WILK CMENTARNY

Transkrypt

WILK CMENTARNY
GKF # 258
33
Andrzej Prószy ski
WILK CMENTARNY
Posterunkowy apciuch nie mia! lekkiego "ycia. Ju" w podstawówce musia!
nieustannie u"era# si$ ze swoimi rówie%nikami – a to bazgrz&cymi po murach, a to
rzucaj&cymi %mieci, gdzie popadnie – i trzeba powiedzie#, "e nie raz i nie dwa dostawa!
od nich niez!y wycisk. Potem zm$"nia! i okrzep!, wst&pi! do ORMO, lecz nie da!o mu to
pe!nej satysfakcji. Dopiero po uko'czeniu szko!y ZOMO poczu!, "e wreszcie (zgodnie
z porzekad!em) wyszed! na ludzi. Niestety, powa"na kontuzja r$ki podczas pa!owania
wyeliminowa!a go ze s!u"by operacyjnej i zdegradowa!a do upokarzaj&cej roli
kraw$"nika lub w porywach nawet mola biurowego. Za starego re"imu dawa! sobie
jeszcze z tym jako% rad$; gorzej za nowego, w którym respekt dla w!adzy, teraz ju"
nie ludowej, stopnia! niemal do zera. Zgryzota rzuci!a mu si$ na serce i nie trzeba by!o
d!ugo czeka#, by bez dania racji wykitowa! na zawa!.
Teraz, po %mierci, by!o jeszcze gorzej. Widzia! wszystko, a mo"liwo%ci interwencji
by!y zgo!a "adne. Znosi! m$"nie liczne kradzie"e kwiatów z mogi!y swojej i s&siadów,
lecz kiedy wyj&tkowo bezczelny rabu% wymontowa! z jego nagrobka wykwintny wazon
– zainstalowany raptem dwa dni wcze%niej przez ma!"onk$ apciucha, Cecyli$
– poczu!, "e miarka si$ przebra!a. Wpad! w niepohamowan& w%ciek!o%# i stwierdzi!, "e
tak d!u"ej by# nie mo"e.
Có" jednak móg! zrobi#? Z Panem Bogiem i jego anio!ami od dawna mia! na
pie'ku; co gorsza – nie wierzy! nigdy w "adne parapsychologie, poltergeisty i inne fikimiki. Pozosta! tylko jeden potencjalny sojusznik, ale ten ani chybi chcia!by go wykiwa#,
jak wszyscy z!oczy'cy i popapra'cy, których spotka! w "yciu. Sytuacja patowa, bez
"adnej dyskusji. Z"yma! si$ wi$c nasz apciuch ca!kiem bezproduktywnie, gdy wtem…
Zawsze wierzy! w kosmitów, nie straci! wi$c kontenansu, kiedy w otaczaj&cym go
eterze zmaterializowa! si$ (je%li mo"na tak to okre%li#) standardowy ufoludek z folkloru
miejskiego. Ów odchrz&kn&!, odcharkn&! i zagrzmia!:
– apciuchu, twoje zaanga"owanie mi!e jest sercu ka"dego mieszka'ca Kosmosu,
dlatego te" zdecydowali%my si$ wspomóc ci$ w zbo"nym dziele t$pienia z!oczy'ców.
Otrzymujesz od nas Z!ot& Pa!$, symbol twojego urz$du, którego nazwa brzmi: Wielki
Intergalaktyczny Likwidator Kryminalistów (w skrócie WILK). Owa pa!a grzmoci tak
samo dobrze w za%wiatach, jak i w realu, a wi$c szcz$%# ci Bo"e!
– Szcz$%# – odpowiedzia! lapidarnie apciuch
i nie zwlekaj&c przyst&pi! do dzie!a. Najpierw zdyba!
tego od wazonu i wygrzmoci! go tak, "e nieszcz$%nik da! ty!y, obola!y okrutnie. W nast$pnej
kolejno%ci wzi&! si$ za kwiatokradów, dewastatorów i inne szemrane typki grasuj&ce dot&d bezkarnie na cmentarzu, a uporawszy si$ z nimi
– rozszerzy! dzia!alno%# na inne nekropolie i w ko'cu na ca!e miasto. Na z!oczy'ców pad! strach,
blady i zabobonny. Gdy wi$c który% z nich, znu"ony
przest$pcz& krz&tanin&, przysi&dzie czasem na
murku lub (co nie daj Bo"e) na nagrobku, koledzy
po fachu ostrzegaj& go szczerze:
– Nie boisz si$ wilka z!apa#?
(napisane w Halloween, AD 2010)