest w b u l l i p a p ie ż a Inno­
centego II z n a jd u ją c e j się w archiwum k a ted ry g n i e ź n i e ń s k i e j . Z tr e ś c i f r a g ­
mentu b u l l i w y n ik a t a k ż e ,
że wydobywaniem srebra z a jm o w a li się miejscowi
c h ło p i.
Na początku naszej e r y
n p . w Imperium Rzymskim g ó r n i c y ż y l i w bardzo
trudnych w arun kach - b y l i b e z lito ś n ie w y z y s k iw a n i i tra k to w a n i z r e g u ł y ja k
n ie w o ln ic y . W z w ią z k u z tym najeźdźców t r a k t o w a li ja k zb aw ców , zaś łą c z ą c
się z nimi p r z e n o s i li technikę na inne t e r e n y . Wraz z zan ikiem n ie w o ln ic tw a ,
w g ó r n ic tw ie in ten sy w n ie j ro zw in ęła się t e c h n ik a , zn a c zn ie w zrósł także popyt
na produkty g ó r n ic z e . Z czasem górnijtwo i g ó r n ic y z y s k i w a l i c o r a z więcej uz n a n ia . Jako p io n i e r z y k u ltu ry ^ m a t e r i a l n e j , u z y s k a l i wolność w ę d ro w a n ia po
kraju oraz z k r a ju do k r a j u . P o s i a d a l i także praw o noszenia b ro n i /fa kt ten
upamiętniony jest do d z i s i a j wręczaniem szpad g ó r n ic z y c h / . Pęd do w ęd row a­
nia r o z w in ą ł się u górników w ś red n io w ie czu , w tym też c z a s ie w y s z ł y ustawy
u w a ln ia ją ce górnikó w od podatków , o płat celn ych i t p . Czasami z a k a z a n e by ło
nawet lic y t o w a n ie g ó r n i k a za d ł u g i , z w a ln ia n o ich pow szechnie od s łu żb y w oj­
skowej - m ieli ta kże własne sądownictwo., W Polsce w ie lk im szacunkiem o t a c z a ­
no k o w a li w y r a b i a j ą c y c h g łów n ie broń, którą w y k u w a li z w ła sn y ch surowców.
Stosunkowo w cz e ś n ie , t j . w la ta ch 1140-1160, a le już po r o zp o cz ęciu g ó r n ic ­
twa ołowiu i sreb ra na Górnym Ś lą sku, ro z w in ęło się g ó r n ic tw o na Dolnym Ś lą ­
sku. Było to p rzede wszystkim g ó r n ic tw o z ło t a , a le ta kże i miedzi /koło Mie­
dzianej Góry/. W o k o lic y Z ło t o r y i i Zło tego Stoku prowadzono ju ż w cześn ie j ro­
boty p o le g a ją c e na w y p łu k iw a n iu z ia r e n e k złota z rz ec zn yc h p ia s k ó w . Jednak
w końcu X II wieku
p ro w a d zi się tu na dużą sk a lę roboty g ó r n ic z e w s z to l­
niach.
Wiek X II i X I I I to okres o g ó ln e g o rozwoju ekonomicznego. Był to c z a s , k i e ­
dy Europę o g a r n ę ła „ g o r ą c z k a s r e b r a " . Poszukiwaniom tych złó ż s p p r z y j a ł a in­
tensywna w tym o kresie k o lo n iz a c ja i rozwój osadnictwa z w i ą z a n y ze wzrostem
20
z a l u d n i e n i a . Spośród znanych wtedy n a jw ię k s z y c h ośrodków e k s p lo a t a c ji s z l a ­
chetnych kruszców , ta k ich ja k : w górach Harzu, w ok olica ch F r e ib e r g u , w Kutnej Horze czy w S ło w a c ji,
z n a l a z ł się także ośrodek w y d o b y w c zy w rejonie
Bytomia i Tarnow sk ic h Gór.
Szeroko propa gow a ne t r a d y c je o w ielk o śc i dawnego g ó rn ictw a bytomskiego
o ra z o b o g a c tw ie je g o mieszkańców p r z e t r w a ły w r e la c j a c h k r o n i k a r z y , le g e n ­
dach i p o d a n ia c h . Np. Długosz w swej „H is t o r ii P o l s k i " p i s a ł , że kop aln ie w
mieście Bytomiu o b fito w a ły w połowie XIV wieku w ołów i sreb ro . P o tw ie r d z a ją
to sami m ieszczan ie w zez n an iac h z 1584 roku, a je szc ze w XVII wieku poeta
i hutnik - W. Roźd zieński pisze o „sreb rnym Bytom iu",
k tórego m ieszkańcy
„ w i e l k i e szczęście przy kruszcach przez d łu g i czas' m i e l i " . P r z y p is u j e też w
z a p a l e ówczesnym bytomianom s ta w ia n ie „ s re b rn y c h stopni u swych ł o ż n i c " .
W X V I I I i XIX wieku na kanwie tych kronik podawano o istn ien iu w X I I I
i XIV wieku le g e n d a r n e g o bogactwa bytomian, k tórzy m .in . n o s ili srebrne podk ów k i, a d z ie c i miały tu srebrne k o ł y s k i.
Te bogate k o p a ln ie lo k a lizo w a n o
n a jc z ę ś c ie j w re jo n ie w zgó rz a ś w . M a łg o r z a t y .
A co n a p ra w d ę wiemy o początkach gó rn ic tw a w mieście?
Na podstawie badań a rch eo lo g ic zn y ch
ustalono sze re g śladów osadnictwa
p r z e d lo k a c y j n e g o /1254 r . / .
Siad y te koncentrują się g łó w n ie w s ą sied z tw ie
ul. R y cer sk iej i pla cu P oli M a ciejow sk iej /ówczesnego placu ta r g o w e g o is t n i e ­
ją c e g o ju ż od X II wieku/, przy którym z lo k a liz o w a n e b y ł tak że dwie karczm y.
Są to ta k ż e , a może przede wszystkim ś la d y d z ia ł a ln o ś c i g ó r n i c z e j . W s ą s ie d z ­
twie wspomianego placu n atra fio n o na r e s z tk i s olid n e go budynku „ p r o d u k c y j­
n e g o " . Wewnątrz tego budynku zn ajdo w ał się s z y b ik z k on stru kcją w y c ią g o w ą ,
a ta k ż e p a le n is k o do wytopu metali z ru d y . Budowla t a , której p r ze zn a c ze n ie
jest jed n o z n a c z n e , powstała w X I I I wieku lub w d r u g ie j połowie X II w iek u.
Ryc. 2. K ilo f g ó r n ic z y z X1I1-X1V w. z n a l e z io n y w Bytomi
Wydobytą rudę ołowiu w zb ogacano przez p r z e b i e r a n i e , a n astępnie topiono
ją na p a le n is k a c h domowych w t y g l a c h i n a c zy n ia c h c e ra m ic zn yc h . Na terenie
o którym mowa, a ta kże w s ą sie d ztw ie spotyka \się ba rd zo liczne s z y b i k i , słu­
żące do w y d o b y w a n ia n a j p ły c e j z a l e g a j ą c y c h g n ia z d r u d y , przy czym n a j s t a r ­
sze z nich pochodzą z X II w iek u . Jednak zajęcie m podstawowym ludności osied ­
la w X II i X I I I wieku by ło ro ln ictw o .
21
N ie z a le ż n ie od tego czy wspomniany w 1136 roku
jest c z ę ś c ią miasta Bytomia, czy też zn a jd o w a ł się
miasta, wzm ianka o g ó r n ic tw ie p ozw ala s t w ie r d z i ć ,
b y w a ją c y srebro, b y l i jedn ocześnie roln ik am i - skąd
ło' e g z y s t e n c j i . N ie z a le ż n ie od tego z a t r u d n ia n i b y l i
ciu rud i p r o d u k c ji s r e b r a .
w b u l l i p a p ie s k ie j Z v e r s o v
poza terenem p ó ź n ie js z e g o
że ówcześni g w a r k o w ie do­
c z e r p a l i podstawowe źró d ­
p rze z panów p r z y w y d o b y ­
Na te r e n ie c a łe g o g ro d u , stosunkowo p ły tk o z a l e g a j ą c e , w y s tę p o w a ły rudy
bogate w cynk i ołów, g łów n ie u tle n io n e ,w których zn ajdowano m etaliczne b r y ­
ły g a l e n y / b łysz czu ołowiu PbS/, o stosunkowo znacznej domieszce s r e b r a . Sre­
bro u zyskiw an o przez o d s r e b r z a n ie ołowiu surowego /patrz r o z d z i a ł „Rozwój te­
chniki g ó r n i c z e j " / , który uważano za produkt uboczny.
Ołów w Polsce w czesn ośrdn iow ieczn ej sta w ia n y b y ł na czw artym miejscu pod
względem ważności m e ta li, z a : żelazem , srebrem i brązem . Na te r e n ie miasta
i o k o lic y znajdowano liczne z n a l e z i s k a z ołowiu: p r z ą ś l i k i , c i ę ż a r k i do s ie c i,
od w a ż n ik i, s zta b k i o ło w iu . Był to zatem metal o powszechnym u ż y t k u . Wzmian­
ka o w y d ob yc iu srebra w b u l li z 1136 roku jest także p otw ie rdzenie m faktu w y ­
dobywania oło w iu , ponieważ - ja k wiadomo - srebro w y stęp ow ało tu je d y n ie
jako nik ła domieszka w rudach o ło w iu .
Następne lata gó rn ictw a to k szta łto w a n ie się nowej g r u p y lu d n o ś c i, miano­
wicie woln ych g w a r k ó w . Potrzeba ta w yn ikła z konieczności p o z y s k iw a n ia rud
z a le g a j ą c y c h w coraz tr u d n ie js z y c h w arun kach, m .in . pok on yw an ia co ra z z n a ­
c zn ie js z y c h dopływów w od y, które ro sły wraz z g łę b o k o ś c ią , z której w y d o b y ­
wano r u d y . 0 zmianie poglądów na g ó rn ictw o w owych c za s a c h , ś w ia d c zą l i c z ­
ne p r z y w i l e j e o g ła s z a n e p rzez k s i ą ż ą t . Np. Leszek Biały b ie rze w op iek ę w s z y ­
stkich p r z y b y w a j ą c y c h do jeg o księstwa g ó rn ik ó w , z a p e w n ia j ą c im korzystne
warunki p r a c y i o s i e d l a n ia się - p r z y w i le j d o ty c z y ł „Niemców, Romanów lub
ja k ic h k o lw ie k g o ś c i " .
P r z y w ile j ten nie d o ty c z y ł Bytomia, który n a le ż a ł do
księstwa O p o ls k ie g o . Interesowano się jednak i tu górn ic tw em , o czym św ia d czą
p rz y w i le je k s ią ż ą t Mieszka 11 i je g o następcy W ładysła wa I , g w a r a n t u ją c y c h
w r a z ie o d k r y c ia na ziemiach księstw a kruszców lub s o l i, dochody w r o c ła w ­
skiemu biskupstwu czy cystersom w L u b n e j.
Dowodem roz p ocz ęcia nowego etapu w g ó r n ic tw ie górnośląskim jest p r z y w i l e j
lo k a c y jn y k s ię c ia W ła dysła wa I /1246—1281/ z roku 1247 d o ty c z ą c y wsi Repty.
W p r z y w il e ju tym k s ią ż ę za p e w n ił osadnikom prawo wolnej e k s p lo a t a c j i ołow iu .
We w cz eśn iejs zy ch dokumentach lo k a c y jn y c h dla wsi Repty w y sta w io n ych w ro­
ku 1201 nie wspomina się o g ó r n ic t w ie . N ale ży stąd w nosić, że w ła ś n ie p i e r w ­
sza połowa X I I I wieku b yła okresem rozpoczęcia i rozwoju gó r n ic tw a rudnego
w tym r e j o n ie . Jak wiadomo ówczesna wieś Repty, a obecnie o s ie d le i d z i e l n i ­
ca T arn ow skich Gór, z lo k a liz o w a n a jest między Bytomiem a Ta rn ow skim i Góra­
mi. Z dawnych kronik w y n ik a ta k że , że ró w n o le g le , a może w cześnie j r o z w i ja ł o
się górn ictw o w o d le g łe j o około 3 km na południe Suchej Górze / p o tw ie r d z a ją
to XIX wieczne w y k o p a lis k a / .
Bardzo stare g ó rn ic tw o r o z w ija ło się także w S t r z y b n i c y , zwanej w XVI w ie ­
ku Srebrną Górą - mówią o tym w 1584 roku burm istrz i r a j c y Bytomia, ja k o
o miejscu dawnego górn ićtw a ich przodków przed kilku s et l a t y .
Po trzeby
górn ictw a
to przede
wszystkim n a r z ę d z ia i to głó w n ie ż e l a z n e . Wo­
22
bec p o w y ż s z e g o n a le ż y p r z y p u s z c z a ć , że już przed nadaniem praw miejskich
dla miasta Bytomia /1254 r . / is t n i a ł o tu prym itywne hutnictwo ż e la z a o ra z r z e misło k o w a ls k i e . U m ożliwiały to is tn ie ją c e w o k l i c y rudy ż e l a z a , głów n ie mark a z y t y i l im o n it y .
W 1359 roku doszło do pod zia łu Bytomia i p r z y l e g ł y c h terenów na dwie c z ę ­
ści d la dwu księstw / ole ś n ic k ie g o i c i e s z y ń s k ie g o / . Stało się to powodem sze r e ­
gu sporów. N a j b a r d z ij znanym jest spór do j a k i e g o doszło w 1359 roku pomię­
dzy m ieszczan a m i,
a proboszczem kościoła p a r a f i a l n e g o - Piotrem z Koźla,
stronnik iem k s ię c ia c ie s z y ń s k i e g o . W zw ią zku z tym z a ta r g ie m doszło do d r a ­
m atycznych z a j ś ć , w wyniku których w 1363 roku sąd o g ó ln e g o zgrom a dzen ia
m ie szczan, s k a z a ł proboszcza i w ik a r e g o na karę śmerci p rz ez utopien ie w po­
dmiejskim stawie ryb n y m . Z a k r y s t ia n o w i probostwa udało się uciec do wsi Rozb a r k , g d z i e u k r y w a ł się przez trzy dni, a potem udał się do Rzymu i p r z e p r o ­
w a d z i ł i n t e r d y k t na miasto.
P o cią g n ęło to za sobą o b łożen ie k lątw ą miasta
przez bis ku pa k r a k o w s k ie g o i o d b iło się z kolei b ard zo ujemnie na życiu g o s ­
podarczym m ia s ta , p on ie w a ż z takim i gminami nie wolno b y ło utrzym yw ać ża d ­
nych stosunków. Z d ję c ia in terd yk tu dokonano po w ie lo le tn ic h s ta r a n ia c h u p a ­
p i e ż a , p r z y czym miasto musiało za to drogo z a p ł a c i ć . N ie z a le ż n ie od o p ła t,
g d y c zterech rajc ów m iejskich p r z y b y ł o do Rzymu po a b solu c ję
- skazano ich
na d o ż y w o tn ie w ię z i e n i e , przy czym trzem z nich o d p a d ły no gi
od k a jd a n , a
czwartem u ud ało się ucie c.
Op isaną pow yżej h is t o r i ę , a ta kże jej d a ls z y c i ą g /poniżej/ za n o to w a li w
starej kronice z 1502 roku w jęz yk u łac iń sk im , z a k o n n ic y k la s ztoru ś w . Win­
cen teg o pod W rocławiem. Powtarzam ją w s k ró c ie , p on ie w a ż ma pewien c iek aw y
z w ią z e k z górn ic tw e m . M ianowicie w pewnym frag m en c ie opisu jest mowa o tym,
że z ł y duch S z a r l e j , za któ rego p r z y c z y n ą m ieszczanie u t o p ili proboszcza i w i­
k a r e g o , u k aza ł się później w mieście w lu d zk ie j p o s t a c i. Z a ż ą d a ł od m ieszkań­
ców d z i e s i ę c i n y k ru szc o w e j, za co c h c ia ł z nimi razem w sp ó łp ra cow ać i w z ią ć
u d z ia ł w kosztach robót g ó r n ic z y c h . Bytomianie z g o d z i l i się na to i p rzez w ie ­
le lat p o w od ziło im się d o b rze , p r zy czym z y s k i dawane także początkowo ko­
śc io ło w i z czasem w strzym ano.
P r z y s z ła je d n a k kara z,a to,
g d y ż tenże zły
duch u k a za ł się górnikom i r o z k a z a ł im opuścić miejsca p r a c y , po niew aż w y ­
puści rzekę z wnętrza ziemi i za to p i k o p a ln ię .
H is to ry c y g ó rn ic tw a ś lą s k ie g o z god n ie in te r p r e tu ją n i n i e js z ą k ro n ik ę . Otóż,
o d k r y c ia bo g a ty ch złóż kruszców b y ł y wtedy częstym zja w is k ie m i p r z y n o s ił y
znaczne d ochod y. Jednak u dostępnienie tych kruszców do w y d o b y c ia wy m ag ało
z r e g u ły poważnych n akładów fin a n so w ych . Ta kie z ło ż a n a jp ra w d o p o d o b n iej
z n a le z io n o na terenie wsi S z a r le j, poniew aż nazwę tę wymieniono w kronice /co
z r e s z t ą p o t w i e r d z a j ą is t n ie ją c e tam do dziś znaczne ilo śc i p ły t k i c h s zy bikó w / .
N ie w ą t p liw ie ów zły duch to obcy p r z e d s ię b io r c a , z któ rego in i c j a t y w y rozpo­
częto i prowadzono w y d o b y c ie kruszców.
Nie dawano zapewne kościo łow i żad nych opła t od w y d ob y w a n y ch kruszców,
n p . d z ie s ię c i n , nie uiszczano także należn ości z p r z y p a d a j ą c y c h kościołow i z y ­
sków. Wdarcie się wód do w y e k sp loa tow a n yc h złó ż jest normalnym następstwem
coraz g ł ę b i e j prow adzonego w y d o b y c ia /co jest tym b a r d z i e j zrozum ia łe ze
w z g lę d u na b l i s k i e są siedztw o rz e k i S z a r le jk i/ . Spowodowało to upadek g ó r n ic ­
23
twa bytom skiego w XIV w ieku . Sądzono potem ta k że , że kruszce z n ik n ę ły z oko­
lic Bytomia, p on iew aż b yła to kara Boża za to, że m ieszczan ie za m o rd ow ali /na
mocy p u b lic zn e g o p ostan ow ien ia / dwóch k s i ę ż y , wbrew świętyrrr ustawom. I s t ­
n ie ją także domniemania, że demon Szarlej był obcym g w a r k ie m , bardzo ener­
gicznym i p rz e r a s t a ją c y m rozumem w spółczesn ych. Ow mistrz sztuki g órn ic ze j
namówił tubylców do wspólnej p ra c y dla w y d o b y c ia kru szców, p on ie waż jednak
znacznie g órow ał nad otoczeniem, w s p ó łż y ją c y w i d z i e l i w nim moc i siłę n iezirnską. Jego u lep sz en ia w technice g ó rn icze j p r z e w y ż s z a ł y ich rozum ien ie , d l a ­
tego s ą d z i l i , że jest to sprawa z łe go ducha. Ponieważ nie p r z e b y w a ł sta le z
gw a rk a m i, lecz w y d a w a ł p o le c e n ia , uznano, że jest złym duchem i t y lk o z r z a ­
dka p r z y b ie r a ludzką postać. Nie w yklu c zo n e, że owemu m istrzowi odpła cano
n ie w d z ięcz n o ś cią nie p ła c ą c u d z ia łó w , co skłon iło go do o puszczenia k o p a ln i.
Te zaś pozbawione u rz ą d z e ń , n p . o d w a d n ia ją c y c h , u le g ł y z a t o p ie n iu .
Do nie daw n a g ó rn ictw o osnute by ło szeregiem legend i zabobonów o n a d p r z y ­
rodzonych z d a r z e n ia c h . P rzykład em tego może być Karol Godula, ż y j ą c y w XIX
wieku, który d o r o b ił się milionów w g ó rn ic tw ie i hu tn ictw ie. Był on u w spół­
czesnych i n astępnych pokoleń postac ią le g e n d a r n ą - sądzono, że w sp ó łp ra c o cował ze złym duchem, w związku z czym unikano go i omijano z d a le k a . In­
nym n a js z e r z e j znanym przykładem leg e n d y g ó r n ic ze j jest postać „ s k a r b n i k a " .
P o d z ia ł Bytomia na dwie c z ę ś c i, a także inne c i g ł e spory - b y ł y wynikiem
walk i p r z e ta rg ó w o miasto, które stało się bogate d z ię k i znacznym dochodom
czerpanym z g ó r n i c t w a . Dokument d o ty c zą c y p od ziału miasta z 1369 roku w y ­
mienia n a jw a ż n ie js z e miejscowości słynne już wtedy z g ó r n ic t w a : Miechowice,
Bobrek, Polskie P ie k a r y /zwane też Rudne P ie k a r y - d z is ie j s z a d z i e ln ic a T a r ­
nowskich Gór/ i Bobrownik i.
Ryc. 3« Pie częć ła w nicza
Bytomia z XIV w.
/
24
I s t n i a ł y już w tedy w g ó r n ic t w ie bytomskim władze i sądownictwo g ó r n ic z e .
Władzę tę s ta n o w ili żupn icy n a d z o r u ją c y roboty g ó r n ic z e .
Nie w yklu cza się
ta k że ist n ie n ia ju ż w tym c z a s ie spisanych za sa d prawa g ó r n i c z e g o .
W owych czas ach n a jb a r d z ie j znaczące i n a jw ięk s ze w o k o lic y Bytomia b y ły
następ ujące
w sie:
Chorzów,
Łagiew n ik i,
Szom bierki, Bujaków, Miechowice,
Ś w ięto ch łow ice, Dąb, M ik u lc zyc e, Radzionków, R e p t y , Nakło, Stare Tarnowice
/Niemieckie/, P ie k a r y i Kamień. Dziś są to duże miasta lub o s i e d l a . Z mniej­
szych wsi m .in . znane b y ł y : Ruda, Siemianowice, Bytków, P r z e ł a j k a , M a cie jk o w ic e , Kozłowa Góra, Bobrownik i, Chechło, Ż y g l i n , B rzozow ic e, Wielka Dąb­
rówka i in n e.
Szczególne z a s ł u g i d la rozwoju górn ictw a na ziemi bytomskiej p o ło ży ł o s ta t­
ni z pia stów - Jan 11 op o lsk i /1486-1532/. Do n a j w a ż n ie js z y c h dokonań za p e w ­
n i a ją c y c h s ze ro k i rozwój gó rn ic tw a na Śląsku z a l i c z y ć n a le ż y n ad an y w roku
1526 /w spóln ie ze swoim późniejszym s p a d k o b ie rc ą Jerzym, m a r g r a b i ą b ran d en ­
burskim/ p r z y w i l e j „w olności g ó r n i c z e j " , a w roku 1528 s ły n n y tzw . „Ordunek
g ó r n y " . To o sta tn ie d zie ło jest ob szern ą, l i c z ą c ą 72 p a r a g r a f y o r d y n a c ją g ó r ­
n ic z ą , je d n ą z n a jw ię k s z y c h i n a j b a r d z ie j w szechstronnych w E uropie. Ustawa
ta stała się podstawą dla rozwoju górn ictw a i h u tnictw a, aż do naszych c z a ­
sów. T zw . p r z y w i l e j „woln ości g ó r n i c z e j " d o ty c zy ł w s z y s tk ic h , k tó rzy będą z a j ­
mowali się górnictwem /sk ądk olw iek by p r z y s z l i / - tych w s zy stk ich p r z y w il e j
uw a ln ia od podatków , czynsz.u i innych c ię ż a r ó w . P r z y w ile j jest bardzo o b sz er­
ny i obejmuje m .in . możliwość k o r z y s ta n ia z dróg, r z e k , lasów itd . W zamian
gw a rk o w ie m ie li obow ią zek o d d aw ać: „nam i naszym spadkobiercom po wieczne
cz a s y p r z y n a l e ż n ą d z i e s i ę c i n ę " , c z y l i d z ie s i ą t ą część w y d o b y t e g o kruszcu.
0
w ie le c e n n ie jszy m , a śmiało można po w ie d zie ć fundamentalnym dziełem dla
gó rn ic tw a jest prawo g ó r n ic z e , c z y l i wspomniany wyżej „Ordunek g ó r n y " . Cały
sze re g ar ty k u łó w tego prawa /lub p rzyn a jm n ie j ich ducha/, is t n i e je w d z i s ia j
o b o w ią z u ją c y c h z a sad a ch prawa g ó r n ic z e g o , p rze p isa ch g ó r n ic z y c h , za sa dach
pr o w a d ze n ia robót g ó r n ic z y c h , a nawet w p ra w ie p r a c y czy w z a sad a ch w y n a ­
gra d za n ia i dyscyp lin y górn iczej.
Do „Ordunku g o r n e g o " wprowadzono w la ta c h następnych zm ia ny i uzupeł­
n i e n i a , co w y n ik ło z postępu w g ó r n i c t w i e , a le pewne sformułowane tam z a s a ­
dy zo s ta ły na z a w s ze . Z b ió r zasad prawa g ó r n ic z e g o uję ty w nim, a wzorow any
w w ielu * p r z y p a d k a c h na ówczesnych polskich g ó r n ic z y c h z w y c z a ja c h praw n nych, z n a l a z ł o d b ic ie w zn a czn ie późn iejs ze j p ie rw s ze j p ru s k iej „z rew id ow a n ej
ś lą s k ie j o r d y n a c j i g ó r n i c z e j " wydanej przez F r y d e r y k a II w 1769 roku . W idzi­
my więc, że utrzymana zo stała c ią g ło ś ć ustawodawstwa g ó r n ic z e g o od p o ls k iego
ś re d n io w ie c z n e g o praw a zw y c za jo w e g o do dnia d z i s i e j s z e g o .
Nadmienić n a l e ż y , że o r y g i n a ł „Ordunku g o r n e g o " z a g i n ą ł . Jedyną pozosta­
ło ś c ią po nim b y ł y k op ie . Na jednym z e g z e m p la rz y X V I - w i e c z n y c h , o p a rty zo­
stał s p is a n y s t a r ą g w a r ą w jęz yk u polskim w y c i ą g sta n o w ią c y s tre s zc z e n ie ,
o d w o łu ją c y się czasam i do pełnego o r y g in a łu n ie m ieck ie go . P r zy p u s z c za się,
że o d p i s w języ k u polskim powstał w X V I I I w ieku, w zw iązku ze stale pona­
w ianym i postulata m i gwarków bytomskich i ta rn o g ó r s k ic h o rów noupraw nie nie
ję z y k a p o l s k ie g o .
Z roku 1529 zachow ał się pewien dokument, n a p is a n y w ję zyku czeskim / z ie -
25
mie te p o d l e g a ł y do 1498 roku królestwu czeskiem u/, w którym Jan I I
p rz e d łu ża i ponawia „wolność g ó r n i c z ą " dla T arn ow skich Gór.
op o lsk i
R y c . 4. „Ordunek g ó r n y " . P ie rwsza strona odpisu
w języku polskim
W p r z y w i l e j u tym ze z w a la urzędow i górniczemu na u ży w a n ie p i e c z ę c i , a mia­
stu Tarno w sk ie Góry n ada je herb w y o b r a ż a ją c y złote s k r z y d ł a orła "i symbol
górnictwa /młotek i p y r l i k na niebieskim polu/. Było to równocześnie pod n ie­
bienie do godności wolnego miasta g ó r n ic z e g o - osady g ó r n ic z e j - d z is i e js z y c h
Tarnowskich Gór, które wraz z Bytomiem p rzez d łu g ie la ta b y ły w ielkim ośrod­
kiem górn iczym i kolebką przemysłu g ó r n ic z e g o , a tak że h u tn ic ze go Górnego
Śląska.
A z a c z ę ło się to około roku 1526 odkryciem b o ga tych z łóż g a l e n y na g r a n ic y
wsi T a rn o w ic e . W podanach p r z y p is u je się to ro ln ik o w i Rybce. Wieś Tarnowice
była wówczas w p osia d an iu szlac h cica Piotra Wrochema, a s ą s ie d n ie Sowice i
Lasowice w p o sia d a n iu Blachy.
Nie w yk lu cza się tu jedn ak is tn ie n ia w c ze ś n ie js z e g o g ó r n i c t w a , poniew aż
w tym samym 1526 roku eks p loatu je się zawodniony szyb „ T a r n o w s k i " koło By­
tomia. O żyw ienie e k s p l o a t a c ji rud spowodowało g w a łto w n y napływ ludności do
tego o ś r o d k a . , W miejscu o d k ry c ia złó ż powstaje nowa osada T a rn o w sk ie Góry,
26
obok sta rej wsi n azyw an ej Tarnowice Stare. Roboty g ó rn icz e prowadzono w sa­
mym m ie ś c ie , które powstało na zło ż a c h , a ta kże na północ i połu dnie w miej­
scach zw an y ch L yszcze i B la szyna /od na zw isk a w ła ś c i c i e l a / , s ta ły się one po­
tem d z i e l n ic a m i m iasta. Już w tych cza sa c h poważnym utrudnieniem w eksplo ­
a t a c j i kruszców b y ły znaczne dopływ y wód.
Ryc. 5» Pie częć t a r n o g ó r s k ie g o urzędu
i sądu g ó r n i c z e g o z XVI w.
Te i w ie le in n ych wiadomości o tym starym g ó r n ic tw ie czerp iem y rn.in. z o p r a ­
cowań E. A b t a , p ru sk ieg o ra d cy g ó r n ic z e g o , który w la ta ch 1788-1791 o p ra c o ­
wał d z ie je g órn ictw a w r e jo n ie Bytomia i T arn ow skic h Gór od 1528 do 1784 r.
Rękopis ten s z c z ę ś liw ie o c a la ł i doczekał się w yd an ia w języ k u polskim w 1957
roku . Jest to b ardzo cenna praca z obfitym'i cytatam i ź ró d łow ym i, z e s t a w ie n i a ­
mi d anych z dostępnych autorowi k s i ą g urzędu g ó r n i c z e g o , k s ią g k op alń i in ­
nych /obecnie z a g in io n y c h / , s tan ow iących bezcenne źró d ło in fo r m a c ji. O r y g i ­
nał rękopisu Abta z n a jd u je się w górn iczym muzeum rękopisów w Sosnowcu.
W s ie r p n iu 1534 roku w dniu w y p ł a t y , miało miejsce ważne w y d a r z e n ie w
h is t o r i i tu te js z e g o g ó r n ic t w a . W tym c za s ie wybuchł w i e l k i s t ra jk gó r n ik ó w .
Był to s t r a j k na tle n a c jo n a lis ty c z n y m i g o sp o d a rc zym . Po zgon ie ostatn ieg o
Piasta na Opolu - Jana 11, panowanie na Górnym Śląsku o b j ą ł Jerzy, m a r g r a ­
bia b r a n d e n b u r s k i, który s p r o w a d z ił urzędników Niemców. Górnicy nie mieli
z a u f a n i a do o b c ych , którzy nie z n a l i p o ls k ie g o j ę z y k a , a miejscowi nie c h c ie ­
l i się n a u czyć ję z y k a n ie m ieck ie go . Główną p r z y c z y n ą strajk ów b y ły jednak
spraw y ekonomiczne, a głó w nie ż ą d a n ia p od w yż k i p ł a c , s p r a w ie d liw y system
w y n a g r a d z a n i a i czas p r a c y .
27
Strajk ten o p is a ł k r o n ik a rz W inkle r. Podaje on, że s t r a j k u j ą c y b y l i pow­
stańcami, k tó rzy nie ty lk o z a n i e c h a li p r a c y , a le z n i s z c z y l i s ie k ie ra m i i k il o ­
fami p ra w ie w s zy s tk ie u rzą d ze n ia gó rn ic ze i hutn icze. Winnych wtrącono do
w ię z i e n ia , z kolei kole dzy s t a r a l i się ich uw olnić. Dopiero sprowadzone zn a cz­
ne o d d z ia ły wojska z a p r o w a d z ił y spokój.
W roku 1538 miasto Bytom n a b y ło opu stoszałą wiś Dąbrówkę Wielką z z a m ia­
rem p ro w a d ze n ia tam e k s p lo a t a c ji g ó r n i c z e j . 0 h is t o r i i tej wsi mówi wiadomość
z 1539 roku: „Wieś ta przed około 20 laty została o dstąp io na przez opata w Mo­
g i l e pod Krakowem zamkowi na Swierklańcu i oczynszow ana na 8 guldenów ro­
c z n i e " . Początek t u te jsze go górn ictw a s ię ga roku 1533. Z dokumentów w y n i k a ,
że gó rn ic tw o w tym rejon ie b y ło bardzo in ten syw ne. Np. w 1540 roku czynnych
b y ło 77 s z y b ik ó w , a w 1536 roku 'z a in s t a lo w a n a tu b y ła Mw y w a d n i a r k a " /jak
wtedy mówiono/, rz a d k o spotykane na ówczas u rzą d ze n ie do o d w a d n ia n ia s z y ­
bików .
Nazwy o k o lic , g d z i e
na „D ą brow skim ".
wydobyw ano
rudy b r z m ia ł y :
w „Dąbrówce za Bytomiem"
Nie bez powodu przedstawiam tu b liż e j h is to rię ówczesnej w s i,
a obecnie
d z ie ln ic y miasta P i e k a r y Ślą skie - Dąbrówki W ie lk ie j. Jest to bowiem rejon,
w którym zakończona zostanie w c ią g u n a jb l iż s z y c h kilku la t w ie lo s e t le tn ia h i­
storia górn ictw a rud cynku i ołowiu w rejon ie Bytomia /a także i Tarnow skich
Gór/.
P ierw sza połowa XVI wieku to bardzo in tensyw ny rozwój g órn ictw a rud, nie
mający w p r z e s z ło ś c i, a może i w p r z y s z ł o ś c i, podobnego p r z y k ła d u odnośnie
z a się gu t e r y t o r i a l n e g o . S zczeg óln y rozwój notuje w tym samym c z a s ie gó rn ic tw o
w re jon ie T arnow sk ich Gór i Rept - ponad 90% n ad a ń .
Na nieckę bytomską
p r z y p a d a ł o około 10% n ad ań . Rozwój górnictw a w re jon ie Bytomia /Bobrek, P ie ­
k a r y , B obrow niki, S z a r l e j , Dąbrówka/ następuje nieco p ó ź n ie j, t j . po 1542 r .
C.
Rozwój tec h n ik i g ó r n ic z e j
W pierwszym o k re sie rozwoju g ó r n ic t w a , rudy z b ie ra n o po prostu z p o w ie r z ­
chni ziemi /na wychodn ia ch z lóż/. Problemem by ło u zy sk a n ie z rudy - metalu.
Tak więc w p rzy p a d k u n aszego górnictw a
p ie r w s zą technik ą ja k ą opanowano
była umiejętność wytopu ołow iu, a także srebra z g a l e n y , p o n ie w a ż ówcześni
górnicy b y l i równocześnie hutnikam i. Właśnie g a l e n a , zwana t^ż l^łyszczem oło­
wiu, o za w a r to ś ci 86,6% ołowiu i c ię ż a r z e właściwym ponad 7 /m , b yła rudą,
na którą p ie r w s i gw a rk o w ie z w r ó c ili uw agę, tym b a r d z i e j , że m e t a lic z n y , b ł y ­
szczący w y g l ą d r u d y , przypo m in ał szlach e tn y metal. Drugą c h a r a k t e r y s t y c z n ą
i bardzo dogodną cechą b yła łatwość wytopu z niej o łow iu , a tak że odzysku
srebra z oło w iu . O czyw iście proces wytopu pop rzedzony b ył w zbogaceniem ru­
dy, co u zyskiw an o przez r o z d ro b n ien ie i ręczne sortow a nie, w y k o r z y s t u ją c z n a ­
czną różn icę ciężarów skały to w a rz y s z ą c e j i ru d y .
Po u zy sk an iu produktu w zbo gacon ego o
najp rostszy sposób wytopu , p o l e g a j ą c y na
za w a rto ści 70% o łow iu ,
u tlen ian iu pewnej ilo ś c i
stosowano
siarczków
28
o łow iu . O d byw ało się to w ten sposób, że układane w stosach drewno p r z e k ł a ­
dane by ło g a l e n ą i p od p a la n e,
a po uzysk an iu tem peratury 850 C ze skały
płonnej i ze stosu w y p ł y w a ł ołów su row y. Metodą tą w y ta p ia n o około 25% oło­
wiu z a w a r t e g o w r u d z ie , pozostałą część uzysk iw ano p r z e t a p i a j ą c tą samą ru­
dę po skru szeniu w ie lo k r o tn ie . Ta prosta metoda nie w ym a ga ła budowy pieców,
je d y n ie w ykopywano pod stosami doły dla grom adzen ia o ło w iu , a czasem w sto­
sach murowano trzo ny i sklepia no ko pu łą.
Metoda ta miała szereg wad, a przede wszystkim u n iem ożliw iała mieszanie
rudy w c za s ie w ytopu, w związku z czym mogła być stosowana do wytopu meta­
lu z n a j b o g a t s z y c h rud. Z czasem przy większym postępie w m e ta lu rg ii w XVI
wieku z a czę to p r z e r a b ia ć pozostałe na stosach re s z tk i rudy m iesz ając je z ru ­
dami ubo ższym i. W tych p rz y p a d k a c h n a jp ie r w prażono rudę / p rzew ażn ie w
stosach/ w celu usu nięcia z niej s i a r k i , a następnie prażon kę topiono w p i e ­
cach sz yb ow ych w temperaturze 1100-1200 C /przy u życiu w ę g la drzew nego/,
otrzy m u jąc ołów surowy oraz żu żel /ze stopionej s k ały płonnej/ .
Ryc. 6. łluta w XVI w ieku. A - piec do p r z e t a p i a n i a ,
B - Piec szybowy
Wg A g r i c o l i
S z cze g ó ln ie istotna była możliwość u zy sk an ia srebra z ołow iu . Nie b y ło to
zawsze m ożliwe, ponieważ zaw a rto ść srebra w g a le n ie
w postaci argentytu
/Ag^S/ czasam i b yła tak znikoma, że nie o p ła c a ło się go o d c ią g a ć , czasami zaś
b y ła tak z n a c z n a , że g a le n a mogła uchodzić za r u d ę . s r e b r a . Maksymalna z a ­
wartość a r g e n t y t u w g a l e n i e sięga 2,7%
Ze staryc h dokumentów wiadomo, że jeszcze w X V I I I wieku w y ta p ia n o p r a ­
wie 1,5 kg srebra z jednej tony ołow iu , a w XVI wieku 3 a nawet 4,7 kg sreb­
ra z jednej tony o łow iu , tzn. że p r z e ta p ia n a g a le n a z a w i e r a ła około 0,3 % sre­
bra / o k re ś la ło się to: 10 do 16 łutów srebra w cetnarze ołowiu/.
29
Jak ju ż wspomniano g a le n y bo ga tsze w srebro w y s tę p o w a ły p ły c e j i z r egu ły
w g a lm a n ie . Tak w ięc n a le ż y wnosić, że im starsze gó r n ic tw o , tym bogatsze
rudy / szc z e g ó ln ie w srebro/ b y ł y przedmiotem e k s p l o a t a c j i . Srebro uzyskiw an o
z ołowiu p rzez je g o o d s r e b r z a n ie w tem peraturze około 1000 C. Proces ten po­
le g a ł na o d c ią g a n iu c a łe g o u tlen ion ego ołowiu w p osta ci g l e j t y /tlenku ołowiu/
od s r e b r a . O dbyw ało się to poprzez zdmuchiwanie g l e j t y /sp ędzan ie strumie­
niem po w ie trza/ tw orzącej się na pow ie rzchn i p o d g r ze w a n e g o o ło w iu . Proces ten
nazywano „ t r y b o w a n i e m " . Sam proces, ja k w yn ik a z op is u , b ył b ard zo prosty
i stosowano go już w s ta ro ż y tn o ś c i, w y k o r z y s t u ją c zw y k łe d o ły . Z czasem, t j .
w XV i XVI w ieku, budowano nad dołam i k o p u ły , a jes zc ze później stosowano
piece z od d z ie ln y m i p a le n is k a m i, tzw . tr y b o w e . Uzyskane w opisanym procesie
srebro tzw . p o ł y s k u ją c e , poddawano procesowi c z y s z c z e n ia w doła ch lub n a­
czy n iach g l i n i a n y c h . Uzyskaną g le j t ę p r z e r a b ia n o ponownie na ołów lub ja k o
produkt ostatec zn y stosowano w g a r n c a r s t w i e i f a r b i a r s t w i e .
Zarówno p ł y t k i e z a le g a n i e z łó ż , ja k i m e taliczn y w y g l ą d g a l e n y , a także
prosty sposób u z y s k iw a n ia z niej metalu, u ł a t w i a ły o d k r y c i e z łó ż i łatw ą e ks­
p lo a t a c ję . Z czasem jedna k rudę t rze b a b y ło w ydo byw a ć z szybik ów i to coraz
g łę b s z y c h . Zaś razem z głę b o k o ś c ią rosły d op ływ y wody, w y p ły w a ł a ku rzaw ka
oraz za c h o d z iła konieczność stosowania obudowy w y r o b i s k . Właśnie o d w a d n ia ­
nie w y ro b isk wysu nęło się w owym c za sie na pierw sze miejsce w s zy stk ich prob ­
lemów ekonomicznych i tech niczn ych gó rn ictw a rud.
Jak ju ż wspomniano w poprzednim r o z d z i a l e , dużą rolę w s z erzen iu w iedzy
górn iczej o d g r y w a l i obcy g ó r n i c y , n a p ł y w a ją c y tłumnie do nowo o d k r y t y c h ośrodków g ó r n ic z y c h . P r z y n o s i l i oni ze sobą technikę i d o ś w ia d c z e n ie z innych
terenó w .
W końcu XV wieku pow stają pie rwsze prace o e k s p l o a t a c ji z łó ż , głó w n ie w
Niemczech, jed n a k głów n ą d r o g ą n a b yw a n ia w ie dzy g ó r n ic z e j p oz ostaje p r a k t y ­
ka z r egu ły p r z e k a z y w a n a z ojca na s y n a . Z czasem, w XV i XVI w ie ku , w ie ­
dza gó rn icza w y o d rę b n iła się spośród innych nauk. Zawód g ó r n ik a jest coraz
b ardziej ce n io n y , bo w łaś n ie d z ię k i nim pow stają nowe k op a ln ie i rośnie bo­
gactwo miejscowych mieszkańców.
Umiejętności górników w y k o rz y s ty w a n o także n p . w w y p ra w a c h wojennych
do o b le g a n ia t w ie rd z i d rą ż e n ia podkopów z użyciem m ateria łó w w ybuchowych.
Ta ostatn ie sp ecjaln ość p ozosta ła górnikom , aż do współczesnych czasów I i
II wojny światowej , k ie d y to g ó r n ic y z reguły b y l i s ap eram i.
Ówczesnych mistrzów sztu ki gó rn ic z e j pod ziw ian o także za umiejętność budo­
wy „m achin" w y c ią g o w y c h i o d w a d n ia ją c y c h .
U t rw a liło się p r z e k o n a n ie , że
górnictwem mogą zajmować się lu d zie p o s ia d a ją c y znaczną w iedzę i p r a k t y k ę .
Znane są w yp o w ie d zi gwarków olk uskich do kró lew skic h urzędników z 1564 ro­
ku, którym p o w ia d a ją : „ ła t w i e j orać n iż góry kopać" i d o d a ją : „a też rzemio­
sło górne nie je den, nie dwa czy t r z y lat studium, do śmierci go się nie w y ­
u c zy". Często z d a r z a ł o s ię , że sprowadzano fachowców górników z jed n y ch oś­
rodków do dru gich w celu p r z e k a z a n ia w ła sn yc h d o św ia d c zeń . P ols k ich ów czes­
nych górników spotykamy w k op a ln ia ch czesk ich i słow ac k ich , natomiast do
Tarnoskich Gór i Bytomia, po o d k r y c iu tu z łó ż , masowo n a p ł y w a l i g ó r n i c y z
Olkusza, a także Czesi oraz Niemcy. Szczególne zn ac zen ie w g ó r n ic t w ie mią^y
30
węd rów ki konstruktorów i w yn alazców u rządzeń w y c ią g o w y c h i o d w a d n ia ją c y c h .
R ekru tow ali się oni n a jc z ę ś c ie j spośród c i e ś l i i k o w a li . Spośród takich n a j s t a r ­
szych konstruktorów i w yn alazców do n a jb a r d z i e j znanych postaci naszego b y tom s k o -ta rn o g ó rs k ie g o górnictw a trz eb a z a l i c z y ć : Jakuba Rappa urodzonego w
o leśn ick im , zn akom itego g w a r k a , zasłużon ego w d z ie d z i n i e budowy „ k u n s ztów ",
a sz c z e g ó ln ie w budowie „m achin" o d w a d n ia ją c y c h . On w ła śn ie ro z p o czą ł budo­
wę słynnej sztolni ś w . Jakuba w Tarnow skic h Górach. Zmarł w 1567 roku pozo­
s t a w ia j ą c masę długów oraz bardzo li c z n ą ro d z in ę . W roku 1568 sprowadzono
z Węgier i mianowano górmistrzem słynnego wówczas g w a r k a , n ie j a k ie g o Jana
Trapp a rodem z H e id e lb e r g u . Z a słu ży ł on się sz c z e g ó ln ie dla gó rn ic tw a ta rn og ó r s k i e g o . Był u zd oln ion y wszechstronnie. Kontynuował
d rą ż en ie sztolni
św.
Jakuba, zaś wykonane przez n iego szkice tej sztolni z a ch ow ały się do d z iś,
ja k o jedne z p ie r w s z y c h szkiców g ó r n ic z y c h . Wynika z nich, że był on także
doskonałym m ie rn ic zy m , a le w y s p e c j a li z o w a ł się w budowie „m achin" o d w a d n ia ­
ją c y c h . Współcześni mu g w a rk o w ie , n astaw ieni na s z y b k i z y s k , nie zawsze ro­
zum ie li i r e a l i z o w a l i je g o pom ysły. To też skłócony z otoczeniem zmarł /pódobo ze z g r y z o t y / w 1585 roku, p o z o sta w ia ją c po sobie, podobnie jak jego po­
prze d n ik Rapp, lic z n ą rodzin ę i duże d łu g i.
Inne znane i odnotowane w starych dokumentach na zw iska mistrzów d z i a ł a ­
ją c y c h na te re n ie bytom sko-tarn ogórskim to M agister Mikołaj L i p k a , d z i a ł a j ą c y
także w Olkuszu w 1526 roku, Jan Heinisch w 1535 roku, Wacław F rolic h , Piotr
Ranek i in n i.
Zw y k le przy o p isie „k u n s z tu ", t z n . nowej skonstruowanej „m a ch in y " poda­
wano e f e k t y , porównując je do dotychczas u z ysk iw a n ych . Np. w za k re s ie od w adniarek': „odw adn ia niem jednym kołem z 12 końmi w y c z e rp ie się t y le wody ile
obecnie dwa koła po 24 konie k a ż d a , budowa kunsztu ma trwać 13 ty g o d n i, ko­
sztować 200 z ł ,
a w y n a g ro d z e n ie rzemieślników 800 z ł " lub
„ o d w a d n ia n ie zapo­
mocą p o l s k i e g o „gro sse Wasserkunst" , albo „ o d w a d n ia n ie kunsztem, który
w 8
koni w y c z e rp a ł ty le wody, co stare w 12 koni, zbudowany będzie w 10-12 t y g o ­
dni, koszt kunsztu 90 z ł , w y n a g r o d z e n ie rzemieśln ików 900 z ł " . Jak w id zim y,
ud e rz a ją co n is k i jest koszt materiałów /budowano główn ie z d re w n a , a więc
surowca ta n ie g o / , natomiast bardzo wysoki jest koszt r o b o c iz n y . Z tych faktów
w y n ik a , że w iedza g ó r n ic z a , a więc d otycząca także „k u n s z tó w ", zw ią za n a b y ­
ła z p r a k ty k ą g ó r n i c z ą i pozostawała wśród ludzi p r a c u ją c y c h p rzy w y d o b y ­
ciu k ru szcó w . Praw d ą je s t, że bardzo wysokie umiejętności o s ią g n ię te przez
dawnych gwarków w y łą c z n ie na drodze p r a k t y k i , budzą u nas g ł ę b o k i p odziw ,
a nawet zdum ienie.
Na p odstaw ie p o s ia d a n y c h dokumentów n a le ż y s t w ie r d z ić , że w c ią g u X I I I
i XIV wieku nasi przodkowie p o z n a li już praw ie w s z y s tk ie większe skupiska
rud metali n i e ż e la z n y c h . O czyw iś cie złoża od kryw an o na ich wychodniach lub
w rze kac h i stru m ie nia ch, g d z ie b y ły niesione p rzez wodę.
W dawn ych czasach s zcz eg ó ln ą uwagę poszukiw a czy kruszców w zb u d za ły re­
jony g ó r z y s t e . Ówczesna metoda poszukiwań p o le g a ła m .in . na kopaniu dłu gich
wąskich rowów, t z w . szurfów . W ykorzystywano też w znacznej mierze wiedzę
o zło żach m iejscowych m ieszkańców, obserwowano p ia s k i rzec zn e, budowę te­
renu i inne.
31
O
w yso kich um iejętnościa ch ówczesnych pos zu k iw a czy - g w a r k ó w , ś w ia dczy
o d k r y c ia n ie w ie l k i e g o p r z e c ie ż i trudnodostępnego z łoża srebrnonośnej
miedzi w T a t r a c h . Z w y k le po o d k ry c iu złoża szacowano je pod względem j a k o ś ­
ci i i lo ś c i na podstaw ie prób ru d y , p o b iera n y ch z p ły t k ic h s z y b ik ó w . Rudę ok r e ś l a n o ja k o dobra lub (lgodna e k s p l o a t a c j i " .
Dla oceny za w a rto ś c i w niej
s r e b r a , tr z e b a ją b y ło je dn ak p rze to p ić / t z n . u zyskać ołów , a z n ie go srebro
i o k re ś lić ilo ś ć łutów srebra w cetn arze ołowiu/.
fak t
W XV wieku p o ja w ia się w dokumentach p olsk ie o k re ślen ie dla ru dy : obok
słów ła c iń s k i e g o „ m in e r a " i n iem ieckiego „ E r z " - używa się słowa k ruszec, co
z w i ą z a n e jest z w ła ściw oś ciam i rud, mianowicie z ich łatwym kruszeniem się .
W owych czasa ch rudę zbieran o na wychodniach złó ż , a le często tak ż e p r z e b i e ­
rano stare h a łd y przy s z y b ik a c h i p rzy p łu czk ach. P r z e b i e r a n i e to nazwano
klęzowaniem i o k r e ś le n ie to do trw ało do naszych czasów , oznacza o d d z ie l a n i e
skały płonnej od rudy w p rz od k u .
Kopalnie n a zy w a n o : „ f o d i n a " , „mons" / ł a c ./, „ B e r g w a r k " , ,,Berg" /niem./
lub n a jc z ę ś c ie j poprostu „ g ó r a " . Oznaczało to czasam i ty lk o s zyb , a le w tych
czasach szyb b y ł p r a w ie równoznaczny z k o p a l n ią .
0 e k s p l o a t a c j i mówiono:
„góry b u d o w a ć ", stąd też termin „ b u d a r z e " . Obydwa te o k r e ś le n ia ta k że pozo­
stały w t e r m in o lo g ii g ó rn ic z e j do d z iś , p oniew aż dla o k r e ś le n ia e k s p l o a t a c ji
mówimy o „odbudowie g ó r n i c z e j " lu*b „odbudowie z ł o ż a " , a górnik ów ok reślam y
też ja ko „ b u d o w a c z y " .
W p óźniejszym o kresie zn a czn ą ilość rud uzyskiwano z poziomu wodonośnego
w związku z czym poja w ia się tu term in ologia ta k a , ja k kruszec „do wody ucie k a " i że kruszec „ r a d w wodzie s i a d a " . Rozróżniano przy tym wodę „ d e n n ą " ,
tzn. gruntową i „ r a z o w ą " s p ły w a ją c ą z opadów a tm o sfe ry czn y ch , c z y l i od razu
/jednorazow ą/. Głębokość w ystępo w a n ia wód była r óżn a , czasem w ystępow a ła
już na kliku lub kilkun astu metrach-, n p . w Reptach do 20-25 m z łoże b y ło su­
che, a na głęb oko ści 30-40 m woda p o ja w ia ł a się okresowo. W Bytomiu woda
p okazyw ała się p r z e c ię tn ie na głębo koś ci 28 m i jej dopływ był ba rd z o d u ży,
zaś n p . w S tr z y b n ic y do 27 m złoże było suche, ale g łę b i e j dop ły w y b y ły b a r ­
dzo małe. W każdym przy pad ku z e jś c ie poniżej tęgo poziomu b y ł o możliwe p rz y
stosowaniu urządzeń o d w a d n ia ją c y c h lub po w y d rą ż e n iu sztolni poniżej pozio­
mu wodonośnego. W yb ie ra n ie zawodnio nych złó ż ł ą c z y ł o się jed n a k ze wzrostem
kosztów na u rzą d z en ia o d w a d n ia ją c e i ich o b słu g ę . Obsługa zaś tych u rządzeń
ze w zględ u na potrze by miała c h a r a k t e r c i ą g ł y /pracowano w n i e d z ie le i ś w ię­
ta/, stąd też trzeb a b y ło zmienić dotychczasową o r g a n iz a c ję p r a c y .
Do u r a b ia n ia skał używano n a r z ę d z i /,,instrumen ta montana"/, a b y ły to:
k ilo f zwany żelazkiem i du ży młot zw any posułtem lub puczką oraz mniejszy
p y r l i k . Spotyka się też inne n a r z ę d z i a , j a k : g r a c e , motyki, k l i n y i ł o p a t y «
Do złoża rudy dro g a w iodła poprzez d rą że n ie szybu zw a n e g o : „m on s", g ó r a ,
,,schacht", okno, g z y n e k lub szla m isko . Podstawową metodą k r u s z e n ia t w a r ­
dych skał był o g ie ń , g w a rk o w ie p o w i a d a l i , że „ w p a l i l i się w s k a ł ę " .
W tym cz a s ie /w początkach XVI wieku/ drążono już s zy b y o d w a d n ia ją c e .
Różniły się one tym od in n y ch , że b y ły znaczn ie g łębsze / a b y do nich s p ł y ­
wała woda z sąs ie d n ie g o zło ża / , w trw a ls z e j obudowie i s o l i d n i e j s z e , o odpo­
wiednich wym ia rach d la pomieszczenia urządzeń o d w a d n ia ją c y c h . N a z y w a ły się
32
one szybami „ k o ln y m i" , od k ół, c z y l i kieratów p o ru s z a ją c y c h o d w a d n ia r k i. We­
dług w s półczesn ego znanego niem ieckiego h u m a n is ty -g w a rk a - A g r i c o l i , któ re­
go r y s u n k i ówczesnych „m ach in " w y c ią g o w y c h i o d w a d n ia ją c y c h są powszech­
nie z n a n e, wym ia ry tych szybów w y n o s iły 3,8 x 1,3 m, 1/3 p rzek roju szybu
p rz ezn a cz a n o d la ruchu lu d zi d ra b in a m i, zaś 2/3 d la urządzeń o d w a d n ia ją ­
cych.
Ryc. 7. Schodzenie po d r a b i n ie i z ja z d na lin ach
górników do kop alni
Wg A g r ic o li
Do cem browania szybów używano drewna sosnowego, brzozow ego lub dębowe­
g o . Obudowę szybu stanow iły wieńce z ok r ą gla k ó w k ła dzion e jedne na dr u g ic h ,
a j e d y n ie w z w ię z łe j ska le wińce budowano w pewnych odstępach i wspierano
je w n arożac h słu pkam i.
Ponad pow ie rzch n ię ziemi w y s t a w a ły tr z y wieńce,
w s zy s tk ie wieńce wzmacniane b y ły w rogach belkam i oraz rozp arte p o p rz e c zn y ­
mi d ź w ig a r a m i zwanymi be łtam i. Z w y k le nad szybem budowano szopę ochronną,
która s łu ż y ła za skład n a r z ę d z i,
m agazyn rudy lub stanowiła konstrukcję
w sporczą dla u rzą d ze n ia w y c ią g o w e g o . Szopę ta ką n a zyw a n o: k l e t ą , kawą lub
huthą - po n iew aż podobne szopy stawiano nad piecam i, w których w ytap ia no
ołów , stąd też nazwa huta.
33
G łębienie szybu nazywano g z y n k o w a n ie m , n a p o t y k a ją c na mało z w ię z łe i l u skały cz w a r to rz ę d o w e , a czasami kurzaw kę / „ z y d z ” / budowano tzw . cemb­
rzynę stra c o n ą , z e w n ę trz n ą , a dopiero wewnątrz niej budowano tzw . szyb g w a szny p r a w y . O kreśle nie l(s tra c o n k a " do dziś p r z e t r w a ło i oznacza dodatkowe
odrzwia obudowy /zewnętrzne/ stosowane n a jc zę ś c ie j w robotach w tórnych. Z
podszybia drążono ch od n iki zwane „c z a c h a m i” , przodek nazyw an o „ o r t ą ” , a ocio sy: o b estro n k i, sztosy lub p o lic z k i ; p r z e b i c ia między szybami lub w y r o b i s ­
kami n azyw an o „ d u r s l a g i e m ” i to ostatnie ok re ś le n ie używane jest w gw arze
górniczej do dziś / g ó rn ic y mówią obok ok re ś le n ia p r z e b ic i e „p rz o d ek na d u rhu” lub „ z d u r h o w a n y ” /.
¿ne
Spośród chodników z a b ezp ie cza n o obudową prostoką tną d re w n ia n ą je d y n ie
ta k ie, którymi transportowano rudę,
ustawia no kołowroty lub odp row adzano
wodę. Dla o d c ią ż e n ia urządzeń w yc ią go w y ch skałę płonną lokowano w w y r o b i s ­
kach na d o le. W yb ie ra n ie złoża u le g a ło z czasem pewnym m o dyfikacjom . W p ie ­
rwszym o k resie rudę w y b ie ra n o s z y b ik a m i, przy czym w y b ie ra n o j ą g łów n ie z
samego s z y b ik a i z w y ro b isk b ezp ośredn io p r z y l e g ł y c h . Długość i ilo ś ć w yro­
bisk z s z y b ik a była o g ra n ic z o n a głó w n ie w e n t y l a c ją /ze w z ględ u na u r a b ia n ie
skał zw ię z ły c h ogniem/ oraz obudową /ze w zg lęd u na szerokość w y r o b is k / . W
okresie późn iejszym w s ą sie d ztw ie szybu głów n ego lo k a lizo w a n o s z y b i k i pomo­
cnicze, do których p r z e b ija n o / „ d u rs lo w a n o ” / cho dnik i / „ c z a c h y ” /. Um ożliwiało
to zw ię kszenie dłu gości chodników.
Jeżeli rudę w y b ie ra n o w stropie nazywano to „w ierzchn im ortem” , j e ż e l i w
spągu - „dolnym ortem” . W yb ieran ie rudy z obu stron ch odnika n azywano robo­
tą „na pobokach” , na „ p o l i c z k a c h ” lub na „ s z t o s ie ” . Do d z is i a j z achow ała się
w gw arze g ó rn ic z e j nazwa „ s z t u s ” i oznacza w łaś n ie ocios . Poniew aż w ok re­
sie intensywnego o d w a d n ia n ia koszty e k s p lo a t a c ji z n a c zn ie w z r o s ł y , sta rano
się też o w ie le b a r d z ie j niż dotychczas w y b r a ć złoże c a łk o w ic ie /czysto/. Z a ­
bronione by ło o puszczan ie k o p a ln i, j e ż e l i nie wybrano z niej całości z łoża na­
wet uboższego lub p ozostaw ionego w pop rzedn ich la ta c h , w o k resie o b fit o ś ­
ci bogatych rud. O kreśle nie „ b o g a ty c h ru d ” jest bardzo w z g l ę d n e , ponieważ
nasza d z is i e js z a e k s p lo a t a c ja
bazuje na rudach o k r e ś la n y c h p r z e z naszych
przodków j a k o u b o g ie , nie n ad ając e się do w y b i e r a n i a . Jednak postęp tech n i­
czny w e k s p lo a t a c j i, w przeróbce i w hutnictwie id z ie c i ą g l e nap rzód, powodu­
jąc p otanienie kosztów u z y s k iw a n ia metalu;
n i e z a l e ż n ie od tego ceny surow­
ców na św iecie rosną coraz b a r d z i e j .
W XVI-wiecznym g ó rn ic tw ie spotykamy po raz p ier w sz y c h o d n ik i drążone z
szybów w sk ale płonnej w celu z n a le z ie n i a z ł o ż a . Były to pierw sze roboty po­
szukiwawcze. Mówiło się w te d y , że g ó r n ic y „po kruszcu nie r o b i ą ” i to c z a s a ­
mi przez dwa t y g o d n ie , co jak na tamte czasy by ło b a rd z o w ie l e . N a tr a f ie n ie
w takim p rzyp adk u na złoże świętowano u ro czyście p rzez o d śp iew a n ie „Te Deum
Laudamus” .
Transport poziomy przy n ie w ie lk ie j długości chodników przy szyb ow y ch nie
przedstaw iał tru d n o ści. Z przodków rudę „ tr a k o w a n o ” chodnikami w d r e w n ia ­
nych nieckach lub koszach - t r a jt a k a c h , c ią g n ą c je po spągu lub nosząc na
plecach. Z czasem do transportu poziomego używano ta c z e k .
Gwarkowie
zje żd ża li
do
kopalni
na lina ch
lub
s c h o d z ili po ocembrowaniu
34
s zy b u , c zasa m i stosowano d r a b in y w is z ą c e . M a te ria ły do k op a ln i spuszczano
ręcznym kołowrotem, n a z y w a ło się to „h a n g o w a n i e m " . Największym problemem
tamtych czasów był t ra n sp ort pionowy w ody. D latego w tej w ła śn ie d z i e d z in i e
szukano nowych r o z w ią z a ń . W tym o k resie / po czątki XVI w ./ , t y lk o w re jon ie
b ytom sk o -ta rn ogó rs k im w drażan o siedm io krotnie nowe systemy o d w a d n ia n ia lub
ule pszan o is t n i e j ą c e . Zmodernizowane systemy od w a d n ia ją c e w y k o rz y s ty w a n o
ta kże do tm sportu urobku szybem.
Podstawowa metoda tra nsportu szybem p o l e g a ła na w y c ią g a n iu n a czy n ia
p r z y t w ie r d z o n e g o do l i n y , która n a w ija ła się na umieszczony nad szybem w a ł.
W n a c z y n iu tym mógł b yć urobek lub. w oda.
Ryc. 8. Ręczny kołowrót
Wg A g r i c o l i
Wzrost w y d a jn o śc i u rzą d z en ia uzyskiwano, głó w nie p rzez zw ię k s ze n ie pojem­
ności n a c z y ń . N a cz y n ia te to: kosze - t r a j t a k i , w ia d r a - k i b l e , b e c zk i - tunny
o ra z n a j w ię k s z e , wory z wołowej s k ó r y , czasem zszyte z kilku skór, tzw . „ b y ­
k i " , „ b u l g i " , „ s u k i " /stąd nazwa / „ B u lg e r k u n s t " / . Z o k r e ś l e n ia : „ c i ą g n ą wodę
dwoma tunnami na h a s p lu " - w y n ik a , że stosowano za w ie s z e n ie naczyń na obu
końcach l i n y . Dla utrzym a nia dużych cię żarów stosowano co ra z w y trzy m a ls ze
l i n y , n a jc z ę ś c ie j konopne, obszywane skórą. Do n a jw ię k s z y c h pojemników / g łó ­
wnie z wodą/ stosowano ła ń cu ch y , często sta lo w e. Zwano je powrozami s t a lo w y ­
mi lub łańcuchami w assernotow ym i.
Były to n a jd r o żs ze elementy u rzą d ze n ia
35
w y c i ą g oweg ° , w związku z czym otaczano je sp e c ja ln ą tr o s k ą . Grubość ogniw
tych łańcuchów dochodziła do 23 mm, a c i ę ż a r 1 m do 11,5 kg. Z w ię k s z a ło to
zn ac zn ie c i ę ż a r w ła s n y u r z ą d z e n i a .
Inna droga wzrostu w y d ajn oś ci u rz ąd ze n ia w y c ią g o w e g o , to zw ię k s z e n ie ś re ­
dnicy w a łu , na który n a w ija ła się lin a lub łańcuch. Obok lin o w y ch u rząd zeń,
w drodze postępu, s z c zeg ó ln ie w z a k r e s ie o d w a d n ia n ia , za częto stosować w ię k ­
szą ilość naczyń za w ie s z a n y c h na łańcuchu czy pa sie i ob r a ca n y ch na wale
o dużej ś r ed n icy /bębnie/.
Dalszy postęp d o p ro w a d z ił do zbudowania u rz ą d zen ia w ro dzaju „ p a t e r n o s t r a " . Była to drew n ian a rura okuta żela zn y m i obejmami, zanurzona jednym ko­
ńcem w w o d z ie . W niej przesuwał się o b r a c a n iy na w ale lub bębnie łańcuch.
W od le g ło ś c i 1,5-1,8 m na łańcuchu zn a jd o w a ły się skórzane toreb ki w y p e łn io ­
ne końskim włosiem - p rzes u w a jąc się w rurze podnosiły słup wody. Jednym
takim urządzeniem odwadniano szyb do głębokości 50-60 metrów. Wadą tego urza d z e n ia .byłą mała ieeo żywotność ./wycieranie się, i deformacja d r ew n ia n ych
rur/ oraz bardzo duze ża potrze Dowame e n e r g ii n apędo w ej.
Ryc. 9. Pa ternoster do od w adn ia n ia
Wg A g r i c o l i
Innym rodzajem u rząd z en ia b y ły pompy w y k o rzy s tu ją c e także d rew n ia ne ru­
ry ja ko c y l i n d r y , zaś tłok i d rewnia ne poruszane b y ły w nich napędem k ie r a t u .
Czasami ustawiano rury na kilku k on d y g n a c ja c h w pionie i pompowano wodę
z jednej ru ry do d r u g i e j . Rury urządzeń o d w a d n ia ją c y c h p o s ia d a ły z re gu ły
ób
n ie w ie lk ą śred nicę - 130 do 150 mm - i stan ow iły n a j c e n n ie js z ą część u rzą d ze ­
n i a . Proste i mniej energochłonne b y ł y u rzą d z en ia o d w a d n ia ją c e linowe i te
powszechnie stosowano. W y d a jn iejsz e b y ł y jedn ak u r zą d ze n ia typu „ p a t e r n o s t e r " i d l a t e g o stosowano je przy w ię k szych d opływ ach wód.
Dla p o d n ie s ie n ia w y d a jn o ś c i urządzeń w y c ią g o w y c h n a le ż a ło p o w ię k szy ć siłę
n apę dow ą. U zyskiw ano to stopniowo poprzez: zw ięk sz en ie ilo śc i prac ow n ików ,
zamianę p r a c y lu d z k ie j na z w i e r z ę c ą , a także poprzez w y k o r z y s t a n ie e n e r g i i
wody.
Przełomem w systemach napędowych b y ło p r z e n ie s ie n ie kierunku d z i a ł a n i a
s i ły napędu z pionowego na poziomy z m ożliw ością w y k o r z y s t a n ia s ił y z w ie ­
r z ą t . U rząd zen ie takie nazywano kieratem / „K e h rr a t "/ lub gapiem /„Geppel"/
Ryc.
10. K ierat z lin ą n a w ija n ą na wał pionowy na U pary koni.
Ze zbiorów Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce
i mogło je n ap ę d za ć równocześnie k ilk a n a ś c i e koni. K ie ra ty ró ż n iły się sposo­
bem p r z e n ie s ie n i a s iły napędu na l in ę . W jednym systemie konie w p r a w i a ły w
ruch poziome koło zębate zwane l(pa lcza s ty m " , o ś r ed n icy od kilk u do k il k u n a ­
stu metrów z pionowymi zębami / „ p a lc a m i"/ z a z ę z b ia j ą c y m i się z pionowym ko­
łem napędowym , zamocowanym na poziomym w ale z l in ą usytuowanym nad s z y ­
bem. P rz y innym systemie lina n a w ija ła się b ezp ośredn io na pionowy wał o b r a ­
cany przez ko nie, a następnie za pomocą k r ą ż k a lub rolek k ierow a na była pio­
nowo do s zy b u .
W re jon ie b ytom sk o-ta rn ogórskim
Stosowano powszechnie ręczne kołowroty
zwane Mh a s p la m i" . Stały one na „s tu r c a c h " /podporach/, a lina z w ija ł a się na
„ w a ł k u " . K ie ra ty p o s ia d a ły u rz ą d zen ia hamulcowe, tzw . bram sy. Stosunkowo
37
wcześnie wprowadzono napęd konny, n a zy w a ło się to „gonie niem w ody końm i",
przy czym uruchomienie ta k ie g o w y c ią g u nazywano ,,z a p r z ę g ie m ” , a z a p r z e s t a ­
nie „ w y p r z ę g i e m " . Stąd też często O za n iech a n iu e k s p l o a t a c ji w ja kim ś szyb ie
mówiono, że na owyrn sz y b ie Mw y p r z ę g n i ę t o " .
System z pionowym nawijan ie m li n y stosowano n a jc z ę ś c ie j do w y d o b y c ia
bku, natomiast z poziomym naw ija n iem - głó w n ie do o d w a d n ia n ia . Stąd w
rych op is ach o k r e ś le n ia
„k o ło w a sse ra d n e, kunsztem nazyw ane na dwa
r u r " . Mówiło się te ż, że kołem ,,goni się w od ę", a obok „k ieratem kruszec
c ią g a ją ".
uro­
sta­
cugi
wy­
Rozmiary kół za leżn e b y ły od po trze b , t z n . od w ie lk o ś c i dopływu wód. Koła
w ielk ie stosowano p rzy dużych dop ływ ach wód i n apędzane b y ł y przez 3, 6,
8, a nawet 12 par koni ró w nocześn ie . Przy s z eś cio go d z in n ych zmianach maksy­
malnie tr z e b a b y ło do napędu jedn ego dużego k ie ra tu 96 koni, a p r z y k ró t­
szych zmianach nawet w ię c e j. Dlatego też koszty o d w a d n ia n ia b y ły ba rd z o w y ­
sokie i c h o c ia ż cenne k ie r a t y uda w ało się przen osić z szybu na s z y b , to jed­
nak koszt utrzym ania znacznej ilo ści dobrych koni, w raz z budową dla nich
st a jn i, zakupem owsa it p . b y ł bardzo du ży . W tej s y tu a c ji podstawowym z a d a ­
niem b y ło zm n iejszen ie ilo ści koni do napędu u rz ą d z e ń .
Tak więc k o n s t r u k t o r z y - w y n a la z c y spisu ją c umowy, n a jc zęś ciej z o b o w ią z y ­
w ali się zm n iejsz yć ilość koni używ an ych do napędu, n p . Mikołaj L ipka - z
2L, koni na 12; Joachim G itelt - z 96 na 40. O olbrzymim po pyc ie na konie w
g órn ictw ie w połowie XVI wieku św iad c zy z ap otrzeb o w a n ie na 700 koni ro c z n ie .
Każdemu z g ła s za ją c e m u o d k r y w c y złoża wyznaczano miejsce na szyb g łów n y
ko paln i, zw an y ,,Herszy b e m " , „erszybem*" lub „ E rb s c h a c h t e m ". Z g ło s z e n ie od­
k rytego
z ł o ż a , a w ła ś c iw ie s zyb u , dokonywano p rzez
w y w ie s ze n ie o gło sz en ia
na rynku na L, ty g o d n ie przed otwarciem . N ie z a le ż n ie od tego z g ła s z a n o pole
żupnikowi, który sk ru p u la tn ie z a p is y w a ł /za op ła tą / w księdze l o k a l i z a c j ę ,
np. ,,za
domem K o lib a b y , za domem R ad uw alsa, c z te r y
s zyb y przed domem Dorotei T r a p p e r o w e j" .
«
Z d a r z a ł y się p r z y p a d k i , że z g ła s z a n o pola na teren ie s ą s ia d ó w , a nawet
dosłownie w o gród k ac h obcych l u d z i. Z godnie z za sa d a m i, o których mowa d a ­
le j, w ł a ś c i c i e l gru ntu o trzym y w a ł odpow ie dnie odszkodowanie / u d zia ł w z y ­
skach/.
Uzyskanie praw do p row a d ze n ia roboty /pozwolenie na o tw a rcie k o p a ln i/ na­
zywano (łfr y s t e m " , a p r z e d s i ą b i o r c ę , który otrzym ał f r y s t - Mf r y s t o w n i k i e m " .
W p a r a g r a f i e 6 „Ordunku g o r n e g o " n apis an o: ,,Jako się fr y s to w n ik chować ma.
Gdy już
fry stu d o s ta n ie , tedy ma we dwu n ie d z ie la c h o b ło ż y ć i w y c ie p a ć na
poł łatrow p r zy n a jm n ie y a potem z a p is a ć , y mieysce mianować, a wszak i e ś l i
chce może do ą u a r t a łu , y nie o b ł o ż y ć , alb o do o b łoże n ia nęcony nie ma b y ć " .
Mianowanie miejsca o zn aczało nad anie szybowi n a z w y , a nazwy b y ł y bardzo
ciekawe, n p . ,,0gon m a łp i " , „G w iazda w ie c z o r n a " , „W to re k ", „ N ę d z a " , „ K a c z ­
ka", „ C u d z o ło ż n ik ", „ Z n a j d e k " , „ K u k u łk a ", „Kom eta ", „Ogonek ś l i w k i " , „ P i e ­
czeń w o ło w a ", „S tu d en t", „ T r o j a " , „B ytom", „ W a rs z a w a " i inne. Po n iew aż z r e guły zg ła s z a n o c z t e r y sz y b y równocześnie, w ys tę p u ją razem cz e tr y n a z w y , n p .
"Dzieci z o w i t k i " /niezamężnej
k o b iety/ ,
„B ęk arty",
„Z ow itk a",
„Z ło d ziej",
„F i-
38
l u t " , lub " T y s i ą c " , " P i ę ć s e t " , " C z t e r d z i e ś c i " , "S z e ś ć " /1546 rok/ itd . Po z g ł ę ­
bien iu szybu i s tw ie rd z e n iu , że o d k r y te zło ż e n a d a je się do e k s p l o a t a c ji p r z y ­
dz iela n o pole nadania / fry s t/ , a w ła ś c iw ie ok r eśla n o ok reślano o d leg ło ść w
ja k ie j można b y ło w y d r ą ż y ć nowy szyb g ł ó w n y . W początkowym okresie była to
o d legło ś ć 9 ła tr ó w , c z y l i 18 metrów /dla rejonu Olkusza n p . w ielk ość ta wynosiła
12 ła trów / . P rz y czym sposób w y t y c z a n i a t a k i e g o pola /zgodnie z "Ordunkierri gór
nym"/ o k r e ś la się ja k o " z i r k e l w a i s " , a w ięc o k r ą g ł o . W p ra k ty c e je dna k w y g l ą ­
dało to w ten sposób, że po w y b ic iu p o la w miejscu szybu głów n ego, ozn ac za ło
się n a 'Nc z te r y strony św iata o d l e g ł o ś c i , w k tó ry c h można b y ło z g ł ę b ia ć szyby
głów n e, a więc b y ło to pole k w a d ra to w e .
Szyb g łów n y z p rz yn a leżn ym do n ieg o terenem b y ł n ajm n iejszą jednostką po­
l a ł a , n a z y w a n ą : " M a s s " , szyb, " B e r g " , "S c h a c h t " . N a jd z iw n ie js z e było to, że
e k s p lo a ta c ję można b y ło p r o w a d zić podziemnymi chodnikami mającymi p o łącze­
nie z szybem głównym także w s ą s ie d n ie j k o p a l n i lub w nieza jętym jeszcze po­
lu. W tej s y t u a c ji ważnym b y ł o r o z g r a n i c z e n i e pól sąsie dn ic h kopalń na dole.
Dokonywano tego dopiero po z b ic iu się w y r o b is k chodnikow ych drążonych z dwu
a łownych sz yb ów . O dle głość od tych szybów mierzona poprzez w y r o b is k a , któ­
rymi n a s t ą p i ło z b i c i e , d zielo n a by ła na t r z y c z ę ś c i , z których dwie / "d w o jg ie
po le"/ p r z y d z i e la n o jednej k o p a ln i, a d r u g ie j po zos ta w a ła jedna część /"jedno
p o le "/ . "D w ojgie p o le " p r z y s ł u g i w a ł o k o p a ln i sta rs zej .
Cały ten proceder o p isa n y jest w p a r a g r a f i e 8 "Ordunku g o rn e g o " z 1528 ro­
ku, p t . "Że Góra Gorę fe d r u j e , a lb o iey p r a w ie t r z y m a " , zaś fragm ent tego a r ­
tykułu brzm i: "od za pisu d w o jga pola ż u p n ik o w i 4 g r . , p r z y s ię g ły m 1 g r . , p i­
sa rzowi 1 g r . , być ma dano, też może jeden drugiem u pokąd się nie prze biiąm w
polu kruszec
kopać y skoro się p rz e b iią m a oświęcąm maiąn. nie chać,
aż
p r z y s i ę g l i ziadom a dół, pod pokutąm 50 g r z y w i e n . A tam marszydę
uczynion ,
którey nie maiąm ruszać pod pokutąm - 10 g r z y w i e n " .
Ż .czasem, k ie d y o d w a d n ia n ie stało się niezbędne dla prowadzenia w y d o b y­
cia r u d y , p ow stały problem y z w i e lk o ś c i ą pola k o p a ln i. Przy spękanych ska­
łach lub w utworach c z w a r to r z ę d o w y c h , n astęp ow ała intensywna m f i l x t r a c j a
wód,co b y ło p r z y c z y n ą od w a d n ia n ia jednym szybem są siednich k op a lń . Problen
ten r o z s t r z y g n i ę t o w ten sposób, że w ie lk o ś ć elem enta rn ego pola podwojono, w y­
nosiło ono tera z 18 ła tr ó w , t j . 36 net rów wokół sz y b u . W starych z a p isa ch mówi
się , że jest to jedn ostka stosowana w p r a w i e "wasernotowyn." zwiększona pod­
wójnie w stosunku do " s t a r e g o w ym iaru g ó r s u c h y c h ".
Utarła się też p r a k t y k a n a d a w a n ia jednej k o p a ln i kilku m iar, jedno nadanie
/ "L e h e n ", L ic e n t ia " / obejm owało k i l k a m iar, n a jc z ę ś c ie j c z t e r y .
Naj w a ż n ie jszy m miejscem w k o p a ln i był s z y b , którym natrafio n o na złoże,
nazywano go wraz ze złożeni: " F u n d g u b e " / c z y l i pole z n a le ż c y / . Obok niego naj
polu kop alni z g łę b ia n o s z y b i k i p omocnicze, ok re ś la n e ja k o " ś w i e t l i k i " , " L ich tlo c h e r " lub o k n a. O ile okno tak ie t r a f i ł o na ru dę, p rze b ija n o sLę uo szybu
głó w n e g o ,
p oniew aż od n ieg o
można b y ło
r o z m ie rz y ć g r a n ic e z sąsiedni:
k o p a ln ia m i. Szyby pomocnicze s ł u ż y ł y do z e j ś c ia gwarków oraz do p r z e w i e t r z a ­
n ia , natomiast szyb g łów n y do tr a n s p o rtu wody i ru d y , częste jedn ak' dla tyc
czynności wy z naczano' od rębne szv'':v.
39
Poniew aż z a s i ę g o d w a d n ia n ia ja k ie g o ś szybu rósł z je g o g łę b o k o ś c ią obejmu­
jąc są sied n ie k o p a ln ie , d la teg o obserwujemy w owych cz a sa ch łą c z e n ie ze so­
bą nawet kilku s ą s ia d u ją c y c h ze sobą k o p a lń . Osuszane w ten sposób są s ie d ­
nie k o p a ln ie , ponosiły część kosztów o d w a d n ia n ia . Koszt ten o k r e ś lo n y został
w a r ty k u le 9 „Ordunku g o r n e g o " na d z i e w ią t ą część p ro d u k c ji / w y d o b y c ia / .
Z d a r z a ło się te ż , że ko paln ie s p e c ja ln ie d r ą ż y ł y c h o d n ik i na z b ic ie w celu do­
prowadzenia wody do jednego z głów nych szybów o d w a d n ia ją c y c h /tzw . spusto­
wych/.
W p r z e w a ż a ją c e j masie n ad a n ia kopalń b y ł y małe i po staremu obejm owały
2-4 m ia r y , stąd też w owych czasach is t n i a ł y tu setki c zyn n y ch k o p a lń , a k a ­
żdy w ł a ś c ic ie l s ta ra ł się w sposób rabunkowy w yd ostać ze z ło ż a maksymalną
ilość kruszcu.
Ówczesny proceder p oszu k iw an ia kruszców,
a tak ż e u z y s k iw a n ia d z ia ł e k
/nadań, fr ystó w / , przypomina nowe czasy i poszu kiw ac zy na z ło to d a jn y c h te­
renach n p . A l a s k i.
Problemy zw iązan e z odwadnianiem p o c ią g a ły za sobą wzrost p otrzeb w z a k ­
resie usług m iern icz ych . Dotychczas u słu gi te p o le g a ły na w y z n a c z a n iu pól ko­
palń na pow ierzch ni i na r o z g r a n ic z e n iu tych pól pod ziem ią w r a z ie p r z e b i ­
cia . Obecnie żądano od m iernik ów , aby w y z n a c z a l i n a jk o r z y s t n i e js z e miejsca
na budowę kie ra tó w i pomp oraz ab)' o k r e ś l a l i w ja kim tempie ob n iża się
poziom wody w k op a ln i w w y m ku d z ia ła n ia tych pomp. Bardzo ważne b y ło us­
talenie w ja k ich k o p a ln ia ch opada woda w wyniku pompowania, pon iew a ż miało
to zw ią zek z ponoszeniem p rzez za in te re s o w a n y c h części kosztów o d w a d n i a n i a .
Jedynym „p r z y r z ą d e m " mierniczym był sznur, a posługiw an o się nim „ c i ą g gnąc. g o " na p o w ierzch ni i w b i j a j ą c w o k reślonych miejscach k ołk i zwane „m arszyd am i". Do w y m ier za n ia pól kopalń słu żył s p e c ja ln y sznur o ok reślon ej dłu ­
gości, p rzecho w yw an y przez w ła dze g ó r n ic z e . Wszystkie te pomiary w y k o n y w a ­
li z w y k li u rz ęd n icy g ó r n i c z y , ponieważ nie w ym aga ły s p e c ja ln y c h k w a l i f i k a c j i .
Jednostką miary był ł a t r /zachowany w Muzeum T arnogórskim wzorzec ła tr a po­
siada 2,09 m . długości - do p r z e l ic z e ń p r z y ję t o 2,0 m/.
Poziom wody w szyb ach oraz ich głębok ość o bliczan o od p o w ie r z c h n i, mówio­
no też, że woda s ię g a „do k o la n " lub grubość w arstw y kruszcu jest „na dwa
pa lce".
P r z e w ie t rz a n ie ko paln i w owych czasach nie n a s tr ę c z a ło k łopotów, ponieważ
znaczna ilość szybów i bocznych szybików w stosunkowo n ie w ie lk ic h o d l e g ł o ś ­
ciach s p r z y j a ł a n a tu ra ln ej w e n t y l a c j i . Z d a r z a ło się j e d n a k , że w d ł u g ic h , ś le ­
pych w y r o b is k a c h , łojowe lampki g órnicze g a s ły z braku dostatecznej ilo śc i
tlenu, co mogło być skutkiem butwien ia obudowy d rew n ianej lub dymu z ognia
podkładanego dla u ro bienia skał szc ze g ó ln ie z w i ę z ły c h . Czasami d la spowodo­
wania ruchu pow ie trza w szybie spuszczano nim wieńce z brzo zy i k il k a k r o t n i e
„szorowano" nimi szyb.
Dla o ś w ie tle n ia w k op a ln ia ch używano łojowych lampek, zaś łój spotyka się
na bardzo w ielu rachunkach k opa lń, obok drewna czy ż e l a z a . W k o p a ln ia ch
olkuskich do o ś w ie tla n ia używano także świec. Lampki b y ł y otw a rtym i k a g a n ­
kami, wykonywanym i z g l i n y , a nieco później z ż e l a z a .
40
Zachowane w Związkowym Muzeum górniczym w Sosnowcu, a także Muzeum
górn iczym we F r e ib e r g u żela zn e lampki z rejonu Bytomia i Tarnow skic h Gór,
n a le ż ą do n a js t a r s z y c h znanych z terenu Europy Środkowej .
Wiek XVII
Ryc. 11. Żelazne k a g a n k i z T arn ow skich Gór
41
W przodkach p ra cow ało się wtedy p a ra m i. B y li to n a jw y że j k w a li fik o w a n i
gw a rk ow ie zwani „k o p a c z a m i” lub z niemiecka „ h a w e r z a m i" . Do pomocy m ieli
tzw. „ h a n d r y c h a r z y " / „H a n d reic h er"/ , zw anych też „ ś ie p r a m i " /to o s ta tn ie ok­
reś len ie p ozostało w gwarze górn iczej do d z i s i a j / . Wydajność p r a c y tych ze s­
połów k s z ta łto w a ła się b ardzo różnie i w p r z y b liż e n iu w y n o s ił a : p rz y d r ą ż e ­
niu chodników w zależn ośc i od ^twardości s k a ł, p rz y p r a c y dwóch gwarków 1 m chodnika o p rz e k ro ju 2-3 m drążono w c za sie od 2 dni do 2 t y g o d n i . Dla
uzysk an ia roszta /miara objętościowa za leż n a od za w a r to ś c i metalu w rudzie
mogła w ynosić 3,5-7 ton/ r u d y, potrzeba było od 1 do 3 t y g o d n i.
Robotników t r a ns po r t owyc h, w zal eżności od c h ar ak t e r u p r a c y , na zy wa no :
tłt r akar za mi" - tych, którzy d o s t a r c z a l i rudę do szybu a t akże na ha ł d ę , „ f u l a r z a mi " - n a p e ł n i a j ą c y c h na c zy ni a na p o dsz y bi u, „ l a d e r n i c y " - p r z y c z e p i a j ą ­
cy n a c z y n i a do l i n , „ h a s p l a r z e " lub „ c i ą g a c z e " - o b s ł u g i w a l i ko ł o wr o t y .
Do t ransport u rudy na h a ł d y , a także do o b s ł ug i kołowrotów za t r udni ano
wiele kobi e t . I l ość robotników t rans po rt owyc h wzr osł a z nac zni e p r z y obsłudze
ki eratów, g d z i e z a t r ud ni a no : k i e r at owców, p o g a n i ac z y koni , st aj e nnyc h i i n .
Ni ezal eżni e od tego przy pr a ca c h pomocniczych z a t r u d n i an i b y l i : ko wa l e , ci e ś ­
le, ł oj owni cy / r o z d z i e l a l i i w a ż y l i łój do kaganków/, b e d n a r z e , szewcy s z y j ą ­
cy „ b u l g i " , powr o źni c y , rurmi strze /w i e r c ą c y drewni ane r ur y z pni drzew/ i
i nni . W pł uczkach z kol ei p r a c o w a l i pł uc z k a r z e , którym d o wo z i l i rudę i n a r z u ­
c al i j ą na rynnę tra j t a c z n i c y .
Ogólny n adzór i k ierow n ictw o nad c a ło ś c ią prac k o p a ln i sprawował tzw. „oberman" /„S ch ich tm eister"/, m ający do pomocy p i s a r z a . Osoby te za zn ajam ian e
były z tec h n iczn ym i, a przede wszystkim za o p a trze n io w ym i problem am i k o p a ln i.
Natomiast bezpośredni na dzór nad gw arkam i sp ra w ow ało z r e g u ł y dwóch s z t y ­
garów zwanych hutmanarni /dzie nny i nocny/, mających czasem swych z a s tę p ­
ców / „sm ila r zy "/ . Nadzór nad pra cą kieratu sprawował tzw . „ f o l w e r t a r z " .
Zat rudni ano także wi el u pr zewoźników - furmanów gł ówni e do przewozu ma­
teriałów do kopal ń oraz r udy do pł uczek, koncentratów do hut i wr esz ci e do
transportu oł owi u.
A zatem już w tych cz asach prace g ó r ni c zo - hut ni cz e wy ma g a ł y znacznej
ści pracowni ków o wysoki ch k w a l i f i k a c j a c h w wąski ch s pe c j a l no ś c i ac h.
il o­
Tak duż y ośrodek g ó r n i c z o - h ut n i c z y jak rejon b y t o m s k o - t a r n o g ó r s k i , wyma­
gał znacznego wysi ł ku dl a z a o p a t r z e n i a w żywność, a także n a r z ę d z i a , l i n y ,
łańcuchy, drewno, koni e, paszę dl a koni , łój i t p . Za t r udni a no dl a tego „ p r z e ­
mysłu" j uż wówczas znacz ną l i cz b ę prac owni ków, także n i e w y k w a l i f i k o w a n y c h .
Poważnym problemem b y ło za o p a trz e n ie w drewno, k tórego głównym o d b io r ­
cą było hutnictwo i gó r n ic tw o . Problemy te miały i dobre stro n y, pon ie w a ż sto­
sunkowo wcześnie wprowadzono r a c jo n a ln ą g osp oda rk ę leśn ą oraz o g r a n ic z e n ie
swobodnego wyrębu lasów , s z cze gó ln ie w ok o lic y Tarnowskich Gór.
Przechodząc do opisu w zb o g a c a n ia i przerobu rudy / g a le n y / w tamtych l a ­
tach, z a cytu ję wspomnianego ju ż k ro n ik a rza E. Abta , który między innymi p i ­
sze: „z pew nością w bardzo nie w ie lu ty lk o k o p a ln ia c h można b y ło o d d z i e li ć
42
kruszce od płonnej skały z tak małym trudem, ja k ru dy ołowiu w Bytomskim
Państw ie Stanowym. Bez r o z b i j a n i a , so rto w a n ia , tłu czen ia suchego lub na mok­
ro, w y m a g a ją one je d y n i e umiarkowanego o b m y c ia " .
Wydobywane wówczas rudy b y ły tak b o g a te , że co ja k i ś czas wracano do
pozos ta w io n ych hałd i po ponownym wzbogaceniu posyłano je do w ytopu. Płu ­
kanie stosowano p rzy w zb o gac an iu rud uboższych, wymywyno z nich g li n ę i
inne z a n i e c z y s z c z e n ia i b y ł to w ła śc iw ie j e d y n y sposób w z b o g a c a n ia g a l e n y .
Był to także osta tn i etap e k s p l o a t a c j i i dopiero rudę w y p łu k a n ą dzielono mię­
dzy g w a rk ó w , sprzedawano i pobierano od niej d a n in y . P łu czk i lo k a lizo w a n o
w s ą s i e d t w i e zbiorn ik ów wody lub potoków z u w a gi na duże zap otrzeb o w a n ie
wody, unikano je dn ak l o k a l i z a c j i w sąs iedztw ie szybów w obawie przed w d a r ­
ciem się wód do k o p a l n i. Mówił o tym a r ty k u ł 10 „Ordunku g o r n e g o " , że „Wo­
dy maiąm być bez szkody precz w y w ie d z io n e , a żadne p łoczk i między górami
nie maiąm być dopuszczonej1. Praca p łu czki b yła sezonowa z uw a gi na w aru n­
ki zirrowe ruch był w strz y m y w a n y .
Z opisów i rysunków G . A g r i c o l i , o którymi już wspomniano, znamy stosowa­
ne tu p łu c z k i, które nazywa on „płu czkam i p o ls k im i", z r e s z tą nazwa ta powta­
rza się w p ó źn ie jsze j p o ls k iej nomenklaturze.
Ryc.
12. Płu czka polska
Wg A g r i c o l i
43
Były to p ochyłe r y n n y „w y d r ą żo n e jak o ż ł o b y ” o wym ia ra ch 3,0 m d łu g ośc i i
0,9 rn szerokości na 0,38 m g ł ę b o k ie . Woda s p ły w a ła do nich z wyżej u sytuow a­
nego z b io r n ik a / „ s k r z y n i " / , do którego wodę dostarczano rynnami czy rurami
z potoków, tło czoną pompami ręcznymi lub k ie r a t a m i konnymi. O w ie lk o ś c i p łu ­
cz k i decydow ała ilość r y n ie n .
Rudę wrzucano do ry nien na strumień w ody, p r z e g a r n ia n o ż e la z n ą „ p ł o c z n i c ą " , osadzoną na 3 metrowym d r ą g u . G r a w i t a c y jn y ro d z ia ł ru dy był stosunko­
wo ł a t w y , z a n ie c z y s z c z e n ia i szlamy p o ryw a ła woda do z b io r n ik a pod r y n n ą .
W za le ż n o ś c i od z a n ie c z y s z c z e n ia rudę płukano w ie lo k r o tn ie . Z czasem płukano
również szlam y, otrżyrnując wtedy rudę Mpo d r u g ie j w o d z ie " , a p rze m yw ają c
pozostałe w niej szlam y - ,,po t r z e c i e j " i a n a lo g ic z n ie „po c z w a rte j
i więcej
wodach.
Po wypłu kaniu wysuszoną rudę sortowano według u z i a r n i e n i a . Urobek mie­
rzono zawsze w je dn ostkach o b ję to ś c i, a podstawową miarą b y ł ro s zt, z a w i e r a ­
ją c y od 3,5 - do 7 ton w zale żn oś ci od za w a rtoś ci g a l e n y w urobku. Na roszt
s k ła d a ły się 24 n ie c k i, każda po 4 k o r c z y k i, a k orczyk po 3 t r z e c i n y .
Ryc. 13. P rze siew a n ie urobku i od d z ie la n ie kamienia od kruszcu
Wg A g r i c o l i
Przy w ytop ie metalu z koncentratów /z płukanej rudy/ p r a c o w a li w y s o k o w y kwa lif ik o w a n i fa ch o w cy , przy rosztach - roszta rze oraz prażac.y z kilkoma po­
mocnikami.
W hutach zatru d n ian o smelcarzy z pomocnikami zwanym i g u lc a r z a m i. Całoś­
c ią z a r z ą d z a ł „ h u t k a f f a r " mający do pomocy p is a rz a hutnego. O czyw iśc ie w hu­
tach za tru d n ia n o
także pracowników o b s łu g u ją cy ch k ie r a t y lub koła wodne
do napędu miechów.
Z n a jb o g a ts ze j g a l e n y otrzymywano ołów przez wytop w rosztach /stosach
p r a ż a ln ic z y c h / . Otrzymany produkt nazyw ano ołowiem rosztowym / „R o s t b le i"/ .
uu
Roszty /stosy drewna p rze k ła d a n e ga le n ą / budowano w są s ie d z t w ie hut w miej­
scach o d s ło n ię ty c h , ponie w aż p rzy prażen iu w y k o rzy s ty w a n o n a tu r a ln y pod­
much w iatru .
W k ron ik a ch często mówi s ię, że ro s z ta r ze c z e k a j ą na silne w i a t r y , lub że
ze w z g lę d u na zimę i słabe w i a tr y rosztów nie p alon o.
0 r o s zta rza c h i ich
p r a c y mówi szczegółow o a rty k u ł 61 „Ordunku g o r n e g o " .
Rudę uboższą ora z re s z t k i z ros ztow isk , po ro zd rob n ie n iu ich okutymi d r ą ­
gami i p r z e p łu k a n iu , topiono w szybowych p iec a ch , t z w . Mszm elcow yeh". Z te­
go procesu otrzym ywano ołów p i e c o w y . Ołów, w którym z n a jd o w a ło się srebro,
n azyw an o surowym / „W e r c k lb le i" / i nazwa ta pozostała w hutnictw ie do d ziś ,
a po o d c i ą g n ię c iu od niego srebra w piecu trybowym - uzyskiw an o ołów św ieżo n y. Uzyskane srebro poddawano r a fin a c ji,w wyniku której pow staw a ło sreb­
ro ś w ieżon e. Żu żel z pieców szybowych oraz tryb o w ych był n a jc z ę ś c ie j ponow­
nie p r z e t a p i a n y ja k o domieszka do następnych wytopów.
Przetop je d n e g o roszta rudy trw ał 2U do 60 godzin i uzysk iw ano z niego 1,0
do 1,75 tony ołowiu w z a leżn o śc i od jak o ści ru d y . Straty ołowiu w yn o siły około
20 p ro ce n t. Z kolei z ołowiu u zy sk an e go z roszta rudy od c ią g a n o 5,0 do 8,0
g r z y w i e n srebra /1000-1600 gram/. Strata ołowiu w p a row an iu p rz y tym proce­
sie dochod ziła do 30%.
Huty zwane „ g a z a " lub huta „o ło w n a " p o s ia d a ły k il k a pieców o miechach
poru szan y ch k ie ra ta m i końskimi lub - rz a d z ie j - wodą. Często p r zeb u d o w y w a ­
no młyny wodne na huty, w y k o r z y s tu ją c is tn ie ją c e tu nap ęd y wodne do poru­
szania miechów.
Ołów mierzono w jednostkach c ię ż a r u : cetna ra ch i achtelach /1/8 cetn ara/ ,
natomiast srebro w g r z y w n a c h /200 g r . / i łutach /około 17 g r . / .
Ołów produkowano w „s z t u k a c h " , zwanych też bochnami od ksz ta łtu formy
ja k ą u z y s k iw a ły po o d la n iu /jak bochny c h le b a / . C ięża r bochna w y n o sił 10,
12 lub 18 cetnarów /900 kg/.
W 1786 roku z n a le zio n o w Bytomiu k ilk a tak ic h sztuk ołow iu , które następ­
nie o p isa ł i n a szk ic o w a ł nieoceniony E. Abt. Na ich b r z e g a c h widoczne są z a ­
c i ę c i a , które uznaje on za wykonane d la w y g o d n ie js z e g o uch-wytu i manipulo­
w a n ia , t w i e r d z i ta k że , że powstające przy za c ię c ia c h odłamki ołowiu oddawane
ja k o danin a k o ś c ie ln a . Nie w yk lu c zo n e, że op is yw ane w k ro n ik ach przy w a że ­
niu ołowiu tzw . „ h a k e n " , które b y w a ły „ z g o l e n e " / „ a u s g e s c h la g e n "/ p rzez w a ż n ik a , są tymi w ła ś n ie śladam i na sztukach o łow iu . Każda zważona sztuka oło­
w iu , poza w ybitym na niej ciężarem i znakami w a ż n ik a , p o s ia d a ła w y b it y znak
g w a r k a , p r ze z którego została wyprodukowana i który z a p ł a c i ł od niej d a n in y .
Srebro
z n a k i.
produkowano
w formie
p ła s k ic h
b la ch ,
na
których
ta kże
w y b ija n o
Tak w ięc w połowie XVI wieku d o b ie g ły kresu możliwości techn iczno -ek ono miczne o d w a d n ia n ia p rzez wypompowywanie wody szybem na p o w ie rz c h n ię . Ale
st a r z y g w a rk o w ie z n a l e ź l i nowy sposób na osuszanie z ł ó ż . Sposobem tym b y ły
d łu g ie sztoln ie o d w a d n i a ją c e , które mimo dużych ksoztów d r ą ż e n i a , w efekcie
45
b yły je dn ak tańszym sposobem o d w a d n ia n ia n iż d o ty c h c za s o w y . Ś w iad czą o tym
wypow iedzi samych gw a rk ów : „Długo kunsztów rozm aitych s zu k a ją c , jed n a k l e ­
pszej d r o g i nie masz, ku ra tunkow i rzeczy górnej i osuszaniu tych g w a łto w ­
nych wód, t y l k o przy w iedzenie* sztoły z ie m n e j" . Także w o r d y n a c ja c h /rozpo­
rz ą d zen ia ch / owych la t mówi się: „ a ż e b y w tych m iejscach, g d z ie można, jak
na jp rę d ze j nadawać szto lnie d zied z iczn e do rozpoczęcia b u d o w y " . P r z y s t ą p i o ­
no zatem do d r ą ż e n ia sztoln i w s zę d zie , g d z ie by ło to m ożliw e, t z n . tam g d zie
w ystępow ały złoża i w y ż y n n y lub p a gó rk o w a ty teren, um ożliw iał u z ysk a n ie du­
żej głębo kości w y r o b i s k a .
Budowa sztolni b yła je d n ak kosztowna, wym agała z a a n g a ż o w a n ia zna cznych
k a p ita łó w . W tej s y t u a c j i z n a l e ź l i się możni p anowie, często spoza terenu By­
tomia i Tarnowskich Gór, którzy b y l i skłonni za inw estow ać w d r ą ż e n ie s z t o ln i.
Zresztą ob cy p r z e d s ię b io r c y in w e s to w a li tu już w c z e ś n ie j, n p . w 1557 r . k r a ­
kowianin - Jan P a c z k a , osusza o d w a d n ia rk ą konną zatopione k op a ln ie w Sowicach.
Z a sa d n icz y ni zadaniem sztoln i b y ło odwodnienie z ł o ż a , a le d oprowadzano nią
także powietrze do p r z o d k a , a często w poziomie sztoln i zna jdow ano kru szce .
W takim przyp ad k u dostęp do złoża i jego rozcin k a - b y ł y z n a c zn ie u łatw ion e.
N iejednokrotnie sztoln ię w yk o rzy s ty w a n o ja k o drogę tra n sp ortow ą z przod ka i
do p rz o d k a , przew ożąc w łodziach urobek nawet z kilku k o p a lń .
Jedną z n a j b a r d z i e j znanych i opisan ych b y ła sztoln ia św . Jakuba w Tarno­
wskich 'Górach. Jej budowę ro zp oczął w 1563 roku sły n n y g w a re k - Jakub Rapp.
U działy w sztolni podzielone b y ł y na 32 części i to w ie c z y ś c ie . Drążono ją oko­
ło 20 la t , a po k ró tk ie j p rze r w ie następne 20 l a t . W tym c z a s ie w y drążon o oko­
ło 1900 m w y r o b is k a głów nego pod samym miastem Tarnow skie Góry o r a z k i l k a ­
naście bocznic o dłu go ści od k ilk u d z i e s i ę c i u do 340 łatrów /680 m/. Głębokość
sztolni w r ejo n ie centrum miasta w ynosiła około 13 łatrów /26 m/, a maksymal­
nie 15 ła t ró w , w s z e lk ie o d g a łę z ie n i a drążono w miejscach, g d z ie n a t r a fi n o na
kruszec. S ztolnia p o zb a w iła wody część mieszkańców Tarnow sk ic h Gór p o s ia d a ­
ją c y c h w s ą sied z tw ie stu dnie , dop iero p o g łę b ie n ie ich poniżej poziomu sztoln i
p r z y w r ó c iło w nich wodę.
Postępy w d rą ż e n iu sztolni b y ły ba rd zo różne, od 114 ła trów do 9 łatrów
ro c zn ie! z powodu ba rd zo tw ard ego k a m ie n ia . Drugą b a rd zo tru dn ą przeszkod ę
stanowiła k u r z a w k a .
Drążenie tej sztolni pochłonęło, dużo p ie n ię d z y
i k osztow a ło b ard zo w ie le
wysiłku ówczesnych g w a rk ó w . N a leży sobie uzm ysłowić, że sztoln ię drążono na
przem ian: alb o w zw ięzłym k am ieniu, alb o w g l in a c h , iła c h o ra z kurzawce na
głę bokości od k ilku n as tu do 30 m.
Obudowę sztoln i stanowiło drewno dębowe, d z i ę k i czemu nawet po la t a c h ,
sztolnia nie u le g ła z a w a l e n iu . Jako cie kaw os tk ę trze b a dodać, że z a b e z p i e c z a ­
jąc sztolnię przed wdarciem się k u r za w k i zużyto znaczne ilości słomy. Dla c z ę ­
ściowego p rzy n a jm n ie j zwrotu kosztów d r ą ż e n ia ,
prowadzono z powodzeniem
e k s p lo a ta c ję podp oziom ow ą, g ł ę b i ą c co j a k iś czas s z y b i k i i o d w a d n ia ją c je na­
stępnie k ie r a ta m i i końmi już w samych upadowych. W sumie d r ą ż e n ie sztolni
o p ła c iło się je d n a k , p on ie waż z samej sztoln i oraz odw odnionych w jej s ą s ie d z ­
twie w yrob is k uzyskano .znaczne ilości k ruszców.
46
Inną s łyn n ą sz to ln ią w Tarnow skich Górach b yła sztoln ia „K ra k o w s k a ” ,
której d r ą ż e n ie rozpoczęto w 1568 roku. Nazwa sztolni pochodzi od p r z e d s ię ­
biorców re k r u tu ją c y c h się z Olkusza i Krakowa.
W 1584 roku rozpoczęto d rą że n ie sztolni w Bytomiu za wsią Szombierki przy
orzegowskim młynie na polach lana G ie ra łt o w s k ie g o . 0 losach tej sztolni z w a ­
nej s z t o ln ią ś w . Jerzego, a także o sz to ln i, którą miano d r ą ż y ć w 1603 roku
w Bytomiu, nie posiadamy b l iż s z y c h i n fo r m a c ji.
W la ta c h następnych drążono także s zto ln ie ; u m oż liw ia ły one w y d ob yc ie
rud z w iększej g łę b o k o ś c i, wielkość w y d o b y c ia sp a d a ła je dna k z roku na rok
a b y p r a w ie zu p ełn ie za n ik n ą ć w latach p i ę ć d z ie s ią t y c h X V II I w ie ku .
Gdy w 1742 roku k r ó l p ru sk i F r y d e r y k II z a j ą ł Ś lą sk,
wie nic z k w itn ąc ego nie gdy ś gó rn ic tw a ołowiu i srebra
i Tarn ow skic h Gór.
nie pozostało p r a ­
w o k o lic y Bytomia
W 1767 roku pruska komisja królew sk a z n a la z ła na Górnym Śląsku trzy
k o p a ln ie /a w ła ś c iw ie b ie d a s z y b y / , z tego w Rudzie Śląskie j i w P szc zy ń ­
skim k o p a ln ie w ę g la i w S z a rleju k op a ln ię galm anu Gieschego. Rząd pruski
in te r e s o w a ł się s z cze gó ln ie górnictwem śląskim w id z ą c w nim doskonały o biekt
p od a tk o w y , a także u rz e c z y w is t n ie n ie projektów m ilit a r n y c h . Dla tych też
celów przebu d ow ał a d m in istra c ję tych ziem według w ła sn ych wzorów, o b s a d za ­
ją c u r zę d y i in. stanowiska a d m in istra c yjn e ludźmi spoza Ś lą s k a . Za potrzeb o­
wanie na surowce służące celom m ilita rn y m , a s z c z e g ó ln ie na ołów dla pro­
d u k cji am u n icji, sk ło n iło króla p ru sk ieg o F r y d e r y k a II do s fin an s ow an ia w
1784 roku p r z e d s ię w z ię ć z m ie r z a ją c y c h do pow stania „ T a r n o g ó r s k i e g o g ó r n ic ­
twa ołowiu i s r e b r a " - kop alni „ F r y d e r y k a " .
Po początkowym pomyślnym okresie rozwoju d alsze w y d o b y c ie b o g a te g o zło­
ża g a l e n y zostało zahamowane znacznymi d o p ły w a n i wód, „ k tó ryc h nie można
b y ło pokonać ówczesnymi środkami, t j . od w a d n ia rk a m i k on nym i".
Zaczęto
ro zw a ż a ć ja k ic h środków dostępnych w owych c za sa ch możnaby użyć d la sku­
tecznego odwodnienia k o p a ln i.
Jednym z głów n ych o r g a n iza to ró w górnictw a na ziemiach ś lą s k ich pod ko­
niec X V I I 1 wieku był z ramienia rządu p ru s k iego h rab ia Reden. Został on
mianowany w 1780 roku dyrektorem ś lą s k ie g o Wyższego Urzędu Górniczego we
W rocław iu . Hi'abia Reden był w ykształconym i b a rd z o en ergiczn ym c z ło w ie ­
kiem, zaś la ta młodości s p ę d z ił u boku swego wuja k r ó l e w s k o - w ie l k o b r y t y jsk ie go i e l e k t o rs k o -h a n o w e rs k ie g o sta rosty g ó r n ic z e g o von Redena. Z w ied z a ­
ją c duże o środ k i przemysłowe w A n g l i i , a także w Niemczech, in teresow ał się
s z c z e g ó ln ie hutami i k o p a ln ia m i. Tu też zetk n ą ł się z napędem parowym, a l ­
bo - ja k wtedy mówiono - machinami ogn iow ym i. Reden t r a fn i e ocenił możliwości rozwoju g órn ictw a w rejonie bytom sko-tarnogórskim i w tym kierunku
z a c z ą ł c z y n ić s t a r a n i a . Między innymi sprowadzono grupę ekspertów z wujem
Redena na c z e l e , dla oceny d alsz ej możliwości rozwoju gó rn ic tw a w tym rejon ie. W wyniku różnych roz w a ż a ń , eksperci z a l e c i l i m .in . od w ad n ian ie złoża
kołowrotami konnymi, a rów n oleg le w prowadzenie do pompowania wody napędu
p a row ego i d rą ż e n ie s zto ln i.
J
:
4
j
I
47
Mimo że b y ł y to czasy w i e lk ie g o rozwoju przem ysłow ego ca łe j E uropy, to
jednak napęd parowy był w ie lk ą nowością. Wraz z wprowadzeniem go do g ó r ­
n ictw a, rozpoczęła się nowa era rozwoju prze m ys łow ego . Zastosowanie tego
napędu po raz p ie rw sz y na k ontynencie w dniu 19 sty cz n ia 1788 roku w ko­
paln i „ F r y d e r y k a " w T arnowskich Górach z pomyślnym skutkiem, b y ło ówcze­
snym epokowym .o siąg n ięcie m te ch nicznym . Dla w ielu lu d zi tamtych czasów
była to tak w ie lk a r e w e la c ja te c h n ic z n a , że k o p a ln ię „ F r y d e r y k a " z w i e d z a l i
lu d zie z całej Europy i to c a łym i rzesza m i.
Obi ektywni e t r z e b a p r z y z n a ć , że wprowadz eni e napędu pa r o we go w t ec hni ­
ce górni c z ej / gł ówni e do o d w a d n i a n i a / , b y ł o r e w e l a c j ą te c hni cz ną i p o c z ą t ­
kiem nar odzi n w i e l k i e g o przemysłu Górnego Ś l ąs ka , d o p r o w a d z a j ą c go do obec­
nej wi e l k o ś c i .
Historia zastosow a nia „m aszyn y o g n io w e j " b yła n a s tę p u ją c a .
Is tn ieją c e
o d w a d n ia rk i jpodnoszące wodę z głęb o k ośc i 20-25 m w ilo ś c ia c h p r z e k r a c z a ­
jących 4,0 m /min. nie w y s t a r c z a ł y , mimo że do ruchu używano około 120 ko­
ni. Koszty o d w ad n ia n ia b y ły bardzo wysokie i p r z e k r a c z a ł y 35 procent kosz­
tów o g ó ln yc h . Z w y lic z e ń w y n ik a ło , że g d y b y się udało w y k o r z y s ta ć do o dw a­
d nia nia zn an ą ju ż i stosowaną w A n g l i i „m aszynę o g n i o w ą " , koszty o d w a d n ia ­
nia można by ob n iży ć do około 30 procent obecnych. Zamówiono zatem budowę
takiej m as zy n y, a w maju 1787 roku przetranspo rto w ano ją z portu C a r d i f f
w A n g lii do S zcz ecin a , skąd Odrą do Opola i furmankami do Tarno w sk ich Gór.
Maszyna w a ż y ła za le d w ie 317 k g ,
d la pomiszczenia jej na po w ierzch ni
wybudowano s p e c ja ln y budynek i pogłębio no szyb „Kunst s c h a c h t " . Maszynę
zamontowano d op iero 19 styczn ia 1788 roku i wtedy też ro zp o c zą ł się jej r e ­
g u la r n y ruch. O dw adn ia nie maszyną parową o k a z a ło się b ard zo skuteczne,
d als zy jed n a k s z y b k i rozwój robót g ó rn ic z y c h i szeroka ro zc in k a z ł o ż a , po­
łączona ze schodzeniem do n iż s z e g o poziomu, p r z y n io s ł a zwiększone dopływ y
wód, którym maszyna nie mogła podołać. W zw iązku z tym zaku piono w 1791
roku d ru g ą maszynę, także w A n g l i i .
Równocześnie w hucie w Ozimku /wybudowanej wr az z hutą w Kl uczborku
przez r z ą d pr us ki w połowie X V I I I wieku/, zbudowano t r z e c i ą maszynę /o ś r e ­
dnicy c y l i n d r a około 50 cm/.
Do końca X V I I I wieku ilość maszyn parow ych z w i ę k s z y ła się do 8 sztuk,
a n ajw ię ksza z nich p o s ia d a ła śred nicę c y li n d r a 152 cm! Budowę maszyn p a ­
rowych p o d ję ły z powodzenisr. huty w G liw ic ach i w Ozimku. P ie rw s z a m aszy­
na parowa ze w zględu na soją prostotę i p ry m ity w n ą k o n s tr u k c ję, z a s łu g u je
na opis . B la szan y kocioł parow y w formie stożka
o dolnej ś re d n ic y 2,44 m,
i
górnej 2,90 m, b ył zamknięty płaskim dnem i p ó łk o lis t ą c z a s z ą g ó r n ą . W
odległości 84 cm pod dnem kotła zabudow any był kwadratowy ruszt o boku
1,22 m. Kanał s palin ow y o p ły w a ł kocioł i k ie ro w a n y b y ł do n is k ie g o komina.
Maszyna parowa sk ła d a ła się z pionowego c y li n d r a otw a rteg o u g ó r y o śred­
nicy wewnętrznej 81 cm i wysokości 2,74 m, w nim posuwał się tłok o w y ­
sokości 15 cm, us zc ze ln ion y konopiem i łojem! Para wodna pod ciś nieniem do­
stawała się z kotła pod tło k , a następnie po pod n ies ien iu go b y ł a kondensowana / sk ra p la n a / w s tr z y k n ię t ą pod c y l i n d e r zimną w odą. S k r a p la n a para
odpływała otworem w dnie c y l i n d r a poprzez sterow an y z aw ór do s p e c ja ln e j
48
„ s k r z y n i ” z wodą. Po skropleniu p a r y , pod cylind rem w y t w a r z a ł o się podciś­
n ie n ie , w zw ią zk u z czym ciśniene atmosferyczne w c is k a ło ' tłok z powrotem
do n a j n i ż s z e g o poziomu. Dla lepszej szczelności nad tłokiem zn a jd o w a ło się
trochę w od y . Innymi sło wy, c a ł y rozruch maszyny s prow ad za ł się do tego,
a b y w y tw o r z y ć podciś n ien ie pod tłokiem c y l i n d r a . O c zyw iście c y k l się powta­
r z a ł . Ruch tłok a p rzenoszony b ył na wahacz zbudowany z drewna dębowego,
do k tó re go z kolei b y ły mocowane dwa d łu g ie c ią g ł a /zwane żerdzina m i/ z a ­
budowane w s z yb ie i po ru szają ce pompę szyb o w ą . N ie z a le ż n ie od tego wahacz
n a p ę d za ł małą pompkę podnoszącą wodę wypompowywaną z dołu do pojemnika
usytuowanego ponad m aszyną, z którego w try s k iw a n a b yła pod tłok d la skro­
p len ia p a r y . Pompa szybowa sk ła d a ła się z dwóch c y lin d r ó w z tłokam i, k a ż d y
0 ś re d n ic y 29 cm i długości 2,13 m. Wszystkie w ym iary są zb liż o n e do r z e c z y ­
w is ty c h , w wyniku zam iany jednostek miar a n g ie ls k ic h na m etryczn e.
Według ówczesnej r e l a c j i maszyna wykonyw ała 12 do 15 posuwów na minutę
1 podnosiła w tym cza s ie około 4,0 m wody na wysokość 18 ł a t r ó w ! /37 m/.
Nie wspomina się je dn ak o ilo ści s p a la n eg o w ę g l a . Maszyna była un iw e rs aln a
i można ją b y ł o w y k o r z y s ty w a ć także w innych szyb ach.
W 1801 roku maszynę po p rzebudow ie p rzen ie sion o na szyb w e n t y la c y jn y
sztoln i „P om aga Bóg” , a następnie w 1834 roku dostarczono j ą na jed n ą z. ko­
palń w Ch o rzow ie. Przed zezłomowaniem w 1857 roku, maszynę zastosowano
p r z y g a s z e n iu pola og n iow ego w k o p a ln i w ę g la „ F a n n y ” . Tak w ię c ta p ie r w ­
sza maszyna parowa pra cow ała pra w ie 70 l a t !
D. E k s p lo a ta cja
ru dy galm anowej
Ciekawe j e s t , że w dawnych czasach galman zn a n y b y ł j e d y n i e ja k o domie­
szka do miedzi d la p r o d u k c ji m osiądzu. O czyw iście b y ł to g alm a n o b ardzo
dużej z a w a r to ś c i cy n k u . Początkowo nie traktow an o go ja k o r u d y , p o n i e w a i
był stosunkowo łatw o d ostępńy, sp o ty k a n y na pow ie rzch n i lub p ły t k o pod z i e ­
mią. P ierw s ze wzm ianki o e k s p l o a t a c ji galmanu z terenu bytomsko-ta r n o g ó r s k ieg o pochodzą z 1569 roku, k ie d y to n i e j a k i P io tr Joszt z w r ó c i ł się z proś­
bą do m a r g r a b ie g o Jerzego F r y d e r y k a o zw o ln ie n ie od podatku na 6 l a t , w
związku z budową k op a ln i galm anu i huty d la p r o d u k c ji m osią dzu.
Następne wiadomości pochodzą z 1580 roku. Są to wiadom ości o tym, że Jan
Hornig, w ł a ś c i c i e l wsi Radzionków p row a d zi e k s p lo a t a c ję g a lm an u na p o w ie r z ­
chni i p ły t k o pod p o w ie r z c h n ią .
Urobiony galm an w beczkach po 6 cetnarów /300 k g / , sp rze d a w a n o do Kar­
niewa w C z e c h o s ło w a c ji, g d z ie w hucie p r z e r a b ia n o go z m ie d z ią na m o siądz.
Z tych la t pochodzą w zm ia nk i, że e k s p lo a ta c ję galm anu p r o w a d z i się w R a d z io n k o ffie /Radzionków/, w Boberkowskym /Bobrek/ i w le s ie M iejsk im . Potem
z n ie zu p e łn ie w y ja ś n io n y c h powodów n a s tą p iła około 1 00-letnia p rze r w a /do
1704 roku/ w e k s p lo a t a c j i tej ru d y /poza jednym z gło sz en iem w u r z ę d z ie g ó r ­
niczym Dawida S to la rs k ie g o ze S tolarzow ic w 1660 roku/.
Niemałą rolę w ponownym uruchomieniu e k s p l o a t a c j i ga lm a n u w r e jo n ie b y tom sko-tarnogórskim o d e g r a ł Jerzy Giesche i jego s p a d k o b i e r c y , p ó ź n i e js i w ł a ­
49
ś c ic ie l e k o p a ln i „S z arlej
nych Z a k ład ów / .
B i a ł y " /stanowiącej
podstawową część naszych obec­
Jerzy Giesche u r o d z ił się 29 p a ź d z ie r n i k a 1653 roku pod W rocławiem. Jego
ojciec - Adam Giesche - w yw o dzący się z po lsk iej szlachty r o d o w e j , pochod ził
z san d o m iersk ie go i p o s ia d a ł n azwisko Giese. Służąc przez 18 lat ce s a r zo w i
A u s t r ii , zn ie m czył się wraz z ro dzin ą i zam ieszkał pod Wrocławiem. Jerzy Gie­
sche był handlowcem, p o sia d a ł także wiedzę g ó r n i c z ą . Obok handlu suknem,
r o z p o c z ą ł handel galmanem. któremu z czasem p o ś w ię c ił się c a ł k o w i c i e . A sta­
ło się to w ten sposób, że będąc na Śląsku - z n a l a z ł przy s ta ry c h opuszczo­
nych h a łdach koło Bytomia i Tarnowskich Gór - rudę, którą ro zp oznał jak o
galm an, o którym tu już zapomniano.
Po u zysk a n iu w 1704 roku zg od y c e s a rs k ie j na w y ł ą c z n ą e k s p lo a ta c ję g a l manu na całym Śląsku przez 20 l a t , udał się do Olku sza, skąd s p r o w a d z ił
24 ro d z in y g ó r n ic z e . N ależ y bowiem pam iętać, że w tych la ta c h g ó rn ic tw o na
ziemi b y to m sk o -ta rn o g ó rsk ie j znacznie podupadło i b ra k b y ło odpowiednich
fachowców. Osadników z Olkusza rozlokowano w miejscach budowy nowych ko­
p a lń , a więc częścio wo w S za rle ju i Bobrku, a przede wsżystkim na gru ntach
wieszow skic h w S tolarzow icac h , g d z ie z czasem powstała osada G ó rn ik i.
Wydobyty i w y p r a ż o n y ga lm an, odwożono do Deszowic na Odrą furmankami
/ is tn ia ł w tedy w ok o lic y Bytomia i Tarnowskich Gór l i c z n y zawód furmana/,
a n astępnie rzeką do s k ła d n ic y w r o c ła w s k ie j. Z Wrocławia galm an tra n s p o rto ­
wano rzeką w różne częś ci ś w ia t a , głó w nie dó Szw ecji, g d z i e w X V I I I wieku
i s t n i a ł y liczne f a b r y k i m osiądzu.
Po śmerci Jerzego Giesche w 1716 roku c a ły j e g o majątek p r z y p a d ł żonie,
a po jej śmierci w 1729 roku spadek o d d z i e d z ic z y ł y t r z y c ó r k i i jeden syn.
Odtąd, t j . od 1729 roku, aż do czasów współczesnych p r z e d s ię b io r s tw o nosi
nazwę „S p a d k o b ie rc y G ie schego" /„Giesches Erben"/.
Odnawiana co 20 la t w yłączn ość na e k s p lo a ta c ję rudy galm anowej na Ślą­
sku przez p r z e d s ię b io r s to u cesarza Au strii /za odpowiednim i op łatam i/, zo­
stała przez rzą d p r u s k i w d ru g ie j połowie X V I I I wieku o g r a n i c z o n a . O g r a n i ­
czono też teren y e k s p lo a t a c j i p rze d s ię b io rs tw a do rejonu S z a r le ja i resztek
złoża w Suchej Górze. Historia w zbogacen ia się r o d z in y Giesche przypomina
a n a l o g ic z n y sposób dochodzenia do majątków ro d zin y Donnersm arcków.
E. O początkach hutnictwa c y n k u
Na Śląsku pionierem te c h n o lo g ii u z y s k iw a n ia cynku w muflach b y ł Ruhberg, zw any t ś górnośląskim Faustem. Urodził się w I ls e n b u rg u /rejon Wer­
nig erode/ w ro d zin ie w ła ś c i c i e l a m łyna. Studiował 1,5 roku t e o l o g i ę , ale
pr zer w a ł studia i p o w ró c ił do domu z pewnym alchemikiem , który zajmowałsię „o trzym yw aniem z ł o t a " z m ied zi, ołowiu i prochu. Z a in te r e s o w a n y tymi
tajem niczymi p r a k ty k a m i Ruhberg, sam z a j ą ł się chemią i badaniem w łaś ciw o­
ści różnych m inerałów .
W roku
1780
przybyw'a
na
Śląsk
do
Pszczyny,
g d z ie
wstępuje
na
służbę
50
księca p s z c z y ń s k ie g o , ja k o s z t y g a r na ko paln i w Murckach. Szybko jedn ak
u w id o c z n iły się duże zdolności oraz zam iłow an ie do hutnictw a u R u hberga .
W zw iązku z tym h r a b ia Reden w y s y ła go na studia do Niemiec i Czech, g d z ie
za p o z n a je się głów n ie z hutnictwem szkła /nie wyklu czone je s t , że ze t k n ą ł
się ta k że p r zy n a jm n ie j z in fo rm acjam i o u zy s k iw a n iu cynku w A n g lii / .
W o k o lic y Wesołej koło Mysłowic is t n ia ła huta s z k ł a , w której Ruhberg w
wyniku szeregu prób prow adzonych w la ta ch 1790-1800 u z y sk a ł cynk z bez­
uży te czn ych ż u ż l i w ielk o p iec o w yc h . Było to możliwe d la t e g o , _że żu żle w ie lk o ­
piecowe os a d z a ją c e się w górnej części w ie lk ie g o p i e c a , z a w i e r a ł y znaczne
ilości c y n k u , poniew aż p ły tk o z a le g a ją c e rudy żela za w ydobyw ane w r ejo n ie
Bytomia i T arn ow skich Gór, p o s ia d a ły duże domieszki bo ga tej ru d y galm an owej . Ruhberg p rze n ió s ł także na Śląsk z C z ech o sło w a c ji te ch n olo gię u z y s k iw a ­
nia szkła w piecach hutn ic zych przy u życiu w ę g la kamiennego /dotychczas
stosowano w ę g ie l d rzew ny/ .
Zmarł w 1807 roku koło P s z c z y n y , w c ałkowitym
od ty c h , k tó rz y w y k o r z y s t a l i je g o w ie lk ie o d k r y c i e .
zapom nien iu ,
odsunięty
W yn a le zie n ie te c h n o lo g ii u zy s k iw a n ia cynku nie b y ło ła tw e , c op raw d a Chi­
ń czyc y p o s i a d a l i tę umiejętność ju ż bardzo dawno, a le do A n g l i i z Chin tech­
n o lo g ia ta została p r z e n ic io n a dopiero w połowie X V I I I w ie k u . Główną tru d ­
n ością w t e c h n o lo g ii u z y s k iw a n ia pynku b y ło to, że koncentrat cynku /sp'iek
cynku lub ruda galmanowa/ p o d g r z a n y do w ysok iej tem peratury o d p a r o w y ­
wał cynk do atmosfery zanim zdołano go s k r o p lić . W ynala zek Ruhberga p o le ­
g a ł m .in . na za stosow aniu do w y t a p ia n ia cynku t z w . m u fli. Mufle b y ły to
ceramiczne c y l i n d r y otw arte z jednej stron y, które w y p e łn ia n o koncentratem
cynku /ru dą gala m anową lub spiekiem cynku/ z dodatkiem w ę g la lub potem
koksu. Mufle z r e g u ły wykonywano na terenie huty. Po p o d g r z a n iu m u fli,
k tó r y ch b y ło w piecu od k ilkunastu do k il k u d z ie s ię c i u , następow ała redukcja
cyn k u , który następnie w y p a ro w u ją c dostawał się do nieco ch ło d n ie js z e j tzw.
n a d s t a w k i, g d z ie u le g a ł s k r o p le n iu . Nadstawka połączona b yła z kolei z poje­
mnikiem zwanym balonem, którego zadaniem m .in . b y ło utrzym y w a n ie tempera­
tu ry p ły n n e g o cy n k u . Z n ad staw ki wyle wano płyn n y cynk do o d p o w ie d n iego
zb io rn ik a .
K iedy opanowano wreszcie tech n olo gię u z ysk iw a n ia c yn ku, a pierw sze p r ó ­
by prowadzone na s kalę te ch niczną przez Ruhberga w la ta ch 1800-1805 d a ły
pozytywne w y n ik i, ro zp o c zą ł się run na budowę hut c yn k u . Tajemnica techno­
l o g i i u z y s k iw a n ia cynku zo stała dość podstępnie rozpowszechniona przez je d ­
nego z robotników / n ie ja k ie g o Z iob e ra / , p ra c u ją c e g o p rzy eksperymentalnym
piecu R u h b e rg a .
P on iw a ż surowca do p ro d u k c ji cy n k u , s zcz egó ln ie wtórnego /żużle w ielk o ­
piecowe/ b y ło na Śląsku pod dostatkiem , huty cynku pow sta w ały jedna po
d r u g i e j , tak że w połowie XIX wieku b y ło ich tu s ie d e m d z ie s ią t.
Ta nowa
koniunktu ra d o p ro w a d z iła w ielu lu d z i do dużych m a ją tków. Jednym z takich
w łaśn ie lu d z i był Karol Godula, który w p isa ł się t r w a l e do h is t o r i i ś lą s k ie g o
p rz e m y s łu . Była to postać bardzo c ie k a w a , a ze w zględ u na n ie z w y k ł ą k a r i e ­
rę - godna o p is a n ia .
51
Urodzi ł się w Makoszowach koło Zabrza w 1781 roku w pol ski ej r od z i ni e
u bogi e go wy r o b n i k a f o l wa r c z n e g o . Gdy miał 9 l a t , w wyni ku e pi demi i chol ery
umarła mu c ał a r o d z i n a . Chłopiec pozostał samotny, poni e waż uni kano go w
obawie przed z a r a z ą , toteż opuści ł rodzi nne strony u d a j ą c się do P ol s ki do
da l e k i c h kr e wny ch. Po dwóch l at ach powr aca na Śląsk do T o sz ka , g d z i e p o l e ­
cony j a ko bar dzo z do l ny chł opi ec, pr z echodz i na służbę do h r a b i e g o B a l l e strema. Z czasem Godula p o b i e r a ł nauki razem z dziećmi h r a b i e g o , a po z a ­
kończeni u e d u k a c j i zost ał j ego l e ś ni c z ym. Pobi t y d o t k l i wi e pr z e z kłusowników
/został ka l e k ą / , po w y z d r o wi e n i u z ost aj e awans owany na z a r z ą d c ę fol warku
hr a b i e g o pod Rudą, g d z i e o s i ą g a ws p a n i a ł e r e z ul t at y w g o s p o d a r o wa n i u. Na
pol ach f ol warku z na j d owa ł a się ha ł d a żużl u w i e l k o pi e c o we g o . Godula o d k r y ­
wa war t ość h a ł d y , t z n . o d k r y w a , że w żużl u znaj duj e się dużo cynku i odku­
puje j ą prawi e za bezcen od hr a b i e g o .
Hatłda b y ł a stosunkowo duża i z a w i e r a ł a znaczne i l ości cynku /z gal manu
s t anowi ącego domi eszkę do r udy ż e l az a / , który'" Godula o d z y s k a ł części owo
we wł asnej huci e, część h a ł d y zaś s p r z e d a ł . Za uzyskane duże p i en i ą d z e ku­
pi ł wiś O r z e g ó w , g d z i e z budował kopal ni ę w ę g l a . Od tej c h w i l i k a r i e r ę Godu­
l i można o k r e ś l i ć j a k o wprost l e g e n d a r n ą . ' W krótkim c z a s i e st aj e się on j e d ­
nym z n a j b o g a t s z y c h l ud z i , naz ywanym „król em cynkowym" Górnego Śl ąs ka.
Mi ędzy innymi nabywa od w ł a ś c i c i e l i wsi Bobrek w roku 1845 pr a wo budo­
wy na tym t eryt ori um k op a l ń, początkowo g al manu, a potem w ę g l a . Jako czł o­
wiek s k r y t y i po nur y , u t y k a j ą c y na j e dną nogę, był postrachem mieszkańców
o ko l i c z ny c h wsi i o s i e d l i , nazywano go c z a r no ks i ę ż ni k i em i posądzano o to,
że z a w a r t ł pakt z di abł em.
Współcześnie ży j ący m ludziom nie mi eści ło się w* gł owach to, ab y można
b y ł o z dobyć fortunę nie r o dząc się bogat ym. Mimo znacz ne go bogac t wa Godula
ż y ł skromni e, zaś do sł użby w domu p r z y j ą ł małżeństwo G r y s z c z y k ó w . Wkrót­
ce też dz i ecko tego małżeństwa - Joanna, stał a się j eg o u l u b i e n i c ą . Zaś po
j e go śmi erci w c z a s i e epi demi i chol er y na Śląsku w 1848 roku, s p a d k o b i e r c z y ­
ni ą o l b r z y mi eg o maj ąt ku. Ci ał o Goduli pochowano w k oś c i el e w Szombi erkach.
Mi l i one r ka Joanna G r y s z c z y k , po uzy s kani u s t ar anneg o w y k s z t a ł c e n i a , ot r z yma ł a tytuł szl ac hec ki od kr ól a pr us ki eg o i p r z y j ę ł a n az wi s ko Joanna Gr y ­
szczyk von Schernberg Godula. Wkrótce potem pośl ubi ł a h r a b i e g o Jana Ul richa
von Schaf f gotscha i w ten sposób mi lionowy dorobek Godul i dostał się przez
d z i e d z i c z k ę ; w ręce śl ąski e j a r y s t o k r a c j i n i e mi ec k i ej . W roku 1854 wy b u d o wa ­
ła Joanna Gr y s z c z y k hutę cynku w Orz e gowi e, którą naz wa ł a na cześć swego
d o br od z i e j a łrHutą Go d ul i " . Powst ał o tu z czasem cał e o s i ed l e noszące nazwę
G o d u l a.
W roku 1907, l eci wa j uż bar dzo hr abi na z mężem, r ozpoczęł a budowę obec­
nej kopal ni „ B o b r e k " w Bytomiu /jednej z na j w i ę k s z y c h w pr ze myś l e wę g l o ­
wym/. Przez d ł u g i c z a s , a nawet do czasów ws pół cz esnych, l udność n a z y wał a
k op a l ni ę „Johanką" od imi eni a h r a b i n y , która zmarła w 1910 roku.
Z czasem w y c z e r p a ł y się z as oby wtórnego surowca do p r o d u kc j i c ynku,
j aki m był wi e l k op i e co wy żużel , pochodzący ze śl ą s ki ch rud ż e l a z a . Występu­
jące j ednak na Śląsku obf i t e z ł oza gal manu, stał y się na w i e l e lat podstawo­
wym surowcem dl a ot r z y my w a n i a tego metal u.
j ed ną z pi e r ws z y c h hut cynku na Śląsku wybudo wał o P r z ed s i ęb i o r s t wo
„ S p a d k o b i er c y Gi eschego" w 1809 roku przy Szarl ej u. Była to mała huta, do
której s prowadz ano g l i ni a n e ret ort y z Niemiec, a mały piec cynkowy z 4 muf­
lami , poz wol i ł uz ys kać 1,5 cetnara c ynk u. W następnym roku /181C/, wybudo­
wano t akże pod Szarlejem dużą hutę z 10 piecami i nadano jej nazwę huta
„ Z y g mun t " , w t r z y lata później powstaj e w s ąs i e dz t wi e j eszcze j edna huta
„Kon kord j a " . Z czasem zori ent owano się, że do produkcj i cynku potrzeba 3-5
raz£ więcej wę g l a ni ż g al manu, to też ze wz gl ędu na koszty t ransport u /kon­
nego/ zaczęt o budować huty cynku pr zy ko pal ni ach wę g l a / n p . pr z y kopal ni
„ F a n n y " pod Mi chał kowi cami w 1818 roku/. Równolegl e po ws t a j ą huty cynku
w Rudzi e, Chropaczowi e i innych mi ej scowości ach, t a k że w roku 1826 jest
ich j uż 28. Powodem s z y b k i e g o rozoju tego przemysłu by ł y wys oki e ceny c y n­
ku, który w z n a c z n y c h i l ości ach eksportowano do A n g l i i , a stąd także do Indii.
Wszystkie huty cynku zbudowane na da wn i e j s z y c h zi emi ach bytomski ch,
zgr upowane b y ł y w r ej onie Lipi n i Rudy oraz Wełnowca i Szopi eni c. W 1860
roku huty te z a t r u d n i a ł y około 4000 pracowni ków
i wy pr od u ko wa ł y około
40.000 ton c y n ku, co st anowi ł o p r a wi e 50 procent ówczesnej świ atowej p r o du k ­
c j i c ynku, kt órego n a j p o w a ż n i e j s z y mi producentami by ł a Bel gi a i A n g l i a .
Wszystki e huty śl ą s ki e b a z o wał y na r udzi e galmanowej , pr zy czym wraz
z upływem cz as u, p r z e r a b i a n o coraz uboższe r u dy . Np. w l at ach t r z y d z i e s t y c h
XIX wieku zuż y wano 150-200 kg gal manu dla uz y s ka n i a 50 kg cy nku, a Już
w l at ach 1850-1860 zużywano 300 -350 kg na 50 kg cynku przy zuży c i u 650 kg
w ę g l a . Uzyski cynku nie p o p r a w i a ł y się i wy nosi ł y od początku pr odukc j i
67-70 procent cynku z r udy.
Warunki p r a c y we współ czesnych hutach cynku opi suj e Solger w 1860 roku,
a między i nnymi p i s z e : „ Nar e sz c i e r o z róż ni amy /wśród dymów/ d ł u g i i ni s ki
budynek k r y t y gontem, w kt órego środku stoją długi m rzędem piece otoczone
r uchl i wymi o c z e r n i a ł y mi r o bo t ni k a mi " , i dal ej „Rośl i nność w n a j bl i ż s z y m oto­
czeniu obumi era, pnie świ erków i sosen stoją bez i g i e ł w pobl i ski m l e s i e ,
oc ze r ni ał e i smutne j a k b y ż a l ąc się, że l udz ka chci wość i pr ac a poz bawi ł a
zi eloności samotworzącej
przyrody".
Inny współczesny obser wat or Klemann
dodaj e: „ A by się dym mógł wydo s t a ć, w y s t a j ą w każdej cynkowni komi ny,
które j e dnak nie z a p o b i e g a j ą temu, że huty są st al e zapełni one dymem wę g l o ­
wym, opar ami i w s z e l ki eg o rodz aj u wy zi e wa mi tak d al e c e , że w ogól e n i g d y
nie można p r z e j r z e ć przez ścianę tych osobl i wych mgi e ł , d l at e g o , że często
już na o d l e g ł o ś ć t rzech kroków nie można uzyskać wol nego wi doku. Można
sobie więc w y o b r a z i ć , j a k bardzo musi być narażone zdrowi e osób tych, któ­
rzy w tak zepsutym powi et rzu stal e muszą p r a c o w a ć " .
Jak więc wi dzi my nasze śl ąs ki e środowisko rozpoczęto i nt ensywni e skażać
już 150 lat temu. Mimo, że wt edy także zdawano sobie z tego doskonale s p r a ­
wę, nie p r z e d s i ę b r a n o poważ nych środków z a p o b i e g a w c z y c h , p r a wi e do c z a ­
sów współ czesnych.
Rozwój przemysłu cynkowego p o c i ą g a za sobą og ól ny rozwój i nnych p r z emy ­
słów. Podstawy tego przemysłu tworzono już w c z e ś ni e j , n p . w 1796 roku z bu­
dowano pi e r w s z y na kontynenci e piec koksowy w Gl i wi c ach. Budował go po l s ­
ki budowni czy - Bogacz, wraz z inspektorem budowlanym Weddingiem i i n ż y ­
nierem ang i e l ski m Baildonem.
53
P i s z ą c o rozwoju przemysłu hut ni czego Śl ąska nie można nie wspomnieć
o wi el ki m pi oni er ze tego przemysł u, Szkocie - Jonie Bai l do ni e . Tym b a r d z i e j ,
że zbudowana przez ni ego w 1823 roku huta „ B a i l d o n " /tym razem ze z n a c z ­
nym udzi ał em własnym/, pr acuj e z powodzeni em, po k i l k a kr ot n e j moderni za­
c j i , do dz i ś . John Baildon ur odz i ł się w 1772 roku w po bl i ż u E d y n b u r g a , j ako
syn i n ż y n i er a hutnika i gł ówni e u boku swego ojca z dobył ni ez będną wi edzę
i n ż y n i e r s k ą . W roku 1793, a więc mając z a l e dw i e 21 l a t , opuszcza swoją o j ­
c zyz nę i p r z y j e ż d ż a na Śl ąsk, g d z i e jest technicznym d o r a dc ą pr z y budowie
dwuch wysoki ch pieców hut ni czych w pobl i żu o d k r y t y c h koło Bytomia p o k ł a ­
dów w ę g l a . Jak j uż wspomniano pr zy j e g o wal nym u d z i a l e powstaj e w 1796
roku huta w Gl i wi c ac h, a przede wszystki m p i e r w s z y na kont ynenci e wi e l ki
p i e c . k o k s o w y . Baildon przeni ósł a n g i e l s k i e pr zoduj ące o s i ą g n i ę c i a w hutnic­
twie na Górny Śl ąsk. Był doskonałym i nż yni er em i ni ezmordowanym budowni ­
czym p r a wi e ws zy s t ki c h znanych dziś st a r y c h hut na Śl ąsku. Mając 74 lata
zmarł w 1846 roku, pochowany na cmentarzu w Gl i wi cac h - mieście swoich
triumfów zawodowych. Współcześni mu p r z y z n a j ą , że d z i e l n y Szkot, był wzo­
rem i n ż y n i e r a - t w ó r c y i cał e bar dzo prac owi t e ż y c i e p oś wi ę ci ł rozwoj owi hutni­
ctwa na Śląsku .
Z a p oc z ą t ko wa ny równo z XIX wiekiem wi e l ki rozwój przemysł u Górnego Śl ą­
ska r o z wi j a ł się l awi nowo w następnych l at a c h . Już w 1860 roku poznano pro­
ces uz y s k i w a n i a ołowiu /w hucie St r zy bni c a/, nie o d b i e g a j ą c y wi el e od obec­
nego, a w roku 1886 prz epr owadz ono /także w hucie St r zy bni c a/ pi erwsze pr ó­
by uchwyceni a pył kóvr c ynkowych w f i l t r a c h d r uc i a n y c h .
Z r óż nyc h stron świ at a z j e ż d ż a j ą się l ud z i e na Górny Śl ąsk, aby zdobyć
wi edzę i z ob a cz yć na j wi ększ e świ atowe o s i ą g n i ę c i e t echni cz ne. Górnośląski e
huty, w kt órych p r a c o w a l i w wi ę ks zo ś ci pol scy r o bo t ni c y , st anęł y na czel e
ni emi ecki ego, a może i' kont yne nt al nego pr ze mys ł u.
F.
Or g a n i z a c j e g w a r e c k i e
Zgodni e ze st arymi z wy c z a j o wy mi pr awami g ó r n i c z y mi , każde „ g w a r e c t w o " ,
c z y l i p r z e d s i ęb i o r s t w o g ó r n i c z e , s k ł a d a ł o się ze 128 kuksów, c z y l i ud z i a ł ów.
Pr zy czym kuksów gw a r e c k i c h b y ł o 122. Reszta, t zw. „wol ne k u k s y " to: 2 dl a
w ł a ś c i c i e l a gr unt u, na kt órego polu z naj d o wa ł a się k o p a l n i a , 2 b y ł y w ł a s ości ą t z w. Funduszu Wolnych Kuksów, z kt órego f i nansowano, a wł aśc i wi e
wspi erano kościoł y i szkoły i 2 ost at ni e wolne kuksy b y ł y wł a sno ś ci ą Spółki
B r a c k i e j , aż do roku 1854. I nnymi słowy „wolne k u k s y " , to u d z i a ł y pos z cz e ­
g ó l ny ch i ns t y t uc j i w z ys k ac h danego p r z e ds i ę b i o r s t wa g ó r n i cz e g o , bez pono­
szeni a kosztów w y d o b y c i a .
Począwszy od 1854 roku gware c t wo s k ł a d a ł o się z udzi ał ów /kuksów/ w l i ­
czbie 100 lub 1000. Z tego 1/10 pr z ez na cz a no na cel e kościelr\e, a 9/10 na
cel e szkol ne, w tym także na pomoce szkolne dl a dz i e ci gwar kó w - członków
Spółki B r a c k i e j . Kuksy /ud z i a ł y / b y ł y przedmiotem ha nd l u, można je b y ł o
kupi ć , s pr z e dać lub podar ować w spadku.
Dla umożl i wi eni a
udzi ał u w pr z e d s i ę b i or s t w i e także ubogim gwarkom kuksy
54
dzi el ono na części i tak można b y ł o pos i adać 1/4, a nawet 1/8 k u ks a . Z w y ­
t wor z eni a „ wo l ny ch kuksów" z a po c z ąt ko wa ny już w „Ordunku górnym"
Jana o p ol s ki e go z 1528 roku stał się z czasem prawem i o b o w i ą z y w a ł w s z y s t ­
kie g w a r e c t w a .
czaj
Już w dawnych cz a s a c h uk s z t a ł t o wa ł o się o r g a n i z a c y j n i e coś w rodzaju
d z i s i e j s z e g o Zak ł a du Ubezpieczeń Społ ecznych. Były to t z w. „ Spółki B r a c k i e " ,
kt ór ych czł onkami b y l i ws z y s c y pr ac o wni c y k o p al n i , a które z kol ei t w o r z y ł y
kasy b r a c k i e . Fundusz kas b r a c k i c h powstał z t zw. „ wo l ny ch k uk só w" . W „ Or dunku g ór ny m" mówi się o tej i ns t y t u c j i w a r t y k u l e 58, a mi anowi c i e : ,,Szyc ht mi st r ze, hutmani , pł oc z k a r z e i r os z t a r z e , mają każdej soboty, od każ de g o
r obot ni ka 2 ha l e r z e p o b i e r a ć i wk ł a da ć do zamkniętej s k r z y n k i " .
Pi e ni ą dze
te wy dat kowano na po t r z eb y c hor yc h, ni ez do l nyc h do p r a c y i k a l e k i c h współ­
p r a co wni k ó w. Ci ekawost ką j e s t , że p i e ni ą d z e uzyskane z kar i pr z e wi ni e ń
g w a r k ó w , pr z e z na c z an o na ut r zymani e urzędni ków i to nie t y l k o g w a r e c k i c h ,
al e t akże i miej ski ch.
W pewnym o kr esi e „Spół ki B r a c k i e " stał y się i nst yt uc j ami o d g r y w a j ą c y m i
rol ę stróża por ządku i moral ności . Wydawał y post anowi eni a o noszeni u br oni ,
z a b r a n i a ł y n i e p r z y s t o j n y c h k l ąt w , wy z wi sk , b l u ź n i e r s t w a , a t akż e w y k l u c z a ­
ły ze swego g r o na ni eucz ci wy c h g w a r k ó w . Pi e ni ądz e z kas b r a c k i c h nie z a w ­
sze szły na cel e c h a r y t a t y w n e , jeszcze* w XVII wieku z d a r z a ł o s i ę, że p r z e ­
znaczano je na u r z ą d z a n i e uczt
iedzono i pit o ni e r a z przez k i l k a d n i .
Ryc.
14. Hutnik z początku XIX wieku
/ze s t a r e g o sztychu/
■
'
IV. HISTORIA 125 LAT Z. G. H. „ORZEŁ BI AŁY"
Opi-sana do połowy XIX wieku h i s t or i a gó rni c t wa i nieco skromniej Histo­
r i a hutnictwa na ziemi bytn>skiej, jest po części t akże h i s t o r i ą nasz ych Z a ­
k ł a d ów. Powstaj e bowiem p y t a n i e , czy uznać, że pi e r ws ze wy doby t e r udy z
obecnego obsz ar u g ó r n i c z e g o naszej k o p a l n i , to począt ek hi st o r i i Zakł adów?
Czy też hi s t or i ę tę rozpoczyna budowa sz ybów, przekopów i i nnych obi ektów
k opal ni w k s z t a ł c i e obecnym?
\
Wiadomo, że postęp t echni czny zmieni a obr az z a k ł ad u pr z emysł owego, po­
ni e wa ż jest i ntens y wni e w d r a ż a n y w XX wi eku, a sz c ze g ól ni e w l at ach o s t a t ­
nich, wobec tego kszt ał t naszych zakł adów j est z upeł ni e i nny , nawet od tego
sprzed p i ę ć d z i e s i ę c i u lat / u w z g l ę d n i a j ą c w tym z ni s z c z e n i a woj enne/.
•Toteż p r z y j ę c i e roku 1859 za początek i st ni eni a nas z ych Zakł adów jest c z y ­
sto sy mbol i cz ne , poni e waż równi e dobrze możnaby p r z y j ą ć za początek histo­
r i i pi e r w s z ą p i s a n ą wzmi ankę w pa pi es ki e j b u l l i z 1136 roku o ko p al ni a c h
srebra pod Bytomiem.
Można by też r ozpocząć hi stor i ę od nazwy Z a k ł a d ó w , al e po pi er wsze - d z i ­
si ej sze Z a k ł a d y ł ą cz ą w sobie hi stori ę ki lku /lub ki l kunast u/ s t ar ych Z a k ł a ­
dów o i nnych naz wach, a po wtóre - obecna nazwa lt0r z e ł B i a ł y 1' ma z a l e dw i e
50 l at , poni eważ ko pal ni a założona przez h r a b i e g o Gwidona Henckla Donnersmarcka w 1853 roku nosiła nazwę MSzarl ej B i a ł y " . Z a k ł a d y nasze są spadko­
biercami ws zy s t ki c h obszarów g ó r ni c z y c h w r ej oni e Bytomia i Pi e ka r Śl ąski ch,
a t akże spa dkobi e r c a mi obiektów g ó r n i cz y c h /s z ybó w, s z y b i kó w, budowl i / wobec tego są także s padkobi er c ami hi st or i i tych k o p a l ń. A kopal ń tych b y ł o
dużo, n p . w połowi e u b i e g ł e g o wieku, a konkret ni e - w 1867 roku na o b s z a ­
rze Górnego Śl ąs ka , gł ówni e w rejoni e Bytomia, by ł o 120 kopal ń rud c yn k u,
a wł aś c i wi e szybów, z kt órych każ dy prawi e stanowi ł odr ę bną k o p a l ni ę . Na j ­
l epi ej wi dać to na st ary c h mapach g ó r n i c z y c h , g d z i e są zaznaczone s z y b y
i s z y b i k i o n a j p r z e r ó ż n i e j s z y c h naz wach, mówi ących o szczęści u czy pomocy
Bożej. T r z eb a bowiem wi ed z i e ć , że w tych l atach /i nie t yl ko/ n a t r a f i e n i e
szybem na rudę /a szc z eg ó l ni e na małej g ł ębokości - bez kosztów o d w a d n i a ­
ni a/ p r z y n o s i ł o w ł a ś c i c i e l o w i lub wł aści ci el om szybu f or t unę . Taki ch spółek
g wa r e c k i c h dl a budowy i e k s p l o a t a c j i rud cynku i oł owi u by ł o w połowie ub i e g ł e g o wieku aż 91.
W r ej o ni e s z a r l e j a /obecnie P i e ka r Śl ąski ch, a w dawnych l atach t akże
pr z edmi eś c i a Bytomia/ t r wa ł o i ntensywne g ó r ni c t wo j uż od wi eków. I s t n i a ł a
tu j uż około 150 lat kopal ni a galmanu „Sza r l e j " , zbudowana j eszcze na po c zą­
56
J
tku X V I I I wieku przez Jerzego Giesche i obsadzona gw a r k a mi sprowadzonymi
z Olkusza /patrz r o z d z i a ł o e k s p l o a t a c j i rudy g al manowej /.
Zaś w l at ach
wc z e ś n i e j s z y c h , t j . w połowie XVI i XVII wieku ekspl oat owano i nt ensywni e
na tych t er enach pł y t ko z a l e g a j ą c e kruszce g a l e n y . Mówiło się wówczas, że
w kopal ni gal manu „ S z a r l e j "
pr owadzi się gór ni ct wo kruszcowe „ d z i e n n e " był a to poprostu e k s p l o a t a c j a o d k r y w k o wa .
Ryc.
15. Ekspl oatacj a odkrywkowa gal manu w Sz arl ej u
na początku XIX wi eku. /Ze starego obr az u/.
Rozpoczęta na wyc hodni ac h zł óż galrr.anu posuwała się w g ł ą b , aż została
zahamowana dopływem wód g r unt owych. Wtedy n a s t ą p i ł o p r z e j ś c i e do ekskpl oa t a c j i podzi emnej . Wydrążono wi ększe s z y b y wodne, a na j ednym z nich z a ­
stosowano j uż 1814 roku maszynę parową s pr owadz oną z A n g l i i , zaś w roku
1834 pi e r w s z ą „ w y s o k o p r ę ż n ą " maszynę parową na Górnym Śl ąsku.
W roku 1840 j uż czt ery s z a r l e j s k i e kopal ni e miały z a i ns t a l owa n e 'pompy
napędzane maszynami p ar owy mi , a w kopal ni „ S z a r l e j " z a i ns t a l ow a n a pompa
mogła t ł o c z y ć wodę z gł ębokości aż 40 m, co na owe czasy było. nie l ad a o s i ą ­
gni ęci em.
Kopal ni e w począt kach XIX wieku budowane b y ł y dl a wy d o b y c i a gal manu,
a w mniejszym stopniu dl a wy d o b y c i a g a l e n y /oł owi anki /. Z c h w i l ą w y n a l e ­
zi eni a t e chno l o gi i u z y s k i wa n i a cynku z rud ga l manowyc h, stały się one b a r ­
dzo p o sz uki wanymi kr uszcami . To też ws z yst ki e bar dzo l iczne k o p a l n i e , któ­
re z n a j d o w a ł y się na obecnym o bszarze gór ni czym naszych Z a k ł a d ó w , budowa­
ne b y ł y dla w y d o b y c i a stosunkowo p ł y t k o z a l e g a j ą c y c h zł óż rudy ga l ma n owe j .
Do roku 1811 wy ł ą cz no ść na ek s p l o at a c j ę rud g a l manowych na Śląsku po­
s i ad a ł o p r z e d s i ę b i o r s t wo „ S pa dk o b i e r c y Gi e schego" , s p r z e d aj ą c e te rudy od
1704 roku f abry kant om mosi ądzu. Po roku 1811, ki edy p r z e d s i ę b i o r s t wo to nie
u z y sk a ł o p r z e d ł u ż e ni a wy ł ą cz no śc i e k s p l o a t a c j i od rządu pr us k i e g o, l i c z na
57
grupa p r z e d s i ę b i or c ó w , na podstawi e o dkr y ć nowych zł óż g al manu, zacz ęł a
je z g ł a s z a ć do e k s p l o a t a c j i . Wśród potentatów nie z a b r a k ł o także hrabiów
Donnersmarcków, którzy - począwszy od roku 1821 - z g ł o s i l i do e k s p l o a t a c j i
s zer eg kopal ń g al manu. Byli oni j edna k przede wszystki m wł a ś c i c i e l ami z n a ­
cznej i l ości hut cynku. Poni eważ z a o p a t r z e ni e hut w r udy z hrabi owski c h ko­
pal ń o k a z a ł o się n i e w y s t a r c z a j ą c e - budowano nowe ko p a l ni e. Uruchamiano
t akże ponownie k o p a l ni e , które już ki edyś b y ł y w ruchu, ale które z powodu
ni skiej ceny cynku lub ni ski ej z awar t oś c i cynku w rudzi e wedł ug w c z e ś n i e j ­
szych ocen - b ył y ni e cz y nne. W tych l at ach powst ał y także inne, znane z
przekazów ustnych i st arych map, kopal ni e z l o k al i z owa n e na obecnym o b s z a ­
rze g ó r ni c z y m. Np. rodzi na hr abi ows ka Schaffgotschów /wzbogacona przez
mał żeństwo ze s p a d k o b i e r c z y n i ą Goduli - Grys z cz ykówną/ zbudował a ko p al ni e :
•. Ro z a l i a ’', „ Op at r z n oś ć " , „ L e o po l d" i inne. W szeregu kopal ń po si a da ł a także
znaczne u d z i ał y /kuksy/, n p . w k op a l ni ac h „ M a r i a " , „ S z a r l e j " , „ R u d o l f " ,
„ He r t a " , „ Ce r es " i i nnych.
Wielkim potentatem przemysłowym b y ł o Śl ąski e T o war z y st wo Akcyj ne dla
górni ct wa i hut ni ctwa, założone w 1853 roku. T owar zy s t wo to z ak upi ł o szereg
kopal ń i hut lub udzi ał ów w tych p r z e d s i ę bi o r s t wa c h , a m. i n. w l at ach 1855-1860 zakupi ono u d z i ał y kopal ń:
„ T e r e s a " , „ A p f e l " , „ S z a r l e j " , „ Wi l he l mi na " ,
„ C e c y l i a " , „Nowa Hel ena" i „ Szczęści e Wi lhel ma" , a nieco p ó ź n i e j , t j . do roku
1887 k o p a l n i e : „Jenny Otto", „Szczęście F r i d e l a " i „ O c z e k i wa n i e " , uz yskuj ąc
ł ączni e 647 kuksów.
Nal eży wreszci e wspomnieć o budowie kopal ń lub z a kup i e udzi ał ów przez
r óżnych dr obnych p r ze ds i ę b i o r c ó w. Np. w roku 1854 z g ł o s i l i do e ks pl o a t ac j i
rud ołowiu i cynku kopal ni ę „ Samuel a" kupcy: Reichman z Tar nowski ch Gór,
Berither, Walter i mistrz c i e s i e l s k i Kremer z Bytomia, zaś w roku 1867 z g ł o s i ­
l i kopal ni ę „Nowa Wi k t o r i a " , z której pi erwszy urobek g a l e n y i galmanu w y ­
dobyto w 1873.roku, a rudy bl endowej w 1886 roku.
Wszystki e wymienione wyżej kopal ni e z n a j d o w a ł y się w obecnym obszarze
gór ni czym naszych Z a k ł ad ó w. Zarówno kopal ni a „Nowa Hel ena" / „ Wa r y ńsk i " / ,
j a k i kopal ni a „ Sz ar l ej B i a ł y " /„Orzeł Bi a ł y " / , będą j ednymi z n aj wi ęks z yc h
j uż od początku XX wi eku. Kopal ni e te rosły gł ówni e pr zez w c i e l a n i e do nich
sąsi edni ch nowych obszarów g ó r n i c z y c h .
Ta koncent racj a kopal ń spowodowana był a g ł ówni e trzema c z ynni k a mi , a
mi anowi ci e: dążeniem do zmni ej szeni a kosztów wy d o b y c i a przez j e g o wzrost
i koncent rację zakł adów w z b o g a c a n i a , możliwość szer sz ego wpr owadze ni a me­
c h a n i z a c j i do dużych j ednostek i wy korzy stani e zdol ności wy doby wc z y c h /np.
tr anspor t owyc h, przekopów, szybów i t p . / oraz wy c z e r p y wa n i e m się zasobów,
co prz y spadku w y d o b y c i a c z y n i ł o kopal ni ę ni er e nt owną. W nieco pó ź n i e j ­
szych c zasach do nowo budowanych kopalń n a l e ż y z a l i c z y ć kopal ni ę „Nowy
Dwór", oddaną do e k s p l o a t a c j i w 1881 roku /ruch jej wstrzymano w 1978 r . / .
W k o pa l n i „Nowy Dwór" w 1885 roku zbudowano duż ą, j ak na ówczesne czasy
nowoczesną pł ucz kę, który mogła pr ze r o bi ć / wzbogaci ć/ w c i ą g u doby 5000
cetnarów rudy /250 t on! /
Z o p i sa ną powyżej
ko p a l ni ą „ S z a r l e j " g r a n i c z y ł a kopal ni a „Hel e na " n a z wa ­
na potem „NOWą Heleną" /obecny
rejon „ W a r y ń s k i " naszych Zakł adów/. Kopal ­
58
nię „ He l e na” z a ł o ż y l i w roku 1841 ks i ąż ę F r y d e r y k August Karol Hohenlohe
or az A n g l i k John Bai l don. Nazwa kopal ni „ Hel ena" pochodzi pr awdopodobni e
od imieni a żony Johna Bai l dona - Heleny G a l i i . Nowo powst ał ej k o p a l ni , a
t akż e czynnym na tym tereni e innym kopalni om, ust awi cz ni e z a g r a ż a ł o z a l a ­
nie wodą, poni eważ dol i na s z a r l e j s k a stanowiła n a t ur a l ny odpł y w wód opado­
wych z lasów mi echowi cki ch, Dąbrowy Mi ej ski ej i Radz i onkowa. Wiemy to t a k ­
że z ni e dawny c h do świ adcz eń 1971 roku, ki e dy to w wyni ku podni esi onego
stanu, r ze ka S z a r l e j ka p r z e r wa ł a obwał owani e i z a l e w a j ą c s ąs i e dni e t ereny
poprzez stare ni ewi doczne na powi erzchni szybi ki /pozostał e po dawnym g ó r ­
ni ct wi e/, wd ar ł a się do ówczesnej kopal ni „Waryński " . ^ Dopiero akcj a r a t o wn i ­
cza na z nac zną skal ę ur at ował a k o p a l n i ę , która był a o krok od z a t o p i e n i a .
Możemy sobie zatem w y o b r a z i ć , na j a k i e ni e bez pi e c ze ńs t wo narażone b y ł y ko­
p a l n i e w d ol i n i e r z e k i s z a r l e j k i , nie dysponuj ące p r z e c i eż takim sprzętem
o d wa dn i a j ąc y m j ak d z i ś . Za gr oż e n i e wodne był o z r e s z t ą powodem k i l k a k r o t ­
nych pr zer w w ruchu kopal ni w tamtych l at ach. Toteż w pi erwszym spr awo­
z dani u z ruchu k opal ni „Nowa Hel ena" pi sze się w protokole z 1844 roku o
t rudności ach w o dw a d n i a n i u.
W z g ł ę bi a ny m sz y bi e od wa dni a j ą cy m „ F o r n i " /nie można go z i d e n t y f i k o w a ć /
p rac o wał a pompa napę dzana maszyną parową o śr edni c y tłoka 81 cm i nocy
24,7 koni mechani cznych, która s p a l ał a 24 tony dr obnego węgl a na dobę!
Aby p r z y s p i e s z y ć o d w a d n i a n i e złoża postanowiono w y d r ą ż y ć obok d r u g i szyb
odwadniający.
Ten d r u g i szyb p os i a da ł znaczni e wi ę ks z ą maszynę parową
do nap ę dz an i a wi ę k s z yc h pomp o d wa d n i aj ąc y c h . Średnica tłoka tej maszyny
parowej wynosi ł a 107 cm, mimo to z g ł ę b i a n i e szybów szło bar dz o po wo l i . W ro­
ku 1847 na ze br an i u a k c j o na r i us z y stwierdzono, że pi e r ws z y szyb uzy s kał
gł ębokość 29 metrów, a d r u g i z a l ed wi e 21,9 m, d a l s z y postęp w d r ą ż e ni u s z y­
bów bez zabudowy dodat kowych pomp był ni emoż l i wy. W zwi ązku z powy ż ­
szym postanowiono czasowo wst rzymać robot y.
W póź ni e j s z ych c z as ach wł aś c i c i e l e s ą s i a du j ą c y c h ko pal ń: „ S z a r l e j " , „ Wi l ­
he l mi na " , „ C e c y l i a " i „Nowa He l e na" , s p i e r a l i się o to, kto n.a pomopować
wodę, poni eważ k o p al n i e , które o s i ą g n ę ł y wi ększ ą gł ębokość, w wyni ku in­
f i l t r a c j i , musi ały z c i ą g a ć wody z s ą s i a d u j ą c y c h k op a l ń.
W okresi e początków budowy kopal ni „Nowa Hel ena" powst ał o „ S z a r l e j s k i e
T o wa r z y s t wo Budowli Podz i e mny c h" , j ednoczące wsz yst ki ch w ł a ś c i c i e l i o k o l i c z ­
nych kopal ń w c ha r a k t e r z e a k c j o n a r i u s z y . To wa r z y st wo to z o b o w i ą z y w a ł o się
p o g ł ę b i ć dwa s z y b y o d wa d ni a j ą c e kopal ni „Nowa Helena do głębokości 84 m,
zabudować tamę poprz ecz ną /?/ w dol i ni e s z a r l e j s k i e j dl a o d g r o d z e n i a się
od wód wyżej poł ożonych kopal ń oraz przekopać nowe kor yt o dl a r z e ki Sz ar ­
l e j k i w cel u swobodnego odpr o wa dze ni a wód do B r y n i c y . Nie bar dzo realne
wy d a j e się być o d gr od z e ni e tamą poprzeczną wód s p ł y w a j ą c y c h z wyżej poło­
żonych kopa l ń. Nie ma też ni g d z i e wzmianek o r e a l i z a c j i tego z a d a n i a . P r z y ­
p u s z c z a ć n a l e ż y , że był o to p r z e d s i ę w z i ę c i e p r o p ag an d owe obli czone na to,
że wł a ś c i c i e l e wyżej poł ożonych kopal ń, którzy nie n i e l i kłopotów z wodą,
z o b owi ą ż ą się choćby części owo p a r t y c y p o w a ć w kosztach o d w a d n i a n i a /kosz­
tach „ T o war z y s t wa Budowli Podzi emnych" /. Dziwnym j e st , że problem udziału
w kosztach o dwa dn i a n i a r o z s t r z y g n i ę t y jeszcze na początku XVI wieku i usan­
kcj onowany w § 9 ..Orgunku g o r n e g o " był w czasach nowszych „ kością, ni ez go­
59
d y " wśród w ł a ś c i c i e l i sąsi edni ch k op a l ń. Powodował o to znaczne o sł a b i eni e
postępu budowy i e k s p l o a t a c j i ko p al ń. Stąd też powstała i n i c j a t y w a z o r g a n i ­
zowani a „ T o w a r z y s t w a Budowli Podzi emnych" dl a równomiernego lub p r o po r ­
c j on a l n e g o podzi ał u kosztów o d wa d ni a ni a k o pa l ń . Koszty o dwa d ni a n i a b ył y
wtedy bar dzo wy so k i e, wy n i k a ł o to z f ak t u, że si ęgano po cor az niżej poło­
żone zł oże szybami wodnymi , oddal onymi od siebi e b a r d z i e j niż to p r a k t y k o ­
wano we wcześni ej szym okresi e g ó r n i c t wa . Było to także z wi ą z a ne ze wz r o s­
tem kosztów d r ą ż e n i a szybów ze wz gl ę du na ich gł ę bokoś ć, średni ce i uzbro­
j e n i e . Dl atego też stosunkowo duże o b s z a r y odwadni ane przez poj edyncze s z y ­
b y, mi ały pr o p or c j o na l n i e duże dopł ywy wód.
S z a r l e j s k i e t owar z y st wo d z i a ł a ł o bar dz o e f e k t y wn i e i w pi erwszym et api e
d o pr o wa dz i ł o do wymi any na szybach wodnych l i c z ny c h pomp o małej w y d a j ­
ności na duże pompy o d w a d n i a j ą c e . Ta d z i a ł a l n o ś ć między i nnymi umowżl i wi ła
uruchomienie ni ep r z e r w a n e g o wy do b yc i a kopal ni „Nowa Hel ena" w 1857 r o k u ,
uważanym z t ego powodu za rok z a ł o ż e n i a tej k o p a l n i .
W 1887 roku zanotowano w kopal ni znacz ny
r ozpoczęto wtedy d r ą ż e n i e c hodni ka wodnego
poziom rudonośny w cał ej niecce/.
postęp w robotach g ó r n i c z y c h ,
na poziomie 103 m /na j ni ż s z y
Równol egl e drążono także przekop podstawowy na poziomie 100 m, a z niego
pr z eko py na wschód i zachód, Były to roboty udost ępni aj ące bogate pa r t i e
z ł o ż a . Z uwag i na znaczne z a wo dni e ni e , roboty prowadzono w początkowym
o kresi e metodą kl i nową /urabi ani em ręcznym/, a w późni ej szym okresi e przy
użyci u mat eri ałów wybuchowych. Oczywi ści e otwory strzał owe wi ercono ręczni e
dłutem wi ert ni cz ym /l aską/ i młotkiem. Dopiero w 1912 roku zastosowano p i e r ­
wsze „młotki w i e r t n i c z e " fi rmy „ F l o t t m a n n " .
Rok wc z e ś n i e j zabudowano na kopal ni pi e r ws z y kompresor i r oz prowadz o­
no s i e ci ą rur oci ągów sprężone powi et rze w w y r o b i s k a c h k o p a l ni . Poni eważ
nowa t echni ka maszynowego wi er ceni a otworów o ka z a ł a się bar dzo p r z y d a t n a ,
zaczęt o j ą r o z sz e r z ać w k o p a l ni , w związku z tym w 1916 roku uruchomiono
d r ugi kompresor.
W tym cz as i e j ako materi ał u wybuchowego używano dynami tu, a do i n i c j a ­
c j i - spłonek z l ont ami . Rudę, którą ur abi ano w pr zodkach ł adowano do t a ­
czek i odwożono pod szyb, g dz i e z kolei ł adowano j ą do kubłów i w yc i ą ga no
na p o wi e r z c hni ę . W początkowym o kr e s i e, kubły wy c i ąg a n e b y ł y na p o wi e r z ­
chnię ręcznymi koł owrotami , z czasem zastąpi ono je kołowrotami o napędzi e
parowym. W późni ej szym okresi e t a cz ki z ast ąpi ono wózkami ,
które ręczni e
pr ze t ac z ano pod szyb w y d o b y w c z y .
W roku 1864 opuszczono szybem na dół p i e r ws z e g o koni a , w zwi ązku z czym
r ęczny t ranspor t wózków pod szyb wydo by wc zy zastąpi ono końmi. Od tego c z a ­
su l i c z ba koni na dole stal e r o s ł a . Trzeba też by ł o dl a nich d r ą ż y ć s p e c j a l ­
ne wy r o b i s k a na s t a j ni e , zaś wy r o bi ska do t ransport u konnego musi ały po­
s i adać wymi ar y odp o wi a da j ą ce wzrost owi n a j r o ś l e j s z y c h koni . Już znaczni e
wcześni ej wprowadzono konny t ransport wózków z szybu do pł u c z k i , gdz i e
wz bogacano początkowo galrnan i rudy oł owi u, a nast ępni e rudę b l e ndową.
Pr z e w i et r z a n i e
kopal ni
odb y wał o się sposobem n a t ur a l n ym,
dopi er o w pó ź­
60
niej szym okresi e zabudowano jeden we n t y l a t o r na szybi e powi e t r z nym. W roku
1913 zamieniu) pompy par owe na s zybi e „ K r y s t y n " /czynnym, do c h w i l i obec­
nej s zybi e wodnym/ na e l e k t r y c z n e , a w roku 1916 zamieniono pompy parowe
na el ekt ry c zne w dwu be zpo ś re dni o s ą s i ad u j ą c y c h szybach „ Ż w i r k i " i „ Wi g u­
r y " , z a s y p a n y c h w 1966 roku.
Do roku 1962 o d wad n i an i e k opal ni o d b ywa ł o się dwuetapowo /dwupoziomo­
wo/ pr z y pomocy dwu komór pomp, jednej - przy szybi e „ K r y s t y n " /na pozi o­
mie 100 m/ i dr u g i e j - przy szybach „ Ż w i r k i " i „ Wi g u r y " /na poziomie 60 m/.
Naj pi er w wodę z poziomu dol nego pompowano na poziom g ó r n y , skąd c hod ni ­
kiem wodnym, o mi j a j ą c w bezpośrednim sąsi edzt wi e szyb wy do by wc z y „Nowot­
ko" , spł ywał a do szybów „ Ż w i r k i " i „ W i g u r y " .
W roku 1962 wybudowano prz y sz ybi e „ K r y s t y n " nową komorę pomp z r oz­
d z i e l n i ą , pr z ebudowuj ąc r ównocześnie szyb. Od tej c hw i l i wodę tłoczono b e z ­
pośredni o z komory pomp na p owi er zc hni ę , skąd r ur o c i ą g a mi d os t ar cz ana b y ­
ła dc z ak ł a du pr z e r ó b k i mechanicznej i wy k or z y s t an a j ak o woda t ec h n o l o g i cz ­
na do procesu w z b o g a c a n i a . Komorę wyposażono w czt ery pompy czynne do
dziś o wydaj nośc i 9 m na minutę k a ż d a .
W czasi e robót l i k w i d a c y j n y c h w sz ybi e „ Ż w i r k i "
nat r af i ono na r esz t ki
bardzo pr y mi t y wn e g o s t a r e go ur z ąd z e n i a do pompowania wody. Była to rura
o ś r edni cy około 250 mm w formie l i t e r y ,,U", w której wewnąt rz j e d n e g o r a ­
mienia rury z n a j d o wa ł y się stalowe k r ą ż k i / p l a s t r y / zawieszone na l i n i e .
W dolnym odcinku r ur o c i ąg u z n a j d o w a ł y się dwa z awory zwrotne /ssący i tło­
c ząc y /. Zasada p r a c y tej pompy był a nas t ę puj ą ca : do r ur o c i ą g u w ks z t a ł c i e
l i t e r y „U" z anur zonego części owo w wo dz i e, poprzez z a wó r s s ą cy , dostawał a
się woda. Po w y p e ł n i e n i u r u r o c i ą g u wodą następował o o puszcz ani e z a w i e s z o ­
nych na l i ni e krążków st al owych, które d z i a ł a j ą c j a k t ł oki w y p y c h a ł y wodę.
W tym c z a s i e z amykał się pod wpływem ci śni e ni a wody z a wó r s są c y, a o t w i e ­
rał - t ł o c z ą c y . Po wy p chni ęci u wody do d r u g i e g o rami eni a r u r o c i ąg u na pew­
ną wysokość, nast ępował o podnoszeni e krążków stal owych l i ną z a w i j a n ą na
koł owrót. W tym c z a s i e z amykał się zawór t ł oc z ą c y , a o t w i e r a ł - s s ą c y . Pod­
noszenie krążków z a wi e s zo ny ch na l i ni e p o wt ar z a ł o się c y k l i c z n i e . Kołowrót
był napędzany pr awdopodobni e p a r ą .
Ni estet y, w cz as i e demontażu z b r o j e ni a szybu /złomowania/, przeoczono
ten cenny z a b y t e k t echni ki /choć w stanie szczątkowym/ i owa stara pompa
szybowa została zezłomowana, d z i e l ą c los wielu innych zabytków t e c hni k i .
Historia o d w a d n i a n i a kopal ni obf i t uj e w dramat yczne mcynenty, z kt órych
s z c zegól ni e dwa ost at ni e p r z y p a d k i godne są u w a g i . Od początku i st ni eni a
kopal ni a był a z a t a p i a n a lub p r z y t a p i a n a p i ęc i o kr ot ni e, nie l i c z ą c p r z y p a d k ków w początkowym okr esi e i s t n i e n i a . Chr onol ogi czni e pi er ws z e z a t o pi e ni e
na s t ą pi ł o na wi osnę 1903 roku. Na skutek o d w i l ż y wody S z a r l e j k i p r z e d o s t a ­
ły się do wy r o b i s k ko pal ni „ Wi l h e l mi na " , „Jenny Otto" i „Nowa He l e n a" , w
zwi ązku z tym, że nie można b y ł o opanować zbyt dużych dopływów wód, ko­
pal ni e te zost ał y zatopi one na k i l ka mi esi ęcy.
Następne z a t o p i eni e kopal ni n a s t ą p i ł o 1 wr ześni a 1939 roku z c h w i l ą w y ­
buchu 11 woj ny ś wi a t o we j , k i e d y to z powodu braku p r ą d u , pompy zost ał y
61
unieruchomione.
Okupant
odwodni ł
i uruchomił ko p al ni ę dopi er o 25 l i s t o p ad a
1939 r o k u .
Także w styczni u 1945 roku kopal ni a z braku e n e r g i i e l e kt r y c z ne j został a
części owo p r z y t o p i o n a , al e dz i ę ki e ner gi c z nym dzi ał ani om z a ł o g i , pompy po
tygodni owym postoju uruchomiono. W maju 1971 roku po ki l k u dn i o wy c h c i ą g ­
ł ych opadach deszczu, wezbrane wody rz eki S z a r l e j k i p r z e r w a ł y obwał owani e
i r o z l a ł y się na znacznej powi er zchni s ąs i ad u j ąc e j z wy r ob i s k a mi zac hodni e­
go rej onu k o p a l n i . Poni eważ był to rejon wi el owi ekowej e k s p l o a t a c j i rud /t ak­
że od kr ywk o wej / , wobec tego woda starymi ni ewi doc z nymi lub częściowo z a ­
sypanymi s z y b i ka mi pr z edost ał a się do k o p a l ni , powoduj ąc p r z y t op i e n i e w s z y ­
stkie w y r o b i s k , w tym także gł ównej komory pomp.
Jako uczest nik ak c j i rat owni czej pr z e ży wa ł e m wt edy dramat yczne momenty.
Pozostawi ony j ako ki e rowni k akc j i na dole z g r u p ą r atowni ków w głównej ko­
morze pomp pr zy s z y bi e „ K r y s t y n " ,
dl a . prowadzenia o b s e r w a c j i mierzyłem
podnoszenie się lustra wody. Do z at o p i e n i a gł ównej r o z d z i e l n i , usytuowanej
0,5 rri powyżej po dł o g i głównej komory pomp, br a k o w a ł o ki l kunast u centyme­
t r ów. Z c h w i l ą , g d y b y na st ąpi ł o p r z y t o p i e n i e pomp lub r o z d z i e l n i , mieliśmy
od ł ą c z y ć n a pi ę c i e i wyj ść na powi er zchni ę szybem „ K r y s t y n " . Z upływem czasu
j ednak woda us t a b i l i z o w a ł a się na wysokim poziomie i p r z y t a p i a ł a inne wyr o­
b i s k a . Po ki l ku g o dzi na c h z de c yd o wa l i śmy się zbudować tamę /a wł aści wi e
pr zyt amek/ w pr zekopi e 8 prowadzącym n a j wi ęk s z ą i lość wo dy . Post awi eni e
p r z y t a mk a , za którym spi ętrzono wodę na wysokość około 1,6 m umożli wi ł o
stworzeni e pewnej r e ze r wy pojemności chodników wodnych, poni e waż woda za
tamą p r z y t a p i a ł a inne wy r o bi s k a ko p a l ni . Oczywi ści e prowadzono równol egl e
akcj ę na pr awy pr z e r wa n e g o o bwa ł o wa ni a r z eki S z a r l e j k i . Mimo za t r udni e ni a
znacznej ilości l udzi i użyci a c i ę ż k i e g o spr zętu, wyrwę w obwał owani u z a s y ­
pano dopi ero po upł awi e trzech dób. Wydatnej pomocy w l i k w i d a c j i wyrwy
w ob wał owani u u d z i e l i ł a nam Kopal ni a Węgla Kamiennego „ J u l i a n " , gł ówni e
w pr ac o wni k ac h i mate r i a ł a ch /bet oni t y/. Nadmienić bowiem t r z e b a , że Kopal ­
nia „ J u l i a n " , podobnie z r e s z t ą jak i Kopal ni a „ R o z b a r k " , b y ł y pośredni o z a ­
grożone wdarci em się wód przez powstani e nad ich wy r o b i s k a mi potężnego z b i r ni k a wodnego o d d z i e l o ne g o warstwami górotworu o mi ąższości około 270 m,
al e części owo spękanego w wyniku dotychczasowej e k s p l o a t a c j i w ę g l a .
W kwi etni u 1981 roku miało miejsce ostatni e /piąte/ p r z y t o p i e n i e k o pa l n i .
N a s t ą p i ł o to w wyni ku p r a wi e równoczesnej a w a r i i c z y nne go i rezer wowego
k a b l a z a s i l a j ą c e g o w e n e r g i ę e l e k t r y c z n ą g ł ó wną komorę pomp pr z y szybi e
„ K r y s t y n " . Poni eważ a w a r i i nie można b y ł o s z ybko usunąć, n a s t ą p i ł k i l k u g o ­
d z i nny postój pomp. Z uwag i na bar dzo małą pojemność chodników wodnych,
postój pomp spowodował s z y b ki e z at o pi e ni e komory pomp wraz z r o z d z i e l n i ą
g ł ó wn ą . Z braku gł ównego o d w a d n i a n i a , przy stałym d o p ł y wi e wody 13 m
na minutę nast ępował o kol ejne z a t a p i a n i e niżej poł ożonych w y r o b i s k . W tym
c za s i e p a t r z y l i ś m y na to b e z r a d n i e , poni eważ o r g a n i z a c j a a k c j i w początko­
wym okresi e był a bar dzo powolna przede wszystki m z tego powodu, że musi el i ­
śmy szukać pomocy z z e w n ą t r z . Chodzi ło gł ówni e o s pr owadz e ni e dodat kowych
pomp i budowę bardzo dł ug i c h ci ągów rur owych dl a o d p r o wa dz e n i a wody do
innej gł ównej pompowni prz y s z ybi e „ Bol k o " , a nast ępni e po ułożeni u odpo­
wi edni ch r ur oci ągów także do szybu , ,Gawl i ca" .
62
Pomoc uz y s k a l i ś my z kopalń wę gl a za pośrednictwem Cent ral nej
townictwa Górni czego, b y ł y to pompy i r o r o c i ą g i s z y b k o z ł ą c z n e .
Stacj i
Ra­
W początkowym o k r e s i e , mimo z a i n s t a l o wa n i a trzech pomp i w y k o r z y s t a n i a
sieci rur oci ągów sprężonego powi et r za /średni ca 200 mm/ w gł ównych w y r o b i ­
skach pojemność podziemnego z b i o r n i k a wodnego na d a l p o wa l i w z r a s t a ł a , co
był o spowodowane z byt małą wy d a j n o ś c i ą z a i n s t a l o wa n y c h pomp. Podobnie
j ak dz i e s i ę ć lat wcz e śni e j , al e z nacz ni e p o w a ż ni ej , potężny z b i o r n i k wodny
z a g r a ż a ł niżej położonym kopalniom w ę g l a . Powstał on po w y p e ł ni e ni u ws z y s t ­
kich niżej poł ożonych cz y nnyc h wy r o b i s k ko pal ni oraz ws z y s t k i c h ni e po d s a dzonych wy r o b i s k po e k s p l o a t a c y j n y c h . Za z na c z y ć n a l e ż y , że roboty gór ni cze
w rej oni e t wor ząc e go się z bi o r n i ka prowadzono wy ł ąc z n i e w złożu naruszonym
j a ko roboty wtórne, stąd też pojemność z b i o r n i k a rosła przy stosunkowo n i e ­
wi el kim r oz p r z e s t r z e n i an i u się wody.
Szczegól ni e z a g r o ż o na był a kopal ni a „ Ro z b a r k " ,
której szyb „ B a r b a r a "
p r z e c h o d z i ł przez wyekspl oat owane wokół złoże rudne. Aby n a s t ą p i ł o wda r c i e
się wód do kopal ni „ R o z b a r k " szybem „ B a r b a r a " musiał by się podni eść po­
ziom z b i o r n i ka o około 2,6 m, co w prz y padku z wol ni e ni a ak c j i r at owni czej
by ł o możl iwe.
Udało się j e dnak zahamować wzrost pojemności podziemnego
z b i o r n i k a . Między i nnymi d z i ę k i sprowadzonym z Bełchatowa dwu pompom g ł ę ­
binowym o wy d a j no ś c i 2,5 m na minutę k a ż d a , które z a i nst al o wa no w p r z y t o pionym s zybi e „ K r y s t y n " , w y k o r z y s t u j ą c ist ni ej ące tu r u r o c i ą g i wodne.
Odt api ani e k opal ni b y ł o bar dzo u c i ą ż l i we z powodu c i ą g ł y c h przer w w r u­
chu ni ekt ór yc h pomp. Pr z e r wy te spowodowane b y ł y c i ą g ł ą po t r z e bą w y d ł u­
ż ani a r uroci ągów t ł ocznych poni eważ woda w wyr ob i s k a c h po c hył y c h u b y w a ­
ła stosunkowo s z ybko.
do
one
do
844
Ci ą g ł oś ć ruchu kopal ni p r z e r y wa n a była nie t y l k o z powodu wd a r c i a się
niej wody , al e t akże w okresach przedwoj ennych k r y z y s ó w . Rozpoczęł y się
dość ł a g od ni e w roku 1930, ki e dy to stan z a ł o g i spadł ni ez na cz ni e z 1700
1608 pr ac o wni kó w. Ale już w 1931 roku l i czba za t r udni ony c h spadł a do
osób, a do gr udni a tegoż roku o b ni ż ył a się do 752.
W roku 1932 po gr unt ownych redukcj ach w kopal ni pozostał o 78 p r a c o w n i ­
ków, z a b e z p i e c z a j ą c y c h j e d y n i e możliwość odt wor zeni a ruchu k o p a l n i . Robot­
ników zwol ni ono, ni l i c z ą c się z ich dal szym losem.
Wydobyci e
nia.
ko pa l ni o c z y wi ś c i e
spadło p r o po r c j o nal ni e
do spadku z a t r u d n i e ­
Po wy z wol e ni u , w 1945 roku k op a l ni a „Nowa Hel ena" , j ak i ws zy s t ki e są­
s iedni e kopal ni e z os t ał y upaństwowione, do kopal ni włączono s ąsi edni e ob­
s z ar y gór ni c ze wraz z szybami „ C e c y l i a " i „ Bol ko" /dawni ej sze ko p al ni e „Ce­
c y l i a " i „ F i e d l e r s g l u c k " / . Stan z a ł o g i w kopal ni w l at ach pi ę ć d z i e s i ąt y c h
o s i ą g n ą ł 700 pracowni ków i był to stan maksymal ny,
który z mni ej sz ał się
wraz z w yc z e r p y wani e m się zasobów.
Dążąc do popr awy r entowności , w styczni u 1958 roku do Zakł adów Górni czo-Hut ni czych „ W a r y ń s k i " , w kt órych skład wchodzi ła k o p a l n i a , Z a k ł a d P r z e ­
róbki i huta tlenku cynku , pr zy ł ąc z ono Za k ł a d y Górnicze „Nowy Dwór".
63
Jak j uż wspomniano na początku ro z dzi a ł u k o p a l n i ę ,,Nowy Dwór'1 /„Neuhof” / oddano do e k s p l o a t a c j i w 1881 roku, pr zy czym 3/4 udzi ał ów kopal ni
posi adał a hr a bi o ws k a r odz i na Donnersmarcków. Kopal nia wr az z dużym z a ­
kładem p r z e r ó b k i cz ynna był a do wy z wo l e ni a w 1945 roku. Poni e waż pr zedwo­
j enne wy d o b y c i e kopal ni b y ł o stosunkowo n i e w i e l k i e , dl a w y k o r z y s t a n i a mocy
pr z e r o bowyc h Zakładu' P r z e r ó b ki dost ar czano na po wi e t r z ną k ol e j ką li nową ru­
dą z szybu ,,Bolko" /z kopal ni tlF i e d l e r s g l u c k " / . Od połowy 1945 roku wydo­
byc i e z rejonu szybu ,,Bolko" ski erowano na Z a k ł a d P r z er ób k i „ W a r y ń s k i " .
Poni eważ k o pa l n i a „Nowy Dwór" był a n a j b a r d z i e j zni szczona w czas i e d z i a ł a ń
woj ennych w 1945 roku, a ponadto wi edz i ano o tym, że posi ada stosunkowo
naj mniejsze z as o by i o na j ni ż sz e j zawar t o śc i met al i , d l a t e g o p r z y s t ą pi o no
n a j p ó ź n i e j do jej uruchomi eni a. Kopal nię oraz Z a k ł ad P r z e r ó b k i oddano do
e k s p l o a t a c j i w 1951 roku. W skł ad Za kł a du P r z e r ó b k i wchodzi ła płuczka os a­
dowa i f l o t a c j a . W 1953 roku oddano do e k s p l o a t a c j i f l ot ac j ę nr 2. Okazał o
się. j e d na k, że kopal ni a nie jest w stanie do s t ar c z y ć rudy dl a peł nego wyko­
r z y s t a n i a zdol ności pr zerobowych Za kł adu P r z e r ó b k i . Zasoby kopal ni b y ł y
bar dz o skromne i mimo i nt ensywni e p r owadz onyc h robót po sz uki wa wc z yc h, nie
nast ępował wzrost w y d o b y c i a .
Nadmi eni ć n a l e ż y , że w obszarze górni czym kopal ni „Nowy Dwór" z na l a z ł a
się do ni edawna j eszcze czynne kopal ni e „ M a r i a " , „Nowa Wi kt or i a" i l(Rococo".
W sytuacj i braku perspekt yw dla Zakł adu „Nowy Dwór" na s t ą p i ł o 1 st ycz ni a
1958 roku poł ączeni e z Z akł adami Górni czo-Hut ni czymi „ W a r y ń s k i " . Poł ączeni e
to z r e a l i z o w a n e zost ał o pr zede wszyst ki m przez ust anowi eni e j ednej d y r e k c j i
i a d m i n i s t r a c j i , natomiast dozór techni czny i p r a c o wn i c y f i z y c z n i pozostal i
p oczątkowo na d ot ychczasowych mi ejscach p r a c y . Z czasem, g d y ubywał o st a­
nowisk pr a cy na Za k ł a d z i e ,,Nowy Dwór", pracowników przenoszono na Z a k ł a d y
Górni czo-Hutnicze „ W a r y ń s k i " .
W l at ach s z e ś ć d z i e s i ą t y c h prowadzono bardzo int ensywne roboty po s z uki ­
wawcze w za c hodni e j części kopal ni „Nowy Dwór" /rej on „ M a r i a " / , w y d r ą ż o ­
no nawet szyb „ Opuszczony 11", al e stwi erdzone tu z as ob y b y ł y n i e w i e l k i e .
Brak odpowi edni ej i l ości wsadów dla Zakł a du P r z e r ó b k i był powodem rozpo­
częci a e k s p l o a t a c j i i pr z er obu, s ą s i a d u j ąc e g o z Zakł adem, zwału odpadów
popł uczkowych. Odpady p o s i a d a ł y do 4,0 procent cynku o stasunkowo n i e w i e l ­
kim u t l e ni eni u. Po wy b r a n i u bog a t s z y c h p a r t i i tego zwał u, udostępniono n a­
stępny zwał odpadów popł uczkowych był ej kopal ni „Jenny Otto". Było to o l ­
brzymi e s kł adowi sko o znacznej wysokoś c i , z l ok a l i z o wa ne n aj zachodni ej stro­
nie dr o g i z Bytomia do P i e k a r Śl ąski ch. Z czasem j ednak ws z y s t k i e z aso by
okol i cz ny ch zwałów n a d a j ąc y c h się do przerobu z o st ał y wy cz er pa ne i od 1
st y c zni a 1976 roku wstrzymano ruch Z akł adu P r z e r ó b c z e g o .
Kopal ni a t y l k o o 3 l ata p r z e d ł uż y ł a swoj ą e g z y s t e n c j ę , przy czym urobek
z j e dy ne g o os t a t ni e g o oddzi ał u w y d o b y wc z e g o , t r anspor owano dołem na rejon
„ W a r y ń s k i " , a następni e do szybu „ C h r o b r y " na Z a k ł a d „ M a r c h l e w s k i " . Osta­
t ecznie wy d o b y c i e w kopal ni „Nowy Dwór" wst rzymano /po 27 l at ach/ 1 s t y c z ­
nia 1979 roku .
Tymczasem
w kopal ni
„ W a r y ń s k i " odczuwano c oraz
bardziej
br ak zasobów.
64
Było to powodem do r oz sz er z e ni a e k s p l o a t a c j i wt órnej ,
pów lub spągów z rejonu w y b r a ny c h p a r t i i zł ó ż .
t j . ekspl oatacji
stro­
W 1959 roku udał o się zwol ni ć do e k s p l oa t a c j i bogat e z ł oża w f i l a r z e ochro­
nnym miasta Bytomia, w rej oni e szybu „ Wi t c z a k" przez zast osowani e po dsa­
dz ki ut wardzonej - betonowej /pat r z r o z d z i a ł o systemach e k s p l o a t a c j i / .
P r z e d ł uż y ł o to o parę lat żywotność k o p a l ni , al e nie zahamował o spadku
w y d o b y c i a . Zł oże w f i l a r z e ochronnym zost ał o wy br ane j uż w 1963 roku i z
braku zasobów pr a wi e c ał a ek s p l o at a c j a prowadzona był a w robotach wtór­
nych. W s z c z e gó l ni e bogat yc h i p o s i a d a j ą c y c h znaczną mi ąższość g n i a z d a c h
wy br a nej w u b i e g ł y c h l atach r u d y, e k s p l o a t ac j ę prowadzono po raz t r z e c i ,
a nawet c z w a r t y .
W tym czas i e dl a ws z ys t ki c h kopal ń rud stawał a się cor az b a r d z i e j dokucz­
l i wa e k s p l o at a c j a ni żej z a l e g a j ą c y c h pokładów w ę g l a . Eks pl oat ac j a ta p r o wa ­
dzona ni ej edno kr o t ni e na z awa ł pod wy r obi s kami i ur z ą d z e n i a mi nasz y ch ko­
p al ń, powodował a ich d e wa s t a c j ę . Było to także poważną pr z e s z k o dą w t r a n s ­
porci e i o dwa d ni a n i u k op a l ń, poni eważ zmi any n ac hy l e n i a wy r o bi s k p r o wa ­
d z i ł y do poważ nych z a bu r z e ń , n p . w g r a w i t a c y j n y m o d pr o wa d z a ni u wód. Szko­
dy gó r ni cz e spowodowane e k s p l o a t a c j ą pokładów wę g l a są p r a w d z i wą „zmo­
r ą " naszych kopal ń do c h w i l i obecnej .
Ryc. 16. Nie i s t n i e j ą c y j uż z a k ł a d „Nowy Dwór" - 1970 rok
65
Za z na c z y ć n a l e ż y , że w poziomach e k s p l o a t a c y j n y c h kopal ń rud i s t ni a ł o
/i i s t ni e j e nadal / szereg st arych wy r o b i s k chodni kowych i p o e k s p l o a t a c y j ­
nych. W wyni ku obniżeń spowodowanych e k s p l o a t a c j ą niżej z a l e g a j ą c y c h po­
kł adów w ę g l a , sz c ze g ól ni e przy e k s p l o a t a c j i na z a w a ł , następował a r e a k t y ­
wacj a tych pustek, powoduj ąc bardzo poważne o b n i ż e ni a, a nawet szkody ni e ­
c i ą g ł e na powi e r z c h ni . Było to sz c ze g ól ni e gr oź ne, j e ż e l i wys t ę po wał o w f i l a ­
rze ochronnym, np. miasta Bytomia. Z tego też powodu Kopal ni a Węgla Ka­
miennego „Dymi t row" przed pr z yst ąpi e ni e m do e k s p l o a t a c j i pokładów w ę g l a
w f i l a r z e ochronnym mi ast a, z l ec i ł a podsadzeni e wszy s t ki c h pustek porudnych
Pr z eds i ę bi or st wu Kopalń Rud Bytom. Pr z e s i ę b i or s t wo to w y d r ą ż y ł o s zer eg w y ­
robi sk ud os t ę p n i aj ą c y c h pustki w f i l a r z e ochronnym mi asta, które coraz b a r ­
dziej odczuwał o /i doczuwa/ skutki e k s p l oa t a c j i pokł adów w ę g l a . Pustki te
podsadzono pi a s ki e m, a dl a uz y s kani a go wydr ąż ono upadową i stworzono
możliwość p ob i e r an i a pi asku zgromadzonego w z bi orni ku podsadzkowym szybu
„ Wi t c z ak " KWK „Dy mi t r o w" , t r ans p or t uj ą c go taśmoci ągami do s ą s i e d n i e g o s z y ­
bu „ Wi t c z ak " k op a l ni „ W a r y ń s k i " . Rudę urobioną w tym rej oni e wożono dołem
do szybu „ C h r o b r y " , który z l o k a l i z o w a n y był przy Z a k ł a d z i e Wzbogacani a
„Marchlewski".
W celu ca ł ko wi t e g o wy k o r z y s t a n i a kończących się zasobów kopal ń w ni ec­
ce bytomskiej oraz w celu konc ent r a cj i przerobu w Z a kł a d ac h o nowszej tech­
n o l o g i i , w si erpni u 1967 roku połączono Z a k ł a d y Górniczo-Hutni cze „ Wa r y ń s k i "
i Z a k ł a d y Górni czo-Hutni cze „Orzeł B i a ł y " w jedne Z a k ł a d y Górni czo-Hutni cze
„Or zeł B i a ł y " z s i e d z i b ą w P i e ka r a c h S l ąs ki c h- Br z e z i na c h .
Od st ycz ni a 1969 roku wstrzymano wy do by c i e szybem „Nowotko" oraz p r z e ­
rób rudy w płuczce pami ęt aj ęcej doskonale początek XX wi eku. Stosowana tu
t e chnol ogi a w z b o g a c a n i a rud był a j uż bar dzo p r z e s t a r z a ł a , co w parze z c i ą ­
gł ym spadki em z a war t o śc i metalu w wydobywanej r ud z i e , stał o się p r z e d s i ę ­
wzi ęci em ni e ef e kt y wny m. Wydobyci e w kopal ni kontynuowano j e dnak do poło­
wy 1981, roku, t j . do czasu c a ł k o wi t e g o wy c z e r p an i a się zasobów rudy n a d a ­
j ą c y c h się do e f ek t y wne g o w z b o g a c a n i a .
W roku 1853, a wi ęc t y l k o o 12 l at później niż ko pal ni a „Nowa Hel ena" ,
rozpoczęto budowę j ednej z n a j wi ę ks z y c h w Europie /w l at ac h pó źni e j s zy c h/
kopal ń rudy c ynku, mi anowicie kopal ni „ Sz arl e j B i a ł y " , zwanej potem k o p a l ­
ni ą „Or zeł B i a ł y " , st anowi ącą obecni e nasz podstawowy Z a k ł a d .
Tereny kopal ni na poł udniowo-wschodni m s k r z y d l e ni ecki byt omski e j , mię­
dzy Bytomiem, Kamieniem, Brzozowi cami i Dąbrówką Wi el ką, n a l e ż a ł y do ma­
j ątku Donnersmarcków. Rodzina ta pos i a da ł a j uż bar dz o l i czne u d z i a ł y w ko­
p al n i a c h g al man u, t aki c h j a k : „Rococo", „ Gui do", „ C e c y l i a " , „ A p f e l " , „ Wi e l hel mi na" „Koci a Gó r a " , części owo „ S z a r l e j " i inne,- znane nam d z i s i a j j e d y ni e
ze st ar ych map g ó r n i c z y c h .
Własnością r o d z i ny hr abi owski e j b y ł y także huty cynku z l ok a l i z o wane
w L i p i n a c h , zaś i s t ni e j ąc a bar dzo dobra koniunktura w cenach cynku /do
lat si ede mdz i e si ąt ac h XIX wieku/, powodowała d a l s z y rozdwój p r o d u k c j i , co
można by ł o uz yskać z a p e w n i a j ą c sobie odpo wi e dni ą bazę surowcową. Te w ł a ­
śnie powody z d e c y d o w a ł y o rozpoczęciu budowy kopal ni „ Sz a r l e j B i a ł y " ,
Zarówno ko pa l ni a „Nowa Helena" / „ Wa r y ń s k i " / , j a k i „ Sz ar l e j B i a ł y " /,,0r z e ł B i a ł y " / , bą dą j ednymi z naj wi ę k s z yc h j uż od początku XX wi e ku. Kopal -
66
nie te r osł y gł ówni e przez w c i e l an i e do nich s ąs i e dni c h nowych obszarów
g ó r n i c z y c h . W l a t a c h 1853 i 1854 h r a b i a Gwidon Henckel von Donnersmarck
z g ł a s z a do e k s p l o a t a c j i cz t e r y poj edyncze o bs zar y g ó r n i c z e : „ Joung" , „ Rowl e y " , „Jane E y r e " i ,, Al cantar a" z „Betleem" /gustowano wt edy w ba r d z o d z i w ­
nych nazwach/. Pr zy czym dwa pierwsze pola zgł oszono do e k s p l o a t a c j i t z w .
oł o wi a nk i / g a l e n y / , a pozost ał e do e k s p l o a t a c j i o ł o wi an k i i g a l ma nu . W po­
cząt kowy rr; o kr esi e wydobywano g ł ó wa ni e z odkr ywek g a l e n ę , której z ł oż a usy­
tuowane są p ł y c e j . Drążone g ł ę b i e j sz yby nie n a p o t a k a ł y na r udy gal manu,
a znaczne dopł y wy wód podnosi ł y koszt w y d o b y c i a . Wydobywane r udy ołowiu
wz bogac ano na małych pł ucz kach. W tych warunkach całość p r z e d s i ę w z i ę c i a była mało r ent owna, w zwi ązku z czym w roku 1860 h r ab i a Gwidon H. von
Donnersmarck o d s t ą p i ł połowę swej wł asności f irmi e „ Sp a d k o b i er c y Gi e sc he go " .
Po n ab y ci u udz i ał ów w ko pal ni przez nową f i rmę, p r z y s t ą p i on o do dr ą ż e n i a
czterech nowych szybów, m.,in. „ R o wl e y " /był to ni edawno z a s y p a n y szyb
„ Wanda"/ oraz do z a i n s t a l ow a n i a dużych pomp o d w a d n i a j ą c y c h . Jednak z na c z ­
ne dopywy wód ws t r z yma ł y czasowo dal sze dr ąż eni e szybów, podobnie j ak na
kopal ni „Nowa He l e na" .
Te trudności s kł oni ł y h r a b i e g o Donnersmarcka do o d s p r z e d a ni a reszt y swo­
ich udzi ał ów w kopal ni „ Szar l e j Bi a ł y " wraz z małymi kopa l ni a mi do niej
p r z y l e g ł y m i firn ie „ Spa dk o b i e r c y Gi eschego" .
Dla p r z y s p i e s z e n i a rozwoju- posz cz egól nych kopal ń i uni kni ę ci a zbyt du­
żych kosztów, nowa f irma o d s t ą pi ł a część swych udzi ał ów poj e dync z ym z a ­
rządcom k o p a l ń . W tamtych czasach nowy, s pr y t ny w ł a ś c i c i e l / w s p ó ł u d z i a­
ł owiec/ k o p a l ni , myśl ał g ł ówni e nad sposobem doj ści a do maj ąt ku. Robotnicy
z at r udn i e n i w k o pa l n i mając do d y s p o z y c j i j e d y n i e własne ręce, k i l o f , w i e r ­
tło /zaost rzony pręt st al owy/, p y r l i k i t aczkę - ż y l i w nędznych wa r unkac h,
n i e d o ż y w i e n i , nękani c i ę g ł y m i chorobami, maj ący na utrzymani u r o d z i n y , ni s­
ko o p ł a c a n i , a i nt ensywni e e k s p l o a t o w a n i przez swych dozorców - w a l c z y l i
o swe p r a w a . Ich j e d y n ą br oni ą b ył y s t r a j k i . To też w roku 1873, w którym
wybudowano dużę pł uczkę rudy bl endowej , robot ni cy w y w o ł a l i s t r a j k , w c z a ­
sie któr ego p r z e b y w a l i na swoich st anowi skach p r a c y . Był to p i e r w s z y st r aj k
o k u p a c y j ny na Śląsku i był z a p o wi e d z i ą nowej formy w a l ki st raj kowej ś l ą s ­
kiej kl asy r o b o t n i c z e j .
W wyniku strajku r obot ni c y u z y s k a l i pewne zmi any
dyngu /akordu/, ale przywódców zwol ni ono z p r a c y .
w sposobie
u s t a l a ni a
W ost at ni ch l at ac h u b i eg ł e g o wieku następuje poważny rozwój Z a k ł a d u .
Rozbudowuj ą się o d d z i a ł y przeróbcze i w a r s z t a t y , produkcj a gal manu p ł u k a ­
nego /gotowego do przerobu hutni czego/ stal e rośni e.
W tach l at ac h doj rzewa świadomość spo ł e cz no - po l i t y cz na pracowni ków ko­
p a l ni , na co znacz ny wł pyw w y w i e r a ł y w y d a r z e n i a w n. i ędzynarodowym ruchu
robotni czym i poczucie wi ę zi p a t r i o t y c z n y c h . W roku 1889 powstała pi erwsza
o r g a n i z a c j a zawodowa robotników polski ch pod nazwą „W za jen.na Pomoc" z
s i e d z i b ą w Bytomiu. \\ roku 1890 f i l i ę tej o r g a n i z a c j i zał ożono w Brzezi nach
Śl ąski ch. Dz i ał al noś ć o r g a n i z a c j i wy wa r ł a z nacz ny wpł yw na nast r oj e panu­
j ące wśród z a ł o g i kopal ni „ Sz ar l e j B i a ł y " .
67
W roku 1909 po zj endoczeni u „Wzajemnej pomocy" ze „Zj ednoczeni em Zawodo­
wym Pol ski m" ki er owni ct wo nad nową o r g a n i z a c j ą obejmuje Teodor Trautmann,
wzorowy pr acowni k k o p a l n i , a zarazem wi e l k i społ eczni k i p a t r i o t a .
Także w roku 1909 r ozpoczęto dr ąż e n i e szybu „ K r a k u s " /znanego powszech­
nie ze sł ynnej wi e ż y szybowej - j e g o syl wet ka stanowi znak f i rmowy Z a k ł a ­
dów/. W tym okr esi e szyb miał nazwę „ K r a k e r " , a tuż pr zy nim rozpoczęto
budowę duż e j , nowej pł uczki b l endo we j . W ksi ążce k o p a l n i a n e j , zał ożonej w
1900 roku, będącej obecnie w aktach ko p a l ni , pi er wsze istotne wpi sy dot yczą
z a t r u d n i e n i a w k o p a l ni , które w 1909 roku wynosi ł o 3000 prac owni ków. Nal e ­
ży j e dnak pami ętać, że był o to c ał kowi t e z a t r u dn i e n i e na powi er zchni i na
dol e, z wa r s z t a t a mi i zakładem p r z e r ó bk i mechani cznej , nie obejmowało nato­
miast z a t r u d n i en i a w huci e, której j eszcze nie by ł o . Ksi ążkę k o p a l ni an ą z a ­
łożono wspól ni e dla ko pal ń: „ Sz ar l ej B i a ł y " i „ R o z b a r k " / „ B l e i s c h a r l e y " i
„ He i ni t z " /, a wpi s y wane tam z a r z ą d z e n i a ni emi ecki ego Okręgowego Urzędu Gór­
n i cz eg o we Wrocławiu dot yczą początkowym okresi e /do roku 1912/ obu kopal ń.
Wyni kał o to z f akt u, że obydwi e te kopal ni e są s i a d o w a ł y ze sobą, a ponadto
b y ł y wł a s noś c i ą j ednej f i rmy /wł aści wi e w tym c z a si e j uż koncernu/ „Georg
von Gi es c h e ' s Erben" c z y l i znanej nam f i r my „ S pa dk o b i e r c y Gi es c heg o " . Wszy­
stkie z a r z ą d z e n i a wł adz gór ni c z y c h i ki er owni ctwa k o p a l n i , w tym także pl an
ruchu na poszczegól ne l ata /5 do 6 stron/, b y ł y wpi sane do k s i ą ż k i i p o d pi ­
sywane pr z e z ws z y s t ki e osoby dozoru, wśród kt ór ych z dec y dowana wi ększość
st anowi ł y naz wi s ka t ypowo p o l s k i e . Ks i ążka zał ożona w 1900 roku do roku
I 922 pr owadzona był a w y ł ą c z n i e w j ę z yku ni emieckim, nast ępni e pr zez t rz y
l at a w obu j ę z y k a c h , a potem t y l k o w j ęz yku polskim. Był to początkowo j e ­
d yny dokument w k o p a l n i , z czasem p r z y b y ł a ks i ąż ka obudowy /od roku 1923/
o raz dokumentacje ważnych obi ekt ów, j a k maszyny wy ci ą g owe j i i nnych. Dzi­
siaj w kopal ni i st n i e j e około 25 różnego ro dz aj u k si ą ż ek pr owadzonych na
b i eż ąco, wymag a nyc h pr ze pi s ami , z a r z ą d z e n i ami OUG i i nnych.
W tymże roku 1909 podj ęto budowę z aj e z d ni lokomotyw /benzol owych/ i w a r ­
sztatów na dole pr zy szy bi e „ Kr a k u s " , a t akże budowę nowej komory pomp
i „ zbi o r ni kó w wo d ny c h " .
Ciekawe z a l e c e ni a dot yczą n p . o ś w i e t l e ni a, które ma b y ć: „w miejscach
z a ł a d o w a c z y c h pod szybem oraz w staj ni ach - e l e k t r y c z n e , natomiast na mi­
j a n k a c h , w chodni kach oraz w komorze materi ałów wybuchowych - n af t owe " .
Urobek tr ansport owano, j eszcze na da l do szybu końmi. Szybami z j azdowymi
dl a z a ł o g i b y ł y wtedy „ Wanda" /„ Rowl ey " / i „ Dr z e wn y " / „ T r i e b s " / . Zaznac z yć
n a l e ż y , że t y l ko część z a ł o g i z j e ż d ż a ł a kl at ką s z y bową, pozostał a część z a ­
t rudni ona w sąsi edz t wi e i nnych szybów, schodzi ła na dół i wy cho dz i ł a po
d r a b i na c h . Na ni ekt órych szybach wymieniono napę dy parowe na e l e k t r y c z ne .
W kopal ni b y ł y dwie główne komory pomp, w zwi ązku z czym dopł ywy wody
notowano do ł awy górnej /na głębokości 64 m/ 10 m na minutę i do ł awy dol ­
nej na g ł ębokości 94 m/ 3,5 m na minutę. Na l eż y s t w i e r d z i ć , że do c hw i l i
obecnej dopł yw wód do rejonu szybu 1(Krakus" utrzymuj e się na tym samym
poziomie co przed 76 l a t y . Nowo wybudowana pł uczka ot r z ymał a w 1911 roku
poł ączeni e kol ej owe oraz zost ała wyposażona w u r z ą dz e n i a z a - i prz eł a d unko ­
we. Dotychczas w znacznej mi erze, podobnie j ak na dol e, posł ugi wano się
68
tu transportem konnym. W tym samym roku wy st ąpi ono do OUG z wnioskiem
o dopuszczeni e do ruchu na dole pi e r ws z y c h lokomotyw be nz ol o wy c h. W n a s t ę ­
pnym roku z a t r u d n i an o j uż 3300 pr a co wni kó w, a z a k ł a d y prz er óbcze produko­
wa ł y 200.000 ton r udy pł ukanej /hut t e n f e r l i ge / p r z yg o t owa n e j do pr z er ob u hu­
t n i cz e g o . Szybem „ K r a k u s " wyd o by wa no rudę b l e ndową, kt ór ą wz bo g ac a no w.
nowo zbudowanej p r z y sz yb i e pł uczce » natomiast rudę galn.anową i skał ę płon­
ną wy do b ywano szybem „ Wa n d a " .
W zwi ązku ze wzrostem w y d o b y c i a k o p a l ni a miała kł opoty z z aopat r z eni e m
w drewno, to też post anowi ono, ze k a ż d y o d d z i ał wy d o b y wc z y b ę dz i e miał swój
s zyb do o p u s z c z a n i a d r e wn a . W roku tym wprowadzono na poziomie dolnym
t r ans po r t l okomotywami benzolowyrrti, natomi ast na poziomie górnym /6a m/
n a d a l st osowany był t a r a ns p or t konny.
W tym c z a s i e pr z y szbach „ Wan d a" i „ D r z e w n y " z abudowane już b y ł y stacj e
kompresorów. Zarówno st acj e kompresorów j a k i pł uczka gal manowa , stara
pł uczka b l e n d o wa , a t akż e maszyny w y c i ą g o w e , napędzane b y ł y p a r ą z kot­
łowni z l o k a l i z o w a n e j pr zy s z ybi e „ Wa n d a " . Na ws z yst ki c h pł uczkach czas p r a ­
cy na zmi ani e t rwał 10 g o d z i n .
Z b l i ż a ł się okres duż ego popytu na cynk i ołów przede wszyst ki m ze stro­
ny armi i p r u s k i e j . Pi er ws z a wojna świ atowa była tuż tuż. W.roku 1914 w ko­
p a l ni z a t r u d n i a n o j esz cze 3600 pracowni ków i produkowano 250.000 ton rudy
p ł u k a n e j , al e j uż w następnym roku w z wi ązku z odpływem Części z a ł o g i do
woj ska z at r u d n i e n i e zna c z ni e s p a d a . Kopal ni a ot rzymuje zez wo l e ni e na z a t r u ­
d ni eni e na dol e mł odoci anych i kobi et . Wojna p r z y n i o s ł a pracownikom k o p a l ­
ni t yl ko o s t r z e j s z ą d y s c y p l i n ę i p r z e d ł u ż e n i e czasu p r a c y . Ustalony czas p r a ­
cy w dni powsz edni e t r wa ł od 6 do 17, a wi ęc 11 g o d z i n , zaś w dni ś w i ą t e c z ­
ne i p r z e d ś wi ą t e c z ne od 6 do 15 z g o dz i nn ą p r ze r wą od 12 do 13Z braku mężczyzn z a k ł a d z a p e ł n i a się coraz l i c z n i e j wi ęź ni ami woj ennymi ,
kobi etami i p r a co wni k a mi młodoci anymi .
Po woj ni e pokój na Sląs1<u p r z e r y w a n y był c i ą g ł y m i po ws t ani ami , w któ­
r ych nie z a b r a k ł o l udzi z k opal ni „ Sz ar l ej B i a ł y " . Z tego okresu poz ost ał y
w pamięci n a z wi s k a t a ki ch robotni ków i powstańców j ak wspomni any j uż po­
p r z edni o Teodor Traut mann, Emanuel Wilczek i i n n i , kt ór z y p r z y ł a c i l i swój
z r yw wol ności owy ż y ci em. Znane b y ł y naz wi s ka d z i a ł a c z y społ ecznych Herma­
na B i e r n o t a , Al e k s a n dr a Wł óczka, Jana Nowar y, F r a n c i s z k a Kotuchy, F r a n c i ­
szka G l i k l i c h a i i nnyc h.
Po upadku powstań are s zt owano ki l ku j e g o uczestników czł onków z a ł o g i
k o p a l n i . Stało się to p r z y c z y n ą st raj ku p r o t e s t a c y j ne g o z o r g a n i z o w a n o w e g o
pr z e z z a ł o g ę 3 st y c z ni a 1921 roku. Ar esz towanych b r a c i Włóczków musiano
pod naci ski em o p i n i i pu b l i c z n e j uwol ni ć.
20 marca 1921 roku p r z e p r o wad z o n o p l e b i s c y t , w wy ni ku kt ór ego k o p a l n i a
miała p r z y p a ś ć w u d z i a l e Niemcom. P oni eważ ko p a l ni a b y ł a war sztatem p r a c y
dla mieszkańców Brzezi n Śl ąski ch i o kol i cznej l udno ś ci , r obot ni c y ko pa l ni
pr zy popar ci u mi ejscowej komi sj i p l e b i s c y t o w e j wn i e ś l i s t anowczy protest do
Komisji A l i a n t ó w . W wyni ku, rokowań postanowiono o b s z a r g ó r n i c z y kop a l ni
p o d z i e l i ć na rzecz P o l s k i i Niemiec. Grani cę k o p a l n i , a zarazem g r a n i c ę p ań -
69
st wową, ustal ono z ar a z za za budowa niami k o p a l n i . N i es t e t y , stosunkowo bo­
g a t e zł oża rudy bl endowej i g a l e n y pozostał y j ednak na te r eni e Ni emi ec.
Ze wz g l ędu na p o d z i a ł Śl ąska 4/5 majątku f i r my „ S p a d k o b i e r c y Gi eschego"
/„Georg von G i e s c h e ' s Erben"/ z n a l a z ł o się po stroni e p o l s k i e j , w zwi ązku
z tym w Katowi cach powst aj e o d dz i e l n a spółka a k c y j n a t z w . „ Gi esche S . A . "
która p r z e j ę ł a na mocy urnowy c a ł y maj ątek f i r my „ S p a d k o b i e r c y Gi eschego"
z n a j d u j ą c y się po stronie p o l s k i e j . Wszystki e j edna k akcj e z n a j d o w a ł y się
n a d a l w rękach niemi ecki ch.
Pod d a t ą 20 l i p c a 1922 roku we wspomnianej wsz eśni ej ks i ą żc e k o p a l n i a ­
nej dokonano p i e r ws z e g o zapi su w j ę zy ku pol ski m. Z a pi s do t y c z y ł z a t w i e r d z e ­
nia przez nowo powst ał y pol ski Okręgowy Urząd Gór ni czy w Tar no ws ki ch Gó­
rach g ó r n i k a pr zodowego Jana Bi eńka, na z ast ępcę w y d a w c y mat er i ał ów w y ­
buchowych dla ko pal ni „ B l e i s c h a r l e y " .
Po woj nie z a t r u d n i e n i e w kopal ni wzr osł o, i tak w roku 1920 wy nos i ł o 3800
pr ac o wni kó w, a w 1922 roku - 4100, wi el kość p r o duk c j i koncentratów j e dnak
s pada z 140.000 w roku 1920, do 135.000 w 1922 roku. Oznacza to, że w y p r o d u ­
kowany koncent rat jest- pr awopodobni e bo g a t s z y /o wi ększej z a war t o ś c i me­
t al u/. W 1923 roku, zapewne w zwi ązku z k a t as t r o f ami j a k i e miał y miej sce
w sąs i e dni ch k o p a l n i a c h w ę g l a , powołano dr uż ynę r a t o w ni c z ą s k ł a d a j ą c ą się
z 30 pracowni ków f i z y c z n y c h i c a ł e g o dozoru. Polecono też zabudowę t e l e f o ­
nów w n a j b a r d z i e j o d l e g ł y c h rej onach k o p l a n i .
Za z n a c z y ć n a l e ż y , że j uż od dawna p r z e r a b i an o stare z wa ł y p o g ó r n i cz e .
Między i nnymi tr ans por t o wano na z a k ł a d „ S z a r l e j B i a ł y " i p r z e r a b i a n o na
płuczce gal manowej j u ż w l at ach 1923-1925 szl amy z l ok a l i z o w a n e pr z y szybi e
„ D o ł k i " . Takż e w roku 1923 nakazem p o l sk i e g o Okręgowego Urzędu Gór ni czego
w Tar nows ki c h Górach polecono „ p r o w a d z i ć " p i e r ws z ą k s i ą ż kę obudowy . Wte­
dy też zabudowano normal notorowe po ł ąc z eni e z Ko pa l ni ą Węgla Kami ennego
„ A nd a l u z j a " .
Dopiero 28 l i pc a 1924 roku w z a pi s a c h po j a wi a się po raz pi e r ws z y pol ska
nazwa k opal ni - „ B i a ł y S z a r l e j " , z czasem nazwa ta został a zmi eniona na
„ Sz ar l ej B i a ł y " .
Pi e r wsz y pl an ruchu dl a k opal ni n a p i s a n y w j ęz y ku polskim i z a t wi e r d z o ­
ny przez OUG w Tar nowski c h Górach, o p r a c o wan y zost ał w g r ud n i u 1925 roku
i z a w a r t y był na 5 stronach r ękopi su! W l a t a c h następnych pl an ruchu n i g ­
dy nie obej mował wi ęcej j a k 6 stron r ękopi s u, czasami z odr ę cz ny mi rysun­
kami. W ksi ężce k o p a l ni an e j napot ykamy często na l i czne p r z y k ł a d y ws p ó ł p r a c y k op a l ni z Okręgowym Urzędem Górni czym. Typowym pr z y k ł ad e m tego
j est r a bo wa n i e obudowy w y r o b i s k , które r ozpoczęt o po raz p i e r w s z y w l i s t o ­
p adz i e 1926 roku. Sprawę za ł at wi o no dwoma krótki mi pismami: do OUG i z OUG
do k o p a l n i , w którym ustalono t r zy war unki /„ostrożności-"/, które z r e s z t ą
stosowane są do c h w i l i o becnej .
W pl a n ac h ruchu na 1926 rok o pi sano roz pocz ęt ą budowę „ Ur z ę dz e n i a do
p r ób ne go w z b o g a c a n i a ub o g i eg o g a l ma n u " . Jest to p r a wi e h i st o r y c z n y z a p i s
o budowi e d r u g i e g o pi eca obrot owego /pr ze wa ł o we go / w światowej h i s t o r i i hu­
l
70
tnictwa metali n i e ż e l a z n y c h . Jak j uż wspomniano, z arówno akc j e k o pa l ni a
j a k i i nnych obi ektów pr ze mys ł owyc h Śl ąska bądące w p o s i ad a ni u spół ki „ Gi esche S.,A." b y ł y pod kont r ol ą ni emi ecką. Rząd pol ski c hc i ał uz ys kać w spółce
pewne p r a w a , al e k i e d y spółka temu się s p r z e c i w i ł a , n a ł o ż y ł na ni ą o l br z y mi
podat ek /powyżej 22 min. zł/ od nieruchomości. W obawi e pr zed w y e g z e k w o ­
waniem tego podat ku, spół ka weszła w kontakt z dużym koncernem a me r y k a ń ­
skim ,,Anaconda Copper Mi ni ng Co", s kupi aj ąc ym w swoich rękach p r z e w a ż a ­
j ą c ą część k a p i t a ł u z a a n g a ż o w a n e g o w hutni ctwi e mi edz i . Głównym u d z i a ł o w ­
cem w koncerni e by ł Harriman - pr z emy s ł owi e c , ban k i e r i mi l i o n e r . 7 l i pca
1926 roku p r z e d s t a w i c i e l e spół ki „Georg von Gi e s c h e ' s Er ben" i koncernu „ A n ac o nda " z a w a r l i umowę, na mocy której utworzono zupeł ni e nową spół kę,
w której 51% a k c j i n a l e ż a ł o do „ A n a c o n d y " , a 49% do spół ki „Gi esche S . A . " .
P r z e j ę c i e ko pal ni „ Sz ar l e j B i a ł y " przez z a r z ą d ame r y k ań s k i by ł o p o c z ą t ­
kiem jej znacznej r o z b udo wy . W l atach 1927-1928 zbudowano d uż y , nowoczesny
z a k ł a d f l o t a c j i b l e n d y i g a l e n y or az hutę tlenku cynku z pięcioma obrot owymi
pi ecami /prze wał owy mi /.
R y c . 17. Z a k ł ad MOrzeł B i a ł y " z 1930 roku.
/ze s t a r e g o obrazu/
W 1928 roku u z y s k a l i z a t w i e r d z e n i e Okręgowego Urzędu Gór ni cz ego w T a r ­
nowski ch Górach i n ż y n i e r o w i e Al bi n Tatar a - j a k o t echni k s t r z e l n i c z y i Wło­
dzi mi erz St ępi ński - j a k o zastępca k i e r o wn i ka pł uc zki . Obaj ci i n ż y n i e r o w i e
w l at ac h b e z p oś r e d ni o powoj ennych b y l i pi oni erami odbudowy , a nast ępni e
k i e r o w a l i ruchem kopal ni „ Or z eł B i a ł y " .
Ten
sam
1928
rok
był
przełomowym
w
hi st ori i
t r anspor tu
kopalnianego,
71
na s t ę p i ł o bowiem o ddani e do ruchu „ e l e k t r y c z n e g o p r z e w o z u " w k o p a l n i . Przy
o k a z j i nadmi eni ć t r z e b a , że w tym c z a s i e z a n i k a ł na dole j uż t r anspor t konny , w y p i e r a n y skutecznie pr z ez lokomotywy benzol owe i e l ek t r y c z n e /stosowa­
no t akże lokomotywy e l e k t r y c z n e akumul atorowe/. Z i nnych „ n owoś c i " zast o­
sowanych w k o p a l n i w 1928 roku n a l eż y wymi eni ć dopuszczone do stosowania
przez Okr ęgowy Urząd Górni czy z a p a l n i k i e l e k t r y c z n e „ mo st kowo- żar owe" w y ­
produkowane w Bi er uni u. A oto c h a r a k t e r y s t y c z n a uwa ga OUG: „ r e s t r y k c j i ,
co do s t r z e l a n i a nie ma, j edna k pożądanym b y b y ł o , a b y i l ość o d p a l a n y c h
na jeden raz st r zał ów nie p r z e k r a c z a ł a 10 do 12"!
W tym c z a s i e oddano do e k s p l o a t a c j i ur z ą d z e n i a
or a z w e n t y l a t o r na sz y bi e „ Drzewnym" / „ T r i e b s a " / .
do o pu s z c z a n i a
drewna
Świ adectwo o tym, j a k r oz ważni e z a t r u d n i an o pr acowni ków możemy u z y s ­
kać z a po z n a j ę c się z z a r z ą d z e n i e m k i e r o wn i k a ruchu z a k ł a d u z 1932 roku.
Jest w *nim mowa o k o nt r o l i i o g r a n i c z e n i u z a t r u d n i e n i a w n i e d z i e l ę i dni
świ ąt ecz ne do ni e z będne j i l ości c z a s u . Zaś z n a c z k i na markowni na początku
i końcu zmi any o d b i e r a ł bę dz i e m a r k a r z , a w c i ą g u d ni ó wk i - d y ż u r n y s t r a ­
żak pr z y br ami e .
W p l ani e ruchu sprzed ponad pół wieku /na 1931 rok/ podaj e si ę, że
b y c i e ko pal ni wy n os i 600.000 ton rudy na rok /gal man + b l e n da / , a
l i c z y 1000 pracowni ków na dol e i 440 na p o w i e r z c h ni /pr zy wy ł ąc z e n i u
ki i z a k ł a d u tlenku c y nku/. „ Urzędni ków i f u n k c j o n a r i u s z y " - 147 /bez
wników pł ucz ki i huty/.
wydo ­
z a ł og a
pł uc z ­
praco­
W kopa l ni j est pi ęć o ddz i a ł ów s z t y g a r s k i c h / wy d o b y w c z y c h / , e k sp l o at ac j ę
p r o wad z i się g ł ó w n i e ' n a ^ schód od f i l a r a ochr onnego dl a „ w s i Br ze z i ny Śl ą s­
k i e " , a z p o wi e r z chni 1 m uz ys kuj e się 9,4 tony rudy /dl a por ównani a - obe­
cni e z 1 m po wi e r z c hni uzyskuj e się 10,2 tony r u d y , co ma zwi ą z e k ze wz r o­
stem mi ąższości e k s p l o a t a c j i / .
Z a t r ud ni en i e dozoru wy no s i ł o 39 pracowni ków bez dozoru w y ż s z e g o i k i e ­
r o w n i c t wa . Biorąc pod uwagę wi el kość w y d o b y c i a na osobę doz oru, o d p o w i a ­
da to obecnemu stanowi z a t r u d n i e n i a , natomi ast obecni e dozoruj e się 2,5 kro­
t ni e mni ej szą i l ość p r a c o wni k ó w.
Po raz p i e r w s z y w p a ź d z i e r n i ku 1931 roku zezwol ono na j a z d ę w el ekt r owo­
zach „ obs ł ug i wa cz o m p o c i ą g ó w " c z y l i konwojentom, dot y chc z as b i e g a l i oni za
p o c i ą g a mi . W l okomotywach benzol owych z r e s z t ą , brak by ł o miejsca dl a kon­
wo j e nt a . W st ycz ni u 1932 roku d y r e k c j a ceł w Mysł owi cach z g o d z i ł a się na
z n i e s i e n i e na ko pa l ni st anowisk dozorców g r a n i c z n y c h k o n t r o l uj ą c y c h na k a ż ­
dej zmi ani e ws z y s t ki e w y r o b i s k a ł ączące przez g r a n i c ę państwa o by d wi e ko­
p a l n i e /„ Sz arl e j B i a ł y " i „ D e u t s c h - B l e i s c h a r l e y " / .
Spośród wi el u i nf or ma c j i z ówczesnych lat bar dzo i nt e r e s u j ą c y jest zakr e s
obowi ązków i o d p o wi e d z i a l no ś c i n p . k i e r o w n i ka ruchu p ł u c z k i , c z y l i k i e r o w n i ­
ka p r z e r ó bk i m e c h a n i c z n e j . Nadzor ował on i o d p o wi a d a ł za ruch zg odni e z
us t a l e n i a mi k i e r o wn i k a ruchu z a kł a du i Okr ęg o we go Urzędu Gór ni cz e go: „ p ł u ­
c z k i o sa d owe j , f l o t a c j i , kolei normal no- i wąskot orowej oraz na t er eni e hu­
ty D w o r z a ń c z y k a , naprawę torów bocz ni c , wy t wór ni ę ks a n t o g e n i a n u i l a b o ­
r atorium chemi czne" / ! /.
72
Początek l at t r z y d z i e s t y c h to okres w i e l k i e g o k r y z y s k u , któr y p o c i ą g n ą ł
za sobą wi e l k i e b e z r o b o c i e . W 1932 roku wst rzymano ruch kopal ni na okres
trzech mi es i ę cy , a huty na c a ł y rok. Setki robotni ków zost ał o bez p r a c y .
W cz a si e dr ug i e j wojny świ at owej okupant pot r zebował znaczne il ości me­
t a l i p r odukowanyc h w Z a k ł a d z i e , toteż wy bi e r a no w tym c z a s i e na dole k o p a l ­
ni ws zy s t ko co b y ł o n a j l e p s z e .
Dzięki dz i el ne j post awi e z a ł o g i t r wa j ąc e j na st anowi skach p r a c y zdoł ano
zapobi ec j a k i e j k o l w i e k a k c j i sabot ażowej ze strony Niemców w cz as i e ich od­
wrotu w 1945 roku. Za k ł a d został p r a wi e ni enar usz o ny i docz ekał się nowych
per s pekt yw r oz woj owy c h. Po woj ni e p r z y s t ą p i o n o do mode r ni zac j i pł uc z k i i
f l o t a c j i . Na hucie zaś wybudowano pięć dodat kowych pieców o br otowych.
W roku 1958 k o pa l n i e „ Orz eł B i a ł y " i „ Wa r y ń s k i " o b cho d z i ł y j u bi l e us z 100l e c i a i s t n i e n i a . Z tej o k a z j i Z a k ł a d y Górniczo-Hutni cze „ Or z e ł B i a ł y " o d w i e ­
d z i ł i w z i ą ł ud z i a ł w ur oczyst ej a kademi i z tej o k a z j i , ówczesny 1 s e k r e t a r z
Komitetu Ce n t r a l ne g o P ol ski ej Zjednoczonej P a r t i i Robotniczej - t o w a r z y s z Wła­
d ys ł aw Gomułka.
W z wi ąz ku z t r w a j ą c ą wi e l e lat e ks p l o a t a c j ą k o pa l ni a z a c z ę ł a odczuwać
pod koniec lat p i ę ć d z i e s i ą t a c h br ak z asobów, a szc ze g ól ni e zasobów r ud y b l e ­
ndowej . Dla p o dt r z y ma n i a wy d o b y c i a tej r ud y , której znaczne i l ości uwi ę z i o ­
ne b y ł y w f i l a r a c h ochronnych, p r z y s t ą p i o no do budowy ur ządz e ń dl a u z y s k i ­
wani a p o ds a d z k i utwardzonej /betonu/. W 1959 roku rozpoczęt o w y b i e r a n i e
b o g a t e g o złoża r udy s i ar czkowej z f i l a r ó w ochronnych na podsadz kę betonową
/ pat r z r o z d z i a ł B. „ syst emy e k s p l o a t a c j i " / . Ekspl o at ac j ę r udy w f i l a r z e och­
ronnym z a k ł ad u zakończono w 1978 roku w y b i e r a j ą c nawet f i l a r y oporowe i s t ­
n i e j ąc y c h tu z bę dnyc h sz yb ó w. W ramach konce nt r ac j i w y d o b y c i a rudy i p r z e ­
robu, a także r e o r g a n i z a c j i z a r z ą d z a n i a i r e dukcj i ad mi n i s t r a c j i w 1962 roku
do Zakł adów Górni c zo- Hut ni c z yc h „Or zeł B i a ł y " p r z y ł ąc z o n o Z a k ł a d y Gór ni ­
cze „ M a r c h l e w s k i " .
Hi storia powst ani a Zakł adów Górni czych „ M a r c h l e w s k i " rozpoczęł a się z a ­
r a z po okre s i e p l e b i s c y t u / t j . po roku 1921/, k i e d y to podzi el ono o b s z a r g ó r ­
ni cz y kopa l ni „ Sz ar l ej B i a ł y " / „ B l e i s c h a r l e y "/ g r a n i c ą p a ńst wo wą . Jak w i e ­
my k o p a l ni a ta pozostała w g r a n i c a c h państwa p o l s ki e g o . Niemcy chcąc udo­
stępni ć bogat e z ł o ż a r udy po swej stronie g r a n i c y , p r z y s t ę p i l i w st ycz ni u
1925 roku do budowy k o p a l n i , kt ór ą n a z y w a l i „ D e u t s c h - B l e i s c h a r l e y " / t z n .
„Ni emi ecki Bi ał y S z a r l e j " / . Po trzech l at ach budowy, maj ąc uł atwi one z a d a ­
nie ze wz g l ę d u na i st ni eni e w udostępnionym r e j oni e si eci w y r o b i sk i s z y ­
bów, uruchomiono w y d o b y c i e . Wydobyt ą rudę p r z e r a b i a n o na miejscu, poni e ­
waż w 1928 roku wybudowano tu i uruchomiono nowoczesny z a k ł a d p r z e r ó b k i .
Po w y b r a n i u n a j b o g a t s z y c h zasobów r udy j uż przed wo j ną, a t akż e w l at ac h
wo j ny , Niemcy r o z po c z ę l i e k s p l o a t a c j ę w f i l a r z e ochronnym miasta Bytomia
na podsadz kę suchą u k ł ad a n ą r ę c z ni e .
W cz a si e d z i a ł a ń woj ennych w 1945 roku Z a k ł a d został części owo z n i s z c z o ­
ny i po odbudowi e t r w a j ą c e j k i l k a mi esi ęcy oddano go do e k s p l o a t a c j i w 1946
roku.
73
Ni e wi e l ki e w y d o b y c i e r udy s i arcz kowej i gal manowej wynoszące ł ąc z ni e
około 90.000 ton w 1946 roku, p r z e s y ł an o na szyb „ K r a k u s " ko p al n i „Orzeł Bi a­
ł y " . P i e r w s z y powoj enny pl an ruchu z a t w i e r d z i ł Okr ęgowy Urząd Górni czy w
Bytomiu „po myśl i § 67 ob o wi ąz uj ąc e j Pr uski ej Ustawy Gó r n i cz e j " dni a 30 mar­
ca 1946 r o k u .
Z a t r u d n i e n i e w yno s i ł o około 350 pr a co wni kó w, kt ó rz y s c h o d z i l i do ko pal ni
d r a b i na m i szybem „ C h r o b r y " i pi eszo s z l i do o d d z i a ł ó w . W dniu 20 maja 1946
roku uruchomiono wr e sz c i e j az dę l i n ą na s z y bi e *„ C h r o b r y W zwi ązku z r o z ­
poczęciem w y d o b y c i a szybem uruchomiono z a k ł a d p r z e r ó b k i , w którym p r z e w i ­
dywano p r z e r o b i ć do końca 1946 roku około 50.000 ton r u dy b l e nd o w e j .
W maju 1947 roku k o pa l n i a p r z y s t ą p i ł a do e k s p l o a t a c j i f i l a r a ochronnego
miasta Bytomia na podsadz kę suchą uk ł a d a n ą r ę c z n i e . Eks p l oa t a c j a ta b y ł a
ko nt y nu a c j ą pr o wa dz ony c h tu robót do 1945 roku.
Wśród naz wi s k l ud z i uruchomi aj ących k o p a l ni ę
i z a t wi e r d z o n y c h przez
Okr ęgowy Urząd Gór ni c z y , napot ykamy na znane nam osoby zaj muj ące w p r z e ­
szł ości lub obecni e eksponowane st anowi ska ki er owni cz e w cał ym g ó r ni c t wi e
metal i n i e ż e l a z n y c h . Ut r w a l i ł o się też p r z e k o n a n i e , że kopa l ni e rud ni e c ki
bytomskiej.,
a sz c z e g ó l n i e Z a k ł a d y Górnicze „ M a r c h l e w s k i " , * b y ł y „ ku ź n i ą
k a d r " c a ł e g o przemysł u metal i n i e ż e l a z n y c h , do c z e g o na wi ą że my j eszcze w
ostatnim r o z d z i a l e .
W 1948 roku w y d o b y c i e kopal ni wz r o s ł o do 31S000 ton r u d y , a z a t r u d n i e ­
nie do 650 p r a c o wni k ó w, podczas g d y w z a k ł a d z i e p r z e r ó b k i z a t r u dn i a no 290
p racowni ków /w tym 180 kobiet/ i 20 pracowni ków umysłowych. Produkowano
wtedy około 112 ton koncentratu bl e n d y cynkowej i 11 ton koncent rat u g a l e n y
na dobę.
Od 1 p a ź d z i e r n i k a 1950 roku Z a k ł a d y Górnicze „Nowy Orzeł B i a ł y " p r z e mi a ­
nowano na Z a k ł a d y Górnicze im. J. Ma r c h l e ws ki e go .
Lata p i ę ć d z i e s i ą t e to okres dobrej p r o s p e r i t y Z a k ł a d ó w , al e l ata s ze ś ć dz i e ­
s i ą t e , podobnie j a k we ws z ys t ki c h s ą s i e dni c h s i o s t r z a ny c h z a k ł a d a c h , c h a ­
r a k t e r y z u j ą się spadki em i l oś c i w y d o b y c i a i z a w a r t o ś c i metalu w r ud z i e . Dla
p odt rz y mani a wysoki ej z awa r t o ś c i metalu w r udz i e roz pocz ęt o /podobnie j a k
w i nnych z a k ł a d a c h / w 1959 roku e k s p l o a t a c j ę rudy w f i l a r z e ochronnym mi a­
sta Bytomia z zastosowaniem p o d s a d z k i bet onowej . Ma t e r i ał y podsadz kowe,
j a k k r u s z y w o dol omi towe, opuszczano rur oc i ą gi e m w sz ybi e „ C h r o b r y " do wo­
zów k o p a l n i a n y c h , natomi ast cement w wozach s p e c j a l n y c h . Z cementu w mi ej ­
scu pod s a d z e n i a uz y ski wano mleczko cementowe, które wt ł ac z a no do r u r o c i ą g u
t r a n s p o r t uj ę c e g o od maszyny podsadzkowej ci śni eni em spr ęż one go p o wi e t r z a ,
k r us z y wo dolomitowe do podsadz ane j z a b i e r k i . Mi ał o to z w i ą z e k z kurczeniem
się zasobów r ud y si arc z kowe j i b y ł o j e dną z p r z y c z y n p o ł ąc z e n i a w l i pcu 1961
roku z Za k ł a d a mi Gór ni czo-Hut ni czymi „ Orz e ł B i a ł y " . Powi ększone w ten spo­
sób Z a k ł a d y , d z i ę k i e k s p l o a t a c j i f i l a r ó w ochronnych pr z e z k o p al n i ę or az
p r z er ób w pi ecach obrot owych odpadów pohutni czycf t o stosunkowo wy soki ej
z a w a r t o ś c i c y n k u , znów o b j ę ł y k r a j o we pr zo do wni c t wo w p r o d u k c j i cynku i
oł owi u i to aż do 1969 roku, k i e d y to pr zodowni c t wo t r z e b a b y ł o oddać Z a k ł a ­
dom Górni czo-Hut ni czym „ B o l es ł a w " w Bukownie.
74
Jak j uż wspomniano w si e r pni u 1967 roku do Zakł adów Gór ni cz o- Hut ni czych
„ Or z eł B i a ł y " , p r z y ł ą c z o n o Z a k ł a d y Górni czo-Hutnicze „ W a r y ń s k i " - t worz ąc
w ten sposób Kombinat Gór ni cz o- Hutni cz y „ Or ze ł B i a ł y " . Po ł ą c z e ni e to n a s t ą ­
pi ł o g ł ó wni e pr z ez ut worzeni e j ednej d y r e k c j i i a d m i n i s t r a c j i , natomi ast p r a ­
c owni c y f i z y c z n i i służb t echni c z nyc h p o z o s t a l i na dot y c h c z a s o wy c h s t a no wi s ­
kach p r a c y . Dopiero z upływem l at przenoszono pr acowni ków ze s t a r e g o z a k ­
ł adu na nowe st anowi ska p r a c y , zawsze j e dn a k ze z n ac z n y mi opor ami , mimo
że z r e guł y p op r a w i a n o im z a r o b k i i wa r un ki p r a c y .
Hyc.
18. Znana konst rukcj a wi e ży szybu „ K r a k u s "
na Z a k ł a d z i e „ Orzeł B i ał y "
W tych l a t a c h r ozpoczęto moder ni zacj ę Za kł adu P r z e r ó b k i Rud „ W a r y ń s k i "
„Nowy Dwór" i „ M a r c h l e w s k i " , w p r o w a d z a j ą c u r z ąd z e ni a do s e g r e g a c j i rudy
w tzw* ci ec z ach ci ężki chJ Równocześnie j e dnak ze wz gl ę d u na d a l s z y spadek
w y d o b y c i a rud s i a r c z k o w y c h , w roku 1969 wst rzymano ruch Za k ł ad u P r z e r ó b ­
75
ki Rud „ Orz e ł B i a ł y " o p r z e s t a r z a ł e j t e chno l o gi i i skoncent raowano c a ł y p r z e ­
rób r udy na zmoderni zowanym w ł a śni e Z a k ł a d z i e P r z e r ó b k i „ M a r c h l e w s k i " .
Do końca 1,975 roku n a d a l cz y n n y b y ł j e dn a k Z a k ł a d P r z e r ó b k i Rud „Nowy
Dwór " , w którym p r z e r a b i a n o rudy z rej onu „ W a r y ń s k i " i „Nowy Dwór" , a t a k ­
że z o ko l i c z n y c h zwał ów .
Z upływem czasu i dal sz ym spadkiem w y d o b y c i a p r z e r a b i a n o c or az mniej
r udy z k o p a l n i /poni żej 50%/, a cor az wi ęcej odpadów cynkonośnych z oko­
l i c z n y c h uboższych z wa ł ów.
Jak j uż wspomniano w 1969 roku wstrzymano ruch Z ak ł a du P r z e r ó b k i Rud
„ Orz e ł B i a ł y " . Opuszczone budowl e or az i nst ni ej ą c e z a pl e c z e w a r s z t a t o w o - r e montowe, za g o s p d a r o w a n o ur uc hami aj ąc tu na początku lat s i e demdz i es i ą t y ch
b a r d z o o p ł a c a l n ą pr odukcj ę wyrobów al umi ni owy ch. Z czasem Wytwórni a Wy­
robów Al umi ni owych r oz wi nę ł a się b a r d z o znac z ni e i stanowi jeden z po ds t a­
wowych wy d z i a ł ó w Z a k ł a d u .
Uruchomiona w poł owi e l at s z e ś ćdz i e si ę t y c h n a j w i ęk s z a w k r a j u Huta Cyn­
ku w Mi asteczku Śląskim jest bar dzo bl i ski m kooperantem naszych Z a k ł a d ó w .
Jesteśmy p r a wi e j edynym dost awcą r udy i zwałów c y nkonośnych do huty, a
ponadto ucze s t ni c zy my w procesi e technol ogi cznym hut y.
W celu e k s p l o a t a c j i zwałów cynkonośnych w ok o l i c y Bytomi a, a t akże Ka­
towic i i nnych miast Śl ą sk a , g d z i e budowano dawniej, huty cynku i skł adano
o d p a d y , utworzono w naszych Z a k ł a d a c h Wydz i ał E k s p l o a t ac j i Zwał ó w. Z a o p a ­
t r zo ny w c i ę ż k i sprzęt i o dpowi edni e ś r odki t r anspor t u Wydz i ał e ks pl o at uj e
około 500.000 ton odpadów cynkonośnych roczni e z hał d, p o p r a w i a j ą c f a t a l n y
k r a j o b r a z Śl ą s ka.
Chcąc z a p e w n i ć sobie ws a dy ołowionośne dl a p r o dukc j i oł owi u w piecach
w ah a dł o wo - o br ot o wy c h w hucie „Orzeł B i a ł y " , wy budowano w 1981 roku na
Z a k ł a d z i e „ M a r c h l e w s k i " , Oddz i ał Pr z erobu Złomu Akumul at or owego. Jest to
nowoczesny z a k ł a d pr ze r o bu złomu akumul at or owego, z kt ór eg o pr odukcj ę z a ­
g os podar owuj e my w c ał o śc i u z ys kuj ą c znaczne i l ości oł owi u antymonowego,
s t an o wi ąc e go pods t awowy surowiec do p r o dukc j i akumulatorów w k r a j u .
Wspomnieć n a l e ż y o tym, że we wr ześni u 1978 roku Z a k ł a d y nasze p r z y ł ą ­
czono do s i os t r z a n y c h Zakł adów Gór ni czo- Hutni czych „ B o l e s ł a w " w Bukownie.
W ten sposób powstał Kombinat Górni czo- Hut ni czy Cynku i Ołowiu w Bukow­
ni e, który i s t ni ał do końcy 1980 roku. Od 1981 roku s tal i śmy się znaów j a k
przed rokiem 1967 Z a k ł ad a mi Górni czo-Hut ni czymi „ Or z eł B i a ł y " .
Aby st worzyć bazę surowcową dla wybudowanej w 1966 roku
Huty Cynku
„ Mi as t e c zko Ś l ą s k i e " , w 1967 roku r ozpoczęto budowę nowego Rejonu E k s p l o a t ac y j n e g o , c z y l i Kopal ni „ Dą b r ó w k a " w d z i e l n i c y P i e k a r Śl ąski ch - Dąbrówce
Wielkiej.
Ci ekawost ką jest to, że zł oże
do poziomu z ł oż a na gł ębokość 64
udostępni ono dwoma upadowymi wy dr ąż ony mi
m każda.
W t r a k c i e robót gó r n i c z y c h n a t r a f i o no w nowym r e j oni e na cenne z ł oż a ru­
dy bl endowej o stosunkowo dużej z a wa r t o ś ci metal u, co b y ł o r aczej miłą ni e­
s p o d z i an k ą . Ek sp l o at ac j ę r udy bl endowej podj ęt o już w 1973 roku i będzi e
76
kont ynuowana do c a ł k o w i t e g o w y c z e r p a n i a się jej zasobów , t j . do 1987 roku.
Ruda ta stała się podstawowym wsadem dl a Z ak ł a du P r z e r ó b k i „ M a r c h l e w s k i " ,
pozostał e ni espeł na 50 procent i l ości wsadów dowozi się do pr z er o bu z oko­
l i c z ny c h zwał ów /gł ówni e z rejonu Zakł adów „Or zeł Bi a ł y " / .
Ryc.
19. Za k ł a d „ M a r c h l e w s k i " - 1975 rok
Rys. 20. Z a k ł a d ,.Dąbrówka" - 1980 rok
77
Dziwnym z bi e g i em okol i c z noś c i Dąbrówka Wi el ka, dz i ś d z i e l n i c a Pi e k a r Śl ą­
ski ch, jest jednym z n a j wc z e ś n i e j s z y c h ośrodków rozwoj u byt omski ego g ó r n i c ­
twa kr us z co we g o i - ni est et y - będzi e t akż e świ adki em j e g o z a k o ń c z e n i a .
W c z a s i e swojej wi e l owi ekowej d z i a ł a l n o ś c i ko p a l ni e w ni ecce bytomskiej
wy e k s p l o a t o w a ł y o l b r z y mi e il ości • rud c y nk o w o - o ł o wi o wy c h . p o k o n a n a tu e ks ­
p l oa t a c j a r udy cynku i oł owi u obejmuje o bs zar 16.416.000 m i j est to j e d y n a
dość d okł adna wi el kość j a k ą dyspo nuj e my . Pos i a dane dane s t a t y s t y cz ne o w i e ­
l kości w y d o b y c i a rud cynku i ołowiu w tym r e j o ni e d o t y c z ą okresu po d r ug i ej
wojni e ś w i at o w e j . Wydobyci e rud metal i w okr e s i e od początku e k s p l o a t a c j i
do 1984 roku p r z e d st awi o no w t a b e l i nr 1 z d o k ł a d n o ś c i ą +5 procent w r o z b i ­
ciu na t rz y okresy obej muj ące:
a
b
c
- wydobyci ew
XIX wi eku,
- w y d o b y c i e w l a t a c h 1901-1944,
- w y d o b y c i e w l a t a c h 1945-1984.
W t a b e l i war t o zwróc i ć uwagę na z na c z ną i l oś ć w y e k s p l o a t o wa n y c h meta Ti
cynku i ołowi u z ni e c k i by t o mski e j , a przede wszyst ki m na śr edni e z awar t oś ci
metal i w w y d o b y w a n e j r ud z i e . Duże i l ości metalu w w y d o b y w a n e j r udz i e u z y ­
s ki wano w dawn y c h l a t a c h , d z i ę k i w y b i t n i e s el ekt ywnej e k s p l o a t a c j i /bardzo
pr a c oc hł o nnej / oraz poważnemu ręcznemu wz bo g a c e n i u r udy w przodku /kl e uz owani u/.
Dziś z braku zasobów p r e f e r u j e się wzrost i l ości w y d o b y c i a r udy kosztem
j ej j a k o ś c i , w y b i e r a się poprostu ubogi e r u d y , a wraz z nimi skał ę pł onną,
kt ó r ą trudno w przodku o d d z i e l i ć .
79
A.
Budowa g e o l o g i c z n a
ni e c k i byt omski ej
Górne pa r t i e ps t r e g o pi askowca or az śr odkowego t ri asu z wan e g o wapieni em
muszl owym, st anowi ą p r z e wa ż n i e morskie os a dy w ę g l a n o w e . Są to naj cz ę śc i e j
dolomity zwane kr us z c o no ś n y mi . Mi ąższość dolomitów zmi eni a się na t er eni e
Bytomia od 75 do 100 m. Dla utworów t r i a s o w y c h c h a r a k t e r y s t y c z n e jest w y s t ę ­
powani e w formi e ni e c ek. N a j r o z l e g l e j s z ą z nich jest ni ecka bytomska r o z c i ą ­
g a j ą c a się r ównol e żni kowo i s t anowi ąca od p owi e dn i k k o n f i g u r a c j i utworów k a r bońs ki c h w ty ni r e j o n i e .
Właśni e z dol omi tami kruszconośnymi wi ą ż e się wy s t ę po wan i e rud cynku i
oł owi u. Geneza tych z ł ó ż , mimo że kończy się w i e l o s e t l e t n i a e k s p l o a t a c j a , nie
zost ał a ost at ecz ni e w y j a ś n i o n a , wi ększość geol ogów s k ł a ni a się za t e or i ą hy dr ot e rmal ne g o l ub osadowego pochodzeni a k o n c e n t r a c j i me t al i .
Złoże cynku i ołowiu wy s t ę puj e w postaci n i e c i ą g ł y c h p o kł a d ó w, ż y ł , soc ze w, g n i a z d , wp r y ś n i ę ć , ł awi c i t p . Cechuje je duża zmienność r od z a j u r udy,
j a k o ś c i , mi ą ż s z o ś ci , oraz c i ą g ł o ś c i w y s t ę p o w a n i a . Kruszce w y s t ę p u j ą g ł ówni e
j a k o s i a r c z k i cynku i oł owi u oraz t l e n k i c y n k u . N a j wa ż n i e j s z y m i rudami są:
bl enda cynkowa /ZnS/ or az g a l e n a /PbS/, ponadto gal ma n, j a k o produkt ut l e n i an i a z ł óż s i a r c z k o w y c h z ł oż ony z wę g l an u i kr zemi anu c y n k u . Rudy te
w y s t ę p u j ą obok siebi e i z a w i e r a j ą znaczne i lości i nny ch p i e r w i a s t k ó w ,
j ak
w b l e n d z i e : ż el a z o, arsen, t al , german, a w g a l e n i e : sr ebr o, kadm, arsen,
mangan i i nne.
Z a wa r t o ś ć podstawowych metali w rudach zmniejsza się z upływem lat* e ks­
p l o a t a c j i , i tak: w o kr esi e między woj ennym e kspl oat owano r udy o zawart ośc i
15-19% Zn i 1,5-2,0% Pb, a l at ach s z e ś ć d z i e s i ą t y c h 6,0-7,0% Zn, w s i e de mdz i e s i ąt ac h 4,0-6,0% Zn, a obecni e około 5,0% Zn w r udach s i ar c z k o w y c h i około
6,5% w rudach ut l e ni o nyc h.
W niecce bytomskiej wy s t ę p uj ą dwa poziomy z a l e g a n i a z ł ó ż . Główny poziom
z l o k a l i z o w a n y jest na gł ębokoś c i około 100 n, /od po wi e r z c h ni / , a d r u g i po­
ziom wys t ę puj e z w y k l e od 5 do 15 ri. nad nim. Mi ąższość z ł o ża waha się od k i ­
lku do ki l kunast u metrów, s z c z e gó l ni e w re j o nach, g d z i e ob y dwi e ł awy ł ą c z ą
si ę, t wor z ąc g n i a z d a o znacznej - g r u b o ś c i .
Ocz y wi ś ci e
na j bo g a t s z e
dawno w y e k s p l oa t o w a n e .
i o n a j wi ę k s z e j
miąższości
zł oża
rud
zost ał y
już
Dolomity kruszconośne zł óż ś l ą s k o - k r a k o w s k i c h są podstawowym dost awcą
cynku i oł owi u oraz kadmu w Pol sce. Wspomnieć n a l e ż y także o b o g a t y c h oneg daj zł oż ach rud, g ł ó wni e ołowiu w rej oni e Tar nows ki c h Gór.
Oprócz rud c y nko wo - o ł o wi o wy c h w z a g ł ę b i e n i a c h e r o z y j n y c h dolomitów w y ­
stępuj ą r udy ż e l a z a : l i n o n i t y , powst ał e z u t l e ni eni a n a r k a z y t u i p i r y t u . Pro­
wadzona od bar dz o dawna e k s p l o a t a c j a tych rud, s z c z e g ó l n i e intensywna w
XIX wi eku, d o p r o w a d z i ł a do c a ł k o w i t e g o wy e k s p l o a t o w a n i a zł ó ż . Także dolomi­
ty wy s t ę puj ąc e w niecce bytomski ej z n a l a z ł y go s p o da r c z e z a s t o s o wa ni e , g ł ó w ­
nie j a k o t opni ki w hutnictwi e ż el aza , a l e t akże dl a celów budo wl a nyc h / p r z y ­
kładem Z a k ł a d y Dolomitowe w Suchej Górze/.
80
B.
Rozwój
t e chni ki g ó r n i c z e j
1. Sposoby u r a b i a n i a g órot woru i obudowa wy r o bi s k
Opi suj ąc dawne t echniki d r ą ż e n i a wy r o b i s k mówi li śmy o uż yc i u k i l o f a i ło­
paty w s kał ach l uź nyc h oraz o stosowani u do u r a b i a n i a skał z w i ę z ł y c h k l i ­
nów, młota, p y r l i k a /zwanego żel azki em/, a t akże ogni a i wody w s kał ach
bar dz o z w i ę z ł y c h . Były to j e dn a k n.etody bardzo p r y mi t y wn e ,
nie rokuj ące
większej wy d a j no ś c i i postępu w y r o b i s k . Np. przy użyci u tych metod drążono
1 rri wy r o b i s k a o małym p r z e k r o j u od 2 dni do 2 t y g o d n i , a dl a u z y s k a n i a roszta rudy /3»5-7 ton/ t r ze ba b y ł o od 1 do 3 t y g o d n i .
Metodę r ęcz nego u r a b i a n i a doskonalono na podstawie wi e l ol e t ni c h d o ś wi ad ­
c ze ń. Starano się p op r a wi ć u r a b i a n i e t zw. metodą kl i nową p o l e g a j ą c ą na r ę ­
cznym w y d r ą ż a n i u w środku pr zodka l e j owat eg o z a g ł ę b i e n i a , które następni e
promieni ście r oz s z e r z a no .
Z początkiem' XIX wieku rozpowszechni a się w g ó r ni c t wi e stosowanie prochu
do “u r a b i a n i a s k a ł . Dla z as t os owani a prochu n a l e ż a ł o w sk a l e w y d r ą ż y ć odpo­
wi edni otwór, który po wy p e ł n i e n i u prochem „ o d p a l a n o " . Proces d r ą ż e n i a otworów stEał owych w z w i ę z ł y c h s kał ach był j edną z n a j b a r d z i e j u c i ą ż l i w y c h
robót w pr z o d ku. W celu dr ą ż e n i a otworów w skał ach skonstruowano t zw. „ l a ­
skę w i e r t n i c z ą " . Był to poprostu stalowy pręt z wymiennym hartowanym dłutem
o pł aski m o st rz u. Ostrze b y ł o nieco s ze r sz e , dl a un i k ni ę c i a k l i n o wa ni a się
w ot worze. I l ość d r ą ż o n y c h otworów w przodku z a l e ż a ł a od prz e kro j u w y r o b i ­
ska i t wardości s k a ł , natomiast dł ug o ś ć otworów wynos i ł a pr z e waż ni e 1 do 1,5
m. Proces d r ą ż e n i a skał po l e g a ł na o b r a c a ni u l a s k i po każdym ude r ze ni u jej
młotem. Odłamki skal ne z otworu w y g r z e b y w a n o specj al nym prętem, zwanym
g r a c k ą z rozptaszczonym końcem.
W c zasi e d z i e wi ę c i o g o d z i n n e j dni ówki /obowi ąz uj ę cy ówcześni e czas p r a c y
na dol e/, udawał o się g ó r n i k o w i w y d r ą ż y ć 5 do 6 otworów s t r z a ł o wy c h o dł u­
gości 1,0-1,5 m i ś r e d n i c y około 20 mm. Dla ul żeni a górni kom w tej c i ę ż k i e j
p r a c y zastosowano do d r ą ż e ni a otworów w i e r t a r k i ręczne. Nie zmi eni ł y one j e ­
dnak w i e l e , ale pr z y wi er c eni u otworów przy spągu i przy stropi e o k a z a ł y
się p r z y d a t n e .
Dopiero począt ek XX wrieku pr z y ni ó s ł z a s a d n i c z y postęp pr z y wi e r c e ni u ot ­
worów s t r z a ł o wy c h. A stał o się to przez w y n a l e z i e n i e i wyp r o d uko wa ni e u r z ą ­
dzeń w i e r t n i c z y c h ' „ p ę d z o nyc h zgęszczonym powi e t r ze m" , j a k wt edy o kr eśl ano
napęd sprężonym powi etrzem.
W początkowym o k r e s i e stosowano w i e r t a r k i udarowe, które nie z d a ł y j ed­
nak w pełni egzami nu poni e waż z g ł ę b i a n y otwór nie był na bi eżąco c z y s z c z o ny
z urobionej s k a ł y . Następni e wpr owadzono maszyny w i e r c ą c e , te z kolei ś wi e t ­
nie z d a w a ł y egzamin w s k a ł ac h małoż wi ę z ł y ch / n p . powszechnie je stosowano
w ko pal ni a c h w ę g l a / , al e z a w o d z i ł y pr zy d r ą ż e n i u skał t wa r dy c h .
Dopiero
w y n a l e z i e n i e w i e r t a r k i udar owo-cbrot owej r o z w i ą z a ł o problem wi e r c e ni a otwo­
rów s t r z a ł o wyc h w ówczesnych k o pa l ni a c h rud. Praca w i e r t a r k i u d a r o wo - o br otowej po l eg a na ty ni, że w i e r t ł o na przemian ud e r z a j ąc w y k o n y w a ł o część ob—
81
rotu. Poni e waż wi e r t ł o skonstruowane b y ł o w formie s p i r a l i , o b r a c a j ą c się w
otworze o d p r o w a d z a ł o równocześni e z w i e r c i n y . Wiertła wykonywano ze s t a l i ,
zaś p ł a sk i e ostrza wi e r t e ł b y ł y okresowo /po st ępi eni u/ w kuźni ostrzone i
hartowane .
Wraz z wpr owadzeni em do napędu maszyn sprężonego p o w i e t r z a , powstał
problem z a o p a t r z e n i a kopal ni w ten rodzaj e n e r g i i . Zaczęto więc budować s t a­
cje kompresorów na powi eerzchni i r o z p r o wa dz ać sprężone powi et rze si eci ą ru­
roci ągów na dole po cał ej k o pa l n i . Dzi ał o się to w l at ach 1905-1910. Między
innymi pi erwsz e kompresory zbudowano przy szybach „Tribes" /obecnie „Drze­
wny " / i „ N u e s c h a r l e y " / z a s y p a n y / .
Także w początkach XX wieku skonstruowano i zastosowano szeroko w g ó r ­
ni ctwie ręczne młoty pneumatyczne, zastępuj ące w znacznej mierze k i l o f y . Z a ­
równo w i e r t a r k i j a k i młotki pneumatyczne produkował a f i rma „ F o l t ma nn " . Z a ­
stosowanie pneumat ycznych nar z ę dzi pr ac y w pr z odkach mi ałó i ma na d al pe­
wną wadę, mi anowi ci e powoduje duży h a ł a s .
Uni emożl i wi a to w ni ekt órych
p r z y p a d k a c h s p o s t r z e g an i e oznak wzmożonego c i ś ni e ni a g ó r o t w a r u , o b j a w i a j ą ­
cego się pękani em c a l i z n y i łamaniem drewni anej obudowy. Stosowane przez
d ł u g i okres l ekki e w i e r t a r k i miały szereg wad, a do gł ó wny ch n a l e ż a ł y : ma­
łe postępy wi e r ce ni a w skał ach bar dzo z wi ę z ł y c h oraz f a k t , że w i e r t a r k ę t r z e ­
ba by ł o t rz ymać w r ękach.
Skutkiem t a k i e g o p o s ł u g i wa ni a się wi e r t a r ka mi
był a choroba z a wa ł o w a górni ków p r a c u j ą c y c h nar z ę d z i a mi udar owymi , z w a ­
na chorobą w i b r a c y j n ą . Ni e z a l e ż ni e od wymi eni onych w a d , używane do w i e r ­
ceni a wi ert ł a bardz o s zy bko się t ę p i ł y .
Dl atego też na początku
lat s z e ś ć d z i e s i ą t y c h wprowadzono maszyny WUP-22
/ wi e r t a r ka udarowa powi et rzna o c i ę ż a r z e 22 ki l o gr amó w/, z podpórką pneu­
mat y cz ną. Do w i e r t a r e k tych zastosowano wi e r t ł a wy dr ąż one w środku, z p ł a ­
skim ostrzeń; z wę g l i k a s p i e k an e g o. Do w i e r t a r k i doprowadzono przewodami
wodę pod ci śn i e n i en . , "która p r z e p ł y w a j ą c przez wi e r t ł o wy pł uk uj e z otwaru
z w i e r c i n y , uł at wi a w i e r c e ni e oraz e l i mi nuj e z a p y l e n i e . Czas wi e r c e ni a otworu
s t r z ał o we g o o długości 1,5 rr znac zni e się s k r ó ci ł i w za l e żno ś ci od z w i ę z ł o ś ­
ci skał wyno si 5-10 minut.
Zastosowani e podpór ki pneumatycznej do masz y ny wy el i mi nowa ł o pr awi e zu­
peł ni e choroby w i b r a c y j n e . Stosowany w prz odkac h sprzęt pneumat yczny ma
j e d a n k st a r ą wa dę, mi anowici e - nadmi erny hałas p r z e k r a c z a j ą c y 100 d e c y b e ­
l i , co nie jest bez wpływu na zdrowi e g ó r n i k ó w .
W l at ach s i ed e md z i e s i ą t y c h w r a n a c h eksperamentu zastosowano wpr o wadz o­
ny w i nnych ko pal ni a c h rud, do wi er ceni a otworów s t r z a ł o wy c h , samoj ezdny
wóz w i e r t ni cz y /SWW-2/. Prz y za stowsowani u tego urzędzen i a /zamontowanego
na c i ęg ni k u/ wi er c eni e otworów o g r a n i c z a ł o się do c e nt r a l ne g o st erowania n a ­
pędami h y d r a u l i c z n y m i procesu wi erceni a, przez op e rat ora wozu. Pr óby zasto­
sowania tego u r z ą dz e n i a nie dał y p o z y t y wn y c h w y n i k ó w, gł ówni e z uwa gi na
wąski e w y r o b i s k a ,
co powodowało, że czas pr z e j az du maszyn z p rz odka do
pr z o dk a był bar dz o d ł u g i .
P o wr a c a j ąc do techni ki st r zał owej n a l e ż y s t w i e r d z i ć , że w pi er wsz ym okr e­
sie /przy zast osowani u j ak o materi ał u wybuchowego prochu, t j . w początkach
82
XIX wi eku/, poważne trudności s p r a w i a ł o od p al a ni e otworów s t r z a ł o w y c h . Dłu­
g i czas używno do tego celu „sł omek" s p l a t a n y c h z wysusz onych t r a w . Jednym
z eksponatów w Zabyt kowe j Kopal ni w Tarnowski ch Górach jest w ł a śni e f ut er ał
na owe „ s ł o mk i " , który nosił gór ni k str zał owy do pr z o dka i z a b e z p i e c z a ł je
przed potanianiem l ub z awi l g o c e ni e m. Odpal ani a otworów s t r z ał o wy c h d o kony ­
wał z w y k l e g ó r ni k st rz ał owy o na j w y ż s z y c h k w a l i f i k a c j a c h i znacznym doś­
w i a d c z e ni u . Od b ywa ł o się to przez p od p al e ni e lampką „ s ł o m k i " , która w k ł a d a ­
na była do otworu wyp e ł n i o n e g o prochem. Po z ap a l e n i u s t r z ał owy o d d a l a ł się
s zybko z p r z o d k a , poni eważ z c h w i l ą , g d y ogi eń płonącej „ s ł o mki " o s i ą g n ą ł
otwór z prochem, następował wybuch. A d z i a ł o się to bardz o sz ybko, ponie­
waż „ s ł o mki " b y ł y stosunkowo kr ót ki e i szybko się p a l i ł y .
Dziś trudno nam sobie w y o b r a z i ć t aki e metody pr a c y g r a n i c z ą c e z r y z y ­
kiem ut r at y ż yci a , ale st arzy g wa r k owi e z czasem do cho dz i l i do znacznej
wpr awy w w y k o n y w a n i u robót s t r z ał o wy c h . Poważnym mankamentem by ł o to,
że otwory mogły być odpal ane na j części ej poj edyńczo, po ni eważ wybuch j e d ne ­
go otworu g a s i ł często płonące „ sł o mki " , co wy k l u c z a ł o możl i wość o d pa l e n i a
pozost ał ych otworów i zmni ej s z ał o bar dzo znaczni e ef ekt s t r z e l a n i a .
Już w dr ug i e j połowie u b i eg ł e g o wieku zaczęto stosować w g ó r n i c t w i e j ako
materiłu wybuchowego d ynami t u, a do i n i c j a c j i t z w . kapiszonów o d p a l an y c h
l ontami . Użycie dynamitu do u r a b i a n i a skał b y ł o wi el ki m o s i ąg ni ę ci e m i umoż­
l i w i ł o ogromny postęp w technice u r a b i a n i a . Występujące począt kowo wa d y ,
dot yczące gł ówni e l ontów, p o l e g a j ą c e na n i e ci ę g ł oś c i ś c i e żki prochowej i z a w i l g a c a n i u się l ontów, zost ał y pokonane pr zez stosowanie lontów g u t a pe r k o­
wych i podwój nie smołowanych. Ulepszano też stal e r od z a j e mat eri ył ów w y b u ­
chowych.
Ci ągł ym mankamentem o d p a l a n i a materiał ów wybuchowych przy uż yc i u lon­
tów był a o g r a n i c z o n a ilość o d p a l an y c h równocześni e otworów or az ni erównoczesność ich wybuchu, powoduj ąca powst awani e n i e w y p a ł ó w . Po prostu wybuch
j edne g o otworu ni e j ed no kr ot ni e ni s z c z y ł p ł onący j eszcze lont s ą s i ed ni eg o otwo­
ru s t r z a ł owe go . Usuwanie ni ewypał ów b y ł o /i jest nadal / ni e be z p i e c z n e , a po­
nadto z nacz ni e obni ż a w y d a j n o ś ć w robotach st r z a ł o wy ch.
Jedne z p i e r ws z y c h z a r z ą d z e ń Okr ęgowych Urzędów Górni czych zarówno ni e­
mieckich /we Wrocł awi u/, j ak i pol ski ch /w Tarnows ki c h Górach/, d o t y c z y ł y
o g r a n i c z e n i a i l ości o d p a l an y c h równocześni e otworów st r z a ł owy c h i mi ni mal ­
nej dł ugości l ont ów. Były to podst awowe parametr y bez pi ecz eńst wa pr ac y przy
robotach s t r z a ł o w y c h.
I lość o d p a l a n y c h równocześnie otworów miała z w i ą ­
zek z czasem p r z e b y w a n i a g ó r n i k a w przodku /podpal ani a lontów/, przez dł u­
g i czas o g r a n i c z e n i e to o k r e ś l a ł o maksymal ną i l ość równocześni e o d p a l a n y c h
otworów s t r z a ł o wy c h na 6. Długość lontów zaś w z al e żnośc i od sz y bkoś c i spa­
l a n i a śc i e żki prochowej /naj c zę ś ci ej 1 cm na sekundę/ o k r e ś l a ł a czas od r o z ­
poczęci a pal e ni a lontu do z a k ońc z a ni a c z y l i wybuchu.
Zar az po pi e r wsz e j woj nie świ at owe j , dą ż ą c do o s i ą g n i ę c i a maksymal nych
z ys kó w, w ł a ś c i c i e l e kopal ń w p r o w a d z i l i nowe metody z ao p a t r z e n i a górni ków
w środki s t r z a ł o we , s p r z e d a j ą c je ka ż d o r a z o wo gór ni kom. Miał o to na cel u og­
r a n i c z e ni e ich z u ż y c i a , al e wkrótce wycof ano się z tego.
83
Opisane metody st r z e l ani a stosowano bardz o dł ugo w naszych k o pa l ni a c h ,
choć j uż w l a t a c h d wudz i es t y c h znano z a p a l n i k i e l e k t r y c z n e . Dopiero pod ko­
niec
lat p i ę ć d z i e s i ą t y c h zaczęt o stosować z a p a l n i k i mikroz włoczne odpal ane
e l e k t r y c z n i e . Stosowane obecnie w nasz ych k o p a l ni ac h ma t e r i ał y wybuchowe
i środki z a p a l c z e są stosunkowo bezpi eczne przy dużej e f ekt ywności ich u ż y ­
cia.
Są to: mat e r i ał wybuchowy amonit, z a p a l n i k i mi l i sekundowe
w ser i ach
od 0 do 10, z a p a l a r k i typu TZK-100 mogące o d p a l ać 200 z a p a l n i k ó w równocze­
śnie .
Poważną z a l e t ą stosowani a e l e k t r y c z n e g o o d p a l a n i a z a p al n i k ó w jest wzrost
bez pi ecz eńst wa p r a c y , stosowanie zaś z a p al n i k ów mi l i s e kundowy c h umożliwia
równoczesne o d p a l a n i e niezbędnej i l ości z a p a l n i k ó w , co znac zni e podnosi ef ekt roboty s t r z a ł o w e j . Urobek u z y s ka ny w przodku po takim s t r z e l a ni u jest
stosunkowo dobrze r o z d r o b n i on y , co zmniejsza o b c i ą ż e n i e k r us z a r e k r u dy .
W l a t ac h
s i e d emdz i es i ą t y ch r o z po ws z e chni ł o się w g ó r n i c t wi e ,
szczegól ni
o dkr ywkowym i rudnym, stosowani e mat er i ał u wybuchowego sal e t r ol u /s al et ry
amonowej z domieszką oleju mi ne ral ne g o/. Jest to mat er i ał wybuchowy z na c z ­
nie tańszy i b e z p i e c z n i e j s z y od dot ychcz as stosowra n y c h . Pr zepr owadzone w
naszych k o p a l n i a c h pr óby j e g o stosowani a nie p r z y n i o s ł y j ed na k dobryc h re­
zultatów .
Obudowa wy r o b i s k w pi erwszym okr es i e g ó r ni c t wa podzi emnego stosowana
był a t y l k o wy j ą t k o w o i to gł ówni e w chodni kac h, kt órymi transpor t owano uro­
bek lub od p r o wad z a no wodę. Z a s a d ą b y ł o dr ąż eni e wy r o b i s k o rr ałyrr pr z e kr o­
j u, wą sk i c h, ze stropem w k s z t a ł c i e e l i p s y . Taki ks z t a ł t stropu z ap e wni ał j e ­
go sarnonośność i w skał ach w miarę z wi ę z ł y c h nie wyma ga ł obudowy. Taki e
k s z t ał t y w y r o b i s k spot ykamy we ws z y s t k i ch s t a r y c h robotach g ó r n i c z y c h , pro­
wadzonyc h j esz cz e po d r ug i e j wojnie ś wi a t o wej , g ł ó wni e dla celów p o s z u k i w a ­
wczych. Stosowano wt edy w y ł ą c z n i e obudowę d r e w n i a n ą z tym, że w zal eżności
od żywot ności w y r o b i s k a , obudowywano je t rwal sz ym gat unki em dr ewna, n a j ­
części ej dębowym /j ak n p . szt ol ni e św . Jakuba w T a r no ws k i ch Górach/ lub
z wy kł ym sosnowym. Gęstość obudowy, jak i obecni e, z a l e ż a ł a od warunków g ó r n i c z o - g e o l o g i c z ny c h.
Dopiero w początkach XX wieku zaczęt o w sz c z e gó l n i e t r udny ch war unkach
stosować obudowę murową z c e g ł y i z a p r a w y cementowej , obudowę zaś stalową
o r óżnych p r o f i l a c h , gł ówni e o k sz t a ł ci e k o r y t k o w y m, rozpoczęt o szeroko sto­
sować od lat p i ę ć d z i e s i ą t y c h .
Obecnie naj pows ze c hni e j stosowana jest obudowa drewrn i a n i a , przede w s z y ­
stkim w w y r o b i s k a c h e k s p l o a t a c y j n y c h i p r z y g o t o w a w c z y c h . Wyr obi ska główne
obudowywane są obudową ŁP /łuki podatne/ o różnym p r z e k r o j u, opi nka n a j ­
części ej z betonitów i s i a t k i MM. Stosuje się tu t akże obudowę z szyn starouż y t e cz ny ch.
I nny rodzaj obudowy to obudową mi e sz ana, s k ł a d a j ą c a się ze stropni c s t a ­
l owy c h z szyn s t a r ouż yt ec z ny c h i stojaków d r e w n i a n y c h , stosowana jest n a j ­
części ej w w y r o b i s k a c h u d o s t ę p n i a j ą c y c h, przy g o t o w a w c z y c h , a nawet eks ­
plo at acy jnyc h.
84
Opi nka stropu n aj c z ę ś ci e j w y k o n y w a n a jest z dr e wni a n y c h okorków i s i a t k i
MM, opi nka ociosów w y ł ą c z n i e z okor ków.
K a p a l n i a k i dr ewni ane p o s i a d a j ą
średni cę minimum 16 crr. w cieńszym końcu. Pr óby stosowania szeroko w p r o w a ­
dzonej w i nnych k o p a l ni a c h rud obudowy kotwiowej z d a ł y egzami n j e d y n i e w
stosunkowo dobrych war unkac h g ó r n i c z o - g e o l o g i c z n y c h . Obecnie kotwi się n a ­
boj ami ż y wi c z n y mi okoł o 5 procent w y r o b i s k .
Rys. 21. Obudowa Kutwiowa wy r o bi s k
2. Systemy e k s p l o a t a c j i
Znane nam od połowy XIX wieku sposoby e k s p l o a t a c j i b y ł y bar dzo p r y mi ­
t y wn e . Z' czasem d opi er o, a w ł a ś c i w i e od początku XX %
w i e k u , sposoby te r o z ­
wi nęł y się w różne systemy, z a l e ż n i e od zwi ęzł ości s k a ł , miąższości e k s p l o a ­
t a c j i i stosowanych sposobów me c ha ni z a c j i .
Na przełomi e u b i e g ł e g o wi eku, k i e d y to ekspl oatowano pr zede wszyst ki m
r udy gal manu i to na n i e w i e l k i c h g ł ęb o ko ś ci a c h /maksimum 50-56 m/ n a j p i e r w
dl a udostępni eni a z ł o ż a , z g ł ę b i a n o szyb wodny, a nast ępni e z szybu drążono
chodni ki podst awowe, na j c zę ś ci e j w ki e r unkac h wschód - z achód lub północ
p o ł ud n i e .
Odl egł ości pon.iędzy szybami nie p r z e k r a c z a j ą c e w początkowym okr es i e stu
me t r ów, wz r a s t a ł y z bi egi em l a t . Z chodników podst awowych, w mi ejscach,
85
g d z i e nat r af i ono na ga l man, drążono c ho dni k i p o pr z ec z ne, z któr ych nast ęp­
nie wy b i e r a n o zł oże n i e r e g u l a r n y m i f i l a r a m i / wy r o bi s kami / . Roboty w y b i e r ­
kowe o g r a n i c z a ł y się bardzo ści śl e do g r a n i c wyst ępowani a z ł oż a .
Było to
zr oz umi ał e t akże d l a t e g o , że r udy gal manowe wy s t ę p u j ą w ł a wi e górnej n a j ­
części ej w formie g n i a z d . Taka Md z i k a " e k s p l o a t a c j a p r o wa d z i ł a j ed na k do po­
go r s z e ni a warunków bezpi eczeństwa p r a c y , szcz e gó l ni e po w y b r a n i u zł oża na
stosunkowo dużej p o wi e r z c h ni . 0 wi el kości w y b r a n y c h p owi e rz c hni decydowała
j a k zawsze z wi ę z ł o ść skał st ropowych, al e g r a ni c a tej w y t r z y ma ł o ś c i po c z ą t ­
kowo napewno by ł a p r z e k r a c z a n a , p r o w a d z i ł o to do powst ani a n i e b e z p i e c z ­
nych zawałów or az zwi ęks z ony c h strat z ł o ż a .
Pot rz eba sy s t e ma t y c z ne j , bez pi ecznej i nie powoduj ącej strat rudy e k s p l o a ­
t a c j i wy ni k ł a i z tego powodu, że w miarę w y b i e r a n i a coraz to gł ę b i ej z a l e ­
g a j ą c y c h z ł óż , koszty udo st ępni ani a by ł y cor az wi ę ks z e , a wy st ępuj ą c a c z ę ­
sto w formie pseudopokładów ruda bl endo wa , s t wa r z ał a po temu możl i wości .
Wi el ol et ni e, a nawet wi ekowe d oświ adczeni a o zachowani u się skał stropo­
wych różnej zwi ęz ł o śc i w zal eżności od wi el kości wy br a nej p o w i e r z c hn i , w y ­
k s z t a ł c i ł y jeden z n a j s t a r s z y c h u n i we r s al n y c h systemów e k s p l o a t a c j i . [System
ten po l eg a ł na w y b i e r a n i u z c hodni ka e s k p l o a t a c y j n e g o wąski c h z a b i e r e k o
w ymi a r a ch 3,0 do 4,9 m i dł ugości 10 do 15 m przy wysokości e k s p l o a t a c j i do
5,0 m. Z czasem system ten był mod y f i ko wa ny , i t ak: z c hodni ka e k s p l o a t a c y j ne g o wy b i er a n o z a b i e r k i kolej no na dwie st rony, a nast ępni e dążąc do po­
prawy o r g a n i z a c j i p r a c y wyb i e r an o je równocześni e. N a j b a r d z i e j szeroko sto­
sowany vtwł j e dnak system z jednostronnym /j e dnos kr z y dł owym/ wybi er ani e m
zabierek,. Wymiary w y b i e r a n y c h z a b i e r e k /a s z c z e g ól ni e szerokość/ u z a l e ż n i o ­
ne był y óa l ok a l ny c h warunków stropowych i mogły być wi ększe lub mni ej sze.
L i k w i d a c j i wy br a ne j pr z es t r z e ni dokony wa ł o się po w y b r a n i u trzech k o l e j ­
nych z a b i e r e k przez w y r a b o w a n i e obudowy w dwóch z a b i e r k a c h od strony po­
pr z edni o uz y s ka ne go z a w a ł u, po z o s t awi a j ą c ni ezara bowaną za b i e r k ę pr z y c a l iźnieT^ System był s z cz e gó l ni e p r z y d a t n y pr z y w y b i e r a n i u zł oża w ostatnim
stadium e k s p l o a t a c j i , w y b i e r a n i u f i l a r ó w oporowych l i kw i d o w a n y c h przekopów
i chodni ków, w złożu naruszonym oraz w t rudnych war unkac h g ó r n i c z o - g e o l o g i c z n y c h . L„W p r z y pa d ku napotkani a zł oż a rudy o miąższości p r z e k r a c z a j ą c e j
6,5 m, wy b i e r a n o je war st wami od gó r y w dół, stosując ten sam f i l a r o w o - z a b i erkowy system. W taki ch p r z y p a d k a c h w spągu w y b i e r a n y c h w górnej w a r s ­
twi e z a b i e r e k /po ich wy b r a n i u / , ukł adano okorki s t a b i l i z u j ą c je warst wą po­
d s a d z k i z płonnej s k a ł y . Przy wy b i e r a n i u ł awy d o l nej , okorki st ano wi ł y g r a ­
ni cą wysokości z a b i e r e k , a zarazem opi nkę stropu. System nosił nazwę f i l a r o wo - z a b i er k o w y j edno- lub dwuskrzydł owy7J Był to jeden z n a j p o p u l a r n i e j s z y c h
i n a j s t a r s z y c h systemów stosowanych j eszcze w ubi egł ym wi eku, ostatni e zaś
p ar t i e zł oża wy br ano tym sposobem w 1984 roku. Jego z a s a d n i c z ą z a l e t ą by ł y
minimalne straty z ł o ż a , wynoszące średni o 8 procent .
W l a t a c h s z e ś ć d z i e s i ąt y c h zaczęt o i nt ensywni e poszuki wać rud s i a r c z k owyc h
z u w a g i na ich g wał towne w y c z e r p y w a n i e się, co miał o n i e w ą t p l i w i e z wi ą ze k
z bar dzo poważnym wzrostem wy d o b y c i a w l at ac h powoj ennych. Stwi erdzono
wt edy , że wi ększość zasobów uwi ęzi ona jest w f i l a r a c h ochr onnych mi ast, os i e d l i , d r óg, kol ei i i nnyc h c hr oni onych obi ekt ów. Dla z wo l n i e n i a tych zaso­
bóW do e k s p l o a t a c j i zastosowano specj al ne systemy w y b i e r a n i a z ł o ż a , w tym
także z użyciem po d s a d z k i ut wardzonej /betonowej /, która nie dopusz c zał a do
o s i a d a n i a st ropu.
Ekspl oat acj ę w f i l a r a c h ochronnych z zastosowani em p o d s a d z k i betonowej
rozpoczęt o w 1958 roku i kontynuowano do 1979 roku. Stosowany :u różne od­
mi any systemu d ł u g i c h za b i e r e k , pr zy czym n aj c z ę s t s z ą odmi aną b y ł y z a b i e r ki o dł ugości 50-100 metrów i ‘ szerokości od 3,0 do 4,5 metra. Wysokość z a l e ż ­
na był a od miąższości złoża i wahał a się od 2,2 do 4,5 met ra. 1
Sposób e k s p l o a t a c j i p o l e g a ł na wy b i er a n i u z ł o ża z a b i e r k a m i / „ p a s a mi " / i
w y p e ł ni an i u /po ds adzani u/ w y b r a n y c h pr z e s t r z eni na przemi an p ods a dzką ut wa r d z o ną /betonową/ i p ł y n n ą . W p i er wsz ej kol ej ności w c a l i ź n i e wy b i e r an e
b y ł y z a b i e r k i p r z ez na cz o ne do podsadzeni a betonem o szerokości 3,0 do 4,0 m,
a nast ępni e leżące pomi ędzy nimi pasy c a l i z n y , które po w y b r a n i u p o d s a d z a ­
no naj c z ęś c i ej pods adz ką płynną^ Z a b i e r k i podsadzane betonem st ano wi ł y w ł a ­
ściwe p o d p a r c i e stropu, zaś „ p a s y " po ds ad z k i pł ynnej z a p o b i e g a ł y r o z g n i a t a ­
niu bloków betonowych pr zy wzrości e c i śn i en i a g ór ot woru.
W p r a k t y c e , w z a l e ż no ś c i od warunków st ropowych, stosowano wi e l e odmian
o p i s a n e g o systemu. Np. przy bar dzo z wi ę z ł a c h skał ach st ropowych i p r z y ni e­
w i e l k i c h p owi e r z c hn i a c h e k s p l o a t a c j i , w y b i e r a n o z a b i e r k i na po ds adz kę beto­
nową we wzajemnej o dl e g ł o ś c i 7,0 m,
a pas c a l i z n y między nimi wy b i e r a n o
dwama z a b i e r k a m i kol ej no o szerokości 3,5 m k a ż d a . Z a b i e r k i te wy p e ł n i an o
p ods a dzką p ł y n n ą .
Ni ej ednokrot ni e też pasy c a l i z n y między z a b i e r k a m i podsadz o nymi betonem,
wy b r a n i u w y p e ł n i a n o p o dsadz ką suchą dmuchaną /zwaną też pneumaty­
czną/. Ekspl o a t a cj ę na podsadz kę pł ynno- bet onową /utwar dzoną/ rozpoczęto
stosować w ZGH „ Or z e ł B i a ł y " w 1958 roku. Opracowano tu t e c hnol o g i ę w y t w a ­
r z a n i a i t r anspor t u mi es z ani ny betonowej , p o l e g a j ą c ą na mechani cznym w y ­
t worzeni u betonu na po wi e r z c hni ko pa l ni i t r a n s p or c i e jej r u r o c i ą g a m i do
miejsca p o d s a d z a n i a . Ur zędzeni a wybudowano w 1963 roku. Dla t ranspor t u be­
tonu wy k or z y s t a no c i ś n i en i e h y d r a u l i c z n e słupa mi esz ani ny w r u r o c i ą g u pi o­
nowym w s z ybi e „ St al mach" /różni ca wysokości między wlotem a wyl otem w y ­
nosiła od 50 do 96 metrów/. Z a s i ę g pods a dz ki był stosunkowo n i e w i e l k i , a dl a
z wi ę k sz en i a go i c i ą g ł e g o mi eszani a betonu podł ączono do r u r o c i ą g u p o d s a d z ­
kowego,, dysze t łoczące sprężone po wi e t r z e .
po
W‘ nast ępnych l a t a ch zastosowano w kopa l ni „ M a r c h l e w s k i " , a potem „Wa­
r y ń s k i " , odmienne metody u z y s k i wa n i a po dsa dz ki betonowej . Na ko pa l ni „ M a r ­
c h l e w s k i " mi eszani nę betonową wy t wa r z an o na dole w s ąs i e d z t wi e miej sca pod­
s a d z a n i a , a nast ępni e dmuchano j ą do wy r o b i s k pneumat yczną mas zyną pod­
s ad z k o wą. Natomiast na k o pa l n i „ W a r y ń s k i " początkowo dostosowano do l o k a l ­
nych warunków t e c hno l og i ę u z y s k i w a n i a podsadz ki betonowej z kopal ni „ M a r ­
c h l e w s k i " , al e w późni ej sz y m okre s i e do tego celu adapt owano p o d s a dz kę h y ­
d r a u l i c z n ą . P r z y tej ost atni ej wy k o r z y s t a n o o r y g i n a l n y sposób o d w a d n i an i a
materi ał ów p ods a dzko wy c h / pi a s k u, kr us z y wa / , przez za b udo wa ni e u wylotu
r u r o c i ą g u pods adz kowe go h y d r o c y k l o n u . Proces mi eszani a o dwodni onych ma­
t er i ał ó w po dsa dz kowyc h z mleczkiem cementowym /doprowadzonym z p o w i e r z ­
chni odrębnym r u r o c i ą g i e m o małej śr edni cy / odb y wał się w r u r o c i ą g u z a b u -
+
C
<“►
!-•
Q
3
2
3
CO
cn
<—h
h—•
(/>
!-JP>
r-i
0
p>
3
(->•
O
3
PJ
N
5*r
?
$
O
r
a
o
Ul t-*
I I
-O
o
4^
MD
CO CO 4^
kO
CO
00
tO
0-0-0
MD O O
-FCO
¡L.
■-J
CO
MD
-•O fO
cn ^
0
O
Co
cn O
00 4^
^
-O
CO
to
'-O
-O- CO c o
CO o
o
o
o
MD
Co
o
co
cn
o
o
o
Ul
(—1
0\
to
o
I— *
CO
2 o8 8
O
U l to
4>- t o
o
o
Ul
o
Ul
<T\
IO
O
Co
00 U l
(T i
35 8 o8
is o
O
O
H - CO U l
os
To Q
MD
O MD MD
S j CO H
U l CO O'»
co
Ch
ui
to
-o
O
to
to
to
o
to
o
MD - - J '-O
4S O U l
0
Ch
O
CO
NI
P>
8
Ul
o
CO
o
C0 00 U l
H Ul o
D
O ROKU
to
CO
00
O
CO
BYTOMSKIEJ
58
'O
-9-
O "-J O
88
O o
8 O8
00
>1
£
a
0)
to
CO
O
0
r+
co
C0 tO
ro c j j s
o
I
o
I OŁOWIU Z NIECKI
MD
CO
4>* O
Ul t-*
I I
RUD CYNKU
CTi Ó Ó
O O
-o
yo ko
-P>. Ch Ul
00 K3 tO
a>
4^
CO
Ch
MD
00 4>4>- 4^
a
WYDOBYCIE
o
00
4>- O
Ul I-»
I I
VD
CO
4^
Sfc
a
o
'sD V£>
£
0
DJ
MD MD
O
PO
n
N
1984
N>
CT\
Ul
o
o
cr> o o
o
00 o
Ch
o a^sj
H Ul o
00
OO
Ś
88
O O O
&
Ch
M 00
•
—1 O
O Ul Ul
CO
•-> to
CK 4>*
00 CT\
88
O O
1— »
o
-O
Ul
co
00
co
Ul
CO
CO o
co o
Ul o
1— ‘
MD
O
CO
CO
h
(
CO O
co 0
O
O
O
O
cn
Ul
o
4^
JN.
(Tl 1-»
IO V)
t o MD to
8
8
4^ 8
O O
87
dowanym u wyl otu ze stożka hy d r o c y k l o n u . Ro z wi ąz ani e to b y ł o b a r d z i e j eko­
nomiczne, umoż l i wi a j ą ce r o z s z e r z e n i e stosowani a p o d s a d z k i u t wa r d z o n e j , l e ­
pszą jej szczel ność i wi ę k s z y z a s i ę g . Tą metodą posłużono się m. i n. do w y ­
p e ł n i a n i a pustek p or udny c h w f i l a r z e ochronnym KWK „ Dy mi t r o w" , czy też w
obecnym f i l a r z e ochronnym Zakł adów Mechani cznych „Montomet".
3
^ Przeci ętne z u ż y c i ^ mat eri ał ów na £ m p o d s a dz ki betonowej w y n o s i ł o : 0,8
m k r u s z y w a , 0,4 m p i a s k u , 0,17 m cementu or az 0,4 m wo dy . Prz y stoso­
wani u h y dr oc yk l o nu p r oporc j e z u ż y c i a kr uszywa i piasku o d w r a c a ł y si ę. Wy­
t rz y mał oś ć betonu w z a l e żno ś ci od pot rzeb /od gł ębokości e k s p l o a t a c j i / wyno­
siła 8 do 10 MPa.
Pod koniec l at s i ed e md z i es i ąt y c h koszty w y t w a r z a n i a p o d s a dz ki betonowej
bar dz o poważ ni e w z r o s ł y , natomiast na j b og a t s z e p a r t i e zł oż a z o s t a ł y j uż z f i ­
l arów oc hronnych w y e k s p l o a t o wa n e . Nie zani echano j e dna k w y b i e r a n i a r udy
w f i l a r a c h ochr onny c h, po n i e wa ż jej z a s o by b y ł y n a d a l bar dz o skromne. W
tej s y t u a c j i zastosowano z powodzeniem podsadz kę p ł y n n ą , natomiast f i l a r a m i
podporowymi by ł y „ p a s y " c a l i z n y o szerokości 4,0 m pozostawi one w o d l e g ł o ­
ści 4,5 do 9,0 m /dwie z a b i e r k i na podsadzkę pł y nn ą między pasami c a l i z n y / .
System ten jest stosowany do c h w i l i obecnej , n p . przy w y b i e r a n i u z ł o ż a
w f i l a r z e ochronnym Brzezin Śl ąskich / d z i e l n i c y P i e k a r Śl ąski ch/. Z as t o s owa­
nie p o d s a dz ki ut wardzonej umo żl i wi ał o w y b i e r a n i e z ł oż a pod ba r d z o c zuł y mi
o bi ekt ami , p o ni eważ ws p ó ł c z y n n i k o s i a d a ni a powi er zchni
pr z y e k s p l o a t a c j i
z pdsadzką betonową wynosi 0,05 do 0,07, podczas g d y p r z y e k s p l o a t a c j i na
podsadz kę suchą 0, 3, zaś z zawałem 0,5 do 0,7 mi ąższości w y b i e r a n e g o z ł oż a .
Łąc z ni e z f i l a r ó w ochronnych wy ekspl oat owano do 1984 roku S244.000 ton
r u d y , z tego na p o dsa dz kę ut wa r dz oną z f i l a r a ochronnego Bytomia w l a t ac h
1959 do 1974 840.200 ton r u d y .
Jednym z podstawowych k r y t e r i ów doboru systemu e k s p l o a t a c j i jest możl i ­
wość uz y s kani a d uż y c h w y d a j n o ś c i . Kryterium to z a c i ą ż y ł o s z c z e g ó l ni e pr zy
doborze r óżnych systemów e k s p l o a t a c j i w k op a l ni a c h rud w l at a c h si e de mdz i e ­
si ą t y c h , a spowodowane f z o s t a ł o brakiem odpowiednej il ości z a ł o g i . Wi ązał o
się to bar dz o ś c i śl e ze z na c z ną konkur encj ą pł acową l i c z n y c h są s i edni c h ko­
pal ń w ę g l a , po ni eważ dopi ero w nast ępnych l at ac h zrównano w a r un k i pł acowe
gór ni ct wa podzi emnego w k o p a l ni ac h wę gl a i rud. Stąd też wdrożone nowe sy ­
stemy e k s p l o a t a c j i p r e f e r o w a ł y wyd a j noś ć n a j c z ę ś c i e j kosztem wzrostu strat
złoża.
Zast osowany w 1969 roku system f i l a r o wo - ko mor owy /st osowany w s i o s t r z a ­
nych z a k ł a d a c h / , po wi el u m o d y f i k a c j ac h , p r z e t r w a ł do d z i ś . W początkowym
o kr esi e system ten p o l eg a ł na w y b i e r a n i u f i l a r ó w /komór/ o d ł ugości do 50
m i szerokości 4,0 n w odst ępach co 3,5 mi. Te odstępy st anowi ł y pasy c a l i z n y
wy bi e r a ne t z w . p r z ec i nk ami o szerokości 4,0 m. Wysokość e k s p l o a t a c j i o g r a n i ­
czano poczętkowo do 4,5 m. Po Wy eks pl oa t o wa ni u cał ej p a r t i i z ł o ża po z o s t a wa ­
ło pol e popodpi er ane sł upami oporowymi c a l i z n y o wymi ar ac h od 3 x 3 m do
4 x 4 m. W systemie tym rudę z przodków wy b i e r an o s kr ep e r a mi , a nas t ę pni e
t ransport owano j ą t aśmoc i ąg ami do wozów k o p a l n i a n y c h .
Słupy
podporowe c a l i z n y
w początkowym okresi e r o z s t r z e l i wan o w celu u z y ­
skani a z awał u stropu. Z czasem zani e c hano r o z s t r z e l i w a n i a słupów, poni eważ
powodował o to poważne odk s z t a ł c e n i e p o wi e r z c h n i , a czasami takżer p o ws t a wa ­
nie z a p a d l i s k . P r z y c z y n 4^ tak ni e k o r z y s t n y c h z j a w i s k by ł a stosunkowo p ł y t k a
e ks pl o a t a c j a /od 40 do 70 m od powi e rz c hni / oraz utwory c z wa r t o r z ę do we w y ­
stępujące częst o be z p oś r e d ni o nad złożem /i ły i p i a s k i / . Z c h w i l ą , k i e d y z a ­
ni echano r o z s t r z e l i w a n i a sł upów, szkody na po wi er zchni z n a c z n i e z m a l a ł y .
Było to wyni ki em powol nego r c z c i s k a n i a słupów podpor owych i w' zwi ązku z
tym ł ag o d n e g o o s i ad a n i a warst w st ropowych.
Spośród wi el u ni edogodności systemu n a l e ż y wyr ri eni ć: koni eczność d y s p o ­
nowania z nacz nymi par t i ami z ł oża w s ąs i e dzt wi e przekopów z t r a k c j ą /dl a w y ­
k o r z y s t a ni a u z b r o j e ni a / , w y b i e r a n i e n a t r a f i o n y c h pł onnych p a r t i i w zł ożu r u ­
dy oraz ni edogodności w t r a n s p or c i e taśmoci ągami dużych b r y ł r u d y .
Przełomem w stosowanych systemach e k s p l o a t a c j i b y ł o wp r o wa dz eni e do ko­
pal ń /a w ł a ś c i w i e do rejonu „ Dą br ówk a " / w roku 1971 samoj ezdnych c i ę ż k i c h
maszyn s p a l i no wy c h Ł K - 1 .
Rys. 22. Ładowa-rka k o p a l n i a n a ŁK-1
Maszyny te p r z e s ą d z i ł y o stosowaniu systemu f i l a r o w o - k o mo r o w e g o z tym,
że zost ał on nas t ę pni e z moder ni z owany : dł ugość komór do 24 rri, szerokość do
5.0 m, wysokość do 5,5 m,
l o k a l n i e do 6,0 m, o d l e g ł o ś ć między komorami
4.0 m. Pozostawi one między komorami 4 metrowej szerokości pasy c a l i z n y z w a ­
ne „ n o g a m i " , w y b i e r a się pr ze c i nkami co 4,0 m. Do wad systemu n a l e ż y z a l i ­
c z y ć zbyt* dużą szerokość wy r o b i s k e k s p l o a t a c y j n y c h or az duże s t r at y złoża
wynoszące średni o 17 procent. Duża szerokość w y r o b i s k pody kt owana został a
g a b y r y t a m i i w i e l k o ś c i ą promienia skr ęt u, wpr o wadz ony c h do t r ans por t u uro­
bku c i ęż ki c h oponowych maszyn s p al i n o wyc h.
89
Znaczna szerokość wy r o b i s k powoduje częst o p r z e k r o c z e ni e w y t r z y ma ł o ś c i
warst w stropowych i powst awani e obwał ów, co z kolei zmusza nas do zastoso­
wani a obudowy o wi ększej wy t r z y m a ł o ś c i . Jest to na j c zę ś ci e j obudowa / g ł ó w­
nie stropnice i p o d c i ą g i / z szyn at a r o u ż y t e c z ny c h .
Zal etami systemu są natomi ast: stosunkowo duża wy da j n oś ć p r z e k r a c z a j ą c a
22 tony na r o b o c z o d n i ów k ę , w z wi ązku z możl iwości ą stosowani a c i ę ż k i c h ma­
szyn s p a l i n o wy c h , duży front e k s p l o a t a c y j n y umo ż l i wi a j ą c y opt ymal ną o r g a ­
ni z ac j ę robót oraz e l as t y c z no ść umożl i wi aj ą c a z a ni e c hani e w y b i e r a n i a płon­
nych lub ubogi ch p a r t i i z ł o ż a .
3. Mechani zacj a
robót g ó r n i c z y c h
Pocz ąt ki mec ha ni z a cj i j a k a wkr o cz y ł a w połowie XIX wieku do nasz ych ko­
palń koncent ruj ą się n a j p i e r w wokół o d w a d n i a n i a , a nast ępni e t r an s p o r t u .
Opisano już przełomowe zna c ze ni a w y k o r z y s t a n i a maszyn p a r o wyc h do o dwa d­
n i an i a kopal ń, al e e n e r g i ę tę w y k o r z y s t y w a n o także powszechnie do napędu
kołowrotów w y c i ą g o w y c h na szy bac h ko pal ń,
a t akże do pompowania wody
pr zy procesi e w z b o g a c a n i a rud.
Jedną z p i e r w s z y c h o p e r a c j i w gór ni c t wi e był t r a n s p o r t . Rozpoczęło si ę,
j a k pami ęt amy, od ni ecek z urobkiem noszonych do s z y bu . Następni e urobek
w chodni kach do szybu s i ągni ono koszami , s kr z y n i a mi , zaś wi ększym postępem
b y ł y taczki i toczące się środki pr zewozu, t j w ó z k i ko p a l ni an e . Kiedy wpro­
wadzono wóz ki , zbudowano na dole także sztuczne t o r y . Począt kowo b y ł y to
ż e r dz i e i s zyny z dr e wn a, z czasem obi j ano je b l a c h ą, aż doszł o do w y n a l e ­
z i e ni a ż e l az n e g o toru. W dnie wózka z naj dował się tępy d r e w n i an y koł ek, któ­
ry wr az z wózkiem posuwał się wzdł uż rowka w spągu c hodni ka ut rzymuj ąc
wózek na s z yna c h. Dopiero w póź ni e j sz y ch czasach z A n g l i i pr z eni e s i ono w y ­
n a l a z e k szyn, zaś koła wózków zaopat r zono w o br ze ż a i do kł adni e ustalono
rozstaw kół , d z i ę k i temu wózek nie spadał z szyn.
Teraz n a l e ż a ł o w y my ś l i ć siłę poci ągową dla transportu z a ł ad o w a n y c h rudą
wózków, a by w y e l i mi n o wy ć choćby części owo ręczny t ranspor t od pr z o dka do
szybu.
W roku 1864 opuszczono szybem na dół do naszej k opal ni pi e r ws z e g o koni a,
z czasem l i c z b a koni na dol e st al e r o s ł a. 1 c hoc i aż j uż w roku 1883 zast oso­
wano pi e r ws zy e l ek t r owó z na dole kopal ni wę gl a „ Sz o mb i e r ki " , to do nasz ego
gór ni ct wa rudnego t r a f i ł y n a j p i e r w lokomotywy o n ap ę d z i e benzol owym i to
dopi er o na początku XX wi e ku. Początek XX wieku to r ó wno l e g ł e stosowanie
t r a k c j i konnej i lokomotyw benzol owych,
akumul at orowych i e l e k t r y c z n y c h
przewodowych.
Dopiero w 1926 roku zmechanizowano w cał ości t ransport g ł ó wny w k o p a l ­
ni ach. Także w l a t ac h dwudzi e s t y ch wprowadzono do t rans por t u po c hył e g o ko­
łowroty p o w i e t r z n e .
i
Od pr z o d ka do w y r o b i s k a gł ównego z t r a k c j ą ; n a d a l j e dnak st osowany był
wy ł ąc z n i e t rans por t r ę cz ny i to nie t y l k o urobku, a l e t akże ws z e l k i ch mate-
90
r i a ł ó w , g ł ó wni e do obudowy w y r o b i s k . Dopiero pod koniec lat p i ę ć d z i e s i ą t y c h
t r y f i ł y do nas z e g o g ó rni c t wa ł a d o w a r k i z as i ę r z ut ne o n a pę dz i e po wi e t r zny m.
Począt kowo b y ł y p r z y j ę t e przez gór ni ków bar dzo n i e chę t ni e . Częstokroć dla
wdr ożeni a maszyn o b n i ż a ł o się ust al oną normę w y d o b y c i a z p r z o d k a . Po u z y ­
skani u j e d na k umiej ętności p o s ł ug i w a n i a się tymi maszynami , p r a k t y c z n i e w
1966 roku, wyel i mi no wano z pr z odka p r a w i e c a ł ko w i c i e uż awa n i e do z a ł ad u n­
ku r udy ł o p a t .
^
Na przeł omie iat s z e ś ć d z i es i ąt y c h i s i e de md z i e s i ąt y c h zac z ęt o wp r o wad z a ć
w r e j oni e „ Dą b r ó w k a " mechani czne w y b i e r a n i e i odstawę urobku z przodków.
Dla tego cel u z r e s z t ą zastosowano nowy system e k s p l o a t a c j i , f i l a r o wo - k o mo r o w y . Do w y b i e r a n i a urobku z przodków
zastosowano ł a d o w a r k i z g a r n i a k o w e
/ s k r e p e r y / , którymi urobek z g a r n i a n o na t aśmoci ąg, a z ni ego z kol ei do wo­
zów k o p a l n i a n y c h , z a b i e r a n y c h el ektrowozan. i po sz y b. Stosowanie skreperów
by ł o j ednak bar dz o p oważni e ogr ani c z one i nie p r z e k r a c z a ł o 20 procent c a ł o ś ­
ci ówczesnego wy d ob y ci a .
Dopiero wpr owa d z e ni e s i ę żki c h maszyn oponowych o n a pę d z i e spal inowym
t ypu ŁK-1 / ł a d o w a r k a k o p a l n i a n a model 1 - r y s . 22/ r o z w i ą z a ł o c a ł k o w i c i e
problem z ał adunku i odst awy urobku z pr z o d k a . Wdr aż ani e tych maszyn r o z ­
poczęto w 1971 roku w r ej oni e „ Dą b r ó w k a " , al e 60 procent wy d o b y c i a przy ich
uż yci u o s i ąg n i ęt o dopi ero w 1976 roku., a 100 procent w 1984 roku.
P i e r ws z ą maszynę ŁK-1 zakupi ono w „ F a d r o mi e" - znany c h z a k ł a d a c h pro­
d uk uj ą c y c h maszyny dr ogowe we Wrocł awi u. Tan, wł aś ni e adapt owano j edną
z maszyn d r o g o wy c h dla gór ni ctwa mi edzi owego. Ser yj na produkcj a tych ma­
szyn o k a z a ł a się bar dzo udana nie t y l k o dla gór ni ct wa mi edzi owego, ale t a k ­
że dla górni ct wa cynku i oł owi u.
Była to pi erwsz a maszyna ŁK-1 zastosowana w g ó r n i c t wi e rud cynku i oło­
wi u. Wkrótce potem masz y ny te st ał y się podst awowymi środkami pr odukcj i w
cał ym g ó r n i c t w i e rud. Byli śmy j ednak pi oni erami w ich st osowani u, w zwi ązku
z czym kopal ni a nasza b y ł a często obiektem, z a i nt e r e s o wa n i a k r a j o w y c h i z a ­
g r a n i c z n y c h d e l e g a c j i , które o g l ą d a ł y maszynę w war unkac h doł owych w ru­
chu. Masz yny ŁK-1 są uni wersal ne /p r z yna j mni ej w nas zyc h war unkac h/. Przy
ich pomocy wykonuj e się p r a k t y c z n i e wi ększość pr ac o chł o nny ch czynności w
p r z o dku. Ich w y d a j n o ś ć pr z y w y b i e r a n i u r udy z przodka j est ści śl e zal eżna
od o d l e g ł o ś c i od s t a w y , która nie powinna p r z e kr ac z a ć 200 m.
Poza w y b i e r an i e m urobku z przodka maszyna w y k o r z y s t y w a n a jest do t r a n­
sportu ws z e l k i e g o r o dzaj u elementów, a pr zede wszyst ki m o budowy. W szcze­
g ó l ny c h p r z y p a d k a c h z ł y ż k i ł a d o w a r k i wykonuj e się prace na wysokości /un i k a j ą c budowy pr acoc hł onny c h i mniej b e z p i ec z n y c h ruszt owań/.
Jak j uż wspomni ano, maszynę wyprodukowano dla l u b i ńs k i e g o z a g ł ę b i a mie­
dzi i mimo wi el u z a l e t , j e d ną z wad maszyny są jej znaczne g a b a r y t y i duży
promień s kr ęt u. Wyklucza to możliwość stosowania tych maszyn w w y r o b i s k a c h
o małych g a b a r y t a c h , a n . i n. w systemie f i l a r o w o - z a b i e r k o w y n r c h a r a k t e r y ­
zuj ącym się małymi strata n.i z ł o ż a .
Chcąc z mni e j sz yć st rat y n aj b o g at s z e j i naj c e n n i e j s z e j rudy s i ar cz kowej ,
sprowadzono z F r a n c j i w 1972 roku m a ł o g a b a r y t o w e oponowe ma sz yny spal i no­
91
we Eimco 911 -LHD. Ma s z y ny te wdrożono z powodzeniem, stosuj ąc w i ą z a n y t r a ­
nsport urobku p o l e g a j ą c y na tym, że maszyną Eimco wy b i er a n o urobek z w ą ­
skich z a b i e r e k i gromadzono go w sąsi edni ch w y r o b i s k a c h o w i ę k s z y c h g a b a ­
r y t a c h , z kt ór y ch z kolei wy b i e r a n o go maszynami ŁK-1. Ma s zy ny Eimco wdro­
żono także z powodzeniem do e k s p l o a t a c j i rudy w złożu naruszonym w t r ud ­
nych warunkach robót wt ó rny c h. Znac zny koszt tych maszyn i duże z u ż y c i e
części zami ennych, a s z cz e gó l ni e opon. z naczni e o g r a n i c z y ł o możl i wości szero­
ki e g o ich s t os owani a.
W zakres muechani zacj i t ransportu gł ównego wc hodzi ł o także wy d o b y c i e
szybem lub upado wy mi . Od początku wprowadze ni a w k o p a l n i a c h wozów, b y ł y
one wy doby wane szybem z ał adowane r udą , a na n ad s z y b i u opr ó ż ni ane w w y ­
wrot ach, naj c z ęś c i ej obrotowych i opuszczane spowrotem szybem na dół . T a ki
system w y d o b y c i a r udy s i ar czkowej ut rzymuje się nawet do c h w i l i obecnej na
szybię^ „ C h r o b r y " . Pojeń.ność wozu ko p a l n i a n e g o był a o g r a n i c z o na /od 0,6 do
0,9 m /, poni e waż b y ł y one t r ans port owane do pr zodka i z przodka r ę c z n i e .
W r e j oni e „ Dą b r ó w k a "
sportu r ud y . Urobek do
dzaj s amowył adowc ze go
ki e j /, która samoczynnie
zastosowano j ed na k b a r d z i e j nowoczesny sposób t r an ­
upadowej pr zewożony jest w wozach typu g r emby /ro­
wozu k o p a l n i a n e g o , wy konane go na l i c e n c j i a n g i e l s ­
w c z a s i e p r z e j a z d u przez z b i o r ni k r o z ł a d o wu j ą się.
Z dużych zbi or ni ków na dole rudę t r anspor t uj e się t aś moc i ągami na s k ł a ­
dowi sko lub b e z po ś r e dn i o do wagonów ko l ej owych, którymi do st ar cz a na jest
do huty cynku w Miasteczku Śl ąski m.
Do w y s y p y w a n i a r u dy na s kł ado wi s ko sł uży s p e c j a l n y wózek p r z e j a z d o wy
zmontowany z t aś moc i ą gi e m, umożl iw ia j ą c y s kł adowani e na znacznej p o w i e r z ­
chni . Taki nowoczesny system odbioru r udy u ni e z a l e ż n i a w y d o b y c i e ko p al ni
od r óżnego rodz aj u a w a r i i ur z ą dze ń wy d ob y wc z y c h lub braku wagonów.
W ni ni ej szycm r o z d z i a l e nie opi sano
g ó r n i c z y c h , które nie z d a ł y eg z ami nu.
4. Sposoby wz bog a ca ni a
wi el u różnych prób me c h a ni z ac j i robót
rud
Połowa XIX wieku to okres rozwoj u p r z e r ó b ki r ud, g ł ówni e gal ma no wy ch,
a w p óź ni e j sz y ch l at ach b l e nd owy c h, po o d kr y c i u hut ni czych metod u z y s k i w a ­
nia metalu także z koncentratów s i a r c z ko wy c h . Był to okres w y ł ąc z n e g o sto­
sowani a g r a w i t a c y j n y c h metod w z b o g a c a n i a /zresztą j ak w całej d ot yc hc za s o­
wej h i s t or i i / z zast osowani em j e dnak o d s a d z a r e k i stołów k o n c e n t r a c y j ny c h .
Oczywi ści e stosowano szeroko j a k o uz upeł ni eni e,
ręczne p r z e b i e r a n i e w i ę k ­
szych klas z i a r n o w y c h .
O
ciągłyrr. rozwoj u rr.etd p r z e r ó b k i rud ś wi a dcz ą okresowe z a pi sy w k r o n i ­
kach, o budowie cor az to nowych zakł adów wz bo g a c a n i a na ko pa l ni „Nowa He­
l e n a " i „ Sz ar l ej B i a ł y " . Np. p i e r w s z y s t r a j k o k u p a c y j ny robotni ków p r z e r ó b ­
ki w kopal ni „ Sza r l e j B i a ł y " mi ał y miejsce wł aśni e po wybudowani u w 1873
roku dużej płuczki r udy b l e n d o w e j . Także w 1909 roku po w y d r ą ż e n i u s z y ­
bu „ K r a k u s " , wybudowano b ez pośredni o pr z y szybie dużą s pł uczkę r udy b l e ­
ndowej .
Zasadniczy
przełom w do t y c hcz a so wy c h t e c hnol ogi ach wz b o g a c a n i a n a s t ą p i ł
92
na przełori.ie lat dwudz i es t y c h, ki edy to na kopal ni „ Szar l ej B i a ł y " w l at ach
1924-1926 uruchomiono d o ś wi ad c z a l n ą stację f l o t a c j i na skal ę pół prze mysł o w ą ,
a w l i pcu 1927 roku oddano do e k s p l oa t a c j i pi e r w s z y c i ą g flotowni .
Proces f l o t a c j i najogólniej mówiąc, pol ega na wynoszeni u na p o wi erz chni ę
pul py / mi esz ani ny drobnych zi aren r u dy z wodą/, drobin metalu bańkami po­
wi et r za i o d d z i el an i u koncentratu pr zez z g a r n i a n i e go z p o wi e r z c hn i .
♦
Pi erwsza f lotownia skł a d ał a się z młyna kul /bez k l a s y f i k a t o r a / i c z t e ­
rech maszyn f l o t a c y j n y c h oraz f l ot owni ka do cz y s z c z e n i a konc e nt r at u. W koń­
cu 1927 roku uruchomiono d r ug i c i ą g f l ot own i ,
a w 1928 roku następny już
z k l as y f i k a t o r e m i sześcioma maszynami f l o t a c y j n y mi . W początkowym okresi e
fl otowano bl endę os a dową, a następni e muły pł uczkowe.
W 1930 roku przy Z a k ł a d z i e Prz er ób k i nSzarl ej B i a ł y " uruchomiono w y t w ó r ­
nię c i ek ł e g o ksa nt ogeni anu potasowego, o d c z y nn i k a ni ez b ęd ne go dla procesu
f l o t a c j i . Zakł ad ten produkował o d c z y n n i ki do 1954 roku, ki edy to uruchomio­
no pr z y Z a k ł a d z i e „ Ma r c h l e w s k i " w-ytwórnię t zw. ksant ogeni anów k r y s t y l i c z nych. Zastosowani e tych odczynni ków o dużej trwałości spowodowało znac z ny
spadek ich z uży c i a w procesi e f l o t a c j i .
Do końca 1981 roku, t j . do czasu wy budowani a podobnej wyt wórni w Z a ­
g ł ę b i u Mi edzi owym, był to j e d y n y w kr aj u z a k ł a d p r o d u k u j ąc y na pot r z eby
w z b o g a c a n i a f l o t a c y j n e g o rud metali n i e ż e l a z n y c h w k r a j u .
Jako c i e ka wo st kę n a l e ż y podać, że 1931 roku wprowadzono nowy, oparty
na odwrotnej f l o t a c j i sposób wz b o g a c a ni a bl e ndy osado we j . Sposób po l eg a ł na
tym, że z akwas z ano nadawę kwasem si arkowym i kol e kt y wni e fl ot owano ma r k a zyt z reszt kami g a l e n y . W „ o d p a d a c h " pozostawał koncentrat bl endowy o z a ­
wart ości 61—63 procent Zn.
W 1928 roku oddano do e k s p l o a t a c j i nową fl otowni ę
c h l e w s k i " , a w 1936 roku przy Z a k ł a d z i e „Nowy Dwór".
przy
Z a k ł ad a c h
„ Ma r ­
Początek lat t r z y d z i e s t y c h to okres k r y z y s u i zast oj u g o s p o d a r c z e g o ,
pi ero od 1935 roku za z nac z a się stały wzrost produkcj i koncent r at ów.
do­
W cz asi e II wojny światowej w t e chno l o gi i wz b o ga c an i a nic się nie zmi e­
n i ł o. Po zakończeni u woj ny j e dy ny mi kopa l ni ami i z a k ł a d a m i przerćbku rud,
które prawi e natychmi ast podj ęł y p r o d uk c j ę , b y ł y ko pal ni a
„Nowa Hel ena"
/ „ Wa r y ń s k i " / i „Orzeł B i a ł y " . Już w 1946 roku uruchomiono k o p a l ni ę i z akł a d
pr z e r ó bki „ Ma r c h l e w s k i " , a w 1951 roku k o pa l ni ę i z a k ł a d p r z e r ó b ki „Nowy
Dwór". W okresi e e k s p l o a t a c j i rudy o dużej z a war t o śc i metal i op e r a c j e p r z e ­
róbcze by ł y proste i p o l e g a ł y gł ówni e na skruszeni u urobku i ręcznym wzbo­
g a c a n i u z i ar en powyżej 25 mn.. Natomiast z i a r n a drobne ki erowano do o s a d z a r k i , g d z i e wy t w a r z a n o konc e nt r at y: g a l e n y /70% Pb/, b l e n dy /45% Zn/, c z a s a ­
mi ma r ka z y t u . Odpady z pł uczki s t anowi ł dolomit o minimalnej z awar t ości me­
t a l i . Wraz z ubożeniem r u d y , rosł y straty metal i w dol omi ci e. Cynk i ołów w
ubogi ch rudach wy s t ę pu j ą naj cz ę śc i e j w post aci drobnych- wp r y ś n i ę ć i m p r e g ­
nacj i dolomitu, w zwi ązku z czym stosowani e d o t y chc z as o wy ch metod w z b o g a ­
c ani a st ał o się mało skuteczne. Było m. i n. p r z y c z y n ą wst r z ymani a ruchu Z a ­
kładu przeróbku „ W a r y ń s k i " .
93
Dalszy spaclek z awart ości metali w wydo by wa nej rudz i e spowodował poszu­
ki wani e i nnych r o z w i ą z a ń . Rozwiązani em takim o kazał się sposób w z b o g a c a ­
nia rud w c i ę ż k i c h ci e c za c h z awi e s i no wy c h . Już w 1959 roku p r z y s t ą p i o no do
prób stosowani a tej t e c h n o l og i i . Między i nnymi próby wz bo g a c a n i a rud z na­
szych kopal ń przy stosowaniu nowej tec hno l og i i prz epr owadz ono w z a k ł a d a c h
w Czechosł owacj i i we F r a n c j i . Po st wi e r dze ni u pomyśl nych wyni ków prób w y ­
budowano po koniec 1967 roku na Z a k ł a d z i e „ W a r y ń s k i " p i er wsz y w k r a j u we­
dług w ł a sny c h r o z wi ą z a ń k o n s t r u k c y j ny c h , oddz i ał wz bo g a c a n i a w ci e c z a c h
c i ę ż k i c h z a w i e s i no wy c h . Był to o d d z i a ł o zdolności pr zerobowej około 60 ton
na g o d z i n ę .
W zwi ązku ze wstrzymani em ruchu z a kł a du pr z e r ób k i „ W a r y ń s k i " od 1 s t y ­
cz ni a 1969 roku ur zą dz eni a do wz b o g a c a n i a w ci eczach c i ę ż k i ch z a wi e s i n o wy c h
po rocznej e k s p l o a t a c j i zost ał y przeni esi one na Zak ł a d P r z e r ó bk i „Nowy Dwór"
g d z i e e kspl oat owano je do czasu ws t r z y my ni a ruchu tego z a k ł a d u , t j . do koń­
ca 1975 roku. Także w 1969 roku wybudowano w Za k ł ad z i e P r z e r ó b k i „ Mar ch­
l e w s k i " o d d z i a ł wz b o g a c a ni a w ci eczach c i ęż ki c h z a wi e s i n o wy c h z z a s t o s o w a ­
niem w z b o g a c a l n i k a „ D i s a " . Po zast osowani u wst ępnego w z b a g a c a n i a w c i e ­
czach c i ę żki c h z a wi e s i n o wy c h , dal sza moderni zacj a Za kł a d u „ Ma r c h l e w s k i " po­
l e g a ł a na wymi ani e maszyn f l o t a c y j n y c h na pneumo-n ech aniczne . typu JZ-3.
W 1978 roku zmieniono proces t ec hno l og i c zny na f l o t a c j i , pr od uk uj ąc tzw.
koncentrat k o l e k t y w n y . Jest to koncentrat b l e n d y , markazyt u i g a l e n y , odpo­
w i a d a j ą c y parametrom pot rzeb procesu na taśmie spi e ka l nej pieca szy bowe g o
Huty Cynku „Mi as t e cz ko Ś l ą s k i e " , który p r z e r a b i a ten k o n c e r n t r a t . Zmiana
t e c hno l og i i umożl iwi ła poprawę uzysków metal i oraz o g r a n i c z e n i e parku ma­
s zynowe go.
C.
Hutnictwo
Jak wi emy z ro z dzi a ł u 111 E, cynk na zi emi ach pol ski ch pr odukowany jest
od 185 l a t , zaś ołów a także i srebro na ziemi bytomskiej hi s t o r y c z n i e od 1136
roku, a w r z e c z y w i s t o ś c i o w i e l e lat wc z e ś ni e j . Z a k ł a d y nasze także i w d z i e ­
dz i ni e hutnictwa cynku mogą pos z c z y c i ć się świ at owymi p i on i e r s k i mi o s i ą g n i ę ­
c i ami . A z a c z ę ł o się to na przeł omie lat dwudz i es t y c h. Kopal ni a „Nowa Hele­
na " i „ Br z o z o wi c e " p r z e r a b i a j ą c e w z a k ł a d a c h w z b o g a c a n i a /pł uczkach/ r udy
c ynko we , n a g r o ma d z i ł y pr zez okres dzśdątków lat ol brz ymi e z w a ł y odpadów
popł uczkowych. Z a war t o ść cynku w tych odpadach s i ę g a ł a 18 pr ocent . P os t a ­
nowiono wobec tego p r z e r o b i ć ponownie te o dp a dy w y k o r z y s t uj ą c nową techno­
l o g i ę , któr ą opat ent ował a w 1923 roku f irma F. Krupp Grusonwerk. Nowa tech­
n ol ogi a p o l eg a ł a na ¡ o d g r z e w a n i u r udy lub odpadów cynkonośriych do tempe­
r at ur y 1000-1200 C w odpowi edni ch pi ecach z wanych obrot owymi i u z y s k i w a n i u
w ten sposób par cynku i oł owi u, które nast ępni e wyc hwy t y wa no w o dpowi ed­
nich f i l t r a c h / n p . workowych/ w postaci pyłów zwanych surowym tlenki em c y ­
nku l ub o ł owi u.
Surowe
tl enki
poddawano
ponowni e procesowi o g r z e wa n i a
w t aki c h
samych
94
pi ecach obrot owych, uz y s k uj ą c tzw. t l enek cynku sp i e ka ny o zawar t oś ci c y n­
ku do 60 pr ocent , n a d a j ą c y się do da l sz eg o pr zer obu hut ni czego, n p . w p i e ­
cach d e s t y l a c y j n y c h /muflowych/, a współ cześni e w pi ecach szy bo wy ch.
P i er ws zy piec maj ą c y raczej c h a r a k t e r d o ś w i a d c z a l n y w y b u d o wa l i w 1927
roku miej scowi f achowcy i r o bo t ni c y , pod nadzorem f i r n y buduj ącej w Brzozowicach-Karr: i e n i u . Piec p o s i a da ł 32,5 n. dł ugości i 2 n. ś r e d n i c y . Wkrótce potem
oddano do e k s p l o a t a c j i , także p r ó b ne j , d r u g i piec obrotowy w Brzezi nach Śl ą­
ski ch. Ten d r ug i piec miał 30 m dł ugości i 1,8 n ś r e d n i c y . Każdy z tych pi e­
ców sł użył do r e a l i z a c j i dwu etapów w z b o g a c a n i a rud i odpadów cynkonośnych. Po wypr o dukowani u z gal manu i odpadów popł uczkowych pewnej ilości
surowego tlenku cy nku, piec z at r z y my wan o , czysz cz ono c a ł y układ i p r o w a ­
dzono w nim proces s p i e k a ni a t p t l e nku. Następni e c y k l się p o w t a r z a ł .
Pi e r ws z y w świ ecie nowo wyb ud owany piec obrotowy do procesu prze w a ł o w e ­
go wraz z t o w a r z y s z ą c y mi u r z ąd z e ni a mi , otrzymał nazwę „ Z a k ł a d y w z b o g a c a ­
nia r udy cynkowej w Brzozowi cach-Kami e n i u " , a potem huta „ K r y s t y n " . Z c z a ­
sem proces ten r o z powszechni ony został szeroko na cał ym świ eci e i stosowany
j est do czasów obecnych.
Z a ł o g a t ej pi erwszej huty sk ł a da ł a się wówczas z k i e r o wni ka ruchu huty
i n ż y n i e r a , trzech s z t y g a r ó w , trzech d o z o r c ó w , j e dneg o l abor ant a i 56 ro bo t ni ­
ków. Nieco późni ej p r z y j ę t o do p r a c y pi e r wsz e go p o l s k i eg o i n ż y n i e r a / n i e d a ­
wno zmarłego/ - Mi chała Bogacz a.
W tym samym c z a s i e , tj . w 1927 roku, wybudowano ni ski b a r a k murowany,
w którym mi eści ł y się bi uro huty i małe l a b o r a t o r i u m . „ Za po mni a no " natomiast
zbudować ł a ź ni ę dla robot ni ków. Myli się wi ęc po p r a c y w st ary c h b l as z a n y c h
puszkach po ś l e dz i ac h o p i ek a n y c h , a ci co nie p o s i a d a l i puszek - s z l i do do­
mu b r u dn i . Z na j ą c t oks y cz ny c h a r a k t e r tej p r a c y , możemy sobie w y o b r a z i ć
j a k i e war unki musi el i znosi ć ówcześni p r a c o w n i c y . W późni ej szym dopi ero c z a ­
si e,
na wspól ną i nt e r we nc j ę r a d y z a ł o g o w e j , Obwodowy Ins pe kt or Pr acy w
Chorzowi e, s pecj al nym nakazem zmusił ówczesną d y r e k c j ę do wybudowani a ł a ­
ź n i . Dyrekcj a później usi ł ował a dowi edzi eć s-ię o "nazwiska gł ó wny c h inter wen­
tów w tej sprawi e R. Lubosa i J. Wanota.
W 1928 roku pr z y s t ą pi o no do budowy pieców obrot owych o dł ugości 40 m i
ś r ed ni c y 3 rr , p o z o s t a w i a j ą c piece d o świ ad c z a l ne j a ko piece s p i e k a l n i a n e .
W celu z ag o s p o d a r o w a n i a znacznej ilości surowego tlenku oł owi u u z y s k i w a ­
nego po pr ocesi e spi e kani a tlenku cynku surowego,
w l at ac h t r z y d z i e s t y c h
wybudowano pr zy hucie „ Orzeł B i a ł y " i „ Wa r y ń s k i " piece wa hadł owo- obr ot owe
do wytopu ołowiu wraz z r a f i n e r i a m i . Między innymi z tych pieców wy p r o d u ­
kowano w Polsce w 1938 roku 12 t y s i ę c y ton ołowi u, t j . 0,007 procent produk­
c j i ś wi a t o we j . Po woj nie produkcj a ołowiu w kraj u wzrosła k i l k a r o t n i e .
W 1939 roku c z y nn y c h b y ł o w Polsce 9 pieców p r z e w a ł ow y c h , cztery w Brzozowicach i pi ęć w Brzezi nach Śl ąskich, oraz czt ery piece s p i e k a l ni a n e po dwa
w każdym z a k ł a d z i e .
Po wybuchu woj ny huty p r a c o wał y dl a ok upa nt a , który' uc z y n i ł
wz gl ę d u na s z k o dl i we dla z dr owi a wa r unk i p r a c y - z a k ł ad k a r n y
f
z nich ze
dla P o l a-
95
ków. Niemieckie ur z ę d y p r a c y k i e r o w a ł y tu pol ski ch r z ę d n i k ó w , n a u c z y c i e l i
oraz pr z y wo ż o n y c h z U kr a i n y l u d z i . Mimo s z a l e j ą c e g o ter ror u i nadzoru czło­
nków F r e i ko r p s u , z a ł o g a zachował a swoj ą polską odrębność.
Po wo j ni e , 1 maja 1949 roku hi s t o r y cz na j uż huta „ K r y s t y n " w Br z ozowi c ach-Kami eni u zmi eni ł a nazwę na hutę im. ,,L. W a r y ń s k i e g o " .
W 1945 roku po l s ki przemysł c ynkowy dysponował j e d y n i e tymi d z i e wi ęc i oma
pi ecami obrotowymi w nas z ych Za k ł a d a c h o zdolności pr zer obowej około 268.000
ton wsadu r o c z ni e , t j . około 13 procent światowej mocy p r z e r o b o w e j .
W latach powoj ennych wybudowano na tereni e Z a k ł a d u „ Or z e ł B i a ł y " j e s z ­
cze osiem pieców obr ot owych. Zmoderni zowano też system o d p y l a n i a tych p i e ­
ców .
Pod koniec lat s z e ś ć d z i e s i ą t y c h ,
wybudowano nowoczesną hutę cynku w
Mi asteczku Śl ąski m. Między i nnymi produkcj a t<§ huty umożli wił a z a t r z y ma n i e
procesu p r z e wa ł o we g o zasłużonej starej huty „Or zeł B i a ł y " . P r z y c z y n a m i z a ­
t r z ymani a ruchu pieców p r z e w a ł o w y c h w 1981 roku b y ł a : z naczna u c i ą ż l i w o ś ć
dla ś r o d owi s ka , b r a k odpo wi e dni o b og a t yc h wsadów cynkonośnych i t rudno­
ści z naborem o dpowi edni ej il ości pracowni ków do hut y.
Piece obrotowe na hucie „ W a r y ń s k i " w y k o r z y s t a n o dl a procesu sp i e k a n i a
wy pr od uk owane g o w Hucie Cynku „ Mi ast ecz ko Ś l ą s k i e" surowego tlenku c yn­
ku. Piece wa hadł o wo - o br ot owe na Z a k ł a d z i e „ Wa r y ń s k i " p r z e r a b i a j ą gł ówni e
surowy t l enek cynku u z y s k a n y w procesie s pi ekani a surowego tlenku cynku
z huty w Mi asteczku Śl ąski m. Około 20-30 procent wsadu pieców st ano wi ą oło­
wionośni e ma t e r i a ł y wtórne /złom oł owi u/ dost ar czane z c a ł e g o k r a j u , w tym
t akże szlamy oł owiowe z hutnictwa mi edzi .
W procesi e u z y s k i w a n i a ołowi u z pieców w ah a dł o wo - o br ot o wy c h o dz y s k u j e
się t l enek kadmu /o z a war t oś c i 5-10% Cd/, s t ano wi ą cy podstawę p r o d u k c j i te­
go metalu w k r a j u .
Wyprodukowany w hucie „ W a r y ń s k i " ołów surowy jest p o dd a wan y procesowi
r a f i n a c j i w Hucie Cynku „ Mi a st ec z k o Ś l ą s k i e " , g d z i e od z y s kuj e się pewne i l o­
ści koncentratu s r e b r a . Natomiast piece wahadł owe na hucie „Or zeł B i a ł y "
p rodukuj ą począwszy od 1981 roku, w y ł ą c z n i e ołów a/itymonowy, p r z e r a b i a j ą c
c ał o ść materi ałów oł owi onośnych, uz y sk a nyc h z Oddzi ał u Prz er obu Złomu Aku­
mul at orowego pr zy Z a k ł a d z i e „ M a r c h l e w s k i " . Huta nasza jest jednym z n a j w i ę ­
kszych producentów i dostawców tego ołowi u dla f a b r y k akumul at or ów.
x
X
X
V.
Z A K O Ń C Z E Ń
IE
Mimo s t ar ań ze st rony autora opr ac o wa ni e stało się j ednak dość hermet y­
czne ze wz g l ę d u na nag r o madze ni e z a g a d n i e ń cz ys t o t e c hni cz nyc h, s z c z e g ó l ­
nie w d r u g i e j części dot yczącej hi st o r i i z a k ł a d u . Niemniej j e d n a k dl a zacho­
wani a wi erności hi s t o r i i techni ki stosowanej w naszym g ó r n i c t wi e , i to c z a ­
sami l o k a l n i e , koniecznym stał o się pr z yt o c z e n i e choćby n a j b a r d z i e j i nt e re s u­
j ą c y c h szczegół ów .
Powrót do s t a r y c h t r a d y c j i g ó r n i c z y c h , często j uż dawno z apomni anych,
obserwuj emy d z i s i a j nie t y l k o w naszym starym g ó r n i c t w i e rud, al e t akże w
g ó r n i c t wi e wę gl o wy m, kt órego hi st or i ę na zi emi ach po l s ki ch w y p r z e d z i l i ś m y
o pięć wieków / pi er wsze pi sane dokumenty: o węgl u - w 1657 roku, Archiwum
Ks i ą żą t P s z c z y ńs ki c h i o g ó r n i c t wi e kruszców pod Bytomiem - b ul l a pa pi e s ka
z 1136 roku - Archiwum Katedry Gni eź ni e ński e j /. Obserwuj e się to między i n­
nymi w powrotach do t r a d y c y j n y c h ba r d z o ur oc z ys t y c h obchodów święta 4 g r u ­
d ni a - B a r b ó r k i , a ost at ni o także w powrotach do s ł y n ny c h oneg daj spotkań
g warków pr zy p i w i e , t zw. b i e s i a d a c h p i wny c h. Bi e si a d y te, na których o d b y ­
wał o się p r z y j ę c i e młodych „ f u ks ów" do zawodu g ó r n i c z e g o w t r a k c i e st arego,
t r a d y c y j n e g o o br z ędu zakończonego „skoki em przez s k ó r ę " , zapoc z ąt kowane w
naszym g ó r ni c t wi e rud, są j uż prawi e coroczni e w g r udni u o r g a ni z o wa n e przez
s ą si e d ni e k o p a l n i e w ę g l a . Częstokroć ko p al n i e te c z e r p i ą od nas scenari usze
tej t r a d y c y j n e j ur o c z ys t oś c i , a „ g w a r k o w i e " z naszych kopa l ń rud / n p . z ZGH
„ Bo l e s ł a w " / są nawet głów nami akt orami j ako sz c z e gó l n i e b i e g l i w starych ,
gwareckich obyczajach.
P r z y j ę ł o się s ąd z i ć , że szacunek do zawodu, a z tym t akż e i do j ego s t a ­
ry ch t r a d y c j i , jest podst awą dobrej r ob o t y , a tej pal my pi e r ws z eńst wa nie
damy sobie ł at wo od e b r a ć .
Mówiąc o t r a d y c j a c h g ó r n i c z y c h nie możemy pominąć h i s t o r i i miasta T a r ­
nowski e
nowskie Góry. Jak pami ętamy z pi e r ws ze j części o pr ac owa n i a b y ł o to t ypowe
o s i e d l e g ó r n i c z e , z a w d z i ę c z a j ą c e górnictwu kruszcowemu swoje powstani e i
p ó ź n i e j s z y r o z wó j . W mieście o r g a n i z o wa ne są coroczni e t r a d y c y j n e j uż „Dni
Gwa r k ów" , w c z a s i e k t ór yc h, oprócz c z ys t o h i s t o r y c z n y c h w y d a r z e ń n p . p r z e ­
j a z d u pr zez mi asto k r ó l a Jana Sobi eski ego na w y p r a wę wiedeńską' , p r z e d s t a ­
wia się stare t r a d y c j e g ó r n i c z e .
W pi e r ws ze j części o p r a c o wa n i a opi sano lub
ska l udzi s z c z e g ó l ni e zas ł uż ony c h dl a nas ze g o
ctwa kr usz cowego. N a l e ż y s t wi e r d z i ć , że rosło
bitnym l udzi om, kt ór yc h nie b r a k o w a ł o t akże
wspomniano ż y c i o r y s y i n a z w i ­
b y t o ms k o - t a r n o g ó r s k i e g o g ó r n i ­
ono i r o z w i j a ł o się d z i ę k i w y ­
w c zas ac h Współ czesnych. Byli
to między innymi c i ,
którzy o d b u d o w y w a l i lub uruchomi al i nasze Z a k ł a d y ,
cuj ąc po k i l k a n a ś c i e g odz i n nie za p r z y s ł o w i o w ą , a l e za r z e c z y w i s t ą „mi skę
z u p y " , dl a których p r a w d z i wą z a p ł a t ą b y ł o z adowol eni e z udanego rozruchu
u r z ą d z e n i a lub w y d o b y c i a pi e r ws z y c h wozów r u d y .
Ryc. 23^. Uroczystosc p r z e k a z a n i a „młodym lisom"
s zt andaru ko pal ni w ob r z ęd z i e „ B i e s i a d y p i wn e j "
Rys. 24. Rozpoczęci e części rozr ywkowej „ B i e s i ad y p i w n e j "
99
Ni e s t e t y , wi el u z nich odeszł o od nas na zawsze w c i s z y i zapomni eni u,
c ho c i a ż ich ż y c i o r y s y - to wł a ś c i wi e c z ą s t k a h i s t o r i i na sz eg o z a k ł a d u . Wymie­
nić tu n a l e ż y choćby n a z wi s k a i n ż y ni e r ó w: Mi achała Bo g ac z a , Wincentego Ka­
c p r z a k a cz y Artura Mruska. Ci i inni b y l i naszymi n a u c z y c i e l a m i , s z anowa­
l i śmy ich i p o d z i w i a l i za pr acowi t ość, r zet el ność i dużą wi edz ę.
Każdy z nas pamięta skromny zasób wi adomości wy n i es i on y c h ze s z koł y ,
dopi ero p r a k t y k a , p r z y k ł a d y i nnych, ich nauki „ p r z e k a z y w a n e " nie zawsze
w l i t e r ac ki m j ę z y k u , al e z ojcowskim poczuciem o d p o w i e d z i a l n o ś c i , uks z t a ł t o ­
wa ł y z nas l udz i got owych poddać się naj t r ud ni e j s z y m próbom w naszym z a ­
wo dz i e.
Duże umiejętności p r a c u j ą c y c h w nasz ych Z a k ł a d a c h i nż y n i e r ó w i t echni ­
ków, a t ak ż e pr acowni ków f i z y c z n y c h , w y n i k a ł y z p r z y s w a j a n i a sobie wi el o­
l et ni ch doś wi adc ze ń gór ni ct wa tego rej o nu. Nal e ż y p r z y z n a ć , że b y ł o to umie­
j ęt ni e w y k o r z y s t y w a n e pr zez Mi ni st erst wo i Z r z e s z e ni e , dl a r ozwoj u gór ni c t wa
rud w i nnych r ej onach k r a j u , n p . ' w rozwoju gór ni ct wa miedzi na Dolnym Śl ą­
sku. Pr zez d ł u g i e l ata b y l i ś my znaną w naszym pr ze myś l e „ k u ź n i ą k a d r " .
Na końcu nadmi eni am, że dla n i n i e j s z e g o o p r a c o w a n i a n a l e ż a ł o zebrać i
usyst emat yzować bardz o wi el e z ap i s ó w, map, k r o n i k ,
l i t e r a t u r y f a cho we j ,
or az bar dz o c ennych i nf o r ma cj i i przekazów ustnych. Szczegól ne p o d z i ę ko wa ­
ni a za pomoc w w y d a n i u n i ni ej sz e g o o p r a c o w n i a, za ws p ó ł pr a c ę , cenne w s k a ­
zówki i i n f o r ma c j e , p r a g n ę zł o ż y ć i nż y ni er om: Opal i ński emu, Mojowi, Zarem­
b i e , Ma t us zy ko wi , Łąt ce , Jurowski emu, Raj owi i Raczyński emu. Tym kolegom
i i nnym, od kt óry c h t akże czerpał em wiadomości o z d a r z e n i a c h , opi s a ch tech­
ni c z n y c h czy t ec h no l o gi c z n y ch , bar dzo serdeczni e dzi ę kuj ę za pomoc w o p i s a ­
niu naszej wspól nej h i s t o r i i .
x
x
X
V
B I B L I O G R A F I A
1. Abt E . L . G . : Memoriał w s pr awi e
nym Śl ąsku, Katowice 1957 r.
2. Brzęczek S. , Kl i ch A . , Kowal
MRudy i Me t al e " 1969, nr 7-8.
3. Bytom - Zar ys rozwoj u mi asta,
War sz awa, Kraków 1970 r.
kopal ni c t wa
T.:
Górnictwo
Praca
rud ołowiu i sr ebr a
rud c ynku,
z bi o r o wa ,
Śląski
4. I nf ormat or hos t o r yc z ny kopal ń BZPW, Praca zbi or owa,
na g ó r ­
ołowi u i mi edzi ,
I ns t y t ut Naukowy,
Katowice 1958 r.
5. Molenda D.: Górni ctwo kruszcowe na tereni e złóż ś l ą s k o - k r a k o w s k i c h do po­
łowy XVI . wie ku, Wroc ł a w- War s za wa- Kr a ków 1963 r.
6 . P i e r n i k a r c z y k J.: Hi storia gó rni c t wa
Katowice 1933, t. I I , 1936 r.
i hutnictwa
na Górnym Śl ąsku,
t.
1,
7. Pi wowars ki W., Ż e g l i c k i J.: C h a r a k t e r y s t y k a rud cynku i ołowi u na o b s z a ­
rze Sląsko-Kra ko ws k i m, I nst yt ut Ge o l og i c z ny . Warszawa 1977 r.
8 . Ksi ążka k o p al n i a na - lata
1900 do 1935 - rękopi s - w akt ach k o p a l ni ,
9. Mapy, Kartę des Oberschl esi schen
w aktach k o p a l n i .
E r z b e r g b a u e s , Wrocław,
10. Ma t e r i a ł y st at yst ycz ne i ar ch i wa l ne ZGH MOrzeł B i a ł y " .
lata
1911 “ 1912,
S P I S
T R E Ś C I
1. W s t ę p ....................................................................................................................
11.
III.
Trochę hi s t o r i i
Bytomia
5
........................................................................................
9
Histori a g ór ni ct wa kr uszcowego w re j o ni e bytomskim
do połowy XIX wieku ..............................................................................................
18
A. Geol ogia zł óż w r e j oni e b y t o ms k o - t a r n o g ó r s k i m , i stotna
dl a początkowej f az y e k s p l o a t a c j i ...............................................................
9
C. Rozwój t ec hni ki g ó r n i c z e j
D. Eksgal manowej
..............................................................................................
E. O hut ni ctwi e cynku
F. O r g a n i z a c j e
IV. Historia
A.
................................................................................ .........
gwareckie
....................................................................................
125 lat ZGH ((Orzeł B i a ł y "
Budo^wa g e o l o g i c z n a
B. Rozwój
...............................................................................
techniki
1/ Sposoby
........................... .......................................
ni ecki bytomskiej
górniczej
3/ Mechani zacj a
48
49
53
55
.....................................................
79
..............................................................................
80
u r a b i a n i a górotworu i obudowa wy r o b i s k
2/ Systemy e k s p l o a t a c j i
27
..........................
80
................................. ................................................
84
robót g ó r n i c z y c h
......................................... .....................
89
........................................................................
91
..............................................................................................................
93
V . Z a k o ń c z e n i e ................................................... ........................................
97
4/ Sposoby wz b o g a c a n i a
C. Hutnictwo
VI. Bibliografia
rud
..............................................................................................................
100

Podobne dokumenty