Nie wystarczy coś zrobić – trzeba to zrobić we właściwym
Transkrypt
Nie wystarczy coś zrobić – trzeba to zrobić we właściwym
© ZamKor Nie wystarczy coś zrobić – trzeba to zrobić we właściwym momencie! H umanista często doprowadza przyrodników do rozpaczy. Dlaczego? Z powodu odmiennej postawy wobec poznawanego świata. Nauki przyrodnicze wypracowują schematy pozwalające skutecznie manipulować światem, obowiązujące dotąd, póki kolejna rewolucja naukowa nie zmieni wzorca (paradygmatu) naukowości. Humanistyka pragnie zrozumieć fakty kulturowe określające miejsce człowieka w świecie. Popatrzmy, jak te dwie postawy przejawiają się w dyskusji na temat heliocentrycznej teorii Kopernika. W obszarze przyrodoznawstwa schemat jest następujący: w starożytności i średniowieczu uznawano, że Ziemia znajduje się w centrum Wszechświata, ponad nią spoczywa niebiańska kopuła z gwiazdami. Człowiek podziwia sfery niebieskie i wielce zadowolony uważa, że cały świat obraca się wokół jego ojczystej planety. Obraz piękny, ale całkowicie niezgodny ze stanem faktycznym. Dopiero rewolucja naukowa zainicjowana w epoce późnego renesansu zasadniczo zmodyfikowała ten obraz: Ziemia, zaledwie jedna z planet krążących wokół Słońca, okazała się pyłkiem zagubionym wśród niezliczonych galaktyk. Pycha ludzka została poskromiona. Dobre samopoczucie wyznawców religii monoteistycznych, przekonanych, że Bóg wybrał na miejsce swego działania szczególne miejsce w Kosmosie, zostało poddane zasadniczej próbie. A co na to humanista (nawet o ateistycznych przekonaniach)? Po pierwsze, uzbrojony w wiedzę historyczną, przypomina, że heliocentryczną wizję świata głosił już Arystarch, który urodził się tysiąc osiemset lat Nauka i świat © ZamKor przed Kopernikiem. Arystarch nie uzasadnił swej koncepcji obserwacyjnie, ale Kopernik też tego do końca nie uczynił (dokonali tego Galileusz z Keplerem już w XVII wieku). Po drugie, humanista przywoła na pomoc czysto matematyczną logikę i powie, że centrum nieskończonej przestrzeni znajduje się tam, gdzie przebywa obserwator. Pozycja Ziemi, jako ojczyzny człowieka, nie uległa więc zasadniczej zmianie. W tym momencie fizyk lub astronom zapewne popatrzy na ciebie, szanowny humanisto, jak na demagoga, który stosuje wykrętną argumentację. Doda, że Wszechświat jest nieskończony, ale ograniczony. Ty zaś na to, że „ograniczenie nieskończoności” jest logicznie co najmniej podejrzane. A co jest poza granicą? Nicość? Nicość przecież z mocy samego pojęcia nie istnieje. Czy zamierzam dojść do wniosku, że myśl naukowa się nie rozwija? Byłby to wniosek absurdalny. Postęp naszej cywilizacji jest empirycznym dowodem gromadzenia się i doskonalenia ludzkiej wiedzy. Nawet jeżeli Kopernik tylko postawił na nowo problem znany już od starożytności, to i tak jest godzien wybitnego miejsca w historii. Nie wystarczy coś zrobić, trzeba jeszcze to zrobić we właściwym momencie, gdy ludzkość dojrzała do spożytkowania danego odkrycia (to samo dotyczy odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba). Rozwój myśli naukowej nie jest linearny i bezproblemowy. Historia nauk przyrodniczych nie jest fragmentem tychże nauk, ale jako historia właśnie przynależy do humanistyki. Ale co humanista mógłby powiedzieć o dziejach nauki, gdyby były mu obce podstawowe odkrycia przyrodoznawstwa? Jerzy Pilikowski Fizyka • Metoda naukowa i wyjaśnianie świata