W dniu 07. 10. 2010 r, odbyło się pierwsze spotkanie Zarządu Spółki

Transkrypt

W dniu 07. 10. 2010 r, odbyło się pierwsze spotkanie Zarządu Spółki
W dniu 07. 10. 2010 r, odbyło się pierwsze spotkanie Zarządu Spółki z naszą organizacją dotyczące żądań
zawartych w sporze zbiorowym, Przypominam, że WZZ „Sierpień 80” żąda podwyżek płac dla pracowników, odstąpienia od zamiaru likwidacji DWR, czyli tzw. „13” i udostępnienia motorniczym ekspedycji na krańcach tramwajowych w
godzinach 5:00-23:00.
Zarząd Spółki wyjaśnił, że zamierza w
przyszłym roku podwyższyć wynagrodzenie poprzez tzw. wykup wysług od
pracowników, którzy nie osiągnęli maksymalnej wysokości wysługi. Na naszą
uwagę, iż takie działanie spowoduje bardzo dużą ilość nowych stawek wynagrodzenia zasadniczego, Zarząd Spółki nie
potrafił wyjaśnić jak zamierza rozwiązać
ten problem, jakie środki finansowe
przeznaczy na wykup wysług i na ewentualne porządkowanie stawek.
Zarząd nie wyjaśnił także czy i w jaki
sposób zamierza zrekompensować pracownikom wzrost inflacji i spadek realnej
wartości dotychczasowych wynagrodzeń.
Nie potrafił też określić na jakim poziomie kształtować się będzie w przyszłym
roku ogólny fundusz wynagrodzeń. Odnośnie Dodatkowego Wynagrodzenia
Rocznego tzn. „13” Zarząd stoi na stanowisku, że związek nie ma prawa w tej
kwestii prowadzić sporu zbiorowego z
czym nasza organizacja się nie zgadza.
W sprawie ekspedycji mamy zapewnienie ustne, że będą one otwierane przez
motorniczych biletem służbowym. Jest
postanowione, iż w przyszłym roku postawione zostaną cztery ekspedycje kontenerowe na pętlach: Cm Wolski, Żerań
Wsch., Piaski, Bazylika-Kawęczyńska.
KZ WZZ „Sierpień 80” wystąpiła do
wszystkich organizacji związkowych z
zaproszeniem do przystąpienia do sporu.
Dotychczas żadna organizacja związkowa nie odniosła się do naszego zaproszenia. O dalszych działaniach WZZ
„Sierpień 80” będzie informował pracowników na bieżąco.
Krystyna Goszczyńska
2
Czyli
zamienianie
dobrego na lepsze. Lepsze
oznacza
korzystniejsze,
tylko czy dla wszystkich?
Ostatnio dużo mówiło się o
partnerstwie pracodawcy z
pracownikiem. Partnerstwo
jednak polega na dawaniu
sobie wyrazów szacunku i
docenieniu
każdej
ze
stron, jednak wyobrażenie
naszych przełożonych jest
raczej jednokierunkowe...
Okazuje się, że solą w oku stały się 32 godziny urlopu pracownika, którym może dysponować wg własnych potrzeb i wyboru.
Pracownik może sam decydować, w uszach pracodawcy takie
słowa brzmią jak obelga rzucona mu prosto w twarz. Jest to
bolesne dla zarządzających, że ustawodawca tak niefortunnie
sformułował zapis art. 1672 kp. „Pracodawca jest obowiązany
udzielić na żądanie pracownika i w terminie przez niego wskazanym nie więcej niż 4 dni urlopu w każdym roku kalendarzowym.
Pracownik zgłasza żądanie udzielenia urlopu najpóźniej w dniu
rozpoczęcia urlopu”. Zapis jest prosty, jasny i czytelny i nie zawarto w nim żadnych kolejnych zdań, żadnych „ale”, zaczynających się od słów- Pod warunkiem, że…
Co mogłoby się kryć za wielokropkiem? Pracodawca chciałby,
aby widniały tam sformułowania typu: nie zakłuci pracy firmy,
są takie możliwości, urlop na żądanie zostanie zgłoszony z wyprzedzeniem 6 dni a co najmniej 24 godzin, osobiście przez pracownika u kierownika zakładu. Na szczęście nie ma tam takich
zapisów i jest to szczęście wyłącznie pracownika.
Urlop na żądanie jest prawem pracownika. Oznacza to, że pracodawca musi pracownikowi udzielić urlop. To pracownik decyduje, kiedy chce skorzystać z urlopu na żądanie. Może żądać
udzielenia jednego lub dwóch dni tego urlopu a nawet czterech
kolejnych dni. W przepisach prawa pracy nie wskazano, w jakiej
formie pracownik musi zażądać dnia wolnego. Oznacza to, że
nie jest wymagana forma pisemna. Zawiadomić pracownik może
pracodawcę za pomocą: wniosku złożonego osobiście, zawiadomienia telefonicznie, faksem, pocztą elektroniczną, sms-em.
Jednak pracownik musi wyraźnie wyrazić swoją wolę, co do żądania urlopu. Pracownik nie może udzielić sobie sam urlopu na
żądanie, jak to rozumieć? Nie może nie przyjść do pracy i powiedzieć przełożonemu, że w dniu poprzednim był na urlopie na
żądanie. Dlatego tak ważnym jest zgłoszenie pracodawcy przed
rozpoczęciem pracy potrzeby skorzystania z urlopu na żądanie.
Artykuł 1672 kp, jest zapisem jednoznacznym, dlatego jeżeli nie
ma możliwości naginania go do zamysłu pracodawcy robi się
inny zwodniczy manewr, stosuje się interpretacje. A jak każdemu wiadomo, gdzie dwóch Polaków tam trzy interpretacje i nie
wiadomo, gdzie leży prawda. Jednak my wiemy, leży ona w kodeksie pracy i tego się trzymajmy. Z całą pewnością na związki
zawodowe będą naciski, aby zmienić ten zapis na mniej korzystny dla pracownika. Nie wiem czy znajdzie się związek, który
podpisze się pod ograniczeniem praw pracowniczych. Miejmy
nadzieję, aby nie znalazł się pomiędzy nami jakiś Judasz.
hci
Na spotkaniu Związków Zawodowych z
Zarządem Tramwajów Warszawskich, które odbyło
się 11 października 2010 roku, Zarząd przedstawił
nowy projekt systemu premiowania pracowników
Spółki. Nowy projekt jest oczywiście na korzyść
Zarządu, wymagania, jakie należy spełnić, aby
dostać np. 500 złotych premii są nierealne! Ale
wszystko od początku.
Dotychczasowa premia podstawowa gwarantuje
motorniczym podział oszczędności z premii wynikający z nieotrzymania przez grupę motorniczych
tejże premii. Czyli jeśli 15 motorniczych w danym
Zakładzie nie otrzymało premii z różnych powodów, to pula pieniędzy, które im przysługiwały w
danym miesiącu były rozdzielane pomiędzy
wszystkich motorniczych, za ich efektywny czas
pracy.
Od 1 czerwca Zarząd dorzucił dodatkową premię
za punktualność, czyli 0% przyspieszeń w wysokości 300 złotych. Jednak Zarząd Spółki, który się
kieruje przeliczeniami, wykresami i statystykami
traktując je, jako pewnik w obliczeniach się pomylił. Motorniczowie zaczęli się starać, osiągać wymagany próg 0% przyspieszeń i tym samym otrzymywać dodatkową premię. Zarząd nie przewidział
tak dużej ilości pracowników, którzy się zakwalifikowali do dodatkowej premii, dlatego postanowił
znowelizować warunki otrzymywania premii dodatkowej.
Obecnie projekt zmian polega na nie dzieleniu
oszczędności z premii podstawowej, tylko przeznaczenie ich w całości na premię dodatkową. W premii dodatkowej wprowadza się kilka progów do
uzyskania premii.
Zostaje zmniejszona kwota z 300 złotych
na 150 złotych, ale zwiększa się tolerancja przyspieszeń do 1% i nie mniej niż 60% czasu pracy
na wozie, przy jednoczesnym wprowadzeniu progu
ogólnej punktualności nie mniej niż 90.0% (przy
punktualności 89.9% nie spełniamy warunków do
otrzymania premii dodatkowej). Niby korzystne
rozwiązanie, ale jak się popatrzy na całość wcale
nie wygląda tak różowo.
Aby otrzymać kwotę w wysokości 300 złotych należy osiągnąć 0% przyspieszeń i więcej niż
<60.0% (czyli 60.1%) czasu pracy na wozie i
ogólna punktualność (przyspieszenia i opóźnienia)
wynieść nie mniej niż 90.0%. Powiecie „no przecież podnieśli próg tylko o jedną dziesiątą procenta”. Tyle, że sens jest głębszy w nowych projekcie
premiowania pracowników.
Otóż Zarząd Spółki twierdzi, iż nie ma pieniędzy na
podwyżki dla pracowników, więc daje pieniądze na
premię. Sprawa jest jasna i klarowna, do stawki
godzinowej Zarząd nic nie dopłaci, ale na zwiększenie premii pieniądze się znajdą. Największym
3
progiem, jaki można uzyskać w dodatkowej premii jest kwota 500 złotych. Ale żeby ją otrzymać należy uzyskać co
najmniej 99.0% godzin czasu pracy na wozie. Realne do zrealizowania? No jasne, że NIE! Żeby zrealizować takie
wymagania należałoby otrzymując grafik mieć w każdy dzień pracy zaplanowany wóz. Każdy z nas wie, że przynajmniej w grafiku, w dwóch dniach mamy GDP. Takie GDP już nie kwalifikuje nas na najwyższą kwotę premii. Ponadto kwotę 500 złotych nikt nie otrzyma z jednego podstawowego powodu, a mianowicie czas OC wyjazdowego i
zjazdowego nie wlicza się w godziny pracy na wozie.
Przeliczając to na godziny przy nominale 168 godzin w miesiącu, mając zapewnione wozy w grafiku i biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie samo OC wyjazdowe motorniczy traci ponad 3 godziny z grafiku, które nie wliczają się do premii
dodatkowej o najwyższym progu, czyli 500 złotych, 0% przyspieszeń i ponad 99.0% czasu pracy na wozie. Ciekawe
jak wykresy, słupki i obliczenia wskazały Zarządowi, że osiągniecie takiego wyniku czasu pracy przez motorniczego
jest możliwe? No nic nie udało się nam spełnić warunków do najwyżej stawki premii, więc staramy się, aby otrzymać
450 złotych, gdyż czas naszej pracy na wozie mieści się w progu od 90.1% do 99.0% oczywiście pamiętając, że nie
możemy mieć więcej niż 0% przyspieszeń i żadnych kar regulaminowych. Tak, więc motorniczy będzie uzależniony
od Dyspozytora, który układa grafik i od Dyspozytora planującego z dnia na dzień. Przypuśćmy, że od połowy miesiąca ZTM zmienia rozkłady, lub zostaje zamknięta ulica. Motorniczowie, którzy mają ustalone godziny grafikowe na
liniach jeżdżących tą ulicą automatycznie wchodzą na „rezerwę”, czyli GDP. I teraz jesteśmy uzależnieni od Dyspozytora planującego, da nam wóz, czy będziemy siedzieć na dyżurze i stracimy premię. Zarząd tłumaczy się tym, że
Dyspozytorzy również będą objęci premią dodatkową, która ma wymusić na nich efektywną pracę, aby tak planowali
czas pracy motorniczym, żeby nikt nie siedział na dyżurze. Każdy myślący człowiek wie o tym, że to jest nierealne...
Tylko Zarząd Spółki twierdzi, że DA SIĘ! Ich wykresy, słupki, analizy, oraz przeprowadzone badania wykazały, że nie
ma z tym problemów. No dobrze załóżmy, że Zarząd się nie mylił. Zadałem pytanie z innej beczki, co jeśli przyjdzie
okres długiego weekendu, czy przerwy świątecznej między wigilią a sylwestrem? Wówczas przecież ZTM redukuje
ilość linii i brygad na mieście. Przypuśćmy, że pomiędzy 24, a 31 grudnia ZTM zawiesi linię 8 i 16, oraz wprowadzi
rozkład świąteczny, czyli zamiast 350 brygad na mieście, będzie kursowało około 230. A motorniczych jest jak na
dzień powszedni, czyli 700 osób, a zatrudnienie znajdzie tylko 460 osób. Więc ta pozostała liczba 240 motorniczych
nie dostanie premii dodatkowej, bo nie zakwalifikuje się na <99.0% zatrudnienia czasu pracy na wozie... Jakie rozwiązanie usłyszeliśmy od Zarządu? „To pójdą ludzie na urlopy”. Tylko chciałbym poinformować szanownych Członków
Zarządu, że urlopu też nie wlicza się w czas pracy na wozie, więc i tak motorniczy nie dostanie dodatkowej premii.
No, ale idziemy dalej. Jak 240 motorniczych nie dostanie zatrudnienia i oni nie otrzymają premii dodatkowej to również Dyspozytor nie zostanie zakwalifikowany do otrzymania tej premii. Dlaczego?
Otóż nie zapewnił możliwości tej grupie motorniczym pracy na wozie i na nic tu zdają się tłumaczenia, że wozów na
mieście jest o połowę mniej. Wychodzi na to, że będziemy musieli kraść wozy z zajezdni i wyjeżdżać na miasto tylko
po to, żeby nie siedzieć na dyżurze. Jednak dzięki takiemu zachowaniu nie dostaniemy ani premii dodatkowej, ani
podstawowej, bo zostaniemy ukarani za samowolny wyjazd z zajezdni. Udało się nam zajechać tym ukradzionym z
zajezdni tramwajem, aż do Okęcia. Na pętli tramwaj nam się zepsuł i nadaje się tylko do spychania. Informujemy
Centralę o zaistniałej awarii. Instruktor informuje nas, że wysyła radiowóz. W tym dniu akurat dyżuruje na Ochocie
radiowóz z żółtymi „bombami”, czyli pojazd ma takie same prawa jak śmieciarka. Instruktorzy, którzy jadą radiowozem dwoją się i troją, bo to przecież też ludzie i starają się spełnić wymogi, aby uzyskać premię dodatkową. Jednak
od placu Narutowicza do Okęcia to kawał drogi, a i ruch na Alei Krakowskiej jest znaczny. Radiowóz staje w korku
przy Dickensa. Powodem zatoru jest wypadek przy Korotyńskiego. Instruktorzy rozkładają bezradnie ręce, bo to już
ich 29 interwencja, którą nie wykonali w przeciągu 20 minut od momentu zgłoszenia. Wymogi dla pracowników Nadzoru Ruchu również są nie realne do zrealizowania. W przeciągu miesiąca nie mogą przekroczyć liczby 28 interwencji,
w których czas do udrożnienia ruchu i usunięcia uszkodzonego tramwaju nie może przekraczać 20 minut od momentu poinformowania załogi o awarii. Jednym słowem Zarząd, zmusza pracowników NR do wykonywania akrobatycznych niemal wygibasów, żeby dojechać do tramwaju i go usunąć z trasy. Jeśli wszystkie te trzy grupy pracowników
nie spełnią tych wymogów to pieniądze przepadną.
Zarząd chcąc wprowadzić nowy projekt premiowania tłumaczy się, że wymusi to na Dyspozytorach i pracownicach
ruchu, czyli Motorniczych i Instruktorach Nadzoru Ruchu większą współpracę. Jaka to będzie współpraca to każdy
wie?! Jest nierealna. Motorniczy będzie wściekły na Dyspozytora, że będzie miał w grafiku GDP. Na Dyspozytora planującego, że nie będzie miał wozów, aby zaplanować pracę „na wozie”, żeby nie siedział na dyżurze - przecież fizycznie nie ma takiej możliwości. Instruktorzy Nadzoru Ruchu będą wściekli na motorniczych o to, że tramwaje psują się
na mieście, a jeśli już się zepsują to, dlaczego tak daleko, bo nie dojadą przeciągu 20 minut i nie udrożnią ruchu od
momentu wezwania. Pytanie teraz do Was. Zgadzacie się na taką „współpracę”? Przecież to będzie miało tylko jedno
na celu, pogorszenie warunków pracy wszystkich grup.
Kończąc chciałbym podkreślić, że wprowadzenie tych zasad będzie zależało od Zarządów Związków Zawodowych i
miejmy nadzieję, że ich decyzje będą korzystne dla pracowników.
Luzak
4
Na lekcji religii katecheta pyta: - Czy któreś z Was wie kim był św. Józef
i czym się zajmował? - Ja wiem - mówi Jaś. Św. Józef był ojcem Jezusa
i był kolejarzem. - Jak to kolejarzem? - No jest napisane, że św. Józef z
kolei wrócił do Maryi.
Siedzi dwóch kumpli i sączą winko pod Pałacem Kultury w Warszawie.
Patrzą, a tu zbliża się facet na motolotni. Nagle zamachał skrzydełkami,
zawirował, przywalił w iglicę, spadł i się zabił. Na to jeden menel do
drugiego: - Popatrz Zenek, k...a, jaki kraj, takie zamachy terrorystyczne.
Dyrektor pyta nową sekretarkę: - Czy w poprzedniej firmie spotkało
panią coś strasznego? - Nie. A dlaczego pan pyta? - Bo zauważyłem, że
pani się strasznie boi pracy.
Jadąc tramwajem jako pasażer słyszę, że
motorniczy używa dzwonka i lecimy wszyscy w przód (zbiórka na kabinie:) na
szczęście motorowy wyhamował i zatrzymał tramwaj kilka centymetrów przed
samochodem. Słyszę kilka niecenzuralnych słów z kabiny w stronę kierowcy i
jedziemy dalej! Ja zadowolony, bo żadnego zatrzymania nie będzie... lecz w swej
euforii jestem odosobniony: obok mnie
rozmowa starszych pań stojących w pobliżu, lekko chyba sfrustrowanych brakiem
siedzących miejsc dla nich.
-z kartoflami jedzie czy co? Tak ludźmi poniewierać! Skandal!- mówi jedna
- e tam pani; jeżdżą jak chcą! Czerwone
światło miał jak ruszał z przystanku
(przystanek pl. Narutowicza w stronę Okęcia!!!) to jeszcze mu mało i samochód
chciał skasować!
-No jak się tyle zarabia to ma się wszystko
w dupie.
Tu już nie wytrzymałem i zapytałem się
miłej pani ileż to oni, ci motorniczowie zarabiają?
Staremu Żydowi Ickowi urodził się syn. Idzie Icek do rabina. - Rabin, Ja
nie dożyje żeby zobaczyć co z mojej pociechy wyrośnie. - jest jakiś sposób żeby to sprawdzić ? Rabin na to: - Pewnie że jest; postaw na stole
wódkę, myckę, pieniądze i puść dzieciaka.- Złapie myckę - będzie rabinem.- Złapie pieniądze - będzie biznesmenem.- Złapie wódkę - trudno będzie politykiem. Icek poszedł do domu, postawił na stole co trzeba i
puścił dziecko. Gówniarz dopadł do stołu i zgarnął wszystko.
Idzie Icek do rabina. - Rabin, takiej opcji nie było, zabrał wszystko na
raz. - Oj niedobrze Icek, niedobrze - to on będzie ksiądz katolicki.
Żona do Męża: - Kochanie, od dzisiaj gotujesz, sprzątasz, zajmujesz się
dzieckiem - koniec tych tandetnych meczy Extraklasy, filmów w TV,
spotkań z kolegami, bilarda i tym podobnych błazeńskich rozrywek...
Przerywa spoglądając zdziwiona na Małżonka, który zaczął zakładać buty i kierować się w kierunku wyjścia:- A Ty dokąd!? Jeszcze nie skończyłam...- Idę do apteki. - Po co? - Po Stoperan, bo chyba Cię posrało...
Wieczór, rozmowa koleżanek przez telefon: - Już nie mogę wyrobić z
moim starym, jeszcze siedzi w barze...- Powinien brać przykład z mojego. Jego już dawno do domu przynieśli.
Złapał leśniczy kłusownika i pyta:- Co Pan tu robi?- Kłusuję! - odpowiedział kłusownik, po czym pokłusował w głąb lasu.
"Poszedłem do ZUS Oddziału Emerytalnego, żeby złożyć podanie o emeryturę. Niestety, zapomniałem wziąć z domu legitymację ubezpieczeniową, więc powiedziałem panience w urzędzie, że wrócę później. Panienka
na to: - Proszę rozpiąć koszulę. Gdy to zrobiłem, panienka powiedziała:
- Te siwe włosy na pana piersi są dla mnie wystarczającym dowodem na
to, że jest pan w wieku emerytalnym. Nie potrzebuje pan iść do domu
po legitymację. Gdy opowiedziałem o tym żonie, ona powiedziała: - Powinieneś był spuścić spodnie. Wtedy byś też dostał rentę inwalidzką.
-Nie wie pan? Toż 5 tys. lekką ręką wyciągają i jeszcze wożą ludzi jak bydło.
Starsza pani zaskoczyła mnie swoją wiedzą. Myślałem, że pasek, który otrzymuję
w kadrach powinien być miarodajny a jak
się okazuje, wiedza staruszki przewyższa
nawet obliczenia naszego działu płac.
Zastanawiające jest to, gdzie się podziewa
reszta pieniędzy? Może większość z wirtualnych pieniędzy, które wymyśliła sobie
„Pani Wszystkowiedząca” ginie w odmętach wybujałej wyobraźni niektórych pasażerów, lub też wspiera wyimaginowaną
Gildię Magów- mógłby ktoś powiedzieć…
I tak samo jak ta opowieść jest wymyślona, tak samo są wymyślone NASZE NIESŁYCHANE ZAROBKI!
Borówka.
Karta Fit Profit to usługa umożliwiająca godny dostęp do zajęć sportowych, łączący
wiele dyscyplin sportowych w ramach jednej karty, w tym:
pływalnie, siłownie fitness, joga, taniec, sztuki walki i inne w całej Polsce honorowanej we wszystkich współpracujących z nami placówkach, przez 7 dni w tygodniu, bez deklaracji korzystania z określonej lokalizacji, czy dyscypliny sportowej.
Ile kosztuje karta FitProfit
*120 zł brutto dla pracownika
*120 zł brutto dla osoby towarzyszącej lub dziecka (karta pełna-do wszystkich
usług zawartych w ofercie FitProfit)
*36, 60 zł brutto na miesiąc dla dziecka do lat 15-tu (karta basen- umożliwiająca
dostęp tylko do basenów)
Zapisy na kolejny miesiąc tylko do 15 dnia bieżącego miesiąca.
Szczegóły dotyczące obiektów: www.fitprofit.pl/wyszukiwarka_obiektow
WYDAWCA: KOMISJA ZAKŁADOWA WZZ „Sierpień‘ 80”- KONFEDERACJA
w Tramwajach Warszawskich Sp. z o.o.
02-640 WARSZAWA UL: JANA PAWŁA WORONICZA 27
Redaktor naczelny: Krystyna Goszczyńska
Nakład:1000 egzemplarzy. (nr.83)
Numer zamknięty 18-10-2010 r.