Nr 2 (26) 2005
Transkrypt
Nr 2 (26) 2005
3 Nr 2 (26) 2005 4 Nr 2 (26) 2005 Od Redakcji Do czytelników Nr 2 (26) 2005 KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2005 Wydawca: Towarzystwo Sympatyków Kromołowa ul. Filaretów 1 42-431 Zawiercie tel./fax (032) 67 16 627 e-mail: [email protected] Zespół redakcyjny: Apolonia Burzyńska – redaktor prowadzący Czesława Bąba, Beata Muszalska, Danuta Skipirzepa Rada programowa: Stefan Rotarski, Barbara Sowa, Zofia Malczewska Layout: Marek ŻÓŁTOWSKI W oddanym do Państwa rąk kwartalniku numer 2(26) zamieszczamy po raz pierwszy wywiad z Prezydentem Miasta Zawiercia mgr Ryszardem Machem, w którym zawarte są informacje dotyczące zamierzeń inwestycyjnych w dzielnicy Kromołów na bieżący rok i najbliższe lata. W cyklu „Zatrzymane w pamięci” Anna Zygmańska i Barbara Dziurska snują wspomnienia o sobie, rodzinie pani Anny oraz o okolicznościach, jakie wpłynęły na decyzję Stefana Cezara opuszczenia na zawsze ojczyzny. Mamy nadzieję, że artykułem tym zachęcimy pana Stefana do opisania na łamach naszego pisma swojej wielkiej życiowej przygody. Artykułem o Marii Maziarz kontynuujemy prezentowanie utalentowanych artystycznie mieszkańców Kromołowa. Na stronach 14 oraz 15 możemy podziwiać jej rękodzieła i przeczytać o niej samej i jej najbliższej rodzinie. Zapraszamy do lektury! Druk: Będzin, tel. 267 31 96 Apolonia Burzyńska Za treść reklam Redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Zastrzega sobie prawo do skrótów i zmian. Kwartalnik ukazuje się od 1999 roku. Istnieje możliwość nabycia poprzednich numerów. Serdecznie dziękujemy za wspieranie finansowe Towarzystwa. Nasze konto: Towarzystwo Sympatyków Kromołowa ING BANK ŚLĄSKI SA Katowice ul. Sokolska 34 O/Zawiercie, ul. Leśna 6 nr rachunku 13 1050 1591 1000 0022 0651 9114 1 str okładki: Kościół Parafialny w Kromołowie – strona wschodnia. Rysunek wykonała mgr Marta Ciszewska 2 str okładki: 3 Kościół Parafialny w Kromołowie w rysunkach dzieci. Nr 2 (26) 2005 Jura – historia, miejscowości Stare dzieje Zagłębia (18)* Pamiętnik Kromołowianina Dalszy ciąg opisu jednej z trzech najstarszych miejscowości Zagłębia – Kromołowa. Ojciec Sabiny z Gostkowskich Grzegorzewskiej, kromołowianin, w dalszym ciągu notatek tak ocenia kraj w XVIII wieku: 4 „Jeszcze przed 1780 rokiem nietrudno było znaleźć ludzi ze wszystkimi starodawnymi przodków naszych obyczajami. Obywatel ubrany w żupan srebrną klamrą zapinany, na który za przybyciem gościa brał czamarę lub kontusz. Głowę miał ogoloną z małym tylko kosmykiem włosów na środku. W domach obywatelskich niewiele jeszcze znano podówczas mebli mahoniowych, angielskich powozów na resorach, ale za to piwnice i apteczki napełnione były zapasami żywności, wina, miodu i wyborowych likierów. ( jedz, pij i popuszczaj pasa – tak było za Sasa). W tym czasie nikt nie odważył się wyjść, czy to w mieście, czy to na wsi, na ulicę bez szabli. Obywatele odwiedzali się konno. Na lato rozbijano na podwórzu namioty, w których młodzież i goście sypiali, a we dnie pod nimi popijali, bawili się, opowiadając przeróżne anegdotki. Dom obywatela dla każdego był zawsze otwarty, tak po wsiach, jak i po miastach nie znano wtedy ani gospód, ani zajazdów. Gdy gość przyjeżdżał, po uprzejmych ukłonach, przywitaniach i odpasaniu karabeli rozmowa rozpoczynała się od rzeczy publicznych. Opowiadano sobie przeróżne aktualne wydarzenia, oceniano zasługi lub błędy wodzów, głośno narzekano na niektóre poczynania króla, oskarżając go często o słabość i tchórzostwo, opieszałość i niedołęstwo. Każdy obywatel był samowładny w swoich posiadłościach, był panem i władzę miarko- wał jedynie poczuciem własnej sprawiedliwości. Od żony, dzieci, aż do służby i poddanych wszystko jego samowładnej władzy było podległe. Zdarzali się więc i tacy, którzy tej władzy bardzo nadużywali przez okrutne i tyrańskie obchodzenie się z najbliższymi, przez zajazdy, bitwy, gwałty i nieskończone procesy z sąsiadami. Zajazdy, gwałtowne wycinania lasów i wypasania łąk przy granicy będących i inne napady z bronią często jeszcze w r. 1780 miały miejsce przy czym bez bitwy i krwi rozlewu się nie obeszło. A, że gościnność taka była w zwyczajach zakorzeniona, to sąsiad po uczynionym gwałcie, gdy zajechał do bram poszkodowanego, został grzecznie przyjęty i ugoszczony. Polacy lubili nieustanne podróże. Jeździli wszyscy i wszędzie, a najczęściej do sąsiadów w sprawach procesowych, których bez liku po różnych trybunałach mieli, albo też na sejmiki ,sejmy, przeróżne konfederacje, a jeśli im jeszcze czasu zostało – to na imieniny, wesela i święta. Tańce, polowania, gry w kości były ich ulubioną zabawą. O czystość w domu i około siebie nie dbali i śmiali się, kiedy kto lepiej wychowany mył sobie nogi i szczoteczki do zębów używał. Chociaż poczty były ustanowione miedzy znaczniejszymi miastami i niedrogo kosztowały, rzadko pisywano przez pocztę. Była od wieków włożona na niektórych włościan powinność chodzenia z listami. Wyprawiano ich w dalekie strony i tylko z łaski kilka groszy dawano. Posłaniec konny, nie dostawszy paszy dla konia i jadła dla siebie, musiał konia paść na cudzej łące. Kozak wysłany z listem do Wielkopolski dostawał dwa złote na drogę. Szlachta zaczęła już wtedy spostrzegać, że owa szlachecka równość, o której tyle prawiono, była dotąd tylko pozorną i w słowach. Polacy wychowani pod okiem Stanisława Leszczyńskiego w Luneville, a później młodzież wychodząca z Liceum Krzemienieckiego i innych szkół krajowych, lepiej oświeceni, poczęli z innego stanowiska patrzeć na dobro ojczyzny. Widzieli wady organizacyjne wiekami zakorzenione, instytucje i nałogi najszkodliwsze, widzieli całą zgubę nierządu i anarchii. Często już wówczas wychodzące pisma i broszury ostrzegały naród o tych wadach i prędki przepowiadały upadek. Nr 2 (26) 2005 Jura – historia, miejscowości Taka była moc zadawnionych przesądów, taka obawa w szlachcie utracenia swobód, przywilejów i samowładności, że reformatorowie wiele mieli trudności do zwalczania, nim ją do zmiany nakłonić zdołali. Po ukończeniu kampanii 1794 roku wielu z ziomków naszych rozsypało się po różnych stronach świata, a wielka liczba udała się do Włoch, gdzie formowały się legiony. Pozostali w kraju chwycili się pracy, będąc pod władzą różnych zaborców. Obywatele, nie znając ich prawi, języka, drogo im się opłacać musieli, aby uzyskać radę i pomoc w interesach. Mnóstwo wychodziło rozporządzeń, mandatów, a wszystko w niemieckim języku. Każde niedopełnienie pociągało za sobą egzekucje lub karę pieniężną albo tłumaczenia, do których trzeba był znów porozumiewać się z samymi władzami, a te sowitego wymagały wynagrodzenia, a nadto miały satysfakcję wyśmiewać się i pogardzać narodowe polskie zwyczaje”. Tak w streszczeniu wygląda pogląd kromołowskiego uczestnika walk kościuszkowskich z 1794 roku – Michała Gostkowskiego na stosunki społeczno–gospodarcze w XVIII wieku. Mieczysław Żychowski * Uwaga! Nastąpiła pomyłka w numeracji kolejnych odcinków cyklu „Stare dzieje Zagłębia”, a mianowicie: w kwartalniku nr 1(21) odcinek 12 powinien być 13, odcinek 13 w nr 2(22) – 14 itd. kolejno, aż do numeru 1(25) kwartalnika, w którym odcinek 16 powinien mieć numer 17. Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 5 marca 2005 r. zmarła Janina Czernek z domu Kwapisz zasłużony pedagog, prowadzący w czasie okupacji nauczanie dzieci i młodzieży. Przez wiele lat współdziałała z Towarzystwem Sympatyków Kromołowa. Za Twój trud, poświęcenie i odwagę dziękujemy Ci Droga Pani Janino! CZEŚĆ TWEJ PAMIĘCI Rodzinie składamy wyrazy współczucia. Zarząd Towarzystwa Sympatyków Kromołowa Wspomnienia o naszej nauczycielce zamieścimy w następnym numerze kwartalnika „Kromołów wczoraj i teraz” Nr 2 (26) 2005 5 Wspomnienia Zatrzymane w pamięci Wojna okiem dziecka W tym numerze kwartalnika prezentujemy „zatrzymane w pamięci” wspomnienia Anny Zygmańskiej. Wspomnienia o wojennych i powojennych losach Jej rodziny. W chwili wybuchu wojny pani Anna Zygmańska, z domu Cezar, miała 12 lat. Za radą i dzięki protekcji pana K. Rejmana, podjęła pracę u żandarmów mieszkających na ulicy Żelaznej. Miało Ją to ustrzec przed wywiezieniem na roboty do Niemiec. Do obowiązków małej Ani należało między innymi: zamiatanie korytarza, sieni, podwórka; czyszczenie butów oraz obieranie ziemniaków (w dość dużych ilościach, ponieważ uznaniem cieszyły się kluski polskie, przygotowywane z tartych kartofli). Znajomość z pracującą tam, dość życzliwą, kucharką, oprócz umiejętności przydatnych w codziennym życiu przynosiła również wymierne korzyści. Kucharka pozwalała bowiem zabierać do domu, dla mamy i braci, zupę lub kluski. Było ciężko, ale bardziej niż trudności życia 6 Fot. Archiwum rodzinne Anna Zygmańska codziennego doskwierał nieustanny strach, niepewność i zależność od Niemców. Tak jak wszędzie, prześladowani byli przede wszystkim Żydzi. Pani Ania pamięta, że jeden z Niemców przebywających w Kromołowie – Wiktorek, kazał im chodzić po ulicach z zawieszonymi na piersiach tabliczkami z wierszykiem: „My Żydzi próżnioki czyścimy rynsztoki, a pan Hitler dobry pan, bo robotę daje nam.” Najgorszy był strach, stale towarzyszący mieszkańcom. Gdy sytuacja się pogorszyła, rozpoczęły się łapanki i wywózki na roboty do Niemiec. Również dzięki interwencji Rejmana Ania rozpoczęła pracę w zakładach Luftwaffe. Wiele osób z Kromołowa tam pracowało. Nasza rozmówczyni musiała wstawać o 4:30. O 5:00 robotnicy spotykali się „na moście”. Codziennie na godzinę 6:00 trzeba było być w pracy (w zakładach, gdzie później mieściła się „Stara Bawełna”). Niestety, bez względu na porę roku drogę do Zawiercia trzeba było pokonywać pieszo. W zakładach Anna zajmowała się pruciem ubrań, które pociągami dostarczano z frontu. Prucie pobrudzonych krwią, a dodatkowo zawszonych mundurów, było monotonną i nieprzyjemną pracą. Dniówka kończyła się o 16:00, a później czekała jeszcze droga powrotna, szczególnie uciążliwa zimą. Majster Szulc pozwalał Annie nie przychodzić w piątki do pracy. W czwartek wieczorem chodziła Ona za granicę. Popularnością w Kromołowie cieszył się bowiem handel, czy raczej (nazywając rzecz po imieniu) szmugiel. Zapasy żywności robiło się w Pilicy, tam w piątek odbywał się jarmark, na którym można było kupić kiełbasę, słoninę i przynieść do domu tzw. ćwiarteczkę (ćwiarteczka świni). Oczywiście nikt nie dawał jedzenia za darmo. Kwitł handel wymienny. W zawierciańskim Nr 2 (26) 2005 Wspomnienia getcie kupowało się „towar” np. materiały, pościel, który później sprzedawano w Pilicy. Z „wycieczkami” do getta i za granicę (do Pilicy) wiązało się duże niebezpieczeństwo. Należało ominąć punkt celny, mieszczący się na ulicy Żerkowskiej w domu pani Katarzyny Pałuchowskiej, a przede wszystkim szczęśliwie wrócić, unikając łapanek i patroli niemieckich. Zakłady Luftwaffe działały aż do wyzwolenia. Gdy 19 stycznia 1945 robotnicy wracali z pracy, kule świstały im nad głowami. Ojciec pani Ani został wywieziony do Niemiec. Pracował w Brandenburgu. Również bracia naszej rozmówczyni trafili „na roboty”. Najstarszy – Bolek pracował u baora (w gospodarstwie), Kazik na Śląsku, w zakładach ślusarskich. Rodzina wysyłała im paczki: dla ojca żywnościowe, dla Bolka ubrania, uszyte ze ścinków „wyniesionych” przez siostrę z zawierciańskiego Luftwaffe. Wszystkim Fot. Archiwum rodzinne udało się szczęśliwie wrócić. Stefan Cezar z rodziną – Laxå 1959 Losy najmłodszego brata – Stefana potoczyły się inaczej. Jako nieletni (miał 9 lat, gdy wy- niczej w Wałbrzychu. Po trzech latach studiów buchła wojna) nie musiał się obawiać wywiezienia wyjechał, a raczej, jak sam mówi, „prysnął”, do Niemiec. Został w domu, w Kromołowie. Ubo- bo opuścił kraj bez zgody ówczesnych władz, lewał, że nie może wyjechać do Warszawy i strze- do Szwecji. Podróż za morze była tyleż wymalać do Niemców w czasie powstania. Snuł plany rzona, co nieprzyjemna. Przemycony na statek co do swej przyszłości po wojnie. Jak podkreśla przez zaprzyjaźnionego marynarza, podróżował pani Barbara Dziurska, wszyscy młodzi ludzie, ukryty w beczce po oleju, pod pokładem. Po z którymi się wtedy przyjaźniła, mieli sprecy- trzech dniach, przemarznięty, zszedł na ląd. zowane plany: „Stasiek Dziurski planował zostać Tam czekało go mało przyjemne przesłuchanie, konstruktorem i został. Ja chciałam być lekarzem dotyczące osób pomagających mu w ucieczce. i udało mi się to. Stefan zawsze mówił, że pojedzie Mimo niezbyt miłego przyjęcia, pan Stefan zaw świat, że pryśnie stąd, bo nie widzi tutaj warunków domowił się w Szwecji. Wraz z rodziną mieszka do życia.” tam do dziś. Nie przestaje jednak interesować Stefan Cezar rozpoczął swą wędrówkę zaraz się rodzinnymi stronami. po wojnie. Z Kromołowa trafił do KonserwatoPozostaje nam tylko pozdrowić Go na łamach rium Muzycznego w Katowicach, skąd po roku naszej gazety i życzyć sobie wielu tak wiernych wyjechał do Białego Kamienia koło Wałbrzycha. czytelników. Tam chodził do Żydowskiej Szkoły O.R.T. Gaj Magdalena Dymek i po rocznym kursie dostał się do Szkoły GórNr 2 (26) 2005 7 Wspomnienia Szkolnictwo w Kromołowie - cz. 5 Lata okupacji hitlerowskiej W ostatnim odcinku przedstawiłam losy szkolnictwa w okresie okupacji hitlerowskiej, w tym tajne nauczanie. Uzupełniając tę kwestię, przytoczę wypowiedź Janiny Czernek z domu Kwapisz, która prowadziła tajne nauczanie. „Podczas trwania nauki cały czas na ulicy pełnili wartę kolejno wyznaczeni rodzice uczących się dzieci oraz na zmianę mój ojciec – Szczepan Kwapisz i siostry Irena i Henryka. Puknięcie w szybę było znakiem ucieczki. Biedne dzieci, ileż to razy musiały uciekać do ogrodu pana Turleja, aby nie dostać się w ręce żandarmów.” (wyp. udzielona w 1993 r.) Dzieci z tajnych kompletów miały dużo szczęścia, że nie zostały przyłapane podczas nauki. Miała również szczęście p. Janina, którą zadenuncjonowano i karnie przeniesiono do Mzyk w dawnym woj. częstochowskim. W okresie okupacji dzieci uczęszczały do szkoły przy ulicy Siewierskiej (obecny Ośrodek Zdrowia), a jednak poziom nauczania był bardzo niski, szczególnie język polski, stąd potrzeba 8 Fot. A. Bąba Stara szkoła (obecnie Ośrodek Zdrowia) uzupełniania wiadomości na tajnych kompletach. Informacje na temat tajnego nauczania pragnę uzupełnić o nazwisko nauczycielki Sabiny Nowak, która podobnie jak Janina Czernek i Emilia Kuzia udzielała lekcji we własnym domu przy ulicy Łośnickiej. 8 maja 1945 r. zakończyła się w Europie II wojna światowa. Dla Polaków skończył się koszmar sześcioletniej niewoli. W wolnym, niepodległym kraju zaczęła na nowo odradzać się polska oświata. W Kromołowie już wiosną 1945 roku wznowiono pracę szkoły powszechnej. Obowiązki kierownika placówki pełniła Helena Sularz, a nauczycielami byli: Sabina Trepka, Helena Matys, Eugenia Kasorzyk, Sabina Nowak, Eleonora Wałek i Franciszek Wałek. Byli uczniowie opóźnieni o rok, a nawet dwa w stosunku do obowiązującego w danej klasie wieku. O przydzielaniu do odpowienich kla decydowali pedagodzy na podstawie wstępnego egzaminu. Uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego 1945/46 odbyło się 4 września 1945 r. Kierownikiem szkoły został Zygmunt Hilgetner. Naukę rozpoczęło 306 uczniów, za których edukację odpowiedzialnych było 5 nauczycielek. Lekcje prowadzone były na dwie zmiany w czterech izbach lekcyjnych. Piątą salę lekcyjną oddano do użytku szkolnego 1 października 1946 r. W sali tej uczyła się klasa siódma. Przez cały okres powojenny systematycznie doposażano szkołę w pomoce naukowe, które przechowywane były w sali oddanej do użytku w roku szkolnym 1947/48. 1 listopada 1948 r. nowym kierownikiem szkoły została Helena Matys, która pełniła swoje obowiązki do 26 listopada 1948 r. Od pierwszego grudnia 1948 r. kierownikiem szkoły zosta- Nr 2 (26) 2005 Wspomnienia Zatrzymane w pamięci Kolędowanie w latach 1946–49 Po wojnie w latach 1946 do 1949 był już inny skład kolędników. Obecnie jego uczestnicy są w wieku 65–70 lat. Artykuł ten oparliśmy na wspomnieniach żyjących uczestników kolędowania. Były rozmowy, telefony i osobiste kontakty z kolędnikami. Na osoby uczestniczące w kolędowaniu mówiło się też „kolędziorze”. I tak np. „byli u nas”, „będą u nas”, „idą” kolędziorze. Próby odbywały się przeważnie w domu jednego z uczestników kolędowania. Kolędujący wywodzili się z dwóch grup. Grupy te to „Praga” i „Bucyna” (nazwa umowna). Kromołów dzielił kiedyś most (starsi go bardzo dobrze pamiętają). Jego prawa strona, północna to Bucyna, a lewa południowa to Praga. W takiej chwili przypominamy sobie lata dziecięce, by okazyjnie napisać o tym jak dawniej bywało. W skład grupy kolędników wchodzili: Anioł, Król, Turek, Żyd, Diabeł, Śmierć i od czasu do czasu Sługa. Chodziło się po kolędzie również z gwiazdą na Trzech Króli. Gwiazda była zrobiona z przetaka, papieru kolorowego i urządzenia z korbą do kręcenia. W środku była umocowana świeczka, a później (jako nowość) wkład płaski z ła Bolesława Kaisz, natomiast z dniem 1 września 1949 r. kierownictwo szkoły objął Stanisław Osika, który pełnił funkcję do 31 sierpnia 1963 r. W szkole od 1945 r. działał już Komitet Rodzicielski, którego pierwszym przewodniczącym aż do roku 1953 był Kazimierz Żurawski. 6 września 1947 r. odbyła się uroczystość położenia kamienia węgielnego pod budynek nowej szkoły. W uroczystości tej oprócz młodzieży szkolnej, rodziców, wzięły udział władze miasta żaróweczką do oświetlenia wnętrza. Z gwiazdą na Trzech Króli chodziły tylko trzy osoby. Śpiewało się wtedy kolędy. I tak „Praga” miała swoje grupy kolędników i „Bucyna” swoje. Grupy te nie wadziły nikomu. Oto nazwiska kolędników – „kolędziorzy” występujących w tych latach: Włodzimierz Adamiec, Antoni August, Kazimierz Borowik syn Piotra, Stanisław Borowik, Kazimierz Cholewka, Jerzy Dziurski, Jerzy Figiel, Jerzy Iskierka, Józef Laber,Tadeusz Lipczyk, Stanisław Maciążek, Janusz Pałuchowski, Stanisław Skipirzepa syn Antoniego, Stanisław Skipirzepa syn Adolfa, Zdzisław Smolarski i Bolesław Zbierański. Oprac. Oprac. Stanisław Borowik Jerzy Iskierka Zawiercia, Inspektor Oświaty oraz ówczesny wojewoda śląsko–dąbrowski. Przy wznoszeniu budynku szkolnego ogromny udział mieli mieszkańcy Kromołowa, którzy wykonywali nieodpłatnie szereg prac. 22 lipca 1951 r. oddana została do użytku nowa placówka oświatowa, służąca dzieciom i młodzieży nie tylko z Kromołowa, lecz również z okolicznych miejscowości. Nr 2 (26) 2005 Jolanta Moryń 9 Wspomnienia Towarzystwo Sympatyków Kromołowa Kronika cz. 5 W ubiegłym roku minęło 10 lat od powstania Towarzystwa Sympatykow Kromołowa. W kolejnych numerach Kwartalnika przedstawiać będziemy dotychczasowy przebieg działalności Towarzystwa. 27 luty 2001 r. – z inicjatywy Towarzystwa zainstalowano zegar wieżowy na Pałacyku u źródeł rzeki Warty w Kromołowie. Koszt w 33,47% został pokryty z funduszu Towarzystwa, a 43,64% uzyskano z Miejskiego Ośrodka Kultury „Centrum”, w 11,53% z rozprowadzenia cegiełek wśród mieszkańców Kromołowa oraz w 11,35% uzyskano darowiznę z przedsiębiorstw działających na terenie miasta Zawiercia. 10 Instalacja zegara przebiegała dwuetapowo w miarę zdobywania środków finansowych, i tak: 27 lutego 2000 r. zainstalowano jedną tarczę, a następną w dniu 12 marca 2001 r. Jednocześnie zamontowano ważący 40 kilogramów, dzwon z wygrawerowanym napisem „Towarzystwo Sympatyków Kromołowa Anno Domini 2001”. Dzwon wykonał „Zakład Braci Felczyńskich” w Ciszówce koło Opola. 3 marzec 2001 r. – odbyło się Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze Członków Towarzystwa. Wybrano nowy zarząd w składzie: przewodniczący – Apolonia Burzyńska zastępcaca przewodniczącego – Stanisław Skipirzepa sekretarz – Anna Dudek skarbnik – Zofia Kołodziejek członek – Aleksander Bąba Stan członków na dzień 3 marca wynosił – 117 w tym 59 członków stałych i 58 członków wspierających. Fot. A. Bąba Dzwon i... Fot. A. Bąba ... zegar Nr 2 (26) 2005 Wspomnienia kwiecień 2001 r. – zasadzono na skwerze (przystanek autobusowy „Pałacyk”) krzewy irgi oraz tawuły podarowane przez dyrekcję miejscowej szkoły. 11 kwiecień 2001 r. – wspólnie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Zawierciu zorganizowano spotkanie z okazji świąt wielkanocnych dla osób starszych i samotnych zamieszkałych w Kromołowie. lipiec 2001 r. – opracowano i wy- Fot. Archiwum TSK Tablica z mapą szlaków turystycznych okolic Kromołowa dano folder o Kromołowie. Stronę graficzną wykonał członek Towarzystwa. Koszt wydania został pokryty z funduszu Towarzystwa. 21 lipiec 2001 r. – zamieszczono tablicę na kaplicy z informacją: „Kaplica p.w. św.Jana Nepomucena. Główne źródło rzeki Warty”. Tablicę wykonała poligraficzna firma „ANRO”. 23-25 lipiec 2001 r. – wspólnie ze Śląską Ligą Walki z Rakiem zorganizowano „Dni promocji zdrowia”. Program obejmował wykłady prowadzone przez lekarzy onkologów, bezpłatne badania cytologiczne oraz mammograficzne kobiet. 29 październik 2001 r. – prof. Maria Nowak– Kiełbikowa pracownik naukowy Instytutu Historii PAN w Warszawie przeprowadziła wykład na temat „Polityka zagraniczna Drugiej Rzeczypospolitej oraz stosunki międzynarodowe w dwudziestoleciu międzywojennym”. 10 listopad 2001 r. – zorganizowano koncert muzyki polskiej i cerkiewnej w kościele parafialnym w wykonaniu Akademickiego Chóru Politechniki Śląskiej. 31 grudnia 2001 r. – zorganizowano Bal Sylwestrowy 2001/2002r. sierpień 2001 r. – wykonano i zamontowano przed Pałacykiem tablicę z informacją turystyczną „Jurajskie szlaki turystyczne i zabytki Kromołowa”. 27 sierpień 2001 r. – działalność po waka- cyjnej przerwie rozpoczęto towarzyskim spotkaniem w plenerze z udziałem gości – przewodniczących Kół Gospodyń z Bzowa, Karlina, Żerkowic, Łośnic, Kromołowa oraz sympatyków naszego Towarzystwa ze Skarżyc. Nr 2 (26) 2005 Oprac. Barbara Sowa Policjant Dzielnicowy Krzysztof MAJ Główna Siedziba Komenda Powiatowa Policji w Zawierciu tel. 67 38 269 11 Z życia Kromołowa Działalność Towarzystwa W pierwsze poniedziałki każdego miesiąca o godzinie 17:00 chętni do rozmów w kameralnym gronie członkowie Towarzystwa przyczynili się do realizowania w I–szym kwartale b.r. pomysłów ożywiających naszą działalność. Dzięki tej aktywnej grupie zorganizowano spotkanie zarządu TSK w dniu 22 stycznia 2005 r. z radnym Stefanem Rotarskim, przewodniczą- 12 cym Samorządu Mieszkańców Stanisławem Cholewką i architektem Konradem Bąbą celem omówienia zagospodarowania terenu przylegającego do Pałacyku. Mapy terenu jakimi dysponowaliśmy wymagały uzupełnienia danych dotyczących wielkości powierzchni, a więc ustalono szczegóły i omówiono ogólny zarys co należy umieścić w projekcie ażeby teren służył mieszkańcom w różnym wieku jako teren rekreacyjny. Po wy- konaniu wstępnej koncepcji zostanie zwołane spotkanie poszerzone m.in. o zarząd klubu sportowego „Źródło Kromołów” ażeby wspólnie zastanowić się nad wybraniem jak najlepszego rozwiązania. Zorganizowano także dwie imprezy wspaniale relaksujące i integrujące finansowane przez uczestników: • 29 stycznia b.r. zimową imprezę – „Kulig”, w której udział wzięło 15 członków Towarzystwa. Trasa przejazdu saniami wiodła przez piękne tereny jurajskie ze Skarżyc do Morska i Podlesic. • 5 lutego b.r. tradycyjnego „śledzika” dla 38 członków i sympatyków Towarzystwa. Wieczór spędzony przy muzyce i miłych roz mowach zostanie w pamięci każego uczestnika. Przedstawiciele Towarzystwa wzięli udział w „Kolędowaniu” uroczystości zorganizowanej przez zespół „Kromołowianie” z udziałem okolicznych zespołów Kół Gospodyń oraz w konkursie zorgani zowanym przez kieFot. Z. Cholewka rownictwo Pałacyku n/Wartą z okazji świąt Wielkanocnych. W pierwszym kwartale zwiększył się stan członków Towarzystwa. Chęć przynależności i współpracy zgłosiły następujące osoby: Marianna Kapuśniak, Józefa Laber, Jolanta Paciej, Bogusława Laber, Beata Boroń, Dariusz Borowik, Ewa Pytlik, Barbara Burzyńska, Barbara Sobczyk, Maria Andrzejewska i Lucjan Buczek. Nr 2 (26) 2005 Zofia Malczewska Z życia Kromołowa Sporty zimowe Jakie sporty zimowe mogą uprawiać nie najmłodsi już niestety członkowie Towarzystwa? Oczywiście saneczkowanie, a ściślej kulig. Takich warunków jakie dała nam zima w drugiej połowie stycznia, żal byłoby nie wykorzystać, więc w sobotę 22 stycznia b.r. członkowie Towarzystwa zorganizowali kulig. Cztery pary sań zaprzężonych w parę koni każde, ciągnęło rozentuzjazmowane bractwo; piękną i urozmaiconą trasą ze Skarżyc do Morska i z powrotem. U stóp góry w Morsku, w tle ze zjeżdżającymi narciarzami zapalono ognisko, przy którym wycieczkowicze mogli się rozgrzać i posilić pieczonymi kiełbaskami. W powrotnej drodze odwiedziliśmy karczmę „Michałową” w Podlesicach a w Skarżycach przesiedliśmy się z sań do autobusu, który pod wieczór dowiózł nas do domu. O scenerii trasy kuligu i doskonałych humorach uczestników opowiadają zamieszczone zdjęcia. Czesława Kumaszka – Bąba Fot. L. Buczek Szybki kulig... Fot. L. Buczek ... zimowy krajobraz... Fot. L. Buczek ... gorące ognisko Nr 2 (26) 2005 13 Z życia Kromołowa Odwiedziny u Marii Maziarz Maria Maziarz, obecnie stateczna mężatka po 50–tce, szczęśliwa mama i babcia. Urodziła się i wychowała w rodzinie, dla której szczególną wartością było stworzone przez człowieka piękno. W jej domu zawsze dużo szyto, haftowano, dziergano i malowano. Pani Maria postanowiła kultywować rodzinną tradycję. serwetki, z kanapy śmieją się wykonane aplikacjami na kolorowych poduszkach zwierzątka. Dwuletni wnuczek bawi się chusteczkami o brzegach z szydełkowej koronki, a córka ma na sobie bluzkę w haftowane kwiaty. – Kiedyś bardzo dużo szyłam i haftowałam – uśmiecha się Pani Maria – obecnie zawiesiłam działalność poświęcając się głównie wychowywaniu młodszych wnucząt. One są moją największą radością, a ich osiągnięcia plastyczne napełniają mnie prawdziwą dumą. Odwiedzam jej dom w pewien zwyczajny dzień w środku tygodnia. W pokoju gościnnym stoi ława przykryta haftowanym bieżnikiem. Na półkach i pod telewizorem leżą szydełkowe 14 Nr 2 (26) 2005 Z życia Kromołowa Pani Maria wyciąga swoje prace. Zachwycają misternie wykonane szydełkowe koronki, mistrzowsko dziergane hafty: richelien, krzyżykowe, margerytkowe i wiele innych. To one zdobią przedmioty codziennego użytku: serwetki, obrusy, bieżniki, poszewki na poduszki, bluzki, chusteczki... – A to malowała moja siostra – mówi gospodyni, wskazując na piękny obraz wzorowany na „Matce Boskiej Cygańskiej”. – Małe obrazki przedstawiające pejzaże jurajskie są dziełami wnuków a szklane słoiczki z przyprawami ozdobiły farbami do szkła moje córki. Wszystkie dzieci Pani Marii odziedziczyły po niej talent plastyczny, choć każde rozwija się w innym kierunku. Najstarsza i najmłodsza córka zdobią pisanki, wykorzystując wszelkie możliwe techniki – nawet szydełko i haft. Syn z ogromną cierpliwością zajmuje się malarstwem, a średnia córka jest bardzo zdolną i cenioną przez znajomych krawcową. – Nasza mama jest fantastycznym dekoratorem! – oceniają dzieci Pani Marii – We wszystkim, co robi widać jej zamiłowanie do piękna, cierpliwość i dokładność. To jest jej pasja – gdy coś zdobi, odpręża się i wypoczywa. Przykład? Jeszcze nie zdarzyło jej się dwa razy tak samo udekorować tortu! Nr 2 (26) 2005 Autor artykułu i zdjęć: Beata Kowalczyk 15 Z życia Kromołowa Wywiad z Prezydentem Miasta Gospodarskim okiem 16 – Czy trudno być Prezydentem miasta, w którym każda z poszczególnych dzielnic dąży do realizacji własnych planów i interesów? – Tak, nie jest łatwo. Ale jeżeli przyjęło się takie wyzwanie, jakim jest kierowanie dużym zbiorowiskiem ludzi (kilkunastoma dzielnicami), to na pewno trzeba sprostać tym zadaniom. Nie jest łatwo dlatego, że nie ma tak dużych środków w budżecie miasta, by zaspokoić potrzeby wszystkich dzielnic. Nie ukrywam, że miasto w poprzednich latach robiło niewiele na rzecz dzielnic, tak bardzo istotnych i ważnych jak, między innymi, Kromołów, który ma wielkie tradycje. Miasto Zawiercie powstało przecież na bazie Kromołowa, który był dominującym zbiorowiskiem ludzi przez wiele wieków, miastem, w którym rozwijał się przemysł, rzemiosło i handel. Zawiercie prawa miejskie uzyskało w 1915 roku, a więc zaledwie 90 lat temu. – Koniec starego i początek nowego roku sprzyja pewnym podsumowaniom. Jak by Pan ocenił 2004 rok? – Na pewno był pracowity, ale ja nie narzekam. Chciałbym, aby ten rok 2004 powtórzył się w 2005, ale „bogatszy” o nowe środki finansowe, których nie udało się pozyskać w roku ubiegłym. Myślę tu o środkach związanych z wejściem Polski do Unii Europejskiej i środkach akcesyjnych, o które Miasto wystąpiło we wnioskach. Stanęło przed nami duże wyzwanie, gdyż zaplanowaliśmy w 2005 r. wzrost przedsięwzięć inwestycyjnych na aż 20% wysokości budżetu, podczas gdy w ubiegłym roku wynosiły one 18%. Fot. B. Kowalczyk Prezydent Miasta Zawiercia mgr Ryszard Mach – Czego mieszkańcy Kromołowa mogą się spodziewać w przyszłym roku? – Złożony został wniosek z programu spójności o dofinansowanie kanalizacji miejskiej w Zawierciu. W 2005 roku będą kontynuowane prace prowadzące do skanalizowania dzielnic miejskich, m.in. Kromołowa, gdzie kolektor będzie docprowadzony w 2006 roku. Reali zacja projektu inwestycyjnego, którego koszt wynosi 75 mln zł, zapewni w ciągu czterech lat skanalizowanie miasta oraz prawidłowe wykorzystanie istniejącej oczyszczalni ścieków. Na dzień dzisiejszy miejska oczyszczalnia ścieków wykorzystana jest w 50%, bo na pojemność 32 tys. m3 wpływa do oczyszczalni zaledwie 14–15 tys. m3 ścieków. Celem naszym jest ochrona środowiska, stworzenie odpowiednich warunków mieszkańcom oraz wykorzystanie oczyszczalni tak, żeby przy nosiła miastu określone korzyści finansowe. W tym celu postanowiliśmy współpracować z okolicznymi gminami, które pomogą dociążyć oczyszczalnię. Do nowo budowanego odcinka kolektora pierwsze ścieki będą pod łączone z gminy Ogrodzieniec. Następnie przewidujemy podłączenie Kromołowa i Boro- Nr 2 (26) 2005 Z życia Kromołowa wego Pola, a potem kolejne dzielnice. Wspomniane przedsięwzięcie o wartości 75 mln zł rozpoczęte w 2004 r. zgodnie z programem musi być zakończone w 2008 r. Oprócz tego Gmina z własnych środków przeznacza kwotę 8,8 mln zł na budowę kolektora do Kromołowa. Są to środki, które jesteśmy zobowiązani wykorzystać na ochronę środowiska. – Zakłada Pan, że mieszkańcy skorzystają z możliwości przyłączenia się do kolektora? – Trudno powiedzieć, ponieważ miasto jest zobowiązane doprowadzić główny kolektor do posesji mieszkańców, dalszy odcinek tj. na posesjach muszą oni zrobić we własnym zakresie. Myślę jednak, że jest duża świadomość mieszkańców Kromołowa, wynikająca choćby z doświadczenia powodzi, sprzed kilku lat. Wszyscy powinni być zainteresowani tym, by ulice zostały skanalizowane. Prezydentem jestem od dwóch lat i w tym okresie kilkakrotnie spotkałem się z zarzutem, że preferuję dzielnicę Kromołów kosztem innych dzielnic. Moje działanie, ażeby omawiane przedsięwzięcie inwestycyjne objęło w pierwszej kolejności Kromołów wynika stąd, że w tej dzielnicy jest duża ilość mieszkańców, którzy skorzystają z możliwości podłączenia się do kanalizacji. Poza tym należy wziąć pod uwagę fakt, że tam gdzie jest duża ilość ludzi, jest również interes miasta. Ścieki nie będą gdzie indziej wywożone i rzeka Warta nie będziezanieczyszczana już u źródeł. W przyszłym roku, tam gdzie będzie kanalizacja zostaną utwardzone nawierzchnie ulic, o co mieszkańcy zabiegali przez wiele lat. – Jak zaawansowane są prace zabezpieczenia Kromołowa przed powodzią? – Oprócz kanalizacji w Kromołowie prowadzona jest akcja zabezpieczenia przed powodzią, czyli budowanie odrębnego kolektora na ulicy Gromadzkiej. W ubiegłym roku wydaliśmy na ten cel 200 tys. zł i w bieżącym przewidujemy również wydać 200 tys. zł. W 2005 roku przewidujemy zakończenie budowy kolektora na ulicy Gromadzkiej. Aby Kromołów był w pełni zabezpieczony przed żywiołem będziemy budować zbiorniki retencyjne na przedłużeniu ulicy Gromadzkiej. Jest to ogromne przedsięwzięcie na kwotę 3 mln zł. W minionych latach uzyskaliśmy środki finansowe z Wojewódzkiego Funduszu, które przeznaczyliśmy na drzewa i krzewy do zasadzenia ich na wzgórzach wokół Kromołowa od strony Żerkowic i Skarżyc Mamy nadzieję, że w ten sposób zostanie złagodzony problem dużej fali wody spływającej na Kromołów. – Prowadzone są prace na ulicy Gromadzkiej, nadal jednak bolączką niektórych mieszkańców pozostaje ulica Zbożowa. – Nie rozpoczynaliśmy wcześniej prac na tej ulicy, bo tam istnieje różnica poziomów nawierzchni dwóch sąsiadujących ulic. Mamy konflikt z mieszkańcem na skrzyżowaniu tych ulic dotyczący właśnie wspomnianych różnic poziomów. Musimy rozwiązać ten problem kompleksowo. Wstrzymaliśmy prace do czasu, gdy będzie uregulowana cała ulica i doprowadzimy główny kolektor, który roz chodzić się będzie dalej, na ulicę Zbożową i Żniwną. Byłoby absurdem utwardzanie nawierzchni, a później przekopywanie drogi w celu doprowadzenia kanalizacji. – Newralgicznym punktem w Kromołowie jest skrzyżowanie przy zabytkowej kapliczce u źródeł rzeki Warty. Szkody są wynikiem dużego natężenia ruchu w tym miejscu. Czy jest jakiś pomysł na rozwiązanie tego problemu? – Cała ulica Siewierska jest bardzo obciążona, bo jest to trasa na Kielce. Nawet myślę przerwać roboty w centrum miasta i przenieść się do Kromołowa, aby rozwiązać problem tej ulicy. Wystąpiłem do Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych o rozwiązanie problemu fragmentu ulicy Siewierskiej koło kapliczki, bo jest on Nr 2 (26) 2005 17 Z życia Kromołowa bardzo zniszczony. Myślę nie tylko o samej nawierzchni, ale także o chodnikach na tej ulicy. Czy będą tam światła, trudno jest mi w tej chwili powiedzieć, ale wystąpiłem z propozycją do Dyrekcji Dróg i czekam na odpowiedź, którą powinienem uzyskać na przełomie lutego i marca bieżącego roku. Udało się doprowadzić do rozbiórki starej zabudowy, która szpeciła centrum i ograniczała widoczność. To też ze środków Ge- 18 neralnej Dyrekcji Dróg. Położyliśmy kostkę brukową wzdłuż rzeki, naprzeciw Pałacyku co poprawiło wygląd estetyczny. W dalszej poprawie wyglądu tego odcinka muszą pomóc mieszkańcy mający na tym odcinku posesje. – Jakie jeszcze działania są zaplanowane na przyszły rok? – Będziemy robić wszystko, aby czysta była Warta od źródeł. Cały czas będą prowadzone działania w tym kierunku. Kolejnym punktem jest dokończenie wymiany pokrycia dachowego szkoły. W tym roku prace powinny zostać zakończone. W przyszłym roku planowane jest generalne odnowienie szkoły: wymiana wszystkich okien, odnowienie elewacji. – Czy istnieje szansa, ażeby Urząd Miasta pomógł finansowo Klubowi Sportowemu – „Źródło Kromołów”, który osiąga ostatnio znaczne sukcesy? – Sprzyjam Klubowi, często bywałem na meczach rozgrywanych w Kromołowie. Śledzę osiągnięcia piłkarzy jeśli tylko czas mi poz wala. Akceptujemy działanie sponsorów oraz działaczy klubowych i pomagamy im w rozwiązywaniu niektórych problemów. Niestety środków finansowych miasto przekazać nie może. Możliwe jest jedynie przekaz anie drobnych środków dla drużyn młodzieżowych, i tak robimy i będziemy konty nuować. Nasze działanie skupia się na Fot. B. Kowalczyk modernizacji istniejącego w centrum miasta stadionu, na którym po kapitalnym remoncie będziemy w stanie zapewnić bezpieczeństwo kibicom i zawodnikom. Nasz stadion 1000-lecia w Zawierciu będzie spełniał wymagania dla rozgrywek meczy IV, a w przyszłości może II Ligi. Natomiast boisko w Kromołowie nie spełnia standardów Polskiego Związku Piłki Nożnej. Robimy wszystko, aby piłkarze grający w „Źródle Kromołow” czuli się przedstawicielami miasta Zawiercia w rozgrywkach i pojawili się na płycie stadionu w centrum. Remont stadionu wykonujemy dzięki uzyskaniu części środków finansowych z Ministerstwa Edukacji i Sportu. Dzięki temu Nr 2 (26) 2005 Z życia Kromołowa na koniec miesiąca maja będzie kilka sektorów wyremontowanych i kibice będą mogli wygodnie oglądać mecze rozgrywane przez „Źródło Kromołów”. – Towarzystwo Sympatyków Kromołowa oraz Samorząd Mieszkańców poczyniły starania o przygotowanie koncepcji zagospodarowania terenu w okolicach Pałacyku nad Wartą. Jaki jest stosunek władz miejskich do tej sprawy? – My również myślimy o zagospodarowaniu tego obszaru jako terenu rekreacyjno–sportowego. Ale to są sprawy jeszcze nie na dzisiaj. Teraz priorytetem jest zapewnienie zabezpieczeń przeciwpowodziowych doprowadzenie kanalizacji. Dopiero później można podjąć działania prowadzące do tego, by było przyjemniej. Jednak nie ukrywam, że również o tym aspekcie myślimy. W Zawierciu dwa lata temu nie mieliśmy terenu przeznaczonego na działalność gospodarczą czy inną. Obecnie udało się zdobyć z Agencji Rynku Rolnego w Opolu 100 ha z przeznaczeniem na, między innymi, ścieżki rowerowe, drogi dojazdowe do pól itp. Stopniowo rozwiązujemy problem ścieżek rowerowych. Pierwsza została poprowadzona od Dworca PKP przez Blanowice i Skarżyce do Okiennika Wielkiego. Następną ścieżkę rowerową planujemy w Kromołowie, od odlewni „Królmetu” w kierunku Skarżyc. Na trasie tej ścieżki rowerowej jest piękny punkt widokowy. Pomyślimy o szlaku rowerowym między źródłem rzeki Warty w Kromołowie a źródłami Czarnej Przemszy w Bzowie, zagos podarowanymi w ubiegłym roku, kosztem 300 tys. zł. Robimy to, co możliwe, aby miasto było chętnie odwiedzane i mieszkańcom żyło się co raz lepiej. – Czego Panu i sobie również życzę. Dziękuję bardzo za rozmowę. Zakręceni... Od kilku lat w Pałacyku nad Wartą spotykają się dziwni ludzie. Dziwni dlatego, że nie zostawiają swojej twórczości w domu dla siebie, chcą się nią podzielić z innymi. Nazwali się Klubem Ludzi Twórczo Zakręconych. Należą do nich malarze, rzeźbiarze, hafciarki i wielu innych. Pokazują swoje wyroby na jarmarkach, wystawach i innych uroczystościach, reprezentując nasz Pałacyk. Organizują konkursy plastyczne dla dzieci i dorosłych z naszego terenu oraz kiermasze świąteczne. Piękne obrazy zdobiące salę przy bibliotece wykonali uczestnicy letniego pleneru zrzeszeni w Klubie. Bardzo chętnie witają w swoim gronie ludzi, którzy tak jak i oni chcą rozwijać swoje umiejętności w zakresie określonej twórczości i uczyć się nowych, ciekawych rzeczy. W tegorocznych „Impresjach Wielkanocnych” może wziąć udział każdy. Oceniane będą w tym roku świąteczne: hafty, serwety, frywolitki, patchorki, rzeźby i pisanki. Zachęcamy wszystkich do wzięcia udziału w konkursie, obejrzenia wystawy pokonkursowej, cudownych wyrobów naszych twórców oraz twórców zaproszonych do wystawienia swoich prac na kiermaszu świątecznym. „Sani” – jedna z Zakręconych. Magdalena Dymek Nr 2 (26) 2005 Sabina Kijas Jarosław Supernak 19 Z życia Kromołowa Zdrowie Człowiek i jego środowisko Masz sprawę do załatwienia w starostwie powiatowym w Zawierciu i nie wiesz jakie są potrzebne dokumenty? Problemy zanieczyszczenia powietrza W Pałacyku nad Wartą w Filii Biblioteki w Kromołowie jest katalog: „Procedur spraw załatwianych w Starostwie Powiatowym w Zawierciu” w którym znajdziesz potrzebne informacje • w którym pokoju i jakie dokumenty są niezbędne do załatwienia sprawy •czy musisz wnosić opłaty •jeżeli tak, to w jakiej wysokości Konkurs „Impresje na Wielkanoc” 20 W Pałacyku nad Wartą w dniu 10 marca br. odbył się konkurs malowania pisanek dla dzieci i młodzieży. Udział wzięło 42 przedstawicieli różnych szkół z powiatu zawierciańskiego. Podsumowania konkursu i wręczenia nagród dokonano 20 marca br. w czasie kiermaszu „Impresje na Wielkanoc”, na którym można było zakupić rękodzieła artystyczne: palmy, pisanki, hafty, koronki, wiklinę, szkło malowane. Oprac. Apolonia Burzyńska Każdy rodzaj działalności człowieka w środowisku związany jest z wprowadzeniem do powietrza substancji chemicznych powodujących jego zanieczyszczenie, zmieniających jego skład naturalny, zaburzających naturalne procesy fizyko-chemiczne. Źródła emisji dzielą się na: – punktowe, – powierzchniowe – liniowe. Do źródeł punktowych zaliczane są te, z których zanieczyszczenia wprowadzane są do powietrza w sposób zorganizowany, poprzez pojedyncze kominy lub ich zespoły. Ta kategoria źródeł reprezentowana jest przez źródła przemysłowe. Cechuje je największe zróżnicowanie co do: – rodzaju substancji emitowanych do powietrza, – wysokości punktu emisji, – ilości gazów odlotowych, – temperatury i prędkości gazów na wysokości komina. Do źródeł powierzchniowych zaliczane są te, z których zanieczyszczenia wprowadzane są do powietrza z określonej powierzchni (składowisko, oczyszczalnia ścieków) lub pojedynczymi emitorami położonymi w bezpośrednim sąsiedztwie (indywidualne paleniska domowe). Charakteryzuje je: – określony zakres substancji wprowadzanych do powietrza, Nr 2 (26) 2005 Zdrowie – niewielka wysokość punktów emisji, – niewielkie ilości gazów odlotowych, – małe prędkości. Do źródeł liniowych zaliczane są te, z których emisja zanieczyszczeń do powietrza jest przesuwana wzdłuż linii wyznaczonej np. przebiegiem ulicy (drogi), koryta rzeki. Cechą źródeł liniowych jest przede wszystkim niski poziom punktu emisji. W województwie śląskim istnieje gęsta loka lizacja zakładów przemysłowych, przemieszana zlokalizowane są duże zakłady przemysłowe, stąd często panuje pogląd, że w takim obszarze brak jest punktowych źródeł emisji, a tymczasem po bliższej analizie okazuje się, że jest ich bardzo wiele. Do takiej kategorii źródeł zaliczyć należy: piekarnie, masarnie, warsztaty usługowe różnych branż m.in. lakiernie, stolarnie itp. przedmioty gospodarcze. Klasyfikacja źródeł powierzchniowych również stwarza wiele trudności. Zazwyczaj do tej kategorii źródeł zaliczane są wyłącznie paleniska domowe i składowiska odpadów. A przecież zarówno powierzchnie upraw rolnych jak i tereny ferm Rys. M. Skipirzepa z zabudową mieszkalną i poprzecinana gęstą siecią dróg. Do tego trzeba dodać składowiska odpadów przemysłowych i komunalnych, sieć warsztatów rzemieślniczych, punktów usługowych dla ludności. Przez wiele lat uznawano przemysł za główne i prawie jedyne odpo wiedzialne źródło za katastrofalny poziom zanieczyszczenia powietrza. Obecnie lista źródeł znacznie się poszerzyła. Nie wszędzie hodowlanych stanowią poważne źródła emisji zanieczyszczeń do powietrza. Zanieczyszczenia emitowane do powietrza podlegają różnym procesom chemicznym i fizycznym. Przede wszystkim są przenoszone z masami powietrza zarówno w kierunku pionowym, jak i poziomym. Wyemitowane cząstki stanowiące zanieczyszczenia powietrza w formie wyemitowanej, jak i w formie przetworzonych Nr 2 (26) 2005 21 Zdrowie 22 związków docierają do podłoża w różnej odległości od źródeł powstawania. Stały dopływ zanieczyszczeń do określonego receptora np. na powierzchni ziemi powoduje wzrost ich masy w jednostce objętości powietrza. Wzrasta zatem stężenie zanieczyszczeń. Dla oceny stanu zanieczyszczenia powietrza wydano Rozporządzenie Ministra Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa normujące zawartość substancji chemicznych lub grup podobnych związków w powietrzu atmosferycznym. Z uwagi na sposób użytkowania terenu wartości normatywne oszacowane są także dla obszarów specjalnie chronionych jak: parki narodowe, rezerwaty, uzdrowiska. Stężenia dopuszczalne podaje się dla trzech czasów uśredniania pomiaru tj. stężenie 30 minutowe, stężenie 24 godzinne czyli dobowe oraz stężenie średnioroczne. Dodatkowo do opadu pyłu norma odnoszona jest do okresu i miesiąca lub roku. Ocena stanu zanieczyszczenia powietrza polega na porównaniu stężeń zanieczyszczeń uzyskanych metodą pomiarową ze stężeniami dopuszczalnymi ujętymi w aktach prawnych dla danej substancji odniesionymi do określonego czasu uśredniania i dla odpowiednio zakwalifikowanego terenu. Dodatkowo normowany jest czas występowania określonych poziomów stężeń. I tak dopuszczalna wartość stężenia 30 minutowego nie może być przekroczona przez więcej niż 0,2% czasu w ciągu roku, zaś dopuszczalna wartość stężenia średniodobowego nie może być przekroczona przez więcej niż 2% czasu w ciągu roku. W oparciu o dane pomiarowe ocenie poddawana jest jakość powietrza w danym punkcie wynikająca z oddziaływania wszystkich źródeł zlokalizowanych w: bezpośrednim sąsiedztwie, niedalekim otoczeniu punktu pomiarowego, dalszej odległości i poza granicami kraju. Pomiar stężenia określonego zanieczyszczenia atmosfery wymaga pobrania próby badanego powietrza a następnie wykonania analizy. Ze względu na sposób wykonywania pomiarów metody badań dzielimy na pomiary manualne i automatyczne. Pomiary manualne są wykonywane bezpośrednio przez człowieka z wykorzystaniem różnych technik analitycznych, natomiast pomiary automatyczne wykonywane są przez analizator gazowy umożliwiający oznaczenie stężenia badanego zanieczyszczenia bezpośrednio po pobraniu próbki powietrza. Pomiary stężeń zanieczyszczeń w zależności od czasu trwania poboru próby dzielimy na okresowe i ciągłe. Pomiary okresowe wykonywane są w celu: kontroli stanu zanieczyszczenia powietrza, wzorcowania i sprawdzenia działania analizatorów automatycznych. Pomiary ciągłe wykonywane metodami automatycznymi umożliwiają uzyskanie informacji o: wartości stężeń chwilowych, zmianach stężeń w czasie i wartościach stężeń uśrednionych. Ilość i lokalizacja punktów pomiarowych musi zapewnić realizację zakładanych celów badawczych. Określenie dla danego terenu ilości punktów oraz ich rozmieszczenie powinno być poprzedzone analizą rodzaju i wielkości emisji zanieczyszczeń z głównych źródeł, danych meteorologicznych i klimatologicznych, ukształtowaniem i zagospodarowaniem powierzchni terenu oraz gęstości zaludnienia. W Polsce pomiary zanieczyszczenia atmosfery prowadzone są w miastach i aglomeracjach miejsko–przemysłowych w dwóch rodzajach sieci: nadzoru ogólnego nad jakością powietrza (głównie pomiary manualne) oraz alarmowych działających na bazie analizatorów automatycznych, tworzonych w miastach i aglomeracjach o szczególnym zagrożeniu. Nr 2 (26) 2005 Dariusz Misiak Rozrywka Szachy – królewska gra (cz. 15) Szachy w Anglii i Ameryce W XIX wieku gra w szachy staje się również popularna w Ameryce. O królewskiej grze pisze Benjamin Franklin, że poprzez grę w szachy można wyćwiczyć wiele pożytecznych w późniejszym życiu właściwości. W roku 1857 zaczyna w Stanach Zjednoczonych wychodzić pierwsze czasopismo szachowe. W tym samym roku otwarto z wielką pompą pierwszy kongres szachowy. W turnieju szachowym startowało 16 zawodników, a za faworyta uważany był Stanley. Nie on jednak wygrał ten tuniej, a 20-letni wówczas Paul Morphy (1837–1884). W historii szachów Morphy jest postacią legendarną. Euwe nadał mu miano „największego fenomenu szachowego wszystkich czasów”. Zostając pierwszym mistrzem Stanów Zjednoczonych Morphy wzbudził światowy rezonans. W swej krótkiej karierze rozgrał wiele partii dając często przeciwnikom fory. Nie znajdując sobie równych w Ameryce, zapragnął zmierzyć się z H. Stauntonem, który był powszechnie uważany za najlepszego szachistę na świecie. Kiedy jednak Staunton odmówił przyjazdu do Stanów Zjednoczonych, Morphy sam wybrał się do Europy, aby się z nim zmierzyć. W oczekiwaniu na zgodę Stauntona na pojedynek, Morphy rozegrał wiele partii, z których większość wygrał. Pojechał następnie do Paryża, aby zmierzyć się z najlepszymi wówczas szachistami starego kontynentu. Szczególny rozgłos przyniosły mu partie „na ślepo” rozegrane jednocześnie na ośmiu szachownicach! Francuzi pamiętali „wyczyn” Philidora, który rozegrał na ślepo jednocześnie 3 partie. Morphy rozegrał ich osiem, z czego 6 partii wygrał, dwie zremisował i nie przegrał żadnej. Zainteresowanie Paryżan tą imprezą było tak duże, napływ kibiców tak ogromny, że paryska policja postawiona została w stan alarmu, ponieważ zachodziło niebezpieczeństwo rewolty. W Paryżu Morphy pokonał zdecydowanie również Anderssena, z którym siedem partii wygrał, dwie przegrał i dwie zremisował. Kiedy Staunton nadal zwlekał ze zgodą na pojedynek, Morphy zrozumiał, że angielski mistrz unika pojedynku z nim. Wraca do Stanów Zjednoczonych, gdzie przyjmowany jest jako bohater narodowy, jednak jest rozgoryczony i odwraca się stopniowo od szachów. Podjął przecież trud dalekiej podróży do Europy, aby zmierzyć się ze Stauntonem, który nie stawił się do obiecanego pojedynku. Morphy odwraca się od szachów, pracuje jako adwokat i grywa już tylko sporadycznie. Partie Morphiego wprowadzają do szachów nowy wymiar. Poprzez swój mistrzowski zmysł kombinacyjny, preferowanie ataku i walkę o inicjatywę rozegrał najpiękniejsze partie w historii szachów. Dzięki nim Morphy udowodnił, że możliwe jest zwycięstwo ducha nad materią, czegoś niezwykłego nad powszedniością. Ryszard Dyga Frankfurt n/Menem Rozwiązanie zadania 14 Z Kwartalnika nr. 25: 1.Hh6! i czarne są w tzw. przymusie. Ponieważ grozi mat na g7 czarne zmuszone są zbić hetmana: 1. ...gxh6. Jeśli uczyniłyby to gońcem 1. ...Gxh6 to nastąpiłoby ze strony białych 2.Gxe5 i wtedy tylko jedna czarna figura może się poruszyć i tą figurą jest goniec broniący pola g7! Czyli 2. ...G dowolnie po czym 3.Gxg7 mat. Mat nastąpi również wtedy, gdy czarne nie przyjmą ofiary hetmana, np. 1. ...Gf6 i po 2.Ge7! i po przymusowym ruchu czarnych nastąpi mat na g7. W wariancie głównym nastąpiło 2.Gxe5 Gf6 3.Gxf6 mat. Z przyczyn technicznych zadanie szachowe zostanie przedstawione w następnym numerze kwartalnika. Przepraszamy. Redakcja Nr 2 (26) 2005 23 Kultura Towarzyski kącik poezji... Muzyka mistrzów Z wdzięczną pochwałą dla orkiestry Kameralnej za środowe koncerty. Muzyko wielka Wieczna Unoś mnie wysoko Na swoich skrzydłach Ku słońcu Obłokom Do nieba progu Aż do tronu Boga Niech za mną Pozostanie Smutek, ból I trwoga I ludzka podłość I szarość tej ziemi Ten świat targany Wojnami strasznemi Niech dziś to wszystko Za mną pozostanie Niech słyszę tylko To cudowne granie Marta Skipirzepa Goczałkowice 27.08.2005r. Apel Co robić z biedą Weszła w nasze progi i żyć się nie da. Kto ma oczy, niech przeczyta Kto ma uszy, niech posłucha Najważniejsze to nie tracić Ducha Trzeba z nią walczyć uczciwą pracą Niech wszyscy zobaczą! Ale to jeszcze za mało Trzeba oczarować biedę całą Muzyką, śpiewem, naszymi pieśniami, Zaczytać poezjami, Rozpalić modlitwą. A gdy nie pomoże Roześmiać się jej w twarz Fraszkami, humorem spalić I dowcipami. Wszak walczyliśmy humorem z agresorami. Nie bierzmy biedy jak inne Narody gniewem i złością. My Naród gościnny, witajmy ją radością. To ją s...... A na pewno zdziwi się i ulęknie przed Polakami. O rozejm poprosi i uklęknie przed Nami. Irena Czech 24 Nr 2 (26) 2005 Kultura Ja wiem Ja wiem, Że Ty powrócisz do mnie. Pełna smutku, tęsknoty i łez. Ja wiem, Że nie zapomnisz o mnie. Że Cię kocham. Dobrze wiesz. Wróć, moja ukochana. Wróć, jak w czarownym śnie. Ja Cię wezmę w ramiona. Szczęście znów uśmiechnie się. Ja wybaczę Ci wszystko, Znów będziemy tak blisko. Ja osuszę twe łzy. Spełnią się moje sny. Feliksa Golba Otwieramy się nie w porę nie przed tymi i nie tu Kociak Idzie ulicą Cudna dziewczyna, Kostka brukowa Przed nią się zgina. Zgrabna sylwetka, Smukła i wiotka, Płynie chodnikiem Niczym ta trzpiotka Modnie ubrana, Tak z duchem czasu, Same buciki To kilka „basów”. Makijaż tylko Podkreśla młodość, Każde spojrzenie, To sama radość. Mężczyźni tylko Tęsknie wzdychają, O takiej marzą, Inną kochają. Marianna Syncerz mamy słowa do miłości skore... otwieramy się zbyt późno zbyt wcześnie nie przed tymi i nie tak chcemy jeść zleżałe czy zielone owoce czereśnie... Wiesław Janusz Mikulski Na Morzu Adriatyckim, 1997 r. Z cyklu „Krople szczęścia” Warto warto myśli głębokiej i bystrej pomóc spracowaną dłonią przyśpieszyć bieg objętych wzrokiem horyzontów odetchnąć swobodnie przestrzenią nadbiegającą do rozkwitłej ręki uczynić krok jeden i drugi wyjść chętnie i śmiało naprzeciw wirującemu słońcu Stefan Żółtowski 1979 r. Nr 2 (26) 2005 25 Policja ostrzega Narkotyki Przedstawiam materiały profilaktyczne op racowane przez Komendę Powiatową Policji w Zawierciu, które w treści niosą niezbędne informacje dla mieszkańców z zakresu szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Wyrażam przekonanie, iż publikacja materiałów na łamach kwartalnika „Kromołów wczoraj i teraz” jeszcze bardziej przyczyni sie do popularyzacji idei bezpieczeństwa zarówno wśród mieszkańców jak i pozostałych czytelników. 26 Nr 2 (26) 2005 insp. mgr Andrzej Koczur Komendant Powiatowy Policji w Zawierciu 27 Nr 2 (26) 2005 28 Nr 2 (26) 2005