Hayekowska koncepcja kosmosu społecznego i

Transkrypt

Hayekowska koncepcja kosmosu społecznego i
Hayekowska koncepcja kosmosu społecznego i
jego znaczenie dla praktyki rządzenia
Autor: Maciej Kosicki
Praca nagrodzona trzecim miejscem w konkursie na esej z okazji 40-lecia przyznania
Nagrody Nobla Friedrichowi A. Hayekowi.
„Uczeń Ludwiga von Misesa”, „przedstawiciel austriackiej szkoły ekonomii”,
„obrońca wolnego rynku” — te określenia napotykamy najczęściej, gdy mowa jest o
Friedrichu Auguście von Hayeku. Warto jednak zwrócić uwagę, że używane są one z
tym większą wstrzemięźliwością, im bardziej fachowy jest charakter publikacji. Zaś
wewnątrz samej szkoły austriackiej łatwo o zgoła przeciwne opinie.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że osoba Hayeka stanowi oś podziału wśród
austriaków — po jednej stronie barykady znajdują się jego zwolennicy — jak Israel
Kirzner i Jesus Huerta de Soto — po drugiej jego krytycy lub nawet zagorzali
wrogowie, jak Murray N. Rothbard, Joseph T. Salerno, czy — przede wszystkim —
Hans-Hermann Hoppe. Dlaczego właśnie ta postać wzbudza takie kontrowersje? Być
może dlatego, że — niezależnie od tego, na który aspekt jego działalności spojrzymy
— wypełnia on doskonale definicję intelektualnego outsidera.
Jako ekonomista zaliczany jest w poczet przedstawicieli szkoły austriackiej
(zwłaszcza, że sami austriacy chętnie powołują się na przyznaną mu Nagrodę Nobla),
choć należał już do tzw. IV pokolenia tej szkoły, znajdującego się pod silnym wpływem
zwolenników podejścia matematycznego, m.in. Williama S. Jevonsa oraz Léona
Walrasa. Generacja ta znacznie oddaliła się od szlaku, który Carl Menger wytyczył w
swoim Grundsätze1, i którym konsekwentnie podążył Ludwig von Mises oraz jego
następcy. Poglądy polityczne Hayeka klasyfikuje się zazwyczaj jako wolnorynkowe,
mimo dalekich, jak się przekonamy „ustępstw na rzecz państwa opiekuńczego”. Z kolei
jego myśl społeczna stanowi połączenie anglosaskiego nurtu liberalizmu oraz
niemieckiej szkoły historycznej, która to szkoła jest nie tylko nieakceptowana, co
wręcz pogardzana przez zdecydowaną większość przedstawicieli szkoły austriackiej.
1
Właśc. Grundsätze der Volkswirtschaftslehre (Zasady ekonomii) — traktat opublikowany
przez Carla Mengera w 1871 r. Jego wydanie uznaje się za początek Austriackiej Szkoły
Ekonomii (pol. wydanie: Zasady ekonomii, Warszawa 2013 — przyp. red.).
Gdy Hayek odbierał w 1974 r. Nagrodę Nobla, centrum jego zainteresowań już
od niemal ćwierćwiecza stanowiła socjologia. W tym okresie powstała koncepcja
mikrokosmosu społecznego, która miała stać się kluczowym elementem jego
największych dzieł, lecz także przyczyną wyalienowania w kręgach, z których się
wywodził.
Konflikt dwóch tradycji
Koncepcja ta nie narodziła się w próżni. By uchwycić ją we właściwym świetle,
nie wolno zapomnieć o wielkim konflikcie intelektualnym, który inspirował Hayeka.
Mowa tu o sporze pomiędzy tym, co on sam nazywał dwiema różnymi tradycjami
teorii wolności: francuską — spekulatywną i racjonalistyczną — oraz anglosaską —
empirystyczną i niesystematyczną2.
Pierwszą z tych tradycji, zdaniem noblisty, daje się podsumować krótko: starała
się konstruować utopię3. Nadał jej miano „scjentyzmu”, a za „stolicę” uznał paryską
l'Ecole Polytechnique. To tam swoje nauki pobierali m.in. hrabia Henry de Saint
Simone oraz Augustus Comte, których postaciom, jako najbardziej zasłużonym
przedstawicielom tego nurtu, poświęcił Hayek zasadniczą część swojego Nadużycia
rozumu.
Być może sam Hayek przyznałby, że istotę scjentyzmu najlepiej ujęli dwaj inni
sławni przedstawiciele szkoły austriackiej, Murray N. Rothbard oraz Ludwig von Mises.
Ten pierwszy, z charakterystycznym dla siebie zacięciem, określił scjentyzm jako
„ideę, zgodnie z którą jedynym prawdziwie „naukowym” podejściem do badań nad
człowiekiem jest małpowanie metod nauk przyrodniczych, a w szczególności ich gałęzi
cieszącej się największym prestiżem — fizyki.4” Mises z kolei posłużył się alegorią,
porównując scjentyzm w ekonomii do teorii spiskowych — ich celem jest upraszczanie
świata dla tych, którzy nie są w stanie pojąć jego złożoności. Tak, jak dla zwolennika
teorii spiskowych spiritus movens wszelkich procesów dziejowych są np. masoni, tak
dla scjentysty wspólnym mianownikiem, do którego należy sprowadzić wszelkie
badania, jest matematyka.
Credo scjentystów wyłożył Nicolas de Condorcet. Sformułował on ideał
obserwatora, któremu zjawiska fizyczne i społeczne jawiłyby się w tym samym
świetle, ponieważ „będąc obcym naszej rasie, badałby ludzkie społeczeństwo tak, jak
2
F.A. Hayek, Konstytucja wolności, str. 65, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012.
Ibid.
4
Murray N. Rothbard, Przedmowa w: Ludwig von Mises, Teoria a historia, str. XIV, XV,
Wydawnictwo Naukowe PWN, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2012.
3
my badamy społeczeństwa mrówek i pszczół” i nawoływał do „wprowadzania do nauk
moralnych filozofii i metody nauk przyrodniczych”5. Wiedza tak zgromadzona mogłaby
zostać wykorzystana do niemal plastycznego modelowania otaczającej człowieka
rzeczywistości w taki sposób, w jaki matematyk podstawia dowolne wartości pod
określone we wzorze zmienne. Możliwe byłoby wyeliminowanie wszelkiej niepewności
towarzyszącej ludzkiemu działaniu, tak samo jak każdego przejawu niegospodarności.
Zniknęłyby problemy niedostatku, ponieważ proces produkcji i dystrybucji dóbr
mógłby zostać zorganizowany tak, by służyć jednocześnie wszystkim członkom
społeczności. Chaos dnia dzisiejszego zostałby więc zastąpiony przez ład i harmonię
jutra.
Znaczną część swoich poglądów sformułował Hayek właśnie w opozycji do
scjentyzmu. Uważał go za efekt „prawa bezwładu” — metody badawcze, za pomocą
których udało się osiągnąć sukcesy w jednej dziedzinie nauki — za sprawą
nieuzasadnionego hurraoptymizmu — zastosowano również tam, gdzie żadnego
zastosowania nie mają. Tak jak pozostali przedstawiciele ASE 6, Hayek bardzo dużą
wagę przywiązywał do kwestii dualizmu metodologicznego — świat przyrody i świat
społeczny to dwa niezależne byty, a pomost pomiędzy nimi stanowi człowiek. Jest on z
jednej strony produktem zjawisk fizycznych, a z drugiej współtwórcą instytucji
społecznych, ewoluujących w drodze interakcji między jednostkami. Do badania tych
dwóch „światów” konieczne są dwie odrębne metody: „W naukach przyrodniczych
trzeba zaczynać od złożonych zjawisk natury i postępować wstecz, wnioskować o
istnieniu składających się na te zjawiskach elementów (metoda analityczna — MK). Z
kolei w naukach społecznych najbardziej znanymi elementami są postawy jednostek, i
to z pomocą ich kombinacji staramy się odtworzyć zjawiska bardziej złożone, czyli
skutki jednostkowych działań, o wiele mniej nam znanych — jest to procedura
prowadząca często do odkrycia zasad strukturalnej koherencji zjawisk złożonych,
które nie zostały ustalone (i prawdopodobnie nie mogą być ustalone) poprzez
bezpośrednią obserwację (metoda kompozytywna)”7.
Hayek nie przyjął jednak jednoznacznie indywidualistycznej perspektywy, jak
czynił to chociażby Ludwig von Mises. Z jednej strony postanowił bronić wolności
jednostki
przed
arbitralną
przemocą
władzy,
podążając
śladami
brytyjskich
empiryków, takich jak John Locke, David Hume, Adam Smith, czy nawet John Stuart
5
6
7
F.A. Hayek, Nadużycie rozumu, str. 152, Prohibita, Warszawa 2013.
Austriackiej Szkoły Ekonomii.
Ibid., str. 50.
Mill8, a po drugiej stronie Atlantyku — James Madison. Z drugiej, zwrócił się ku
niemieckiej szkole historycznej, a w szczególności ku jej liderowi, Friedrichowi von
Savigny'emu — i koncepcji Geist, czyli szczególnego charakteru, tj.
zespołu cech
właściwego każdej ludzkiej społeczności. Wynikiem tego mariażu jest koncepcja ładu
poszerzonego.
Ład poszerzony — opoka cywilizacji9
Ład poszerzony powstaje, gdy świadome działania wielu ludzi przynoszą
nieplanowane skutki, gdy zauważa się pewne regularności, które nie są wynikiem
niczyich zamierzeń10. Dla Hayeka społeczeństwo to wypadkowa nieskończonej ilości
informacji,
nieustannie
cyrkulujących
między
jednostkami.
Rozwój
cywilizacji
postępował, ponieważ kształtowane i stale udoskonalane były instytucje pozwalające
na coraz efektywniejsze wykorzystywanie tychże informacji. Hayek używa porównania
do procesu wydeptywania ścieżki na polanie. Pierwsze osoby podążające z jednego
krańca polany na drugi kierują się tylko i wyłącznie chęcią jak najszybszego pokonania
dystansu z punktu A do punktu B. Ich intencją nie jest stworzenie szlaku, którym
podążać będą ich następcy. Jednakże każda kolejna przechodząca tamtędy osoba
sprawia, że ślad staje się coraz wyraźniejszy, na koniec zaś powstaje ścieżka, dzięki
której pozostali podróżnicy mogą oszczędzić sobie czasu niezbędnego na poszukiwanie
najkorzystniejszej drogi. Ścieżka stanowi efekt spontanicznie powstałego porządku,
który działający ludzie wytworzyli, mimo że nie komunikowali w żaden sposób swoich
zamiarów, ani też nie zostały im one narzucone.
Jednym z wytworów ładu poszerzonego jest rynek11, gdzie ceny spełniają rolę
8
„Owi brytyjscy filozofowie dali nam interpretację rozwoju cywilizacji, która ciągle pozostaję
podstawą uzasadnienia wolności. Źródeł instytucji upatrują nie w zamyśle czy planie, lecz w
zachowaniu tego, co sprawdzone”, [w:] F.A. Hayek, Konstytucja wolności, str. 67,
Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012.
9
„Książka ta przedstawia argumenty na rzecz tezy, iż nasza cywilizacja zależy — zarówno gdy
idzie o jej źródła, jak i jej trwanie — od tego, co można ściśle scharakteryzować tylko jako
rozszerzony ład ludzkiej współpracy ład znany bardziej — choć pod nieco mylącym mianem —
jako kapitalizm. By zrozumieć naszą cywilizację należy uznać, że rozszerzony ład nie był
rezultatem ludzkiego projektu czy zamiaru, lecz powstał samorzutnie. Ukształtował się on
dzięki nieświadomemu podporządkowaniu się pewnym tradycyjnym i w dużym stopniu również
moralnym praktykom, którym ludzie są zazwyczaj niechętni.” F.A Hayek, Nadużycie rozumu,
str. 11, Prohibita, Warszawa 2013.
10
Ibid., str. 53.
11
Rynek to „system informatyczny przetwarzający biliony pojedynczych informacji dotyczących
wszystkich naszych potrzeb i ciągle zmieniających się zasobów, które zużywamy do ich
zaspokojenia. Ceny są nośnikiem tych informacji, umożliwiając dokonywanie odpowiednich
wyborów” Cytat pochodzi z wyprodukowanego przez telewizję BBC filmu Masters of money,
Friedrich Hayek, https://www.youtube.com/watch?v=9DOpJxqTGoU
nośnika danych o ciągle zmieniających się potrzebach konsumentów oraz planach
producentów.
Upowszechnienie
się
własności
prywatnej
i
zniesienie
barier
gospodarczych pozwoliło na ukształtowanie się wolnego systemu cen, a tym samym
na precyzyjne określanie potrzeb członków wspólnoty i ich możliwości wytwórczych.
Tak
uwolnił
się
skrywany
w
systemie
feudalnym
potencjał,
dając
początek
bezprecedensowemu w historii świata rozwojowi gospodarczemu.
Obok rynku, w ramach ładu poszerzonego wykształcają się takie instytucje jak
zwyczaje, tradycje, język czy zasady moralne i normy etyczne. Hayek wielokrotnie
przytacza zdanie Davida Hume'a, które oddaje spontaniczny charakter systemów
wartości wyznawanych przez wspólnoty: „Reguły moralności nie są konkluzjami
wysnutymi przez nasz rozum”12.
Warto podkreślić, że aby informacje mogły krążyć efektywnie w społeczeństwie,
jego członkowie muszą posiadać swobodę działania. Tylko wówczas będą mogli
reagować na bodźce zgodnie z tym, co sugeruje dostępna im wiedza. Twierdzenie to
jest tym bardziej doniosłe, że wg Hayeka człowiek posługuje się w działaniu przede
wszystkim wiedzą niezwerbalizowaną. Z posiadania wiedzy zwerbalizowanej zdajemy
sobie sprawę, jesteśmy w stanie ją wyartykułować i świadomie się nią posługiwać.
Jednakże to na wiedzę niezwerbalizowaną składają się nasze doświadczenia, intuicje,
przyzwyczajenia czy gusta. Jak pisze Jesus Huerta de Soto: „Wiedza najważniejsza dla
ludzkiego działania ma głównie charakter subiektywny i praktyczny; nie jest wiedzą
naukową. Wiedzy praktycznej nie da się sformalizować, ponieważ stale się ją zdobywa
i pogłębia dzięki praktyce, czyli przez ludzkie działanie we właściwych dla niego
okolicznościach”13.
„Le Droit est la science de la liberte”14
„Porządek nie jest przymusem wywieranym na społeczeństwo z zewnątrz, lecz
równowagą, którą tworzy się od wewnątrz”15. Ta myśl, wyrażona przez Ortegę y
Gasseta, stanowi fundament koncepcji rządów prawa, którymi inspirował się Hayek. W
Europie kontynentalnej była to niemiecka doktryna Rechstaat oraz gwarantyzm
12
F. A. Hayek, Zgubna pycha rozumu. O błędach socjalizmu, str. 9, Arcana, Kraków 2004.
Jesus Huerta de Soto, Socjalizm, rachunek ekonomiczny i funkcja przedsiębiorcza, str. 123,
Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2011.
14
Charles Beudant, I.e Droit individuel et/'Itat (Paris, 1891), str. 5, właśc. „Le Droit, au sens le
plus general du mot, est la science de la liberte". (Prawo, w ogólnym sensie tego słowa, jest
nauką wolności) [w:] F.A. Hayek, Konstytucja wolności, str. 425, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 2012.
15
F.A. Hayek, Konstytucja wolności, str. 155, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012.
13
Constanta, w świecie anglosaskim zaś zostały one wyrażone przez wymienionych już
liberałów. Sam Hayek najchętniej posługiwał się terminem „izonomia”. Odwoływał się
w ten sposób do wskazanego przez siebie matecznika idei rządów prawa, a więc
starożytnych Aten oraz republikańskiego Rzymu, gdzie prawo, cytując Cycerona —
chętnie przez Hayeka przywoływanego — opierało się na geniuszu wielu ludzi, a nie
jednego człowieka; powstawało nie za życia jednej generacji, lecz przez długie wieki i
przez wiele pokoleń ludzi. Albowiem, jak powiadał (Katon — MK), nie było nigdy
człowieka obdarzonego tak wielkim geniuszem, ze nic mu nie może umknąć, ani też
nawet połączone siły wszystkich ludzi żyjących w jednym czasie nie byłyby żadną
miarą w stanie stworzyć wszelkich koniecznych zabezpieczeń na przyszłość bez
pomocy rzeczywistego doświadczenia i próby czasu”16.
Idea ta mówi, że prawo nie jest arbitralnym nakazem ustawodawcy, lecz
szczególnym owocem ładu poszerzonego. Stanowi ramę dla z dawna ukształtowanych
norm, które z kolei są wypadkową wiedzy oraz doświadczeń pozyskanych z relacji
międzyludzkich zawiązanych na przestrzeni wieków. Jego celem jest zapewnienie
bezpieczeństwa i harmonijnego rozwoju społeczności.
Tak rozumiany, „oddolny”, rodowód prawa wyklucza użycie go jako instrumentu
do realizacji doraźnych celów władcy. Ponadto prawo musi też być równe dla
wszystkich — jest to naturalne następstwo stwierdzenia, że wszyscy członkowie
społeczności są częścią tego samego ładu poszerzonego i sami ów ład współtworzą. W
końcu, Hayek każe nam w ten sposób wystrzegać się rewolucji. Wynika to z
konstatacji, że na przestrzeni czasu ludzie dostosowują się do danych warunków
instytucjonalnych (więc również prawnych), a ich działania i zdobyte informacje
tworzą — mówiąc metaforycznie — kolejne „piętra” istniejącego ładu. Rewolucja, w
tym świetle, jawi się jako pozbawienie takiej budowli fundamentów, co prowadzi do
upadku całego gmachu.
Tym samym Hayek daje bardzo wyraźne wytyczne tym, którzy chcieliby wziąć
na siebie odpowiedzialność za stanowienie prawa — także za tzw. działania
deregulacyjne. Rządzący muszą, planując swoje kroki, uwzględniać istniejący ład
poszerzony, który determinuje naturę społeczeństwa. Mając powyższe na uwadze,
możemy w pewnym stopniu przyznać rację słowom Helmuta Schmidta: „wszyscy
jesteśmy Hayekistami” — wówczas, gdy poza snuciem wyobrażeń na temat
pożądanego
16
Ibid., str. 68.
stanu
idealnego,
zajmujemy
się
również
problemem
jak
najsprawniejszego przeprowadzenia reform doń prowadzących.
W
tym
miejscu
zaczynają
jednak
pojawiać
się
problemy
związane
z
wyjątkowym, quasi „ponadjednostkowym” charakterem koncepcji ładu poszerzonego.
W jaki sposób ustawodawca ma rozstrzygać, które przepisy mają charakter arbitralny,
a które mają ugruntowanie w istniejącym we wspólnocie porządku? Czy jakakolwiek
norma może mieć poparcie wszystkich członków społeczności? Jak zaraz zobaczymy
sformułowanie na tej podstawie ogólnych wytycznych dla rządzących okazało się być
czynnością o wiele łatwiejszą, niż zaproponowanie konkretów.
Znaczenie dla praktyki rządzenia?
Mogłoby się wydawać, że przenosząc koncepcję rządów prawa na grunt
problemów związanych z „praktyką rządzenia”, Hayek powinien przyjąć kierunek
minarchistyczny. Zaprojektowany przez klasycznych liberałów postulat „państwa
minimum”, ograniczający zakres zadań państwa tylko do spraw bezpieczeństwa,
wymiaru
sprawiedliwości
oraz
polityki
zagranicznej,
zdaje
się
gwarantować
jednostkom wolność potrzebną — jak wielokrotnie podkreśla to Hayek — by
efektywnie „gospodarować” wiedzą w ramach ładu poszerzonego. Nie sposób jednak
nie odnieść wrażenia, że to rozwiązanie jest według Hayeka zbyt... prymitywne.
Największy problem stanowią dla niego „metody” a nie „cele” państwa
opiekuńczego. Za główny problemem współczesnych demokracji uznaje fakt, że
rządzący kierują się kryterium dowolności przy planowaniu kolejnych reform. Lecz na
jakiej podstawie możemy odróżnić te pożądane z punktu widzenia „rządów prawa”
działania od tych niepożądanych?
Trudno odnaleźć cezurę, za którą Hayek mówi rządowej interwencji wyraźne
„stop”.
Opieka
centralna,
społeczna,
gospodarka
system
emerytalny,
przestrzenna,
polityka
zdrowie,
edukacja,
antymonopolowa
bankowość
czy
nawet
opodatkowanie progresywne — Hayek jest w stanie, z mniejszymi lub większymi
zastrzeżeniami, zaakceptować praktycznie każdą z interwencji.
Zaskakują jednak szczególnie przesłanki, którymi się kieruje. Ubezpieczenia
zdrowotne są pożądane, by „ci, którzy dziś są w stanie o to zadbać, nie stali się w
przyszłości
ciężarem
dla
społeczeństwa”17.
Natomiast publiczna
i
przymusowa
edukacja jest wskazana, ponieważ „demokracja nie mogłaby funkcjonować, chyba że
17
Ibid., str. 292.
w najmniejszej lokalnej skali, gdyby część obywateli była analfabetami”18. Banki
centralne mają zaś „przeciwdziałać cyklicznemu bezrobociu”19 (sic!).
Chciałbym wyraźnie stwierdzić, że problemu nie stanowi sam fakt, że Hayek
akceptuje interwencjonizm. Moim celem jest zwrócenie uwagi na to, że żaden z
przytoczonych w poprzednim akapicie argumentów nie odnosi się ani do zwyczajów i
tradycji panujących w danej społeczności,
ani do wykształconych tam
norm
moralnych, ani nawet do jakiegokolwiek „społecznego przyzwolenia”. Argumenty te są
wyrazem
czysto subiektywnych preferencji autora,
przedkładającego
chociażby
mgliste pojęcie „ciężaru dla społeczeństwa” ponad jakiekolwiek inne „wartości”. Sądy
te mają więc charakter... czysto arbitralny. Jeżeli zaś przyjmiemy, że Hayek dąży do
zachowania stanu zastanego, by nie burzyć wykształconego na jego kanwie ładu, to
wówczas jego poglądy nie pozwalają podważyć niewolnictwa, poddaństwa czy nawet
komunizmu, gdyż one również zapewniały pewien stopień stabilizacji.
Autor Konstytucji wolności w sferze „praktyki” zaprzecza więc temu, co
wypracował w domenie „teorii”. Widzimy sytuację, w której najzagorzalszy wróg
scjentyzmu broni „osiągnięć” państwa opiekuńczego będących w znacznej części — jak
edukacja publiczna — wytworem XIX — wiecznego (więc stosunkowo młodego)
etatyzmu, któremu sam Hayek przypisuje scjentystyczny rodowód. Nawet koncepcja
demarchii, czyli ustroju, który miałby urzeczywistnić ideał rządów prawa, w swojej
istocie ma charakter nie mniej uznaniowy, niż stawiane za pierwowzór państwa
totalitarnego „Państwo” Platona. Projekt „demarchicznych” instytucji jest sztywno
zaprojektowany przez Hayeka i nie ma tu miejsca na wykształcone w ramach ładu
poszerzonego elementy.
Czy Hayekowi się powiodło?
Ludwig Lachmann wspominał: „Na początku lat 20. każdy w Londynie był
Hayekistą. Zaś u progu lat 30. było ich już tylko dwóch — ja oraz Hayek”20. Od tej
chwili musiało upłynąć wiele lat, by Friedrich August von Hayek powrócił na salony.
Nastąpiło to w latach 70., najpierw za sprawą przyznania mu Nobla, a następnie
wyboru Margaret Thatcher na premiera Wlk. Brytanii w 1979 r. To właśnie z jej
postacią wiąże się anegdota, która ilustruje, jakim szacunkiem cieszył się wówczas
Hayek: Podczas posiedzenia Izby Gmin Żelazna Dama miała rzucić na pulpit
18
Ibid., str. 360.
Ibid., str. 296.
20
Wykład
dr.
Israela
Kirznera,
The
https://www.youtube.com/watch?v=uhdNmHONY-E
19
History
of
Austrian
Economics,
egzemplarz Konstytucji Wolności ze słowami: „Oto, w co wierzymy”.
Czy właśnie chęć dotarcia do decydentów stanowiła główną przyczynę owych
„ustępstw na rzecz państwa opiekuńczego”? Czy Hayek obawiał się, że jego poglądy
zostaną zaszufladkowane jako „bałamutny racjonalistyczny dogmatyzm doktrynerów
ortodoksyjnego liberalizmu”21, a on sam na zawsze pozostanie zmarginalizowany, jak
np. Ludwig von Mises? Jeżeli tak, to osiągnął swój cel tylko połowicznie. Konstytucja
wolności była co prawda akceptowalna w stopniu o wiele większym, niż chociażby
Manifest libertariański, lecz wpływ Hayeka okazał się krótkotrwały. Nie udało mu się
odwrócić etatystycznych tendencji zachodniego świata. Z kolei „rebelianci”, jak Ludwig
von
Mises
czy
Murray
N.
Rothbard,
wychowali
grono
swoich
zwolenników
i kontynuatorów, właśnie za sprawą bezkompromisowego, lecz także doskonale
spójnego logicznie charakteru swoich dzieł.
Laureatowi Nagrody Nobla nie można odmówić sukcesu jako ekonomiście.
Stworzył on również monumentalne dzieła z zakresu historii doktryn, a jego Droga do
zniewolenia to jeden z najpopularniejszych pamfletów w obronie wolności. Jednakże
nie udało mu się zwieńczyć swojego intelektualnego dziedzictwa. Hayekowska
koncepcja
mikrokosmosu
społecznego,
jakkolwiek
opierająca
się
na
solidnych
podstawach teoretycznych, nie może — niestety — służyć przyszłym pokoleniom jako
mapa drogi do wolności. Może ona pełnić tylko rolę przydrożnego znaku.
Literatura:
F.A. Hayek, Droga do zniewolenia, Arcana, Kraków 2009,
F.A. Hayek, Indywidualizm i porządek ekonomiczny, Znak, Kraków 1998,
F.A. Hayek, Konstytucja wolności, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012,
F.A. Hayek, Nadużycie rozumu, Prohibita, Warszawa 2013,
F.A. Hayek, Zgubna pycha rozumu. O błędach socjalizmu, Arcana, Kraków 2004,
F.A. Hayek, Sławomir Drelich, Kapitalizm dał życie proletariatowi, www.mises.pl
F.A. Hayek, Pozory wiedzy, www.mises.pl
F.A. Hayek, Planowanie, nauka i wolność, www.mises.pl
Hans-Hermann Hoppe, Dlaczego Mises (a nie Hayek), www.mises.pl
Hans-Hermann Hoppe, Mateusz Machaj, Wywiad, www.mises.pl
Hans-Hermann Hoppe, F. A. Hayek on Government and Social Evolution: A Critique,
www.mises.org
21
Ludwig von Mises, Teoria a historia, str. 147, Wydawnictwo Naukowe PWN, Instytut Ludwiga
von Misesa, Warszawa 2012.
Jesus Huerta de Soto, Socjalizm, rachunek ekonomiczny i funkcja przedsiębiorcza,
Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2011,
Jörg Guido Hülsmann, Ludwig von Mises, The Last Knight of Liberalism, Ludwig von
Mises Institute, Auburn 2007,
Ludwig von Mises, Ludzkie działanie, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2011,
Ludwig von Mises, Teoria a historia, Wydawnictwo Naukowe PWN, Instytut Ludwiga
von Misesa, Warszawa 2012,
Jakub Woziński, Hayek i odejście od prakseologii. www.mises.pl