nadmiernego wzrostu cen

Transkrypt

nadmiernego wzrostu cen
24
Informator finansowy
PARTNER
CYKLU
Środa 14 grudnia 2011 Gazeta Wyborcza
+
PROJEKT DOFINANSOWANY ZE ŚRODKÓW
NARODOWEGO BANKU POLSKIEGO
INFLACJA – ODCINEK 3.
Hamulce
nadmiernego wzrostu cen
W pierwszych odcinkach naszego cyklu powiedzieliśmy, skąd się bierze inflacja, co ją
napędza i dlaczego jest zła. Dziś opowiemy otym, co można zrobić, by inflację zbić
bądź nie dać jej rozrosnąć się do niebezpiecznych poziomów
CO JEST WYŻSZE – STOPY PROCENTOWE CZY TEMPO WZROSTU CEN? KRÓTKA HISTORIA INFLACJI W POLSCE
20
19
Gospodarka boleśnie odczuwa
skutki pierwszego spowolnienia
wzrostu po tłustej końcówce
lat 90. Inflacja spada
do poziomu akceptowalnego
w krajach rozwiniętych
Polska wchodzi do UE. Rośnie
VAT i ceny, Polacy masowo
wykupują cukier ze sklepów.
RPP chłodzi te nastroje
podwyżkami stóp. Niebawem
musi je zacząć obniżać
Boom gospodarczy w Polsce.
Dwucyfrowy wzrost pensji
napędza ceny
Kryzys finansowy uderza
w Europę. RPP ostro obniża
stopy procentowe, by ratować
gospodarkę przed recesją
Ceny na świecie szaleją
i napędzają nam
inflację. Mimo czterech
podwyżek stóp procentowych realna stopa
wciąż jest ujemna
15
stopa podstawowa
(w proc.)
10
7,4
6,5
5,25
5,1
5
6
inflacja
4,8
4
2
0,4
0,3
4,5
3,5
2,5 – cel inflacyjny RPP
(w proc. rok do roku)
5
4,8
4,6
0
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
© GAZETA WYBORCZA
PATRYCJA MACIEJEWICZ
to, by ceny w Polsce były
stabilne, dbać ma Narodowy Bank Polski i będąca jego organem Rada Polityki Pieniężnej. O tym,
jak ważne to zadanie, niech świadczy fakt, że NBP ma zagwarantowaną niezależność. A w ustawie
o NBP wyraźnie zaznaczono, że
bank centralny nie może sobie na
pierwszym miejscu postawić – wyglądającego na chwalebny – celu
wspierania polskiej gospodarki.
Chodzi o to, by strażnicy wartości
naszych pieniędzy nie ulegali zwodniczym podszeptom: przestańcie
tak kurczowo pilnować inflacji, dzięki tańszym kredytom wzrost gospodarczy będzie wyższy.
Rada Polityki Pieniężnej dba
o stabilność cen za pomocą stóp procentowych. Mechanizm działania
tego narzędzia jest prosty: RPP ustala stopę, po której pożycza bankom
pieniądze; w zależności od niej banki zmieniają swoje oprocentowanie
kredytów i depozytów; im kredyt
droższy, tym mniej chętniej ludzie
i firmy po niego sięgają; im depozyt
niżej oprocentowany, tym chętniej
ludzie wydają pieniądze na bieżące potrzeby, zamiast oszczędzać.
– Na krótką metę wyższa inflacja może wydawać się atrakcyjna,
bo rzeczywiście tańsze kredyty pobudzają gospodarkę, płace przyspieszają, ministrowi finansów szybciej przybywa pieniędzy w budżecie. Jednak w pewnym momencie
wzrost cen zaczyna być szybszy niż
wzrost płac. Najbardziej cierpią na
tym najubożsi, bo nie starcza im pieniędzy na podstawowe potrzeby
– mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Kolejne oczka tego łańcuszka: ludzie
kupują mniej, rezygnują z zakupu
O
2009
2010
2011
ŹRÓDŁO: GUS, NBP
innych dóbr poza podstawowymi, popyt spada, firmy ograniczają produkcję, zaczynają zwalniać ludzi, rośnie bezrobocie, ludzie kupują jeszcze mniej.
Cała tajemnica polega więc na tym,
by utrzymać inflację na niskim stabilnym poziomie (nie za niskim, bo
zęby zacznie szczerzyć jej brzydsza
siostra – def lacja, pisaliśmy o niej
w pierwszym odcinku cyklu).
SKĄD WIADOMO,
JAKI POZIOM INFLACJI
BĘDZIE BEZPIECZNY?
Rada Polityki Pieniężnej uznała, że
nasza gospodarka będzie sobie radzić
najlepiej, jeśli inflacja będzie wynosiła 2,5 proc. To tzw. cel inf lacyjny
RPP. Rada dopuszcza możliwość odchylenia od niego o 1 pkt proc. w górę i w dół. Jednak niektórzy ekonomiści dyskutują z tą definicją, np.
uznając, że każdy poziom inflacji poniżej 5 proc. jest bezpieczny. Z kolei
Europejski Bank Centralny za swój
cel inflacyjny uznał wskaźnik cen na
poziomie „tuż poniżej 2 proc.”. Nie
przyjęto żadnych dopuszczalnych
odchyleń od niego.
Instrumentem, który służy do kontrolowania inflacji, są stopy procentowe – o ich poziomie decyduje na comiesięcznych posiedzeniach dziesięcioosobowa Rada Polityki Pieniężnej. Stopy są zmieniane, jeśli za
taką decyzją głosowała większość
członków RPP. To oznacza, że różni
członkowie mogą w różnym stopniu
uznawać zagrożenia za poważne.
Tych, którzy mają skłonność, by
z większym wyprzedzeniem reagować na przyspieszającą inflację, zwykło się nazywać jastrzębiami. Natomiast ci, którzy później przyłączają
się do podnoszących stopy, a wcze-
śniej namawiają, by je obniżać, to gołębie. W działaniu gołębi czasem dopatruje się motywacji, że chcą oni pomagać rządowi.
CZY STEROWANIE
INFLACJĄ TO ŁATWE
ZADANIE?
Wydawałoby się, że tak, bo przecież
wystarczy tylko regulowanie kosztem kredytu, by wpływać na popyt
firm i ludzi, ich decyzje ekonomiczne. Ale tak nie jest.
Po pierwsze dlatego, że cała ta
machina jest ciężka, ospała i niezbyt
dobrze naoliwiona z natury. Podjęta
dziś decyzja o stopach procentowych
skutkuje zwykle po roku, a nawet po
sześciu kwartałach – tak długo „pas
transmisyjny” przenosi jej skutki na
decyzje banków komercyjnych, a potem firm i ludzi. Rada Polityki Pieniężnej musi działać z olbrzymim wyprzedzeniem.
Z tego wynika druga przyczyna.
– Sam wzrost inflacji jest nieprzewidywalny. A jak już nawet widzimy,
że rośnie, to nie wiemy, w którym momencie cyklu się znajdujemy. Może
to już górka? A jeśli nie, to ile czasu
inflacja będzie jeszcze rosła i do jakiego poziomu? – uzasadnia Monika
Kurtek.
Po trzecie, w tryby naszej antyinflacyjnej machiny niezwykle często sypie się piasek. A to ceny ropy
na świecie szaleją. A to żywność drożeje na potęgę. A to decyzje administracyjne powodują podwyżki różnych cen, opłat i parapodatków. Automatycznie podbija to ceny w Polsce, natomiast wysokość stóp procentowych nie ma na to żadnego
wpływu. Z taką kombinacją „zewnętrznych dopalaczy” mamy do czynienia obecnie, gdy inflacja wynosi
4,8 proc. i od wielu miesięcy przekracza górną granicę celu inflacyjnego.
By decyzje członków Rady Polityki Pieniężnej były możliwie najlepsze, cały sztab analityków banku
centralnego prowadzi badania. Co
cztery miesiące przygotowują oni tzw.
projekcję inf lacji i PKB, czyli specjalną prognozę, która pokazuje, co
się stanie, jeśli stopy procentowe nie
zostaną zmienione.
INTERWENCJA,
CZYLI BAZOOKA NBP
Myli się jednak ten, kto pomyśli, że
Rada Polityki Pieniężnej jest kompletnie pozbawiona możliwości szybkiego reagowania. Owszem, stopy procentowe są jej podstawowym orężem,
ale dysponuje też kilkoma innymi narzędziami.
Może reagować choćby regulacją
stopy rezerw obowiązkowych, które
banki muszą deponować w NBP. Im
wyższa stopa, tym mniej pieniędzy
w bankach na akcję kredytową. Tym
instrumentem posłużyła się rok temu RPP, kiedy zaniepokojona była
odbijającą w górę inflacją, a nie chcia-
Instrumentem, który
służy do kontrolowania
inflacji, są stopy
procentowe
– o ich poziomie
decyduje co miesiąc
dziesięcioosobowa
Rada Polityki
Pieniężnej
ła za wcześnie rozpoczynać cyklu
podwyżek stóp.
Ale najszybciej na rzeczywistość
ekonomiczną w Polsce (w tym na inflację) przekładają się takie działania
Rady, które powodują wyraźne zmiany notowania złotego. Ekonomiści
obliczają, że efekty widać już po pół
roku.
Jakie to mogą być działania? Oczywiście tradycyjne zmiany stóp. Bo zanim banki zmienią swoje polityki kredytowe, a ludzie podejmą decyzje, czy
zadłużać się, czy nie, to importowane
towary zdążą stanieć (jeśli złoty się
umocni) lub zdrożeć (jeśli osłabnie).
Czasami bardzo wiarygodnej Radzie wystarczy tylko zasygnalizować,
w którym kierunku mogą pójść zmiany stóp, by wywołać znaczną reakcję
rynkową. Tak było na początku tego
roku, gdy bardzo gołębio nastawiony
do tej pory prezes Marek Belka nagle
zaczął mówić o podwyżkach stóp
i o tym, że chciałby, aby złoty był mocniejszy. I ten był mocniejszy!
Elementem takiej strategii było
też kwietniowe porozumienie między ministrem finansów Jackiem Rostowskim a prezesem Markiem Belką, że od tej pory wszystkie unijne
środki, które ma w swojej kiesie resort finansów, będą wymieniane bezpośrednio na rynku, a nie w NBP – jak
dotąd. Dzięki temu popyt na złotego
jest większy.
Dziś NBP i Bank Gospodarstwa
Krajowego (w imieniu MF) działają
w tandemie – wspólnie interweniują
na rynku walutowym, by powstrzymać kryzysowe osłabienie złotego.
– Z punktu widzenia banku centralnego ważne jest, żeby obecność
resortu finansów na rynku walutowym nie powodowała gwałtownych
fluktuacji kursu złotego. Określony
poziom kursu walutowego nie jest celem NBP. Chciałbym również dodać,
że RPP wyraźnie zaznaczyła, iż operacje walutowe MF nie mogą być traktowane jako substytut standardowej
polityki pieniężnej, tzn. oddziaływania na inflację za pomocą zmian stóp
procentowych – podkreślał jednak
Andrzej Raczko z zarządu NBP w wywiadzie dla „Gazety”.
DOBRE SERCE
POLITYKA, CZYLI
GASZENIE POŻARU
BENZYNĄ
Czasami jednak chęć ulżenia ludziom
jest tak wielka, że decydentom przychodzą do głowy pomysły, które pogłębiają problem szybko rosnących
cen, zamiast go łagodzić. To wszelkiego rodzaju „zasiłki drożyźniane”,
które politycy chcą rozdawać ludziom. Pierwszy raz takie gaszenie
pożaru benzyną odbyło się na początku transformacji, gdy uwolnione
ceny żywności poszybowały w górę.
Wypłata „wałęsówek” spowodowała
kolejną falę podwyżek cen.
Ostatni raz przymiarki do uchwalenia nadzwyczajnych zasiłków mieliśmy wiosną tego roku, gdy inflacja
dobiła do 5 proc. Sprzyjał temu kalendarz wyborczy – związki zawodowe i politycy wszystkich partii chcieli „zatroszczyć się o najuboższych”
i przed jesiennymi wyborami nabić
sobie kilka punktów. Ze wszystkich
żądań przeforsowano tylko podwyżkę płacy minimalnej. Więcej o inflacji
czytaj jutro w specjalnym
dodatku do „Gazety”
Polak idzie na zakupy. Nie rzucamy
się na wyprzedaże, rzadko kupujemy
pod wpływem impulsu. Liczymy się
z pieniędzmi, ale i tak pod względem
kredytów konsumenckich jesteśmy
w czołówce Europy.
Konsumenci pod dyskretnym okiem
Rady Polityki Pieniężnej – wywiad
z prof. Andrzejem Wojtyną
1