stona 14
Transkrypt
stona 14
w podziemiu. Aby przeciwstawić się zbrojnie niemieckiemu agresorowi, w listopadzie 1939 r. pan Adam wstąpił do konspiracyjnej armii Służby Zwycięstwu Polski, która wkrótce potem została przemianowana na Związek Walki Zbrojnej (zalążek przyszłej Armii Krajowej). Bohater tego artykułu z powodu przynależności do formującego się w Polsce „państwa podziemnego” został aresztowany przez gestapo 9 października 1940 roku. Od tamtej pory znajdował się on w rękach okupantów w więzieniach w Adamowie, w Radzyniu Podlaskim, w Lublinie na Zamku. W oświęcimskim obozie zagłady 9 stycznia 1941 roku transportem z Lublina do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu (Auschwitz) zostało przywiezionych ok. 800 osób, w tym Adam Jóźwik. Ten niemiecki obóz na terenie okupowanej Polski został stworzony m.in. po to, aby wymordować polską elitę, w tym żołnierzy. Poza tym, jak pisał Laurence Rees, w walce o przetrwanie w obozie najgor- ye Leanto 2-3 (26-27) 2010 – st . 14 szą pozycję miały dwie grupy, szczególnie sadystycznie prześladowane od momentu przybycia do obozu – księża i Żydzi. Także zwykli, świeccy katolicy cieszyli się „specjalnymi względami” władz obozowych: jeżeli znaleziono u nich dewocjonalia, to karano takich „gagatków” śmiercią. Adam miał na szyi srebrny łańcuszek z medalikiem Matki Bożej Szkaplerznej, który nosił od Pierwszej Komunii Świętej i nigdy się z nim nie rozstawał. Postanowił zatem, że pozostanie wierny Matce Bożej i nigdy nie odda i nie odrzuci medalika nawet w najgorszym niebezpieczeństwie. Kiedy robiło się niebezpiecznie, a także w łaźni, Adam wkładał medalik do ust, pod język. Szatan przedrzeźnia Jezusa Chrystusa Wymienione obostrzenia to nie jedyne prześladowania, jakie były wymierzone w katolickich więźniów obozu Auschwitz. Warto wspomnieć tu o dwóch bluźnierczych wydarzeniach, które miały miejsce za drutami kolczastymi tego piekielnego miejsca. Z relacji Adama Jóźwika: W Wielki Piątek 1941 roku (…) [w rogu obozu – przyp. MM] leżała (…) kupa drutu kolczastego. (…) Z kawałków tego drutu robiliśmy kółka, wianuszki o obwodzie 50-55 centymetrów. Robota bardzo nieprzyjemna, bo drut kolczasty kaleczył ręce. Na fajrant, jak zbliżał się czas powrotu do łagru, każdy otrzymał taką koronę i musiał włożyć sobie na ostrzyżoną głowę. Kolczasty drut właził w skórę głowy, kaleczył ją, lała się krew. Grała orkiestra obozowa. Esesmani mieli ubaw i wielką radość z pomysłu kapo [szefa komanda roboczego – przyp. MM], że tak wspaniale uczcił pamiątkę męki Chrystusa. Drugie zdarzenie dotyczy natomiast rocznicy Narodzin Zbawiciela: Na święta Bożego Narodzenia 1942 roku nasi władcy życia i śmierci przygotowali nam bardzo miły prezent-upominek. Przywieźli do łagru wielki świerk, choinkę. Zakopano go na szczycie naszego 15 bloku. Było to miejsce bardzo atrakcyjne, bo wszyscy wychodzący do pracy i wracający mogli cieszyć wzrok pięknym, żywym świerkiem. W przeddzień Wigilii nasi władcy kazali ułożyć pod choinką podarunki, tzn. dwadzieścia, a może więcej, nagich trupów. Wspaniały i budują-