137 kB
Transkrypt
137 kB
Regulamin Ko™cioa ƒ Bracia, zwoali™my to naboŒe§stwo dzisiaj wieczorem tutaj w tym celu, by siŸ dowiedzieø, jak ma funkcjonowaø Ko™ció yjcego Boga, przy czym wierzymy, Œe jeste™my czŸ™ci tego Ko™cioa. „ Ja pragnŸ _ najpierw pragnŸ powiedzieø, skoro podróŒujŸ po ™wiecie, Œe ten dom modlitwy tutaj jest, na ile mi wiadomo, jednym z najbardziej duchowych miejsc, gdzie moŒna Ducha BoŒego odczuwaø wiŸcej, niŒ w jakim™ innym domu modlitwy, który znam. Mam na my™li inne dwa domy modlitwy, które takie dawniej byy, lecz na ile nam^ wydaje siŸ, Œe juŒ nie widzimy tych domów modlitwy; jeden z nich wszed do organizacji, a ten drugi poniekd upad. … WiŸc zatelefonowano mi wczoraj i powiedziano, Œe wszyscy chcieli™cie mieø zgromadzenie, by mi zadaø te pytania odno™nie waszych obowizków w tym zborze, i ja^ dlatego wa™nie jestem tutaj dzisiaj wieczorem, mianowicie^ by ustaliø dziaalno™ø zboru albo przekazaø wam te sprawy, które uwaŒam za konieczne, Œeby ten zbór móg dalej prowadziø sw dziaalno™ø. † Bracia, jestem pewien, Œe zdajecie sobie sprawŸ z tego, gdy uczyniem wzmiankŸ o tym, Œe to jest najbardziej duchowy dom modlitwy. On nie jest najwiŸkszym domem modlitwy na ™wiecie, nie mamy tutaj najwiŸcej ™piewania, najwiŸcej krzyczenia, najwiŸcej haasowania albo najwiŸcej mówienia jŸzykami, i tym podobnie; nie o to chodzi, lecz chodzi o jako™ø Ducha, który dziaa tutaj w tej kaplicy. I chciabym w pewnej mierze pochwaliø i podziŸkowaø bratu Neville, i wam braciom tutaj, zarzdowi, diakonom i kierownikowi niedzielnej szkoy, i wszystkim za wszystko, co uczynili™cie, pomagajc to utrzymaø w ten sposób. Byo to moj modlitw od dawna i pragnieniem od czasu, gdy byem chopcem, by zobaczyø zbór, w którym jest zaprowadzony ad i jest w porzdku. ‡ OtóŒ, kiedy po™wiŸcali™my kaplicŸ, powiedziaem wam: TrochŸ pó›niej bŸdŸ wam chcia co™ powiedzieø” _ jak j doprowadziø do adu, w jaki sposób powinna funkcjonowaø. I wy zaczŸli™cie^ gdy odjechaem std, mieli™my kaznodziejów i tak dalej. Lecz teraz, brat Neville by po prostu mody miŸdzy nami _ przyszed miŸdzy nas i ja my™laem, Œe byoby lepiej dla brata Neville, Œeby zosta bardziej ugruntowany we Wierze, zanim przedstawiŸ takie sprawy, jakie mam zamiar przedstawiø obecnie. Lecz teraz, kiedy stwierdziem, Œe on jest coraz lepiej ugruntowany we Wierze i rozumie, czym jest ta Nauka, i wywiza siŸ z roli wiernego ™wiadka Chrystusa, i trzyma siŸ tej Prawdy, której my wierzymy, my™lŸ, Œe teraz jest odpowiednia pora i byby to dobry czas, podej™ø do niego w^ i miŸdzy wami, starszymi, i te sprawy tego zboru tutaj, Œeby™cie przyjŸli te instrukcje i pamiŸtali o nich. One s wedug moich najlepszych wiadomo™ci przed Bogiem. A zatem, spodziewam siŸ, Œe bŸdziecie wykonywaø te polecenia w ten sposób, jak ja je mówiŸ, poniewaŒ kto™ musi byø tutaj na czele. Musicie mieø^ ˆ OtóŒ, ja sobie nie próbujŸ przywaszczaø autorytetu, czy czego™ takiego, lecz, rozumiecie, czowiek, czy cokolwiek, co ma dwie gowy, nie wie, jak ma postŸpowaø. Bóg nigdy nie mia dwóch na czele Swego Ko™cioa, On nie mia nigdy; jest to tylko jedna gowa. On tak zawsze dziaa, w kaŒdej generacji, jak studiowali™my poprzez Pismo šwiŸte, zawsze jest to jeden czowiek, przez którego On dziaa. Bo je™li we›miecie dwóch mŸŒów, to macie dwie opinie. Musi siŸ to odnosiø do jednego, ostatecznego absolutu, a moim absolutem jest Sowo, Biblia. I jako pastor tego zboru tutaj _ moim absolutem jest Sowo i ja chcŸ^ Ja wiem, Œe jeste™cie braømi i wy patrzycie na mnie poniekd jako na wasz absolut, do 620 MÓWIONE S~OWO tego^ jak dugo ja na™ladujŸ Boga, jak powiedzia Pawe w Pi™mie šwiŸtym: Na™ladujcie mnie, jak ja na™ladujŸ Chrystusa”. ‰ A potem, oczekujŸ od was, bracia, kiedykolwiek widzicie, Œe odchylam siŸ od tego Pisma, Œeby™cie przyszli do mnie prywatnie i powiedzieli mi, gdzie siŸ mylŸ. NiezaleŒnie od tego, czy jeste™ jednym ze starszych albo^ albo czy jeste™ od›wiernym, kimkolwiek jeste™, twoim obowizkiem wobec mnie (jako brata w Chrystusie) jest powiedzieø mi, jeŒeli siŸ mylŸ odno™nie Pisma šwiŸtego. A je™li jest jakie™ pytanie, usid›my i rozwiŒmy je wspólnie. Š I przypuszczam, Œe wa™nie dlatego przychodzicie do mnie dzisiaj wieczorem _ sprowadzili™cie mnie tutaj, poniewaŒ s tu pytania, które, jak siŸ wydaje, zaprztaj wasze umysy, odno™nie tych spraw, które mam _ mamy tutaj. Zatem, bracia, pamiŸtajcie, Œe ja nie wiem^ na Œadnej z tych kartek nie ma podpisu, lecz^ i oni je napisali, a ja nie mogŸ _ nie wiem, kto je napisa, lecz s to pytania, które macie na my™li, i ja jestem tutaj, by na nie odpowiedzieø wedug moich najlepszych wiadomo™ci. ‹ I pamiŸtajcie, Bóg patrzy na mnie, by dopilnowaø, Œebym siŸ trzyma Sowa. A ja patrzŸ na was, by dopilnowaø, Œeby™cie wypeniali Sowo, rozumiecie, rozumiecie, w tym zborze. A zachowujcie go duchowym, pamiŸtajcie bowiem, Œe wszelkie moce ciemnego królestwa szatana obróc siŸ przeciwko wam, kiedy zaczniecie wzrastaø w Panu. I wy musicie byø Œonierzami, nie tylko ™wieŒymi rekrutami. Jeste™cie teraz dorosymi Œonierzami i zostali™cie wyøwiczeni do boju. A szatan przyjdzie miŸdzy was i sprawi, Œe siŸ zaczniecie kóciø miŸdzy sob, jeŒeli mu siŸ uda. Odrzuøcie go natychmiast; jeste™cie braømi, a on jest nieprzyjacielem. I my jeste™my tutaj, by trzymaø sztandar w tym czasie wieczornego šwiata, tak, kiedy ™wiat jest w ciemno™ciach a caa rzesza ko™cioa idzie do šwiatowej Rady Ko™cioa. A niebawem oni bŸd chcieli przybiø tabliczkŸ na te drzwi tutaj: ZamkniŸte!” I potem bŸdziemy siŸ zgromadzaø w innych pomieszczeniach, poniewaŒ na pewno zamkn te kaplice pewnego dnia, jeŒeli nie przyjmiemy piŸtna bestii. My polegamy na tym, Œe zostaniemy wierni Bogu, aŒ nas ™mierø wyzwoli, i to wa™nie mamy zamiar czyniø. ƒ‚ Teraz bezpo™rednio do^ I ja bym poprosi, Œeby je™li kiedykolwiek która™ z tych spraw bŸdzie kwestionowana, Œeby ta ta™ma moga byø odtworzona przed czonkami tego zboru, rozumiecie, na waszych naboŒe§stwach, wzglŸdnie przed naboŒe§stwem, tuŒ nim siŸ rozpocznie naboŒe§stwo. Wczcie tŸ ta™mŸ i przegrajcie j! I niechby to zgromadzenie tutaj zrozumiao, Œe ci mŸŒowie s zobowizani przed Bogiem, jak przysiŸgali w tym zborze, Œe pomog przestrzegaø tych zasad. Wy siŸ moŒe nie zgadzacie z nimi; a gdybym ja pozwoli wam go prowadziø, to bym siŸ nie zgadza z wami. Musimy mieø gdzie™ jakie™ ›ródo, gdzie musi byø ostateczne sowo. A wedug mego najlepszego poznania podporzdkujŸ to Duchowi šwiŸtemu, Œeby On by moim Ostatecznym Sowem. I niechaj ta ta™ma jest waszym Ostatecznym Sowem odno™nie tych pyta§. OtóŒ, pierwsze pytanie brzmi: 220. Jak ma zbór postŸpowaø z pro™bami o finansow pomoc na pokarm i odzienie? Co czyniø _ co powinien zbór uczyniø? ƒƒ OtóŒ, zdajemy sobie sprawŸ, Œe zbór jest odpowiedzialny za swoich wasnych, za naszych czonków tego zboru tutaj, my jeste™my cakowicie odpowiedzialni, jeŒeli mamy potrzeby, by siŸ o nie zatroszczyø. My jeste™my odpowiedzialni za naszych wasnych, to znaczy, staych, wiernych czonków tej kaplicy, którzy przychodz tutaj i oddaj Bogu cze™ø razem z nami. Mamy obowizek wobec nich, REGULAMIN KOšCIO~A 621 jako naszych braci i sióstr, którzy udowodnili, Œe s czonkami naszego zgromadzenia. ƒ„ OtóŒ, u™wiadamiamy sobie, Œe miliony s dzisiaj wieczorem bez pokarmu, bez odzienia, a ucieszyliby™my siŸ, gdyby™my byli zdolni pomóc caej ich grupie, by zrobiø wszystko, co potrafimy. Lecz finansowo nie jeste™my w stanie tego uczyniø, nie moŒemy udzielaø zapomogi caemu ™wiatu. Lecz jeste™my zobowizani wobec naszych wasnych. I ja my™lŸ, w tym _ a potem, jeŒeli nam co™ pozostanie, co by™cie chcieli udzieliø ludziom, którzy nie s czonkami tego zboru tutaj, co™, co chcieliby™cie im daø, powinno to byø rozpatrzone miŸdzy zarzdem i diakonami. ƒ… Wa™nie diakoni maj stawiø czoo tej opozycji _ wzglŸdnie temu problemowi raczej; poniewaŒ w Biblii, kiedy powstaa dyskusja odno™nie pokarmu i odzienia, i tak dalej, w Dziejach Apostolskich, oni zawezwali w tej sprawie apostoów, a oni rzekli: Id›cie i poszukajcie sobie siedmiu uczciwych mŸŒczyzn i penych Ducha šwiŸtego, Œeby oni moŒe usugiwali w tych sprawach, bowiem my sami bŸdziemy siŸ ustawicznie oddawaø Sowu BoŒemu i modlitwie”. ƒ† I to nie jest obowizkiem pastora, by pilnowaø^ o pokarm i tak dalej. To powinni czyniø diakoni. To nie naleŒy do zarzdu, to naleŒy do urzŸdu diakonów _ troszczyø siŸ o to. A zatem to powinno byø^ PamiŸtajcie, w Biblii oni wspierali swoich wasnych, Greków i ydów, gdy tam powstaa sprzeczka, Œe jeden otrzymywa trochŸ wiŸcej niŒ drugi, lecz byli to ludzie, którzy sprzedali wszystkie swoje dobra i oddali to na rzecz zboru, by mu udzieliø wsparcia, a potem zostao to równo podzielone miŸdzy nich. I tam powstaa maa sprzeczka, i tam wa™nie mamy najpierw naszych diakonów. I to jest jeden z ich obowizków, zatroszczyø siŸ o to. ƒ‡ Ja my™lŸ, Œe je™li chodzi o naszych wasnych _ o naszych wasnych ludzi, powinni™my siŸ o nich zatroszczyø. A ze wszelk skarg powinni siŸ zwracaø do przeoŒonego zarzdu diakonów, a potem powinno to byø rozpatrzone przez zarzd diakonów, czy oni s zdolni zatroszczyø siŸ o to. A wszystkie te sprawy, mianowicie odzienie, pokarm i pomoc finansowa, czy cokolwiek to jest, powinny przechodziø przez diakonów. Potem diakoni _ kiedy zadecyduj, Œe s _ Œe s^ co uczyni w tej sprawie, potem powinno to byø przedstawione skarbnikowi, by stwierdziø, czy skarbnik jest w stanie w danym czasie zapaciø t okre™lon sumŸ pieniŸdzy, wzglŸdnie kupiø to odzienie, czy czegokolwiek to dotyczy. Lecz zarzd diakonów powinien siŸ spotkaø w tej sprawie i nie przechodzi to przez zarzd starszych albo pastora. Jest to sprawa diakonów, zupenie. OtóŒ, zatem pytanie numer dwa: 221. Czy to jest wystarczajce, powiedzieø otwarcie spoza kazalnicy, Œe mówienie jŸzykami i wykady powinny byø czynione na spotkaniu przed naboŒe§stwem? To jest drugie pytanie na tym kawaku papieru, który mam tutaj _ jest to maa kartka. ƒˆ OtóŒ, to by naleŒao do pastora tutaj, rozumiecie. Bowiem on _ mimo wszystko on jest gow nad t duchow czŸ™ci. Diakoni s policjantami w zborze, by zachowywaø ad i by siŸ troszczyø o te sprawy, o Œywno™ø dla ubogich, i tak dalej. Zarzd starszych czuwa nad sprawami finansowymi i nad budynkiem; tego wa™nie maj oni dopilnowaø. Lecz pastor czuwa nad _ sprawuje dozór nad duchow czŸ™ci i to by siŸ odnosio do ciebie, bracie Neville. ƒ‰ OtóŒ, wtedy^ przed jakim™ czasem, kiedy w zborze zosta zaprowadzony ad. 622 MÓWIONE S~OWO Ja naprawdŸ wierzŸ w mówienie jŸzykami i w wykadanie i we wszystkie wspaniae duchowe dary, które s od Boga przeznaczone, Œeby byy w zborze. Lecz my Œyjemy w czasie, tak samo jak byo w czasach biblijnych, gdy ko™cioy^ NuŒe, widzicie, Œe Pawe _ on zaoŒy zbór w Efezie, Efeski zbór, który by dobrze ugruntowanym zborem. Czy zwrócili™cie na to uwagŸ? Wierzymy, Œe Pawe powiedzia o sobie samym, Œe mówi wielu jŸzykami, i wiemy, Œe on mia dar jŸzyków. Nie te, których siŸ on nauczy, lecz te, które mu byy duchowo dane, bowiem tak mówi on o tym tam w li™cie do Koryntian. I aby zaoszczŸdziø czas, ja moŒe po prostu nie otworzŸ Biblii i nie przeczytam wam tego, poniewaŒ to by nas przytrzymao dzi™ wieczorem zbyt dugo, a ja nie mam wiele czasu. A zatem^ lecz po prostu tak, Œeby™cie to mogli jasno zrozumieø. ƒŠ OtóŒ, Pawe nie musia ani razu mówiø do Efeskiego zboru albo do Rzymskiego zboru, ani do Œadnego z tych innych zborów, o ich duchowych darach, o tym jak zaprowadziø w nich ad. Lecz on musia cigle mówiø o tym Koryntianom, bo oni robili z tego sporn kwestiŸ przez cay czas. A Pawe zapyta, kiedy przyszed miŸdzy nich, czy stwierdzili, Œe kto™ ma jŸzyk, a kto™ ma psalm i on dziŸkowa Panu za wszystkie ich wspaniae dary i tym podobne rzeczy. A jeŒeli zauwaŒycie, w pierwszym lub w drugim rozdziale do Koryntian Pawe mówi im, jaka jest ich pozycja w Chrystusie, jak on^ oni byli w Chrystusie, to bya ich pozycja. ƒ‹ Potem, gdy on im to powiedzia, zaczyna ich smagaø jak ojciec i mówi: SyszŸ, Œe s spory miŸdzy wami, i syszŸ, Œe siŸ upijacie u stou Pa§skiego”. On ich nie robi poganami. I nie czy§cie tego, bracia, nie róbcie ich poganami. Lecz to jest wa™nie sposób, jak oni zachowywali siŸ w domu BoŒym. O to wa™nie chodzi. „‚ OtóŒ, ja bym to powiedzia tak, jak Pawe rzek wtedy, mianowicie: Kiedy siŸ schodzicie razem, jeŒeli kto™ mówi, niech inny podaje wykad. JeŒeli tam nie ma tumacza, to niech milczy. Lecz jeŒeli tam jest tumacz^” „ƒ OtóŒ, ja obserwowaem ten zbór tutaj, i widziaem, jak uro™li™cie, i widziaem wiele duchowych darów, dziaajcych w™ród was. Szczerze mówic, odno™nie jednego musiaem pój™ø do brata Neville ze sowem od Pana, by go skorygowaø w czym™, co on czyni. „„ A jeŒeli ja^ jeŒeli Pan ma^ Duch šwiŸty uczyni mnie nadzorc nad Trzod, zatem moim obowizkiem jest powiedzieø wam PrawdŸ. I jestem bardzo wdziŸczny bratu Neville, Œe on zwaŒa na PrawdŸ. Ja mogŸ J powiedzieø tylko wtedy, gdy On mi powie. „… OtóŒ, odno™nie tego, jak zauwaŒyem, wasz zbór wzrasta i zauwaŒyem to. A w zborze _ oto, w jaki sposób mieli™my go na pocztku, a w ten sposób chcemy go mieø znowu. „† OtóŒ, je™li nie zwaŒacie, kiedy dziecko^ Pierwsz rzecz, któr czyni dziecko, gdy nie umie mówiø _ ono próbuje mówiø. Rozumiecie? Ono duŒo paple i robi wiele haasu, i tak dalej, lecz my™li, Œe jest po prostu^ Œe mogoby w tym czasie prze™cignø kaznodziejŸ w mówieniu. OtóŒ, stwierdzamy to nie tylko w naturalnym Œyciu, lecz stwierdzamy to równieŒ w duchowym Œyciu. Jest to malec. A jeŒeli próbujesz skarciø to dziecko i dasz mu trochŸ klapsa, poniewaŒ ono mówi gu-gu” i próbuje mówiø, to zniechŸcisz to dziecko. Rozumiesz, ty go zranisz. I jest lepiej pozwoliø temu dziecku rosnø przez pewien czas, aŒ moŒe rzeczywi™cie wymawiaø swoje sowa wa™ciwie, i potem mu powiedzieø kiedy. Nie wtedy, kiedy mówi tata albo kiedy mówi mama”. Lecz kiedy jest stosowna pora, daj mu sowo. Czy mnie rozumiecie? NuŒe, pozwól mu mówiø, kiedy przychodzi jego czas, by mówiø. „‡ OtóŒ, jeŒeli kiedykolwiek miaem co™, co byo cierniem w moim ciele gdzie™ na REGULAMIN KOšCIO~A 623 zgromadzeniu na zewntrz, jest to kto™, kto powstaje, kiedy ja przemawiam i przynosi poselstwo w obcych jŸzykach, i przerywa Duchowi šwiŸtemu. Ja po prostu wyszedem ze zgromadzenia w Nowym Jorku i na innych miejscach, gdzie kaznodzieje pozwalaj na to od czasu do czasu, i to nie jest nic innego niŒ zamieszanie. Rozumiecie, jeŒeli Bóg dziaa w jednej linii my™li, On^ to byoby _ to byoby^ On by zwalcza Swój wasny zamiar, jeŒeli on próbuje podaø czowiekowi pewien tok my™li dla zgromadzenia, by uczyniø wezwanie do otarza, a kto™ siŸ wtrca do tego. „ˆ Na przykad co™ takiego. Siedzimy koo stou, rozmawiamy i mówimy o Panu. A chopiec wbiegnie do ™rodka, do stou, naprawdŸ szybko, odwraca uwagŸ wszystkich od tego, co czynimy, i on wydaje okrzyki, krzyczy: Tato! Mamo! Moi drodzy! Ja wa™nie trafiem obieg aŒ na domow metŸ tam w zespole! I zyskali™my wszystko to, tamto, i owo!” I to kiedy rozpatrywali™my naprawdŸ ™wiŸty temat. OtóŒ, to, Œe on trafi obieg aŒ na domow metŸ, jest w porzdku na meczu baseballu, to jest na miejscu. Lecz on postŸpuje niewa™ciwie, kiedy wtargnie do ™rodka w czasie, kiedy rozmawiamy o Poselstwie. Niech zaczeka, aŒ przyjdzie kolejka na niego, a potem powie nam, co uczyni na meczu baseballu. „‰ OtóŒ, to jest dokadnie to samo, co stwierdzamy u darów dzisiaj. To jest powodem, dlaczego Bóg nie moŒe powierzyø zbyt wielu duchowych darów ludziom _ oni nie wiedz, jak nimi wadaø. O to wa™nie dzisiaj chodzi, to jest powodem, Œe ich nie mamy wiŸcej, niŒ ich mamy. „Š Potem stwierdzamy, Œe jest wiele podrabiania duchowych darów. Lecz ja wierzŸ, Œe tak nie jest tutaj w naszym zborze. Jestem za to wdziŸczny. Ja my™lŸ, Œe to wcale nie jest podrabianie. WierzŸ, Œe mamy autentyczne dary, lecz musimy wiedzieø, jak wadaø tymi darami. „‹ A potem, kiedy czowiek zacznie czyniø co™ dobrego^ Tak jak gdyby™ pracowa dla szefa i zaczby™ od pierwszego twego zadania i jeste™ ochotny przyjmowaø rozkazy, potem szef ma do ciebie zaufanie i on ciŸ bŸdzie cigle podnosi na coraz wyŒsze stanowisko przez cay czas. …‚ Zatem, ja wierzŸ, Œe nasta czas dla Kaplicy Branhama, by wiedziaa, co^ by przyjø te dary, które nam Bóg daje, Œeby nam Bóg móg powierzyø nawet co™ wiŸkszego niŒ to, co mamy. Lecz my nie moŒemy i™ø naprzód^ i wy widzicie czowieka, któremu zawsze trzeba wszystko mówiø. I pamiŸtajcie: Duch proroków jest poddany prorokowi”, mówi Pismo šwiŸte. Gdy widzisz mŸŒczyznŸ, którego musisz strofowaø, wzglŸdnie kobietŸ, a ten czowiek schodzi na manowce, a potem mu powiesz PrawdŸ z Pisma šwiŸtego, potem to wskazuje na to, Œe ten duch, który jest w nim, nie jest z Boga. Bowiem Biblia mówi: Duch proroków” albo prorokowania” _ to znaczy ™wiadczenie, goszenie, mówienie jŸzykami, czy cokolwiek to jest, poniewaŒ wyoŒone jŸzyki s proroctwem. WiŸc to jest poddane prorokowi, a Sowo jest prorokiem. Widzimy wiŸc, Œe to nie jest w porzdku, jeŒeli mŸŒczyzna albo kobieta wyskoczy i podaje poselstwo, podczas gdy kaznodzieja jest za kazalnic, bez wzglŸdu na to, jak bardzo to chc czyniø. …ƒ Zatem ja to proponujŸ dla Kaplicy Branhama, ze wzglŸdu na to, Œe to s nasze dary, które stwierdzamy^ A mamy tutaj kilku bardzo miych, obdarowanych ludzi. OtóŒ, kaŒdy z tych darów to usuga sama o sobie. S to dary, tak jak goszenie jest darem, jak uzdrowienie jest darem, tak jak inne rzeczy s darami _ s to dary, s to usugi same o sobie. A kaŒdemu czowiekowi jest dany rozkaz, Œeby czeka na swoj wasn usugŸ. …„ Zatem niech Kaplica Branhama dziaa w ten sposób w tym czasie, a zwaszcza w tym okresie, kiedy mamy tak duŒo (nie chcŸ tego mówiø, lecz) tak duŒo pozornej 624 MÓWIONE S~OWO wiary. My nie chcemy pozornej wiary. aden czowiek, Œadna uczciwa osoba nie chce mieø pozornej wiary. My^ JeŒeli nie moŒemy mieø tej prawdziwej, to nie miejmy wcale Œadnej, zaczekajmy, aŒ dostpimy tej rzeczywistej. OtóŒ, ja wierzŸ, Œe wy mŸŒczy›ni bŸdziecie siŸ z tym zgadzaø. My nie chcemy Œadnego pozornego wierzenia. Bracia, nie moŒemy rozpoczø na jakim™ pozornym wierzeniu i zostawiø ten ™wiat. Musimy mieø to rzeczywiste, to autentyczne. Je™li tego nie mamy, zaczekajmy, aŒ to naprawdŸ otrzymamy, a potem mówmy co™ o tym. Rozumiecie? …… OtóŒ, ja bym powiedzia, niechaj wszyscy ci mŸŒczy›ni i kobiety, którzy mówi jŸzykami i prorokuj oraz przynosz poselstwa^ A ja _ ja wierzŸ razem z wami, ludzie, Œe one s autentyczne. OtóŒ, Biblia mówi: Wszystkiego do™wiadczajcie, a co jest dobrego, tego siŸ trzymajcie”. Albowiem jkajcymi siŸ wargami i obcymi jŸzykami bŸdŸ mówi do ludu tego, to jest odpocznienie, o którym mówiem, Œe oni powinni wej™ø do niego” _ tam w KsiŸdze Izajasza. …† Zatem, ja bym proponowa, Œeby w tej ™wityni byo usugiwane tylko jednym darem w danym czasie, bowiem to sprowadza nas bezpo™rednio z powrotem do tego, co ja próbujŸ powiedzieø: jeŒeli jeden mówi, niech duch proroków jest poddany prorokowi. Czy rozumiecie? Zatem, niech ci, którzy maj usugŸ dla Ciaa Chrystusa^ A zatem, zostao To powiedziane, niech to jest teraz czynione. Niechaj ci, którzy maj usugŸ dla Ciaa Chrystusa czekaj na swoj usugŸ, bowiem to jest usuga Chrystusa dla ko™cioa. Lecz nie moŒecie wszyscy usugiwaø w tym samym czasie, musi byø tylko jeden w danym czasie. …‡ Kaplica Branhama powinna byø taka. Niechaj ci, którzy mówi jŸzykami, oraz ci, którzy podaj wykad jŸzyków, oraz ci, którzy maj proroctwo, które ma byø przekazane zborowi, niech oni zbior siŸ wspólnie wcze™nie w^ przed tym, nim rozpocznie siŸ naboŒe§stwo, niech siŸ zbior w wyznaczonym pomieszczeniu i czekaj na usugŸ od Pana. …ˆ Tak jak pastor musi sam czyniø przedtem, zanim przyjdzie do suchaczy; on musi wziø BibliŸ i studiowaø w ciszy swego gabinetu, w Duchu, i zostaø namaszczony, by wystpiø przed suchaczy i przemawiaø. JeŒeli tak nie czyni, on zostanie wprowadzony w zakopotanie, gdy tam wystpi. (Niech kaŒdy mŸŒczyzna i kaŒda kobieta, majcy duchowy dar, przychodz przed Pana.) A skoro pastor ma pojedyncz usugŸ, on jest prorokiem; angielskie sowo kaznodzieja znaczy tyle samo co prorok”, to znaczy ten, kto przepowiada Sowo. …‰ Niechaj ci, którzy maj usugi, które musz byø czŸ™ci usugi kogo™ innego _ na przykad jeden mówi jŸzykiem a drugi wykada _ niech oni czekaj wspólnie na swoj usugŸ. Oni nie mog pozostaø w prywatnym gabinecie i mówiø jŸzykami, a potem przyj™ø i powiedzieø jeden drugiemu, co on mówi, bo on by mia zarazem jŸzyki i wykad. Rozumiecie? OtóŒ, jeŒeli on to ma, bardzo dobrze, my to pragniemy przyjø takie. I my chcemy, Œeby zbór korzysta z tych duchowych darów, które s w naszym zborze. Bóg je nam posa i to jest^ pragniemy, Œeby zbór korzysta z tych duchowych darów. WiŸc niech ten czowiek, który mówi jŸzykami oraz ten, który podaje wykad, oraz ten, kto prorokuje, niech oni zejd siŸ razem, nim siŸ w ogóle zbierze zbór. Niech oni spotkaj siŸ w pokoju sami dla siebie i czekaj na usugŸ Pana dla zboru. Czy to jest zrozumiae? …Š A potem, w ten sposób, jeŒeli brat Neville powie^ OtóŒ, pozwólcie mi teraz^ Przepraszam, pozwólcie, Œe teraz powiem, co nastŸpuje: JeŒeli brat Collins mówi jŸzykami, a brat Hickerson podaje wykad, to oni wspólnie maj usugŸ dla zboru. OtóŒ, to nie jest usuga brata Neville; to jest wasza usuga dla zboru. Ja to podajŸ jako przykad. Potem wy bracia powinni™cie byø tak samo REGULAMIN KOšCIO~A 625 zainteresowani, by podaø wasz usugŸ na tym miejscu, w domu BoŒym, jak pastor jest zainteresowany podaniem swojej, poniewaŒ to jest tak samo konieczne, aby™cie to czynili. Lecz nie moŒecie tego czyniø prywatnie w waszym wasnym pokoju, jeŒeli ty mówisz, a ty podajesz wykad, wy siŸ musicie zej™ø razem. Zejd›cie siŸ zatem w kaplicy, w osobnym pomieszczeniu dla was, poniewaŒ wy macie prywatn usugŸ. To nie jest publiczna usuga, to jest usuga ku pomocy zborowi. Rozumiecie? Jest to co™, by pomóc zborowi, lecz to nie ma byø czynione podczas gównego naboŒe§stwa, ma to byø czynione tylko w ten sposób, jak wam to mówiŸ. Rozumiecie? Potem cokolwiek brat Collins mówi, a na przykad brat Hickerson podaje wykad, niech potem brat kto™ zapisze to, co jest powiedziane. A potem, jeŒeli to przychodzi^ …‹ OtóŒ, my wszyscy wiemy, Œe Pan przychodzi; zdajemy sobie z tego sprawŸ. A gdyby brat Neville powsta kaŒdego wieczora i mówi: Oto Pan przychodzi! Oto Pan przychodzi!” to by byo w porzdku, rozumiecie. Lecz on by to mówi (pastor) na podium, poniewaŒ on ma do tego Sowo. A jeŒeli on jest pastorem, prorokiem tego zboru^ wzglŸdnie pastorem raczej, on musi studiowaø Sowo Pana i powiedzieø wam, co jest napisane w Sowie Pa§skim o Przyj™ciu Pana, i wy byliby™cie przez Nie ostrzeŒeni. A inna usuga dla zboru, z któr on nie ma Œadnego kontaktu _ s to jŸzyki, wykadanie jŸzyków (jest to proroctwo), albo mówi prorok, to jest co™, co nie jest napisane w Sowie. To, co jest napisane w Sowie, musi on przynie™ø, lecz to, co nie jest napisane w Sowie, to musicie mu wy powiedzieø. Tak jak, na przykad: Powiedz bratu Wheeler: TAK MÓWI PAN: Jutro nie jed› do swojej piaskowni, poniewaŒ tam bŸdzie wywrócony samochód ciŸŒarowy’,” czy co™ podobnego, i to siŸ musi staø. I ty to powiedziae™, a on poda wykad tego i potem poóŒcie to na podium, gdy sko§czy siŸ wasza usuga. Tego wieczora, kiedy zbór^ pie™§ i zaczn ™piewaø, i tak dalej, jeŒeli wasza usuga jest zako§czona, potem niech oni wystpi z tym proroctwem, które byo podane. †‚ I ja nie my™lŸ, Œe my mamy^ WzglŸdnie, je™li macie, to poóŒcie to tam. Kiedy siŸ zejd razem ci ludzie, niech ten, kto ma mdro™ø, przyjdzie najpierw. Widzicie bowiem, jeŒeli jeden mówi jŸzykami i podaje wykad zgodnie z Pismem šwiŸtym, nie moŒe to zostaø przyjŸte, o ile to nie jest potwierdzone przez dwóch lub trzech ludzi _ przez dalszych dwóch lub trzech ™wiadków. Rozumiecie, oni musz po™wiadczyø, Œe oni wierz, iŒ to jest Sowo od Pana. Bowiem^ A czasami w tych mniejszych usugach, tak samo jak w jakiejkolwiek innej usudze, macie duchy, które s ze; rozumiecie, one tam wlec. A my tego nie chcemy. Nie. My chcemy, Œeby te usugi byy gotowe do ujawnienia, jeŒeli maj zostaø ujawnione, bowiem wszystko od Boga moŒe^ nie obawiajcie siŸ ujawnienia tego, to wytrzyma próbŸ, jeŒeli to jest z Boga. †ƒ Tak samo jak pastor, jeŒeli kto™ wyzwie go odno™nie Sowa, on nie potrzebuje poparcia w tej sprawie, on wie zupenie dokadnie, do kogo on mówi: Podejd› tutaj”. Rozumiecie? I tak samo, jak te inne usugi _ musi to byø w ten sam sposób. †„ OtóŒ, jeŒeli jeden mówi jŸzykami i przynosi poselstwo^ NuŒe, niektórzy ludzie mówi jŸzykami, przy czym oni buduj tylko samych siebie”, jak mówi Biblia, oni przeŒywaj po prostu wspaniae chwile. Oni bŸd mówiø jŸzykami, kiedy je odczuwaj. I oni naprawdŸ mówi jŸzykami, oni rzeczywi™cie mówi jŸzykami, a jest to Duch šwiŸty, który to czyni. Lecz je™li to jest kto™ siedzcy w™ród suchaczy, a mówi jŸzykami, buduje po prostu samego siebie, potem to nie jest Œadna korzystna rzecz dla zboru, ten mŸŒczyzna buduje samego siebie albo ta niewiasta, czy ktokolwiek to mówi. Rozumiecie? †… Mówienie jŸzykami jest BoŒym darem ku zbudowaniu, jak mówi Pawe w 626 MÓWIONE S~OWO Pi™mie šwiŸtym, Œe to jest ku zbudowaniu zboru. WiŸc musiao to byø jakie™ bezpo™rednie poselstwo od Boga do ko™cioa, co™ innego, niŒ co jest napisane tutaj w Biblii. Rozumiecie? Jest to co™, co^ †† Gdyby™cie mi zadali pytanie: Bracie Branham, jak muszŸ zostaø ochrzczony?” Ja ci to mogŸ powiedzieø natychmiast. Nie musisz mówiø jŸzykami i powiedzieø mi to. Jest to napisane wprost tutaj w Biblii, co czyniø w tej sprawie. Rozumiesz? Ja nie muszŸ^ nie musisz zadawaø Œadnych pyta§ odno™nie tego i poleciø komu™, niech mówi jŸzykami i powie ci to. Widzisz, to jest juŒ napisane. †‡ Lecz je™li mówisz: Bracie Branham, co ja mam uczyniø, ja muszŸ tutaj podjø decyzjŸ, muszŸ zadecydowaø, czy mam obraø ten ko™ció albo chodziø do innego ko™cioa”, lub co™ w tym wzglŸdzie. WzglŸdnie czy mam czyniø to, tamto?” OtóŒ, to by musiao przyj™ø od Boga. Rozumiecie, Bóg musi nam to powiedzieø. Lecz to by musiao przyj™ø przez inn usugŸ, bo Sowo nie mówi: Niech Orman Neville opu™ci KaplicŸ Branhama i chodzi do Kaplicy Ewangelii w Fort Wayne”. Rozumiecie, to nie jest powiedziane tutaj w Sowie, rozumiecie, wiŸc dlatego wa™nie s te dary. †ˆ Podobnie jak czowiek, który podejdzie tutaj i mówi: Czy wierzysz w Boskie uzdrowienie?” My je gosimy, my temu wierzymy, wierzymy w namaszczanie olejem. †‰ Lecz oto jest pewien mŸŒczyzna i mówi: Nie mogŸ siŸ przebiø, co jest przyczyn?” Potem jest potrzebne, Œeby Bóg przy pomocy jŸzyków i wykadania, przy pomocy proroctwa, albo w jaki™ inny sposób wstpi do Œycia tego czowieka i wydoby na jaw tŸ rzecz, któr on uczyni, i powiedzia mu to. To jest usuga, która nie naleŒy do pastora. Ona naleŒy do tych usugujcych darów, lecz one nie powinny byø czynione tam w™ród suchaczy. Rozumiecie? †Š OtóŒ, Pawe nie musia ani jeden raz powiedzieø tym _ powiedzieø temu zborowi w Efezie cokolwiek na ten temat, oni byli w porzdku _ zborowi w Rzymie, ani Œadnemu z tych innych zborów; tylko zborowi w Koryncie. A oni nigdy nie mogli sami^ OtóŒ, Pawe wierzy w mówienie jŸzykami. On mia mówienie jŸzykami we zborze w Efezie tak samo, jak we zborze w Koryncie, rozumiecie, lecz on móg mówiø Efezjanom o wiŸkszych sprawach, niŒ tylko o mówieniu jŸzykami, o wykadaniu jŸzyków. †‹ OtóŒ, jeŒeli potem kto™ napisze poselstwo, które byo podane w jŸzykach albo podane w proroctwie, i pooŒy je na podium, musi to zostaø przeczytane przez pastora, zanim rozpocznie siŸ naboŒe§stwo _ to TAK MÓWI PAN” od tych ludzi, którzy mówili i wyoŒyli to. A jeŒeli siŸ to urzeczywistni dokadnie w ten sposób, jak mówi ten wykad, to podniesiemy nasze rŸce i oddamy dziŸki Bogu za Jego Ducha w™ród nas. JeŒeli siŸ to nie urzeczywistni, to nie czy§cie tego wiŸcej, aŒ ten zy duch odejdzie od was. Bóg nie kamie, On zawsze mówi PrawdŸ. ‡‚ Widzicie zatem, jeste™cie obecnie na tyle doro™li, by postŸpowaø jak mŸŒowie, nie jak dzieci _ Guu-guu-guu”. Wy musicie mieø w tym jakie™ znaczenie. ‡ƒ Niechaj ten zbór obecnie, kiedy zostaje uporzdkowany, dojdzie do takiego adu. Je™li kto™ prorokuje^ JeŒeli przyjdzie miŸdzy was kto™ nie poinformowany, a wy mówicie jŸzykami, bŸdziecie dla niego barbarzy§cami _ on nie wie, o czym mówicie. Rozumiecie? I faktycznie w tym czasie, kiedy powstao tyle zamieszania odno™nie tego, jest to kamieniem obraŒenia. Lecz niech jeden mówi jŸzykami, a inny niech to wykada i podaje to poselstwo, i zostanie to przeczytane wprost tutaj na podium _ o tym, co siŸ stanie, a potem _ niech siŸ to stanie, zobaczycie, co siŸ stanie. Powiecie im tak: Jutro o okre™lonej porze, albo w nastŸpnym tygodniu o okre™lonej porze, stanie siŸ pewna rzecz”, a potem niech niewierzcy, siedzcy REGULAMIN KOšCIO~A 627 tam, sucha tego i widzi, Œe to zostao przepowiedziane, zanim siŸ to stao. Potem oni poznaj, jakiego rodzaju duch jest miŸdzy wami, bŸdzie to Duch BoŒy. To wa™nie powiedzia Pawe: Potem jeŒeli jeden moŒe prorokowaø i objawiaø sekretne sprawy, czy cae zgromadzenie nie padnie na ziemiŸ, albo ci niewierzcy, i nie powiedz: Bóg jest wpo™ród was’?” Rozumiecie? Bowiem to nie moŒe byø^ ‡„ Lecz teraz nie chcemy^ Kiedy byem dzieciŸciem” _ powiedzia Pawe _ postŸpowaem jak dzieciŸ” _ powiedzia tam Koryntianom _ mówiem jak dzieciŸ”. On mia dzieciŸcy umys. Lecz kiedy siŸ staem dorosym, zaniechaem rzeczy dziecinnych”. ‡… Zatem, ja wam mówiŸ wszystko, rozumiecie. OtóŒ, przed kilku laty byli™cie dzieømi z tymi darami, bawili™cie siŸ nimi tu i tam. Lecz teraz byli™cie w dugiej szkole i nasta czas, by byø mŸŒem, nie posugiwaø siŸ tymi sprawami tylko dla zabawy. Te dary s po™wiŸcone, one s od Boga, i wy siŸ nimi nie bawicie. Pozwólmy, Œeby ich Bóg uŒywa. W tym wa™nie wasza usuga wykazuje braki i w ten sposób ma funkcjonowaø ta usuga w Kaplicy Branhama. I je™li to bŸdzie kwestionowane kiedykolwiek, niechaj ta ta™ma stoi jako ™wiadek, Œe w ten sposób ma siŸ to dziaø w Kaplicy Branhama. ‡† Gdyby tutaj przyszed kto™ obcy _ poniewaŒ ich macie cigle, bowiem to jest miŸdzydenominacyjna kaplica, s ludzie, którzy tu chodz, którzy nie maj tak dobrego nauczania, oni tego nie maj, oni nie umiej postŸpowaø inaczej. A ich wasny pastor _ oni wyskocz znienacka i przerywaj jego poselstwo i rujnuj wezwanie do otarza, i mówi jŸzykami, i tym podobnie. Wy jeste™cie lepiej wyøwiczonymi mŸŒami, niŒ oni. Rozumiecie? Potem po naboŒe§stwie, jeŒeli on zachowuje siŸ niezdyscyplinowanie, potem jest to zadaniem diakona, pój™ø za nim. Nie pozwólcie, Œeby to musia czyniø wasz pastor, o ile nie dojdzie do tego, Œe diakon jest nieobecny, lecz diakon powinien dopilnowaø tego. Rozumiecie? ‡‡ OtóŒ, po usudze^ JeŒeli ten czowiek po prostu powstaje i przynosi poselstwo, to pastor, jeŒeli chce siŸ zatrzymaø na chwilŸ i mówiø dalej, bardzo dobrze, rozumiecie, to zaleŒy od pastora. Lecz zaraz potem niechaj diakon, zanim ten czowiek wyjdzie z budynku, niech go we›mie na bok i rozmawia z nim o tym. A jeŒeli to kwestionuj, przyprowad›cie ich do tej ta™my i powiedzcie: W ten sposób biskup albo nadzorca ko™cioa” _ który jest biskupem^ kaŒdy nadzorca. Widzicie, tak to jest nazywane w Biblii _ biskupstwo”, rozumiecie, zatem on jest generalnym nadzorc ko™cioa. Niech^ To jest regulamin i sposób, jak siŸ to dzieje w naszym zborze. NuŒe, my ciŸ miujemy, Œe przychodzisz i przynosisz swoje poselstwo. Lecz je™li masz poselstwo od Pana, a ono jest^ niech zostanie przyniesione. Podejd› tutaj i poóŒ je na podium, a nasz kaznodzieja przeczyta je zgromadzeniu _ poselstwo temu zgromadzeniu”. Lecz nie ™mie to byø tylko powtarzanie Pisma šwiŸtego i tym podobnych rzeczy. Musi to byø bezpo™rednie poselstwo do ludzi, o czym™, co siŸ lada chwila wydarzy, wzglŸdnie co™, co oni powinni uczyniø. Czy to jest zrozumiae? W porzdku. 222. OtóŒ, czy istnieje jaki™ lepszy sposób, jak zachowaø ad w zborze, niŒ cigle przypominaø to ludziom przez powtarzanie tego przez diakonów? Nie, to _ wa™nie to wyja™niem. Jest to pytanie numer trzy. ‡ˆ Diakoni, waszym obowizkiem jest utrzymywaø ad we zborze, w dobroci i w Œyczliwo™ci. A potem powinni™cie, jeŒeli kto™ narusza ad w zborze, albo wchodzi tutaj pijany, albo kto™ inny wejdzie do ™rodka^ ‡‰ Tak jak zosta zastrzelony ten kaznodzieja za kazalnic niedawno wieczorem tam. Syszeli™cie o tym _ ten pijak, który wszed do ™rodka z dwulufow strzelb. 628 MÓWIONE S~OWO On krzycza z powodu swojej Œony i on chcia swoj ŒonŸ, i podszed do pastora. A pastor pokaza mu jego ŒonŸ, siedzc tam, lecz on j chcia zastrzeliø wprost w ko™ciele i pastor zacz perswadowaø z nim. I zamiast _ zamiast^ Ten czowiek z dubeltówk odwróci siŸ i zastrzeli pastora za kazalnic, potem zastrzeli swoj ŒonŸ, a potem zastrzeli samego siebie. ‡Š OtóŒ, gdyby tam bya grupa diakonów, kiedy ten czowiek wstpi do drzwi z dubeltówk, oni by go zapali swoimi rŸkami i wyrwali mu dubeltówkŸ z rŸki. Rozumiecie? Rozumiecie, to naleŒy do dyŒuru diakonów. A zatem, te rzeczy posunŸy siŸ tak daleko, jak siŸ to dzisiaj dzieje, i moŒecie siŸ spodziewaø po prostu czegokolwiek. Lecz pamiŸtajcie, diakoni s BoŒymi policjantami w domu BoŒym, bez wzglŸdu na to, co sobie my™li kto™ inny. Czasami policjant pragnie, Œeby nie musia i™ø i zaaresztowaø kogo™ _ moŒe kogo™ ze swoich przyjació, lecz on przysig przed urzŸdami i on to musi uczyniø mimo wszystko. To jest jego obowizkiem wobec jego miasta. Rozumiecie? ‡‹ To jest obowizkiem diakona wobec zboru. A jeŒeli kto™ wyskoczy i zacznie przerywaø pastorowi, albo czyniø co™ podobnego, a pastor gosi swoje poselstwo, diakoni powinni podej™ø do tych ludzi _ dwaj lub trzej diakoni i powiedzieø: Czy mogliby™my rozmawiaø z tob, bracie?” Rozumiecie? Wyprowad›cie go ze zboru do biura, tutaj lub do jakiego™ innego biura i rozmawiajcie z nim o tym, powiedzcie: Nie wolno ci przerywaø”. Wy wiecie, na podstawie prawa jest za to tak czy owak wielka kara pieniŸŒna _ za przerywanie usugi. Rozumiecie? Lecz je™li jacy™ ludzie, tacy jak jaki™ delikwent, czy kto™ inny, przyjd miŸdzy was, wiecie, i jaki™ religijny fanatyk, i zacznie siŸ awanturowaø, potem diakoni^ A je™li siŸ wydaje, Œe diakoni nie s w stanie opanowaø sytuacji, potem zarzd starszych, czy kto™ inny w zborze moŒe powstaø i pomóc im. Wy to wiecie. ˆ‚ A zatem, pozwólcie, Œe jeszcze raz zadam to pytanie tutaj: Czy jest jaki™ lepszy sposób, jak utrzymaø ad w zborze, niŒ przypominaø to ludziom przez powtarzanie tego przez diakonów? ˆƒ OtóŒ, przy sposobno™ci. NuŒe, ja my™lŸ, Œe pastor od czasu do czasu^ Albo przegrajcie tŸ ta™mŸ, niech ona stoi jako ™wiadek. Diakoni s policjantami, a ich sowo jest prawem i regulaminem. Rozumiecie? I oni maj autorytet od zboru a nawet dziŸki prawom pa§stwa, by utrzymywaø ten dom BoŒy, Œeby by wa™ciwym lokalem. A ktokolwiek sprzeciwia siŸ diakonowi, czy co™ takiego, jest naraŒony na karŸ od dwu do dziesiŸciu lat w federalnym wiŸzieniu. JeŒeli im mówicie, Œeby odeszli, a oni tego nie uczyni, czy co™ podobnego _ kto™ sprawuje siŸ w niezdyscyplinowany sposób, on po prostu nie wie, co robi wedug^ On siŸ naraŒa, wystawia samego siebie na wszelkiego rodzaju grzywny, czy cokolwiek. ˆ„ A zatem, jeŒeli dojdzie do tego, Œe kto™^ OtóŒ, jak^ Je™li kto™ wyskoczy i zachowuje siŸ w sposób niezdyscyplinowany^ MoŒe po prostu mówi jŸzykami, czy co™ takiego, ja bym nie interweniowa do tego. Rozumiecie, zostawcie ich, poniewaŒ oni s obcy. Gdyby to byli nasi wa™ni ludzie, to zostawcie po prostu^ NastŸpnego wieczora wy, diakoni, we›cie po prostu tŸ ta™mŸ i powiedzcie: Teraz odtworzymy regulamin Ko™cioa, zanim rozpoczniemy naboŒe§stwo, ja pragnŸ, Œeby to kaŒdy zrozumia”. A wy pastorzy i wszyscy moŒecie wspópracowaø w ten sposób. 223. OtóŒ, bracie Branham, a co szkóka niedzielna? Bracie Branham _ szkóka niedzielna (w porzdku), czy ona ma byø przed usug goszenia? ˆ… Tak, my™my j zawsze mieli w ten sposób. Mamy szkókŸ niedzieln przed REGULAMIN KOšCIO~A 629 usug goszenia. I to daje moŒliwo™ø malcom, którzy uczŸszczaj na niedzieln szkókŸ, rozej™ø siŸ z ich lekcji. A jeŒeli _ jeŒeli oni chc^ ci malcy tego nie rozumiej i oni musz siedzieø przez cay czas podczas naboŒe§stwa, a potem mieø niedzieln szkókŸ, ci malcy s wyczerpani. Niechaj szkóka niedzielna jest najpierw i ma ustalony czas, po prostu pewien wyznaczony czas, w którym szkóka niedzielna ma swoj lekcjŸ. Kierownik szkóki niedzielnej powinien tego dopilnowaø, Œeby niedzielna szkóka miaa swoj lekcjŸ w okre™lonym, ustalonym czasie. I ona jest rozpuszczana w okre™lonym czasie. Caa szkóka niedzielna ma wyznaczone tyle i tyle czasu na lekcjŸ, a potem siŸ rozchodz. 224. Czy nauczycielem klasy dla dorosych powinien byø kto™ inny niŒ pastor? ˆ† JeŒeli tak jest uzgodnione. JeŒeli pastor chce nauczaø niedzielnej szkóki, a potem wygosiø poselstwo, pó›niej, to jest wspaniae i ™wietne, jeŒeli on pragnie przynosiø podwójn usugŸ. Lecz jeŒeli on nie chce, to miejcie waszego nauczyciela szkoy niedzielnej dla dorosych, rozumiecie _ dla waszej klasy dla dorosych. A zatem, jeŒeli pastor ma na my™li kogo™ innego, a ten czowiek pragnie to czyniø, wyznaczycie sobie trzydzie™ci minut, albo ilekolwiek pragniecie wyznaczyø dla waszej szkóki niedzielnej _ trzydzie™ci albo trzydzie™ci piŸø, czterdzie™ci minut, ilekolwiek to jest. ˆ‡ I powinien tam byø umieszczony dzwonek. A kiedy ten dzwonek zadzwoni, to oznacza^ albo teŒ dzwon ko™cielny, kiedy on zadzwoni na zewntrz, to oznacza rozpuszczenie niedzielnej szkóki. A kiedy ten dzwon zadzwoni, to oznacza, Œe z t chwil wszystko przychodzi do adu. ˆˆ Potem jest tyle i tyle czasu na pie™§, lub dwie, cokolwiek chcecie za™piewaø. Nie zbyt duŒo czasu. Inaczej usyszycie od ludzi na zewntrz, Œe ich trzymacie zbyt dugo, rozumiecie. Po prostu uderzcie w dzwon, za™piewajcie pie™§, czy cokolwiek uczynicie, a potem po™lijcie klasy na swoje miejsce. A zaraz potem, kiedy nastanie ta pora, powiedzmy, Œe to bŸdzie o dziesitej godzinie lub o dziesitej trzydzie™ci, albo o dziesitej piŸtna™cie, którakolwiek to jest godzina, uderzcie w dzwon i kaŒdy nauczyciel rozpu™ci swoj klasŸ i przyjd tutaj pomiŸdzy suchaczy. A potem^ I zoŒ sprawozdanie, sprawozdanie ze szkóki niedzielnej, a potem j ca rozpuszcz i pozwol odej™ø wszystkim, którzy chc pozostaø na usudze goszenia, która bŸdzie nastŸpnie. Widzicie, potem jest to w porzdku. Pytanie: Ile^ [Kto™ pyta siŸ brata Branhama: Zatem, innymi sowy mamy rozdzieliø klasŸ?” _ wyd.] ˆ‰ O tak, powinni™cie rozdzieliø. Trzyletnie dziecko nie moŒe zrozumieø tego, co zrozumie czternastoletnie. My™lŸ, Œe to mam trochŸ dalej: 225. Ile klas powinno tam byø? ˆŠ Powinni™cie rozdzieliø swoje klasy do^ Taka klasa dla najmniejszych, którzy chc mieø flanelograf _ to jest za wiele” dla czternastoletniego chopca lub dziewczyny. Rozumiecie? Powinni™cie mieø kogo™, kto siŸ zaopiekuje klas dla tych najmniejszych _ jak™ starsz matkŸ, czy kogo™, kto wie, jak siŸ o nie zatroszczyø. W innych klasach, my™lŸ, Œe powinien byø kto™, kto jest bardziej zdolny przedstawiø Sowo. Rozumiecie? I powinny istnieø klasy. Powiedzmy teraz, Œe powinna byø klasa od^ Co najmniej trzy klasy. ˆ‹ Powinna byø klasa dla najmniejszych dzieci _ powinna byø klasa od okoo piŸciu lat wieku. A wszystkie inne poniŒej tego powinny byø ze swymi matkami i 630 MÓWIONE S~OWO zabrane do pokoju dla matek z niemowlŸtami, je™li to jest potrzebne podczas goszenia, jeŒeli one zaczn siŸ awanturowaø. Dla tego wa™nie jest tam pokój dla matek z niemowlŸtami. ‰‚ I ja my™lŸ, Œe te klasy powinny byø ustalone nastŸpujco: Dla maych dzieci od okoo piŸciu, czy sze™ciu lat do o™miu, dziewiŸciu, czy dziesiŸciu _ co™ w tym sensie. Potem dzieci od dziesiŸciu lat do piŸtnastu powinny byø w klasie dla nastolatek. W ko§cu klasa dla dorastajcych _ ponad piŸtna™cie lat, bowiem oni^ je™li oni s na tyle doro™li, by^ w obecnym czasie oni mog otrzymaø pracŸ i chc niemal gosowaø w tym wieku; zatem oni powinni byø zdolni suchaø Sowa. Niech przyjd do gównego audytorium i suchaj. 226. Którzy powinni byø nauczycielami? ‰ƒ Tutaj to macie, to wasza sprawa, by sobie wybraø swoich wasnych nauczycieli. I wy to powinni™cie uczyniø, ustanowiø ich tam; pozyskaø kogo™. Spotkaø siŸ ze zborem i powiedzieø: Kto jest^ Kto z was tutaj czuje prowadzenie od Pana?” I potem we›cie uzdolnionego nauczyciela. Niech on j prowadzi. Trzeba do tego podej™ø odpowiedzialnie, bracia. JeŒeli ten nauczyciel nie nadaje siŸ do tego, to zmie§cie nauczycieli. ‰„ JeŒeli nastanie czas, przed obliczem BoŒym, jeŒeli odczujŸ, Œe Orman Neville nie nadaje siŸ wiŸcej, by byø pastorem tutaj, ja o tym uczyniŸ wzmiankŸ we zborze. Kiedy zobaczŸ tutaj jedn rzecz _ pomy™lŸ, Œe diakoni nie nadaj siŸ wiŸcej do tego, by byø diakonami, ja o tym nadmieniŸ we zborze _ mianowicie: Stwierdzam, Œe tutaj jest pewien diakon, który czyni co™, czego nie powinien czyniø, i on nie stoi na posterunku swego obowizku”, i tak dalej, albo czonek zarzdu, czy ktokolwiek to jest. Ja go nie mogŸ przegosowaø albo wygosowaø”, musi to uczyniø zbór; lecz ja to na pewno przedstawiŸ przed zborem. Rozumiecie, bowiem tak wa™nie powinienem uczyniø. Takim wa™nie powinienem byø. Jako nadzorca powinienem dogldaø i pilnowaø tego, co siŸ dzieje. My idziemy do Niebios, nie tylko gdzie™ tutaj, by siŸ zebraø, czy co™ takiego, by mieø wiele zabawy i prze™cigaø jeden drugiego, albo graø baseball. Jeste™my tutaj majc tŸ najaskawsz rzecz, jaka istnieje na ziemi _ Sowo BoŒe, a ono powinno byø zachowywane w bogobojnym porzdku. Którzy powinni byø nauczycielami? ‰… To wasza sprawa _ wybraø ich. Lecz ja bym obra dla malców _ ja bym wybra starsz kobietŸ, która to potrafi czyniø. Lecz dla nastolatków wybrabym jakiego™ nauczyciela, który jest skrupulatny i odpowiedzialny, a nie wychodzi tylko gdzie™ do przyrody opiekaø parówki. To by byo w porzdku, gdyby oni chcieli i™ø opiekaø parówki, lecz przyóŒcie to wszystko do tego^ Przyrównajcie to do Sowa. Niech tam jest kto™, kto siŸ potrafi trzymaø Sowa. I chodzi o to, Œe ten zbór nie jest za tym^ Opiekanie parówek jest na miejscu i may piknik, kiedy chcecie siŸ spotkaø i mieø spoeczno™ø, to jest fajne, to _ to wa™nie mieliby™cie czyniø, Œeby zrobiø rozrywkŸ waszym dzieciom. Lecz w tym domu BoŒym tutaj chodzi o Sowo BoŒe. Opiekanie parówek jest na miejscu, kiedy siŸ spotkacie, czy co™ w tym sensie, lecz nie w tym domu BoŒym. A te sprawy, wiecie _ oczywi™cie, wiemy, Œe nie jeste™my tutaj zwolennikami tych gupstw _ tych przyjŸø towarzyskich i wszystkiego moŒliwego, co siŸ dzieje tutaj koo nas, my _ my^ wiecie, Œe tego nie wolno czyniø. REGULAMIN KOšCIO~A 631 227. Kto powinien nadzorowaø nad niedzieln szkók, Œeby j utrzymaø w adzie? ‰† Kierownik szkóki niedzielnej. To wa™nie jest jego zadaniem. On nie powinien mieø nic do czynienia z diakonami, z zarzdem starszych, z pastorami, czy z kim™ innym, on ma swój wasny urzd. Ktokolwiek jest waszym nauczycielem szkóki niedzielnej _ ja nie wiem. Lecz nauczyciel szkóki niedzielnej powinien dopilnowaø, Œeby kaŒda klasa bya na swoim miejscu, i aby by obecny kaŒdy nauczyciel albo zastpiø innego nauczyciela za tego nauczyciela, jeŒeli nie jest obecny tego dnia. ‰‡ Zatem, tuŒ zanim niedzielna^ Kiedy te lekcje s w toku, kierownik szkóki niedzielnej ma przej™ø i zebraø ofiary, które tam mieli (kolekty na szkóce niedzielnej), i przedoŒyø sprawozdanie, ilu jest obecnych, ile Biblii mieli w tej klasie, i tak dalej, i zrobiø sprawozdanie z tego. A potem stanø przed suchaczami tuŒ przed usug goszenia, kiedy mu jest dane miejsce, by to uczyni, gdy maj gotowe sprawozdanie ze szkóki niedzielnej, kiedy siŸ szkóka niedzielna zako§czya _ powie ilu jest nauczycieli, ilu jest obecnych, i ile zebrano razem na szkóce niedzielnej _ ca sumŸ ofiar, i tym podobnie. Diakoni, zarzd, pastorzy nie powinni tego czyniø. Oni nie powinni ingerowaø do tego; to jest zadaniem kierownika szkóki niedzielnej. ‰ˆ A potem, jeŒeli on widzi, Œe niedzielna szkóka potrzebuje pewnych rzeczy, potem on ma to przedstawiø zarzdowi zboru i czonkowie zarzdu maj siŸ najpierw zej™ø odno™nie tego. A nastŸpnie, jeŒeli czonkowie zarzdu widz, Œe jest dosyø funduszy, i tak dalej, potem to moŒe byø kupione za po™rednictwem skarbnika. JeŒeli on chce czego™ innego _ na literaturŸ, czy cokolwiek to jest, albo na kilka Biblii, czy co™ w tym sensie _ chc kupiø BibliŸ dla tego, wiecie, kto potrafi znale›ø najwiŸcej sów i cytowaø najwiŸcej miejsc Pisma šwiŸtego _ jak™ nagrodŸ, albo co™, co maj zamiar rozdawaø _ prezent, i oni go chc kupiø na koszty zboru. Zatem, niech to jest przedstawione diakonom^ a nastŸpnie niech oni stwierdz, czy jest tyle w skarbnicy. Rozumiecie? ‰‰ A zatem, ja my™lŸ, Œe to wystarczy na tych piŸø pyta§ odno™nie tego. Teraz na nastŸpne pytanie _ ono brzmi: 228. Bracie Branham, próbowali™my, respektujc regulamin zboru, postŸpowaø w ten sposób, jak to rozumiemy _ wedug instrukcji, podanych podczas po™wiŸcenia tej nowej kaplicy. A dlatego, Œe tak postpili™my, niektórzy wpadli we w™cieko™ø i odeszli ze zboru. A inni nie chc suchaø niczego, co mówimy, a szczególnie dzieci. Rozmawiali™my z rodzicami o ich dzieciach, a oni nie zatroszcz siŸ o nie. OtóŒ, czy to ›le zrozumieli™my? WzglŸdnie postŸpujemy w tej sprawie w niewa™ciwy sposób? DziŸkujemy. OtóŒ, pozwólcie, Œe na nie odpowiem po kolei: Respektujc regulamin zboru starali™my siŸ postŸpowaø w ten sposób, jak to rozumiemy _ wedug instrukcji, podanych podczas po™wiŸcenia tej nowej kaplicy. ‰Š OtóŒ, to jest poprawne, wy postŸpujecie wa™ciwie. OtóŒ, przypuszczam, Œe to s diakoni, tak sdzŸ, poniewaŒ to jest wa™nie tutaj _ przy pracy diakonów. W porzdku. 632 MÓWIONE S~OWO A czynic tak, mamy czŸsto^ ludzie czŸsto zo™cili siŸ na nas. ‰‹ Oni to czyni równieŒ wzglŸdem mnie! Oni to bŸd czyniø wzglŸdem kaŒdego. Rozumiecie? Czowiek, który to czyni, z tym czowiekiem jest co™ nie tak. Oni nie s w porzdku z Bogiem, bowiem Duch Chrystusa jest podporzdkowany nauce Chrystusa, domowi Chrystusa, rozporzdzeniom Chrystusa. Rozumiecie? A kaŒdy czowiek, który^ wzglŸdnie kaŒda kobieta, albo wszyscy ludzie, dzieci, które siŸ zoszcz na bogobojnego diakona, który by im powiedzia, by byli^ albo kaŒdy rodzic, który by siŸ zo™ci na diakona^ Chcemy mieø rzeczywi™cie kaŒdego w tym zborze, którego moŒemy pozyskaø; lecz gdyby to tylko sprawiao kopoty gdzie™ indziej, byby to cier§, albo jak królik w stosie drewna”, jak mawiali™my zazwyczaj. Ten czowiek nie jest w porzdku. Š‚ JeŒeli oni odejd, moŒna czyniø tylko jedno: zostawiø ich w spokoju i modliø siŸ za nimi. Rozumiecie? Potem moŒe kto™ z diakonów uda siŸ do ich zboru^ wzglŸdnie do ich domu i stwierdzi, dlaczego oni odeszli, i zapyta siŸ ich, co byo nie tak. Potem _ a jeŒeli oni^ Zobaczysz, czy siŸ moŒesz pojednaø z nimi. JeŒeli nie moŒesz, to we› ze sob dwóch albo trzech ™wiadków, Œeby mogli byø zrozumiani. Potem, jeŒeli nie mog byø zrozumiani, potem jest to powiedziane przed zborem, je™li s czonkami tego zboru. Potem oni s^ Šƒ A zatem, jeŒeli oni nie s czonkami zboru, oczywi™cie, oni nie s czonkami tego zgromadzenia, oni powinni byø zmuszeni, do podporzdkowania siŸ. Rozumiecie, oni _ oni musz suchaø naszych rozporzdze§ tutaj, poniewaŒ to jest regulamin zboru. To s sprawy, których nie chcemy czyniø, rzeczy, których ja nie lubiŸ czyniø, lecz to s rzeczy, które musz byø czynione. I ja wypowiadam siŸ odno™nie tego tutaj, poprzez tŸ ta™mŸ _ to jestem ja _ oni sysz, Œe to ja mówiŸ i wiedz, Œe to jestem ja, nie wy mŸŒowie. Wy zadali™cie mi te pytania i ja wam to podajŸ wedug moich najlepszych wiadomo™ci ze Sowa BoŒego. Š„ OtóŒ, jeŒeli ci ludzie wpadaj w zo™ø i odchodz od was, co mówi o tym Pismo šwiŸte, bracie Branham?” Š… Oni odeszli od nas, poniewaŒ nie byli z nas”. I na tym sprawa zaatwiona. Odeszli ze zboru” _ to wa™nie uczynili. W porzdku. Inni nie chc suchaø tego, co mówimy, a szczególnie dzieci. Š† Dzieci powinny znaø dyscyplinŸ, one j powinny otrzymaø w domu. Lecz choøby to byy nawet moje, moje dzieci dostaj za swoje kaŒdym razem, jeŒeli one staj siŸ nieposuszne. Ja chcŸ, Œeby™cie nie robili Œadnej róŒnicy; Sara, Rebeka, Józef, Billy, ktokolwiek by to by. Powiedzcie mi to, ja tego dopilnujŸ. JeŒeli siŸ nie umiej zachowywaø, to pozostan z dala od zboru, aŒ siŸ naucz, jak siŸ maj zachowywaø. To nie jest arena, to jest dom BoŒy. To nie jest miejsce na zabawy, ani na ™lizganie siŸ, ani na pisanie li™cików, ani na ™miechy, ani na robienie Œartów, to jest dom BoŒy i wszystko musi siŸ dziaø bogobojnie. Š‡ Przychodzicie tutaj, by uwielbiaø Boga, nie odwiedzaø siŸ. To nie jest _ to nie jest teren na piknik, to nie jest miejsce na odwiedziny; to jest miejsce odwiedzin Ducha šwiŸtego _ by suchaø tego, co On pragnie powiedzieø, nie suchaø jeden drugiego. Nie przychodzimy tutaj, by mieø spoeczno™ø jedni z drugimi, przychodzimy tu, by mieø spoeczno™ø z Chrystusem. To jest dom oddawania Bogu czci. A dzieci musz byø zdyscyplinowane, a jeŒeli one s^ od swoich rodziców. Przyjmijcie to do wiadomo™ci! Mianowicie, jeŒeli ci diakoni^ JeŒeli rodzice tych dzieci nie chc suchaø tego, co powiedzieli diakoni, to ci rodzice powinni sami zostaø napomniani. REGULAMIN KOšCIO~A 633 Rozmawiali™my z rodzicami o ich dzieciach, a oni siŸ nie troszcz o nie. Šˆ JeŒeli oni s czonkami tego zboru, to powiniene™ wziø dwóch lub trzech ze sob i zaprosiø tych rodziców na prywatne spotkanie do jednego z tych biur. Bez wzglŸdu na to, kto to jest, czy to jestem ja, czy to jest brat Neville, czy to jest Billy Paul i jego may chopiec, czy to jest brat Collins i jedno z jego dzieci, albo ktokolwiek z was pozostaych. My jeste™my^ My siŸ miujemy wzajemnie, lecz jeste™my zobowizani wobec Boga i tego Sowa. Czy to jest Doc, bez wzglŸdu na to, kto to jest, powinni™my siŸ wzajemnie odwiedziø i byø szczerymi jedni wobec drugich. Jak moŒe Bóg w ogóle dziaaø w nas, jeŒeli nie jeste™my szczerzy wobec siebie nawzajem? Jak bŸdziemy szczerzy wobec Niego? Rozumiecie? Š‰ To jest regulamin, musimy uszanowaø dom BoŒy. A diakoni powinni wiedzieø, jak to czyniø. Rozumiecie? I wa™nie dlatego mówiŸ wam teraz, aby™cie odrobili w tych sprawach zalego™ci. A jeŒeli to mówisz rodzicom, a oni tego nie usuchaj, nie chc tego usuchaø, to we› ze sob innego diakona albo jednego z czonków zarzdu, albo jakiego™ dobrego czowieka z tego zboru, i zawoaj^ we› swój zarz-^ Zwoaj swój zarzd diakonów, wszystkich diakonów razem, i powiedz: Brat Jones, brat Henderson, brat Jackson”, wzglŸdnie ktokolwiek to moŒe byø, ich dzieci zachowuj siŸ niedobrze i mówili™my im dwa albo trzy razy o ich dzieciach, a oni nie chc suchaø”. ŠŠ Zapro™cie potem brata Jonesa do ™rodka, wzglŸdnie brata Ktokolwiek-to-jest i powiedzcie: Bracie Jones, zaprosili™my ciŸ tu na spotkanie. My ciŸ miujemy i my^ ty jeste™ czŸ™ci nas, ty jeste™ jednym z nas. Pozwól, Œe po prostu wczŸ pewn ta™mŸ i suchaj, co brat Branham powiedzia na ten temat, rozumiesz. OtóŒ, prosili™my ciŸ, aby™ zmusi te dzieci do grzeczno™ci. Rozumiesz? JeŒeli one nie bŸd grzeczne i ty nie potrafisz ich zmusiø do grzeczno™ci w zborze, zostaw je u kogo™, kiedy idziesz do zboru, aŒ siŸ naucz, jak siŸ maj zachowywaø w domu BoŒym”. Rozumiecie? Lecz to jest nakaz, on musi byø wypeniany! Rozumiecie? OtóŒ, to pytanie mówi dalej: OtóŒ, czy to ›le zrozumieli™my? Š‹ O nie. Wy tego nie zrozumieli™cie ›le, to jest poprawne. Ja to mówiŸ jeszcze raz, te rozporzdzenia. W armii nie pytaj siŸ czowieka: Czy uczynisz pewn rzecz?” JeŒeli jeste™ w armii, jeste™ to zmuszony uczyniø. Rozumiesz? A tak samo ma siŸ sprawa w^ Ja jestem zmuszony gosiø EwangeliŸ. Jestem zmuszony staø w obronie Tego, niezaleŒnie od tego, co jaki™ inny czowiek i bracia, i tak dalej, mówi o Tym, ja to jestem zmuszony uczyniø. MuszŸ zraniø uczucia i skrytykowaø czowieka ostro, lecz jeŒeli ja^ ‹‚ Nie chcesz przecieŒ sko§czyø jak Oswald. Rozumiesz? Je™li nie moŒesz siŸ zgodziø z czowiekiem i tym podobnie, potem mu u™cisnø do§ i cigle mieø te same uczucia wobec niego, to z tob jest co™ nie tak. JeŒeli nie mogŸ siŸ zgodziø z czowiekiem (gorycz, pod kaŒdym wzglŸdem) i nadal my™leø o nim tak, jak my™laby Chrystus, to z moim duchem jest co™ nie tak _ nie mam Ducha Chrystusowego. Rozumiecie? ‹ƒ JeŒeli on mówi: OtóŒ, bracie Branham, ja my™lŸ, Œe twoja nauka jest taka i owaka”. ‹„ W porzdku, bracie, spotkajmy siŸ, by to rozpatrzyø, ty i ja. Podejmiemy siŸ tego sami. Pójdziemy sami tutaj do pokoju i rozpatrzymy to”. I on mnie po prostu ostro krytykuje, a ja mu muszŸ odpowiedzieø na te sprawy. JeŒeli w moim sercu nie mogŸ odczuwaø tego samego wobec niego, Œe on jest cigle moim bratem, a ja 634 MÓWIONE S~OWO mu próbujŸ pomóc” to mu nigdy nie pomogŸ, nie mam Œadnej moŒliwo™ci, jak mu pomóc. JeŒeli go nie miujŸ, do czego bŸdzie przydatne, gdy tam pójdŸ? Powiem mu: Elementarna sprawa, bracie, ja ciŸ nie miujŸ i pozwól, Œe ci to powiem ze serca zaraz tutaj, zanim siŸ tam udam, bowiem ja ci nie mogŸ pomóc, dopóki ciŸ nie miujŸ”. ‹… I to jest wa™ciwe, to jest ten sposób. Rozumiecie, róbcie tak dalej, wy to uczynili™cie zupenie wa™ciwie, w ten sposób powinno to byø. Wy nie zrozumieli™cie tego niewa™ciwie. Czy postŸpujemy w tej sprawie w niewa™ciwy sposób? ‹† Nie, to jest wa™ciwy sposób, jak siŸ zachowywaø. Niech te rozporzdzenia s przestrzegane! PoniewaŒ to jest cigle^ OtóŒ, mae dzieci i matki, niemowlŸta i tym podobnie, one bŸd pakaø, a jeŒeli one zaczn pakaø za duŒo i przerywaj waszemu pastorowi tam na podium, pamiŸtajcie, wy jeste™cie jego straŒ przyboczn, jeste™cie jego przyboczn straŒ Ewangelii. Rozumiecie? A jeŒeli to przeszkadza poselstwu od Pana, to wy jeste™cie diakonami, co macie czyniø? Tak samo, jak czowiek, mówicy jŸzykami, on jest zobowizany. A czowiek goszcy, jest zobowizany wobec Sowa, on jest zobowizany wobec tych spraw. KaŒdy z was musi siŸ wywizaø z obowizków swego urzŸdu i to jest _ i dlatego wa™nie jeste™my tutaj, by to czyniø. ‹‡ OtóŒ, nie chcemy czekaø zbyt dugo, i ja wiem, Œe mam za kilka minut umówione spotkanie, bŸdŸ siŸ wiŸc próbowa po™pieszyø, jak szybko tylko potrafiŸ. 229. Bracie Branham^ S tutaj trzy _ dwa pytania na tej kartce. Bracie Branham, jakie powinny byø zasady wybierania ofiar od ludzi w zborze? Jak powinno to byø czynione? ‹ˆ Ja my™lŸ, Œe wybieranie ofiar od ludzi w zborze nie powinno byø czynione, o ile to nie jest dla waszego pastora. I ja uwaŒam, Œe je™li kto™ przyjdzie z pro™b o pomoc dobroczynn, czy co™ podobnego^ Albo kto™ jest w powaŒnej potrzebie, moŒe jeden z naszych czonków z tego zboru tutaj, powiedzmy, Œe jeden z naszych braci, i oni maj pewne kopoty _ otóŒ, ja my™lŸ, Œe to powinno byø ogoszone na podium i niech to uczyni pastor, ja my™lŸ, Œe to jest jego obowizkiem; pewien brat, który jest w jakiej™ potrzebie _ niech to zostanie przedstawione przed zborem, jeŒeli to chc zebraø w ten sposób. ‹‰ JeŒeli jest kto™ w potrzebie, a wy potem nie chcecie zebraø ofiary dla tego czowieka, który jest w potrzebie, to niech siŸ zejdzie zarzd i uzgodni pewn sumŸ ze skarbnicy, któr pragn daø temu czowiekowi. Lecz je™li w skarbnicy jest niewiele w tym czasie i nie mog sobie pozwoliø na to, by to uczyniø, potem musi byø zebrana ofiara, otóŒ, niech ^ niech to jest omówione z zarzdem, niech poinformuj pastora, i niech pastor poprosi o t _ konkretn rzecz. Powie: OtóŒ, dzisiaj wieczorem nasz brat Jones mia okropny wypadek, spali siŸ jego dom. I dzisiaj wieczorem, jako chrze™cijanie, zeszli™my siŸ, by siŸ zobowizaø sowem honoru _ co moŒemy uczyniø, by pomóc bratu Jonesowi wybudowaø znowu jego dom”. Widzicie _ czy cokolwiek to jest. Rozumiecie, my _ my to uczynimy. Niech to zostanie powiedziane z podium, w ten sposób powinno siŸ postŸpowaø. A potem niech te zadeklarowane pienidze zostan przyniesione i potem je przekaŒcie skarbnikowi zboru. I te zadeklarowane pienidze przejd przez rŸce skarbnika zboru i bŸd im dane. I dajcie temu czowiekowi pokwitowanie na to, bo ja nie REGULAMIN KOšCIO~A 635 wiem, czy to jest zwolnione od podatków, czy nie; ja my™lŸ, Œe to jest z powodu czego™ takiego. ‹Š OtóŒ, jeŒeli nastanie sytuacja, Œe przyjdzie jaki™ obcy, jaki™ obcy wejdzie do ™rodka, jakby by^ Czowiek wejdzie do ™rodka i mówi: OtóŒ, czy wiecie co? Ja _ ja jestem w podróŒy i pŸka mi opona i ja chcŸ now oponŸ. Zbierzcie dla mnie ofiarŸ dzisiaj wieczorem na now oponŸ”. OtóŒ, to nie powinno byø czynione. Nie, to nie powinno byø czynione. A jeŒeli siŸ wydaje _ jeŒeli to wydaje siŸ byø godn uwagi spraw _ dla kogo™, kogo znacie, zarzd mógby siŸ spotkaø i wyznaczyø pewn ilo™ø pieniŸdzy od skarbnika, by kupiø temu czowiekowi oponŸ, czy cokolwiek to jest. Albo je™li skarbnica zboru jest niemal pusta, a zarzd podejmie decyzjŸ, Œe te^ Pastor nie powinien mieø z tym nic do czynienia, powinni to czyniø diakoni, rozumiecie, albo zarzd. A zatem, jeŒeli to^ JeŒeli to jest uzgodnione, przekaŒcie to pastorowi, pastor moŒe zebraø ofiarŸ. Lecz, zauwaŒcie, jeŒeli to jest obcy, a jest to naglca potrzeba _ jaki™ czowiek potrzebuje trochŸ pieniŸdzy, a wy czujecie, Œe to jest dla wa™ciwej sprawy, (to jest teraz moja opinia), jeŒeli to jest rzeczywi™cie dla wa™ciwej sprawy, i wy wiecie, Œe to jest dla wa™ciwej sprawy^ ‹‹ OtóŒ, po pierwsze, gdyby™cie przyszli do mnie i zajrzeli do mojej ksiŸgowo™ci w domu, o ludziach, którzy przychodz i mówi: Jestem kaznodzieja Taki-i-taki z takiego-i-takiego ko™cioa i miaem pewne kopoty tam na drodze, i potrzebujŸ komplet opon”, a wiedzia, Œe ja wa™nie przyszedem ze zgromadzenia i miaem ofiarŸ, czy co™ innego w tym sensie, ja mu to daem niemal wszystko, by poszed i kupi sobie komplet opon. I przypatrzcie siŸ temu przez kilka minut _ nie byo nigdy takiego kaznodziei, nigdy nie Œy w takiej sytuacji. A jest tam dziesiŸø czy dwadzie™cia tysiŸcy dolarów, zaksiŸgowanych przez te lata, które wydaem w ten sposób _ nie wiedziaem wcale, skd oni byli. Okazuje siŸ, Œe inni kaznodzieje mówi: Patrzcie, on mnie zrobi tym-i-tym, oraz takim-i-takim”. ƒ‚‚ Zatem, zbór nie jest za to odpowiedzialny, tylko za swoich wasnych. To siŸ zgadza. Oni s odpowiedzialni za swoich wasnych. ƒ‚ƒ Lecz jeŒeli wydaje siŸ to byø godna uwagi sprawa, a potem jeŒeli wy _ jeŒeli wy czonkowie zarzdu powiecie moŒe: OtóŒ, zaczekaj chwileczkŸ. Ten czowiek _ tam jest jego samochód, to jest jego, stao siŸ to oraz to. On nie jest z naszego zgromadzenia, wiecie, ale tak siŸ ma sprawa”. Potem, je™li to chc uczyniø w ten sposób, a powiedzieliby co™ szczególnego o tym czowieku z obcego ™rodowiska^ ƒ‚„ Nie nasz wasny teraz, rozumiecie, nie nasi wa™ni ludzie; naszymi wasnymi lud›mi zajm siŸ bezpo™rednio tutaj miŸdzy ich wasnymi, ich braømi tutaj, rozumiecie. ƒ‚… Lecz je™li to jest kto™ pozamiejscowy, a kto™ mówi, Œe on jest godny albo^ a kto™ chce siŸgnø do swojej kieszeni i daø mu jaki™ datek na cele dobroczynne, to twoja sprawa; lecz ja mówiŸ o tym, co jest ze zboru. A potem, je™li zborownicy s proszeni, by ofiarowaø, potem^ ƒ‚† OtóŒ, jeŒeli macie jakiego™ ewangelistŸ, oczywi™cie, goszcego tutaj, potem zbieracie^ wy^ jest to wiadome, zanim on przyjedzie, wiecie, Œe mu zbierzecie ofiarŸ, albo mu zapacicie wynagrodzenie, czy cokolwiek on chce uczyniø. ƒ‚‡ Lecz potem, jeŒeli ten czowiek jest tutaj, i jest to dla wa™ciwej sprawy, a pastor^ a zarzd chciaby to uzgodniø i powiedz to pastorowi, niech potem pastor powie: Taki-i-taki czowiek siedzi tutaj, my nie znamy tego czowieka, on przyszed i prosi nas o^ on mówi, Œe jego dzieci s godne. Nie mamy czasu^ nie mieli™my czasu dociekaø tego Œdania”. Rozumiecie? 636 MÓWIONE S~OWO ƒ‚ˆ JeŒeli zaistnieje co™ takiego, potem nasi^ JeŒeli jest co™ miŸdzy naszymi wasnymi, to nasi wa™ni diakoni id dociekaø tych Œda§. Rozumiecie? A potem, jeŒeli to jest godne uwagi, potem to uczy§cie. JeŒeli to nie jest godne uwagi, nie czy§cie tego, nie musicie. Lecz teraz, jeŒeli jest tutaj czowiek, to wy _ niech pastor powie: OtóŒ, zarzd starszych powiedzia mi, Œe nie znaj tego czowieka. Lecz ten czowiek siedzi tutaj, mówi, Œe siŸ nazywa Jim Jones”, czy ktokolwiek to moŒe byø, i on siedzi wa™nie tutaj. Czy by™ powsta, panie Jones? OtóŒ, panie Jones, na ko§cu naboŒe§stwa sta§ po prostu tam w tyle u drzwi, gdy bŸd wychodziø’. A jeŒeli kto™ z ludzi odczuwa w swoim sercu, czy _ cokolwiek, co chcecie uczyniø dla tego czowieka, dajcie mu to, gdy bŸdziecie wychodziø”. Czy to jest teraz zrozumiae? ƒ‚‰ Czy to nagrali™cie na wasze^ Dla tych, którzy suchaj ta™my^ A jeden z tych^ Brat Collins nie nagra tego na swoj ta™mŸ. Ja pragnŸ powtórzyø ten cytat na nowo, jeŒeli^ bowiem on jest jednym z naszych diakonów. ƒ‚Š JeŒeli byby tu kto™ z tych _ jeden czowiek wchodzi do ™rodka, którego wy^ a jest w naglcej potrzebie i chce ofiarŸ zboru, niech siŸ spotkaj czonkowie zarzdu i diakoni razem, i niech^ spotkajcie siŸ razem i podejmijcie tŸ decyzjŸ, a potem powiedzcie pastorowi, Œe to moŒe byø uczynione w ten sposób. Niech oni^ Niech pastor powie: Ten, pewien czowiek”, wymieni jego nazwisko, a my go nie znamy. I nasz zasad tutaj jest dociekanie tego, zanim zbieramy ofiary dla ludzi, i _ to znaczy dla naszych wasnych. Lecz ten czowiek tutaj mówi, Œe jest zaamany, on ma naglc potrzebŸ, ma chore dzieci, on siŸ stara zdobyø lekarstwo dla swoich dzieci”, czy cokolwiek to moŒe byø _ naglca potrzeba. OtóŒ, on stoi wa™nie tutaj: Czy chciaby pan powstaø?’” Rozumiecie i niechaj powstanie. I powiedzcie: Teraz wy, suchacze, widzicie, co^ kto to jest. OtóŒ, po zako§czeniu tego naboŒe§stwa ten czowiek stanie tam u frontowych drzwi, a ludzie bŸd wychodziø, kto odczuwa, Œe chce co™ ofiarowaø na t sprawŸ, macie wolno™ø; oznajmiamy to tylko w zborze”. Wy tego nie zatwierdzacie, wy to tylko ogaszacie. Rozumiecie, to jest go™cinno™ø dla obcego. Rozumiecie? Czy rozumiecie to teraz? Dobrze. ƒ‚‹ My™lŸ, Œe to zaatwia sprawŸ tego pytania. 230. Jak siŸ ma sprawa z ta™mami? Teraz ma: Jak siŸ ma sprawa z ta™mami? (Tu ma pytajnik). PoniewaŒ wielu pisze do biura i zarzuca ci winŸ z powodu rozpowszechniania ta™m. RównieŒ pisz o innych, którzy sprzedaj ta™my w ramach zboru, skoro pan Maguire musi paciø opatŸ za prawa autorskie do nich. ƒƒ‚ W porzdku, te ta™my s nagrywane wedug umowy. A jeŒeli ja^ Ja nie wiem dokadnie, kiedy ta umowa straci waŒno™ø, lecz czonkowie zarzdu _ to naleŒy do zarzdu; nie do diakonów, do zarzdu; nie do pastora, do zarzdu. Zarzd od czasu do czasu _ oni pisz umowŸ, na ile mi wiadomo. A jeŒeli to nie jest poprawnie, niech to czonkowie zarzdu sprostuj. Czonkowie zarzdu maj umowŸ z tym czowiekiem, który nagrywa te ta™my, i te ta™my s nagrywane na podstawie koncesji. ƒƒƒ Nikt inny nie moŒe nagrywaø ta™m, jeŒeli mu nie da zezwolenia ten czowiek, który ma koncesjŸ, i one nie mog byø sprzedawane, jeŒeli tego nie pozwoli czowiek, który ma koncesjŸ, poniewaŒ tak mówi prawo, rozumiecie _ ta koncesja to zawiera. Rozumiecie? A je™li ta kon-^ ten, kto ma koncesjŸ, zechce powiedzieø Temu-i-temu, by nagrywa ta™my, to jego sprawa. JeŒeli on zechce pozwoliø kaŒdemu nagrywaø ta™my, to jego sprawa. JeŒeli chce, Œeby wszyscy sprzedawali REGULAMIN KOšCIO~A 637 ta™my, to sprawa tego czowieka, który ma koncesjŸ. On powinien mieø mae pisemne zezwolenie, podpisane przez posiadacza koncesji, by móc nagrywaø i sprzedawaø ta™my, poniewaŒ on jest wtedy czysty przed wadzami; bowiem jeŒeli on tego nie ma, to ten czowiek, który ma koncesjŸ do tego^ Ty bŸdziesz sam odpowiedzialny przed^ Gdyby siŸ znalaz kto™, kto by ci chcia narobiø kopotu, on by to móg rzeczywi™cie uczyniø. Ty naruszasz tŸ koncesjŸ^ poniewaŒ to jest tak samo jak prawa autorskie, rozumiecie, ta sama sprawa. Nie macie zezwolenia, by to czyniø. Za robienie czego™ takiego jest wielka grzywna. ƒƒ„ WiŸc je™li ludzie nagrywaj ta™my, maj prawdopodobnie zgodŸ od pana Maguire, który _ który ma^ który pobiera honorarium autorskie za te ta™my. A zatem^ i ja nie wiem o tym, poniewaŒ nie jestem tutaj wystarczajco czŸsto z wami, by wiedzieø, jak siŸ maj te sprawy i do kogo by siŸ to odnosio. Przypuszczam, Œe pan Maguire ma to cigle, bowiem tam, gdzie ja jestem _ w Kalifornii czy w Arizonie, dowiadujŸ siŸ, Œe oni cigle kupuj ta™my z Kalifornii, od brata Sothmanna, te™cia pana Maguire, który jest naszym bratem tutaj we zborze. My™lŸ, Œe pan Maguire ma j cigle _ tŸ koncesjŸ do tego. ƒƒ… A zatem, byy cigle skargi z powodu nagrywania ta™m. OtóŒ, jeŒeli jest jaka™ skarga odno™nie czegokolwiek, dotyczca spraw finansowych zboru, obowizkiem zarzdu starszych jest dopilnowaø, Œeby ta sprawa zostaa wyja™niona. Rozumiecie? Nie powinno byø czego™ takiego, stanowczo nie. Widzicie zatem, tutaj na tej kartce jest powiedziane, Œe: Oni pisz do biura i zarzucaj ci winŸ. ƒƒ† Szczerze mówic, otrzymaem wiele listów odno™nie tego i chcŸ wiedzieø, dlaczego oni nie mog otrzymaø swoich ta™m. Teraz wiecie, Œe wasza umowa z tym czowiekiem, który ma koncesjŸ, jak siŸ dowiedziaem^ Te ta™my _ ja sam nie chcŸ niczego czyniø przy pomocy nich, jeŒeli ktokolwiek moŒe uŒyø te ta™my dla rozkrzewiania Ewangelii, to Amen!” ƒƒ‡ Lecz, najpierw je zacz nagrywaø brat Roberson i inni, brat Beeler i kilku innych zaczŸli je nagrywaø; a potem ci dwaj modzie§cy, brat Mercier i brat Goad nagrywali je przez cae lata; i, oczywi™cie, kiedy kaŒdy z tych mŸŒów nagrywa je, byy skargi na kaŒdego z nich. Lecz widocznie bya tutaj ostatnio wielka skarga z powodu nie otrzymywania ta™m. Ludzie telefonowali mi z caego kraju. A potem bya inna sprawa _ z powodu ta™m ™ciganych z powrotem i nagrywanych ponownie. One odtwarzaj co™ przez chwilŸ, a potem graj co™ innego i wtedy czowiek nie moŒe nawet zrozumieø, o czym one mówi. ƒƒˆ OtóŒ, ci ludzie, paccy za te ta™my, powinni otrzymaø autentyczn ta™mŸ. Ja siŸ nie troszczŸ o to, co trzeba uczyniø, Œeby je otrzymali. Chcemy dopilnowaø, by nasi klienci i nasi bracia (bowiem oni s naszymi klientami i naszymi braømi), i tak dalej, oni musz mieø 1. kopiŸ” oryginalnej ta™my. OtóŒ, wy czonkowie zarzdu dopilnujcie tego, Œeby ci ludzie byli zadowoleni. JeŒeli nie s zadowoleni, ich pienidze musz im byø zwrócone natychmiast. ƒƒ‰ A kto™ telefonowa mi i mówi, Œe oni czekali na ta™my cae miesice. NuŒe, ja nie wiem, jak siŸ o to troszczy brat Maguire. Ja o tym nie wiem, poniewaŒ _ nic o tym nie wiem. I ja^ To nie moja sprawa interesowaø siŸ tym, to jego sprawa oraz czonków zarzdu. I nie próbujŸ interweniowaø w tej sprawie, lecz ja wam po prostu mówiŸ, co mówi na ten temat prawo. Rozumiecie? Prawo dotyczce tego mówi, Œe od chwili, gdy oni zamówili te ta™my, one powinny byø wysane za dzie§ lub dwa, trzy lub cztery, do piŸciu dni od czasu, gdy oni zamówili je sobie; inaczej 638 MÓWIONE S~OWO koncesja moŒe zostaø odebrana kiedykolwiek, jeŒeli te rozporzdzenia s naruszane. Rozumiecie? ƒƒŠ OtóŒ, a kaŒdych sze™ø miesiŸcy lub kaŒdego roku powinno to byø wznawiane _ ta umowa powinna byø wznawiana. Powinni™cie siŸ zej™ø w okre™lonym terminie, który jest podany w tej koncesji, gdy siŸ musicie zej™ø. A zatem to powinno siŸ odbyø, to znaczy dalsi ludzie powinni przyj™ø w tym czasie, i wy powinni™cie sobie zanotowaø dalszych, którzy prosili o te ta™my, i wnie™ø ich umowŸ, usi™ø i rozmawiaø o tym. ƒƒ‹ OtóŒ, te rozporzdzenia musz byø wykonywane naleŒycie! Rozumiecie? I one musz byø wykonywane wa™ciwie, bo siŸ skarŒ z powodu tego. Oni siŸ skarŒyli na Leo i Gene, oni siŸ skarŒyli na kaŒdego, oni siŸ skarŒ na brata Maguire i bŸd siŸ skarŒyø na kogo™ innego, lecz sprawd›my, czego dotycz ich skargi. ƒ„‚ OtóŒ, lecz kiedy te ta™my zaczynaj siŸ gromadziø stertami, pene skrzynki ta™m, listy napywaj tuzinami, a oni^ Widzicie, to siŸ nie zwala na tego, kto nagrywa ta™my, zwala siŸ to na mnie. Oni mnie zawsze zwymy™laj z powodu tego. OtóŒ, moim obowizkiem jako chrze™cijanina jest dopilnowaø tego, Œeby ci ludzie otrzymali to, za co zapacili, i ja pragnŸ, Œeby™cie wy, czonkowie zarzdu, dopilnowali tego, Œeby to oni otrzymali. JeŒeli musz pobieraø wiŸksz opatŸ, by kupiø lepsze ta™my, lepszy magnetofon _ my chcemy kogo™, kto by nagrywa te ta™my naleŒycie. To jest w naszym interesie. Ta™ma musi byø nagrana naleŒycie! A klient musi byø zadowolony, inaczej zaniechajmy tej sprawy zupenie; my nie bŸdziemy mieø Œadnych ta™m, niech je nagrywa po prostu kaŒdy, kto chce. Lecz je™li bŸd za nie pobieraø pienidze, niech dopilnuj, Œeby ludzie otrzymali to, za co zapacili, bowiem to jest po chrze™cija§sku. To nie jest nic wiŸcej, niŒ robiø^ ƒ„ƒ A kiedy oni przychodz tutaj, by suchaø Ewangelii, ja im j pragnŸ podaø, jak najlepiej potrafiŸ, rozumiecie, a gdy oni przychodz tutaj, pragnŸ, Œeby™cie dopilnowali, Œeby wszyscy i wszystko wykonywano wa™ciwie. Wa™nie dlatego mówiŸ wam, diakoni, czonkowie zarzdu, i pastorzy dzi™ wieczorem tutaj, Œe to musicie wykonywaø co do joty, bo ludzie tu przychodz, by znale›ø Boga, i musimy mieø te sprawy w porzdku. ƒ„„ Sprawa ta™m musi byø zatem traktowana naleŒycie. JeŒeli musz pobieraø za nie wiŸcej _ jeŒeli maj ta™my drugiej jako™ci, a one trac na jako™ci, to kupujcie lepsze ta™my. JeŒeli musicie pobieraø za nie wiŸcej pieniŸdzy, to pobierajcie wiŸcej; niech ludzie otrzymuj to, za co pac. ƒ„… Ja nie jestem zainteresowany ani trochŸ tym, Œeby otrzymywaø honorarium autorskie _ ani jednego centa, ani kaplica nie jest tym zainteresowana; ja nie chcŸ, Œeby™cie wy byli. Nie bd›cie tym zainteresowani _ honorarium autorskim. JeŒeli oni co™ pacili, sdzŸ, Œe musieliby™cie pobieraø trochŸ jako honorarium autorskie, ze wzglŸdu na to, Œe one byy nagrywane tutaj. Ja my™lŸ, Œe to jest to, co on powiedzia panu Miller i innym o tym prawie, Œe musimy pobieraø pewne honorarium autorskie, i tak dalej. To jest sprawa was wszystkich, by tego dopilnowaø. Ja z tym nie mam nic do czynienia, lecz co^ To znaczy usid›cie razem _ wy wszyscy troszczycie siŸ o to. Ja nie mogŸ siŸ troszczyø o to wszystko, ja wam tylko mówiŸ, w jaki sposób musi to przebiegaø i jak to musi byø prowadzone. To^ I wy rozumiecie, ja powiedziaem: MUSI byø prowadzone!” WiŸc my chcemy, Œeby to byo prowadzone wa™ciwie. ƒ„† A jeŒeli musicie mieø lepsze urzdzenie do nagrywania tego, to kupcie lepsze urzdzenie. JeŒeli to musi byø^ OtóŒ, ja im powiedziaem, ja rzekem: KaŒde zgro-^ misja, na któr idŸ na pole misyjne, powiadomiŸ was, jakie przemówienia bŸdŸ tam gosi _ co™, co juŒ gosiem^” I obiecaem wam REGULAMIN KOšCIO~A 639 wszystkim, przy czym mam zamiar nagraø na nowo ta™mŸ z niedzieli wieczorem, Œe: Nim wygoszŸ jakie™ nowe poselstwo, ono najpierw wyjdzie z tej kaplicy, bo wydaje siŸ, Œe potrafi tu zrobiø lepsze nagranie”. Czy sobie to przypominacie? Zatem, gdy przyjdŸ tutaj, by gosiø moje poselstwa, potem wrócŸ z powrotem na pole misyjne i powiadomiŸ o usugach brata, nagrywajcego ta™my. Oni mnie pytaj: Jakie przemówienia? Co bŸdziesz gosi?” Ja mu powiedziaem: Dzisiaj wieczorem bŸdŸ gosi o tym-i-tym, a ten wieczór o tym-i-tym”, Œeby to oni mogli nagraø i przygotowaø dla klientów, by to otrzymali wprost tam; bior to zaraz ze sob _ lepsz ta™mŸ od tej, któr by mieli na zgromadzeniu na zewntrz, poniewaŒ ona zostaa nagrana wprost tutaj w kaplicy, gdzie jest dobra akustyka. Rozumiecie? ƒ„‡ OtóŒ, teraz wyjeŒdŒam na t wielk pracŸ ewangelizacyjn, któr bŸdŸ prowadzi obecnie za morzem i tym podobnie, nie mogŸ tego obiecaø, rozumiecie, nie mogŸ obiecaø, Œe bŸdŸ gosi kaŒde moje poselstwo najpierw tutaj. Bowiem, jeŒeli czowiek gosi cigle w kóko te poselstwa, musi mieø co™, co^ Staje siŸ to nie™wieŒe w tobie i si rzeczy staje siŸ to nie™wieŒe dla tych, którzy tego suchaj. Czowiek musi przynie™ø co™ innego, rozumiecie, i przynie™ø po prostu Poselstwo, kiedy jest tam. Lecz pozwólcie im wziø ten magnetofon, czy cokolwiek to jest, na pole misyjne i on bŸdzie nagrywa te ta™my doskonale. ƒ„ˆ I nagrywajcie doskonae ta™my i przegrajcie kaŒd ta™mŸ, i sprawd›cie, zanim ona wyjdzie, albo po prostu zatrzymajcie cay ten interes; nawet z tym nie miejcie nic do czynienia, niech kaŒdy nagrywa sobie swoj wasn ta™mŸ. Rozumiecie? Lecz róbcie to naleŒycie, rozumiecie, aby ustay te skargi. My nie chcemy mieø w ogóle Œadnych skarg. JeŒeli jest jaka™ skarga, zatroszczmy siŸ o to, potem bŸdziemy mieø z tym spokój. ƒ„‰ Teraz bŸdŸ siŸ ™pieszy tak szybko, jak tylko potrafiŸ. Billy ma tutaj jeszcze dwa pytania albo trzy, potem zako§czymy. 231. Bracie Branham, jak daleko moŒe albo powinien siŸ posunø diakon, by utrzymaø ad w zborze? Czy powinni™my sami utrzymywaø ad, albo czekaø, aŒ nam brat Neville powie, co mamy czyniø? ƒ„Š To nie jest zadaniem brata Neville, to jest waszym zadaniem. Rozumiecie? Wy nie mówicie bratu Neville, o czym ma gosiø, jak to ma gosiø. Widzicie, to jest waszym zadaniem, diakoni, wy to powinni™cie czyniø. Wy siŸ o to zatroszczcie. Brat Neville nie ma z tym nic wspólnego, to jest wasze zadanie. Rozumiecie? ƒ„‹ OtóŒ, jeŒeli policjant jest tam na ulicy i on widzi czowieka, kradncego czyj™ wasno™ø z tylnej czŸ™ci samochodu, czy on miaby zatelefonowaø burmistrzowi i powiedzieø: OtóŒ, burmistrzu, Wasza WielmoŒno™ø, Najja™niejszy Panie, ja pracujŸ dla pana tutaj na tej placówce policji. OtóŒ, zastaem tutaj na ulicy czowieka, on _ on krad kilka opon z samochodu ubiegego wieczora. OtóŒ, chciabym po prostu wiedzieø: Jaka jest opinia pana na ten temat?” HŸ? Rozumiecie? Widzicie, to by nie byo rozsdne. Prawda? O nie. Je™li tamten uczyni co™ zego, zaaresztuj go. ƒ…‚ A jeŒeli kto™ czyni co™ niewa™ciwego tutaj we zborze, ktokolwiek to jest, powstrzymaj go, rozmawiaj z nim. Nie bd› arogancki; lecz je™li oni nie usuchaj, mów w taki sposób, aby oni wiedzieli, co mówisz. Rozumiesz? Rozumiesz, tak jak mówisz dziecku _ powiesz: Wróø siŸ z powrotem”, a ono nie usucha. Diakoni, stójcie na swoim miejscu! Sta§cie^ Jest was czterech, sta§cie dwaj na przedzie, a dwaj w tyle, w ktach, czy gdzie™ indziej. I zwaŒajcie naprawdŸ uwaŒnie na odszczepie§ców i wszystkich innych, którzy wchodz do ™rodka, rozumiecie. I 640 MÓWIONE S~OWO bd›cie na straŒy, zajmijcie swój posterunek i pozosta§cie tam, to jest wasze siedzenie; albo stójcie zaraz pod ™cian i obserwujcie kaŒdego, kto wchodzi. ƒ…ƒ Diakon troszczy siŸ o dom BoŒy. JeŒeli kto™ wejdzie do ™rodka, zagadnijcie go; bd›cie tam, by ich pozdrowiø, u™cisnø im do§. To znaczy, ty jeste™ policjantem: Czy mogliby™my wam pokazaø, gdzie jest szatnia?” albo Czy chcieliby™cie usi™ø?” Czy mogliby™my wam podaø ™piewnik lub co™ innego?” albo Chcieliby™my teraz, Œeby™cie siŸ tu dobrze czuli, i modlili siŸ, i cieszymy siŸ, Œe jeste™cie razem z nami dzisiaj wieczorem”. Poprowad›cie ich prosto na miejsce i powiedzcie: Czy chcieliby™cie siedzieø bliŒej albo chcieliby™cie siedzieø tutaj w tyle?” albo gdziekolwiek. To jest go™cinno™ø. ƒ…„ Policjant (wzglŸdnie diakon) jest wojskow policj w armii, grzeczny, ale ma autorytet. Rozumiecie? Wy wiecie, czym jest policjant wojskowy, on jest rzeczywi™cie, jeŒeli wykonuje swoje prawa, ja my™lŸ, Œe on jest jak kapelan. Rozumiecie? On jest uprzejmy i tym podobnie, lecz on ma autorytet. Rozumiecie, musicie na niego zwaŒaø. Rozumiecie, on umieszcza^ Ci rekruci wychodz i upijaj siŸ, wiecie, a on ich umieszcza na ich miejscu. A tak samo diakon umieszcza ludzi na ich miejscu. ƒ…… Zatem, pamiŸtajcie, diakon jest policjantem, a urzd diakona jest faktycznie poczony z wiŸksz odpowiedzialno™ci, niŒ wiŸkszo™ø innych urzŸdów w zborze. Ja nie znam Œadnego bardziej odpowiedzialnego urzŸdu, niŒ urzd diakona. To siŸ zgadza, bowiem on ma _ on ma rzeczywist pracŸ i on jest BoŒym mŸŒem. On jest BoŒym mŸŒem tak samo, jak pastor jest BoŒym mŸŒem. Oczywi™cie, Œe jest. On jest BoŒym sug. ƒ…† OtóŒ, czonkowie zarzdu _ jedyna rzecz, oni maj obowizek przed Bogiem by pilnowaø spraw finansowych i troszczyø siŸ o to _ o te sprawy, które siŸ dziej w ten sposób. Mówiem wam o tych ta™mach i o innych sprawach, które s aktualne _ odno™nie budynku i napraw, i czerpania funduszy i innych _ to wa™nie naleŒy do zarzdu: nieruchomo™ci i sprawy finansowe, itp; diakoni nie maj z tym nic do czynienia. A tak samo czonkowie zarzdu nie maj nic do czynienia w urzŸdzie diakonów. ƒ…‡ OtóŒ, jeŒeli diakon chce poprosiø czonka zarzdu o pomoc odno™nie czegokolwiek, albo czonek zarzdu diakona, wy wszyscy wspópracujecie^ Lecz to s wasze obowizki, wyznaczanie. Rozumiecie? W porzdku. ƒ…ˆ OtóŒ, nie, nie pro™cie brata Neville. JeŒeli brat Neville prosi was, aby™cie co™ uczynili, jest to wasz pastor, to z grzeczno™ci i mio™ci, i wszystkim^ Gdyby on powiedzia: Bracie Collins, bracie Hickerson, bracie Tony, albo ktokolwiek, czy by™ siŸ popatrzy? Tam w kcie jest co™ nie tak”. W ten sposób na posterunku, wiesz _ jako prawdziwy mŒ BoŒy. ƒ…‰ PamiŸtajcie, wy nie pracujecie dla Kaplicy Branhama, ani nie pracujecie dla brata Neville lub mnie, wy pracujecie dla Jezusa Chrystusa. Rozumiecie? Wy^ Dla Niego to czynicie^ A On respektuje wasz wierno™ø tak samo jak On respektuje wierno™ø pastora lub kogo™ innego, On oczekuje waszej wierno™ci. I my pragniemy pokazaø nasz wierno™ø. ƒ…Š OtóŒ, czasami staje siŸ to trudne. Dla mnie jest trudno na polu misyjnym. Pewien kaznodzieja siedzi tam, ja go miujŸ caym moim sercem, muszŸ mu to po prostu naprawdŸ powiedzieø; rozumiecie, lecz na drodze mio™ci _ ja mam do niego wycigniŸt rŸkŸ. Rozumiecie? I oni przychodz do mnie i mówi: Bracie Branham, ty jeste™ po prostu wspaniaym czowiekiem, dlaczego nie moŒesz po prostu pój™ø trochŸ na kompromis odno™nie tego chrztu i odno™nie tego, tamtego i owego _ tej gwarancji i nasienia wŸŒa?” REGULAMIN KOšCIO~A 641 ƒ…‹ Ja mówiŸ: Bracie, ja ciŸ miujŸ, lecz we›my teraz po prostu^ we›my Pismo šwiŸte i popatrzmy, kto ma racjŸ, a kto nie. Rozumiesz, ja muszŸ byø zdolny^” ƒ†‚ O, nie. OtóŒ, bracie Branham, mówiŸ ci, ty siŸ cakiem mylisz”. Widzicie, zaczyna siŸ unosiø. ƒ†ƒ O”, mówiŸ, otóŒ, prawdopodobnie siŸ mylŸ. Zatem, je™li siŸ mylŸ, ty mi z pewno™ci powiesz, Œe jeste™^ Ty wiesz, w czym siŸ mylŸ, powiedz mi wiŸc, gdzie siŸ mylŸ. Jestem ochotny to przyjø, rozumiesz”. ƒ†„ Ta sama rzecz: Hej, to nie twoja sprawa mówiø temu dziecku, by usiado”. OtóŒ, diakon jest _ on jest dozorc w domu BoŒym. Rozumiecie? OtóŒ, jeŒeli wy^ On siŸ troszczy o dom BoŒy i utrzymuje go w adzie. NuŒe, to wa™nie mówi Pismo šwiŸte, a je™li macie co™ innego jeszcze, co diakon powinien czyniø, przyjd›cie i powiedzcie mi. Rozumiecie, tam jest ta sama rzecz, lecz naszym obowizkiem jest czyniø to, tak, po prostu to wspieraø. ƒ†… I wy nie powinni™cie pytaø siŸ kogo™, to jest po prostu waszym obowizkiem. Brat Neville nie pyta siŸ nikogo; zbór nie musi siŸ pytaø^ ChcŸ powiedzieø, Œe czonkowie zarzdu nie musz siŸ pytaø brata Neville, czy on chce, Œeby zosta pooŒony dach na kaplicy. Rozumiecie? Nie, nie, to nie naleŒy do kompetencji brata Neville, ani do mojej kompetencji, to wasza sprawa. Diakoni nie musz^ ƒ†† Tak samo ma siŸ sprawa z pastorem. O czym bŸdziesz gosi? Ja nie chcŸ, Œeby™ czyni to”. To nie ich sprawa mówiø co™ takiego, on jest podporzdkowany Bogu, rozumiecie, ich pastor. A potem, jeŒeli^ Brat Neville, on gosi poselstwo, które nam Pan poda, i my jeste™my w tym wszyscy razem. A jeŒeli ja powiem bratu Neville co™ zego, Bóg mnie za to pocignie do odpowiedzialno™ci. To siŸ zgadza. Rozumiecie? WiŸc Bóg jest Gow tego wszystkiego. Rozumiecie? A my pracujemy po prostu jako Jego ambasadorzy, rozumiecie, tu w tych urzŸdach. 232. ProszŸ^ (NastŸpne pytanie, a my™lŸ, Œe potem mamy jeszcze jedno, a potem zako§czymy.) ProszŸ, wyja™nij po prostu, jak maj byø czynne dary jŸzyków w naszym zborze. JuŒ to wyja™niem. Kiedy moŒe byø zbór doprowadzony do adu, skoro^ albo po prostu gdzie te dary maj byø czynne? Wa™nie to wyja™niali™my. 233. ProszŸ, ile c-h-r-i-s-t-m-a^ Czy mógby™ zobaczyø, co to jest? [Billy Paul odpowiada bratu Branhamowi: instrumentów” _ wyd.] O, instrumentów. Ile instrumentów mamy mieø w zborze oprócz organów i pianina? ƒ†‡ OtóŒ, to zaleŒy od tego, czy macie orkiestrŸ smyczkow, czy cokolwiek macie, rozumiecie. Ja nie wiem, co macie, co to oznacza, ja siŸ na tym nie znam. Lecz organy i pianino s wasno™ci zboru. OtóŒ, je™li prowadzcemu pie™ni przyjdzie na my™l mieø trbki i kornety, i tym podobne, a kto™ chodzi do zboru i oni graj na tych instrumentach^ I oni graj w orkiestrze, a potem, oczywi™cie, potem jest to sprawa zarzdu, by siŸ tym zaj i oni zobacz, czy maj pienidze, by im kupiø instrumenty, i tak dalej, czy cokolwiek w tym sensie. Ja sdzŸ, Œe to naleŒy do ich kompetencji. ƒ†ˆ Lecz je™li maj swoje wasne instrumenty, wspaniale. Je™li nie maj swoich wasnych instrumentów, a s czonkami orkiestry tutaj, nie po prostu jaki™ czowiek, który tutaj przyjdzie i gra co pewien czas, a potem przestanie _ musi to byø orkiestra we zborze. Zbór by nie kupi trbki czowiekowi, który gra na niej tutaj, a jutro wieczorem gdzie™ indziej, i znowu gdzie™ indziej, a tutaj wpadnie od 642 MÓWIONE S~OWO czasu do czasu i zagra trochŸ. O nie. Musi to byø orkiestra bezpo™rednio tutaj, zorganizowana orkiestra z dyrygentem, a potem zbór rozmawia z nimi o zakupieniu instrumentów. 234. ProszŸ, wyja™nij jak mamy po prostu^ jak my diakoni mamy utrzymaø ludzi, by zachowywali ciszŸ w kaplicy przed albo po^ ProszŸ wyja™nij. [Billy Paul czyta to pytanie dla brata Branhama: Jak mamy utrzymaø ludzi, by zachowywali ciszŸ w kaplicy przed albo po naboŒe§stwie?” _ wyd.] O, w porzdku. ƒ†‰ Ja bym proponowa to, bracia. NuŒe, to powaŒna sprawa i Œyczybym sobie, Œeby™my temu po™wiŸcili wiŸcej czasu, bowiem to jest _ to ma dla nas znaczenie, rozumiecie. OtóŒ, zbór nie jest jakim™^ ƒ†Š Je™li on chce^ Je™li chcecie przegraø tŸ ta™mŸ pewnego wieczora i odtworzyø j przed zgromadzeniem, Œeby to ludzie zrozumieli, niech to zostanie odtworzone; po prostu tŸ czŸ™ø ta™my, je™li nie wiŸcej _ tylko tŸ. KaŒd jej czŸ™ø, któr chcecie przegraø z powodu okre™lonej sprawy, po prostu j zostawcie graø, aŒ to znajdziecie, a potem to przegrajcie. Rozumiecie, bowiem to s pytania. ƒ†‹ Zatem, diakoni zboru _ i jak powiedziaem, oni s policj zboru. Lecz ko™ció nie jest powszechnym miejscem spotykania siŸ, by mieø spoeczno™ø, przyja›§ i zabawŸ. Ko™ció jest ™wityni BoŒ! My tutaj przychodzimy^ OtóŒ, jeŒeli siŸ chcemy spotykaø wzajemnie, pozwólcie, Œe przyjdŸ do waszego domu, a wy przyjd›cie do mojego domu, albo id›cie do domu kogo™ innego i spotykajcie siŸ wzajemnie. Lecz by siŸ tylko bawiø podczas naboŒe§stwa i rozmawiaø, i tym podobne rzeczy _ to nie jest wa™ciwe, bracia; my tu przychodzimy, usuwamy to wszystko z naszych my™li. Gdyby™my tutaj przychodzili^ ƒ‡‚ Spójrzcie, jak to zazwyczaj czynili™my przed laty. Siostra Gertie bya pianistk. Kiedy tutaj pastorowaem _ ja musiaem byø pastorem, diakonem, zarzdem i wszystkim innym na raz, rozumiecie, lecz ja to musiaem czyniø. Teraz nie musicie tego czyniø w ten sposób, rozumiecie, poniewaŒ macie mŸŒczyzn do wykonywania tego. Lecz kiedy^ Miaem od›wiernych, brata Sewarda i tych wszystkich u drzwi. Oni mieli tam koo drzwi uoŒone ksiŒki _ siedzia tam w krze™le albo kto™ inny. A kiedy kto™ wszed do ™rodka, pokazali™cie mu miejsce, gdzie sobie moŒe powiesiø swój paszcz albo pomogli™cie mu znale›ø siedzenie, podali™cie im ™piewnik i poprosili™cie, Œeby byli pogrŒeni w modlitwie”. A potem wszyscy siedzieli na swoich siedzeniach i modlili siŸ cicho aŒ do rozpoczŸcia. Rozumiecie? A potem, gdy siŸ rozpoczŸo, siostra Gertie, pianistka, wysza tam na podium i zaczŸa graø przed^ kiedy ludzie schodz siŸ razem. ƒ‡ƒ Ja bym proponowa, aby™cie mieli organistkŸ, która by tam wystpia i graa kilka naprawdŸ adnych melodii. A jeŒeli ona nie moŒe tu byø, nagrajcie to na ta™mŸ i potem to odtwarzajcie, lub co™ w tym sensie. I miejcie muzykŸ, niech rozbrzmiewa nadal naprawdŸ sodka, po™wiŸcona muzyka. Tak^ Popro™cie ludzi^ A jeŒeli ludzie zaczynaj mówiø i zachowywaø siŸ w ten sposób, niech jeden z diakonów podejdzie do mikrofonu tutaj na podium za kazalnicŸ i powie: Pst, pst, pst” _ w ten sposób. Powie: Pragniemy przychodziø do tej kaplicy tutaj, by oddawaø Bogu cze™ø. Nie róbcie zatem haasu; suchajcie tej muzyki. Zajmijcie swoje miejsce, usid›cie, bd›cie peni czci, rozumiecie, módlcie siŸ albo czytajcie BibliŸ. To jest ™witynia tutaj, w której przebywa Pan. I my chcemy, Œeby kaŒdy by naprawdŸ peen czci i uwielbiania, nie biega dookoa, nie rozmawia przed naboŒe§stwem. Zgromad›cie siŸ razem. Wy przyszli™cie tutaj, by rozmawiaø REGULAMIN KOšCIO~A 643 z Panem. Rozumiecie? Albo bd›cie w cichej modlitwie, rozumiecie, albo czytajcie swoj BibliŸ”. ƒ‡„ Kiedy udaem siŸ do marmurowego ko™cioa tam w^ Norman Vincent Peale, syszeli™cie o nim, widzicie. I wszedem do^ Wielki psycholog, on jest nauczycielem, wiecie. I ja wszedem do jego ko™cioa i pomy™laem sobie: yczybym sobie, Œeby to moja kaplica znowu czynia”. Ci diakoni stali tam bezpo™rednio u drzwi, skoro tylko czowiek wszed do ™rodka. Oni _ oczywi™cie, oni ci wrŸczyli kartkŸ do szkoy niedzielnej, zabrali ciŸ zaraz do ™rodka. Trzeba byo wypróŒniø to pomieszczenie trzykrotnie, wiecie; mogo siŸ tam pomie™ciø tylko okoo czterysta lub piŸøset ludzi, wiecie; Nowy Jork jest wielkim miastem, a on jest popularnym mŸŒem. I ja my™lŸ, Œe oni musieli mieø jedn klasŸ o dziesitej, drug o jedenastej _ to samo kazanie wygoszone zaraz ponownie, dokadnie ta sama usuga, ta sama kartka papieru. Lecz gdy oni zako§czyli _ a oni mieli (ja my™lŸ) piŸø minut, aby naboŒe§stwo byo dokadnie^ Nikt inny nie móg wej™ø do ™rodka, dopóki oni nie wyszli, potem diakoni otworzyli wej™cie i napenio siŸ nastŸpne zgromadzenie. Oni mieli te stare siedzenia w loŒach, wiecie, oni tam wchodzili w ten sposób i siadali na tych awkach, gdzie byo trzeba otworzyø drzwi. Staromodny _ stoi tam juŒ okoo dwie™cie lat, jak sdzŸ _ ten stary marmurowy ko™ció. ƒ‡… I mogliby™cie usyszeø spadniŸcie szpilki gdziekolwiek w tym ko™ciele, a kaŒdy by w modlitwie co najmniej trzydzie™ci minut przed tym, nim zosta zagrany pierwszy ton na organach _ preludium. A kaŒdy by po prostu w modlitwie. Ja my™laem: Jak cudowne to jest!” Potem, kiedy ten kaznodzieja^ To preludium, okoo^ Ja my™lŸ, Œe oni grali jedno preludium okoo trzy do piŸciu minut _ Jak wielkim™ Ty”, czy co™ podobnego, i tak dalej. A potem, kiedy oni grali, kaŒdy sko§czy siŸ modliø i sucha tego preludium. Widzicie, bya to zmiana _ z modlitwy do preludium. A potem, kiedy oni to grali, potem dyrygent dyrygowa chórowi. Potem oni ™piewali zbiorow pie™§ oraz ™piew chóru. Potem byli przygotowani na ich lekcjŸ szkoy niedzielnej. Rozumiecie? A potem _ a potem, gdy siŸ to sko§czyo, nie byo niczego innego, tylko kontynuowano uwielbianie Boga przez cay czas, i dlatego wa™nie przychodzimy tutaj. ƒ‡† I ja my™lŸ, Œeby to bya dobra rzecz w naszym zborze^ I ja to po prostu mówiŸ, my to bŸdziemy czyniø. Rozumiecie? Czy§my to. JeŒeli kto™ czyni co™, ta rzecz^ I my™lŸ, Œe to byoby dobr rzecz. Je™li to jest dobra rzecz, to j czy§my. Rozumiecie? Nie chcemy odkadaø na bok Œadnej dobrej rzeczy, bŸdziemy to czyniø mimo wszystko. Rozumiecie? I po prostu kontynuujcie i powsta§cie tam, a jeŒeli oni zaczn rano, czy co™ takiego, ludzie przychodz w odwiedziny, niech po prostu kto™, albo jeden z diakonów, albo ktokolwiek wystpi tam i powie: Zostaa ustanowiona regua w tej kaplicy tutaj^” ƒ‡‡ Ja nie wiem, czy oni to czyni, oni moŒe _ byø moŒe. Ja tutaj nie jestem, rozumiecie, ja nie wiem. Nigdy nie jestem tutaj przed naboŒe§stwem. ƒ‡ˆ A kiedy ludzie wchodz do ™rodka i zaczn rozmawiaø, niech kto™ wystpi tam i powie: Ps-s-st, chwileczkŸ tylko”. Rozumiecie? Niech _ niech^ We›cie mod siostrŸ, posad›cie j tam na podium i niech ona gra t muzykŸ. JeŒeli jej nie macie, nagrajcie j na ta™mŸ i odtwarzajcie j tam, rozumiecie _ melodiŸ organów. I powiedzcie: OtóŒ, my jeste™my^ Istnieje nowy regulamin w tej kaplicy. Kiedy ludzie wstpi tutaj, nie wolno nam szeptaø, czy rozmawiaø, lecz uwielbiaø Boga. Rozumiecie? OtóŒ, za kilka minut rozpocznie siŸ usuga, do tego czasu albo czytaj swoj BibliŸ albo pochyl swoj gowŸ i módl siŸ cicho”. I kilka razy w ten sposób, a oni siŸ wszyscy naucz. Rozumiecie? Rozumiecie? 644 MÓWIONE S~OWO ƒ‡‰ Syszycie, Œe kto™ rozmawia, a potem to ustaje^ bowiem po kilku razach _ po pewnym czasie dojdziecie do tego, Œe kto™ mówi^ Widzicie, Œe kto™ gada, a inni nie gadaj, rozumiecie, otóŒ, potem niech jeden z diakonów podejdzie do niego i powie: Pragniemy, Œeby™ uwielbia Boga podczas naboŒe§stwa, rozumiesz?” Rozumiecie? Rozumiecie, to nie jest dom dla rozmawiania, to jest dom uwielbiania Boga. Zrozumiae? My™lŸ, Œe to byo to: ProszŸ wyja™nij^ (Tak. Zobaczmy. Tak)^ ProszŸ wyja™nij, jak^ jak diakoni powinni^ w kaplicy. Tak, to jest wszystko. To siŸ zgadza. O to chodzi. W porzdku, tutaj jest ostatnie: 235. Bracie Branham, bywao na pocztku zgromadzenia tak _ jestem _ jestem^ skar-^ Nie, oni mieli skargi”. Jest to napisane naprawdŸ maymi literami. I ja miaem skargi”, czy tak jest? [Billy Paul odpowiada: Uhm” i pomaga dalej bratu Branhamowi czytaø to drobne pismo _ wyd.] ^miaem skargi na pocztku naboŒe§stwa. Mamy^ (zobaczmy) ^ špiewamy pie™ni, mamy ™wiadectwa i modlitwy, i pro™by o modlitwy, specjalne pie™ni, i byø moŒe dostaniemy^ przechodzimy do poselstwa o jedenastej, by^ albo pó›niej, lecz nie mamy zbyt wiele czasu dla Sowa. Niektórzy ludzie staj siŸ niecierpliwi i musz odej™ø, zanim ono jest^ zanim _ zanim ono siŸ zako§czy. Jest^ ProszŸ, wyja™nij, ile pie™ni ™piewaø i o której rozpoczø goszenie. A czasem mamy modlitwŸ _ pro™by o modlitwŸ i zako§czy siŸ to naboŒe§stwem ze ™wiadectwami, niektóre sprawy, które _ które nie s^ nie wydaj siŸ stosowne w tym czasie. ƒ‡Š OtóŒ, mam nadziejŸ, Œe to zrozumiaem. Billy próbuje mi tutaj pomóc. Na ta™mie, wy musicie^ kto™ spo™ród was moŒe sucha, co to byo na zgromadzeniu, podczas usugi _ to Billy, który mi to próbuje pomóc przeczytaø, bowiem to jest napisane bardzo, bardzo maymi literami i ja tego nie mogem odczytaø. Ja pojem gówn my™l tego: Ile pie™ni powinno byø za™piewane przed rozpoczŸciem usugi i o której godzinie powinna siŸ rozpoczø usuga?” ƒ‡‹ OtóŒ, najpierw pragnŸ zoŒyø tutaj wyznanie. A jeŒeli siŸ mylŸ, pragnŸ to przyznaø: Ja siŸ mylŸ”. Rozumiecie? I ja _ ja tutaj zoŒŸ wyznanie, Œe Ja jestem poniekd inicjatorem tego”. PoniewaŒ wa™nie ja miaem te dugie naboŒe§stwa i tak dalej, i zostao to przyjŸte w zborze jako normalne, rozumiecie, tak czyniø, lecz tak nie powinno byø. A zatem, pamiŸtajcie, ja mam^ Jestem^ Mówiem wam wszystkim: W niedzielŸ wieczorem, o ile Pan pozwoli, na niedzielŸ wieczorem spróbujŸ odtd wyznaczaø na moje usugi okoo 30 do 40 minut najwyŒej, choøbym tu musia pozostaø dodatkowy tydzie§”. ƒˆ‚ PoniewaŒ ja stwierdziem, Œe usuga, która jest^ Ludzie stoj, a poselstwo jest podawane w mocy; jeŒeli czowiek posunie siŸ za daleko, to wyczerpie ludzi i oni tego nie pojm. Powodem, dlaczego przynosiem^ Wiedziaem o tym przez cay czas. Rozumiecie? NajwiŸksze sukcesy odnosz mówcy, którzy maj tylko^ Jezus by czowiekiem kilku sów, obserwujcie Jego kazania. Obserwujcie przemówienie Pawa w Dniu Wylania Ducha šwiŸtego, prawdopodobnie trwao mu to piŸtna™cie minut, a on tam co™ dobitnie mówi, co pozyskao trzy tysice dusz dla Królestwa BoŒego. Rozumiecie, przeszed po prostu wprost do sedna. Rozumiecie? ƒˆƒ I ja jestem winien. Bowiem powodem, dlaczego to czyniem _ nie dlatego, REGULAMIN KOšCIO~A 645 Œebym nie umia inaczej, lecz nagrywam ta™my, rozumiecie, a te ta™my bŸd odtwarzane w domach przez wiele, wiele, wiele godzin. Lecz jak stwierdzicie w nastŸpn niedzielŸ, powodem, dlaczego to uczyniem _ w t nastŸpn niedzielŸ, powodem, dlaczego uczyniem te sprawy^ MoŒe to powiem zaraz teraz na t ta™mŸ. Powodem, dlaczego to uczyniem, jest to ogromne brzemiŸ, przygniatajce mnie z powodu Poselstwa na tŸ godzinŸ _ Œeby Je wygosiø. Obecnie jest Poselstwo wygoszone, ja zajmŸ obecnie trzydzie™ci minut, czy co™ w tym sensie _ od pierwszego w tym roku na moich naboŒe§stwach tam na^ gdziekolwiek pójdŸ, i spróbujŸ, i nawet nastawiŸ mój zegarek na trzydzie™ci minut albo najduŒej do czterdziestu _ przedstawiŸ dobitnie Poselstwo i zrobiŸ wezwanie do otarza, jeŒeli^ wzglŸdnie co bŸdŸ mia zamiar uczyniø, albo urzdzŸ kolejkŸ modlitwy i nie bŸdŸ zajmowa tak dugiego czasu, poniewaŒ czowiek wyczerpuje tych ludzi. Ja to wiem. ƒˆ„ Lecz spójrzcie tutaj. SdzŸ, Œe w tym roku nie mieli™my ani tuzina ludzi, którzy by powstali i wyszli, a czasami trzymaem ich tutaj dwie lub trzy godziny. Rozumiecie? To siŸ zgadza. PoniewaŒ nagrywali™my ta™my, które siŸ rozchodz po caym ™wiecie, rozumiecie; a ci ludzie tam na zewntrz _ oni bŸd siedzieø u nich caymi godzinami i suchaø Tego; i kaznodzieje, i tak dalej, w Niemczech, w Szwajcarii, w Afryce, Azji, i wszŸdzie, rozumiecie, suchajc Tego. ƒˆ… Lecz, widzicie, dla kaplicy, dla zboru^ I to jest w porzdku. JeŒeli czowiek jest tutaj i nagrywa ta™mŸ, a mamy dwugodzinn ta™mŸ, to nagramy na ni dwugodzinne poselstwo; lecz jeŒeli nie nagrywacie ta™my w takim celu, to skróøcie poselstwo, rozumiecie, skróøcie to poselstwo. Ja wam powiem dlaczego, niektórzy najedz siŸ do syta atwo, niektórzy nasycaj siŸ dugo, rozumiecie, i czowiek musi byø w zotym ™rodku, pomiŸdzy tym. ƒˆ† A zatem, wiele razy niweczymy nasze usugi z powodu przecigajcego siŸ naboŒe§stwa ze ™wiadectwami, przy czym ja wiem, Œe jestem winien tego, Œe to czyniŸ. A kiedy czowiek wychodzi, jak miewali™my naboŒe§stwa na ulicy i poprosi jakiego™ starszego brata, by tam stan, i on tam stanie^ A poproszŸ go, by zmówi sowo modlitwy, a on siŸ zacznie modliø o burmistrza miasta, o gubernatora stanu i o prezydenta Stanów, i o wszystkich podobnych, i o wszystkich pastorów w okolicy, wiecie, wylicza kaŒdego, i o siostrŸ Jones, która jest w szpitalu, i tym podobne rzeczy. A ludzie stoj, przechodz dalej koo naboŒe§stwa na ulicy, po prostu _ po prostu id sobie dalej. Rozumiecie? On ich po prostu zanudzi. OtóŒ, wa™nie^ ƒˆ‡ Rozumiecie, gówna rzecz teraz _ wasza modlitwa powinna odbywaø siŸ na sekretnym miejscu, wasza gówna, duga modlitwa. Módlcie siŸ cay^ Wejd›cie do sekretnej komórki, zamknijcie drzwi. Tam wa™nie pragniecie siŸ modliø cay dzie§, ca noc, wzglŸdnie dwie godziny, módlcie siŸ tam. Lecz tutaj, kiedy pozyskali™cie uwagŸ ludzi, pomódlcie siŸ przy tym krótko, szybko. Uczy§cie ca wasz usugŸ^ I wiŸkszo™ø swego czasu przeznaczcie do usugi Sowem. To najwaŒniejsza rzecz! Go™cie to Sowo tak mocno, jak tylko potraficie, rozumiecie, przekaŒcie to Sowo ludziom. ƒˆˆ OtóŒ, tutaj jest moja propozycja. Zatem, pamiŸtajcie teraz, ja wyznaem, Œe jestem winien tego, Œe to zaprowadziem. Lecz potem powiedziaem wam, dlaczego to zaprowadziem _ ja nagrywam dwugodzinne ta™my, Œeby byy wysyane za morze i wszŸdzie _ z Poselstwem, rozumiecie. Lecz zbór nie powinien siŸ na tym wzorowaø (poselstwo tutaj w kaplicy) _ wedug tych ta™m (dwugodzinnych), Œeby siŸ rozchodziy na róŒne miejsca, rozumiecie, i wychodz w ten sposób. 646 MÓWIONE S~OWO ƒˆ‰ NuŒe, oto, jak ma wasz regulamin^ Pozwólcie, Œe wam po prostu dam przykad. Czy by bya w porzdku ta propozycja? Ja bym powiedzia, Œe kaplica powinna mieø otwarte swe drzwi o pewnej porze, niechaj zgromadzenie wejdzie do ™rodka, niech s grane pie™ni. I niech kaŒdy wejdzie do ™rodka, by uwielbiaø Boga, nie zoŒyø wizytŸ. Nie pozwólcie im potem rozmawiaø, powiedzcie im: Rozpu™øcie zgromadzenie i wychod›cie _ nie róbcie tu odwiedzin. Je™li chcecie zoŒyø wizytŸ, jest caa masa sposobno™ci poza kaplic. Lecz to jest ™witynia, niech ona jest zachowana czysta”. OtóŒ, jeŒeli Duch Pa§ski dziaa tutaj, zachowajmy j Duchowi Pa§skiemu. Rozumiecie? A On bŸdzie cigle dziaa. JeŒeli tego nie uczynicie, zapiszcie sobie po prostu moje sowa _ ona upadnie, na pewno upadnie. I zachowujmy j, jest to naszym obowizkiem, dlatego wa™nie jestem tutaj dzisiaj wieczorem. Zachowujmy j w zgodno™ci z tymi rozporzdzeniami. ƒˆŠ Spójrzcie zatem, ja bym powiedzia tak: Zazwyczaj _ jedynie, Œe urzdzamy szczególne^ i powiecie im, Œe bŸdziecie nagrywaø poselstwo na ta™mŸ. Rozumiecie? OtóŒ, jeŒeli brat Neville ma tutaj poselstwo, które on chce _ on ma poselstwo i chce, Œeby byo przekazane na ta™mie ludziom na zewntrz, czy co™ podobnego, powiedzcie: OtóŒ, nastŸpnej niedzieli wieczorem bŸdziemy nagrywaø dwugodzinn ta™mŸ”, trzygodzinn ta™mŸ, czy co _ czy co™ takiego. Chcemy nagraø dwu- lub trzygodzinn ta™mŸ”, czy co™ takiego nastŸpnej niedzieli wieczorem”. I potem to ludzie wiedz. I kiedy oni wejd do ™rodka, powiesz: OtóŒ, dzisiaj wieczorem bŸdziemy nagrywaø poselstwo na ta™mŸ. Mam tutaj poselstwo, które jest jednym^ PragnŸ, Œeby zostao nagrane i wysane. Jestem^ Odczuwam prowadzenie, by rozesaø to poselstwo do ludzi. I ono bŸdzie nagrywane, moŒe to potrwa dwie godziny” _ trzy godziny, czy co™ w tym sensie _ powiesz to. ƒˆ‹ Lecz zwykle, tak samo, jak ja czyniŸ, gdy idŸ do takiego lokalu, jak na zgromadzenia biznesmenów, albo jestem na moich naboŒe§stwach na polu misyjnym, by urzdziø kolejkŸ do modlitwy _ gdybym ja tam stan i przyniós trzygodzinne poselstwo tego wieczora, zanim bŸdzie naboŒe§stwo uzdrowieniowe, czy widzicie, do jakiej by mnie to postawio sytuacji? Patrzcie, ludzie, nastŸpnego wieczora bŸdzie na zgromadzeniu tylko poowa z nich. Rozumiecie? Bowiem oni tak po prostu nie mog robiø, oni musz i™ø do pracy i tym podobnie. ƒ‰‚ Ja bym proponowa, Œeby zwykle^ OtóŒ, obserwowaem brata Neville ubiegego wieczora, kiedy on gosi. OtóŒ, ja wiem, Œe wszyscy^ To byo wstrzsajce poselstwo. Zrobiem sobie z niego notatki, mam je tutaj w mojej kieszeni, mogŸ z nich skorzystaø w innych _ moich wasnych poselstwach. To siŸ zgadza. Droga ucieczki”, rozumiecie, i byo to cudowne poselstwo. Czy widzicie, jak szybko on to przebra? Widzicie, okoo trzydzie™ci piŸø minut, rozumiecie, i mia je zako§czone. Widzicie? OtóŒ, to byo wspaniae. NuŒe, a brat Neville _ jego poselstwa s zwykle takie. Rozumiecie, to nie byo dugie. Rozumiecie? Lecz wy niweczycie swoje naboŒe§stwo przez cae to przecigajce siŸ wprowadzenie, zanim dojdziecie do usugi. Rozumiecie? ƒ‰ƒ OtóŒ, a gdy to czynicie^ NuŒe, ja wiem i suchajcie teraz, ja tego nie mówiŸ z braku szacunku do waszego zarzdu, albo diakonów, albo pastora, lecz ja wam po prostu mówiŸ: patrzcie, czym jest Prawda i tak wa™nie musi to byø. NuŒe, wy^ Co to sprawia? OtóŒ, kaŒdy _ wy jeste™cie wszyscy dobrej natury, kaŒdy z was mŸŒów jest dobrej natury. Gdyby tak nie byo, to bym powiedzia: Wszyscy prócz brata Takiego-i-takiego, on nie ma dobrej natury, my siŸ wszyscy modlimy za nim”. Lecz wy _ wy macie naprawdŸ dobre natury i jeste™cie cierpliwymi, REGULAMIN KOšCIO~A 647 delikatnymi, agodnymi mŸŒami. To jest fajne, lecz nie bd›cie w tym zniewie™ciali. ƒ‰„ Jezus by równieŒ dobrej natury, lecz kiedy nasta czas, by powiedzieø te sprawy: Jest napisane: Dom Mojego Ojca jest domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskiniŸ zbójców’.” Rozumiecie? On _ On wiedzia, kiedy mówiø, a kiedy nie mówiø. To jest wa™nie to, co musimy czyniø. Rozumiecie? Nie byo nigdy takiego czowieka, jak Jezus. On by Bogiem. I pamiŸtajcie, On nawet^ Mówimy o tym, byø diakonem w zborze; On _ On to przej do Swoich rk! On splót kilka powrózków razem i On nie czeka, Œeby oni spokojnie wyszli, On ich wypŸdzi uderzeniami, rozumiecie, z domu BoŒego. I On stan w roli diakona, jako przykad dla was, diakonów. Widzicie, On by waszym przykadem. A zatem, jest napisane: Dom Mojego Ojca jest domem modlitwy’.” OtóŒ, pamiŸtajcie, Jezus by tam diakonem, wy wiecie, Œe Jezus zaj rolŸ diakona. ƒ‰… Kiedy On zaj rolŸ pastora, co On powiedzia? Wy ™lepi faryzeusze, wodzowie ™lepych!” Widzicie, On wówczas zaj rolŸ pastora. ƒ‰† A kiedy im powiedzia, co siŸ bŸdzie dziaø, On zaj rolŸ proroka. Rozumiecie? ƒ‰‡ A gdy siŸ oni domagali, Œe trzeba zapaciø daninŸ, On zaj rolŸ czonka zarzdu: Piotrze, udaj siŸ tam nad rzekŸ i zarzuø do niej wŸdkŸ, a pierwsza ryba, któr uowisz, ma monetŸ w swoim pyszczku. Zapaø im, rozumiesz, zapaø im po prostu twoj naleŒno™ø”. Powiedzia równieŒ: Oddajcie cesarzowi, co jest cesarskie, a Bogu, co jest BoŒe”. ƒ‰ˆ On by zarazem pastorem, prorokiem, starszym i diakonem. Oczywi™cie, Œe by! Widzicie zatem, co On uczyni, niech to bŸdzie waszym przykadem w tym domu tutaj, w Kaplicy Branhama, bowiem my chcemy byø domem, w którym On zostanie uczczony we wszystkim, w kaŒdym urzŸdzie, w kaŒdym miejscu, Œeby nie byo trzeba niczego odwoywaø. Niech tutaj jest szlachetno™ø, dobrotliwo™ø, agodno™ø, lecz rzetelnie, na linii, kaŒdy mŒ na swoim posterunku obowizku. Rozumiecie? To jest ten sposób, tak wa™nie On to chce. On nigdy nie folgowa. Kiedy przyszed czas, by co™ powiedzieø, On to powiedzia bez ogródek, On to powiedzia konkretnie. Kiedy przyszed czas, by okazaø agodno™ø, to On okazywa agodno™ø. On by dobrotliwy, askawy, zrozumiewajcy. Lecz równieŒ srogi i wszystko byo u Niego skrupulatne, co do joty, a On to czyni jako przykad dla was. OtóŒ, Duch šwiŸty podaje mi to wa™nie. Ja nigdy przedtem tak o tym nie my™laem, Œe On by diakonem, lecz On by. Rozumiecie? On _ on postŸpowa jak diakon. ƒ‰‰ Zatem, ja mówiŸ tak: Powiedzmy jeŒeli wasze naboŒe§stwa zaczynaj o siódmej trzydzie™ci, jeŒeli to jest ten czas, otwórzcie swoj kaplicŸ pó godziny przedtem _ o siódmej. Niech pianistka^ Niech organistka^ Czy jej pacicie? Czy ogólnie pacicie organistce? Czy ona jest pacona, wzglŸdnie pianistka? Ona to czyni dobrowolnie. Popro™cie j agodnie. Nawet, gdyby chciaa, Œeby jej za to zapaciø, daø jej co™ za to, powiedzcie jej, Œe j chcemy mieø pó godziny przed naboŒe§stwem. A jeŒeli ona powie: OtóŒ, ja nie mogŸ” czy co™ podobnego, uskarŒa siŸ, to j popro™cie, Œeby tu przysza i nagrajcie ta™mŸ z jak™ mi muzyk na organach. Rozumiecie? I niech^ wóŒcie j do^ Nie musi tu byø kaŒdym razem _ wczcie wasz ta™mŸ. Rozumiecie? Niech jeden z diakonów, starszych, albo kto otwiera, od›wierny, wczy j tam na górze _ tŸ ta™mŸ i niech ona gra, podczas gdy ludzie wchodz do ™rodka. Rozumiecie? Bowiem je™li tu nie ma diakonów albo kogo™, niech tu jest czonek zarzdu albo kto™ inny, by j wczyø, niech ona potem gra pó godziny. ƒ‰Š Lecz dokadnie o siódmej trzydzie™ci, niech wasz dzwon zadzwoni na szczycie 648 MÓWIONE S~OWO budynku. Rozumiecie? Czy macie tam jeszcze ten dzwon? Tak. W porzdku, niech wasz dzwon zadzwoni o siódmej trzydzie™ci i to oznacza, Œe nie bŸdziemy chodziø tam i sam po kaplicy i u™ciskaø do§ z wszystkimi, i tak dalej. Niech prowadzcy pie™ni podejmie siŸ swego zadania! JeŒeli nie ma prowadzcego pie™ni, niech diakoni dopilnuj, aby tam^ wzglŸdnie^ dopilnuj, Œeby tam by kto™, by rozpoczø pie™ni, kiedy ten dzwon zacznie biø. Otwórzcie sobie wasze ™piewniki, numer taki-i-taki”. Rozumiecie? Niech to jest punktualnie o siódmej trzydzie™ci. ƒ‰‹ W porzdku, potem za™piewajcie wspóln pie™§, a potem moŒe drug wspóln pie™§, a nastŸpnie miejcie kogo™, z kim to juŒ uzgodnili™cie (jeŒeli moŒecie), by prowadzi w modlitwie. Niechaj pastor, wa™ciwie^ OtóŒ, pastor nie powinien tam byø, powinien to uczyniø prowadzcy pie™ni. Jest to brat Capps, my™lŸ. Rozumiecie, on bŸdzie wiedzia, co zrobiø, niech porozmawia z kim™^ albo niech sam prowadzi modlitwŸ. Niech poleci zgromadzonym, Œeby powstali do modlitwy, rozumiecie, po prostu by powstali i niech kto™ prowadzi w modlitwie. OtóŒ, jeŒeli nie zwaŒacie^ ƒŠ‚ OtóŒ, my wierzymy, Œe kaŒdy powinien przyj™ø do domu BoŒego i modliø siŸ, to jest _ to jest dom modlitwy. Lecz kiedy jeste™cie w tej ™wityni, oszczŸdzajcie swój czas. Rozumiecie? Zaprosicie ich wszystkich do otarza, a stwierdzicie, Œe tam jest kto™ piŸtna™cie minut, dwadzie™cia minut, a wasz czas zupenie upynie. ƒŠƒ Niech wasze^ rozumiecie, wasze modlitwy zanosicie w domu. Jezus powiedzia: Kiedy siŸ modlicie, nie stójcie, jak to czyni obudnicy i z powodu dugiej^ moŒe z powodu dugiej modlitwy i oni mówi to, tamto, albo owo, a wszystko tylko na pokaz”. Rozumiecie? On powiedzia: Kiedy siŸ modlisz, wejd› do komory, do sekretnej komory, zamknij za sob drzwi, módl siŸ do swego Ojca, który widzi w skryto™ci, a On ci jawnie wynagrodzi”. OtóŒ, w taki sposób powinni™my siŸ modliø na odosobnieniu, to wa™nie On kaza nam czyniø. ƒŠ„ Lecz kiedy wy, kto™, kiedy oni wejd do ™rodka, na przykad prowadzcy pie™ni powie: W porzdku, po pierwszej pie™ni niech siŸ kto™ pomodli”, ktokolwiek to jest _ po prostu krótk modlitwŸ. Powsta§, a nie módl siŸ za wszystkich gubernatorów, i tak dalej. JeŒeli s jakie™ pro™by o modlitwy, niech zostan oznajmione, niech tu zostan przysane, poleøcie im, Œeby je tu przysali. Napiszcie je, powiedzcie: Tutaj”. Bowiem dzisiaj wieczorem, gdy siŸ bŸdziemy modliø, bŸdziemy pamiŸtaø o siostrze Takiej-i-takiej, o bracie Takim-i-takim w szpitalu, o Takim-i-takim i Takim-i-takim, oraz Takim-i-takim. PamiŸtajcie o nich w waszej modlitwie, kiedy siŸ modlicie. Bracie Jones, czy nas poprowadzisz w modlitwie. Powsta§my”. Rozumiecie? Niech one zostan pooŒone na podium. Powiedz im to, niech siŸ do tego przyzwyczaj: JeŒeli macie pro™bŸ o modlitwŸ, poóŒcie j tutaj, tutaj na kazalnicy”. Nie mówcie: Kto ma teraz pro™bŸ do modlitwy, czy by™ chcia powiadomiø o tym przez^” A potem, nim siŸ spostrzeŒesz, kto™ powstaje i mówi: Chwaa Bogu! Wy wiecie^” Rozpocznie w ten sposób i nim sobie to u™wiadomicie, upynie czasem pó godziny, zanim on usidzie. Rozumiecie? ƒŠ… My jeste™my odpowiedzialni za ten zbór, nie za innych; to jest nasza odpowiedzialno™ø przed Bogiem. Te urzŸdy wyraŒaj nasz odpowiedzialno™ø przed Bogiem. Rozumiecie? Powodem, dlaczego tu stojŸ dzisiaj wieczorem, mówic wam to wszystko, jest moja odpowiedzialno™ø przed Bogiem; a wykonywaø to jest wasz odpowiedzialno™ci. Rozumiecie? ƒŠ† OtóŒ, a kiedy jest co™ takiego, Œe^ niech kto™ prowadzi w modlitwie, a kiedy to czyni, to jest wy™mienite, niech prowadzi w modlitwie, potem usid›cie. ƒŠ‡ A jeŒeli macie jak™ szczególn^ OtóŒ, ja bym tego nie mówi, nie REGULAMIN KOšCIO~A 649 posuwabym siŸ^ A jeŒeli ktokolwiek chce za™piewaø jak™ szczególn pie™§, ogo™cie to w zborze. Powiedzcie im: Wszystkie szczególne pie™ni, lub cokolwiek, co chcecie za™piewaø, pozwólcie je zobaczyø prowadzcemu pie™ni, nim siŸ w ogóle zacznie naboŒe§stwo. I miejcie je^” Powiedz: OtóŒ, przykro mi, bracie, ja bym chcia^ na pewno bym to chcia uczyniø, lecz ja mam na dzisiejszy wieczór moj szczególn pie™§. MoŒe, jeŒeli mi powiesz, Œe tu bŸdziesz pewnego wieczora, ja j zaczŸ do programu _ dla ciebie. Rozumiesz, ja tutaj mam napisany mój program”. ƒŠˆ Niech brat Capps czy ktokolwiek, kto prowadzi pie™ni^ I miejcie prowadzcego pie™ni, niezaleŒnie od tego, kto nim jest. I nie pozwólcie mu powstaø i mówiø^ i rozwodziø siŸ duŒo, on jest potem kaznodziej, rozumiecie. Niechaj tam stanie i prowadzi pie™ni, to jest jego zadaniem. ƒŠ‰ Zadaniem pastora jest gosiø, rozumiecie, nie prowadziø pie™ni. On nie powinien prowadziø pie™ni; prowadzcy pie™ni prowadzi pie™ni. On jest odpowiedzialny i powinien wystpiø ™wieŒo pod namaszczeniem Ducha šwiŸtego ze swego gabinetu, znajdujcego siŸ gdzie™ tam, kiedy nastanie wa™ciwa pora. On nawet nie musi byø na podium, kiedy siŸ to dzieje. Niech pozostanie tam w tyle w gabinecie, rozumiecie, lub tutaj w tyle, gdziekolwiek to jest, a wewnŸtrzny system komunikacyjny powiadomi go, rozumiecie, kiedy nastanie odpowiednia pora. Kiedy on usyszy t ostatni _ jeŒeli jest szczególna pie™§, na przykad solo, duet, czy co™, jako wasza trzecia pie™§. Rozumiecie? ƒŠŠ Mianowicie mieli™cie dwie wspólne pie™ni, modlitwŸ, zebrali™cie ofiarŸ (jeŒeli j bŸdziecie zbieraø). I niech kaŒdy czowiek jest na swoim posterunku. Powiedz: W porzdku, podczas ™piewania tej ostatniej pie™ni teraz, jeŒeli od›wierni chc, niech wystpi do przodu, by zebraø wieczorn ofiarŸ”. Rozumiecie? A w czasie, gdy oni ko§cz ™piewanie tej pie™ni, tutaj stoj od›wierni. Powiedz: Dobrze, teraz bŸdziemy siŸ modliø” i oni zanosz modlitwŸ _ Chcemy przypomnieø Tego-i-tego tutaj, oraz Tego-i-tego”, i przeczytacie to, wiecie, w ten sposób. W porzdku, niech wszyscy powstan. Bracie, czy by™ nas prowadzi w modlitwie”. Potem jest to wszystko zako§czone. ƒŠ‹ Potem, gdy oni ™piewaj t drug pie™§, czy cokolwiek ™piewacie, jeste™cie^ zbierzcie wasz ofiarŸ, jeŒeli macie zamiar zebraø ofiarŸ. Zostawcie to^ Ja bym za™piewa pierwsz pie™§, potem bym poleci zebraø wieczorn ofiarŸ, potem bym ™piewa dalej _ drug pie™§, a potem kontynuowa. Potem bym was zostawi za™piewaø ostatni pie™§ tutaj^ Niech wasza ostatnia pie™§, rozumiecie, bŸdzie wezwaniem dla waszego pastora. A skoro zostanie za™piewana wasza ostatnia pie™§, niech organy zaczn graø wasze preludium i wasz pastor wychodzi. Rozumiecie, wszystko jest w porzdku, wszyscy s cicho. Nie trzeba juŒ niczego mówiø. KaŒdy diakon jest na swoim posterunku. Pastor stoi tam. ƒ‹‚ On wychodzi, pozdrawia swoich suchaczy, otwiera swoj ksiŸgŸ i mówi: Dzisiaj wieczorem bŸdziemy czytaø z Biblii”. Rozumiecie, kiedy j otworzy: BŸdziemy czytaø z Biblii”. I jest czasami dobr rzecz, jeŒeli powiesz: Z poszanowaniem wobec Sowa BoŒego powsta§my na nasze nogi, podczas gdy czytamy Sowo”. Rozumiesz, potem czytaj: Dzisiaj wieczorem bŸdŸ czyta z KsiŸgi Psalmów”, czy cokolwiek to jest. Albo niech to przeczyta kto™ inny _ prowadzcy pie™ni, albo zastŸpca pastora, kto™ tam razem z tob, niech to przeczyta, ktokolwiek; lecz najlepiej by byo, gdyby™ to przeczyta sam, jeŒeli potrafisz. Zatem przeczytaj to w ten sposób, a potem zaczerpnij swój temat. Rozumiesz? I przez ten czas zuŒyli™cie okoo trzydzie™ci minut, potem jest wa™nie okoo ósmej godziny. 650 MÓWIONE S~OWO ƒ‹ƒ A od ósmej do okoo za kwadrans dziewita, od trzydziestu do czterdziestu piŸciu minut, przedstaw to Sowo dokadnie tak, jak ci Je Duch šwiŸty podaje, rozumiesz, dokadnie tak, umie™ø Je po prostu wa™nie tam w ten sposób, jak On ci mówi, rozumiesz, pod namaszczeniem. ƒ‹„ Potem zrób wezwanie do otarza, powiedz: Czy jest kto™ tutaj w tej kaplicy, kto by chcia przyjø Chrystusa jako Zbawiciela, my ciŸ prosimy, zapraszamy ciŸ do otarza wa™nie teraz, tylko powsta§ na swoje nogi”. Rozumiecie? ƒ‹… A jeŒeli _ je™li nikt nie powstanie, powiedz: Czy jest tutaj kto™, kto jest kandydatem do chrztu, kto juŒ pokutowa i chce zostaø ochrzczony w wodzie na odpuszczenie grzechów? Je™li oni chc przyj™ø, dajemy wam teraz moŒliwo™ø, czy chcecie przyj™ø, podczas gdy organy cigle graj”. Rozumiecie? ƒ‹† JeŒeli nikt nie przyjdzie, potem powiedz: Czy jest tutaj kto™, kto by chcia^ kto jeszcze nie otrzyma Chrztu Duchem šwiŸtym, a chciaby to uczyniø dzisiaj wieczorem, chciaby™, Œeby™my siŸ za ciebie modlili?” OtóŒ, moŒe kto™ podejdzie, wiŸc niech dwaj lub trzej woŒ na nich rŸce, modl siŸ za nimi. Po™lij ich zaraz do jednego z tych pomieszcze§, kto™ niech idzie tam z nimi i udzieli im instrukcji, jak siŸ przebiø w modlitwie, by dostpiø Chrztu Duchem šwiŸtym. Zgromadzenie przebiega cakiem oddzielnie od nich. ƒ‹‡ JeŒeli kto™ przyjdzie, by^ pragnie przyjø Chrystusa i stoi tam u otarza, by siŸ modliø za niego, uczy§ swoj^ poleø im, by siŸ modlili. A gdy siŸ modl, powiedz po prostu: Pochylcie wasze gowy teraz, bŸdziemy siŸ modliø”. I powiedz: Czy wy wierzycie?” ƒ‹ˆ JeŒeli powstanie jakakolwiek maa sprawa, która by w jakikolwiek sposób przecigaa naboŒe§stwo, po™lij ich prosto do pokoju modlitwy i id› tam z nimi albo po™lij tam kogo™ z nimi. I niech naboŒe§stwo trwa dalej, rozumiesz, w ten sposób nie powstrzymae™ ich nigdzie. Rozumiesz? ƒ‹‰ A potem, kiedy^ przed^ Za kilka minut powiesz^ JeŒeli nikt nie przychodzi, to powiedz: Czy byby tutaj kto™, kto by chcia zostaø namaszczony olejem dzisiaj wieczorem z powodu choroby? My siŸ tutaj modlimy za chorych”. ƒ‹Š OtóŒ, chciabym ciŸ odwiedziø prywatnie, bracie Neville”. Dobrze, przyjd› za mn do biura. Id› z jednym z diakonów, oni siŸ tym zajm, rozumiesz”. A ja mam co™, co bym ci chcia powiedzieø, bracie”. Dobrze, jeden z diakonów tutaj pójdzie z tob do biura i bŸdziemy^ ZobaczŸ siŸ z tob zaraz po naboŒe§stwie”. ƒ‹‹ OtóŒ, powstaniemy teraz na zako§czenie”. Rozumiecie i nie trwao wam to duŒej niŒ okoo godzinŸ i czterdzie™ci piŸø minut _ cae naboŒe§stwo. Rozumiecie? Widzicie, po godzinie i trzydziestu minutach wasze naboŒe§stwo siŸ sko§czyo. Wygosie™ krótkie, dobitne przemówienie, podae™ je tak, jak powinno to byø uczynione; ty je przekazae™ i kaŒdy jest zadowolony, i idzie do domu, czujc siŸ dobrze. Widzicie? Je™li nie, wtedy, rozumiecie, jeŒeli pozwolicie^ Widzicie, wy _ my™leli™cie to dobrze, widzicie, lecz rozumiecie^ „‚‚ Wiecie, jest to dla mnie juŒ okoo trzydzie™ci trzy lata za t kazalnic, trzydzie™ci trzy lata i to po caym ™wiecie. Czowiek siŸ czego™ nauczy w cigu tak dugiego czasu, na pewno. Widzicie? JeŒeli siŸ nie nauczysz, to lepiej tego zaniechaj. A zatem, rozumiecie, ja to stwierdzam. OtóŒ, jeŒeli macie do czynienia tylko wycznie z wierzcymi, czowieku, mógby™ pozostaø po prostu ca noc, gdyby™ chcia. Lecz czowiek ^ Rozumiecie, czowiek nie ma do czynienia wycznie z nimi, czowiek próbuje pozyskaø tych tutaj na zewntrz. Tutaj s ci, których pozyskujesz, musisz dziaaø na ich polu. Rozumiesz? I nie^ Przyprowad›cie ich tutaj, a potem niech przyjdzie Sowo, a potem, rozumiesz, nie REGULAMIN KOšCIO~A 651 ma Œadnego powodu do skarŒenia. JeŒeli jest cokolwiek, z powodu czego chc ciŸ odwiedziø, dobrze, ™wietnie, we› ich zaraz do biura, lecz nie powstrzymuj zgromadzenia. „‚ƒ Potem, wiecie, ludzie powstan i powiedz: OtóŒ, ja ci powiem, urzd›my dobre naboŒe§stwo ze ™wiadectwami”. Rozumiecie? NuŒe, nie mam na my™li Œadnego krytykowania przy tym, pragnŸ wam tylko powiedzieø PrawdŸ. Rozumiecie? PragnŸ wam tylko powiedzieø PrawdŸ. Widzicie? Stwierdziem, Œe naboŒe§stwa ze ™wiadectwami wielu^ one przynosz wiŸcej szkody niŒ poŒytku. Widzicie, naprawdŸ tak jest. „‚„ OtóŒ, gdyby kto™ mia rozpalone do czerwono™ci ™wiadectwo w czasie rozbudzenia, wiecie, macie zgromadzenie ewangelizacyjne w toku, wiecie, naboŒe§stwo, a kto™ zosta zbawiony i po prostu pragnie powiedzieø kilka sów dobrze, chwaa Bogu, pozwólcie mu wyadowaø jego duszŸ. I widzicie, czy on^ JeŒeli on chce _ jeŒeli on chce to uczyniø, rozumiecie, wa™nie w czasie zgromadzenia ewangelizacyjnego, i mówi: Ja pragnŸ tylko powiedzieø: DziŸki Panu za to, co On uczyni dla mnie’. On mnie zbawi w ubiegym tygodniu, a moje serce ponie chwa BoŒ. DziŸki bd› Bogu” i usidzie. Amen! To jest dobre, niech to uczyni. Rozumiecie, to jest w porzdku. „‚… Lecz kiedy mówisz: NuŒe, chod›cie. Kto jest nastŸpny? Kto jest nastŸpny? Pozwól nam teraz usyszeø sowo, pozwól nam usyszeø sowo ™wiadectwa”. OtóŒ, jeŒeli macie na to wyznaczone naboŒe§stwo, pewien wieczór dla tego, widzicie, uczynicie to. Dzi™ wieczorem^ w nastŸpn ™rodŸ wieczorem zamiast zgromadzenia modlitewnego bŸdzie naboŒe§stwo ze ™wiadectwami. Pragniemy, Œeby wszyscy przyszli i bŸdzie to naboŒe§stwo ze ™wiadectwami”. A potem, kiedy dojdzie do tego, Œe oni bŸd skadaø ™wiadectwa, przeczytaj Sowo, pomódlcie siŸ, a potem powiedz: OtóŒ, ogosili™my, Œe to jest wieczór ™wiadectw”. WiŸc niech ludzie skadaj ™wiadectwa w cigu tej godziny i czterdziestu piŸciu minut, albo trzydziestu minut, czy ilekolwiek to bŸdzie, a potem kontynuujcie w ten sposób. Czy rozumiecie, co mam na my™li? Ja my™lŸ, Œe to pomoŒe waszemu zgromadzeniu, Œe to pomoŒe wszystkim wspólnie, jeŒeli to czynicie w ten sposób. „‚† OtóŒ, ja juŒ przecigam, wiŸc^ Bracie, bracia, to jest wedug moich najlepszych wiadomo™ci. WidzŸ, co macie na sercu, to jest wedug moich najlepszych wiadomo™ci odno™nie tych pyta§, które zadali™cie. OtóŒ, odtd bŸdziecie to wiedzieø. A jeŒeli wam to kiedykolwiek przyjdzie na my™l, id›cie do tej ta™my. Popro™cie o to^ Wysuchajcie tej ta™my. JeŒeli to jest dla diakonów, zarzdu, czy dla kogokolwiek, niech zostanie odtworzona ta ta™ma. Niech ona zostanie przegrana tam dla zgromadzenia, jeŒeli jej chc posuchaø. Dobrze. I to jest _ to jest wedug mego najlepszego poznania woli BoŒej dla tej kaplicy tutaj na ulicy Ósmej i ulicy Penn, i w ten sposób polecam to wam, bracia, Œeby™cie to wykonywali pod przewodnictwem Ducha šwiŸtego, z wszelk dobroci i mio™ci, okazujc wasz askŸ przed lud›mi, Œe jeste™cie chrze™cijanami. A Chrze™cijanin, to nie jakie™ niemowlŸ, które moŒe byø popychane w kóko gdziekolwiek, to mŒ, który jest peen mio™ci, po prostu tak peen mio™ci wzglŸdem Boga, jak wzglŸdem zgromadzenia”. Czy rozumiecie, co mam na my™li? „‚‡ Czy jest jakie™ pytanie? Ta™ma dochodzi juŒ do ko§ca, a ja mam kogo™, który tam czeka na mnie. O której porze mia on tam byø? [Brat Billy Paul odpowiada: Wa™nie teraz” _ wyd.] Wa™nie teraz. Czy on przyjdzie sam? [Billy Paul odpowiada: Ja go pójdŸ przyprowadziø” _ wyd.] W porzdku. Dobrze, proszŸ bardzo. „‚ˆ OtóŒ, wiem, Œe teraz odejdziemy, jeŒeli juŒ nie ma Œadnego dalszego sowa. 652 MÓWIONE S~OWO Zatem, jeŒeli nie ma, dobrze, rozpu™ømy to zgromadzenie. Tak. Zgoda, bracie Collins? [Brat Collins mówi: MoŒe byoby lepiej, gdyby ta ta™ma zostaa wyczona” _ wyd.] W porzdku. [Puste miejsce na ta™mie _ wyd.] „‚‰ OtóŒ, bracia, ceniŸ sobie, Œe byem tutaj razem z wami dzisiaj wieczorem, bracie Neville, wy diakoni, i zarzdzie, i kierowniku szkóki niedzielnej, i wy wszyscy: Ufamy, Œe Pan pomoŒe wam teraz wykonywaø te instrukcje dla Królestwa BoŒego. Powiedziaem to dlatego, bo my™lŸ, Œe wyro™li™cie z dzieci na dorosych. Kiedy bye™ dzieciŸciem, mówie™ jako dzieciŸ i zrozumiewae™ jako dzieciŸ”. Lecz teraz jeste™cie mŸŒczyznami, wiŸc postŸpujmy jako doro™li w domu BoŒym, zachowujc siŸ i odnoszc siŸ z poszanowaniem do naszych urzŸdów, i respektujc kaŒdy urzd. KaŒdy dar, który nam Pan da, niech zostanie wa™ciwie zaszeregowany i uczcijmy Boga naszymi darami i urzŸdami. Módlmy siŸ: „‚Š Niebia§ski Ojcze, dziŸkujemy Ci dzisiaj wieczorem za to zgromadzenie mŸŒczyzn, którzy s ustanowieni tutaj do urzŸdów, by wykonywaø dzieo Pana, które jest wykonywane tutaj w Jeffersonville, w tym zborze. BoŒe, niech Twoja rŸka bŸdzie nad nimi, oby™ im Ty pomóg i bogosawi im. Niechby to zgromadzenie i ludzie zrozumieli i wiedzieli, Œe to jest w celu polepszenia Królestwa BoŒego, aby™my siŸ mogli staø mŸŒami, zrozumiewajcymi i znajcymi Ducha BoŒego, i wiedzieli, co mamy czyniø. Udziel tego, Ojcze. Rozpu™ø nas teraz z Twoimi bogosawie§stwami, i niechaj Duch šwiŸty czuwa nad nami i prowadzi nas, i ochrania nas, i oby™my byli zawsze znalezieni wiernymi na posterunku obowizku. ModlŸ siŸ w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen.