odcinek 64. „Lekcji pokera”
Transkrypt
odcinek 64. „Lekcji pokera”
ODCINEK 64 MARGARET TODD Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński LEKCJA POKERA Copyright © by Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins” ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa www.mtodd.pl ♥ – Dobry kierunek pani przyjęła. Cytaty z Biblii są nie do podważenia – powiedział radca, kładąc wydruk na biurku pani Hanki. – A reszta? Podejrzewam, że ma pan jakieś zastrzeżenia. Wolałabym to usłyszeć od pana, zanim przekażę tekst posłowi. – Temat. – Jak to? Alkoholizm nie jest pana zdaniem problemem w Polsce? – Przeciwnie, ale to zagadnienie bardziej skomplikowane, niż by się zdawało na pierwszy rzut oka. Zawsze, kiedy jest jakiś problem do rozwiązania, warto zadać sobie pytanie, kto po załatwieniu sprawy zyska, a kto straci. – W tym wypadku to chyba oczywiste? – Po stronie zysków tak. Po stronie strat już mniej. – Nikt rozsądny nie będzie przecież bronił interesów producentów alkoholu, kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo na drogach nas wszystkich. – I tu się pani myli. Ale zanim przejdziemy do finansów, warto by się może zastanowić nad problemem od strony jednostki. W naszym społeczeństwie przyjęło się patrzeć na problem z punktu widzenia miłośnika trunków wyskokowych, w czym upewnia nas między innymi tak zwana literatura ambitna i ta mniej ambitna. – Coś w tym jest. Może to jakaś prawda o naszym społeczeństwie? – Mam nadzieję, że o niewielkiej jego części. Na pewno dla tych osobników, którzy nie są w stanie na trzeźwo znieść własnej głupoty. Jest nawet takie głupawe powiedzonko, że kto nie pije, ten kapuje. Trzeźwy to dla pijanego osobnik podejrzany, a powinno być akurat odwrotnie. Każdego pijaka należy podejrzewać o nieczyste sumienie. Trzeba bowiem mieć robaka, żeby go zalewać. – Pijaństwo staje się plagą zagrażającą nam wszystkim – dorzuciła pani Hanka z przekonaniem. – Ba, żeby tylko bezpieczeństwo użytkowników dróg i dobro potomstwa pijaków wchodziło w grę. – Ma pan na myśli straty ponoszone przez resort zdrowia? – Finanse w szerszym rozumieniu. – Widzę, że jak do tej pory jesteśmy zgodni. – Miałem na myśli finanse po stronie przychodów. Drastycznego obniżenie przychodów z akcyzy żaden rząd nie przyjmie. A więc nie jest zainteresowany zmniejszeniem spożycia al- koholu. Kropka. Koniec. Ale pogadać sobie o problemie oczywiście można. To nic nie kosztuje. – Czyli to przygotowane przeze mnie przemówienie dla szefa na nic się nie zda? – Poseł jest od tego, żeby zabierał głos, tylko... – Żarski zastanawiał się, czy powinien skończyć zaczęte zdanie. – Tylko? – Hanka patrzyła wyczekująco. – Ten tekst jest zbyt wyrazisty, jednoznaczny. – To źle? – zdziwiła się. – Powinien być raczej taki, z którego nic nie wynika. Pamięta pani przemówienia Jaruzelskiego? – Nic z nich nie wynikało. Po prostu bełkot. – I o to właśnie chodziło! W takim momencie następuje absolutne zrównanie tych, co myślą i tych, dla których jest to czynność przewyższająca ich możliwości. Ci ostatni twierdzili wówczas, że rozumieją wszystko. – Po co to w takim razie? – Są aż dwa powody. Po pierwsze ci, którzy i tak niczego nie rozumieją, będą pełni uznania. A po drugie niczego nie będzie można panu posłowi zarzucić, bo po przeanalizowaniu tekstu żadnego zarzutu nie uda się logicznie wywieść. – Nie chce pan chyba, żebym tego typu przemówienia pisała dla szefa? – Obawiam się, że nie potrafiłaby pani. Ja w każdym razie nie umiałbym. – To może należałoby zatrudnić awangardowego poetę? – ironicznie zauważyła Hanka. – À propos, słyszałam, że szykuje pan coś w rodzaju kampanii reklamowej dla Rusłany. To prawda? – Prawda. Mówiąc między nami, sam jestem ciekaw, co z tego wyniknie. – Może to jest odpowiedni moment. Stale się ostatnio mówi o poetce, która, moim zdaniem, ustępowała kolegom po piórze. – Też to zauważyłem. Ma pani na myśli... – Tak. – No właśnie. Zastanawiałem się, dlaczego tak się ją wychwala. Była niezła, ale nie dorównywała takim poetom jak Jeremi Przybora czy Jan... – Może to zasługa feministek? – Hanka już po raz drugi nie pozwoliła radcy skończyć zdania, czego raczej nie miała w zwyczaju. – Z drugiej jednak strony, jakie szanse ma młodziutka osoba w zestawieniu z kimś takim? – Żadnych, oczywiście – zgodził się Żarski. – Powiedziałbym więcej. Uogólniając, poetka-dziewica nie ma żadnych szans przy poetce-dziwce. A sama poezja nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu, dziwkę wszyscy znają, mówią o niej. Samo przyznawanie się do takiej znajomości „nobilituje”. Minęły bezpowrotnie czasy, kiedy króliczka się goniło. Teraz on goni i trudno przed nim uciec. CDN Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa ([email protected]) i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.