Sprzeciw wobec "plagi" rozwodów kościelnych
Transkrypt
Sprzeciw wobec "plagi" rozwodów kościelnych
Sprzeciw wobec "plagi" rozwodów kościelnych Wpisany przez Administrator Czwartek, 22 Październik 2009 20:44 - Zmieniony Środa, 28 Październik 2009 20:53 Sprzeciw wobec "plagi" rozwodów kościelnych Coraz więcej kancelarii prawnych oferuje pomoc w unieważnieniu ślubu kościelnego. Nadużyciom tym sprzeciwia się Watykan. Benedykt XVI wygłosił zdanie, że nie można nadużywać stosowania argumentu niedojrzałości i słabości psychicznej jako powodu do orzekania nieważności małżeństwa. Ten sam problem poruszył jego poprzednik Jan Paweł II w 1987 roku. W 2007 roku w Polsce o rozwód kościelny wystąpiło 10 tys. osób. Dla porównania: w 2006 roku rozwodu udzielono łącznie 72 tys. związkom. W tym samym czasie ślub wzięło 226 tys. par. To ponad trzy razy więcej, niż jeszcze pięć lat temu. Powodem unieważnienia małżeństwa udzielonego przez księdza mogą być przede wszystkim: poważny brak rozeznania co do obowiązków małżeńskich; założenie przez jednego z małżonków jeszcze przed ślubem, że nie będzie dochowywał wierności; ukrycie faktu, że jest się bezpłodnym lub nie chce się mieć dzieci (mimo że fizycznie jest to możliwe); zatajenie istotnego faktu z naszego życia, który mógłby mieć wpływ na decyzję partnera o ślubie; ukryte choroby, także psychiczne, oraz pewne cechy charakteru, które nie pozwalają zbudować wspólnoty małżeńskiej; nie skonsumowanie małżeństwa. Mając odpowiednie przesłanki, składamy wniosek do sądu diecezjalnego (pełni rolę sądu pierwszej instancji). W całej Polsce jest ich około 40. Opłata za rozpatrzenie sprawy waha się między 600 a 1000 złotych (w zależności od regionu). Proces kościelny trwa zwykle 1,5-2,5 roku i zawsze toczy się w dwóch instancjach (po sądzie diecezjalnym sprawa trafia zazwyczaj do sądu metropolitalnego). W tym czasie nie odbywają się tradycyjne rozprawy, jak w sądach cywilnych. Małżonkowie składają wyjaśnienia osobno. W procesie kanonicznym chodzi o udowodnienie, że węzeł małżeński nigdy nie istniał, nie zaś jak w postępowaniu cywilnym, że więź małżeńska się rozpadła. W tym kontekście Benedykt XVI nawiązał do słów polskiego papieża mówiąc: w niektórych przypadkach można niestety odczuwać żywą potrzebę, o której mówił mój czcigodny poprzednik: potrzebę ocalenia wspólnoty kościelnej przed "zgorszeniem, jakim jest praktyka burzenia wartości chrześcijańskiego małżeństwa przez przesadne i niemal automatyczne mnożenie się orzeczeń nieważności w przypadku rozkładu małżeństwa, pod pretekstem jakiejkolwiek niedojrzałości bądź słabości psychicznej którejś ze stron". 1/1