Dziwna Choroba Franka
Transkrypt
Dziwna Choroba Franka
DZIWNA CHOROBA Franek, to chłopak morowy Był dotychczas bardzo zdrowy Aż tu nagle, jak grom z nieba Franka pilnie leczyć trzeba. Franek zbudził się ospały, Mocno uszy go bolały, Potem kolka w boku, głowa, Cała też górna połowa. Mama poszła do doktora Mówi : "Ja nie jestem chora, Ale Franek chory cały Nawet oczy mu błyszczały !". Nie wróciła jeszcze z dwora Gdy do Franka przyszła Tola. Tola długo nie siedziała Cztery słowa powiedziała. Wraca mama z tej przychodni Widzi Franka - jak bez spodni Staje dęba, strzela z łuku, Robi przy tym dużo huku. Stolik przeniósł niezbyt blisko I w pokoju ma boisko Kopnął piłkę, stracił miarę, Rozbił lampę i gitarę. Strzelił w półkę, półka spadła, Mama aż z wrażenia siadła. Z góry skoczył, żle wymierzył, Tak zniszczenia w koło szerzył. Mama ręce załamała Z tego nic nie rozumiała. Syn był chory wcześniej, chyba Teraz zdrowy jest jak ryba. Co tu myśleć ? Co się stało ? Czy nic Franka nie bolało ? Czy sprawiły słowa Toli, Że już Franka nic nie boli ? Kto odgadnie bez kozery Toli ważne słowa cztery ? Tola, gdy u Franka była To w sekrecie mu zdradziła Informacje w szkole znane : "Lekcje dziś są odwołane !" Jerzy Jary FRANKA