Ewa Rurarz Publiczne Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w

Transkrypt

Ewa Rurarz Publiczne Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w
Ewa Rurarz
Publiczne Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Dąbrówce
Kl. IIC
Opowiadanie inspirowane zdjęciem z albumu „Ocalić tożsamość” (str. 24)
Na rozstaju
Jak zwykle spotkały się pod pomnikiem Kościuszki w Dąbrówce. Właściwie to spotykały się
tam, od kiedy tylko się poznały, a przecież miało to miejsce właśnie tam – obie zostały
przyprowadzone przez swoje babcie na uroczystość odsłonięcia pomnika i dziwnym trafem
zaczęły rozmowę. Kościuszko, Jeziorański i ci wszyscy zgromadzeni w środku wsi ludzie tak
naprawdę niewiele je wtedy interesowali. Wcześniej znały się tylko z widzenia. Teraz, po kilku
latach od tamtego pierwszego spotkania, miały jednak świadomość, że minie sporo czasu, zanim
znowu się zobaczą.
To był wyjątkowo ładny i słoneczny dzień. Wydawał się nie pasować do tak smutnego
spotkania. Gdyby ktoś zobaczył te dwie pierwszy raz w życiu, na pewno nawet nie pomyślałby, że
mogą się przyjaźnić. W szkole właściwie nie rozmawiały, nie siedziały obok siebie – jakby każda
żyła w swoim świecie. Miały zupełnie innych znajomych, zainteresowania, plany na przyszłość…
A jednak, kiedy widziały się poza szkołą, zachowywały się jak najlepsze koleżanki. Właściwie
nigdy się nie kłóciły, nigdy nikt nie widział ich obrażonych na siebie. A teraz to wszystko miało
się zakończyć.
Obie się wyprowadzały. Gdyby tylko miały zamieszkać bliżej siebie… ale nie, ich rodzice jak
za złość wybrali miejsca na dwóch różnych końcach kraju. Na obie rodziny czekały nowe miejsca,
a na obie dziewczynki – nowe szkoły. Przez wiele dni po podjęciu tych decyzji w obu domach
toczyły się istne wojny. Nie mogły się pogodzić z tym, że chociaż znają się od siedmiu lat, teraz
zostaną rozdzielone. Przecież kiedy wyjadą, właściwie nie będzie mowy o jakiejkolwiek
komunikacji! Listy to jednak nie jest szybki sposób porozumiewania się.
W tym momencie, siedząc pod pomnikiem, czuły, że żadnej z nich nie będzie łatwo odnaleźć
się w kompletnie nowym i nieznanym miejscu. Obie usiłowały nie okazywać swojego lęku. Nie
do końca im się to udawało. Gdy decyzje zostały podjęte, dziewczyny mnóstwo czasu spędziły na
snuciu planów, które miały uchronić je przed przeprowadzką. W pewnym momencie chciały
nawet uciec z domu, ale w końcu stwierdziły, że to głupi pomysł. Wtedy też zdały sobie sprawę,
że już nic nie mogą poradzić na to, co ma się stać. Przez całe spotkanie dokładnie unikały tematu
przeprowadzki – tak, jakby to była czysta fikcja, coś, co tylko sobie wyobraziły. Tak jednak nie
było. Mimo że omijały ten temat, jak tylko mogły, wiedzione wspólnym impulsem poprosiły o
zrobienie zdjęcia. To miała być jedna nielicznych pamiątek po starych dobrych czasach. Być może
jedyna?
Pożegnały się i każda poszła w swoją stronę. Nie mam pojęcia, czy jeszcze kiedyś udało im się
spotkać. Może po prostu o sobie zapomniały…