Do kandydowania namówili mnie przyjaciele

Transkrypt

Do kandydowania namówili mnie przyjaciele
Do kandydowania namówili mnie przyjaciele...
Z Zofią Tracz, sołtysem Wysokiej Głogowskiej od dn.20.02.2011r. postanowiły
przeprowadzić wywiad dotyczący jej pracy: Monika Drzał, Agnieszka Rusznica i Renata Świątek.
1. Skad pomysł startowania w wyborach na sołtysa?
Pomysł startowania na sołtysa nie wychodzi sam od siebie, poniewaŜ jest to funkcja społeczna,
polega ona na wyborze. Nie jest to zawód wyuczony. To właśnie przyjaciele zaproponowali mi, Ŝe
mogłabym ubiegać się o to stanowisko. Ten pomysł zrodził się właśnie wsród nich.
2. Co naleŜy do obowiązków i kompetencji sołtysa, jakimi sprawami zajmuje się sołtys ?
CóŜ... Sołtys zajmuje się wszystkimi problemami wsi. Tych problemów jest bardzo duŜo. Sołtys jest
pośrednikiem między ludźmi, a władzami gminy. W imieniu większej grupy ludzi przedstawiam
zaistniałe problemy burmisrzowi. Ale zajmuje się równieŜ sprawami pojedynczych osób, które
czasami potrzebują tylko zwykłej rozmowy.
3. Z jakimi aktualnie problemami boryka się nasza wieś?
W tej chwili problemem nr. 1 są drogi gminne, którymi właśnie zajmuje się sołtys. W Wysokiej
Głogowskiej jest ponad 200km dróg, które potrzebują remontu. Są one utwardzane kamieniem, ale
nie pokryte asfaltem. Drugim problemem jest rzeka. Wraz z innymi radnymi staramy się o regulacje
jej koryta.Wydaje mi się, Ŝe to jest główny cel, który postawiłam sobie w tym roku do
zrealizowania.
4. Jest coś co by chciała pani zmienić, ale boi się Ŝe to moŜe się nie udać ?
MoŜe nie do końca zmienić , ale w kontaktach z ludźmi staram się im pokazać, Ŝe nie są sami, w
miarę moich moŜliwości chciałabym im pomóc. UwaŜam, Ŝe moja funkcja jest zbyt słaba by coś
zmienić. Ale wiele zaleŜy od ludzi, którzy dysponują duŜymi środkami finansowymi.
5. Jakie inwestycje planuje się w najbliŜszym czasie w naszej miejscowości?
NajwaŜniejsza inwestycja, jaka jest planowana to parking w pobliŜu Domu Ludowego. Pochłonie
prawdopodobnie około 200tys. złotych. Kolejną inwestycją jest budowa garaŜu Ochotniczej StraŜy
PoŜarnej (OSP), ale takŜe wykonanie windy w Środowiskowym Domu Samopomocy w Wysokiej
Głogowskiej( ok 10tys. zł).
6. Co mogłaby Pani zrobić dla tutejszej młodzieŜy?
Była propozycja, jeśli chodzi o młodzieŜ gimnazjalną, Ŝeby prowadzić zajęcia w Domu Ludowym,
jednakŜe pomysł ten nie znalazł wielu chętnych. Osobiście jak najbardziej popieram takie projekty,
ale musiałyby się cieszyć ogromnym zainteresowaniem wśród młodzieŜy. 07.07.2012r. planowany
jest festyn z zabawami dla młodzieŜy. ZłoŜyłam równieŜ podanie o dofinansowanie tego
wydarzenia.
7. Czy udaje się pani sprawnie rozwiązywać problemy mieszkanców?
Przede wszystkim te problemy móŜna podzielić na róŜne kategorie, bo problem taki jak lokalizacja
stacji telefonii komórkowej i sprawa melioracji posiada zarówno zwolenników jak i przeciwników.
CięŜko jest rozwiązać problem gdy część ludzi czegoś chce, a druga nie. JeŜeli jest to jedność
mieszkańców pracuje mi się duŜo łatwiej. UwaŜam, Ŝe lepiej pomóc niŜ zaszkodzić.
8. Co lubi Pani w swojej pracy?
Najciekawsze w mojej pracy są relacje z ludźmi, poznaje się wtedy bardzo duŜo nowych osób.
9. Co według pani jest największym atutem Wysokiej Głogowskiej?
Wydaje mi się, Ŝe największym atutem jest to, Ŝe mieszkamy blisko tak duŜego miasta, gdzie dostęp
naszej młodzieŜy do edukacji, uczelni nie jest niczym ograniczony. Podoba mi się równieŜ postawa
pani dyrektor Zespołu Szkół w Wysokiej głogowskiej. Jest ona kobietą kompetentną, cieszącą się
autorytetem wśród młodzieŜy i nie tylko. Szkoła zarządzana przez nią wprowadza stale nowości,
dzięki którym moŜecie sie rozwijać . Muszę przyznać, Ŝe wyróŜnia się ona na tle innych
dyrektorów.
10. Jak ocenia Pani swoją pracę na rzecz miejscowości?
Myślę, Ŝe to pytanie nie powinno być skierowane do mnie. Najlepiej jak ocenią mnie i moją pracę
ludzie. UwaŜam, Ŝe pierwszy rok jest takim zapoznaniem, natomiast kolejne lata będą dla mnie
łatwiejsze.
Dziękujemy bardzo za udzielenie wywiadu i Ŝyczymy dalszych sukcesów
w pracy.
Oprac.:
Agnieszka Rusznica
Monika Drzał
Renata Świątek
Pedagogiem Szkolnym Być…
1. Co nakłoniło panią do pracy z młodzieŜą ?
Od najmłodszych lat chodziłam na scholę. JuŜ wtedy, obserwując pracę animatorek, miałam
marzenie, Ŝeby pracować z dziećmi i młodzieŜą tak jak one. Na początku pracowałam z
najmłodszymi dziećmi – z klas IV – VI, później była młodzieŜ. Lubiłam rozmawiać z jednymi i
drugimi, słuchać i pomagać. I to były początki. Trudne, poniewaŜ sama jeszcze wtedy byłam
nastolatką. Dopiero wchodziłam w Ŝycie. Brakowało mi wiedzy, umiejętności, nie miałam praktyki
w pracy z dziećmi i młodzieŜą. Wszystkiego musiałam się uczyć od podstaw. Jednak fascynacja
drugim człowiekiem sprawiła, Ŝe zamiast poddać się w róŜnych trudnych sytuacjach, rozwijałam
empatię oraz zdobywałam doświadczenie.
2. Czym zajmowała się pani zanim zaczęła pani pracę w naszej szkole ?
Zanim rozpoczęłam prace w szkole pracowałam w sklepie z materiałami budowlanymi.
Jednocześnie studiowałam i odbywałam praktyki w szkole w Głogowie Małopolskim. Ta praca
wiele mnie nauczyła. Przede wszystkim cierpliwości do ludzi, systematyczności, odpowiedzialności
oraz szacunku do pracy. Otwartości, tolerancji. Słowem wszystkiego tego, co do dzisiaj wzbogaca
mój warsztat pracy.
3. Co sprawia pani największa radość w pracy ?
Największą radością jest praca z dzieckiem, uczniem, młodym człowiekiem. To właśnie ze względu
na to jestem tym, kim jestem. Najcudowniejszą nagrodą jest uśmiech dziecka, któremu się
pomogło. Niesamowitym jest towarzyszenie człowiekowi od momenty jego pierwszego
przekroczenia progu szkoły – przedszkola, do momentu zakończenia gimnazjum. To nie tylko
wspaniała przygoda, która uczy pokory, ale równieŜ olbrzymia odpowiedzialność.
4. Jakie jest pani najlepsze wspomnienie z pracy ?
Najlepsze wspomnienie związane jest z jednym z uczniów naszej szkoły, który czasami sprawiał
trudności wychowawcze. DuŜo rozmawialiśmy. Wiele energii obydwoje wkładaliśmy w rozmowy.
Był moment zawahania z mojej strony, kiedy to myślałam, Ŝe poległam na polu wychowawczym.
Stwierdziłam, Ŝe brakuje mi juŜ argumentów do tłumaczenia tego, co jest dobre a co złe. A jednak
się pomyliłam. Do dzisiaj dokładnie pamiętam ten dzień, w którym drzwi do mojego gabinetu
otworzyły się nieznacznie i zobaczyłam głowę tegoŜ ucznia. Był uśmiechnięty. Zapytałam czy
czegoś potrzebuje, czy w czymś mogę mu pomóc. A on powiedział, Ŝe tylko przyszedł zapytać, co
słychać i powiedzieć „dzień dobry”. W tym momencie wygraliśmy obydwoje. Wiedziałam, Ŝe coś
się w nim zmieniło i to na dobre.
5. Czy pani umiejętności nabyte w czasie studiów pomagają pani w codziennym Ŝyciu ?
Trzeba pamiętać o jednej rzeczy, Ŝe studia dają nam jedynie teoretyczne podstawy wiedzy, ale to, co
my z nimi zrobimy zaleŜy juŜ tylko od nas. MoŜna poszufladkować swoją wiedzę, zamknąć w
głowie i tam ją pozostawić. MoŜna rozwinąć skrzydła, zastosować to co się wie i sprawdzić jak to
działa. Nie nauczymy się Ŝycia, nie zdobędziemy umiejętności i doświadczenia stojąc w miejscu.
KaŜda zdobyta wiedza, jeśli jest pogłębiana, kompletowana, systematyzowana i w końcu mądrze
stosowana, pomaga w Ŝyciu codziennym.
6. Czy pani praca wymaga duŜej odpowiedzialności ?
Praca pedagoga szkolnego jest specyficzna pracą, poniewaŜ „materiałem” do pracy jest dziecko –
uczeń – człowiek. Nie moŜna ot tak sobie podejmować decyzji, które mogą zawaŜyć na przyszłości
młodego człowieka lub na jego Ŝyciu. Za kaŜdym razem rozmawiając z którymkolwiek z was
pamiętam, Ŝe mam do czynienia z osobą, która czuje, ma swoje potrzeby, wymaga akceptacji czy
zainteresowania. Na pedagogu spoczywa odpowiedzialność za zachowanie dziecka, które wychodzi
z gabinetu po rozmowie. Nieumiejętnie poprowadzona rozmowa moŜe przynieść więcej złego niŜ
dobrego.
7. Czy uczniowie wynagradzają pani trud włoŜony w pracę ?
Chyba nie ma dla nauczyciela większej nagrody od uśmiechu na twarzy osoby, której się pomogło i
słowa „dziękuję”. To naprawdę wspaniałe uczucie, tym cenniejsze, jeśli pada z ust ucznia, który na
co dzień nie zawsze zachowuje się zgodnie z zasadami i normami społecznymi.
8. Czy miała pani jakieś chwile zwątpienia ? Czy Ŝałował pani wyboru tej pracy ?
Nie ma pracy idealnej. Myślę, Ŝe kaŜdy ma chwile refleksji nad własnym wyborem. Pojawia się to
w momentach trudnych, kiedy nic juŜ nie moŜna więcej zrobić w jakiejś sprawie, a to ciągle zbyt
mało, Ŝeby pomóc tak, jak by się tego chciało. Ale nigdy nie Ŝałowałam wyboru tej pracy. To, co
teraz robię jest jak akumulator. Dobrze wykonana praca, poprawnie przeprowadzone działania,
które przynoszą dobre wyniki – sprawiają, Ŝe rośnie motywacja do innych działań, większych
starań i po prostu cieszy.
9. Czy gdyby miała pani moŜliwość zmiany pracy czy zmieniłaby ją pani ?
Nie. Lubię to, co robię. Spełniam się jako pedagog. Lubię pracować z dziećmi i młodzieŜą. To co
robię sprawia mi wiele radości, uczy, rozwija. Dobrze wybrana praca – według zainteresowań i
predyspozycji – pomaga w zachowaniu równowagi Ŝyciowej.
Oprac.:
Kamila Jurczak
Patrycja Tarnowska
Weronika Kwarta
Natalia Biernat
„Nasz
Klub Orzeł”
Prezes Klubu Sportowego „Orzeł Wysoka Głogowska” Mieczysław Baran.
W miejscowości Wysoka Głogowska początki rozgrywek piłki noŜnej notujemy na
przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. DruŜyna grała
wtedy pod nazwą LZS "Radar" Wysoka Głogowska. Zespołowi przewodniczył wtedy
Franciszek Molęda a pomagali mu Stanisław Krzyśko , Mieczysław Baran i Józef
Bernat, boisko sportowe mieściło się przy obecnym Domu Ludowym od strony
północnej. Rozgrywki toczyły się w klasie "C", a w druŜynie grali tacy zawodnicy jak:
Józef Jaskuła, Józef Bernat, Franciszek Molęda. Z niewiadomych przyczyn zespół
rozwiązał sie w latach 1975/1976.
1. Kiedy pan został Prezesem Klubu Wysoka Głogowska ?
MB: 2003r z inicjatywy tutejszej młodzieŜy oraz kolegi Tadeusza Pietruchy powstał
zamysł odnowienia klubu sportowego w Wysokiej oraz stworzenia druŜyny , która
reprezentowała by naszą miejscowość w rozgrywkach ligowych w lipcu 2003r
zaproponowano mi objęcie prezesa klubu.
2. Czym zajmuje się prezes klubu?
MB: Jako prezes klubu jestem przedstawicielem zarządu i całego klubu w , którym to
wspólnie zajmujemy się rozgrywkami ligowymi , utrzymaniem stadionu i
organizowanie imprez sportowo- edukacyjnych oraz zachęcania do uprawiania
sportu.
3. Kto był pana poprzednikiem?
MB: Do roku 1990 stadion jak i rozgrywki w Wysokiej Głogowskiej nie odbywały
się . Poprzednia druŜyną pod nazwą „LZS IGLOOPOL” kierował Kazimierz Łyczko.
4. Czy ma pan nadzieje Ŝe przejdziemy do następnej ligi?
MB: JeŜeli bym takiej nadziei nie miał zrezygnował bym dawno . Moje działania do
tej sprawy koncentrowały się równieŜ do stworzenia warunków dla młodzieŜy to jest
doprowadzenie stadionu do przyzwoitych warunków treningowych a takŜe
wybudowania (zaplecza technicznego) by podczas imprez rekreacyjno- sportowych
druŜyna mogła spędzać czas w przyzwoitych warunkach.
5. Jakie ma pan plany na przyszłość?
MB: Moje plany na przyszłość to wejście do druŜyny wyŜszej klasy rozgrywkowej
tzn. klasy ”A”. Chciał bym Ŝeby nasza druŜyna osiągnęła w sezonie 2012/2013
bardzo dobre wyniki w meczach.
6. Skąd pomysł na nazwę Klubu?
MB: Z tego Ŝe Orzeł kojarzy się i jest ptakiem drapieŜnym miałem nadzieję Ŝe
druŜyna nasza równieŜ tak będzie postrzegana .
7. Czy podoba się Panu Pańska posada?
MB: Być Prezesem Klubu Sportowego to nie jest posada tylko działalność społeczna
na , którą trzeba mieć wiele wolnego czasu zaangaŜowania i zamiłowania . Chciałem
Ŝeby Wysoka jako druga miejscowość w gminie Głogów Małopolski pod względem
ilości mieszkańców nie odstawała od innych Ŝeby tkwiło w niej Ŝycie kulturowosportowe.
8. Kogo pan uwaŜa za najlepszego piłkarza w klubie?
MB: Od czasu powstania klubu ORZEŁ Wysoka Głogowska do chwili obecnej
najbardziej zaangaŜowanym zawodnikiem jest Krzysztof Duda chociaŜ na wyniki
druŜyny musi zapracować cały zespół.
9. Co pan chce osiągnąć w przyszłości ?
MB: Na półmetku roku 20012/2013 druŜyna w tabeli zajmuje 7 miejsce , na koniec
sezony chciałbym abyśmy zajęli 3 lub 4 miejsce . Chcielibyśmy awansować do
wyŜszej klasy.
10. Czy jest pan zadowolony z druŜyny?
MB: TAK jestem zadowolony poniewaŜ druŜyna daje z siebie wszystko na kaŜdym
meczu i chce osiągnąć sukces.
Dziękujemy za nasz wywiad z panem i Ŝyczymy sukcesów.
MB-Pan Mieczysław Baran
Daniel Kamiński, Michał Kwarta, Karol Woźniak, Piotr Bułaś
Diakon w Wysokiej Głogowskiej.
Jak wiecie w naszej parafii pojawił się nowy diakon Grzegorz Białoń, od samego
początku uzyskał on duŜą sympatię wśród uczniów i wiernych. Chcąc dowiedzieć się
czegoś więcej przeprowadziliśmy wywiad z którego moŜecie dowiedzieć się kilku
ciekawych informacji.
Czy mógłby diakon opowiedzieć coś o miejscowości z której pochodzi?
Pochodzę z Bartnego to jest mała wioska jakieś 130 km od Wysokiej Głogowskiej,
koło Gorlic w Beskidzie Niskim. Wioska liczy około 300-400 mieszkańców nie
wiem dokładnie bo nie liczyłem.
Dlaczego diakon zdecydował sie zostać księdzem?
Na to pytanie składa się wiele czynników. Przede wszystkim głównym moim
powodem było to Ŝeby pomagać innym i moŜna powiedzieć Ŝe to się nie zmieniło do
tej pory.
Czy odczuwał diakon powołanie ?
To zaczęło się dzięki mojemu proboszczowi księdzu Adamowi obecnemu
proboszczowi , który po III gimnazjum dał mi wniosek, abym dołączy do grona
stypendystów - "Dzieła nowego tysiąclecia" Jana Pawła II. Tak się udało, Ŝe akurat
miałem dobrą średnią więc się załapałem i na tych wakacjach przed średnią szkołą
wyjechałem na obóz KSMu. Właśnie na tym obozie doświadczyłem takiej głębszej
wspólnoty, tej Ŝyczliwości, relacji w kościele, poprzez poruszanie tam róŜnych
tematów, które byli inne na kaŜdym wyjeździe. ZbliŜając się do natury
zastanawiałem się gdzie dalej iść. W głębi jednak czułem Ŝeby pójść do seminarium
do Rzeszowa. Rok przed maturą byłem wypytać juŜ o potrzebne dokumenty, chociaŜ
jeszcze nie wiedziałem Ŝe zdam maturę. Porozmawiałem z obecnym kanclerzem ks.
Jerzym Buczkiem, wtedy był on rektorem seminarium. W domu czasami
napominałem, Ŝe chciałbym zostać katechetą, dawałem takie roŜne sygnały, Ŝeby
wybadać reakcję która była raczej pozytywna.
Czy miał diakon chwilę zwątpienia?
W seminarium bardzo często. Zdało sie to równieŜ i przed seminarium. Toczyłem ze
sobą walkę wewnętrzną, poniewaŜ bardzo podobały mi się dziewczyny i podobają się
dalej bo jestem normalny nie mam innej orientacji seksualnej. Nie wiedziałem czy
znaleźć sobie dziewczynę i Ŝyć normalnie w małŜeństwie czy iść do seminarium. Ale
oczywiście Chrystus zwycięŜył. W seminarium zdarzały się chwile zwątpienia,
czasami nawet dłuŜsze, siedziałem tylko i nic więcej, nic nie dawało mi radości,
spędzałem długie godziny w kaplicy na modlitwie prosząc Boga, aby dał mi znak czy
to jest to miejsce. W pewnym momencie kiedy miałem przysłowiowego doła, nic
mnie nie cieszyło, wpadłem w rutynę, robiłem wszystkie rzeczy mechanicznie, aby
mieć tylko "święty spokój". W kaplicy nadal prosiłem Boga Ŝeby dał mi znak czy to
miejsce jest dla mnie. Pewnego dnia podczas adoracji w mojej duszy wybrzmiały
słowa "zaufaj, wierz tylko". Po tych słowach ogarnęła mnie wielka radość,
odczytałem to jako słowa Chrystusa.
Kiedy pierwszy raz diakon pomyślał powaŜnie o kapłaństwie?
W II liceum zacząłem juŜ tak powaŜnie myśleć miałem wtedy 18 lat.
Co powiedzieli rodzice gdy diakon oznajmił im Ŝe idzie na seminarium?
Sprzeciwu nie było Ŝadnego, mama bardzo uradowana, a tata spokojnie to przyjął,
pozytywnie cała rodzina.
Czy diakon nie Ŝałuje tej decyzji?
Nie, chociaŜ czasami mnie to wiele kosztuje. Czasami toczę ze sobą walkę, ale nie
Ŝałuję. Zawsze gdy mam jakieś spotkania to duŜo mnie kosztuje przygotowania, ale
gdy juŜ po spotkaniu kaŜdy pójdzie, czuje wtedy ogromną radość.
Czy satysfakcjonuje diakona to co teraz robi?
Oczywiście, chociaŜ tak jak wspominałem wiele mnie to kosztuje, tak jak te kazania
pasyjne które słyszycie. Wiele stresu kosztują mnie wystąpienia publiczne bo
wcześniej nie miałem okazji do występów, jedynie czytałem w kościele.
Gdyby nie zdecydował się diakon na kapłaństwo to kim chciałby zostać?
Hmm. CięŜkie pytanie, myślę Ŝe odsłuŜył bym słuŜbę wojskową, która wcześniej
była obowiązkowa, a później zapewne geografia, moŜe archeologia.
Dziękujemy diakonowi za wywiad.
Ja równieŜ dziękuję .
Oprac.:
Paweł Wesół
Katarzyna Piwońska
Sabina Wierzbicka
Agnieszka OŜóg
Łukasz Kret : w tym sezonie pokaŜe na co mnie stać.
Łukasz Kret to jeden z juniorów w PGE Marmy Rzeszów, wraz z druŜyną przygotowuje się do
sezonu. W wolnej chwili zgodził się udzielić odpowiedzi na kilka pytań.
Sezon zbliŜa się wielkimi krokami. Jak oceniasz swoje przygotowania do niego?
- Całą zimę regularnie trenowałem. Treningi odbywały się pod okiem doświadczonego trenera i
były dostosowane do moich potrzeb. Na pewno efekty zobaczymy na torze.
W sobotę jedziesz na Chorwację trenować wraz z druŜyną. Co o tym myślisz?
- W tym roku jazdę zaczynam wyjątkowo szybko - jestem pewny, Ŝe zaprocentuje to w obecnym
sezonie i wyniki będą duŜo lepsze niŜ w zeszłych latach.
W druŜynie pojawili się nowi juniorzy. Nie obawiasz się, Ŝe zepchną cie na drugi plan?
-Nie. Jest wręcz przeciwnie. Z niecierpliwością czekam na pierwsze jazdy z nimi. Mam nadzieję, Ŝe
stworzymy dobry, zgrany zespół i przywieziemy w sezonie wiele punktów dla naszego klubu.
Większość osób straciła nadzieję, Ŝe trybuna zostanie ukończona na czas. Gdzie zamierzasz
trenować w tym czasie?
-Nawet nie mam nadziei, Ŝe sezon rozpocznę na 'swoim' torze. Nie zmierzam sobie jednak
odpuścić. Jeśli tylko będę miał moŜliwość jazdy na innych torach - na pewno to wykorzystam.
Zamierzasz startować w tym sezonie wyłącznie w barwach PGE Marmy?
-W swoich planach uwzględniałem teŜ jazdę w klubach 2 ligowych. W zeszłym sezonie z
powodzeniem jeździłem w Wandzie Kraków. W tym roku zamierzam wykorzystać wszystkie
nadarzające się okazje na jazdę. KaŜda minuta na torze jest na wagę złota.
Co chciałbyś osiągnąć w tym sporcie w przyszłości?
-W najbliŜszym czasie chciałbym zostać cennym zawodnikiem w ekstralidze. W dalszej przyszłości
mam zamiar wziąć udział w Grand Prix i dać z siebie wszystko by stanąć na podium.
Dziękujemy za wywiad i Ŝyczymy udanych startów w zbliŜającym się sezonie.
- Dzięki, pozdrawiam.
Oprac.:
Wojtek Jaskuła, Kamil Rak, Mateusz Zając, Jakub Furman

Podobne dokumenty