Studia Gdańskie Tom IV
Transkrypt
Studia Gdańskie Tom IV
B I S K U P I E S E M I N A R I U M D I E C E Z J I D U C H O W N E G D A Ń S K I E J STUDIA GDAŃSKIE GDAŃSK-OLIWA 1980 ZESPÓŁ REDAKCYJNY Ks. W ł a d y s ł a w Bomba C M , K s . Ernest K l e i n e r t , K s . W i e s ł a w Lauer, Ks. A l o j z y Rotta, K s . Jerzy Zaremba Za zezwoleniem w ł a d z y duchownej WYDAWCA KURIA BISKUPIA GDAŃSKA W G D A f t S K U - O L I W I E , u l . C y s t e r s ó w 15 R O Z P R A W Y I A R T STUDIA Bp Lech Y K U GDAŃSKIE Ł Y I V (1980) Kaczmarek PROBLEMATYKA PRZEMOCY I TERRORU W ŚWIETLE K A T O L I C K I E J N A U K I SPOŁECZNEJ Wśród wielu dziedzin współczesnej wiedzy, o b e j m u j ą c e j szerokie ho ryzonty z a g a d n i e ń i n t e r e s u j ą c y c h dzisiejszego człowieka, nie m o ż n a m i l czeniem p o m i n ą ć katolickiej nauki społecznej, w s k ł a d k t ó r e j wchodzi na pewno r ó w n i e ż i prakseologia pokoju, a więc nauka o skutecznym działaniu w obronie pokoju . Jaskrawym przeciwstawieniem pokoju jest wojna, terror, przemoc a więc sprawy, k t ó r e s t a n o w i ą n i e m a ł e zagrożenie dia dzisiejszej ludzko ści, p r z e ż y w a j ą c e j Fangoisse de la vie ale i zagrożenie dla człowieka współczesnego o k r e ś l a n e g o przecież jako animal timens. Kościół katolicki przez usta p a p i e ż y zwłaszcza ostatnich lat w y p o wiadał się zdecydowanie przeciwko u ż y w a n i u przemocy, terroru, siły, g w a ł t u — s ł o w e m przeciwko z a g r o ż e n i o m w o j n y we wszelkiej jej po staciach. Hasło ś w i a t o w e g o dnia pokoju w 1975 r o k u b r z m i a ł o : Praw dziwa broń pokoju a w 1977 r o k u Brońcie życia, w 1978 roku hasło światowego dnia pokoju b r z m i a ł o Przeciwko przemocy a za pokojem. Konstytucja soborowa Gaudium et spes wymienia pośród przejawów przemocy takie jak tortury, niewolenie ducha, nieludzkie w a r u n k i ż y cia, deportacje i t d . P a w e ł V I w 1969 r o k u m ó w i ł o terroryzmie, o re presjach wobec niewinnych ludzi, o obozach koncentracyjnych. W 1970 roku mówił o aresztowaniu osób a w 1975 r o k u w s p o m i n a ł o morzu prze mocy, świadomie zaplanowanej i niszczycielskiej. Wreszcie w 1977 r o k u p r z e m a w i a j ą c do korpusu dyplomatycznego m ó w i ł o terrorze i repres jach, o skazywaniu ludzi, o ciemiężeniu c a ł y c h n a r o d ó w , o agresji na sumienie ludzkie poprzez środki przekazu społecznego i pornografię. 1 Papież Jan P a w e ł I I w p r z e m ó w i e n i u w I r l a n d i i w Drogheda prze ciwstawiał się w y r a ź n i e smutnemu zjawisku t e r r o r u na świecie. A ostat1 Por. Joachim Kóndziela, Prakseologia nr 6/1973, s. 16—26. pokoju, Chrześcijanin w świecie 6 PROBLEMATYKA PRZEMOCY I TERORU W ŚWIETLE.. nie wydarzenia w Salwadorze, zabójstwo arcybiskupa tamtejszego, sta nowiło p o d s t a w ę do jasnych, niedwuznacznych s f o r m u ł o w a ń potępienia terroru ze strony g ł o w y Kościoła katolickiego. Podobnie w Turynie 14 kwietnia br. Jan P a w e ł I I potępił akty terroru mnożące się niestety w naszych czasach. Mówiąc o terrorze m o ż n a by dzisiaj w y m i e n i ć takie zbrodnie jak: p r z e s t ę p s t w a zbiorowe a więc rabunki, napady, handel narkotykami, handel l u d ź m i i terror polityczny. Liczne są p r z y k ł a d y terroru, o k t ó rych donosi codzienna prasa. Stanowisko katolickiej nauki społecznej w tej mierze jest jasne i niedwuznaczne. Przytoczmy jeszcze kilka jaskra wych p r z y k ł a d ó w terroru: 1. zamachy na osoby np. we Włoszech czy gdzie indziej, 2. egzekucje bez procesu s ą d o w e g o j e ń c ó w wojennych w Kongo afry kańskim, 3. uprowadzenie s a m o l o t ó w z p a s a ż e r a m i czyli piractwo powietrzne, 4. porywanie dzieci i dorosłych osób jako z a k ł a d n i k ó w celem wymusze nia p i e n i ę d z y (Włochy), 5. bratobójcze w a l k i np. w B u r u n d i (Afryka). Pismo św. z a r ó w n o Starego jak i Nowego Testamentu porusza pro b l e m a t y k ę terroru i przemocy kwalifikując je jako w r o g ó w pokoju. Stary Testament czyni to w s ł o w a c h bardzo realistycznych, kiedy np. u Je remiasza Proroka czytamy (27, 2): Zrób sobie powrozy i jarzmo włóż so bie na szyję. Prorok p r z e p o w i a d a ł terror króla babilońskiego Nabuchodonozora stosowany wobec l u d u izraelskiego. Terror i przemoc, wojna i g w a ł t jest u Izajasza Proroka synonimem zła. Dlatego czytamy u Izaja sza (32, 17): Dziełem sprawiedliwości będzie pokój a owocami prawa wieczyste bezpieczeństwo. Lud mój mieszkać będzie w stolicy pokoju, w mieszkaniach bezpiecznych, w zacisznych miejscach wypoczynku choć by las został powalony a miasto było bardzo poniżone. Nowy Testament podejmuje zagadnienie pokoju ale i sprawy przemocy p r z e ś l a d o w a ń , g w a ł t ó w i wojen. Zbawiciel nie pozostawia złudzenia swoim uczniom, że b ę d ą w o l n i od terroru, p r z e ś l a d o w a ń i dlatego u św. Mateusza przypomina Zbawiciel jarzmo słodkie w odróżnieniu od przy krego jarzma, jakiego nie brak na świcie. Pójdźcie do Mnie wszyscy, któ rzy utrudzeni i obciążeni jesteście a ja was pokrzepię. Weźcie moje jarz mo, przyjmijcie moją naukę bo jestem łagodny i pokorny sercem a znaj dziecie ukojenie dla dusz waszych, albowiem moje jarzmo jest słodkie a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28-30). Dzieje Kościoła katolickiego od strony ludzkiej nie b y ł y wolne od pewnych p r z e j a w ó w stosowania siły. Dbałość o ortodoksję prowadziła n i e k t ó r y c h cesarzy i d o s t o j n i k ó w Kościoła do stosowania twardego kursu wobec tych, k t ó r z y stali poza Kościołem. Pisarz kościelny Tertulian po- KS. BP L E C H KACZMAREK 7 tępiał chrześcijan, k t ó r z y w s t ę p o w a l i do wojska. Cesarz Teodozjusz ogło sił prawo, w imię którego c h r z e ś c i j a ń s t w o jako religia p a ń s t w o w a b ę dzie wspierane użyciem siły ze strony w ł a d z y p a ń s t w o w e j . Justynian ogłosił nieochrzczonych, jako pozostających poza prawem a h e r e t y k ó w jako niezdolnych do objęcia jakiegokolwiek u r z ą d u . A jednak św. Do minik w czasie walk z katarami podkreślił, że w c h r z e ś c i j a ń s t w i e nie wolno prawdy n a r z u c a ć siłą lecz trzeba p r z e k o n y w a ć . Podobnie Roger Bacon również głosił, że Wiara nie wkroczyła na arenę świata przemocą walki i zbrojenie, lecz na drodze przekonywującego pouczania . Przypo mina to w y s t ą p i e n i e P a w ł a z Włodkowic na soborze w Konstancji (1414—1418) w sprawie metod krzyżackich nawracania pogan siłą. 1 chociaż w dziejach Kościoła linia p o s t ę p o w a n i a jedna i druga, to znaczy rygorystyczna i tolerancyjna, m i a ł a swoich z w o l e n n i k ó w , to jed nak nauczanie P a p i e ż y zwłaszcza ostatnich lat, p o d k r e ś l a trzy zwłaszcza szkodliwe aspekty terroru i przemocy: 1. Przemoc jest b ł ę d e m 2. Przemoc jest złem moralnym 3. Należy walczyć z przyczynami przemocy i g w a ł t u s t w a r z a j ą c c y w i lizację miłości i ładu. 2 PRZEMOC JEST B Ł Ę D E M W encyklice „ P o p u l o r u m progressio" o postępie s p o ł e c z n y m P a p i e ż P a w e ł V I podkreśla, że istnieją sytuacje niesprawiedliwości wołającej o p o m s t ę do nieba, kiedy w y d a w a ł o b y się, że j e d y n ą bronią, j e d y n y m działaniem w obronie praw człowieka jest przemoc. P a p i e ż p r a g n ą ł stanąć w obronie pokrzywdzonych, ale nigdy nie za cenę przemocy, gwałtu, terroru. Przemoc jest czymś b ł ę d n y m . Przemoc, rewolucja nie mogą sprzyjać podniesieniu p o r z ą d k u społecznego. Przemiany powinny się d o k o n y w a ć progresywnie, przeciwnie przemoc rodzi przemoc i różne rodzaje opresji i niewolnictwa. Zdobycie władzy może prowadzić do jej nadużywania — głosi P a w e ł V I na synodzie b i s k u p ó w w 1977 roku. Przemoc jest zaraźliwa i nieobliczalna. Opresja rodzi reakcję, a ta rodzi represję. Przemoc jest błędem. PRZEMOC JEST Z Ł E M M O R A L N Y M , bo prowadzi do wojen a w o j ny są tragicznym absurdem głosił P a w e ł V I w p r z e m ó w i e n i u do człon ków Powszechnej organizacji do w a l k i z głodem czyli F A O w 1976 roku. Wojna jest dopuszczalna jedynie jako obrona przed napaścią. Wówczas obrona jest koniecznością (1975 r.). Nie wolno stosując terror i przemoc p o w o ł y w a ć się na obronę uciś2 Juan M. Laboa — Die Gewalt lin der Geschicbte der Kirche. Zob. Interna tionale Katholische Zeitschrift nr a/1980. 8 PROBLEMATYKA PRZEMOCY I TERORU W ŚWIETLE. nionych, jako normalne środki w a l k i , chyba, że chodzi o rzeczywistą t y r a n i ę d ł u g o t r w a ł ą i zadająccą cios podstawowym prawom osoby ludz kiej i w y r z ą d z a j ą c ą szkodę dobru powszechnemu, bo powstanie rewolu cyjne jako takie w y w o ł u j e nowe niesprawiedliwości — jak uczy ency klika Populorum progressio. Nie wolno dla zwalczania zła stosować inne wielkie zło. Wojna ni czego nie rozwiązuje i dziś może stać się zjaiuiskiem chronicznym i po stępującym głosił P a p i e ż P a w e ł V I (zob. Angelus Domini 10.IX.1972). Wojna jest nieszczęściem, k t ó r e g o należy u n i k a ć za wszelką cenę. PRZEMOC A C Y W I L I Z A C J A M I Ł O Ś C I I Ł A D U Przemoc i wojna jest złem moralnym i przewinieniem moralnym, bo wiem cel nie m o ż e uświęcać ś r o d k ó w . Złotą n o r m ą p o s t ę p o w a n i a jest zawsze rozum i miłość. Przemoc — pisał P a w e ł V I w liście do kard. Conwaya — jest raczej wyrazem zemsty i dlatego jest przeciwna posta wie chrześcijańskiej, która domaga się, aby pójść dalej niż sprawiedli wość i stosować nakaz miłości bratniej między ludźmi. Nie wolno m ó w i ć o teologii przemocy czy teologii rewolucji, lecz trzeba m ó w i ć o miłości na w z ó r Chrystusa. Chrystus Pan b y ł w y m a g a j ą c y i surowy, ale równocześnie łagodny i p e ł e n miłości. Podobnie j a k P a p i e ż P a w e ł V I tak też i Jan P a w e ł I I w encyklice Redemptor hominis w numerze 15 odpowiada na pytanie — czego czło wiek współczesny boi się najwięcej? W numerze zaś 16 na tle naszych czasów, nie wolnych od zagrożeń pokoju i terroru, stawia pytanie ujęte w postać dylematu: postęp czy zagrożenie? Jeśli chodzi o przyczyny t e r r o r u i przemocy na świecie p a m i ę t a ć na leży, że ż y j e m y w dobie rewolucji naukowo-technicznej, stąd migracja ludzi do miast i do pracy, stąd industrializacja społeczeństwa. To zaś sprzyja niepokojom, zamieszkom, demonstracjom a także i przemocy i terrorowi. Człowiek staje się niewolnikiem i t r y b e m w wielkiej ma szynie społecznej, pozbawionej w y ż s z y c h ideałów n a d a j ą c y c h życiu war tość. Rewolucja naukowa desakralizuje człowieka, pozbawiając go Boga, religii w imię rzekomego humanizmu. Te myśli rozwija P a p i e ż Jan Pa weł I I na kartach swojej encykliki Redemptor hominis. I n n ą p r z y c z y n ą t e r r o r u jest przyspieszenie dziejów. Historia toczy się dziś bardzo szybko, s t ą d gonitwa życia, gonitwa za użyciem, za w ł a dzą, za zbrojeniem się, za k o n s u m p c j ą . Ludzkość przechodzi ze stadium statytcznego do stadium dynamicznego. S t ą d n i e k t ó r e prawa oraz insty tucje p r z e ż y w a j ą się. Ta walka przeszłości z teraźniejszością prowadzi do n a d u ż y ć , do p r z e r o s t ó w , s t ą d niesprawiedliwość posiadania i r ó w n o - KS. BP L E C H KACZMAREK 9 uprawnienia, nieludzki sposób życia w wielkich aglomeracjach miejskich, brak pracy, nuda w y w o ł u j ą kontestacje u młodzieży a to prowadzi z ko lei do b u n t ó w , do terroru, do przemocy. War-to t u z a c y t o w a ć r ó w n i e ż Konstytucję D u s z p a s t e r s k ą o Kościele w świecie w s p ó ł c z e s n y m , w a ż n y dokument Soboru W a t y k a ń s k i e g o I I . W rozdziale 27 czytamy m i ę d z y i n nymi: Ponadto wszystko co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samo bójstwo; wszytko, cokolwiek naraża całość osoby ludzkiej, jak okalecze nia, tortury zadawane ciału i duszy, wysiłki w kierunku przymusu psy chicznego; wszystko, co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; a także nieludzkie warunki pracy, w któ rym traktuje się pracowników, jako zwykłe narzędzie zysku, a nie jak wolne, odpowiedzialne osoby; wszystkie te i tym podobne sprawy i prak tyki są czymś haniebnym, zakażając cywilazcję ludzką, bardziej hańbią tych, którzy się jej dopuszczą niż tych, którzy doznają krzywdy i są jak najbardziej sprzeczne z czcią należną Stwórcy. R e a s u m u j ą c te k r ó t k i e r o z w a ż a n i a n a l e ż y powiedzieć, że zgodnie z katolicką n a u k ą społeczną trzeba zawsze p r z e c i w s t a w i a ć się terrorowi, przemocy, starając się o s p r a w i e d l i w o ś ć społeczną na wszystkich odcin kach życia. N a l e ż y p i ę t n o w a ć niesprawiedliwość, k r z y w d y rasowe, gos podarcze, religijne i inne. Należy r e f o r m o w a ć s t r u k t u r y społeczne, nie posługując się p r z e m o c ą . Wreszcie n a l e ż y odnowić społeczeństwo, bo po kój zakłada w ł a ś n i e p r z e m i a n ę człowieka. Taka jest właściwa postawa katolicka, zdecydowanie wroga przemocy i terrorowi. Ks. Jerzy Zaremba JA J E S T E M ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM... T E O L O G I A ŚMIERCI I ZMARTWYCHWSTANIA (PRÓBA SYNTEZY) 1. WSTĘP — Życie wieczne — Nadzieja i wiara — Treść pojęcia „życie wieczne" — Wyrazić niewyrażalne — Ciało+dusza — Cielesność — Założenia: — Jedność człowieka — Zbawienie całego człowieka — Doskonałość odkupienia Chrystuso wego — Pojęcie przemiany — Chrystologiczny model eschatologii. 2. POJĘCIE I MIEJSCE ESCHATOLOGII — Z historii eschatologii — Eschatologizacja — Podstawowa kategoria naszej rzeczywistości — Podwójna paruzja — Trudności — Bóg nadziei. 3. ZBAWIENIE — Pojęcie przymierza — Zbawienie całego człowieka — Fun dament w historii: Wcielenie — Zmartwychwstanie utrwaleniem historii — Utrum resurrectio sit naturalis... — Prawdziwie zmartwychwstał. 4. TAJEMNICA PASCHALNA A KRÓLESTWO BOŻE — Tajemnica paschalna — Kościół sakrament zbawienia — Zmartwychwstanie dziełem Ducha Świętego — Pneumatologiczny aspekt eschatologii — Struktura dialogiczna — Obecność w te raźniejszości: dzieło Ducha Świętego — Odpowiedź człowieka... 5. NOWE STWORZENIE — Zapoczątkowane na krzyżu — Eschatologiczne zna czenie kenozy — Sakramenty i Duch Święty — Proegzystencja Jezusa zmartwych wstałego — Zmartwychwstanie a sakramenty święte — Czym jest zmartwychwsta nie? 6. ZMARTWYCHWSTANIE POWSZECHNE C Z Y INDYWIDUALNE? — Trudnoś ci — Co czeka człowieka po śmierci — Znaczenie zmartwychwstania 7. ESCHATOLOGIA A CHRYSTOLOGIA — Współzależność — Nasze zmartwych wstanie — Kategoria życia wiecznego — Dwie strony śmierci na krzyżu — W zastosowaniu do nas samych — Zmartwychwstanie — wskrzeszenie,.. — Zmartwych wstanie potępionych — Identyczność ciała — Stan pośredni. 8. ESCHATOLOGIA A ANTROPOLOGIA — Ciało i dusza — Data zmartwych wstania — Dzień ostateczny — Zmartwychwstanie w teologii protestanckiej — Być w Chrystusie... — lKor 15,35—49 — Kres historii — Kres wolności i utrwalenie — Wolność i stworzoność — Ostateczna decyzja. 9. SPOJRZENIE NA ŚMIERĆ — Przeżycie śmierci — Doznanie czy świadomy czyn? — Hipoteza ostatecznej decyzji — Memento mori — Wyrzeczenie się sie bie — Umieranie z Chrystusem — Oddzielenie czy zejście w głąb — Trudności w rozwiązaniu problemu — Ocena śmierci — Hipoteza L . Borosa — „Mieć'* i „Być" — Przemiana posiadania istnienia — Zalety i braki. KS. JŁRZY Z A R E M B A 12 10. JEDNOSTKA I WSPÓLNOTA — Egoizm? — Przymierze eschatologiczne — Świat i historia jako dialog. 11. PRZYSZŁOŚĆ W TERAŹNIEJSZOŚCI — Funkcja interpretacyjna — Obja wienie i proroctwo — Apokaliptyka. 12. SĄD I KRÓLESTWO BOŻE — Sąd — Usprawiedliwienie — Sens Krzyża — Śmierć karą za grzech — Współumieranie z Chrystusem — Miejsce zbawienia — Królestwo Boże. 13. ZMARTWYCHWSTANIE W ŚMIERCI — Wstępna ocena — Reinterpretacja prawdy o zmartwychwstaniu — Nieśmiertelność a zmartwychwstanie — Eschata w śmierci — Zmartwychwstanie indywidualne — Dominacja duchowości. 14. ZAKOŃCZENIE LITERATURA ZUSAMMENFASSUNG 1. Życie WSTĘP wieczne. Nie jest bez znaczenia, że w wyznaniu w i a r y prawda o zmartwych wstaniu nie t y l k o łączy się ściśle, ale zdaje się identyfikować z życiem wiecznym s t a n o w i ą c y m eschatologiczny w y m i a r antropologii teologicz nej, tak w aspekcie jednostkowym jak i w s p ó l n o t o w y m . Udziela nie się bowiem Boga „ t w a r z ą w twarz" u kresu historii z a r ó w n o i n d y widualnej jak i powszechnej nie jest wydarzeniem jednostkowym, „ego istycznym", ale dokonuje się w w ramach więzi międzyosobowej w s p ó l noty communio sanctorum i w atmosferze miłości. J u ż choćby z tej ra cji, że zbawienie jest u d z i a ł e m w t r y n i t a r n y m życiu Bożym, z konieczno ści posiada charakter dialogiczny na płaszczyźnie w y m i a n y życia, tak w aspekcie horyzontalnym jak i w e r t y k a l n y m u w z g l ę d n i a j ą c y m w planach Bożych ciągłość w nieciągłości: w y p e ł n i o n y w zmartwychwstaniu trans cendentalny w y m i a r naszej w ł a s n e j historii, bo jest ono z a r ó w n o darem jak i zadaniem. To też skłania nas do podjęcia refleksji teologicznej na temat zagad n i e ń z zakresu eschatologii, ze szczególnym u w z g l ę d n i e n i e m proponowa nego tu, nowego w pewnej mierze, ujęcia problemu śmierci i zmartwych wstania przy zastosowaniu pojęcia przemiany. Poruszany przez wielu współczesnych teologów problem ten wymaga wielu przemyśleń, bo z w i ą z a n y nierozerwalnie z życiem wiecznym posiada ogromne znaczenie praktyczne w życiu chrześcijańskim. Na to połączenie zwrócił u w a g ę list Kongregacji W i a r y z dnia 17 ma ja 1979 roku, k t ó r y n a w i ą z u j ą c do a r t y k u ł u wyznania wiary o życiu wiecznym, stwierdza jednocześnie: „jeśli zmartwychwastania nie ma, J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 13 rozpada się struktura wiary, co tak dobitnie p o d k r e ś l a św. P a w e ł (por. 1 Kor 15)" Nadzieja i wiara. Nie ulega kwestii, że nadzieja stanowi nieodłączny, s t r u k t u r a l n y ele ment wiary, k t ó r ą ożywia i dynamizuje. W y n i k a to choćby z tej racji, że będąc odpowiedzią człowieka na udzielanie się Boga w objawieniu, wiara oznacza jego spełnienie i osiągnięcie zamierzonego celu, jako słowa skierowanego do człowieka. Objawienie bowiem d o k o n u j ą c się w ramach historii posiada na płaszczyźnie życia osobowego dialogiczną s t r u k t u r ę przymierza, k t ó r e g o jest w y p e ł n i e n i e m i zapowiedzią. Jako dar i w y pełnienie przymierza objawienie oczekuje i domaga się akceptacji w i a ry, zaś jako zapowiedź i obietnica oczekuje otwarcia k u n a d c h o d z ą c e j przyszłości w postawie p e ł n e j a k t y w n o ś c i nadziei, bo eschatologiczna pełnia będąc łaską uczestniczenia w życiu B o ż y m z a k ł a d a odpowiedzialny udział człowieka w przygotowaniu na jej przyjęcie, z a p e w n i a j ą c y conti nuum in discontinuitate, kiedy życie doczesne przemieni się w życie wieczne. Ujmowanie i interpretacja p r a w d w i a r y w „ p e r s p e k t y w i e nadziei", w wymiarze eschatologicznym, ukazuje rzeczywistą, konkretną obecność zbawienia w historii i pozwala ł a t w i e j p r z e z w y c i ę ż a ć tak często spotykany (por. K D K 43) r o z d ź w i ę k m i ę d z y w y z n a w a n ą w i a r ą a p r a k t y k ą chrześcijańskiego życia. N o w y świat — nowe niebo i nowa ziemia — j a k i pojawi się po w y p e ł n i e n i u historii nie będzie bowiem za przeczeniem obecnego, k s z t a ł t o w a n e g o przez człowieka, ale b ę d z i e to nasz świat, t y l k o przemieniony (por. 2 P 3, 13), poddany w pełni i w sposób doskonały w ł a d z y Boga. Będzie to więc ś w i a t u w z g l ę d n i a j ą c y tak że doczesne nadzieje, doczesny w y s i ł e k człowieka i doczesną przyszłość, ponieważ Bóg za ostateczny kształt ś w i a t a czyni odpowiedzialnym k a ż d e go człowieka i każdą w s p ó l n o t ę ludzką. Z tej też racji i w t y m też znaczeniu eschaton — czas ostateczny — można po prostu określić jako w e w n ę t r z n ą t a j e m n i c ę czasu t e r a ź n i e j szego. P e ł n a nadziei struktura c h w i l i obecnej, t w o r z ą c e j teraźniejszość ukazuje się nam, kiedy dostrzegamy t ę „ t a j e m n i c ę " s t a n o w i ą c ą p o n i e k ą d sakramentalny w y m i a r czasu. On to, naznaczony eschatonem, staje się źródłem przyszłości i przemiany naszego w y s i ł k u w dar ostateczny, sta nowiąc p o d s t a w ę i uzasadnienie obietnicy i nadziei. W takiej też pers pektywie człowiek zyskuje udział w p e ł n e j mocy w ł a d z y nad czasem zmierzającym do w y p e ł n i e n i a , k t ó r e t w o r z y continuum in discontinuitate. Postawa nadziei chrześcijańskiej nie ma bowiem nic wspólnego z n a i w nym optymizmem, ale jest ś w i a d o m y m z a a n g a ż o w a n i e m się w „ k a i r o s " świata zmierzającego do eschatonu: czasu uwielbionego. KS. J E R Z Y 14 Treść pojęcia „życie ZAREMBA wieczne". Jeśli chrześcijanie — czytamy we wspomnianym liście Kongregacji — nie byli by w stanie zdać sobie jasno sprawy, jaką treść zawierają słowa „życie wieczne", należałoby powiedzieć, że nie tylko obietnice Ewangelii czy dzieło stworzenia i odkupienia, straciły swe znaczenie, ale i samo życie doczesne pozbawione zostało wszelkiej nadziei. Nawiązując do tego stwierdzenia w naszych r o z w a ż a n i a c h na temat eschatologii pragniemy podjąć szczery wysiłek, by w coraz pełniejszym zakresie o d n a j d y w a ć nie t y l k o s a m ą treść określenia życie wieczne, ale i r ó ż n e jego aspekty i p o w i ą z a n i a n a b i e r a j ą c e szczególnej aktualności wo bec współczesnej m e n t a l n o ś c i nacechowanej tendencjami antropocentrycznymi. Z r e s z t ą nie po raz pierwszy pojawiają się one w historii m y śli ludzkiej, ale d o m a g a j ą się zawsze u z u p e ł n i e n i a ze strony chrystologii i to w aspekcie pneumatologicznym, j u ż choćby z tej racji, że nawiązując do stwierdzenia W. Kaspera trzeba powiedzieć iż w Chrystusie i z N i m , w definicję Boga wpisany został po prostu człowiek. Chodzi t u nie t y l ko o znaczenie pewnej deifikacji — przebóstwienia, do którego został on wezwany w zbawczych planach Bożych, ale i zgodnie z ewangelicznym stwierdzeniem o pewnego rodzaju identyczność: cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych braci moich, mnieście uczynili. Jest to identyczność będąca owocem eschatologicznego daru Ducha. Nie bez znaczenia będzie t u , gdy przy okazji poruszymy pewne zagadnie nia z historii m y ś l i teologicznej, u k a z u j ą c p o w i ą z a n i e i współzależność róż nych p r o b l e m ó w z w i ą z a n y c h z naszym życiem w Kościele i jego obecno ścią w świecie jako narzędzia zbawienia wszystkich ( K K 9) czyli pow szechnego sakramentu zbawienia (tamże 48; por. D M 5); zbawienie zaś posiada charakter tak daru jak i zadania, którego w y p e ł n i e n i e wymaga naszego, pełnego poczucia odpowiedzialności, zaangażowania. Nie mając bynajmniej zamiaru o m a w i a ć t u eschatologii w całym jej zakresie, pragniemy z jednej strony wyjść naprzeciw ogromnemu dziś zainteresowaniu śmiercią i „życiem po życiu", a z drugiej strony podjąć jak w s p o m n i e l i ś m y p r ó b ę reinterpretacji pewnych zagadnień dotyczą cych śmierci i zmartwychwstania w n a w i ą z a n i u do wspomnianego listu Kongregacji D o k t r y n y W i a r y posługując się zasadniczo m e t o d ą teologicz no-historyczną. Wyrazić „niewyrażalne"... Na wstępie naszych r o z w a ż a ń na temat śmierci i zmartwychwstania jako w y d a r z e ń eschatologicznych, musimy p a m i ę t a ć , że chodzi tutaj w sposób szczególny o wysiłek zrozumienia i pojęcia rzeczy niepojętych, czy o w y r a ż e n i e rzeczy niewyrażalnych, bo z n a j d u j ą c y c h się poza m o ż - JA J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM.. 15 liwością jakiegoś eksperymentalnego sprawdzenia w ramach naszej h i storycznej egzystencji, naszego historycznego doświadczenia operującego kategoriami całkowicie n i e w s p ó ł m i e r n y m i dla oddania rzeczywistości w y rastającej wprawdzie jako owoc naszego czasu ale będącej n i e z r ó w n a nym darem dobroci i miłości Bożej. Nasze pojęcia i w y o b r a ż e n i a posiadają tutaj znaczenie jedynie ana logiczne, a więc osiągają pewne t y l k o p r z y b l i ż e n i e prawdy objawionej, stanowiącej treść wiary, co dopuszcza możliwość podejmowania nieu stannego wysiłku dla pełniejszego, czy bardziej zrozumiałego — i to w konkretnej sytuacji historycznej stanowiącej horyzont wszelkiego poz nania, także i poznania teologicznego — s f o r m u ł o w a n i a tej treści. Treść w i a r y chrześcijańskiej w życie wieczne stanowi z a r ó w n o fakt zmartwychwstania ,,w dzień ostateczny" jak i fakt spotkania z Bogiem o charakterze eschatologicznym, j a k i ma miejsce w samej śmierci każdej poszczególnej jednostki. Dla zachowania tej treści i w y r a ż e n i a jej p o s ł u g i w a n o się j u ż od I I wieku, pod w y r a ź n y m w p ł y w e m filozofii greckiej dostarczającej w ó w czas narzędzi poznania teologicznego, obrazem duszy oddzielonej od cia ła, zmierzającej k u Bogu zaraz po śmierci, podczas gdy ciało podlegają ce rozkładowi i zepsuciu oczekuje w grobie na wskrzeszenie przy „ k o ń cu świata". Obraz ten zawiera w sobie czas i to o ogromnej rozpiętości. Nie kwestionując w najmniejszym stopniu samej treści wiary, w s p ó ł czesna teologia stawia sobie całkowicie uzasadnione pytanie, czy dla przekazania tej prawdy w i a r y w s p ó ł c z e s n e m u człowiekowi, i to tak, b y przyjęta przez niego mogła skutecznie — t a k ż e od strony pojęciowego sformułowania, jakie łaska w i a r y z a k ł a d a — o d d z i a ł y w a ć na jego ży cie; czy w t y m celu nie trzeba, i nie lepiej, z r e z y g n o w a ć z modelu, k t ó rego założenia stoją w dość w y r a ź n e j sprzeczności z Pismem ś w i ę t y m , a ponadto wykazuje on p o d a t n o ś ć na w p ł y w y gnostyckie i manichejskie, nieraz w historii myśli teologicznej dochodzące do głosu w mniejszej lub większej mierze. Ciało -\- dusza... Jeśli w analizie filozoficznej ze w z g l ę d ó w noetycznych m o ż n a jeszcze usprawiedliwiać rozkładanie człowieka na części: ciało i duszę, to w y daje się ono zupełnie nieuzasadnione na płaszczyźnie egzystencji b y t u ludzkiego jako osoby p r z e ż y w a j ą c e j zdarzenie śmierci. Na jej całość — całość osoby — t w o r z ą c zasadniczą j e d n o ś ć s k ł a d a się w p e w n y m sensie w r ó w n e j mierze tak cielesność j a k i duchowość jako wzajemnie sobie p r z y p o r z ą d k o w a n e . Trudno zatem oceniać „ d u s z ę " jako ważniejszą i lepszą część człowieka — zwłaszcza w świetle tajemnicy Wcielenia, się- KS. J E R Z Y ZAREMBA 16 gającej s w y m i korzeniami tamtego stwierdzenia biblijnego opisu stwo rzenia: A widział Bóg, że były dobre... — tę „część", k t ó r a jako taka, sama może s p o t k a ć się z Bogiem t a k ż e bez ciała, t j . gorszej i raniej waż¬ nej części człowieka. Takie stwierdzenie wydaje się całkowicie sprzecz ne z logiką z a r ó w n o Bożego dzieła stworzenia jak i odkupienia, zdających się nie dopuszczać możliwości istnienia duszy ludzkiej w t y m znaczeniu. Ze swej natury skierowana jest ona k u aktuacji materii jako ciała i i n dywiduacji osoby w konkretnej czaso-przestrzeni t w o r z ą c e j r a m y his torii, k t ó r a stanowi r ó w n i e w a ż n y element urzeczywistniania się osoby uwarunkowanej historią, j a k ą r ó w n i e ż tworzy, tak w wymiarze i n d y w i dualnym jak i powszechnym. Bez zastrzeżeń wypada t u zgodzić się z K . Rahnerem (Zur Theologie des Todes, 21), kiedy stwierdza, że jeśli do istoty ducha ludzkkiego należy aktuacja materii, to tego rodzaju akt mógłby zostać unicestwiony jedy nie w wypadku unicestwienia samej duszy; a tak pojęcie duszy wolnej od ciała jest sprzeczne samo w sobie. P o n i e w a ż jednak spotykamy je w teologii dość często, sprawa wymaga rozwiązania. Można też p r z y t o c z y ć t u u w a g ę św. Tomasza (ScG I V , 79): Es igitur contra naturam animae absąue corpore esse. Nihil autem ąuod est contra naturam, potest esse perpetuum... choć m o ż n a b y p y t a ć , czy w ogóle moż liwe jest trwanie czegoś co jest contra naturam? Cielesność... Jeśli Pismo św. na bardzo w i e l u miejscach p o d k r e ś l a odpowiedzial ność człowieka za całość swego życia, to odpowiedzialność ta łączy się i dotyczy w istotny sposób cielesności, k t ó r a cechuje każde działanie człowieka w historii. To dlatego św. Tomasz m ó w i o infectio duszy ze strony ciała ( I / I I , 81, 4 ad 2) i dostrzega p e w n ą zgodność i odpowiedniość m i ę d z y m a t e r i ą i f o r m ą — ciałem i duszą — określając je przy pomocy takich t e r m i n ó w jak proportio, habilitas, ordo (STh I , 81, c; I / I I 50, 1 c; 112, 3 ad 3; I I / I I 27, 3. 3 c). A k t e m duszy jest dla Tomasza poznanie du chowe, k t ó r e potrzebuje władz z m y s ł o w y c h — cielesnych — co wskazuje na pewien związek i współzależność m a t e r i a l n o ś c i i duchowości, w y r a żony r ó w n i e ż w stwierdzeniu (ScG I V , 144): (anima) per corpus perfectionem acąuiritur et in scientia et in virtute. J e d n o ś ć j a k ą duch i materia t w o r z ą w człowieku nie ogranicza się jedynie do s t r u k t u r y ontycznej b y t u osobowego (w którego podmioto wość wpisana została cielesność w sposób istotny), w znaczeniu poniekąd statycznym; jedność ta odnosi się r ó w n i e ż do pełnego dynamizmu wyda rzenia j a k i m jest życie, posiadające s t r u k t u r ę dialogiczną. Urzeczywist nienie b y t u osobowego w historii dokonuje się dzięki współdziałaniu du- J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM.. 17 cha z m a t e r i ą — ciałem — k t ó r e m a j ą c jedno źródło swego istnienia, nie są sobie wrogie lecz w y k a z u j ą pewne p o k r e w i e ń s t w o , dzięki czemu w filozofii scholastycznej za Artystotelesem materia o k r e ś l a n a jest raz jako potencja (możność) a k t u (duszy) a kiedy indziej jako w s p ó ł k o n s t y t u u j ą c a zasada aktu (podmiotowego b y t u osobowego — człowieka). Jeśli zaś bytem we w ł a ś c i w y m tego słowa znaczeniu jest b y t d u chowy, to racją istnienia, w p e w n y m znaczeniu, i w y j a ś n i e n i e m sensu istnienia ś w i a t a materialnego zdaje się b y ć b y t osobowy, w którego podmiotowości materia stanowi element k o n s t y t u t y w n y : człowiek. Taką też i n t e r p r e t a c j ę sugeruje b i b l i j n y opis stworzenia ś w i a t a , w k t ó r y m człowiek zajmuje pozycję c e n t r a l n ą . Ten sam aspekt daje się z a u w a ż y ć w dziele odkupienia, k t ó r e nie oznacza i nie obiecuje bynajmniej wyzwolenia człowieka — ducha — z cielesności, by na tej drodze umożliwić m u p o w r ó t do jedności z Bo giem. Szczytowym punktem historii zbawienia staje się przecież właśnie zstąpienie i wejście Boga w ś w i a t i historię w n o w y sposób przez Wciele nie Syna Bożego, i Jego życie, w tak r a d y k a l n y sposób w śmierci na krzyżu nacechowane materialnością. Do tego z całą słusznością n a w i ą z u j e G. L o h f i n k pisząc: Na człowieka składają się jego radości i cierpienia, poczucie szczęścia i smutku, jego dobre ale także i złe czyny, wszystkie dzieła jakich dokonał w swoim życiu, wszystkie rzeczy jakie tworzył, wszystkie marzenia, wśród których żył; wszystkie przecierpiane chwile, wszy stkie łzy jakie wylał, każdy uśmiech, który pojawił się na jego twa rzy, cała indywidualna historia jaką przeżył — wszystko to stanowi człowieka i to nie tylko jako duszę ale także jako ciało. (Was kommt nach dem Tod?, 193,4). Stąd można słusznie t a k ż e powiedzieć, iż k a ż d e narodziny człowieka oznaczają początek niepowtarzalnego i całkowicie indywidualnego ś w i a ta, k t ó r y odchodzi wraz z n i m , kiedy człowiek umiera. Założenia... A r t y k u ł wiary, j a k i mamy zamiar r o z w a ż a ć i a n a l i z o w a ć w m y ś l za sady fides ąuaerens intellectum, celem lepszego zrozumienia i przybliże nia go praktyce życia chrześcijańskiego, zawiera w swej treści podsta wowe — jak w s p o m n i e l i ś m y — przekonanie z jednej strony o spotkaniu z Bogiem w znaczeniu eschatologicznym, jakie ma miejsce bezpośrednio w śmierci — u kresu wolności i historii — a z drugiej strony o zmart wychwstaniu w dzień ostatecznyjakie u t o ż s a m i a się z życiem wiecznym, stanowiąc jego istotny element ze w z g l ę d u na s t r u k t u r a l n ą jedność ciała i duszy w człowieku. KS. J E R Z Y 18 ZAREMBA B y zachować n i e n a r u s z o n ą treść wspomnianego a r t y k u ł u w i a r y a r ó w nocześnie w y r a z i ć ją w sposób możliwie p e ł n y u w z g l ę d n i a j ą c y współ czesną m e n t a l n o ś ć i s y t u a c j ę h i s t o r y c z n ą , w a r u n k u j ą c y c h nasze poz nanie, dla osiągnięcia w n i o s k ó w możliwie najbardziej poprawnych, sta n o w i ą c y c h do pewnego stopnia s y n t e z ę teologii tradycyjnej i współczes nej, p r z y j m u j e m y jako podstawowe k i l k a założeń, powszechnie zresztą uznawanych w nauce Kościoła. 1, Jedność człowieka ... Pierwsze z naszych założeń, s t a n o w i ą c e p o n i e k ą d zasadniczy h o r y zont przeprowadzanej refleksji teologicznej, analiz i p o r ó w n a ń , to tak w y r a ź n i e widoczna w m y ś l biblijnej j e d n o ś ć n a t u r y ludzkiej, oso by, j a k ą jest człowiek. Urzeczywistnianie się osoby ludzkiej w oparciu o s t r u k t u r ę o n t y c z n ą w r ó w n e j mierze — do pewnego stopnia — uwa runkowane jest d u c h o w n o ś c i ą j a k i cielesnością ze w z g l ę d u na ich ści słe p o w i ą z a n i e i współzależność, co w schemacie i n t e r p r e t u j ą c y m escha tologię, opartym o założenia filozofii greckiej a p r z y j m u j ą c y m części człowieka: dusza -\- ciało, m o ż n a u z u p e ł n i ć przez dodanie: d u s z a - f + ciało + historia. Takie ujęcie i perspektywa pozwala u n i k n ą ć w i e l u niepotrzebnych t r u d n o ś c i , jeśli p a m i ę t a m y , że historia uwarunkowana cielesnością kon stytuowana jest w y m i a r e m czasu (czaso-przestrzeni), k t ó r e g o nie m o ż n a t r a k t o w a ć jako rzeczy podobnej do i n n y c h stworzeń, a jedynie jako po j ę c i o w y schemat, p o z w a l a j ą c y ująć trwanie i przemiany z d a r z e ń i rzeczy w świecie materialnym. Tak dyskutowany ponadto i kontrowersyjny nieraz problem iden tyczności ciała z m a r t w y c h w s t a ł e g o zostaje r o z w i ą z a n y nie t y l k o na dro dze identyczności duszy jako forma corporis ale ponadto dzięki i d e m t y c z n o ś c i h i s t o r i i zakończonej i utrwalonej w śmierci a wcho dzącej w zakres cielesności człowieka. 2. Zbawienie człowieka Drugie założenie nie pozostawiające najmniejszych wątpliwości, choć w nauczaniu powszechnym często odsuwane na dalszy plan — przesła niane m ó w i e n i e m o zbawieniu duszy — a domagające się na pewno w y raźniejszego niż dotąd p o d k r e ś l a n i a w naszej sytuacji to fakt, że odku pienie Chrystusowe dotyczy c z ł o w i e k a — jego duchowości i cie lesności zarazem. Tak j a k stworzona przez grzech sytuacja znalazła swoje odbicie w strukturze ontycznej i w historycznej egzystencji człowieka i to w po- J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM, 19 wiązaniu z c a ł y m ś w i a t e m materialnym, s t a n o w i ą c y m przedłużenie jego cielesności, tak też cała rzeczywistość została objęta i pozostaje nieprzer wanie w zasięgu dzieła odkupienia, k t ó r e g o fundament stanowi Wciele nie — wejście Boga w historię u w a r u n k o w a n ą cielesnością — a potwier dzenie, g w a r a n c j ę i w pewnym sensie źródło zbawczej mocy, Z m a r t w y c h wstanie Chrystusa. Nie można więc mówić o zbawieniu duszy inaczej, jak t y l k o w ścis łym j j p o w i ą z a n i u z cielesnością i ze ś w i a t e m , co w swoisty sposób w y raża kategoria zmartwychwstania dotyczącego c z ł o w i e k a : tak cia ła jak i historii. e 3. Doskonałość odkupienia Chrystusowego Mówiąc o pełni odkupienia dodajmy n a s t ę p n e założenie naszych roz ważań o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym, a jest n i m nie podle gająca również najmniejszej wątpliwości d o s k o n a ł o ś ć odku p i e n i a Chrystusowego, co każe p r z y j ą ć p e ł n ą jego realizację obiek t y w n ą już w samej śmierci Jezusa na k r z y ż u , stanowiącej k o n c e n t r a c j ę i punkt szczytowy przezwyciężenia grzechu i jego s k u t k ó w u samych k o rzeni „sytuacji grzechu", przyjętej we Wcieleniu przez Chrystusa w ł a ś nie ze względu na dzieło odkupienia c z ł o w i e k a . Jest to zasada jednoznacznie przyjmowana w teologii: Perfectio operis Christi exigit, ut Deus „ponat omnes inimicos sub pedibus eius; novissima autem inimica destruetur mors (1 Cor 15,25 sq); oportet „absorptam esse mortem in victoria". (Diekamp, I V , 489) W ż a d n y m w y p a d k u nie istnieje racja, by stosować t u k a t e g o r i ę cza su, t y m bardziej, że j u ż dość dawno zrezygnowano ze stosowania w - o k reślaniu s t a n ó w eschatycznych kategorii lokalnych, przestrzennych. Jeśli trwanie w historii z konieczności daje się rozłożyć na poszczególne, od dzielone od siebie etapy, to w k a ż d y m poszczególnym momencie stykają się one z czasem uwielbionym — w y p e ł n i o n y m w śmierci indywidualnej — a tylko taka istnieje i jest p r z e ż y w a n a . ,y Podobne znaczenie ma i podobnej interpretacji wymaga stwierdze nie teologii tradycyjnej: Respectu habito ordinis supernaturalis dicendum est resurrectionem corporalem perfectioni redemptionis congruere, quae ad, totum hominem se extendit, necnon conformitati membrorum cum capite ąuod resurrexit, atąue dignitati corporis, ąuod per sacramenta in templum Dei est consecratum (In Sent. 4, d. 43, q. 1, a. 1) (tamże 492). Pozwala nam to zrozumieć n a p o t y k a n ą w teologii Janowej identyfi kację śmierci na k r z y ż u i zmartwychwstania Jezusa, j a k ą m o ż n a r ó w nież widzieć w kazaniu Piotra (Dz 2, 24). W t a k i m wypadku fakt pusy KS. J E R Z Y 20 ZAREMBA tego grobu, zstąpienie do o t c h ł a n i (w pewnej jego interpretacji), trze ci dzień po śmierci, zjawienia Z m a r t w y c h w s t a ł e g o , w n i e b o w s t ą p i e n i e ; są t y l k o sposobem, u w a r u n k o w a n y m s t r u k t u r ą naszego poznania, ob jawienia w wymiarze historycznym rzeczywistości dokonanego odkupie nia: życia wiecznego, k t ó r e w Chrystusie j u ż stało się u d z i a ł e m c z ł o w i e k a . Zjawienia Z m a r t w y c h w s t a ł e g o Pana s t a n o w i ą p o n i e k ą d zapo c z ą t k o w a n i e w historii paruzji jako p e ł n e g o c h w a ł y przyjścia Syna Czło wieczego, na razie wobec w y b r a n y c h przez Boga ś w i a d k ó w . Ta w p e ł n i uzasadniona eschatologiczna interpretacja z m a r t w y c h wstania Chrystusa i Jego zjawień, napotykana we wczesnym chrześci j a ń s t w i e od samego początku, jako w y d a r z e ń s t a n o w i ą c y c h inaugura cję w historii w y d a r z e ń ostatecznych, ł ą c z y się w y r a ź n i e z tekstem M t 27, 51-53 b ę d ą c y m przekazem najstarszej t r a d y c j i (uznającej m . i n . pa t r i a r c h ó w i m ę c z e n n i k ó w za ,,appendix dominicae resurrectionis"), jak i z eschatologiczną i n t e r p r e t a c j ą faktu zesłania Ducha Świętego, którego ściśle ze ś m i e r c i ą i zmartwychwstaniem Chrystusa złączone działanie w historii, z a p o c z ą t k o w u j e n o w ą e p o k ę w historii zbawienia obejmującą czas Kościoła: od ś m i e r c i Chrystusa do Jego p o w t ó r n e g o przyjścia, a więc czas j u ż p r z e ż y w a n y jako obecny, choć s t a n o w i ą c y równocześnie n a d c h o d z ą c ą , ostateczną przyszłość (por. J 20, 22n). Ten pneumatologiczny aspekt eschatologii wymaga n i e w ą t p l i w i e oso bnego i szerszego u w z g l ę d n i e n i a . Na razie m o ż n a t u p r z y t o c z y ć stwier dzenie, jakie czyni H . Urs von Balthasar (Estchatologie i m Umriss, 445): Wznoszące się pionowo ponad horyzontalną linię historii zmartwych wstanie Jezusa, jakie według Pawła i Jana stanowi rzeczywistą obiet nicę i zadatek zmartwychwstania i przemiany całego świata (IKor 15, 17-23), pozwala nam oczekiwać nadejścia nowego świata nie na przed łużeniu chronologicznym czasu osiągającego swój kres, lecz w wy miarze, którego nie da się z nim porównać. 4. Pojęcie przemiany N a s t ę p n e (czwarte z kolei) założenie prezentowanego szkicu na te mat ś m i e r c i i zmartwychwstania, k t ó r e pozwala nam osiągnąć p e w n ą s y n t e z ę w n i o s k ó w eschatologii tradycyjnej i współczesnych p r ó b nowego jej ujęcia, jest pojęcie p r z e m i a n y , pojęcie tak zasadnicze i w a ż n e w historii zbawienia i w Ewangelii a posiadające swój odpowiednik we współczesnej m y ś l i teologicznej, tak często n a w i ą z u j ą c e j do pojęcia i określenia: ciągłość w nieciągłości. Konkretne zastosowanie pojęcia przemiany napotykamy w rozumie n i u pokuty, s p r o w a d z a j ą c e j się w swej istocie do w e w n ę t r z n e j przemia ny, d o k o n u j ą c e j się na drodze ś w i a d o m e j , odpowiedzialnej decyzji woli, p o d e j m u j ą c e j w s p ó ł d z i a ł a n i e z łaską. J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM.. 21 Inne niemniej w a ż n e , najbardziej nawet może istotne wykorzystanie pojęcia przemiany, stanowi nauka o eucharystycznym przeistoczeniu, co zdaje się mieć t y m w i ę k s z e znaczenie, że Eucharystia łączy się ściśle ze zmartwychwstaniem — tak w zapowiedzi jak i przy samym j e j ustano wieniu przez Chrystusa. Pojęcie przemiany implikuje r ó w n i e ż schemat u j m u j ą c y życie chrze ścijańskie w kategorii daru i zadania, z d a j ą c y c h się posiadać szczególne znaczenie w eschatologicznym spojrzeniu na rzeczywistość ś w i a t a , sta nowiącego środowisko człowieka jako teren jego działania w historii: czyń sobie ziemią poddaną. Dynamizm tworzenia w oparciu o ten nakaz „bardziej ludzkiego ś w i a t a " musi m i e ć swe źródło nie t y l k o w p r z y k a zaniu miłości ale r ó w n i e ż w nadziei zmartwychwstania, k t ó r e j przedmio tem jest Bóg, udzielający człowiekowi swej mocy (mocy Ducha) przek ształcania ś w i a t a w nowy, d o s k o n a ł y ś w i a t eschatologicznej przyszłości Dokonująca się ustawicznie (rozwój) i dokonywana ś w i a d o m i e p r z e m i a n a obejmująca w zasadniczy sposób cielesność, s t a n o w i ą c ą ponie kąd fundament urzeczywistniania się konkretnej osoby ludzkiej w h i storii znajduje swój kres w śmierci jako o s t a t e c z n e j p r z e m i a nie. 5. Chrystologiczny model eschatologii Nie m o ż n a wreszcie p o m i n ą ć założenia, jakie sprowadza się do za gadnienia modelu eschatologii p r z y b i e r a j ą c e g o w historii różną formę od 1 Tes poczynając a na ewolucyjnej koncepcji Teilharda de Chardin kończąc, u k a z u j ą c e g o zawsze w p ł y w konkretnej epoki i p a n u j ą c e j w niej mentalności, czego wyrazem jest p r z y j m o w a n y do dziś w teologii t r a dycyjnej wspomniany model: dusza + ciało. Na utrwalenie takiego modelu w znacznej mierze j u ż od I I w. w p ł y nęły tendencje przeciwstawienia się zagrażającej w ó w c z a s gnozie i kon cepcjom manichejskim, a to przez p o d k r e ś l a n i e zmartwychwstania ciała i jego identyczności numerycznej z historycznym, dla ukazania w a r t o ś ci dobra jakie p r z y s ł u g u j e materii i cielesności, m a j ą c e j przecież sw e źródło w s t w ó r c z y m akcie B o ż y m (por. np. Tertualian, Praeconium carnis, w: De carnis resurr. P L 2, 806). P o d k r e ś l a n i e identyczności ciała z m a r t w y c h w s t a ł e g o z historycznym miało na celu t a k ż e zaznaczenie odpowiedzialności człowieka za świat i historię, z k t ó r e j nic nie idzie w zapomnienie. Nie przeszkodziło to jednak zadomowieniu się, we wspomnianym mo delu, m y ś l i p l a t o ń s k i e j , u j m u j ą c e j relację duszy i ciała jako procesu zmierzającego do wyzwolenia w śmierci, s t a n o w i ą c e j p e ł n e p i ę k n a w y darzenie uwalnienia duszy od ciała a nie tragiczny dramat osoby, w k t ó T 22 KS. JERZY ZAREMBA rej p o d m i o t o w o ś ć wpisana cielesność zmierza do w y p e ł n i e n i a , nie bez bólu istnienia doznającego zasadniczej przemiany „ m i e ć " w „ b y ć " . M i m o wszystko model ten p r z y j m u j ą c y zbawienie duszy zaraz po ś m i e r c i jako anima separata, zdaje się z a w i e r a ć pewne l e k c e w a ż e n i e cielesności i p o g a r d ę ciała, k t ó r e g o zmartwychwstania nie jest znowu tak bardzo potrzebne do p r z e ż y w a n i a p e ł n e g o szczęścia zbawionych. Złączone z t a k i m rozumieniem zbawienia istnienie stanu pośredniego stoi w jaskrawej sprzeczności z Pismem ś w . a interpretowanie śmierci jako zdarzenia, k t ó r e dotyczy jedynie ciała, zdaje się nie t r a k t o w a ć jej p o w a ż n i e . W ś m i e r c i umiera wszystko, co stanowi nas samych i naszą osobową rzeczywistość, z t y m , że nie oznacza ona k o ń c a czy p r z e k r e ś l e nia na zawsze wszystkiego, a jedynie p r z e m i a n ę tej rzeczywistości, jako w k r a c z a j ą c e j z w y m i a r u historii w w y m i a r czasu uwielbionego, stano wiącego f o r m ę wieczności jako tota simul et perfecta possessio: tego jed nak co jest owocem życia, naznaczonego zasadniczo w y m i a r e m czasu. Zakwestionowanie tradycyjnego modelu eschatologii p r z y j m u j ą c e g o schemat rozłożenia człowieka na części składowe: dusza + ciało, domaga jącego się ewentualnie pewnego u z u p e ł n i e n i a elementem historii ( + his toria), nie oznacza oczywiście zaprzeczenia p o z y t y w n y c h stron w y p ł y w a j ą c y c h z tak ujmowanego modelu w n i o s k ó w , a to n a w i ą z u j ą c y c h do konkretnych danych naszego doświadczenia, choć posiadających znacze nie analogiczne, jednak sugestywnie p r z e d s t a w i a j ą c y c h k o n f r o n t a c j ę w o l ności i łaski i miejsce urzeczywistnienia zbawienia poprzez sąd nad całym ś w i a t e m i historią. Niemniej jednak, u w z g l ę d n i a j ą c chrystocentryzm stworzenia i odkupienia, u w a ż a m y , że zasadniczym i podstawowym mo delem eschatologii winien b y ć i j e s t s a m C h r y s t u s . W N i m eschatologiczna r z e c z y w i s t o ś ć K r ó l e s t w a Bożego j u ż została zrealizowana w pełni — jest więc eschatologią czasu przeszłego obecną nadto w teraźniejszości, s t a n o w i ą c t y m samym jej zasadę hermeneutyczną. Zmartwychwstanie Jezusa, k t ó r e jest tej realizacji owocem, znakiem i potwierdzeniem nie stanowi zresztą przecież w y j ą t k u . Jezus jest pierworodnym między wielu braćmi (Rz 8,29; por. 1 K o r 15,20; K o l 1,18) a jako j e d y n y P o ś r e d n i k jest p r z y c z y n ą zmartwychwstania wszystkich — od p o c z ą t k u aż do kresu historii — co znajduje swój wyraz i g w a r a n c j ę we W n i e b o w z i ę c i u N M a r y j i Panny, bo nie może t u chodzić o p i e r w s z e ń stwo czasowe ale o n t o l o g i c z n e , jakie na płaszczyźnie b y t u posiada zawsze przyczyna, i to ma na m y ś l i św. P a w e ł pisząc: On jest Począt kiem, pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim ( K o l 1,18). Słuszność przyjęcia chrystologicznego modelu eschatologii, oprócz tak charakterystycznego dla teologii w ogóle Chrystocentryzmu, znajduje J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM, 23 swoje oparcie i potwierdzenie w s ł o w a c h samego Jezusa, jakie postawi liśmy w t y t u l e naszego opracowania: „ J a jestem zmartwychwstaniem i życiem..." (J 11,25). 2. P O J Ę C I E I MIEJSCE Z historii ESCHATOLOGII eschatologu. Powszechnie dziś stosowane o k r e ś l e n i e „ e s c h a t o l o g i a " na oznaczenie owej dziedziny teologii, k t ó r a zajmuje się n a u k ą o rzeczach ostatecznych — czy może lepiej: o rzeczywistości ostatecznej — p o j a w i ł a się w h i storii stosunkowo dość późno. Po raz pierwszy u ż y ł go chyba. A . Calov (|1680), k i e d y 12-ty tom swego dzieła Systema locorum theologicorum zatytułował Eschatologia sacra, o m a w i a j ą c w n i m zagadnienie ś m i e r c i , sądu, zmartwychwstania i końca świata. Znacznie w c z e ś n i e j te same sprawy Hugo od św. W i k t o r a ( X I I w.) p r z e d s t a w i ł w dziele n o s z ą c y m t y t u ł De sacramentis christianae fidei w rozdziałach z a t y t u ł o w a n y c h De fine saeculi i De statu futuri saeculi; zaś ś w . Tomasz z A k w i n u w dodatku w dodatku do Sumy teo logicznej De resurrectione a św. Bonawentura w rozdziale B r e v i l o q u i u m De statu finalis iudicii. Przedmiot. Sytuacja taka nie powinna nas zresztą dziwić. W odniesieniu bowiem do zmartwychwstania Chrystusa m o ż e m y m ó w i ć o eschatologii „ d o k o nanej" czy „eschatologii czasu p r z e s z ł e g o " , obecnej jednak r ó w n i e ż w teraźniejszości, jako element d y n a m i z u j ą c y historyczny w y m i a r ś w i a t a stworzonego, z n a j d u j ą c e g o się dopiero „ w drodze*, ale przecież j u ż rea lizującego w pewnej mierze s w ą o s t a t e c z n ą doskonałość w zdarzeniu śmierci poszczególnych jednostek. W zasadzie jednak eschatologia przedmiot swej refleksji teologicz nej, j a k i stara się nam p r z e d s t a w i ć i opisać, ma nie t y l e za sobą, ale przed: w n a d c h o d z ą c e j przyszłości, co stwarza dodatkowy i p o w a ż n y pro blem, kiedy chce go u k a z a ć w sposób m o ż l i w i e w y c z e r p u j ą c y . T r u d n o ś ć jest t y m większa, że chodzi t u nie t y l e o „ r z e c z y " b ę d ą c e transcendent n y m darem, choć n a w i ą z u j ą c y m do konkretnej historii, ale o ostateczne źródło eschatologicznej pełni, j a k i m jest sam ,,Bóg nadziei" w z y w a j ą cy k u sobie człowieka — a wraz z n i m c a ł y stworzony ś w i a t — z nad chodzącej przyszłości. Eschatologizacja. U ś w i a d o m i e n i e tej sytuacji pozwala lepiej z r o z u m i e ć w s p ó ł c z e s n e ten dencje w teologii, m ó w i ą c e nie t y l e o eschatologii jako o d r ę b n n e j dzie- KS. JERZY 24 ZAREMBA dżinie nauk teologicznych, z a m y k a j ą c e j p o n i e k ą d jej systematyczne u j ę cie w ostatnim traktacie, na w z ó r historii osiągającej s w ó j kres i pod sumowanie w „ r z e c z a c h ostatecznych"; m ó w i się raczej o eschatologicz n y m w y m i a r z e całej r z e c z y w i s t o ś c i ś w i a t a stworzonego zmierzającego k u swej transcendentnej p e ł n i , a p r z e n i k a j ą c y m wszystkie dziedziny ż y cia człowieka. Takie spojrzenia pozwala ł a t w i e j dostrzec eschatologiczny charakter z a r ó w n o samego objawienia Bożego, d o k o n u j ą c e g o się w historii a zmie r z a j ą c e g o do ukazania Boga bez ż a d n e j z a s ł o n y „ t w a r z ą w twarz", jak i podobnego charakteru w i a r y . S t a n o w i ą c o d p o w i e d ź na otwarcie się Boga w objawieniu i w z w i ą z a n e j z n i ą refleksji teologcznej, z m i e r z a j ą cej do w y r a ż e n i a w p o j ę c i a c h i s ł o w a c h poznawanej treści, łączy się z s ł u s z n y m przekonaniem, że s f o r m u ł o w a n i a w i a r y w wymiarze historycz n y m nie osiągną n i g d y p e ł n e j a d e k w a t n o ś c i , uwarunkowanej ponadto k o n k r e t n ą , w ł a ś c i w ą danej epoce m e n t a l n o ś c i ą , p o d l e g a j ą c ą w s z a k ż e po wolnej zmianie. S t ą d t e ż nie m o ż n a i m p r z y p i s y w a ć charakteru pełnej i d e n t y c z n o ś c i z p r a w d ą , k t ó r a zawsze znajduje się przed nami. Z w i ą z a n e z t y m , naznaczenie w i a r y nadzieją, i to w s p o s ó b zasadniczy — o czym w s p o m n i e l i ś m y w y ż e j — nie pozwala n i g d y r e z y g n o w a ć w historii z po dejmowania nieustannego w y s i ł k u dla p e ł n i e j s z e g o poznania prawdy objawionej, czy t e ż bardziej z r o z u m i a ł e g o jej w y r a ż e n i a , co jest w a r u n k i m skutecznej ewanglizacji. Świadomość tego w i n n a nas u c h r o n i ć przed zarozumiałością i z b y t n i ą p e w n o ś c i ą siebie, jakie s p o t k a ć m o ż n a czasem w historii a przecież s t a n o w i ą one p o w a ż n ą p r z e s z k o d ę na drodze do upragnionej jedności, w y m a g a j ą c e j raczej p e ł n e j p o d a t n o ś c i postawy dziecka w po szukiwaniu intellectus fidei: coraz głębszego zrozumienia i u m i e j ę t n o ś c i w y r a ż a n i a w i a r y , przede w s z y s t k i m w życiu, choć o p a r t y m na poznaniu przekazywanych treści. Od t y c h w y s i ł k ó w nie zwalnia nas nawet przy s ł u g u j ą c y Kościołowi p r z y m i o t n i e o m y l n o ś c i w nauczaniu, k t ó r y nie poz wala z a p o m n i e ć , że k a ż d y dar Boży jest r ó w n o c z e ś n i e zadaniem w y m a g a j ą c y m w s p ó ł p r a c y i odpowiedzialności człowieka, k t ó r e m u został po wierzony. Podstawowa kategoria naszej rzeczywistości. Bliższa zatem analiza samego o k r e ś l e n i a — i to we w ł a ś c i w e j dla na szej sytuacji historycznej perspektywie — k a ż e nam p a m i ę t a ć , że escha tologia to nie tyle, i nie t y l k o , j a k a ś dziedzina nauk teologicznych, lecz podstawowe pojęcie i kategoria n a d a j ą c a swoiste zabarwienie i charakter tak samej wierze, złączonej nierozerwalnie z nadzieją, j a k i teologicznej refleksji nad jej t r e ś c i ą . M a to swoje oparcie w P i ś m i e ś w . N . Test. za r ó w n o gdy chodzi o k e r y g m ę a p o s t o l s k ą j a k i słowa samego Chrystusa. J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 25 U w z g l ę d n i e n i e tej strukturalnej p r z e c i e ż perspektywy eschatologicz nej w wierze, czyni z r o z u m i a ł y m oczekiwanie r y c h ł e j paruzji w c h r z e ś c i j a ń s t w i e p i e r w o t n y m . Nie oznaczało to ani błędu, ani p o m y ł k i w i n t e r pretacji Chrystusowego objawienia, lecz w y n i k a ł o jedynie ze stawiania eschatologicznych i m p l i k a c j i — tak w a ż n y c h w praktyce życia c h r z e ś c i jańskiego — nie gdzieś na horyzoncie o t u l o n y m m g ł ą bliżej nieznanej przyszłości, ale w teraźniejszości, k t ó r e j w e w n ę t r z n y m w y m i a r e m są nie t y l k o wydarzenia z przeszłości: życie i ś m i e r ć Jezusa uobecniane w K o ściele — ale ostateczna przyszłość zrealizowana j u ż w Jego z m a r t w y c h wstaniu, s t a n o w i ą c y m z a p o w i e d ź i p r z y c z y n ę naszego z m a r t w y c h w s t a nia. Podwójna paruzja. Jeśli ś w . Justyn m ó w i o p o d w ó j n e j paruzji: paruzji w ciele podda nej słabości i cierpieniu i p e ł n e j mocy paruzji w Duchu (Dial. 30, 1; 40,4nn; 49, 2nn; 110, 2 nn; 1213 nn), to bez w i ę k s z y c h chyba z a s t r z e ż e ń — u w z g l ę d n i a j ą c pneumatologiczne i m p l i k a c j e eschatologii — p r z y j ą ć można, że ta w ł a ś n i e paruzja j u ż została z a p o c z ą t k o w a n a w z m a r t w y c h wstaniu Chrystusa. Zmartwychwstanie bowiem, przez k t ó r e ostatni Adam stal się — w e d ł u g słów św. P a w ł a — duchem ożywiającym (Rz 1,4) stanowi obecny j u ż w teraźniejszości z a l ą ż e k paruzji u r z e c z y w i s t n i a j ą c e j się w jakiejś mierze w k a ż d y m sądzie s z c z e g ó ł o w y m , k t ó r y m o ż n a b y chyba określić r ó w n i e ż jako sąd ostateczny p r z e ż y w a n y i n d y w i d u a l n i e , czy w i n d y w i d u a l n y m spotkaniu z „sędzią ż y w y c h i u m a r ł y c h " . Trudności. J u ż t u daje się z a u w a ż y ć p o w a ż n a t r u d n o ś ć , na j a k ą napotyka teolo gia w ogóle a eschatologia w szczególności, kiedy stara się swój przed miot p r z e d s t a w i ć i opisać w pojęciach i w y o b r a ż e n i a c h j ę z y k a , nacecho wanego w sposób zasadniczy h i s t o r y c z n o ś c i ą i „ s t a w a n i e m się", podczas gdy w danym w y p a d k u chodzi o r z e c z y w i s t o ś ć , k t ó r a jest dopiero przed nami, t r a n s c e n d e n t n ą , p o z a h i s t o r y c z n ą , wieczną: całkowicie r ó ż n ą od zna nej nam w doświadczeniu, dającą, się w y r a z i ć jedynie w sposób analo giczny, choć wpisana jest ona w naszą r z e c z y w i s t o ś ć jako j e j w e w n ę trzny w y m i a r s p r a w i a j ą c , że dar ostatecznej p e ł n i jest zarazem owocem naszego czasu: w y s i ł k u podejmowanego w historii, utrwalonej u swego kresu w zmartwychwstaniu powszechnym w sposób ostateczny, bo obej m u j ą c y cały stworzony świat. Bóg nadziei. Nie ulega w ą t p l i w o ś c i , że Bóg, w jakiego w i e r z y m y i k t ó r e m u zau faliśmy bez reszty, Bóg „ b o g a t y w m i ł o s i e r d z i e " , k t ó r y jest miłością 26 KS. JERZY ZAREMBA u d z i e l a j ą c ą się tak na m i a r ę swej nieskończoności j a k i naszej postawy otwarcia w wierze, objawia się c z ł o w i e k o w i w historii przede, wszystkim jako Bóg nadziei: oczekiwanej przyszłości, w k t ó r e j On j u ż j e s t . Funda ment zaś owej przyszłości stanowi nie t y l k o zapowiedź, z w i ą z a n a z w ł a ś c i w y m objawieniu charakterem obietnicy t a k ż e w jego ostatecznej for mie „ s k o n c e n t r o w a n e j " w wydarzeniu Chrystusa, ale d o ś w i a d c z a n a już teraz hic et nunc obecność Boga w historii, d o ś w i a d c z a n a właśnie po przez owe tak charakterystyczne dla objawienia zakrycie i „ m r o k wia r y " nastawionej na p e ł n i ę p r a w d y o g l ą d a n e j „ t w a r z ą w t w a r z " a j u ż nie przez z w i e r c i a d ł o . S t ą d też i wypowiedzi w i a r y — jej s f o r m u ł o w a n i a — nie mogą być pozbawione elementu nadziei d y n a m i z u j ą c e j w s p ó l n o t ę w i e r n y c h w kie r u n k u poszukiwania coraz lepszego sposobu w y r a ż e n i a treści w i a r y K o ścioła, t a k ż e na drodze praktycznej realizacji p o s z c z e g ó l n y c h p r a w d w ży ciu c h r z e ś c i j a ń s k i m , k t ó r e nieraz lepiej niż sama refleksja teologiczna, pozwala w y d o b y ć i u j ą ć wiele a s p e k t ó w p r z e ż y w a n e j treści wiary. Pa m i ę ć o t y m stanowi p r z e s t r o g ę dla teologii, k t ó r a nie m o ż e p o z o s t a w a ć o d e r w a n ą , czy r o z w i j a ć się W izolacji od życia w s p ó l n o t y L u d u Bożego, gdzie d e c y d u j ą c ą r o l ę odgrywa Magisterium Ecclsiae a to ze w z g l ę d u na zbawczy charakter p r a w d objawienia s t a n o w i ą c y c h przedmiot wiary. P o n i e w a ż w zbawieniu chodzi nie o rzecz, o w a r t o ś ć p r z e d m i o t o w ą , ale przede w s z y s t k i m o o s o b o w ą więź, spotkanie i dialog — zakładające oczywiście k o n k r e t n ą r z e c z y w i s t o ś ć o n t y c z n ą , b ę d ą c ą owocem n a w r ó c e nia, przemiany: metanoi — p u n k t e m wyjścia wypowiedzi wiary, i w t y m znaczeniu drogą Kościoła, musi b y ć człowiek w swej konkretnej sytuacji, w k t ó r e j zasadniczym momentem jest nowe stworzenie: odku pienie s t a n o w i ą c e r ó w n o c z e ś n i e dar i zadanie, t w o r z ą c t y m samym wspomniane continuum in discontinuitate. U podstaw aktualnego nie tak dawno k i e r u n k u tzw. „teologii ś m i e r ci Boga" stał w ł a ś n i e nie t y l e brak w i a r y , czy t r u d n o ś c i z w i ą z a n e z jej p o s t a w ą jako p o s t a w ą otwarcia na n i e s k o ń c z o n ą rzeczywistość Bożą, ile raczej brak nadziei c h r z e ś c i j a ń s k i e j , nadziei, dla k t ó r e j Deus absconditus nie oznacza nieobecności Boga, bo w ł a ś n i e zakrycie Boga, jakie swój punkt k u l m i n a c y j n y objawienia historycznego osiągnęło w śmierci na krzyżu, stanowi p o n i e k ą d z a s a d n i c z ą r a c j ę p e ł n e g o nadziei oczekiwania na oglą danie Go bez zasłony, „ t w a r z ą w t w a r z " i pozwala przezwyciężać mo m e n t y n a j w i ę k s z e g o nawet „ m r o k u w i a r y " . To przecież ta w ł a ś n i e , w ł a ś c i w a wierze — a s t ą d r ó w n i e ż i teologii — s t r u k t u r a nadziei, chroni j ą od p r z e k s z t a ł c e n i a się w ideologiczny schemat, u z d a l n i a j ą c w znacznej mierze c h r z e ś c i j a n do dialogu z niewie r z ą c y m i , b y na tej drodze r ó w n i e ż ich d o ś w i a d c z e n i a „ p o s z u k i w a n i a nie znanego Boga" w ł ą c z y ć w swoje d ą ż e n i e k u p e ł n e j prawdzie. Można za JA JESTEM Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM, 27 F. Kerstiensem t w i e r d z i ć , że w ostatecznej przyszłości nadzieja w ł a ś c i wie nie zostanie zniweczona i nie zniknie, ale w ł a ś n i e w swej n a j g ł ę b szej strukturze zostanie zrealizowana, jako p e ł n e zdumienia i zaufania oddanie się Bogu (Por. Die Hoffnungsstruktur des Glaubens, 162). Z tej samej racji w ł a ś c i w a teologii s t r u k t u r a nadziei (jej duszą jest przecież wiara) chronić j ą winna przed jednostronnym i m o ż e nieco prze sadnym, p o d k r e ś l a n i e m przeszłości przez z w r ó c e n i e spojrzenia k u p r a w dzie n a d c h o d z ą c e j z przyszłości, jakiej dotyczy obietnica złączona z obja wieniem; przyszłości j u ż obecnej w teraźniejszości w wydarzeniu C h r y stusa a zwłaszcza Jego tajemnicy paschalnej, „ u t r w a l o n e j " w z m a r t w y c h wstaniu. W takiej perspektywie trzeba sobie u ś w i a d o m i ć , że eschatologiczna pełnia (a więc i nasze zmartwychwstanie!) i doskonałość, zdążając k u nam w obietnicy nie p o j a w i ą się dopiero u kresu historii powszechnej. Ta pełnia bowiem j u ż jest obecna i z a p o c z ą t k o w a n a w historii, z k t ó r ą wraz zmierza k u ostatecznemu w y p e ł n i e n i u i n a p o t k a ć j ą m o ż e m y — jak słusznie stwierdza P. Althaus i G. L o h f i n k — nie u k o ń c a pozio mo k r e ś l o n e j l i n i i czasu historycznego, ale w y b i e g a j ą c z niej w poszcze gólnych punktach prostopadle. Podobnie bowiem j a k k a ż d y okres jest jednakowo bliski stanu pierwotnego i upadku człowieka, w n o s z ą c w jego n a s t ę p s t w i e zakłócenie w naszą h i s t o r i ę i s y t u a c j ę — s y t u a c j ę grzechu podobnie k a ż d a epoka styka się b e z p o ś r e d n i o z w y p e ł n i e n i e m historii, i w t y m sensie k a ż d y czas jest „czasem ostatecznym". To, co nas czeka w przyszłości stanowi j a k b y o t w a r t y horyzont oceanu, k t ó r e g o fale ude rzają ustawicznie o brzeg teraźniejszości (Lohfink). 3. Pojęcie ZBAWIENIE przymierza. Ze w z g l ę d u na personalistyczny — i to j a k z a z n a c z y l i ś m y w sposób istotny — charakter rzeczywistości zbawienia, dla jej opisu i w y r a ż e n i a , bardziej odpowiednie i ł a t w i e j z r o z u m i a ł e od kategorii ontologiczno-metafizycznych są z a c z e r p n i ę t e i oparte na m e n t a l n o ś c i b i b l i j n e j kategorie przymierza i pozostająca z n i m w ś c i s ł y m z w i ą z k u — aczkolwiek w teo logii zadomowiona stosunkowo niedawno — kategoria dialogu jako oso bowej komunikacji i w y m i a n y życia. Z w i ą z a n e z t y m i kategoriami pojęcia, choć z a k ł a d a j ą k o n k r e t n ą rze czywistość o n t y c z n ą i metafizyczną, na pierwszy plan w y s u w a j ą jej s t r u k t u r ę osobową, nastawione na b y t zdolny stać się podmiotem d z i a ł a ń ś w i a d o m y c h i wolnych, by n a w i ą z a ć k o n t a k t y z i n n y m i osobami, umo żliwiające w y m i a n ę życia duchowego, w c h o d z ą c ą w zakres rzeczywisto ści zbawienia czyli życia wiecznego, t w o r z ą c e g o więź i w s p ó l n o t ę nie KS. JERZY 28 ZAREMBA t y l k o na p ł a s z c z y ź n i e w e r t y k a l n e j ale i horyzontalnej communio sanctorum. Więź ta jako w i ę ź z Ojcem i b r a ć m i w Chrystusie, z a p o c z ą t k o w a n a w h i s t o r i i w Kościele zmierza do swej p e ł n i w czasie Jego paruzji: pow t ó r n e g o , p e ł n e g o chwały p r z y j ś c i a Pana. I t u t a j zaryzykować m o ż n a \yspomniane j u ż stwierdzenie, że paruzja ta w p e w n y m sensie urzeczywistnia się w ś m i e r c i k a ż d e j jed nostki ludzkiej, ś m i e r c i oznaczającej przecież kres h i s t o r i i i n d y w i d u a l n e j k t ó r a zawsze stanowi ściśle spleciony z h i s t o r i ą i n n y c h jednostek frag ment h i s t o r i i powszechnej; fragment t w o r z ą c y b o g a t ą i b a r w n ą m o z a i k ę historii ludzkości, k t ó r a jedynie poprzez poszczególne jednostki stanowi jej podmiot i w k a ż d e j z nich osiąga j u ż swój kres. Śmierć jest bowiem na pewno spotkaniem z Bogiem w Chrystusie p e ł n y m c h w a ł y z m a r t w y c h wstania. Zbawienie całego człowieka. M i m o dość często spotykanego sformułowariia m ó w i ą c e g o o zbawieniu duszy — co nie jest ścisłe — p a m i ę t a ć trzeba, że zbawienie dotyczy czło wieka d o m a g a j ą c się niejako zmartwychwstania, b ę d ą c e g o n i e ś m i e r t e l n o ścią ciała i duszy, z ł ą c z o n y c h w naturze ludzkiej w j e d n ą n i e r o z e r w a l n ą całość, na co zwraca u w a g ę j u ż Atenagoras z A t e n s t w i e r d z a j ą c , że sa moistnego istnienia udziela Bóg w w y p a d k u c z ł o w i e k a nie duszy ani nie ciału, lecz c z ł o w i e k o w i , k t ó r y stanowi p o ł ą c z e n i e obu w j e d n ą rzeczywi stość i przeznaczony został przez Boga do o g l ą d a n i a Jego majestatu. S t ą d jako zamierzona przez S t w ó r c ę i o d p o w i a d a o j ą c a naturze człowieka, w y nika p e w n o ś ć zmartwychwstania ciała, bez k t ó r e g o nie m o ż e b y ć m o w y o t r w a n i u , istnieniu c z ł o w i e k a (De res. m o r t . 2. P G 6, 990). Fundamentem w historii — Wcielenie. Na takie ujmowanie problemu wskazuje nie t y l k o rola i znaczenie zmartwychwstania Chrystusa w Ewangelii, s t a n o w i ą c e zarazem obietnicę powszechnego zmartwychwstania, ale i sama tajemnica Wcielenia. Gdyby ciało człowieka nie podlegało zbawieniu — stwierdza Ireneusz — Słowo Boże nigdy nie stałoby się ciałem (Adv. haer. V, 14, 1). Oczywiście nale ży p r z y j ą ć , że chodzi t u o cielesność jak najszerzej r o z u m i a n ą : jako ele ment osoby ludzkiej i jej egzystencji historycznej w wymiarze czasu. W a r t o p r z y t y m p r z y p o m n i e ć , że Wcielenie nie oznacza przecież jedynie m o m e n t u p r z y j ę c i a n a t u r y ludzkiej przez S ł o w o , ale Jego wejście w h i s t o r i ę zbawienia poprzez całą h i s t o r i ę życia Jezusa z a m k n i ę t ą m i ę d z y na rodzinami a ś m i e r c i ą na k r z y ż u , skoro m u s i m y Się zgodzić z z a s k a k u j ą c y m może, ale w p e ł n i s ł u s z n y m stwierdzeniem, że k o n k r e t n y człowiek to nie t y l k o ciało i dusza ale nadto jeszcze h i s t o r i a . JA JESTEM Zmartwychwstanie ZMARTWYCHWSTANIEM utrwaleniem I ŻYCIEM. 29 historii. W sposób całkowicie w y r a ź n y i jednoznaczny całe dzieło Chrystusa — historia Jego życia u t r w a l o n a w z m a r t w y c h w s t a n i u , czego w i d o c z n y m znakiem są o g l ą d a n e przez A p o s t o ł ó w rany zachowane w ciele zmart w y c h w s t a ł e g o Pana — zmierza do udzielenia n i e ś m i e r t e l n o ś c i ciału jako t w o r z ą c e m u j e d n o ś ć wraz z duszą, formą ciała, b y ono r ó w n i e ż miało uczestnictwo w n i e p r z e m i j a l n o ś c i n a t u r y Bożej. T e m u to celowi służą sakramenta ś w i ę t e a w szczególności chrzest i Eucharystia, s t a n o w i ą c e jakby sakramenty zmartwychwstania. Dla p r z e c i w s t a w i a j ą c e g o się herezji gnozy Ireneusza, zbawienie i cia ło pozostają ze sobą w tak ścisłym z w i ą z k u , że z n a j d u j ą się w centrum jego w i a r y i zainteresowania i k a ż ą m u s t w i e r d z i ć : To ze wzglądu na ciało Syn Boży podjął się zbawienia człowieka. Przekonanie to stanowi przy t y m odzwierciedlenie w i a r y pierwotnego Kościoła w z m a r t w y c h wstanie i ukazuje znaczenie jakie m u przypisywano. T y m bardziej, że w t y m okresie choć j u ż interpretowano ś m i e r ć jako rozłączenia duszy i ciała, to w pierwszym rzędzie widziano w niej p r z e m i a n ę sposobu istnie nia, d o t y k a j ą c ą całego człowieka i to w ś c i s ł y m p o w i ą z a n i u ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, d o m i n u j ą c y m w nauczaniu apostol skim. Jeśli ś m i e r ć jest wyjściem, to nie tyle poza ciało, ale poza jego histo ryczne w y m i a r y jakie w naszym d o ś w i a d c z e n i u łączą się ściśle z czasow o - p r z e s t r z e n n ą p e r c e p c j ą , k t r ó y c h nie n a l e ż y u z n a w a ć za jedynie m o ż l i w y kontakt z rzeczywistością m a t e r i a l n ą s t a n o w i ą c ą s t r u k t u r a l n y ele ment n a t u r y człowieka: z a r ó w n o samo ciało jak i sama dusza nie jest człowiekiem, g d y ż jedno i drugie w r ó w n e j p o n i e k ą d mierze o k r e ś l a spo sób egzystencji człowieka, t a k ż e w perspektywie życia wiecznego. Stąd, bez w z g l ę d u na ocenę tezy o zmartwychwstaniu w śmierci, trze ba powiedzieć, że ś m i e r ć jako wydarzenie eschatologiczne stawia czło wieka wobec konkretnej rzeczywistości zmartwychwstania s t a n o w i ą c e g o przedmiot nadziei c h r z e ś c i j a ń s k i e j : Fiducia christianorum resurrectio mortuorum (Tertulian). Cała apologetyka c h r z e ś c i j a ń s t w a pierwotnego prze ciwstawia się hellenistycznemu u j m o w a n i u n i e ś m i e r t e l n o ś c i duszy i to w sposób zdecydowany, u w a r u n k o w a n y m e n t a l n o ś c i ą biblijną, judeo-chrześcijańską, u z n a j ą c ą t ę n i e ś m i e r t e l n o ś ć i jej znaczenie, ale w ś c i s ł y m powiązaniu ze zmartwychwstaniem, co widoczne jest j u ż w teologii św. P a w ł a : n i e ś m i e r t e l n o ś ć człowieka ma s w o j ą p o d s t a w ą w z m a r t w y c h w s t a niu i jest jego k o n s e k w e n c j ą , jako owoc odkupienia. P ó ź n i e j n a s t ą p i przesunięcie akcentu: zmartwychwstanie to konsekwencja n i e ś m i e r t e l ności duszy. KS. J E R Z Y 30 Utrum resurrectio sit ZAREMBA naturalis... S w o i s t ą i n t e r p r e t a c j ą takiego spojrzenia na zmartwychwstanie było stawiane w ś r e d n i o w i e c z n e j teologii pytanie Utrum resurrectio sit natu ralis an miraculosa?" (Szymon z Tournai). W perspektywie n i e o p l a t o ń skiej interpretacji n i e ś m i e r t e l n o ś c i dostrzegano w zmartwychwstaniu jak by naturalną konsekwencję n i e ś m i e r t e l n o ś c i duszy, u w z g l ę d n i a j ą c przy t y m zasadniczą jedność n a t u r y człowieka: k o n s t y t u t y w n ą i n a t u r a l n ą więź ciała i duszy (Piotr z Kapui). Większość t e o l o g ó w p r z y c z y n ę spraw czą zmartwychwstania człowieka dostrzega jednak w zmartwychwstaniu Chrystusa a uznając jego cudowny charakter stwierdza: credendum est ąuod Christi resurrectio faciat resurrectionem mortuorum. Inaczej nieco ten problem ujmuje anominowa summa Breves dies homini z k o ń c a X I I wieku (1195—1210) o k r e ś l a j ą c zmartwychwstanie Chry stusa jako konieczne założenie, conditio sine ąua non, czyli causa exigitiva naszego zmartwychwstania. W n i m przejawia się bowiem dopiero w pełni moc odkupienia dokonanego przez Chrystusa, k t ó r e g o z m a r t w y c h wstanie w e d ł u g Roberta z M e l u n ideo tantum facta est ut resurrectio corporum fieret. Problem podejmuje t a k ż e św. Tomasz w Sumie teologicznej (Suppl. a. 75 a. 3) s t w i e r d z a j ą c : Nullum principium activum resurrectionis est in natura (...) ideo simpliciter loąuendum est miracluosa, non naturalis, nisz secundum ąuid. Prawdziwie zmartwychwstał... Fundamentalne znaczenie w apostolskim przepowiadaniu Chrystusa posiada stwierdzenie: Prawdziwie zmartwychwstał, k t ó r e św. P a w e ł (1 K o r 15), zgodnie z t r a d y c j ą ż y d o w s k ą , rozpatruje w ćcisłym po w i ą z a n i u z w i a r ą w powszechne zmartwychwstanie w czasach ostatecz nych — o j a k i m m ó w i St. Test. — z k t ó r ą zmartwychwstanie Chrystusa, jako „ i n d y w i d u a l n e " , nie pozostaje jednak w sprzeczności. Tak trudne do p r z y j ę c i a dla u m y s ł ó w p o z o s t a j ą c y c h pod w p ł y w e m m e n t a l n o ś c i grec kiej stanowi ono k o n k r e t n y zadatek rzeczywistości i czasów ostatecznych. Chrystologiczne implikacje powszechnego zmartwychwstania ukazuje, nieco odmiennie, s f o r m u ł o w a n i e m ó w i ą c e o Jezusie, k t ó r y został wskrze szony z martwych. Czas p r z e s z ł y dokonany tej wypowiedzi eschatologicz nej stawia pod znakiem zapytania ścisłość f o r m u ł o w a n i a całego szeregu innych wypowiedzi eschatologicznych, a w tak charakterystycznym dla c h r z e ś c i j a ń s t w a pierwotnego oczekiwaniu r y c h ł e j paruzji, nie pozwala nam d o s t r z e g a ć j a k i e j ś p o m y ł k i , czy b ł ę d n e j interpretacji słów Chry stusa d o t y c z ą c y c h eschatologii — ostatecznej przyszłości. Z w r a c a j ą c a się ku niej nadzieja chrześcijańska swój zasadniczy i m - JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM, 31 puls odkrywa nie tyle w m a j ą c e j n a d e j ś ć przyszłości — w wydarzeniach zakrytych, stojących przed nami — ale w r z e c z y w i s t o ś c i eschatologicznej doświadczanej jako j u ż dokonanej i obecnej w teraźniejszości: w zmart wychwstaniu Chrystusa, s t a n o w i ą c y m r ó w n o c z e ś n i e c h r y s t o l o g i c z n ą pod s t a w ę i h e r m e n e u t y c z n ą zasadę i n t e r p r e t a c j i ostatecznej przyszłości, ca łej rzeczywistości i w y d a r z e ń , jakie s k ł a d a j ą się na nią. Dzięki zmartwychwstaniu w ł a ś n i e , wydarzenie Chrystusa stanowi punkt przecięcia eschatologii czasu przeszłego i tej, k t ó r a nadchodzi z przyszłości, s p r a w i a j ą c , że n i e o d ł ą c z n y m w c h o d z ą c y m w s a m ą jej s t r u k t u r ę — jak to u k a z a l i ś m y j u ż w y ż e j — elementem w i a r y c h r z e ś c i j a ń skiej jest nadzieja: oczekiwanie w y p e ł n i e n i a tego, co j u ż zostało objawio ne jako rzeczywiście d o p e ł n i o n e s t a n o w i ą c znak, z a p o w i e d ź i g w a r a n c j ę eschatologicznej przyszłości. Jeśli z imieniem c h r z e ś c i j a n postawa w i a r y w Jezusa Chrystusa ł ą czy się tak ściśle, iż nazywano ich po prostu w i e r z ą c y m i , to coś podobne go m o ż n a b y r ó w n i e ż odnieść do postawy nadziei (por. np. 1 T y m , 1,1; 1 K o r 15, 19; Ef 2, 11-22; 1 P 3, 15) w y r a ż a j ą c e j specyficzny charakter i zabarwienie w i a r y c h r z e ś c i j a ń s k i e j . Jej założenie i p u n k t wyjścia, nie jako, s t a n o w i ą z a r ó w n o wydarzenia j u ż dokonane, j a k i pozostające do w y p e ł n i e n i a w przyszłości jako „czas o t w a r t y " a zagwarantowany w przeszłości; gdzie nie ma zastosowania kategoria czasu, tam nie m o ż e b y ć mowy o nadziei a t a k ż e i o wierze — p r z y n a j m n i e j w naszym rozumie niu — stąd ich g r a n i c ę stanowi ś m i e r ć . Podobnie j a k w odniesieniu do w i a r y tak też i w nadziei rozróżnić można jej treść czy przedmiot, k t ó r y stwarza m o ż l i w o ś ć w y b o r u tego, k u czemu skierowane zostaje oczekiwanie; a dalej r ó w n i e ż p o d s t a w ę , f u n dament samej nadziei, p r z y p o m i n a j ą c y p o n i e k ą d argumentum credibilitatis w zakresie w i a r y . To w ł a ś n i e ó w fundament, gwarancja nadziei, daje u f a j ą c e m u rodzaj p e w n o ś c i p o z w a l a j ą c y d o k o n y w a ć w y b o r u przed miotu, by w oczekiwaniu na jego osiągnięcia p r z e t r w a ć najbardziej nie korzystne sytuacje i a k t y w n i e w y c h o d z i ć k u n a d c h o d z ą c e j przyszłości. Wiara w Boga, Ojca U k r z y ż o w a n e g o i z m a r t w y c h w s t a ł e g o Pana jest wyznaniem Boga, jako Pana czasu i ś m i e r c i , jest w i a r ą i m p l i k u j ą c ą na dzieję, k t ó r e j ostateczne w y p e ł n i e n i e to p r z e z w y c i ę ż e n i e samego czasu i z a m y k a j ą c e j go śmierci. W najbardziej r a d y k a l n y sposób tego rodzaju sytuacja wiary, k t ó r e j najgłębszą s t r u k t u r ę stanowi nadzieja, ukazuje się w zdarzeniu śmierci s t a n o w i ą c y m p o n i e k ą d k u l m i n a c y j n y p u n k t i mo ment bezsilności g r a n i c z ą c e j ze z w ą t p i e n i e m : Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił, p r z e z w y c i ę ż o n y m bezgranicznym zaufaniem nadziei: Ojcze, w ręce Twoje oddaję... siebie. Właściwy przedmiot nadziei c h r z e ś c i j a ń s k i e j nie leży zatem na tere nie, którego dotyczy i na j a k i m przebiega działalność człowieka, gdyż KS. JERZY 32 ZAREMBA stanowi go to, co jest z a l e ż n e jedynie od Boga a w ostatecznym rezul tacie w ł a ś c i w i e sam Bóg, i d ą c y k u nam z przyszłości posiadającej dosko n a ł y , p e ł n y k s z t a ł t s t a n o w i ą c y owoc czasu i dar. 4. T A J E M N I C A P A S C H A L N A A K R Ó L E S T W O B O Ż E Tajemnica paschalna. D e c y d u j ą c e znaczenie tajemnicy paschalnej: ś m i e r c i i z m a r t w y c h wstania Jezusa, nie p r z e k r e ś l a ani nie pomniejsza, w perspektywie escha tologicznej, historycznego życia i działalności Jezusa, p r z e b i e g a j ą c y c h w ś c i s ł y m p o w i ą z a n i u i z u w z g l ę d n i e n i e m horyzontu nadziei i oczekiwań Izraela w y r a ż o n y c h w c e n t r a l n y m pojęciu K r ó l e s t w a Bożego. Wszystkie jego komponenty i t r e ś ć samego pojęcia, od strony zakrycia i transcen dencji — w sposób najbardziej r a d y k a l n y interpretuje ś m i e r ć i zmart wychwstanie Chrystusa. To On sam poprzez T a j e m n i c ę p a s c h a l n ą jest miejscem z a p o c z ą t k o w a n i a i urzeczywistnienia p e ł n i K r ó l e s t w a Bożego w dziele stworzenia, na co wskazuje nauczanie Jezusa a zwłaszcza Jego p r z y p o w i e ś c i i t o w a r z y s z ą c e i m znaki i cuda potwierdzone zmartwych wstaniem. Kościół sakrament zbawienia... W t y m znaczeniu K o ś c i o ł e m jest sam Chryęstus s t a n o w i ą c y źródło zbawienia i wszelkiego dobra — gdziekolwiek się ono pojawia. W t y m też rozumieniu, w j a k i m Chrystus nazywany jest sakramentem spotka nia z Bogiem, Kościół nazywany jest sakramentem zbawienia, znakiem, z k t ó r e g o w y p ł y w a s a k r a m e n t a l n o ś ć wszystkich jego działań o charakte rze zbawczym w historii, skierowanych tak w odniesieniu do członków jak i do całego ś w i a t a — całej ludzkości. Realizowanie rzeczywistego dobra, jakiekolwiek b y ono nie było, stwa rza i w y r a ż a zarazem łączność z Chrystusem, k t ó r a jest łącznością z K o ściołem, bo On jest jego G ł o w ą ; o k r e ś l e n i e to zawiera w sobie poprzed nie stwierdzenie, i m p l i k u j e wszystkie elementy d e c y d u j ą c e o strukturze całości, s t a n o w i ą c j a k b y jej streszczenie i k w i n t e s e n c j ę , przejawiającą się w c z ł o n k a c h w r ó ż n y m zakresie jako r ó ż n e dary Ducha służące cało ści z m i e r z a j ą c e j do swej p e ł n i w t y m , co Ojcowie Kościoła określają ja ko Christus totus. To w ł a ś n i e dlatego Chrystus nazywa siebie d r o g ą — j e d y n ą drogą p r o w a d z ą c ą do zbawienia w jego eschatologicznej pełni. Historycznym zaś i k o n k r e t n y m w y m i a r e m tej drogi jest Kościół, co uzasadnia sformu ł o w a n ą w t r a d y c j i t e z ę poza Kościołem nie ma zbawienia u z n a w a n ą i w teologii protestanckiej choć w nieco i n n y m ujęciu w oparciu o zasadę „Solus Christus": poza Chrystusem nie ma zbawienia. J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM.. 33 Dzieje się tak dlatego, że jak stwierdza W. Kasper Jezus należy do samego określenia odwiecznej natury Bożej. Droga zaś, k t ó r ą On podej muje dla objawienia Boga w sposób ostateczny i najbardziej r a d y k a l ny — bo nie dający się p r z e w y ż s z y ć — droga kenozy ś m i e r c i z a k o ń c z o nej i potwierdzonej zmartwychwstaniem jest r ó w n o c z e ś n i e naszą d r o g ą p r o w a d z ą c ą k u p e ł n i doskonałości w zbawczym dialogu z Ojcem. Zmartwychwstanie dziełem Ducha Świętego. Jeżeli teksty N . Test. m ó w i ą o zmartwychwstaniu Jezusa t a k ż e w s f o r m u ł o w a n i u został wskrzeszony z martwych j a k i Bóg wskrzesił Go z martwych, to zdaje się to w s k a z y w a ć na ścisłe p o w i ą z a n i e tego zdarze nia z Duchem Świętym, k t ó r e g o posłanie w i e r z ą c y m jako ostatecznego daru stało się m o ż l i w e dopiero dzięki uwielbieniu Chrystusa (J 16, 7) w zmartwychwstaniu, k t ó r e z a r ó w n o w odniesieniu do Jezusa pochodzącego według ciała z rodu Dawida (Rz 1, 4) — j a k i w odniesieniu do żyjących według ducha (8,5) jest dziełem mieszkającego w nas Ducha (8,11). Ten p o d w ó j n y chrystologiczno-pneumatologiczny aspekt z m a r t w y c h wstania w swoisty sposób ujmuje św. P a w e ł , kiedy m ó w i o Chrystusie, że przez swoje uwielbienie stał się duchem ożywiającym (1 K o r 15,45). Podobnie św. Piotr w s w y m pierwszym w y s t ą p i e n i u w Dzień Zielo nych Świąt stwierdza: Tego właśnie Jezusa wskrzesił ... tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem i Mesjaszem — kiedy — Wyniesiony na prawicę Boga otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świę tego i zesłał Go... (por. Dz 2, 32-36). Fundamentem eschatologii jest zatem Wcielenie (również dzieło D u cha Świętego) s t a n o w i ą c e objawienie i w p e w n y m sensie i n t e r p r e t a c j ę Janowego Bóg jest miłością, czyli w e w n ą t r z t r y n i t a r n e g o życia Bożego. Życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, to w y r a ż o n e na z e w n ą t r z od wieczne rodzenie Syna i Jego skierowanie w Duchu Świętym k u Ojcu. On Jezus jest t y m , k t ó r e g o Ojciec posłał, a b y ś m y w N i m życie mieli, a tak — dzięki naszej wspólnocie z Synem, On r ó w n i e ż przekazuje nas Ojcu, t a k ż e w t y m znaczeniu eschatologicznym, o j a k i m m ó w i św. Pa weł: aby Bóg był wszystkim we wszystkich (1 K o r 15, 28), co oznacza nie jakiś „ m o m e n t " , ale t r w a ł e zdarzenie czy stan ostateczny z a p o c z ą t k o w a ny w zmartwychwstaniu, naznaczenie w Chrystusie całego stworzenia wezwaniem i łaską zjednoczenia z Bogiem, zjednoczenia będącego escha tologiczną eksplikacją Janowego Bóg jest miłością, w k t ó r e j człowiek nie może pozostawać i nie pozostaje bierny. Wzorem jest t u zdarzenie Jezu sa, w k t ó r y m wyrazem miłości Bożej jest nie t y l k o transcendentalne działanie Słowa, ale i ludzkie działanie Jezusa, realizujące miłość Bożą w świecie. KS. JERZY 34 Pneumatologiczny aspekt ZAREMBA eschatologii. Pneumatologiczny a zarazem t r y n i t a r n y aspekt eschatologii opartej na fundamencie Wcielenia napotykamy we wspomnianym w y s t ą p i e n i u Pio tra, k t ó r e czasy ostateczne pozwala nam n a z w a ć epoką Ducha Świętego, s t a n o w i ą c e g o eschatologiczny dar (por. Dz. 2,16-21; Jo 3,1-5). Bóg p o s y ł a swego Ducha jako moc swego B ó s t w a , jako w ł a ś c i w e M u życie. D e c y d u j ą c a s t w ó r c z a moc przemiany ujawnia się, kiedy Bóg swe go Ducha s k ł a d a w samym w n ę t r z u człowieka, dając m u nowe serce i no wego ducha, w e d ł u g zapowiedzi Ezechiela (36, 26 n), co m o ż n a odnieść do zmartwychwstania, jako ostatecznej przemiany i nowego stworzenia. Duch ten — pisze H. Urs v. Balthasar — jest tchnieniem a nie wy znacza granic, dlatego chce nas przenikać a nie objektywiżować się; nie pragnie być widzianym lecz chce w nas być wzrokiem łaski i nie zabie ga, byśmy się do Niego modlili, bo przecież tylko w Nim wołać może my: Abba — Ojcze; On też wspiera nas w niewypowiedzianych west chnieniach w głębi naszej duszy. Jest On światłem, którego nie można dostrzec inaczej jak tylko na oświetlonym przedmiocie: On też jest ob jawioną w Jezusie miłością Ojca i Syna (Spiritus Creator, 100). To w ł a ś n i e On — Duch Ś w i ę t y — dzięki zmartwychwstaniu Jezu sa, w k t ó r y m j u ż objął swym działaniem cielesność i świat, u m o ż l i w i a r e a l i z a c j ę r z e c z y w i s t o ś c i eschatologicznej b ę d ą c e j owocem miłości Bożej i jej w y p e ł n i e n i e m a w t y m znaczeniu p r z e d ł u ż e n i e m na z e w n ą t r z tajemnicy w e w n ą t r z t r y n i t a r n e j miłości Ojca i Syna. Do samej istoty objawienia się żyjącego Boga w historii n a l e ż y fakt, że posiada On „ D u c h a " , że m o ż e w y c h o d z i ć „ n a z e w n ą t r z " , by swoje stworzenia p r z y c i ą g a ć k u sobie, d a j ą c i m udział w s w y m życiu, spra w u j ą c przy t y m p e ł n ą w ł a d z ę nad historią, k t ó r a dzięki Niemu staje się h i s t o r i ą zbawienia: darem i zadaniem. Struktura dialogiczna... Ten historyczny p u n k t widzenia s t a n o w i ą c y tak charakterystyczny element całej m y ś l i biblijnej St. Test. zachowuje nadal swoje znaczenie. Trzeba jednak było dopiero Wcielenia — p r z y j ś c i a Syna, by przez Nie go o b j a w i ć , że w ł a ś c i w e Bogu życie posiada s t r u k t u r ę dialogiczną; że przebiega i rozwija się w p e w n y m „ m i ę d z y " , niejako p o ś r o d k u , wobec Ojca i Syna, co H . M i i h l e n w y r a ż a f o r m u ł ą Eine Person in Zwei Personen (Der Heilige Geist ais Person, 168), jako osobową rzeczywistość p e ł n e g o miłości dialogu Ojca i Syna, dialogu t w o r z ą c e g o , , M y " — histo r i ę bez p o c z ą t k u i bez k o ń c a , w e w n ą t r z t r y n i t a r n ą historię, w y p ł y w a j ą cą z wzajemnej miłości, s t a n o w i ą c ą niejako „ p r z e s t r z e ń " dla naszego J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 35 życia wiecznego: w Duchu „ m i ę d z y " Ojcem i Synem, k t ó r y nas oddaje Ojcu. Ostatecznym, d o t y c z ą c y m człowieka postanowieniem Bożym, stano w i ą c y m p e ł n e miłości wezwanie, jest wydarzenie Jezusa Chrystusa. W N i m postanowione zostało wszystko raz na zawsze, dlatego Jego ż y cie i ś m i e r ć to w ł a ś n i e nieustanne, potwierdzone zmartwychwstaniem, we zwanie skierowane do człowieka, jako s t a n o w i ą c e j u ż „dziś" p o d s t a w ę ostatecznego w y r o k u i „dziś" w y m a g a j ą c e ostatecznej decyzji; dlatego też to wezwanie jest punktem wyjścia dla eschatologii obecnej w t e r a ź niejszości hic et nunc. Ten w ł a ś n i e aspekt ukazuje nauczanie Jezusa mówiące o K r ó l e s t w i e Bożym, m a j ą c y m n a d e j ś ć w przyszłości a prze cież zarazem obecnym j u ż teraz w samym w n ę t r z u człowieka — dzięki słowu i czynom Jezusa Chrystusa. Obecność w teraźniejszości: dzieło Ducha Świętego. T y m zaś, k t ó r y w e d ł u g ś w i a d e c t w a ś w . Jana w teraźniejszości uo becnia wydarzenie Jezusa jako ostateczne postanowienie i wezwanie Boże skierowane do człowieka, jest Duch Ś w i ę t y realizujący zbawczą obecność Boga w historii poczynając od śmierci i zmartwychwstania Je zusa aż do Jego paruzji (por. J 14, 25 n). Spotykany w najstarszej t r a d y c j i obraz narodzenia Kościoła z prze bitego na k r z y ż u boku Chrystusa m o ż n a z i n t e r p r e t o w a ć m ó w i ą c , że to Duch Ś w i ę t y przez uwielbienie rozpoczęte i dokonane w śmierci, uczynił ciało Chrystusa Kościołem — ciałem Jego na ziemi; Duch Ś w i ę t y to zna czy ten, k t ó r y stanowi „ h i s t o r y c z n y w y m i a r " trynitarnego życia, w e w nętrznego, pełnego tajemnicy zdarzenia, jakie wypowiada się na zew nątrz w historii zbawienia — historii o b e j m u j ą c e j objawienie Boże tak w dziele stworzenia, odkupienia jak i uświęcenia. Historia zbawienia jest bowiem jakby p r z e d ł u ż e n i e m na z e w n ą t r z tamtej, w e w n ą t r z t r y n i t a r n e j „ h i s t o r i i " rodzenia i technienia, znajdującej wyraz w posłaniu Syna na ś w i a t przez Ojca; posłaniu jakie u m o ż l i w i a Duch Święty, k t ó r y będąc uosobnioną miłością Ojca i Syna otwiera i przygotowuje Synowi d r o g ę w l u d z k ą historię przez Wcielenie. J e ś l i bowiem źródłem konstytuowania Osoby Syna jest w y p o w i a d a j ą c a się w Słowie miłość Ojca, to posłanie Syna stanowi wyraz tej miłości, k t ó ra tworzy jedność i nie narusza jej w niczym, s p r a w i a j ą c , że Bóg zys kuje ludzką egzystencję Jezusa, jako swoją własną. P n e u m a t o l o g i ę m o ż n a stąd w p e w n y m znaczeniu określić jako escha tologiczny wymiar Trójcy Ś w i ę t e j , co swoje potwierdzenie znajduje w posłaniu Syna; posłaniu, k t ó r e przez Wcielenie, Zmartwychwstanie i Ze słanie Ducha stanowi z a p o c z ą t k o w a n i e ostatecznej doskonałości ś w i a t a KS. JERZY 36 ZAREMBA stworzonego a w paruzji jako p o w t ó r n y m , p e ł n y m c h w a ł y przyjściu Sy na przynosi p e ł n e udzielenie się ś w i a t u stworzonemu Ducha, k t ó r y jest persona vicinior nobis jako D u c h Chrystusa. On to bowiem, D u c h Ś w i ę t y z a p o c z ą t k o w u j e w nas eschatologiczne w y p e ł n i e n i e , do czego n a w i ą z u j e H . Urs v. Balthasar w stwierdzeniu: (tamże, 103) Obecność odwiecznego i nieskończonego Ducha Świętego w samym wnętrzu powiązanego z czasem, ograniczonego i nieświętego ducha, jest tak niepojęte, że właśnie wtedy Duch Boży staje się osta tecznie nieznany, gdy wchodzi z nami w najbardziej ścisły kontakt i związek aż do zatarcia się różnicy. Nasze najbardziej wewnętrzne akty wiary, miłości i nadziei, nasze stany i odczucia, nasze najbardziej oso biste i wolne decyzje: wszystko to, w czym nikt nie może nas zastąpić, co stanowi nas samych, staje się owiane Jego tchnieniem, do tego stop nia, że ostatecznym podmiotem — u podstaw naszej własnej podmioto wości — jest On sam. Miłość Boża to bowiem nie j a k i ś zespół ponadczasowych wartości p r z e n i k a j ą c y c h w całą h i s t o r i ę ś w i a t a , ale samo t r y n i t a r n e życie Boże, k t ó r e jest ź r ó d ł e m wszystkiego; ona t e ż realizuje się jako p ł y n ą c e z w o l ności skierowanie k u stworzeniu, s t a n o w i ą c ostateczną, eschatologiczną m i a r ę wszystkiego. Odpowiedź człowieka.. W takiej perspektywie dostrzegamy, jako konieczne założenie, uzdol nienie człowieka do miłości, by w n i m ś w i a t stworzony osiągając w ł a s n ą ś w i a d o m o ś ć i u ś w i a d a m i a j ą c sobie miłość Bożą m ó g ł na nią odpo wiedzieć miłością przez radykalne skierowanie k u S t w ó r c y siebie i swo jego ś w i a t a . W tej bowiem odpowiedzi miłość Boga, w y r a ż o n a na zew n ą t r z , osiąga swój cel i jego urzeczywistnienie. Dlatego też Bóg obda r z y ł człowieka wolnością, s t a n o w i ą c ą warunek miłości, k r ó r e j nie da się w y m u s i ć — i to w y b i e r a j ą c najbardziej r a d y k a l n ą f o r m ę wolności s t w a r z a j ą c ą m o ż l i w o ś ć akceptacji lub odrzucenia S t w ó r c y . 5. „ N O W E S T W O R Z E N I E " Zapoczątkowane na krzyżu. J e ś l i w t y m dialogu miłości r o z w i j a j ą c y m się w historii, by u t r w a l e nie znaleźć w s t a n o w i ą c e j j e j kres śmierci, grzech nie stwarza dla m i ł o ści Bożej ostatecznej przeszkody (będąc przecież odrzuceniem Boga) to nie z tej racji, by w n a s t ę p s t w i e n a w r ó c e n i a człowieka Bóg po prostu z a p o m i n a ł o p o p e ł n i o n y m wykroczeniu, ile raczej dzięki nowemu stwo- J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 37 rżeniu mocą Ducha, jakie zostało z a p o c z ą t k o w a n e i d o k o n a ł o się na krzyżu. Stanowi on z a r ó w n o znak i ś w i a d e c t w o grzechu człowieka — buntu dosięgającego niemal swego szczytu w zabiciu Boga — j a k i znak stwórczej miłości Bożej, k t ó r e j ś w i a d e c t w e m jest sam Syn Boży dozna jący w śmierci s k u t k ó w grzechu, kiedy p o d e j m u j ą c p o s t a w ę solidarno ści ze zbuntowanym człowiekiem p r z e ż y w a w sposób p e ł e n tajemnicy radykalne opuszczenie przez Boga, w y r y w a j ą c e z Jego ust słowa: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił. Usprawiedliwienie człowieka, zakorzenione w tej ś m i e r c i na k r z y ż u , nie jest więc prostym odpuszczeniem grzechu, przez zapomnienie o n i m , czy z l e k c e w a ż e n i e jego znaczenia i s k u t k ó w , ale jest n a w i ą z u j ą c y m do podjętego przez człowieka ' n a w r ó c e n i a - p r z e m i a n y , w e w n ę t r z n y m jego prawdziwym, odrodzeniem, o j a k i m m ó w i Jezus w rozmowie z Nikode mem (J 3, 1-21). Odrodzenie to jest w p e w n y m znaczeniu wydarzeniem eschatologicznym, b ę d ą c dziełem Ducha Ś w i ę t e g o (por. J 20, 22 n), prze mianą, p e ł n y m mocy dziełem Boga, s t w a r z a j ą c e g o niejako ś w i a t na nowo — człowiek stanowi jego centrum — nie w oderwaniu, czy przez znisz czenie „ s t a r e g o " , ale w ciągłości i w n a w i ą z a n i u do istniejącego świata. To w ł a ś n i e stąd w y p ł y w a tak zasadnicze w życiu człowieka znaczenie ewangelicznego orędzia przebaczenia i odpuszczenia g r z e c h ó w (por. Ł k 1,77; 3, 3 nn; J 1,29), co pozwala o d z y s k a ć pierwotne zaufanie, stano wiące fundament dla k s z t a ł t o w a n i a postawy wiary, w jakiej zakorzenio na jest z a r ó w n o w s p ó l n o t a i więź z Bogiem j a k i w s p ó l n o t a m i ę d z y ludzka, a to dzięki p r z e z w y c i ę ż a n i u n i e w ł a ś c i w y c h f o r m miłości w ł a s n e j , przez uznanie swej w i n y : Ojcze zgrzeszyłem... Realizacja zresztą b y t u osobowego dokonuje się przecież nie t y l e na drodze skupienia się czy koncentrowania na samym sobie, ile raczej poprzez wychodzenie k u i n n y m — k u , , t y " — przy r ó w n o c z e s n e j rezygnacji z samego siebie: a więc na drodze miłości w oparciu o e w a n g e l i c z n ą z a s a d ę m ó w i ą c ą o życiu, k t ó r e trzeba najpierw stracić, b y je z y s k a ć n a p r a w d ę — po t w i e r d z o n ą w ś m i e r c i na k r z y ż u (por. M k 8, 35; M t 10, 39). W tej też perspektywie rzeczywistość eschatologiczna ukazana zostaje w y r a ź n i e jako Dar Ducha, nie zaś jako w y n i k wykorzystania sił i mocy złożonych w naturze ś w i a t a stworzonego, a t y m samym jako b ę d ą c a eonem Ducha „epoka nowego stworzenia" z zachowaniem continuum in discontinuitate. Eschatologiczne znaczenie kenozy. Będąca objawieniem miłości Bożej kenoza urzeczywistnia się nie t y l k o w śmierci ale w c a ł y m życiu Jezusa — ś w i a d c z ą c y m o Jego solidarności z k a ż d y m człowiekiem — staje się ono ź r ó d ł e m zbawienia, s t a n o w i ą c dzięki zmartwychwstaniu moc n a d a j ą c ą n i e p r z e m i j a j ą c y , eschatologicz- KS. JERZY 38 ZAREMBA ny sens pozornie nic nie z n a c z ą c y m momentom i zdarzeniom naszego życia w historii: Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem... nie utraci swojej nagrody (Mt 10, 42). Czasy obecne w y r a ź n i e j m o ż e niż kiedykolwiek u j a w n i a j ą nam pew ne wzajemne p o w i ą z a n i a i trudne do w y ś l e d z e n i a współzależności, po zornie m a ł o w a ż n y c h z d a r z e ń i i n d y w i d u a l n y c h decyzji, s k ł a d a j ą c y c h się na życie w s p ó l n o t y ludzkiej jako pewnej całości, znajdującej się w drodze naznaczonej nieustannym stawaniem się, z w r ó c o n y m k u nad chodzącej przyszłości, jaka stanowi impuls tak w a ż n e j w działaniu czło wieka i d y n a m i z u j ą c e j je nadziei. M a ona — j a k w s k a z y w a l i ś m y to j u ż k i l k a k r o t n i e — swoją o s t a t e c z n ą p o d s t a w ę w eschatologicznym aspekcie wydarzenia Chrystusa, jakie stanowi z a r ó w n o założenie i fundament jak i potwierdzenie historii zbawienia: jej w y p e ł n e n i a tak w wymiarze i n d y w i d u a l n y m j a k i powshechnym (por. 1 K o r 8,6; K o l 1,6). Słusznie w i ę c stwierdza W . Kasper: Dla tego, kto umie patrzeć, świat jest pełen nie tylko nadziei, ale również wypełnienia jej... historią dynamizuje nie tylko pytanie o zbawienie i oczekiwanie go, znajdują się bowiem w niej już teraz znaki zbawienia, jakie nadają właściwe znaczenie nadziei osią¬ gnięcia ostatecznego celu i powszechnego zbawienia (Jesus der Christus, 69). Sakramenty i Duch Święty. T y m i znakami zbawienia w historii i to znakami w znaczeniu escha tologicznym są t a k ż e sakramenta święte, m a j ą c e swoją p o d s t a w ę i ź r ó dło — j a k r ó w n i e ż d e c y d u j ą c e o niej —- w sakramentalnej strukturze K o ścioła s t a n o w i ą c e g o „ p o w s z e c h n y sakrament zbawienia" ( K K 48; por. D M 5) i to w aspekcie w y r a ź n i e eschatologicznym: Już przyszedł zatem do nas kres wieków (por. 1 Kor 10, 11); już ustanowione zostało nieodwołalnie odnowienie świata i w pewien rzeczywisty sposób już w doczesności jest ono antycypowane: albowiem Kościół już na. ziemi naznaczony jest prawdziwą, choć niedoskonałą jeszcze świętością. Dopóki jednak nie po wstaną nowe niebiosa i nowa ziemia, w których sprawiedliwość mieszka (por. 2 P 3, 13), Kościół pielgrzymujący, w swoich sakramentach i instytucjach, któ re należą do obecnego wieku, posiada postać tego przemijającego świata i żyje pośród stworzeń które wzdychają dotąd w bólach rodzenia i oczekują objawie nia synów Bożych (por. Rz 8, 19—22). Złączeni zatem z Chrystusem i nazna czeni Duchem Świętym „który- jest zadatkiem dziedzictwa naszego" (Ef 1, 14), nazywamy się prawdziwie i jesteśmy synami Bożymi (por. 1 J 3,1)... Z przytoczonego tekstu nietrudno w y w n i o s k o w a ć , że eschatologicz ny aspekt sakramentalnej s t r u k t u r y Kościoła łączy się z posiadaniem JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 39 Ducha Świętego, jako daru czasów ostatecznych i obietnicy Ojca (por. Dz 2, 14-36), s t a n o w i ą c e g o „ z a d a t e k dziedzictwa". J e ś l i bowiem sakram e n t a l n o ś ć oznacza zbawcze działanie Boże poprzez elementy ś w i a t a stworzonego, co swój k o n k r e t n y w y m i a r o t r z y m a ł o we Wcieleniu, sta n o w i ą c y m jego p o d s t a w ę jako dzieło Ducha Ś w i ę t e g o ; s a k r a m e n t a l n o ś ć Kościoła oznacza dalszą obecność w historii Chrystusa i Jego dzieła skoncentrowanego w tajemnicy paschalnej a t y m , k t ó r y to dzieło uobec nia jest w e d ł u g słów samego Chrystusa Duch Ś w i ę t y . On r ó w n i e ż sta nowi zasadę identyczności Tradycji w Kościele poprzez dar nieomylno ści; On, Duch Ś w i ę t y jest t a k ż e p o d s t a w ą tożsamości Kościoła i jego s t r u k t u r y tak hierarchicznej, jak i charyzmatycznej, p o d l e g a j ą c y c h prze cież p e w n y m zmianom w historii. Proegzystencja Jezusa zmartwychwstałego. Zmartwychwstanie Jezusa i dokonane w n i m uwielbienie ciała b ę d ą ce dziełem Ducha Ś w i ę t e g o — co P a w ł o w i każe samego Z m a r t w y c h wstałego n a z w a ć ,,duchem o ż y w i a j ą c y m " — stanowi ostateczne p o t w i e r dzenie i utrwalenie zbawczej proegzystencji Jezusa, u m o ż l i w i a j ą c M u nowy, nieosiągalny przedtem, rodzaj obecności i n i e z w y k ł e j bliskości wobec wierzących, o wymiarach kosmicznych: ... oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Ta n i e z w y k ł a więź z N i m samym i w i e r z ą c y c h m i ę d z y sobą, urze czywistnia się ? a r ó w n o przy „ ł a m a n i u chleba", w rozmowach na temat Pisma, wspólnej modlitwie, w pracy zawodowej czy nawet w przypad kowym spotkaniu z obcymi, b ę d ą c y m i Jego uczniami. To w ł a ś n i e dzięki tej więzi, cielesność z m a r t w y c h w s t a ł e g o Pana zyskuje k o n k r e t n y kształt we wspólnocie w i e r z ą c y c h , co k a ż e ś w . P a w ł o w i nie t y l k o chleb eucha rystyczny, ale i s a m ą w s p ó l n o t ę Kościoła n a z y w a ć „ciałem Pana". Tak też zmartwychwstanie ukazuje się tutaj nie tyle jako wydarze nie cudowne, dotyczące ciała-części n a t u r y ludzkiej, ale raczej jako no wy w y m i a r , k t ó r y t w o r z y r z e c z y w i s t o ś ć materialna, k s z t a ł t u j ą c a k o n k r e t n ą obecność ludzkiego ducha i jego działania w świecie stworzonym. Śmierć z tej racji — dzięki z m a r t w y c h w s t a n i u Chrystusa — to nie t y l e ' wyrwanie Jezusa z Historii i w s p ó l n o t y , ale w ł a ś n i e stworzenie nowych, n i e z w y k ł y c h a przecież realnych możliwości dla m i ę d z y l u d z k i c h więzi, 0 charakterze eschatologicznym, bo nastawionych na o s t a t e c z n ą więź 1 wspólnotę z Bogiem — i to ś m i e r ć jako zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie a sakramenta święte. Jeśli zatem w zmartwychwstaniu Chrystusa przejawia się moc i sku teczność zbawczego dzieła, jakiego dokonał, a w naszym z m a r t w y c h - KS. J E R Z Y 40 ZAREMBA wstaniu, s t a n o w i ą c y m jego owoc, p e ł n a s k u t e c z n o ś ć odkupienia, nic dziwnego, że w historii teologii ( w s p o m n i e l i ś m y o t y m j u ż wcześniej) dość często z a r ó w n o eschatologia jak i samo zmartwychwstanie łączo no z sakramentami ś w i ę t y m i . Tak też w Tractatus de Sacramentis Gwidona z Orchelles (|1225— 33) czytamy: Ad hoc enim instituta sunt sacramenta, quatenus ad resurrectionis gloriam cum capite nostro Jesu Christo pertingere valeamus, in utroąue homines gloriosi. Niemal takie samo ujęcie napotykamy w Summa aurea Wilhelma z A u x e r r e (fl231) uwidocznione w samym t y tule t r a k t a t u : De sacramentorum effectu sive de resurrectione, stano w i ą c e g o k o n t y n u a c j ę m y ś l i św. Ireneusza w n a w i ą z a n i u do teologii św. Jana, łączącej tak ściśle E u c h a r y s t i ę i zmartwychwstanie w wypowie dziach samego Jezusa. Czym jest zmartwychwstanie? Ma to zresztą swoje uzasadnienie t a k ż e w antropologii biblijnej, acz k o l w i e k z n i e k s z t a ł c o n e j przez późniejsze w p ł y w y filozofii greckiej, zwła szcza platonizmu i neoplatonizmu; dotyczące prawdziwej natury ludz kiej zagadnienie, z w i ą z a n e z t ą a n t r o p o l o g i ą podejmuje teologia ś r e d n i o wieczna s t a w i a j ą c w Sumie Ne transgrediaris pytanie: Quid et in quo est resurrectio? Jedna grupa ó w c z e s n y c h teologów w odpowiedzi na* tak postawione pytanie m ó w i o przywróceniu do życia ciała (np. Hugo od św. Wiktora, Robert z M e l l u n , Piotr Lombard): Eadem corpora quae nunc habemus, post resurrectionem habebimus, sed immutata; non secundum substantiam, sed secundum qualitatem. I n n i (Szymon z Tournai, Alanus z Lille, W i l h e l m z A u x e r r e i in.) przez zmartwychwstanie r o z u m i ą ponowne ukonstytuowanie całości n a t u r y ludzkiej, jakby nowe stworzenie czło wieka. Ś m i e r ć nie oznacza bowiem uwolnienia człowieka od „ciężaru" cia ła, ale raczej stanowi zakończenie, kres historycznej egzystencji, a od łączenie duchowej duszy od ciała stawia ją w sytuacji przeciwnej jej naturze i w ł a ś c i w e j dla niej f u n k c j i o ż y w i a n i a ciała, k t ó r e m u jest przy p o r z ą d k o w a n a w sposób istotny nadal, t a k ż e jako anima separata, sta n o w i ą c forma corporis. Nie jest ona zatem nigdy czystym duchem lecz pozostaje w istotowej relacji do materii i to konkretnej, tej, dla k t ó r e j stanowi „ f o r m ę " czyli do ciała (ciało jakby „ o g a r n i a " duszę, k t ó r a je określa jako ciało). Takie spojrzenie na n a t u r ę l u d z k ą , ze stanowiska antropologii u w z g l ę dniającej k o n s t y t u u j ą c e człowieka ścisłe połączenie elementu materialnego z b y t e m duchowym, pozwala w sposób najbardziej prosty zrozumieć sa- J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 41 k r a m e n t a l n ą s t r u k t u r ę Bożej ekonomii zbawienia, jako ekonomii odpo wiadającej naturze człowieka i jego egzystencji w świecie stworzonym. Z tej samej perspektywy r ó w n i e ż zmartwychwstanie zyskuje cen tralne miejsce i zasadnicze znaczenie w tej ekonomii, rozumiane nie t y le jako p o w r ó t do życia, czy wskrzeszenie j a k b y wyizolowanego „ciała", ale zmartwychwstanie człowieka: zbawcze wydarzenie dotyczące i n t e gralnej osoby, rozpoczynającej jako człowiek nowe życie. Uwzględniając homogeniczność ciała w okresie życia, jego identyczności nie n a l e ż y łączyć z i d e n t y c z n o ś c i ą elementarnych cząstek materii, k t ó r e j istnienie skierowane jest k u c z ł o w i e k o w i i w n i m reali zuje swój sens. Jest to jak najbardziej zgodne z a n t r o p o l o g i ą biblijną, znajdując swój w y r a z w opinii z a r ó w n o ś w . Auugstyna, Tomasza czy Bonawentury, w e d ł u g k t ó r y c h d e c y d u j ą c y m momentem jest poddanie ciała uwielbionego duszy i to w sposób c a ł k o w i t y : Huiusmodi autem corpus est corpus gloriosum, ąuod omnino subdatur spiritui... ( I V Sent. 49 q. l a . 4qd 1; s t ą d m ó w i ć m o ż n a o „ d o m i n a c j i " ducha). I d e n t y c z n o ś ć duszy wydaje się w y s t a r c z a j ą c y m fundamentem i gwarantem identycz ności ciała, u w z g l ę d n i a j ą c nadto i d e n t y c z n o ś ć historii. Dla łączenia eschatologii z n a u k ą p sakramentach ś w i ę t y c h w ł a ś n i e ze w z g l ę d u na zmartwychwstanie, Piotr z Poitiers w i d z i uzasadnienie w historiozbawczej i chrystologicznej realacji obu t y c h gałęzi teologii, co r ó w n i e ż (jak w s p o m i n a l i ś m y wyżej) W i l h e l m o w i z A u x e r r e pozwala zmartwychwstanie określić jako skutek s a k r a m e n t ó w . M y ś l ta, tak w y r a ź n a w Ewangelii św. Jana gdy idzie o E u c h a r y s t i ę , nie jest obcą r ó w nież św. Tomaszowi, k t ó r y w sakramentach dostrzega signa prognostica praenuntiativa futurae gloriae (STh I I I q. 60 a. 3). Podobne stwierdze nie czyni Capreolus m ó w i ą c , że g ł ó w n y m celem, k u k t ó r e m u zmierzają sakramenta ś w . jest przygotowanie p r z y s z ł e j c h w a ł y z a r ó w n o ciała j a k i duszy ( I V Sent p. 23 q. 1 a. 3 ad 5). Obecność eschatologii w nauce o sakramentach ś w i ę t y c h , c a ł k o w i t e usprawiedliwienie z n a j d o w a ł a zresztą w teologii łaski, o k r e ś l o n e j przez św. Tomasza: Gratia nihil est aliud, ąuam inchoatio gloriae in nobis; czy podobnie u św. Bonawentury: gratia est similitudo gloriae. 6. Z M A R T W Y C H W S T A N I E POWSZECHNE CZY I N D Y W I D U A L N E ? Trudności. Tradycyjnie zmartwychwstanie łączone jest z wskrzeszeniem zmar łych, k t ó r e , w e d ł u g powszechnie d o t ą d przyjmowanej eschatologii, sta nowi w s t ę p n y p o n i e k ą d akt wydarzenia s ą d u ostatecznego. Cała t r u d n o ś ć uchwycenia jego rzeczywistości integralnej i w ł ą czenia go jako podstawy życia chrześcijańskiego, nacechowanego prze- 42 KS. JERZY ZAREMBA cież n a d z i e j ą zmartwychwstania, rodzi się z n i e w ł a ś c i w e g o w t y m w y padku stosowania kategorii czaso-przestrzeni z a c z e r p n i ę t e j z naszego do ś w i a d c z e n i a historycznego, nie b ę d ą c e g o jednak w stanie w sposób ade k w a t n y w y r a z i ć r z e c z y w i s t o ś c i transhistorycznej. Jak ostateczne uwielbienie i w y w y ż s z e n i e Chrystusa łączy się z Jego śmiercią i zmartwychwstaniem, s t a n o w i ą c y m istotny moment w cało ści wydarzenia paschalnego, podobnie nie m o ż n a oddzielać z m a r t w y c h wstanie od życia wiecznego, k t ó r e jest zamierzonym przez Boga prze znaczeniem i p o w o ł a n i e m człowieka, p r a w d z i w y m i p e ł n y m jego ż y ciem, w k t ó r y m element m a t e r i a l n y nie jest c h w i l o w y m , m a ł o w a ż n y m dodatkiem, t w o r z ą c y m w y m i a r historii, ale jest elementem k o n s t y t u t y w n y m n a t u r y c z ł o w i e k a jako osoby: podmiotu egzystencji i działania w historii. Problem zmartwychwstania ciała jako p o w a ż n a t r u d n o ś ć , nie dają ca się r o z w i ą z a ć w sposób jednoznaczny i z a d a w a l a j ą c y , pojawia się je dynie w w y p a d k u założenia o k r e ś l o n e j antropologii w p e w n y m sensie dualistycznej. O wiele ł a t w i e j s z u k a ć tutaj odpowiedzi, kiedy pytamy 0 ostateczny los c z ł o w i e k a , nie rozdzielając problemu na osobne p y tanie o los ciała i duszy, mimo, że takie n a r z u c a j ą się naszemu d o ś w i a d czeniu. Dlatego t e ż G. Greshake nieco inaczej podchodzi do całego zagad nienia s t a w i a j ą c d o t y c z ą c e ś m i e r c i człowieka pytanie: Czy jest możliwe, by przezwyciężającą śmierć nadzieję (zmartwychwstania) sformułować w bardziej odpowiadających dzisiejszej mentalności kategoriach bez uciekania się do tradycyjnych wyobrażeń o duszy, uwolnionej od ciała, zażywającej szczęścia zaraz po śmierci i ciała wskrzeszonego na końcu świata? (Auferstehung der Toten, 114). Tak postawione pytanie wskazuje na ścisły z w i ą z e k eschatologii z a n t r o p o l o g i ą . Zainteresowanie n i ą stanowi szczególnie charakterystyczny rys w s p ó ł c z e s n e j m e n t a l n o ś c i , widoczny j a k ż e w y r a ź n i e w w y s t ą p i e n i a c h 1 pismach Jana P a w ł a I I , j a k b y s k u p i a j ą c y c h się w o k ó ł zagadnienia czło wieka i godności osoby. Cała t r u d n o ś ć — j a k z a z n a c z y l i ś m y uprzednio — sprowadza się do ograniczonych możliwości naszego j ę z y k a , k t ó r y nie m a j ą c do dyspozy cji odpowiednich pojęć i kategorii — a jedynie analogiczne, oparte na d o ś w i a d c z e n i u historycznym — dla w y r a ż e n i a rzeczywistości eschatolo gicznej musi p o s ł u g i w a ć się a n a l o g i ą . W jej w y p a d k u nie n a l e ż y jednak z a p o m i n a ć o w e w n ę t r z n y m n a p i ę c i u takich s f o r m u ł o w a ń , k t ó r e stwa rzają zawarte w nich p r z e c i w i e ń s t w a (w m y ś l zasady: p o d o b i e ń s t w o plus n i e p o d o b i e ń s t w o , różnica) nie s t a n o w i ą c e bynajmniej sprzeczno ści. W k o n k r e t n y c h przypadkach inaczej p r ó b u j e w y j a ś n i ć je tradycja n a w i ą z u j ą c a do m y ś l i greckiej a inaczej biblijna. JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM Co czeka człowieka po I ŻYCIEM.. 43 śmierci? Na wchodzące w zakres eschatologii i n d y w i d u a l n e j pytanie, co czeka człowieka po ś m i e r c i — teologia z n a j d u j ą c a się pod w p ł y w e m filozofii greckiej, a ściślej p l a t o ń s k i e j czy n e o p l a t o ń s k i e j , m ó w i o n i e ś m i e r t e l ności duszy, p r z e j a w i a j ą c e j się w dalszym jej życiu po „ o d d z i e l e n i u " od ciała, czy „ w y z w o l e n i u " z jego więzów. Na to samo pytanie teologia biblijna daje o d p o w i e d ź m ó w i ą c ą o zmartwychwstaniu, choć od razu wypada zaznaczyć, że St. Test. długi czas nie zna tego określenia, czego dowodem zdaje się b y ć to, że w y raźnie o zmartwychwstaniu m ó w i ą c e teksty napotykamy dopiero u Da niela (12,2 n), gdzie jest mowa o wskrzeszeniu sprawiedliwych i bezboż nych, jakie odnosząc się do poszczególnych jednostek dokona się jednak w ramach w s p ó l n o t y całego .Ludu Bożego. Wskrzeszenie ciała oznacza t u w y r a ź n i e zmartwychwstanie całego człowieka i dla m e n t a l n o ś c i b i b l i j nej stanowi jedynie możliwą kategorię, p o z w a l a j ą c ą w y r a z i ć p r a w d ę 0 dalszym po śmierci życiu człowieka, o jego n i e ś m i e r t e l n o ś c i w y n i k a jącej z postanowienia Bożego, k t ó r e g o p r o s t ą k o n s e k w e n c j ą jest wskrze szenie ciała — oznaczającego w t y m w y p a d k u całego człowieka, posia dającego n a t u r ę o strukturze materialno-duchowej. Jeśli zmartwychwstanie w świecie p o z o s t a j ą c y m pod d o m i n u j ą c y m w p ł y w e m platonizmu, czy neoplatonizmu stawiano pod znakiem zapy tania — a odnosi się to r ó w n i e ż do gnostycyzmu i manicheizmu w r ó ż nych jego formach — to zasadnicze t r u d n o ś c i d o t y c z y ł y t u nietyle m o ż l i wości wskrzeszenia z m a r ł y c h , ile raczej w y n i k a ł y z odrzucenia cielesno ści, jako dobra stworzonego, bo s t a n o w i ą c e j ograniczenie pierwiastka d u chowego czy nawet samo źródło zła, za czym poszło odrzucenie zmart wychwstania jako dobra zbawczego, b ę d ą c e g o owocem odkupienia. N a dzieja przyszłości nacechowana t u jest oczekiwaniem wyzwolenia z cie lesności, zniszczenia m a t e r i i i p o w r o t u „ k r ó l e s t w a ducha". Znaczenie zmartwychwstania. Zmartwychwstanie w myśli biblijnej jest p r a w d ą , k t ó r a w sposób może najbardziej w y r a ź n y i zasadniczy ukazuje w a r t o ś ć całego dzieła stworzenia, a więc t a k ż e ś w i a t a materialnego i historii r o z g r y w a j ą c e j się na płaszczyźnie ludzkiej cielesności, u m o ż l i w i a j ą c e j doświadczenia 1 kontakty interpersonalne w r ó ż n y c h dziedzinach życia człowieka. W ż a d n y m zaś w y p a d k u nie sposób k w e s t i o n o w a ć r o l i i znaczenia zmart wychwstania w historii zbawienia i w jej punkcie szczytowym, w dzie le odkupienia, s t a n o w i ą c y m k a n w ę tajemnicy Wcielenia. Streszczenie tej myśli zdają się z a w i e r a ć słowa Jezusa: Ja jestem zmartwychwsta niem i życiem... (J 11, 25). KS. JERZY 44 ZAREMBA Jak zatem ł a t w o s t w i e r d z i ć p o w i ą z a n i e teologii rzeczy ostatecznych z n a u k ą o sakramentach, ma s w o j ą p o d s t a w ę w ścisłej współzależności i w z a j e m n y m u w a r u n k o w a n i u eschatologii i chrystologii, s t a n o w i ą c y c h w p e w n y m znaczeniu z a s a d ę h e r m e n e u t y c z n ą antropologii, k t ó r a w nich znajduje swoje w y j a ś n i e n i e . Tak w y r a ź n e — wspomniane w y ż e j — u t e o l o g ó w ś r e d n i o w i e c z n y c h łączenie eschatologii z c h r y s t o l o g i ą p r o w o k o w a ł o z a r ó w n o pytanie o mo t y w Wcielenia: Cur Deus Homo? j a k i pytanie: Utrum resurrectio Christi sit causa nostrae resurrectionis? Ukazaliśmy j u ż , że zmartwychwstanie Chrystusa objawia k o n kretnie obecność czasów ostatecznych w teraźniejszości, czyniąc jej w e w n ę t r z n y m w y m i a r e m i impulsem eschatologiczne w y p e ł n i e n i e i dos konałość, j u ż z a p o c z ą t k o w a n e i napotykane nie dopiero gdzieś, u kresu historii powszechnej, ale w k a ż d y m j e j momencie s t a n o w i ą c y m punkt przecięcia „ j u ż " i „jeszcze nie". Ta perspektywa daje się z a u w a ż y ć w Sumie Aleksandra z Hales, kiedy j e j p i ą t y t r a k t a t De passione et morte Christi łączy ściśle z na s t ę p u j ą c y m s z ó s t y m De resurrectione Christi et demonstratione resur rectionis. Nie ulega b o w i e m dla nas w ą t p l i w o ś c i , że istotnie eschatologia stanowi n a u k ę o odkupieniu, w szerszym tego słowa znaczeniu i nie mo że nas z tej racji dziwić twierdzenie n i e k t ó r y c h w s p ó ł c z e s n y c h teolo g ó w (np. Scheeben czy Schmaus) m ó w i ą c e o r e a l n y m o d d z i a ł y w a n i u na c a ł y ś w i a t materialny, n a l e ż ą c e g o do tego ś w i a t a i obecnego w n i m rze czywiście, choć w i n n y c h w y m i a r a c h , u w i e l b i o n e g o c i a ł a Chry stusa, k t ó r e m o c ą u n i i hipostatycznej uczestniczy w p e ł n i w chwale Bożej. Ś w i a d o m o ś ć tego pozwala nadziei chrześcijańskiej w k o n k r e t n y sposób o d d z i a ł y w a ć na h i s t o r y c z n ą teraźniejszość, k i e r u j ą c j ą k u ostatecznej przyszłości, j a k b y od w e w n ą t r z , przyszłości uobecnianej nie t y l k o przez słowo (także m ó w i e n i e o niej) ale przez „ D u c h a ożywiającego". Z m a r t wychwstanie b o w i e m w tak b e z p o ś r e d n i sposób ukazuje p e w n ą ciągłość i z w i ą z e k — m i m o radykalnej r ó w n o c z e ś n i e r ó ż n i c y — m i ę d z y n a t u r ą i łaską, stworzeniem i odkupieniem, m i ę d z y h i s t o r i ą a jej eschatologicz nym wypełnieniem. 7. E S C H A T O L O G I A A C H R Y S T O L O G I A "Współzależność. Z w i ą z e k eschatologii z C h r y s t o l o g i ą , j a k to j u ż zaznaczyliśmy, nie jest wcale p r z y p a d k o w y i z e w n ę t r z n y , ale istotny i zasadniczy. Widocz ne jest to c h o ć b y w fakcie, że ś m i e r ć i zmartwychwstanie, jako n a l e ż ą ce do w y d a r z e ń ostatecznych, s t a n o w i ą k o n s t y t u t y w n e elementy C h r y stologii, u k a z u j ą c jej eschatologiczną p e r s p e k t y w ę . JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM, 45 Całkiem w y r a ź n i e biblijne ś w i a d e c t w a m ó w i ą c e o ś m i e r c i Jezusa zmierzają do tego, by u k a z a ć ją jako zdarzenie podejmowane w w y n i ku całkowicie ś w i a d o m e j decyzji i w y b o r u Jezusa, działającego w k o n kretnej sytuacji historycznej, o d c z y t u j ą c e g o jako człowiek w o l ę Bożą w wydarzeniach u w a r u n k o w a n y c h t ą s y t u a c j ą (trudno i n t e r p r e t o w a ć życie Jezusa jedynie jako r e a l i z a c j ę z g ó r y zaplanowanego i n a k r e ś l o nego „ s c e n a r i u s z a " ) . Konstrukcja Ewangelii synoptycznych całą Jego p u b l i c z n ą d z i a ł a l ność ujmuje jako zmierzanie do Jerozolimy, by t a m został w y d a n y i po niósł śmierć, co św. Łrukaszowi k a ż e w usta u m i e r a j ą c e g o Jezusa włożyć pełne nadziei słowa: Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego... (23, 46). Podobnie z r e s z t ą i św. Jan ś m i e r ć Jezusa przedstawia jako akt do browolnego poświęcenia: Wykonało się! I skłoniwszy głowę oddał ducha (19, 30). Zmierza k u temu cała zresztą p o ż e g n a l n a mowa Jezusa, w k t ó rej ś m i e r ć n a d c h o d z ą c ą przedstawia jako zdarzenie zbliżające Co do wszystkich ludzi (J 14—16), s t a n o w i ą c e źródło i p o d s t a w ę w s p ó l n o t y L u du Bożego, dzięki niezwykle głębokiej i ścisłej więzi, n i e m o ż l i w e j do zrealizowania na innej drodze: chodzi t u w y r a ź n i e o zmartwychwsta nie, jako p r z e m i a n ę egzystencji d o k o n u j ą c ą się w ś m i e r c i i zbliżającą wszystkich w communio sanctorum. Nasze zmartwychwstanie. Prawda o zmartwychwstaniu dla w i e l u , nawet głęboko w i e r z ą c y c h , wydaje się m a ł o w a ż n ą , j a k b y m a r g i n e s o w ą , bo leżącą gdzie na odle głym horyzoncie codziennie napotykanej rzeczywistości, w dalekiej, trudnej do o k r e ś l e n i a przyszłości. S t a n o w i ą c a zaś centrum Ewangelii nadzieja zmartwychwstania często wydaje się m i e ć tak m a ł o w s p ó l n e g o z nadziejami, jakie c h a r a k t e r y z u j ą życie człowieka w historii. A przecież zmartwychwstanie to w y p e ł n i e n i e , d o s k o n a ł a forma na szego obecnego, k s z t a ł t o w a n e g o przez nas samych życia, a nie p o c z ą t e k jakiegoś „ d r u g i e g o " , z u p e ł n i e nowego, nie m a j ą c e g o nic w s p ó l n e g o z do czesnością; ostateczna przyszłość zakorzeniona jest w przeszłości, w w y powiedzianym na początku Słowie, w historii zbawienia, z a p o c z ą t k o wana została w tajemnicy paschalnej Chrystusa j u ż teraz, w czasie h i storycznym, naszym czasie, k t ó r e g o jest owocem choć r ó w n o c z e ś n i e sta nowi transcendentny dar Boży. Będąca — j a k w s p o m n i e l i ś m y — d z i e ł e m Ducha-Świętego obecność tajemnicy paschalnej Chrystusa w historii, k t ó r e j k o n k r e t n ą f o r m ą jest Kościół, zmierza do swego w y p e ł n i e n i a , s t a n o w i ą c p e ł n ą dynamizmu, choć u k r y t ą siłę eschatologiczną w y m i a r u historycznego naszej codzien nej rzeczywistości. KS. J E R Z Y 46 Kategoria życia ZAREMBA wiecznego. Z m a r t w y c h w s t a n i e w u j ę c i u c h r z e ś c i j a ń s k i m to nadanie ostatecznego k s z t a ł t u i w y p e ł n i e n i e konkretnego, indywidualnego życia wraz z jego historycznością, h i s t o r i ą , k t ó r a staje się naszą w ł a s n o ś c i ą w nowej form i : dzięki łasce Bożej doprowadzona do d o s k o n a ł e j pełni, nieosiągalnej dla naszych n a t u r a l n y c h sił, jako egzystencja zmartwychwstania, stano w i ą c e g o k a t e g o r i ę poza- i p o n a d - h i s t o r y c z n ą choć z a k o r z e n i o n ą w histo r i i (continuum in discontinuitate). P e ł n i e j s z e zrozumienie d a ć nam m o ż e tutaj k r ó t k a analiza ostatecz n y c h w y d a r z e ń d o t y c z ą c y c h Jezusa j a k i m i są Jego śmierć, z m a r t w y c h wstanie, w y w y ż s z e n i e i zesłanie Ducha Świętego — s t a n o w i ą c e potwier dzenie t a m t y c h pozahistorycznych, bo dokonywane w historii i s t a n o w i ą ce „ h i s t o r i ę e s c h a t o l o g i c z n ą " . Rozdzielane jako o d r ę b n e zdarzenie w Ewangelii św. Ł u k a s z a , u św. Jana zdają się zbiegać w jedno: z a r ó w n o ś m i e r ć , w y w y ż s z e n i e — uwielbienie j a k i udzielenie A p o s t o ł o m Ducha Świętego, u k a z u j ą się tutaj jako r ó ż n e aspekty tego samego zdarzenia, teologicznie ściśle ze sobą p o w i ą z a n e . To co stanowi w e w n ę t r z n ą jed ność tajemnicy paschalnej, jako dialog miłości w y r a ż o n e j w posłuszeń stwie, kiedy indziej zostaje po prostu przedstawione przy pomocy roz łożenia w czasie i pewnego n a s t ę p s t w a faktów, na jakie napotykamy w Ewangelii i w T r a d y c j i . Dwie strony śmierci na krzyżu. J e ś l i bowiem ś m i e r ć Jezusa stanowi konkretne wydarzenie u c h w y t ne w historii, przedstawione i opisane w sposób jednoznaczny, to pozo stałe w y c h o d z ą c poza w y m i a r historyczny, s t a n o w i ą „ w e w n ę t r z n ą " stro nę — u c h w y t n ą dla w i a r y — tamtego wydarzenia kończącego historię Jezusa. W e d ł u g W. Kaspera, j a k najbardziej słusznie, Jego śmierć to oddanie się bez z a s t r z e ż e ń Ojcu, z a ś zmartwychwstanie to przyjęcie te go oddania Syna. S t ą d m o ż n a powiedzieć, że zmartwychwstanie jest równocześnie Boskim, wewnętrznym wymiarem krzyża (Jesus der C h r i stus, 175 n). Nie oznacza ono bowiem p o c z ą t k u z u p e ł n i e nowego okresu w życiu Jezusa, ale osiągnięcie zbawczej pełni, ostateczne, raz na zaw sze dokonane utrwalenie zbawczego sensu tego w ł a ś n i e życia, k t ó r e znalazło swój wyraz w p o s ł u s z e ń s t w i e aż do ś m i e r c i k r z y ż o w e j : rady kalnej kenozy, jaka z n a l a z ł a s w ą odpowiedź w w y w y ż s z e n i u , że stał się On Panem ku chwale Boga Ojca (Flp 2, 11) i duchem ożywiającym (Rz 10, 9). W wydarzeniu Chrystusa ś m i e r ć na k r z y ż u i zmartwychwstanie — uwielbienie — zwłaszcza w Ewangelii ś w . Jana, wzajemnie się przeni k a j ą z tej w ł a ś n i e racji, że zbawcza ś m i e r ć oznacza t u wejście do chwa- JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 47 ły: osiągnięcie p e ł n e j rzeczywistości eschatologicznej — ukazanej w właściwej nam perspektywie czasu w p e w n y m n a s t ę p s t w i e : pustego gro bu, ukazywania się Z m a r t w y c h w s t a ł e g o , w n i e b o w s t ą p i e n i a i zesłania Ducha Świętego. Na wzajemne p r z y p o r z ą d k o w a n i e śmierci k r z y ż o w e j i z m a r t w y c h wstania, pozwalające m ó w i ć o p e w n y m simul, choć nie w temporalnej kategorii naszego doświadczenia, wskazuje m i ę d z y i n n y m i t a k ż e obraz Baranka z Apokalipsy św. Jana zarazem jakby zabitego i p e ł n e g o chwa ły. Rozdzielanie tych w y d a r z e ń rodzi n i e b e z p i e c z e ń s t w o przeciwstawia nia Jezusa historycznego i u k r z y ż o w a n e g o , Z m a r t w y c h w s t a ł e m u ; a prze cież zmartwychwstanie nie oznacza zapoznania, czy anulowania faktu śmierci na k r z y ż u , bo jest jej w ł a ś n i e owocem! Tak też identyczność Jezusa historycznego i Chrystusa z m a r t w y c h wstałego domaga się rzeczywistej jedności w p o w i ą z a n i u Krzyża i Zmartwychwstania. Dopiero w świetle zmartwychwstania śmierć Je zusa zyskuje ów szczególny, jedyny zbawczy sens jakiego nie nabiera w świetle całego nawet życia i działalności — pisze J. M o l t m a n n (Der gekreuzigte Gott, 169). } To właśnie zmartwychwstanie nadaje śmierci na k r z y ż u znaczenie eschatologicznego wydarzenia zbawczego — interpretuje ją w ten spo sób, u k a z u j ą c szereg a s p e k t ó w na jakie z w r ó c i l i ś m y u w a g ę w naszych rozważaniach — p o n i e w a ż ono ukazuje niezbicie K t o cierpiał i u m a r ł na krzyżu. Zatem to nie Ukrzyżowany przemienił się w Uwielbionego i Zmartwychwstałego. To raczej Jego zmartwychwstanie sprawiło, że Ukrzyżowany stał się Chrystusem, a Jego cierpienia i śmierć zbawczym wydarzeniem dla nas i dla wielu. Zmartwychwstanie nie „niweczy Chrystusowego krzyża" (1 Kor 1,17), ale napełnia go eschatologiczną i zbawczą wartością (J.M. tamże). Można to w y r a z i ć inaczej m ó w i ą c , że wydanie się Jezusa na śmierć krzyżową dla zbawienia świata, stanowi w e w n ę t r z n y w y m i a r Jego smartwychwstania jako z a p o c z ą t k o w a n e j p e ł n i K r ó l e s t w a Bożego w iwiecie i stąd t e ż ś m i e r ć Jezusa, b ę d ą c zbawczym wydarzeniem, jest :apowiedzią i ź r ó d ł e m naszego zmartwychwstania, bo Jezus u m a r ł za las, by nam „ u m a r ł y m " dać udział w s w y m n o w y m życiu (por. tamże). Tak też choć k r z y ż i zmartwychwstanie nie i d e n t y f i k u j ą się wzajem ne, to jednak nie m o ż n a i nie n a l e ż y ich dzielić, podobnie jak nie m o ż la w Chrystusie oddzielać B ó s t w a od człowieczeństwa. Ich zjednoczelie umożliwia bowiem zarazem rozróżnienia, s t a n o w i ą c e podstawę bawczego dzieła Chrystusa. W zastosowaniu do nas samych... To, co powiedzieliśmy w odniesieniu do śmierci i zmartwychwastania KS. JERZY 48 ZAREMBA Chrystusa m o ż n a odnieść — mutatis mutandis — r ó w n i e ż do śmierci, sądu szczegółowego, s ą d u ostatecznego i do zmartwychwstania u m a r ł y c h , ja ko w y d a r z e ń n a s t ę p u j ą c y c h — w e d ł u g naszych pojęć i w y o b r a ż e ń h i storycznych — na l i n i i czasu, w p e w n y m jakby n a s t ę p s t w i e po sobie. M o ż n a jednak i trzeba s p r ó b o w a ć dostrzec t a k ż e w nich, różne aspekty tego samego, jednego wydarzenia śmierci, znajdującego się na styku h i storii i stanu eschatycznego, k t ó r y z niej wyrasta i zamyka ją, jako dar i wypełnienie. G. L o h f i n k ujmuje to w stwierdzeniach: W naszej śmierci nastąpi ostateczne, decydujące raz na zawsze spotkanie z Bogiem... Spotkanie to będzie stanowić sąd... Doznamy w tym spotkaniu zarazem sprawie dliwości, dobroci i miłości Bożej... W śmierci bowiem cały człowiek „ciałem i duszą" tzn. z całym swoim życiem, całym osobowym światem i z całą, nie dającą się zmienić historię swego życia staje przed Bogiem (Was k o m m t nach dem Tod? 188—195). Takie rozumienie stanu eschatycznego osiąganego w śmierci, znajdu je p o n i e k ą d swoje potwierdzenie w nowotestamentalnych relacjach do t y c z ą c y c h p r z e ż y c i a uczniów i d o ś w i a d c z e n i a z m a r t w y c h w s t a ł e g o Pana Jezusa. W zasadniczy sposób r z u t u j ą one n i e w ą t p l i w i e na przepowia danie Jezusa historycznego, s t a n o w i ą c h e r m e n e u t y c z n ą zasadę Ewangelii j a k i ostateczne potwierdzenie i g w a r a n c j ę zawartej w niej prawdy o zbawieniu człowieka. Oglądając i d o t y k a j ą c ran na ciele z m a r t w y c h w s t a ł e g o , uczniowie osiągają zrozumienie znaczenia m ę k i i śmierci, k t ó r e b y ł y konieczne, by Jezus wszedł do chwały swojej (por. Ł k 24, 26; por. 24, 7). W zmart wychwstaniu potwierdzone niejako i zaakceptowane zostało konkretne życie historyczne, w k t ó r y m k r z y ż ma swoje miejsce bynajmniej nie p r z e s ł o n i ę t e w stanie c h w a ł y . Chrystologiczne założenie eschatologii po zwala przyjąć, że r ó w n i e ż w k a ż d y m zmartwychwstaniu poszczególnego człowieka, całość konkretnej historii życia zostanie w p o z y t y w n y m sen sie utrwalona i udoskonalona w p e ł n i ; a chodzi t u o historię, na jaką s k ł a d a j ą się w ł a ś c i w e k a ż d e j poszczególnej jednostce przeżycia i do świadczenia. Egzystencja zmartwychwstania będzie w p e w n y m sensie „owocem czasu", a nie j a k i m ś jedynie z e w n ę t r z n y m p e ł n y m blasku dodatkiem; f o r m ą ostatecznego u t r w a l e n i a więzi z Bogiem — l u b o d w r ó c e n i a od Niego — a nie s a m ą t y l k o n a g r o d ą l u b k a r ą , w zależności od tego, czy ś m i e r ć postawi nas przed N i m w decyzji radykalnej miłości — oddania czy ostatecznego z a m k n i ę c i a się w sobie. Zmartwychwstanie — wskrzeszenie... Jeśli w tekstach b i b l i j n y c h zdajemy się n a p o t y k a ć na p e w n ą sprzecz- J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM.. 49 ność, kiedy raz m ó w i ą one o zmartwychwstaniu Jezusa, a kiedy indziej o wskrzeszeniu Go przez Boga, to napotykamy na w y r a ż o n y w t y c h s f o r m u ł o w a n i a c h r ó ż n y p u n k t widzenia na dwa w s p ó ł d z i a ł a j ą c e ze sobą w danym wydarzeniu podmioty, u k a z u j ą c y d i a l e k t y k ę Bożego działania zbawczego, u w z g l ę d n i a j ą c e g o wolność i odpowiedzialność człowieka. Od nosi się to z a r ó w n o — choć w nieco i n n y m znaczeniu — do z m a r t w y c h wstania Chrystusa j a k i wszystkich ludzi: to Bóg sprawia, że człowiek Jezus Chrystus zmartwychwstaje, nie pozostając przecież jedynie w po stawie biernej, lecz a k t y w n i e r e a l i z u j ą c zbawienia całej ludzkiej natury. Zmartwychwstanie to konsekwencja totalnego zawierzenia i odda nia sfę Bogu w śmierci, jako sytuacji grzechu, ukazanej w radykalnej samotności i poczuciu oddalenia od Boga, na k t ó r e w s k a z u j ą słowa Bo że mój, Boże, czemuś mnie opuścił; zmartwychwstanie to gwarancja m i łości przezwyciężającej śmierć, bo p o z w a l a j ą c e j w d o s k o n a ł e j p e ł n i od zyskać to, co zostało oddane jako n i e d o s k o n a ł e i s k a ż o n e . M ó w i o t y m św. P a w e ł , kiedy pisze (1 K o r 15, 43 n): Zasiewa się zniszczalne — po wstaje niezniszczalne; sieje się niechwalebne — powstaje chwalebne; sieje się słabe — powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe — powsta je ciało duchowe. W t y m też znaczeniu urzeczywistnienie radykalnej miłości przez c a ł kowite oddanie się w śmierci osobowemu „ T y " — nawet n i e z u p e ł n i e ś w i a d o m e — napotyka z konieczności problem Boga a zarazem zmart wychwstania. Zmartwychwstanie potępionych. Zmartwychwstania p o t ę p i o n y c h w takiej perspektywie nie n a l e ż y rozumieć ani i n t e r p r e t o w a ć jako utwierdzenia „ d o s k o n a ł e j formy z ł a " ale utrwalenie nieurzeczywistnionej miłości: jej n i e s p e ł n i e n i a , czyli utrwalenie sytuacji, k t ó r a jest zaprzeczeniem proegzystencji skierowanej ku transcendencji, a więc r a d y k a l n y m z a m k n i ę c i e m się w sobie i nie zdolnością do n a w i ą z a n i a jakiejkolwiek k o m u n i k a c j i m i ę d z y o s o b o w e j — w y m i a n y życia w communio sanctorum. Identyczność ciała. Wiąże się z t y m poruszony j u ż częściowo w y ż e j problem identycz ności ciała z m a r t w y c h w s t a ł e g o z ciałem historycznym. Warto jednak przy jego omawianiu p a m i ę t a ć , że cielesność w całości n a t u r y człowieka posiada swe znaczenie przede wszystkim, jako zdolność i możliwość na wiązywania łączności ze ś w i a t e m , t a k ż e na płaszczyźnie materialnej, dzięki czemu dokonuje się tworzenia historii w w y m i a r z e indywi- KS. J E R Z Y 50 ZAREMBA d u a l n y m j a k i jej w p ł y w z kolei na k s z t a ł t o w a n i e się historycznego as p e k t u b y t u osobowego jednostek i zarazem całej w s p ó l n o t y , w różnych jej zakresach czyli historii powszechnej. . C a ł y problem traci s w o j ą ostrość a zyskuje znaczenie głębszą w y m o w ę , kiedy u w z g l ę d n i a j ą c p e r s p e k t y w ę biblijną p a m i ę t a m y , że chodzi t u o i d e n t y c z n o ś ć integralnej osoby jako jednostki a nie identyczność p o s z c z e g ó l n y c h e l e m e n t ó w . Zmartwychwstanie bowiem oznacza prze cież nie p o w r ó t , czy p r z e d ł u ż e n i e w nieskończoność egzystencji histo rycznej, ale z a k ł a d a zasadniczą p r z e m i a n ę w śmierci, o jakiej wspomina św. P a w e ł n a p o m i n a j ą c : O niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze (1 K o r 15, 35). N a r z ę d z i e m , czy i s t o t n y m s p r a w c ą i d e n t y c z n o ś c i na długi czas stała się dusza interpretowana zresztą w duchu b i b l i j n y m , a więc w ścisłym z w i ą z k u z ciałem jako forma corporis. N a l e ż y też w t y m w y p a d k u — naszym zdaniem — spojrzeć na ciało w znacznie szerszym zakresie, jako na element t w o r z ą c y p o w i ą z a n i e czło wieka ze ś w i a t e m i z historią u k a z u j ą c ą tak w y r a ź n i e dynamiczny as pekt osoby ludzkiej, u r z c z y w i s t n i a j ą c e j się w czasie poprzez r ó ż n e de cyzje i wydarzenia s k ł a d a j ą c e się na historię. W s p o m n i e l i ś m y o t y m su g e r u j ą c u z u p e ł n i e n i e tradycyjnego schematu: ciało + dusza + historia. Ś m i e r ć stanowi kres rozwoju, historii, kres wolności i jej ostateczne utrwalenie p r z y b i e r a j ą c e k o n k r e t n y k s z t a ł t w zmartwychwstaniu jako „ u w i e l b i e n i u " ciała — czasu i historii. Nie w i d z i m y zatem w i ę k s z e j t r u d n o ś c i , by p o d k r e ś l a n ą od najdawniej szych czasów w t r a d y c j i i d e n t y c z n o ś ć ciała z m a r t w y c h w s t a ł e g o rozumieć i i n t e r p r e t o w a ć przede wszystkim jako identyczność historii wpisanej w duchowo cielesną s t r u k t u r ę b y t u osobowego człowieka i u t r w a l o n ą osta tecznie w ś m i e r c i - z m a r t w y c h w s t a n i u . Można i trzeba chyba o t y m m ó wić, bo choć h i s t o r i ę wiąże się z „ d u s z ą " (jej w ł a d z a m i ) , to nie pokrywa się przecież z n i ą bynajmniej u z a s a d n i a j ą c w rezultacie wspomniany schemat: dusza — ciało — historia. Stan pośredni. Pozostaje jednak t r u d n o ś ć z w i ą z a n a ze „ s t a n e m p o ś r e d n i m " , w k t ó r y m znajduje się anima separata, t r u d n o ś ć j a k ą w modelu greckim: du sza + ciało r o z w i ą z u j e , przynajmniej częściowo, stwierdzenie o n i e ś m i e r telności duszy, uznawanej od I I I w i e k u jako naturalny p r z y m i o t jej d u chowości, choć wcześniej nie b r a k o w a ł o teologów i n t e r p r e t u j ą c y c h nie ś m i e r t e l n o ś ć jako zbawczy dar Chrystusowego odkupienia. W ramach n a u k i o z m a r t w y c h w s t a n i u jako p e ł n e j realizacji zbawie nia człowieka, stan .pośredni anima separata pomimo n i e ś m i e r t e l n o ś c i du- JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 51 szy oznacza dla człowieka jedynie coś zastępczego, coś w p e w n y m znacze niu „niedoskonałego", skoro odkupienie urzeczywistnia się w p e ł n i dopie ro w zmartwychwstaniu, p o z w a l a j ą c y m w znaczeniu p o d m i o t o w y m prze ż y w a ć p e ł n i ę szczęścia zbawionych, p ł y n ą c ą z o g l ą d a n i a Boga „ t w a r z ą w t w a r z " i to oczyma ciała, czyli w sposób w ł a ś c i w y naturze ludzkiej, choć podniesionej przez łaskę. Nie m o ż n a się zatem dziwić, kiedy O. Culmann stawia tutaj zarzut (Unsterblichkeit..., 12) że przyjmowanie n i e ś m i e r t e l n o ś c i wolnej od ciała duszy stanowi r e z y g n a c j ę z 15 rozdziału listu ś w . P a w ł a do K o r y n t i a n na rzecz p l a t o ń s k i e g o Fedona, a to jako przejaw b r a k u zaufania w sku teczność działania Bożego, z a s t ą p i o n e g o zaufaniem p o k ł a d a n y m w n a t u ralnej właściwości duszy (nieśmiertelności). Mówiąc o sytuacji p o ś r e d n i e j m i ę d z y ś m i e r c i ą a zmartwychwstaniem, tak j a k to ujmuje teologia tradycyjna, n a l e ż y p a m i ę t a ć , że nie przeszka dza to, by p o d e j m o w a ć w y s i ł e k uwolnienia się od historycznego, zmien nego aspektu objawienia i jego interpretacji w teologii: w danym w y padku od ujmowania zmartwychwstania w kategoriach czaso-przestrzennych. W sytuacji bowiem p o ś r e d n i e j , z n a j d u j ą c się m i ę d z y ś m i e r c i ą a zmart wychwstaniem, dusza oddzielona od ciała odczuwa pewien „ b r a k " za r ó w n o o charakterze ontycznym j a k i egzystencjalnym, Stwarza to po w a ż n y problem teologiczny, gdy chodzi o w y j a ś n i e n i e , na czym polega ó w brak stanu p o ś r e d n i e g o w sytuacji o g l ą d a n i a Boga przez anima separata, o g l ą d a n i a z a k ł a d a j ą c e g o w o l n ą od jakiegolwiek b r a k u pełnię szczęścia. M o ż n a b y p r z y j ą ć , że ewentualne „ d o p e ł n i e n i e " wspom nianej „ p e ł n i " dzięki zmartwychwstaniu dokonuje się, s t w a r z a j ą c m o ż liwość wzrostu i n t e n z y w n o ś c i , czy też e k s t e n z y w n o ś c i , przeżywania szczęścia w w y n i k u poszerzenia „ t e r e n u " p o d m i o t o w o ś c i człowieka, do znającego szczęście t a k ż e w aspekcie cielesności, s t a n o w i ą c e j przecież istotny, k o n s t y t u t y w n y element n a t u r y ludzkiej. Nie b r z m i to jednak p r z e k o n y w u j ą c o i pogłębia t y l k o odczucie pewnej sprzeczności nie da jącej się w y j a ś n i ć w sposób wiarygodny w modelu nacechowanym dua lizmem. 8. E S C H A T O L O G I A A A N T R O P O L O G I A Ciało i dusza. We wspomnianym w y ż e j przypadku widoczny się staje stosunek k o m p l e m e n t a r n o ś c i , j a k i zachodzi — j a k to j u ż m ó w i l i ś m y wcześniej — m i ę dzy eschatologią a a n t r o p o l o g i ą , w a r u n k u j ą c y c h wzajemnie w ł a ś c i w ą i n t e r p r e t a c j ę z a g a d n i e ń szczegółowych. 52 KS. J E R Z Y ZAREMBA Tak to dla p r z y k ł a d u biblijna antropologia wytycza kierunek refleksji eschatologicznej, kiedy nie pozwala ż a d n e j „części" t w o r z ą c e j i n t e g r a l n ą całość b y t u osobowego t r a k t o w a ć jako części mniej lub bardziej ludz k i e j . Swoisty wyraz znalazło to w nauce św. Tomasza — nie zawsze jednak rozumianej w sposób p e ł n y i w ł a ś c i w y — o duszy o k r e ś l a n e j j a ko unica forma corporis, nauce p o d k r e ś l a j ą c e j p e ł n ą napięcia jedność n a t u r y człowieka. W tej j e d n o ś c i odnajduje on s w ą tożsamość, stano w i ą c k o n k r e t n ą , i n d y w i d u a l n ą r z e c z y w i s t o ś ć osobową, czyli ś w i a d o m y podmiot istnienia i działania, o d r ę b n y choć p o w i ą z a n y ze ś w i a t e m , k t ó rego człowiek potrzebuje jako ś r o d o w i s k a egzystencji historycznej, „ s t a j ą c e j s i ę " — realizowanej — w czasie; ś w i a t a , k t ó r y nosi „ w " sobie, w c h ł a n i a j ą c go niejako w procesie poznania i d z i a ł a n i a zmierzającego w k i e r u n k u tworzenia ś w i a t a coraz bardziej „ l u d z k i e g o " . J e ś l i p a m i ę t a m y o t y m , niepodobna r o z p a t r y w a ć losu duszy po ś m i e r ci j a k o pozbawionego wszelkiego odniesienia do rzeczywistości material nej i to z a r ó w n o w ł a s n e g o ciała, j a k i pozostającego z n i m w ścisłym z w i ą z k u realnym, jako p r z e d ł u ż e n i e cielesności, całego stworzonego ś w i a t a . M u s i m y bowiem p a m i ę t a ć — o czym m ó w i w y r a ź n i e wspom niane s f o r m u ł o w a n i e ś w . Tomasza — że nawet anima separata nie jest czystym duchem, a o czym tak ł a t w o zdaje się z a p o m i n a ć antropologia, pozostająca pod w p ł y w e m m e n t a l n o ś c i p l a t o ń s k i e j . Z u p e ł n i e inaczej w y g l ą d a natomiast sytuacja w nacechowanej b i b l i j n ą m e n t a l n o ś c i ą antropologii św. Tomasza, gdzie j a k zaznaczyliśmy, o k r e ś l e n i a „ciało" i „ d u s z a " służą nie tyle na oznaczenie „części s k ł a d o w y c h " człowieka, ile raczej s t a n o w i ą ś r o d e k w y r a ż e n i a jedności, posia d a j ą c e j wiele przeciwstawnych nawet a s p e k t ó w (por. STh I , 77). „Data" zmartwychwstania. Powstaje więc zasadniczy problem, czy rzeczywiście dla w y r a ż e n i a zagadnienia stanu i osiągnięcia ostatecznego losu człowieka zaraz po ś m i e r c i , konieczne jest i ściśle obowiązuje, przyjmowanie określonego „ m o m e n t u " czy „ p u n k t u " na l i n i i historycznego czasu, jako daty zmart wychwstania lokalizowanego w czasoprzestrzeni naszego kosmosu. Czy w ogóle pojęcie „ d a t y " ma w t y m w y p a d k u sens, kiedy k a ż d a data na szego kalendarza znajduje się w punkcie stycznym czasu i eschatonu s t a n o w i ą c kairos, gdy chodzi o ś m i e r ć i zmartwychwstanie? P y t a m y dalej czy tak w a ż n e i istotne w biblijnej antropologii chrze ścijańskiej zmartwychwanie, z w i ą z a n e b y ć musi z w y o b r a ż e n i e m okre ślonego m o m e n t u historycznego, w j a k i m ma n a s t ą p i ć powszechne zmart wychwstanie, i to momentu z n a j d u j ą c e g o się poza u c h w y t n y m dla na- JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 53 szej w y o b r a ź n i horyzontem, w o d l e g ł e j , bliżej n i e o k r e ś l o n e j przyszłości graniczącej niemal z p o j ę c i e m nieskończoności. Zbawienie przecież, jakie człowiek osiąga zaraz po śmierci, ( u w z g l ę dniając p o t r z e b ę oczyszczenia) dotyczy całego, integralnego człowieka. Przyjmowanie stanu p o ś r e d n i e g o , w oparciu o n e o p l a t o ń s k i e rozumienie natury człowieka — zresztą jako pomocnicza konstrukcja p o j ę c i o w a ' — umożliwiało w swoim czasie odrzucenie koncepcji gnostyckich i n a w i ą zującego do nich dualizmu manichejskiego. Jeśli w ogóle w teologii stwo rzenia i i n t e r p r e t u j ą c e j go eschatologii uzasadnione jest pytanie o stwo rzenie ś w i a t a i jego ostateczne w y p e ł n i e n i e , to jako niezgodne z w y m i a rem „ t r a n s h i s t o r y c z n y m " jest pytanie o czasowy p o c z ą t e k l u b koniec świata. Konsekwentnie rozwijana antropologia w ujęciu ś w . Tomasza i to całkowicie zgodna z treścią w i a r y i m y ś l ą biblijną, u z a s a d n i a ć się zdaje w p e ł n i p r ó b y poszukiwania innego r o z w i ą z a n i a , u w z g l ę d n i a j ą c e g o nie tyle złożoność, co raczej i n t e g r a l n o ś ć n a t u r y ludzkiej. Warto i trzeba podjąć ten w y s i ł e k t a k ż e ze w z g l ę d u na praktyczne korzyści w życiu c h r z e ś c i j a ń s k i m , p r z y b l i ż a j ą c e w p ł y w i zasięg p r a w d y 0 zmartwychwstaniu. Dziwić nas m o ż e p r z y t y m jedynie, że wraz ze wzrostem autorytetu św. Tomasza, nie szło b y n a j m n i e j w parze i n t e r pretowanie zgodnie z jego m y ś l ą n a t u r y człowieka, co z n a j d o w a ł o np. swój w y r a z , w akcentowaniu i p o d k r e ś l a n i u duszy i jej n i e ś m i e r t e l n o ś c i , s t a n o w i ą c y m jednak r ó w n o c z e ś n i e p o d s t a w ę niezbyt w ł a ś c i w e j oceny ciała 1 spraw doczesnych. P o j ę c i e d u c h o w o ś c i c h r z e ś c i j a ń s k i e j czy duchowej doskonałości moralnej przez długi czas u t o ż s a m i a ł o się z p e w n y m lekce w a ż e n i e m i p o g a r d ą cielesności, s t a n o w i ą c e j p o n i e k ą d gorszą — bo śmiertelną — część n a t u r y człowieka. Dzień ostateczny. Nadejście K r ó l e s t w a Bożego, z a j m u j ą c e tak wiele miejsca w naucza niu Jezusa a u t o ż s a m i a j ą c e się z „ d n i e m ostatecznym", jest zdarzeniem, k t ó r e domaga się otwartej postawy człowieka, z w i ą z a n e j ściśle z jego w e w n ę t r z n ą p r z e m i a n ą , ale r ó w n o c z e ś n i e jest zdarzeniem z n a j d u j ą c y m się poza zasięgiem w y s i ł k ó w i d z i a ł a ń ludzkich. Oczekiwane jako m a j ą c e nadejść w przyszłości, r ó w n o c z e ś n i e wchodzi samo centrum naszej histo r i i p r o w a d z ą c j ą k u w y p e ł n i e n i u ostatecznemu. Jest więc r ó w n o c z e ś n i e tak blisko, że k a ż d y człowiek znajduje się j u ż w obliczu ostatecznej de cyzji, ostatecznego dnia, objawiającego r z e c z y w i ś c i e p e ł n i ę K r ó l e s t w a Bo żego. Musimy bowiem p a m i ę t a ć , że r e z y g n u j ą c z w y o b r a ż e ń przestrzennych apokaliptyki d o t y c z ą c y c h lokalizacji s t a n ó w eschatycznych — z czym es chatologia j u ż się pogodziła — nie m o ż e m y r ó w n o c z e ś n i e t r z y m a ć się za- KS. JERZY 54 ZAREMBA w a r t y c h w niej w y o b r a ż e ń z w i ą z a n y c h z k a t e g o r i ą czasu historycznego. Bóg — Ten, k t ó r y JEST — jest r ó w n i e blisko k a ż d e g o p u n k t u historii, a s t ą d p e ł n e c h w a ł y Jego przyjście, ostateczne spotkanie z N i m , ma m i e j sce nie t y l k o u kresu: w hipotetycznym ostatnim punkcie l i n i i czasu, ale w k a ż d y m momencie historii, k t ó r y m o ż e b y ć i b y w a dniem ostatecz nym, kiedy t y l k o dokonuje się owo spotkanie z Bogiem w Chrystusie. P o w a ż n y m założeniem, w y t y c z a j ą c y m taki w ł a ś n i e kierunek inter pretacji „ d n i a ostatecznego", zdaje się b y ć uwaga ś w . Tomasza j a k ą znaj dujemy w Sumie teologicznej (Suppl. 78(80), a. 1), w y r a ż o n a w formie pytania: Czy przed zmartwychwstaniem u m r z e ć m u s z ą wszyscy ludzie? O d p o w i e d ź t w i e r d z ą c a p r z y j m u j e p o n i e k ą d obecność „ e s c h a t a " w samej ś m i e r c i człowieka, kiedy czytamy: Non erit reditus ad immortalitatem nisi mediante morte. J e ś l i b o w i e m p a r u z j ę p r z e ż y w a ć ma ten, kto p r z e s z e d ł przez śmierć p y t a m y : dlaczego przyjście Pana p e ł n e c h w a ł y p r z y j m o w a ć m a m y jedy nie p r z y ś m i e r c i „ o s t a t n i e g o człowieka w h i s t o r i i " a nie przy ś m i e r c i k a ż dego, w k a ż d y m punkcie czasu na l i n i historii? Po tamtej stronie, gdzie tysiąc lat jest jak jeden dzień, nie ma miejsca na i n t e r w a ł y czasowe a s t ą d eschaton dotyka nie jedynie kresu czasu ale k a ż d e g o poszczególne go momentu, bo ś m i e r ć człowieka oznacza przecięcie l i n i i czasu w kie r u n k u p r o s t o p a d ł y m , w e r t y k a l n y m , jako wejście w rzeczywistość osta teczną. S t ą d m o ż e m y p r z y j ą ć prosty, choć z a s k a k u j ą c y w pierwszej c h w i l i wniosek, że ś m i e r ć k a ż d e g o człowieka oznacza dla niego samego i staje się r z e c z y w i ś c i e „ d n i e m ostatecznym". Nie dziwi nas dlatego przekona nie, jakie w y r a ż a R. B u l t m a n n , s t w i e r d z a j ą c , że obraz „ostatecznego dnia" stanowi w apokaliptyce Ewangelii obraz o charakterze mitycz n y m , k t ó r y n a l e ż a ł o b y po prostu z a s t ą p i ć m ó w i e n i e m o thanatos — o ś m i e r c i (Kerygma u n d Mytos I , 131). Nie istnieje b o w i e m praktycznie inna możliwość przeżycia końca świa ta j a k t y l k o poprzez w ł a s n ą ś m i e r ć , k t ó r a ten koniec rzeczywiście ozna cza i to w sposób r a d y k a l n y dla k a ż d e g o . Zmartwychwstanie w teologii protestanckiej. N i e ś m i e r t e l n o ś ć duszy, jako p e w n i k zresztą, spotykamy r ó w n i e ż na terenie filozofii idealistycznej. Inaczej natomiast egzystencjalizm, k t ó r y w swej refleksji na temat człowieka, wychodzi z jego skończoności i za g r o ż e n i a jego b y t u śmiercią. Z n a l a z ł o tó swój wyraz w teologii protstanckiej w p o n o w n y m zain teresowaniu się p r o b l e m a t y k ą zmartwychwstania, interpretowanego j a ko zbawczy dar, o z n a c z a j ą c y „ n o w e stworzenie" człowieka, i u k a z u j ą c y JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM... 55 przepaść m i ę d z y naszą słabością a dobrocią Boga w p o ł ą c z e n i u z r a d y k a l n y m rozumieniem zasady teologii reformatorskiej sola gratia —- solus Deus. N i e k t ó r z y teolodzy protestanccy m ó w i ą nawet o. totalnej ś m i e r c i człowieka. W p o c z ą t k a c h naszego stulecia pojawia się w teologii protestanckiej hasło zmartwychwstanie ciała a nie nieśmiertelność duszy, ujmowane zresztą i rozumianie jako przeciwstawienie się racjonalizmowi i filozofii oświecenia, u z n a j ą c e j n i e ś m i e r t e l n o ś ć duszy za centralny dogmat. Stąd np. dla K . Bartha zmartwychwstanie jest po prostu interpreta cją i opisaniem słowa Bóg; jest zasadniczą formułą wyrażającą relację Boga do człowieka, nabierającą tym większego blasku, im bardziej tra giczną, radykalną jest dla człowieka sytuacja śmierci oznaczającej onty czną nicość (Die Auferstehung der Toten, 112). Wielowarstwowa rzeczywistość śmierci nabiera, w e d ł u g teologii pro testanckiej, zbawczego znaczenia w ł a ś n i e jako miejsce nieuniknionej konfrontacji człowieka z Bogiem, jego grzeszności i m a ł o ś c i z wszechmo cą i ogarniającą wszystko w s p a n i a ł o m y ś l n o ś c i ą Boga u kresu życia ludz kiego. Ś m i e r ć oznacza bez w ą t p i e n i a koniec naszego czasu i kres historii, znaczonej jego u p ł y w e m , w k t ó r e j p r z e b i e g a j ą c życie c z ł o w i e k a stanowi r e a l n ą szansę urzeczywistnienia przymierza z Bogiem, poprzez ś w i a d o m ą akceptację Jego miłości, objawionej w tajemnicy Stworzenia, Wcielenia i Odkupienia; stąd też cała rzeczywistość staje się drogą, dającą c z ł o w i e kowi możliwość spotkania na niej z Bogiem, w sposób .mniej l u b więcej świadomy, p r o w a d z ą c e g o do spotkania o charakterze ostatecznym. „Być w Chrystusie".. W tej akceptacji, k t ó r e j k o n k r e t n y m wyrazem staje się w i a r a jako poznanie „ o s o b o w e " i postawa otwarcia na działania Boże w c a ł y m zakre sie, dokonuje się i urzeczywistnia być w Chrystusie, g d y ż Jego być w hi storii, jako obecność w niej Boga, s t w o r z y ł o dla c z ł o w i e k a s z a n s ę i m o ż liwość zbawienia w historii, czyniąc czas skutesznym elementem zbaw czego działania Bożego — i to w r ó ż n e j jego postaci: Gdzie jest dwóch albo trzech zgromadzonych w imię moje, tam ja jestem... Zbawienie człowieka realizuje się przecież g ł ó w n i e na drodze spot kania z Bogiem: spotykania z N i m w h i s t o r i i w r ó ż n y sposób i spot kania u j e j kresu — nie zaś na drodze w a l k i ducha z ciałem jako ele m e n t ó w natury człowieka. Jeśli nawet teologia protestancka m ó w i o ś m i e r c i całego człowieka, to rzeczywisty sens takiego stwierdzenia analizowany od strony tre ściowej, nie odbiega od katolickej interpretacji zdarzenia śmierci, po- KS. J E R Z Y 56 ZAREMBA n i e w a ż i t u — j a k z a z n a c z y l i ś m y — zdarzenie to dotyczy integralnej n a t u r y i egzystencji człowieka: z a r ó w n o w aspekcie ciała j a k i ducha, co tak w jednej j a k i w drugiej interpretacji (z w y j ą t k i e m m o ż e nie licznych skrajnych p o g l ą d ó w t e o l o g ó w protestanckich) nie oznacza je szcze o b r ó c e n i a w nicość: annihilacji. Z a p o c z ą t k o w a n e przez w i a r ę wcielanie w Chrystusa — Chrystusa zmartwychwastego — doznaje w ciągu życia pogłębienia przez sakramenta ś w i ę t e : chrzest, sakrament pokuty, t a k ż e przez sakrament cho r y c h , ale szczególnie przez E u c h a r y s t i ę ( n a z w a n ą nawet sakramentem zmartwychwstania), b y wreszcie znaleźć swe ostateczne dopełnienie w ś m i e r c i , rozumianej i p r z e ż y w a n e j jako w s p ó ł u m i e r a n i e z Chrystusem: zejście k u samym korzeniom ,,być w Chrystusie", 1 Kor 15, 35—49. W y c h o d z ą c z tekstu św. P a w ł a m ó w i ą c e g o o z m a r t w y c h w a n i u w 1 K o r 15, 35—49, stwierdzamy podobnie j a k on zasadniczą t r u d n o ś ć spro w a d z a j ą c ą się do b r a k u odpowiednich pojęć i kategorii potrzebnych dla w y r a ż a n i a rzeczywistości, j a k ą stanowi nie t y l k o zdarzenie z m a r t w y c h wstania ale r ó w n i e ż p r o w a d z ą c e k u niemu zdarzenie samej śmierci. W t y m też m o ż n a dostrzec źródło i p r z y c z y n ę , dla k t ó r e j wypowiedzi Magisterium Kościoła na temat ś m i e r c i nie o b e j m u j ą wszystkich jej as p e k t ó w — p o z o s t a w i a j ą c t y m samym szeroki margines refleksji teolo gicznej w t y m zakresie. Nie p o d e j m u j ą one np. p r ó b y o k r e ś l e n i a istoty, czy nawet d o k ł a d n i e j s z e g o w y j a ś n i e n i a samego zdarzenia śmierci. Obietnica zmartwychwstania, tak zasadnicza w całej m y ś l i N . Test., nie oznacza przecież „ d o d a t k u " czy u z u p e ł n i e n i a egzystencji duszy zba w i o n y c h przez n o w y sposób egzystencji ciała; samoistność — j a k p r z y j m o w a ł a to najstarsza tradycja w y r a ż o n a w teologii Ojców Kościoła w c a ł k o w i t e j zgodzie z m y ś l ą biblijną, p r z y s ł u g u j e całej naturze ludzkiej, a s t ą d zmartwychwstanie dotyczy integralnego człowieka, k t ó r y jest zarazem i c i a ł e m i d u s z ą ; bo ciało i dusza — materia i duch — są sobie wzajemnie p r z y p o r z ą d k o w a n e i to w sposób jedyny i istotny, konsty t u u j ą c n a t u r ę i w a r u n k u j ą c e g z y s t e n c j ę człowieka. Interpretacja ś m i e r c i i zarazem zmartwychwstania przy pomocy pla t o ń s k i e j n a u k i o n i e ś m i e r t e l n o ś c i duchowej duszy, pozwoliła dość dawno (od ś w . Justyna) o k r e ś l a ć ś m i e r ć jako „ r o z ł ą c z e n i e " duszy i ciała, zaś sa mo zmartwystwstanie w y o b r a ż a ć sobie jako ponowne ich „złączenie", co n i e z u p e ł n i e zgodne jest z a n t r o p o l o g i ą biblijną. Sugeruje bowiem w p r a w dzie p r z e m i a n ę „ c i a ł a " i sposobu jego egzystencji ale pomija fakt, że z ko nieczności zdarzenie to oznaczać musi i „ p r z e m i a n ę duszy" jako nowy spo sób jej egzystencji, j e j w y r a ż a n i a się na z e w n ą t r z , j a k i możliwości kon- J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 57 taktu ze ś w i a t e m materialnym i to z a r ó w n o w przypadku samej ś m i e r ci jak i zmartwychwstania rozpatrywanych oddzielenie. Kres historii. W teologii biblijnej — szczególnie N . Test. — ś m i e r ć oznacza kres życia doczesnego, w y n i k a j ą c y nie tyle z j a k i e g o ś konkretnego postano wienia Bożego, ale p o n i e k ą d z samej w e w n ę t r z n e j istoty b y t u stworzo nego i d o k o n u j ą c y c h się w n i m p r o c e s ó w chemicznych i biologicznych, bytu, k t ó r e g o cechą jest stawanie się, z konieczności niejako osiągającego wyczerpanie swych możliwości. Ś m i e r ć dla człowieka stanowi stąd kres i granicę w y p e ł n i a n i a wolności i z w i ą z a n e j z nią historii w wymiarze indywidualnym, bo realizacja wolności jako wolność w y b o r u na drodze konkretnych decyzji m o ż l i w a jest jedynie w wymiarze historycznym doczesności. Wypowiedzi Pisma św. w sposób jednoznaczny u k a z u j ą fakt, że czło wiek posiada t y l k o j e d n ą i n d y w i d u a l n ą historię, w k t ó r e j wypowiada się w sposób odpowiedzialny r ó w n i e ż jego relacja do rzeczywistości Bo żej; historię, k t ó r e j kresem i g r a n i c ą jest śmierć, n a d a j ą c a jej ostatecz ny k s z t a ł t przed Bogiem, z a w i e r a j ą c w sobie element ostatecznego w y roku, bo t y l k o czas życia doczesnego daje możliwość działania i c z y n ó w opartych o podejmowane w sposób w o l n y decyzje — t a k ż e i t ę funda m e n t a l n ą „ o s t a t e c z n ą " w odniesieniu do Boga. Zmartwychwstanie jest w takiej perspektywie potwierdzeniem i utrwaleniem konkretnej h i storii, s t a n o w i ą c y m dar Boży i w y n i k działania człowieka: discontinuum in continuitate. Kres wolności i utrwalenie historii. Nie j e s t e ś m y w stanie odpowiedzieć, ani wyjaśnić, w sposób jedno znaczny, na czym polega istota d o k o n u j ą c e g o się w śmierci ostatecznego utrwalenia wolności, bo stanowi to t a j e m n i c ę człowieka, t a j e m n i c ę w i a ry pozwalającą jedynie p o d e j m o w a ć p r ó b y jej p r z y b l i ż e n i a naszemu r o zumieniu np. na drodze analizy s t r u k t u r y wolności stworzonej (wg A u gustyna „posse non peccare"), jaka p r z y s ł u g u j e człowiekowi. Z faktu stworzoności w y n i k a nie dająca się odrzucić zależność od Stwórcy, k t ó r a pozwala realizować doskonałość i p e ł n i ę b y t u stworzo nego nie na drodze alienacji ale na drodze samotranscendencji: w y c h o dzenia k u i n n y m bytom w procesie poznania i chcenia, a zwłaszcza transcendencji k u „ T y " i zawierzenia w sposób najbardziej radykalny Bogu-Stwórcy (istnienie b y t u stworzonego jest przecież uczestniczeniem w istnieniu Boga). 58 KS. JERZY ZAREMBA Otóż wolność c z ł o w i e k a w s w y m najbardziej p i e r w o t n y m i podsta w o w y m znaczeniu, to nie t y l e m o ż n o ś ć czynienia „ w s z y s t k i e g o co chcę" (takiej wolności w ł a ś c i w i e nie ma i b y ć nie może), ale zasadniczy, struk t u r a l n y przymiot, cecha b y t u osobowego jako podmiotu realizującego się na drodze wspomnianej transcendencji, dzięki k t ó r e j d e c y d o w a ć on może o s w y m k s z t a ł c i e t a k ż e w perspektywie najistotniejszego dla czło wieka w y j ś c i a k u Bogu i to w sposób radykalnie ostateczny, dzięki akceptacji swej stworzoności, lub buncie przeciw niej — radykalnemu zawierzeniu S t w ó r c y lub z a m k n i ę c i u się w sobie: skoncentrowaniu w sposób ostateczny na w ł a s n y m „ j a " i radykalnej wiecznej samotności. Wolność zapoczątkowuje historię indywidualną, nakładając na osobę l u d z k ą nie dającą się zrzucić odpowiedzialność za jej konkretny k s z t a ł t . Osoba jako ś w i a d o m y i odpowiedzialny podmiot urzeczywistnia n y w wymiarze historycznym, to j a k b y pewna, czasowo rozciągła „ p r z e s t r z e ń " , na k t ó r ą s k ł a d a się wprawdzie wiele m o m e n t ó w , ale t y l k o je den z nich ma w p e w n y m znaczeniu charakter jednorazowy i ostatecz ny jako moment podstawowej, fundamentalnej decyzji co nie w y k l u cza oczywiście tak w a ż n e g o w przepowiadaniu Ewangelii n a w r ó c e n i a -przemiany — jaka zostaje utrwalona w ś m i e r c i i z a p o c z ą t k o w a n e j w niej kategorii zmartwychwstania. Najbardziej więc p i e r w o t n ą i zasadniczą w takiej sytuacji istotę w o l ności c z ł o w i e k a stanowi m o ż l i w o ś ć j a k i e g o ś „ j e d n o r a z o w e g o " , „ n a zaw sze", zdecydowania o swej p o d m i o t o w o ś c i w relacji do Boga; decyzji o charakterze „ r a d y k a l n i e ostatecznym", k t ó r a pozostaje j u ż jakby „nie o d w o ł a l n a " a t y m samym „ n i e m o ż l i w a " do z a s t ą p i e n i a i n n ą . Określenie zatem ostatecznego w istocie k s z t a ł t u historii i losu człowieka, w spossób jednorazowy i niepowtarzalny, ma miejsce w wymiarach czasu i przestrzeni, w ramach doczesności, na drodze decyzji, k t ó r e j treścią i „ p r z e d m i o t e m " w sposób n i e p o j ę t y staje się sam Bóg. Stwierdzenie takie rodzi p o w a ż n y problem, jak w ogóle możliwą jest decyzja, k t ó r e j przedmiotem staje się r z e c z y w i s t o ś ć nieskończona, choć sama decyzja dokonuje się w podmiocie stworzonym i na terenie s k o ń czonym, ograniczonym. Praktyczne r o z w i ą z a n i e — a raczej s u g e s t i ę jego możliwości — da je n a m c h r z e ś c i j a ń s k i e d o ś w i a d c z e n i e łaski, s t w i e r d z a j ą c e w pewnym sensie obecność r z e c z y w i s t o ś c i Bożej w podmiocie stworzonym, choć bez w y j a ś n i e n i a sposobu realizacji, co w t y m w y p a d k u jest mniej istotne niż sam fakt. Nie u ł a t w i a zrozumienia, ani nie r o z w i ą z u j e bynajmniej wspomnianego problemu, niezgodna zresztą z objawieniem, nauka o preegzystencji i w ę d r ó w c e dusz, czy apokatastazie, usiłująca p r z e d ł u ż y ć j a k b y czas podjęcia decyzji o charakterze ostatecznym, nie t ł u m a c z ą c samej j e j istoty. J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM.. Wolność i 59 stworzoność. Wolność i stworzoność to dwa istotne elementy b y t u osobowego sta nowiące p e w n ą aporię, bo zdające się wzajemnie w y k l u c z a ć jako nie możliwe do pogodzenia, z tej prostej racji, że stworzoność zawiera w sobie z konieczności pojęcie bytowej i egzystencjalnej zależności, jaka zdaje się sprzeciwiać rozumieniu wolności. Nie m o ż n a jednak z a p o m i n a ć , że chodzi t u o j e d y n ą w swoim rodzaju zależność od b y t u absolutnego, w y k r a c z a j ą c ą t y m samym poza nasze w y o b r a ż e n i a . Ponadto sam fakt, 0 j a k i m poucza nas z a r ó w n o objawienia j a k i w ł a s n e d o ś w i a d c z e n i e — fakt wolności wyboru, choć nie pozbawionej pewnych determinacji — ukazuje nam w s p o m n i a n ą sprzeczność jako p o z o r n ą , w y m a g a j ą c ą ra czej interpretacji dialektycznej, bo n i e m o ż l i w e j do w y j a ś n i e n i a w spo sób całkowicie jednoznaczny. W szczególnie r a d y k a l n y i nieraz dramatyczny sposób ta dialekty czna sytuacja przejawia się w wydarzeniu śmierci, d o m a g a j ą c y m się, w przypadku b y t u osobowego, samostanowienia przy c a ł k o w i t e j jednak w sytuacji śmierci zależności (stanowi ona przecież fakt konieczny) i to p r z e ż y w a n e j w z u p e ł n e j jakby samotności. S t ą d też zdarzenie śmierci jest p o n i e k ą d wyrazem sytuacji grzechu i jego k o n s e k w e n c j ą , stając się równocześnie miejscem odkupienia i wyzwolenia z niej: dając p r z y najmniej t a k ą możliwość i to wszystkim d o z n a j ą c y m przeżycia ś m i e r ci. W umieraniu a zwłaszcza w momencie samej śmierci dialektyka sytuacji przejawia się ze szczególną ostrością, kiedy umie rający doświadcza absolutnej niemal bezradności i bezsilności, uka zującej m u w tak radykalny sposób zależność i stworzoność jako struk turalny element naszej wolności. Zachodzi jednak możliwość w y b o r u , a to przy istniejącej równocześnie w sytuacji śmierci możliwości akcep tacji wspomnianej sytuacji, lub też protestu i b u n t u przeciw niej, co zresztą może mieć miejsce z a r ó w n o w momencie samej ś m i e r c i jak t e ż 1 w innych p o p r z e d z a j ą c y c h ją momentach życia. Ostateczna decyzja... W t y m t e ż znaczeniu — jako kończąca definitywnie h i s t o r i ę pod miotu i złączonego z t y m samostanowienia o sobie w odniesieniu do B o ga udzielającego się przez ł a s k ę — ś m i e r ć staje się rzeczywiście ostat nim momentem d a j ą c y m jeszcze szansę podjęcia „ostatecznej decyzji", w oparciu o k t ó r ą ś m i e r ć stanie się r ó w n o c z e ś n i e chwilą w y r o k u , j a k i utożsamia się z nie p o d l e g a j ą c y m zmianie postanowieniem co do losu człowieka — a nie samej jedynie duszy — i utrwalonej w ś m i e r c i histo r i i przybierającej ostateczny k s z t a ł t w zmartwychwstaniu. KS. J E R Z Y 60 ZAREMBA J e d n o ś ć wspomnianych e l e m e n t ó w stworzonej wolności — j a k i m i są autonomia i zależność — przejawia się w ł a ś n i e w zdarzeniu śmierci w sposób najbardziej radkalny, bo fundamentalny przedmiot wolności, p r z e j a w i a j ą c y się — j a k to z a z n a c z y l i ś m y — w ostatecznej decyzji, zawarty jest w akcie akceptacji, w y p ł y w a j ą c e j z faktu stworzenia za leżności od Boga. Ś m i e r ć zatem jako chwila ostatecznego samostanowie nia o sobie jest o s t a t e c z n ą s a m o r e a l i z a c j ą osoby, u t o ż s a m i a j ą c ą się w t y m w y p a d k u w p e w n y m sensie z s ą d e m i w y r o k i e m o losie ostatecz n y m c z ł o w i e k a d o k o n u j ą c y m się w spotkaniu i Bogiem u progu życia, j a kie otwiera ś m i e r ć . 9. S P O J R Z E N I E N A SMIERC Przeżycie śmierci. Dla w i e l u ludzi ś m i e r ć jest rzeczywistością, jaka zjawia się przed n i m i pewnego dnia niespodzianie i to w sposób najmniej oczekiwany, jako kres i c h niezwykle a k t y w n e j działalności. Jest ona rzeczywistością, z k t ó r ą nie u m i e j ą się pogodzić, przeciw k t ó r e j gotowi są p r o t e s t o w a ć z n a j w i ę k s z ą g w a ł t o w n o ś c i ą , bo u z n a j ą w niej coś, co nie powinno mieć miejsca przynajmniej w danej c h w i l i i okolicznościach... Choć z drugiej strony zdają sobie p r z e c i e ż s p r a w ę , że jest ona zdarzeniem najbardziej powszechnym, r ó w n a j ą c y m wszystkich, c z y m ś z w i ą z a n y m z s a m ą n a t u r ą rzeczy stworzonych, c z y m ś , co stanowi zasadniczy w y m i a r historii, j a k i ustawicznie p r z e ż y w a m y i napotykamy w codziennym doświadczeniu, c z y m ś n a t u r a l n y m , co towarzyszy życiu, życiu człowieka nieprzerwanie od c h w i l i narodzin. To j a k b y zmierzanie życia k u ś m i e r c i swoiście ujmuje określenie prolixitas mortis nie oznaczające bynajmniej p r z e k l e ń s t w a czy atmosfe r y pesymizmu. O b e c n o ś ć ś m i e r c i w życiu staje się przecież elementem d y n a m i z u j ą c y m , jeśli jej r z e c z y w i s t o ś ć podejmujemy w sposób ś w i a d o m y i odpowiedzialny, n a k a z u j ą c y wykorzystanie k a ż d e j c h w i l i . Nadaje ona w ó w c z a s życiu i historii i n d y w i d u a l n e j w y m i a r pełniejszy, bardziej zdecydowany i bogaty, zwłaszcza, gdy chodzi o życie chrześcijańskie, w k t ó r y m , j a k na to wskazujemy, ś m i e r ć nie jest w y m i a r e m przemija nia i kresu, lecz przemiany, k t ó r e j pojęcia na r ó ż n y c h płaszczyznach stanowi jedno z podstawowych p o j ę ć c h r z e ś c i j a ń s t w a . Niemniej p r z e ż y c i e ś m i e r c i jest zawsze p r z e ż y c i e m i n d y w i d u a l n y m . Czy należy sią temu dziwić? — pisze Brehant (Thanatos, 37) — Zasta nówmy się. Jeżeli życie jednego człowieka różni się od życia drugiego człowieka, to dlaczego ich śmierć miałaby być jednakowa? Czemu śmierć ludzi miałaby nosić piętno podobieństwa, kiedy tyle różnic cechuje ich JA JESTIM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 61 życie? (...) Doprawdy, są tysiące sposobów umierania, gdyż umierając jesteśmy takimi, jakimi byliśmy zawsze. Śmierć jest tylko cząstką nasze go życia, które się kończy, ostatnią, 'ale jest ona jeszcze cząstką życia. Doznanie czy świadomy czyni? W t a k i m też rozumieniu zdarzenie ś m i e r c i dla człowieka wierzącego nie może b y ć c z y m ś , czego doznaje w znaczeniu b i e r n y m , i to j a k b y w sposób nieoczekiwany, ale musi się stać czynem ś w i a d o m y m i odpo wiedzialnym, podejmowanym z r e s z t ą ustawicznie, b y u kresu historii znaleźć ostateczną a k c e p t a c j ę . Jak ł a t w o z a u w a ż y ć j u ż z tej racji, że ś m i e r ć jako jedno z najbar dziej doniosłych z d a r z e ń życia w i n n a mieć charakter „ d o b r e g o uczyn k u " , czynu d o p e ł n i a n e g o w sposób w o l n y i ś w i a d o m y , nie m o ż n a ś m i e r ci jak i całego procesu umierania u m i e s z c z a ć na k o ń c u życia biologicz nego czy ograniczać jej do ostatnich jedynie c h w i l , l u b ostatniego t y l ko momentu. W w y n i k u sytuacji, jaka zdarzeniu temu w ó w c z a s towa rzyszy, człowiek z r ó ż n y c h p o w o d ó w niezdolny jest najczęściej do p e ł nej integracji śmierci i procesu umierania dobiegającego swego kresu w całości życia, do k t ó r e g o ś m i e r ć należy. Całkiem inaczej w y g l ą d a sprawa akceptacji zdarzenia ś m i e r c i i jej osobowej integracji, jeśli uznamy jej p r a w d z i w ą r z e c z y w i s t o ś ć nieustan nie przecież obecną i t o w a r z y s z ą c ą życiu k a ż d e g o c z ł o w i e k a nawet w ó w czas, gdy stara się o niej nie m y ś l e ć i spycha j ą poza horyzont swej świadomości. A p r z e c i e ż wychodzenie k u śmierci, s t a n o w i ą c e j kres w o l ności, w swoisty sposób dokonuje się w k a ż d y m akcie wolnego w y b o r u — czy w k a ż d y m akcie p o ż ą d a n i a — chcenia. Realizacja wolności w ta kim akcie dokonuje bowiem t y m samym jej ograniczenia — doprowa dza do pewnego kresu — przez wykluczenie raz na zawsze i n n y c h mo żliwości, a zarazem rodzi zależność od konkretnej sytuacji stworzonej przez podjętą decyzję. Hipoteza ostatecznej decyzji. Taka też, jak najbardziej zgodna z E w a n g e l i ą , interpretacja zdarze nia śmierci pozwala nieco inaczej spojrzeć na w y s u w a n ą we współczes nej teologii „hipotezę ostatecznej decyzji w momencie ś m i e r c i " . Choć nie sposób w y k l u c z y ć możliwości jej podjęcia w ó w c z a s — i wiele argu m e n t ó w zdaje się za t y m p r z e m a w i a ć — to z drugiej strony nie da się zaprzeczyć, że n a l e ż y p r z y j ą ć możliwość realizacji takiej decyzji t a k ż e we wcześniejszych momentach życia i to przecież w ś c i s ł y m p o w i ą z a n i u z sytuacją śmierci, obecną w naszym życiu ustawicznie. KS. JERZY 62 ZAREMBA Ze stanowiska b o w i e m biologii czy psychologii trudno śmierci przy p i s y w a ć charakter i właściwości, jakich m i a ł y b y b y ć pozbawione inne momenty życia a zwłaszcza decyzje w nich podejmowane. Nawet, jeśli n a b i e r a j ą one u kresu życia specyficznego znaczenia, to nie sposób w y k l u c z y ć rzeczywistej konfrontacji wolności z koniecznością zdarzenia śmierci, t a k ż e w w i e l u i n n y c h chwilach życia ludzkiego j ą wyprzedza jących. „Memento mori". Często s p o t y k a n y m wyrazem takiej w ł a ś n i e oceny w m y ś l i chrześci j a ń s k i e j i uznania p r a w d z i w i e aksjologicznej obecności śmierci w ca łości ludzkiego życia jest przypomnienie Memento mori. Trzeba się bo w i e m zgodzić, że p a m i ę ć o ś m i e r c i , n a l e ż ą c e j do całości życia, nie poz wala t r a k t o w a ć jej jako zdarzenia, k t ó r e „ n a razie" nas nie interesuje i nie t y l k o m o ż n a , ale trzeba u s u w a ć je „do czasu" (?) z horyzontu swej świadomości. Taka postawa jest zaprzeczeniem — l u b conajmniej jego p r ó b ą — f a k t u s t w o r z o n o ś c i i z w i ą z a n e j z n i m zależności od S t w ó r c y , k t ó r a p o z w ą l a r e a l i z o w a ć p e ł n i ę b y t u stworzonego nie na drodze samo-koncentracji ale samo-transcendencji. W o d r ó ż n i e n i u od negatywnej oceny, p a m i ę ć o śmierci, r ó w n o z n a c z n a z p a m i ę c i ą o w ł a s n e j stworzoności, pozwala d o s t r z e g a ć w niej autentycz ny element d y n a m i z u j ą c y a k t y w n o ś ć życia chrześcijańskiego, jaka mo że się r o z w i j a ć jedynie d o p ó k i nie nadejdzie noc, w której nikt nie bę dzie mógł działać (J 9, 2), bo w niej owa a k t y w n o ś ć znajdzie swój osta teczny k s z t a ł t . Wspomniana transcendencja jako wychodzenie poza siebie, przy r ó w n o c z e s n y m „ w y r z e k a n i u się siebie", stanowi s t r u k t u r a l n y element b y t u osobowego z a r ó w n o w procesie poznania, realizacji wolności (szcze gólnie jako miłości), j a k i w i n n y c h aktach życia duchowego człowieka, jakich w s p ó l n ą cechą w ramach historii jest brak t r w a ł o ś c i i przemija nie, k t ó r y c h d o ś w i a d c z e n i e rodzi w c z ł o w i e k u — m i m o przeciwnego pragnienia — poczucie w ł a s n e j organiczoności i skończoności, jako pod m i o t u transcendentalnych z d a r z e ń życia osobowego, co u t o ż s a m i a się z w s p o m n i a n ą „obecnością ś m i e r c i " , s t a n o w i ą c ą w p e w n y m znaczeniu w y miar naszej historii. Wyrzeczenie się siebie. J e ś l i egzystencja c z ł o w i e k a z samej społecznie uwarunkowanej jego n a t u r y jest w s p ó ł e g z y s t e n c j ą (także w perspektywie zbawienia: podo bało się bowiem Bogu uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wy* JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 63 kluczeniem wszelkiej wzajemnej między nimi więzi, lecz uczynić z nich lud... K K n 9), to najbardziej l u d z k i kształt, w p e ł n i ś w i a d o m y i odpo wiedzialny, znajduje ona w proegzystencji: w p o ś w i ę c e n i u się — w y rzeczeniu swego „ j a " — dla (czy „za") innych, będącej ś w i a d e c t w e m i wyrazem miłości, stanowiącej podstawowy czynnik samorealizacji oso by ludzkiej uwarunkowanej t r a n s c e n d e n c j ą . Tego rodzaju perspektywa pozwala nam p r z y j ą ć i n t e r p r e t a c j ę ś m i e r ci jako „ a k t u poświęcenia w ł a s n e g o życia" -— przynajmniej ukazuje ta ką możliwość — i to nie t y l k o w w y p a d k u śmierci podjętej za innych, będącej aktem heroicznym, t a k ż e jako akt pozostający w ścisłym z w i ą z k u z miłością (por. M t 10, 39). S t ą d i s a m ą ś m i e r ć Rozumieć m o ż n a jako akt samorealizacji zintegrowany w całości historycznej egzystencji, u jej kresu. Podejmowana ś w i a d o m i e jako czyn człowieka — samostanowienia w uznaniu zależności — nie m o ż e ona i nie powinna b y ć c z y m ś jedynie doznawanym, ale p r z e ż y w a n a b y ć winna jako pełne miłości k u „ T y " wyrzeczenie się siebie, ograniczane nie tyle do momentu fizycznego zgonu, ale ponawiane w c a ł y m życiu człowieka, nacechowanym o w y m „zmierzaniem k u śmierci". Nabiera to c a ł k i e m innej b a r w y i p e ł n i e j s z e go sensu jeśli zgodnie z duchem Ewangelii rozumiemy ś m i e r ć jako prze mianę, i to zasadniczą, a uwarunkowana w y s i ł k i e m przemiany podejmo wanym ustawicznie w ciągu życia, o s i ą g a j ą c y m w wydarzeniu śmierci poniekąd punkt szczytowy i ostateczny. Dobrowolnie podjętą ś m i e r ć m ę c z e ń s k ą tradycja c h r z e ś c i a ń s k a uzna je przecież za najpiękniejsze ś w i a d e c t w o wiary, jako d o s ł o w n e niemal umieranie z Chrystusem. Warto p r z y t y m zwrócić u w a g ę , że w takiej śmierci ukazane zostają w sposób najbardziej w y r a ź n y wszystkie kon stytutywne elementy chrześcijańskiej śmierci a przede wszystkim ś m i e r ć jako czyn p o d j ę t y z wolnego wyboru. Pragnienie zaś m ę c z e ń s t w a w y r a ż a j ą c e nadzieję i w i a r ę w s p ó ł u m i e rania z Chrystusem może się realizować w k a ż d e j śmierci. Umieranie z Chrystusem. W takiej interpretacji ś m i e r ć stanowi rzeczywiście jeden z najistot niejszych m o m e n t ó w w całości egzystencji historycznej człowieka, z w ł a izcza chrześcijańskiej, o k r e ś l a n e j przez ś w . P a w ł a jako „ u m i e r a n i e : Chrystusem" (por. Rz 6), k t ó r e dzięki wierze nadaje naszemu życiu iowy wymiar, p o z w a l a j ą c y p r z e z w y c i ę ż y ć cielesne granice śmierci, na :o wskazują też słowa 1 J 3, 14: My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci lo życia, bo miłujemy braci... W konsekwencji i s a m ą e g z y s t e n c j ę chrześcijańską m o ż n a zgodnie KS. J E R Z Y 64 ZAREMBA z m y ś l ą ś w . P a w ł a i n t e r p r e t o w a ć jako umieranie, w n o w y m zupełnie i p e ł n i e j s z y m znaczeniu, w y n i k a j ą c e z podstawowej więzi z Chrystu sem, realizowanej przez w i a r ę , miłość — i sakramenty ś w i ę t e ; więzi, dzięki k t ó r e j w ś m i e r c i dokonuje się nie zerwanie czy p r z e k r e ś l e n i e ale s p o t ę g o w a n i e i rozszerzenie proegzystencji w ramach communio sanctorum. Oddzielenie... czy zejście w głąb? Tego rodzaju interpretacja z n a j d o w a ć się zdaje swoje uzasadnienie r ó w n i e ż w refleksji filozoficznej, k t ó r a uwolniona od w p ł y w ó w p l a t o ń skich pozwala u j m o w a ć proces umierania i ś m i e r c i nie tyle jako od łączenie duszy od ciała, a t y m samym uwolnienie z cielesności, ile raczej jako zejście w s a m ą głębię b y t u osobowego, w centrum i j ą d r o całej na szej rzeczywistości skoncentrowanej niejako u korzeni tego b y t u , w y m y k a j ą c y c h się za f sze naszej percepcji z m y s ł o w e j . I w t y m znaczeniu m o ż naby zdarzenie ś m i e r c i oceniać r ó w n i e ż jako akt ostatecznej samoreali zacji w oparciu o „ o s t a t e c z n ą d e c y z j ę " p o d j ę t ą w n a j w y ż s z e j koncen t r a c j i i c a ł k o w i t e j , p e ł n e j odpowiedzialności, orzekającej o nieodwołal n y m losie człowieka. D o s t ę p n y j e d n a k ż e naszemu d o ś w i a d c z e n i u obraz śmierci zdaje się w s k a z y w a ć na coś przeciwnego, s p r a w i a j ą c w r a ż e n i e j a k b y w niej czło wiek pozbawiony b y ł wszelkiej możliwości realizacji swej wolności na drodze w y b o r u , a wszystkie dotychczasowe decyzje zostały przez nią unicestwione radykalnie. Z drugiej jednak strony rozległość i r ó ż n o r o d ność możliwości, istniejąca w życiu w zakresie podejmowanych decyzji, stwarza czasem pozory absolutnej niemal autonomii u k a z u j ą c nawet wolność j a k b y n i e n a r u s z o n ą , z n a j d u j ą c ą się poza zasięgiem śmierci. Trudność w rozwiązaniu problemu... Zasadnicza t r u d n o ś ć stojąca na przeszkodzie w jednoznacznym roz w i ą z a n i u problemu tej dialektycznej sytuacji śmierci, w y p ł y w a z nie możności przeprowadzenia j a k i e j ś adekwatnej refleksji nad k o n k r e t n ą rzeczywistością umierania, a zwłaszcza samej śmierci, k t ó r a w sposób r a d y k a l n y p r z e k r e ś l a możliwość przekazania dalej jej doświadczenia, z a m k n i ę t e g o zdarzeniem eschatycznym. Ż a d n e j konkretnej w a r t o ś c i czy nawet charakteru argumentu prze ciwnego nie m o g ą t u m i e ć w ż a d n y m w y p a d k u w y w i a d y czy „relacje" osób, k t ó r e p r z e ż y ł y fakt ś m i e r c i klinicznej ale nie ś m i e r c i w aspekcie teologicznym, czyli w ścisłym tego .słowa znaczeniu: śmierci stanowiącej zdarzenie eschatologiczne, k t ó r e jako takie jest wydarzeniem całkowicie JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM.. 65 jednorazowym i nie m o ż e s t a n o w i ć z n a t u r y rzeczy przedmiotu b a d a ń eksperymentalnych naszymi metodami (nie oznacza to oczywiście k w e stionowania w s k r z e s z e ń z m a r ł y c h , opisanych w P i ś m i e św. w y m a g a j ą cych osobnej analizy teologicznej) Jako tajemnica osoby jest ono t e ż ta jemnicą w i a r y . Ocena śmierci. W ś w i e t l e naszych r o z w a ż a ń z u p e ł n i e n i e s ł u s z n a okazuje się ocena śmierci w y ł ą c z n i e negatywna, k t ó r a m i a ł a b y u s p r a w i e d l i w i a ć usuwanie ej z pola naszej ś w i a d o m o ś c i — ani też ujmowanie życia doczesnego edynie jako przygotowania do ś m i e r c i i z u p e ł n i e „ n o w e g o " życia, k t ó e po niej n a s t ę p u j e . Jeśli ś m i e r ć jest j e d n y m z zasadniczych e l e m e n t ó w :ycia, j a k i pozwala je r e a l i z o w a ć w sposób odpowiedzialny, jako zmie rzające na drodze przemiany k u swej p e ł n i w y r a ż o n e j w kategorii m a r t w y c h w s t a n i a — to n a l e ż y ją podjąć ś w i a d o m i e , jako rzeczywistość zdarzenie w najbardziej p o z y t y w n y m znaczeniu aksjologiczne. ł Wypowiedzi Pisma ś w . na temat ś m i e r c i — zwłaszcza w N . Test. na emat śmierci Jezusa — k a ż ą istotnie, j a k to w i d z i e l i ś m y , i n t e r p r e t o w a ć ą nie jako bierne doznanie, k t ó r e g o u n i k n ą ć niepodobna, ale jako ś w i a iomy czyn ludzki. Ś m i e r ć nie jest c z y m ś , co wdziera się z z e w n ą t r z , iie dając możliwości skutecznej obrony, jako najbardziej radykalny )rzejaw naszej bezsilności, jest raczej zdarzeniem, k t ó r e wyrasta od wewnątrz, z samej s t r u k t u r y b y t u stworzonego, k t ó r y wezwany i prze inaczony do życia wiecznego w ł a ś n i e w ś m i e r c i zdaje się m i e ć m o ż I O Ś Ć — o s t a t n i ą wprawdzie — aktywnego urzeczywistnienia siebie, j a to b y t u stworzonego, b i o r ą c siebie nie jako w posiadanie w ł a ś n i e na Irodze p r z e ż y c i a radykalnej bezsiły i s a m o t n o ś c i w akceptacji ich jako >ędących wyrazem zależności od S t w ó r c y , by rozpocząć p e ł n e p r a w d z i wie życie. Hipoteza L . Borosa... Takie w ł a ś n i e spojrzenie na ś m i e r ć stanowi p o d s t a w ę w y s u n i ę t e j >rzez L . Borosa — a przez nas nieco skorygowanej — „ h i p o t e z y krańcowej decyzji", j a k ą uzasadnia t y m , że w śmierci otwiera się mo'liwość pierwszego w pełni osobowego aktu człowieka; tym samym jest ma bytowo uprzywilejowanym miejscem świadomego stawania się, wollości, spotkania z Bogiem i podjęcia decyzji o swoim wiecznym losie. Choć s f o r m u ł o w a n i e m y ś l i wydaje się t u niezbyt poprawne — na co uż uprzednio z w r ó c i l i ś m y u w a g ę — bo ujęcie cielesności za G. Marceem nosi na sobie w y r a ź n e cechy neoplatonizmu, to jednak nie pozba wione słuszności są r o z w a ż a n i a Boorosa z a t y t u ł o w a n e Miłość jako się- KS. JERZY 66 ZAREMBA ganię bytu ludzkiego w śmierć. W a r t o je przynajmniej w skrócie przy toczyć, bo r o z w i j a j ą one m y ś l Marcela, u j m u j ą c e g o miłość i ś m i e r ć ja ko aspekty tej samej rzeczywistości. Co dzieje się tedy z człowiekiem w tych rzadkich chwilach, kiedy siła jego miłości, jakkolwiek tylko przelotnie, zwraca się ku same mu człowiekowi, którego całą pełnią życia ajirmuje? (...) w byto wej ekstazie miłości nie dąży do samowzbogacenia, nawet nie od czuwa takiej potrzeby; gdyby to było konieczne i możliwe, człowiek kochający mógłby wszelkie wzbogacenie siebie poświęcić swojej mi łości (Mysterium mortis, 61-62). M o ż n a b y to r o z w a ż a n i e u z u p e ł n i ć pytaniem: czy ś m i e r ć nie stwarza takiej w ł a ś n i e możliwości?... b ę d ą c zarazem c z y m ś koniecznym... Czy nie stwarza możliwości radykalnego wyrzeczenia się siebie? W miłości człowiek jako osoba p r z e z w y c i ę ż a ć s i ę zdaje istotnie w ł a ś c i w e ludzkiej egzystencji stworzonej, d ą ż e n i e do posiadania, skupienia się na sobie jako pewien rodzaj egocentryzmu, P r z e z w y c i ę ż e n i e takiej w ł a ś n i e postawy jest n i e o d ł ą c z o n y m w a r u n k i e m — jak na to wskazy w a l i ś m y w y ż e j — ewangelicznego n a w r ó c e n i a , k t ó r e stanowi p o d s t a w ę b ę d ą c e j d z i e ł e m Ducha Świętego przemiany, j a k ą jest usprawiedliwienie, z m i e r z a j ą c e k u ostatecznej przemianie w zmartwychwstaniu. „Mieć" i 1 „Być '... Podobnie też: pierwsza możliwość przekształcenia sytuacji posiadania w sytuację bytu odsłania się w momencie śmierci. Dopiero tam wspinamy się na krawędź bytu, gdy opuszcza nas nasza absolutna własność, nasze ciało (..) Bez ciała przestaje działać sięgająca do wnętrza duszy ludzkiej „ochrona". Posiadanie otaczało przecież du szę niczym warstwa izolacyjna, stanowiło dziedzinę źródłowej pew ności i namacalnego zabezpieczenia. Teraz obumierają w duszy tak że i te korzenie posiadania. Ona sama w jakiś sposób umiera w tym akcie oddania. Ale ponieważ warunkiem wstępnym całkowitego od dania jest (...) obumarcie owego posiadania i uwikłania się w samym sobie, przeto dusza może stworzyć coś ostatecznego, nie zagrożonego przez tymczasowość posiadania. Tym samym dusza budzi się do no wych możliwości bytu... Ma to swoje uzasadnienie w t y m , że w e d ł u g Marcela: Egzystencja jest nieodłączna od swego ucieleśnienia. Wszystko, co istnieje, o tyle istnieje dla niej, o ile staje się 'rozszerzeniem ciała\ które jest abso lutną własnością (Vavoir absolu), a wszystko co staje się rozszerze niem ciała, dociera do mnie w charakterze czegoś posiadanego. W y r a ź n i e n e o p l a t o ń s k i e zabarwienie t y c h refleksji m o ż n a zmienić J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM.. 67 trzedstawiając je zgodnie z a n t r o p o l o g i ą biblijną, u k a z u j ą c ą w innej ierspektywie proporcje poszczególnych e l e m e n t ó w ludzkiej egzystencji, akich jak posiadanie, historia, czas i inne. Jeśli istotnie cielesność deyduje — przynajmniej na płaszczyźnie naszego d o ś w i a d c z e n i a — o trukturze relacji posiadania, to jednak ono samo przeniesione na p ł a zczyznę ducha np. w procesie poznania p o z w a ł a niejako posiadanie przeworzyć w egzystencję. Przemiana „posiadania istnienia"... Niekoniecznie więc trzeba i m o ż n a m ó w i ć o r o z ł ą c z e n i u duszy i ciai w śmierci, ale m ó w i ć m o ż n a w ł a ś n i e o przemianie w strukturze b y t u sobowego człowieka, k t ó r a prowadzi do zmiany egzystencji, czy raczej możliwia i n n y jej rodzaj, i n n y sposób „ p o s i a d a n i a istnienia" cielesnoiuchowej rzeczywistości. Byt, k t ó r e g o egzystencja w historii (byt osobowy) zdominowana jest rzez element cielesności, a to ze w z g l ę d u na ś r o d o w i s k o , w k t ó r y m i egzystencja ma miejsce — doznaje zasadniczej przemiany, w y r a ż a |cej się teraz w dominacji d u c h o w o ś c i : czyli p o n i e k ą d w p r z e j ś c i u poiadania w egzystencję: „ m i e ć " w „ b y ć " . W tej perspektywie c a ł k i e m nowego znaczenia — pozbawionego p l a mskiej oceny cielesności — nabiera cytowany p o w y ż e j fragment m ó wiący o wspinaniu się na krawędź bytu, czy o warstwie izolacyjnej du ży j a k ą t w o r z y posiadanie, zwłaszcza gdy stwierdzamy, że b y t e m w e ł n y m tego słowa znaczeniu jest b y t duchowy, k u k t ó r e m u skierowana ist cała rzeczywistość (także i proces ewolucji) i b y t y materialne, w i a nie dzięki cielesności człowieka osiągające w bycie d u c h o w y m cel, realizujące w n i m sens swego istnienia. R ó w n i e ż o k r e ś l e n i e ś m i e r c i iko sięganie w głąb, czy samych korzeni b y t u , staje się t u p e ł n i e j i ;piej zrozumiałe. Wspomniana perspektywa r ó w n i e ż w y r a ź n i e j zdaje się u z a s a d n i a ć ostrzeganie pewnej k o m p l e m e n t a r n o ś c i egzystencji i miłości, k t ó r a p r o wadzi Marcela do stwierdzenia, że samorealizacja osoby dokonuje się na rodzę, s t a n o w i ą c e g o s t r u k t u r ę miłości, wyrzeczenia się siebie, a stąd sama egzystencja wymaga ofiary z samego siebie jako w p e w n y m sene rezygnacji z „ m i e ć " na rzecz „ b y ć " . Jedynie rzadko udaje się to w ałej pełni, p o n i e w a ż w w y n i k u wrodzonej, naturalnej p o n i e k ą d s ł a b o :i c h a r a k t e r y z u j ą c e j e g z y s t e n c j ę człowieka a z w i ą z a n e j z cielesnością :zy może stworzonością?), zmierza ona do dobra ze w z g l ę d u na siebie; opiero w śmierci człowiek staje się niejako zdolny do wyjścia poza ) ograniczenie. W t y m też o d k r y w a n y m przez G. Marcela rozdarciu idzkiej miłości m i ę d z y posiadanie i istnienie L . Boros dostrzega w y - KS. J E R Z Y 68 ZAREMBA j a ś n i e n i e stwierdzenia Heideggera o wkraczaniu czy zmierzaniu b y t u ludzkiego w ś m i e r ć , co p e ł n i e j s z e g o sensu nabiera w naznaczonej przez nas p o w y ż e j perspektywie i c h r z e ś c i j a ń s k i e j interpretacji. Zalety i braki... Hipoteza ostatecznej decyzji w śmierci wychodzi z doświadczanego ustawicznie w życiu, wspomnianego przez nas f a k t u pewnej dialektyki konieczności i wolności, zależności i autonomii, p r z e w i j a j ą c y c h się w ca ł y m życiu człowieka a osiągającej swój szczytowy moment w śmierci. W spojrzeniu d i a l e k t y c z n y m p r z e ż y w a n y tak radykalnie fakt załeżności-konieczności w ś m i e r c i zdaje się s u g e r o w a ć n a j w y ż s z y stopień realizacji wolności, a p o n i e w a ż dokonuje się ona u kresu historii, podjęta decyzja pozostaje n i e o d w o ł a l n a , co ma jednak uzasadnienie w sytuacji a nie w samej wolności — j a k to p r o p o n o w a l i ś m y poprzednio. S y t u a c j ę zmienia nieco założenie pewnego w y n i k a n i a i ścisłego z w i ą z k u z ewentualnymi decyzjami p o d e j m o w a n y m i w ciągu życia. Takie rozumienie — zdaniem Borosa i Troisfontaine'a — uzasadnia teologicznie ostateczny i n i e o d w o ł a l n y los c z ł o w i e k a po śmierci; w takiej też perspektywie hipoteza zdaje się o t w i e r a ć d r o g ę zbawienia — ujmo wanego w kategorii daru i zadania — czyniąc z r o z u m i a ł y m t a k ż e zba wienie n i e m o w l ą t , u p o ś l e d z o n y c h , „ p o g a n " czy ludzi n i e w i e r z ą c y c h (ano nimowych chrześcijan). Nie m o ż n a jednak w ż a d n y m w y p a d k u i n t e r p r e t o w a ć wspomnianej hipotezy ostatecznej decyzji jako podejmowanej w sytuacji wyzwolenia ducha (wolności) z o g r a n i c z e ń cielesności, posiadającej tak zasadnicze znaczenie w całości osoby ludzkiej; ale raczej jako moment, k t ó r y u kresu historii i n d y w i d u a l n e j pozwala j a k b y j e d n y m spojrzeniem objąć całą r z e c z y w i s t o ś ć historycznego w y m i a r u osoby w k r a c z a j ą c e j w w y m i a r osta teczny, jest więc d z i e ł e m łaski, k t ó r a m o ż e zostać zaakceptowana przez człowieka lub odrzucona w decyzji wyjścia k u „ T y " lub zamknięcia się w sobie. B y ł a b y to zatem ostatnia m o ż l i w o ś ć konfrontacji wolności z postano wieniem i wezwaniem B o ż y m ; ostatnia możliwość podjęcia decyzji otwar cia się na r z e c z y w i s t o ś ć Bożą, l u b z a m k n i ę c i a się ostatecznie w sobie: zbawienia lub nie-zbawienia. Nie wydaje s i ę — j a k z a z n a c z a l i ś m y k i l k a k r o t n i e — ani właściwe, ani zgodne z a n t r o p o l o g i ą b i b l i j n ą o k r e ś l a n i e sytuacji tej ostatecznej decyzji jako wolnej w n a j w y ż s z y m stopniu w n a s t ę p s t w i e wyzwolenia z mate r i a l n y c h o g r a n i c z e ń cielesności. Ona bowiem jest w p e w n y m sensie pod s t a w o w y m w a r u n k i e m wolności w y b o r u . K u l m i n a c y j n y k s z t a ł t tej w o l ności t w o r z y w t y m w y p a d k u raczej sama ostrość konfrontacji wolności i zależności p r z e j a w i a j ą c e j się w momencie ś m i e r c i . JA J E S T E M ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM.. 69 Ponadto zresztą hipoteza Eorosa pozostaje w w y r a ź n e j zależności od filozoficznej analizy ś m i e r c i Heideggera, p r z y p i s u j ą c e g o j e j w a ż n ą f u n k cję egzystencjalną, jako s t a n o w i ą c e j z a k o ń c z e n i e procesu stawania się przez byt, k t ó r y swoją p e ł n i ę osiąga w śmierci, bo nacechowany n i ą w całej swojej egzystencji jest „ b y t e m k u ś m i e r c i " . Ś m i e r ć jest s k u t k i e m tego w e w n ę t r z n y m momentem b y t u s t a j ą c e g o się (Seiende) a jej p r z y j ę cie — pogodzenie się z n i ą — stanowi warunek egzystencjalnej p e ł n i u kresu życia. Jeśli jednak dla Heideggera a u t e n t y c z n o ś ć życia osiąga człowiek przez a k c e p t a c j ę swej egzystencji jako być ku śmierci, to dla Borosa i i n n y c h z w o l e n n i k ó w omawianej hipotezy, ś m i e r ć stwarza k o n k r e t n ą możliwość osiągnięcia pełni życia — życia wiecznego — poza w y m i a r e m czasu h i storycznego ludzkiej egzystencji. Ś m i e r ć stanowi dla nich wyzwanie r z u cone ludzkiej wolności i w p e w n y m sensie uprzywilejowane miejsce jej realizacji. N a w i ą z u j ą c do poprzednich uwag m o ż e m y się z t y m zgodzić, bo w niej istotnie urzeczywistnia się ostatecznie wolność jako o d p o w i e d ź na wezwanie do uczestniczenia w życiu B o ż y m , k t ó r e g o istotę stanowi miłość. W t y m też znaczeniu ś m i e r ć p r z e ż y w a n a w w o l n o ś c i ( t j . w poczuciu odpowiedzialności za życie) realizowanej zresztą naszym zdaniem w r ó ż nych momentach życia, stanowi n i e z b ę d n y warunek urzeczywistnienia się bytu osobowego z m i e r z a j ą c e g o istotnie k u śmierci, jednak nie w Heideggerowskim rozumieniu terenu określenia własnej, autentycznej podmio towości. Terenem bowiem realizacji w o l n o ś c i — zwłaszcza dla c h r z e ś c i janina — jest r z e c z y w i s t o ś ć Boża: łaska, k t ó r a stanowi istotny warunek osiągnięcia p e ł n i przez k o n k r e t n ą osobę l u d z k ą , nie n i w e c z ą c y historii indywidualnej ale j ą p r z e n i k a j ą c y : discontinuum in continuitate. Nie m o ż n a przecież z a p o m i n a ć o jednoznacznej wypowiedzi Ewangelii, że zbawienie jest darem w y p ł y w a j ą c y m z w o l i Bożej nawet w w y p a d k u robotników ostatniej godziny (por. M t 21, 1-16). W i d a ć stąd, że realiza cja wolności w ostatecznej decyzji w ś m i e r c i staje się d z i e ł e m ł a s k i Bo żej, s t a n o w i ą c e j p o d s t a w ę nadziei s p e ł n i e n i a sensu całego życia, gdyż swoje znaczenie posiada t u nie ostatni t y l k o moment, ale cała historia wolności. 10. J E D N O S T K A I W S P Ó L N O T A Egoizm? Zmierzanie i szukanie dobra ze w z g l ę d u na siebie u ś w i a d a m i a nam spotykany dziś dość często zarzut, że eschatologia, o k r e ś l a j ą c a w spo sób zasadniczy p r a k t y k ę życia c h r z e ś c i j a ń s k i e g o , posiada zdecydowanie charakter indywidualno-zbawczy, jeśli nie w r ę c z egoistyczny. KS. J E R Z Y 70 ZAREMBA Siła tego zarzutu pozbawiona zostaje w y r a ź n i e swej ostrości, kiedy w e ź m i e m y pod u w a g ę tak i s t o t n ą dla Ewangelii i d e ę K r ó l e s t w a Boże go, z a k o r z e n i o n ą z r e s z t ą w St. Test. K r ó l e s t w o Boże to p e ł n a realizacja zbawienia c z ł o w i e k a na drodze, t w o r z ą c e j w s p ó l n o t ę z d ą ż a j ą c y c h do zbawienia czy zbawionych, ścisłej więzi z Bogiem a t y m samym z i n n y m i l u d ź m i , co otrzymuje swoiste n a ś w i e t l e n i e w ewangelicznym po jęciu braterstwa „ z " Chrystusem i „ w " Chrystusie. I n d y w i d u a l i z m i w s p ó l n o t a nie w y k l u c z a j ą się dzięki temu ale uzu p e ł n i a j ą czy nawet d o p e ł n i a j ą się wzajemnie. W s p ó l n o t a nie stanowi przecież — nawet w rozumieniu spotykanego w P i ś m i e św. pojęcia o k r e ś l a n e g o przez H . Muhlena jako ,,Gross-Ich" — j a k i e g o ś b y t u ponadosobowego, w c h ł a n i a j ą c e g o j e d n o s t k ę , a jedynie warunkuje właśnie r o z w ó j i r e a l i z a c j ę rzeczywistości osobowej, jako o d r ę b n e j podmioto wości, dzięki transcendencji: wychodzeniu poza siebie k u i n n y m , przez co t w o r z ą się więzi m i ę d z y o s o b o w e u r z e c z y w i s t n i a j ą c e w s p ó l n o t ę a za razem osobowość i n d y w i d u a l n ą . P o d k r e ś l a n i e znaczenia i odpowiedzialności jednostki w głoszeniu i realizowaniu K r ó l e s t w a Bożego, nie zacieśnia bynajmniej postawy oso by, i n d y w i d u a l n e j jednostki, do postawy egoistycznej, skupionej wokół w ł a s n e g o „ j a " . Osobowość bowiem, na k t ó r ą s k ł a d a się konkretna treść realizowana w historii, to w p e w n y m sensie podmiotowa relacja między „ j a " a ś w i a t e m stworzonym, lecz przede wszystkim zbawcze działanie i udzielanie się Boga człowiekowi, b ę d ą c e urzeczywistnianiem ostatecz nego przymierza, s t a n o w i ą c e g o j a k b y s y n t e z ę dzieła stworzenia i odku pienia, jako daru" i zadania, skonkretyzowanego i z a p o c z ą t k o w a n e g o v/ K o ś c i e l e . Przymierze eschatoloaiczne. Bóg s t w o r z y ł c z ł o w i e k a z w y r a ź n y m zamiarem obdarzenia go wspól notą życia, a stąd w y r a ż a j ą c e j ą pojęcie przymierza m o ż n a określić jako w e w n ę t r z n ą p o d s t a w ę dzieła stworzenia, o b j a w i o n ą w Chrystusie, stano w i ą c e g o jego c e n t r u m j u ż w teologii ś w . P a w ł a . P r z e s t r z e n i ą zatem i te renem życia stworzenia, w e d ł u g Bożego postanowienia, jest wzajemna miłość Ojca i Syna: Duch Ś w i ę t y s t a n o w i ą c y w e w n ę t r z n ą „ t r e ś ć " życia T r ó j o s o b o w e g o Boga. Jego zesłanie, jako eschatologicznego daru — o czym m ó w i Ewangelia ś w . Jana i Dzieje Apostolskie — umożliwia zatem doprowadzenie dzieła stworzenia do p e ł n i ostatecznej, jakiej za p o c z ą t k o w a n i e m w ramach historii jest złożona rzeczywistość Kościoła (realitas complexa); on jest przecież owocem łaski — daru Ducha Ś w i ę tego — skierowanego w zasadniczy sposób k u tworzeniu w s p ó l n o t y osób (Eir.e Person in vielen Personen, Muhlen). J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 71 Nie może b y ć m o w y o j a k i m ś egoistycznym rozumieniu zbawienia jeśli p a m i ę t a m y o t y m , że egzystencja człowieka jest współegzystencją, w a r u n k u j ą c ą stawanie się b y t u osobowego ze względu na jego transcen dencję i jego rozwój w p e ł n y m wymiarze cielesno-duchownym. Z tej sa mej racji nie może być m o w y o izolowaniu człowieka od świata, stano wiącego jego środowisko, we wspomnianym t a k ż e znaczeniu j a k b y prze dłużenia jego cielesności. Świat i historia jako dialog. Swoją w a r t o ś ć i znaczenie z a r ó w n o w sensie p o z y t y w n y m jak i ne gatywnym świat zyskuje w p o w i ą z a n i u z człowiekiem, jego działaniem i w relacji do niego; z d o b y w a j ą c przecież w n i m — w człowieku — ś w i a domość samego siebie i możliwość zwrócenia się k u S t w ó r c y , by pod jąć z N i m zbawczy dialog, k u k t ó r e m u wzdycha całe stworzenie, a j a k i osiągnie w y p e ł n i e n i e w „ n o w y m niebie i nowej ziemi", w przemianie całego świata. Świat nie istnieje sam z siebie jako zły. Jako rzeczywistość obca i wroga Bogu, nie znająca Go, powstaje w w y n i k u grzechu, kiedy czło wiek podejmuje, w postawie buntu i sprzeciwu, wysiłek oderwania, uniezależnienia od Boga z a r ó w n o siebie jak i powierzonego mu przez Boga świata stworzonego, materii. Bez zastrzeżeń m o ż n a p r z y j ą ć i n t e r p r e t a c j ę zła: Zło w świecie nie stanowi jakiejś ontologicznej wartości negatywnej, ale jest to wola człowieka wzbraniająca się przed akceptacją przy mierza. Stąd też historia staje się dramatem między wiernością przy mierzu a ludzkim wysiłkiem, by rzeczywistość wyrwać z rąk Bożych. W tym zmaganiu Bóg nie oszczędzał i siamego siebie, by ratować człowieka wraz z całą jego rzeczywistością. Oczywiście na tej drodze również i drugi partner wzywany jest coraz natarczywiej przez wszechmocną, wyzbywającą się wszystkiego miłość... Również i dla Niego historia staje się historią cierpienia (...) Miłość wyraża się w cierpieniu i znoju... (W. Breuning, Systematische... 831) można dodać: p o n i e w a ż związana jest z kenozą — wyrzeczeniem się siebie. Wolno zatem powiedzieć, że miłość Boga w y r a ż a się i realizuje w przymierzu między Bogiem i człowiekiem, rozgrywanym w s z a k ż e nie w o d ę r w a n i u od świata. Świat dzięki z w i ą z a n e j z n i m egzystencji czło wieka tworzy niejako poszczególne elementy dialogu, okresy przymierza zmierzającego k u p e ł n e m u dialogowi zbawienia. Ostateczna więc rzeczywistość otrzyma swój konkretny kształt dzię ki realizacji postawy przymierza, będącego przymierzem miłości akcep- KS. J E R Z Y 72 ZAREMBA tującej r z e c z y w i s t o ś ć w c a ł y m jej wymiarze. Trudno jednak ten kształt określić w sposób jednoznaczny, gdyż N . Test. daje nam niewiele w y powiedzi odnoszących się do eschatologicznej formy wszechświata, za k t ó r ą odpowiedzialność podejmuje r ó w n i e ż człowiek przez s w ą pracę, m a j ą c ą u c z y n i ć ś w i a t bardziej ludzkim, o d p o w i a d a j ą c y m godności czło wieka, a posiadającą b ł o g o s ł a w i e ń s t w o Boże, jako dynamiczny aspekt obrazu i p o d o b i e ń s t w a Bożego w człowieku, s t a n o w i ą c e g o dar i zadanie, 11. P R Z Y S Z Ł O Ś Ć W T E R A Ź N I E J S Z O Ś C I Funkcja interpretacyjna. To w ł a ś n i e dlatego, że eschatologia obejmuje wypowiedzi na temat przyszłości, s t a n o w i ą c jej zapowiedź, spełnia ona funkcję i n t e r p r e t a c y j n ą wobec teraźniejszości i to nie tyle na płaszczyźnie poznania, czystej po n i e k ą d teorii, ale p e ł n e g o dynamizmu działania, jakie rodzi się z faktu, że zapowiedź przyszłości jest r ó w n o c z e ś n i e propozycją, ukazującą moż liwości zmian, czy nawet i c h konieczność, ze w z g l ę d u na kształt rze czywistości ostatecznej s t a n o w i ą c e j continuum in discontinuitate. Mówienie o przyszłości pozwala jej w k r a c z a ć w teraźniejszość, w c h w i l ę obecną i to w konkretny sposób, kiedy np. zapowiedź jakiejś grożącej klęski wyzwala i prowokuje działanie, k t ó r e w p o r ę podjęte pozwala klęski u n i k n ą ć . Nie bez znaczenia w takiej perspektywie — j a k najbardziej słusznej i u k a z u j ą c e j praktyczne w a r t o ś c i eschatologii — są utopie proponujące w zasadzie nieosiągalne ideały. M o ż n a je w dużej mierze porównać z i d e a l n y m wzorcem jako n o r m ą m o r a l n ą , czy z d o s k o n a ł y m obrazem ostatecznej przyszłości świata, k t ó r a b ę d ą c wprawdzie transcendentnym darem łaski, n a w i ą z u j e jednak do ś w i a t a tworzonego przez ludzi, a tak skłania nas nieustannie do podejmowania w y s i ł k u k s z t a ł t o w a n i a warun ków życia, coraz lepiej i pełniej o d p o w i a d a j ą c y c h godności człowieka i to m i m o świadomości, że w ramach historii p e ł n a doskonałość nie zo stanie nigdy urzeczywistniona. Ten zresztą aspekt u w z g l ę d n i a j ą przecież wszelkie przepisy i insty tucje prawne, n o r m y moralne i przykazania, n a w i ą z u j ą c e konkretnie do pewnych sytuacji idealnych s t a n o w i ą c y c h wzorzec w podejmowaniu działania. I t u wypada z a u w a ż y ć , że rola j a k ą spełnia wzór w etyce i n dywidualnej, gdy chodzi o jednostkowe i szczegółowe sprawy, przypaść może w etyce społecznej, w w y p a d k u wielkich i w a ż n y c h p r o b l e m ó w d o t y c z ą c y c h o k r e ś l o n y c h wspólnot, właśnie utopii stanowiącej obraz idealnej sytuacji przyszłości i m o t y w działania: nadziei obecnej w chwi li teraźniejszej. j j JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM Objawienie i I ŻYCIEM. 73 proroctwo. W takiej w ł a ś n i e perspektywie proroctwo stanowi zawsze wezwanie do decyzji, j a k ą n a l e ż y podjąć w teraźniejszości, decyzji, k t ó r a m o ż e formować k s z t a ł t przyszłości dzięki ukazaniu w e w n ę t r z n e g o w y m i a r u teraźniejszości j a k i m jest w ł a ś n i e przyszłość. Taki zresztą charakter posiada objawienie w ogóle, a w szczególności związane z eschatologią. Nie ma ono bowiem na celu — przynajmniej nie w pierwszym rzędzie — o d s ł a n i a n i a rzeczy zakrytych, ujawniania ich i pouczania o tajemnicy. Nie stanowi ono j a k i e g o ś r e p o r t a ż u o rze czywistości i wydarzeniach przyszłości, w znaczeniu posiadania j u ż dziś lanego nam z g ó r y p e ł n e g o j ą ^ obrazu. W oparciu o podane nam obja wienie j e s t e ś m y w stanie p o w i e d z i e ć o niej jedynie tyle, ile m o ż l i w e jest do odczytania z historiozbawczego d o ś w i a d c z e n i a teraźniejszości, jaką i n t e r p r e t o w a ć umożliwiają nam w coraz p e ł n i e j s z y m zakresie, da¬ le przyszłości. W t y m też znaczeniu coraz to nowa sytuacja historycz na pozwala nam na pełniejsze i nowe odczytywanie tej samej, niezmienlej treści objawienia. Apokaliptyka. W dużej mierze odmienny od eschatologicznych w y p o w i e d z i obja wienia charakter posiadają obrazy i wypowiedzi apokaliptyczne, stano wiące j a k b y ukradkowe spojrzenie poza kulisy ostatecznych w y d a r z e ń , >y n a s t ę p n i e k i e r o w a ć wezwanie i to nie tyle do działania w ścisłym :naczeniu, ile raczej do zadośćuczynienia i pokuty, i d e n t y f i k o w a n y c h ; cierpliwym znoszeniem przeciwności i oczekiwaniem m a j ą c y c h n a d e j ś ć darzeń, na k t ó r e zresztą nawet nie m a m y właściwie ż a d n e g o w p ł y w u . Chodzi t u zwłaszcza o s p o t y k a n ą często w historii s y t u a c j ę ucisku i zewlętrznych p r z e ś l a d o w a ń w i e r z ą c y c h , w jakiej apokaliptyczne w y p o w i e Izi p r a g n ą z n ę k a n y c h pocieszyć, u m a c n i a j ą c w nich zaufanie w z w y iężającą zawsze i w k a ż d e j sytuacji moc Bożą, k t ó r a nieuchronnie osią;a zamierzony cel, mimo pozornych n i e p o w o d z e ń . Apokaliptyka, biorąc ściśle, nie stanowi zatem objawienia, ani go wprost nie zawiera, lecz w p e w n y m sensie zapowiada w historii, jako nające nadejść w przyszłości, by u k a z a ć sens i znaczenie doznanych irześladowań. Napotykamy ją w ł a ś c i w i e jedynie z tej racji, że ostatecze objawienie j a k i m będzie paruzja n a s t ą p i dopiero w przyszłości. Stosunkowo n i e w i e l k i w p ł y w i pozostawanie eschatologii tradycyjnej ia marginesie życia chrześcijańskiego, w y n i k a w d u ż e j mierze w ł a ś n i e tąd, że w wielu zagadnieniach o p i e r a ł a się ona na wypowiedziach apoaliptycznych, jakie w całości N . Testamentu o d g r y w a j ą jedynie rolę KS. J E R Z Y 74 ZAREMBA d r u g o r z ę d n ą — t a k ż e w odniesieniu do Apokalipsy ś w . Jana — i niezbyt w ł a ś c i w y m jest doszukiwanie się w nich samych j a k b y planu, czy przed stawienia kolejności w y d a r z e ń eschatycznych w ich przebiegu. 12. SĄD A KRÓLESTWO BOŻE Sąd. Paruzja w w y z n a n i u w i a r y łączy się ściśle z s ą d e m , k t ó r y w y r a ź n i e wnosi do eschatologii moment czasu, j a k i stanowi założenie sądu, k t ó r y ocenia czas j a k i ostatecznie p r z e m i n ą ł , n a w i ą z u j ą c do jego u p ł y w u w h i storii i n a d a j ą c m u t y m samym znaczenie p r z e k r a c z a j ą c e samo t y l k o trwanie. Tak t e ż w p o j ę c i u s ą d u s k u p i a ć się zdaje cała problematyka teolo giczna z w i ą z a n a z zagadnieniem czasu, s t a n o w i ą c e g o przecież zasadni czy w y m i a r k a ż d e j ludzkiej historii. Pojęcie s ą d u , g ł ę b o k o zakorzenione w t r a d y c j i b i b l i j n e j , stanowi pod stawowy element powszechnej historii zbawienia i g ł ó w n y m o t y w w przepowiadaniu zbawczego p l a n u Bożego. Pozostaje to w ścisłym związ k u z t y m , że zbawcze d z i a ł a n i e Boże w historii — b ę d ą c e z n a m i e n n ą ce c h ą Boga ukazanego w P i ś m i e ś w . — w sposób t y p o w y i p o n i e k ą d k l a syczny urzeczywistniania się w w ł a d z y s ą d z e n i a , oceny c z y n ó w ludzkich, k t ó r y c h n o r m ą u o s o b i o n ą w Chrystusie jest Bóg sam. Ponadto wycho dząc z f a k t u przymierza jako podstawowego w eschatologicznej inter pretacji z d a r z e ń h i s t o r i i ludzkiej, nie m o ż n a się obejść bez wypowiedzi o charakterze s ą d u , b y nie z a p o z n a ć teologicznej treści przymierza, u w z g l ę d n i a j ą c e j szczególną o d p o w i e d z i a l n o ś ć człowieka r ó w n i e ż w pers p e k t y w i e , s t a n o w i ą c e j dar, przyszłości eschatologicznej. Nie chodzi t u z r e s z t ą bynajmniej o j u r y d y c z n ą t e r m i n o l o g i ę ale o na w i ą z a n i e do p r z e ż y ć i postaw c z ł o w i e k a w z e t k n i ę c i u ze ś w i a t e m na p ł a s z c z y ź n i e poznania, s i ę g a j ą c y c h znaczenie głębiej niż sam język. Na p o s i a d a j ą c e t a k i w ł a ś n i e charakter p o w i ą z a n i e wskazuje j u ż choćby na zywanie „ o s ą d e m " , czy po prostu „ s ą d e m " , relacji ludzkiego u m y s ł u do otaczającej go r z e c z y w i s t o ś c i , w y r a ż a j ą c e j się w pewnego rodzaju iden tyczności poznania z r z e c z y w i s t o ś c i ą — czyli „ w prawdzie". Zasadnicze znaczenie w takiej perspektywie p o s i a d a j ą s ą d y moralne, orzekające, co dobre l u b co złe, a s t a n o w i ą c e p o d s t a w ę d z i a ł a n i a w y r a ż a j ą c e g o i zara zem k s z t a ł t u j ą c e g o o s o b o w o ś ć człowieka. W analogiczny s p o s ó b m o ż n a b y i n t e r p r e t o w a ć s ą d Boży, nie zapomi n a j ą c jednak o z a w a r t y m w analogii „ n i e p o d o b i e ń s t w i e " . S t ą d np. spra w i e d l i w o ś ć Boża to odnoszenie przez Boga wszystkiego do samego sie bie, co w p o s t ę p o w a n i u człowieka b y ł o b y zaprzeczeniem sprawiedliwo- JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 75 ści. W świecie bowiem stworzonym z samej s t r u k t u r y b y t u i p a r t y c y pacji w n i m , to co sprawiedliwe i słuszne, urzeczywistnia się nie tyle w odniesieniu do człowieka ile raczej w odnoszeniu wszystkiego do Stwórcy, do samego Boga, s t a n o w i ą c e g o zresztą centrum stworzenia w Chrystusie Jezusie. W p o r z ą d k u zatem ś w i a t a stworzonego chodzi przede wszystkim o urzeczywistnianie skierowania wszystkiego k u Bogu a to na drodze w o l nej decyzji człowieka. W ł a ś n i e to odniesienie i jego akceptacja ze strozzy człowieka odsłania rzeczywiste dobro, jakie Bóg ze swej strony — realizując wraz z człowiekiem h i s t o r i ę zbawienia — z a r ó w n o w znacze niu ontologicznym j a k i egzystencjalnym, na coraz to nowych drogach i w coraz to nowy sposób a ostatecznie w Chrystusie, ukazuje jako p r z y nierze i sąd (por. J 5, 19-30). Ta t e ż w ł a ś c i w a d z i a ł a n i u B o ż e m u w listorii cecha, stanowi wyraz, czy nawet staje się p o n i e k ą d synonimem, władzy i panowania Bożego nad ś w i a t e m w y r a ż o n e g o w idei K r ó l e s t w a 3ożego. Sąd, o j a k i m m ó w i m y w t y m w y p a d k u stanowi n i e z b ę d n y odpowiedń k do charakteru wezwania, k t ó r y posiada objawienie Boże w ogóle i Ewangelia w szczególności. Ostatecznym bowiem postanowieniem B o :ym i wezwaniem skierowanym do człowieka jest wydarzenie Jezusa Chrystusa. W N i m raz na zawsze wszystko zostało postanowione, a j a to wezwanie stanowi p o d s t a w ę ostatecznego w y r o k u - s ą d u i p u n k t w y j ;cia eschatologii. T y m s ą d e m — j a k słusznie stwierdza L o h f i n k (189) — taje się spotkanie w śmierci z Chrystusem, u k a z u j ą c e w b e z p o ś r e d n i m )oznaniu osobowym w a r t o ś ć naszego życia w historii, z a r ó w n o w jego caości jak i we wszystkich szczegółach; całą p r a w d ę o nas samych, j a k b y v świetle uosobionej w Chrystusie miłości Bożej, u k a z u j ą c e j nam k i m jyliśmy a k i m m o g l i ś m y b y ć w rzeczywistości, co nieraz połączone b y w a „bólem oczyszczającym", u z d a l n i a j ą c y m nas do samego j u ż spotkania Bogiem i doświadczenia pełni Jego dobroci i miłości. Usprawiedliwienie. Pojęcie sądu łączy się ściśle z problemem usprawiedliwienia, jakiego iie poruszamy tutaj, z a k ł a d a j ą c jedynie fakt łaski jako podstawy p r z y hylnego osądu Bożego: usprawiedliwienia grzesznika. Usprawiedliwienie od c h w i l i z a p o c z ą t k o w a n i a stanowi coś t r w a ł e g o / człowieku, coś, co nazywamy „łaską h a b i t u a l n ą " , k t ó r a sprawia, że złowiek staje się dzieckiem B o ż y m n a w i ą z u j ą c z Bogiem oparty o rzezywistość ontyczną stosunek „ p o k r e w i e ń s t w a " . S t ą d m o ż n a powiedzieć przyjąć, że sąd Boży i Jego w y r o k decyduje i zapada w oparciu o wyerzenie laski w życiu człowieka. KS. J E R Z Y 76 ZAREMBA Jeśli pojęcie s ą d u zdaje się z a k ł a d a ć m y ś l o wynagrodzeniu, to trze ba tu u w z g l ę d n i ć t e ż s f o r m u ł o w a n i e św. Augustyna, że nasze zasługi same są darem B o ż y m , p a m i ę t a j ą c r ó w n o c z e ś n i e , że nie chodzi t u o „rzecz", ale w y m i a n ę życia osobowego w y r a ż a n ą dziś o wiele trafniej przy pomocy kategorii dialogu. Poprawnemu u j m o w a n i u wydarzenia usprawiedliwienia w teologii katolickiej przez d ł u g i czas stało na przeszkodzie r o z r ó ż n i a n i e łaski uczynkowej i h a b i t u a ł n e j , p r o w a d z ą c e często do zapoznania istotnego, dynamiczno-osobowego charakteru łaski, a t a k ż e j e j aspektu eschatolo gicznego, do jakiego n a w i ą z u j e m y s t w i e r d z a j ą c , ż e nie chodzi t u o w y m i a n ę d ó b r — rzeczy — ale o w y m i a n ę życia, ż y w y , zbawczy dialog zmie r z a j ą c y k u swej pełni. S p r a w i e d l i w o ś ć Boża znajduje swój podstawowy wyraz w wydarze n i u Chrystusa, w k t ó r y m urzeczywistnia się ostateczne przymierze Boga z c z ł o w i e k i e m . Koncepcja przymierza pozwala u c h w y c i ć p i e r w o t n ą jed ność i i n t e g r a l n o ś ć r o z r ó ż n i a n y c h w soteriologii a s p e k t ó w odkupienia, na zywanych „ o d k u p i e n i e m o b i e k t y w n y m " i „ s u b i e k t y w n y m " (w t y m d r u g i m idzie o skorzystanie z o w o c ó w odkupienia, przez konkretnego czło wieka na drodze w s p ó ł p r a c y z łaską), d o k o n u j ą c y m się w Kościele sta n o w i ą c y m Ciało Chrystusa. Sens Krzyża... P o H s t a w ą p r z y w r ó c e n i a naruszonego przez grzech p o r z ą d k u w świe cie s t w o r z o n y m jest u k s z t a ł t o w a n e w ś m i e r c i i z m a r t w y c h w s t a n i u u w i e l bione ciało, w k t ó r y m k a ż d y m o ż e m i e ć i zyskuje udział, stając się człon k i e m „Ciała Chrystusa", k t ó r e g o On sam jest G ł o w ą . To w ł a ś n i e bowiem u m o ż l i w i a c z ł o w i e k o w i P a w ł o w e „ b y ć w Chrystusie" a zarazem egzy s t e n c j ę Chrystusa „ w " c z ł o w i e k u (por. Gal 2, 20: żyją ja, już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus), na sposób pewnej i d e n t y c z n o ś c i uzasadniającej stwierdzenie cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych braci moich — mnieście uczynili, czy skierowane do P a w ł a czemu mnie prze śladujesz? ( M t 25, 40; Dz 9, 4). To zmartwychwstanie Chrystusa, w k t ó r y m utrwalona została ta jemnica paschalna, daje m o ż l i w o ś ć u d z i a ł u w Jego k r z y ż u , s t a n o w i ą c zasadniczy aspekt teologiczny jego treści, n a w i ą z u j ą c e j do całego dzie ła stworzenia w akcie pojedniania z Ojcem. W tej perspektywie k r z y ż ukazuje się nam nie t y l e jako znak k a r z ą c e j s p r a w i e d l i w o ś c i , ale jako droga, na k t ó r e j — t r a k t u j ą c z całą p o w a g ą n a s z ą l u d z k ą historię we wszystkich jej elementach — B ó g z a k o s z t o w a ł sam radykalnej niemocy ś m i e r c i stworzenia, b y w sposób n i e o d w o ł a l n y raz na zawsze w niej u s t a n o w i ć przymierze. J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM, 77 Tak t e ż charakter k a r y — j a k i posiadała ś m i e r ć na skutek grzechu pierworodnego •— przemieniony został w znak przymierza s t a j ą c y się w p e w n y m znaczeniu „ s a k r a m e n t e m " , d a j ą c y m w s z y s t k i m u m i e r a j ą c y m możliwość u d z i a ł u w zbawczej śmierci Chrystusa i to jako G ł o w y K o ścioła (por. ś m i e r ć dzieci betlejemskich), co uzasadnia w p e ł n i t r a d y c y j ną tezę: poza Kościołem nie ma zbawienia. Przez dzieło pojednania dokonane w Chrystusie B ó g u s t a n o w i ł nie jako n o w ą , p o w s z e c h n ą szansę zbawienia, kiedy g ł ó w n y m niejako tere nem spotkania człowieka z Bogiem w całej h i s t o r i i — od j e j p o c z ą t k u aż po kres — stało się cierpienie i ś m i e r ć , jakiej doznaje k a ż d y i jakiej doznał On sam. Do tego zdaje się n a w i ą z y w a ć przytoczone j u ż stwierdze nie św. Tomasza: non erit reditus ad immortalitatem nisi medianie morte. Śmierć karą za grzech. P r z e g l ą d a j ą c w y p o w i e d z i Magisterium Kościoła na temat ś m i e r c i do strzegamy bez t r u d u , że nie p o r u s z a j ą one w i e l u a s p e k t ó w tego w y d a rzenia pozostawiając t y m samym szeroki margines refleksji teologicz nej, j a k ą w ł a ś n i e przeprowadzamy w naszych r o z w a ż a n i a c h . Nie podej m u j ą one np. wcale p r ó b y o k r e ś l e n i a istoty, czy nawet bliższego w y jaśnienia, samego zdarzenia śmierci, p o r u s z a j ą c za to niemal w y ł ą c z n i e (w pewnych przynajmniej okresach) hamartologiczny aspekt ś m i e r c i i ostateczność stanu eschatologicznego j a k i w ś m i e r c i o s i ą g n i ę t y zostaje przez człowieka. Ś m i e r ć o k r e ś l a n a jest w tych wypowiedziach Kościoła jako n a s t ę p s t w o grzechu pierworodnego czy t e ż kara z a ń (por. DS 146, 222, 231n 372, 151 l n , 1521, 2617). N a l e ż y jednak p a m i ę t a ć , że o k r e ś l e nia „ k a r a " ma t u znaczenie analogiczne (podobnie j a k pojęcie „ g r z e c h " w odniesieniu do grzechu pierworodnego dziedzicznego). D l a człowieka usprawiedliwionego bowiem ś m i e r ć przestaje b y ć k a r ą w znaczeniu w ł a ściwym, a to z tej racji, że, jak w s p o m n i e l i ś m y poprzednio, przez ś m i e r ć Chrystusa n a b r a ł a ona charakteru zdarzenia zbawczego, stając się „ w s p ó ł umieraniem" z Chrystusem. Charakter kary, przyznawany śmierci w orzeczeniach Kościoła po d e j m u j ą c y c h w y p o w i e d z i Pisma Św., nie leży jednak w t y m , że ś m i e r ć stanowi z a k o ń c z e n i e życia doczesnego i kres wolności, a t y m samym historii indywidualnej ( n i e ś m i e r t e l n o ś ć w P i ś m i e ś w . nie oznacza prze cież nigdzie n i e s k o ń c z o n e g o t r w a n i a w wymiarze doczesności). Charak ter k a r y t k w i raczej w przymiotach i w ł a ś c i w o ś c i a c h śmierci, j a k i e sta ły się jej u d z i a ł e m w n a s t ę p s t w i e u t r a t y łaski a z tej racji g ł ó w n i e w niemożności poprawnej integracji procesu umierania i ś m i e r c i w całości życia osobowego, a to w perspektywie p o w o ł a n i a do życia wiecznego — a więc nieśmiertelności, jako u d z i a ł u w wieczności życia Bożego; ś m i e r ć 78 KS. J E R Z Y ZAREMBA stanowi p r z e c i e ż o s t a t e c z n ą p r z e m i a n ę , u m o ż l i w i a j ą c ą n o w ą egzystencję w w y m i a r z e zmartwychwstania a więc w całości ludzkiej natury. Takie stanowisko potwierdza zestawienie najstarszych t e k s t ó w St. Test., k t ó r e m ó w i ą o ś m i e r c i w sposób r a d y k a l n y jako d o t y k a j ą c e j ca łego człowieka (antropologia b i b l i j n a długi czas nie r o z r ó ż n i a i nie prze ciwstawia „ciała — duszy"), z w y r a ź n ą n a d z i e j ą dalszego życia po ś m i e r ci, trudnego jednak do o k r e ś l e n i a w s w y m ksztacie a w y s t ę p u j ą c ą w tekstach p ó ź n i e j s z y c h , co wskazuje że w ż a d n y m w y p a d k u nie oznacza ono rozumienia go jako k o n t y n u a c j i życia doczesnego, k t ó r e w śmierci otrzymuje s w ó j ostatecznie u t r w a l o n y kształt, u w z g l ę d n i a j ą c y wolność i o d p o w i e d z i a l n o ś ć c z ł o w i e k a r e a l i z o w a n ą w historii. W b r e w powszechnie spotykanemu u j m o w a n i u problemu nie należy z a p o m i n a ć , że wspomniany charakter ś m i e r c i w naszej sytuacji post lapsum, o k r e ś l a n e j jako kara za grzech, pozostaje w ś w i e t l e Pisma św. w zależności nie t y l k o od grzechu pierworodnego, ale r ó w n i e ż od grze c h ó w osobistych — p r z y n a j m n i e j ś m i e r t e l n y c h a nie odpuszczonych. M o ż n a b y t u za Rahnerem p r z y t o c z y ć szereg t e k s t ó w św. P a w ł a z listu do R z y m i a n (np. 1,32; 6,16.21.23; 7,5.10; 8,2; por. J k 1,15; 1 J 3,14; 5, 16). Wolno z nich w y p r o w a d z i ć w p e ł n i uzasadniony wniosek, że ś m i e r ć w j a k ż e w i e l u swych formach jest przejawem „ g r z e c h u ś w i a t a " . P o c z y n a j ą c od grzechu pierwszego człowieka aż do naszych czasów, t w o r z y on p e w n ą całość w i n y ludzkości, p r z e j a w i a j ą c e j się nie t y l k o w tragicznej i bolesnej sytuacji w e w n ę t r z n e j i z e w n ę t r z n e j poszczegól nego człowieka, ale przede w s z y s t k i m w stosunkach m i ę d z y l u d z k i c h , w y r a ż a j ą c y c h się j a k ż e często w ś m i e r c i , p r z y b i e r a j ą c e j niesamowite formy i rozmiary, j a k i bezsilności człowieka, co zdaje się r ó w n i e w y r a ź n i e u k a z y w a ć p o d k r e ś l a n y w P i ś m i e ś w . z w i ą z e k m i ę d z y grzechem, ś m i e r c i ą i szatanem (np. a k t y terroru). J e ś l i w ś m i e r c i zachodzi coś, czego nie powinno w niej b y ć , jako w y n i k a j ą c e j z samej n a t u r y b y t u stworzonego — inaczej nie sposób mówić o „ k a r z e " nawet w znaczeniu analogicznym — to ma to miejsce ze w z g l ę d u na nadprzyrodzony cel, do jakiego człowiek został wezwany od p o c z ą t k u , dzięki łasce Bożej, co z r e s z t ą w y r a ż o n e zostało w n i e ś m i e r t e l ności b y t u osobowego. W ś w i e t l e takiego stwierdzenia szukamy zatem odpowiedzi na pytanie, co w ś m i e r c i m o ż e m y określić jako elementy, k t ó r e w niej nie p o w i n n y m i e ć miejsca. Bierzemy t e ż pod u w a g ę cha rakter ś m i e r c i jako zdarzenia oznaczającego kres wolności i historii i n d y w i d u a l n e j . Stosunkowo bez t r u d u w odpowiedzi odnajdujemy cechę za krycia ś m i e r c i , p r z e ż y w a n e j w ł a ś n i e dlatego jako niezwykle t r u d n y mo ment w c a ł y m procesie rozwoju życia osobowego, a to w n a s t ę p s t w i e n i e m o ż n o ś c i zintegrowania j e j w naszej historii jako wydarzenia bliżej nieznanego, z a r ó w n o w k o n k r e t n y c h szczegółach, j a k i w samej istocie JA J E S T E M ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 79 zachodzącego w niej procesu "przemiany życia historycznego w życie wieczne". Zapewne niejednokrotnie człowiek doznaje p r z e ż y c i a p r z y n a j mniej „częściowej integracji" swej identyczności, kiedy w codziennym doświadczeniu dokonuje p r z e z w y c i ę ż a n i a „ t r o j a k i e j pożądliwości", co równoznaczne jest z pewnego rodzaju „ o b u m i e r a n i e m " r ó ż n y c h aspek tów osobowości. Napotykamy też czasem p r z y k ł a d y ś m i e r c i w późnej sta rości, p r z e b i e g a j ą c e j w c a ł k o w i t y m spokoju i przy osiągniętej niemal integracji — przynajmniej w sposób asymptotyczny — a to dzięki do strzeganiu owoców w y s i ł k u całego życia. W takich wypadkach zdaje się być całkiem w y r a ź n i e widoczne, że zintegrowana w całości życia ś m i e r ć pozbawiona zostaje j a k b y swego zakrycia i nie jest bynajmniej p r z e ż y wana, jako coś sprzeciwiającego się naturze człowieka. Jeśli więc Pismo św. i orzeczenia Kościoła n a z y w a j ą ś m i e r ć „ z a p ł a t ą grzechu", to w t y m o k r e ś l e n i u znajduje s w ó j w y r a z d o ś w i a d c z e n i e pro testujące przeciw zakryciu śmierci i bezsilności jaka towarzyszy z w y k l e jej p r z e ż y w a n i u . W t y m też zakryciu m o ż n a widzieć w p e w n y m sensie istotę charak teru „ k a r y " za grzechy, zawartego w śmierci, k t ó r a nie sprzeciwiając się samej naturze człowieka odczuwana jest j a k o ś coś, co nie powinno mieć miejsca w egzystencji człowieka, uwarunkowanej ł a s k ą i nadprzyrodzo nym powołaniem. Z zakrycia właściwego śmierci, rodzi się też w n i m zakorzeniony l ę k przed śmiercią, b ę d ą c y p o n i e k ą d wyrazem „ s y t u a c j i grzechu", przeja wiającej się w t y m , że człowiek umiera j a k b y nie dochodząc do w y p e ł nienia swej historii; a s t ą d i wszystkie inne właściwości umierania i śmierci, doznawane w konkretnych przypadkach, z w i ą z a n e są z grzerzem i „ z a p ł a t ą " za niego, s t w a r z a j ą c t y m samym m o ż l i w o ś ć oczysz czenia. Jako stworzenie objęte d z i a ł a n i e m B o ż y m człowiek odczuwa lęk przed zdarzeniem śmierci, d o s t r z e g a j ą c w n i m j a k b y przejaw i m o ż e zaczątek w d z i e r a j ą c e j się w dziedzinę b y t u osobowego ś m i e r c i wiecznej, k t ó r a jest śmiercią we w ł a ś c i w y m tego słowa znaczeniu. Współumieranie z Chrystusem... Wspomnieliśmy, że określenie ś m i e r c i jako k a r y za grzech ma z r a czenie analogiczne. Nie jest ona k a r ą — przynajmniej dla człowieka usprawiedliwionego, z a c h o w u j ą c w t y m w y p a d k u w ś w i e t l e w y p o w i e dzi Pisma św. i orzeczeń Kościoła jedynie znaczenie j a k b y „ m i e j s c a " ewentualnego czyszczenia czy „ s p r a w d z e n i a " wierności, a t y m samym ostatnią możliwością zdobycia zasługi i z a d o ś ć u c z y n i e n i a za pozostałe do w y r ó w n a n i a przewinienia. KS. J E R Z Y 80 ZAREMBA W e d ł u g słów Pana Jezusa dla człowieka usprawiedliwionego przez w i a r ę umieranie i ś m i e r ć nie jest j u ż zasadniczo śmiercią: Kto wierzy we mnie, choćby i umarł żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki (J 11, 25n). Dla c z ł o w i e k a w i e r z ą c e g o umieranie i ś m i e r ć staje się w s p ó ł u m i e r a n i e m z Chrystusem, u d z i e l a j ą c y m pełni prawdziwego życia, z Chrystusem u w i e l b i o n y m (por. 2 T y m 2, 11). W ł ą c z e n i e w ś m i e r ć Chrystusa dokonuje się zasadniczo przez wiarę, a szczególnej intensyfikacji i w y r a z u nabiera przez chrzest i Euchary stię (por. J 6, 26—71). Potwierdza to nasze, w y r a ż o n e j u ż przekona nie, że ś m i e r ć stanowi p e w n ą w a r t o ś ć , p r z e n i k a j ą c całe życie chrześci j a ń s k i e i osiągając swój p u n k t szczytowy w samej śmierci, k t ó r a sta je się zdarzeniem zbawczym jako w s p ó ł u m i e r a n i e z Chrystusem. M o ż n a to w y r a z i ć za K . Rahnerem w sposób bardziej jeszcze zdecy dowany: Ponieważ śmierć w tej mierze, w jakiej jest zdarzeniem pod sumowującym całą historię życia człowieka w jej wypełnieniu — i to jako świadomy czyn ludzki — i jeśli w śmierci „pragmatycznie", jak mówił Eutychiusz, dokonuje się to, co już dokonało się mistycznie w szczytowych sakramentalnych momentach chrześcijańskiej egzystencji na chrzcie i w Eucharystii — to jest włączenie w śmierć Pana — tym samym śmierć sama ma znaczenie szczytowego punktu tak zbawczego działania jak i skutecznego podjęcia zbawienia (489). Z a s a d n i c z ą zatem s p r a w ą w c h r z e ś c i j a ń s k i m rozumieniu śmierci jest jej znaczenie jako w s p ó ł u m i e r a n i a z Chrystusem i rola śmierci jako miejsca szczególnej realizacji zbawienia, n a d a j ą c e jej w p e w n y m sensie charakter sakramentalny. N a l e ż y p a m i ę t a ć o t y m , że ś m i e r ć Jezusa na k r z y ż u s t a n o w i ł a nie t y l k o dokonanie odkupienia w znaczeniu o b i e k t y w n y m , ale również ukazanie ś m i e r c i człowieka zjednoczonego z Bogiem i realizującego od kupienie w znaczeniu s u b i e k t y w n y m , co znalazło swój wyraz w przy jęciu przez Chrystusa ś m i e r c i t a k ż e w jej relacji do grzechu — czy l i k a r y za grzech — jako przejawu radykalnego opuszczenia i bezsil ności przyjmowanej jednak w s w y m „ z a k r y c i u " z w i a r ą , nadzieją i m i łością przez p e ł n e p o s ł u s z e ń s t w a oddanie się Bogu w tej „ s y t u a c j i grze chu": oddalenia i m r o k u . „Szczególne miejsce" zbawienia... Słuszność o k r e ś l e n i a ś m i e r c i jako miejsca, czy szczytowego p u n k t u zbawczego d z i a ł a n i a Chrystusa ukazuje nam refleksja nad zagadnieniem łaski Bożej, rozumianej jako udzielanie się Boga, z a k ł a d a j ą c e wolne i od powiedzialne otwarcie się człowieka, k t ó r e oznacza w t y m w y p a d k u za sadniczą s a m o t r a n s c e n d e n c j ę , s t a n o w i ą c ą k o n s t y t u t y w n y element urze- JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 81 czywistniania się osoby (o czym b y ł a m o w a uprzednio). Ta transcenden cja to r ó w n o c z e ś n i e wyrzeczenie się siebie, bo jej i s t o t ę stanowi w y c h o dzenie poza w s z e l k ą s t w o r z o n ą r z e c z y w i s t o ś ć , do k t ó r e j n a l e ż y t a k ż e nasze ludzkie „ j a " . W świecie o d k u p i o n y m przez k r z y ż i ś m i e r ć C h r y stusa, stwarza to n a j k o r z y s t n i e j s z ą s y t u a c j ę realizacji ł a s k i -— a więc odkupienia w znaczeniu s u b i e k t y w n y m — w e d ł u g słów Jezusa: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je ( M t 16, 24n). W t a k i m t e ż w y p a d k u , kiedy do urzeczywistnienia zdarzenia łaski należy wyrzeczenie się siebie, jako n i e z b ę d n y warunek, sytuacja ś m i e r ci stanowi szczególni korzystny moment, j a k b y p u n k t szczytowy zbaw czego d z i a ł a n i a Bożego w historii. W ś m i e r c i bowiem — m a j ą c k o n k r e t n ą możliwość j e j akceptacji jako „ n a s z e g o czynu" — człowiek zo staje pozbawiony wszystkiego, t a k ż e samostanowienia o sobie, czy raczej własnego „ja", doznając radykalnej bezsilności, przez co sytuacja t a k korzystna dla zaistnienia łaski, jako udzielania się Boga i objawienia mocy Bożej w naszej słabości (por. 2 K o r 12, 9—10), osiąga swój po n i e k ą d n a j w y ż s z y stopień. W ten sposób zdarzenie ś m i e r c i staje się „miejscem zbawienia": zbawczego d z i a ł a n i a Chrystusa u k r z y ż o w a n e g o I najradykalniejszej możliwości w s p ó ł u m i e r a n i a z Chrystusem przez całkowite zawierzenie Bogu r e a l i z u j ą c e zbawienie w znaczeniu subiek tywnym. Królestwo Boże. W r ó ć m y jeszcze na c h w i l ę do zagadnienia s ą d u a to w n a w i ą z a n i u do pojęcia K r ó l e s t w a Bożego zrealizowanego w ś m i e r c i Chrystusa, czy w całej tajemnicy paschalnej, jako z a p o c z ą t k o w a n i a jego pełni. M o t y w panowania Bożego w świecie nie stanowi z e w n ę t r z n e g o , ob cego ś w i a t u m o t y w u działania człowieka, w k t ó r y m koncentruje się dzieło stworzenia, osiągające w n i m ś w i a d o m o ś ć siebie. M o t y w ten, b ę d ą c y p o d s t a w ą pozytywnego w y r o k u — o s ą d u działalności c z ł o w i e k a — wchodzi przecież w s a m ą s t r u k t u r ę p o r z ą d k u stworzonego z racji jego bytowej zależności od Boga. W ł a ś n i e w ś w i e t l e pojęcia K r ó l e s t w a B o żego dzieło stworzenia i n t e r p r e t o w a ć n a l e ż y jako dar, podejmowany świadomie przez człowieka jako zadanie do w y p e ł n i e n i a , od czego uza leżniony jest ostateczny w y r o k . Sprzeciw i bunt wobec panowania Bożego — czego m o ż l i w o ś ć daje człowiekowi wolność w y b o r u — nie prowadzi i nie m o ż e p r o w a d z i ć do zamierzonej emancypacji człowieka („będziecie jako bogowie") ale do alienacji I samozniszczenia przez z a m k n i ę c i e się w sbie. Uznanie bo wiem Boga I Jego w ł a d z y , to po prostu akceptacja p o r z ą d k u stworzo- KS. JERZY 82 ZAREMBA nego i realizowanie w świecie K r ó l e s t w a Bożego a t y m samym akcep tacja samego siebie w s y t u a c j i wolności i zarazem rzeczywistej zależno ści od S t w ó r c y . D e c y d u j ą c y m z a ł o ż e n i e m i m o t y w e m dla człowieka, uznającego po r z ą d e k i panowanie Boże, jest postawa miłości z w i ą z a n a z faktem, że Bóg w Jezusie Chrystusie solidaryzuje się i u t o ż s a m i a z człowiekiem, dzięki czemu spotkanie z b l i ź n i m jest spotkaniem z Bogiem w Chry stusie, do jakiego n a w i ą z u j e znany obraz i z a p o w i e d ź s ą d u z Ewangelii Mateusza (Mt. 25, 31—46). S p r a w i e d l i w y w y r o k ostatecznego sądu, j a k i w zasadzie dokonuje się w ś m i e r c i , ma s w o j ą d i a l e k t y c z n ą p o d s t a w ę w proegzystencji Jezusa, k t ó r a sama z siebie stwarza s y t u a c j ę s ą d u i w y r o k u . Oskarżycielem, o b r o n ą i sędzią jest ten sam Jezus Chrystus a n o r m ą oceny i w y r o k u jest Jego życie, w k t ó r y m o b j a w i ł a się miłość Boża. Nie jest więc ten sąd i w y r o k c z y m ś narzuconym z z e w n ą t r z ale z w i ą z a n y m z treścią życia c h r z e ś c i j a ń s k i e g o , u r z e c z y w i s t n i a n ą na drodze „być w Chrystu sie". Ten chrystologiczny aspekt wydarzenia s ą d u pozwala lepiej zrozu m i e ć i r o z w i ą z y w a ć p r o b l e m w y n i k a j ą c y z r o z r ó ż n i e n i a w eschatologii katolickiej s ą d u szczegółowego i ostatecznego, jako w p e w n y m sensie zu p e ł n i e o d r ę b n y c h instancji, a p r z e c i e ż s t a n o w i ą c y c h jedność w ł a ś n i e w Chrystusie, do k t ó r e g o n a l e ż y z a r ó w n o jdnostka, w s p ó l n o t a ludzka, jak i całe stworzenie. Ostateczny los c z ł o w i e k a zostaje zdecydowany w momencie śmierci i w t y m samym „ c z a s i e " urzeczywistniony. M i m o jednak tej ostatecz ności losu p o s z c z e g ó l n y c h jednostek, co u t o ż s a m i a się z kresem historii i n d y w i d u a l n e j a t a k ż e — p e w n y m znaczeniu — i pozostającej z nią w ś c i s ł y m p o w i ą z a n i u historii w ogóle, choć ponad k a t e g o r i ą czasu; jej wydarzenia toczą się w s z a k ż e dalej i to decyduje o diastazie m i ę d z y s ą dem s z c z e g ó ł o w y m a ostatecznym, z b i e g a j ą c y m się z kresem historii pow szechnej l u d z k o ś c i (por. DS 1000—1002) a w ł a ś c i w i e ostatniej historii i n d y w i d u a l n e j i s t ą d w p e w n y m sensie z „ o s t a t n i m " s ą d e m szczegóło wym. 13. Ocena Z M A R T W Y C H W S T A N I E W ŚMIERCI? tezy Stwierdzenie o urzeczywistnieniu w momencie śmierci ostatecznego losu c z ł o w i e k a (nie t y l k o „ d u s z y " ale i „ciała") pozwala nam przejść do ostatniego zamierzonego w t y c h r o z w a ż a n i a c h problemu a mianowicie reprezentowanej przez w i e l u w s p ó ł c z e s n y c h t e o l o g ó w tezy o zmart w y c h w s t a n i u w ś m i e r c i . J e ś l i postaramy się u c h w y c i ć jej w ł a ś c i w y sens, J A J E S T E M Z M A R T W Y C H W S T A N I E A I I ŻYCIEM 83 to nie stanowi ona bynajmmiej jakiegoś zaprzeczenia czy o d w r ó c e n i a p o r z ą d k u wiary, a jedynie p r ó b ę innego i p e ł n i e j s z e g o m o ż e spojrzenia na wydarzenie ś m i e r c i wpisane w e g z y s t e n c j ę człowieka, osiągające swój punkt szczytowy j a k b y na s t y k u egzystencji historycznej i życia wiecz nego, w y r a ż o n e g o w „ k a t e g o r i i " zmartwychwstania. W y c h o d z ą c bowiem z przytoczonego stwierdzenia św. Tomasza: non erit reditus ad immortalitatem nisi mediante morte i p r z y j m u j ą c zgodnie z T r a d y c j ą , że nie śmiertelność dotyczy nie samej duszy ale c z ł o w i e k a , k t ó r y w ś m i e r c i spotyka się z Bogiem, dochodzimy do wniosku, że przemiana cielesności oznaczająca utrwalenie historii — czyli zmartwychwstanie — winna również m i e ć swoje „ m i e j s c e " w samej ś m i e r c i s t a n o w i ą c e j „dzień osta teczny", z t y m , że z o k r e ś l e n i a simul w y k l u c z y ć n a l e ż y k a t e g o r i ę temporalną. N a w i ą z y w a l i ś m y do tego wielokrotnie w t o k u naszych r o z w a ż a ń , stwierdzając że nie sposób w p e ł n i adekwatnie i jednoznacznie w y r a z i ć całej rzeczywistości tego wydarzenia jedynie przy pomocy kategorii z a c z e r p n i ę t y c h z d o ś w i a d c z e n i a historycznego. Mogliśmy s t w i e r d z i ć jednak, że c h r z e ś c i j a ń s k a interpretacja ś m i e r ci, jako będącej dziełem Ducha Ś w i ę t e g o przemiany, pozwala teologii p o d e j m o w a ć w s p o m n i a n ą hipotezę, choć nasuwa ona pewne t r u d n o ś c i w y m a g a j ą c e pogłębionej refleksji teologicznej i budzi pewne uzasad nione zastrzeżenia, jakie jednak okazać się m o g ą w przyszłości bez większego znaczenia. Ogromna natomiast jej zaleta przejawia się w praktyce życia chrześcijańskiego, u m o ż l i w i a j ą c konkretne i dynamiczne oddziaływanie na to życie tak istotnej w Ewangelii p r a w d y o z m a r t wychwstaniu. S t a n o w i ą c p u n k t wyjścia k e r y g m y apostolskiej, prze prowadzonej konsekwetnie m i m o napotykanych p o w a ż n y c h t r u d n o ś c i (por .Dz 17,16-32), z czasem s t a ł a się p r a w d ą j a k b y z e p c h n i ę t ą poza horyzont w i a r y jako leżąca w zbyt dalekiej przyszłości. Podjęcie wspomnianej tezy i p r ó b a reinterpretacji p r a w d y o zmart wychwstaniu (i to w oparciu o dane Pisma św. j a k i refleksji filozoficz nej) jako założenia i podstawy życia wiecznego u ł a t w i a nam r ó w n i e ż zrozumienia pozornej „ p o m y ł k i " w oczekiwaniu r y c h ł e j paruzji w okre>ię chrześcijaństwa pierwotnego, oczekiwaniu, k t ó r e w ł a ś n i e z drugiej strony stanowi dodatkowy argument na k o r z y ś ć tezy o zmartwychwsta niu w śmierci. Reinterpretacja prawdy o zmartwychwstaniu Nie dziwią nas te p r ó b y reinterpretacji zmartwychwstania j a so prawdy wiary, skoro p a m i ę t a m y o znaczeniu jego obietnicy, szcze gólnie dobitnie p o d k r e ś l o n e j w teologii ś w . Jana, obietnicy po- g4 KS. JERZY ZAREMBA wiązanej ściśle z innymi elementami eschatologicznej przyszło ści, k t ó r e j z a p o c z ą t k o w a n i e m jest ś m i e r ć i zmartwychwstanie Chrystu sa uobecniane w Kościele, co stanowi dzieło Ducha Ś w i ę t e g o , k t ó r y też w ł ą c z a nas w owe zbawcze wydarzenia z a r ó w n o przez w i a r ę jak i sakramenta ś w i ę t e , b y d o p r o w a d z i ć do p e ł n e g o ich urzeczywistnienia w „przyszłości", przyszłości eschatologicznej. Omawiana teza lepiej r ó w n i e ż zdaje się o d p o w i a d a ć — i to nie b u dząc zasadniczych s p r z e c i w ó w — w s p ó ł c z e s n e j m e n t a l n o ś c i dostrzega jącej r e a l n ą m o ż l i w o ś ć istnienia c a ł k o w i c i e odmiennych od danych nam w d o ś w i a d c z e n i u kategorii i w y m i a r ó w rzeczywistości, w ś r ó d k t ó r y c h bardzej nawet „ u c h w y t n ą " zdaje się b y ć r z e c z y w i s t o ś ć b y t u duchowego niż materialnego. Teza o z m a r t w y c h w s t a n i u w ś m i e r c i to p o n i e k ą d prosty wniosek p r z y j m o w a n e j w eschatologii metodycznej zasady, k t ó r ą stanowi „czło w i e k odkupiony" jako droga i p u n k t w y j ś c i a dla wypowiedzi eschatolo gicznych. P r z y j ę c i e zaś tej tezy nie oznacza j a k i e g o ś p r z e s u n i ę c i a „ t e r m i n u " czy „ d a t y " zmartwychwstania jako wydarzenia eschatologiczne go leżącego poza linią czasu, ale konsekwentne uznanie, że cielesność to w p e w n y m sensie locus theologicus d o ś w i a d c z e n i a ś m i e r c i s t a n o w i ą c e g o p u n k t , w k t ó r y m zbiegają się j a k b y wszystkie wydarzenia i stany escha tologiczne d o t y c z ą c e jednostki a ujmowane oddzielnie jedynie w na szej perspektywie historycznej z konieczności. Ż y c i e wieczne, sąd, zmartwychwstanie, obcowanie ś w i ę t y c h , czyś ciec, to r ó ż n e aspekty jednej i tej samej „ r z e c z y " s t a n o w i ą c e j teren i a t m o s f e r ę eschatologicznej przyszłości, a jest n i ą dla nas sam Bóg u d z i e l a j ą c y się przez ł a s k ę : Ojciec przez Syna w D u c h u Ś w i ę t y m . W e j ście na ten teren „ p n e u m a t o l o g i c z n e g o " , w e w n ę t r z n e g o życia Bożego wymaga „ u d u c h o w i e n i a " , egzystencjalnej przemiany jaka dokonuje się w ś m i e r c i , s t a n o w i ą c e j wydarzenie eschatologiczne p o w i ą z a n e ściśle z i n n y m i , t a k ż e z możliwością oczyszczenia pojmowanego czasem na spo sób „ m i e j s c a " . O ich n a s t ę p s t w i e trudno m ó w i ć w ścisłym znaczeniu (choć konieczne jest ono w przekazie treści w i a r y ) , tam gdzie nie ma za stosowania historyczna kategoria czasu ani przestrzeni. Nieśmiertlność a zmartwychwstanie. W n a w i ą z a n i u do przeprowadzonych poprzednio analiz m o ż e m y zgo dzić się z i n t e r p r e t a c j ą J. B . Metza (Caro cardo salutis, 103n), że ciało to bynajmniej nie coś o d r ę b n e g o i r ó ż n e g o od duszy człowieka, ale to ona sama w s w y m z e w n ę t r z n y m , historycznym d o ś w i a d c z e n i u ś w i a t a w kate goriach czaso-przestrzennych. H i s t o r y c z n o ś ć bowiem — j a k to widzie- JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 85 liśmy — nie stanowi j a k i e g o ś p r z y p a d ł o ś c i o w e g o dodatku do b y t u osobo wego, ale s a m ą jego k o n k r e t n ą r e a l i z a c j ę u w a r u n k o w a n ą s t r u k t u r ą ontologiczną. Trudno w t a k i m w y p a d k u m ó w i ć , w ś c i s ł y m tego s ł o w a znaczeniu, o oddzieleniu duszy i ciała w ś m i e r c i , m i m o o k r e ś l o n e j s t r u k t u r y fenome nologicznej zdarzenia ś m i e r c i ; to c a ł y człowiek jako osoba osiąga w niej swój kres w wymiarze historycznym, b y dzięki n i e ś m i e r t e l n o ś c i jako ca łość wejść w w y m i a r daru życia wiecznego, jakie u t o ż s a m i a się ze zmart wychwstaniem. Przytoczone wcześniej Tomaszowe stwierdzenie: immortalitas igitur aniraae exigere videtur resurrectionem corporum futuram, zdaje się j a k by nie u w z g l ę d n i a ć d a r m o w o ś c i zbawienia, w t y m w y p a d k u z m a r t w y c h wstania, k t ó r e jest k o n s e k w e n c j ą doskonałości odkupienia Chrystusowego a łączone w t r a d y c j i niemal w y ł ą c z n i e ze zmartwychwstaniem powszech n y m i to w kategoriach d o ś w i a d c z e n i a historycznego. To z r e s z t ą dopro wadziło m. i n . do znanego w historii nieporozumienia w z w i ą z k u z w y p o wiedziami papieża Jana X X I I p o d k r e ś l a j ą c y m i osiągnięcie p e ł n i zbawie nia „dopiero przy zmartwychwstaniu powszechnym" ( t r u d n o ś ć znika, jeśli p r z y j m u j e m y zmartwychwstanie w śmierci). J e ś l i nawet wydana po jego śmierci bulla Benedictus Deus z 1336 r o k u m ó w i o osiągnięciu zba wienia „ d u s z y " zaraz po ś m i e r c i a nie przy k o ń c u ś w i a t a , to nie ma w t y m ż a d n e j sprzeczności, kiedy u w z g l ę d n i m y d i a l e k t y k ę „ d o ś w i a d c z e n i a czasu pozahistorycznego" (uwielbionego). T a k ż e zresztą t r z y m a j ą c a się nadal teologii tradycyjnej eschatologia coraz częściej rezygnuje z w y o b r a ż e ń przestrzennych, umieszczając np. czyściec jako stan oczyszczenia w „ p r z e j ś c i u " m i ę d z y ż y c i e m a śmiercią, k t ó r e w y m y k a się wszelkim kategoriom naszego d o ś w i a d c z e n i a , bo nie ma t u zastosowania miara czasu; identyczne rozumowanie odnieść m o ż n a i należy do „ s t a n u p o ś r e d n i e g o " anima separata m i ę d z y ś m i e r c i ą a zmar twychwstaniem powszechnym, czego p r z y k ł a d e m jest w ł a ś n i e teza o „ z m a r t w y c h w s t a n i u w ś m i e r c i " . Nie przesuwa ona bynajmniej daty i o¬ koliczności zmartwychwstania c z ł o w i e k a ale p r ó b u j e spojrzeć na nie z tamtej strony. Eschata w śmierci... Zgodnie z naszymi z a ł o ż e n i a m i umieszczenie eschata w samej śmierci, jako granicy w y m i a r ó w egzystencji człowieka, w p r z e c i w i e ń s t w i e do da wnego modelu opartego na b u d z ą c y m szereg z a s t r z e ż e ń pojęciu „ a n i m a separata", przyjmowany przez nas model wykazuje — j a k j u ż wspomi n a l i ś m y — szereg zalet zwłaszcza w praktyce życia chrześcijańskiego. I tak przede wszystkim cechuje go zgodność z modelem chrystologi cznym. W Chrystusie — na co z w r a c a l i ś m y u w a g ę — zmartwystwstanie KS. JERZY 86 ZAREMBA urzeczywistnia się w sarnęj ś m i e r c i , co pozwala p r z y j ą ć analogiczną sy t u a c j ę w ś m i e r c i c h r z e ś c i j a n i n a (w najszerszym tego słowa rozumieniu) p o t w i e r d z o n ą t a k ż e przez dogmat Wniebowzięcia. Rozbudza to i p o g ł ę b i a ponadto ś w i a d o m o ś ć eschatologiczną wobec „bliskości eschata" d y n a m i z u j ą c wszelkie działania w d ą ż e n i u do roz w o j u osobowości i tworzenia lepszego, bardziej ludzkiego ś w i a t a — osią g a j ą c y c h swe potwierdzenie i utrwalenie w ś m i e r c i - z m a r t w y c h wstaniu. P r z e c i n a j ą c e linię czasu w k a ż d e j ś m i e r c i człowieka eschata, t w o r z ą dla niego s y t u a c j ę dnia ostatecznego i k o ń c a osobowego ś w i a t a w ramach historii toczącej się „z tej strony" dalej... Ponadto w o m a w i a n y m modelu, choć nadal o t w a r t y m pozostaje pro blem rozumienia k o ń c a ś w i a t a , to jednak znika n a j p o w a ż n i e j s z a t r u d n o ś ć eschatologii tradycyjnej z w i ą z a n a ze stanem p o ś r e d n i m z d a j ą c y m się su g e r o w a ć n i e d o s k o n a ł ą „ p e ł n i ę " szczęścia zbawionych przed zmartwych wstaniem. Z g o d n o ś ć z c h r y s t o l o g i ą — j a k ą d o s t a r z e g a l i ś m y i zaznaczyli w na szym modelu — pozwala nam dalej w y p r o w a d z i ć wniosek o zgodności z p n e u m a t o l o g i ą ( s t a n o w i ą c ą zasadniczy element „epoki Kościoła). Jeśli bowiem rozpoczęta w ś m i e r c i - z m a r t w y c h w s t a n i u Chrystusa epoka K o ścioła identyfikuje się z e p o k ą Ducha Ś w i ę t e g o , s t a n o w i ą c e g o „ e s c h a t o logiczny w y m i a r " T r ó j c y Ś w i ę t e j i „ t e r e n " życia zbawionych, rozumia nego jako uczestnicznie w życiu B o ż y m , k t ó r y m jest miłość uosobiona w D u c h u Ś w i ę t y m , to p r o w a d z i ć On musi do p e ł n i b ę d ą c e g o Jego dzie ł e m u ś w i ę c e n i a człowieka, u t o ż s a m i a j ą c e j się ze zmartwychwstaniem. Przemiana c z ł o w i e k a i wcielanie go w Chrystusa przez usprawiedli wienie, w i a r ę i sakramenta ś w i ę t e , jako dzieło Ducha Świętego, osiąga swój p u n k t szczytowy w ś m i e r c i s t a n o w i ą c e j w s p ó ł u m i e r a n i e z Chrystu sem, k t ó r e g o ś m i e r ć u t o ż s a m i a się ze zmartwychwstaniem, jako jej prze zwyciężeniem. Zmartwychwstanie 3 „indywidualne '. Rozłączenie w eschatologii s ą d u ostatecznego od sądu szczegółowe go, m o ż e w p e w n y m sensie dla refleksji teologicznej s t a n o w i ć podsta w ę i uzasadnienie podjęcia przez nas p r ó b y analogicznego „rozdziele nia zmartwychwstania „ i n d y w i d u a l n e g o " od „ z m a r t w y c h w s t a n i a pow szechnego", jakie obejmie przecież ponadto cały ś w i a t , jako p r z e d ł u ż e n i e cielesności człowieka. O p i e r a j ą c się na wypowiedziach Kościoła, nauka katolicka m ó w i w y r a ź n i e o sądzie raz jako o wydarzeniu, k t ó r e ma miejsce przy śmierci poszczególnego człowieka, a k i e d y indziej jako o wydarzeniu połączo- JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 87 n y m z p a r u z j ą i k o ń c e m ś w i a t a , nie d o s t r z e g a j ą c w t y m r o z r ó ż n i e n i u żadnej sprzeczności m i ę d z y ,,sądem s z c z e g ó ł o w y m " a „ s ą d e m ostatecz n y m " , mimo, że pierwszy jest ostatecznym jako nie p o d l e g a j ą c y r e w i zji czy zawieszeniu. W eschatologii nie sposób oddzielać „ p o c z ą t k u " nowej egzystencji od dalszego jej trwania; w t y m też znaczeniu ś m i e r ć , bez ewentualnego sprzeciwu j a k i budzić może czasem wspomniana teza, wolno n a z w a ć „ p o c z ą t k i e m " zmartwychwstania, bo przecież ona w ł a ś n i e stanowi za lążek i wejście w stan ostateczny, k t ó r y nie potrzebuje i nie domaga się rozdzielania poszczególnych jego e l e m e n t ó w . Ostateczny los jednostki u t o ż s a m i a się dla niej z r o z w i ą z a n i e m sen su całej rzeczywistości w jej wymiarze historycznym, o j a k i m decy duje cielesność egzystencji ludzkiej, uczestnicząca w realizacji p e ł n i K r ó l e s t w a Bożego. Słusznie więc b r z m i stwierdzenie K . Rahnera (Zur Theologie des Todes, 28): Cała rzeczywistość materialna, cały świat rozwija się w głębi duchowo-cielesnej osobowości i dzięki niej, stanowiąc w pewnej mierze jej „ciało", osiąga swą ostateczność w jej śmierci. Można t u p r z y p o m n i e ć to, co p o w i e d z i e l i ś m y o ś m i e r c i jako prze mianie, w n a s t ę p s t w i e k t ó r e j „ d o m i n a c j a cielesności" w y m i a r u histo rycznego przechodzi w „ d o m i n a c j ę d u c h o w o ś c i " — t a k ż e w znaczeniu pneumatologicznym (jako dzieło Ducha Ś w i ę t e g o ) . W perspektywie an tropologii biblijnej, trudno zatem m ó w i ć o ś m i e r c i jako „odłączeniu d u szy od ciała" bowiem nawet „ a n i m a separata", nie b ę d ą c czystym d u chem zachowuje z konieczności nadal swoją r e l a c j ę do materii, stano wiącej k o n s t y t u t y w n y element n a t u r y człowieka w j e j cielesności. S t ą d ciało z m a r t w y c h w s t a ł e , uwielbione, s t a n o w i ą c t r w a ł ą doskona łość cielesności — materialnej strony osoby ludzkiej — nie jest c z y m ś dodanym „ p ó ź n i e j " , po śmierci, ale c z y m ś co w e d ł u g Teilharda człowiek formuje w ciągu całej historii swego życia jako dany m u ś w i a t . Jest to więc p o n i e k ą d „ w e w n ą t r z o s o b o w y moment", owoc czasu nagromadzony w „ s e r c u " człowieka. M a t e r i a l n o ś ć jest bowiem — j a k s t w i e r d z i l i ś m y — s t r u k t u r a l n y m elementem i w a r u n k i e m rozwoju, tworzenia, urzeczywist niania się i tożsamości osoby jako podmiotu a nie c z y m ś , co jako przej ściowe stadium, czy z b ę d n e , wykorzystane j u ż n a r z ę d z i e , m o ż n a będzie odrzucić. Owa też m a t e r i a l n o ś ć — ciało człowieka najszerzej rozumiane — nadaje indywidualne p i ę t n o osobowości i jako takie, p o d l e g a j ą c o s ą d o wi w s p o t k a n i u - s ą d z i e w ś m i e r c i , nie m o ż e zostać po prostu „ o d r z u c o r e " nawet na j a k i ś czas, w sposób p r z e j ś c i o w y w „ s t a n i e p o ś r e d n i m " . Można więc powiedzieć, że zmartwychstwanie jest „ z b a w c z ą koniecz nością" jako t r w a ł a doskonałość cielesności, osiągnięta u samych korze ni osobowego b y t u na drodze przemiany, a więc w w y m i e r z ę „ w e w n ę - 88 KS. JERZY ZAREMBA t r z n y m " , n i e u c h w y t n y m od strony z e w n ę t r z n e j , gdzie pozostają tylko p o d l e g a j ą c e r o z k ł a d o w i zwłoki. M o ż n a b y t ę p r z e m i a n ę cielesności j a k ą stanowi zmartwychwstanie w ś m i e r c i p o r ó w n a ć naszym zdaniem — m u tatis mutandis — z p r z e m i a n ą e u c h a r y s t y c z n ą . Przy całej zatem r ó ż n i c y p o d m i o t o w o ś ć i osobowość są z sobą w czło w i e k u złączone w sposób nie d a j ą c y się rozłączyć, a s t ą d d o s k o n a ł a przy szłość — zbawienie o s i ą g a n e w ś m i e r c i — musi u w z g l ę d n i a ć doskonałą m a t e r i a l n o ś ć jako moment doskonałości samego ducha (podmiotu) a nie „ o b o k " czy „ p o t e m " ; co ł a t w i e j m o ż n a u c h w y c i ć i z r o z u m i e ć m a j ą c na uwadze fakt, że stosunek m a t e r i i i ducha w c z ł o w i e k u nie jest stosun k i e m statycznym ale d y n a m i c z n y m ( w e d ł u g Tomasza: współkonstytuując akt bytu osobowego). Z drugiej strony nie sposób t e ż m ó w i ć o j a k i m ś osobowym podmio cie z b i o r o w y m h i s t o r i i powszechnej, z m i e r z a j ą c e j do ostatecznej dosko nałości; raczej m a m y t u do czynienia z jednością w i e l u podmiotów, u w z g l ę d n i a j ą c ą ich i n t e r k o m u n i k a t y w n o ś ć t a k ż e na płaszczyźnie z d a r z e ń eschatologicznych. Pozwala to p r z y j ą ć , że poszczególny człowiek do ś w i a d c z a w swej ś m i e r c i nie t y l k o w ł a s n e g o eschatonu, ale zarazem eschatonu ś w i a t a i całej ludzkości, k t ó r y m jest sam Bóg udzielający się wszystkim przez Syna w Duchu Ś w i ę t y m . Spotkanie z uwielbionym c z ł o w i e c z e ń s t w e m Chrystusa, s t a n o w i ą c y m d r o g ę do Ojca z a p o c z ą t k o w a n ą w Kościele, osiąga zatem swój p e ł n y k s z t a ł t w śmierci. W zmart w y c h w s t a n i u Chrystusa wszystko jest j u ż zawarte i nie ma miejsca na coś „ n o w e g o " , a k a ż d e zmartwychwstanie człowieka to j a k b y włączenie w uwielbione ciało Jezusa, k t ó r e g o p e ł n i a ujawnia się w historii jako dar i w y p e ł n i e n i e zbawczego zadania: Dzieła Odkupienia. W tej t e ż perspektywie hipoteza o z m a r t w y c h w s t a n i u w ś m i e r c i — zwłaszcza w naszym, nieco s k o r y g o w a n y m ujęciu — nie stanowi zagro żenia dla zmartwychwstania powszechnego czy dla dogmatu Wniebo wzięcia N M P a n n y . S f o r m u ł o w a n a w n i m eschatologia M a r y j n a ukazuje ją jako w s z c z e g ó l n y m znaczeniu p i e r w s z ą w ś r ó d d o z n a j ą c y c h owoców odkupienia, bo w swej w y j ą t k o w e j relacji i zjednoczeniu z Chrystusem, d o ś w i a d c z a M a r y j a eschatonu wszystkich zbawionych, k t ó r y c h jest M a t ką w p o r z ą d k u łaski i najdoskonalszym obrazem Syna. 14. ZAKOŃCZENIE Jak ł a t w o s t w i e r d z i ć , zgodnie z tematem w y r a ż o n y m w podtytule rozprawy, g ł ó w n y m przedmiotem naszego zainteresowania b y ł o w tych eschatologicznych r o z w a ż a n i a c h zagadnienie ś m i e r c i i zmartwychwstania człowieka. R o z p a t r y w a l i ś m y je w r ó ż n y m k o n t e k ś c i e w y n i k a j ą c y m z objawie- JA JESTEM Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 89 nia i współczesnego zainteresowania eschatologią, a zwłaszcza proble mem „życia po życiu". W s k a z y w a l i ś m y , że o d p o w i e d ź na zasadnicze p y tanie „ c z y m jest ś m i e r ć " , u z a l e ż n i o n a jest w dużej mierze od antropo logicznych założeń w rozumieniu n a t u r y i egzystencji człowieka. J e ś l i antropologia biblijna, u k a z u j ą c a nadprzyrodzone p o w o ł a n i e człowieka, w interpretacji ś m i e r c i k a ż e raczej w y c h o d z i ć z pojęcia z m a r t w y c h w s t a nia, s t a n o w i ą c e g o w p e w n y m sensie k a t e g o r i ę życia wiecznego u w z g l ę dniającą j e d n o ś ć n a t u r y ludzkiej o p o d w ó j n y m aspekcie d u c h o w o ś c i i cielesności, to antropologia pozostająca pod w p ł y w e m r ó ż n y c h f o r m platonizmu, zadomowionych na d ł u g i czas w teologii katolickiej, w r o zumieniu tak ś m i e r c i jak i zmartwychwstania, nacechowana jest dualiz mem. Z a p o z n a j ą c nawet czasem analogiczny charakter w y p o w i e d z i escha tologicznych, m ó w i o ś m i e r c i jako „rozłączeniu duszy i c i a ł a " a o zmart wychwstaniu jako i c h p o n o w n y m złączeniu i to w kategorii temporalnej naszego historycznego d o ś w i a d c z e n i a . N a s t ę p s t w e m bardzo niekorzystnym, takiego ujmowania ś m i e r c i , sta nowiącej zasadniczy w y m i a r życia człowieka, a t r a k t u j ą c e g o zmart wychwstanie jako ^pewnego rodzaju niezbyt w a ż n y dodatek i u z u p e ł nienie n i e ś m i e r t e l n o ś c i duszy, i to w odległej przyszłości, b y ł n i e w i e l k i stosunkowo w p ł y w na p r a k t y k ę życia c h r z e ś c i j a ń s k i e g o najistotniejszej w Ewangelii zapowiedzi i p r a w d y o z m a r t w y c h w s t a n i u człowieka. By tej rozbieżności u n i k n ą ć i j e j p r z e c i w d z i a ł a ć , co jest tak istotne i l a w i a r y w życie wieczne, n i e r o z ł ą c z n i e z w i ą z a n e ze z m a r t w y c h w s t a niem, teologia w s p ó ł c z e s n a p o d j ę ł a tezę, czy raczej h i p o t e z ę , o zmart wychwstaniu w śmierci. Nasze r o z w a ż a n i a b y ł y p r ó b ą j e j pełniejszej interpretacji, syntezy . ukazania JEJ zgodności z a r ó w n o z w y p o w i e d z i a m i objawienia, z antro POLOGIĄ biblijną i chrystologią, szczególnie w aspekcie pneumatologiczl y m , j a k i z a n t r o p o l o g i ą filozoficzną o tak charakterystycznym dla współczesnej m e n t a l n o ś c i nastawieniu personalistycznym, p r e f e r u j ą c y m np. k a t e g o r i ę dialogu i przymierza od kategorii metafizyczno-ontologiczl y c h i p r z y j m u j ą c e j r e a l n ą m o ż l i w o ś ć istnienia i n n y c h , od naszego, w y n i a r ó w rzeczywistości. M ó w i e n i e o z m a r t w y c h w s t a n i u w ś m i e r c i nabiera innego zabarwielia i charakteru — bez przestawiania p o r z ą d k u treści w i a r y c z y . p r z e SUWANIA „ d a t y " zmartwychwstania — jeśli ś m i e r ć uznajemy za rzeczy wistość i zdarzenie, o k t ó r y m decydujemy sami w k o n t e k ś c i e autono micznej zależności, w y p ł y w a j ą c e j z f a k t u stworzenia, a to w r ó ż n y c h momentach życia. Ś m i e r ć bowiem, w ramach egzystencji odkupionej PRZEZ K r z y ż , stała się zasadniczą p r z e m i a n ą , k u k t ó r e j p r o w a d z ą nas DODEJMOWANE przy naszym w s p ó ł d z i a l e z ł a s k ą przemiany d o k o n u j ą c e ;ię w usprawiedliwieniu, czy przez w i a r ę i przez sakramenta ś w i ę t e , prze- 90 KS. J E R Z Y ZAREMBA m i a n ą u m o ż l i w i a j ą c ą wejście człowieka w w y m i a r wieczności — czasu uwielbionego— b y u c z e s t n i c z y ć w p e ł n i w życiu B o ż y m . Ś m i e r ć jest p r z e m i a n ą , k t ó r ą naszym zdaniem określić m o ż n a jako p r z e m i a n ę „ m i e ć " w „ b y ć " , czyli p r z e m i a n ę „ p o s i a d a n i a egzystencji", k t ó r e w ramach h i s t o r i i zdeterminowane przez cielesność, stanowiącą n a s z ą „ z a s a d n i c z ą w ł a s n o ś ć " , u s t ę p u j e w ś m i e r c i dominacji duchowo ści, p o s i a d a j ą c p e w n ą a n a l o g i ę w „ p r z e t w a r z a n i u " rzeczy w d u c h o w ą r z e c z y w i s t o ś ć poznania, s t a n o w i ą c e g o element b y t u osobowego, na k t ó r y obok cielesności i d u c h o w o ś c i s k ł a d a się jeszcze historia (pewna j a k b y „ c z a s o w a rozciągłość"). Z m a r t w y c h w s t a n i e jest zatem u t r w a l e n i e m historii, k t ó r a w ś m i e r ci dobiega swego kresu; jest więc niejako w e w n ę t r z n y m , „ c h r y s t o l o gicznym" w y m i a r e m ś m i e r c i jako w s p ó ł u m i e r a n i a z Chrystusem. Ś m i e r ć jest j a k b y zejściem w s a m ą głębię b y t u osobowego, do sa m y c h jego korzeni, by u jego podstaw o d n a l e ź ć n o w y w y m i a r cieles ności: z m a r t w y c h w s t a n i e i w t y m znaczeniu — r ó w n i e ż w n a w i ą z a n i u do ś m i e r c i jako przemiany b ę d ą c e j d z i e ł e m Ducha Ś w i ę t e g o — identy f i k u j e się ze ś m i e r c i ą p r o w a d z ą c ą w g Sw. Tomasza do n i e ś m i e r t e l n o ści człowieka. Ż y c i e wieczne jest bowiem nie c a ł k i e m nowym życiem, p r z e k r e ś l a j ą c y m doczesne, ale d o s k o n a ł ą , dzięki łasce, u t r w a loną na zawsze jego f o r m ą : continuum in discontinuitate. Bez z a s t r z e ż e ń godzimy się na o k r e ś l e n i e ś m i e r c i jako „ p o c z ą t k u " zmartwychwstania, a p o c z ą t e k w w y m i a r z e eschatologicznym nie różni się od t r w a n i a ; w n i m t e ż z a w i e r a j ą się inne wydarzenia i stany eschatyczne. Z a s a d n i c z ą w a r t o ś ć ś m i e r c i d o s t r z e g l i ś m y r ó w n i e ż w o k r e ś l e n i u jej jako szczytowego m o m e n t u zbawczego d z i a ł a n i a Chrystusa w odniesie n i u do k a ż d e g o c z ł o w i e k a bez w y j ą t k u , p o s i a d a j ą c e g o w t y m rozumie n i u m o ż l i w o ś ć spotkania w ś m i e r c i i akceptacji Jedynego P o ś r e d n i k a — G ł o w y Kościoła — Chrystusa. J e ś l i bowiem moc łaski odkupienia w y maga i okazuje się w naszej „słabości", to najbardziej radykalnie ta dialektyczna sytuacja przejawia się w ś m i e r c i , p o z b a w i a j ą c e j nas i da jącej n a m m o ż l i w o ś ć wyrzeczenia się nawet w ł a s n e g o „ j a " , w pełnej miłości akceptacji „ T y " ; i w t y m znaczeniu k a ż d a ś m i e r ć m o ż e b y ć „ ś w i a d e c t w e m w i a r y " , na w z ó r ś m i e r c i m ę c z e ń s k i e j , urzeczywistnia j ą c y m się stopniowo w życiu, jakie zmierza przez ś m i e r ć k u n i e m i e r t e ł ności. Nie w y d a j ą się uzasadnione obawy, b y p r z y j ę c i e takiej interpretacji ś m i e r c i i zmartwychwstania, znalazło się w sprzeczności z dogmatem W n i e b o w z i ę c i a , k t ó r e raczej jako n a j p e ł n i e j s z a realizacja odkupienia Chrystusa w znaczeniu s u b i e k t y w n y m zdaje się j ą s u g e r o w a ć , zacho- JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM.. 91 wując swe znaczenia jako w z ó r p o ś r e d n i c z ą c y w życiu w s p ó l n o t y K o ścioła i posiadający „ p i e r w s z e ń s t w o ontologiczne". Wreszcie, by u n i k n ą ć ewentualnych dodatkowych t r u d n o ś c i pogo dzenia omawianej hipotezy ze zmartwychwstaniem powszechnym wszy stkich z m a r ł y c h p r z y k o ń c u ś w i a t a — p r z y j m o w a n y m w eschatologii tradycyjnej — z a p r o p o n o w a l i ś m y o k r e ś l e n i e zmartwychwstania w śmierci poszczególnego człowieka „ z m a r t w y c h w s t a n i e m i n d y w i d u a l n y m " dla odróżnienia go od zmartwychwstania powszechnego, jakie obejmie zarazem całą rzeczywistość ś w i a t a stworzonego, w t y m znaczeniu sta nowiące „ u z u p e ł n i e n i e " tamtego, na wzór s ą d u ostatecznego s t a n o w i ą c e go dopełnienie s ą d u szczegółowego, zaś m ó w i e n i e o i d e n t y c z n o ś c i ciała z m a r t w y c h w s t a ł e g o proponujemy u z u p e ł n i ć „ i d e n t y c z n o ś c i ą h i s t o r i i " . Trzeba w k o ń c u zaznaczyć, że naszym pragnieniem jest p e ł n a zgodność z n a u k ą Kościoła o p a r t ą Tia objawieniu B o ż y m , z n a j d u j ą c y m w niej n i e o m y l n ą w y k ł a d n i ę , co nie wyklucza jednak a nawet z a k ł a d a p o t r z e b ę podejmowania nieustannego w y s i ł k u , b y t r e ś ć w i a r y zbliżać życiu Kościoła w konkretnej sytuacji historycznej — n i e o m y l n o ś ć bo wiem nauczania jest nie t y l k o darem ale i zadaniem. L I T E R A T U R A W Y K A Z WAŻNIEJSZYCH POZYCJI AHLBRECHT A., Tod und Unsterblichkeit, Paderborn 1963 ALFARO J . , „La resurrectión de los muertos" en la discusión teológica sobre el powenir de la historia, w: Greg. 52 (1971) 537—554. ALTHAUS P., Die letzten Dinge, Gutersloh 1961 . BALTHASAR H. U. v., Glaubhaft ist nur Liebe, Einsiedeln 1965. — Mysterium paschale, w: MySal. III/2, 133—319. — Eschatologie im Umriss. Penuma und Institution, Einsiedeln 19-74. .— Spiritus Creator, Einsiedeln 1967. BARTH K., Kirchliche Dogmatik, IV/3, 2, Ziirich 1959. — Die Auferstehung der Toten, Zollikon-Zurich 1953. BARTNIK CZ., Paruzja jednostkowa, Novum 11 (1979) 75—93. — Teologiczna interpretacja wydarzenia śmierci, A K 91 (1980) 16—30. BARRAT D./CAMELOT P. TH., La resurrectión de la chair, Paris 1962. BISSELS P., Die fruhchristliche Lehre von der Ste blichkeit der Seele, TThZ 76 (1967) 322—329. — Die Unsterblichkeitslehre im altchristlichen Verstdndnis, TThZ 78 |(1969) 296—304. BISER E . (HRSG.) u.a., Prinzip Liebe. Perspektiven der Theologie, Freiburg i.B. 1975. BENOIT P,, Auferstehung am Ende der Zeiten oder gleich nach dem Tod? w: Conc 6 (1970) 719—724. 8 r KS. J E R Z Y ZAREMBA 92 B E R L I N G E R R., Das Nichts und der Tod, Frankfurt 1972. B E S R E T B., Incarnation ou eschatologie, Paris 1964. BOISMARD M. E . , Nieśmiertelność czy zmartwychwstanie? Novum 11 (1979) 47—59. BOROS L . , Grundsatzliche Uberlegungen zur Feuerbestatung, w: Orientierung 28 (1964) 233—235. — Leib Seele und Tod, Orientierung 29 (1965) 92—96. — Hat das Leben einen Sinn?, Conc. 6 (1970) 674—678. — Mysterium Mortis, Warszawa 1974. BREHANT J . , Thanatos, Warszawa 1980. BREUNING W., Tod und Auferstehung. in der Verkundigung, Conc. 4 (1968) 77—85. — Systematische Entflatung der eschatologischen Aussagen w: MySal , V, Ziirich 1976, 779--890. B R I N K E T R I N E J . , Die Lehre von den letzten Dingen, Paderborn 1963. BROD M;, Von der Unsterblichkeit der Seele, Munchen 1969. BRUNNER E., Das Ewige ais Zukunft und Gegenwart, Munchen 1967. CORDONNEL J . , Gott in Zukunft, Munchen 1970. CONGAR Y . , Le Myste e.de la Mort et sa celebration, Paris 1951. CHORON J . , Der Tod im abendlandischen Denken, Stuttgart 1967. D E M S K E J . M., Sein, Mensch und Tod. Das Todesproblem bei M. Heidegger, Freiburg 1963. f r DEWART L . , Die Zunkunft des Glaubens, Einsiedeln 1968. DOLCH H., Zunkunftsvision und Parusie, w: Wahrłieit und Verkundigung, Pader born 1967, 327—340. EDMAIER A., Horizonte der Hoffnung, Regensburg 1968. EVDOKIMOV P., Od śmierci do życia, Novum 11 (1979) 60—74. F E I N E R J . , Die Krankheit und das Sakrament der Salbungsgebetes, w: MySal V, 1976, 494^548. F E U D I L L E T A. ,Eschatologismus, Freiburg 1967. F I O R E N Z A F.P. / M E T Z J.B., Der Mensch ais Einheit von Leib und Seele, w: MySal I I , Zurich 1967, 584—632. F I S C H E R J . A., Studien zum Todesgedanken in der Alten Kirche, I, Munchen 1954. F L A N A G A N D., Eschatologie und Aufnahme Marias in den Himmel, Conc. 5 (1969) 60—66. F R I E S H., Spero ut intelligam. Bemerkungen zu einer Theologie der Hoffnung, iw: Wahrheit und Verkiindigung, Paderborn 1967, 353—376. FROMM E . , Haben oder Sein, Stuttgart 1976. FUCHS W., Todesbilder in der modernen Gesellschaft, Frankfurt 1969. G E R K E N A., Teologia Eucharystii, Warszawa 1977. G L E A S O N R. W., Toward a Teology of Death, Though 23 (1957) 39—68. G L O R I E U X P., Ih hora Mortis, w: MelScRel 6 (1949) 185—216. G N I L K A J . , Ist IKor 3, 10—15 ein Schriftzeugnis fur das Fegefeuer?, Dusseldorf 1955. G R E H S A K E G., Auferstehung der Toten, Essen 1969. — Bemiihungen um eine Theologie des Sterbens, Conc 10 (1974) 270—278. — Starker ais der Tod, Essen 1976. — / L O H F I N K G., Nahenuartung — Auferstehung — Unsterblichkeit, Freiburg i. B. 1978. G R I L L M E I E R A., Das Sakrament der Auferstehung, G u L 34 (1961) 326—336. GROSSS H., Grundzilge alttestamentlicher und fruhjiidischer Eschatologie, w; MySal V, Ziirich 1976, 701—721. JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 93 GOŁĘBIOWSKI M., Postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd,,., A K 31 (1983) 3—15. GUARDINI R., Die letzten Dingen, Wurzburg 1965. HEINZMANN R., Die Unsterblichkeit der Śeele und die Auferstehung der Leibes, Munster 1965. HENGSTENBER H. E., Einsamkeit und Tod, Regensburg 1938. HUNZINGER C. H., Die Hoffnung angesichts des Todes, Tiibingen 1968. KASPER W., Jesus der Christus Mainz 1974. — Glaube und Geschichte, Mainz 1970. KASSING A., Wollte Jesus leben oder sterben? KB1 102 (1977) 862—866. K E R S T I E N S F., Die Hoj'fnungsstruktur des Glaubens, Mainz 1969. K E R T E L G E K., Der allgemeine Tod und der Tod Jesu, TThZ 83 (1974) 146—156. (Hrsg.), Der Tod Jesu, Deutungen in Neuen Testament, Freiburg i. B, 1976. KITAMURI K., Theologie des Schemrzens Gottes, Góttimgen 1972. K O W A L C Z Y K S., Podstawy światopoglądu chrześcijańskiego, Warszawa 1980. — Rozumienie śmierci w głównych kierunkach filozoficznych, A K 91 ((1980) 367—381. KORNER J . , Eschatologie und Geschichte, Hamburg 1963.. KRETSCHMAR G., Auferstehung des Fleisches, w: Leben angesichts des Todes, Tiibingen 1968, 101—137. LOHFINK G., Was kommt nach Tod?, w: G R E S H A K E G./ tenże, Naherwartung — Auferstehung — Unsterblichkeit, Freiburg i. B. 1978, 185—200. L A K N E R F., Zur Eschatologie bet Johannes XXII, w: Z K T h 72 (1950). LAN GE VIN P., -Jesut scigneur et V eschatologie, Fa^is 1967. MARCEL G., Sein und Habe-n, Paderborn 1954. METZ J . B., Zur Metąphysik. der menschlichen Leiblichkeit, Arzt und Christ 4 (1958) 78—84. — Caro cardo salutis, Hochl 55 (1962) 97—107. , — - Zur Theclogie der Welt, Mainz 1968. M I E L E C K I T., Tendencje redukcjonistyczne w eschatologii, Novum 11 (1979) 94— —103. '•' MOINGT .1., Immortalite de Vame et/ou resurrectión, LeV 107 (1972)'65—78. MOLTMANN P„ Der gekreuzigei Gott. Das Kreuz Jesu Christi ais Grund und Kritik christlicher Theologie, Munchen 1972. ' MOUNIER E., Le personalisme, Paris 1949. . MUHLEN H., Der Heilige Geist ais Person, Asehendorf 1966. — U na Mystica Persona, Munchen 1968. Das Ch'iistusereignis ais Tat des Heiligen Geistes,. w: MySal III/2 Ziurich 1969, 513—546. MULLER — G O L D K U H L E P., Die Eschatologie in der Dogmatik des 19. Jahrhunderts, Es_>en H'66. NADOLSKI L., Teologiczne spojrzenie na śmierć, A K 91 (1980) 62—70.. — Nauka L . Borosa o śmierci ludzkiej w świetle współczesnej eschatologii, Lublin 1976 (maszynopis). NOCKĘ F . J . , Liebe, Tod und Auferstehung, MJiinchein 1978. NOSSOL A., Historiozbaiocze znaczenie śmierci, AK 91 (1980) 31—38. — Śmierć człowieka we współczesnej eschatologii protestanckiej, A K 91 (1980) 51—61. 94 KS. JERZY ZAREMBA P A P R O C K I H., Próba teologicznej interpretacji faktu śmierci w perspektywie ży cia wiecznego, Novum 11 (1979) 109—129. P H I L I P S G., Uunion personelle avec le Dieu vivant, Gembloux 1968. P I E P E R J . , Tod und Unsterblichkeit, Miunchen 1968. RAHNER K., Zur Theologie des Todes, Freiburg i.B. 1958. — Das Leben der Toten, Einsiedeln 1960. — Letzte Dinge, Freiburg 1969. Das christliche Sterben: Prolixitas Mortis. Das Sterben von Tod her gesehen, w: MySal V, Ziirich 1976, 463—493. RANKE-HEINEMANN U., Antwort auf aktuelle Glaubensfragen, Essen 1965. RATZINGER J . , HeHsgeschichte und Eschatologie, Munchen 1970. — Eschatologie — Tod und ewiges Leben, Regensburg 1077. ROGOWSKI R., Śmierć jako sakrament życia, A K 87 (1976) 420—436. ROSSOL J . , Dynamik der Hoffnung, Basel 1967. S C H E F F C Z Y K L . , Erlósung und Emanzipazion, Freiburg 1973. S C H E L K L E K . H., Neutestamentliche Eschatologie, w: MySal V, Zairach 1976, 723—776. SCHERER G., u. a. Eschatologie und geschichtliche Zukunft, Essen 1972. S C H I L L E B E E C K X E . , Got — die Zukunft der Menschen, Mainz 1969. SCHILSON A ./KASPER W., Christologie in Priisens, Freiburg 1974. SCHMAUS M., Von den letzten Dingen, Munchen 1959. — Der Glaube der Kirche, II, Miunchen 1970, 700—813. SCHNACKENBURG R., Gottesherrschaft und Reich, Freiburg 1959. SCHtrTZ P., Das Mysterium der Geschichte, Hamburg 1963. SCHUTZ CH., Allgemeine Grundlegung der Eschatologie, w: MySal V, Ziirich 1976, 553—693. SCHUTZ CH ./SARACH R,, Der Mensch ls Person, w: MySal I I , Ziirich 1967, 637—654. SCHURMANN H., Jesu ureigenere Tod, Freiburg 1975. a S E C K L E R H., Das Heil in der Geschichtstheologisches Denken bei Thomas von Aąuin, Miunchen 1964. SEMMELROTH O., Der Tod — wird er erlitten oder getan? w: K. RAHNER /O. S E M M E L R O T H , Theologische Akademie, Bd I X , Frankfurt/M 1972. SENS CHOROBY, SENS ŚMIERCI, SEN ŻYCIA, {-zbiorowa), Kraików 1980. T H I E L I O K E H., Leben angesichts des Todes, TJiibingen 1968. TRESMONTANT C , Biblisches Denken und hellenistischce Uberlieferung, Dussel dorf 1956. TROISFONTAINES R., Ich werde leben. Was erwartet uns nach dem Tode? L u zem 1996. WEBER H. J . , Die Lehre von der Auferstehung der Toten in den Hauptraktaten der scholastichen Theologie, Freiburg 1973. W I E D E R K E H R D., Perspektiven der Eschatologie, Ziirich 1974. W O H L G S C H A F T H., Hoffnung angesichts des Todes, Munchen 1977. V O L K H., Gnade und Person. Gott alles in allem, Mailnz 1967. Z D Y B I C K A Z.J., Śmierć w wielkich religiach świata, A K 91 (1980) 382—398. ZAREMBA J . , Prolixitas mortis — Śmierć jako wymiar życia, MDG (1980) 198—204. JA JESTEM Z M A R T W Y C H W S T A N I E M I ŻYCIEM. 95 Zusammenfassung EGO SUM R E S U R R E C T I O E T VITA... THEOLOGIE DES TODES UND DER AUFERSTEHUNG Wie es im Untertitel heisst das Hauptthema dieser Dissertation ist der Tod und die Auferstehung die jeden Menschen betrifft. Man priifft dieses Problem in der Kontextverschiedenheit den die Offenbarung hervorruft, sowie unter der Beriicksichtigung des heutigen grossen Interesse an der Eschatologie, besonders an dem „Leben nach dem Leben", das im Zusammenhang mit der Tod steht. Die Antwort auf die Grundfrage: Was ist der Tod? — steht in einem hohen Grade im Zusammenhang mit den anthropologischen Voraussetzungen und daruber hinaus auch mit dem Natur- und Existenzverstandnis des Menschen, das hier nicht ohne wichtigen Einfluss ist. Die biblische Anthropologie nimmt ubernatiirliche Berufung des Menschen ais Grund ihrer Uberlegungen und darum in der Todesinterpretation aus dem Auferststeungsbegriff ausgeht. Die Auferstehung besonders im NT ist eine Kategorie des ewigen Lebens bei der Annahme der Natureinheit des Menschen, die nur einen doppelten Aspekt hat namlich die Leiblichkeit und Geistigkeit (dazu kommt die Geschichte ais drittes „Moment" des Menschen). Andere Anthropologie die unter dem Einfluss der verischiedenen Flatonisrnusformen (und dereń Derivativen) steht — was man bis heute auch in der Theologie finden kann — und die in der Todes — und Auferstehungsinterpretation ein Dualismus annehmen zu scheint, spricht iiber den Tod ais Trennung von Seele und Leib, und iiber die Auferstehung ais dereń „Wiederverbindung" und dies macht sehr oft in der temporalischen Kategorien unserer geschiichtlicihen Erfahr/ung. In dieser Situation, in der die Auferstehung nur ein „iiberfliissiger" Zusatz zur Seeligkeit der unsterblichen „anima separata" ist, und dazu noch in der aussersten Zukunft, ist das Ergebnis nur ein kleiner Einfluss der Wahrheit — einer der wichtigsten im Evangelium — auf die christliche Lebenspraxis. Um gerade diese Diskrepanz zu vermeiden nimmt die heutige Theologie die Hypothese „der Auferstehung im Tod" an. Unsere Disseration ist eben ein Versuch ein vollstandigen Interpretationsumriss der erwahnten These zu geben; ausserdem strebt der Autor die Hypothese mit den Gegebenen der Offenbarung, der biblischen Anthropologie, der „pneumatologischen" Christologie, sowie auch der philosophischen Anthropologie mit der personalistischen Tendenzen im Einklang zu bringen. Die Kategorie des Dialogs und des Bundes ist fur diese Anthropologie zutreffender ais die friihere metaphysisch-ontologische, und ausserdem nimmt das modernę Denken auf verschiedenen Gebieten andere Dimensionsmóglichkeiten ohne Schwierigkeiten an. Das Sprechen iiber die Auferstehung im Tod nimmt einen ganz anderen Chara kter an — ohne die Ordnung der Glaubenswahrheiten anzutasten, wie auch ohne Verschiebung des Auferstehungs- „Datum" — wenn wir Tod ais reales Geschehen immer anwesend in unserem Leben, iiber das wir selbst — teilweise wenigstens — in der autonomischen Abhangigkeit ais von Gott Geschópfte entscheiden. Gerade diese Entscheidung treffen wir in verschiedenen Momenten unseres Lebens, beson ders aber im Tod. 96 KS. JERZY ZAREMBA Auf der Ebene unsere Erlosungsexistenz — Erlósung durch Kreuz — ist der Tod nicht mehr eine Strafe aber eine Existenz-umwandlung, zu der uns alłe anderen Verwandlungen fiihren. Diese ubernehmen wir lebenslang selbst jedoch in der Mitarbeit mit der góttlichen Gnade, wie es im Glauben und in den Sakrementen geschieht, dessen Anfang die Rechtfertigung aus der Initiative Gottes selbst ist (das Werk des H I . Geistes). Der Tod ist also eine Verwandlung — die wichtigste — die wir ais eine Verwandlung des „Haben" in das „Sein" beschreiben kónnen d. h. eine Yerwandlung des Dasein-Haben (oder Existenz-Haben), das in der Geschichte durch die Leib lichkeit bestimmt iist, die grundsatzlich in unserem eigenen Besitz ist, im Tod aber den Platz fur die Dominanz der Geistigkeit einraumt. Etwas ahnliches treffen wir in unserem Erkenntnisprozess wenn die realen Obiekte sich in den Inhalt unserer Erkenntnis „verwandeln". Die Auferstehng ist auch eine Bewahrung der Geschichtspragung, die ein drittes — ausśer Leiibliehkeit und Geistigkeit — Moment unseres persónlichen Daseins ist. Die Geschichte findet im Tod ihr Ende. Darum ist die Auferstehung im bestimrnten Sinne eine innerliche, ehristologiische Tiefensdimension des Todes, die fur den Glaubenden wenigstetns das Mitsterbsn mit Christus ist; und sterben mit Ihm heisst gleichwohl leben (auferstehen!). Den Tod kann man bezeichnen ais Hineintreten in die Tiefe des persóalichen Daseins, zu seinen Wurzeln, um dort eine neue Dimension der Leiblichkeit zu finden — und diese heisst die Auferstehung. In diesem Sinne identifiziert sich die Auferstehung — die das Werk des HI. Geistes ist — mit dem Sterben, das ais Mitsterben mit Christus auch das Werk des HI. Gesistes ist. Das ewige Leben ist nicht ein ganz neues Leben, sondern ein durch die góttliche Gnade vollendetes Leben: continuum in discontinuitate. Was die Identitat des Auferstehngsleibes mit dem historischen betrifft, so kann man sie auch ais die Identitat der Geschichte (individuelle) bezeichnen. Aus der traditionellen Eschatologie kann man den Tod ais „Anfang" der Au ferstehung bezeichnen; jedoch irn eschtologischen Sinne unterscheidet sich der Anfang nicht vo<m Fortdauern, in dem auch anderen eschatischen Geschehen und Zu s t a nde e n t h al t en si nd. Das Wichtigste sehen wir in der Bezeichnung des Todes ais den Gipfel der Erlósungsmoglichkeit jedes einzelnen Sterbenden, da der Tod jedenfalls eine Begegnung mit Gott in Christus ais den einzigen Mittler, der das Haupt der Kirche ist. Die Wirkung der góttlichen Gnade. zeigt sich in unsere Schwache (vgl. 2Kor 12,9 ff), die so radikal im Tod erscheint: der Tod beraupt uns alles, sogar unseres eigenen „Ich", aber gibt uns auch die Moglichkeit diese Situation der geschopften Freiheit zu akzeptieren. So kann je der Tod „ein Zeugnis des Glaubens an Gott" werden, wie das Martyrium. Solche Interpretation des Todes und der Auferstehung im Tod beriihrt das Marias-Himmelfahrt-Dogma nicht. Es zeigt sich hier die Macht der Erlósung (im Tod!) und die ontologische Prioritat Marias ais Vorbild fur die Gemeinschaft der Kirche. Um eventuelle Schwierigkeiten zu vermeiden haben wir fur die Auferstehung im Tod die, Bestimmung „Individuelle Auferstehung" vorgeschlagen und das im Gegensatz zur allgemeinen Auferstehung, ahnlich wie man ein persónlichen Gericht gleich nach dem Tode und ein allgenieines Gericht am Jiingsten Tag annimmt; das letzte betrifft die ganze Welt und die allgemeine Geschichte. STUDIA Ks. Feliks GDAŃSKIE I V (1S801 Gryglewicz OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20—86) WSTĘP P o m i ę d z y uroczystym wjazdem do Jerozolimy, a O s t a t n i ą Wieczerzą, zamiast nauk Jezusa o podstawowych tematach, k t ó r e np. u Mateusza zajmują 5 rozdziałów (r. 21—25), Jan podał r e l a c j ę o Jego ostatnim p u blicznym p r z e m ó w i e n i u i r o z w a ż a n i e o skutkach działalności; na ostat nim p r z e m ó w i e n i u skoncentrujemy obecnie naszą u w a g ę . W relacji z tego p r z e m ó w i e n i a Jan podając okoliczności., w k t ó r y c h do niego doszło, w p r o w a d z i ł G r e k ó w (w. 20—22), wobec k t ó r y c h Jezus mówił o konieczności m ę k i i potrzebie, by uczniowie Go w t y m n a ś l a d o wali (w. 23—28a). W drugiej i trzeciej części w y c h o d z ą c z b r a k u zrozu mienia u Ż y d ó w Jezus m ó w i ł o znaczeniu swojej m ę k i (w. 28 b-33) i s k i e r o w a ł do nich apel, b y u w i e r z y l i (w. 34—38) . Nasze badanie d ą ż y do wskazania, co w t y m p r z e m ó w i e n i u pochodzi z tradycji i od Jezusa, a j a k i b y ł Janowy w k ł a d w jego zredagowanie . Osiągnięcia tego celu z r ó ż n y c h w z g l ę d ó w nie jest zadaniem ł a t w y m , a w y n i k i , do k t ó r y c h m o ż n a dojść, m u s z ą m i e ć jakiś, nie zawsze jednako w y margines n i e p e w n o ś c i lub p r a w d o p o d o b i e ń s t w a . P o m i ę d z y p u b l i c z n ą działalnością Jezusa, a okresem, w k t ó r y m Jego n a u k i zostały zredago wane, u p ł y n ę ł o wiele lat, w k t ó r y c h m o g ł y one ulec nie t y l k o zmianom, ale nawet zapomnieniu. Nadto nauki w czwartej Ewangelii przypisane Jezusowi tak są p r z e s i ą k n i ę t e J a n o w y m i koncepcjami i s t y l e m , że z t r u 1 2 3 1 Poza niżej cytowanymi opracowaniami zob. C. K . B a r r e t t , The Gospel according to the John, London 1960; E . K a s e m a n n , Johannes 12, 20—26, w; Exegetische Yersuche und Beisinnungen I, Gottingen 1970 , 254—257; B. L i i n d a r s , The Gospel oj John, London 1972; L . S t a c h o w i a k , Ewangelia według św. Jana, Poznań 1975 (SNT K U L 4). B. L i nd e r s, Traditions behind the Fourt Gospel, w: M. de J o n g e (red.), L*Evangile de Jean. Source, redaetion, theologie. Gemibloiux 1977, 107—124 (BEThL 44). * Cechy Janowego stylu podawali: E . S c h w e i z e r , Ego eimi. Die religionsgeschichtliche Herkunjt und theologische Bedeutung der johanneischen Bildreden, Gottingen 1965 {FRLNT 38); E . R - u c k s t u h l , Die literarische Einheit des Jokannesevangeliums, Freiburg 1951, 203^-205 (St. Fr. 3); R. T. F o r t n a , The Gos pel oj Signs, Cambridge 1970, 205—218 tfStNTiS MonS 11); W. N i c o l, The Semeia in the Fourth Gospel. Tradition and Redaetion, Leiden 1972, 16—25 (SupplNT 32); E. R u c k s t u h l , Johannine Language and Style, w: M. de J o n g e , L'Evangile, dz. cyt., s. 125—147. 6 2 2 KS. F E L I K S 98 GRYGLEWICZ dem m o ż n a w nich w s k a z a ć na rzeczywiste ś l a d y Jezusa. Nie dysponu j e m y t e ż tak p r e c y z y j n y m i k r y t e r i a m i , żeby p r z y i c h pomocy bez cie nia w ą t p l i w o ś c i w s k a z a ć na to, co pochodzi nie od kogo innego, ale od samego Jezusa. 4 5 Nam jednak bardzo z a l e ż y na t y m , ż e b y wiedzieć, co Jezus głosił i j a kie wymagania s t a w i a ł t y m , k t ó r z y w Niego u w i e r z y l i , a nie bez zna czenia dla nas pozostają te aspekty, k t ó r e d o c h o d z i ł y do głosu w t r a d y cjach gmin k o ś c i e l n y c h , ani też interpretacje przekazane na kartach czwartej Ewangelii. B a d a j ą c zatem s ł o w n i c t w o relacji b ę d z i e m y p r ó b o w a l i w s k a z a ć na te cechy, k t ó r e k a ż ą p r z y p i s a ć j e j autorstwo Janowi, oraz na te n u r t y kościelnej tradycji, k t ó r e do Jana m o g ł y przenieść Je zusowe w y p o w i e d z i (1). Potem b ę d z i e m y p r ó b o w a l i p r z y j r z e ć się, jak Jan p r z e j m o w a ł m a t e r i a ł y pochodzące z t r a d y c j i i n n y c h gmin kościel nych (2), w s k a z a ć na to, co pochodzi od samego Jezusa (3), a na z a k o ń czenie s c h a r a k t e r y z o w a ć J a n o w ą r e d a k c j ę ostatniego publicznego prze m ó w i e n i a Jezusa (4). 6 1. S Ł O W N I C T W O PRZEMÓWIENIA P o d a j ą c okoliczności (w. 20—22) Jan wspomina, że p o m i ę d z y t y m i , k t ó r z y na ś w i ę t o Paschy przyszli do ś w i ą t y n i , aby w Jerozolimie wziąć u d z i a ł w p r a w d z i w y m kulcie, b y l i Grecy, prawdopodobnie prozelici, k t ó rzy chcieli p o z n a ć Jezusa. P o ś r e d n i k i e m tej sprawy m i a ł b y ć F i l i p . On wziął ze sobą Andrzeja i razem p r z e d ł o ż y l i Jezusowi ich p r o ś b ę , p r z e m ó wienie w i ę c rozpoczyna się jako o d p o w i e d ź Jezusa na nią. W t e k ś c i e z t ą t r e ś c i ą spotykamy ulubione Janowe słowa i zwroty: spomiędzy tych, którzy (gr. ek m ó w i ą c e o p r z y n a l e ż n o ś c i do jakiejś g r u - 4 D. G. A. C a l v e r t , An Examination oj the Criteria jor Distinguishing the Authentic Words oj Jesus, N;T!S 18 (1971—72) 209—^219; D. L l i i h r m a n n , Die Frage nach Kriterien jur ursprungliche Jesusworte. Eine Problemskizze, w: J . D up o n t (red.), Jesus aux origines de la christologie, Gem)bloux 1975, 59—72. U. E r n s t , Anjdnge der Christologie, (Stuttgart 19721, 81—124 (SBS 57); D. H i 11, On the Evidenee jor the Creative Role oj Christian Prophets, NTtS 20 (1973—74) 262—274; D. M. S m i t h Jr, Johannine Christianity. Some Rejlections on the Character and Delineations, iNTlS 21 (1974—75) 231—233; J . D. G. D u n n, Prophetic I Sayings and the Jesus Tradition. The Importance oj Testing Prophetic Utterance within Early Christianity, iNTiS 24 (1977—78) 175—'198. J . J e r e m i a s, Theologie du Nouveau Testament, I. La prśdication de Jesus, Paris 1973, 7—50 (Ldiv 76); H. S c h u r m a n n . Die Sprache des Christus. Sprachliche Beobachtungen an den synoptischen Herrenworten, w: Traditionsgeschichtliche Untersuchungen zu den synoptischen Evangeli«n, Dii&seldorf 1968, 83—108. 5 6 OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20-36) 7 99 8 py 3 6 + 3 •— 26 + 3) , Grecy... oni to (tzw. casus pendens) , więc (tzw. oun historicum w y s t ę p u j ą c e u Jana 146 razy a w N o w y m Testamencie poza n i m bardzo rzadko) , oraz określenie Filip, który pochodził z Bet saidy, k t ó r e zostało zbudowane tak samo, jak cały szereg innych jego o k r e ś l e ń , nadto jeszcze prosić (27 + 2 — 11 + 22). W t y m samym tekście w y s t ę p u j ą semityzmy, do k t ó r y c h trzeba za liczyć pojęcia o znaczeniu w ł a ś c i w y m t y l k o dla Palestyny i dla ż y d o w skich środowisk. S ą to Grecy, pokłonić się Bogu i parataktyczny u k ł a d zdań; w j e d n y m z nich (w. 22) połączenie przez i powtarza się 4 razy , co uderza przede wszystkim dlatego, że r ó w n o c z e ś n i e w c a ł y m fragmen cie (w. 21 c—23a) autor u ż y w a ł czasu teraźniejszego. Tutaj też, podobnie jak w p r z e m ó w i e n i u i w całej czwartej Ewangelii, spotykamy tzw. asyndeton b ę d ą c y ś l a d e m korzystania z j ę z y k a aramejskiego . Jan c h ę t n i e u ż y w a ł s e m i t y z m ó w , w tekście więc wprowadzenia spo t y k a m y ulubione jego słowa i zwroty, k t ó r e r ó w n o c z e ś n i e są semityzmami. Są to święto (17 + 0 — 1 + 7 ) oraz z w r ó t prosili ... mówiąc (4 + 0 — 1 + 3). Wśród s e m i t y z m ó w jednak napotykamy na słowa, k t ó r e r ó w nież w innych ś r o d o w i s k a c h w y s t ę p o w a ł y , czasem częściej niż u Jana. Są to: przyjść (16 + 0 — 38 + 27, z tego w dziełach Ł u k a s z a 27, a w A p o kalipsie św. Jana 13 razy), pokłonić się Bogu (11+0 — 31 + 17, z tego A p 24, M t 13), oraz chcę zobaczyć (1 + 0 — 0 + 4, z tego Ł k 3). Z w r o t odpo wiedział mówiąc (3 + 0 — 1 + 2 0 ) jest semityzmem nie n a l e ż ą c y m do tych, k t ó r e Jan lubił, lubił go natomiast Marek, u k t ó r e g o w y s t ę p u j e on 12 razy. Słowo chcieć ( 3 2 + 1 — 89 + 94). nie jest ani u l u b i o n y m Janowym słowem, ani semityzmem, ale u P a w ł a w y s t ę p u j e 61, u M t i Ł k po 42, a u M k 28 razy. 9 10 11 12 W pierwszej części p r z e m ó w i e n i a (w. 23—28a) Jezus oświadczył, że nadeszła godzina Jego uwielbienia (w. 23), poczem podał p r z y p o w i e ś ć o losach ziarna wrzuconego w ziemię (w. 24) oraz 2 sentencje: o stosun ku do własnego życia (w. 25) i o t y m , co czeka tego, k t o będzie m u s ł u żył (w. 26). Ostatnie zdania poświęcone zostały modlitwie, Jezus b y ł pe łen lęku przed t y m , co p r z y n o s i ł a m u godzina, prosił więc Ojca, by Go wspomógł i by c h w a ł ą otoczył swoje i m i ę (w. 27—28a). 7 W zestawach cyfr: pierwsza cyfra podaje ile razy dane słowo (Lufo zwrot występuje w greckim tekście czwartej Ewangelii, a druga — w (trzech listach św. Jana; ostatnia cyfra dotyczy trzech Ewangelii (synoptycznych razem, a przedosta tnia (po środkowej kresce) — we wszystkich pozostałych iksięgach Nowego Testa mentu. Suima wszystkich cyfr podaje ile razy dane słowo lufb zwrot występuje w całym Nowym Testamencie. Zob. E . R u c l k s t u h l , dz. cyt., is,. 194, dop. 3. C. F. B u r n e y , The Aramaic Origin oj the Fourth Gospel, Oxford 1922, 33—-65; K. ,S c hii r m a n n, art. cyt., s. 104 n, W. N i c o l , dz. cyt,, s. 17. W. F. H o w a r d , The Fourth Gospel in Recent Criticism, London 1955 , !56. C. F. B - u r n e y , dz. cyt., is. 56n. Tamże, s. 4&—57. 8 9 10 11 11 4 KS. F E L I K S 100 CRYGLEWICZ Streszczona część w y g l ą d a j a k zbiór r ó ż n y c h wypowiedzi; autor luź no p o s t a w i ł je obok siebie i nawet nie p r ó b o w a ł p o w i ą z a ć ; jedyne, co je ze sobą łączy, to m y ś l o losach z a r ó w n o Jezusa, jak i Jego uczniów. W t y m jednak nie m o ż n a przeoczyć faktu, że Jezus na p o c z ą t k u i na k o ń c u m ó w i ł o sobie, a 2 zdania p o m i ę d z y t y m stojące poświęcił ucz niom, że stwierdzenie o n a d e j ś c i u godziny łączy się w sposób natural ny ze w z m i a n k ą o l ę k u Jezusa, ale połączeniu i c h ze sobą stoją na prze szkodzie zdania p o m i ę d z y n i m i postawione . 13 P r z e m ó w i e n i e rozpoczyna się podanym bez ż a d n e g o przygotowania stwierdzeniem, że nadeszła godzina, aby uwielbiony został Syn człowie czy. W z m i a n k i o godzinie (26 + 2 — (28 + 50) p r z e w i j a j ą się przez cały N o w y Testament. Poza z w y k ł y m o k r e ś l e n i e m czasu w s k a z u j ą one, spe cjalnie w czwartej Ewangelii, na p o r ę w y z n a c z o n ą przez Boga, w k t ó r e j Jezus ma podjąć m ę k ę i złożyć swoje życie w ofierze. O tak pojętej go dzinie w pierwszej części Ewangelii Jezus m ó w i ł jako o tej, k t ó r a jeszcze nic n a d e s z ł a (np. 7, 30; 8, 20), tutaj pierwszy raz oświadczył, że Jego go dzina n a d e s z ł a i że będzie uwielbiony Syn człowieczy. T y t u ł e m Syn człowieczy (13 + 0 — 3 + 72) Jezus określał samego sie bie, tutaj zaś odniósł go do c h w a ł y połączonej ze ś m i e r c i ą . Opowiada jąc o m ę c e Jan p o m i j a ł wszystko, co b y ł o przykre, łączyło się z okru c i e ń s t w e m i co m o g ł o b y m u u b l i ż a ć , p o m i j a ł w i ę c t a k ż e wzmianki o u k r z y ż o w a n i u tam, gdzie nie m u s i a ł o t y m m ó w i ć . Na to miejsce całą m ę k ę łącznie ze ś m i e r c i ą , po k t ó r e j n a s t ą p i ł o zmartwychwstanie i wnie b o w s t ą p i e n i e , ujął jako akt, k t ó r y m Bóg Ojciec u w i e l b i ł Swojego Syna . Tutaj Jan p o d k r e ś l i ł z w i ą z e k godziny z uwielbieniem, w k t ó r y m właśnie z w r a c a ł u w a g ę na m ę k ę Jezusa. Choć w N o w y m Testamencie b y ł a wie lokrotnie mowa o uwielbieniu (23 + 0 — 24 + 24), takie jego ujęcie jest J a n o w ą własnością, nic więc dziwnego, że wzmianka o uwielbieniu Syna człowieczego w y s t ę p u j e 2 razy, t y l k o u Jana. Z w i ą z e k godziny z u w i e l bieniem ma charakter czasowy t y l k o , ale w formie godzina, aby jest se m i t y z m e m , a w y s t ę p u j e 8 razy, t y l k o u Jana. 14 15 16 13 W układzie pierwszych dwóch części X. Leon-D u f o u r (Trois chiasmes johanniąues, NTS 7, 1960—61, 249—251), a za nim I. de la P o t t e r i e (L'Exaltation du Fils de Vhomme, Jn 12, 31—36, Greg 49, 1968, 460—478) widzieli układ zwany chiaamem. Trudności przeciw tej opinii wysunął F . J . M o 1 o n e y, The Johannine Son od Man, Roma 1976, 174 n (BSeRel 14). W. G r o s s o u w, La glorification du Christ dans le ąuatrieme Evangile, RechBibl 3 (1958) 131—145; C. B. C a i r d, The Glory oj God in the Fourth Gos pel. An Exercise in Biblical Semantics, NTS 15 (1968—69) 265—271; J. T. F o r e s t e l l , The Word oj the Cross, Rama 1974, 61—74 {AnBato 57); J . D r o z d , Chwa¬ ła Chrystusa, w: F . Gryglewicz (red.), Egzegeza Ewangelii św. Jana, Lublin 1976, 67—79. F . G r y g l e w i c z , Chrystus król w Ewangelii św. Jana, Zeszyty Nauko we KUŁ 10, 1 (1967) 11—'26. R. S c h n a c k e n b u r g, Das Johannesevangelium, I I , Freiburg 1971, 498—512 {HerThK NT 4, 1); J . T. F o r e s t e l l , dz. cyt., s. 65—74. 1 4 1 5 1 6 OSTATNIE PUHLh NE PRZSMOWIENII (J 101 ir P r z y p o w i e ś ć (w. 24)) rozpoczyna się uroczystym z w r o t e m zaprawdę, zaprawą mówię wam. U w y d a t n i a ono 2 momenty d o t y c z ą c e ziarna: r z u cenie w ziemię i jego losy. Pierwszy moment jest przygotowaniem do drugiego, w k t ó r y m nie t y l k o została zawarta g ł ó w n a m y ś l , ale nawet rozczłonkowanie w s k a z u j ą c e , że losy ziarna m o g ą się u ł o ż y ć w e d ł u g 2 możliwości, a t y l k o druga z nich prowadzi do celu. Możliwości zostały zasygnalizowane w a r u n k o w y m 'jeżeli nie (24 + 4 — 1 9 + 2 ) . W przypo wieści powiedziano o ziarnie ( 1 + 0 — 1 + 5 ) pszenicy ( 1 + 0 — 4 + 9), k t ó re w p a d ł o (3 + 0 — 43 + 44, z tego A p 23, Ł k 26, M t 19) w ziemie. Wpad nięcie autor w y r a z i ł greckim pipto eis (1 + 0 — 2 + G), k t ó r e u Ł u k a s z a 3 razy w y s t ę p u j e . W t ę r e l a c j ę autor w p r o w a d z i ł elementy d o t y c z ą c e l o sów ziarna. Rozpoczynają się one prawie nie u ż y w a n y m w kontekstach o zbożu s ł o w e m umrzeć (por. 1 K o r 15, 36), k t ó r e wprawdzie 2 razy, ale t y l k o tutaj w y s t ę p u j e . W sytuacji, gdy ziarno nie umrze, ono samo jed no pozostania. S ł o w o jedno (9 + 1 — 17 + 19, w t y m P a w e ł 13), m o ż e b y ć związane z P a w ł o w y m ś r o d o w i s k i e m , ale j u ż połączenie ze s ł o w a m i s ą siednimi wykazuje Janowe upodobania. Janowe bowiem jest pozostawać (40 + 27 — 34 + 12) oraz samo jedno (2 + 0 — 0 + 1), a samo jedno pozo stanie zuystępuje w c a ł y m N o w y m Testamencie t y l k o tutaj. Tak samo jest w części zdania odnoszącej się do drugiej możliwości: gdy umrze ziarno, obfity plon przyniesie. Wprawdzie słowo plon (i0~j~0 •— 20 + 36, z tego M t 19) m o ż e pochodzić ze ś r o d o w i s k a Mateusza, ale jego p o ł ą c z e nia mieszczą się w J a n o w y m stylu: obfity plon w y s t ę p u j e w N o w y m Testamencie 3 razy, ale t y l k o u Jana, a sformu.owanie plon przynoszą (8 + 0 — 0 + 1) u ż y w a ł prawie w y ł ą c z n i e on. 1S Sentencja o stosunku człowieka do w ł a s n e g o życia (w. 25) w y r a ż a p a r a d o k s a l n ą s y t u a c j ę . W pierwszej jej części kto miłuje zawiera w so bie r ó w n o c z e ś n i e 2 aspekty: ulubione Janowe słowo miłować (13 + 0 — 4 + 8) oraz f o r m ę p a r t i c i p i u m czasu t e r a ź n i e j s z e g o z rodzajnikiem, k t ó r a u Jana w y s t ę p u j e 31 razy. Ostatnie słowo pierwszej części traci je (10+1 — 23 + 56, w t y m Ł k 29, M t 19, P a w e ł 12) w y s t ę p u j e przecie wszystkim u s y n o p t y k ó w . Z w r o t miłować życie tak samo, j a k przeciw stawienie miłować ... tracić w N o w y m Testamencie w y s t ę p u j e t y l k o t u taj. W drugiej części mieć w nienawiści (12 + 5 — 9 + 13) n a l e ż y do u l u bionych Janowych słów, a w y ż e j wspomniana forma do t y p o w o Jano wych. S k u t k i e m nienawiści będzie strzeżenie (3 + 1 — 19 + 9). Ten cza sownik n a l e ż y do Ł u k a s z a , u k t ó r e g o w y s t ę p u j e on 14 razy. Zestaw mam w nienawiści ... strzegę w y s t ę p u j e jeszcze t y l k o w 17, 12, podobnie 17 H. vam den B u s s c h e , Si le grain de ble ne tombe en terre, BVCh 5 (1954) 53—67; A. R a s c o , Christus granum frumenti, J 12, 24, V 37 (4959) 12—25. 65—77; R. E . B r o w n , The Gospel according to John, I — X I I , New York 1966, 471—473. R. T. F o r t n a, dz. cyt., s. 207. 18 KS. F E L I K S 102 GRYGLEWICZ jak zestaw mieć w nienawiści swoje życie, k t ó r e spotykamy t y l k o t u i w Ł k 14, 26. N a s t ę p u j ą w y j a ś n i a j ą c e z w r o t y o n i e n a w i ś c i swojego ż y cia na tym świecie i o u s t r z e ż e n i u go dla życia wiecznego. Pierwszy z nich, t j . słowo świat (78 + 24 — 69 + 14) i zestaw ten świat ( 9 + 1 — 3 + 0) jest t y p o w o Janowy; na d r u g i s k ł a d a się wprawdzie słowo życie (36+13 — 70 + 16), k t ó r e często w y s t ę p u j e z a r ó w n o u Jana, j a k i w ca ł y m N o w y m Nestamencie (np. u P a w ł a 37, w A p 17 razy), a przede wszy s t k i m zwrot życie wieczne (17 + 6 —• 12 + 8) dla Jana charakterystyczny. Do tych, k t ó r z y u w i e r z y l i Jezusowi, odniesiona została w y p o w i e d ź z w. 26, przy czym zwrotem w p r o w a d z a j ą c y m zdanie warunkowe je żeli kto (16 + 5 — 12 + 9) został zaznaczony nie t y l k o w o l n y w y b ó r , ale też c i ę ż a r n y w s k u t k i dla t e r a ź n i e j s z e g o i p r z y s z ł e g o życia człowieka mo ment uwierzenia. Cała w y p o w i e d ź o b e j m u j ą c a t ę t r e ś ć s k ł a d a się z 3 f r a g m e n t ó w ; pierwszy z nich w sytuacji, gdy k t o ś z d e c y d o w a ł się służyć Jezusow i, poleca, aby postępował za N i m . Na t ę t r e ś ć s k ł a d a j ą się czasowniki: słu żyć (3 + 0 — 1 4 + 1 9 , w t y m Ł k 10, P a w e ł 8) i postępować za Jezusem (19 + 0 — 11 + 60, w t y m M t 25, Ł k 21, M k 18). Zestawienie słów służyć — postępować za spotykamy t y l k o 3 razy (J 12, 26; M t 27,55; M k 15, 41). Jeżeli z w r ó c i m y u w a g ę na to, że warunek f o r m u ł o w a n o zamiennie przy użyciu greckiego ei (jak u s y n o p t y k ó w ) lub ean (jak u Jana), to będzie m y musieli s t w i e r d z i ć , że m a m y t u same t y l k o słowa wzięte ze ś r o d o wisk Ewangelii synoptycznych; w p o s t ę p o w a n i u za Jezusem jednak u Jana (w. 24—26) silniej niż u nich p o d k r e ś l o n y został udział uczniów w Jezusowej m ę c e . r D r u g i fragment podaje dalszy ciąg m y ś l i , a obiecuje, że gdzie jestem Ja, tam również mój sługa będzie. D w i e części tego fragmentu ułożone w f o r m ę m i ł e g o Janowi chiazmu , w k t ó r y m poszczególne słowa wza jemnie sobie o d p o w i a d a j ą : gdzie i tam, jestem i będzie, oraz: Ja i mój sługa. T r e ś ć oraz k o ń c o w a pozycja w poszczególnych stychach wskazu je, że nacisk został położony na Ja i będzie. W t y m fragmencie party k u ł a gdzie (30 + 0 — 19 + 33), oraz tam (22 + 0 — 18 + 55, w t y m M t 28, Łk 22) n a l e ż a ł y do ś r o d o w i s k a s y n o p t y k ó w . U k ł a d jestem Ja (Jana 3, w Dz i u P a w ł a po 2 razy) m ó g ł b y ć wprowadzony po to, aby p o m i n ą ć nie w y s t ę p u j ą c ą t u n a d p r z y r o d z o n ą t r e ś ć z a w a r t ą w Janowym układzie Ja jestem. Sługa (3 + 0 — 21 + 5) jest s ł o w e m P a w ł a , u k t ó r e g o spotykamy je 21 razy. Janowy jest zaimek mój (39 + 1 — 34 + 2) i zestaw sługa mój (29 + 1 — 0 + 0). Fragment ten powtarza się w i n y c h Jezusowych w y p o wiedziach; tutaj w y r a ż a on obietnicę, w i n n y c h zaś wchodzi w skład p r z e m ó w i e n i a (14, 3) l u b m o d l i t w y do Boga Ojca za apostołów, uczniów i w y z n a w c ó w (17, 24). 19 A. R a s c o, dz. cyt., s. 14; E. S c h w e i z e r, dz. cyt. s. 90 n. OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20-35) 103 Trzeci fragment s k ł a d a się z części p o w t a r z a j ą c e j p o c z ą t e k w. 26: Je żeliby kto mi służył, oraz z części z a p o w i a d a j ą c e j , że wiernego Jezusowi uczci Ojciec. Słowo czci ( 6 + 0 — 5 + 10, z tego M t 6) m o ż e pochodzić ze środowiska z a r ó w n o Janowej j a k i Mateuszowej Ewangelii, ale u Jana 3 razy spotykamy połączenie tego słowa z Jezusem, a o t y m , że B ó g O j ciec uczci k a ż d e g o wiernego — t y l k o tutaj. W t y m więc fragmencie część prawdopodobnie p r z e j ę t a ze ś r o d o w i s k a s y n o p t y k ó w Jan związał z w ł a sną częścią, w k t ó r e j po Jezusowej obietnicy, że w i e r n y będzie uczestni czył w Jego niebieskiej chwale, p o d a ł zapewnienie, że jeszcze ze strony Boga Ojca dozna specjalnej czci. Dalszy ciąg p r z e m ó w i e n i a (w. 27) n a w i ą z u j e do p o c z ą t k o w e g o stwier dzenia o nadejściu godziny uwielbienia Jezusa. W n i m bowiem teraz (28 + 5 — 944-21, z tego P a w e ł 52, Ł k 39), jest aluzją do godziny, k t ó r a nadeszła, a doznawanie l ę k u (7 + 0 — 6 + 5) do uwielbienia, k t ó r e g o pierwszym etapem jest m ę k a i k r z y ż o w a śmierć. Lęk u Jana mieści się w duszy, ale t r e ś ć m o d l i t w y ś w i a d c z y o t y m , jak on b y ł silny i głęboki. Spraw, niech bezpiecznie przejdą przez tę go dzinę, bo przecież przyszedłem ze względu na tę godzinę . Janowi m u siało zależeć na w ł a ś c i w y m s f o r m u ł o w a n i u najpierw samej relacji o l ę k u Jezusa, a potem treści Jego m o d l i t w y , bo w swoim tekście za Ps 41/42/7, p o w t ó r z y ł zwrot dusza moja doznaje lęku, czego w N o w y m Te stamencie n i k t nie r o b i ł ; u ż y ł greckiego słowa sozo ( 6 + 0 — 47 + 47, z tego Ł k 30, P a w e ł 29), k t ó r e g o gdzie indziej u n i k a ł , a u ż y ł go w nie zmiernie rzadko w y s t ę p u j ą c y m aspekcie (gr. sozo ek, 1 + 0 — 3 + 0). Użył też rzadko spotykanego z w r o t u przyszedłem ze względu na, k t ó r e wy stępuje jeszcze t y l k o w 1 T y m 1, 15. Wreszcie godzinę Jan określił 2 ra zy, ale jedynie tutaj u ż y t y m zaimkiem tu, podobnie j a k Ł u k a s z (np. 22, 53). Właśnie ze w z g l ę d u na t ę godzinę Jezus p r z y s z e d ł na ziemię. Jezus zdecydowany p o d j ą ć m ę k ę zgodnie z wolą Bożą prosił dalej j u ż tylko by Ojciec otoczył chwałą swoje i m i ę (w. 28a). I m i ę (25 + 5 — 127 + 71) ze względu na znaczenie ma semicki charakter, dlatego w y s t ę puje we wszystkich pismach Nowego Testamentu, zwrot jednak m ó w i ą cy o otoczeniu c h w a ł ą (zob. w. 23) Bożego imienia — jeszcze t y l k o w 1 P 4, 16 i A p 15, 4. Odpowiedzią na m o d l i t w ę b y ł głos z nieba s t w i e r d z a j ą c y , że Bóg chwałą otoczył Jezusa i jeszcze Go n i ą otoczy. Tej t r e ś c i nie z r o z u m i a ł l i k t z t ł u m u , Jezus więc najpierw s p r o s t o w a ł opinie, a potem określił powagę c h w i l i . 20 21 20 X . L e o n - D u f o u r , Pere, fait-moi passer sain et sauf a travers cette leure (Jn 1'2, 27), w: Neues Testament und Geschichte. Festschrift. O. Cullmann. ftirich 1972, 157—165. Sformułowania Mk 14, 34 i Mt 26, 38 powtarza tę samą treść za Ps 41 42), 6. 2 1 KS. FELIKS i Cl GRYGLEWICZ To, co w p r z e m ó w i e n i u obejmuje sprawy z w i ą z a n e z Ż y d a m i (w. 28b—30), ma charakter dyskusji. W 2 jej częściach teoretycznym rozwa ż a n i o m Jezus p r z e c i w s t a w i ł w ł a s n ą p r a k t y c z n ą p o s t a w ę . P o n i e w a ż zaś w swych p o g l ą d a c h Ż y d z i należeli do ś w i a t a , dlatego słowa Jezusa nie ich n a r ó d t y l k o m i a ł y na uwadze, ale o b e j m o w a ł y wszystkich ludzi, W t y m fragmencie p o c z ą t e k (w. 28b—30) ma charakter apokaliptycz ny, Jan więc przy jego redagowaniu do tła m a j ą c e g o koloryt Ewangelii synoptycznych, na k t ó r y s k ł a d a ł się tłum (20 + 0 — 26 + 128, w t y m Łk 69), który stal ( 1 8 + 0 — 78 + 389) i słyszał (58 + 16 — 181 + 172), wpro wadził r ó w n i e ż apokaliptyczne s ł o w n i c t w o , np. wzmianki o głosie (15 0 — 94 + 28, z tego A p 53) z nieba (18 + 0 — 120+134, w t y m A p 52) o grzmocie (Ap 10) i aniele ( + 0 — K I + 5 1 , z tego A p 87), zwrot zaczęło grzmieć (Ap 3 razy), przy czym nie m o ż n a nie zwrócić uwagi na to, że rozległ się głos, głos ten i zaczęło grzmieć w s t ę p u j e t y l k o tutaj. W dyskusji, j a k ą w z w i ą z k u z t y m Jan zreferował, w y r a ż a n o opinie 0 tym, co się stało. Jak trzeba p r z y p u s z c z a ć po Jezusowej modlitwie z a g r z m i a ł o . Realistycznie nastawieni Żydzi, m o ż e saduceusze, nie w i dzieli w t y m niczego nadzwyczajnego; inni., m o ż e faryzeusze, d o m y ś l a l i się, że w t y m momencie anioł p r z e m ó w i ł do Jezusa. Przekonanie Jezu sa Jan w p r o w a d z i ł w ł a s n y m zwrotem powiedział i rzekł (30 + 2 — 5). a potem w y r a z i ł je semicki charakter m a j ą c a w z m i a n k ą o głosie z nieba oraz p o d a j ą c t r e ś ć Bożej wypowiedzi i słowa Jezusa o jej przeznaczeniu dla Ż y d ó w . B y ł o to zapewnienie, że działalność Jezusa p r z y s p o r z y ł a Bo gu c h w a ł y , a Jego m ę k a i uwielbienie jeszcze ją powiększą. W ł a ś n i e bowiem teraz (zob. w . 27) rozpocznie się sąd (11 + 1 — 19 + 16) nad tym światem . Janowe, jedynie t u t a j w y s t ę p u j ą c e te słowa, wprowa dzają 2 zdania o znaczeniu Jezusowej m ę k i ; w nich pierwsze (w. 31) m ó w i o władcy tego świata (12,31; 14, 30; 16, U ) , k t ó r y dzięki Jezuso w e m u odkupieniu zostanie wyrzucony precz (4 + 0 — 2 + 5). Drugie zda nie (w. 32), obrazowe, zostało p o ś w i ę c o n e pozytywnemu aspektowi męki. Wspomina ono, że Jezus zostanie podwyższony (5 + 0 — 6 + 9). Współ cześnie w Palestynie tego s ł o w a u ż y w a n o o u k r z y ż o w a n i u , dla Jana więc, k t ó r y przez nie u n i k n ą ł w z m i a n k i o n i m , pozycja p o d w y ż s z o n e g o (prze n o ś n e znaczenie tego o k r e ś l e n i a spotykamy 2 razy, t y l k o u Jana) była p u n k t e m wyjścia przy w ł ą c z e n i u m ę k i do Jego uwielbienia . Uwielbiony w i ę c Jezus, j u ż b ę d ą c na k r z y ż u i potem w niebie, pociągnie (5 + 0 — 1 + 1) do siebie wszystkich ludzi. Ponad ziemię m o g ł o w y r a z i ć zarównc J 22 2 3 24 2 2 L de la P o t t e r i e, dz. cyt., s. 460—478. R. S c h n a c k e n b u r g , dz. cyit., t. 2, s. 490 n. A. V e r , g o t e , L'Exalation du Christ en croix selon le ąuatrieme Evangile EThLi 28 (1952) 5—23; M. B l a c k , An Aramaic Approach to the Gospels anc Acts, Oxford 1967 , 141 n; W. T h i i s i n g , Die Erhóhung und Verherrlichung Je su im Johannesevangelium Munster 1969 ; J . T. F o r es t e l l , dz. cyt., s. 61—65, 2 8 2 4 3 2 t OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20-3(i) 105 samo podniesienie k r z y ż a , j a k i p o w r ó t Jezusa do Boga Ojca. R e l a c j ę o t y m Jan z a k o ń c z y ł w ł a s n ą u w a g ą (w. 33), że Jezus to p o w i e d z i a ł prze powiadając (3 + 0 — 3 + 0) jaką śmiercią miał umrzeć (por. 18, 32; 21, 19). Poza w z m i a n k o w a n y m i j u ż szczegółami na Jana jako na autora tego fragmentu w s k a z u j ą t e ż : zdanie zbudowane p r z y u ż y c i u p a r t y k u ł nie ... ale; słowa: świat (zob. w . 25) m a j ą c e u Jana specyficzne znaczenie, oraz jeżeli prawie w y ł ą c z n i e u Jana w y s t ę p u j ą c e , podwyższyć ponad ziemią i zestaw podwyższyć ... p o c i ą g n ą ć . Do z w r o t ó w przez Jana u l u bionych n a l e ż y t e ż a Ja (30 + 0 — 39 + 15) i to powiedział . Wzmianka Jezusa o Jego „ p o d w y ż s z e n i u " w y w o ł a ł a r e a k c j ę (w. 34) ze strony ż y d o w s k i e g o t ł u m u . Ż y d z i wprawdzie nic nie zrozumieli z te go, co d o t y c z y ł o znaczenia m ę k i , ale u ś w i a d o m i l i sobie, że Jezus p r z e w i duje swoją ś m i e r ć , p r z y p o m n i e l i więc, ż e wszyscy u w a ż a j ą Go za Mesja sza (19 + 12 — 462i-38, z tego P a w e ł 119). Na podstawie Prawa (14 + 0 — 1604- 17, z tego P a w e ł 119), a ściślej m ó w i ą c w oparciu o Ps 88/89, 3 7 Żydzi b y l i przekonani, że Mesjasz pozostanie na zawsze. P r z y p o m n i e l i też, że On sam siebie n a z y w a ł Synem c z ł o w i e c z y m (zob. w . 23). J e ż e l i obydwa te t y t u ł y i funkcje odnoszą się do tej samej osoby, to k t o jest t y m Synem człowieczym, k t ó r y musi być (10 + 0 — 60 + 32, z tego Ł k 40) podwyższony? 25 25 27 R e d a g u j ą c t r e ś ć ż y d o w s k i e j wypowiedzi na temat Jezusa, Jan w s ł o wach: tłum (zob. w . 29) i dlaczego więc (20 + 1 — 38 + 45, z tego P a w e ł 27) pozostawił ś l a d y korzystania ze s ł o w n i c t w a ś r o d o w i s k P a w ł a l u b sy n o p t y k ó w . Przede wszystkim jednak k o r z y s t a ł ze s ł o w n i c t w a w ł a s n e g o , w t y m zdaniu bowiem spotykamy jego ulubione: więc (zob. w . 21), po¬ zostawać (zob. w . 24), podwyższyć ( z o b / w . 32) i na zawsze (12 + 2 — — 11 + 1). W ś r ó d nich są jednak z w r o t y : słyszeć z, k t ó r y jedynie t u t a j w y s t ę p u j e (por. Gal 4, 21) i podwyższyć Syna człowieczego, który wystę puje 3 razy, t y l k o u Jana. A n i Jezus nie podjął narzucanej m u dyskusji, ani Jan nie w y j a ś n i ł problemu poruszonego przez Ż y d ó w , choć w y j a ś n i a ł go p r z y i n n y c h okazjach. Zamiast tego Jan z r e d a g o w a ł zdania k o ń c z ą c e ostatnie p u b liczne p r z e m ó w i e n i e Jezusa (w. 35—36a). Jego n a w o ł y w a n i e , b y ludzie uwierzyli, dopóki jeszcze jest czas, j a k w prologu (1,4—9), w rozmowie z Nikodemem (3, 19-21) i k i l k a k r o t n i e w dyskusjach z Ż y d a m i (np. 5, 36; 8, 12) m ó w i ł o o ś w i e t l e . Jezus ostrzegał, że ś w i a t ł o b ę d z i e w ś r ó d 2 5 C . H. D o d d , Historical Tradition in the Fourth Gospel, Cambridge 1963, 474—478; R. T. F o n t n a , dz. cyt., s. 206. IW. N i c o l , dz. cyt., s. 24. W. C. van U n n i k , The Quotation from the Old Testament in John 12, 34, NovTest 3 (1959) 174—179; S. M ę d a 1 a, Tradycja o wieczności Mesjasza i redakcja J 12, 34, R B L 28 (1975) 199—216; B. M c N e i 1, The Quotation at John 12, 34, NovTest 19 (1977) 22—33. 28 2 7 KS. F E L I K S 106 GRYGLEWICZ nich j u ż t y l k o przez k r ó t k i czas. N a s t ę p n i e p r z e c i w s t a w i a j ą c się ciem n o ś c i o m n a w i ą z y w a ł do d o ś w i a d c z e ń k a ż d e g o człowieka będącego w po d r ó ż y i n a w o ł y w a ł , by w ę d r o w a l i t y l k o wtedy, gdy m a j ą światło, bo inaczej ciemności o g a r n ę ł y b y ich, k t o z a ś w ę d r u j e w ciemnościach, nie wie d o k ą d ani gdzie zajdzie. Dopóki macie światło w t y m n a w o ł y w a n i u stało się centralnym po jęciem. P o c z ą t k o w o łączyło się ono z w ę d r o w a n i e m , później jednak zo stało p o w t ó r z o n e i z w i ą z a n e z poleceniem uwierzenia. B y ł a to od po c z ą t k u t y l k o metafora, k t ó r e j zadanie polegało na unaocznieniu ko nieczności uwierzenia w światło. Jezus sam nie powiedział, a Jan nie z d r a d z i ł tego, że On w tej metaforze p r z y r ó w n a ł siebie do ś w i a t ł a , to w y n i k a dopiero z ostatnich, m a j ą c y c h semicki charakter słów: abyście stali się synami światłości. Zbudowane j a k wiele podobnych określeń, np. dzieci Boże, synowie zatracenia, r ó ż n i ł y się od takich samych okre ś l e ń c z ł o n k ó w zgromadzenia z Q u m r a n t y m , że z a w i e r a ł y w sobie ideę zjednoczenia z Chrystusem i z Bogiem, k t ó r e n a w i ą z a ł o się przez uwie rzenie i p r z y j ę c i e chrztu. 28 W sposobie zredagowania tych ostatnich z d a ń bardzo w y r a ź n i e znać J a n o w ą r ę k ę . W p r a w d z i e b o w i e m t y l k o jedno słowo wędrować (17 + 10 — 47 + 21, w t y m P a w e ł 32) i 3 p a r t y k u ł y : jeszcze (8 + 0 — 35 + 29, w t y m P a w e ł 28, A p 22, Ł k 21), dopóki (30 + 3 — 354+115, w t y m Paw ł 158, Ł k 116, A p 70) i aby nie (18 + 3 — 53 + 23, z tego P a w e ł 45), z d a j ą się w s k a z y w a ć na korzystanie z u p o d o b a ń Pawiowego środowiska; wprawdzie w k o ń c o w y m zdaniu słowa: odejść (21 + 0 — 18 + 77) i ukryć się (3 + 0 — 6 + 10, z tego M t 7) zdają się w y s u w a ć przypuszczenie 29 0 w p ł y w i e s y n o p t y k ó w , ale m i m o to c a ł y tekst przez Jana m u s i a ł być zredagowany. W s k a z u j ą na to Janowe ulubione słowa więc (zob. w. 21), krótki o czasie (11 + 0 — 3 + 1) i c a ł y zwrot krótki czas (2 + 0 — 2 + 0); światło (23 + 6 — 29 + 15) i p e ł n y zwrot światło jest (7 + 1 — 3 + 2); wielokrotnie u Jana w y s t ę p u j ą c e wśród was (np. 5, 38; 8,37; 15, 11), ciemności (8 + 5 — 1 + 1 ) , forma czasownikowa kto wędruje; zestaw wiedzieć — zajść (6 + 1 — 0 + 1) i samo słowo zajść (32 + 1 — 7+39) zwłaszcza w znaczeniu p r z e n o ś n y m (14 + 0 — 0 + 1) oraz wierzyć w (36 + 3 — 8 + 2 ) . Do Janowych n a l e ż ą też w y ł ą c z n i e jego zwroty: mieć światło (w. 35. 36), 3 razy u niego p o w t ó r z o n e : ciemności nie ogarnęły 30 1 wędrować w c i e m n o ś c i a c h , oraz o k r e ś l e n i e znane P a w ł o w i i zapewne M. V e l l a n i c k a l , The Divine Sonship oj Christians in the Johannine Writings, Romę 1977, 157—161 (AnBib 72). Sławo to za cechę Janowego stylu uważa W. W d 1 k a n s, Evangeli$t und \ Tradition im Johannesevangelium, ThZ 16 (1960) 87. E . R u c k s t u h l , dz. cyt., s. 196. 2 8 2 9 8 0 OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20-3G) 107 pochodzące z katechezy chrzcielnej, synowie światłości (12, 36; 1 Tes 5, 5; por. Ef 5, 8-14) . W o m ó w i o n e j t u części, podobnie j a k w poprzednich, d o p a t r z e ć się można ś l a d ó w ś r o d o w i s k P a w ł a i s y n o p t y k ó w , pora więc, żeby p r z y najmniej n i e k t ó r y m t y m ś l a d o m bliżej się p r z y j r z e ć . 31 2. M A T E R I A Ł Y P R Z E J Ę T E Z T R A D Y C J I Analiza s ł o w n i c t w a nie dopuszcza w ą t p l i w o ś c i co do tego, że ostat nie publiczne p r z e m ó w i e n i e Jezusa zostało zredagowane przez Jana z m a t e r i a ł ó w , k t ó r e znał on sam l u b p r z e j ą ł z t r a d y c j i jako s ł o w a Je zusa. Na Jana jako na autora wskazuje bardzo wiele e l e m e n t ó w w t y m słownictwie występujących. E l e m e n t ó w t y c h jest t a k wiele — w y s t ę p u j ą one nie t y l k o we f r a gmentach autorskich, ale t e ż w s ł o w a c h przypisanych Jezusowi, Bogu i poszczególnym ż y d o w s k i m grupom — b y m o ż n a b y ł o w y s u w a ć w ą t pliwości co do Janowego autorstwa jakiegokolwiek zdania, k t ó r e wcho dzi w jego skład. D o s t ę p n ą Janowi t r a d y c j ę m o ż e m y w najbardziej ogólny sposób po dzielić na tradycje ś r o d o w i s k z w i ą z a n y c h z osobą P a w ł a oraz z osobami a u t o r ó w Ewangelii synoptycznych i Apokalipsy ś w . Jana. Siady wska zujące na to, że Jan m ó g ł p r z e j m o w a ć tradycje P a w i o w y c h g m i n k o ścielnych, nie w i ą ż ą się z ż a d n ą w y p o w i e d z i ą z Janowej relacji, a s t y l i s ł o w n i c t w o apokaliptyczne nie n a w i ą z u j e do ż a d n e g o miejsca w A p o kalipsie ś w . Jana, echa natomiast t r a d y c j i ż y w o t n y c h w ś r o d o w i s k a c h , z k t ó r y c h w y s z ł y Ewangelie synoptyczne, doszły do g ł o s u przede wszystkim w pierwszej części Janowej relacji. 32 W p r z y p o w i e ś c i (w. 24) dostrzegamy 2 redakcyjne k i e r u n k i . P i e r w szy podaje ł a t w o dostrzegalne elementy: ziarno, siew, plon; elementy te spotykamy w p r z y p o w i e ś c i a c h z Ewangelii synoptycznych. Choć b l i ż szego z w i ą z k u z ż a d n ą z nich nie m o ż n a z a u w a ż y ć , to jednak i c h s ł o w nictwo Jan w y k o r z y s t a ł ; nie z a g u b i ł z w i ą z k ó w z s y n o p t y k a m i tam, gdzie p r z y p o w i e ś ć m ó w i o losach ziarna, ale na i c h o k r e ś l e n i e u ż y w a ł własnego s ł o w n i c t w a . Nie m o ż n a przy t y m nie z a u w a ż y ć w o b y d w ó c h częściach p r z y p o w i e ś c i słów u Jana w c z e ś n i e j nie spotykanych, a p ó ź niej nie powtarzanych, zwłaszcza c a ł k o w i c i e obcego umrzeć o ziarnie. Treść sentencji z w. 25 jest bardzo zbliżona do w y p o w i e d z i Jezusa, k t ó r ą wielokrotnie i w r ó ż n y c h kontekstach powtarzali synoptycy ( M t 10,35; Ł k 17,33; M t 16,25; M k 8,35; Ł k 9,24). S k ł a d a się ona z prze81 E . G. S e l w y n , J . B1 i n z 1 e r, Stuttgart 19-65 (SBS 5). 3 2 2 The First Epistle oj St Peter, London 1955 , 375—382. Johannes und die Synoptiker. Ein Forschungsbericht, KS. F E L I K S 108 GRYGLEWICZ ciwstawionych sobie paradoksalnie s f o r m u ł o w a n y c h d w ó c h części m ó w i ą c y c h , że k t o o swoje życie się stara, ten je straci, kto zaś straci swo je życie, ten je uratuje. P o r ó w n a n i e ich ze sobą wykazuje, poza iden t y c z n y m o g ó l n y m w y d ź w i ę k i e m , te same słowa: swoje życie, traci je, a w drugiej części r ó w n i e ż słowa: swoje życie, je. Inne słowa sentencji są dla siebie synonimami, a w nich n a j w i ę c e j różnic w y k a z u j ą cza sowniki. Druga część obfituje w dodatki. N a j k r ó t s z a wersja sentencji znajduje się w Ł k 17, 35, Janowa zaś jest najbardziej spokrewniona z M k 8, 35 , k t ó r a , choć nie jest wolna od w y j a ś n i a j ą c y c h d o d a t k ó w , w swojej istocie podaje tekst najbardziej zbliżony do jego pierwotnego brzmienia. W pierwszej części sentencji Jan na m i e j ą c e zachować (gr. sosai, M k 8, 35) w p r o w a d z i ł s ł o w o miłować, a życie tracić p o w t ó r z y ł za t r a d y c j ą ; w drugiej części w p r o w a d z i ł nienawidzieć na miejsce słowa tra cze, a na miejsce zachować (gr. sosai, M k 8, 35) p o s t a w i ł strzec. Na Ja na jako na tego, kto d o k o n a ł t y c h zmian wskazuje fakt, że on greckie go s ł o w a sozo u n i k a ł . Do p r z e c i w s t a w i e ń , k t ó r e dzięki t y m zmianom sta ł y się bardziej wyraziste (np. m i ł o w a ć — m i e ć w nienawiści) aniżeli u s y n o p t y k ó w , na miejsce ich w y j a ś n i e n i a , k t ó r e m ó w i ł o o utracie swo jego życia z pow\odu mnie (u M k 8, 35: z powodu mnie i Ewangelii), Jan w p r o w a d z i ł w y j a ś n i e n i a w ł a s n e na tym świecie, na życie wieczne . W całej sentencji Jan u w i d o c z n i ł w ł a s n e ujęcie eschatologii. W i d z i m y je nie t y l k o we wzmiance o życiu wiecznym, ale t e ż w czasie te r a ź n i e j s z y m s ł o w a traci postawionym zamiast czasu przyszłego w i n n y c h wersjach, oraz w czasie p r z y s z ł y m słowa ustrzeże, w k t ó r y m mie ści się nie t y l k o nadzieja na szczęśliwą przyszłość, ale też świadomość, że wieczne życie jest obecnie u d z i a ł e m k a ż d e g o wiernego i że trzeba je w sobie strzec a ż do końca, b y z Jezusem uczestniczyć w chwale i z r ą k Bożych otrzymać nagrodę. Pierwsza część ostatniej sentencji (w. 26) powtarza w y p o w i e d ź Je zusa o tej samej treści i podobnym s f o r m u ł o w a n i u z Ewangelii synop tycznych. W nich spotykamy niejasne zdanie, że ten, kto chce za mną iść... niech postępuje za mną ( M k 8, 34; M t 16, 24; Ł k 9,23). P o m i ę d z y 2 częściami tej w y p o w i e d z i podano polecenie w y j a ś n i a j ą c e , jak należy r o z u m i e ć iść za Jezusem: niech się zaprze samego siebie i weźmie swój krzyż (Łk: swój krzyż każdego dnia) i. To polecenie przede wsystkim ze 33 u 3 3 C. H. D o d d , Some Johannine „Herrenworte" with Parallels in the Synoptic Gospels, NTS 2 (1955—56) 75^86; tenże, dz. cyt., s. 338—3413; A. R a s c o , art. cyt., s. 14. Podobieństwa i róż.nice .pomiędzy sformułowaniami Jana ii synoptyków zob. J. H. B e r n a r d , A Critical and Exegetical Commentary on the Gospel according to St John, Edinburg 1928, t. 2, s. 435 n. (JCC); R. S c h n a c k e n b u r g, dz. cyt., s. 482. 3 4 OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20-36) 109 względu na w z m i a n k ę o k r z y ż u Jan opuścił, przez w z i ę t e zaś zapewne z Ł u k a s z o w e g o ś r o d o w i s k a i j e d y n y raz u niego w p r z e n o ś n y m znacze niu w y s t ę p u j ą c e słowo służyć w j a ś n i e j s z y m ś w i e t l e niż M a r e k p o s t a w i ł stosunek wiernego do Jezusa. Zapewnienie z w. 26c nie ma wprawdzie paraleli u s y n o p t y k ó w , ale jako na potwierdzenie m y ś l i w niej zawartej m o ż n a w s k a z a ć na w y p o wiedź z Ewangelii synoptycznych, w k t ó r e j Jezus ostrzegał, że tego, kto będzie się Go w s t y d z i ł i Jego n a u k i , On b ę d z i e się w s t y d z i ł , gdy p r z y j dzie w chwale swojego Ojca i a n i o ł ó w ( M k 8, 38; Ł k 9, 26), oraz d r u g ą 0 t y m , kto będzie Jezusa w y z n a w a ł l u b zaprze się Go wobec ludzi (Mt 10,32-33; Ł k 12,8-9). W nich nacisk jest p o ł o ż o n y na s t r o n ę n e g a t y w n ą , ale zwrócono u w a g ę z a r ó w n o na c h w a ł ę , j a k i na Boga Ojca, m y ś l wiec tam w y r a ż o n ą negatywnie Jan m ó g ł ująć od strony p o z y t y w n e j . Analiza tekstu w. 25-26 oprócz e l e m e n t ó w Janowych wykazuje coś więcej, aniżeli prawdopodobne związki z t r a d y c j ą Ewangelii synoptycz nych; w trzech o m ó w i o n y c h wypadkach jest to zależność, k t ó r a u Jana sugeruje dokładniejszą znajomość Jezusowych wypowiedzi w t y m brzmie niu, jakie podają synoptycy. Z w ł a s z c z a u d e r z a j ą c e jest p o d o b i e ń s t w o sen tencji Jana do jej wersji M a r k o w e j , poza zmianami b o w i e m nie m o ż n a przeoczyć faktu podobnego zgrupowania z w y p o w i e d z i u Jana (w. 25-26a) 1 s y n o p t y k ó w ( M k 8,34-35; M t 16,34-35; Ł k 9,23-24) oraz po k r ó t k i m tekście o innej treści, trzeciej (12, 26c; M k 8,38; Ł k 9, 26) . Janowa relacja z m o d l i t w y w Ogrodzie O l i w n y m (w. 27-28) przez wprowadzenie słów o Jego l ę k u z Ps 41(42), 7, p r z e d s t a w i ł a osobę Jezusa jako niewinnie cierpiącego S ł u g ę Bożego, k o l o r y t z a ś ten nasilił się jesz cze przez — m o ż e pod w p ł y w e m pieśni o S ł u d z e B o ż y m (Iz 52, 13) — Janowe połączenie p o d w y ż s z e n i a Jezusa na k r z y ż u (w. 32,34) z Jego uwielbieniem (w. 23. 27). Podobnie przedstawili Go i n n i E w a n g e l i ś c i , a bieg w y p a d k ó w tej sceny u wszystkich jest podobny, z t y m jednak, że M k 14, 34-36 i M t 26, 37-39 odtwarzali kościelną p a r e n e z ę na ten temat, Łk 28,42 j ą w y s t y l i z o w a ł i n a s ą c z y ł w ł a s n y m i uczuciami, H b r 5, 7-3 p r z e d s t a w i a ł jak retor, a Jan — j a k teolog . W jego relacji wyekspo nowane zostały: niebieskie p o s ł a n n i c t w o i l u d z k i aspekt Jezusa; przy nim zaś, gdy n a d e s z ł a wyznaczona godzina, słabość i l ę k przed m ę k ą ; równocześnie jednak g ó r ę nad n i m i w z i ę ł y uległość i p o s ł u s z e ń s t w o w o bec w o l i Boga Ojca. W Janowej relacji uwidoczniony t e ż został w e w nątrz, w duszy Jezusa dokonany akt p o ś w i ę c e n i a się na ofiarę, paralelny do w y r o k u , k t ó r y m Sanhedryn s k a z a ł Go na ś m i e r ć . 35 36 37 8 8 E . K. L e e , St Mark and the Fourth Gospel, NTS 3 (1956—57) 50—57. C. H. D o d d , dz. cyt., s. 69—71. C. H. D o d d , L'Interpretdtion du ąuatrieme Evangile, Paris 1975, 471 n (Ldiv 82); R. S. B a r b o u r , Getsemane in the Tradition oj the Passion, NTS 16 (1969—70) 241 n. 3 8 87 KS. F E L I K S 110 GRYGLEWICZ Z t r a d y c j a m i Mateusza i Ł u k a s z a m o ż e b y ć z w i ą z a n a modlitwa Je zusa o uwielbienie Bożego imienia (w. 28a), k t ó r a powtarza j e d n ą z p r ó ś b M o d l i t w y P a ń s k i e j ( M t 6,9; Ł k 11,2). Synoptycy umieścili w niej p r o ś bę o uświęcenie Bożego imienia, Jan jednak, ze w z g l ę d ó w sobie t y l k o wiadomych, p o d a ł p r o ś b ę o jego uwielbienie (zob. w. 23). Uwielbienie wprawdzie łączyło się z m ę k ą , ale tutaj ten z w i ą z e k obejmuje całą pub liczną działalność Jezusa łącznie z ofiarą na k r z y ż u , wszystko, co Bóg Ojciec zlecił m u do wykonania, gdy Go w y s ł a ł na ziemię. Jezus spełnił to zadanie i w ten sposób na ziemi uwielbił swojego Ojca, teraz więc prosi, b y On p r z y w r ó c i ł m u w niebie t ę c h w a ł ę , k t ó r ą On m i a ł zanim jeszcze ś w i a t z a i s t n i a ł (17, 4-5). M o ż l i w e też, że u w i e l b i o n y Bóg Ojciec ze swej strony u w i e l b i swojego Syna przez p o w i ę k s z e n i e Jego c h w a ł y w niebie, a przede w s z y s t k i m przez nie m a j ą c e o g r a n i c z e ń u d o s t ę p n i e nie zbawienia i rozlewanie duchowego życia dla tych, k t ó r z y j u ż z Je zusem się złączyli, a swoje z N i m z w i ą z k i p r a g n ą pogłębić i wzmocnić, oraz dla tych, k t ó r z y z czasem b ę d ą n o w y m i Jezusowymi wyznawcami (13, 31-32). Niezależnie od tego o fakcie n a w i ą z a n i a w Ogrodzie O l i w n y m do M o d l i t w y P a ń s k i e j wspomnieli t e ż synoptycy ( M k 14,36; M t 26,39; Ł k 22, 42), ale oni m i e l i na uwadze p r o ś b ę o s p e ł n i e n i e się w o l i Bożej (Mt 6, 10). Oprócz wskazanych jako Janowe l u b z t r a d y c j i p r z e j ę t e przez niego wypowiedzi, spotykamy w p r z e m ó w i e n i u szereg s ł ó w i z w r o t ó w , k t ó r y c h pochodzenie t r u d n o z i d e n t y f i k o w a ć . Do nich n a l e ż ą słowa i z w r o t y w y s t ę p u j ą c e w p r z e m ó w i e n i u , a poza n : m bardzo rzadko. Mogą one nale żeć w y ł ą c z n i e do Jana, m o g ą pochodzić z tradycji, ale m o g ą też należeć dc w y p o w i e d z i p o c h o d z ą c y c h od Jezusa , pora więc, a b y ś m y o m ó w i w szy tradycje, p r ó b o w a l i w s k a z a ć na to, co w p r z e m ó w i e n i u mogło, a na wet powinno do Jezusowych w y p o w i e d z i należeć. 38 3. W Y P O W I E D Z I P O C H O D Z Ą C E OD J E Z U S A Poszukiwanie autentycznych w y p o w i e d z i Jezusa n a l e ż y ograniczyć do t y c h części tekstu, k t ó r e autor p r z y p i s a ł Jezusowi, a więc w. 23b-28. 30b-32. 35b-36a; rozpocząć je trzeba od tego, co nie ulega wątpliwości, a n a s t ę p n i e w s k a z a ć , co w Janowej relacji m o ż e należeć do Jezusa, ok reślając podstawy p o z w a l a j ą c e , a t a k ż e p r a w d o p o d o b i e ń s t w o , dla k t ó r e go poszczególne w y p o w i e d z i Jezusowi p r z y p i s a ć m o ż n a . 3 8 Np. A. J . B. H d g g i m s , (The Words oj Jesus according to John, BJRL 49 (1966—67) 384) za Jezusowe uważa 'Określenie „synowie światłości", a J . J e re m i a is, (dz. cyt., is. 22) Jezusowi przypisuje antytezy. J . C C . G r e i g, Abba and Amen. Their Relevence to Christology, StEv 5 (1968) 3—13; W. M a r c h e l , Ojciec w Ewangelii Jana, w: F . Gryglewicz (red.), Egzegeza, dz. cyt., s. 11—18. 3 9 OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20-36) 111 W świecie semickim nie b y ł o c z y m ś nadzwyczajnym odnoszenie się do Boga jako do Ojca, Jezus zatem t a k ż e w ten sposób do Niego m ó g ł się odnosić, Ewangelie zaś s t w i e r d z a j ą , że On wielokrotnie (u Jana 110, a w Ewangeliach synoptycznych 66 razy) tego t y t u ł u u ż y w a ł m ó w i ą c o Bogu lub do Niego b e z p o ś r e d n i o się z w r a c a j ą c . W Janowej relacji z p r z e m ó w i e n i a Jezus z a p e w n i ł , że B ó g Ojciec w specjalny sposób w y n a grodzi każdego, kto będzie w y z n a w c ą , l u b kto swoje życie poświęci, a nawet odda dla osoby i sprawy Jezusa (w. 26). Sam, gdy w Ogrodzie Oliwnym, u ś w i a d o m i ł sobie w ł a ś n i e zbliżającą się m ę k ę , k t ó r ą m i a ł pod jąć, nie wiedział, co ma powiedzieć. W tej sytuacji ratunek widział t y l ko w Bogu Ojcu, do Niego więc zwrócił się w g o r ą c e j m o d l i t w i e o siły do przejścia przez m ę k ę (w. 27), a potem o to, ż e b y Bóg otoczył c h w a ł ą swoje imię przez to, że On posłusznie w y p e ł n i Jego wolę. Na autentycz ność tej ostatniej wypowiedzi dodatkowo wskazuje to, że słowo uwiel bić Jan w k ł a d a ł w usta Jezusa w p r z e w a ż n e j ilości (18 p o m i ę d z y 23) wypadków. 39 Jak wszystkie Ewangelie podają Jezus do siebie odnosił o k r e ś l e n i e Syn Człowieczy; o sobie też m ó w i ł p o d k r e ś l a j ą c zaimek Ja, Syn człowieczy* b y ł t y t u ł e m , k t ó r y r ó w n o c z e ś n i e w y r a ż a ł 2 aspekty osoby Jezusa: od Boga w y w o d z ą c e się pochodzenie, boski autorytet i w ł a dzę, a z drugiej strony słabość z w i ą z a n ą z pobytem na ziemi, upokorze nie i cierpienie. O t y m ostatnim p o w i e d z i a ł Jezus s t w i e r d z a j ą c że nade szła godzina, żeby przez m ę k ę i k r z y ż uwielbiony został Syn człowieczy iw. 23). W r a m y tej godziny wchodziło to, co Jezus m i a ł p r z e ż y ć , a co uż teraz się rozpoczynało, straszliwy l ę k i modlitwa w Ogrodzie O l i w nym (w. 27), a t a k ż e dokonanie s ą d u nad t y m ś w i a t e m , wyrzucenie precz szatana, oraz pociągnięcie do siebie wszystkich ludzi. N a l e ż y więc u w i e rzyć jeszcze w t y m krótkim czasie dopóki (w. 35-36) Jezus przebywa na świecie. W t a k i m tekście p o s t a w i o n ą w z m i a n k ę o Synu człowiecznym należy u w a ż a ć za pochodzącą od Jezusa. 0 ( Zaimek Ja p o d k r e ś l a j ą c y osobę Jezusa i u w y p u k l a j ą c y chrystolo giczne Jego znaczenie w y s t ę p u j e we wszystkich Ewangeliach . W Jano wej relacji Jezus z a p e w n i a ł swoich u c z n i ó w i w y z n a w c ó w o niebieskiej lagrodzie, przy t y m jednak p o d k r e ś l i ł , że w niej b ę d ą oni uczestniczyli •azem z N i m (w. 26); z a p e w n i a ł też, że O n na k r z y ż u wszystkich do sie)ie pociągnie (w. 32). W o b y d w ó c h t y c h wypadkach z a r ó w n o t r e ś ć za42 4 0 F. J. Moloney, dz. cyt., s. 179^—185; B. L i n d a r s , The Son of Man n the Johannine Christology, w: B. L i n d a r s , S. S. S m a l l e y (red.), Christ md Spirit in the New Testament. Festschr. C. F . D. Moule, Cambridge 1973, 3—60; F. G r y g l e w i c z , Syn człowieczy w Ewangelii św. Jana, R T K 24,4 (1977) 5—73. Słowo „teraz" do słów Jezusa załącza H. S c h i i r m a n n , art. cyt., s. 99. H. S c h u r m a in n, art. cyt., s. 87 n. : 41 4 2 KS. F E L I K S 112 GRYGLEWICZ p e w n i e ń jak i p o d k r e ś l e n i e w zdaniach s t w i e r d z a j ą c y c h , że Jezus je zrea lizuje, służą nam za p o d s t a w ę do przekonania, że one w y s z ł y z ust Je zusa. Ogólnie uznaje się, że w Ewangeliach w y s t ę p u j ą c e uroczyste wpro wadzenie zaprawdę, zaprawdę mówię wam z n a s t ę p u j ą c y m po n i m zda n i e m , a t a k ż e zdania r o z p o c z y n a j ą c e się od przyszedłem, żeby , należą do słów Jezusa. W Janowej relacji uroczyście zostały wprowadzone słowa p r z y p o w i e ś c i (w. 24), a zwrot przyszedłem, żeby p o w i ą z a n y został z go dziną w y z n a c z o n ą przez Boga (w. 27). Sama p r z y p o w i e ś ć jako rodzaj literacki wskazuje, że mamy przed sobą w y p o w i e d ź Jezusa z r ó ż n y c h a s p e k t ó w p o d o b n ą do tych, jakie są w Ewangeliach synoptycznych . Tutaj na to w s k a z u j ą jeszcze uroczy ste wprowadzenie oraz zwrot jeżeli nie, k t ó r y w Ewangeliach w y s t ę p u j e prawie w y ł ą c z n i e (35 na 37 razy) w wypowiedziach Jezusa, oraz przy nieść plon w y s t ę p u j ą c y t y l k o jako s ł o w a Jezusa. Do słów w p r z y p o w i e ś c i w s k a z u j ą c y c h na pochodzenie od Jezusa trzeba też zaliczyć s ł o w a p r z e j ę t e z s y n o p t y k ó w , gdyż one tam w przy p o w i e ś c i a c h b y ł y wykorzystane, a zapewne też jedynie t u w y s t ę p u j ą c y zwrot samo jedno pozostanie i słowo umrzeć. To ostatnie nie tyle pasuje do ziarna, g d y ż ziarno w ziemi nie umiera, ale po odpowiednim czasie wyrasta z niej b y w y d a ć p l o n — co do Jezusa i Jego m ę k i . Słowo to zatem trzeba t r a k t o w a ć j a k o j e d n ą z przepowiedni Jezusa, k t ó r e w t y m p r z e m ó w i e n i u (np. w . 23. 32. 35) do głosu d o c h o d z i ł y . Na podstawie tego nie m a m y w ą t p l i w o ś c i , że p r z y p o w i e ś ć ta w całości pochodzi od Jezusa . 43 u 45 46 47 Zdania, k t ó r e r o z p o c z y n a j ą się z w r o t e m przyszedłem, żeby jednako wo są zbudowane, tak że m o g ą b y ć zaliczone do specjalnego rodzaju l i terackiego. W nich zostały o k r e ś l o n e zadania, scharakteryzowane dążenia •raz podane podstawowe, a zarazem programowe słowa dotyczące pos ł a n n i c t w a , a w y n i k a j ą c e z p r z y j ś c i a Jezusa na ś w i a t (por. 12, 46. 47); On był ich ś w i a d o m y i r e a l i z o w a ł je podczas swej publicznej działalności. Tutaj Jezus s t w i e r d z i ł , że p r z y s z e d ł ze względu na tę godzinę (w. 27 por. w. 23) żeby podjąć m ę k ę i d o k o n a ć odkupienia wszystkich ludzi. Nie 4 8 J . J e r e m ia.s, dz. cyt, s. 47 n.; V H a s l e r , Amen. Redaktionsgeschichlliche Unterśuchung zur Einfuhrungsformel der Herrenworte „Wahrlich, ich sagi euch", Zurich 1969, 146—156. 163—189; K. B e r g e r , Die Amen-Worte Jesu. Eiru Unterśuchung zum Problem der Legitimation in apokaliptischer Rede, Berlin 1970 95—117 (zob. ZNW 63 1972, 45—75). H. S c h u r m a n i n , art. cyt., s. 89 m.; F . G r y g l e w i c z , Słowo ciałen się stało. Pochodzenie Jezusa Chrystusa w Nowym Testamencie, Lublin 1976 18—18. C. H. D o d d , Historical, dz. cyt., s. 366^869. Teologiczne aspekty przyipowieśei omówił A. R a s c o , art. cyt., s. 65—77 N. A. D a h i , The Parables of Growth, StTh 5 (1951) 155; J . B l i n z ł er dz. cyt., s. 76. 4 4 4 5 4 8 4 7 OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20-36) 113 mamy zatem t r u d n o ś c i , żeby ją p r z y p i s a ć nie Janowi, ale samemu Jezu sowi . Jan p o w t ó r z y ł sentencje (w. 25-26) w y s t ę p u j ą c e w Ewangeliach sy noptycznych dlatego, że należą do Jezusowych wypowiedzi. W p i e r w szej z nich charakterystyczna jest jego zmiana w brzmieniu tekstu. Prze ciwstawienie miłować — nienawidzieć, a t a k ż e słowo strzec m a j ą semicki wydźwięk, zapewne więc Jan w p r o w a d z a j ą c je do tekstu m i a ł zamiar bardziej d o k ł a d n i e o d d a ć słowa Jezusa, aniżeli to w i d z i a ł u Marka. Pew ne p r a w d o p o d o b i e ń s t w o tej propozycji w i d z i m y na podstawie faktu, ze tracić w większości w y p a d k ó w (55 na 66) spotykamy w s ł o w a c h Jezusa a w nich „mieć w n i e n a w i ś c i " w y s t ę p u j e prawie w y ł ą c z n i e (w 23 na 25 wypadków). 48 Na t y m tle m o ż n a p r z y p u s z c z a ć , że wprowadzone przez Jana s ł o w a na tym świecie — na życie wieczne b y ł y s ł o w a m i Jezusa, zwłaszcza, że pierwsza ich część prawie zawsze (w 8 na 9 w y p a d k ó w ) , a druga prze w a ż n i e (w 20 na 25 w y p a d k ó w ) w y s t ę p u j e w Jezusowych w y p o w i e dziach. Wydaje się też, że zmiana Markowego z w r o t u chce za mną iść na Janowe słowo służyć m i a ł a ten sam p o d k ł a d , drugi bowiem semityzujący czasownik postępować za* p o z o s t a ł bez zmiany, a w p r o w a d z a j ą c y go zwrot jeżeli kto m ó g ł należeć do s ł ó w Jezusa, bo p r z e w a ż n i e (w 21 na 25 w y p a d k ó w ) w ś r ó d nich w y s t ę p u j e . Nadto jeżeli w c a ł y m p r z e m ó w i e niu pominiemy fragment apokaliptyczny (w. 28b-30) i ż y d o w s k i (w. 34), k t ó r e m a j ą w ł a s n e s ł o w n i c t w o , s p o s t r z e ż e m y , że spośród słów i z w r o t ó w , k t ó r y c h pochodzenie trudno ustalić, są jeszcze słowa, k t ó r e m o g ą pocho dzić od Jezusa dlatego, że w y s t ę p u j ą t y l k o w Jego wypowiedziach, np. światło jest, lub prawie w y ł ą c z n i e w nich, np. podwyższyć (13 na 14 ra zy), sąd (25 na 27 razy), zajść (59 na 71 razy). 9 W Janowej relacji trzeba też z w r ó c i ć u w a g ę na w y r a ż e n i a m a j ą c e jakieś p r z e n o ś n e znaczenie. Takie w y r a ż e n i a z n a j d u j ą się p r a w i e przede wszystkim w s ł o w a c h przypisanych Jezusowi. Czy zatem nie jest to w s k a z ó w k ą , że one, podobnie jak p r z y p o w i e ś c i od Jezusa pochodzą? W t y m w y p a d k u m o ż n a b y w s k a z a ć na c h a r a k t e r y z u j ą c ą je cechę. Te zdania, k t ó r y c h pochodzenie od Jezusa graniczy prawie z p e w n o ś c i ą , Jan z r e d a g o w a ł przy u ż y c i u f o r m w y r a ż a j ą c y c h zwracanie się Jezusa do wszystkich ludzi z pozostawieniem swobody w y b o r u i decyzji d o t y c z ą cych p o s t ę p o w a n i a . Tutaj f o r m y te w y s t ę p u j ą na przemian: jeżeli nie — jeżeli zaś (w. 24), kto miłuje — kto nienawidzi (w. 25), jeżeli kto 2 razy powtórzone (w. 26), a potem: jeżeli (w. 32) i kto wędruje (w. 35). W k o ń 4 8 H. S c h tir m a n n (art. cyt., s. 199, dop. 188) „godzinę" zalicza do słów Jezusa .Zob. też, R. T. F o r t n a , dz. cyt., is. 211. O „postępowaniu za" Jezusem jako o słowie Jezusa pisze H. S c h ii r¬ m a n n, art. cyt., s. 105. 4 9 KS. F E L I K S 114 GRYGLEWICZ cowej części p r z e m ó w i e n i a Jezus nie p r z y p u s z c z a ł , że k t o m o ż e w y b r a ć m o ż l i w o ś ć i n n ą , a n i ż e l i ta, k t ó r a została w y r a ż o n a , w całości zaś czytel n i k nie m i a ł w ą t p l i w o ś c i , j a k i sposób p o s t ę p o w a n i a Jezus polecał, z w ł a szcza że w p i e r w s z y m w y p a d k u został wskazany Jego w ł a s n y p r z y k ł a d . Nie ma zdania w c a ł y m p r z e m ó w i e n i u , k t ó r e nie m o g ł o b y pochodzić od Jezusa. Wskazane s ł o w a i z w i ą z a n e z n i m i zdania — znajdują się one przede w s z y s t k i m w w . 23-28 — uznajemy za pochodzące od Jezusa, bo m i m o Janowy s t y l , w k t ó r y m zostały zredagowane, dysponujemy ra cjami, k t ó r e w mniejszym l u b w i ę k s z y m stopniu na to p o z w a l a j ą . Inne słowa, np. m a j ą c e podstawowe znaczenie dla o k r e ś l e n i a teologicznego aspektu m ę k i i ś m i e r c i Jezusa, w . 31-32, oraz apel o uwierzenie, w. 35-36, p o w t a r z a j ą c y w c z e ś n i e j s z e w y p o w i e d z i czwartej Ewangelii, zapewne też do nich należą, ale m y w tej c h w i l i nie m a m y na to w y s t a r c z a j ą c y c h do w o d ó w . P r z e j d ź m y w i ę c do zakończenia, w k t ó r y m p a m i ę t a j ą c o szcze gółach j u ż podanych, t y l k o ogólnie scharakteryzujemy J a n o w ą r e d a k c j ę przemówienia. 4. J A N O W A REDAKCJA Synoptycy nie w s p o m i n a j ą o t a k i m p r z e m ó w i e n i u Jezusa, jakie po daje Jan, zapewne w i ę c po uroczystym w j e ź d z i e Jezusa do ś w i ą t y n i m i a ł o miejsce Jego spotkanie z G r e k a m i i Ż y d a m i , ale inne jego szcze góły, poza apelem do uwierzenia, nie u t k w i ł y w niczyjej pamięci. K o n cepcja relacji z tego spotkania, k t ó r ą podaje czwarta Ewangelia, n a l e ż y do Jana, poza niego sięgają t y l k o słowa i w y p o w i e d z i znane jego gminom jako p o c h o d z ą c e od Jezusa, oraz te, k t ó r e jako takie p r z e k a z a ł y tradycje innych gmin kościelnych, W jego ujęciu Jezus z w r a c a ł się do G r e k ó w i do Ż y d ó w , do wszyst k i c h ludzi, z apelem o uwierzenie, ż e b y n i k t nie z m a r n o w a ł swojego życia, nie zbłądził i nie u p a d ł w ę d r u j ą c w ś r ó d ciemności, nie został po t ę p i o n y na sądzie; raczej niech k a ż d y pozwoli, że Jezus pociągnie go do siebie, niech stanie się synem światłości, w ę d r u j ą c w ś w i e t l e niech służy Jezusowi, a potem z N i m razem niech w życiu wiecznym uczestniczy i czci doznaje ze strony Boga Ojca. N a j w a ż n i e j s z y m argumentem z a c h ę c a j ą c y m do uwierzenia, jest w c a ł y m p r z e m ó w i e n i u ustawicznie do głosu dochodząca świadomość w ł a ś nie r o z p o c z y n a j ą c e j się m ę k i Jezusa i w y n i k a j ą c e s t ą d przekonanie, że w p r z e m ó w i e n i u zawarta została ostatnia Jego wola. Jezus tego prze m ó w i e n i a , choć p r z e m a w i a ł w ś w i ą t y n i , to przede wszystkim Jezus pe ł e n l ę k u , w Ogrodzie O l i w n y m m o d l ą c y się o siły do przetrwania m ę k i , oraz ten, k t ó r y z n a d z i e j ą na obfity plon umrze i znajdzie się w ziemi. Pod k ą t e m widzenia m ę k i i ś m i e r c i Jezusa Jan u s t a w i ł więc l u ź n e na po zór sentencje, słowa o znaczeniu m ę k i i apel. OSTATNIE PUBLICZNE PRZEMÓWIENIE JEZUSA (J 12, 20-36) 115 Przy t y m Jan d o b i e r a ł s ł o w n i c t w o w i n t e r e s u j ą c y sposób. Opowia danie o głosie z nieba ujął jako fragment apokaliptyczny, w n i m więc, choć nie pozostawił, j a k to robiono w apokalipsach, zagadkowego faktu bez w y j a ś n i e n i a , w y k o r z y s t a ł s ł o w n i c t w o w ł a ś c i w e dla takiego rodzaju literackiego. W d r u g i m fragmencie tej części d o m i n u j ą s ł o w n i c t w o i po jęcia Jezusowe. Spośród s e m i t y z u j ą c y c h określeń, jakie z n a l a z ł y się w zarzutach Ż y dów przeciw Jezusowi, nie wiadomo kogo u w a ż a ć za źródło Janowych i n formacji; p r z y słowie Prawo — P a w ł o w e ś r o d o w i s k o , czy Ż y d ó w Jano wych gmin k o ś c i e l n y c h ; przy słowie musi być — Ł u k a s z o w e ś r o d o w i s k o , czy Ż y d ó w ; p r z y parataktycznym u k ł a d z i e zdania z 2 razy p o w t ó r z o n y m że — Janowe, czy ż y d o w s k i e upodobania. Nie ulega jednak w ą t p l i w o ś c i , że od Ż y d ó w pochodzą: ostre przeciwstawienie Prawa Jezusowi, o k t ó r y m mówili p r z y u ż y c i u p o d k r e ś l o n e g o zaimka Ty; zwrot my słyszeliś my z, zdziwienie i 2 pytania: dlaczego więc mówisz Ty i kto jest tym Synem człowieczym, oraz t r e ś ć tego, co Jan s f o r m u ł o w a ł przez pozosta nie na zawsze. S ł o w n i c t w o w y r a ż a j ą c e te treści nie sięgało do odległych tradycji, gdy m i a ł o na miejscu t y c h , k t ó r z y go u ż y w a l i . Jan więc p o w tórzył tutaj zarzuty wysuwane przez Ż y d ó w w jego gminie, pod n i m i zaś k r y ł a się i c h ta sama postawa w stosunku do chrześcijan, z j a k ą nie k r y l i się jerozolimscy Ż y d z i wobec Jezusa. U k r z y ż o w a n y Jezus, co w Janowym j ę z y k u zostało w y r a ż o n e przez podwyższony Syn człowieczy, był nie do p r z y j ę c i a dla ich u m y s ł ó w opanowanych marzeniami o chwa lebnym Mesjaszu. W i n t e r e s u j ą c y m nas p r z e m ó w i e n i u nie b y ł o nadto mowy, że S y n człowieczy musi być p o d w y ż s z o n y ; to zostało wspomniane w rozmowie z Nikodemem. Spotykamy się t u zatem z r e m i n i s c e n c j ą treści będącej tematem kościelnego nauczania. Wreszcie przeciwstawienie ś w i a t ł a i ciemności. W Jezusowych prze m ó w i e n i a c h j u ż wcześniej w y s t ę p o w a ł o ono w y r a ź n i e i mieściło się w treści wszystkich jego wypowiedzi o ś w i e t l e (np. 8, 12); metafora, k t ó rej treścią jest chodzenie, p o j a w i a ł a się r ó w n i e ż (np. 10, 11); z a c h ę t y zaś do uwierzenia b y ł y tak liczne, że w czwartej Ewangelii nie ma prawie zdania, by one nie doszły do głosu. P o w t ó r z e n i e ich tutaj nie zwraca więc uwagi na nowe aspekty, a raczej p o d k r e ś l a w a g ę tego, czemu Jezus poświęcił ostatnie przed ś m i e r c i ą publiczne swoje w y s t ą p i e n i e . B r z m i ą one jak testament Jezusa, a Jan zwrócił na to u w a g ę we w ł a s n y m k o ń cowym zdaniu p r z y p o m i n a j ą c y m , że Jezus potem odszedł i u k r y ł się. We wszystkim t y m Jan w ramach swojego s t y l u s t a r a ł się k o r z y stać ze s ł o w n i c t w a autentycznego, w ł a ś c i w e g o dla tej treści, k t ó r ą poda wał: apokaliptycznego, ż y d o w s k i e g o i Jezusowego s ł o w n i c t w a . To ostat nie w y r a ź n i e j w i d a ć na p o c z ą t k u p r z e m ó w i e n i a , gdzie spotykamy w p r a w - 116 KS. F E L I K S GRYGLEWICZ dzie wystylizowane przez Jana, ale całe zdania b ę d ą c e wypowiedziami Jezusa. Tak u j ę t e p r z e m ó w i e n i e stanowi streszczenie Janowej h o m i l i i , której celem b y ł o p o d k r e ś l e n i e , że wszyscy p o w i n n i u w i e r z y ć . W niej punkt w y j ś c i a s t a n o w i ł y autentyczne s ł o w a Jezusa u j ę t e w f o r m ę przypowieści, sentencji oraz m o d l i t w y w Ogrodzie O l i w n y m . Wszystko inne stanowi j a n o w y komentarz, w k t ó r y m dorywczo r ó w n i e ż m o ż n a s p o t k a ć Jezuso we s ł o w a . K o n i e c z n o ś ć n a w i ą z a n i a do publicznego życia Jezusa kazała Janowi w s p o m n i e ć o Grekach, a potrzeba a k t u a l n o ś c i — w y k o r z y s t a ć fragment zredagowany w s t y l u apokaliptycznym i w s p o m n i e ć o zarzu tach, k t ó r e Ż y d z i k i e r o w a l i przeciw Jezusowi i c h r z e ś c i j a n o m . Materia ł o m t y m Jan n a d a ł w ł a s n ą szatę l i t e r a c k ą , w k t ó r e j spotykamy ślady s t a r a ń , aby d o k ł a d n i e j aniżeli synoptycy i w sposób bardziej zbliżony do autentycznych w y p o w i e d z i w y r a z i ć to, co Jezus powiedział. Janowa za tem j ę z y k o w a szata tak z o s t a ł a dopasowana do relacjonowanych treści, że dzięki niej t y l k o z t r u d e m m o ż n a r o z r ó ż n i ć to, co napewno lub praw dopodobnie b e z p o ś r e d n i o od Jezusa pochodzi, co od Jezusa przekazano w tradycjach r ó ż n y c h g m i n k o ś c i e l n y c h l u b co Jan w p r o w a d z i ł do w ł a s nej relacji. ! Su m m ar y L A S T P U B L I C SPEECH O F JESUS (J 12, 20—36) The Authar*s aim lis to demon stratę that the speech of Jesus ar to sorcie extend proveni<ent of Jesus hiimself miixt with Church's tradition and John's formulatdons. Favorite John's words and exp,rasisionis in thiis text are many, and there is reason that John is autor of this text. The language ist the witness, that in the v. 24 are many elementts taken from isynaptic Gosipels. V. 25 with i$ame transimutationis is Mk 8, 35. V. 2i6a repeats Mk 8, 34. And v. 2©c demonstrates the influence of Mk 8, 38. John's relatiion from the prayer in Garden (v. 27—28) reachs synoptic tradition. In both cases we have the echo of the Lord Pirayer, It is possible that Jesus nimself said the following sayings: the words about God as Father (v. 26.27), the words about this, who glorifies His name (v. 28), and those spoken about hiirnself as Son of Man (v. 23.34), and the saying which etmohasizes „I" (Myseli, v. 26.32). The exprasisions whtich begiinns with „Amen, amen I say to you" (v. 24) and „I have come to" (v. 27) are from Jesu himself, and the same case is with the paraible (v. 24) an dthe sentences repeated aft er the synoptics (v. 25.26). Thus it iis probable, that many words, especially proving the semitic background, are originally from Jesus, f.i. the words introduced in the place of the others. It is -probable that in the John's relation are mere words of Jesus. On the basi s of apocalyiptic fragment (v. 28b—30) and judaistic one (v. 34), where John takes the expressions of :those circles, we suppose, that John reporting the speeches of Jesus, repeated the words of Jessu himself. ( STUDIA Ks. Andrzej GDAŃSKIE I V (1930) Kowalczyk NIEKTÓRE P R O B L E M Y L I T E R A C K I E I E G Z E G E T Y C Z N E K A Z A N I A NA GÓRZE (Mt 5—7) WSTĘP Kazanie na górze w ewangelii Mateusza n a l e ż y do t y c h t e k s t ó w N T , k t ó r e najczęściej są komentowane i do k t ó r y c h Kościół w swojej pracy duszpasterskiej najczęściej się o d w o ł u j e . Z a w i e r a j ą one b o w i e m niemal p e ł n y w y k ł a d e t y k i c h r z e ś c i j a ń s k i e j . Z n a j w a ż n i e j s z y c h zasad nie znaj dujemy w n i m t y l k o d w ó c h : o miłości s ł u ż e b n e j ( M t 16, 24) oraz o za parciu się siebie i n a ś l a d o w a n i u Jezusa ( M t 16,24). Podobne kazanie u¬ mieszcza w swojej ewangelii Ł u k a s z (6, 20-49), posiada ono aż 76% w s p ó l nych wierszy z kazaniem u M t . A l e p o r ó w n a n i e t y c h d w ó c h k a z a ń na suwa od razu pewne problemy: dlaczego u M t liczy ono 107 wierszy, a u Ł k t y l k o 30? Co jest powodem różnic w kompozycji oraz różnic w treści n i e k t ó r y c h perykop? Z r e s z t ą l e k t u r a samego t y l k o kazania na gó rze u M t stawia nas wobec w i e l u t r u d n y c h p r o b l e m ó w ; np.: co jest m y ślą p r z e w o d n i ą kazania, j a k i jest jego plan, j a k n a l e ż y r o z u m i e ć w y p o wiedzi Jezusa o a k t u a l n o ś c i starego Prawa, p a r a b o l ę o soli, o ś w i e t l e ciała itd? Celem tego a r t y k u ł u jest p r ó b a w y j a ś n i e n i a przynajmniej n i e k t ó rych z tych p r o b l e m ó w . 1. P L A N K A Z A N I A Nie ulega żadnej w ą t p l i w o ś c i , że kazanie na górze stanowi zbiór p o u czeń Chrystusa w y g ł o s z o n y c h w r ó ż n y c h okolicznościach, n i e z a l e ż n i e od siebie i że jego s t r u k t u r a jest częściowo lub w całości d z i e ł e m ewange listy. Ś w i a d c z y o t y m p o r ó w n a n i e M t z Ł k . C z t e r n a ś c i e logionów znajdu jących się w kazaniu u M t zamieszcza Ł k w r ó ż n y c h kontekstach poza kazaniem. P y t a m y więc: czym ewangelista k i e r o w a ł się w kompo zycji kazania? Dlaczego n a s t ę p s t w o perykop jest takie a nie inne? Nie jest ł a t w o d a ć odpowiedź na to pytanie. T r u d n o ś c i pochodzą stąd, że w zbiorze znajdują się perykopy o r ó ż n e j tematyce. P r z e w a ż a j ą pouczenia odnośnie p o s t ę p o w a n i a , przepisy etyczne, ale t a k ż e są wypowiedzi od- KS. 118 ANDRZEJ KOWALCZYK nośnie p o w o ł a n i a uczniów, wypowiedzi na temat stosunku Jezusa dc Prawa, na temat samego Prawa, o s t r z e ż e n i a przed f a ł s z y w y m i proroka m i i t d . Ponadto m i ę d z y n i e k t ó r y m i perykopami s ą s i a d u j ą c y m i ze sobs nie w i d a ć w y r a ź n y c h p o w i ą z a ń logicznych. Istnieje dziesiątki struktuj kazania. S p o ś r ó d nich m o ż e m y w y o d r ę b n i ć k i l k a t y p ó w , a mianowicie s t r u k t u r y o u k ł a d z i e liczbowym, s t r u k t u r y koncentryczne, s t r u k t u r y n£ zasadzie analogii. Cechą c h a r a k t e r y s t y c z n ą s t r u k t u r o u k ł a d z i e liczbowym jest powta rzanie się pewnych s t a ł y c h ilości sekcji w poszczególnych częściach ka zania, w zględnie p o d z i a ł na części, k t ó r y daje liczbę m a j ą c ą w tradycji biblijnej symboliczne znaczenie, np. 3-5-7. P r z y k ł a d e m m o ż e b y ć struk tura podana przez W. C. Allena . Dzieli się ona na siedem części: 1. Dzie więć błogosławieństw (5, 3-12); 2. Dwie metafory o uczniach (5. 13-16); 3. Chrześcijaństwo i Prawo: a. Zasada (5, 17-20); b. Pięć ilustracji (5, 21-48); 4. Trzy ilustracje chrześcijańskiej sprawiedliwości (6, 1-18); 5. Trzy zakazy (6, 19-34; 7, 1-5; 7, 6); 6. Trzy przykazania (7, 7-12. 13-14. 15-23); Zakończenie: p r z y p o w i e ś ć o d w ó c h domach (7, 24-27). Th. S o i r o n w y o d r ę b n i a w kazaniu pięć części: trzy g ł ó w n e , zawie r a j ą c e k a ż d a po siedem sekcji, oraz w s t ę p i zakończenie. T a k ż e na pięć części dzieli kazanie J.-M. L a g r a n g e , ale w e d ł u g niego mamy: dwie części g ł ó w n e , część d o d a t k o w ą z a w i e r a j ą c ą ostrzeżenia, oraz w s t ę p i za kończenie. S t r u k t u r y koncentryczne odróżniają się od innych t y m , że albo części w strukturze są ułożone p a r a l e ł n i e t w o r z ą c u k ł a d symetryczny typu: a-b-a, w z g l ę d n i e a-b-b-a, albo zasada k o n c e n t r y c z n o ś c i jest w inny spo sób zastosowana. T a k ą s t r u k t u r ę proponuje Fr. G r a w e r t . W e d ł u g nie go kazanie aż do logionu o złotej regule w y ł ą c z n i e (7, 12) m o ż n a podzie lić na osiem sekcji, k t ó r y c h syntezami okażą się poszczególne błogosła w i e ń s t w a . B ł o g o s ł a w i e ń s t w a i o d p o w i a d a j ą c e i m sekcje są u p o r z ą d k o w a ne w kolejności odwrotnej, tzn. pierwszemu b ł o g o s ł a w i e ń s t w u odpowiada ostatnia sekcja i t d . Inaczej jest w e d ł u g S. G a l i o . U w a ż a on, że przepisy o wymaganej przez Boga s p r a w i e d l i w o ś c i i świętości są w kazaniu u M t wyłożone kon centrycznie w czterech cyklach, z k t ó r y c h k a ż d y posiada t a k ą samą kon s t r u k c j ę : najpierw m ó w i się o miłości bliźniego (5,21-32; 5,38-48; 7, 12-14), a potem o miłości Boga (5, 33-37; 6, 1-34; 7, 7-11; 7, 15-23). Każdy r 1 2 3 4 5 1 W.C. A l i en, A Critical and Exegetical Commentary on the Gospel according to S. Matthew, Edimburigh 1911, 37. Th. S o i r o n , Logia: Die Logia Jesu. Eine literarkritische und literargeschitliche Unterśuchung zum synoptischen Problem, Munster in. W. 1916, 120 n. J.-M. L a g r a n g e , Evangile selon saint Matthieu, Paris 1927, 77. Fr. G r a w e r t , Die Brgpredigt nach Matthaus auf ihre dussere und innere Einheit untersucht, Marburg 1900, 66. S. G a l i o , Structura sermonis montani, VD 27, 1949, 257—269. 2 3 4 5 NIEKTÓRE PROBLEMY KAZANIA NA GÓRZE 119 cykl m ó w i na temat miłości pod i n n y m aspektem: pierwszy z nich (7, 21-37) wychodzi od p r z y k a z a ń Dekalogu, d r u g i (5, 38-6, 34) rozwija te mat n a ś l a d o w a n i a Boga, trzeci (7,1-11) jest u z u p e ł n i e n i e m poprzednich pod k ą t e m „ n i e sądźcie", czwarty (7, 12-23) jest podsumowaniem. B ł o g o s ł a w i e ń s t w a i dwie n a s t ę p u j ą c e po nich sentencje są w s t ę p e m do całoś ci, a p r z y p o w i e ś ć o domu na skale z a k o ń c z e n i e m . Według J. K i i r z i n g e r a kazanie Jest zbudowane w n a s t ę p u j ą c y sposób: część główną stanowi 5, 21-7, 6, t r z y części j ą p o p r z e d z a j ą i trzy części po niej n a s t ę p u j ą , przy czym są one tematycznie do siebie paralelne, t w o r z ą c w ten sposób k o n c e n t r y c z n ą o b u d o w ę części g ł ó w n e j . Również s t r u k t u r ę k o n c e n t r y c z n ą , ale r ó ż n ą od poprzednich podaje M. L a c o n i . Sądzi on, że część g ł ó w n ą , ś r o d k o w ą s t a n o w i ą p e r y k o p y o nowej s p r a w i e d l i w o ś c i (6, 1-18), w ś r ó d k t ó r y c h ś r o d k o w ą i n a j w a ż n i e j szą jest perykopa Ojcze nasz. Części g ł ó w n e j p o d p o r z ą d k o w a n e są* część pierwsza o n o w y m Prawie (5, 17-48) i część trzecia o obojętności wobec dóbr ziemskich (6, 19-34). Trzecią z w y m i e n i o n y c h t y p ó w s t r u k t u r to s t r u k t u r a na zasadzie anaogii. P o d s t a w ą do ich budowy s t a n o w i ą analogie rzeczowe w y s t ę p u j ą c e n i ę d z y kazaniem i j a k i m ś i n n y m dziełem literackim, k t ó r y m ó g ł służyć ewangeliście jako wzór pracy redakcyjnej. T a k ą s t r u k t u r ę z a p r o p o n o w a ł F. W. D o e v e . W e d ł u g niego Mateusz p o d p o r z ą d k o w u j e plan kazania >ewnym sekcjom ST, mianowicie: W j 20, 13-25 i K p ł 18, 1-25, 13. Jednym z najnowszych o p r a c o w a ń s t r u k t u r y kazania jest opracowa ne L . S a b o u r i n a . P r z y j m u j e on za W. D . D a v i e s ' e m , że k ą sanie na górze jest odpowiedzią c h r z e ś c i j a ń s k ą na sprecyzowania d o k t r y lalne dokonane przez j u d a i z m w pierwszym w i e k u po Chrystusie. Trzena k o l u m n a m i autentycznej pobożności m i a ł y b y ć w e d ł u g r a b i n ó w : stui i u m Tory, modlitwa w miejsce ofiar w ś w i ą t y n i i dobre uczynki. K ą sanie na górze w e d ł u g L . Sabourina odzwierciedla w ł a ś n i e t ą t r i a d ę . Z u p e ł n i e o d m i e n n ą od poprzednich m e t o d ę r e k o n s t r u k c j i planu M t i-7 reprezentuje J. K u d a s i e w i c z . Proponuje on podzielić kazanie vedług p o w t a r z a j ą c e j się f o r m u ł y , podobnie jak postuluje się podział :ałej pierwszej ewanbelii na pięć ksiąg w oparciu o f o r m u ł y „I stało się 6 7 8 9 1 0 11 6 J. K u r z i m g e r , Zur Komposition der Bergpredigt nach Matthaus, w: *ib 40, 1959, 569—589. M. L a-c o n i , 11 discorso delia montagna. Mt 5—7, w: Mesisaggio delia Sal•ezza, Torino 1969, 281—363. J . W. D o e v e, Jewisch Hermeneutics in the Synoptic Gospels and Acts, issen 1953, 191—200. L . S a b o u r i n , 71 vangelo di Matteo. Teologia e esegesi, Marino 1975, . 1, 362. W. D. D a v i e s, The Setting of the Sęrmon on the Mount, Cambridge 964. J . K u d a s i e w i c z, Kazanie na górze (Mt 5-7). Problematyka literacka teologiczna, Znaik 250—251, 1975, 571. 7 8 9 1 0 11 KS. 120 ANDRZEJ KOWALCZYK gdy Jezus d o k o ń c z y ł t y c h słów". W kazaniu na górze znajdujemy k i l k a krotnie i d e n t y c z n ą w z m i a n k ę o „Ojcu, k t ó r y jest w niebie". Na tej pod stawie J. Kudasiewicz w y o d r ę b n i ł w M t 5-7 cztery części: 1. Katalog cnót (5, 1-16); 2. S p r a w i e d l i w o ś ć u c z n i ó w (5, 17-48)j 3. P r a k t y k a praw dziwej s p r a w i e d l i w o ś c i (6, 1-7, 11); 4. Wezwanie do czynu etycznego (7,12-27). Wydaje nam się, że kluczem do s t r u k t u r y kazania na górze u M t jest analiza pięciu r o z d z i a ł ó w księgi Wyjścia (19-23). Rozdziały te zawierają: A. Ustanowienie Przymierza (19, 1-20, 21) 1. Objawienie się Jahwe Izraelowi (19, 2. Dekalog (20, 1—21) B. 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. Księgę Przymierza 1—25) (20, 22-23, 33) Prawo o ołtarzu (20, 22—26) Prawo o niewolnikach i prawo rodzinne (21, 1—11) Prawo karne: odwet, przysięga (21, 12—32) Prawo rzeczowe — odszkodowanie (21, 33—22, 14) Prawo rodzinne (22, 15—16) Prawo karne — w obronie świętości ludu (22, 17—19) Prawo moralne (22, 20—23, 9) Przepisy kultowe (23, 10—19) Zachęta do zachowania przepisów (23, 20—33) Od razu w i d z i m y , że m a m y tutaj k i l k a e l e m e n t ó w w s p ó l n y c h z ka zaniem: a) niektóre przykazania Dekalogu; b) tematy: prawo rodzinne, prawo odwetu, przysięga; c) zachęta do zachowywania przepisów. Po d o b i e ń s t w jest jednak o wiele w i ę c e j . Dużo logionów u M t pozornie nie m a j ą c y c h z w i ą z k u z przepisami z W j w istocie posiada z n i m i wspólny temat. Może nie m i a ł o by to wielkiego znaczenia, g d y b y ś m y nie zauwa żyli r ó w n i e ż p o r z ą d k u w w y s t ę p o w a n i u t y c h p o d o b i e ń s t w . I n n y m i sło w y w W j 19-23 i M t 5-7 znajdujemy podobne tematy, w y r a ż e n i a i obra zy i to — z m a ł y m i odchyleniami — w t y m samym p o r z ą d k u . I tak: opis objawienia się Jahwe Izraelowi w W j 19 i kazanie na gó rze r o z p o c z y n a j ą się od t y c h samych t e m a t ó w : wejścia na górę oraz zna k ó w mocy B o ż e j . Tekstowi W j 19, 4 Wyście widzieli, co uczyniłem Egip towi, jak niosłem was na skrzydłach orlich... odpowiada p r z e g l ą d taumaturgicznej działalności Jezusa b e z p o ś r e d n i o p o p r z e d z a j ą c y kazanie (Mt 4, 23-25). W j 19, 5a n a w i ą z u j e do głosu Boga — M t 5, 22a przedstawia Chry stusa n a u c z a j ą c e g o . Ale w a ż n i e j s z a analogia zachodzi m i ę d z y W j 19,' a M t 5, 3-10. W obu tekstach jest mowa o warunkach i obietnicach odno szących się do Przymierza. Bóg w S t a r y m Przymierzu domaga się po- NIEKTÓRE PROBLEMY KAZANIA NA GÓRZE 121 słuszeństwa i obiecuje d a ć w posiadanie ziemię. T y m w a r u n k o m i obiet nicom przeciwstawia Mateusz nowe, zawarte w o ś m i u b ł o g o s ł a w i e ń s t wach. N o w y m i w a r u n k a m i są: pokora, s p r a w i e d l i w o ś ć , miłosierdzie, czy stość serca i t d . N o w ą obietnicą jest K r ó l e s t w o niebieskie. M t 5, 13-16 stoi w relacji do W j 19, 6. W obu wypadkach mamy sfor m u ł o w a n ą szczególną misję, j a k ą na mocy Przymierza Bóg d a ł do s p e ł nienia swojemu l u d o w i . Przymierze synaickie czyniło Ż y d ó w królestwem kapłanów i ludem świętym. L u d nowego Przymierza jest „solą ziemi i światłem świata". Dekalog rozpoczyna się od słów, w k t ó r y c h Prawodawca przedstawia samego siebie: Ja jestem Jahwe, twój Bóg... (20, 2). R ó w n i e ż Mateusz rozpoczyna w y k ł a d nowego Prawa od s a m o o k r e ś l e n i a się Chrystusa P r a wodawcy. To s a m o o k r e ś l e n i e się nie jest w y r a ź n e , jest p o ś r e d n i e , mieści się w ukazaniu stosunku Jezusa do starego Prawa: nie przyszedłem znieść prawo, ale wypełnić (por. 5,17). Mateusz wykazuje, że Jezus jest T y m , k t ó r y w y p e ł n i a prawo i p r o r o k ó w , jest więc od Boga. Prorocy za powiadali, że Bóg ześle narodowi P r a w o d a w c ę (por. Iz 42, 1). Nowe prawo przedstawia Mateusz przede wszystkim w sześciu a n t y tezach, z k t ó r y c h t r z y stoją w b e z p o ś r e d n i e j relacji do Dekalogu, a j e d na w p o ś r e d n i e j (o rozwodzie), jedna n a w i ą z u j e do przepisu Księgi P r z y mierza i jedna podsumowuje całość. I tak: antyteza M t 5, 21-26 Słysze liście, że powiedziano przodkom „Nie zabijaj"... odpowiada przykazaniu „nie zabijaj" (Wj 20, 13). Antyteza o c u d z o ł ó s t w i e i rozwodzie ( M t 5, 27-32) odpowiada przykazaniu ,,Nie c u d z o ł ó ż " (Wj 20, 14) oraz przepi sowi o rozwodzie z Księgi Przymierza (Wj 21, 1-11). Antyteza o p r z y sięgach ( M t 5, 33-37) odpowiada przykazaniu ó s m e m u Dekalogu (Wj 20, 16) oraz d w o m przepisom o p r z y s i ę d z e : K p ł 19,12 i L b 30,3. Antyteza „nie stawiajcie oporu z ł e m u " ( M t 5, 38-42) stoi w relacji do prawa od wetu w W j 21,23-25. Nie znajduje się ono w Dekalogu, Mateusz jednak umieszcza je tutaj ze w z g l ę d u na f o r m ę antytezy. Odpowiednio do pierwszego zbioru p r a w o d n o ś n i e k u l t u w K s i ę d z e Przymierza Mateusz w ł ą c z a do kazania przepisy o n o w y m kulcie. Nie chodzi jednak o o r g a n i z a c j ę tego k u l t u lecz o jego w e w n ę t r z n ą czy stość. A k t pobożności p o w i n i e n m i e ć t y l k o jeden cel — Boga. W t y m miejscu Mateusz podaje t a k ż e m o d l i t w ę „Ojcze nasz". Na p a r a l e l n o ś ć Mt 6, 1-18 do tematu k u l t u starotestamentalnego zwrócił u w a g ę , j a k wiemy, W. D . Davies, a za n i m L . Sabourin. Logion Nikt nie może dwom panom służyć ( M t 6, 24) stoi w relacji do przepisu prawa karnego W j 22, 19 Ktokolwiek by składał ofiary in nym bogom poza samym Jahwe, winien być wyklęty. Tekst starotesta mentalny potępia k u l t p o g a ń s k i , natomiast nowotestamentalny p r z y w i ą - 122 KS. ANDRZEJ KOWALCZYK zanie do bogactw; niemniej w obu wypadkach znajdujemy t ą s a m ą m y ś l : Bogu p r a w d z i w e m u n a l e ż y się k u l t w y ł ą c z n y . Trudne do w y t ł u m a c z e n i a w planie kazania ostrzeżenie Jezusa Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni... (7,1-5) ewangelista włącza prawdo podobnie w z w i ą z k u z przepisem prawa moralnego: Nie będziesz bluźnił Bogu i nie będziesz złorzeczył temu, który rządzi twoim ludem (Wj 22, 27). Przepis ten stoi na s t r a ż y p r a w o r z ą d n o ś c i . Wydaje się, że nie ma on ż a d n e g o p o w i ą z a n i a z M t 7, 1-5. Tak jednak nie jest. Wiersz 7, 1 znajdu je się w k r ę g u tego samego tematu: obrona a u t o r y t e t u ustanowionego przez Boga. Nie t y l k o ostrzega przed złorzeczeniem, lecz domaga się w ogóle powściągliwości w s ą d z e n i u . O ile jednak w W j chodzi o p r z e ł o ż o n y c h ludzkich, to u M t chodzi o Chrystusa. Oczywiście, że ma on tak że sens o g ó l n y i m o ż e odnosić się do k a ż d e g o człowieka i do sądzenia w ogóle, ale jego charakter antyjudaistyczny jest godny uwagi. Logiony 7, 2-5 w y d a j ą się b y ć w z i ę t e z j a k i e j ś polemiki z uczonymi w P i ś m i e i faryzeuszami. O d w a ż n e głoszenie ewangelii przez chrześcijan w b r e w za kazom n a j w y ż s z y c h a u t o r y t e t ó w r e l i g i j n y c h ż y d o w s k i c h u w a ż a n e było przez Ż y d ó w jako w y s t ą p i e n i e przeciwko Bogu i p r a w o r z ą d n o ś c i . Na po w y ż s z y przepis z Księgi Przymierza, b y ć m o ż e n a d u ż y w a n y przez ż y dowskich p r z e c i w n i k ó w Ewangelii, Mateusz odpowiada ostrzeżeniem przed pochopnym s ą d e m i o b ł u d ą . Ż y d z i w y r z u c a j ą chrześcijan z syna gog, tymczasem sami fałszują Prawo i nie p r z e s t r z e g a j ą go. Znamienne, że u Ł k po logionie o sądzie i mierze n a s t ę p u j e w y r a ź n i e anty fary ze jska p r z y p o w i e ś ć o d w ó c h ś l e p y c h (6, 39), poza t y m sam logion „Nie sądźcie" ł ą c z y się u niego z o s t r z e ż e n i e m „nie potępiajcie, a nie będziecie p o t ę pieni", k t ó r e jeszcze w y r a ź n i e j nadaje całości charakter antyfaryzejski. Logion o rzeczach ś w i ę t y c h i p e r ł a c h : M e dawajcie psom tego, co święte, ani nie rzucajcie pereł przed wieprze... (7, 6) łączy się swoim za barwieniem polemicznym z poprzednimi, ale j e s t e ś m y skłonni twierdzić, ze jego wsączenie do kontekstu stoi raczej w relacji do W j 22, 30 Bę dziecie dla mnie ludźmi świętymi. Nie będziecie spożywać mięsa zwie rzęcia rozszarpanego przez dzikie zwierzęta, ale je rzucicie psom. W obu t y c h tekstach znajduje się ta sama idea: to, co jest ś w i ę t e należy chronić przed t y m , co jest nieczyste. Prawodawca ST chce z a c h o w a ć l u d od splamienia, natomiast Mateusz chce z a c h o w a ć l u d od p r z e ś l a d o w a ń ze strony „ n i e c z y s t y c h " . Jest to o s t r z e ż e n i e w rodzaju tego, jakie Mateusz zamieszcza w kazaniu do uczniów: Oto ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie. Miej cie się na baczności przed ludźmi. Wydawać was będą sądom i w swych synagogach będą was biczować ( M t 10, 16-17). Paralelnie do sekcji ó s m e j Księgi Przymierza z a w i e r a j ą c e j przepi sy k u l t o w e Mateusz zamieszcza p e r y k o p ę o m o d l i t w i e w y t r w a ł e j . Przy- NIEKTÓRE PROBLEMY KAZANIA NA GÓRZE 123 jęcie tezy, że Mateusz wzoruje się na K s i ę d z e Przymierza najlepiej t ł u maczy d w u k r o t n i e podjęcie tematu m o d l i t w y w kazaniu na górze. Wspomniana sekcja k o ń c z y zbiór p r z e p i s ó w w K s i ę d z e Przymierza, po niej n a s t ę p u j e c a ł y szereg p o u c z e ń , o s t r z e ż e ń i obietnic, k t ó r e ogól nie m o ż n a b y n a z w a ć „ z a c h ę t ą do zachowania Prawa". R ó w n i e ż i w k a zaniu na górze, po temacie m o d l i t w y n a s t ę p u j e złota r e g u ł a — j a k b y podsumowanie całego prawa — a dalej: z a c h ę t a do zachowania prawa. Warto w s p o m n i e ć , że coś w rodzaju podsumowania m a m y t a k ż e w sekcji ósmej, chociaż nie na j e j końcu, ale w ś r o d k u , mianowicie nakaz: Prze strzegajcie wszystkiego, co wam powiedziałem, a imienia bogów obcych nie wymawiajcie... (Wj 23, 13). W części z a w i e r a j ą c e j z a c h ę t ę do przestrzegania Prawa znajdujemy t a k ż e znaczące analogie. Drodze Ż y d ó w do ziemi obiecanej (Wj 23, 20) przeciwstawia Mateusz d r o g ę życia k a ż d e g o człowieka. Logion o fałszy wych prorokach w y r a ź n i e stoi w relacji do w z m i a n k i o „ a n i e l e , k t ó r y ma p r o w a d z i ć l u d " , w t y m ż e wierszu 20. Uczeni w P i ś m i e i faryzeusze u w a ż a j ą się za p r z y w ó d c ó w l u d u , ale są f a ł s z y w y m i p r o r o k a m i . P r a w d z i w y m a n i o ł e m p o s ł a n y m przez Boga, aby p r o w a d z i ł l u d d r o g ą zbawie nia jest Jezus. On zgodnie z z a p o w i e d z i ą z n a j d u j ą c ą się w n a s t ę p n y m wierszu W j 23, 31 — posiada i m i ę p e ł n e mocy. To w ł a ś n i e w Jego imię p r o r o k u j ą i czynią cuda. On też zgodnie z t ą z a p o w i e d z i ą będzie sądził ludzi (por.: M t 7, 21-23). N a l e ż y dodać, że analogicznie do obietnicy zdobycia ziemi Kanaan w Wj 23, 29 m a m y u M t 7, 21 o b i e t n i c ę K r ó l e s t w a niebieskiego i analogicz nie do danej Ż y d o m obietnicy p o m y ś l n o ś c i u z a l e ż n i o n e j od p o s ł u s z e ń stwa B o ż e m u P o s ł a ń c o w i i zachowania Prawa, m a m y u M t p r z y p o w i e ś ć 0 domu na skale, w k t ó r e j znajduje się obietnica p o m y ś l n o ś c i dla t y c h k t ó r z y b ę d ą żyli w e d ł u g n a u k i Jezusa. W i d z i m y więc, że Mateusz buduje kazanie na górze w dużej zależ ności od Księgi Przymierza ST. Co chciał on w y r a z i ć t a k ą w ł a ś n i e s t r u k t u r ą kazania? Prawdopodobnie to, że Jezus jest P r a w o d a w c ą zapowie dzianym przez Pismo — p r o r o k i e m na w z ó r Mojżesza — że prawo Je zusa jest doskonalsze od Prawa synaickiego tak, j a k doskonalsze są z w i ą zane z n i m obietnice, tzn. p e ł n i e j odpowiada zasadzie miłości, oraz że to prawo w pełni z a s t ę p u j e stare. W a r t o w s p o m n i e ć , że j u ż B . W . Bacon 1 2 1 G. D . K i l p a t r i c k a później J. Schniewind i G. B a r t h i w i e l u i n n y c h egzegetów mocno p o d k r e ś l a , że Mateusz stara się p r z e d s t a w i ć Jezusa jako nowego Mojżesza. D a w c ę nowego prawa. G. B a r t h za Billerbeckiem zwraca u w a g ę , że synagoga o c z e k i w a ł a od Mesjasza nowej T o r y . Swia13 12 i G. B a r t h , Matthew's understanding oj the Law, w: G. Bornkamm, G. Barth, H.J. Held, Tradition and Interpretation in Matthew, London, 1972, 153 n. Dz. cyt., 154. 13 KS. A N D R Z E J 124 KOWALCZYK dectwem tego jest t e r m i n „ T o r a Mesjasza" z n a j d u j ą c y się w midraszu Qoh 11,8 i w z m i a n k a o nowej Torze w Leviticus Rabba 13. Kazanie na g ó r z e jest w e d ł u g zamiaru Mateusza n o w ą Księgą Przy mierza; jego s t r u k t u r a odzwierciedla s t r u k t u r ę tej Księgi. Oto propono wana przez nas s t r u k t u r a kazania: 1. Warunki i obietnice 2. Doskonalsze prawo nowego Przymierza (5, 1-16) (5, 17-48) a. Wistęp do nowego prawa (5, 17-20) b. Nowy komentarz do Dekalogu (5, 21-48) 3. Przepisy nowej Księgi Przymierza (6, 1-7, 12) a. Polecenia, zakazy i pouczenia (6, 1-7, 11) b. Podsumowanie (7, 12) 4. Zachęty do zachowania przepisów (7,13-27) Nie bez znaczenie jest fakt, że konkluzje trzech z t y c h czterech za sadniczych części kazania zbiegają się z f o r m u ł ą o „Ojcu, k t ó r y jest w niebie", w y s t ę p u j e ona b o w i e m w M t 5, 16. 45; 6, 1 i 7, 11. 2. Ź R Ó D Ł O P O D O B I E Ń S T W I R Ó Ż N I C W K A Z A N I U U M t i Ł k Kazanie u Ł k 6, 20-49 paralelne do kazania na g ó r z e u M t jest o wiele k r ó t s z e i inaczej zbudowane. Zawiera ono t y l k o j e d n ą c z w a r t ą m a t e r i a ł u Mateuszowego. C z t e r n a ś c i e logionów z n a j d u j ą c y c h się w ka zaniu u M t zamieszcza Ł u k a s z w r ó ż n y c h kontekstach poza kazaniem, wszystkie — za w y j ą t k i e m logionu o ś w i e t l e (8, 16) — w rozdziałach 11-14 i 16, czyli w swojej tzw. w i e l k i e j i n k l u z j i (9, 15-18, 14), nie m a j ą cej paraleli u M k . K o l e j n o ś ć t y c h l o g i o n ó w jest jednak r ó ż n a niż w kazaniu u M t . Trzeba dodać, że logiony te naogół lepiej zgadzają się z kontekstem niż w kazaniu u M t . P r z y k ł a d e m m o ż e b y ć logion Proście, a będzie wam dane ( M t 7,7-11; Ł k 11,9-13). W kazaniu Mateuszowym w y s t ę p u j e on po o s t r z e ż e n i u „Nie dawajcie psom tego, co ś w i ę t e " (7, 6) a przed złotą r e g u ł ą (7, 12), a więc bez z w i ą z k u z kontekstem; natomiast u Ł k n a s t ę p u j e po perykopie o m o d l i t w i e (11,1-4) i p r z y p o w i e ś c i o na t r ę t n e j p r o ś b i e (11, 5-8). P y t a m y teraz: s k ą d się b i o r ą p o d o b i e ń s t w a i różnice w tych ka zaniach? Sw. A u g u s t y n i egzegeci a ż do czasów n o w o ż y t n y c h r o z w i ą z y w a l i ten problem n a s t ę p u j ą c o : Ł u k a s z znał e w a n g e l i ę Mateusza — stąd p o d o b i e ń s t w a , nie zamieścił jednak całego kazania, lecz je skrócił. D z i - NIEKTÓRE FROBLEMY KAZANIA NA CGRZE 125 siaj w i e l u e g z e g e t ó w przyjmuje, że ź r ó d ł e m p o d o b i e ń s t w jest j a k i e ś przedewangeliczne kazanie, k t ó r e w r ó ż n y sposób opracowali Mateusz i Łukasz. Hipotetyczne plany takiego kazania p o d a j ą m i ę d z y i n n y m i : J.-M. L a g r a n e , J. D u p o n t , B . de S o 1 a g e . W e d ł u g nich p i e r w szy ewangelista w celach dydaktycznych r o z b u d o w a ł kazanie pierwotne dodając szereg logionów z i n n y c h źródeł; trzeci ewangelista natomiast usunął z kazania wszystko, co b y ł o z w i ą z a n e z t e m a t y k ą j u d a i s t y c z n ą . 14 1 5 16 Na jakiej zasadzie p r ó b u j e się o d t w o r z y ć pierwotne kazanie? Przede wszystkim na zasadzie e l e m e n t ó w w s p ó l n y c h w kazaniu u M t i Ł k . M o żemy mieć jednak w ą t p l i w o ś c i , czy zasada ta jest z u p e ł n i e słuszna. Czy brak k t ó r e g o ś z e l e m e n t ó w w j e d n y m kazaniu p r z e s ą d z a , że nie b y ł o go także w kazaniu pierwotnym? J e ś l i p r z y j m i e m y , że obaj ewangeliści przeredagowali kazanie pierwotne, to w t a k i m razie t r u d n o powiedzieć, który ewangelista jest w d a n y m w y p a d k u bliższy o r y g i n a ł o w i . Np.: tek sty o zabarwieniu judaistycznym m ó g ł w p r o w a d z i ć do swojego kazania Mateusz, ale r ó w n i e dobrze m ó g ł je ze swojego kazania u s u n ą ć Ł u k a s z . Stąd też, co do planu pierwotnego kazania uczeni nie są zgodni. J. D u pont i B. de Solage u w a ż a j ą , że kazanie u M t jest bliższe o r y g i n a ł o w i niż u Łk, ale W. M . G r e g o r i M . E. B o i s m a r d t w i e r d z ą , że bardziej zbliżone do o r y g i n a ł u jest kazanie u Łk. 1 7 1 8 W e d ł u g i n n y c h e g z e g e t ó w w ogóle nie b y ł o j a k i e g o ś przedewangelicznego kazania na górze. E. P e t e r s o n twierdzi, że ź r ó d ł e m kazania' na górze są oddzielne sentencje, w z g l ę d n i e b y ł y dwa r ó ż n e kazania: w źródle Q i w d r u g i m , do k t ó r e g o Ł u k a s z nie m i a ł d o s t ę p u , z w a n y m M . Podobną opinię w y r a ż a A . M . P e r r y . W e d ł u g niego ze ź r ó d ł a M po chodzą: b ł o g o s ł a w i e ń s t w a (5,3-10), t r z y antytezy (5,17.20-24.27.30.33¬ -37), trzy ostrzeżenia przeciwko f a ł s z y w e j pobożności (6, 1-6. 16-18; 7, 6), Również za wielością źródeł kazania na górze opowiada się T. W . M a n son i A. M . H u n t e r . 1 9 2 0 2 1 14 2 2 J.-M. L a g r a m g e , dz. ety., 263. J . D u p o n ; t , Le Beatitudini, Roma 1972, 163. B. de S o l a g e , La composition des Evangiles de Luc et de Matthieu et leurs sources, Leiden 1973, 163 n. W.M. G r e g o r , The Sermon on the Mount: The Beatitudes, w: Expositiory Times 39, 1927—1928, 293—297. M.E. B o i s m a r d , Synopse, t. 2, 125. E . P e t e r s o n , Bergpredigt, Religion in Geschichte und Gegenwart, t. 1, Tiibingen 1927, 907—910. A.M. P eirry, The Framework of the Sermon on the Mount, w: J B L 54, 1935, 103—115. T.W. M a n s o n, Jesus the Messiah. The Synoptic Tradition of the Revelation of God in Christ, with Special Reference to Form Criticism, London 1943, 22, 43, 150 n. AM. H u n t e r , Designe of Life. An Exposition of the Sermon of the Mount, its Making, its Exegesis and its Meaning, London 1953, 13 in. 15 16 17 18 19 20 21 n KS. ANDRZEJ 126 KOWALCZYK 23 Z u p e ł n i e odmienne stanowisko zajmuje B. C. B u t l e r . Jego zdaniem Ł u k a s z po prostu p r z e r e d a g o w a ł kazanie Mateuszowe. Szczegółowa analiliza s ł o w n i c t w a tekstu Ł u k a s z o w e g o wykazuje w e d ł u g niego w y r a ź n e znamiona w p ł y w u kazania na g ó r z e z ewangelii Mateusza. Oto p r z y k ł a d ' w zdaniu: Bo oto wasza nagroda wielka jest w niebie (Łk 6, 23b) wyraz misthos=nagroda jest t y p o w y m wyrazem Mateusza. W pierwszej ewan gelii w y s t ę p u j e on 10 razy, w drugiej, czwartej i w Dz t y l k o po jednym razie. U Ł k poza t y m p r z y p a d k i e m znajduje si ę t y l k o w 6, 35, gdzie także n a l e ż y go w y j a ś n i ć w p ł y w e m M t (5, 46) i w 10, 7. Tak więc wyraz misthos w 6, 23b został prawdopodobnie p r z e j ę t y z paralelnego tekstu Ml 5, 12. Wydaje nam się, że opinię B u t l e r a potwierdza r ó w n i e ż analiza struk t u r y t y c h d w ó c h k a z a ń . Znajdujemy w nich bowiem tą s a m ą zasadę konfrontacji prawa Jezusowego z prawem Jego p r z e c i w n i k ó w . W kaza n i u u Ł k m o ż e m y w y r ó ż n i ć cztery części: 1. B ł o g o s ł a w i e ń s t w a i groźby (6, 24-26); 2. Prawo miłości bliźniego (6, 27-36); 3. N a p i ę t n o w a n i e mo ralności p r z e c i w n i k ó w ewangelii (6, 37-45); 4. Potrzeba czynu (6, 46-49' Część druga i trzecia są odpowiednio paralelne do błogosławieństw gróźb. Ten paralelizm świadczy, że Ł u k a s z chciał n a d a ć kazaniu akcen polemiczny i n o w ą m o r a l n o ś ć głoszona przez Chrystusa u k a z a ć na t l m o r a l n o ś c i p r z e c i w n i k ó w ewangelii. Jest to m o r a l n o ś ć z a k ł a m a n a i obłu dna i nie m o ż e ona w y d a ć dobrego owocu. Mateusz w kazaniu na górz przeciwstawia nowe prawo —• staremu Prawu, natomiast Ł u k a s z prze ci wstawia dwie filozofie życia: j e d n ą o p a r t ą na bezinteresownej miłość oraz d r u g ą — h o ł d u j ą c ą postawie konsumpcyjnej. Zwolennicy takiej fi lozofii życia j u ż z n a t u r y stają się p r z e c i w n i k a m i nauki Chrystusa i jak k c l w i e k u w a ż a j ą się za m ą d r y c h , są ślepi i czeka ich t y l k o ostateczn upadek. Różnice m i ę d z y M t i Ł k d a d z ą się w y j a ś n i ć t y m , że trzeci ewange lista pisał dla c h r z e ś c i j a n pochodzenia pogańskiego, pomijał więc temat z w i ą z a n e ze ś r o d o w i s k i e m ż y d o w s k i m . Ta chęć nadania kazaniu charat e r u bardziej uniwersalnego skłoniła Ł u k a s z a nie t y l k o do wyłączeni pewnych perykop i dodania i n n y c h , ale t a k ż e do przeredagowania cał( s t r u k t u r y kazania, b y ł a ona b o w i e m budowana w oparciu o zbiór Praw ST. P o r ó w n u j ą c obydwa kazania widzimy, że n a j w i ę k s z e różnice zachc dzą w części o b e j m u j ą c e j p e r y k o p y od pierwszej aż do Nie sądźcie, a n\ będziecie sądzeni ( M t 7, 1-6; Ł k 6, 37-38). Dzięki usunięciu z kazania Mi teuszowego n i e k t ó r y c h logionów, p r z e s u n i ę c i a i n n y c h oraz dołączenia pi za g r o ź b a m i jeszcze k i l k u i n n y c h p o w i e d z e ń Jezusa, Ł u k a s z daje nai z w a r t ą logiczną i z u p e ł n i e r e g u l a r n ą k o n s t r u k c j ę : 25 B.C. B u t l e r , The Originality og Matthew. A Critic of the Two-Docume Hypothesis, Cambridge 1951, 37 n. NIEKTÓRE 1. Błogosławieństwa 2. Prawo PROBLEMY i groźby KAZANIA NA CÓRZE (6, 20-26) (6, 27-28) 3. Ilustracje (6, 29-30) a. Policzek b. oddaj płaszcz temu, kto ci zabiera c. daj proszącemu 4. Złota reguła (6, 31) 5. Uzasadnienie (6, 32-34) a. tylko miłość za miłość? b. tylko dobro za dobro? c. tylko pożyczka bez straty? 6. Doskonalsza reguła 7. Uzasadnienie (6, 35a) (6, 35bc) a. nagroda wieczna b. naśladowanie Ojca niebieckiego 8. Wezwanie końcowe (6, 36) Widzimy, że uzasadnienia w wierszach 32-34 są paralelne do i l u s t r a cji w wierszach 29-30. W wierszu 35a Ł u k a s z zamieszcza r e g u ł ę doskolalszą od poprzedniej i n a s t ę p n i e w wierszach 35bc uzasadnia j ą n o w y m i , nocniejszymi argumentami. W pozostałej części kazania Ł u k a s z dokonuje n a s t ę p u j ą c y c h zmian: isuwa i umieszcza poza kazaniem logion proście a otrzymacie (Mt 7, 7•11; Ł k 11,9-13) i o w ą s k i e j bramie (Mt 7,13-14; Ł k 13, 23-24) oraz w ł ą :za znajdujące się u M t w i n n y c h kontekstach logiony: o ś l e p y m , k t ó r y )rowadzi ślepego ( M t 15, 14; Ł k 6, 39) i Uczeń nie jest nad mistrza ( M t .0, 24; Ł k 6, 40). Dzięki t y m zmianom otrzymuje j e d n o l i t ą tematycznie :zęść trzecią kazania, k t ó r e j n a d a l i ś m y t y t u ł : Napiętnowanie moralności przeciwników ewangelii (6, 37-45). A więc jeszcze raz p o d k r e ś l a m , że amliza s t r u k t u r y kazania na górze u M t i Ł k pozwala nam w y j a ś n i ć r ó ż lice w tych kazaniach bez o d w o ł a n i a się do teorii kazania przedewanjelicznego i teorii wielości źródeł. 3. W Y B R A N E Z A G A D N I E N I A E G Z E G E T Y C Z N E Sól ziemi i światłość świat (5, 13-14) W logionach tych, oraz trzech n a s t ę p n y c h (5, 14b-16), przedstawiona est szczególna misja, j a k ą Jezus zleca swoim uczniom, czyli l u d o w i novego Przymierza. W e d ł u g W. N a u c k ' a sól jest t u t a j symbolem m ą Irości. Chrześcijanie swoim sposobem życia m a j ą z a c h o w a ć ś w i a t od zep-24 2 4 W. N a u c k , Salt as Metaphor, w: St. Th. 6, 1952, 167 n. KS. 128 ANDRZEJ KOWALCZYK 2 5 sucia i u k a z y w a ć w ł a ś c i w y sens ludzkiej egzystencji. L . K 6 h 1 e r twier dzi, że nie chodzi tutaj o sól j a d a l n ą , ale o pewien rodzaj soli wydoby wanej z Morza Martwego, k t ó r ą P a l e s t y ń c z y c y u ż y w a j ą do podsycania ognia. Sól ta po j a k i m ś czasie wietrzeje i nie nadaje się do użycia; por. słowa: Lecz jeśli sól utraci smak, czymże ją posolić? (5, 13). Idąc za t y m zdaniem O. S p i n a t o 1 i sugeruje t a k ą i n t e r p r e t a c j ę logionu: Wy je steście solą, która pomaga rozpalić ogień. W ś w i e t l e tej interpretacji le piej w e d ł u g niego rozumiemy słowa ewangelii M a r k a Bo każdy ogniem będzie posolony (9, 49), tzn. każdy powinien być tym, czym sól dla ogria. Wydaje nam się jednak, że sól jest tutaj symbolem nie czegoś, co roz pala, ale co ulepsza przedmiot, oczyszcza, udoskonala, a nawet w jakimś sensie uświęca. Z w r ó ć m y u w a g ę , że sól b y ł a w a ż n y m elementem w ucz tach Przymierza. W e d ł u g p r z e p i s ó w Prawa nie powinno jej brakować także w ofiarach pokarmowych. W Księdze K a p ł a ń s k i e j czytamy: Każdt dar należący do ofiary pokarmowej ma być posolony. Niech nie braku u soli przymierza Boga Twego przy żadnej ofierze pokarmowej. Każdy dai posypiesz solą (2, 13; por. L b 18, 19 i 2 K r n 13, 5). Jeśli chodzi o M k 9, 49 logion ten n a l e ż y raczej t ł u m a c z y ć : bo każd\ ogniem będzie oczyszczony. To znaczenie w y n i k a z kontekstu. W wierszi poprzednim m a m y obraz k a r y wiecznej, w k t ó r y m w y s t ę p u j e ogiei (3, 48). S ł o w a Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą (Ml 9, 50) n a l e ż y r o z u m i e ć więc tak: Bądźcie doskonali, wolni od wszelkie) wad, oczyszczeni z tego wszystkiego, co zakłóca pokój. Chrześcijanie ze swojej n a t u r y są p o w o ł a n i do doskonalenia świata do jego u ś w i ę c e n i a i w t y m n i k t ich nie zastąpi. Ale też chrześcijanii nie p e ł n i ą c y swojej m i s j i zostanie przez ś w i a t odrzucony. O zadaniach u c z n i ó w Chrystusa m ó w i też n a s t ę p n y logion — o świet le. Chrystus u t o ż s a m i a się w n i m z t y m i , k t ó r z y w Niego wierzą. Któ jest bowiem „światłością n a r o d ó w " jeśli nie przede wszystkim Mesjasz Tak o k r e ś l a Go Izajasz (42, 6 i 49, 6). Chrześcijanie b ę d ą c „światłem m a j ą podobnie jak On u k a z y w a ć ś w i a t u p r a w d ę i dobro. 2 J Miasto na górze leżące (5,14b) N a ś l a d o w a n i e Jezusa i prowadzenie Jego dzieła sprawia, że Jeg uczniowie s t a n ą się o ś r o d k i e m zainteresowania i kontrowersji. Nie i k r y j ą się ze swoimi przekonaniami. Z r e s z t ą nie wolno i m się ukrywai Zostali postawieni na górze, aby b y l i widziani, aby b y l i znakiem. Jezus 2 5 a Prawo (5, 17-20) L. K o h l e r , Wo nun das Salz dumm wird, Kleine Lichter. Fiinfzig B belstellen erklart, Ziirich 1945, 7^—76. O.da S p i n a t o l i, dz. cyt, 127. 2 8 NIEKTÓRE PROBLEMY KAZANIA NA GÓRZE 129 W perykopie tej niemal k a ż d y wiersz stanowi p o w a ż n y p r o b l e m dla egzegezy. Jak r o z u m i e ć słowa: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść prawo albo proroków; nie przyszedłem znieść ale wypełnić? Czy Chrystus po twierdza stare Prawo? N i e k t ó r z y egzegeci s t a r a j ą się u n i k n ą ć t r u d n o ś c i w y k a z u j ą c , że słowo plerosai nie oznacza być posłusznym Prawu. J. P. M e i e r a n a l i z u j ą c szesnaście p r z y p a d k ó w u ż y c i a tego s ł o w a u M t do chodzi do wniosku, że w ż a d n y m z nich nie oznacza ono p o s ł u s z e ń s t w a Prawu; w dwunastu wypadkach odnosi się w y r a ź n i e do w y p e ł n i e n i a p r o roctw ST, a t r z y inne p r z y p a d k i (13, 48; 23, 12; 3, 15) odnoszą się do w y pełnienia eschatologii i postanowionego losu. W z w i ą z k u z t y m twierdzi, że Chrystus w y p e ł n i a Prawo przez w y p e ł n i e n i e tego, co w Prawie m i a ł o charakter proroczy. W c z e ś n i e j pisał na ten temat G. M i e g g e : ,,W Prawie tak, jak w proroctwach znajduje się element n i e d o s k o n a ł o ś c i , prowizoryczny, k t ó r y musi b y ć doprowadzony do p e ł n i w K r ó l e s t w i e " . 27 28 2 9 P o d o b n ą opinię reprezentuje L . S a b o u r i n . W e d ł u g niego logion o w y p e ł n i e n i u Prawa n a l e ż y r o z w a ż a ć nie w perspektywie prawnej ale profetycznej. Jezus w y p e ł n i ł Prawo dając m u n o w ą i n t e r p r e t a c j ę , u j m u jąc je syntetycznie w p o d w ó j n y m przykazaniu miłości, kodeksom i re gułom p r z e c i w s t a w i a j ą c z a s a d ę n a ś l a d o w a n i a siebie. I n n i egzegeci, j a k np. J. K u d a s i e w i c z z w r a c a j ą u w a g ę , że ple rosai m o ż n a t e ż t ł u m a c z y ć jako udoskonalić. Chrystus więc nie p r z y s z e d ł znieść Prawa ale je u d o s k o n a l i ć . Z r e s z t ą w logionie t y m niekoniecznie musi chodzić o prawo w znaczeniu p r z e p i s ó w etycznych. J. Kudasiewicz podkreśla, że Prawo w sensie b i b l i j n y m obejmuje t a k ż e p r a w d y w i a r y oraz przepisy o d n o ś n i e k u l t u . Obok Prawa w y m i e n i e n i są t a k ż e w logio nie prorocy. Może więc chodzić o s p e ł n i e n i e wszelkich obietnic danych w ST. W ł a ś n i e j e d n y m z celów Mateusza jest wykazanie, że obietnice te istotnie s p e ł n i ł y się na Jezusie. 3 0 3 1 Ale A . S a n d jest zdania, że w y r a ż e n i e „ P r a w o i prorocy" n a l e ż y rozumieć przede w s z y s t k i m jako r e g u ł ę życia d a n ą przez Boga, a nie jako dwie grupy ksiąg natchnionych. W s k a z u j ą na to słowa o d n o ś n i e przykazania miłości: Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały za kon i prorocy (Mt 22, 40). Tak więc, nawet jeśli p r z y j m i e m y , że Chrystus znosi pewne przepisy prawne, to jednak nie znosi r e g u ł y życia j u ż obja wionej w ST przynajmniej w s p o s ó b c z ą s t k o w y . Wydaje nam się, że plerosai w t y m logionie nie m o ż n a 27 tłumaczyć J J P . M e i e i r , Matthew 5, 17—48: Tradition and Redaetion in Matthew's Gospel, rozprawa w maszynopisie, Roma 1975, 131. * G. M i e g g e , II sermone sul monte, Torino 1970, 90. L . S a b o u r i n , dz. cyit, 485. J . K u d a s i e w i c z , dz. cyt.., 567—584. A. Saind, Das Gesetz und die Propheten. Unterśuchung en zur Theologie des Evangeliums nach Matthaus, Ratgensburg 1974, 218. 8 2 9 30 81 KS. A N D R Z E J 130 KOWALCZYK t y l k o w znaczeniu „ w y p e ł n i e n i e prorocze, udoskonalenie". M i m o wszy stko kontekst m ó w i o Prawie, o przepisach etycznych. Sprawa się w y j a ś n i a jeżeli w e ź m i e m y pod u w a g ę , że całe Prawo streszcza się w przy kazaniu miłości Boga i bliźniego; por. Rz 13, 8-10 Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Jezus w y p e ł n i ł Prawo r ó w n i e ż w sensie po s ł u s z e ń s t w a P r a w u , w y p e ł n i ł je w sposób d o s k o n a ł y , bowiem nikt nie ma większej miłości od tej, że ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13). A zatem M t 5, 17 n a l e ż y r o z u m i e ć tak: Objawione w Piśmie św. Prawo przyszedłem wypełnić i ostatecznie wyjaśnić. Jeszcze w i ę k s z e t r u d n o ś c i nasuwa M t 5, 18: Zaprawdę bowiem po wiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota ani jedna kreska w Prawie nie przeminie lecz się wszystko spełni. N i e k t ó r e polskie t ł u m a c z e n i a Pisma ś w . j a k B i b l i a Tysiąclecia i Biblia P o z n a ń s k a w y r a z parelthe (aoryst od parerchomai = przechodzić, mijać, ginąć) t ł u m a c z ą w d r u g i m zdaniu przez zmienić, co m o ż e jeszcze problem skompli k o w a ć . Wydaje się, że w t y m logionie Chrystus stwierdza nienaruszal n o ś ć i a k t u a l n o ś ć a ż do s k o ń c z e n i a ś w i a t a całego Prawa ST. A jak w t a k i m razie r o z u m i e ć n a u k ę św. P a w ł a o czasowej r o l i Prawa synaickiego; por.: Rz 7, 4 dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa? P r ó b y r o z w i ą z a n i a tego p r o b l e m u idą w d w ó c h kierunkach: jedni s u g e r u j ą , że w logionie nie ma m o w y o k o ń c u ś w i a t a ; i n n i , że chodzi tutaj t y l k o o proroctwa. N p . W . D . D a v i e s pisze, że znaczenie zdania heos an panta genetai b y ł o b y takie: podczas gdy nadal trwa aktualny porządek, także i stare Prawo pozostaje w mocy... ale kiedy posłuszeń stwo Jezusa osiągnie swój szczyt w śmierci na krzyżu i nowe Przymie rze zostanie zainaugurowane ( p r z y j m u j ą c , że działalność publiczna jako taka jest t y l k o częściowo jego i n a u g u r a c j ą ) , wtedy stare Prawo straci swoją wartość. 32 3 3 Podobnie J. P. M e i n e r u w a ż a , że słów „aż się wszystko w y p e ł n i " nie n a l e ż y odnosić do k o ń c a ś w i a t a lecz do ś m i e r c i i zmartwychwstania Chrystusa, k t ó r e są w p e w n y m sensie wydarzeniami apokaliptycznymi. T a k ą i n t e r p r e t a c j ę p o t w i e r d z a ł b y logion M t 24, 34-35: Zaprawdę powia dam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. 3 4 L. S a b o u r i n zgadza się z t y m , że nie chodzi tutaj o koniec ś w i a t a — drugie zdanie b y ł o b y b o w i e m w e d ł u g niego tautologią, p o w t ó rzeniem pierwszego — ale sądzi, że przez słowa panta n a l e ż y rozumieć 3 2 W.D. D a v i es, Matthew 5, 17-18, w: Melanges Bibliąues... Andre Robert, Paris 1957, 451. J.P. M e i e r, dz. cyt., 99. L . S a b o u r i n , dz. cyt., 88. M 8 4 NIEKTÓRE PROBLEMY KAZANIA NA GÓRZE 131 więcej niż t y l k o ś m i e r ć i zmartwychwstanie Jezusa. Odnosi się ono do całej poprzedniej ekonomii zbawienia, do całego objawienia ST, k t ó r e znajduje swoje w y p e ł n i e n i e w dziele Jezusa Chrystusa. Przedstawicielem drugiego k i e r u n k u w interpretacji tego wiersza jest J. D u p o n t. Zwraca on u w a g ę , że prawo jest po prostu synonimem Pisma, dlatego Mateusz ma tutaj na m y ś l i nie przepisy etyczne ale tek sty prorockie. Na to wskazuje użycie w z a k o ń c z e n i u drugiego zdania w y razu genetai = wypełnić się, stać się . Dupont nie robi zastrzeżeń, co do możliwości rozumienia tego logionu w k o n t e k ś c i e k o ń c a ś w i a t a . Z5 Wydaje nam się, że jeżeli w e ź m i e m y pod u w a g ę aspekt p r o r o c k i nie k t ó r y c h t e k s t ó w n a l e ż ą c y c h do g r u p y k s i ą g zwanych P r a w e m — cho ciaż prawo w t y m logionie m o ż e istotnie oznaczać całe Pismo ś w . — to nic nie stoi na przeszkodzie, aby w y p e ł n i e n i e się Pisma r o z u m i e ć w odniesieniu do całej historii ludzkości, aż do s k o ń c z e n i a ś w i a t a . N a w i ą zując do analizy poprzedniego wiersza m o ż e m y dodać, że nie ma po trzeby zacieśniać w y r a ż e n i a „ p r a w o " t y l k o do proroctw. Chrystus rea lizując w sposób d o s k o n a ł y przykazanie miłości w y p e ł n i ł Prawo. Jak kolwiek więc r ó ż n e g o rodzaju przepisy ST s t r a c i ł y swoją moc wraz z i n a u g u r a c j ą nowego Przymierza, to jednak Prawo w y p e ł n i ł o się w C h r y stusie, a wszystko to, co się m i a ł o spełnić, w historii, a mianowicie: za warte w Prawie b ł o g o s ł a w i e ń s t w a , obietnice Boże, groźby, proroctwa — jeśli się jeszcze nie spełniło, to wcześniej l u b później zostanie zrealizo wane (por.: Ł k 24, 44). Przechodzimy teraz do n a s t ę p n e g o wiersza: M t 5,19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je pełni i pełnić uczy, ten będzie wielkim w królestwie niebieskim. Zakazuje on w y r a ź n i e zniesienia c h o ć b y najmniejszego przykazania. A l e o jakie p r z y kazania chodzi? Biorąc pod u w a g ę wiersze, k t ó r e go p o p r z e d z a j ą , n a l e ż a łoby sądzić, że chodzi o przepisy ST, Z n o w u ż więc powstaje problem pogodzenia tego logionu z i n n y m i tekstami Pisma Św., c h o ć b y antyteza m i kazania na górze z tego samego rozdziału M t . Dzisiejsi bibliści naogół s t a r a j ą się u s u n ą ć t ą t r u d n o ś ć p r z y p i s u j ą c logion nie Jezusowi ale: albo ś r o d o w i s k u ż y c i o w e m u pierwotnego K o ś cioła, jak np. A . F e u i l l e t , albo ewangeliście, j a k np. J. D u p o n t . O jego charakterze r e d a k c y j n y m m i a ł b y ś w i a d c z y ć brak spójności z k o n tekstem: poprzednio m ó w i ł o się o w y p e ł n i e n i u Prawa, teraz o t y m , kto 3 6 85 3 7 J. D u p o n t , dz. cyit, 198. A. F e u i l l e <t Morale ancienne et morale chretienne d'apres Mt 5, 17-20, w: NTS 1970—1971, 129. J . D u p o n t , dz. cyt., 202. 3 8 t 37 132 KS. ANDRZEJ KOWALCZYK jest n a j w i ę k s z y m w K r ó l e s t w i e niebieskim; ż a d n e t e ż przykazanie nie było przedtem wymieniane, teraz m ó w i się o przykazaniach. Jego włącz nie do kontekstu Dupont t ł u m a c z y tak: Mateusz chciał po prostu złago dzić bardzo rygorystyczne f o r m u ł y o d n o ś n i e zachowania Prawa, w jakie obfituje perykopa M t 5, 17-20. Co do p r z y k a z a ń — nie wiadomo o jakie chodzi. Inaczej t w i e r d z i O. da S p i n a t o 1 i . U w a ż a on, że zakaz ten nie stoi w relacji do Prawa synaickiego, ale do p r z e p i s ó w chrześcijańskich. Sło wa: kto zniósłby... kto nauczałby... kto je pełni k a ż ą przypuszczać, że w Kościele p i e r w o t n y m i s t n i a ł y r ó ż n e tendencje albo k i e r u n k i duchowe o d n o ś n i e zachowywania nowego p r a w a . Jedni u w a ż a l i , że konieczne jest zachowywanie wszystkich p r z e p i s ó w — i n n i ograniczali się t y l k o do zasadniczych. M t 5, 19 b y ł b y więc o s t r z e ż e n i e m przed laksyzmem. Co do pochodzenia logionu egzegeta ten nie wypowiada się. 38 Nie m o ż n a zaprzeczać, że wiersz 19 nieco odbiega od wierszy poprzed nich i od n a s t ę p n e g o , ale w . 20 t a k ż e odbiega od wierszy poprzednich. Ś w i a d c z y to, że cała perykopa jest zbudowana z logionów od siebie nie z a l e ż n y c h . Niemniej w . 19 m o ż n a ł a t w o u m i e ś c i ć w ś r o d o w i s k u życioc i o w y m Jezusa, w k o n t e k ś c i e n a u k i o k r ó l e s t w i e i o etyce k r ó l e s t w a . Po dobny problem „ k t o jest w i ę k s z y m " m a m y w M t 20, 26: Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. O „wielkich i m a ł y c h " mowa jest r ó w n i e ż w M t 11,11; 18,1.4; 23,11. W logionie chodzi o przykazania nowego prawa. O przykazaniach mowa jest bo w i e m w antytezach kazania na górze i w ogóle w c a ł y m kazaniu. Z w y k ł a d e m nowego prawa łączy się wiersz 19 jeszcze w y r a ź n i e j za p o ś r e d n i c t w e m w. 20; w o b y d w u t y c h wierszach znajduje się rozróżnienie „więk sza i mniejsza s p r a w i e d l i w o ś ć " , p r z y czym w w . 20 wspomina się niew y s t a r c z a l n o ś ć s p r a w i e d l i w o ś c i uczonych w P i ś m i e i faryzeuszy. Stąd wniosek, że w M t 5, 19 mowa jest o przykazaniach nowej etyki. C h r y stus poucza, że nie wolno l e k c e w a ż y ć ż a d n e g o z nich, od posłuszeństwa wobec nich zależy wielkość człowieka. Przepisy te d o m a g a j ą się w i ę k szej s p r a w i e d l i w o ś c i niż ta, k t ó r ą r e p r e z e n t u j ą uczeni w P i ś m i e i fary zeusze (w. 20), ich s p r a w i e d l i w o ś ć b o w i e m nie wystarcza, aby wejść do Królestwa. To nowe prawo jest jednak w e d ł u g Mateusza t y l k o udoskonaleniem starego, jego r e i n t e r p r e t a c j ą . Ś w i a d c z ą o t y m mocne p o w i ą z a n i a 5,19 z poprzednimi wierszami. Mateusz nie w i d z i ż a d n e j sprzeczności umie szczając obok siebie sentencje o n i e n a r u s z a l n o ś c i starego prawa i nowe przepisy, po prostu f o r m u ł u j e je bardziej w duchu całego prawa — w duchu miłości Boga i bliźniego. NIEKTÓRE PROBLEMY KAZANIA NA GÓRZE 133 S om m a r io A L C U N I P R O B L E M I L E T T E R A R I E E S E G E T I C I D E L DISCORSO D E L L A M O N T A G N A ( M t 5-7) Uno dei probierni piu difficili del ddis corso e il suo piano, perche a volte non si vede nessiuna logica conmessione tra le pericopi. Ci isono diecime di strutture del discorso. Ne posisiamo perfino a iowiduaire alcuni tipi: 1) strutture eon ripetersi di un certo numero dei sezioni; 2) strutture concentriche; 3) strutture a base delie analogie eon i testi del VT. A noi semibra che la chiave alla struttura del discor so sia ranalisi dei cinąue del libro di Esodo (19-23). Vi sono moti element i in comune al discorso, per. es.: alcuini preceitti del Decailogo, i temi: legge sula famiglia, legge di taglione e di giuratnento, invito a praticare e leggi. Inolftre molti logioni in Mt che a prima vi s'ta 'non .semrano legat i ad'Eis in re&ita In oiin certo modo sono paralleli ai testi di esso. £ signiificativo che ąuesiti paralleiliismi si seguirono in uin ordine. Tuitto ció non puó asisere casuale, ma ci conyiince che Matteo costruisce il discorso delila momtagna pairallelmente alla struttura dell'Es 19-23. Altro problema difficile del discorso ci pone 11 paragonie di esiso cotn il discor so in Lc 6, 20-49. Come ispiegare le tsomiigtlianze e le differetoe tra ąuesti diue discorsi? Dopo la presentazione i diverisi opiniani a riguardo pomiamo la tesi, che il modo imigliore di ispiegaime — prendando alla consideraizione soltanto daiti letterari dei testi — sarebbe il seguente: Luca conoisceiase il v.anigelo di Matteo, peró il di scorso delia imontagna rediga ^secondo ila /sua propria idea. Alla fine ainalizziamo due versetti del discorso che suiscitano le discuissioni neiresegesi di oggi: Mt 5, 13-14 e 5,, 17-20. Che cosa significa che Gesu „porto a compiimento" la Legge e i Profeti? Si tratta soltanto delie protezie? Ci sembra che non si possa presciindere in ąiuesto caso dalie leggi rnorali del V T . Sappiaimo che proprio Tamore castituisce il compiimenito perfetto delia Legge (cfr.: Mt 22,40 e Rom 13, 8-10) e infialtti Gesu ha dato una prova deiramore perfetto. l STUDIA Józef Kulisz GDAŃSKIE I V (1980) S. J., (Warszawa) TEILHARDOWSKI REALIZM WCIELENIA I n t e r e s u j ą c y nas problem m o ż e m y w y r a z i ć zdaniem: Ewangelie, o¬ bok charakteru kerygmatycznego, p o s i a d a j ą r ó w n i e ż w a r t o ś ć historycz ną. Na p o c z ą t k u jednak n a l e ż y w y j a ś n i ć o j a k ą w a r t o ś ć h i s t o r y c z n ą E¬ wangelii nam chodzi. Nie zajmujemy się t u E w a n g e l i ą jako dokumen tem p o s i a d a j ą c y m swoją historię, k t ó r ą m o ż n a o d c z y t a ć p r z y pomocy badań, formowania się i o s t a t e c z n ą r e d a k c j ę . Tej historyczności, u m i e j scowionej w czasie, n i k t dzisiaj nie zaprzecza. O g ó l n i e p r z y j m u j e się, że są dokumentem historycznym, p o w s t a ł y m w okresie apostolskim. Nasz problem rodzi się z chwilą, kiedy p y t a m y : o czym m ó w i ten dokument? Czy zawiera jedynie ś w i a d e c t w o w i a r y pierwotnego Kościo ła? Czy też docieramy przez niego „do wydarzenia osoby Jezusa C h r y stusa", z k t ó r e g o zrodzi się w i a r a pierwotnej w s p ó l n o t y ? K r ó t k o m ó wiąc, chodzi nam o to, czy to, co m ó w i ą Ewangelie o tajemnicy Jezusa Chrystusa — o Jego wcieleniu, życiu, ś m i e r c i oraz o z m a r t w y c h w s t a n i u — jest p r a w d ą h i s t o r y c z n ą , czy jedynie ideą, z r o d z o n ą w wierze pier wotnego Kościoła? Właściwie do X V I I I w i e k u powszechnie przyjmowano, że Ewangelie p r z e k a z u j ą w i e r n y i autentyczny obraz Jezusa Chrystusa. Wspomniany wiek zrodził k r y t y c z n ą p o s t a w ę wobec Ewangelii, a ś r o d o w i s k a racjona listycznego i liberalnego protestantyzmu o d r z u c i ł y n a u k ę o natchnieniu Pisma Św., co czyniło je t y m samym dokumentem czysto l u d z k i m . H. S. R e i m a r u s (1694—1768), pierwszy w t y m okresie, odziera Jezusa z tajemnicy m e s j a ń s k i e j . W skrypcie p o ś w i ę c o n y m r e l i g i i n a t u ralnej, odróżnia Jezusa rzeczywistego od Jezusa, k t ó r y zrodził się w przeżyciach Jego u c z n i ó w . Jezus opisany w Ewangeliach, to Jezus Apo stołów, r ó ż n y od tego, k t ó r y r z e c z y w i ś c i e i s t n i a ł . W niecałe 50 lat później, w 1837 r. D a v i d F r i e d r i c h S t r a u s s w y 1 1 Dokładne opracowanie tego racjonalistycznego nurtu zob.: A. L a p p l e , Od Księgi Rodzaju do Ewangelii. Wprowadzenie do lektury Pisma świętego (tłum. z niem.) Kraików 1977, s. 353—368. R. L a t o u r e l l e SJ., L'acces a Jesus par les $vangiles, Desclee 1978, s. 31—41. B. S e s b o u e SJ., Histoire et foi en christoogie, NRTh, nr 1(1979) s. 3—23. JOZEF 136 KULISZ S . J . , (Warszawa) daje dzieło Das Leben Jesu, w k t ó r y m wprowadza „ k a t e g o r i ę m i t u " . Oczywiście m i t jest t u p o j ę t y specyficznie i ma na celu wyjaśnienie Ewangelii i tajemnicy Jezusa. M i t e m w e d ł u g autora są i d e a ł y i marze nia pierwszych c h r z e ś c i j a n w y r a ż o n e w terminach historycznych. Tak więc to, co p r z e ż y w a się w wierze i co dostrzega wiara w Jezusie Chry stusie, nie m i a ł o miejsca w życiu Jezusa historii. P o d o b n ą p o s t a w ę wobec Ewangelii i tajemnicy Jezusa Chrystusa p r z y j ą ł w w i e k u X I X M a r t i n K a h l e r . Wprowadza on rozróżnienie m i ę d z y Jezusem historii a Chrystusem kerygmatu, rozróżnienie k t ó r e zrobiło w i e l k ą k a r i e r ę w w i e k u X X w egzegezie protestanckiej. Po tej l i n i i wypowiada się też W i l h e l m W r e d e. W dziele poświęco n y m Ewangelii św. M a r k a dowodzi, że „ t a j e m n i c a m e s j a ń s k a " Jezusa jest w y t w o r e m pierwotnej gminy. Sam Jezus, w swoim życiu, nie był ś w i a d o m swego m e s j a ń s k i e g o p o s ł a n n i c t w a . Ó w sekret został stworzony i n a ł o ż o n y na Jezusa po Jego ś m i e r c i przez w s p ó l n o t ę wierzących. E¬ wangelia św. Marka, zdaniem autora, jest ś w i a d e c t w e m w i a r y pierwot nego Kościoła, c i e k a w ą h i s t o r i ą rozwoju dogmatu, stanowi jedynie ś w i a dectwo w i a r y . 2 K i e d y w X X w i e k u podejmowano na nowo odczytanie „źródeł chrze ś c i j a ń s t w a " , p r z y j ę t o bez z a s t r z e ż e ń dorobek d w u poprzednich wieków. Pionierem b y ł t u protestancki teolog Rudolf B u l t m a n n . W twórczośjego, m o ż e m y z a u w a ż y ć k i l k a , z g ó r y p o d j ę t y c h , założeń: historia jest serią obiektywnie zdeterminowanych w y d a r z e ń , d a j ą c y c h się wyjaśnić przyczynami i s t n i e j ą c y m i w ramach tego ś w i a t a ; jedynie s ł u s z n y m spo sobem m y ś l e n i a , to m y ś l e n i e naukowe, p o z w a l a j ą c e eliminować to, co pochodzi z przednaukowego m y ś l e n i a j a k cuda i n a d p r z y r o d z o n o ś ć , wia ra m o ż e się o b y ć bez realiów, bez f a k t ó w , k t ó r y c h interpretacja prowa dzi często do r e l a t y w i z m u , i wreszcie, że objawienie nie jest czymś danym, co m o ż e b a d a ć rozum, to czyn Boga, k t ó r y daje się człowieko w i . W i m i ę swych założeń i metody powie B u l t m a n n : Uważam, że o ży ciu i osobowości Jezusa nie możemy nic powiedzieć, ponieważ źródła chrześcijańskie wcale się tym nie interesują; są bardzo fragmentaryczne i przeniknięte legendą oraz dlatego, że inne źródła o Jezusie nie istnieją. To zaś, co od półtora wieku napisano o Jezusie, Jego osobowości, wew nętrznym rozwoju itp. jest fantastyczne i romantyczne, gdyż nie jest o¬ parte na badaniach naukowych*. 3 M e t o d ą n a u k o w ą , zdaniem Bultmanna, o d k r y w a m y , że Jezus historii jest n i e m o ż l i w y do zidentyfikowania, a Jego w k ł a d w N o w y Testament 2 R. L a t o u r e ł l e , dz. cyt., s, 35. B. R i g a u x OFM, Uhistoricite de Jesus devant Vexgese recente, Revue Bibliąue 65 (1958), s. 481—490. R. B u l t m a n n , Jesus, Tubkigen 1951, s. 11. 8 4 TEILHARDOWSKI REALIZM WCIELENIA 137 jest tak niewielki, że m o ż n a Go spokojnie p o m i n ą ć . To, co m o ż e m y od k r y ć i rzeczywiście o d k r y w a m y , to wiara, k t ó r a zrodziła przekonanie, że usprawiedliwienie człowieka d o k o n a ł o się w K r z y ż u Jezusa. Tak oto powstał Jezus historii, o k t ó r y m właściwie nic nie w i e m y i Chrystus wiary, oderwany, jak m ó w i John L . M a c K e n z i e , od historycznej sy tuacji i wyniesiony do poziomu abstrakcyjnoponadczasowego b y t u . Ł a t w o spostrzec, że w c a ł y m t y m nurcie, p o c z ą w s z y od Reimarusa aż do Bultmanna, t k w i ą założenia z a c z e r p n i ę t e z idealistycznej filozofii Hegla. W e d ł u g tego filozofa j e d y n ą i a b s o l u t n ą rzeczywistością jest idea, a nie materia. S t ą d historia w i n n a się zająć dziejami idei, a nie osoby. Chcąc być w i e r n y m t y m założeniom, na gruncie b a d a ń nad E w a n g e l i ą , trzeba powiedzieć, że opisują One h i s t o r i ę idei religijnej, a nie dzieje osoby historycznej: Jezusa z Nazaretu. D r u g i m czynnikiem, t w o r z ą c y m kontekst historyczny twórczości T e i l harda, b y ł n u r t filozoficzno-religijny, zwany modernizmem, p o w s t a ł y na p r z e ł o m i e X I X i X X w . W e d ł u g modernizmu dogmaty proponowane przez Kościół nie są prawdami, k t ó r e „ s p a d ł y z nieba", ale i n t e r p r e t a c j ą doświadczenia religijnego. Objawienie to rozwój zmysłu religijnego w duszy ludzkiej, a nie poznanie prawdy istniejącej poza człowiekiem . W t y m k o n t e k ś c i e Chrystus b y ł t y l k o człowiekiem, k t ó r y w n a j w y ż s z y m stopniu p r z e ż y ł „ p o r u s z e n i e religijne", jakie później p r z e k a z a ł i n n y m . Przeżycie to stanowi o Jego transcendencji. 5 6 Z a r ó w n o szkoła protestancka, d o s z u k u j ą c a się źródeł c h r z e ś c i j a ń s t w a w wierze i przeżyciach pierwotnej gminy, jak też modernizm, wskazu jący „poruszenie religijne" jako źródło w i a r y , s p r o w a d z a j ą c h r z e ś c i j a ń stwo do swoistej gnozy. Nie wydarzenie i tajemnica osoby, ale p r z e ż y c i e wspólnoty i jej refleksja nad śmiercią k r z y ż o w ą , b ą d ź też najgłębsze poruszenie z m y s ł u religijnego, oto źródła c h r z e ś c i j a ń s t w a . Nie jest ono zatem religią wcielenia, wejścia Boga w ludzkie istnienie. REALIZM WCIELENIA W czasie, kiedy szkoła protestancka o d n a j d y w a ł a jedynie Chrystusa wiary, modernizm zaś w i d z i a ł w Chrystusie t y l k o człowieka p r z e ż y w a jącego w n a j w y ż s z y m stopniu „ p o r u s z e n i e religijne", Teilhard głosił, iż jednym z zasadniczych e l e m e n t ó w c h r z e ś c i j a ń s t w a jest wiara w B ó s t w o Chrystusa historycznego . Z d a w a ł on sobie s p r a w ę , że n e g u j ą c historyczność Chrystusa—Boga i człowieka, sprowadza się t y m samym 7 5 J.L. M a c K e n z i e SJ, Moc i mądrość, Warszawa 1975, s. 296. H. P.f l e i d e r e r , Zur Frage nach Anfang und Entwicklung der Leipzig 1975, is. 68. 1949 Oeuvres (Oe) Fariis 1955—1976, t. X, <s. 91—92. 6 7 Religion, JÓZEF K U L I S Z 138 S . J . , (Warszawa) c h r z e ś c i j a ń s t w o do r z ę d u ideologii l u b filozofii i pozbawia je właściwej m u siły i w i t a l n o ś c i . Dlatego T e i ł h a r d , u z n a j ą c w a r t o ś ć pisanych źródeł 0 Jezusie Chrystusie, s z u k a ł s p r a w d z a l n o ś c i i doświadczenia Chrystusa na i n n y sposób, niż czynił to B u l t m a n n , a mianowicie na płaszczyźnie, k t ó r a bliższa b y ł a jego profesji i specjalności naukowej. a. Historyczność wcielenia Ś w i a t dla Teilharda nie jest rzeczywistością s t w o r z o n ą w jednej c h w i l i i u s t a l o n ą w swych prawach niezmiennie, raz na zawsze. Jego rozu mienie ś w i a t a w y j a ś n i a t e r m i n „ e w o l u c j a " , k t ó r y oznacza, że rzeczywi stość, w j a k i e j ż y j e m y nie p o j a w i ł a się nagle, ale jest procesem długiego 1 powolnego dojrzewania . D l a Teilharda ewolucja oznacza jeszcze coś w i ę c e j : jest ona w czasie i przestrzeni wyrazem, Bożego działania, stwo rzenia. Ewolucja nie jest więc procesem anonimowym. P a t r z ą c w głąb historii, z perspektywy czasu i w ś w i e t l e Bożego objawienia, dostrzega Teilhard, j a k wraz z p o c z ą t k i e m stworzenia j a w i się r ó w n i e ż specyficzna t r e ś ć , k t ó r a otwiera całe dzieło stworzenia na przyszłość. Bóg poprzez dzieło stworzenia zaczyna r e a l i z o w a ć t a j e m n i c ę z a k r y t ą od w i e k ó w . A jest to t a j e m n i c a J e z u s a C h r y s t u s a . B ó g od w i e k ó w widział ś w i a t w Jezusie Chrystusie. Jest O n nie t y l k o przeznaczeniem, ale i C E N T R U M — ś w . P a w e ł powie G ł o w ą wszelkiego stworzenia. Początek stworzenia b y ł w i ę c p o c z ą t k i e m wielkiego procesu, w k t ó r y m zaczęła się r e a l i z o w a ć , w konkrecie zależnego istnienia, taj emnica Chrystusa u k r y t a w Bogu od w i e k ó w . Bóg, chcąc Chrystusa wcielonego jako G ł o w y l u d z k o ś c i i całego stworzenia, m u s i a ł najpierw p o w o ł a ć do istnienia ś w i a t , n a s t ę p n i e ludzi, k t ó r z y z w i ą z a l i b y Go z r a s ą l u d z k ą dając M u l u d z k ą n a t u r ę ; chcąc ludzi m u s i a ł s t w o r z y ć życie organiczne, a chcąc życia m u s i a ł w s z c z ą ć niepokoje kosmogenezy . 8 9 Oto p r z e ż y w a n a od w i e k ó w w Bogu tajemnica r o z k ł a d a się w czasie, by d o p r o w a d z i ć w k o ń c u do W C I E L E N I A jako do uprzywilejowanego m o m e n t u stworzenia. D l a Teilharda proces ten stanowi historię zbawie nia, dzieje, w k t ó r y c h za Ojcami greckimi, dostrzega testament przygo towania wcielenia. Poprzez a n o n i m o w ą p r a c ę p i e r w o t n y c h ludzi, stare k u l t u r y Zachodu, p i ę k n o Egiptu, m i s t y k ę Wschodu, w y r a f i n o w a n ą m ą d r o ś ć G r e k ó w oraz przez oczekiwanie Izraela, p r z y g o t o w a ł sobie Chry stus, dla k t ó r e g o z r e s z t ą zaistniało stworzenie, korzeń Jessego, na k t ó r y m wreszcie zakwitło Jego człowieczeństwo . Wszystko, cokolwiek istniało w historii, zdążało k u Dziecięciu zrodzonemu z Niewiasty. To zdążanie 10 8 9 1 0 J . P i v e t e a u , Le pere Teilhard de Chardin, Savant, Paris 1964, s. 17—18. 1920 Oe, t. I, s. 42—43; 19124 Oe t. I X , ,s. 84, 108. 1924 Oe t. I X , s. 89—90. TEILHARDOWSKI REALIZM WCIELENIA 139 było dojrzewaniem i przygotowaniem stworzenia, co w y r a z i autor s ł o wami: By Chrystus ukazał się po raz pierwszy na Ziemi, trzeba było (oczywiście nikt w to nie wątpi), aby zgodnie z ogólnym procesem, ewo lucji typ ludzki był już ustalony oraz by posiadał już pewien stopień rozwoju świadomości społecznej . Jednym s ł o w e m , ze stworzeniem za czął się A d w e n t — Oczekiwanie, mozolne przygotowanie całego stworze nia jako „ M i e j s c a " ostatecznego zjednoczenia ludzi z Bogiem i ludzi m i ę dzy s o b ą . 11 12 Wcielenie, jak i jego owoc, nazwie Teilhard c u d o w n ą operacją biolo giczną, n o w y m stworzeniem, nowym centrum oddziaływania fizycznego, p o c z ą t k i e m nowej j e d n o ś c i . Wcielić się dla Boga oznacza w e j ś ć w ś w i a t ewolucji, n a r o d z i ć się, stać się c z ł o w i e k i e m . Owocem wcielenia jest w i ę c p o s t a ć historyczna, osoba Jezusa Chrystusa. W ł a ś n i e z N i m , zrodzonym z Niewiasty, S y n u M a r y i , Bóg pochyla się nad ś w i a t e m , by najpierw poprzez c z ł o w i e c z e ń stwo Chrystusa, a n a s t ę p n i e w Kościele i przez Kościół, stać się C e n t r u m nowego zjednoczenia l u d z k o ś c i . 13 14 C h r z e ś c i j a ń s t w o , w ś w i a d o m o ś c i historycznej wzrastało od człowieka Jezusa, rozpoznanego i adorowanego jako Boga. Zaprzeczać dzisiaj historyczności Chrystusa (tzn. boskości historycznego Chrystusa) oznaczałoby zepchnięcie w nierealność całej energii mistycznej, nagromadzonej od dwu tysięcy lat w filum chrześcijańskim. Chrystus zrodzony z Dziewicy i Chrystus zmartwychwstały, to jeden, nierozdzielny blok . U p o c z ą t ków c h r z e ś c i j a ń s t w a stoi p o s t a ć historyczna, osoba Jezusa Chrystusa, k t ó r e g o duchowe w y m i a r y nie p o z w a l a j ą się z a m k n ą ć w r a m y czysto ludzkie; w y m i a r y te stają się p o c z ą t k i e m nowego stworzenia. C h r z e ś c i j a ń s t w o w swej istocie jest religią wcielenia, co m o ż n a w y r a z i ć s ł o w a m i , że Bóg zstępuje z w y ż y n w ś w i a t ewolucji, b y z powrotem wszystko, w co w s t ę p u j e , w p r o w a d z i ć na w y ż y n y . W Chrystusie bowiem ś w i a t dozna je n a j w i ę k s z e j łaski, zostaje wprowadzony w życie T r ó j c y Ś w i ę t e j . 15 1 6 Prawda historyczna Ewangelii, zdaniem Teilharda, polega na t y m , że wskazuje ona na wydarzenie Chrystusa, jako na wydarzenie z w i ą z a n e z k o n k r e t n ą h i s t o r y c z n ą postacią Jezusa Chrystusa z Nazaretu. W y d a rzenia tego nie m o ż n a s p r o w a d z i ć do jakiegoś mało znaczącego epizodu, k t ó r y r o z w i j a ł b y się obok, czy p r z y okazji Jezusa historycznego, jak chciał tego B u l t m a n n , a t y m bardziej widzieć w N i m owoc immanent11 1948 1 2 1916 Ecrits Oe t. X I , s. 169. Zob. s. 26; 105—106. 1924 Oe 1923 Oe 1946 Oe t. V I I , 1944 Oe 1 3 1 4 1 5 16 też. 1926 Oe t. Xli, s. 192—193. de temps de la guere (EG) Paris 1965, s. 86; 1920 Oe t. X , it. I X , s. 86. t. X , s. 87—88; 1944 tamże s. 186—187; 1924 Oe t. V, s. 396, s. 154r—155. t. X , . 187. 397; iS 1923 tamże, s. 88. Znajdujemy tu echo słów św. Pawła por. Ef 4, 9—10. JÓZEF K U L I S Z 140 S . J . , (Warszawa) nego rozwoju ludzkości, j a k u k a z y w a ł a to m y ś l modernistyczna. C h r z e ś c i j a ń s t w o bierze p o c z ą t e k ze spotkania B y t u nieskończonego z bytem s k o ń c z o n y m , a tradycja n a z w a ł a to spotkanie wcieleniem . 17 b. dynamizm wcielenia Można r o z u m i e ć go p o d w ó j n i e . Pierwsze rozumienie — dostrzega nasz autor w procesie, k t ó r y p r z y g o t o w a ł l u d z k ą k o n d y c j ę i k t ó r ą to Bóg u c z y n i ł s w o j ą . C a ł y proces d z i e j ó w do Chrystusa b y ł przygotowaniem do wcielenia, b y ł historią, w k t ó r e j Chrystus p r z y g o t o w a ł sobie ludzką naturę. Drugie rozumienie dynamizmu, i o t y m chcemy m ó w i ć , to sam histo ryczny moment i sam owoc wcielenia. Nie m o ż n a tego momentu, w k t ó r y m Słowo stało się Ciałem z a m k n ą ć w r a m y i pojęcia statyczne. Jako istnienie ludzkie, wydarzenie Boga w kondycji ludzkiej, a więc wciele nie, realizuje się stopniowo. Jest ono procesem stawania się i powolnego p r z e b ó s t w i a n i a c z ł o w i e c z e ń s t w a Chrystusa. Wcielić się, oznaczało dla S ł o w a Bożego stać się c z ł o w i e k i e m , a to stawanie się t r w a tak długo, jak d ł u g o t r w a ludzkie życie. A życia nie j e s t e ś m y w stanie ograniczyć, z a m k n ą ć w ciasne r a m y i u w a ż a ć j e za coś niezmiennego. Jest ono zam k n i ę t e m i ę d z y dwoma wydarzeniami: urodzeniem i śmiercią, ale m i mo swego z a m k n i ę c i a nie jest c z y m ś statycznym. Jest ono procesem doj rzewania i stawania się. T e r a ź n i e j s z o ś ć człowieka p o w i ę k s z a się dzięki jego w o l n y m decyzjom, k t ó r e s p r a w i a j ą , że przyszłość staje się t e r a ź niejszością. To w ł a ś n i e aktualizowana przez wolne w y b o r y przyszłość sprawia, że człowiek żyje, że nie traci nadziei, że życie nabiera odpowied niego smaku. P r z y s z ł o ś ć nie j a w i się gotowa przed człowiekiem. Jest owocem w y s i ł k u , poszukiwania, oceny, p o r ó w n a ń aż wreszcie ostateczną, w o l n ą decyzją wybrana. W ten sposób staje się ona t y m elementem, k t ó r y aktualizuje dojrzewanie człowieka. P r z y s z ł o ś ć więc decyduje nie t y l k o o jakości i rozwoju człowieka, ale sprawia, iż życie staje się pro cesem k u p e ł n i . Baczna jednak obserwacja przekonuje nas, i to dość szybko, że „ów proces k u p e ł n i " , nieuchronnie zdąża k u ś m i e r c i . J a k ż e więc śmierć m o ż e n a d a w a ć ostateczny „ s m a k " życiu? Raczej odbiera ona wszelki smak i r a d o ś ć życia. T e i l h a r d powie, że ś m i e r ć jest niepowodzeniem, skandalem kosmicznym, k t ó r e g o człowiek nie t y l k o , że nie potrafi u k r y ć , ale staje wobec niego bezradny. Jest ona bowiem niszczeniem samego procesu dojrzewania człowieka, nie m o ż e więc b y ć przyszłością chcianą i ś w i a d o m i e w y b i e r a n ą . Rodzi się t u pewien tragizm. W i e d z ą c czym 17 H. de L u b a c , Teilhard et notre temps, Aufoier 1971, s. 67. TEILHARDOWSKI REALIZM WCIELENIA 14! jest śmierć, nie bierzemy jej po prostu w r a c h u b ę naszych z m a g a ń . Szukamy w przyszłości i n n y c h w a r t o ś c i , k t ó r e s p r a w i a ł y b y nasze ludz kie dojrzewanie. A l e czy zdajemy sobie s p r a w ę , p a t r z ą c po ludzku, że to w ł a ś n i e ś m i e r ć , a nie inne, wybrane w a r t o ś c i , daje nam o s t a t e c z n ą barwę życia? W takiej to ludzkiej kondycji Słowo Boże stało się ciałem — człowie kiem. N a l e ż y dobrze r o z u m i e ć to stało się. Oczywiście stało się przez wcielenie i narodzenie, a to dopiero początek. Stało się nie w jednej „chwili" urodzenia się, ale dlatego, że p r z e ż y ł o całe ludzkie życie; w swojej ludzkiej kondycji stawało się przez osobiste, ludzkie w y b o r y . Chrystus d o z n a w a ł w swojej ludzkiej egzystencji kuszenia, d o ś w i a d czał cierpienia i bólu, p o s z u k i w a ł w m o d l i t w i e i osobistych decyzjach przyszłości, k t ó r a „ s p r a w i a ł a b y " Jego stawanie się c z ł o w i e k i e m i nada łaby ostateczny smak i w y m i a r Jego życiu. Z d a w a ł On sobie s p r a w ę , że „doświadczenie ludzkiej egzystencji" jest jednoznaczne z przeznacze niem k u śmierci. J a w i ł a się ona r ó w n i e ż i dla Niego, jako tajemnica, k t ó r a niesie zniszczenie. J a k ż e m ó g ł jej chcieć? Chrystus, przez swoje konkretne i sukcesywne w y b o r y , z d e c y d o w a ł o naszym ostatecznym l o sie. Ś m i e r ć sama nie b y ł a dla Niego celem, przyszłością, k t ó r e j by chciał i w y b i e r a ł ją. B y ł a jedynie p r z e j ś c i e m do ostatecznego z w y c i ę s t w a — zmartwychwstania. J e d y n ą i p r a w d z i w ą przyszłością dla Chrystusa było zmartwychwstanie, ostateczne p r z e b ó s t w i e n i e człowieka. Chrystus w i dział ś m i e r ć w perspektywie zmartwychwstania i ono też k s z t a ł t o w a ł o Jego stawanie się człowiekiem. Do tego, ostatecznego z w y c i ę s t w a , pro wadziła Go droga d ł u g i c h modlitw, osobistych w y b o r ó w , aż w końcu w y p o w i e d z i a ł słowa Wykonało się. Tajemnica wcielenia, w s w y m dyna mizmie, zawiera: wcielenie, ś m i e r ć i zmartwychwstanie Jezusa C h r y stusa; to fundamentalne fazy tego samego zbawczego wydarzenia. Wyo braźmy sobie, m ó w i Teilhard, ocean wszystkich ludzkich namiętności, oczekiwań, cierpień i radości. Każdy człowiek jest kroplą w tym og romnym morzu, chłonął wszystkimi porami ludzkie doświadczenia i wszystkie uczynił swoimi. Przelał to burzliwe morze w swoje serce, ujarzmił je w sobie, nadając jego falowaniu, jego przypływom i odpły wom swój własny rytm. Oto sens żarliwego życia dobrotliwego, rozmod lonego Chrystusa. Oto niezgłębiona tajemnica Jego Męki. Oto niezrów nana zasługa Jego śmierci na krzyżu . 18 19 Chrystus stając się człowiekiem, w s z e d ł w ś w i a t znaczony cierpie niem, śmiercią, grzechem, a m ó w i ą c k r ó t k o j ę z y k i e m Teilharda. wszedł w świat znaczony wielością. Jest ona synonimem nie t y l k o podziału i wrogości m i ę d z y ludźmi, ale wskazuje r ó w n i e ż na w e w n ę t r z n e rozdarcie 1 8 18 1941 Oe t. V I I , s. 48—50; 1943 Oe lt. I X , s. 205—208. 1924 Oe t. I X , s. 90—91. 142 JÓZEF KULISZ S . J . , (Warszawa) serca p o s z c z e g ó l n y c h jednostek. W c h o d z ą c w l u d z k ą k o n d y c j ę Chrystus nie m ó g ł p r z e j ś ć obok tej wielości. D o ś w i a d c z a jej w sobie, ale jedno cześnie p r z e z w y c i ę ż a , staje się p o c z ą t k i e m nowej j e d n o ś c i : Przymierzem Boga z l u d ź m i . Poprzez s w o j ą ś m i e r ć i zmartwychwstanie Chrystus r z u ca ś w i a t ł o na w i e l k ą n i e w i a d o m ą , j a k ą jest ś m i e r ć , a przed k t ó r ą stoi wszelkie życie, dokonuje nowego stworzenia, o b j a w i a j ą c ludzkości i ś w i a t u ich ostateczne przeznaczenie. Wcielenie to z a p o c z ą t k o w a n i e nowego stworzenia, k t ó r e s w o j ą pełnię osiąga w z m a r t w y c h w s t a n i u . 20 Resume L E R f i A L I S M E DE T E I L H A R D E N CE Q U I CONCERNE TINCARNATION L a critiąue liberale du Protestaintiisrne a effectue ee fait, que — au X V I I I siecle — l'on a enleve a Jesuls le rnystere de Son Messiainisme. L'on distimgue en Lui deux realites qui n'ont pas de rapporfcs l'une avec 1'aju'tre: le Jesus de Thistoire et le Christ de la foi. Divers auteurs ont tente de decrire l^histoire de ces deux realiites: HJ3. Reimaruls, D.F. Strauss, M. iKahler, W. Wrede; ils les decrivent, chacun a sa manierę. Ce qu'ils on,t en comimun, o'est qu ils admettenit uine certakie cathegorie: savoir celile du rnythe. „Le Mystere de Jesus": voila 1'appeilation qu*ils doranent a cette cathegorie. L a foi de TEgliise Primiitive*. c'est, selon eux, la source de -oette manierę 'de pernser. Cest un heritage du X V I I I siecle, et cet heritage H. Bultiman, theodogiem protestant, a fait le :sien. Son but, c'est d'arriver jusqu'a Jesus a mouveau, par ile voie de la damythologisation, par rintermediaire de la coniimunaiute primitiye des fideles. Sa methode de reeherche ne Tamene que jusqu'a la foi de 1'Egli'se. Jesus n'est qu'u'ne ombre, dorut le ehristianiisme pourrait se pasiser. , Voila les condiitions historiqiuas et theoloigiques, daois lesquelle3 Teilhard entreprend de demom.trer que ressentiel du Christian isime, c'e3t la foi en la Divimite du Christ Historique. II entreprend son oeuvre, non prenant 1'histoire camrne base, maiis sur un plan qui est plus proche de sa profession. Nous momtrors d'abord „rbistorkite de 1'incarnation" — sans laquelle in n'y a pas de christianisme. Cette historicite change la direction du developpement daras la maturation huimaine. Mais elle fait encore quelque chose: elle operę oe p.henomene, que dams le momde parait une certaine formę de la comscience et de Penergie de resprit, qui donnę a la via isa isaveur. Ce grand couramt ;mystique imene aux origines de 1'Incarna'tion, L Incarnation elle-meme ine ®'idst ipas operee en un seul instant. Le veritbale „fiat" de Marie c'est le commencement de la grandę voie de 1'Incarnation. Jesus devenait homme durant tou$ le parcours de sa vie 'huimaine terrestre. C-esit domc Dieu qui fit rexperience de ce qui est hu-maim, durant (toute la itotalite de Sa vie. Prenant comme base cette courte analyse de rexistence, nous tacherons de demointrer ce realisme et ce dynamifsime de 1'ln.carinatian,, comme une realirte qui s opere dams le teimjps. Ce faisant nous voulnos monitrer les sources profondes de la foi chretienne. ł ł 1924 -tamże ,s. 88^89, 90—91; 1933 Oe (t. X , is. 104; 1933 Oe t. V I , s. 65. STUDIA Ks. Piotr GDAŃSKIE I V (1980) Toczek DZIAŁALNOŚĆ P O L S K I C H O R G A N I Z A C J I K A T O L I C K I C H W W O L N Y M MIEŚCIE G D A Ń S K U 1920—1939 WSTĘP Celem niniejszego a r t y k u ł u jest ukazanie działalności polskich orga nizacji katolickich w "Wolnym Mieście G d a ń s k u w latach 1920—1939. W dotychczasowej literaturze zasadniczo brak o p r a c o w a ń d o t y c z ą c y c h specjalnie katolickich, polskich s t o w a r z y s z e ń w W o l n y m Mieście G d a ń sku. W wykorzystanych d r u k o w a n y c h publikacjach z n a j d u j ą się t y l k o przyczynki do tego tematu. (Najwięcej jest ich w pracy ks. Antoniego Bacińskiego, Polskie duchowieństwo katolickie w Wolnym Mieście Gdań sku, w Diózesansynode des Bistums Danzig 10—12. 12. 1935 zu Danzig-Oliva, Zenona Ciesielskiego, Teatr polski w Wolnym Mieście Gdańsku — 1920—1939, oraz w Sprawozdaniu Dyrektora Gimnazjum Polskiego w Gdańsku za lata szkolne 1922—1939). Wobec u p ł y w u czasu i stale zmniejszającej się liczby osób b y ł e j Polonii Wolnego Miasta G d a ń s k a o¬ kazała się konieczność podjęcia tego t e m a t u jako specjalnego szkicu. Opieram się w d u ż e j mierze na pisemnych relacjach osób z Polonii G d a ń s k i e j , k t ó r e jednak n a l e ż y t r a k t o w a ć krytycznie, p o n i e w a ż spisane były wiele lat po opisywanych wydarzeniach. Na ogół jednak przy sprawdzaniu f a k t ó w podanych przez r e l a c j o n u j ą c e osoby z informacjami ówczesnej prasy, czy w y d a n y m i publikacjami, s t w i e r d z a ł e m najczęściej zgodność relacji z i n n y m i ź r ó d ł a m i . Dla jasności obrazu p o d a j ę dzisiejsze dzielnice G d a ń s k a , jako w y o d r ę b n i o n e miejscowości, j a k i m i b y ł y z r e s z t ą pierwotnie, mimo, że w ł ą czenie ich do obszaru miejskiego n a s t ę p o w a ł o j u ż w c z e ś n i e j nawet przed utworzeniem Wolnego Miasta G d a ń s k a ; o k r e ś l e n i e więc G d a ń s k n a l e ż y rozumieć jako ś r ó d m i e ś c i e G d a ń s k a , a dla p o s z c z e g ó l n y c h dzielnic u ż y wam nazw Wrzeszcz, N o w y Port, Siedlce, Orunia, B r z e ź n o itp. Sytuacja P o l a k ó w na terenie b y ł e g o Wolnego Miasta G d a ń s k a na pewno b y ł a trudna, ale jeszcze trudniejsza b y ł a ich działalność. Przez cały okres istnienia Wolnego Miasta G d a ń s k a p a n o w a ł a t u atmosfera p r z e s i ą k n i ę t a n i e n a w i ś c i ą do wszystkiego co polskie. Bardzo rzadko od- KS. 144 PIOTR TOCZEK p r a w i a ł y się w t e d y n a b o ż e ń s t w a w j ę z y k u polskim w kościołach, a pol ski l u d k a t o l i c k i n a r a ż o n y b y ł na m o c n ą p r e s j ę ze strony księży nie mieckich, a zwłaszcza ze strony niemieckiej p a r t i i „ C e n t r u m " . Niemcy za w s z e l k ą c e n ę dążyli do wymazania z polskich dusz wszystkiego, co wiązało je z Macierzą i z katolicyzmem, k t ó r y przecież b y ł p o d s t a w o w ą ostoją narodu polskiego i polskiej k u l t u r y . O d p o w i e d ź na germanizacyjne w y s i ł k i d a w a ł y polskie organizacje katolickie. B y ł y one sterem, ostoją i o b r o n ą Polonii G d a ń s k i e j , nadając t ę t n o jej życiu. Ich g ł ó w n i działacze z polskim d u c h o w i e ń s t w e m na czele przez cały, t r u d n y okres n a p i ę t e j sytuacji politycznej dali swoją szla c h e t n ą i p a t r i o t y c z n ą p o s t a w ą p r z y k ł a d zdecydowanej w o l i w a l k i w obro nie ojczyzny i katolicyzmu na ziemi g d a ń s k i e j . W i e l u z nich z chwilą w y b u c h u drugiej w o j n y ś w i a t o w e j aresztowano i osadzono w obozach koncentracyjnych; liczni złożyli w obronie w i a r y i ojczyzny największą ofiarę, ofiarę swojego życia. Duchowy p r z y w ó d c a P o l a k ó w — K a t o l i k ó w , ks. Franciszek Rogaczewski w czasie pobytu w obozie zagłady Stutthofie p o w e i d z i a ł do ks. Alfonsa Muzalewskiego: „Wiesz, czuję jed nak, że zginę. Gdy po wojnie wrócisz, powiedz ukochanym w i e r n y m w kościele Chrystusa Króla, że c h ę t n i e o d d a ł e m swe życie, pro Christo et Patria — dla Chrystusa i Ojczyzny". N i e d ł u g o po t y m zginął. W A R U N K I POWSTANIA POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH W W O L N Y M M I E Ś C I E G D A Ń S K U (1920—1939) 1. Ustanowienie Wolnego Miasta Gdańska Po klęsce m i l i t a r n e j Niemiec w listopadzie 1918 r o k u u k s z t a ł t o w a ł a się nowa sytuacja w c a ł y m zaborze pruskim. Zrodziła ona nadzieje w o l ności w sercach wszystkich P o l a k ó w tego zaboru, co dotyczyło również Pomorza i G d a ń s k a , gdzie o ś r o d k a m i polskości b y ł y towarzystwa kato lickie i k u l t u r a l n o - o ś w i a t o w e (m. i n . Ogniwo, J e d n o ś ć , Towarzystwo Po lek, czytelnie ludowe, c h ó r y ) . Mimo, że śledziła je pilnie pruska policja, p r z e t r w a ł y one dzięki ś w i a d o m o ś c i swej o d r ę b n o ś c i narodowej, w po czuciu potrzeby k u l t y w o w a n i a w i a r y ojców i n a u k i j ę z y k a polskiego na ziemi g d a ń s k i e j . S t ą d Polonia G d a ń s k a , choć p r z y g n ę b i o n a , ale ciągle ż y w a , w i ą z a ł a z k l ę s k ą Niemiec wielkie nadzieje i w i a r ę , że nareszcie n a d e s z ł a i dla niej godzina wyzwolenia. 1 W ślad za p o w s t a ń c a m i Poznania r ó w n i e ż i w G d a ń s k u 1 14 listo- M. D r a g a n, Gimnazjum Polskie Macierzy Szkolnej w Gdańsku w latach 1922—1939, w: 35-lecie założenia Gimnazjum Polskiego Macierzy Szkolnej w Gdań sku, Gdańsk 1957 ,3—4. St. G i e r s z e w s k i , Ogniwo — najstarszy związek Po laków w Gdańsku (Rocznik Gdański), 14 (1955) 5—;28. S. K o r c z a k o w s k a , To warzystwo Ogniwo w Gdańsku w świetle nowych źródeł (Rocznik Gdański), 27 (1969) 68—69. DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 145 pada 1918 r o k u z o r g a n i z o w a ł a się tymczasowa Polska Rada Ludowa, k t ó ra w swych założeniach m i a ł a s t a n o w i ć p o d s t a w ę d z i a ł a n i a w trosce o zachowanie ładu, p o r z ą d k u i o b r o n ę polskiej l u d n o ś c i i jej p r a w przed bezprawiem g r o ż ą c y m jeszcze ze strony niemieckiej . Czekano teraz na ostateczny w y n i k decyzji z w y c i ę s k i c h mocarstw o b r a d u j ą c y c h w Wersalu. W G d a ń s k u wierzono w pozytywne dla Po lonii G d a ń s k i e j z a ł a t w i e n i e sprawy. Do P a r y ż a w y b r a ł się przedstawiciel ludności kaszubskiej, A n t o n i A b r a h a m Rogala, i osobiście i n t e r w e n i o w a ł za p r z y ł ą c z e n i e m Pomorza z G d a ń s k i e m do Polski . Spodziewano się, że sprawiedliwa decyzja n a p r a w i w i e k o w ą k r z y w d ę w y r z ą d z o n ą Polsce i polskiej ludności G d a ń s k a . Podobnego zdania b y l i r ó w n i e ż eksperci ame r y k a ń s c y , k t ó r z y wypowiadali się za przyznaniem Polsce G d a ń s k a , mo t y w u j ą c to w z g l ę d a m i ekonomicznymi i geograficznymi . 2 3 4 Dnia 12 lutego 1919 r o k u Rada N a j w y ż s z a Konferencji Pokojowej powołała K o m i s j ę do Spraw Polskich, a już 19 marca 1919 r o k u w spec j a l n y m raporcie Komisja ta p r z e d s t a w i ł a w y n i k i swej pracy, zalecając przyznanie Polsce większości ż ą d a n y c h przez nią o b s z a r ó w wraz z Po morzem i G d a ń s k i e m . J e d n a k ż e tej propozycji p r z e c i w s t a w i ł się zdecy dowanie premier Wielkiej B r y t a n i i L l o y d George. U podstaw r ó ż n i c y p o b l ą d ó w s t a ł y interesy polityczne. Słuszność z a s t r z e ż e ń uznali prezy dent Thomas Woodrow Wilson i premier francuski Georges Clemenceau. Anglia widziała w silnej pozycji N i e m c ó w t r w a ł ą opozycję przeciw Ro sji Radzieckiej oraz n a d m i e r n y m w p ł y w o m Francji. Natomiast Francja u p a t r y w a ł a w Polsce umocnienie swych w p ł y w ó w w tej części Europy. W w y n i k u argumentacji brytyjskiego premiera, że jeżeli G d a ń s k zosta nie przyznany Polsce, to Niemcy n i e w ą t p l i w i e o d m ó w i ą podpisania t r a k tatu i cała konferencja z a k o ń c z y się niepowodzeniem, prezydent Wilson i premier Clemenceau ulegli i zgodzono się na kompromisowe r o z w i ą zanie Lloyda George, w e d ł u g k t ó r e g o G d a ń s k nie będzie n a l e ż e ć ani dc Polski, ani do Niemiec, ale wraz z najbliższą okolicą będzie t w o r z y ć o d r ę b n e t e r y t o r i u m polityczne pod n a z w ą : Wolne Miasto G d a ń s k . Opar to się na tezach Wilsona, k t ó r y w 13 punkcie w a r u n k ó w pokojowych zaproponował, by Polska objęła tereny z a m i e s z k a ł e przede wszystkim przez P o l a k ó w , k t ó r y c h w G d a ń s k u b y ł o ponad 10%, a w e d ł u g u r z ę d o wych statystyk pruskich t y l k o 2% . 5 6 2 Ks. A. B a c i ń s i k i , Polskie duchowieństwo katolickie w Wolnym Mieście Gdańsku, „Studia Gdańskie", Gdańsik-Oaiiwa 1973, 16. M. P e l c z a r , Polski Gdańsk, Gdańsk 1947, 157. Ks. A. B a c i ń s k i, dz. cyt. Gdańsk, przeszłość i teraźniejszość, pod. red. St. K u t r z e b y , Lwów 1928, 191. Por. S.A. M i k o s , Wolne Miasto Gdańsk a Liga Narodów 1920—1939, Gdańsk 1979, 9—40. Niektórzy autorzy zwiększają ilość ludności polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku do około 20% i więcej (Piwarsiki, A. Drzycimiski). 3 4 5 6 KS. 146 PIOTR TOCZEK Bez znaczenia p o z o s t a ł y w ó w c z a s ostre protesty ze strony delegatów r z ą d u polskiego Ignacego Paderewskiego i Romana Dmowskiego. Nie u w z g l ę d n i o n o też sprzeciwu strony niemieckiej. K o m i s j i do Spraw Pol skich zlecono opracowanie p r o j e k t u statutu Wolnego Miasta G d a ń s k a . 2. Postanowienia traktatu wersalskiego Postanowienie utworzenia Wolnego Miasta G d a ń s k a zawarte jest w dziewięciu a r t y k u ł a c h jedenastego działu drugiej części t r a k t a t u pokojo wego. A k t u podpisania dokonano 28 czerwca 1919 r o k u w Wersalu pod P a r y ż e m . Owe dziewięć a r t y k u ł ó w d e c y d o w a ł o w ó w c z a s , że obszar obej m u j ą c y w t e d y 1893 k m i 355.760 m i e s z k a ń c ó w u t w o r z y Wolne Miasto pozostające pod o p i e k ą L i g i N a r o d ó w . O p i e k ę t ę r e p r e z e n t o w a ć będzie p r z e b y w a j ą c y na s t a ł e w G d a ń s k u Wysoki Komisarz L i g i N a r o d ó w . G d a ń s k został z o b o w i ą z a n y do uchwalenia w ł a s n e j konstytucji . T y m samym na mocy t r a k t a t u wersalskiego N i e m c y z r z e k ł y się na rzecz G ł ó w n y c h Mocarstw Sprzymierzonych i Stowarzyszonych (Anglia, F r a n cja, Włochy, Stany Zjednoczone A m e r y k i , Japonia) wszystkich praw i t y t u ł ó w do t e r y t o r i u m o b j ę t e g o szczegółowo granicami wyznaczonymi w a r t y k u l e 100 T r a k t a t u Wersalskiego. R ó w n o c z e ś n i e na mocy a r t y k u ł u 104 zapewniono, że p a ń s t w o Polskie posiadać będzie konieczne i odpo wiednie dla jego stanowiska, jego potrzeb gospodarczych i rozwoju żeg lugi, prawa celne, portowe i komunikacyjne. L u d n o ś ć n a r o d o w o ś c i pol skiej zajmie w W o l n y m Mieście r ó w n o r z ę d n e z pozostałą częścią l u d n o ś ci stanowisko i k o r z y s t a ć będzie ze stałej opieki i ochrony władz pol skich . 7 2 8 9 Te o g ó l n i k o w e postanowienia a r t y k u ł u 104 t r a k t a t u pokojowego mia ł y u z u p e ł n i ć szczegółowe u m o w y p o l s k o - g d a ń s k i e . Zawarto dwie takie u m o w y . J e d n ą podpisano w P a r y ż u 9 listopada 1920 roku, a d r u g ą w Warszawie 24 p a ź d z i e r n i k a 1921 r o k u . J e d n a k ż e obie umowy, z a r ó w n o Konwencja Paryska j a k i U m o w a Warszawska, nie w y c z e r p a ł y wszyst k i c h z a g a d n i e ń . B y ł y one w zasadzie jednak niekorzystne dla Polski wobec s p r y t n y c h roszczeń niemieckich szowinistów, popieranych mniej lub więcej jawnie, przez k i l k u c z o ł o w y c h m ę ż ó w stanu, b y ł y c h człon10 7 iSt. K u t r z e i b a i , dz. cyt., 193, por. M. P e l c z a r , dz. cyit., 158. St. D z i e w u l s k i , Ludność Wolnego Miasta Gdańska, Ekonomista 3(1924) 52 ^por. St. K u t r z e b a , dz. cyt., 193—194; Zbiór dokumentów urzędowych do tyczących stosunku Wolnego Miasta Gdańska do Rzeczypospolitej Polskiej, I, 1918—1920, Gdańsk 1923, 100—111, I I , 1921—1923, Gdańsk 1924, 69 i 103. {Wyciąg Traktatu Pokoju między Mocarstwami Sprzymierzonymi i Stowarzy szonymi a (Niemcami, ipodipisanego w (Wersalu dnia 28 czerwca 1919 r., ks. A. B a c i ń s k i , dz. cyt., Aneksy źródłowe, 104; por. M. P e l c z a r , dz. cyt,, 158. Kbiór dokumentów 'urzędowych, I, 1918—1920, 100-^111, I I , 1921—1923, 69 i 103; Dziennik Urzędowy Rzeczypospolitej Polskiej 1922 r., 13, poz. 117, 11; por. M. P e l c z a r , dz. cyt, 158—159. 8 1 9 1 0 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 147 ków Konferencji Pokojowej w Wersalu, zwłaszcza ze strony angielskiej. Tak więc obie te u m o w y z a w i e r a ł y szereg n i e d o m ó w i e ń i t y m samym pozostawiały okazję do rozlicznych z a t a r g ó w i s p o r ó w . 11 3. Polacy w Wolnym Mieście Gdańsku Stan liczebny W c h w i l i powstania Wolnego Miasta G d a ń s k a 15 listopada 1920 r o k u istniała w n i m już w i e l o t y s i ę c z n a grupa P o l a k ó w , z a m i e s z k a ł y c h t u stale i p o s i a d a j ą c y c h tradycje polskości swych rodzin. Szeregi Polonii gdańskiej zostały wzmocnione w n a s t ę p n y c h latach p r z y b y ł y m i t u oby watelami polskimi, na co wydatnie w p ł y n ę ł o utworzenie polskich w ł a d z , u r z ę d ó w i instytucji. Z n a l a z ł o to r ó w n i e ż swoje odbicie w strukturze społecznej. J e d n a k ż e o k r e ś l e n i e d o k ł a d n e j liczby P o l a k ó w z n a j d u j ą c y c h się w t y m okresie w W o l n y m Mieście G d a ń s k u jest bardzo trudne. Zwłaszcza przy u w z g l ę d n i e n i u faktu, że przeprowadzane przez w ł a d z e g d a ń s k i e spisy ludności celowo z a n i ż a ł y stan n a r o d o w o ś c i polskiej, aby w ten sposób p o d t r z y m a ć t e z ę o niemieckim charakterze G d a ń s k a . Zda je się również, że wiele osób pochodzenia polskiego nie u j a w n i a ł o swej narodowej p r z y n a l e ż n o ś c i w spisie j ę z y k o w y m , czy przy wyborach. P r z y czynę tego n a l e ż y u p a t r y w a ć bądź w m a ł y m u ś w i a d o m i e n i u politycznym i społecznym, bądź też w wynarodowieniu spowodowanym d ł u g o t r w a ł ą akcją g e r m a n i z a c y j n ą a często w presji p r a c o d a w c ó w niemieckich . 12 Spis ludności w W o l n y m Mieście G d a ń s k u w y k a z y w a ł ponad 35 000 ludności polskiej, m a j ą c e j obywatelstwo g d a ń s k i e lub polskie . Stano wiło to 9,1% ogółu ludności. W samym G d a ń s k u i w Sopocie procent ten był wyższy, gdyż w y n o s i ł odpowiednio 10,7% i 21,1%. Na terenach r o l niczych k s z t a ł t o w a ł się poniżej p r z e c i ę t n e j ogólnej, w y n o s z ą c dla po wiatu W y ż y n y G d a ń s k i e 8,8%, dla powiatu N i z i n y G d a ń s k i e 1,5% i dla powiatu Wielkie Ż u ł a w y 2,2% . Najbardziej miarodajnych obliczeń d o k o n a ł w okresie m i ę d z y w o j e n 13 14 11 1 M. P e l c z a r , dz. cyt., 158—159. Jeżeli Traktat WersaiLsiki imiał 9 artykułcw a Konwencja Paryska 40 artykułów, to Umowa Warszawska 'miała k h aż 244, a dalsze (pertraktacje i ispory polisko-gdańsikie liczyły do końca 1936 roku 599 pozycji. Ogłoszone były drukiem w 11 tomach przez Komisarza Generalnego Rze czypospolitej Polskiej w latach 1923—1937 pod tytułem Zbiór dokumentów urzę dowych... (dz. cyt.). T. K i j e ń s k i, Ilu jest Polaków na terenie Wolnego Miasta Gdańska, Rocznik Gdański, 2/3, 1928/2(9, 113—122 i odbitka. Za obywateli gdańskich narodowości polskiej 'uznano tylŁko tych Polaków, którzy świadomie i wyraźnie zgłosili swą przynależność do narodu polskiego. E. C i e ś l a k, Cz. B i^ern a t, Dzieje Gdańska, Gdańsk 1969^ 472. Por. Gdańsk, jego dzieje i kultura, Warszawa 1969, 572; K. P i w a r t k i , Dzieje Gdań ska w zarysie, Gdańsk 1946, 292—293. 12 13 14 KS. 148 PIOTR TOCZEK n y m Tadeusz K i j e ń s k i , k t ó r y po przeanalizowaniu spisu ludności z 1923 r o k u oraz g ł o s o w a n i a w wyborach z r o k u 1927, a t a k ż e na podstawie wydanego przez G d a ń s k i U r z ą d Statystyczny „ S t a a t s h a n d b u c h " , określa liczbę l u d n o ś c i polskiej na obszarze Wolnego Miasta w p o c z ą t k a c h 1929 r o k u na 35 755 osób; w t y m 16 095 obywateli g d a ń s k i c h i 19 660 obywa teli polskich, co p r z y ogólnej w ó w c z a s liczbie m i e s z k a ń c ó w w y n o s z ą cej 392 730 s t a n o w i ł o około 10%. Natomiast autorzy niemieccy podają, że P o l a k ó w b y ł o znacznie mniej niż 10%. W e d ł u g A . Drzycimskiego Pola k ó w b y ł o znacznie w i ę c e j , bo od 90—100 tys., co s t a n o w i ł o około 22— —24% . 15 Prezydent Senatu g d a ń s k i e g o A r t u r Greiser w p i ś m i e z dnia 15 p a ź dziernika 1937 r o k u do Stolicy Apostolskiej ( p r o t e s t u j ą c y m przeciw u¬ stanowieniu d w ó c h polskich parafii personalnych w G d a ń s k u ) t w i e r dził, że P o l a k ó w w W o l n y m Mieście jest t y l k o 3,5 procent ogółu l u d ności . 16 Warto dodać, że Tadeusz K i j e ń s k i w swoich dociekaniach u w a ż a , że obywatele polscy stanowili 60 procent ogółu c u d z o z i e m c ó w zamieszka ł y c h w W o l n y m Mieście G d a ń s k u . Pod w z g l ę d e m w y z n a n i o w y m cała l u d n o ś ć Wolnego Miasta dzieliła się w 1920 r o k u na n a s t ę p u j ą c e grupy: protestanci — 64,7%, katolicy 32,6%, żydzi 1,4%, inne wyznania 1,3 % . 1 7 1 S Ks. Franciszek Rogaczewski w referacie w y g ł o s z o n y m w czasie pierw szego Synodu G d a ń s k i e g o w 1935 r o k u podaje, że w roku 1928 było w samym G d a ń s k u 19.700 zameldowanych P o l a k ó w m a j ą c y c h obywatel stwo polskie. S p o ś r ó d nich 15.000 k a t o l i k ó w . Ogólnie więc dodając dc tego o b y w a t e l i g d a ń s k i c h (około 16.095) n a l e ż y przyjąć, że na terenie 1 5 A. D r z y c i m s k i , Polacy w Wolnym Mieście Gdańsku (1920—1933) Wroc ław — (1920—1933). przyjmuje słusznie, że postanowienia traktatu wersalskiego i wynikających z niego umów. polsko-gdąńskich konwencji paryskiej z 24.10.1921 do tyczyły ludności języka i pochodzenia polskiego. Wynika stąd, że ilość obywateli Wolnego Miasta Gdańska pochodzenia polskiego (a była ona bardzo duża, zob. księ gi adresowe miasta Gdańska Adress buch fur Danzig, a nawet wykaz urzędników Wolnego Miasta Gdańska, Danziger Reamteribuch) nie 'była .brana pod uwagę w ocenie ilości ludności polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku. A. Drzycimski oce nia tę ilość ludności polskiej w Wolnyim Mieście Gdańsku, języka i pochodzenia polskiego ina 22—£4%. A K B G d —akta Parafie personalne, por. ks. A. ' B a c i ń s k i , dz. cyt., 38; A. D r z y e i'miski, Polacy w Wolnym Mieście 'Gdańsku (1920—1933) Wrocław— Warszawa—Kraków—Gdańsk 1978,, 209—'210. Według urzędowego spisu (Vol'kszahłumg) z 18.08.1929 ilość mieszkańców W.IM. Gdańska wynosiła 407517. Ilość ta ule gała w latach następnych wahaniu (sięgającym w samyim mieście Gdańsku o kil kanaście tysięcy. Samo imiasto Gdańsk 18 sierpnia 1929 r. liczyło 235 237 mieszkań ców, 15 sierpnia 1933 r. — 2,56 403 mieszkańców, matomiasit w grudniu 1935 r. 258 910 mieszkańców (zob. Danziger Statistiscfoes Taschenbuch 1930/31, DainzŁg 1930, 17, idem 1936, Danzig 1936, 11). T. K i j e ń s k i , dz. cyt. A. D r z y c i m s k i , M. G a j d z i ń i s k i , Kościół Polski w Wolnym Mie ście Gdańsku, Kierunki 38 (1968). [ 1 6 1 7 1 8 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 149 Wolnego Miasta G d a ń s k a m i e s z k a ł o P o l a k ó w od 30 do 40 t y s i ę c y na ogólną liczbę 400 tysięcy m i e s z k a ń c ó w , co stanowi około 10 procent . lu Prawa ludności jpoiskiej Traktat wersalski s f o r m u ł o w a ł zasadnicze wytyczne dla p r z y s z ł e g o opracowania praw l u d n o ś c i polskiej w W o l n y m Mieście G d a ń s k u . W punkcie 5 a r t y k u ł u 104 traktat zapewnia ...iż ż a d n e różnice nie b ę d ą czy nione w W o l n y m Mieście G d a ń s k u na n i e k o r z y ś ć obywateli polskich i innych osób polskiego pochodzenia l u b m ó w i ą c y c h po polsku... . Stoso wnie do p o s t a n o w i e ń a r t y k u ł u 104 t r a k t a t u wersalskiego mocarstwa spo wodowały, że pod d a t ą 9 listopada 1920 r o k u podpisana została w Pary żu konwencja m i ę d z y r z ą d e m polskim a W o l n y m Miastem G d a ń s k i e m . Polska delegacja złożyła swój podpis pod p r e s j ą dopiero 18 listopada 1920 roku. Na dokumencie zaś umieszczono d a t ę 9 listopada, aby wszy stko było w p o r z ą d k u . A r t y k u ł 33 w rozdziale p i ą t y m k o n w e n c j i paryskiej z a w i e r a ł n a s t ę pujące postanowienia d o t y c z ą c e l u d n o ś c i polskiej: Wolne Miasto Gdańsk zobowiązuje się zastosować do mniejszości rasowych, religijnych i języ kowych przepisy podobne do tych, które są stosowane przez Polskę na terytorium polskim w wykonaniu rozdziału I Traktatu zawartego w Wersalu 28 czerwca 1919 roku między Polską a Mocarstwami Sprzy mierzonymi i Stowarzyszonymi, a szczególnie czuwać, aby w prawo dawstwie i prowadzeniu administracj i żadna różnica nie objawiała się na szkodę obywateli polskich i innych osób pochodzenia lub języka pol skiego. Oznaczało to w praktyce uznanie Polski i Wolnego Miasta G d a ń ska za r ó w n o r z ę d n e strony, w b r e w t r a k t a t o w i wersalskiemu . W y k o nanie tych zobowiązań oznaczało przyznanie w W o l n y m Mieście G d a ń s k u takich samych praw, jakie polska z a p e w n i a ł a m n i e j s z o ś c i o m narodowym na swoim t e r y t o r i u m , zgodnie z a r t y k u ł e m 8 i 9 t r a k t a t u z dnia 28 czer wca 1919 roku. P o w y ż s z e postanowienia w e s z ł y r ó w n i e ż do treści u m ó w polsko-gdańskich. I c h wyraz znajdujemy t e ż w § 4 G d a ń s k i e j K o n s t y tucji uchwalonej przez sejm g d a ń s k i 14 czerwca 1922 r o k u (zmienionej 4 lipca 1930). 7 20 21 22 Mimo iż U m o w a Warszawska liczyła 244 a r t y k u ł ó w , nie zostały za łatwione sprawy szkolne i obie strony z a s t r z e g ł y sobie o d r ę b n e , prawne 1 9 Ks. Fr. R o g a c z e w s k i , Fragen der Seelsorge des polhischen Volksteils w: Diózesansynode des Bistunus Danzig 10—12.1.2.1935,, 102n; Por. Gazeta Gdańska 67(1919), MDG 1975, 286; ks. A. B a c i ń i s k i , dz. icyt., 38. Zbiór dokumentów urzędowych, I, 8—111. J . W ó j c i c k i , Wolne Miasto Gdańsk 1920—1939, Warszawa 1976, 69. ** L . G e l b e r g , Prawo międzynarodowe i historia dyplomatyczna. Wybór dokumentów urzędowych dotyczących stosunku W-M. Gdańska do Rzeczypospoli tej Polskiej, I , 1918—1920, 2 8 21 KS. 150 PIOTR TOCZEK stanowiska. Definitywne s f o r m u ł o w a n i e t y c h p o s t a n o w i e ń ujęła dopiero tzw. g d a ń s k o - p o l s k a umowa szkolna, zawarta 18 w r z e ś n i a 1933. W swej treści umowa porusza s p r a w ę traktowania obywateli g d a ń s k i c h pocho dzenia polskiego. W g ł ó w n e j mierze umowa d o t y c z y ł a polskiego szkol nictwa publicznego i prywatnego wszelkich stopni i t y p ó w na terenie Wolnego Miasta G d a ń s k a . 23 Stan faktyczny i realizowania postanowień traktatu wersalskiego Przedstawione p o w y ż e j podstawy prawne ludności polskiej faktycz nie b y ł y u z a l e ż n i o n e od s t o s u n k ó w p o l s k o - g d a ń s k i c h , k t ó r e od początku u k ł a d a ł y się n i e p o m y ś l n i e . Opanowana przez elementy pruskie admini stracja Wolnego Miasta G d a ń s k a s t a r a ł a się praktycznie uniemożliwić Polakom korzystanie z uzyskanych u p r a w n i e ń . Prawie że niemożliwe o¬ kazało się u ż y w a n i e j ę z y k a polskiego z a r ó w n o w administracji jak i w s ą d o w n i c t w i e . U ż y w a n i e j ę z y k a polskiego w miejscach publicznych było utrudnione i p r z e ś l a d o w a n e . W ł a d z e Wolnego Miasta G d a ń s k a przez ak cję w y d a l e ń i nieprzyznawanie Polakom obywatelstwa g d a ń s k i e g o dą ż y ł y do ograniczenia liczby l u d n o ś c i polskiej. Niemcy u r z ą d z a l i liczne akcje przeciwko Polakom w formie anty polskich kampanii prasowych, n a p a d ó w , syzkan i t e r r o r u fizycznego. Od nosiło się to r ó w n i e ż do życia kulturalnego, a przede wszystkim do szkolnictwa. B r u t a l n e akcje germanizacyjne p o w i ą z a n e z terrorem z k a ż d y m dniem w z r a s t a ł y na sile, zwłaszcza od 1930 roku, by swój szczyt osiągnąć w dniu w y b u c h u drugiej w o j n y ś w i a t o w e j . W takich warunkach ż y ł a Polonia g d a ń s k a , zawsze ściśle związana z Kościołem, k t ó r y b y ł jej oparciem. 24 KOŚCIÓŁ W W O L N Y M MIEŚCIE 1. Ustanowienie administracji GDAŃSKU apostolskiej Z c h w i l ą ukonstytuowania się Wolnego Miasta G d a ń s k a 15 listopada 1920 r o k u p o w s t a ł problem k o ś c i e l n e j organizacji nowo utworzonego te renu politycznego. Na obszarze Wolnego Miasta m i a ł a w t y m czasie j u r y s d y k c j ę diecezja c h e ł m i ń s k a , k t ó r a została w ł ą c z o n a do Polski oraz w a r m i ń s k a pozostająca na terenie pruskim. W r o k u 1920 mieszkało na t e r y t o r i u m g d a ń s k i m 119 470 k a t o l i k ó w , z czego 106 341 podlegało b i skupowi c h e ł m i ń s k i e m u w Pelplinie, a 13 129 biskupowi w a r m i ń s k i e m u 2 3 M. P e l c z a r , dz. cyt, 167—468. ;Kfs. A. B a c i ń s k i , dz. cyt., 40—41. /Por. Z. C i e s i e l s k i , Teatr polski w Wolnym Mieście Gdańsku, 1920—1939, Gdańsk 1969, 15—16. Por. B. Z w a r r a, Gdańszczanie, Gdańsk 1976; A. D r z y c i m s k i , Polacy... 256. 2 4 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 151 25 r e z y d u j ą c e m u we F r o m b o r k u . Katolicy, podobnie jak i cała ludność, b y l i podzieleni na dwie zasadnicze g r u p y n a r o d o w o ś c i o w e : N i e m c ó w i Polaków. N i e m a l ż e od samego p o c z ą t k u zaczęły się ścierać sprzeczne interesy katolickiej l u d n o ś c i polskiej i niemieckiej. Polacy ze w z g l ę d u na wielo w i e k o w ą t r a d y c j ę h i s t o r y c z n ą , a szczególnie po p r z e j ę c i u przez P o l s k ę w ł a d z y nad Pomorzem, dążyli do tego, aby administracja k o ś c i e l n a na terenie Wolnego Miasta b y ł a z w i ą z a n a z diecezjami polskimi, a k o n k r e t nie z diecezją c h e ł m i ń s k ą . K i e d y w ł a d z e polskie u s u n ę ł y w diecezji c h e ł mińskiej ze stanowisk k o ś c i e l n y c h paru księży, p r z e w a ż n i e działaczy cen trowych za prowadzenie ostrej, antypolskiej agitacji , stało się to po wodem niezadowolenia i licznych rezolucji organizacji niemieckich, żą dających p r z y ł ą c z e n i a G d a ń s k a do z a r z ą d z a n e j w ó w c z a s przez niemiec kich b i s k u p ó w diecezji w a r m i ń s k i e j , a u j m u j ą c y c h swe ż ą d a n i a : Los von Pelplin! Los von Culml Hin zum Ermlandl ' Dążności te w latach od 1920 do 1922 b y ł y popierane wieloma demonstracjami i nawet petycjami do Rzymu. 26 2 1 Należy p a m i ę t a ć , że t e r y t o r i u m g d a ń s k i e od p o c z ą t k u chrystianizacji Pomorza p r z y n a l e ż n e b y ł o do diecezji kujawskiej z siedzibą we W ł o c ł a w k u . J u ż w b u l i p a p i e ż a Eugeniusza I I I z 4 k w i e t n i a 1148 zatwierdza jącej posiadłości i prawa biskupa w ł o c ł a w s k i e g o Warnera wymienione jest castrum Kdanzc z dziesięciną zboża i opłat p o r t o w y c h od s t a t k ó w . Jest to pierwszy dowód p r z y n a l e ż n o ś c i G d a ń s k a do biskupstwa w ł o c ł a w skiego (kujawskiego). Ta zależność G d a ń s k a i G d a ń s k i e g o Pomorza od polskiego biskupa kujawskiego t r w a ł a nieprzerwanie aż do 1821 roku. kiedy bullą Piusa V I I De salute animarum G d a ń s k i Pomorze G d a ń s k i e zostają poddane biskupowi c h e ł m i ń s k i e m u z siedzibą w Pelplinie, a W i e l kie Ż u ł a w y i teren m i ę d z y Wisłą a Nogatem p r z y ł ą c z o n o do biskupstwa w a r m i ń s k i e g o . W z w i ą z k u z w i e l k ą na ó w c z e s n e czasy odległością sto licy b i s k u p ó w kujawskich we W ł o c ł a w k u od G d a ń s k a i z racji pewnej odrębności obyczajowej l u d n o ś c i m i e s z k a j ą c e j na Pomorzu G d a ń s k i m , biskupi kujawscy w y o d r ę b n i l i w bliżej nieznanych okolicznościach (przed 2S 29 B a c i ń i s k i , Pierwszy (biskup .gdański 'Edward 0'Rourke, w: MDG A . D r z y c i m s k i , Polityczne tło powstania diezecji gdańskiej, ŻM, 5 (251) 1975, 14. Por. ks. A . B a c i ń s k i , Polskie duchowieństwo... 22—23. Gazeta Gdańska 2 4 4 ( 1 9 2 0 ) , por. A . D r z y c i m s k i , dz. cyt., 15. iKs. A . B a c i ń s k i , dz, cyt., 2 3 ; Por. Fr. Sfteffe<n, Die Diózese Danzig, ihr erster Bischof..., Danzig 1926, 8; R. S t a c h n i k , Die katholische Kirche in Danzig, Munster-Wesfcfalen 1959, 131. Należy zaznaczyć, iż ks. A . Baciński myl nie podaje liczbę katolików, którzy podlegali biskupowi chełmińskiemu i warmińskiemai. M. P e r ł b a c h , Pommerelisches Urkundenbuch, Danzig 1882, 2, „Castrum Kdanzc in Pomerania cum decima, tam annone, quam arnnrum eorum que de navibus solvuntur. Określenie castnuim oznaczało, że ktoś posiadał władzę jurysdyk cyjną na tym terenie. R. S t a c h n i k , dz. cyt., 12. 2 5 LKJS. A . 1962. Por. 26 27 2 8 2 9 KS. 152 PIOTR TOCZEK r o k i e m 1240) teren Pomorza G d a ń s k i e g o jako Archidiakonat Pomorski (Gdański). Archidiakonat ten p o d l e g a ł biskupowi w ł o c ł a w s k i e m u , który z a s t ę p o w a ł archidiakon, n a l e ż ą c y do p r a ł a t ó w , w z g l ę d n i e dygnitarzy ka pituły katedralnej . G o d n o ś ć archidiakona b y ł a bardzo często łączona z probostwem koś cioła N a j ś w i ę t s z e j M a r i i Panny w G d a ń s k u . W czasach późniejszych, mniej w i ę c e j od połowy, X V wieku, niemal zawsze proboszcz kościoła N a j ś w i ę t s z e j M a r i i Panny był r ó w n o c z e ś n i e Archidiakonem Pomorskim Do r o k u 1681/82 archidiakonami b y l i księża Polscy . W d a w n y m p a r a f i a l n y m kościele N a j ś w i ę t s z e j M a r i i Panny rezydo w a l i od p o c z ą t k ó w reformacji w G d a ń s k u duchowni l u t e r a ń s c y . Nomi nacja p r o b o s z c z ó w tego kościoła p o z o s t a w a ł a jednak — zgodnie z przy w i l e j e m Kazimierza J a g i e l l o ń c z y k a z 15 maja 1457 r. — w r ę k a c h króla polskiego. Pozbawieni swej ś w i ą t y n i proboszczowie katolickiej parafii Naś w i ę t s z e j M a r i i Panny odprawiali n a b o ż e ń s t w a na terenie dawnej ple banii. Jan I I I Sobieski położył p o d w a l i n y pod b u d o w ę nowego kościoła pod wezwaniem Sw. Ducha, Sw. Jana i Św. Andrzeja (tzw. później Kap lica K r ó l e w s k a ) c h c ą c u m o ż l i w i ć d z i a ł a j ą c y m nadal k a t o l i c k i m probosz czom kościoła N a j ś w i ę t s z e j M a r i i Panny n a l e ż y t e s p e ł n i e n i e obowiązków religijnych. Stan t a k i został zatwierdzony i u j ę t y prawnie przez władze kościelne w 1718 r o k u , kiedy biskup w ł o c ł a w s k i p r z e p r o w a d z a j ą c nowy podział parafii G d a ń s k a , w y m i e n i ł jako kościół parafialny K r ó l e w s k ą K a p l i c ę , p o d k r e ś l a j ą c , że stan ten m o ż e t r w a ć do c h w i l i umożliwienia k a t o l i k o m korzystania z kościoła Panny M a r i i . Przy ponownym rozgra niczeniu parafii g d a ń s k i c h w 1840 r o k u w ł a d z e pruskie ten stan zat w i e r d z i ł y . L u t e r a ń s k i c h p r o b o s z c z ó w kościoła N a j ś w i ę t s z e j M a r i i Panny m i a n o w a ł od c h w i l i zajęcia G d a ń s k a przez Prusy — k r ó l p r u s k i . 30 31 32 Polacy g d a ń s c y m i e l i więc p e ł n e prawo o p i e r a j ą c się na t r a d y c j i h i storycznej i na swej większości d o m a g a ć się połączenia G d a ń s k a z pol ską diecezją c h e ł m i ń s k ą , jako n a s t ę p c z y n i ą części terenu diecezji kujaw skiej . M i m o to 31 grudnia 1921 r o k u proboszczowie Wolnego Miasta G d a ń s k a w y s ł a l i do R z y m u m e m o r i a ł , w k t ó r y m prosili, aby wyłączone niemieckich k a t o l i k ó w z p r z y n a l e ż n o ś c i do diecezji c h e ł m i ń s k i e j , którq z a r z ą d z a ł biskup r e z y d u j ą c y w Polsce, z powodu tego, że s t w a r z a ć tc może w przyszłości p o w a ż n e t r u d n o ś c i n a t u r y politycznej. Proponowano, aby oddano wszystkich k a t o l i k ó w G d a ń s k a pod j u r y s d y k c j ę biskupa w a r m i ń s k i e g o , r e z y d u j ą c e g o w Prusach Wschodnich, albo utworzono sa modzielną kościelną jednostkę administracyjną . 33 8 0 iTamże. 8 2 Tamże 99-^100. Tamizę 114—tli 5. K s . A. B a c i ń s i k i , 8 2 88 dz. cyt., 23; Fr. S t e f f e m , dz. cyt., 35n. DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH.. 153 N a p i ę t ą s y t u a c j ę r o z w i ą z a ł dekret Piusa X I Sanctissimus Dominus z 24 kwietnia 1922 na mocy k t ó r e g o utworzono z obszaru Wolnego M i a sta G d a ń s k a a d m i n i s t r a c j ę apostolską podległą b e z p o ś r e d n i o p a p i e ż o w i . Urząd administratora powierzono biskupowi E d w a r d o w i 0 ' R o u r k e . T y m samym katolicy Wolnego Miasta G d a ń s k a zostali w y ł ą c z e n i z a r ó w n o spod j u r y s d y k c j i biskupa c h e ł m i ń s k i e g o jak i w a r m i ń s k i e g o . 34 2. Ustanowienie diecezji gdańskiej Z ustanowienia administracji apostolskiej Senat G d a ń s k a nie b y ł zadowolny. Nieprzychylne ustosunkowanie się Senatu i niemieckich kato lików s p o t ę g o w a ł zawarty 10 lutego 1925 r o k u konkordat m i ę d z y Pol ską a Stolicą Apostolską, w k t ó r y m postanowiono w a r t y k u l e 3, że ... Uprawnienia Nuncjusza Apostolskiego w Polsce rozciągać się będą na terytorium Wolnego Miasta Gdańska . A r t y k u ł p o w y ż s z y jako konsekwencja praw Polski w G d a ń s k u miał niestety — t y l k o symboliczne znaczenie. Rząd polski i administracja kościoła polskiego nie o t r z y m a ł y ż a d n y c h u p r a w n i e ń , u m o ż l i w i a j ą c y c h opiekę d u s z p a s t e r s k ą nad ludnością polską w W o l n y m Mieście G d a ń s s k u . Decyzje konkordatu s p o w o d o w a ł y jednak w dniu 12 lipca 1925 zebranie Organizacji K a t o l i k ó w Niemieckich (Organisation der K a t h o liken Deutscher Nationalitat der Freien Stadt Danzig), na k t ó r y m u c h walono r e z o l u c j ę na temat konkordatu i p r z e s ł a n o ją do W a t y k a n u ; skutkiem usilnych s t a r a ń wezwano w połowie grudnia 1925 r o k u ks. biskupa 0 ' R o u r k e do R z y m u . O definitywne r o z w i ą z a n i e pozycji p r a w nej Kościoła w W o l n y m Mieście zabiegał u n a j w y ż s z y c h w ł a d z kościel nych Senat, p r o p o n u j ą c utworzenie na t e r y t o r i u m G d a ń s k a biskupstwa z prawem egzempcji, czyli zależnego wprost od Stolicy Apostolskiej. To było g ł ó w n y m celem w i z y t y w Watykanie w g r u d n i u 1925 r o k u referen ta spraw zagranicznych Senatu Wolnego Miasta G d a ń s k a Hansa J. Ferbera . W w y n i k u obu w i z y t oraz po d o k ł a d n y m rozpatrzeniu wszystkie go, a także z uwagi na to, że utworzenie administracji apostolskiej jest czymś p r z e j ś c i o w y m , bullą p a p i e s k ą Piusa X I Universa Christi fidelium cura z 30 grudnia 1925 r o k u została erygowana samodzielna diecezja g d a ń s k a z prawem egzempcji . Pierwszym biskupem mianowany został 35 36 37 38 39 84 A AS, 14(1922) 312. Życiorys ks. biskupa E . 0'Rourke w: Altipreustsis-che Biographie I I I , Mariburg/Lahin 1975, 1034, napisany przez Hansa Schmaucha. M. P e l c z a r , Polski Słownik Biograficzny, 23, Wrocław 1978. Dziennik Ustaw RP. 1925, Konkordat Polski ze Stolicą Apostolską, Lwów 1925, 36. Por. ks. A. B a c i ń s k i , ,dz. cyŁ, 24. Por. A. D r z y c i m s k i , dz. cyt, 22. A. D r z y c i m s k i , dz. cyt., 23. Ks. A. B a c i ń s k i, dz. cyit. A. D r z y c i m s k i , diz. cyt., 22. AAS 18 (1926) 39—40. Por. A. D r z y c i m s k i , dz. cyt., 2:2; ks. A. B a c i ń s k i , dz. cyt., 24—25; Gazeta Gdańska, 37 (1926). 35 8 8 87 8 8 8 9 KS. 154 PIOTR TOCZEK dotychczasowy administrator apostolski w G d a ń s k u ks. biskup Edward 0'Rourke. Ingres o d b y ł się 1 czerwca 1926 r o k u w pocysterskim, klasz t o r n y m kościele oliwskim, k t ó r y w b u l l i erekcyjnej został podniesiony do godności k a t e d r y . 40 3. Duszpasterstwo Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku Powstanie Wolnego Miasta i w y n i k a j ą c e z tego faktu u m o w y dały Polakom G d a ń s k a nowe prawa i n a ł o ż y ł y nowe obowiązki. Przez polityczno-gospodarcze p o w i ą z a n i a G d a ń s k a z P o l s k ą - w z r a s t a ł a liczba kato l i k ó w P o l a k ó w , k t ó r z y b y l i zatrudnieni w w i e l u polskich urzędach, w Komisariacie Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej, polskiej Dyrekcji Poczt i Telegrafów, jako inspektorzy celni, częściowo w Radzie Portu i D r ó g Wodnych w G d a ń s k u oraz w polskim szkolnictwie Wolnebo Mia sta G d a ń s k a . Na terenie G d a ń s k a założono wiele polskich f i r m i przedsiębiorstw. Liczba ich dochodziła do 41. Do l u d n o ś c i polskiej w G d a ń s k u doliczyć też n a l e ż y p r a c o w n i k ó w sezonowych w liczbie 5—6 tysięcy, z k t ó r y c h około 80,% m i e s z k a ł o na Ż u ł a w a c h i Nizinach, a 20% w pozostałych oko licach. O g ó l n a liczba k a t o l i k ó w P o l a k ó w łącznie z pracownikami sezo n o w y m i w a h a ł a się w granicach od 30 do 40 t y s i ę c y . W c h w i l i utworzenia A d m i n i s t r a c j i Apostolskiej w G d a ń s k u istniały w jej granicach kościoły, w k t ó r y c h odprawiano w ustalonych t e r m i nach n a b o ż e ń s t w a ze ś p i e w e m i kazaniem w j ę z y k u polskim. Raz w mie siącu polskie nieszpory o d b y w a ł y się w kościele Sw. Brygidy, w czasie trzeciego z kolei w m i e s i ą c u n a b o ż e ń s t w a w T r ą b k a c h Wielkich, przy czym czytano E w a n g e l i ę w j ę z y k u polskim i w j ę z y k u t y m wygłaszano kazanie. P r z y j ę c i e do I K o m u n i i św. o d b y w a ł o się w G d a ń s k u co roku w i n n y m kościele, do c h w i l i utworzenia kościołów polskich . Również w miejscowości Sw. Wojciecha odpust o d b y w a ł się częściowo w j ę z y k u pol skim. Zniesiono natomiast polską procesję Bożego Ciała w Siedlcach. Na terenie O l i w y , b ę d ą c e j do 30 czerwca 1926 r. s a m o d z i e l n ą gminą, dzia łali trzej w i k a r z y parafii oliwskiej: ks. W i k t o r Wysocki w latach 1918 do 1921, po n i m ks. E d m u n d K a m i ń s k i 1921 do 1925 oraz p o c h o d z ą c y z War m i i emerytowany ks. W i k t o r K o w a l s k i (zm. 5 I X 1945 r.), k t ó r z y bardzo ż y w o w s p ó ł p r a c o w a l i z polskimi stowarzyszeniami i organizacjami w Oliwie . 41 42 43 4 0 Gazeta Gdańska 125 (1926). Ks. Fr. R o g a c z e w is k i, Fragen... 103. 'Por. kis. E . K l e i n e ir it, Usta¬ wodawstwo I Synodu Gdańskiego i jego duszpasterski charakter, MDG 1975, 286. PR Gd — A. Makurath. Fr. M a.m uts zk a, Kaszubi Oliwscy, Gdańsk 1980, 69, 71, 73—77, 83, 85, 88, 91, 94—95, 99, 101—103, 113, 116,163. Ks. Wiktor Wysocki, ur. 30 06 1889 zim. 4 1 4 2 4 3 ( DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 155 Nie w y s t a r c z a ł o to jednak powszechnym pragnieniom i w y m o g o m katolickiej ludności polskiej G d a ń s k a . Polacy nie m i e l i przecież ż a d n e g o własnego kościoła lub kaplicy, w k t ó r e j k o n c e n t r o w a ł o b y się życie r e l i gijne. Odczuwano ogromny brak możliwości u r z ą d z a n i a n a b o ż e ń s t w na rozpoczęcie i z a k o ń c z e n i e r o k u szkolnego dla Polskiego G i m n a z j u m w G d a ń s k u . Nie m o ż n a było z o r g a n i z o w a ć spowiedzi i k o m u n i i św. dla sto w a r z y s z e ń szkolnych, jak r ó w n i e ż z okazji polskich ś w i ą t narodowych i kościelnych. B r a k było bardzo lubianych przez polskich k a t o l i k ó w na bożeństw, nieszporów, n a b o ż e ń s t w a majowego, Gorzkich Żali, procesji czy rekolekcji. Polski ś p i e w religijny, k t ó r y szczególnie w masowym w y konaniu podnosił P o l a k ó w na duchu i u m a c n i a ł ich, był zasadniczo u¬ trudniany a czasem zaniedbany . 44 Polacy, katolicy boleśnie odczuwali brak polskiej opieki duszpaster skiej, co p r o w a d z i ł o d o r a s t a j ą c ą młodzież do oddalenia się od Kościoła. D u c h o w i e ń s t w o niemieckie w y k o r z y s t u j ą c s y t u a c j ę polskich k a t o l i k ó w (zwłaszcza członkowie p a r t i i politycznej k a t o l i k ó w niemieckich g d a ń skiego Zentrum), szerzyło g e r m a n i z a c j ę na k a ż d y m k r o k u i wszelkimi sposobami ...uważało za swój obowiązek patriotyczny germanizować pol skie dusze katolickie zarówno z ambony, jak i w konfesjonale, a głów nie za pośrednictwem różnych stowarzyszeń parafialnych szczególnie młodzieżowych... Z tego więc w z g l ę d u oraz z uwagi na znaczenie w s p ó l noty k o ś c i e l n o - n a r o d o w e j p r z y s t ą p i l i polscy k a p ł a n i i Polacy g d a ń s c y do organizowania polskich ś w i ą t y ń . B y ł o to d u s z p a s t e r s k ą koniecznością. Najpierw p o w s t a ł a przy dzisiejszej u l i c y Jana A u g u s t y ń s k i e g o (wówczas A m Weissen Turm), kaplica (ok. 100 m ) przy G i m n a z j u m Polskim M a - , cierzy Szkolnej w G d a ń s k u , przeznaczona g ł ó w n i e dal m ł o d z i e ż y g i m nazjalnej . J e d n a k ż e p r z y j ę t a została przez s p o ł e c z e ń s t w o polskie jako wielkie dobrodziejstwo i chociaż b y ł a bardzo ciasna, to jednak w czasie n a b o ż e ń s t w w niedziele i ś w i ę t a t ł u m n i e uczęszczana. O p i e k ę nad k a p l i cą roztaczały polskie siostry dominikanki i k a ż d o r a z o w y prefekt G i m nazjum Polskiego Macierzy Szkolnej , W r o k u 1935 kaplica została ra45 2 46 47 25 03 1937. Ks. R. Stachnik nie wspomina o jego polskiej /działalności. Zob. R. S t a c hm i,k, Danziger Priesterbuch 1920—1945; 1945-—1965. Hildesheim 1965, 193—194. Ks. Edmiund Kamiński', ur. 16 05 1889 zm, 16 06 1964. Pochodził z polskiej, ale nieco zgermanizowanej rodziny,, z południowych ówczesnych Prus Zachodinich. Wahał się pomiędzy polskością a niemiećkością. Zób. R. S t a c h n i k , dz. cyt., 114—115. Ks. Wiktor Kowalski, zm. 5 09 1945. K s . R. Stachnik tnie wspomina o jego polskiej działalności. Zob. R. S t a c h n i k , dz. cyt., 121. K s . Fr. R o , g a c z e w i s k i , dz. cyt., 103. Ks. A. B a c i ń s k i , dz. cyt.,, 61; Por. Straż Gdańska 11 (19.34), Gazeta Gdańska z 10.10.1935. Ks. Fr. R o g a c z e w s k i , dz. cyt., 103. Od chwili otwarcia Gimnazjum do roku 1930 prefektem Gimnazjum był ks. Leon Miszewski, od 1930 r. do 1933 r. ks. dr Fr. Komorowski, od 1933 do 1939 r. ks. M. Górecki. 44 4 5 46 4 7 KS. 156 PIOTR TOCZEK zem z domem zakonnym sióstr dominikanek przeniesiona do gmachu byłej D y r e k c j i Kolejowej p r z y u l i c y Dyrekcyjnej 2—4 ( A m O ł i v a e r Tor 2—4) . Jeszcze w 1924 r o k u w dawnej u j e ż d ż a l n i wojskowej otwarto polską k a p l i c ę . Dzięki entuzjazmowi Polonii G d a ń s k a i pomocy finansowej K o misariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w maju 1925 roku na stąpiło p o ś w i ę c e n i e nowej polskiej ś w i ą t y n i pod wezwaniem Sw. Stani s ł a w a Biskupa . W ten sposób nareszcie Polacy uzyskali swoją ś w i ą t y nię. Proboszczem t y t u l a r n y m został ks. B r o n i s ł a w Komorowski, w i k a r y p r z y kościele N a j ś w i ę t s z e g o Serca Pana Jezusa we Wrzeszczu. Od te] c h w i l i codziennie rano odprawiano Mszę ś w . o gdz. 7.00, a w niedziele i ś w i ę t a z polskim kazaniem i ś p i e w e m w i e r n y c h o godz. 8.00 i 10.00, nieszpory zaś o godz. 15.30. Wraz z o ż y w i o n y m ż y c i e m k o ś c i e l n y m na s t ą p i ł r o z w ó j katolickich organizacji s p o ł e c z n y c h . S p e ł n i ł y się przewi dywania: kościół. Sw. S t a n i s ł a w a s t a ł się c e n t r u m polskości Wrzeszcza, a do czasu w y b u d o w a n i a kościoła Chrystusa K r ó l a r ó w n i e ż i G d a ń s k a 48 49 Trzecia polska kaplica pod wezwaniem M a t k i Boskiej C z ę s t o c h o w skiej w dzielnicy G d a ń s k - N o w y Port p o w s t a ł a w podobny sposób, co kościół Sw. S t a n i s ł a w a Biskupa, utworzona z dawnej hali artyleryjskiej. Uroczyste p o ś w i ę c e n i e o d b y ł o się 7 sierpnia 1932. O p i e k ę d u s z p a s t e r s k ą s p r a w o w a ł t a m prefekt G i m n a z j u m Polskiego w G d a ń s k u , ks. Marian G ó r e c k i . B y ł o to jeszcze jedno miejsce, gdzie m o ż n a b y ł o udzielać chrztu ś w . polskim dzieciom, p r z y j m o w a ć je do pierwszej k o m u n i i Św., błogo s ł a w i ć ś l u b y . Z t y c h o ś r o d k ó w m o g ł y k o r z y s t a ć bez o g r a n i c z e ń jedynie osoby p o s i a d a j ą c e obywatelstwo polskie i z a m i e s z k a ł e stale na terenie Wolnego Miasta G d a ń s k a . Natomiast Polacy, obywatele Wolnego Miasta G d a ń s k a musieli uprzednio u z y s k a ć zgodę swego w ł a ś c i w e g o proboszcza. Ich rodziny jako podstawowe k o m ó r k i s p o ł e c z e ń s t w a polskiego b y ł y oś r o d k i e m Polonii G d a ń s k i e j i p r z y c z y n i a ł y się do rozwoju Kościoła kato lickiego w W o l n y m Mieście G d a ń s k u . 50 Wielkie zasługi w t y m zakresie położył ks. Francisezk Rogaczewski. P r z y b y ł on do G d a ń s k a w 1920 r o k u jako obywatel Polski i z w i e l k i m trudem, przy u s i l n y m staraniu Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej u z y s k a ł obywatelstwo g d a ń s k i e . B y ł t y t u l a r n y m proboszczem p o w s t a j ą c e j ś w i ą t y n i pod wezwaniem Chrystusa K r ó l a , -zajmując w hie rarchii k o ś c i e l n e j stanowisko wikarego parafii Sw. Józefa w G d a ń s k u , k t ó r e j proboszcz ks. Klemens Fedtke b y ł bardzo życzliwie ustosunko4 8 K s . Fr. R oig a c z e w s k i , dz. cyt., 104. Por. ks. A. B a c i ń s k i , dz. cyt., 68. Ks. F r . R o g a c z e w s k i , dz. cyt., 104. Por. ks. A. B a c i ń s k i , dz. cyt., 63. Zbiór dokumentów urzędowych, dz. cyt., I I I 1924—1926, 39, 62. Ks. Fr. R o g a c z e w s k i , dz. cyt., 104. Por. ks. A. B a c i ń s k i dz. cyt., 68—69. 4 9 3 0 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 157 51 wany do P o l a k ó w . Po zorientowaniu się w sytuacji P o l a k ó w w G d a ń sku doszedł ks. Franciszek Rogaczewski do wniosku, że n a l e ż y w z m ó c pracę d u s z p a s t e r s k ą i ożywić działalność polskich organizacji religijnych, społecznych a anwet politycznych przede w s z y s t k i m przez wybudowanie w jak n a j k r ó t s z y m czasie polskiego kościoła w G d a ń s k u , k t ó r y p o s i a d a ł by odpowiednie zaplecze terenowe. Ś r o d k i na b u d o w ę kościoła otrzyma no od Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej, i zgromadzono z ofiar, s k ł a d e k i d o c h o d ó w z r ó ż n y c h imprez, k i e r m a s z ó w (zwanych wówczas bazarami) i loterii, k t ó r e w p r z e w a ż a j ą c e j mierze organizowa ły katolickie stowarzyszenia, g ł ó w n i e Towarzystwo B u d o w y Kościołów Polskich w G d a ń s k u i jego oddziały w G d a ń s k u - W r z e s z c z u i w Sopocie . W swojej n i e z w y k ł e j ż y w o t n o ś c i i g ł ę b o k i m zapale ks. Franciszek Roga czewski okazał się w y t r w a ł y m t w ó r c ą p o d j ę t e g o dzieła; już w niedzielę 30 p a ź d z i e r n i k a 1932 w obecności Komisarza Generalnego RP, ministra Kazimierza Papee, szefów polskich u r z ę d ó w w G d a ń s k u , p r e z e s ó w , de legatów polskich towarzystw i przedstawicieli polskich organizacji odbyło się uroczyste p o ś w i ę c e n i e nowego kościoła pod wezwaniem Chrystusa Króla w G d a ń s k u . Budowla, k t ó r a m i a ł a być z a c z ą t k i e m znacznie w i ę k szej ś w i ą t y n i przewidziana b y ł a w planach jako obszerna sala parafial na, a w pomieszczeniach podziemnych m i a ł y się mieścić siedziby polskich organizacji katolickich. Polonia G d a ń s k a z jej nestorem J ó z e f e m Czy żewskim na czele znalazła w proboszczu parafii Chrystusa K r ó l a ... nie tylko duchowego kierownika, lecz także ofiarnego i bezkompro misowego ojca i opiekuna . Przy n o w o w y b u d o w a n y m kościele zognis kowało się życie religijne P o l a k ó w . Tutaj o d b y w a ł y się najczęściej cen tralne uroczystości religijne. O i m p o n u j ą c e j działalności duszpasterstwa przy kościele Chrystusa K r ó l a ś w i a d c z y fakt, że k i e d y w p o c z ą t k o w y c h latach istnienia kościoła liczba rozdanych k o m u n i i św. w y n o s i ł a 8—9 tysięcy rocznie, to już w 1935 r o k u w z r o s ł a do 27 tysięcy. W z r o s ł a r ó w nież liczba dzieci uczęszczających na k a t e c h i z a c j ę do pierwszej k o m u n i i św. W latach przed rokiem 1933 w y n o s i ł a zaledwie od 25 do 40 dzieci, w roku 1935 doszła do 170 . 52 53 54 Oprócz w y ż e j w y m i e n i o n y c h kaplic i kościołów polskich i s t n i a ł a jesz cze kaplica M a t k i Boskiej C z ę s t o c h o w s k i e j w koszarach na Westerplatte, w G d a ń s k u . O p i e k ę d u c h o w ą nad załogą sprawowali kapelan m a r y n a r k i wojennej w G d y n i i księża katecheci polskich szkół G d a ń s k a ks. Marian Górecki, ks. Leon Bemke — pallotyn. Podobna kaplica z n a j d o w a ł a się również w najdalej w y s u n i ę t y m punkcie diecezji g d a ń s k i e j , we wsi Piek61 M. P e l c z a r (relacja- ustna). K s . Fr. R o g a c z e wis k i, dz. cyt., cyt., 66. Ks. A. B a c i ń s k i, dz. cyt, 67. Tamże, 68 52 58 64 104. Por. ks. A. B a c i ń s k i,, dz. KS. 158 PIOTR TOCZEK ło. Kaplica ta oddana do u ż y t k u 4 lipca 1937 mieściła się w Domu Pol skim. Dzięki zabiegom ks. Franciszka Rogaczewskiego został t u założony stały p u n k t duszpasterski dla P o l a k ó w . I c h opiekunem b y ł ks. Józef D y dymski. R ó w n i e ż Polonia sopocka p o s i a d a ł a swoją kaplicę pod wezwa niem W n i e b o w z i ę c i a M a t k i N a j ś w i ę t s z e j , o d d a n ą dla celów k u l t u r e l i g i j nego 24 listopada 1935 r o k u . P r a c ą d u s z p a s t e r s k ą k i e r o w a ł ks. W ł a d y sław Szymański. W w y n i k u interwencyjnego referatu ks. Franciszka Rogaczewskiego na Pierwszym Synodzie diecezji g d a ń s k i e j , odprawiano n a b o ż e ń s t w a z polskim kazaniem i p o l s k i m i ś p i e w a m i również w i n n y c h kościołach g d a ń s k i c h . B y ł y to: w G d a ń s k u kościół Sw. Mikołaja, Sw. Józefa, Sw. B r y g i d y ; w G d a ń s k u - W r z e s z c z u kośc'ół N a j ś w i ę t s z e g o Serca Jezusowego, kościół w G d a ń s k u - B r z e ź n d e , w G d a ń s k u - O l i w i e katedra, w Sopocie koś ciół Gwiazdy Morza oraz kościoły w m i e j s c o w o ś c i a c h : Sw. Wojciech, T r ą b k i Wielkie, P o g o r z a ł a Wieś, K a ł d o w o i P i e k ł o . N a b o ż e ń s t w a polskie w kościołach ś w . B r y g i d y i Sw. Józefa odprawiano t y l k o sporadycznie, natomiast w parafiach wiejskich w e d ł u g ustalonego terminarza . Po mimo, że i s t n i a ł y dwa samodzielne polskie kościoły i k i l k a kaplic, to jed nak odczuwano brak podstawowych praw dla polskich księży i wiernych. W y n i k a ł o to stąd, że l u d n o ś ć polska kanonicznie n a l e ż a ł a do parafii za r z ą d z a n y c h przez p r o b o s z c z ó w n a r o d o w o ś c i niemieckiej. Dlatego też g ł ó w n y referent ze strony polskiej na Pierwszym Synodzie g d a ń s k i m po r u s z y ł s p r a w ę rozszerzenia zakresu duszpasterstwa wśród P o l a k ó w . Po stulowano r ó w n i e ż , b y duchowni uczyli się j ę z y k a polskiego . Ustawo dawstwo Pierwszego Synodu z m i e r z a ł o do w i ę k s z e j autonomii duszpa sterstwa ludności polskiej, j a k r ó w n i e ż i jego rozbudowy. W y r a ż o n o ży czenie, b y n a b o ż e ń s t w a polskie w p r o w a d z i ć w w i e l u parafiach liczniej z a m i e s z k a ł y c h przez P o l a k ó w a kazania w czasie Mszy ś w . wygłaszane b y ł y t a m w j ę z y k u polskim. 55 56 57 Referat ks. Franciszka Rogaczewskiego został p r z y j ę t y bardzo pozy tywnie. Świadczy o t y m fakt, iż zgodnie z p o s t u l a ć ją Synod zaaprobował wydanie polskiego ś p i e w n i k a , m o d l i t e w n i k a oraz katechizmu . Ks. b i skup E d w a r d 0 ' R o u r k e w y d a ł nawet z a r z ą d z e n i e , aby wszyscy duszpa sterze opanowali j ę z y k polski. Chociaż u c h w a ł y I Synodu gdańskiego b y ł y optymistyczne, to jednak sytuacja Polonii g d a ń s k i e j n ę k a n e j wzra stającą falą germanizacji b y ł a ciężka. Doskonale z d a w a ł sobie z tego s p r a w ę biskup E d w a r d 0'Rourke. P o c z ą t k o w o jego stanowisko aprobo w a l i przedstawiciele katolickiego, niemieckiego Z e n t r u m . Niebawem jed58 5 5 'Ks. F r . R dg a c z e w s ik i, dz. cyt., 105. Por. ks. A. B a c i ń s k i , cyt., 73^74; por. M,DG 8 (1964) 228 i 12 (1968) 193. RPGd — A. Makuraith. Ks. F r . R o g a c z e w s k i , dz. cyt., 105—106. Tamże, 108, 120. 5 6 57 58 dz DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 159 nak Biskup, widząc stronniczość niemieckiego d u c h o w i e ń s t w a , a g ł ó w n i e partii Zentrum, w stosunku do polskiej ludności katolickiej Wolnego Miasta G d a ń s k a , zaczął s t a w a ć zdecydowanie w obronie polskich k a t o l i ków. K r y t y c z n y m p u n k t e m stała się sprawa polskich parafii personal nych zakończona u s t ą p i e n i e m biskupa Edwarda 0 ' R o u r k e z diecezji g d a ń skiej . Fakty te s k ł a n i a ł y polskich księży już od p o c z ą t k u istnienia Wolnego Miasta G d a ń s k a do działania t a k i m i formami duszpasterstwa, k t ó r e by u o d p o r n i ł y i w z m o c n i ł y duchowo P o l a k ó w w W o l n y m Mieście G d a ń s k u . W t y m celu wprowadzono w kościele Sw. S t a n i s ł a w a i Chrystusa K r ó l a uroczyste odprawianie n a b o ż e ń s t w z okazji rocznic i ś w i ą t narodowych. Uroczyście organizowano też w s p ó l n i e p i e l g r z y m k i do Sw. Wojciecha pod G d a ń s k i e m , a szczególną u w a g ę z w r ó c o n o na d y n a m i c z p n ą działal ność polskich organizacji kościelnych, zlokalizowanych przede wszyst k i m przy polskich kościołach, kaplicach i szkołach. S k u p i a ł y się t u wszy stkie w a r s t w y polskiej społeczności G d a ń s k a . W diecezji g d a ń s k i e j ist niało około 18 zorganizowanych s t o w a r z y s z e ń k o ś c i e l n y c h . K a ż d a or ganizacja m i a ł a w ł a s n y statut o k r e ś l a j ą c y cele i zakres działania. Sku piały w swoich szeregach dzieci, młodzież i dorosłych. Na I Synodzie G d a ń s k i m referat na temat s t o w a r z y s z e ń katolickich wygłosił ks. K l e mens Fedtke, k t ó r y m . i n . powiedział: ...Właśnie dziś, kiedy zapaloną pochodnię rzucono w naród niemiecki do walki z wiarą i Kościołem, zwłaszcza katolickim, musimy wszystko uczynić, by nasze stowarzyszenia, zwłaszcza katolickie utrzymać, uchronić je przed wszelkimi napaściami, pracę ich uczynić owocną... W kwestii tej ks. biskup E d w a r d 0 ' R o u r k e już w r o z p o r z ą d z e n i u z dnia 15 w r z e ś n i a 1933 r o k u tak s f o r m u ł o w a ł swoje stanowisko: 59 60 61 62 — Stowarzyszenie katolickie o charakterze kościelnym i podległe władzy biskupa pozostają nadal; — O ile ma nastąpić reorganizacja stowarzyszenia z powodu zaistniałych okolicz ności, należy nowe .propozycje i statuty iprzedłożyć władzy 'biskupiej i prosić o zatwierdzenie; — Wspomniane .stowarzyszenia tnie mogą być rozwiązane mocą własnej powagi; — Mieszanie tsię katolickich (stowarzyszeń do spraw politycznych jest niedopu szczalne . 68 6 9 M. P e l c z a r , Polski Słownik Biograficzny, 23, Wrocław 1978. Ks. A. B a c i ń s k i , dz. cyt., 83-^85. Liczba ta znacznie się powiększy jeżeli dodamy, że niemal w każdej dziel nicy Gdańska i przy każdym polskim kościele, kaplicy czy szkole istniały takie same stowarzyszenia. Dlatego niektórzy padają, że wAw organizacji było ponad 40 czy iteż 101. Por. MDG 1975, 285—286. Ks. K. F e d t k e, Vereinswesen w: Diózesansynode, jw. 102. Por. ks. E. K l e i n e r t , dz. cyt., 283. A K B G d D-7 Vere:'ine-Verschiedene. Por. Diózęsansynode, 119—120. 8 0 61 8 2 53 KS. 160 PIOTR TOCZEK P o w y ż s z e r o z p o r z ą d z e n i e weszło do u c h w a ł synodalnych jako punkt 122. W celu skoordynowania wszystkich f o r m działalności, jakie wypracowa ły katolickie stowarzyszenia (uświęcanie życia codziennego, ewangeliza cja, d o b r o c z y n n o ś ć , praca społeczna itp.) synod postuluje, by wszystkie te organizacje ująć w cztery zasadnicze grupy: młodzieży żeńskiej, m ł o dzieży m ę s k i e j , kobiet i m ę ż c z y z n . Z a r z ą d z o n o , że k i e r o w n i c t w o nad t y rn grupami obejmie: Centralny K o m i t e t K a t o l i k ó w Diecezji Gdańskiej, k t ó r e g o p r z e w o d n i c z ą c y m jest biskup. Wszystkie te stowarzyszenia mają działać w ramach A k c j i K a t o l i c k i e j . Synod z d e c y d o w a ł , że polskie sto warzyszenia b ę d ą n a l e ż a ł y do Polskiego Z w i ą z k u Diecezjalnego, a od ro k u 1936 do Z e s p o ł u Polskich Towarzystw K o ś c i e l n y c h w Sopocie lub do Centralnego K o m i t e t u K a t o l i k ó w P o l a k ó w Diecezji G d a ń s k i e j w G d a ń sku . ; 64 65 Polskie organizacje katolickie g ł ó w n i e s k u p i a ł y się przy kościele Chry stusa K r ó l a w G d a ń s k u i Sw. S t a n i s ł a w a we Wrzeszczu, a organizowane b y ł y przez polskich k a p ł a n ó w . A k t y w n o ś ć s t o w a r z y s z e ń kościelnych by ła wysoko ceniona w ś r ó d G d a ń s z c z a n . I c h członkowie pogłębiali w i a r ę i h a r t o w a l i ducha do obrony przed naporem hitlerowskim. Organizacje b y ł y ostoją dla k a ż d e g o Polaka, k t ó r y m ó g ł n a u c z y ć się poprawnego j ę zyka ojczystego, polskiego śpiewu, modlitw, p o z n a w a ł obyczaje, historię i polską k u l t u r ę . 66 NACZELNE ORGANIZACJE KATOLICKIE 1. Liga DIECEZJI GDAŃSKIEJ Katolicka Dla zorganizowania uroczystości z w i ą z a n y c h z powitaniem pierw szego biskupa g d a ń s k i e g o ks. Edwarda 0'Rourke p o w s t a ł Centralny K o mitet K a t o l i k ó w o b e j m u j ą c y P o l a k ó w i N i e m c ó w . P o n i e w a ż w p ó ź n i e j szym okresie K o m i t e t nie u w z g l ę d n i a ł s ł u s z n y c h polskich postulatów, dlatego polscy przedstawiciele wycofali się. Przez pewien czas rolę głów nej organizacji polskich k a t o l i k ó w spełniała Liga Katolicka, k t ó r a pow stała 15 listopada 1924 r o k u w celu ożywienia polskiego życia religij67 6 4 Diózęsansynode, jw., uchwały 124 i 125, 120. Def. Akoja Katolickiej: Akcja Katolicka jesit udziałem świeckich w apostolstwie hierarchicznym Kościoła kato lickiego, dla obrony zasad religii i moralności oraz rozwoju zdrowej i pożytecznej akcji społecznej pod 'przewodnictwem hierarchii kościelnej ponad wszystkimi par tiami politycznymi i niezależnie" 6d ińich, celem odrodzenia życia katolickiego w rodzinie i społeczeństwie, Papież Pius Xl w: St. B r o s s , Akcja Katolicka według orzeczeń- Stolicy Apostolskiej, Poznań 1929, I, 16. Por. MDG 1975, 286. Diózęsansynode, jw., aićhwata 126, 120. '"''A. D,r z y c i m i s k i , dz. cyt., 256. A. M a k u r ait h, CerutraLny Komitet Katolików Polaków Diecezji Gdań skiej — Gdańsk Kościół' Chrystusa' Króla (rękopis). Uroczyste powitanie pierwsze go biskupa 'gdańskiego odbyło się iw największej sali (gdańskiej w ówczesnej „Messehałle" :rJrzy obecnej lulicy' Wałowej. r 65 45 67 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 161 6 8 nego w W o l n y m Mieście G d a ń s k u . B y ł a to organizacja o charakterze wyłącznie r e l i g i j n y m , z b l i ż o n y m do r u c h u towarzystw l u d o w y c h i k o biecych. Działalność organizacji k o n c e n t r o w a ł a się g ł ó w n i e wokół b u dowy polskich kościołów i kaplic k a t o l i c k i c h . Jako organizacja, k t ó r a m i a ł a pieczę nad p o z o s t a ł y m i towarzystwami odpowiedzialna b y ł a za d y n a m i z m polskiego s p o ł e c z e ń s t w a katolickiego i stąd niejako z o b o w i ą z a n a do działalności, z a r ó w n o na płaszczyźnie z e w n ę t r z n e j , jak i w e w n ę t r z n e j . G ł ó w n y m i jej przedstawicielami b y l i : ks. Leon Miszewski, ks. B r o n i s ł a w K o m o r o w s k i , ks. Franciszek Roga czewski, prof. E r w i n Behrendt, Kazimierz S z y m a ń s k i oraz z a s ł u ż o n y działacz społeczny Józef C z y ż e w s k i . P r a g n ą c spełnić oczekiwania Po l a k ó w Liga Katolicka chciała jak najlepiej w y w i ą z a ć się ze swoich za dań. Ś w i a d c z y o t y m w y p o w i e d ź z a r z ą d u : Z przyjemnością konstatuje my, że organizacja Ligi Katolickiej królować musi ponad wszystkie or ganizacje, tak jak ponad światy i jego znikomość króluje Ten, w które go szeregach służyć chce Liga Katolicka Wolnego Miasta Gdańska . Zarząd L i g i Katolickiej na O g ó l n o p o l s k i Zjazd K a t o l i c k i , k t ó r y odbył się w Warszawie w dniach 28, 29 i 30 sierpnia 1926 r o k u w y d e l e g o w a ł około sześćdziesięciu przedstawicieli z grona polskich Towarzystw w G d a ń s k u . Przedstawiciele p o s z c z e g ó l n y c h Towarzystw wraz ze sztanda rami brali czynny udział we wszystkich prawie komisjach O g ó l n o p o l skiego Zjazdu oraz na plenarnych zebraniach i w n a b o ż e ń s t w a c h . G r u pa gdańszczan zwiedziła W a r s z a w ę , W i l a n ó w , Belweder, Ł a z i e n k i , most Poniatowskiego, Zamek K r ó l e w s k i . Na koniec, dnia 29 sierpnia 1926 r o k u przedstawiciele p o s z c z e g ó l n y c h g d a ń s k i c h Towarzystw wraz z g r u p ą g i m n a z j a l n ą wzięli udział w pochodzie r e l i g i j n y m . Gdzie t y l k o przecho dziła grupa z G d a ń s k a ze sztandarami, tam z t ł u m u zgrupowanych na chodniku rozlegały się o k r z y k i ; Niech żyje Gdańsk!, Niech żyje młodzież Gdańska...!, Niech żyje młodzież polska i katolicka Warszawa . 69 70 71 72 73 Liga Katolicka p r z e w o d n i c z y ł a w zasadzie w s z y s t k i m u r o c z y s t o ś c i o m w W o l n y m Mieście G d a ń s k u . U r z ą d z a ł a uroczyste obchody z okazji ś w i ę ta św. Franciszka z A s y ż u i K r ó l o w e j K o r o n y Polskiej. O r g a n i z o w a ł a wycieczki do C z ę s t o c h o w y i bazary . R ó w n i e ż o r g a n i z o w a ł a publiczne 74 8 8 Por. 6 9 IKIS. A. B a c i ńsik i, dz. cyt., 39. Por. Z . C i e s i e l s k i, dz. cyt., 19. A . M a k u r a t h, jw. Z. Ciesielski, dz. cyt., 19; HPGd — J a n a D u n s t a z 16 X I 1977 roku. 70 A . M a k u r a t h , Ks. Fr. Rogaczewski budowniczy polskiego kościoła Chry stusa Króla w Gdańsku SGd, I I I , 221 — nn. Gazeta Gdańska — Echo Gdańskie 196 ( 1 9 2 6 ) . iGazeta Gdańska — Echo Gdańskie 2 0 2 ( 1 9 2 6 ) . Tamże, 236 (1926), 260 (1926), 161 ( 1 9 2 7 ) . Bazary były organizowane przez poszczególne stowarzyszenia, zebrania to warzyskie dostępne ogółowi ludności, na których organizowano loterie fantowe, sprzedaż słodyczy, konkursy itp. rozrywki. 71 73 73 7 4 KS. 162 PIOTR TOCZEK odczyty. Na p r z y k ł a d : 9 p a ź d z i e r n i k a 1927 r o k u W a c ł a w Jankowski z Ostrowa, koło Poznania wygłosił referat pt. Świętość i nierozerwalność małżeństwa . Podobnych r e f e r a t ó w w ciągu dziesięciu lat działalności L i g i Katolickiej było wiele. Ponadto dwa razy 23 p a ź d z i e r n i k a 1927 roku i 21 p a ź d z i e r n i k a 1928 r o k u Liga Katolicka z o r g a n i z o w a ł a W i e l k i Dzień K a t o l i c k i u d o w a d n i a j ą c t y m samym, że Polonia na c a ł y m obszarze W o l nego Miasta jest katolicka i rozumie p o t r z e b ę jedności na polu r e l i g i j n y m i na polu pracy s p o ł e c z n e j . 75 76 2. Centralny Komitet Katolików Polaków Diecezji Gdaońskiej Dnia 18 kwietnia 1934 r o k u w salce ogniska Stowarzyszenia Młodzie ży Polskiej, pod kościołem Chrystusa Króla, na zebraniu przedstawicieli s t o w a r z y s z e ń polskich o charakterze k a t o l i c k i m utworzony został z i n i c j a t y w y ks. Franciszka Rogaczewskiego Centralny K o m i t e t K a t o l i k ó w P o l a k ó w Diecezji G d a ń s k i e j . O b e j m o w a ł on: Katolickie Stowarzyszenie Kobiet, Katolickie Stowarzyszenie Mężczyzn, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Ż e ń s k i e j , Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej, To warzystwa Ludowe, Towarzystwa ś p i e w u kościelnego, Towarzystwo Sw. Z y t y , Stowarzyszenie D z i e c i ą t k a Jezus. Te same stowarzyszenia z Sopotu zgłosiły s w ą p r z y n a l e ż n o ś ć do Centralnego K o m i t e t u K a t o l i k ó w Pola k ó w Diecezji G d a ń s k i e j . 77 W dniu r e a k t y w o w a n i a organizacji ustalono statut, w k t ó r y m uznano iż Centralny K o m i t e t K a t o l i k ó w jest g ł ó w n y m przedstawicielem kato lików, P o l a k ó w z a m i e s z k a ł y c h na obszarze diecezji g d a ń s k i e j oraz ich t o w a r z y s t w i zrzeszeń p o s i a d a j ą c y c h charakter religijno-kościelny i ma j ą c y c h prawo do d z i a ł a n i a w ramach A k c j i Katolickiej w m y ś l postano w i e ń Ojca św. Do szczególnych z a d a ń Centralnego K o m i t e t u K a t o l i k ó w n a l e ż a ł o przygotowanie i u r z ą d z e n i e w s p ó l n y c h manifestacji i zjazdów kościelnych, zgodnie z o r g a n i z a c j ą A k c j i Katolickiej w Polsce. Organami Centralnego K o m i t e t u K a t o l i k ó w był Z a r z ą d i Rada D e l e g a t ó w . Zarząd pierwotnie w y b r a n y na zebraniu k o n s t y t u c y j n y m przez R a d ę D e l e g a t ó w na okres trzech lat s k ł a d a ł się z 12 członków. Z a r z ą d o w i p r z y s ł u g i w a ł o prawo kooptacji dalszych, n a j w y ż e j 4 członków; na czele Z a r z ą d u stała osoba duchowna n a r o d o w o ś c i polskiej, k t ó r e j prawo mianowania, z po m i ę d z y samodzielnych duszpasterzy polskich w G d a ń s k u , miała władza duchowna. Rada D e l e g a t ó w s k ł a d a się z c z ł o n k ó w zarządu, z wszyst k i c h księży P o l a k ó w diecezji g d a ń s k i e j , przedstawicieli parafii i polskich 7 5 76 Jw. 240 (197). Straż Gdańska z 30 X 1927. Por. Gazeta Gdańska — Echo Gdańskie 221 (1928). 77 List ks. Fr. Rogaczewskiego do ks. biskupa E . 0'Rourke z 28 V 1934 w: A K B G d nr 143; Polnische Kirchliche Vereine w: A K B G d D-43; Por. A. M a k u r a t h , jw. DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 163 p l a c ó w e k duszpasterskich (po j e d n y m na k a ż d e 5.000 dusz), przedstawi cieli s t o w a r z y s z e ń z ł ą c z o n y c h w apolitycznych z w i ą z k a c h , k t ó r y c h liczbę ustala Z a r z ą d Centralny K o m i t e t K a t o l i k ó w P o l a k ó w Diecezji G d a ń s k i e j . Tak ujętą s t r u k t u r ę f o r m a l n ą i zadania z a t w i e r d z i ł ks. biskup E d ward D'Rourke 4 w r z e ś n i a 1934 r o k u . Prezesem został ks. Franciszek Rogaczewski, proboszcz kościoła Chrystusa K r ó l a a sekretarzem A l o j z y M a k u r a t h . Poza t y m w s p ó ł p r a c o w a ł o z K o m i t e t e m grono osób n a l e ż ą cych do tych organizacji jak np. dr M a r i a n Pelczar, insp. celny K a z i mierz S z y m a ń s k i . W m y ś l swych założeń dla o ż y w i e n i a i p o g ł ę b i a n i a działalności ka tolickich s t o w a r z y s z e ń K o m i t e t K a t o l i k ó w P o l a k ó w u r z ą d z a ł obchody i imprezy katolickie takie jak np. .akademia centralna k u czci Chrystusa K r ó l a w obecności Komisarza Generalnego RP w G d a ń s k u . Imprezy takie o d b y ł y się t r z y : 27 p a ź d z i e r n i k a 1935, 18 p a ź d z i e r n i k a 1936 i 20 l i stopada 1938 r o k u . Referat w y g ł o s i ł dr M a r i a n Pelczar. Na akademie t a k ą w roku 1938 p r z y b y ł n o w y biskup g d a ń s k i ks. K a r o l Maria Splett , k t ó r y r o z m a w i a ł po polsku. Do stałego programu w c h o d z i ł y uroczyste pielgrzymki do kościoła w miejscowości Sw. Wojciecha. O d b y w a ł y się one corocznie od 1935 r o k u . W y r u s z a ł y one z dziedzińca Gimnazjum Polskiego przy obecnej u l i c y Jana A u g u s t y ń s k i e g o 1 z u d z i a ł e m licznych uczestników, w towarzystwie orkiestr, c h o r ą g w i k o ś c i e l n y c h i s z t a n d a r ó w towarzystw. K o m i t e t p o d a w a ł prezydium policji do w i a d o m o ś c i t e r m i n i t r a s ę pielgrzymki, a policja nie o d p o w i a d a j ą c na pismo z a p e w n i a ł a bez pieczne odbycie pielgrzymki. W 1939 r o k u na pismo z a w i a d a m i a j ą c e prezydium policji o terminie najbliższej p i e l g r z y m k i K o m i t e t o t r z y m a ł k r ó t k i e zawiadomienie zalecające odbycie p i e l g r z y m k i w p ó ź n i e j s z y m terminie z uwagi na n a p i ę t ą s y t u a c j ę p o l i t y c z n ą . 78 79 80 81 82 Poza t y m K o m i t e t z o r g a n i z o w a ł dwie p i e l g r z y m k i do C z ę s t o c h o w y . Pierwsza odbyła się w 1937 r o k u specjalnym p o c i ą g i e m z u d z i a ł e m około 800 osób. W drugiej w 1938 r o k u było u c z e s t n i k ó w t y l k o około 300. Ta niska frekwencja b y ł a w y n i k i e m n a p i ę t y c h s t o s u n k ó w polsko-niemiec¬ kich. W 1938 r o k u na u r o c z y s t o ś c i beatyfikacyjne św. Andrzeja BoboL do R z y m u u d a ł o się kilkadziesiąt osób z ks. Franciszkiem Rogaczewskim. W pielgrzymkach brali r ó w n i e ż udział niemieccy katolicy. Ostatnia piel grzymka do C z ę s t o c h o w y b a w i ł a w Warszawie w czasie o b c h o d ó w K r ó l o wej K o r o n y Polskiej (3 maja 1939). Jej uczestnicy wrócili do G d a ń s k a 78 List ks. Fr. Rogaczewskiego do ks. bpa E . 0'Rourke z 28 V 1934 w: AKBGd 143. .Straż Gdańska 27 (1935), 22 (19=38), 23 (1938). Frotokularz z Zespołu Polskich Towarzystw Kościelnych w Sopocie od dnia 26 V 1936 do 8 I I 1939, 16 w: Archi wum parafii Gwiazda Morza w Sopocie. A. M a k u r a t h , jw., Por. Straż Gdańska (1938). Tamże. Tamże. 78 8 0 81 82 KS. 164 PIOTR TOCZEK podminowani w y s t ą p i e n i a m i Hitlera, b ę d ą c pod w r a ż e n i e m serdecznego p r z y j ę c i a doznanego w Warszawie. B y ł a to ostatnia grupa, k t ó r a w tak licznym zespole b y ł a w k r a j u przed wybuchem w o j n y . W t a m t y c h warunkach p i e l g r z y m k i te b y ł y nie t y l k o manifestacjami r e l i g i j n y m i , lecz r ó w n i e ż politycznymi, spełniając dwojakie zadanie. Po za u d z i a ł e m w p r a k t y k a c h religijnych, uczestnicy poznawali również pa m i ą t k i krajowe i skarby naszej polskiej k u l t u r y . 83 3. Zespół Polskich Towarzystw Kościelnych w Sopocie Dnia 26 maja 1936 r o k u w salce Kaiserhof (obecnie u l . Monte Cassi no) w Sopocie z i n i c j a t y w y ks. W ł a d y s ł a w a S z y m a ń s k i e g o , wikariusza przy kościele Gwiazdy Morza p o w s t a ł Zespół Polskich Towarzystw K o ś cielnych w Sopocie . Na czele Z e s p o ł u s t a n ą ł z a r z ą d k t ó r e g o przewod n i c z ą c y m b y ł polski ksiądz. Z a r z ą d Z e s p o ł u Polskich Towarzystw K o ś cielnych p o d a ł wytyczne do pracy, stowarzyszeniowej i u k ł a d a ł program na podstawie corocznego h a s ł a A k c j i K a t o l i c k i e j . W m y ś l ,126 statutu synodu diecezjalnego podano do w i a d o m o ś c i Konsystorzowi Biskupiemu w G d a ń s k u - O l i w i e , iż w s k ł a d Z e s p o ł u Polskich Towarzystw Kościelnych w Sopocie w e s z ł y n a s t ę p u j ą c e polskie towarzystwa: 84 — — — — — — Katolickie Stowarzyszenie M ę ż c z y z n (102 członków) Katolickie Stowarzyszenie Kobiet (128) członkiń) Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej (31 członków) Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Ż e ń s k i e j (34 członkiń) Towarzystwo Sw. Z y t y (44 członkiń) Stowarzyszenie D z i e c i ą t k a Jezus (179 członków) Z n a c z e l n ą p o l s k ą o r g a n i a z c j ą w Sopocie w s p ó ł d z i a ł a ł y r ó w n i e ż or ganizacje społeczne: Towarzystwo ś p i e w a c z e L u t n i a i Sopockie d r u ż y n y Z w i ą z k u - H a r c e r s t w a Polskiego, k t ó r y c h kapelanem był ks. W ł a d y s ł a w Szymański . Zespół Polskich Towarzystw K o ś c i e l n y c h w Sopocie posiadał pieczęć p o d ł u ż n ą o t r e ś c i : Zespół Polskich Towarzystw K o ś c i e l n y c h . W dniu założenia organizacji w y b r a n o zarząd, k t ó r y r e p r e z e n t o w a ł y następujące osoby: Prezes — ks. W ł a d y s ł a w S z y m a ń s k i ; Wice prezes — dyr. Piotr B r e s i ń s k i ; Sekretarka —- Z m ó r ó w n a ; Skarbnik — Kośnik; Komisja re wizyjna — M a k s y m i l i a n M a ł a c h . 85 88 87 8 3 Tamże. Protokularz Zespołu Polskich Towarzystw Kościelnych w Sopocie od dnia 26. V. 1936 do 8.II..1939, 3 w: Archiwum parafii Gwiazda Morza w Sopocie. Por. Polnische Kirchliche Vereine w: AfKjBGd :— D 43. Polnische Kirchliche Vereine w: AiKBGd — D 43. Por. Protokularz Zespo łu... 6—7. Protokularz Zespołu... 118. Tamże, 5. 8 4 8 5 86 87 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 165 Dnia 7 p a ź d z i e r n i k a 1937 r o k u n a s t ą p i ł o p o ż e g n a n i e prezesa ks. W ł a d y s ł a w a S z y m a ń s k i e g o . N o w y m prezesem został ks. Jerzy Majewski, k t ó r y objął s w ą funkcję 22 p a ź d z i e r n i k a 1937 roku. P r z y c z y n ą zmiany m i a ł być proboszcz ks, P a w e ł Schutz, k t ó r y nie troszcząc się o potrzeby So pockiej Polonii w y s t o s o w a ł l i s t y do Konsystorza Biskupiego ze skargami na ks. W ł a d y s ł a w a S z y m a ń s k i e g o . Zebrania Zespołu Polskich Towa rzystw Kościelnych w Sopocie o d b y w a ł y się w salce D o m u Polskiego przy Eisenhardtstrasse (dziś' ulica Chopina) . K a ż d e stowarzyszenie or ganizowało zebrania we w ł a s n y m zakresie. Koszt w y n a j ę c i a pokoju na zebranie w y n o s i ł 20 g u l d e n ó w m i e s i ę c z n i e i - s u m ę t ą dzielono na posz czególne stowarzyszenia. Plan zajęć u s t a l a ł ks. prezes . J u ż na p i e r w szym zebraniu organizacyjnym p o d a ł r a m o w y program pracy na naj bliższy okres. Zobowiązał wszystkie organizacje i towarzystwa zrzeszone w Zespole Polskich Towarzystw K o ś c i e l n y c h w Sopocie do: w s p ó l n y c h , k w a r t a l n y c h K o m u n i i Św.; u d z i a ł u w przygotowaniu dzieci do pierwszej K o m u n i i św. oraz j a k najliczniejszego u d z a ł u c z ł o n k ó w organizacji w pielgrzymce do Kościoła Ś w . Wojciecha . 88 89 90 91 Na k a ż d y rok podawano naczelne hasło, k t ó r e w y z n a c z a ł o plan pracy w danym roku. W r o k u 1937 h a s ł o programu pracy b r z m i a ł o : Miłość Boga i prawdziwa miłość bliźniego. A b y je u r z e c z y w i s t n i ć postulowano k w a r t a l n ą Spowiedź św. i K o m u n i ę św. Dlatego duszpasterz s t a r a ł się o zaproszenia do Sopotu 4 razy do r o k u księży P o l a k ó w z G d a ń s k a i Gdyni do pomocy w s ł u c h a n i u Spowiedzi św, w ś r ó d Polonii sopockiej. Proponowano, by ogólną liczbę c z ł o n k ó w p o w i ę k s z y ć do 900 osób. W szczególności program na rok 1937 p r z e w i d y w a ł : rozpowszechnienie mszału rzymskiego, ś p i e w n i k a C h w a l m y Pana i Przewodnika Katolic kiego, dwie pielgrzymki: 1 i 2 maja do C z ę s t o c h o w y dla wszystkich sta nów a 23 maja doroczną p i e l g r z y m k ę do kościoła Sw. Wojciecha. Ponad to zaplanowano na święto Chrystusa K r ó l a zlot w- Sopocie wszystkich oddziałów K S M z terenu g d a ń s k i e g o . O p r ó c z uroczystości z e w n ę t r z n y c h przewidzaino trzydniowe, stanowe rekolekcje z a m k n i ę t e w r ó ż n y c h do mach rekolekcyjnych na Pomorzu. Podobne rekolekcje organizowano dla młodzieży m ę s k i e j i żeńskeij oraz dla Towarzystwa Sw. Z y t y ze szcze g ó l n y m u w z g l ę d n i e n i e m przygotowania do m a ł ż e ń s t w a . W planach pracy Z P T K w Sopocie przewidywano też w dniu 27 czerwca w y c i e c z k ę do J a s t r z ę b i e j G ó r y . Dla u ś w i a d o m i e n i a u r o c z y s t o ś c i k o ś c i e l n y c h oraz ze względów wychowawczych zamierzano założyć p a r a f i a l n ą o r k i e s t r ę . 8 8 Tamże, 64—69. Warto nadmienić, iż z powodu napiętej sytuacji ks. J . Ma jewskiego zobowiązano również do pracy w duszpasterstwie niemieckim, co mogło wynikać z faktu iż parafia ta była parafią niemiecką. Tamże, 32. Tamże, 103. Tamże, 7—8. 8 9 90 91 KS. 166 PIOTR TOCZEK J e d n ą z f o r m o d d z i a ł y w a n i a b y ł y referaty, przy opracowywaniu któ r y c h u w z g l ę d n i a n o przede w s z y s t k i m takie tematy jak: miłość Boga, bliźniego i r a d o ś ć c h r z e ś c i a j ń s k ą . Szczególną u w a g ę zwracano na polski śpiew k o ś c i e l n y i dlatego na k a ż d y m zebraniu przeznaczono na to kwad rans czasu . W planie na r o k 1939 Z a r z ą d Towarzystw z a m i e r z a ł zorga n i z o w a ć w czasie wakacji wielkanocnych rekolekcje u ojców jezuitów w Orłowie . Zgodnie z s w y m i z a ł o ż e n i a m i Centralny K o m i t e t K a t o l i k ó w Polaków, Zespół Polskich Towarzystw K o ś c i e l n y c h w Sopocie r ó w n i e ż czynnie w ł ą c z y ł się w działalność Kościoła na n a j b l i ż s z y m terenie. U r z ą d z a n o akademie k u czci Chrystusa K r ó l a . P i e r w s z ą t a k ą uroczystość zorgani zowano 18 p a ź d z i e r n i k a 1936 r o k u o godz. 16.00 w sali Stoczni G d a ń skiej (przy u l i c y Fuchswall, obecnie Lisia Grobla). Program akademii p r z e d s t a w i a ł się n a s t ę p u j ą c o : na w s t ę p i e w w y k o n a n i u orkiestry K S M M z a b r z m i a ł y fanfary i polonez A - d u r F r y d e r y k a Chopina. Po k r ó t k i m za gajeniu złączone c h ó r y z a ś p i e w a ł y „ S a c r i s Solemnis" Hallera, po czym p r z e m ó w i e n i e wygłosił r e k t o r Seminarium Duchownego w Pelplinie, ks. Rozkwitalski na temat „ D u c h Chrystusowy w szkolnictwie". Wyrazem poparcia referatu był w s p ó l n y ś p i e w M y chcemy Boga oraz wykonane u t w o r y Nowowiejskiego „ K r ó l u j nam Chryste" i Piotra Czajkowskiego Andante Cantabile. Po czym sodałiska gimnazjalna d e k l a r o w a ł a wiersz „ N a obraz Matejski", jako w s t ę p do K a z a ń sejmowych ks. Piotra Skargi, odczytanych przez ks. prof. S t a n i s ł a w a N a g ó r s k i e g o . Z okazji jubileuszu prof. M i c h a ł Urbanek w y g ł o s i ł p r z e m ó w i e n i e pt. „ K s . Piotr Skarga w 400-lecie urodzin". W s p ó l n y ś p i e w Boże coś P o l s k ę zakończył a k a d e m i ę . 92 93 P o w y ż s z y program został w y d r u k o w a n y na p o j e d y ń c z y c h ulotkach, k t ó r e k o ń c z y ł y się apelem: Obowiązkiem każdego Polaka jest wziąć u¬ dział w akademii, aby zamanifestować przywiązanie do naszego Kościoła i Ojczyzny *. Fakt obecności 700 osób na akademii u w a ż a n o za sukces i stwierdzono: „ U d a n a akademia ś w i a d c z y w y m o w n i e o t y m , że społe c z e ń s t w o polskie na Z i e m i G d a ń s k i e j jest głęboko p r z y w i ą z a n e do wiary k a t o l i c k i e j " . Podobne akademie k u czci Chrystusa K r ó l a o d b y ł y się r ó w n i e ż w G d a ń s k u 27 p a ź d z i e r n i k a 1935, 18 p a ź d z i e r n i k a 1936 i 20 l i stopada 1938 roku, o godz. 16.30 w sali Stoczni G d a ń s k i e j . Nie odbiegając od zasadniczego programu wytyczonego na k a ż d y rok, u r z ą d z a n o p i e l g r z y m k i do C z ę s t o c h o w y , do Ś w . Wojciecha oraz Swarze wa z okazji koronacji cudownej f i g u r y M a t k i B o ż e j . W celach krajo9 95 96 97 9 2 Tamże, 35—37. Tamże, 114. Tamże, 16. Por. A. M a k u r a t h , dz. cyt. Tamże, 19. /Tamże, 106, Zob. Straż Gdańska 23 (1 12 1938). Wzmianka o pielgrzymce do św. Wojciecha, znajduje się pod datą 12 VI 1938 roku, do Swarzewa 8—10 I X 1937 roku, 92. 83 9 4 9 5 9 8 97 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 167 znawczych organizowano wycieczki jak np. na H e l ; u r z ą d z a j ą c je w s p ó l nie z C e n t r a l n y m K o m i t e t e m K a t o l i k ó w P o l a k ó w . Szczególną p o m o c ą służyły siostry d o m i n i k a n k i . W swej szerokiej działalności Z P T K w Sopocie szczególną w a g ę p r z y wiązywał do prac duszpasterskich i czynnie się w nie włączał nie t y l k o duchowo ale i materialnie. Na b u d o w ę polskiego kościoła pod wezwa niem Sw. Andrzeja Boboii w Sopocie przekazano łącznie 1000 g u l d e n ó w " . Na k a ż d y m zebraniu u r z ą d z a n o n a b o ż e ń s t w a , czy kwadranse liturgiczne. Dużo czasu p o ś w i ę c a n o sprawie nauki polskich pieśni religijnych, jak np. Boże coś Polskę, Pod T w ą obronę, Z tej biednej ziemi, P o b ł o g o s ł a w Jezu d r o g i . Wobec braku polskiego katechizmu do n a u k i religii sekretarka Z P T K 0 nieznanym nazwisku zobowiązała się p r z e t ł u m a c z y ć niemiecki kate chizm ks. P a w ł a Schutza na j ę z y k polski. C z ł o n k o w i e p o s z c z e g ó l n y c h towarzystw podejmowali p r a c ę w zakresie przygotowania dzieci do pier wszej K o m u n i i ś w . W celu p o d k r e ś l e n i a i ugruntowania p r z y n a l e ż n o ś ci do narodu polskiego u r z ą d z a n o uroczyste obchody w dniu ś w i ę t a nie podległości. K a ż d a taka rocznica b y ł a p o w i ą z a n a z u r o c z y s t ą Mszą św. 98 100 1 0 1 1 n a b o ż e ń s t w e m w j ę z y k u polskim w kościele Sw. Andrzeja Boboli w Sopocie . Razem z i n t e n s y w n ą działalnością na z e w n ą t r z szła w parze praca intelektualna i duchowa Polonii. O d b y w a ł a się ona p r z e w a ż n i e w formie w y k ł a d ó w o tematyce religijnej, przy czym w y k ł a d y starano się uwzględniać e n c y k l i k i papieskie. S p o ś r ó d w i e l u w y k ł a d ó w , m o ż n a b y w y mienić: — Encyklika papieska o w y c h o w a n i u c h r z e ś c i j a ń s k i m (ks. Alfons M u zalewski) — Wczesna K o m u n i a ś w . dzieci (historia) — Kongres Eucharystyczny w M a n i l i i — Historia kościołów na ziemi g d a ń s k i e j — Misje katolickie (znaczenie i cele m i s j i w pierwszych z a c z ą t k a c h Polski aż do nowoczesnych w krajach egzotycznych — ks. A . M u zalewski) — Poczynanie Gjca św. Piusa X I w sprawach m i s j i katolickich w k r a jach p o g a ń s k i c h — O obronie C z ę s t o c h o w y (wraz z filmem) — w y g ł o s z o n e przez pre legenta Polskiej Rady K u l t u r y 102 98 Tamże, 114. Tamże, 10. 'Tamże, 9, 106, 58. Tamże, 28—29. Powyższe uroczyste obchody odbyły się 15 X1 1937 roku w Domu Polskim i 20 X1 18938 roku wraz z Mszą św. i nabożeństwem w kaplicy przy ul. Nordstrasse (obecnie Powst. Warszawy). 99 100 101 102 KS. 168 PIOTR TOCZEK — Plan d z i a ł a n i a Polskiej Rady K u l t u r y przy Gminie Polskiej Zwią zku P o l a k ó w w G d a ń s k u . — Wychowanie młodzieży, m a ł ż e ń s t w o chrześcijańskie i problemy gospodarcze i religijne (ks. W. S z y m a ń s k i ) P o d s u m o w u j ą c działalność Zespołu Polskich Towarzystw Kościelnych w Sopocie n a l e ż y s t w i e r d z i ć , że s t a n o w i ą c p o d s t a w ę A k c j i Katolickiej p e ł n i ł y one w m i a r ę możności swoje zadania z korzyścią dla Kościoła i dla naszego n a r o d u . 1 0 3 104 POLSKIE ORGANIZACJE KATOLICKIE 7. Katolickie Stowarzyszenie Kobiet Mężczyzn i Katolickie Stowarzyszenie Oba stowarzyszenia działając w ramach A k c j i Katolickiej w W o l n y m Mieście G d a ń s k u , statut z a c z e r p n ę ł y z organizacji o tej samej nazwie działającej w t y m czasie w Polsce. Siedzibą Stowarzyszenia był Gdańsk. Pod w z g l ę d e m p r a w n y m p o w y ż s z e organizacje n a l e ż a ł y do Centralnegc K o m i t e t u K a t o l i k ó w P o l a k ó w Diecezji G d a ń s k i e j , k t ó r e g o prezesem był ks. Franciszek Rogaczewski . Jurysdykcyjnie Stowarzyszenia pozosta w a ł y w ścisłej zależności od biskupa diecezjalnego. Biskup miał prawo mianowania i o d w o ł a n i a prezesa z a r z ą d u i sekretarza a nawet rozwią zania organizacji . Za patrona Stowarzyszenia obrano Najświętsze Serce Pana Jezusa, a Jego ś w i ę t o było g ł ó w n ą uroczystością organizacji. Sto warzyszenia nie b y ł y z w i ą z a n e z p a r t i a m i p o l i t y c z n y m i . Za naczelne zadanie organizacje te o b r a ł y sobie wychowanie ludzi w c h o d z ą c y c h w ich s k ł a d na ś w i a t ł y c h i czynnych c z ł o n k ó w Kościoła katolickiego, przy gotowanie ich do indywidualnego i zbiorowego Apostolstwa oraz szerze nie zasad katolickich we wszystkich dziedzinach życia. 105 103 107 108 W ramach o g ó l n y c h zasad Statut K S K i K S M wylicza podstawowe zadania, k t ó r e s p r o w a d z a j ą się do: krzewienia p r a w d r e l i g i i katolic kiej, zasad moralnych, katolickiego ducha obywatelskiego i miłosierdzia c h r z e ś c i j a ń s k i e g o oraz zrozumienia spraw p a ń s t w o w y c h , popiera i sze rzy o ś w i a t ę i n a u k ę o p a r t ą na ś w i a t o p o g l ą d z i e katolickim, a zwłaszcza 03 * iProtokularz Zespołu... 23, 44, 50, 63, 117, 118, 110. Brak w niektórych wy padkach nazwiska prelegenta. * Tamże, 33. iKs. A. B a c i ń s k i , dz. cyt., 57. Por. List Zarządu Zespołu Polskich To warzystw Kościelnych w Sopocie do ks. biskupa E . 0'Rourke z 26 X 1936, Akta Polnische Kirchliche Vereine, w: A K B G d — D 43. Por. Poświadczenie CKKPDGd z 24X1 1937,, w: A K B G d — D 43. Poświadczenie C K K P D G d , jw. Por. ks. A. B a c i ń s k i , dz. cyt. .Statut K S K i K S M Poznań 1936 w: Akta Polnische Kirchliche Vereine w: A K B G d — D 43. Tamże. 04 1 0 5 1 0 6 1 0 7 108 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 169 twórczość l i t e r a c k ą i a r t y s t y c z n ą . W s p o ł e c z e ń s t w i e szerzy katolickie zasady życia społecznego, higieny i wychowania fizycznego oraz katolicki ruch t r z e ź w o ś c i . W celu realizacji tak w z n i o s ł y c h i głębokich z a m i e r z e ń obrano odpo wiednie k u temu środki. Na pierwszym miejscu postawiono sakramenty święte, n a b o ż e ń s t w a , m o d l i t w y , egzorty rekolekcje, procesje i p i e l g r z y m k i . P r ę ż n o ś ć organizacji m i a ł y z a p e w n i ć konferencje, zebrania członków, zloty, zjazdy, kursy, manifestacje, porady prawne i t p . C h c ą c u t r z y m a ć stały kontakt z n a u k ą katolicką, z ż y c i e m Kościoła i polską k u l t u r ą or ganizowano w y k ł a d y , pogadanki, z a k ł a d a n o biblioteki, S t a ł y m p u n k t e m w c a ł o r o c z n y m harmonogramie zajęć b y ł y p i e l g r z y m k i do C z ę s t o c h o w y i udział w u r z ą d z a n i u b a z a r ó w . K S K było m i ę d z y i n n y m i fundatorem szat l i t u r g i c z n y c h . Jadwiga Zawrocka — członkini K S K w Sopocie — uczestniczka Kongresu Eucharystycznego w M a n i l i wygłosiła referat sprawozdawczy . K S K w N o w y m Porcie 29 marca 1937 w sali Stoczni Gdańskiej urządziło przedstawienie amatorskie pt. ,,Stryj A g a p i t " (ko media w trzech aktach) . Na polu s p o ł e c z n y m Stowarzyszenia zazna czały swoją obecność przez organizowanie ognisk, świetlic, schronisk, kolonii wakacyjnych i boisk . Realizację z a d a ń dostosowywano do ak tualnych potrzeb i w a r u n k ó w w łączności z Diecezjalnym I n s t y t u t e m A k c j i Katolickiej. W ramach tej w s p ó ł p r a c y należało u z g a d n i a ć wszel kie sposoby w y k o n y w a n i a p r o g r a m ó w A k c j i Katolickiej w diecezji. Wszy stkie uroczystości i manifestacje kościelne m u s i a ł y b y ć zatwierdzone . Ścisła w s p ó ł p r a c a z i n n y m i Stowarzyszeniami w z m a c n i a ł a w i a r ę i po czucie polskości w ś r ó d Polonii g d a ń s k i e j . B y ł o to wyrazem solidarności P o l a k ó w w G d a ń s k u w m y ś l wzniosłej idei: J e d n o ś c i ą silni — Szczęść Boże. 109 111 112 113 114 115 2. Towarzystwa Budowy Kościołów Polskich w Wolnym Mieście Gdańsku O działalności P o l a k ó w — k a t o l i k ó w w W o l n y m Mieście G d a ń s k u niewiele m a m y informacji. Nie pisali o t y m ze z r o z u m i a ł y c h w z g l ę d ó w Niemcy; nie podejmowano tego tematu t a k ż e w prasie polskiej z uwagi na to, że duchowi katolicyzmu nie zawsze s p r z y j a ł a ó w c z e s n a sytuacja. Niemniej od p o c z ą t k u istniał silny opór przeciwko antypolskiej d z i a ł a l ności w y n a r a d a w i a j ą c e j prowadzonej przez stowarzyszenie niemieckie 1 0 9 110 111 1 1 2 113 114 115 Statut K S K i KSM, Poznań 1936. Tamże. A. M a k u r a t h, dz. cyt., Protokularz Zespołu... 50. Straż Gdańska, 6 (1937). Statut K S K i KSM. Tamże. KS. 170 PIOTR TOCZEK Z e n t r u m . D u s z ą tego oporu b y ł y polskie i katolickie organizacje, powo ł y w a n e do życia w celu samoobrony . W 1923 r o k u utworzono pierw sze Towarzystwo B u d o w y K o ś c i o ł ó w Polskich w G d a ń s k u - W r z e s z e z u . k t ó r e g o P r z e w o d n i c z ą c y m został ks. B r o n i s ł a w Komorowski. N a s t ę p n i e p o w s t a w a ł y dalsze tego rodzaju Towarzystwa, g d y ż naczelnym ich za daniem b y ł o staranie się o b u d o w ę polskich kościołów i kaplic w więk szych skupiskach Polonii na terenie Wolnego Miasta G d a ń s k a . Postano wiono w y k o r z y s t a ć obiekty przyznane Polsce przy podziale mienia p a ń stwowej b y ł e j Rzeszy . Z c h w i l ą powstania Towarzystwa p r z y s t ą p i o n o do zbierania funduszy w ś r ó d s p o ł e c z e ń s t w a , zaś Komisarz Generalny RP w G d a ń s k u p r z e k a z a ł T o w a r z y s t w u część koszar we Wrzeszczu przy u l i c y K o ś c i u s z k i i D z i e r ż y ń s k i e g o celem zaadoptowania na k o ś c i ó ł . N o m i n a c j ę na r e k t o r a p r z y s z ł e g o kościoła z dniem 28 lipca 1924 roku otrzymał ks. B r o n i s ł a w K o m o r o w s k i , dotychczasowy wikariusz przy kościele Sw. M i k o ł a j a w G d a ń s k u . Z miejsca p o d j ę t o w szybkim tem pie p r a c ę , tak że jeszcze w 1924 r o k u otwarto k a p l i c ę , późniejszą zak r y s t i ę , a j u ż w majul925 r o k u n a s t ą p i ł o p o ś w i ę c e n i e przez ks. bpa 0 ' R o u r k e kościoła pod wezwaniem Sw. S t a n i s ł a w a B i s k u p a . 116 117 118 119 1 2 0 121 Kolejno p o w s t a ł o Towarzystwo B u d o w y Kościołów, k t ó r e s t a r a ł o się o b u d o w ę kościoła Chrystusa K r ó l a w G d a ń s k u i polskiego kościoła w Sopocie . Pierwsza odezwa Towarzystwa B u d o w y Kościoła Chrystusa K r ó l a u k a z a ł a się w d w u m i e s i ę c z n i k u Zjednoczenia Zawodowego Z w i ą z kowiec w dniu 12 maja 1928 r. S k ł a d k i w y n o s i ł y miesięcznie 50 P I , rocznie 5 g u l d e n ó w . D l a zasilenia funduszy pod b u d o w ę polskich koś ciołów i kaplic u r z ą d z a n o w n i e w y k o ń c z o n y c h jeszcze pomieszczeniach bazary, k t ó r e cieszyły się d u ż ą f r e k w e n c j ą . Tak np. dochód z bazaru z dnia 4 p a ź d z i e r n i k a 1936 r o k u Towarzystwo p r z e z n a c z y ł o na zapłacenie d z w o n ó w , a fundusze z innego bazaru przekazano na zakup szat l i t u r gicznych dla kościoła Chrystusa K r ó l a . 122 1 2 3 124 1 2 5 Mówiąc o r o l i b a z a r ó w n a l e ż y dodać, że dochody z nich przeznaczono r ó w n i e ż na inne cele dobroczynne l u b w a ż n e społecznie. O d b y w a ł y się one w d u ż y c h salach, m i ę d z y i n n y m i w sali sportowej we Wrzeszczu, obecnej Operze B a ł t y c k i e j . Na bazarach organizowano stoiska z bufeta m i , k a w i a r n i ę , loterię, koło szczęścia i t p . Zaopatrzenie b u f e t ó w s t a n o w i ł y 1 1 7 A. M a k u r a t h, dz. cyt. RPGd — M. P e l c z a r . Zbiór dokumentów... I I , 1921—1923, 7, 49. Tamże. K s . A. B a c i ń s k i , dz. cyt., 50, 62—63. Por. A. M a k u r a t h , /Tamże. Straż Gdańska 21 (1935), 12 (1937). 128 Z w i ą z k o w i 5 (1,928). Straż Gdańska 2 (1936). Straż Gdańska 18, 19 (1936), 3 (1937). 1 1 8 118 1 1 9 Ł 2 e 1 2 1 1 2 8 ec 1 2 4 1 2 5 dz. cyt. DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 171 potrawy ofiarowane b e z p ł a t n i e . R ó w n i e ż fanty p o c h o d z i ł y z dobrowol nych ofiar. O b s ł u g ę stanowisk p e ł n i ł y honorowo c z ł o n k o w i e Towarzy stwa Polek, K S M Ż i K S M M oraz inne osoby . Bazary cieszyły się wśród s p o ł e c z e ń s t w a dużą p o p u l a r n o ś c i ą , b y ł y f o r m ą d z i a ł a n i a Polonii gdańskiej, dając okazję do s p o t k a ń r ó ż n y c h w a r s t w społecznych. 120 3. Towarzystwo Polek Towarzystwo Polek b y ł o n a j s t a r s z ą o r g a n i z a c j ą kobiecą w G d a ń s k u , k t ó r a istniała już od 1905 r o k u ale oficjalnie została założona 3 maja 1£08 r o k u przez nestora ruchu polskiego w G d a ń s k u J ó z e f a C z y ż e w skiego . Towarzystwo w c h o d z i ł o w skład Katolickiego Z w i ą z k u Polek w Poznaniu, k t ó r y jako patrona p r z y j ą ł M a t k ę B o s k ą . P i e r w s z ą prze wodniczącą była Ida Zielkowa a w s p ó ł p r a c o w a ł y z nią Jadwiga K r ę g l e w ska — jej c ó r k a oraz Helena Hoffman — siostra A . Hoffmana, dyrygen ta c h ó r u L u t n i a . Osoby te p r o w a d z i ł y w czasach zaboru pruskiego tajne nauczanie dzieci polskich, za co często b y ł y skazywane na g r z y w n y i i n ne represje . Po wojnie w 1918 r o k u Towarzystwo restytuowano pod dawną nazwą, a w 1936 r o k u Towarzystwo Polek z m i e n i ł o n a z w ę na Katolickie Stowarzyszenie K o b i e t . 127 128 129 130 131 Działalność s w ą rozwijało w szeregu o ś r o d k ó w w c e n t r u m G d a ń s k a , w Siedlcach, N o w y m Porcie, we Wrzeszczu, Oruni, Oliwie, Sopocie oraz w T r ą b k a c h W i e l k i c h i w P i e k l e . Towarzystwo Polek w Oliwie, k t ó r e od 1936 r. zmienia n a z w ę podobnie jak w G d a ń s k u i Sopocie na Katolic kie Stowarzyszenie K o b i e t , zamierzano p o w o ł a ć do życia j u ż w 1919 r. ale zebranie konstytucyjne w k t ó r y m w z i ę ł y u d z i a ł przedstawicielki To warzystwa Polek z G d a ń s k a i ks. Franciszek Rogaczewski o d b y ł a się do piero 30 marca 1930 r. Zmieniona nazwa z n a l a z ł a się wyhaftowana na sztandarze . D z i a ł a c z k a m i tego Towarzystwa b y ł y : Irena Wieczorkie wicz, Ł u c j a Strongowska, Pelagia Michnowa, Ł u c j a P u ł c z y ń s k a , K l a r a 132 133 134 126 A. M a k u r a t h , dz. cyt. S. M i k o s , Ogryczakowie Apolonia (1875—1949) i Roman (1873—1939) w: Pomorscy patroni ulic trójmiasta, Gdańsk 1977, 219; Por. M. Koprowska, Działalność członków byłej Polonii Gdańskiej w okresie międzywojennym i w XXX-leciu PRL (maszynopis). iPor. RPGd — A. Makurath. Z. C i e s i e l s k i , Teatr Polski..., 81; Por. M. K o p r o w s k a , Polskie organizacje kobiece w Wolnym Mieście Gdańsku, w: 50-lecie gdańskich organizacji polonijnych, Gdańsk 1973, 72—77. M. K o p r o w s k a , Działalność członkiń byłej Polonii gdańskiej. RPGd — A. M a k u r a t h ; Por. M. K o p r o w s k a jw. Z. C i e s i e l s k i jw. Por. RPGd jw.; Por. M. K o p r o w s k a , Pol skie organizacje kobiece... jw. 182 Wykaz organizacji polskich na terenie Wolnego Miasta Gdańska według stanu na dzień 1 czerwca 1931 roku, WAPGd, Akta Senatu Wolnego Miasta Gdańska. (Fr. M a m u s z k a, Kaszubi Oliwscy, 127. Zmiana ta mogła nastąpić prawdoporobnie pod nacis.kiem nieoficjalnym i organizacji polskich wyrazy polskie. 034 _ M a m u s z k a, dz. cyt. 127 128 129 130 181 1 8 3 Fr KS. 172 PIOTR TOCZEK D r o s z y ń s k a , Zofia R y b i ń s k a , W a c ł a w a Siatkowska , Teresa K o p c z y ń ska, Pelagia Bigocka, A n n a D ł u ż e w s k a , Maria Minikowska i i n n e . P o l k i s k u p i a j ą c e się przy k a ż d y m polskim kościele posiadały w ł a s n y sztandar ozdobiony wizerunkiem M a t k i Boskiej Częstochowskiej i bia ł y m o r ł e m . Celem Towarzystwa b y ł o : roztoczenie opieki nad dzieckiem polskim, jego r e l i g i j n y m wychowaniem i nauczaniem; krzewienie pol skości poprzez organizowanie odczytów, o b c h o d ó w ś w i ą t narodowych, wycieczek, k u l t y w o w a n i e sztuki regionalnej p r z y pomocy wystaw i przedstawień teatralnych . W s p ó ł p r a c a z K o ś c i o ł e m p o l e g a ł a na udziale we wszystkich uroczysto ściach k o ś c i e l n y c h i pielgrzymkach, tak w charakterze uczestniczek, jak i w s p ó ł o r g a n i z a t o r e k , a z .drugiej strony na udziale księży jako opieku nów, w y k ł a d o w c ó w i w s p ó ł o r g a n i z a t o r ó w , zwłaszcza w działalności pa triotycznej. K u r a t o r a m i oddziałów towarzystwa b y l i : ks. B r o n i s ł a w K o morowski, ks. Franciszek Rogaczewski w G d a ń s k u , ks. W i k t o r Wysocki, ks. W ł a d y s ł a w S z y m a ń s k i , ks. Walter Hoeft, ks. Jerzy Majewski w So pocie i ks. Józef D y d y m s k i w parafii P i e k ł o . W ś r ó d osób ś w i e c k i c h na szczególne uznanie zasługuje praca Kunegundy P a w ł o w s k i e j , gorącej p a t r i o t k i i działaczki z T r ą b e k Wielkich. P r a c o w a ł a w przedszkolu. To w ł a ś n i e na skutek jej p r o ś b y biskup Ed w a r d 0 ' R o u r k e zgodził się b y dzieci polskie b y ł y bierzmowane osobno . W y b i t n ą działaczką b y ł a też Apolonia Ogryczakowa, k t ó r a organizowała z b i ó r k i oraz r ó ż n e imprezy, a dochód z nich b y ł przeznaczony dla najbar dziej p o t r z e b u j ą c y c h pomocy r o d a k ó w . Jej działalność charytatywna p r z y b r a ł a takie rozmiary, że dary zaczęły n a p ł y w a ć z całego Pomorza G d a ń s k i e g o . Za s w ą działalność b y ł a d w u k r o t n i e odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi . 135 156 137 1 3 8 139 140 Działaczki Towarzystwa o p i e k o w a ł y się d z i a t w ą w polskich przedszko lach, zwanych w t e d y ochronkami Macierzy Szkolnej, i młodzieżą ze szkół senackich udzielając jej pomocy w nauce. W ochronce polskiej w Sopocie (przy Parkstrasse 18 obecnie 22 lipca), zorganizowano 24 marca 1927 r o k u p o g a d a n k ę wraz z p r z e ź r o c z a m i , k t ó r e p r z e d s t a w i a ł y sceny z życia Ś w . K a z i m i e r z a . Z i n i c j a t y w y polskich kobiet ks. Franciszek Rogaczewski wygłosił w dniu 23 maja'1927 r o k u referat: Matka Boska 141 1 3 5 Tamże. M. K o p r o w s k a , Udział kobiet w życiu religijnym Polonii Gdańskiej {maszynopis). M. K o p r o w s k a, Polskie organizacje kobiece w W.M. Gdańsku jw. Por. RPGd jw. iM. K o p r o w s k a , Udział kobiet w życiu religijnym Polonii Gdańskiej (maszynopis). RPGd — A. M a k u r a t h , S. M i k o s , dz. cyt., 220—221. Gazeta Gdańska — Echo Gdańskie, 49 (1927). 138 1 3 7 108 1 3 9 1 4 0 141 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH.. 173 Częstochowska, Królową Korony Polskiej, zaś w N o w y m Porcie w 1929 roku Polacy w y s ł u c h a l i referatu z p r z e ź r o c z a m i o Tadeuszu Kościuszce. Wśród t e m a t y k i prelekcji m o ż e m y znaleźć takie jak: O b r z ę d y l i t u r g i c z ne Wielkiego Postu aż do Wielkiej Nocy, Czym jest szczęście i w j a k i sposób stać się szczęśliwym, O p r a w y m charakterze, a D r J e ż o w a na m i e sięcznym zebraniu 16 lipca 1928 r o k u z a p o z n a ł a s ł u c h a c z k i z bogactwami naturalnymi Polski ' . 1 12 Po zjednoczeniu G m i n y Polskiej ze Z w i ą z k i e m P o l a k ó w w dniu 3 ma ja 1937 r o k u rozpoczęła się akcja łączenia Towarzystw Polek z K o ł a m i Pracy Kobiet. P o l k i b y ł y organizatorkami b a z a r ó w , u b i e r a ł y o ł t a r z e na procesję Bożego Ciała i w s p ó ł d z i a ł a ł y we wszystkich katolickich i m p r e ząch. Z okazji budowy kościołów polskich o f i a r o w y w a ł y paramenty l i turgiczne . W Sopocie Towarzystwo Polek w z n o w i ł o s w ą działalność 8 czerwca 1919 roku. Założycielką b y ł a Halina Tomaszewska. W n a s t ę p n y c h latach prezeskami b y ł y : Nina Czerniewska, Zofia B r e s i ń s k a , Julia Zakrzewska, S t a n i s ł a w a P t a s z y ń s k a , Maria Rueckerowa, K l a r a Brzoskowska, W a l e n tyna Kurpisz-Rothowa i inne. N a j w i ę k s z y r o z k w i t organizacji p r z y p a d a ł na p r e z e s u r ę H a l i n y Tomaszewskiej (1919—1923) i M a r i i Rueckerowej (1927—1931). Działalność s w ą s k u p i a ł y na organizowaniu k u r s ó w gos podarczych, j ę z y k a polskiego, opieki nad p o l s k ą o c h r o n k ą , przygotowy waniem uroczystości patriotycznych i i n n y c h imprez r o z r y w k o w y c h . So pockie Polki o t w o r z y ł y w sali ochronki, c z y t e l n i ę i w y p o ż y c z a l n i ę k s i ą żek . 143 144 B o h a t e r s k ą b y ł a postawa kobiet, mieszkanek Nowego Portu, kiedy oparły się decyzji proboszcza o u s u n i ę c i u sztandaru Towarzystwa z w i zerunkiem M a t k i Boskiej C z ę s t o c h o w s k i e j i Białego Orła. Stanowisko proboszcza było podyktowane sprzeciwem l u d n o ś c i niemieckiej. Dzięki interwencji p r z e w o d n i c z ą c e j u w ł a d z k o ś c i e l n y c h i miejskich sztandar pozostał w kościele . Imprezy teatralne Towarzystwa o d b y w a ł y się rzadko, g ł ó w n i e w pierwszym dziesięcioleciu okresu m i ę d z y w o j e n n e g o . Okazją do organi zowania p r z e d s t a w i e ń b y ł y najczęściej obchody rocznic Towarzystwa, a także chęć zdobycia ś r o d k ó w na cele dobroczynne. Wystawiano też po pularne przedstawienia p r z e w a ż n i e o charakterze k o m e d i o w y m jak np. chętnie grywana jednoaktowa komedia H . Sienkiewicza Z a g ł o b a swa tem; Twaina Timorryego komedia o człowieku, k t ó r y r e d a g o w a ł g a z e t ę rolniczą. Podejmowano się r ó w n i e ż wystawiania u t w o r ó w o w i ę k s z y m 145 142 Art. cyt. z 28 V I I I 1928 (190), Straż Gdańska 2 (1936). RPGd — A. M a k u r a t h , M. K o p r o w s k a ; por. Gazeta 129 (1920). Fr. M a m u s z k a , Sopot, szkice z dziejów, Gdańsk 114—115. M. K o p r o w s k a , Udział kobiet... 143 144 145 Gdańska KS. 174 PIOTR TOCZEK stopniu t r u d n o ś c i dla a m a t o r ó w . Do nich zaliczyć n a l e ż y Galasiewicz* C z a r t o w s k ą ł a w ę i Zakopane . Działaczki Towarzystwa we w ł a s n y n zakresie szyły stroje na w y s t ę p y zespołów amatorskich. W katolickie, postawie Polek g d a ń s k i c h n a l e ż y p o d k r e ś l i ć ich patriotyzm. Obejmowa ły s w ą t r o s k ą całe rodziny, otaczając je opieką m a t e r i a l n ą i m o r a l n ą czego wyrazem było np. przygotowanie u b r a ń dla dzieci z niezamożnycł rodzin p r z y s t ę p u j ą c y c h do pierwszej K o m u n i i Św., zaś ich rodzicon* s t a r a ł y się z a p e w n i ć p r a c ę w polskich instytucjach. 146 4. Towarzystwa Ludowe P o w a ż n y m zapleczem organizacyjnym dla G m i n y Polskiej b y ł y dzia łające w czasach Wolnego Miasta G d a ń s k a Towarzystwa Ludowe. Wy wodziły się one z r o z w i n i ę t e g o na Pomorzu G d a ń s k i m na przełomie X I ^ i X X w i e k u ruchu, k t ó r e g o inicjatorem był g ł ó w n i e gdańszczanin J ó zef C z y ż e w s k i . Dzięki jego inicjatywie p o w s t a ł y te stowarzyszenia w G d a ń s k u i okolicy, jeszcze w czasach z a b o r ó w . Należało do nich założom w G d a ń s k u w 1884 r o k u Towarzystwo Ludowe J e d n o ś ć , skupiające ro b o t n i k ó w rolnych, r z e m i e ś l n i k ó w oraz drobnych k u p c ó w narodowość: p o l s k i e j . Na w z ó r Towarzystwa Ludowego J e d n o ś ć p o w s t a ł y poten: na Pomorzu takie stowarzyszenia ludowe jak np. O ś w i a t a czy Gwiazda Z i n i c j a t y w y Józefa C z y ż e w s k i e g o p o w s t a ł Z w i ą z e k Polskich Towarzystw L u d o w y c h w G d a ń s k u s k u p i a j ą c y inne, podobne towarzystwa. W 1907 roku działało na Pomorzu 56 kół zrzeszających 6594 członków, a w 1914 roku j u ż 113 kół s k u p i a j ą c y c h około 15 t y s i ę c y o s ó b . Towarzystwa te p r z e t r w a ł y okres pierwszej w o j n y ś w i a t o w e j , a w czasach Wolnego Mia sta G d a ń s k a z y s k a ł y one na popularności, na t y m terenie działało ich aż 14149 N a l e ż a ł y do nich: Towarzystwo Ludowe J e d n o ś ć w G d a ń s k u (300 członków), Towarzystwo Ludowe Gwiazda we Wrzeszczu (50 członków), Towarzystwo Ludowe J e d n o ś ć w O l i w i e (40 członków), Towarzystwo Ludowe ś w . J a d w i g i w N o w y m Porcie (400 członków), Towarzystwo L u dowe O ś w i a t a w Siedlcach (45 członków), Towarzystwo Ludowe w So pocie (95 członków), w Starych Szkotach (50 członków), w T r ą b k a c h Wielkich, K a ł d o w i e , P o s t o ł o w i e , Mierzeszynie, Ełganowie, Kleszczewie, Pręgowie i w Oruni . 147 148 150 1 4 8 Z. C i e s i e l s k i , jw., 81—82; por. tamże, O teatrze Polskim w W.M, Gdańsku, w: Pomorze Gdańskie nr 2. Gdańsk 1965, 1344—136. Z. C i e s i e l s k i , Teatr Polski.., 18—19; por. S. M i k o s , Józef Czy żewski w: Pomorscy patroni ulic Trójmiasta, Gdańsk 1977, 59. iS. M i k o s , dz. cyt. 149 Tamże. 150 łwykaz organizacji polskich na terenie W.M. Gdańska według stanu na dzień 1 czerwca 1931 r. w: Skrótowy wyciąg z akt Senatu W.M. Gdańska w: WAP Gd. 1 4 7 148 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 175 Do g ł ó w n y c h z a d a ń ruchu towarzystw ludowych, d z i a ł a j ą c y c h w ś r ó d chłopskich, robotniczych, r z e m i e ś l n i c z y c h i d r o b n o m i e s z c z a ń s k i c h k r ę g ó w społecznych należało rozbudzenie i umacnianie poczucia narodowego. Za dania te łączyły się z ż y c i e m r e l i g i j n y m a s p r o w a d z a ł y się do popierania i szerzenia m o r a l n o ś c i i o ś w i a t y opartej na fundamencie r e l i g i j n y m , w ścisłym z w i ą z k u z K o ś c i o ł e m . Krzewiono cnoty domowe i obywatel skie, pracowitość, s u m i e n n o ś ć , trzeźwość, oszczędność, poczucie godno ści i w a r t o ś c i rodzinnego pożycia. Uczono lepszej znajomości p r a w k r a jowych administracyjnych, g m i n miejskich i w y n i k a j ą c y c h stąd obo wiązków obywatelskich jak i p r z y s ł u g u j ą c y c h swobód p r a w n y c h . Z w r a cano u w a g ę na korzystniejsze rozpoznanie z a w o d ó w poprzez krzewienie p r z e m y s ł u domowego. A b y realizacja t y c h celów s t a ł a się r z e c z y w i s t o ś cią, działacze zastosowali takie ś r o d k i jak: z a c h ę c a n i e do regularnego w y konywania p r a k t y k religijnych, religijne i moralne wychowanie dzieci, p i e l ę g n o w a n i e ś p i e w u kościelnego i ś w i e c k i e g o . P o n i e w a ż i s t n i a ł y czy telnie dlatego usilnie zalecano korzystanie z nich. Rekreacyjny cel mia ły wycieczki, towarzyskie zabawy i przedstawienia. Repertuar teatru dla ludu o b e j m o w a ł sztuki nawet w y m a g a j ą c e dużego w y s i ł k u od ama t o r ó w jak cztero aktowy dramat historyczny L . S t a r z e ń s k i e g o Gwiazda S y b e r i i . Na czele k a ż d e g o Towarzystwa Ludowego stał kurator, k t ó r y m najczęściej była osoba duchowna . Zebrania o d b y w a ł y się regular nie co m i e s i ą c . W k a ż d e j miejscowości działał m ą ż zaufania. Jego za daniem było pozyskiwanie nowych członków, troska o ich m o r a l n y t r y b życia oraz opieka nad ubogimi i c h o r y m i . 151 152 153 154 155 156 157 5. Towarzystwa św. Zyty Z ramienia Towarzystw L u d o w y c h Józef C z y ż e w s k i iozpoczął akcję zakładania Towarzystw św. Z y t y . To r ó w n i e ż jedna z najbardziej roz budowanych polskich organizacji w W o l n y m Mieście G d a ń s k u , istniejąca od 1919. K u r a t o r a m i stowarzyszenia b y l i : ks. Bernard Wiecki, ks. B r o nisław Komorowski, ks. Franciszek Rogaczewski . Szczególną opieką 1 5 8 159 151 Ustawy Towarzytwa Ludowego, w: Polnische Kirchliche V er eine w: AKBGd — D 43. Tamże. Ustawy Towarzystwa Ludowego. Z. C i e s i e l s k i , O teatrze Polskim..., 134—136. K. K u b i k , Józef Czyżewski i jego działalność społeczno-polityczna do 1920 roku, w: Gdańskie Zeszyty Humanistyczne. Prace Pomorzoznawcze, R. I X (1966), nr 14, Gdańsk 1966, 85. Gazeta Gdańska 1919—4939. K . Kubik, dz. cyt. 86. Por. . S o c h a c z e w s k a , Polskie Towarzystwo kulturalne Gdańska w latach 1891—1910, w: Gdańskie Zeszyty Humanistyczne. Prace Pomorzoznawcze 1—2, Gdańsk 1959, 177—179. >Z. C i e s i e l s k i , dz. cyt., 83. Por. A. M a k u r a t h , dz. cyt. 1 5 2 158 154 1 5 5 158 157 158 159 KS. 176 PIOTR TOCZEK stowarzyszenie otaczało dziewczęta, pomocnice domowe p r z y b y ł e z Pol ski a zatrudnione p r z e w a ż n i e u niemieckich p r a c o d a w c ó w . Troszczono się o to by m ł o d e , polskie pokolenie w y c h o w a ć w duchu r e l i g i j n y m i na r o d o w y m ™ . Towarzystwo polskiej s ł u ż b y żeńskiej w G d a ń s k u pod wez waniem ś w . Z y t y w celu zrealizowania swojego przedsięwzięcia przy s t ę p o w a ł o w s p ó l n i e do S a k r a m e n t ó w Św., u c z e s t n i c z y ł o w w y k ł a d a c h i odczytach religijnych, naukowych i historycznych . Organizacyjnie s k ł a d a ł o się z z a r z ą d u i członkiń, p r z e w o d n i c z ą c y m b y ł zawsze ksiądz katolicki w ł a d a j ą c y poprawnie j ę z y k i e m polskim. Do z a r z ą d u oprócz prezesa i wiceprezesa w c h o d z i ł y : sekretarka, kasjerka, ich zastępczynie i dwie ł a w n i c z k i . C z ł o n k i n i ą Towarzystwa m o g ł a b y ć k a ż d a Polka po u¬ k o ń c z e n i u 14-go r o k u życia jeżeli n a l e ż a ł a do jakiejkolwiek organizacji w innej parafii g d a ń s k i e j . K a ż d ą członkinię m i a ł o cechować wzorowe życie moralne i dbałość o w e w n ę t r z n y i z e w n ę t r z n y r o z w ó j towarzystwa. N a k ł a d a n o o b o w i ą z e k uczęszczania na w s p ó l n e uroczystości kościelne jak i na zebrania, k t ó r e o d b y w a ł y się co d r u g ą n i e d z i e l ę . Członkinie b e z p ł a t n i e o t r z y m y w a ł y k s i ą ż k i i t y g o d n i k i . Towarzystwo na wypadek choroby u d z i e l a ł o materialnego wsparcia. Duchowo wspierano każdq z m a r ł ą c z ł o n k i n i ę w formie Mszy św. 1 1151 1 6 2 163 W razie r o z w i ą z a n i a Towarzystwa prawo do m a j ą t k u przechodziło na Katolickie Stowarzyszenie K o b i e t w G d a ń s k u . Towarzystwo św. Zyty istniało przy wszystkich kościołach polskich i niemal wszędzie tam, gdzie okresowo odprawiano n a b o ż e ń s t w a w j ę z y k u polskim. Szczególną opieką otaczał pomocnice domowe ks. Franciszek Rogaczewski, k t ó r y chciał dla Ż y t e k s t w o r z y ć w G d a ń s k u dom spokojnej starości. Zamiaru wykupienia obszernego domu p r z y obecnym placu 1 Maja nie można było z r e a l i z o w a ć , g d y ż w ł a d z e g d a ń s k i e nie udzieliły zezwolenia na k u p n o . Organizowano szereg wycieczek w g ł ą b kraju, jak r ó w n i e ż i na bliskie Pomorze; m . i r i . Towarzystwo z o r g a n i z o w a ł o 11 czerwca 1937 roku w y c i e c z k ę do W e j h e r o w a . C z ł o n k i n i e ż y w o i n t e r e s o w a ł y się sprawą budowy polskich ś w i ą t y ń . Apolonia Ogryczakowa w imieniu Towarzy stwa w r ę c z y ł a ks. proboszczowi K o m o r o w s k i e m u s u m ę 210 guldenów, jako p i e r w s z ą r a t ę na w i t r a ż do kościoła Ś w . S t a n i s ł a w a we Wrzeszczu , 1 6 4 165 166 107 Organizacja r ó w n i e ż u r z ą d z a ł a , zwłaszcza w pierwszym dziesięciole ciu, doroczne przedstawienia. S i ę g a n o g ł ó w n i e po repertuar o tematyce 160 Ustawy Towarzystwa św. Zyty, w: Polnische Kirchliche A K B G d D 43. Tamże. Ustawy. Tamże. Por. Gazeta Gdańska 1919—1939. Ustawy... |A. M a k u r a t h, dz. cyt. 166 protokularz Zespołu Polskich Towarzystw... 53—54. Gazeta Gdańska — Echo Gdańskie 218 (1926). 161 162 1 6 3 164 1 6 5 167 Vereine, w: DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH.. religijno-moralnej jak np. „ W opiece M a r i i " , W o l n i e w i c z ó w n y o r g a n i z o w a ł też okresowe d n i s k u p i e n i a . 177 1G8 . Zarząd 169 6. Chóry Sw. Cecylii Pisząc o działalności organizacji k o ś c i e l n y c h a w szczególności o pols kich c h ó r a c h , n a l e ż y zwrócić u w a g ę na fakt, że chociaż G d a ń s k s w y m zasięgiem nie o b e j m o w a ł wielkiego obszaru, to jednak l u d n o ś ć polska zdołała z o r g a n i z o w a ć i r o z w i n ą ć aż dziesięć c h ó r ó w ; b y ł y to: C h ó r m i e szany L u t n i a (Gdańsk), C h ó r m ę s k i Moniuszko ( G d a ń s k ) , C h ó r mieszany Cecylia (Gdańsk), C h ó r mieszany L u t n i a (Oliwa), C h ó r mieszany Cecylia (Nowy Port), C h ó r mieszany H a r m o n i a (Siedlce), C h ó r mieszany L u t n i a (Sopot), C h ó r mieszany L i r a w Starych Szkotach (Orunia), C h ó r m ę s k i Cecylia, C h ó r mieszany Cecylia (Wrzeszcz) . 170 Działały one wszędzie tam, gdzie mieszkali Polacy. Wszystkie c h ó r y p r z y c z y n i ł y się do zachowania i r o z k w i t u polskich pieśni narodowych i religijnych. Szczególną u w a g ę n a l e ż y zwrócić na c h ó r mieszany Cecylia z G d a ń s k a , Wrzeszcza, Nowego P o r t u oraz na c h ó r m ę s k i Cecylia z Wrzeszcza, p o n i e w a ż te c h ó r y b y ł y t y p o w y m i c h ó r a m i k o ś c i e l n y m i . Ich zadaniem b y ł o p i e l ę g n o w a n i e m u z y k i k o ś c i e l n e j i polskiej dla zbudowa nia w i e r n y c h . 171 Stowarzyszenia c h ó r o w e o p i e r a ł y się na podstawie m o t u proprio P i u sa X z dnia 22 listopada 1903 r o k u i p o d l e g a ł y nadzorowi duszpasterza polskiego oraz k i e r o w n i c t w u prezesa o k r ę g o w e g o . W szczególności c h ó r y m i a ł y p i e l ę g n o w a ć c h o r a ł g r e g o r i a ń s k i , s t a r ą i n o w ą m u z y k ę kościelną na głosy, polską pieśń k o ś c i e l n ą oraz w m i a r ę m o ż n o ś c i p i e ś n i ś w i e c k i e . Personalnie stowrzyszenie s k ł a d a ł o się z c z ł o n k ó w czynnych i wspiera jących. C z ł o n k o w i e w s p i e r a j ą c y popierali d ą ż e n i a c h ó r u , p ł a c ą c r o c z n ą s k ł a d k ę w wysokości co najmniej 6 g u l d e n ó w . O s t a t e c z n ą w y s o k o ś ć s k ł a dki u s t a l a ł o walne zebranie. K i e r o w n i c t w o c h ó r u s k ł a d a ł o się z ustano wionego duszpasterza polskiego jako prezesa, z pierwszego przewodni czącego,, w i c e p r z e w o d n i c z ą c e g o , dyrygenta, sekretarza, skarbnika i biblio tekarza. Czterech ostatnich w y b i e r a l i c z ł o n k o w i e na okres jednego r o k u z w y k ł ą większością głosów, w porozumieniu z prezesem. Statut z a k ł a d a ł możliwość rozszerzenia s k ł a d u z a r z ą d u . C z ł o n k i e m c z y n n y m c h ó r u m ó g ł być k a ż d y Polak-katolik, k t ó r y w y p e ł n i a ł o b o w i ą z k i religijne i był zdol172 168 Z. C i e s i e l s k i , art. cyt. 169 protokularz Zespołu... jw. K . Szyimański, Jednodniówka śpiewacza V I okręgu Pomorskiego Związku Kół Śpiewaczych w Gdańsku, Gdańsk 192S7—1928, 13; por. Wykaz organizacji pol skich na terenie Wolnego Miasta Gdańska według stanu ina dzień 1 czerwca 1931 r. w: Skrótowy wyciąg z akt Senatu W.M. Gdańska, WABGd. Statut polskich chórów kościelnych Diecezji Gdańskiej, Polnische Kirch liche Vereine, w: A K B G d — D43. Statut polskich chórów kościelnych. m 1 7 1 1 7 2 KS. 178 PIOTR TOCZEK n y do śpiewu, pod w a r u n k i e m że kierownictwo nie miało nic przeciwko niemu. Ostateczne p r z y j ę c i e n a s t ę p o w a ł o po miesiącu. Członkowie czyn ni b y l i z o b o w i ą z a n i do u d z i a ł u w p r ó b a c h , w y s t ę p a c h i zebraniach usta lonych przez kierownictwo. Wspieranie w m i a r ę możności śpiewu ludo wego u w a ż a n o za chlubny o b o w i ą z e k k a ż d e g o c h ó r u . Zalecano, by śpiew p s a l m ó w responsoryjnych r o z b r z m i e w a ł podczas wszystkich nabożeństw. Pozbawienie p r z y n a l e ż n o ś c i do stowarzyszenia n a s t ę p o w a ł o po nie usprawiedliwionej dłuższej nieobecności (od 2 do 3 m-cy) członka, lub na skutek działania, k t ó r e p r z y n o s i ł o szkodę organizacji. K a ż d y z tych c h ó r ó w k o ś c i e l n y c h b y ł c z ł o n k i e m V I Pomorskiego O k r ę g u Polskich C h ó r ó w K o ś c i e l n y c h i m i a ł prawo stawiania wniosków oraz g ł o s o w a n i a na zebraniach z a m k n i ę t y c h O k r ę g u . Prawo głosowania w O k r ę g u m i e l i delegaci wybierani przez roczne walne zebranie. Za de l e g a t ó w u w a ż a n o prezesa, wiceprezesa i dyrygenta chóru. K a ż d y chór płacił do O k r ę g u Polskich C h ó r ó w K o ś c i e l n y c h za każdego członka s k ł a d kę roczną w wysokości pół guldena. Raz w roku Z a r z ą d zapraszał na walne zebranie c z ł o n k ó w czynnych i biernych z podaniem p o r z ą d k u obrad. Nadzwyczajne walne zebranie mogło dojść do skutku na życzenie p o ł o w y c z ł o n k ó w czynnych. Statut z o b o w i ą z y w a ł kierownictwo' chóru, do corocznego w m i e s i ą c u stycznia sprawozdania, k t ó r e należało przesłać, Z a r z ą d o w i O k r ę g o w e m u . Do o b o w i ą z k ó w kierownictwa c h ó r u należało nabywanie nut, ś p i e w n i k ó w i t p . Koszty zakupu częściowo miała p o k r y w a ć kasa kościelna. Ś w i ę t e m organizacji była pierwsza niedziela po uro czystości św. Cecylii. Zarobkowe w y s t ę p y c h ó r u b y ł y wzbronione. Uczest nictwo w ślubie, na jubileuszu i pogrzebie z a r ó w n o członka czynnego jak i biernego było h o n o r o w y m o b o w i ą z k i e m . P o w y ż s z e przepisy otrzy m a ł y moc p r a w n ą a p o d p i s a ł je w listopadzie 1937 roku biskup g d a ń ski ks. Edward 0 ' R o u r k e . 173 Towarzystwo Śpiewu Kościelnego Cecylia w Gdańsku W ś r ó d istniejącego od dnia 19 p a ź d z i e r n i k a 1896 roku zespołu ś p i e waczego L u t n i a w G d a ń s k u p o w s t a ł a m y ś l założenia o d r ę b n e g o c h ó r u dla p i e l ę g n o w a n i a jedynie ś p i e w u k o ś c i e l n e g o . M y ś l doczekała się rea lizacji. Pod przewodnictwem ówczesnego wikariusza przy kościele Sw. B r y g i d y w G d a ń s k u ks. Wojewody założono w dniu 7 grudnia 1918 roku Towarzystwo ś p i e w u kościelnego pod wezwaniem św. Cecylii. Prezesem został D r o s z y ń s k i , patronem ks. Wojewoda, d y r y g e n t u r ę objął redaktor Kazimierz P u r w i n . Towarzystwo św. Cecylii już w zaraniu n a p o t y k a ł o t r u d n o ś c i , powodowane w r o g i m ustosunkowaniem się g d a ń s k i c h hakatys t ó w . Szykanowano ks. W o j e w o d ę i w konsekwencji u s u n i ę t o ze stano174 1 7 8 Tamże. K. S z y m a ń s k i , Gdańsk: 1927/28, 23, 39. 1 7 4 Jednodiówka śpiewacza VI okręgu Pomorskiego, DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH.. 179 wiska wikariusza przy kościele św. B r y g i d y , gdzie Polonia G d a ń s k a zawdzięczała m u p i ę k n e , polskie n a b o ż e ń s t w a . Brak w ł a s n e g o lokalu na ćwiczenia pieśni k o ś c i e l n y c h d a w a ł się we znaki. Dyrygenci często zmieniali się, nie było więc ciągłej pracy. W roku 1922 objął p r e z e s u r ę ks. W i k t o r Wysocki, a dyrygentem został Tadeusz Tylewski. Zaczęły się o d b y w a ć w y k ł a d y z m u z y k i i śpiewu, t a k ż e k o ś cielnego, a w roku 1923 Towarzystwo u r z ą d z i ł o w s p ó l n i e z polską orkie strą pod b a t u t ą Tadeusza Tylewskiego koncert, w k t ó r y m brało udział około 65 ś p i e w a k ó w . Wykonano: Stabat Mater Rheibergera i Lamentatione oraz Miserere Allegrfego . 175 176 W zespole artystycznym orkiestry często zasiadali polscy księża. W listopadzie 1925 r o k u prezesem został ks. Franciszek Rogaczewski. Po przejęciu d y r y g e n t u r y przez profesora Romatowskiego c h ó r św. Cecylii śpiewał w kościele Sw. Mikołaja w G d a ń s k u , w kościele Ś w . S t a n i s ł a w a we Wrzeszczu, na polskim r ó ż a ń c u w kościele Sw. Józefa. Przez pewien okres czasu brak było w chórze ś p i e w a k ó w , m i m o że Polonia g d a ń s k a była l i c z n a . N i e w ą t p l i w i e p r z y c z y n ę tego stanu n a l e ż y u p a t r y w a ć w braku polskiego kościoła w G d a ń s k u . Z u p e ł n i e inaczej p r z e d s t a w i a ł a się sytuacja we Wrzeszczu. 177 Towarzystwo Śpiewu Sw. Cecylii we Wrzeszczu Poczucie wolności i swobody po odzyskaniu niepodległości s p r a w i ł o , że grono P o l a k ó w dobrej w o l i z A n t o n i m Raciniewskim na czele z a ł o ż y ło w połowie czerwca 1919 rokii Towarzystwo Śpiewu Sw. Cecylii we Wrzeszczu . Rozpoczął się owocny okres pracy nad rozbudowaniem roz poczętego dzieła, już w k r ó t c e Towarzystwo zjednało sobie około 80 człon ków czynnych i 15 biernych. Dzięki p r a c o w i t o ś c i z a r z ą d u , k t ó r e g o preze sem był A n t o n i Raciniewski, dyrygentem Celjan, Towarzystwo r o z w i jało się p o m y ś l n i e i stało się najlepszym z pośród polskich c h ó r ó w w W o l n y m Mieście G d a ń s k u . Po raz pierwszy chór w y s t ą p i ł w sierpniu 1919 r o k u na polskim na bożeństwie w kościele parafialnym Serca Jezusowego we Wrzeszczu, a n a s t ę p n i e w y s t ę p o w a ł przy r ó ż n y c h u r o c z y s t o ś c i a c h kościelnych. W l u t y m 1920. roku Towarzystwo z o r g a n i z o w a ł o z a b a w ę w i o s e n n ą w sali Kleinhammerpark. Oprócz ś p i e w u członkowie c h ó r u odegrali przedsta178 179 178 K. S zy m a ń s k i, dz. cyt., 40. Tamże. 41. K.Szymański, Jedniodniówka śpiewacza. Por. Złota Księga Towarzy stwa śpiewu św. Cecylii we Wrzeszczu, Gdańsk-Wrzeszcz, w -październiku 1926 r. Por. J . J a n i s z e w s k i , Wspomnienia dotyczące chóru św. Cecylii we Wrzeszczu w okresie do II wojny światowej, Gdańsk-Wrzeszcz, 1975. K. S z y m a ń s k i , Jedniodiniówka śipiewacza... 5f2. Tamże. Por. Złota Księga... jw. 177 1 7 8 179 180 KS. 180 PIOTR TOCZEK 180 wienie amatorskie ; w lipcu o d b y ł a się wycieczka do O r ł o w a . Dnia 24 czerwca 1921 r o k u z i n i c j a t y w y Towarzystwa Ś p i e w u Sw. Cecylii odbył się Zjazd K ó ł Śpiewaczych V I O k r ę g u , na k t ó r y m c h ó r b r a ł czynny u¬ dział i o t r z y m a ł D y p l o m P o c h w a ł y . W listopadzie członkowie c h ó r u zor ganizowali zabawę j e s i e n n ą , na k t ó r ą złożyły się w y s t ę p y c h ó r a l n e i przedstawienie amatorskie. Dochód z imprezy w kwocie 200 g u l d e n ó w przekazano na b u d o w ę pierwszego kościoła polskiego Sw. S t a n i s ł a w a we Wrzeszczu. W 1925 r o k u k u r a t o r e m c h ó r u został ks. Franciszek Roga czewski, uznawany za z n a w c ę i najlepszego opiekuna. N i e u s t a n n ą agita cją w ś r ó d parafian i w z a ł o ż o n y c h przez siebie Towarzystwach ks. Fran ciszek Rogaczewski z j e d n y w a ł c z ł o n k ó w chóru. D l a finansowego wspar cia Towarzystwa u r z ą d z a ł k o l e k t y podczas polskich n a b o ż e ń s t w w k o ś ciele p a r a f i a l n y m . S w o i m ś p i e w e m Towarzystwo u ś w i e t n i a ł o różne uroczystości kościelne i ś w i e c k i e . Z c h w i l ą przeniesienia w p a ź d z i e r n i k u 1925 r o k u ks. Franciszka Rogaczewskiego do kościoła ś w . Józefa w G d a ń sku c h ó r pozostał bez opiekuna. P r z y c z y n i ł o się to do zmniejszenia liczby c z ł o n k ó w i zmiany z a r z ą d u . Jednak niebawem dzięki niezmordowanej i u m i e j ę t n e j pracy nowego dyrygenta Komorskiego i i n n y c h członków z a r z ą d u w y ć w i c z o n o szereg n o w y c h p i e ś n i ś w i e c k i c h i k o ś c i e l n y c h i u¬ r z ą d z o n o k i l k a wycieczek. 181 182 Dnia 10 p a ź d z i e r n i k a 1926 r o k u Towarzystwo obchodziło uroczystość p o ś w i ę c e n i a sztandaru. P o ś w i ę c e n i a d o k o n a ł ks. proboszcz B r o n i s ł a w K o m o r o w s k i w polskim kościele Sw. S t a n i s ł a w a we Wrzeszczu. Podczas Mszy ś w . u t w o r y religijne w y k o n a ł c h ó r ś w . Cecylii z Nowego Portu. Obecni b y l i przedstawiciele w i e l u polskich i n s t y t u c j i a Towarzystwa w z g l ę d n i e Zjednoczenia, k t ó r e b y ł y reprezentowane, złożyły życzenia i g w o ź d z i e p a m i ą t k o w e , k t ó r y c h wbito w drzewce sztandaru 23. Koło M i ł o ś n i k ó w Sceny dało przedstawienie. Z tej okazji ufundowano Złotą Księgę . W latach 1926—1939 c h ó r n a l e ż a ł t e r y t o r i a l n i e do kościoła Sw. Sta n i s ł a w a . Lekcje i p r ó b y o d b y w a ł y się w Salce D o m u Akademickiego B r a t n i e j Pomocy Zrzeszenia S t u d e n t ó w P o l a k ó w Politechniki G d a ń s k i e j . Funkcje prezesa c h ó r u p i a s t o w a ł przez długie lata K o n s t a n t y Maczyński. W zasadzie do r o k u 1932 c h ó r w y s t ę p o w a ł jedynie z okazji w i ę k szych u r o c z y s t o ś c i p a ń s t w o w y c h i k o ś c i e l n y c h . Dopiero od kwietnia 1933 roku, k i e d y d y r y g e n t u r ę objął prof. Tadeusz T y l e w s k i n a s t ą p i ł o o¬ ż y w i e n i e działalności c h ó r u . O k a z j ą k u temu było p o ś w i ę c e n i e nowych o r g a n ó w w kościele Sw. S t a n i s ł a w a . C h ó r p o w i ę k s z y ł się i p r z y s t ą p i ł do 183 184 1 7 5 1 8 1 1 8 2 1 8 3 1 8 4 Tamże. K . S z y m a ń s k i , dz. cyt. Tamże, 55. Por. Złota Księga... K. S z y m a ń s k i, dz. cyt. Złota Księga... jw. DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 181 Pomorskiego Z w i ą z k u Śpiewaczego z siedzibą w T o r u n i u . Od tego czasu prawie co niedzielę w y s t ę p o w a ł w kościele na Mszy Św., poza t y m u r z ą dzano koncerty religijne. Przez c a ł y czas, aż do 1939 roku, i s t n i a ł o przy chórze K ó ł k o Amatorskie oraz Zespół Muzyczny, k t ó r e u ś w i e t n i a ł y swy m i w y s t ę p a m i nie t y l k o w ł a s n e uroczystości, ale i wieczorki u r z ą d z a n e przez inne polskie towarzystwa. C h ó r o r g a n i z o w a ł wycieczki poza gra nice Wolnego Miasta np. do Chwaszczyna, Ż u k o w a , K a r t u z , M a t a m i , Firogi dając na miejscu koncerty i przedstawienia. W ramach w s p ó ł z a w o d n i c t w a artystycznego Towarzystwo b r a ł o udział prawie we wszystkich zjazdach i konkursach ś p i e w a c z y c h , organizowa nych tak przez O k r ę g g d a ń s k i , jak i przez Pomorski Z w i ą z e k Śpiewa czy. C h ó r św. Cecylii zdobył t r z y k r o t n i e pierwsze miejsce: w r o k u 1937 w Toruniu, w 1938 w Chojnicach a w 1939 w Wejherowie. K i l k a zaś ra zy drugie i trzecie miejsca, w Chojnicach i Wejherowie a dalsze miejsca w Toruniu. N a j w i ę k s z ą manifestacyjny i m p r e z ą ś p i e w a c z ą na terenie Wolnego Miasta G d a ń s k a był O g ó l n o p o l s k i Zjazd Śpiewaczy w 1938 r o k u z u d z i a ł e m 70 c h ó r ó w z G d a ń s k a i z całej Polski. K u l m i n a c y j n y m p u n k tem po Mszy św. polowej b y ł y popisy ś p i e w u na stadionie Gedanii. Fundusze na zakup nut, k o n s e r w a c j ę i n s t r u m e n t ó w i inne w y d a t k i zdo bywano we w ł a s n y m zakresie z d o c h o d ó w u r z ą d z a n y c h zabaw oraz i m prez artystycznych. Opiekunem c h ó r u przez dłuższy okres b y ł ks. pro boszcz B r o n i s ł a w Komorowski, u k t ó r e g o o d b y w a ł y się wszystkie zeb rania Z a r z ą d u a nadto b r a ł on u d z i a ł prawie we wszystkich imprezach i wycieczkach chóru. Z w a ż n i e j s z y c h pozycji repertuaru c h ó r u n a l e ż y w y m i e n i ć : dwie msze Hallera, dwie msze Grubera, msza Ś w i ę t o k r z y s k a Maklakiewicza, msza Bogurodzica Nowowiejskiego, msza Salve Regina Stehlego, Sześć Pieśni M a r y j n y c h księdza Chlondowskiego i szereg u t w o r ó w dostosowa nych do uroczystości liturgicznych r o k u k o ś c i e l n e g o , z repertuaru zaś świeckiego u t w o r y : Więckowicza, Nowowiejskiego, Moniuszki (m. in. Chór niedzielny z opery Halka) oraz bogaty zbiór drobnych pieśni ludo wych. 200 Profesor Tadeusz T y l e w s k i zasilał repertuar c h ó r u w ł a s n y m i kompo zycjami tak ś w i e c k i m i jak i k o ś c i e l n y m i . M o n u m e n t a l n y m u t w o r e m w repertuarze ś w i e c k i m b y ł a P i e ś ń G d a ń s k i c h Ś p i e w a k ó w , do słów Osten-Sakkena zaczynająca się od s ł ó w „ P o l s k i e sztandary s z u m i ą nad mo rzem..." Można t u w s p o m n i e ć , że pierwszy s y g n a ł radiostacji G d a ń s k od roku 1945 do 1949, to p o c z ą t e k melodii wspomnianego u t w o r u . Z a r z ą d o d b y w a ł co miesiąc zebrania, a walne zebranie połączone by ło z o p ł a t k i e m . C h ó r reprezentowany b y ł na wszystkich zebraniach 185 1 8 5 (Tamże. Por. Gazeta Gdańska 1919—1939. KS. 182 PIOTR TOCZEK O k r ę g u g d a ń s k i e g o oraz s k ł a d a ł regularnie sprawozdania do Pomorskie go Z w i ą z k u Śpiewaczego, z k t ó r y m b y ł w ś c i s ł y m kontakcie. Z chwik w y b u c h u drugiej w o j n y ś w i a t o w e j praca w chórze ustała. Większość c z ł o n k ó w aresztowano i osadzono w obozach koncentracyjnych. Po woj nie c h ó r w z n o w i ł działalność. Obecna nazwa brzmi: C h ó r i m . Feliksa Nowowiejskiego. Towarzystwo Śpiewu Kościelnego św. Cecylii w Nowym Porcie Z i n i c j a t y w y Towarzystwa Ludowego w N o w y m Porcie założono dnia 1 marca 1919 r o k u Towarzystwo Śpiewacze „ H a l k a " , Zgłosiło się wów czas około 30 członków. Organizatorami Towarzystwa b y l i : Józef Grzegorkiewicz, Jan Kozłowski, P a w e ł Szala oraz Jan Ukleja. Koło miało s k u p i a ć polskich obywateli z Nowego P o r t u i B r z e ź n a w celu pielęgno wania pieśni polskiej i budzenia w Polakach wychowanych w otoczeniu niemieckim ducha narodowego . Pierwszym dyrygentem b y ł Burendt i Jedowski. Praca p o c z ą t k o w o była t r u d n ą i ciężką, bo Niemcy, znając cel s p o t k a ń Towarzystwa, przeszkadzali w ćwiczeniach chóru, k t ó r e od b y w a ł y się w niemieckich, drogo o p ł a c a n y c h lokalach. 186 W styczniu 1922 roku na w a l n y m zebraniu z a p a d ł a decyzja o zmianie nazwy c h ó r u na Towarzystwo Śpiewu św\ Cecylii, z powodu uprawiania ś p i e w u k o ś c i e l n e g o . Na skutek p r o ś b y c h ó r u U r z ą d Emigracyjny w Warszawie przydzielił Towarzystwu b e z p ł a t n ą i nieoświetloną salkę, w dawnych poniemieckich koszarach, by p r ó b y m o g ł y o d b y w a ć się regu larnie. Śpiewano na głosy w kościele parafialnym Sw. Jadwigi a także na zabawach towarzystw polskich. Za pieśń F. Nowowiejskiego „Niechaj d r z e m i ą r ó ż e " chór o t r z y m a ł 19 p a ź d z i e r n i k a 1924 roku dyplom i batu tę. U r z ą d z o n o w y c i e c z k ę do Pucka a 2 lutego 1926 roku zorganizowano z a b a w ę z i m o w ą z w y s t ę p a m i c h ó r u pod b a t u t ą p. Celjana i z przedsta wieniem amatorskim „ P o t r ó j n a narzeczona". Dla członków czynnych udzielano raz w tygodniu n a u k i j ę z y k a polskiego. 2 lipca 1926 roku chór swoją obecnością u ś w i e t n i ł n a b o ż e ń s t w o w kościele Sw. S t a n i s ł a w a we Wrzeszczu a 31 p a ź d z i e r n i k a 1926 w y s t ę p o w a ł podczas uroczystości p o ś w i ę c e n i a sztandaru Towarzystwa Polek w N o w y m Porcie w kościele Sw. Jadwigi. Często ś p i e w a n o na m i e s i ę c z n y c h wieczorkach kulturalno¬ - o ś w i a t o w y c h u r z ą d z a n y c h przez opłatek, zaś 14 sierpnia 1927 roku chór w y s t ę p o w a ł podczas uroczystości p o ś w i ę c e n i a figury M a t k i Boskiej w Kartuzach a 11 września, na zebraniu m i e s i ę c z n y m , student Politechni k i G d a ń s k i e j Flatau wygłosił w y k ł a d o pieśni polskiej i wyświetlił obra zy kinematograf iczne pt. Odrodzona Polska . 187 188 189 1 8 6 1 8 7 1 8 8 1 8 9 K. S z y m a ń s k i , Tamże, 60. Tamże, 61. Tamże, 63. Jedniodniówka śpiewacza... 59. DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH.. 183 O m a w i a j ą c działalność c h ó r ó w k o ś c i e l n y c h nie m o ż n a p o m i n ą ć To warzystwa śpiewaczego „ H a r m o n j a " z Siedlc, k t ó r e u p r a w i a ł o t a k ą s a m ą działalność jak trzy w y ż e j wymienione c h ó r y . Wspominamy o t y m , po nieważ c h ó r z Siedlec w sierpniu 1935 r o k u (po 15 latach swej działal ności) p r z y j ą ł n a z w ę C h ó r K o ś c i e l n y Chrystusa K r ó l a co s u g e r o w a ł o , że podstawowym celem c h ó r u było p i e l ę g n o w a n i e ś p i e w u k o ś c i e l n e g o . 190 7. Stowarzyszenie Dzieciątka Jezus Stowarzyszenie g r o m a d z i ł o wszystkie polskie, katolickie dzieci. Za sadniczym jego celem był w y k u p i chrześcijańskie wychowanie dzieci w krajach misyjnych. Dalszymi patronami organizacji b y l i A n i o ł o w i e S t r ó żowie, św. Józef, św. Franciszek K s a w e r y i św. Wincenty a Paulo; człon kiem stowarzyszenia m o g ł o być k a ż d e dziecko katolickie. Wszystkich działaczy dzielono na tak zwane serie. K a ż d a seria liczyła dwunastu członków, dla uczczenia dwunastu lat dziecięctwa Pana Jezusa. Dwana ście serii składało jeden p o d w y d z i a ł , d w a n a ś c i e p o d w y d z i a ł ó w t w o r z y ł o jeden wydział. K a ż d a seria m i a ł a na czele jednego zelatora i kasjera, Oprócz tego k a ż d y w y d z i a ł posiadał kasjera głównego, Zelator t r u d n i ł się zbieraniem s k ł a d e k od swoich członków w wysokości od 5 do 10 feningów miesięcznie. Poszczególne serie o t r z y m y w a ł y jeden zeszyt k w a r talnika „ R o c z n i k " k t ó r y należało p r z e c z y t a ć . Obowiązkiem członków była modlitwa i j a ł m u ż n a . M ó w i ą c o m o d l i t wie miano na m y ś l i Pozdrowienie Anielskie z n a s t ę p u j ą c y m westchnie niem: Najświętsza Maryjo Panno! módl się za nami i za biednymi dzieć mi pogańskimi. O b o w i ą z k i nie b y ł y nakazane pod grzechem, jednak zaliedbanie ich p o z b a w i a ł o korzyści duchowych w formie o d p u s t ó w . Zale cano, by nie z a n i e d b y w a ć uczestnictwa w d w ó c h Mszach św. rocznie, •v jednej za ż y w y c h , a drugiej za z m a r ł y c h c z ł o n k ó w Dzieła. Ofiara tych Vlszy św. m i a ł a być złożona w dni ś w i ą t e c z n e , p o ś w i ę c o n e patronom sto warzyszenia . Dzieło św. Dzieciątka Jezus istniało w G d a ń s k u oraz >v Piekle, E ł g a n o w i e i T r ą b k a c h W i e l k i c h . 191 192 W Gimnazjum Polskim Dziełem Dziecięctwa k i e r o w a ł ks. prof. Stalisław N a g ó r s k i a dyrekcja organizacji mieściła się przy parafii C h r y itusa K r ó l a w G d a ń s k u . M a l i zelatorowie i zelatorki w y w i ą z y w a l i się ze ;woich zadań bardzo dobrze. W roku szkolnym 1937—1938 dzieci złożyły ze s k ł a d e k znaczną s u m ę 190 Straż Gdańska 24 (1935). Ustawy Dzieła św. Dzieciątka Jezus, Polnische Kirchliche Vereine, w: iKBGd — D 43. Sprawozdanie Dyrektora Gimnazjum Polskiego w Gdańsku za rok szkolny 937/38, Gdańsk 1938, 32. Por. W. M a k u r a t h , Wspomnienia o ochronkach w Jdańsku w latach 1919—1923 St. Gd. I I I , 215inn. m ł M KS. 184 PIOTR TOCZEK w guldenach g d a ń s k i c h , co u c z y n i ł o ogółem 200 zł. K w o t a została prze kazana razem z i n n y m i s k ł a d k a m i m i s y j n y m i do Krajowego Papieskiego Dzieła ś w . D z i e c i ę c t w a Jezusowego w K r a k o w i e . 193 A K A D E M I C K I E ORGANIZACJE K A T O L I C K I E NA POLITECHNICE GDAŃSKIEJ 1. Sodąlicja Mariańska Akademików W 1913 r o k u na Politechnice G d a ń s k i e j założono organizację poć n a z w ą Z w i ą z e k A k a d e m i k ó w G d a ń s k i c h . Pod koniec 1921 roku na ogól n y m zebraniu Z w i ą z k u uchwalono utworzenie polskiej organizacji poc n a z w ą Bratnia Pomoc S t u d e n t ó w P o l a k ó w Politechniki G d a ń s k i e j , cc też zostało zrealizowane . Do organizacji zapisali się wszyscy dotych czasowi c z ł o n k o w i e Z A G Wisła. Bratnia Pomoc rozpoczęła swą działal ność w 1921 r o k u u z y s k u j ą c z p o c z ą t k i e m 1922 roku u r z ę d o w ą legaliza cję w ł a d z Politechniki i Wolnego Miasta G d a ń s k a , choć nie obyło się tc bez u t r u d n i e ń . Zrzeszenie p o s i a d a ł o charakter samopomocowo-reprezentacyjny i j e d n o c z y ł o całą p o l s k ą młodzież a k a d e m i c k ą na Politechni ce G d a ń s k i e j , 194 1 9 5 196 Bratnia Pomoc m i a ł a na celu zorganizowanie wszystkich s t u d e n t ó w P o l a k ó w na Politechnice oraz r e p r e z e n t a c j ę c a ł o k s z t a ł t u ich interesów wobec w ł a d z uczelni, s p o ł e c z e ń s t w a polskiego i ogółu młodzieży akade mickiej. Organizacji tej R z ą d Polski przydzielił część poniemieckich ko szar we Wrzeszczu p r z y ulicy Heeresanger 11 (dziś ulica Dzierżyńskie go 11) z przeznaczeniem na polski dom akademicki a polskie władze wojskowe w y p o s a ż y ł y go w s p r z ę t i pościel. Dom ten stał się odtąd, ai do drugiej w o j n y ś w i a t o w e j , ostoją polskiego życia akademickiego. T i się s k u p i a ł o życie całej, rzeszy polskich s t u d e n t ó w , t u znalazły pomiesz czenie wszystkie polskie organizacje akademickie . 197 Z ramienia B r a t n i e j Pomocy przy inicjatywie ks. Franciszka Roga czewskiego została założona w 1922 r o k u Sodąlicja M a r i a ń s k a Akademi k ó w w G d a ń s k u . A k t erekcyjny nadany przez Ojca ś w . Piusa X I zos tał w m u r o w a n y w kościele Sw. S t a n i s ł a w a z prawej strony o ł t a r z a głów1 9 8 1 9 3 SDGPGd, jw. B. B u k o w s k i , Polskie organizacje studenckie 1904—1939 (na Politech nice Gdańskiej) (maszynopis w posiadaniu Biblioteki Głównej Politechniki Gdań skiej); por. B. K u f f e ł , Działalność polskich organizacji akademickich w Gdań sku w latach 1933—1939, 29 (praca magisterska). Tamże. Por. Gazeta Gdańska 144 (1923). Por. H. P o l a k , Młodzież polski na Politechnice Gdańskiej w latach 1920—1939, w: Gdańskie Zeszyty Humanistycz ne, Gdańsk 1965, nr 13, 107—114. B. K u f f e ł , dz. cyt., 29. B. B u k o w s k i , Polskie organizacje studenckie... 9—10. Gazeta Gdańska 59 (1934), 69 (1933). Por. B. K u f f el, dz. cyt. 1 9 4 1 9 5 1 9 6 1 9 7 1 9 8 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 185 nego. Organizacja cieszyła się poparciem c z y n n i k ó w r z ą d o w y c h oraz władz kościelnych. B y ł a to organizacja m a j ą c a na celu p o g ł ę b i e n i e w i e dzy religijnej z u w z g l ę d n i e n i e m umacniania i szerzenia k u l t u M a t k i N a j świętszej. C z ł o n k o w i e Sodałicji M a r i a ń s k i e j pochodzili p r z e w a ż n i e z by łych c z ł o n k ó w Sodałicji gimnazjalnych. K i e r o w n i k i e m d u c h o w y m Soda łicji b y ł pierwszy proboszcz parafii Sw. S t a n i s ł a w a w G d a ń s k u - W r z e s z czu ks. B r o n i s ł a w Komorowski, moderatorami zaś ojcowie jezuici z G d y ni, k t ó r z y niezwykle ofiarnie pracowali na terenie G d a ń s k a . N a j d ł u ż s z y okres czasu Sodalicją M a r i a ń s k ą A k a d e m i k ó w k i e r o w a ł O. Konewecki TJ. z Gdyni, k t ó r y w r o k u 1939 wraz z i n n y m i OO. j e z u i t a m i został za mordowany w P i a ś n i c y koło W e j h e r o w a . 199 Członkowie S M A zbierali się w k a ż d ą p i e r w s z ą niedzielę m i e s i ą c a w kościele Sw. S t a n i s ł a w a na rannej Mszy ś w . p r z y j m u j ą c K o m u n i ę ś w . N a s t ę p n i e po w s p ó l n y m ś n i a d a n i u w jadalni B r a t n i e j Pomocy odbywa ło się zebranie, na k t ó r y m ks. moderator w y g ł a s z a ł r e l i g i j n ą p r e l e k c j ę . Jeden z c z ł o n k ó w Solidacji, lub k t o ś z zaproszonych gości, w y g ł a s z a ł referat na tematy religijne lub społeczne. W r o k u 1928 w y g ł o s z o n o m i ę dzy i n n y m i prelekcje na n a s t ę p u j ą c e tematy: Wychowanie elity kato lickiej w dobie obecnej jako podstawa odrodzenia katolickiego życia, Teozofia w chwili obecnej, Buddyzm i chrześcijaństwo, Nacjonalizm, jego istota i etyczne granice, Teoria względności Einsteina . Po refe ratach o d b y w a ł y się dyskusje. Na zebrania Sodałicji przychodzili r ó w nież i n n i studenci niezorganizowani, k t ó r z y interesowali się tematem prelekcji biorąc niejednokrotnie czynny udział w dyskusjach. 200 Na Politechnice G d a ń s k i e j i s t n i a ł a tablica ogłoszeń wszystkich orga nizacji studenckich zrzeszonych w B r a t n i e j Pomocy SPPG. Sodąlicja M a r i a ń s k a m i a ł a r ó w n i e ż przydzielone swoje miejsce i t a m wywieszano ogłoszenia o zebraniach i imprezach, p o d a j ą c t e m a t y k ę prelekcji i refe r a t ó w . S M A cieszyła się d u ż y m autorytetem, g d y ż jej c z ł o n k o w i e brali czynny u d z i a ł w B r a t n i e j Pomocy Z P P G i i n n y c h organizacjach stu denckich. Często spieszyli z p o m o c ą r ó ż n y m s p o ł e c z n y m organizacjom p o l o n i j n y m w G d a ń s k u przy u r z ą d z a n i u imprez, w y g ł a s z a n i u r e f e r a t ó w szcze gólnie w ś r ó d młodzieży. Dla swoich c z ł o n k ó w Sodąlicja o r g a n i z o w a ł a co roczne rekolekcje, najczęściej w Wejherowie lub Pucku. U r z ą d z a n o tak że rekolekcje w przerwach semestralnych, w okresie W. Postu, t u ż przed wakacjami akademickimi. O d b y w a ł y się one w czytelni domu akademic kiego i b y ł y d o s t ę p n e dla ogółu m ł o d z i e ż y akademickiej. Od 1933 r o k u 201 199 St. S z y m a ń s k i , Katolickie organizacje akademickie przy Bratnej mocy Studentów Polaków Politechniki Gdańskiej w latach międzywojennych Gdańsku (maszynopis). Gazeta Gdańska — Echo Gdańskie 78 (1928). St. S z y m a ń s k i , jw. 2 0 0 201 Po w KS. 186 PIOTR TOCZEK organizowano rekolekcje z a m k n i ę t e w Z a k ł a d z i e Sióstr Panny M a r i i u Wejherowie, k t ó r e p r o w a d z i ł p r o w i n c j a ł księży misjonarzy z Górne; G r u p y na Pomorzu O. H e r u n d . Przedstawiciele S M A w G d a ń s k u brali udział w zjazdach k r a j o w y c ł w Polsce . W dniach od 19 do 23 maja 1937 r o k u odbył się w Gdańsku Ogólnopolski Zjazd A k a d e m i k ó w Sodałicji M a r i a ń s k i e j , k t ó r y był wiel ką m a n i f e s t a c j ą k a t o l i c k ą i p o l s k ą . Zjazd odbył się pod protektoratem Komisarza Generalnego RP w G d a ń s k u , ministra Mariana Chodackiego W zjeździe wziął udział ks. bp 0'Rourke, ks. bp Okoniewski i ks. bp D o m i n i k z Pelplina oraz ks. bp Szlagowski z Warszawy. Wygłaszali oni na codziennych n a b o ż e ń s t w a c h kazania oraz b r a l i udział w plenarnych zebraniach. Uroczyste n a b o ż e ń s t w a o d b y w a ł y się w kościele Sw. Stanis ł a w a we Wrzeszczu przy udziale delegacji studenckich i społecznych or ganizacji Polonii g d a ń s k i e j . Corocznie organizowano o p ł a t e k sodalicyjny, w k t ó r y m b r a ł z w y k l e udział ks. biskup E. 0'Rourke oraz delegacje innych organizacji studenckich, a uroczystości o d b y w a ł y się zwykle pod protektoratem żon m i n i s t r ó w p e ł n o m o c n y c h RP w G d a ń s k u . 202 203 204 Przy S M A w G d a ń s k u istniało Koło S y m p a t y k ó w . Należeli do niego wszyscy polscy księża oraz szereg p o w a ż n y c h osobistości polskich z G d a ń ska . Przez d ł u ż s z y czas prezesami K o ł a S y m p a t y k ó w b y l i : dyrektor P K P w G d a ń s k u inż. Czarnowski, profesor Gimnazjum Polskiego w G d a ń s k u L . Wojtaszewski, d ł u g o l e t n i m sekretarzem był inspektor ceł Kazimierz S z y m a ń s k i . K o ł o S y m p a t y k ó w zabiegało o m o r a l n ą i mate r i a l n ą pomoc dla S M A i w razie potrzeby dla poszczególnych członków. P o m a g a ł o przy organizowaniu wycieczek, imprez, corocznych w y j a z d ó w do C z ę s t o c h o w y na Akademickie Ślubowania J a s n o g ó r s k i e . SMA o r g a n i z o w a ł a też r ó ż n e imprezy na potrzeby organizacyjne. K o misariat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej popierał tak Sodalicję M a r i a ń s k ą j a k i Akademickie Koło Misjologiczne, na czele k t ó r y c h stał jeden z czołowych działaczy studenckich . '' 205 206 207 2. Akademickie Kolo Misjologiczne W latach trzydziestych z i n i c j a t y w y Sodałicji M a r i a ń s k i e j Akademi ków, na terenie Bratniej Pomocy p o w s t a ł o Akademickie Koło Misjolo giczne. Podstawowym celem K o ł a było pogłębienie wiedzy religijnej oraz pomoc przy organizowaniu ś r o d k ó w materialnych i propagando2 0 2 Gazeta Gdańska — Echo Gdańskie 78 (1928). Por. St. S z - y m a ń s k i , jw. Tamże. Straż Gdańska I I (1937). St . S z y m a ń s k i , jw. Gazeta Gdańska 117 (1938). Por. B. K u f f e l , jw. St. S z y m a ń s k i , jw. iSt . M i k o s, Działalność Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Pol skiej w Wolnym Mieście Gdańsku 1920—1939, Warszawa 1971, 276. 2 0 8 2 0 4 2 0 5 2 0 6 2 0 7 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 187 wych na rzecz misji. C z ł o n k o w i e Koła brali u d z ' a ł r ó w n i e ż w corocz nych krajowych zjazdach Akademickich K ó ł Misjologicznych. Ściśle współpracowali z SMA, zwłaszcza przy organizowaniu wyjazdu studen tów na ś l u b o w a n i a j a s n o g ó r s k i e oraz w pracach s p o ł e c z n y c h Polonii gdańskiej . W dniach od 30 p a ź d z i e r n i k a do 2 listopada 1932 r o k u odbył się w G d a ń s k u V I Ogólnopolski Zjazd D e l e g a t ó w Akademickich K ó ł M i s y j nych pod protektoratem Komisarza Generalnego RP dra Kazimierza Papee i biskupa g d a ń s k i e g o Edwarda 0 ' R o u r k e . Na obradach, k t ó r e od b y w a ł y się w Domu A k a d e m i k ó w poruszono dwa tematy: „Łączność a¬ kademickiego ruchu misyjnego z papieskim dziełem rozkrzewienia w i a r y " i „Co może akademik u c z y n i ć dla m ł o d z i e ż y akademickiej k r a j ó w misyjnych". 208 209 Po zjeździe d e l e g a t ó w 16 listopada 1932 roku A K M działające do tychczas od 1927 r o k u w Sodałicji M a r i a ń s k i e j A k a d e m i k ó w , usamo dzielniło się całkowicie. Z listu delegata episkopatu Z w i ą z k u Akademic kich Kół Misyjnych w Polsce ks. K . Kowalskiego, późniejszego biskupa diecezji c h e ł m i ń s k i e j z dnia 15 "czerwca 1938 roku wynika, że A K M w G d a ń s k u w latach późniejszych ponownie było zależne od SMA, co nie c h ę t n i e a p r o b o w a ł Z w i ą z e k Akademickich K ó ł Misyjnych w Polsce . N o w y z a r z ą d Koła Misyjnego u c h w a l i ł program całorocznej pracy. Uwzględniał on: w y k ł a d y o problematyce misyjnej z p r z e ź r o c z a m i w t o warzystwach ludowych, bazar jako i m p r e z ę na cele misyjne i akademie jako środek propagandowy. W celu zrealizowania p o s t u l a t ó w programo wych do w y k ł a d u „Życie misjonarza" Koło s p r o w a d z i ł o przeźrocza f i l mowe z centrali misyjnej w Poznaniu. W y k ł a d w ciekawy i p r z y s t ę p n y sposób o b r a z o w a ł przebieg pracy m ł o d e g o misjonarza w Afryce. W y g ł o szono go kilkakrotnie na zebraniu G m i n y Polskiej 22 stycznia 1933 roku w N o w y m Porcie, 21 lutego 1933 r o k u na zebraniu Towarzystwa Polek we Wrzeszczu, 27 lutego 1933 r o k u na zebraniu Towarzystwa Ludowego Jedność oraz 23 marca 1933 roku na zebraniu f i l i i G m i n y Polskiej w Sopocie . 210 211 POLSKIE K A T O L I C K I E ORGANIZACJE 1. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży MŁODZIEŻOWE Męskiej i Żeńskiej Pierwsza organizacja Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży M ę s kiej i Żeńskiej (dawniej Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej) p o w s t a ł a 208 2 0 9 St. S z y m a ń s k i , Katolickie organizacje akademickie, jw. B. K u f f e ł , Działalność polskich odiganizacji akademickich w Gdańsku... jw., 80. 210 List ks. Kowalskiego, delegata episkopatu Zw. Akadem. Kół w Polsce (rękopis). B. K u f f e 1, jw., 81. 211 Misyjnych KS. 188 PIOTR TOCZEK 2 kwietnia 1919 r o k u . Z a ł o ż y c i e l a m i b y l i ks. dziekan Ż y n d a , ks. Wojewo da, prof. Helena Z e l e w s k a . Za cel podstawowy stowarzyszenie obrałc sobie przygotowanie c z ł o n k ó w do indywidualnego i zbiorowego apostol stwa oraz szerzenie zasad katolickich poprzez wszystkie dziedziny życia i k u l t u r y , w szczególności zaś krzewienie znajomości p r a w d religii ka tolickiej, zasad moralnych, ducha obywatelskiego i miłosierdzia chrześ cijańskiego, zrozumienia i d e a ł ó w kobiecych i m ę s k i c h , o ś w i a t y i nauki opartej na ś w i a t o p o g l ą d z i e k a t o l i c k i m . O p r ó c z tego statut K S M M i K S M Z n a k a z y w a ł s z e r z y ć katolickie zasady życia społecznego, higieny i wychowania fizycznego oraz katolicki r u c h trzeźwości. A b y osiągnąć zamierzony cel s ł u ż y ł y k u temu k w a r t a l n e komunie Św., kółka euchary styczne oraz rekolekcje z a m k n i ę t e . Dzień 8 w r z e ś n i a był ś w i ę t e m or ganizacji. Schemat organizacyjny p r z e d s t a w i a ł się n a s t ę p u j ą c o : poszcze gólne stowarzyszenia t w o r z y ł y okręgi, jakie n a l e ż a ł y do Z w i ą z k u obej m u j ą c e g o s w y m z a s i ę g i e m diecezję. N a c z e l n ą o r g a n i z a c j ą k r a j o w ą było Zjednoczenie K S M m a j ą c e s w o j ą siedzibę w Poznaniu . P r a c ą Stowa rzyszenia k i e r o w a ł z a r z ą d w y b r a n y przez c z ł o n k ó w na w a l n y m zebraniu. 212 213 214 215 Ostatnie SMP p o w s t a ł o w Piekle z i n i c j a t y w y ks. Józefa D y d y m skiego przy w s p ó ł p r a c y S i ó s t r Dominikanek, po uruchomieniu tam w 1937 r o k u szkoły i ochronki p o l s k i e j . SMP m ę s k i e j , k t ó r e wcześniej zawiesiło swoją działalność, w 1926 r o k u zostało przez ks. Franciszka Rogaczewskiego p o w o ł a n e na nowo do ż y c i a . W pierwszych latach po pierwszej wojnie ś w i a t o w e j p o w s t a j ą c e or ganizacje b y ł y l u ź n o z w i ą z a n e z SMP w kraju. W m i a r ę powstawania p l a c ó w e k n a w i ą z a n o ścisłe k o n t a k t y ze Z w i ą z k i e m w W ą b r z e ź n i e , k t ó r y m k i e r o w a ł przez d ł u g i e lata w i e l k i przyjaciel m ł o d z i e ż y ks. Ż y n d a . Dla usprawnienia pracy organizacyjnej złączono dnia 28 kwietnia 1929 r o k u wszystkie stowarzyszenia m ę s k i e i żeńskie w O k r ę g S t o w a r z y s z e ń Młodzieży Polskiej, k t ó r e g o prezesem został ks. prof. S t a n i s ł a w N a g ó r ski. Dalszy wzrost s t o w a r z y s z e ń w y m a g a ł p o d z i a ł u na oddzielne okręgi, k t ó r e g o dokonano w 1933 r o k u . Prezesami o k r ę g ó w zostali ks. Franci szek Rogaczewski i ks. W ł a d y s ł a w S z y m a ń s k i , a sekretarzem A l o j z y Ma kurath . 216 217 218 219 2 1 2 ' Notatka Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku Nr 40°/inf/l/10 do Ministra Spraw Zagranicznych Dep. Konsularny Wydz. Pola ków Zagranicą w Warszawie, w: Archiwum akt nowych w Warszawie. Minister stwo Sipraw Zagranicznych, Sy.gn. 11511, Pag. 70; por. Straż Gdańska 5 >(1938). (Statut- K S M M i KSMiZ, Poznań 1936, Polnische Kirchliche Vereine w: A K B G d — D 43. Tamże. Por. Notatka Komisarza Generalnego... jw.; Straż Gdańska, jw., A. M a . k u r a t h , Działalność stowarzyszeń młodzieży SMP i KSM w okre sie międzywojennym w Gdańsku (rękopis z 30 06 1974, roku). Por. ks. A. B a c i ń s k i , dz. cyt., 46. Notatka Komisarza Generalnego... jw. Por. A. M a k u r a t h , jw., A. M a k u r a t h, jw. Notatka Komisarza Generalnego... jw. 2 1 3 214 2 1 5 218 217 218 2 1 9 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 189 G ł ó w n y m z a ł o ż e n i e m SMP na terenie Wolnego Miasta G d a ń s k a było p i e l ę g n o w a n i e j ę z y k a ojczystego i w i a r y ojców. K u t e m u d ą ż y ł y wszy stkie starania k i e r u j ą c y c h t y m ruchem i starszej już, organizacyjnie w y robionej młodzieży. Pierwszym opiekunem K S M w G d a ń s k u b y ł ks. W o jewoda, a później ks. B r o n i s ł a w Komorowski, ks. B e r n a r d Wiecki, ks, Leon Bemke, ks. Józef Dymski, ks. dr M a r i a n G ó r e c k i i ks. Walter Hoeft. Należała do nich opieka nad p o s z c z e g ó l n y m i stowarzyszeniami oraz udzielenie pomocy i poparcia p r z y realizowaniu p r o g r a m u pracy usta lonego w w y t y c z n y c h K S M O k r ę g u . W składzie osobowym członków p r z e w a ż a ł a młodzież pochodzenia robotniczego. W dziejach tej organizacji n a l e ż y w y r ó ż n i ć dwa okresy. W p i e r w szym SMP zrzeszała młodzież, k t ó r e j nie było dane uczęszczać do szkól polskich. W d r u g i m okresie do S M P w s t ę p o w a ł y roczniki młodzieży, k t ó r a j u ż uczęszczała do szkół podstawowych z polskim j ę z y k i e m w y k ł a d o w y m , lub młodzież, k t ó r a odeszła z Gimnazjum Polskiego po k r ó t k i e j tam nauce. Trzeba zaznaczyć, że sieć polskich szkół senackich nie o b e j m o w a ł a wszystkich miejscowości, w k t ó r y c h i s t n i a ł y skupiska polskie (np. wsie polskie E ł g a n o w o , Wielkie T r ą b k i , Piekło). L u k i t e - w y p e ł n i a ł o stopnio wo polskie szkolnictwo podstawowe Macierzy Szkolnej, k t ó r a powo ł y w a ł a do życia szkoły podstawowe dla dzieci obywateli polskich, do k t ó r y c h m o g ł y r ó w n i e ż uczęszczać dzieci obywateli g d a ń s k i c h , na pod stawie p o l s k o - g d a ń s k i e j u m o w y szkolnej z 1933 r o k u . W pierwszym okresie powojennym brak lokali na zebrania u t r u d n i a ł prowadzenie pra cy. W m i a r ę tworzenia i rozrastania się sieci szkół i ochronek Macierzy Szkolnej sytuacja u l e g ł a znacznej poprawie. W dobrych warunkach p r a c o w a ł y K S M M i K S M Z w G d a ń s k u , k t ó r y m ks. Franciszek Rogaczewski, w n a g r o d ę za w y d a j n ą p r a c ę przy b u dowie kościoła Chrystusa K r ó l a w G d a ń s k u , p r z e k a z a ł w 1932 r o k u dwa obszerne pokoje na świetlicę a w razie s p o t k a ń w szerszym gronie m o ż n a było k o r z y s t a ć z w i ę k s z e j , sąsiedniej s a l k i . Pomieszczenia p o z w a l a ł y na rozszerzenie działalności i u m o ż l i w i ł y w 1933 r o k u zorganizowanie w y s t a w y prac i osiągnięć m ł o d z i e ż y K S M M i Ż. W y s t a w a z g r o m a d z i ł a liczne eksponaty prac snycerskich, introligatorskich, h a f t ó w itp. W y s t a w ę zwiedziło około 3 000 o s ó b . B y ł to pokaz prac i z a i n t e r e s o w a ń a zarazem dowód ż y w o t n o ś c i s t o w a r z y s z e ń i p r a c o w i t o ś c i m ł o d z i e ż y . 220 221 Jednym z w a ż n i e j s z y c h ś r o d k ó w wychowawczych b y ł y wycieczki k r a joznawcze do bliższych i dalszych miejscowości Polski. Szczególnie ż y wo i n t e r e s o w a ł a się młodzież b u d o w ą Gdyni, k t ó r e j r o z w ó j m i a ł a okaz ję o b s e r w o w a ć w ł a ś n i e w czasie wycieczek do tego nowego miasta i por2 2 0 221 A. M a k u r a t h , jw. Notatka Komisarza Generalnego... jw. Por. A. M a k u r a t h jw. KS. 190 PIOTR TOCZEK tu, k o r z y s t a j ą c z p r z y c h y l n o ś c i d y r e k c j i Polskiego P r z e d s i ę b i o r s t w a K o munikacyjnego, k t ó r a dała do dyspozycji b e z p ł a t n i e w j e d n ą z niedziel 3 autobusy na w y c i e c z k ę do G d y n i dla młodzieży z E ł g a n o w a i T r ą b e k W i e l k i c h . W czasie innych wycieczek zwiedzano pobliskie Pomorze. Oprócz tego u r z ą d z o n o 5 wycieczek krajoznawczych, z k t ó r y c h jedna, z 15 uczestnikami zwiedziła P o w s z e c h n ą W y s t a w ę K r a j o w ą w Poznaniu w r o k u 1929. W n a s t ę p n y c h latach O k r ę g o r g a n i z o w a ł wycieczki krajoznawcze p r z e w a ż n i e dziesięcio czy dwunastodniowe. W czerwcu 1931 roku w y r u s z y ł a wycieczka do Warszawy, C z ę s t o c h o w y i Krakowa, Zakopanego i Katowic. Po k i l k u l e t n i e j przerwie, 5 lipca 1936 roku o d b y ł a się z u¬ działem 16 osób wycieczka do Warszawy i Lwowa. Od 15—26 czerwca 1938 roku wycieczka K S M zwiedziła W a r s z a w ę , Grodno, Wilno, Nowo g r ó d e k i B i a ł o w i e ż ę . W dniach od 1 do 10 sierpnia 1939 roku młodzież K S M z G d a ń s k a u d a ł a się do Katowic, Zaolzia, Krakowa, Dębicy, Sando mierza i Ł o d z i . 222 223 224 Przez staranny dobór tras oraz zapewnienie wysoko kwalifikowanych p r z e w o d n i k ó w młodzież p o z n a w a ł a najwybitniejsze pomniki dziejów i k u l t u r y polskiej, k t ó r e w w y j a ś n i e n i a c h p r z e w o d n i k ó w b y ł y odpowied nio n a ś w i e t l o n e pod k ą t e m zwalczania tendencyjnej propagandy nie mieckiej. K S M zawsze uczestniczyło w pielgrzymkach do Piekar, Częstochowy, Swarzewa i Ś w . Wojciecha . Z u d z i a ł e m młodzieży K S M M i K S M Z od była się pielgrzymka do C z ę s t o c h o w y zorganizowana przez C K K P D G d . Pobyt p i e l g r z y m k i w Warszawie p r z y p a d a ł na dzień 3 maja 1939 roku. W czasie defilady szczególnie g o r ą c o oklaskiwano u c z e s t n i k ó w mających na bluzkach lub w klapach marynarek napis „ G d a ń s k " . Uroczyste zło żenie w i e ń c a K S M M i K S M Z na Grobie Nieznanego Żołnierza, było j e d n y m z p a m i ę t n y c h p u n k t ó w programu pobytu w stolicy. Wycieczki krajoznawcze m i a ł y dla młodzieży w y j ą t k o w o doniosłe zna czenie, jako że p r z e b y w a j ą c ciągle w otoczeniu niemieckim, b y ł a nara żona na szykany, m y l n e przedstawianie naszych dziejów i pomniejsza nie polskiego dorobku kulturalnego. Osobiste w r a ż e n i a wyniesione z w y cieczek b y ł y z n a k o m i t y m antidotum na t e n d e n c y j n ą p r o p a g a n d ę nie miecką. Młodzież G d a ń s k a zawsze b r a ł a udział w zjazdach i zlotach K S M zorganizowanych przez związki lub Zjednoczenie. Reprezentowana była 225 2 2 2 A.Makurath, jw. Notatka Komisarza Generalnego... jw. Por. A. M a k u r a t h , jw. Tamże. A. M a k u r a t h , jw. 225 Sprawozdanie z dziaalności Zarządu Macierzy Szkolnej w Gdańsku 1933, Rocznik V I I . 2 2 3 2 2 4 za rok DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH.. 191 również na ogólnopolskim zlocie K S M w C z ę s t o c h o w i e w 1937 roku, po łączonym z uroczystym ś l u b o w a n i e m . Reprezentanci K S M M i K S M Ż b y l i obecni na M i ę d z y n a r o d o w y m Kongresie k u czci Chrystusa Króla, k t ó r y odbył się w dniach 25—29 czerwca 1937 r o k u w P o z n a n i u . Dnia 21 czerwca 1936 r o k u z okazji 10-lecia K S M M w G d a ń s k u , o d b y ł się w kościele Chrystusa K r ó l a O k r ę g o w y Zlot Eucharystyczny z u d z i a ł e m wszystkich oddziałów K S M na Z i e m i G d a ń s k i e j . P u n k t e m k u l m i n a c y j n y m o b c h o d ó w była wielka procesja eucharystyczna . Podczas D n i L i turgicznych zorganizowanych przez C K K P D G d prezeska o k r ę g u K S M Ż wygłosiła referat: Znaczenie l i t u r g i i w życiu c o d z i e n n y m . Wszelkie przejawy działalności tego rodzaju b y ł y p o m o c ą w t r u d n e j pracy na g d a ń s k i m terenie. 226 227 228 229 Osobną dziedziną działalności K S M b y ł a praca k u l t u r a l n o - o ś w i a t o w a ; K S M p r o w a d z i ł o różne k u r s y d o k s z t a ł c a j ą c e przy bezinteresownej pomo cy nauczycieli Gimnazjum Polskiego oraz i n n y c h szkół Macierzy Szkol nej (np. kurs t a ń c ó w narodowych w G d a ń s k u prowadzony przez studen ta politechniki Hassa). K S M u r z ą d z i ł o kurs katolickiej pracy społecznej, na k t ó r y uczęszczała młodzież z całego obszaru Wolnego Miasta. Zada niem kursu było „...zapoznanie u c z e s t n i k ó w z c a ł o k s z t a ł t e m spraw spo łecznych, znajomość k t ó r y c h jest nieodzowna dla k a ż d e g o m ł o d e g o Po laka w G d a ń s k u , wytworzenie kadr p i o n i e r ó w pracy społecznej, k t ó r z y ś w i a d o m o swojego wzniosłego p o s ł a n n i c t w a na tutejszym terenie nie szczędziliby w y s i ł k ó w , by podnieść życie osobiste i s p o ł e c z n e w ś r ó d ka tolickiej młodzieży polskiej w G d a ń s k u i przez to p r z y c z y n i ć się w y d a t nie do obrony naszych n a j ż y w o t n i e j s z y c h i n t e r e s ó w , n a j d r o ż s z y c h skar bów naszej k u l t u r y " . 2 3 0 Z prac k u l t u r a l n y c h n a l e ż y jeszcze w y m i e n i ć przedstawienia teatral ne i wieczornice. Młodzież w k ł a d a ł a dużo w y s i ł k u w przygotowanie tych imprez. Często w ł a s n y m i siłami p r z y g o t o w a ł a dekoracje sceny i kulisy. Dużo i n i c j a t y w y na t y m odcinku w y k a z a ł d r u h Jerzy P i o t r o w s k i z O l i wy. K S M M we Wrzeszczu n a w i ą z a ł o b^ski kontakt z załogą Westerplatte, organizując dla niej w y s t ę p y . Młodzież licznie i e h ę t n i e k o r z y s t a ł a z bibliotek, jakie p o s i a d a ł y K S M . Sprawozdanie roczne podaje że odbyło się 200 z e b r a ń plenarnych, w y g ł o s z o n o 146 r e f e r a t ó w i w y ś w i e t l e ń , za prenumerowano 40 egzemplarzy m i e s i ę c z n i k a Przyjaciel Młodzieży i M ł o da Polka oraż 42 egzemplarze czasopism z a r z ą d o w y c h . 2 3 1 232 2 2 8 227 228 229 2 3 0 231 232 A. Makurath, jw. Straż Gdańska 12 (1937) Polnische Angelegenheiten w: A K B G d nr 143. Por. Straż Gdańska 15 (1936). Straż Gdańska 2 (1936). Tamże, 5 (1938). A. M a k u r a t h , jw. Por. Notatka Komisarza Generalnego... jw. Sprawozdanie z działalności Zarządu Macierzy Szkolnej... jw. KS. 192 PIOTR TOCZEK W zasięgu działalności K S M b y ł r ó w n i e ż teatr. Zenon Ciesielski w książce „ T e a t r polski w W o l n y m Mieście G d a ń s k u 1920—1939", p o ś w i ę ca sporo miejsca przedstawieniom u r z ą d z a n y m przez K S M . Za okres 1920—1939 przypada na K S M 42 przedstawienia. Pierwsze przedstawie nie m ł o d z i e ż y figuruje pod d a t ą 25 k w i e t n i a 1929, u r z ą d z o n e przez To warzystwo Młodzieży Ż e ń s k i e j w G d a ń s k u , a ostatnie przygotowane przez K S M Ż w O r u n i pod d a t ą 16 k w i e t n i a 1939 roku. Wypada t u jed nak zaznaczyć, że sprawozdania i n o t a t k i prasowe, na k t ó r y c h autor się opierał, nie o b e j m u j ą wszystkich p r z e d s t a w i e ń . A l o j z y M a k u r a t h pa m i ę t a szereg p r z e d s t a w i e ń K S M M w G d a ń s k u i na terenie wsi, k t ó r e nie f i g u r u j ą w zestawieniu. Dla u z u p e ł n i e n i a obrazu działalności K S M n a l e ż y w s p o m n i e ć o zain teresowaniu m ł o d z i e ż y m u z y k ą . Ś p i e w b y ł j e d n y m z w y p r ó b o w a n y c h e l e m e n t ó w wychowawczych, dalszym b y ł y orkiestry. Stowarzyszenie w G d a ń s k u p o s i a d a ł o 3 zespoły orkiestrowe: o r k i e s t r ę s m y c z k o w ą , orkiest rę d ę t ą i zespół m a n d o l i n i s t ó w . Pierwsza orkiestra w G d a ń s k u została załoożna przez Bernarda C y w i ń s k i e g o i Jerzego Szarafińskiego w 1933 roku. S k ł a d a ł a się p r z e w a ż n i e z m ł o d z i e ż y robotniczej. P r ó b y o d b y w a ł y się w dolnych pomieszczeniach kościoła Chrystusa K r ó l a . W czasie bar dziej reprezentacyjnych k o n c e r t ó w wzmacniano jej s k ł a d przez i n s t r u m e n t a l i s t ó w z i n n y c h orkiestr polskich. Poziom jej b y ł dość wysoki. Poza u r o c z y s t o ś c i a m i p a ń s t w o w y m i i k o ś c i e l n y m i , orkiestra p r z y g r y w a ł a r ó w n i e ż z okazji imprez c h a r y t a t y w n y c h czy na koncertach popularnych, W 1935 r o k u b y ł a z r e s z t ą j e d y n ą p o l s k ą o r k i e s t r ą symfoniczną w G d a ń sku. D ę t a orkiestra stowarzyszenia p o w s t a ł a w 1935 roku z i n i c j a t y w y wikariusza parafii Chrystusa K r ó l a , ks. W ł a d y s ł a w a S z y m a ń s k i e g o . Ape lem s w y m w z b u d z i ł on ofiarność parafian, u z y s k u j ą c fundusze na zakup i n s t r u m e n t ó w muzycznych i nut. P o c z ą t k o w o orkiestra liczyła 13 człon k ó w . D y r y g o w a ł n i ą t a k ż e B e r n a r d C y w i ń s k i . P. B . Z w a r r a twierdzi, że orkiestra d ę t a Stowarzyszenia p o w s t a ł a w 1936 roku po uzyskaniu funduszy z wystawionego w listopadzie 1936 r o k u przedstawienia przy gotowanego przez ogół c z ł o n k ó w K S M pt. „ Z a Boskiego K r ó l a " . Treść b y ł a oparta na wydarzeniach w czasie p r z e ś l a d o w a ń k a t o l i k ó w w Mek syku. Zorganizowana p r z e d s p r z e d a ż b i l e t ó w , p r ó b a generalna jako przed stawienie dla dzieci oraz obecność licznej Polonii z ks. biskupem E. 0 ' R o u r k e na czele d a ł y zysk 3 t y s i ę c y g u l d e n ó w , przeznaczonych na za kup i n s t r u m e n t ó w dla o r k i e s t r y d ę t e j . 233 2 3 4 Większej działalności na z e w n ą t r z nie r o z w i n ą ł jedynie zespół man233 Wacław K m i c i c - M i e l e s z y ń s k i Polska kultura muzyczna w Wol nym Mieście Gdańsku w latach w latach od 1920 do 1939, w: Pomorze Gdańskie nr 2, Gdańsk 1965, 148. Por. Notatka Komisarza Generalnego. RPGd — B. Z w a r r a . 2 8 4 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 193 dolinowy, k t ó r y służył t y l k o do celów r o z r y w k o w y c h m ł o d z i e ż y (muzyka taneczna oraz piosenki patriotyczne i ludowe). Programem wszystkich s t o w a r z y s z e ń o b j ę t e b y ł o r ó w n i e ż wychowa nie fizyczne. Na p o c z ą t e k sezonu u r z ą d z a ł O k r ę g z w y k l e biegi na prze łaj, a w sezonie zawody lekkoatletyczne, k t ó r e g r o m a d z i ł y najlepsze d r u ż y n y K S M . W 1932 r o k u uzyskano p o w a ż n y sukces z d o b y w a j ą c jako p i e r w s z ą n a g r o d ę przechodni puchar Z w i ą z k u Pomorskiego. Oprócz tego u r z ą d z a n o o k r ę g o w e zawody pingpongowe, s i a t k ó w k i , k o s z y k ó w k i i za wody strzeleckie. Nie z a b r a k ł o też k u r s ó w polskich t a ń c ó w narodo wych . 235 W n a s t ę p n y c h latach n a s t ą p i ł dalszy r o z w ó j organizacji. K S M dzia łały t a k ż e we wszystkich w i ę k s z y c h skupiskach polskich od P i e k ł a począwszy, poprzez E ł g a n o w o , T r ą b k i Wielkie, G d a ń s k z p r z e d m i e ś c i a m i do Sopotu. Młodzież sopocka dopiero około p o ł o w y r o k u 1929 u t w o rzyła o r g a n i z a c j ę s k u p i a j ą c ą d z i e w c z ę t a i c h ł o p c ó w . Stowarzyszenie po siadało świetlicę w Domu Polskim. C z o ł ó w k ę działaczy m ł o d z i e ż o w y c h t w o r z y l i : Alfons Bork, Jan M a r s z a ł k o w s k i , A u g u s t y n Uller. Patronowali kolejno księża: W ł a d y s ł a w S z y m a ń s k i , W a l t e r Hoeft, Jerzy M a j e w s k i . W roku 1939 K S M liczyło 16 s t o w a r z y s z e ń z ogólną liczbą c z ł o n k ó w 567 . 236 237 Działalność K S M realizowano p r z y skromnych ś r o d k a c h finansowych uzyskanych ze s k ł a d e k c z ł o n k o w s k i c h , d o c h o d ó w z p r z e d s t a w i e ń , ofiar instytucji i f i r m polskich a przede wszystkim z jednorazowych subwen cji: Macierzy Szkolnej (1 000 g u l d e n ó w ) oraz Towarzystwa i m . Adama Mickiewicza w Warszawie (500 z ł o t y c h ) . W y n i k i w pracy z a w d z i ę c z a n o ofiarnej pracy p a t r o n ó w , c z ł o n k ó w i i n n y c h osób w s p ó ł p r a c u j ą c y c h . Z dużej ilości osób ś w i e c k i c h p o ś w i ę c a j ą c y c h s w ó j w o l n y zas pracy spo łecznej w K S M n a l e ż y w y m i e n i ć : H e l e n ę Z e l e w s k ą , S t e f a n i ę S a m u l s k ą — nauczycielki Szkół Macierzy Szkolnej, K u n e g u n d ę P a w ł o w s k ą — o c h r o n i a r k ę oraz Alojzego M a k u r a t h a — absolwenta G i m n a z j u m P o l skiego, Konrada W ó j a n o w s k i e g o — nauczyciel G i m n a z j u m Polskiego, Teodora W r z e s i ń s k i e g o i D o r o s z y ń s k i e g o . 238 239 P o w a ż n a część m ł o d y c h u r z ę d n i k ó w polskich, o b y w a t e l i g d a ń s k i c h pochodziła z a r ó w n o z b y ł y c h , jak i czynnych c z ł o n k ó w K S M . Organi zacja spełniła swoje zadanie jako szkoła p r z y g o t o w u j ą c a do życia spo łecznego. P r z y g o t o w a ł a z a s t ę p y c z ł o n k ó w dla t o w a r z y s t w z r z e s z a j ą c y c h przedstawicieli starszych p o k o l e ń . N i e k t ó r z y z nich za w i e r n o ś ć i d e a ł o m 235 Notatka Komisarza Generalnego... jw. asę F M a m u s z k a , Sopot, szkice z dziejów, Gdańsk 19755, 126. Notatka Komisarza Generalnego... jw. Por. A. Makurath, jw. Por. Sprawozdanie z działalności Zarządu cierzy Szkolnej... jw., 44. Notatka Komisarza Generalnego..., jw. r 237 2 3 8 239 Ma¬ KS. 194 PIOTR TOCZEK jak d r u h o w i e : A l o j z y Ł u k o w s k i i Alfons Runowski zapłacili ofiarą życia. Jeszcze przed r o z p o c z ę c i e m drugiej w o j n y ś w i a t o w e j zginęli na posterun k u w Szymankowie jako polscy kolejarze. Natychmiast po w y b u c h u w o j ny w Lisewie zginął na posterunku B r o n i s ł a w Tysarczyk. Inni, przeżyli g e h e n n ę obozów i o k u p a c j i . 240 2. Sodalicje Mariańskie Sodąlicja M a r i a ń s k a , jako organizacja p o w s t a ł a p r z y Gimnazjum Pol skim w r o k u szkolnym 1924/25 . Jej kanoniczna erekcja n a s t ą p i ł a 26 l i stopada 1925 r o k u . Sodąlicja g d a ń s k a n a l e ż a ł a do Z w i ą z k u Sodałicji u c z n i ó w gimnazjalnych w Polsce. Jako pierwszy p o w s t a ł oddział m ę s k i . Praca Sodałicji M a r i a ń s k i e j m ł o d z i e ż y m ę s k i e j z m i e r z a ł a do przysposobienia s o d a l i s t ó w do pracy w A k c j i K a t o l i c k i e j . Zebrania ogólne i n a b o ż e ń s t w a o d b y w a ł y się raz lub dwa razy w m i e s i ą c u . Stan c z ł o n k ó w w poszczególnych latach szkolnych p r z e d s t a w i a ł się n a s t ę p u j ą c o : w r o k u szk. 1924/25, 22 członków i dalej: 1925/26, 26; 1926/27, brak danych, 1927/28, 35; 1928/29, brak danych: 1929/30, 35; 1930/31, 32; 1931/32, 39; 1932/33, 39; 1933/34, 26; 1934/35, 35; 1935/36, brak danych; 1936/37, 50; 1937/38, 60; 1938/39, brak danych. Moderatorami kolejno b y l i : ks. L e o n Miszewski (1924—1930), ks. dr Fran ciszek K o m o r o w s k i (1931—1933) i ks. M a r i a n G ó r e c k i (1933—1939) . 241 242 243 244 P o d s t a w o w ą r o l ę w aktywizacji m ł o d z i e ż y Sodałicji M a r i a ń s k i e j ode g r a ł y przede w s z y s t k i m referaty i zebrania. Ustalano plany pracy i roz patrywano ciekawe propozycje. Referaty treści religijnej i społecznej w y g ł a s z a l i najczęściej sam moderator l u b starsi sodaliści. Młodsi dekla m o w a l i wiersze. Prelekcje u j ę t e w pewien c y k l p o r u s z a ł y r ó ż n e kwestie. W roku szkolnym 1931/32 z a j ę t o się k s z t a ł c e n i e m charakteru. Rok później poru szano tematy z dziedziny religijno-moralnej i apologetycznej. W związku z a k c j ą P o l a k ó w - k a t o l i k ó w w G d a ń s k u w roku szkolnym 1934/35 za poznali się sodaliści z ideą apostolstwa Chrystusowego świeckich. Zo rientowano się w pracy A k c j i Katolickiej w Polsce i w G d a ń s k u . W kolejnych latach omawiano znaczenie Eucharystii w życiu ucznia — sodalisa. W s p ó l n e m i e s i ę c z n e Komunie ś w . i adoracje m i a ł y zbliżać do życia z Chrystusem u t a j o n y m w N a j ś w i ę t s z y m Sakramencie. Poznaj 245 2 4 0 A. M a k u r a t h , jw. Por. Gazeta Gdańska 160 (1920), RPGd — Zwarra. Sprawozdanie Dyrektora Gimnazjum Polskiego w Gdańsku za rok szkolny 1924/25, Gdańsk 1925. SDGPGd za rok szkolny 1925/26, 43. SDGPGd za rok szkolny 1934/35,, 38. SDGPGd za lata 1924—1939, por. Straż Gdańska 5 (1936). SDGPGd za rok szkolny 1931/32, 45 i 1932/33, 63, 1934/35, 38. B. 241 2 4 2 2 4 3 2 4 4 2 4 5 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 195 samego siebie, było naczelnym h a s ł e m na rok szkolny 1936/37. Podczas zebrań referaty o m a w i a ł y charaktery i poszczególne temperamenty. W ten sposób poznawano właściwości swoich usposobień, by dążyć do u m o cnienia dodatnich cech charakteru. W ostatnich latach istnienia organizacji jej c z ł o n k o w i e referowali aktualne wydarzenia z dziedziny religijnej. Szczególną u w a g ę z w r ó c o n o na wiadomości z kraju, zmiany ordynariuszy w Polsce, k a n o n i z a c j ę św. Andrzeja Boboli. W z w i ą z k u z w y b o r a m i nowego papieża po śmierci Piusa X I u r z ą d z o n o p o g a d a n k ę na temat w y b o r u g ł o w y Kościoła, k o n klawe i c e r e m o n i a ł u koronacji p a p i e ż a . Członkowie organizacji oprócz pogłębienia w i a r y zdobywali u ś w i a d o mienie narodowe i przekonanie o potrzebie czynnej w a l k i o polskość G d a ń s k a . To zadanie m i a ł y s p e ł n i ć wycieczki do Polski, przez k t ó r e młodzież n a w i ą z y w a ł a k o n t a k t y z rodakan i . Wyrazem łączności ze Z w i ą z k i e m Sodałicji w Polsce było w y s ł a n i e delegata na zjazd p r o w i n cjonalny w Gnieźnie. N a w i ą z a n o bliższy kontakt z Sodalicją M a r i a ń s k ą A k a d e m i k ó w przy Politechnice G d a ń s k i e j . Łączność ta w y r a ż a ł a się w obustronnym udziale d e l e g a t ó w w w a ż n i e j s z y c h momentach życia tychże organizacji . J u ż w pierwszym r o k u działalności Sodąlicja u r z ą d z i ł a dwie wyciecz k i do najbliższych okolic. W porze letniej nad Jezioro Ż a r n o w i e c k i e , do Wejherowa i okolic Kartuz, a w porze zimowej k u l i g . Sodalisi brali u¬ dział we wszystkich pielgrzymkach do Sw. Wojciecha. Dzięki s p r ę ż y s t o ści Z a r z ą d u i ofiarności ze strony s p o ł e c z e ń s t w a g d a ń s k i e g o 7 grudnia 1930 ufundowano sztandar Sodałicji i w kościele polskim we Wrzeszczu, w obecności przedstawicieli Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej oraz wszystkich niemal towarzystw polskich na terenie G d a ń s k a odbyło się uroczyste p o ś w i ę c a n i e tego sztandaru. Doniosły dla m ł o d z i e ż y dzień zakończyła akademia w Sali Domu Polskiego. Zespół sodalicyjny odeg rał wtedy p i ę c i o a k t o w ą s z t u k ę „ H e r r n e r i e g i l d a . 246 217 ,,2dft Niezależnie od wspomnianych Sodąlicja M a r i a ń s k a przy Gimnazjum Polskim w G d a ń s k u w okresie swej działalności p r z y g o t o w a ł a r ó w n i e ż wiele imprez teatralnych. Zdecydowana większość p r z e d s t a w i e ń w y m a gała dużego w k ł a d u pracy realizatorskiej. Dnia 11 marca 1928 r o k u na pożegnanie m a t u r z y s t ó w zorganizowano przedstawienie teatralne pt. O¬ brona Trembowli, w e d ł u g r e ż y s e r i i prof. Gimnazjum Polskiego Józefa Zawirowskiego. W m y ś l u c h w a ł y Z a r z ą d u Prowincjonalnego w G d a ń s k u sodalisi za240 SDGPGd za rok szkolny 1935/36, 36; 1936/37, 42; 1937/38, 31; 1938/39, 30—31, Tamże. 1931/32, 45. * Tamże. 19-25/26, 43. Tamże. 1930/31, 33 i 1928/29, 48; 1930/31, 33. 247 248 249 KS. 196 PIOTR TOCZEK łożyli oddział m ł o d y c h tzw. K ó ł k o M a r i a ń s k i e , w s k ł a d k t ó r e g o weszli uczniowie pierwszych trzech klas Gimnazjum w liczbie około 30. W ro k u s z k o l n y m 1937/38 dla a s p i r a n t ó w zorganizowano oddział młodszych celem zapoznania k a n d y d a t ó w z p r a c ą s o d a ł i c j i . Na j e d n y m z z e b r a ń założono sekcję przeciwko u ż y w a n i u t y t o n i u , zapisało się do niej 24 o¬ soby. W bogatych formach pracy S o d ą l i c j a M a r i a ń s k a w G d a ń s k u dużo czasu p o ś w i ę c a ł a na działalność przy polskich kościołach, p o c z ą w s z y od pracy fizycznej w b u d u j ą c y m się kościele Chrystusa K r ó l a w G d a ń s k u , poprzez ś p i e w k o l ę d w kaplicy sióstr dominikanek i w s p ó l n e adoracje N a j ś w i ę t s z e g o Sakramentu. W dniu patrona Sodałicji ś w . S t a n i s ł a w a K o s t k i w auli g i m n a z j u m u r z ą d z o n o u r o c z y s t ą wieczornicę. Na program s k ł a d a ł y się: p r z e m ó w i e n i a , ś p i e w c h ó r u , deklamacje, u t w o r y muzyczne orkiestry sodalicyjnej, referat i szereg gier towarzyskich. Członkowie Sodałicji p r e n u m e r o w a l i m i e s i ę c z n i k Pod znakiem M a r y i , Sodalis M a rianus oraz Misje K a t o l i c k i e . 250 251 O d d z i a ł ż e ń s k i Pierwsze starania do utworzenia Sodałicji M a r i a ń s k i e j żeńskiej po czyniono w p a ź d z i e r n i k u 1927 r o k u . A b y zamierzony cel osiągnąć roz w i n i ę t o d y s k r e t n ą ale s k u t e c z n ą agitację, k t ó r a polegała na u r z ą d z a n i u z e b r a ń przygotowawczych. Moderatorem b y ł ks. S t a n i s ł a w Nagórski. O d d z i a ł ż e ń s k i Sodałicji M a r i a ń s k i e j pod wezwaniem Niepokalanie Po czętej N a j ś w i ę t s z e j M a r y j i Panny i Sw. Teresy od Dzieciątka Jezus roz wijał się p o m y ś l n i e , o czym ś w i a d c z y ilość członkiń w poszczególnych latach. (W r o k u szk. 1927/28, 16; 1928/29, 32; 1929/30, 36; 1930/31, 33; 1931/32, 56; 1932/33, 32; 1933/34, 43; 1934/35, 35; 1935/36, 35; 1936/37, 70; 1937/38, 60; 1938/39, 58). Zakres pracy polegał g ł ó w n i e na w e w n ę t r z n y m urobieniu i doskonaleniu sodalisek t a k ż e przez szerzenie zdrowych po g l ą d ó w c h r z e ś c i j a ń s k i c h w ś r ó d otoczenia. Zebrania o d b y w a ł y się regu larnie co miesiąc. R o z p o c z y n a ł y się n a b o ż e ń s t w e m w kaplicy Sióstr Do m i n i k a n e k i w kościele Chrystusa K r ó l a . Na program m i e s i ę c z n y c h spot k a ń s k ł a d a ł y się: modlitwa, odczytanie p r o t o k o ł u z ostatniego zebrania, czytanie duchowne, referat w z g l ę d n i e p r z e m ó w i e n i e ks. moderatora lub odczyt sodaliski, deklamacje, k o m u n i k a t y z a r z ą d u , wolne głosy, modlit wa i h y m n „ K r ó l o w e j s w e j " . Tematy z e b r a ń wyznaczano na k a ż d y rok. W r o k u s z k o l n y m 1929/30 w y g ł o s z o n o referaty na n a s t ę p u j ą c e tematy: Gdzie s z u k a ć szczęścia, O ż y c i u w e w n ę t r z n y m duszy, Harcerstwo a So dąlicja. 252 2 5 0 2 5 1 2 5 2 Tamże. 1927/28, 53—54; 1931/32, 45. Tamże. 1929/30, 95; 2928/29, 48; 1931/32, 45, 1934/35, 38. Tamże. 1927/28* 54; 1927—1939; 1928/29, 48—49. DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH.. 197 Rolę k s z t a ł c e n i a i hartowania w o l i s p e ł n i a ł y ćwiczenia wybierane na zebraniu o g ó l n y m jako m i e s i ę c z n a p r a k t y k a w pewnej cnocie. W n a s t ę p n y m r o k u działalności tematy r e f e r a t ó w d o t y c z y ł y życia i działalności papieża Piusa X I , znaczenia papiestwa dla ś w i a t a . W ś r ó d t e m a t ó w ma r y j n y c h m o ż n a w s p o m n i e ć : „ M a r y j a K r ó l o w a K o r o n y Polskiej", „ N a j świętsza M a r y j a Panna, opiekunka P o l a k ó w " . W ś r ó d i n n y c h b y ł y tema ty praktyczne dotyczące społecznego panowanie Serca Jezusowego; jak p r o w a d z i ć r o z m y ś l a n i e , by ono b y ł o głębokie, p o w a ż n e i p o ł ą c z o n e z s i l n y m postanowieniem. Starano się też skutecznie p r z e c i w s t a w i a ć porno g r a f i i . H a s ł e m r o k u 1933/34 było „ A p o s t o l s t w o r a d o ś c i " ; co uczynić, by p o m n o ż y ć radość dla siebie i dla innych? Na te i podobne pytania d a w a ł y odpowiedzi odczyty i pogadanki w z i ę t e z dzieła ks. dra Kepplera pt. „Więcej radości". 253 Kolejny rok pracy o d b y w a ł się w m y ś l hasła. „ B ę d ę k o n s e k w e n t n ą " . Celem całorocznego działania sodalisek było zdobycie g ł ę b o k i e j znajo mości wiary, niezachwianej w i e r n o ś c i , n i e u g i ę t e j odwagi i w y t r w a ł o ś c i w obronie oraz stosowanie podstawowych zasad. Dalsza realizacja h a s ł a miała przebiegać w n a s t ę p n y c h latach na sumiennym s p e ł n i a n i u wszy stkich o b o w i ą z k ó w a g ł ó w n i e na p o g ł ę b i a n i u n a b o ż e ń s t w a do Najświętszej M a r i i Panny, k t ó r e w y r a ż a ł o się w szczerej ufności i g o r ą c e j miłości. W ostatnim r o k u sodaliski p o g ł ę b i a ł y z n a j o m o ś ć Chrystusa i Jego praw ucząc się pilnie religii, czytając e w a n g e l i ę , l e k t u r y religijne p i e l ę g n u j ą c m o d l i t w ę i r o z m y ś l a n i e . W ciągu paru lat działalności na zebraniach So dałicji w y g ł o s z o n o cały szereg r e f e r a t ó w , t a k i c h jak: Apostolstwo soda liski, Historia cudownego obrazu M a t k i Boskiej C z ę s t o c h o w s k i e j , Ś w i ę tość K r ó l o w e j Jadwigi, Chrystus Eucharystyczny, Jak ś w i ę c i czcili N a j świętszą M a r y j ę P a n n ę i jak m y ją czcić p o w i n n i ś m y , Sodaliska a p o s t o ł ką w ś r ó d najbliższych, B ł o g o s ł a w i o n y A n d r z e j Bobola i ś w . S t a n i s ł a w Kostka — czciciele M a r i i , Sodaliska a współczesność, W j a k i sposób so daliska stara się o c h w a ł ę Bożą, Sodaliska a misje katolickie, O czynnej miłości bliźniego, R a t u j m y dusze czyśćcowe, Życie sodaliski na tle ta jemnic Różańca, O modlitwie, Ofiara Eucharystyczna, Miłość Serca Je zusowego k u nam, Chrystus a grzesznicy, Moje m y ś l i po K o m u n i i ś w . 254 Przez wszystkie lata na k a ż d y m zebraniu czytano odpowiednie u s t ę p y z Ewangelii oraz omawiano w a ż n i e j s z e zagadnienia z życia katolickiego. W oddziale Sodałicji M a r i a ń s k i e j żeńskiej w roku szkolnym 1931/32 zor ganizowano t r z y sekcje Misyjne. Zapisało się 17 członkiń. S k ł a d k i m i e sięczne p r z e z n a c z a ł a sekcja na b u d o w ę kościoła Chrystusa K r ó l a w G d a ń sku. 258 Tamże. 1929/30, 95—96; 1931/32, 45; 1932/33, 68. Tamże. 1933/34, 55; 1935/36; 1936/37, 42; 1937/38, 30, 31; 1938/39, 29—30. 254 KS. 198 PIOTR TOCZEK W l u t y m 1932 roku zorganizowano Oddział młodszych, do którego zapisało się 35 dziewcząt klas niższych. Zadaniem oddziału było zapozna nie się z duchem sodałicji i przygotowanie na przyszłą sodaliskę. K ó ł k o Ż y w e g o Różańca, to r ó w n i e ż sekcja Sodałicji M a r i a ń s k i e j żeń skiej, k t ó r e zorganizowane zostało w roku 1933/34, a w latach 1937/38 utworzono cztery k ó ł k a pod przewodnictwem zelatorek . Sekcja eucharystyczna była trzecią sekcją, p o w o ł a n ą do istnienia w r o k u szkolnym 1936/37. Zadaniem jej było szerzenie k u l t u i miłości do Najświętszej Eucharystii. W dniu założenia sekcja liczyła 35 członkiń. P r z e w o d n i c z ą c ą Sekcji b y ł a Elżbieta T s c h e u t s c h l e r ó w n a a później B r y gida K u r b i s ó w n a . Przedmiotem z e b r a ń b y ł y n a s t ę p u j ą c e tematy: Co to jest Eucharystia, M y a Jezus eucharystyczny, Działanie łaski uświęca jącej w życiu człowieka, Kongres eucharystyczny w M a n i l i i . Sodaliski często n a w i e d z a ł y N a j ś w i ę t s z y Sakrament w kaplicy Sióstr Dominikanek i t a m p r o w a d z i ł y k r ó t k i e medytacje wzbudzając dobre i n tencje i a k t y strzeliste, p r o ś b y o w y t r w a n i e w dobrym. Szczególną tros ką obejmowano m o d l i t w ę za misje i o p r a w d z i w ą radość życia. Zawsze ćwiczono pieśni eucharystyczne. Na zakończenie ś p i e w a n o h y m n sekcji „Pod sztandar serca Twego Panie". 255 Na polu c h a r y t a t y w n y m podkreślić n a l e ż y skromny wprawdzie ale chlubny uczynek miłosierdzia chrześcijańskiego; w roku szkolnym 1937/ /38 sodaliski z w ł a s n e j i n i c j a t y w y z r e z y g n o w a ł y z uroczystości opłatka oraz z zabawy k a r n a w a ł o w e j . Zaoszczędzone pieniądze złożyły na pomoc z i m o w ą do Podkomisariatu D o ż y w i a n i a Biednych Dzieci w G d a ń s k u do u ż y t k u Polskiego Czerwonego K r z y ż a . Uroczystość p r z y j ę c i a nowych kandydatek do grona Sodałicji M a r i a ń skiej o d b y w a ł a się zawsze w kościele Ś w . S t a n i s ł a w a we Wrzeszczu . Poza Spowiedzią i K o m u n i ą św. podczas czterdziestogodzinnego nabo ż e ń s t w a w kościele Chrystusa K r ó l a u r z ą d z a ł y sodaliski wspólną ado rację Najświętszego Sakramentu dla całej organizacji . Oddział Soda łicji M a r i a ń s k i e j żeńskiej posiadał w ł a s n ą bibliotekę. W 1939 roku l i czyła ona 59 t o m ó w . Sodąlicja M a r i a ń s k a młodzieży żeńskiej b r a ł a udział we wszystkich pielgrzymkach do C z ę s t o c h o w y , Swarzewa i Ś w . Wojcie cha. 25G 257 258 H a s ł o szkolne z r o k u 1938/39 „ K u l t j ę z y k a polskiego" miało swoje zastosowanie w omawianiu twórczości M a r y j n e j w Polsce. N a j p i ę k n i e j sze u t w o r y p o e t ó w w y g ł a s z a n o na zebraniach posługując się książką E. Wolskiego „ C h w a ł a M a r y j i w poezji polskiej". 255 256 257 258 Tamże. Tamże. Tamże. Tamże. 1931/32, 45; 1933/34, 55. 1937/38, 31. 1924r—1939. 1931/32, 45. DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH.. 199 Raz w r o k u organizowano wspólnie z Sodalicją m ę s k ą i Sodalicją A k a d e m i k ó w Wieczór M a r j a ń s k i . T a k ą u r o c z y s t o ś ć zorganizowano 10 grudnia 1933 r o k u w sali Stoczni G d a ń s k i e j . Obecnością swoją zaszczy ciła ją protektorka wieczoru, Leonia Papee wraz z zastępcą ministra L a lickim. Wielkie rzesze Poloni: g d a ń s k i e j w y p e ł n i ł y szczelnie w i d o w n i ę . W ł a s n y m i siłami wystawiono dramat historyczny J. Moersa z Paradowa pt. „ P r z e o r p a u l i n ó w " . O t y m , jak w y p a d ł a impreza ś w i a d c z y w y p o w i e d ź Gazety G d a ń s k i e j , k t ó r a pisała: J e s t e ś m y p r z e ś w i a d c z e n i , że przy w i e l u imprezach o ś w i a t o wych i r o z r y w k o w y c h w G d a ń s k u — Wieczór M a r j a ń s k i a k a d e m i k ó w i uczni Gimnazjum Polskiego w G d a ń s k u był t y m , k t ó r y odświeża ducha i przenosi go w k r a i n ę drogich sercu polskiemu w s p o m n i e ń — przy r ó w n o c z e s n y m s p e ł n i a n i u o b o w i ą z k u religijno-narodowego na naszej pla cówce . Istniały r ó w n i e ż : Sodalicją M a r i a ń s k a uczennic Polskich Szkół H a n dlowych Macierzy Szkolnej w G d a ń s k u założona w g r u d n i u 1933 roku przez ks. Leona Bemke pallotyna, nauczyciela r e l i g i i w Polskich Szko łach Handlowych i kapelana polskiej załogi na Westerplatte. Niestety brak wiadomości o działalności tej S o d a ł i c j i . Również o istniejącej w 1927 r o k u (a zapewne i w latach n a s t ę p n y c h ) Sodałicji M a r i a ń s k i e j Panien przy polskim kościele Sw. S t a n i s ł a w a we Wrzeszczu brak wiadomości. 259 260 261 3. Towarzystwo Młodzieży Żeńskiej Sw. Jadwigi Z ramienia Towarzystwa Polek na w i o s n ę 1919 r o k u p o w ś t a ł o To warzystwo Młodzieży Ż e ń s k i e j św. Jadwigi. K u r a t o r e m Towarzystwa był ks. Wojewoda a n a s t ę p n i e ks. W i k t o r Wysocki a o p i e k u n k ą , z n a n ą w ó w czas p a t r o n k ą , prof. Helena Zelewska. Organizacja swoją działalność sku piała wokół ochrony młodzieży przed z ł y m i w p ł y w a m i i pogłębiania wiadomości historycznych . W większej mierze Towarzystwo z a j m o w a ł o się oświatą, e d u k a c j ą młodzieży, zachęcało do u r z ą d z a n i a k u r s ó w j ę z y k a polskiego . Zebrania o d b y w a ł y się co dwa tygodnie w lokalu Towarzystwa przy ulicy Jana A u g u s t y ń s k i e g o (wówczas A m weissen T u r m ) nr 1. W m y ś l obranego hasła „ S p r a w i e s ł u ż " członkinie p r a c o w a ł y w y t r w a l e i b r o n i ł y swoich ideałów. Zebrania urozmaicano w y k ł a d a m i , d e k l a m a c j ą wierszy i ś p i e 262 203 259 260 sfcu, 77. Tamże. 2 6 1 2 6 2 2 6 3 Tamże. 1937/38, 30. Tamże. 1933/34, 55. Por. Z. Ciesielski, Teatr polski w M.W. RPGd — A. M a k u r a t h , M. P e l c z a r . Z. C i e s i e l s k i , dz. cyt. 19; RPGd por. A. RPGd — A. M a k u r a t h . Makurath, Gdań- KS. 200 PIOTR TOCZEK wem c h ó r o w y m . W r o k u 1925 Z a r z ą d Towarzystwa z o r g a n i z o w a ł odczy t y na n a s t ę p u j ą c e tematy: O znaczeniu majowego n a b o ż e ń s t w a , O idea lizmie, M a t k a Boska, K r ó l o w a K o r o n y Polskiej, Młodzieży, raduj się, O u r o c z y s t o ś c i a c h Serca Jezusowego i Bożego Ciała, Ż y w o t św. Teresy od D z i e c i ą t k a Jezus, Z życia W ł a d y s ł a w a Reymonta, O nagrodzie Nobla, Nieznany żołnierz, B i t w a pod S a m o s i e r r ą , O biegunie p ó ł n o c n y m (z p r z e ź r o c z a m i ) oraz c y k l pogadanek o Rzymie. Referaty z dziedziny re l i g i i wygłosili: ks. k u r a t o r Raszeja z l i t e r a t u r y z historii i pedagogiki — Helena Zelewska, z geografii — dr Kazimiera J e ż o w a , p o g a d a n k ę o Rzy mie — redaktor Michna. Uroczyście obchodzono 900-letnią rocznicę ko ronacji B o l e s ł a w a Chrobrego. C z ł o n k i n i e Towarzystwa w lokalu Macie rzy Szkolnej pod przewodnictwem sióstr dominikanek u c z y ł y się sztuki życia i r ę c z n y c h robót. W p o c z ą t k a c h w r z e ś n i a 1926 r o k u zorganizowano kurs j ę z y k a pol skiego i l i t e r a t u r y polskiej, k t ó r y m k i e r o w a ł y starsze członkinie. Abonowano czasopisma: M ł o d ą P o l s k ę , M a ł y ś w i a t e k , Przyjaciela Młodzie ż y , Oprócz tego od r o k u 1920 towarzystwo p r o w a d z i ł o działalność tea t r a l n ą . W repertuarze d o m i n o w a ł y popularne u t w o r y o odpowiedniej do programu stowarzyszenia tematyce religijnej w rodzaju Ś w i ę t e j Ger many i Bernadety ks. Mazura, przeplatane j e d n o a k t ó w k a m i komediowy m i Panny Lastalskie, K l u b jaroszek, W o l n i e w i c z ó w n y , Ciche boje, czy u t w o r a m i o tendencjach patriotycznych Dla Ciebie, Polsko — Ordowskiej . 264 265 Towarzystwu Sw. J a d w i g i m o ż n a p r z y p i s a ć jako najważniejszą zasłu gę, że młodzież b y ł a wychowana w duchu polskim i katolickim. Dzia łalność Towarzystwa Młodzieży Ż e ń s k i e j i m . Sw. J a d w i g i była kontynuo wana n a s t ę p n i e przez Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej Żeńskiej póź niejsze Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Ż e ń s k i e j . 266 ZAKOŃCZENIE Przedstawiona działalność Polonii g d a ń s k i e j zrzeszonej w organiza cjach katolickich na terenie Wolnego Miasta G d a ń s k a jest jeszcze jed n y m dowodem w k ł a d u Kościoła katolickiego w utrzymanie polskości w ówczesnym Gdańsku. Zdaję sobie s p r a w ę z tego, że p r z e d s t a w i ł e m t y l k o w y c i n k i działal ności polskich k a t o l i k ó w . Uwarunkowane to było d o s t ę p n y m i materia łami. Niniejsza praca w y m a g a ł a znacznego n a k ł a d u s t a r a ń , by dotrzeć 264 Gazeta Gdańska — Echo Gdańska z 30 V I I I 1927. Z. C i e s i e l s k i , jw. 82. Por. tenże, O teatrze polskim w Wolnym Mie ście Gdańsku, w: Pomorze Gdańskie nr 2, 134—136, Gdańsk 1961. Por. Gazeta Gdańska — Echo Gdańskie z 30 V I I I 1927. RPGd. Agnieszką- M a k u r a t h (relacja ustna). 2 6 5 266 DZIAŁALNOŚĆ POLSKICH ORGANIZACJI KATOLICKICH. 201 do nielicznych, pisanych źródeł, a przede w s z y s t k i m do ż y j ą c y c h jeszcze przedstawicieli Polonii g d a ń s k i e j . Na podstawie i c h ustnych i pisem nych relacji m o g ł e m u k a z a ć niezaprzeczalnie w i e l k i w k ł a d P o l a k ó w ka tolików G d a ń s k a w działalność religijną i narodową. Z całą o d p o w i e d z i a l n o ś c i ą m o ż n a z a p i s a ć że h a s ł o Polonii gdańskiej wypisane d u ż y m i l i t e r a m i w D o m u P o l s k i m : „ O j c ó w m o w y , ojców w i a r y b r o ń m y m ł o d z i b r o ń m y starzy", b y ł o przez organizacje katolickie rea lizowane. D o c e n i ł y to w p e w n y m zakresie w ł a d z e G d a ń s k a n a d a j ą c uli com nazwy od i m i o n i nazwisk polskich k s i ę ż y i i n n y c h w y b i t n y c h dzia łaczy polonijnych. P r o b l e m w n i k l i w e g o badania i c h r o l i dla życia narodu jest nadal aktualny. i Zusammenfassung POLNISCHE K A T H O L I S C H E O R G A N I S A T I O N E N U N D VEREINE I N D E R F R E I E N S T A D T D A N Z I G 1920—1939 Die vorliegende Arbeit befasst sich mit der Tatigkeit der polnischen katholischen Organisationen und Yereine in der Freien Stadt Danzig in den Jahren von 1920 bis 1939. In der bisherigen Literatur fehlen Bearbeitungen, die insbesondere die polnischen katholischen Vereine in der Freien Stadt Danzig betreffen. In den fiir diese Artbeit benutzten gedruickten Verófientlichungen finden sich nur Beitrage zu diesem Thema. Den grossten Teil enthalten folgende Abhandlungen: Ks. A. Baciński, Polskie duchowieństwo katolickie w Wolnym Mieście Gdańsku, „Stu dia Gdańskie", Bd. 1, Gdańsk-Oliwa 1973; ferner: Diózesan-Synode des Bistums Danzig 10. bis 12. Dezemtber 1935 zu Danzig-Ołiva, Danzig 1936; Z. Ciesielski, Teatr polski w Wolnym Mieście Gdańsku 1920—1939, Gdańsk 1£69. In der Arbeit wurde auch bisher unbekanntes und unyeróffentliehes Archivmaterial aus dem Archiv der Danziger Bischoflichen Kurie in Danzig-Oliwa, aus dem Archiv Neuer Akten in Warschau, aus dem Woiwodschaftsarehiv in Danzig, aus dem Pferrarchiv der Meeresstern-Kirche in Zoppot, sowie autorisierte Aussagen und Erinnerungen einiger noch leibender polnischer katholischer Aktivisten aus der Zeit der Freien Stad Danzig ausgewertet. Die Situation der Polen auf dem Gebiet der ehemaligen Freien Stadt Danzig war, sehr sonwer und noch schwerer war ihre Oirganisation.statigkeit. Wahrend der ganzen Zeit des Bestehens der Freien Stad Danzig herrsehte hier eine Afcmosphare, die von Hass durchsickert war gegen alles was polnisch war. Die deutschen Danziger versuchten um jeden Preis aus den polnischen Seelen alles auszumerzen, was sie mit dem polnischen Moitterlande und dem polnischen Katholizismus verband, welcher doch das Bollwerk der polnischen Nationalitat und Kultur war. So waren den-n auch die verhałtnismasiśig vielen und vorbildlichen polnischen katholischen Organisationen und Yereine in der Freien Stadt Danzig, ein wiobtiger Widerstand gegen Germanisierung und Entheiligung der polnischen Kultur. In der vorliegenden Arbeit wurden die Tatigkeit, Rolle und Bedeutung folgender polnischer Organisationen wahrend des Bestehens der Freien Stadt Danzig behandelt und zwar: Katholische Liga, Zentralkomitee der polnischen Katholiken 202 KS. PIOTR TOCZEK der Diózese Danzig, Verband polnischer katholischer Vereine in Zoppot, Katholi scher Frauen-Verein, Katholischer Manner-Vereki, Bauverein polnischer Kirchen in Danzig und Zoppot, Yerband der Polinnen^ Volksverein, Vereln der hl. Zita, Caeilien-Chóre, Ki!ndheit-Jesu-Verein, iMarianische Jugend-Kongregationen, Marianische Ak-ademiker-Kongregation der Technischen Hochschule, Akadeimischer Misjologischer Kreis, Katholische Vereine der mannlichen und weifolichen Jugend, Jugend-Vereim der hl. Hedwig. Diese Vereine waren eine wesentliche Bastion, und Verteidigung des Polentums der Danziger Polen, Sie pulsierten in ihrem Leben und sozialen Handeln. Ihre hauptsachlichen Aktivisten mit der geringen polnischen katholischen Geistlichkeit an der Spitze, gaben ein Beispiel des entschiedenen Kampifwillens bei der Vexteidigung des Vaterlandes und Katholizismus auf danziger Boden. Sehr viele von ihinen wurden beim Ausbruch des 2. Weltkrieges sehon in den ersten Septembertagen 1939 verhaftet und in Konzentrationslager eingeliefert. Viele gaben zur Verteidigung von Glauben und Vaterland das grósste Opfer — das Opfer ihres Lebens. Die vorliegeinde Arbeit hat es sich zur Aufgabe igemacht, die Tatigkeit und Rolle der polnischen katholischen Yereine der Freien Stadt Danzig zu erfassen und die Namen ihrer Aktivisten vor Vergessenheit zu retten, Dieselbe erschopft aber nicht alle Probleme und die nachstan in dieser Richtung zu unternehmenden Arbeiten miissen diese Abhandłung erweitern und vervollstandigen. Ubersetzt von Maria Bechler Legitymacja Katolickiego Stowarzyszenia Mężczyzn. —-> w Gdańsku, Wilno 11 września 1935 r. przy Ostrej Bramie Wycieczka Polonii gdań skiej pod przewodnic twem ks. Bronisława Komorowskiego. Stoją od lewej: 4. Albertyna Siemieniecka, 5. Stani sław Siemieniecki, 6. Łucja Siemieniecka, 7. ks. Bronisław Komo rowski, 12. Derdowa, 13. Trocka, 16. Klarowska. mm Katolickie Stowarzyszenie Kobiet w Oliwie. Wycieczka Towarzystw Ludowych Wrzeszcza i Sopotu do Orłowa. Lato 1925 r. lub 1926 r. Siedzą od lewej: W. Pieper, J . Uller, Zakrzewska, ks. Bronisław Korne rowski, M. Małach, Ptaszyńska, Ptaszyński. Poświęcenie sztandaru Towarzystwa Śpiewaczego „Sw. Cecylii", Wrzeszcz 10 października 1926 w kościele Św. Stanisława, Gdańsk- Operetka „Wiesława'* odegrana przez Towarzystwo Śpiewacze „Sw. Cecylii" Gdańsk-Wrzeszcz 6 listopada 1927 r. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej. W środku siedzi ks. Władysław Szymański. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej i Męskiej z terenu Gdańska w Warszawie przy Pałacu Myśliwskim w Łazienkach 8 czerwca 1931 r. W środku ks. Franciszek Rogaczewski. Kurs higieny prowadzony dla Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej v Gdańsku prowadzony przez prof. Browińską. Po lewej stronie ks. Władysław Szymański. Zarząd Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej w Gdańsku, od lewej edzą: H. Pietruszewska, Wiktoria Buczkowska, Stefania Samulska, ks. Władysław Szymański, Branówna, Łukowska, Anna Pietruszewska. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej — Gdańsk. ^^^^^^^^^ ^^^^^^^^ sto & Sodalicją Mariańska Gimnazjum Polskiego przed kaplicą gimnazjalną 7 kwiet nia 1927 r. Od lewej siedzą: Jan Witosławski, Jerzy Majewski, ks. Leon Miszewski, Alojzy Makurath. Stoją od lewej: 2. Czesław Winiecki, 3. Jan Dunst, 4. Samson, 5. Jan Borowski, 6. Stanisław Szymański (z gitarą), 7. Konrad Mierzwicki, 8. Je rzy Samson, 9. Florian Chleba, 12, Paweł Knoff, 13. Alfons Maciejewski, 14, Stefan Szymański. 8 grudnia 1938 r. Po przyjęciu do Sodałicji Mariańskiej uczennic Polskich Szkół Handlowych. Wśród uczennic stoją w pierwszym rzędzie od lewej nauczy cielki a dalej Maria Pikarska, Maria Ostrowska, ks. Leon Bemke, ks. Franciszek Rogaczewski, ks. Alfons Muzalewski. •mtinmat' -w. ~ — •*-*•- —— —i - . . . - : « M M B M H Sodalicją Mariańska Gimnazjum Polskiego i Akademików. „Przeor Paulinów czyli obrona Częstochowy" grana w Werftspeisehau.s (sala Stoczni Gdańskiej) 1932/33. Spotkanie Sodałicji Mariańskiej Akademików z moderatorem ks. Franciszkiem Komorowskim 1931/32. Siedzą od lewej: 1. W. Leja, 2. Siemianowski, 4. ks. dr Fran ciszek Komorowski, 5. J . Aleksiewicz, 6. Cz. Marciniak. Stoją od lewej: 2. St. Szy-. mański, 3. Adamczak, Rodziewicz, 5. W. Nowacki, 6. Szymański, 7. Poszepczyński, 10. E . Kufel, 11. Liniwiecki, 12. A. Makurath. Wycieczka Sodałicji Mariańskiej Akademików do Wejherowa 28 czerwca 1931. Siedzą od lewej: 1. Hass, 2. Poszepczyński, 4. St. Szymański. W drugim rzędzie siedzą od lewej: Agnieszka Makurath, 2. Wika Czyrnowska, 5. Wanda Zdebówna. Stoją od lewej: 1. Czesław Marciniak, 3. Adamczak, 4. Aleksiewicz, 5. Alojzy Makurath, 6. Siemianowski, 7. Wiktor Leja, 8. prof. Leon Wojtaszewski, 10. Arczyński, 11. Józef Chmielarz, 13. Stefan Danielewicz. STUDIA GDAŃSKIE I V (1980) Czesława Betlejewska OŁTARZ „KORONACJA NMPANNY" Z KOŚCIOŁA NMP W GDAŃSKU WSTĘP Monumentalne dzieło, o ł t a r z Koronacji N a j ś w i ę t s z e j Panny M a r i i z Kościoła Mariackiego w G d a ń s k u nie posiada jak d o t ą d ż a d n e g o opraco wania monograficznego . Jest to ogromna luka, k t ó r e j w y p e ł n i e n i a na leży oczekiwać. Niniejszy a r t y k u ł nie z a k ł a d a tak ambitnego celu, b o w i e m bogactwo formy i treści ikonograficznych o ł t a r z a wymaga p o g ł ę b i o n y c h s t u d i ó w i szerokiego przygotowania, a t a k ż e p r z e ś l e d z e n i a w p ł y w u j a k i w y w a r ł na współczesne ś r o d o w i s k o artystyczne i czasy późniejsze. P o w s t a ł u s c h y ł k u g o t y k u i niesie w sobie z a p o w i e d ź nowego — no wej koncepcji ś w i a t a i dzieła artystycznego. S t a n o w i ą c dzieło w y b i t n e był dla G d a ń s k a w momencie swego powstania wydarzeniem, k t ó r e po r ó w n y w a ć m o ż n a z o ł t a r z e m m a r i a c k i m W i t a Stwosza. B y ł to okres mo numentalnych r z e ź b jakie stawiano na t ę c z a c h kościołów ś w . Mikołaja i Najśw. Panny M a r i i . P o w s t a ł w pierwszych latach w i e k u k t ó r y zaczy nał złoty okres rozwoju sztuk plastycznych w G d a ń s k u . W okresie m i ę d z y w o j e n n y m odcięcie Pomorza od G d a ń s k a u t r u d niało polskim badaczom prowadzenie systematycznych s t u d i ó w nad sztu ką g d a ń s k ą . Po wojnie katastrofalny stan z a b y t k ó w , a t a k ż e ich rozpro szenie, u n i e m o ż l i w i a ł podjęcie natychmiastowych b a d a ń , a często naka z y w a ł zajęcie się w pierwszej kolejności inwentaryzowaniem i zabezpie czaniem. Ołtarz „ K o r o n a c j i M a r y i " podzielił los większości z a b y t k ó w sztuki. Okaleczony i rozdarty prze z w o j n ę na elementy m a ł o m ó w i ą c e o jego wysokim poziomie, do r. 1966 n i e d o s t ę p n y , nie m ó g ł w z b u d z a ć żywszego zainteresowania. N a j p o w a ż n i e j s z y m opracowaniem d o t y c z ą c y m o ł t a r z a są dwie roz1 1 W 1960 r. na Uniwersytecie w Poznaniu powstała praca magisterska na te mat ołtarza głównego z kościoła 1N1MP w Gdańsku, ze względu na fakt, że pozosta je w maszynopisie jej zasięg działania i dostępność jest organiczona (autor: J . Prusiewicz). CZESŁAWA 204 BETLE JEWSKA p r a w y W. Drosta umieszczone w jego monografiach o malarstwie gdań s k i m (ogłoszona przed w o j n ą ) i "o Kościele Panny M a r i i w G d a ń s k u z r o k u 1963. W. Drost u s t o s u n k o w y w a ł się w swych opracowaniach do spraw wzo r ó w graficznych, analogii warsztatowych i proweniencji artystycznych. W swych ocenach jest jednak bardzo surowy dla g d a ń s k i e g o ołtarza. W s k a z u j ą c na n a ś l a d o w n i c t w o grafik Durera i związki z warsztatem r z e ź b i a r s k i m . Riemenschneidera p o d k r e ś l a p r o w i n c j o n a l n y charakter nie k t ó r y c h f r a g m e n t ó w , w s k a z u j ą c na n i e p o r a d n o ś ć warsztatu rzeźbiar skiego i malarskiego, zbyt daleko p o s u n i ę t y naturalizm rzeźb. Pozytyw niej ocenia k w a t e r y malowane w technice en grisaille a przede wszyst kim harmonię kolorystyczną. O o ł t a r z u pisali r ó w n i e ż A b r a m o w s k i , D . Gall i Hinz ale są to głów nie p r z y c z y n k i do jegó historii i kolejnych prac konserwatorskich, k t ó r e n a s t ę p o w a ł y od pocz. X I X w i e k u . Z polskich h i s t o r y k ó w sztuki pisała 0 n i m obszerniej A . Gosieniecka w s k a z u j ą c na w y r a f i n o w a n y smak ko l o r y s t y k i oraz A . D o m a ń s k a w swej pracy o w n ę t r z u kościoła Mariac kiego . Na k o ń c u pracy podane jest t u zestawienie m a t e r i a ł ó w ikono graficznych i fotografii. Nie jest to jednak bogaty zestaw. Podobnym m a t e r i a ł e m d y s p o n o w a ł a A . D o m a ń s k a . Został on poszerzony o zesta wienie zdjęć jakie z n a j d u j ą się w dokumentacji fotograficznej uzyska nej od Ob. Deurera z R F N . S ą to jednak zdjęcia o m a ł y c h formatach wykonane w czasie d e m o n t a ż u o ł t a r z a w 1945 r. przez N i e m c ó w i nie m o g ą zostać wykorzystane w szerszym zakresie do rekonstrukcji ze w z g l ę d u na n i s k ą ich j a k o ś ć i p r z y p a d k o w y zestaw . 2 3 4 G D A Ń S K O K O Ł O 1500 R. W p o ł o w i e X V w. z a i s t n i a ł y dogodne okoliczności dla rozwoju rze m i o s ł a i h a n d l u w G d a ń s k u . Ścisły Z w i ą z e k G d a ń s k a z H a n z ą powodu je r o z k w i t handlu, co z kolei pociąga za sobą r o z w ó j p o r t u n a d m o t ł a w skiego i s p r a w n o ś c i jego organizacji. D l a G d a ń s k a jako centrum handlo wego i s t o t n ą s p r a w ą b y ł a nie t y l k o możliwość swobodnego wywozu to w a r ó w rolniczych g ł ó w n i e zboża z centrum Polski. Sytuacja taka zaist n i a ł a po p o k o j u t o r u ń s k i m . O p ł a t y celne k t ó r e pobierano w G d a ń s k u za p e w n i a ł y tak j a k i w k a ż d y m i n n y m porcie dochody na utrzymanie portu 1 jego r o z w ó j . 2 Wspomniane prace zawierają wiele materiałów i informacji źródłowych, nie omawiają jednak ołtarza na szerszym 'tle epoki i regionu w którym powstał. H. D o m a ń s k i — Wnętrze kościoła NM Panny w Gdańsku dokumentacja naukowo-historyczna PK!Z Gdańsk str. 38. Zdjęcia zawarte w dokumentacji Deurera nie są na najlepszym poziomie, są zdjęciami sygnalizacyjnymi. Dokumentacja przechowywana w Państwowym Ar chiwum w Gdańsku tom X I I I nr 1029 str. 52—59. 3 4 OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII. 205 L u d n o ś ć G d a ń s k a od p o ł o w y X V w . do pocz. X V w. w z r o s ł a z 20 t y sięcy do 26 tysięcy, co na stosunki p a n u j ą c e w ó w c z e s n y m p a ń s t w i e p o l skim b y ł o liczbą d u ż ą i d a w a ł o miastu p r z o d u j ą c ą pozycję. Dla szybko rozwijającego się o ś r o d k a miejskiego teren w o b r ę b i e m u r ó w s t a w a ł się zbyt ciasny, toteż miasto zaczyna r o z w i j a ć się poza n i m i . P o w s t a j ą nowe dzielnice'— na w s c h ó d — D ł u g i e Ogrody; na za chód — Nowe Ogrody i w k i e r u n k u p o ł u d n i o w y m — Orunia. K r ó l K a z i mierz J a g i e l l o ń c z y k o b d a r z y ł miasto wieloma fundamentalnymi p r z y wilejami, ale t a k ż e r o z l e g ł y m i p o s i a d ł o ś c i a m i wiejskimi, k t ó r y c h stan nie uległ zasadniczym zmianom do k o ń c a X V w . G d a ń s k i e rzemiosło od poł. X V — X V I I w . poddawane b y ł o działaniu dodatnich i ujemnych c z y n n i k ó w , p r z e w a ż a ł y jednak zjawiska korzy stne dla jego rozwoju. Wraz z rozwojem p o r t u i handlu, wzrostem l u d ności i zamożności, rosła liczba r z e m i e ś l n i k ó w r ó ż n y c h dyscyplin t w o rząc możliwość powstawania oddzielnych cechów. W okresie t y m liczba cechów g d a ń s k i c h w z r o s ł a do kilkudziesięciu. Z drugiej jednak strony w nowych osadach, z a k ł a d a n y c h poza m u r a m i miejskimi, schronienia i możliwości pracy szukali r z e m i e ś l n i c y , k t ó r y c h przepisy i ograniczenia cechowe e l i m i n o w a ł y z miasta. Z otwarciem w ł a s n e g o warsztatu i uzy skaniem u p r a w n i e ń mistrzowskich w i ą z a ł y się liczne zabiegi o prawo obywatelstwa, uiszczanie opłat z t y m z w i ą z a n y c h , a t a k ż e wykonanie kosztownego często dzieła mistrzowskiego. Zjawisko to nie hamuje jed nak u p r z e ł o m u X V / X V I w . powstawania w i e l u nowych specjalności rzemieślniczych m . i n , w r z e m i o ś l e z w i ą z a n y m z p r o d u k c j ą w y r o b ó w metalowych a obok stolarzy i skrzyniarzy w I poł. X V I w . p o j a w i a j ą się snycerze . W y n i k a ł o to z faktu, że tak d u ż y o ś r o d e k jak G d a ń s k stwa rzał i m wszystkim r ó ż n o r o d n e i szerokie r y n k i zbytu. 5 6 Bogacenie się miasta, z w i ą z a n e z s y t u a c j ą g o s p o d a r c z ą jaka r o z w i n ę ła się po pokoju t o r u ń s k i m , s t w a r z a ł o możliwości przede w s z y s t k i m patrycjatowL Nie wszyscy mieszczanie korzystali w r ó w n y m stopniu z praw i p r z y w i l e j ó w . Z przyznanego mieszczanom prawa nabywania d ó b r r y cerskich korzystali głóWnie bogaci mieszczanie. O n i też niejednokrotnie dzierżawili starostwa, w y k u p y w a l i okoliczne m a j ą t k i , a z a r z ą d z a n i e n i mi pochłaniało ich tak dalece, że zaniedbywali swe obowiązki w Radzie. 5 Do biskupa włocławskiego należały dobra w ipobliżu Gdańska tj. Biskupia Górka, Nowe Szkoty i Stare Szkoty, a Chełm należał do kapituły włocławskiej; Wrzeszcz — pozostawał w rękach (prywatnych. Do Gdańska należały: Wyżyna, Mierzeja, Żuławy, Szkarawa i Urząd Budowlany, każdy z okręgów oddano pod zarząd jednego z 'burmistrzów, a jeden — rajcy. Po pokoju toruńskim oddano Krzyżakom Mierzeję w zamian za otrzymaną od króla połowę półwyspu helskiego z Helem po Jastarnię. Cz. B i e r n a t , S. C i e ś l a k , Dzieje Gdańska, Gdańsk 1975, s. 116—137. K. M e l i i n — Gdański cech stolarzy — Gdańskie studia muzealne tom I i II (1976, 198). 6 CZESŁAWA 206 BETLEJEWSKA W p o c z ą t k a c h X V I w. niższe w a r s t w y m i e s z c z a ń s t w a m i a ł y coraz więcej p o w o d ó w do niezadowolenia. Kontrowersje b u d z i ł y się z dwóch zasadniczych przyczyn: z powodu o d s u n i ę c i a biedniejszych warstw spo ł e c z e ń s t w a od w p ł y w u na r z ą d y w mieście oraz o d p ł y w u k a p i t a ł ó w z miasta k i e r o w a n y c h na w y k u p y w a n i e przez patrycjat posiadłości w i e j skich. Sytuacja finansowa i gospodarcza G d a ń s k a w p o c z ą t k a c h X V I w. zaczęła u k ł a d a ć się n i e p o m y ś l n i e . Nie bez znaczenia b y ł y ogromne w y d a t k i jakie ponoszono na u n o w o c z e ś n i e n i e systemu obronnego wobec toczącej się w o j n y m i ę d z y P o l s k ą a Zakonem K r z y ż a c k i m . D r o b n i kupcy i r z e m i e ś l n i c y p r a g n ę l i mieć w p ł y w na sprawiedliw szy podział p o d a t k ó w , d o s t ę p do posad i f u n k c j i miejskich, możliwość ochrony i n t e r e s ó w ś r e d n i e j klasy kupiectwa i rzemiosła. W t y m okresie zaczęły trafiać do G d a ń s k a nowe idee religijne, z n a j d u j ą c e niezwykle podatny grunt. W a l k i s p o ł e c z n o - r e ł i g i j n e w G d a ń s k u p r z e b i e g ł y w k i l k u etapach. W 1522 r. po k i l k u l e t n i e j p r z y c h y l n o ś c i dla idei reformatorskich pospólstwo z a r z ą d a ł o oddania jednego kościoła dla głoszenia nowej religii. Obok u¬ miarkowanego i ugodowego ruchu z a m o ż n e g o i ś r e d n i o z a m o ż n e g o miesz c z a ń s t w a p r z y b i e r a ł na sile r u c h radykalny, o p i e r a j ą c y się głównie na biedocie . W zamieszki religijne z a a n g a ż o w a ł się od samego ich początku, t w ó r c a o ł t a r z a g ł ó w n e g o — Mistrz Michał z Augsburga. W 1518 r. ode brano m u z tego powodu obywatelstwo. T w ó r c a cieszył się ze względu na s ł a w ę swego warsztatu poparciem m o ż n o w ł a d c ó w polskich, a także samego k r ó l a Z y g m u n t a I Starego . W ą t p l i w e jest jednak aby interwen cja k r ó l e w s k a z a k o ń c z y ł a k ł o p o t y Mistrza Michała, skoro k r ó l tak ostro r o z p r a w i ł się z p r z y w ó d c a m i b u n t u . 7 8 9 HISTORIA OŁTARZA KORONACJI NAJSW. PANNY MARII W s p a n i a ł e m u r o z k w i t o w i miasta około 1500 r. nie w y s t a r c z a ł już wcześniejszy, z ok. 1476 r. o ł t a r z g ł ó w n y w kościele Panny M a r y i w G d a ń s k u , p o w z i ę t o w i ę c m y ś l o ufundowaniu nowego ołtarza, na m i a r ę g u s t ó w i u p o d o b a ń w s p ó ł c z e s n y c h g d a ń s z c z a n . W czasach silnych na10 7 Cz. B i e r n a t — op. cit., s. 120. T. D o b r o w o l s k i — Sztuka Polska s. 258 i 292 twierdzi, że biskup Jan Konarski i Piotr Tomicki z zamiłowania do sztuki brali w obronę malarza Michała z Augsburga prześladowanego za luteranizm iprzez mieszczan gdańskich. Mistrz Mi chał cieszył się poparciem samego króla i kanclerza Szydłowskiego. lUmiarkowany odłam reprezentował Aleksander Syenichen, a odłam rady kalny Jakub Heggen, P. iKónig, J . Materna, J . Wendland. Po przylbyciu króla Zyg munta St. w 1525 r. zostali iścięci P. Kónig i J . Wendland. W. D r o s t, Danziger Malerei vom Mittelalter bis zum Ende des Barock, Berlin 1938, s. 77. Wcześniejszy ołtarz powstał ok. 1473—76, daty nie są zgodne. Wg H i r s c h a — który powołuje się na wyciąg z rejestru kościelnego, skrzydła ołtarza były mogato złocone, co podziwiano później kiedy został przeniesiony do Wocław k. Gdańska, Nastąpiło to zapewne ok. 1516 r. 8 9 10 OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII. 207 strojów religijnych sięgnięto po ś r o d e k , k t ó r y b y ł ł a t w o d o s t ę p n y i u¬ możliwiał realizację tak dużego pod w z g l ę d e m finansowym p r z e d s i ę w z i ę cia. Z w r ó c o n o się do Johanna Scultatusa, ó w c z e s n e g o Prokuratora G d a ń ska w Rzymie przy stolicy apostolskiej, o uzyskanie listów odpustowych na ten cel od papieża Leona X . D w a bardzo korzystne listy odpustowe, w ciągu ośmiu lat do r o k u 1508 d a ł y nadspodziewanie w i e l k i plon. W p ł y w y z o d p u s t ó w , do k t ó r y c h doszły fundacje patrycjuszy i udział z a m o ż niejszych cechów, o t w o r z y ł y ś w i e t n y okres w w y p o s a ż e n i u ś w i ą t y n i . J u ż w r o k u 1510 p r z y s t ą p i o n o do s p o r z ą d z a n i a k w a t e r nowego ołtarza, choć oficjalny k o n t r a k t o t r z y m a ł Mistrz M i c h a ł w r o k u 1511. Mistrz Michał p r z e b y w a ł już w ó w c z a s od r o k u w G d a ń s k u . Przypuszczalnie p r z y b y ł do G d a ń s k a z p o ł u d n i a Niemiec, a dość w ą t p l i w a wzmianka su geruje, że pochodził z N o r y m b e r g i . Nazwisko mistrza podaje kronika Christopha Beyer'a St. oraz mnicha Szymona Grunau, k t ó r y w swej k r o nice określa go jako „ e i n e n Schwaben v o n A u g s b u r g " . 11 Według k o n t r a k t u Mistrz M i c h a ł m i a ł o t r z y m a ć wynagrodzenie w wys. 2.886 marek. Suma ta k i l k a k r o t n i e u l e g a ł a p o d w y ż s z e n i u , aż w r. 1512 osiągnęła k w o t ę 7.000 marek. Cechy i bractwa zgłaszały w trakcie realizacji swoje dodatkowe życzenia, p o k r y w a j ą c koszt realizacji, nie wliczone do oficjalnego k o n t r a k t u . W ten sposób suma wynagrodzenia, j a k ą w y p ł a c o n o po z a k o ń c z e n i u pracy w wys. 13.550 marek prawie pod woiła k w o t ę k o n t r a k t u . Zasadniczo ołtarz p o w s t a ł więc m i ę d z y T O K I E M 1510—1516 w nie znanym warsztacie Mistrza M i c h a ł a z Augsburga, a ambicje artystyczne ojców kościoła pozwoliły a r t y ś c i e wzbogacić go w r. 1517 o dwa n i e r u CHOME s k r z y d ł a o ł t a r z o w e , a t a k ż e o dwa p i ę k n i e grawerowane świecz niki mosiężne. Na ówczesne czasy dzieło to nie m i a ł o w G d a ń s k u r ó w nych sobie z a r ó w n o w ogromnie w y k o n a n y c h prac MALARSKICH, r z e ź b i a r skich i pozłotniczych, j a k i w poziomie prac artystycznych i zawartych treści ideowych . 12 Założyć należy, że wykonano je w d u ż y m warsztacie artystycznym w k t ó r y m zatrudnieni b y l i czeladnicy, uczniowie malarze i rzeźbiarze. Jest jednak s p r a w ą z d u m i e w a j ą c ą , że o w s p ó ł p r a c u j ą c y c h z n r s t r z e m rze mieślnikach milczą źródła pisemne. N i k t z nich nie został w y m i e n i o n y z nazwiska bądź wspomniany przy okazji w y k o n y w a n i a innego z a m ó w i e nia. 11 Informacje z kronik Christopha Beyera St. i Simona Grunau podane za W. D r os tern op. cit., str. 77. W. D r o s t uważa, że ogram włożonego wysiłku w powstanie ołtarza nie odpowiada dzisiejszej ocenie jego wartości. Tłumaczy to faktem przenoszenia osiąg nięć artystycznych z tradycyjnie bogatych centrów sztuki tj. Augsburg, Wurzburg Norymiberga na stosunkowo prymitywny, lokalny ośrodek, a także naciskami ze strony kościoła i społeczeństwa na szybkie ukończenia dzieła. Trudno się jednak w całości ze zdaniem W. Drosta zgodzić 1 2 CZESŁAWA 208 BETLEJEWSKA Zleceniodawcy b y l i zadowoleni z pracy artysty, choć on sam popadł w rozliczne k ł o p o t y . W r o k po z a k o ń c z e n i u prac nad o ł t r z e m , a mianowi cie w 1518 r o k u odebrano m u obywatelstwo na skutek z a a n g a ż o w a n i a się w zamieszki z w i ą z a n e z r e f o r m a c j ą . B r a ł czynny u d z i a ł w 1525 r. w buncie, jako przyjaciel i p o p i e r a j ą c y w y s t ą p i e n i a reformatorskie Jakuba Hegge zwanego Finckenblock. W r o k u 1527 o t r z y m a ł ponownie obywa telstwo i na t y m fakcie u r y w a j ą się wszelkie informacje i dokumenty dotyczące Mistrza M i c h a ł a . Nie wydaje się jednak możliwe, aby jego po byt w G d a ń s k u t r w a ł d ł u ż e j , gdyż po t y m r o k u nie wiąże się z jego pra cownią powstanie ż a d n e g o dzieła. O ł t a r z g ł ó w n y , po ustawieniu na c z o ł o w y m miejscu w prezbiterium kościoła m i a ł s w o j ą dalszą historię. Najpierw podziwiany, wraz ze zmie n i a j ą c y m i się gustami p o d l e g a ł p r z e r ó b k o m i zmianom k t ó r e go zdefor m o w a ł y i zniekształciły. N a j p ó ź n i e j w 1539 r wykonano m a l o w i d ł a re wersu retabulum, k t ó r e s t a n o w i ą 10 scen. oraz na odwrocie mensy ołta rzowej osadzono p ł a s k o r z e ź b ę „ C h r y s t u s na G ó r z e O l i w n e j " . Pierwotny autorski w y g l ą d o ł t a r z a nie jest nam znany, k o r z y s t a j ą c z opisu Teodora Hirscha, k t ó r y w 1843 r. w i d z i a ł części z w i e ń c z e n i a o ł t a r z a m o ż e m y jed nak w y r o b i ć sobie p o g l ą d na jego a r c h i t e k t u r ę . Na drewnianej szafie o ł t a r z o w e j z w y n i e s i o n ą nieco częścią ś r o d k o w ą stało a ż u r o w e z w i e ń c z e n i e złożone z 6-cio i 8-bocznych kolumienek, k t ó r e t w o r z y ł y szczyt schodkowy. W a ż u r a c h m i ę d z y k o l u m n a m i s t a ł y rzeźby apostołów, figura Madonny na p ó ł k s i ę ż y c u w ś r o d k u , a nad nią rzeźba W n i e b o w s t ą p i e n i e Chrystusa. I n t e r e s u j ą c ą s p r a w ą jest fakt, że poszcze gólne k o l u m i e n k i b y ł y fundowane przez bractwa g d a ń s k i e oraz cechy. W 1577 r. przetopiono m a ł e srebrne f i g u r k i ś w i ę t y c h i apostołów z awersu w e w n ę t r z n y c h ruchomych s k r z y d e ł , a na ich miejsce wstawiono nowe, drewniane f i g u r y . W r. 1618 o ł t a r z został odnowiony przez Izaaka van den Blocke i w t a k i m stanie p r z e t r w a ł niemal 200 lat. 13 14 Z w i e ń c z e n i e o ł t a r z a j u ż ok. r. 1804 było zniszczone, stoczone przez owady. A r c h i t e k t miejski H e l d t o p r a c o w a ł propozycje uratowania zwień czenia, ale ze w z g l ę d u na konieczność wykonania w i e l u skomplikowa nych z a b i e g ó w zdecydowano się je u s u n ą ć , co n a s t ą p i ł o w r. 1806. W t y m też r o k u wykonane zostało nowe z w i e ń c z e n i e o nieudanych jednak proporcjach. Z w i e ń c z e n i e to znane jest nam w p r z y b l i ż e n i u z akwareli malarza g d a ń s k i e g o Augusta Lobegotfa Randfa. Różnice m i ę d z y k s z t a ł t e m z w i e ń c z e n i a gotyckiego wykonanego przez 1 3 Figura Mad.dony przechowywana jest dotychczas w Waplewie. Przemalowa nia z X I X w. zmieniły zasadniczo jej wyraz artystyczny. Przetopiono srebrne figury apostołów i świątych aby zdobyć pieniądze na umocnienie miasta w czasie konfliktu Gdańska z królem St. Batorym w 1577 r. Spór wynikł o cofniecie konstytucji Karnkowskiego i potwierdzenie przywilejów K. Jagiellończyka. 14 OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII, 209 Mistrza Michała, opisane przez Hirscha, a z w i e ń c z e n i e m uwiecznionym w akwareli R a n d f a są znaczne. Z w i e ń c z e n i e wykonane na p o c z ą t k u X I X w. posiada zdecydowanie f o r m y klasycystyczne i jest dziełem cieśli Arenda i miernego r z e ź b i a r z a Gutke. W z w i e ń c z e n i u osadzona została z wcześniejszego zwieńczenia jedynie figura Madonny. Nad nią w i d z i m y płaskorzeźbione sceny „ M o d l i t w y w O g r ó j c u " , „ U k r z y ż o w a n i e " i w p a r t i i wieńczącej, figurę Chrystusa Z m a r t w y c h w s t a ł e g o , u s t a w i o n ą na t r ó j k ą t n y m szczycie klasycystycznym. Trudno z o r i e n t o w a ć się w poziomie a r t y stycznym r z e ź b . 16 W czasie tej renowacji, polegającej na w y m i a n i e zwieńczenia, usu nięte zostały s k r z y d ł a ołtarza; ruchome s k r z y d ł a zawieszono na odwrocie ołtarza, a stałe przeniesiono do kaplicy Ś w . G e r t r u d y . W miejscu trzech obrazów predelli osadzono przedstawienie „ O s t a t n i e j Wieczerzy" w y k o nane przez malarza portretowego Karola F r y d e r y k a Meyerheima (1780—1837). W roku 1843 ufundowany został w i t r a ż , wielkiego okna za o ł t a r z e m g ł ó w n y m , przez K r ó l a F r y d e r y k a Wilhelma I V a do ś r o d k o w e j części w i t r a ż a p r z e d s t a w i a j ą c e j „ P o k ł o n Trzech K r ó l i " projekt w y k o n a ł Jan K a r o l Schulz. Z nieznanych przyczyn w r o k u 1846 u s u n i ę t o klasycystyczne z w i e ń czenie i w t y m też czasie zapewne przekazano f i g u r ę ^Madonny na k s i ę życu do K a p l i c y w Waplewie O ł t a r z bez z w i e ń c z e n i a i s k r z y d e ł malo wanych stał zapewne do roku 1870 . W r. 1866—70 p r z y s t ą p i o n o do realizacji nowego, j u ż trzeciego z k o lei zwieńczenia o ł t a r z a , w g p r o j e k t u b e r l i ń s k i e g o r z e ź b i a r z a Juliusza Wendera . Realizatorom p r z y ś w i e c a ł zamiar odtworzenia gotyckiego zwieńczenia. B y ł y to czasy powszechnego panowania tzw. s t y l ó w h i storycznych. Zainteresowania s z t u k ą o k r e s ó w wcześniejszych, a przede, wszystkim s z t u k ą gotyku. Tendencje p a n u j ą c e w rzeźbie i a r c h i t e k t u rze I I poł. X I X w. w sposób niezmiernie czytelny u w i d o c z n i ł y się w tzw. regotyzacji ołtarza g ł ó w n e g o . Wykonano nie t y l k o a ż u r o w e neogo tyckie zwieńczenie w k t ó r y m umieszczono f i g u r y L u t r a , Melanchtona i Chrystusa, ale t a k ż e a ż u r o w e , z a k o ń c z o n e pinaklami, nieruchome skrzy dła boczne w k t ó r y c h znalazły miejsce r z e ź b y apostołów. 17 18 19 20 Ze w s p a n i a ł e g o dzieła gotyckiego przebudowa neogotycka u c z y n i ł a mierny w wyrazie ołtarz, jakich wiele w t y m czasie p o w s t a w a ł o na te renie całej Europy. U z u p e ł n i e n i e m dla neogotyckiego o ł t a r z a było po15 18 17 18 1 9 20 W. D r os t, — Die Marienkirche in Danzig Stuttgart 1963, 18 W. D r o s t uważa, że rzeżiby te reprezentowały mierjry poziom. H. D o m a ń s k i op. c i i , s. 38. \W. D r o s t op. cit., s. G r u . t a e r - K e y s e r — Die Marienkirche in Danzig, s. 67. W. D r os t op. cit., il. 19. CZESŁAWA 210 BETLEJEWSKA d i u m ustawione przed n i m wraz ze stallami z lat 1872—77. W tyrr czasie zapewne przemalowane zostały p ł a s k o r z e ź b i o n e sceny z rewersi: ruchomych s k r z y d e ł . W t y m stanie ołtarz p r z e t r w a ł do roku 1936, kiedy zainteresowanie dziełem gotyckim i szacunek dla pierwotnego zamierzenia artystycznegc w z b u d z i ł a rozwijającą się nowoczesna m y ś l konserwatorska. Po roki; 1936 zlikwidowano więc neogotyckie zwieńczenie i obramienie a zamon towano na p o w r ó t , po uprzednim oczyszczeniu i odnowieniu, malowane s k r z y d ł a , p r z y w r ó c o n o p i e r w o t n ą p r e d e l l ę , u s u n i ę t o sprzed ołtarza neo gotyckie stalle. Wszystkie te zabiegi m i a ł y na celu usunięcie zniekształ cających dzieło zmian z I I poł. X I X w. i w m a k s y m a l n y m stopniu uzy skanie w y g l ą d u ołtarza z czasującego powstania, b ą d ź też z okresu przed p r z e b u d o w ą n e o g o t y c k ą . W t y m stanie zastała ołtarz I I wojna światowa. W ostatnim r o k u w o j n y t u ż przed s p o d z i e w a n ą o f e n s y w ą wojsk radziec kich, Niemcy d e m o n t u j ą i w y w o ż ą ołtarz do K a d y n , gdzie szczęśliwie ocalał, Skrzynia o ł t a r z o w a spłonęła w 1945 r. Po w o j n i e w r o k u 1947 p o w r ó c i ł y elementy ołtarza do G d a ń s k a i roz poczęto ich s p o r a d y c z n ą , n i e k o n s e k w e n t n ą i f r a g m e n t a r y c z n ą konser wację. D u ż e f i g u r y szafy o ł t a r z o w e j i n i e k t ó r e p ł y c i n y płaskorzeźbione s k r z y d e ł t r a f i ł y w r. 1947 do Muzeum Narodowego, ówczesnego Muzeum Pomorskiego, gdzie przechowywane b y ł y do r o k u 1964 . Pozostałe p ł a s k o r z e ź b y przechowywane b y ł y w s k ł a d n i c y konserwatorskiej w Oliwie. W zasadzie od r o k u 1964 n a s t ę p o w a ł o przekazywanie e l e m e n t ó w ołtarza g ł ó w n e g o właścicielowi — parafii Kościoła pw. P. M a r y i w G d a ń s k u . Zabiegi konserwatorskie wykonane przy n i e k t ó r y c h elementach obiektu o m ó w i o n e z o s t a n ą w katalogu. N a j p o w a ż n i e j s z ą p r a c ą k o n s e r w a t o r s k ą b y ł a konserwacja r z e ź b szafy ze sceny Koronacji NMPanny, ramy szafy i n a s t ę p n i e zmontowanie w 1966 r. W t y m też czasie zamontowano przy szafie nieruchome s k r z y d ł a malowane, k t ó r e niestety zamontowano od wrotnie niż tego wymaga kompozycja ołtarza i m y ś l jego t w ó r c y . 21 KOMPOZYCJA I UKŁAD OŁTARZA Opis ołtarza dotyczy stanu przed zniszczeniem. O ł t a r z g ł ó w n y s k ł a d a ł się z wielkiej szafy z p e ł n o p l a s t y c z n y m i f i g u r a m i sceny Koronacji M a r y i , p a r y ruchomych s k r z y d e ł z rzeźbionymi 21 W Muzeufm 'Pomorskim przechowywane były w latach 1947—64 wielkie fi gury z szafy ołtarzowej oraz płaskorzeźbione sceny z rewersu skrzydeł rzeźbionych Wszystkie oibiekty trafiły do Muzeum ze składnicy konserwatorskiej w Oliwie, a następnie przekazane zostały kościołowi około roku 1964. Ponadto w posiadaniu Muzeum Narodowego jest .rzeźba Madonny pochodząca z Elbląga, nosząca wszyst kie cechy warsztatu ołtarza Koronacji Maryi. OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII. 211 kwaterami, pary ruchomych s k r z y d e ł malowanych, oraz pary s k r z y d e ł malowanych nieruchomych. Całość ustawiona b y ł a na predelli złożonej z trzech malowanych kwater. Odwrocie r e t a b u l u m — malowane ok. 1539 r. — s k ł a d a ł o się z 10 malowanych scen. Szafa ołtarzowa Szafa o ł t a r z o w a o w y m . 4,89X3,90 m ustawiona jest na p r o s t o k ą t n e j predelli o w y m . 1,23X2,94 m . Szafa zbliżona niemal do k w a d r a t u w części ś r o d k o w e j u g ó r y posia da kwadratowe wyniesienie, k t ó r e oplecione jest wraz z bokami m o t y wem akantu a t a k ż e w i e ń c e m drobnych figurek s t o j ą c y c h na a ż u r o w y c h liściastych konsolkach. To a ż u r o w e bogate obrzeżenie czyni we w n ę t r z u szafy f o r m ę zbliżoną do trójliścia. W ramie na postumentach, połączeni w i n n y m krzewem stoją 24 f i g u r y s t a r c ó w Apokalipsy. Na t r ó j d z i e l n y m tronie rozdzielonym i z a m k n i ę t y m dekoracyjnymi filarkami, na k t ó r y c h w i n n a latorość i kiście winogron p r z e p l a t a j ą się z m a ł y m i w d z i ę c z n y m i f i g u r k a m i a n i o ł k ó w zasiadły ponadnaturalnej wielkości f i g u r y Chrystusa, M a r y i i Boga Ojca, t w o r z ą c p e ł n ą majestatu g r u p ę koronacji M a r i i . Nad g ł o w ą N . Panny M a r i i unoszą się a n i o ł y t r z y m a j ą c e k o r o n ę nad jej głową. Całość zamyka t r ó j d z i e l n y baldachim t w o r z ą c y nad g ł o w ą k a ż d e j postaci p o p l ą t a n y gąszcz ł u k ó w ostrych i pinakli. Tło s t a n o w i ą c e trzeci plan rysuje się na złotej płaszczyźnie d e l i k a t n ą linią m a s w e r k ó w i laskowań okiennych do wysokości r a m i o n i g ę s t y m ornamentem zbliżo n y m do rybich p ę c h e r z y na zapieckach t r o n u . W z w i e ń c z e n i u — w y n i e sieniu szafy na płaskiej pułeczce figura baranka. Z w y j ą t k i e m karnacji figur całość jest złocona, z r ó ż n i c o w a n i e m płaszczyzn w y d o b y w a j ą c b r y ł ę i cieniami osiągając głębię. Blask w y s u n i ę t y c h i g ł a d k i c h powierzchni potęguje złoto k ł a d z i o n e na poler. Ruchome skrzydła z dekoracją snycerską C h a r a k t e r y z u j ą się one k l a r o w n y m , geometrycznym p o d z i a ł e m i w i e lopostaciowością poszczególnych kwater. Awers s k r z y d e ł rzeźbionych, czyli w e w n ę t r z n a strona podzielona jest dwiema poziomymi l i s t w a m i na trzy kondygnacje. K a ż d ą z kondygnacji dzieli zdwojona w i ą z k a służek i s ł u p k ó w na dwie k w a t e r y . Przy powsta łych w ten sposób filarkach na konsolkach, pod baldachimami stoją figury ś w i ę t y c h i ojców kościoła. K a ż d ą z k w a t e r dzielą dodatkowo na trzy p r o s t o k ą t n e pola służki, w p o ł o w i e wysokości k t ó r y c h na konsol kach stoją r z e ź b y o m i n i a t u r o w y c h w y m i a r a c h . P ł a s z c z y z n y tła kwater CZESŁAWA 212 BETLEJEWSKA pokryte są ornamentem p r z e c i n a j ą c y c h się kół, owali i k w a d r a t ó w , ry biej ł u s k i i t p . Niezmierne bogactwo ornamentu p r z e ń i k a j ą ę e g o się wzajemnie, różno r o d n o ś ć f o r m i jago delikatność, t w o r z ą w z d ł u ż dzielących s k r z y d ł a po ziomych listew szerokie wielopłaszczyznowe, a ż u r o w e pasy, z u k r y t y m i w nich obszerniejszymi konsolkami, na k t ó r y c h s t a ł y zapewne wzmian kowane srebrne f i g u r y apostołów. Na tle złoconych lustrzanych płasz czyzn podzielonych l i n i a m i a r c h i t e k t u r y i ornamentu, stoją f i g u r k i o m i n i a t u r o w y c h wymiarach, k t ó r y c h wdzięk i delikatność, ulotność ruchu i gestu p o t ę g u j ą w r a ż e n i e n i e z w y k ł e g o przepychu. Rewers skrzydeł rzeźbionych Po z a m k n i ę c i u s k r z y d e ł r z e ź b i o n y c h ukazuje się 10 kwater ze scenami z życia M a r y i , po cztery w k a ż d y m skrzydle i dwie w wieńczącej w y niesionej części ś r o d k o w e j . W z w i e ń c z e n i u m a m y scenę „ N a w i e d z e n i a M a r y i przez E l ż b i e t ę " roz dzieloną ś r o d k o w ą l i s t w ą s k r z y d e ł . W k a ż d y m skrzydle w j e d n y m poziomie umieszczono dwie sceny. I tak: Skrzydło lewe: — góra, sceny: „ O f i a r o w a n i e M a r y i w ś w i ą t y n i " i „ Z w i a stowanie" — dół, sceny: „12 letni Chrystus w ś w i ą t y n i " i „ C h r y s t u s od wiedza s w o j ą m a t k ę " Prawe skrzydło: — góra, sceny: „ N a r o d z e n i e d z i e c i ą t k a " i „Pokłon Trzech K r ó l i " — dół, sceny: „ Z e s ł a n i e Ducha Ś w i ę t e g o " i „Zaśnięcie Ma r y i " Wszystkie p ł a s k o r z e ź b i o n e sceny z a m k n i ę t e kompozycyjnie w stoją cym p r o s t o k ą c i e . Spłaszczone ł u k i z a m y k a ł y scenę od góry, otwierając je d n o c z e ś n i e widok na sklepienia komnat w k t ó r y c h r o z g r y w a ł y się jak w scenograficznej oprawie fragmenty życia M a r y i . Ruchome skrzydła imalowane Awers — w e w n ę t r z n a strona s k r z y d e ł . S k r z y d ł a wielkością i kształ tem o d p o w i a d a j ą s k r z y d ł o m r z e ź b i o n y m . Zasadniczo s k r z y d ł a dzieli po zioma listwa na dwie k w a t e r y i w y n i e s i o n ą część boczną nakładającą się po z a m k n i ę c i u na z w i e ń c z e n i e części ś r o d k o w e j szafy ołtarzowej. K w a t e r y o w y m . 1,78X1,75 m podzielono k o l u m n ą . Na kolumnach stoją grupy p u t t ó w , g r u p y wdzięcznie w y c h y l o n y c h panien, w o j o w n i k ó w , a p ł a s z c z y z n y ich ozdobione są girlandami, maszkaronami. P o d s t a w ą ko l u m n y jest zazwyczaj obłe naczynie utworzone z liści akantu lub t r y bowane w formie g u z ó w i ć w i a r t e k p o m a r a ń c z y . K o l u m n y dzielą każdą z k w a t e r na dwie o d r ę b n e sceny z życia Jezusa, t w o r z ą c jednak wspól nie jeden obraz. OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII. 213 Lewe skrzydło — góra sceny: „Ucieczka do E g i p t u " i ,,12-letni Jezus w ś w i ą t y n i " — dół sceny: „Niesienie K r z y ż a " , „ U k r z y ż o w a n i e " prawe skrzydło — góra sceny: „ C h r y s t u s spotyka M a t k ę i płaczące nie wiasty", „Ecce Homo" —- dół sceny: „Zdjęcie z k r z y ż a " , „ Z m a r t w y c h wstanie". W zwieńczeniu popiersia s t a r c ó w . Na kolumnie obok sceny „Ucieczka do E g i p t u " widnieje data 1514, W traktowaniu malarskim poszczególnych scen widoczne są różnice. Sceny wzorowane są w większości na grafice Diirera g ł ó w n i e na cyklu „Wielki Drzeworyt Pasyjny" i M a ł e j Pasji. Na sarkofagu sceny Zmar twychwstania widoczny gmerk f W . K o l o r y t o b r a z ó w jest bardzo p i ę k n y . Głęboki i p i ę k n y akord żółci i czerwonych plam z k u l m i n a c j ą czerwieni kraplakowej zestawia z chłod n y m i tonami zieleni i czarno-niebieskim odcieniem szat. P i ę k n i e malowa ne jest niebo z p ł o n ą c y m i na horyzoncie obłokami. Rewers skrzydeł malowanych Z e w n ę t r z n e strony malowanych s k r z y d e ł u k a z u j ą po z a m k n i ę c i u oł tarza sceny z życia M a r y i i jej rodziców. K a ż d e s k r z y d ł o dzieli podobnie pozioma listwa na dwie kwatery, a tą z kolei na dwa obrazy dzieli ko lumna lub fragment architektury. Skrzydło lewe — góra, sceny: „Ofiara Joachima" i „ Z w i a s t o w a n i e z Joa chimem" — dół, sceny: „ M a r y a w s t ę p u j ą c a do ś w i ą t y n i " , „ Z a ś l u b i n y Maryi z Józefem" Skrzydło prawe sceny u g ó r y — „ J o a c h i m z M a r y j ą przy Złotej Bramie" i „ N a r o d z i n y M a r y i " sceny u dołu — „Józef przy pracy" i „ M a r y a z Józefem w Egipcie" W zwieńczeniu popiersia s t a r c ó w . Sceny malowane są t e c h n i k ą en grisaille i trzeba powiedzieć, że u¬ miejętności Mistrza M i c h a ł a osiągają tutaj szczyt. Obrazy m a j ą ele gancki szary koloryt, na b r ą z o w y m p o d k ł a d z i e l a s e r u n k ó w malowane są tylko postacie. Niebo r o z j a ś n i a n e nieznacznie żółcią przechodzi w ś w i e cącą zieleń. W scenie Zwiastowania Joachimowi w y ł a n i a się pień drzewa przedstawiony w sposób zbliżony do nagiej w y r a s t a j ą c e j z ziemi r ę k i z dłonią p o k r y t ą brodawkami. W scenie Z a ś l u b i n M a r i i z J ó z e f e m na kolumnach na m a ł y c h konso lach stoją f i g u r k i ś w i ę t y c h , ż y w o g e s t y k u l u j ą c e postaci ze Starego Tes tamentu m. i n . Mojżesz i Judyta i putta we wszelkich m o ż l i w y c h pozach towrzyszą scenie jako ż y w y , r e a g u j ą c y chór. Sceny wzorowane są na gra fice Diirera, wzbogacone w n i e k t ó r y c h partiach o dodatkowe osoby to warzyszące. CZESŁAWA 214 Skrzydła malowane BETLEJEWSKA nieruchome Namalowane n a j p ó ź n i e j ok. 1517 r. i zamontowane razem z datowa n y m i r u c h o m y m i lichtarzami. P r o s t o k ą t n e , podzielone regularnie po ś r o d k u l i s t w ą posiadają po dwie kwatery, a k a ż d a z nich t y l k o j e d n ą scenę. Awers skrzydeł malowanych S k r z y d ł o lewe: — g ó r a — „ Z w i a s t o w a n i e " — dół — „ O b r z e z a n i e " S k r z y d ł o prawe: — g ó r a — „Boże Narodzenie" — dół —- „ P o k ł o n Trzech Króli" Sceny malowane t e c h n i k ą en grisaille posiadają w o k ó ł b r z e g ó w bogate dekoracyjne obramienia w formie arkad z n i e z w y k ł y c h n a c z y ń i roślin. Rewers skrzydeł malowanych S k r z y d ł o prawe: — góra — „Noli me tangere" — dół — „ Z e s ł a n i e D u cha Świętego" S k r z y d ł o lewe: — góra — „ C h r y s t u s ukazuje się Matce" — dół — „ N i e w i e r n y Tomasz" Predella złożona z trzech o d r ę b n y c h scen utrzymana w szarej to nacji z p l a m a m i czerwieni: ^Gloryfikacja M a r y i " , „św. Jan w Oleju" i „Ścięcie ś w . Jana". Po lewej scena p r z e d s t a w i a j ą c a św. Jana w kotle z oliwą, w ś r o d k u M a r y i a z d z i e c i ą t k i e m otoczona ś w i ę t y m i i aniołami, a po prawej scena ścięcia g ł o w y ś w . Jana. Odwrocie szafy m i a ł o trzy sceny w d w ó c h r z ę d a c h : 1- „ W y g n a n i e k u p c ó w ze ś w i ą t y n i " , „ W j a z d Chrystusa do Jerozolimy" „ C h r y s t u s i faryzeusze". 2. „ C h r y s t u s naucza dzieci, Uzdrowienie o p ę t a n e g o , Chrystus i jawno grzesznica" W z w i e ń c z e n i u — „ M i ł o s i e r n y samarytanin". ARTYSTYCZNE I IKONOGRAFICZNE WZORY MISTRZA MICHAŁA Większość gotyckich o ł t a r z y z kościoła Panny M a r y i w G d a ń s k u p o w s t a ł a w I I p o ł o w i e X V w. i na p r z e ł o m i e X V / X V I w . W czasie kie dy zamawiano u Mistrza M i c h a ł a w i e l k i o ł t a r z g ł ó w n y i s t n i a ł y już takie o ł t a r z e jak św. Marcina — cechu k r a w c ó w , św. Jana — cechu kuśnierzy, św. M i k o ł a j a — cechu p i w o w a r ó w , ś w . B r y g i d y — bractwa ławników, 2 3 2 2 2 3 Opis komnpozycji ołtarza na podstawie publikacji K. D o m a ń s k a ap. cit. str. 40. W. D ro s t a. OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII. 215 św. Anny, Trzech Króli, św. K a t a r z y n y i św. Barbary. W t y m samym czasie s t a ł y się modne ołtarze z i m p o r t u g ł ó w n i e z takich o ś r o d k ó w jak Antwerpia i Bruksela. Dla rodzimej g d a ń s k i e j sztuki, ź r ó d ł e m inspiracji b y ł y Niderlandy, oraz kraje p o ł u d n i o w o - n i e m i e c k i e p r z e ż y w a j ą c e okres n a j w i ę k s z e j ś w i e t ności dzięki t a k i m artystom jak Schongauer, Diirer, G r u n e w a l d . P o ł u d niowe Niemcy są rodzinnym o ś r o d k i e m Mistrza Michała. Tam w Augs¬ burgu uczył się prawdopodobnie sztuki malowania i tam z e t k n ą ł się z twórczością takich malarzy jak B u r g k m a i r i Holbein St. Podczas stu diów w Niemczech z e t k n ą ł się zapewne z grafiką Diirera, m o ż e z roz m y s ł e m w y b r a ł zestaw brafik j a d ą c do G d a ń s k a r e a l i z o w a ć z a m ó w i e n i e , bowiem wzorowanie się na grafice wielkiego Norymberczyka w kompo nowaniu scen malarskich a nawet p ł a s k o r z e ź b i o n y c h jest jasne i ł a t w e do zestawienia. Co więcej m u s i a ł z a p e w n i ć sobie dostarczenie nowo uka zujących się prac Diirera z lat 1511—12 do G d a ń s k a , skoro nieruchome, malowane s k r z y d ł a w sposób w y r a ź n y do nich n a w i ą z u j ą . 24 Sztuka Diirera była ź r ó d ł e m inspiracji dla w i e l u w i e l k i c h włoskich i niderlandzkich malarzy, a t a k ż e wzorcem dla pracy nie zawsze najbar dziej uzdolnionych n a ś l a d o w c ó w . Grafika g r a ł a n a ó w c z a s rolę p o ś r e d nika w przenoszeniu nowinek artystycznych. Jednostki wybitne wzbo gacały formę i k o m p o z y c j ę nie p o p a d a j ą c w niewolnicze n a ś l a d o w n i c t w o , jednostki p r z e c i ę t n e ograniczały k o m p o z y c j ę p o w t a r z a j ą c osoby p i e r w szoplanowe bez ż a d n y c h istotnych zmian. Malowane s k r z y d ł a ruchome i nieruchome n a w i ą z u j ą do znanych r y c i n Diirera. Dla sceny „Ucieczka do E g i p t u " prototypem jest grafika Diirera z cyklu życie M a r y i — B. 89 , a dla sceny „12-letni Jezus w ś w i ą t y n i " z tego samego c y k l u grafika B. 9 1 . Mistrzowi M i c h a ł o w i zdarzało się w jednej kwaterze rozdzielonej ma larsko na dwie sceny k o l u m n ą użyć jako wzorca jednej r y c i n y Diirera. Szczególnie wiernie p o w t ó r z o n a jest scena „św. Józef przy pracy w Egip cie" i „Najśw. Maryia Panna z d z i e c i ą t k i e m w Egipcie". Wzorem dla k w a t e r y p e ł n e j l i r y z m u , u k a z u j ą c e j ludzkie sprawy i wzajemne ludzkie k o n t a k t y stała się grafika Diirera ze wspomnianego cyklu pn. „święta Rodzina w Egipcie" z r. 1504—1505 . Mistrz Michał ograniczył krajobraz z rozległą p o ł u d n i o w ą - w ł o s k ą a r c h i t e k t u r ą . Pozo stawił domy w tle ale je z i n d y w i d u a l i z o w a ł , przeniósł w lokalny k l i m a t Pojawia się w n i m nawet dom drewniany wsparty na słupie o drewnia n y m podcieniu. Całą scenę przeniósł jednak do sklepionego w n ę t r z a , 25 26 27 28 24 2 5 28 2 7 28 A. W. W. W. D. G o s i e n i e c k a , w: Dzieje Gdańska, Sztuka w Gdańsku, s. 288, 289. W a l i c k i — Zloty widnokrąg, Warszawa, 1965., s. 89. » D r o s t — Die Marienkirche... D r o s t — op. cit. K n o c k f u s s , — Diirer, Lipsk 1895, ryc. 36. • CZESŁAWA 216 BETLEJEWSKA wspartego na kolumnach. P r a c u j ą c y Józef wspomagany g r o m a d ą anioł k ó w na p i e r w s z y m planie jest niemal identyczny z pierwowzorem; pra cująca M a r y i a wraz z g r u p ą a n i o ł ó w i k o ł y s k ą d z i e c i ą t k a jest odwrócona, stanowi jak gdyby odbicie lustrzane dla pierwowzoru. Z jednych szcze gółów artysta rezygnuje, inne przetwarza, ale zasadnicza kompozycja po zostaje ta sama. S z a r o - b r ą z o w a tonacja obrazu r o z ś w i e t l o n a niebem na horyzoncie i z m i ę k c z o n a m a r m u r o w ą c z e r w i e n i ą k o l u m n bliska jest graficznemu wzorcowi. Wzorowanie się na grafikach nie umniejsza t w ó r c z e j inwencji M i strza Michała. Czyniono to powszechnie i nie był w t y m osamotniony. Ś w i a d c z y o t y m inna scena „ O f i a r o w a n i e M a r y i w Ś w i ą t y n i " , k t ó r a w o ł t a r z u p o w t ó r z o n a jest d w u k r o t n i e w p ł a s k o r z e ź b i o n e j scenie i w scenie malowanej. U c z y n i ł to r ó w n i e ż za g r a f i k ą Diirera — B, 81 z c y k l u „ Ż y cie M a r y i " , o g r a n i c z a j ą c t r o c h ę realia. J a k ż e jednak jedna i druga scena (płaskorzeźba i malarstwo) bliska jest grafice M . R a i m o n d i , k t ó r y był k o p i s t ą Diirera. 29 Czerpanie w z o r ó w z grafik Diirera dotyczy r ó w n i e ż scen Męki Chry stusa, k t ó r e n a w i ą z u j ą do grafik Wielkiego D r z e w o r y t u Pasyjnego lub też do M a ł e j Pasji. Dla sceny „Niesienie K r z y ż a " posłużył się artysta d r z e w o r y t a m i W i e l k i e j Pasji z 1504 r. — B. 10 a fragment sceny „ Z d j ę cie z k r z y ż a " o p a r ł z całą p e w n o ś c i ą na wzorze graficznym z 1501 r . Warto zwórcić jednak u w a g ę na inne zagadnienie. 30 31 Niezwykle oryginalne jest zastosowanie w kwaterach malowanych s k r z y d e ł ruchomych m o t y w u k o l u m n y jako sposobu dzielenia kwatery na dwie mniejsze sceny. O r y g i n a l n o ś ć tego p o m y s ł u t k w i jednak przede wszystkim w formie k o l u m n gdzie ornamentalne obie podstawy prze chodzą w trzon z przedstawieniami grup p u t t ó w , postaci antycznych, b i b l i j n y c h i alegorycznych. Poprzez p e ł n e fantazji zestawienia, a także poprzez zastosowanie jasnego k o l o r y t u s k u p i a j ą na sobie u w a g ę . Wydaje się to celowe i zamierzone przez a r t y s t ę . W i e l k i m atutem o b r a z ó w jest ich kolorystyka. Ciemna harmonia b a r w r o z j a ś n i a n a jest d z i a ł a n i e m pło nącego na horyzoncie nieba wzbogacana plamami w i ś n i o w e j czerwieni, zestawionej z c h ł o d n ą zielenią. K o l u m n y i obramowania w p r o w a d z a j ą c e widza w g ł ą b sceny, c z e r p i ą swe wzory zapewne ze złotniczych w z o r ó w Albrechta Altdorfera Z n a j o m o ś ć tych w z o r ó w r o z p o w s z e c h n i ł n a s t ę pnie w bardziej schematycznych opracowaniach H i e r o n i m Hopfer. 32 Obramienia w o k ó ł k w a t e r y na malowanych s k r z y d ł a c h nieruchomych są niezwykle bogate. Na podstawach w formie wybrzuszonych naczyń 2 9 M. R a i m o n d i , Grafika w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku. W. D r o s i t , op. cit. s. 77. Z. M a n t e u f f e l , - Albrecht Diirer, s. 61. H. W o s s , Albrecht Altdorfer u. Wolf Huber — Meister der Graphik, III Leipzig 1910. „~ 8 0 S1 82 OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII. 217 p e ł n y c h roślin stoją postaci m ę s k i e i kobiece o w d z i ę c z n y c h pozach, rozhasane putta, bajeczne r o ś l i n y i b a ś n i o w e naczynia, bulwiaste k o n sole. Na fantazyjnych konsolach w arkadach stoją antyczne b ó s t w a per sonifikacje planet, postaci ludzkie u o s a b i a j ą c e cnoty i t p . W scenie „ Z w i a s t o w a n i e " stoi z prawej strony „ N a d z i e j a " niżej „ W i a r a " ( t r z y m a j ą c K r z y ż i K i e l i c h ) z lewej „ U m i a r k o w a n i e " z dzbanem z k t ó r e g o w y l e w a w o d ę do czary, w y ż e j dwa putta. W scenie „ N a r o d z e nie d z i e c i ą t k a " jest Jupiter jako starzec, u s t ó p ma znaki zodiaku — Strzelca i R y b ę , niżej M e r k u r y d m ą c y w róg a z n i m panna i bliźnięta, na przeciw luna z ł u k i e m i s t r z a ł ą , a obok niej l e ż y o k a z a ł y rak. W sce nie „ O b r z e z a n i e " z n a j d u j ą się na arkadach Mars z K o z i o r o ż c e m i Skor pionem; Wenus z amorkiem, k t ó r y obrazuje znak Strzelca, u d o ł u Sa t u r n z wodnikiem, a po prawej stronie na l w i e s t o j ą c y Sol. Te obramienia powstanie swe z a w d z i ę c z a j ą drzeworytniczej serii* Hansa B u r g k m a i r a z r o k u 1510 z a w i e r a j ą c e j w y o b r a ż e n i a Siedmiu Cnót i Siedmiu Planet . W zestawieniu t y c h kosmologicznych alegorii Mistrz Michał p o ł ą c z y ł d i i r e r o w s k ą i b u r g k m a i r o w s k ą w i e d z ę i o s i ą g n i ę cia artystyczne w j e d n ą całość. 33 34 W y o b r a ż e n i e planet p r z e j ę l i od Mistrza M i c h a ł a r z e ź b i a r z e , szczegól nie widoczne jest p o r ó w n a n i e r z e ź b y A . Kortycza, p r z e d s t a w i a j ą c e j Sa turna z m a l o w a n ą przez niego p l a n e t ę Saturn na l e w y m s t a ł y m skrzydle ołtarza. Te obramienia jednak m a j ą nie t y l k o dekoracyjny charakter, ale także p e ł n e tajemnic kosmologiczne znaczenie, nie wolne są od ducha luteranizmu i j e d n o c z ą sceny z Nowego Testamentu z a n t y c z n y m i b ó stwami i alegorycznymi postaciami. S ą j u ż renesansowymi realiami, ot wierają nam sceny z u n o w o c z e ś n i o n y m krajobrazem i z j a w i s k o w y m światłocieniem. P ł a s k o r z e ź b i o n e sceny s k r z y d e ł r z e ź b i o n y c h n a w i ą z u j ą r ó w n i e ż do wspomnianych już c y k l i grafik Diirera. Rzeźba i możliwości m a t e r i a ł u o g r a n i c z y ł y jednak z p u n k t u w i e l o f i g u r o w o ś ć scen, w y e l i m i n o w a ł y zbyt dekoracyjne fragmenty w n ę t r z , krajobrazu i t p . Z a s t ą p i o n o je rozbudowanymi p ł a s z c z y z n a m i fałd. Po w i e r z c h n i ę p ł a s k o r z e ź b w y p e ł n i a materia stroju, żyjąca j a k gdyby w ł a s nym, o d r ę b n y m życiem, rozwiana, p ł y n ą c a k u górze, raz s t a n o w i ą c a tło, i n n y m razem w y p e ł n i a j ą c ^ p r z e s t r z e ń dla k t ó r e j ciało jest m i z e r n y m pretekstem. Dla scen r z e ź b i o n y c h m o ż n a znowu w s k a z y w a ć p o d w ó j n y r o d o w ó d . Z jednej strony graficzne w z o r y Diirera z drugiej warsztatowe analogie rzeźb Riemenschneidera. Pierwowzorem dla reliefu „ 1 2 - l e t n i Chrystus 3 3 XVII 34 35 A. G<o s i ein i e c k a, Wzory graficzne w malarstwie polskim II poł. i pocz. w. Wrocław 1968, s. 127. W. D r o s t, op. cit. s. 79. Z. M a n t e u f f e l , Der Deutsche Kupjerstich, s. 23. CZESŁAWA 218 BETLEJEWSKA w Ś w i ą t y n i ' ' jest grafika z życia M a r y i (B. 91), dla sceny „ C h r y s t u s odwiedza s w o j ą M a t k ę " — grafika z M a ł e j Pasji — B.46 z 1509 r. itp. W i ę k s z a jednak t r ą d y c y j n o ś ć f o r m y rzeźb w p o r ó w n a n i u z malarstwem k a ż e nam z a u w a ż y ć p o d o b i e ń s t w a kompozycyjne m i ę d z y sceną „Zesła nia Ducha Sw." a grafiką Mistrza E. S. o t y m samym temacie. Mistrz Michał, w y e l i m i n o w a ł jedynie w stosunku do pierwowzoru rozbudowane tło w n ę t r z a komnaty. W podobny sposób z e s t a w i ć się daje scena „ Z a ś nięcie M a r y i " z g r a f i k ą M a r t i n a Schongauera . 36 Oddzielnego o m ó w i e n i a w y m a g a j ą ponadto sygnalizowane analogie warsztatowe z twórczością Riemenschneidera. J u ż a n i o ł y p o d t r z y m u j ą ce k o r o n ę nad głową M a r y i w scenie „ K o r o n a c j i M a r y i " p r z y w o d z ą nam na m y ś l anioły z o ł t a r z a w Rottenburgu -— Riemenschneidera . Podo b i e ń s t w o wykazuje sposób opracowania szat, a t a k ż e g ł o w y otoczone w i a n u s z k i e m drobnych loczków. W momencie gdy p o r ó w n a m y głowę Boga Ojca ze sceny „ K o r o n a c j i M a r y i " z g ł o w ą Boga Ojca z r z e ź b y w M u zeum w B e r l i n i e , w r a ż e n i e to p o t ę g u j e się i umacnia. Gdyby na b e r l i ń ską r z e ź b ę n a ł o ż y ć w y s o k ą , k o r o n ę z suchych ostów jaka zdobi rzeźbę g d a ń s k ą p o d o b i e ń s t w a warsztatowe b y ł y b y bardzo łudzące. 37 3S I n t e r e s u j ą c y m p o r ó w n a n i e m jest r ó w n i e ż zestawienie sceny „ Z w i a stowania" z ołtarza g d a ń s k i e g o ze Zwiastowaniem z ołtarza Creglingen P o r ó w n a n i e to unaoczni nam wszystkie te sprawy k t ó r e o m ó w i l i ś m y w c z e ś n i e j . Scena g d a ń s k a w y e l i m i n o w a ł a krajobraz na k o r z y ś ć spokoj nego, p ł a s k o r z e ź b i o n e g o t ł a . W y e l i m i n o w a n e zostały r ó w n i e ż realia co dzienności, s p r z ę t y codziennego życia takie j a k dzban k t ó r y stoi w rogu sceny Riemenschneidera. Całość w y p e ł n i ł a materia t k a n i n płaszcza M a r y i i Anioła, w bogactwie i w y r a f i n o w a n i u fałd osiągające szczyty. R ó w n i e ż twarz M a r y i — spokojnej, p e ł n e j dobroci mieszczki z ołtarza Riemenschneidera uległa zmianie. W g d a ń s k i e j scenie usta M a r y i są jeszcze mniejsze, czoło jeszcze w y ż s z e i szersze, oczy węższe. Nie zidend y w i d u a l i z o w a ł o to tej t w a r z y w k i e r u n k u jakiejś konkretnej kobiety a raczej u c z y n i ł o t ą twarz jeszcze bardziej bezosobową i ponadczasową. P o m i j a j ą c te różnice, k t ó r e nie są tak istotne dla całości rzeźby, w r a ż e nie p o d o b i e ń s t w a sceny i wzorowania jest silne. U k ł a d kompozycji, za sadniczy r u c h i wyraz sceny jest ten sam, podobnie włosów, obrzeżenia szat i t p . Mistrz Michał m u s i a ł z n a ć O ł t a r z Creglingen z 1495/97 r. Po d o b i e ń s t w a te sięgają często drobnych szczegółów czego p r z y k ł a d e m jest g ł o w a m ę ż c z y z n y ze sceny „12 l e t n i Jezus w ś w i ą t y n i " z ołtarza Creg39 8 6 Z. M a n e u f f e l — Martin Schongauer, s. 29. Heiligblutalbar z kościoła św. Jakuba w .Roitenłburg>u — ko T. D e I m er, Die Maisteru>erke Tilman Riemenschneider, D. D e l ' m e r — op. cit. str. 97, Głowa Boga Ojca jest przedstawiająicej Boga Ojca podtrzymującego umęczone ciało nowana w Muzeum w Berlinie. 3 7 38 pisze o nim szero Berlin 1^39^ s. 53. fragmentem rzeźby Chrystusa. Ekspo OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII, 219 lingen, k t ó r a znajduje wiele analogii w zbiorowych scenach p ł a s k o r z e ź b gdańskiego ołtarza. Kończąc refleksje nad analogiami dzieła g d a ń s k i e g o z pracami Rie menschneidera n a l e ż y u c z y n i ć jeszcze jedno zestawienie. N a l e ż y p o r ó w nać najdojrzalszą scenę z g d a ń s k i e g o o ł t a r z a „ S p o t k a n i e Jezusa z Ma~ r y ą " z rzeźbą Ś w i ę t e j A n n y Samotrzeciej z Wurzburga. M a r y a i A n n a mają nie t y l k o podobne r y s y twarzy, ale przede wszystkim identycznie opracowane szaty, p o c z ą w s z y od m i f o r i u m z fałdą nad ś r o d k i e m czoła, a s k o ń c z y w s z y na sukni o podniesionym stanie, zmarszczonej na b r z u chu w k i l k a fałd, czy też fałdach płaszcza spokojnie u ł o ż o n e g o na ko lanach. Warsztat g d a ń s k i u n i k a ł w p ł a s k o r z e ź b i o n y c h scenach pokazywania krajobrazu, z u p e ł n i e odmiennie czynił Mistrz M i c h a ł w malowanych scenach. W y j ą t e k stanowi jedna scena „ N a w i e d z e n i a M a r y i " rozbudo wana o j e d n ą postać w stosunku do w z o r u z o ł t a r z a Creglingen. K r a j obraz w obu scenach ukazuje d u ż e p o d o b i e ń s t w a , chociaż w scenie Rie menschneidera, kobiety j u ż się s p o t k a ł y i r o z m a w i a j ą , a w scenie o ł t a r z a „ K o r o n a c j i M a r y i " p o k o n u j ą dzielącą je p r z e s t r z e ń — spieszą k u sobie. Krajobraz zawiera jednak te same elementy i przede wszystkim tak samo pod w z g l ę d e m warsztatowym o p r a c o w a n ą ziemię. Z Mistrzem M i c h a ł e m wiążą n i e k t ó r z y badacze b e z p o ś r e d n i o dwa t r y p t y k i z kościoła ś w . T r ó j c y „ S t y g m a t y z a c j i ś w . Franciszka" oraz „św. T r ó j c y " . J a k k o l w i e k d u ż e różnice są w f o r m o w a n i u grup, malowa niu szat, to dekoracyjne arkady są cechą w s p ó l n ą . Studia nad t y m i obiektami m o g ą u ł a t w i ć problemy r e k o n s t r u k c j i s k r z y d e ł malowanych ołtarza g ł ó w n e g o . Nie z a c h o w a ł się niestety o ł t a r z z a m ó w i o n y u Mistrza Michała przez r a d ę m i e j s k ą m . L ę b o r k a , k t ó r y p o s z e r z y ł b y z pewnością naszą znajomość warsztatu. 40 Analogię w opracowaniu ornamentu wykazuje ołtarz r z e ź n i k ó w z Kościoła św. K a t a r z y n y w G d a ń s k u . W s p ó l n e cechy ornamentu z o ł t a rzem „ K o r o n a c j i M a r y i " a t a k ż e z obramieniami o r n a m e n t a l n y m i o ł t a r z a Creglingen T. Riemenschneidera p o z w a l a j ą sądzić, że r z e ź b i a r z z warszta tu Mistrza M i c h a ł a p r a c o w a ł samodzielnie w G d a ń s k u po u k o ń c z e n i u ołtarza z kościoła Panny M a r y i . Z warsztatem Mistrza M i c h a ł a w i ą ż e się r ó w n i e ż tzw. t r y p t y k Mestwina z kościoła w Ż u k o w i e . Malowane s k r z y d ł a z postaciami ś w i ę t y c h i f u n d a t o r ó w u j ę t e w dekoracyjne ornamentalne obramienia są bliskie kwaterom ze s t a ł y c h s k r z y d e ł o ł t a r z a „ K o r o n a c j i M a r y i " . Zaginiona przed l a t y rzeźba Mestwina przypisywana b y ł a M i s t r z o w i Pawłowy. Nie k t ó r z y badacze sądzą, że b y ł on w s p ó ł p r a c o w n i k i e m Mistrza Michała, w pracach nad o ł t a r z e m „ K o r o n a c j i M a r y i " . Sprawa ta wymaga jednak dalszych b a d a ń i na obecnym etapie nie jest m o ż l i w a do jednoznaczne- 220 CZESŁAWA BETLEJEWSKA go r o z s t r z y g n i ę c i a . Rzeźba Mestwina w p o r ó w n a n i u z i n n y m i znanymi dziełami Mistrza P a w ł a pozbawiona jest typowej dla niego miękkości stylu i finezyjnego opracowania szczegółów. W warsztacie Mistrza M i chała m i a ł y p o w s t a ć r ó w n i e ż dwa o ł t a r z e cechu b r o w a r n i k ó w i rzeźnik ó w z kościoła ś w . Mikołaja w E l b l ą g u . STAN ZACHOWANIA OŁTARZA „KORONACJI MARII" Jak w y n i k a z d o k u m e n t ó w , w ł a d z e kościelne o t r z y m y w a ł y fragmen t y o ł t a r z a z Muzeum Pomorskiego l u b s k ł a d n i c y konserwatorskiej po c z ą w s z y od roku 1962. Jedynie ruchome malowane s k r z y d ł a m o g ł y być przekazane wcześniej t j . około 1956 r. Wypada tutaj z a s t a n o w i ć się c h w i l ę nad t y m jak niezmiernie ulotną jest p a m i ę ć ludzka. Wiele osób z tych, k t ó r e p r a c o w a ł y przy zabezpie czaniu f r a g m e n t ó w o ł t a r z a nie potrafi dziś nic powiedzieć na temat cza su, k i e d y to się działo, l u b podaje daty z u p e ł n i e niezgodne z rzeczywi stością. Uwaga uczyniona jest jedynie po to, ż e b y podkreślić jak ważną s p r a w ą jest prowadzenie rejestru w a ż n i e j s z y c h zdarzeń konserwator skich. W 1966 r. zmontowana została szafa z trzema figurami sceny „ K o ronacji M a r y i " . W t y m celu zrekonstruowano s k r z y n i ę szafy, zestawio no ocalałe fragmenty bogatego obramienia z r z e ź b k a m i apokaliptycznych s t a r c ó w , oraz zrekonstruowano a ż u r o w e baldachimy i płaskorzeźbione tła płaszczyzn szafy. Do szafy przymocowano w t y m samym czasie ocalałe, nieruchome s k r z y d ł a malowane. Trudno dziś powiedzieć czy wadliwe, odwrotne zmontowanie t y c h s k r z y d e ł — awers uczyniono rewersem — było b ł ę dem w y n i k a j ą c y m z n i e ś w i a d o m o ś c i , czy też co bardziej prawdopodobne zamierzone ze w z g l ę d u na znaczne zniszczenia m a l o w i d e ł awersu. W ten sposób od frontu uzyskano efekt niemal dobrego stanu zachowania obiek tu. Ze s k r z y d e ł r z e ź b i o n y c h ocalało na szczęście jedno — lewe, k t ó r e od strony awersu posiada z a c h o w a n ą w 80% d e k o r a c j ę r z e ź b i a r s k ą a w re wersie w n ę k i arkadowe dla umieszczenia płaskorzeźb. Na tej podsta wie jak też w oparciu o zdjęcia przygotowano częściowe rysunki rekon strukcji prawego s k r z y d ł a i w r. 1966—70 wykonano s k r z y n i ę skrzydła, oraz częściowo d e k o r a c j ę p ł a s k o r z e ź b i o n e g o t ł a awersu. P ł a s k o r z e ź b i o n e sceny z życia M a r y i i Jezusa w y p e ł n i a j ą c e skrzydła od strony z e w n ę t r z n e j — rewersu — z a c h o w a ł y się niemal kompletnie. Drobne u b y t k i i b r a k i w kompozycji p ł a s k o r z e ź b są ł a t w e do odtworze nia p r z y w s p ó ł p r a c y z r z e ź b i a r z e m na podstawie zachowanego m a t e r i a ł u ikonograficznego. T r o c h ę k ł o p o t u dostarczy zaginiony fragment płasko r z e ź b y „ N a w i e d z e n i a M a r y i " — p r z e d s t a w i a j ą c y ś w . Elżbietę. OŁTARZ „KORONACJI NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII. 221 Nie powinno b y ć na ogół k ł o p o t u z m a l o w a n y m i k w a t e r a m i n i e r u chowych s k r z y d e ł . Z a c h o w a ł y się one, chociaż n i e k t ó r e z nich jak „ P o kłon Trzech K r ó l i " i „ N a r o d z e n i e D z i e c i ą t k a " w y m a g a j ą znacznych pr^c rekonstrukcyjnych. Najgorzej przedstawia się sprawa malowanych skrzy deł ruchomych, k t ó r y c h k w a t e r y z a c h o w a ł y się we fragmentach, bądź nie z a c h o w a ł y się w ogóle. K ł o p o t y w y n i k a j ą c e z odbudowy kościoła Panny M a r y i w G d a ń s k u rekonstrukcji wieżyczek, umocnienia w i e ż y i t p . o d s u w a ł y na dalszy plan s p r a w ę p e ł n e j konserwacji o ł t a r z a g ł ó w n e g o . Jest to z r o z u m i a ł e i nie podlegało dyskusjom. Odwlekanie konserwacji w czasie, przy jednoczes n y m braku zabezpieczenia e l e m e n t ó w o ł t a r z a n a r a z i ł o o ł t a r z na bez p r z y k ł a d n e szkody i zniszczenia, a mianowicie: 1. Za zaginione n a l e ż y u z n a ć 20 figurek, wys. 20 cm o w y j ą t k o w o p i ę k n y c h proporcjach. F i g u r k i te p o c h o d z ą z awersu s k r z y d e ł r z e ź b i o nych. Jak w y n i k a z dokumentacji, do kościoła przekazanych zostało 37 rzeźb, z czego odnaleziono jedynie 10 figur. 2. Za z a g i n i o n ą n a l e ż y u z n a ć część p ł a s k o r z e ź b y ze sceny Nawiedze nia M a r y i z rewersu ruchomych s k r z y d e ł r z e ź b i o n y c h — z w i e ń c z e n i e — p r z e d s t a w i a j ą c ą św. A n n ę na tle architektury. Rzeźba ta czytelna jest na zdjęciu całości o ł t a r z a w dokumentacji z przeprowadzonych prac przy monumentalnych r z e ź b a c h szafy. 3. Do odwrocia szafy o ł t a r z a przybite zostały dwustronnie malowane zachowane fragmenty polichromowanych kwater z ruchomych s k r z y d e ł ołtarza. Uczyniono to w 1966 r. p o z b a w i a j ą c cenne fragmenty malarstwa właściwej c y r k u l a c j i powietrza, n a r a ż a j ą c na porastanie p l e ś n i ą i znisz czenie. Te trzy sprawy z w r a c a j ą u w a g ę na d u ż ą nieostrożność i brak k o m petencji u ż y t k o w n i k a , a j e d n o c z e ś n i e tolerowanie takiego stanu rzeczy przez służbę k o n s e r w a t o r s k ą . Sprawa ta nie pozostanie bez w p ł y w u na postulaty i wytyczne do konserwacji o ł t a r z a . Zestawienie o ł t a r z a w przypadkowy sposób nie ma nic w s p ó l n e g o z k o n c e p c j ą a r t y s t y c z n ą autora. Okaleczone dzieło nie m o ż e d a ć p e ł n e g o pojęcia o s w y m pier w o t n y m charakterze i wyrazie. STUDIA Ks. Władysław GDAŃSKIE I V (1980) Szulist H I S T O R I O G R A F I A D I E C E Z J I GDAŃSKIEJ 'WSTĘP Diecezja g d a ń s k a nie posiada bibliografii o b e j m u j ą c e j lata powojen ne . Znaczne usługi w i n t e r e s u j ą c e j nas problematyce m o ż e oddać k o n tynuowana t a k ż e po drugiej wojnie ś w i a t o w e j bibliografia E. W e r m k e go . K ł a d z i e ona jednak g ł ó w n y nacisk na dorobek nauki zachodnioniemieckiej. W 1967 r. u k a z a ł a się bibliografia H . Neumeyera d o t y c z ą c a h i storii Kościoła w G d a ń s k u , w t y m t a k ż e Pomorza Wschodniego . I ta bibliografia nie jest kompletna, a ponad to nosi na sobie p i ę t n o rewizjo nistyczne. Dorobek nauki historycznej Pomorza G d a ń s k i e g o regularnie n o t u j ą publikacje B i b l i o t e k i P A N w G d a ń s k u oraz Zapiski Historyczne w Toruniu. 1 2 3 Do r o k u 1918 ok. 60% obecnego t e r y t o r i u m diecezji G d a ń s k i e j nale żało do diecezji c h e ł m i ń s k i e j , s t ą d tak ścisły z w i ą z e k nie t y l k o obszaro w y ale i historyczny oraz historiograficzny o b y d w u diecezji. Na temat historiografii diecezji c h e ł m i ń s k i e j w latach 1945—1976 u k a ż e się a r t y kuł niżej podpisanego w Studiach P e l p l i ń s k i c h , stąd poniższy a r t y k u ł należy łączyć ściśle z t a m t y m , g d y ż prezentowana t u historiografia obej muje w zasadzie t y l k o p r o b l e m a t y k ę g d a ń s k ą i ż u ł a w s k ą . 4 Diecezja g d a ń s k a w 1975 r. obchodziła 50 lecie swego istnienia. 1 Jej Artykuł z tej (problematyki o ddecezji koszalińsko-kołob.rzes.kiej napisał W. S z u l i s i t , Z historiografii kościelnej Pomorza Środkowego 1945—1974, Koszalińsko-Kołobrzeskie Wiadomości Diecezjalne 1975 nr 6—8 s. 156—178. Dziękuję Prof. Dr M. Biskupowi za cenne uwagi, z których znaczną część uwzględniono w niniejszym artykule oraz Mgr M. Dorawie za uzupełnienia bibliograficzne z z a kresu sztuki. £ . W e r m k e , Bibliographie der Geschichte von Ost- und Westpreussen fur die Jahre 1939—1970, Bonn—^Godesberg 1974. Poszczególne tomy szczegółowo wylicza W. C h o j n a c k i , Historia Pomorza, t. 1, do roku 1466, icz. 2, pr. zh. pod red. G. L a b u d y , Poznań 196$ s. 330—334. H. N e u m e y e r , Bibliographie zur Kirchengeschichte von Danzig und Westpreussen, Leer (Ostfriesland) 1967. Omówiono tam ,m.in. Historię Pomorza, t. 1—2, cz. 1, postać W. Łęgi, ma teriał zawarty w Zapisach Historycznych oraz dalszą bibliografię dotyczącą bł. Doroty z Mątowów. Pominęto informacyjne artykuły zamieszczone w Przewodni ku Katolickim, ponieważ jest to cziasopisimo o charakterze popularnym. 2 3 4 KS. WŁADYSŁAW 224 SZULIST dzieje m o ż n a podzielić na 2 części: przed 1945 r o k i e m i od 1945 r. W tych okresach c a ł k i e m odmienne b y ł y losy g d a ń s k i e g o Kościoła. Prezentowany t u p r z e g l ą d historidgraficzny poza w z g l ę d a m i nauko w y m i m i a ł jeszcze cele duszpasterskie i praktyczne. HISTORYCZNA PRZYNALEŻNOŚĆ DIECEZJI G D A Ń S K I E J W OBECNYCH GRANICACH Granice obecnej diecezji g d a ń s k i e j u k s z t a ł t o w a n e po pierwszej wojnie ś w i a t o w e j , zdeterminowane zostały obszarem Wolnego Miasta G d a ń s k a . Jej granica na w s c h ó d od Nowej K a r c z m y przecina Mierzeję Wiślaną, n a s t ę p n i e Zalew W i ś l a n y aż do ujścia Nogatu. Dalsza limitacja jest już naturalna a t w o r z y ją rzeka Nogat i Wisła. Od tej ostatniej począw szy, przez parafie Pszczółki, Sobowidz, T r ą b k i Wielkie, Mierzeszyn, Przywidz, P r ę g o w o i Lubiewo, zachodnia granica za Sopotem wpada do morza. Historycznie diecezja g d a ń s k a bierze początek z diecezji włocławskiej, w a r m i ń s k i e j , p o m e z a ń s k i e j i c h e ł m i ń s k i e j . Prawie do p o ł o w y X I I I wieku te obszary n a l e ż a ł y do diecezji w ł o c ł a w s k i e j . Zgodnie z jej dokumentem e r e k c y j n y m granice o p i e r a ł y się na Wiśle, Nogacie i nawet cała Mierzeja W i ś l a n a w p o c z ą t k o w y m okresie b y ł a złączona z diecezją włocławską. W p o ł o w i e X I I I w i e k u w z w i ą z k u z utworzeniem (w 1243 r.) czterech pruskich biskupstw: c h e ł m i ń s k i e g o , p o m e z a ń s k i e g o , w a r m i ń s k i e g o i sambijskiego j a k i z a b o r c z ą p o l i t y k ą k r z y ż a c k ą , ulega zmianie r ó w n i e ż j u ryzdykcja k o ś c i e l n a na t y c h terenach. Dotyczyło to głównie obszarów leżących w t r ó j k ą c i e B a ł t y k , Wisła i Nogat z a g a r n i ę t y c h w latach 1251— —1253 przez K r z y ż a k ó w . Wprawdzie biskup w ł o c ł a w s k i w latach 1252 i 1264 w n o s i ł z tego powodu na biskupa p o m e z a ń s k i e g o skargi przed le gata papieskiego, jednak nie p r z y n i o s ł y one zamierzonych r e z u l t a t ó w . Dalsze u b y t k i na t y m terenie m i a ł y miejsce w latach 1347—1360, kiedy to p r z y ł ą c z o n o do diecezji p o m e z a ń s k i e j 7 parafii: Łysica, Przebrno, K o byla K ę p a , Mikoszewo, Drewnica, Sobieszewo i Scheute (niezidentyfi5 0 5 B. K u m o r , Granice metropolii i diecezji Polskich (966—1939), Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne (cyt. dalej: ABIMK), 20:1970, s. 268. S. L r b r o w s k i , Wizytacja diecezji włocławskiej, cz. 1. Wizytacje diece zji kujawskiej i pomorskiej, t. 1, Opracowanie arichiwalno-źródłoznawcze, z. 1, Wstęp ogólny, ABMiK 8:1964, s,. 31; tamże 10:1965 ,s, 131. Według M. P o l l a k ó w n y dla wieków X I I I — X V {Historia Pomorza t. 1, cz. 1 s. 477) i J . O b ł ąk a dla roku 1243 (Historia diecezji warmińskiej, Olsz/tyn 1959' s. 10) do diecezji pomezańskiej należał prawie cały obszar w rozwidleniu Wiisły i Nogiatu, z wyjąt kiem przypuszczalnie obszarów, których w X V I w. tworzyły parafię Kępki, Marzęcino, Kmiecin, Myszewo i może jeszcze Szawiałd będących w juryzdykcji bis kupa warmińskiego. Warto jeszcze zaznaczyć, że w X I I I wieku należały do po siadłości miej.skkh Elbląga Obszary po Myszewo, Kmiecin, Podwaliny i Gozdawę (A. P i ą t k o w s k i , Posiadłości ziemskie miasta Elbląga w XV—XVIII wieku, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk 1972, mapa nr 3). 6 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI GDAŃSKIEJ 1945—1977 225 7 kowane) . Te n a b y t k i u t r z y m a ł y się przy diecezji p o m e z a ń s k i e j do k o ń ca jej istnienia. Na p o c z ą t k u X V I w . (1513 r.) biskup p o m e z a ń s k i zagar nia jeszcze p a r a f i ę Wisłoujście i przypuszczalnie T u j s k . T a k i stan dla I I p o ł o w y X V I w. p r e z e n t u j ą r ó w n i e ż M . Biskup i A . Tomczak . Wspom niane w y ż e j parafie Sobieszewo, Drewnica, Tujsk i Przebrno z diecezji p o m e z a ń s k i e j wchodziły do w o j e w ó d z t w a pomorskiego . Do tego ostat niego n a l e ż a ł y r ó w n i e ż obecne obszary diecezji g d a ń s k i e j usytuowane na zachód od Wisły. Te s k ł a d a ł y się na 4 dekanaty: mirachowski, g d a ń s k i , steblewski i tczewski. 8 9 10 Na p o c z ą t k u X V I I w i e k u p a p i e ż Klemens V I I I p o w i e r z y ł a d m i n i strację diecezji p o m e z a ń s k i e j biskupom c h e ł m i ń s k i m , n a d a j ą c i m t y t u ł a d m i n i s t r a t o r ó w biskupstwa p o m e z a ń s k i e g o . Trzeba przy t y m zazna czyć, że protestantyzm w tej diecezji osiągnął znaczne sukcesy, co p r z y czyniło się do zmniejszenia parafii k a t o l i c k i c h . Dla t y c h t e r e n ó w biskuł niżej podpisanego w Studiach P e l p l i ń s k i c h , s t ą d poniższy a r t y k u ł I n t e r e s u j ą c e nas obszary m i ę d z y Wisłą i Nogatem w c h o d z i ł y do 3 de k a n a t ó w : malborskiego, nowostawskiego i ż u ł a w s k i e g o . Pod w z g l ę d e m administracji p a ń s t w o w e j dekanaty te n a l e ż a ł y do w o j e w ó d z t w a malbor skiego. 11 12 14 Na mocy b u l l i De salute animarum z 1821 r. parafie 3 p o w y ż s z y c h d e k a n a t ó w objął j u r y z d y k c j ą biskup w a r m i ń s k i , zaś dawny archidiako nat pomorski łącznie z G d a ń s k i e m przeszedł w j u r y z d y k c j ę biskupa c h e ł mińskiego. Utworzenie po pierwszej wojnie ś w i a t o w e j Wolnego Miasta G d a ń s k a przyczyniło się do erekcji diecezji g d a ń s k i e j w d n i u 30.12.1925 r . , k t ó r a 15 iG 7 Cytuję za B. K u m o r e m (Granice... 20*1970 s. 268). Temu stanowi sprzy jały również krzyżackie podziały administracji państwowej na komturstwa (Hi storia Pomorza t. 1, cz. 1, s. 598). B. K u m o r , Granice... 20:1970 s. 268. M. B i s k u p , A. T o im c z a k, Mapy województwa pomorskiego w dru giej połowie XVI w., Toruń 1955 s. 78—79. Atlas Historyczny Polski. Prusy Królewskie w drugiej połowie XViI wiieku, opr. M. Biskup przy współpracy L , Ko;ca, Warszawa 1961, załączona mapa. Por. także: Rozmieszczenie własności ziemskiej województwa chełmińskiego i malbor skiego w drugiej połowie XVI w., Toruń 1957. B. K u m o r , Granice... 20:1970 s. 270. Atlas... Prusy Królewskie... s. 30—31. B. K u m o r , Granice... 20:1970 ,s. 271. Tamże 20:1970 s. 367. Por. E . B a n r , Die V erwaltungsgebiete Kóniglich-Preussens 1454—1772, Zeiitschrift des Westpreussischen Geschkhtsyereins 74:1938 s. 168—171. Dokładny wykaz parafii dla X V I wiiekc podany w Atlasie... Prusy Króelwskie... s. 121—124 oraz M. B i s k u p , Rozmieszczenie... s. 87—93. J. O b l ą k , Historia... s. 11. Na czas życia bpa warmińskiego Józefa Ho henzollerna do diecezji warmińs.kiej należała jeszcze Oliwa. Po jego śmierci w 1836 r. Oliwę włączono do diecezji chełmińskiej (tamże s. 12). A. B a c i ń s k i , Polskie duchowieństwo katolickie w Wolnym Mieście Gdańsku 1919-^-1939, Studia Gdańskie 1:1973 s. 24; E . C i e ś l a k , , C. B i e r n a t , Dzieje Gdańska, Gdańsk 1969 s. 449. 8 0 10 11 12 13 14 15 16 KS. WŁADYSŁAW 226 SZULIST nie została p o d p o r z ą d k o w a n a metropolii g n i e ź n i e ń s k i e j , ale bezpośred nio Stolicy Apostolskiej. Do Gniezna jako s u f r a g a n i ę p r z y ł ą c z o n o ją do piero w 1972 r. Do diecezji g d a ń s k i e j weszło 18 parafii z diecezji c h e ł m i ń s k i e j i 18 z diecezji w a r m i ń s k i e j . Pierwszym biskupem g d a ń s k i m został dotych czasowy A d m i n i s t r a t o r Apostolski E. 0'Rourke w 1926 r., obierając za siedzibę Oliwę. W latach 1938—1945 diecezją rządził bp C M . Splett, a od 1945 r o k u do 1951 A d m i n i s t r a t o r Apostolski ks. A . "Wronka, zaś w latach 1951—1956 Wikariusz K a p i t u l n y ks. Jan Cymanowski. 17 P o m y ś l n i e j s z a sytuacja dla diecezji n a s t a ł a w 1956 r., kiedy 8 grud nia diecezję objął bp Edmund N o w i c k i , z a r z ą d z a j ą c nią do 1971 r. Dzię k i jego staraniom otwarto Seminarium Duchowne, odbudowano gmach K u r i i Biskupiej i p o w o ł a n o biskupa pomocniczego. Od 1.12.1971 r. ordy nariuszem diecezji jest bp Lech Kaczmarek, z k t ó r e g o i n i c j a t y w y od był się I I Synod Diecezjalny w 1973 r . 18 G d a ń s k w ł a ś c i w i e j u ż od o ś m i u stuleci predestynowany b y ł na sto licę osobnej diecezji. Przypuszcza się, że przez okres prawie 200 lat ist n i a ł a t u k a p i t u ł a kolegiacka do p o ł o w y X I I I w . Od p o ł o w y X I I , w . mia sto b y ł o siedzibą archidiakona pomorskiego, zaś od X I I I w. oficjałatu foralnego, a później generalnego. W ciągu w i e k ó w pełniło rolę ważnego o ś r o d k a portowego, gospodarczego i kulturalnego. Nic dziwnego, że K r z y żacy w w i e k u X I V i X V usiłowali go o d e r w a ć z c a ł y m archidiakonatem pomorskim od diecezji w ł o c ł a w s k i e j i u c z y n i ć osobnym biskupstwem ' , co jednak na szczęście nie doszło do skutku; nie p o z w a l a j ą c na zerwanie ostatniej więzi, jaka w ó w c z a s łączyła te ziemie z M a c i e r z ą . Zresztą nie było to t a k ż e po m y ś l i b i s k u p ó w w ł o c ł a w s k i c h . 1 9 2 1 21 N o w o p o w s t a ł a diecezja w 1925 r. m i a ł a zaledwie 36 parafii, zas o¬ becnie j u ż 64; ich liczba jednak będzie ciągle w z r a s t a ć , choć tę s p r a w ę k r ę p u j e nieco zbyt skromny obszar. 17 Schematyzm diecezji gdańskiej na rok 1969 s. 41-—42; Schematyzm die cezji .gdańskiej na jubileuszowy rok 1975 podaje tylko 17 (parafii z diecezji war mińskiej (s. 5).. Por. także: B. K u m o r , Granice... 21:1070 s. 380—381. (Bliższą charakterystykę diecezji podaje ant.: Kościół u ujścia Wisły. Ty godnik Powszechny 27.7,1974 nr 30. S. L i f b r o w . s k 1, Na śladach wczesnośredniowiecznej kolegiaty i kapi tuły zamkowej św. Michała w Gdańsku, ABMiK 1411967 s. 231—245; A. Z b i e r¬ s k i, W sprawie kolegiaty na grodzie gdańskim w XI—XIII wieku, Rocznik Gdański 28:1969 s. 259>—265 (cyt. dal. RG). Gdy za biskupa Zbyluta (1364—1383) zbudowano kurię biskupią na Bis kupiej Górce pod Gdańskiem, zburzył ją mistrz krzyżacki Michał Kiichmeister, traktując ją jako symbol biskupiego dominium (J. K r i e d t e, Die Merschaft der Bischófe von Włocławek in Pommerellen von den Anfdngen Jbis zum Jahre 1409, Gqttinigea 1974 s. 209). S. L i b r o w s k i, Na śladach... s. 244. 1 8 1 9 2 0 21 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI GDAŃSKIEJ 1945—1977 227 HISTORIOGRAFIA DOTYCZĄCA POSZCZEGÓLNYCH OKRESÓW HISTORYCZNYCH Okres książąt W i krzyżacki dobie w s p ó ł c z e s n e j historia K o ś c i o ł a nie t y l k o w Polsce obficie korzysta z w y n i k ó w b a d a ń a r c h e o l o g ó w i h i s t o r y k ó w a r c h i t e k t u r y . O¬ k a z a ł y się one przydatne do s t u d i ó w nad początkami chrześcijaństwa, d a t a c j ą pierwszych k o ś c i o ł ó w i k u l t e m w G d a ń s k u . Cenne w y n i k i w t y m 22 23 zakresie p r z y n i o s ł y badania A . Zbierskiego , K . J a ż d ż e w s k i e g o , J. Ka~ 24 2 5 26 27 m i ń s k i e j , L . Ł u k i , K . J a s i ń s k i e g o , J. C i e m n o ł o ń s k i e g o i J. Stankie 28 wicza . S z c z e g ó l n e efekty giczno-architektoniczne badawcze p r z y n i o s ł y wykopaliska archeolo- w k o ś c i o ł a c h ś w . M i k o ł a j a , ś w . K a t a r z y n y i na d a w n y m grodzie k s i ą ż ą t pomorskich, p ó ź n i e j s z y m zamku k r z y ż a c k i m . 29 Do obfitej l i t e r a t u r y z w i ą z a n e j z osobą ś w . Wojciecha , Patrona die cezji, warto d o ł ą c z y ć jeszcze a r t y k u ł W. Ł ę g i , zamieszczony w M i e s i ę c z 3 0 n i k u Diecezji G d a ń s k i e j . Bezprawne zajęcie Pomorza Wschodniego, w t y m t a k ż e G d a ń s k a przez K r z y ż a k ó w w 1308 r. z m i e n i ł y radykalnie s y t u a c j ę w m i e ś c i e , w k t ó r y m dokonano rzezi, z a ś dotychczasowa zabudowa u l e g ł a zburzeniu. T ą spra2 2 A. Z b i e r ,s k i, Metoda planistyczna (strukturalno-kontymacyjna) w ba daniach miast polskich IX—XIII wieku, R G 38:1978 z. 1 s. 233—,247; Metody ba dań nad rozplanowaniem wczesnośredniowiecznego Gdańska, R G 1,9/20:1962 s. 293—318; tenże: Dotychczasowe wyniki badań archeologicznych w kościołach św. Mikołaja i św. Katarzyny w Gdańsku, R G 15/16:1958 s. 53—77; tenże: Arche ologia o przemianach przestrzennych na terenie Gdańska w IX—XIII w. (w) Mia sta doby feudalnej w Europie środkowo-wschodtniej, pr. zlb. Warszawa—Poznań— Toruń 1976 s. 99.—111; tenże: Początki Głównego (Prawego) Miasta w Gdańsku, Kwartalnik Hisitoriii Kultury Materialnej 1975 r. 1 s. 55—66; tenże: Początki Gdańska w świetle najnowszych badań, Gdańsk jego dzieje i kultura, Warszawa 1969 s. 11—27; tenże tamże: Rzemiosło w Gdańsku wczesnośredniowiecznym (s. 364—377), tenże: Port gdański na tle miasta w X—XIII wieku, Gdańsk 1964; tenże: O poglądach Ericha Keysera na wyniki polskich badań nad dziejami wczes nośredniowiecznego Gdańska i Pomorza Gdańskiego, R G 29/3>0:1970 s. 219—234. K. J a ż d ż e w s k i , Gdańsk X—XIII wieku na tle Pomorza wczesnośre dniowiecznego (w) Szkice z dziejów Pomorza. Pomorze średniowieczne, Warsza wa 1958 s. 73'—120; tenże: Gdańsk wczesnośredniowieczny w świetle wykopalisk, Gdańsk 1952. J. K a m i ń s k a , Gdańsk wczesnośredniowieczny w świetle siedmiu lat archeologicznych prac badawczych, R G 14:1955 s. 29*—65.. L. Ł u k a , Wierzenia pogańskie na Pomorzu Wschodnim w starożytno ści i we wczesnym średniowieczu, Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk 1973. K. J a s i ń s k i , Z problematyki trzynastowiecznego Gdańska. Kościoły Gdańskie, Zapiski Historyczne (cyt. dalej ZH) 39:1974 z. 3 s. 37—67. J . C i e m n, o ł o ń s k i, Ostatnie odkrycie na terenie zamku gdańskiego. II Sesja Naukową Politechniki Gdańskiej. Sekcja Architektury, Gdańsk 1952. J . S t a n k i e w i c z , Die Probleme der ersten Kirchenanlagen in Gdańsk, Acta Vis byens,ia, W I symposiet for historiska veten,skaper 1967, Visby-G6telborg 1969 s. 221—239. Bibliografia Historii Kościoła w Polsce za lata 1944—1970 cz. 1 s. 65, cz. 2 s. 177—179, Warszawa 1977; F . S t o p n i a k , Bibliografia Historii Kościoła w Polsce za lata 1971—1972, Warszawa 1977 nr 429, 430, 727, 827, 1604, 1958 s. 572. 2 3 24 2 5 2 6 27 28 ( 29 3 0 KS. WŁADYSŁAW SZULIST 228 31 w ą w swoich badaniach zajął się K . J a s i ń s k i . Problemowi Młodego Mia sta (Jungstadt) osobne studium poświęcił S. Mielczerski . Tumult z lat s i e d e m d z i s i ą t y c h X I V w . z a i n t e r e s o w a ł Z. Binerowskiego . Dla k u l t u r y u m y s ł o w e j okresu nie t y l k o k r z y ż a c k i e g o cenna jest pozycja J. Dworzaczkowej . Dzieje d o m i n i u m biskupstwa w ł o c ł a w s k i e g o s t a ł y się przed miotem b a d a ń P. K r i e d t e g o . W y ż e j zarysowane problemy m a j ą także związek ze stosunkami k o ś c i e l n y m i . 32 33 34 35 CZASY RZECZYPOSPOLITEJ SZLACHECKIEJ G d a ń s k jako r u c h l i w y port i o ś r o d e k k u l t u r y b y ł szczególnie podatny na nowe p r ą d y reformacyjne z zachodu. Rola G d a ń s k a obok Torunia i E l b l ą g a na terenie Prus K r ó l e w s k i c h w czasie w y s t ą p i e n i a L u t r a była d e c y d u j ą c a . S k u t k i reformacji dla miasta b y ł y bardzo znaczące. Na po czątki reformacji w G d a ń s k u w s k a z a ł w i n f o r m a c y j n y m artykule P. K i e l a r . L u t e r i G d a ń s k — tak swoje opracowanie z a t y t u ł o w a ł U . A r n o l d . G d a ń s k a p o l i t y k a w dobie reformacji w korespondencji między Janem von Werden i k s i ę c i e m A l b r e c h t e m stała się przedmiotem zain teresowania B. B o c k e l m a n n . O stosunki wyznaniowe i obyczajowość w dobie informacji zachacza t a k ż e pozycja M . Boguckiej . 30 37 38 39 Problematyka reformacyjna, w t y m t a k ż e r ó ż n o w i e r c z a , nieraz prze plata się z t e m a t y k ą odrodzenia lub w ogóle ze stosunkami k u l t u r a l n y m i tego okresu. W tej grupie n a l e ż y w s k a z a ć na takich a u t o r ó w jak B. Nadolski , M . Bogucka , H . Zins , S. Bodniak , J. Tazbir , i Z. N o w a k . 40 41 42 43 44 3 1 45 K. J a s i ń s k i , Zburzenie miasta Gdańska przez Zakon Krzyżacki w 1308 r., ZH 1976 z. 3 s. 25—39. S. M i e l c z a r s k i , Gdańsk — Młode Miasto (Jungstadt), R G 19/20; 1960/61 s. 273—292. Z. B i n e r o w s k i, Sprawa krwawego tumultu w Gdańsku w XIV wie ku, R G 15/16:1956/1957 s. 78—94. J . D w o r z a c z k o w a, Dziejopisarstwo gdańskie do połowy XVI wieku, Gdańsk 1962. P. K r i e d t e, Die Herrschaft... P. K i e l a r , Początki reformacji w Gdańsku, Sprawozdania Towarzy stwa Naukowego KUŁ 1972 nr l'<21) za rok 1972, Lu bliin 1974 s. 29--33. U. A r n o l d , Luther und Danzig, Zeitschrift fiir Ostforschung 21:1972 H. 1, s. 94—121. B. B o ' c k e l ' m a n - n , Danzigs Politik in der Reformationszeit im Briefwechsel zwischen Johann von Werden und Herzog Albrecht von Preussen, Kiel 1968. _ iM? B o g u c k a , Życie codzienne w Gdańsku, wiek XVI—XVII, Warsza wa 1967. B. N a d o l s k i, Humanizm w Prusach Królewskich (w) Kultura i Sztu ka, Pomorze Gdańskie nr 2, Gdańsk 1965 s. 101—146; tenże: Zycie i działalność uczonego gdańskiego Bartłomieja Keckermanna, Toruń 1961; tenże: Bartłomiej Keckermann (w) Ze studiów nad życiem literackim i kulturą umysłową na Po morzu w X V I i X V I I w., Wroicław—Warszawa—Kraków 1969 s. ,125—145. M. B o g u c k a , Szkice gdańskie (XV—XVII w.), Warszawa 1955. H. Z i n s , Ród Ferberów i jego rola w dziejach Gdańska w XV i XVI w., Lublin 1951. S. B o d n i a k , Młodzież polska u) Gdańskim Gimnazjum Akademickim w w. XVI—XVIII, R G 13:1954 s. 38—52. 3 2 33 3 4 8 5 3 6 l 37 3 3 39 4 0 41 4 2 4 3 l TEILHARDOWSKI REALIZM WCIELENIA 229 K i l k a a r t y k u ł ó w p o ś w i ę c o n o menonitom, k t ó r z y m . i n . b y l i z w i ą z a n i z Żuławami . 46 L i t e r a t u r a m a j ą c a już nieco l u ź n i e j s z y z w i ą z e k z p r o b l e m a t y k ą jest dość liczna. W a r t o t u w s k a z a ć t y l k o na w a ż n i e j s z e pozycje . Z zako nami, k o n k r e t n i e j z jezuitami w i ą ż ą się 2 a r t y k u ł y . 47 4 8 Szereg cennych pozycji po I I wojnie ś w i a t o w e j z y s k a ł a kartografia kościelna. J e d n ą z nich jest Atlas Prus z, ..końca X V I I I w . Pomocny może być t a k ż e dla odtworzenia sieci parafialnej a r t y k u ł J. Szeligi . 4 9 50 Tematyki c z a s o p i ś m i e n n i c t w a m. i n . t a k ż e moralnego dotyka a r t y k u ł J. K a s p r z y k a . Jest to problematyka, w k t ó r e j z a r y s o w u j ą się znaczne możliwości badawcze. OKRES PRUSKI 51 W ś r ó d pruskich ciosów, k t ó r e s p a d ł y w okresie zaboru na l u d n o ś ć polską w G d a ń s k u b y ł a germanizacja i w a l k a z polskością. T e m u zagad nieniu d ł u ż s z y a r t y k u ł poświęcił E. M y c z k a . P o c z ą t k o w e partie tego 52 44 J . T a z b i r , Antytrynitaryzm w Gdańsku i okolicach, Odrodzenie i Re formacja w Polsce 21:1976 s. 57.—82. Z. N o w a k , Antyreformacyjna elegia Dantyszka o zagładzie Gdańska, Odrodzenie i Reformacja w Polsce 16:1971 s. K. M ę ż y ń s k i, Z wędrówek Menonitów pomorskich, Gmina uT Bardiańsku nad Morzem Azowskim, R G 28:1969 s. 235—260; tenże: Uber die Mennoniten in Polen, Mennonitische Geschichtsbldtter N.F. 20:1968 s. 49—66; tenże: O menonitach w Polsce, R G 19/20:1960) 1961 s. 185—259. Gdańskie Gimnazjum Akademickie. Księga Pamiątkowa dla uczczenia czterechsetnej rocznicy założenia, Gdynia 1959; E . C i e ś l a k , D. S t e y e r , Uwagi o problemie narodowości Gdańska (XV—XVIII w.), Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza 1:1955 z. 2 s. 129—136; J . S e r c z y k , Ze studiów nad związkami naukowymi Gdańska z Wittenbergą w XVII wieku, Ze¬ szyty Naukowe UMK, Historia 111:1967 s. 91—111; K. K u b i . k , L . M o k r z e c k i, Trzy wieki nauki gdańskiej. Szkice z dziejów od XVI do XVIII wieku, Wro cław—Warszawa—Kraków—Gdańsk 1976; E . C i e ś l a k , Społeczne podstawy ściślejszego zespolenia Gdańska z Polską w XVII i XVIII wieku, ZH 31:1966 z. 3 s. 193—217; tenże: Walki społeczno-polityczne w Gdańsku w drugiej połowie XVII wieku. Intertcencja Jana III Sobieskiego, Gdańsk 1962; K. K u b i k , Życie nau kowe Gdańska w XVII i XVIII wieku, Gdańskie Zeszyty Humanistyczne (cyt. dalej GZH) 1963 nr 11 s. 31—103; Z. N o w a k , Kultura umysłowa Prus Królew skich w czasach Kopernika, Toruń 1972; W. O d y n i e c , Dzieje Prus Królew skich 1454—1772, Warszawa 1979; Z. R a s z e w s k i , Z tradycji teatralnych Po morza, Wrocław 1955; H. P c n n e r s - E l l w a r t , Die Danziger Burgerschaft nach Herkunft und Beruf 1537—1709, Marburg—Lahn 1954 (Jest to pozycja wyraźnie tendencyjna. Por. rec. R G 22:1963 ,s. 282—288). Z. N o w a k , Gdański paszkwil antyjezuicki z 1586 roku (Początki litera tury antyjezuickiej w Polsce) RG 25:1966 s. 51—70; E. R a b o w i c z Gdański teatr jezuicki wobec Oświecenia G Z H 1961 nr 1—2 s. 115—134. Die kirchliche Organisation um 1785 (w) Hi.stor.isch- Geographisech Atlas des Preussenlandes, Lieferung 2, Wiesbaden 1970. J . S z e 1 i g a, Zagadnienie zmian linii brzegowej Zalewu Wiślanego w światłe wybranych map XVI—XIX wieku, Rocznik Elbląski 5:1972 s. 61—86. Por. także: M. P e l c z a r , J . S z e l i g a , Rys historyczny rozwoju kartografii (w) Żuławy Wiślane pr. ztb. pod red. B. Augustowskiego, Gdańsk 1976 s. 29—48. J. K a s p r z y k , Gdańskie czasopiśmiennictwo naukowe i moralne pierw szej połowy XVIII wieku, R G 27:1968 s. 33—68. E. M y c z k a , Z dziejów walki o wiarę i polskość pod zaborem pruskim, Studia Gdań&kie 1:1973 s. 119—144, cz. II tamże 2:1976 s. 7—40. 45 46 47 4 8 49 50 51 52 KS. WŁADYSŁAW 230 SZULIST d w u c z ę ś c i o w e g o a r t y k u ł y m a j ą za p o d k ł a d starszą l i t e r a t u r ę przedmiotu, są raczej przypomnieniem bardziej znanych f a k t ó w , ale za to cenne są k o ń c o w e r o z w a ż a n i a oparte na nieopublikowanych d o t ą d źródłach. W tych ostatnich, k t ó r e autor załącza, zajął się petycjami polskiej ludności miasta G d a ń s k a do bpa Sedlaga, Marwicza i Rednera oraz Ligą Polską w Gdańsku. Germanizacja nazwisk polskich na terenie G d a ń s k a zainteresowała R. Ś w i ę t o c h o w s k i e g o . Przydatne do tej problematyki może b y ć r ó w nież s t u d i u m H . G ó r n o w i c z a . Na p r u s k ą g e r m a n i z a c j ę o d p o w i e d z i a ł a sarnoobroną polska grupa l u d nościowa. Tej dziedziny dotyczy k i l k a a r t y k u ł ó w . Sporo poewangelickich kościołów po I I wojnie ś w i a t o w e j przejął Kościół katolicki w Polsce. Do historii t y c h o b i e k t ó w m o g ą b y ć przydat ne ewangelickie wizytacje z łat 1853—1944 . 53 54 55 56 W O L N E M I A S T O GDAIsTSK Interesującą nas l i t e r a t u r ę w g ł ó w n e j mierze m o ż n a podzielić na p o ś r e d n i o i b e z p o ś r e d n i o dotyczącą spraw kościelnych. Ta pierwsza za sadniczo dotyczy Wolnego Miasta G d a ń s k a , w z g l ę d n i e Polonii G d a ń s k i e j i t a k ż e stoi w jakiej koneksji ze sprawami kościelnymi. Przyczy nia się wiec do w y j a ś n i e n i a w i e l u kwestii diecezjalnych na szerszym tle o g ó l n y m . Tę p r o b l e m a t y k ę u z u p e ł n i a jeszcze k i l k a pozycji o charakte rze w s p o m n i e n i o w y m . Osobną m o n o g r a f i ę polskiemu d u c h o w i e ń s t w u katolickiemu poświę cił A . B a c i ń s k i . Zajął się w niej działalnością polskiego d u c h o w i e ń s t w a na arenie społecznej, narodowej, k u l t u r a l n e j , duszpasterskiej oraz polski mi k o ś c i o ł a m i . Jest to najpełniejsze, jak dotychczas opracowanie do tyczące r o l i polskiego duszpasterstwa na terenie Wolnego Miasta G d a ń ska. T e n ż e autor n a p i s a ł r ó w n i e ż k r ó t k i " a r t y k u ł o bpie E. 0'Rourke ' . 57 58 59 60 61 r 53 2 R. S w i ę t o c h o w s k i Germanizacja nazwisk polskich na terenie Gdań ska w latach 1874—1944, Wrocław—Warszawa—Kraków 1966. H. G ó r n o w i c z , Zniemczone nazwiska polskie na cmentarzu w Brętowie, RG 28:1969 s. 159'—189. Por. także: E . B r e z a , Nazwiska polskie mieszkań ców Sopotu pierwszej polowy XX wieku, Rocznik Sopocki 1976 s. 85—97. Gazeta Gdańska. 75 rocznica powsitania, Gdańsk 1968; D. M a j k o w s k a , Kamil Kantak — inicjator, współzałożyciel Towarzystwa Przyjaciół Nauki i Sztu ki w Gdańsku, R G 32:1972 z. 1 s. 9—26; Książka polska w dawnym Gdańsku pr. zb., Gdańsk 1974. Por. także: J . P e t r a nd, W 80 lecie urodzin ks. prof. dr Kantaka, Nasza Przeszłość 16:1962 s. 283—294; H. J a s t a k , Kazanie wygłoszo ne w Pucku w niedzielę 8.2.1970 r. z okazji 50-lecia zaślubin Polski' z morzem, MDG 1970 nr 12 s. 460—467. Die eyangelischen General- Kirchen- und Schulvisitationen in Ost- und Westpreussen 1853 bis 1944, bearb. I. Gundermann, Góittinigen 1970. Por. także: Die evangelischen General- Kirchen visitationen in der von Ots- und Westpreussen sowie Posen 1920 abgetreten Kirchen- Kreisen, bearb. und hr.sg von W. H i r b a t s c h , .Gottingen 1971. M. P od 1 a s z e w s k 1, Ustrój polityczny Wolnego Miasta Gdańska w latach 1920—1933, Gdynia 1966; R. B i e r z a n e k , Sprawa Gdańska w polityce v 5 4 55 56 57 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI G D A Ń S K I E J 1945—1977 231 wielkich mocarstw zachodnich w okresie konferencji pokojowej 1919, Przegląd Zachodni 1954 nr 3 s. 140—181; F . M a r s z a ł e k , Sprawa Polski w Wolnym Mieście Gdańsku, R G 15/16: 1956/1957 s. 301—341; B. D o p i e r a ł a , Gdańska poUtyka Józefa Becka, Poznań 1962; A. K i a f .k o w s k ii. Uprawienia Polski w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1918—1939, TM 1955 nr 2/3 s. 55—85; tenże: Granica polsko-niemiecka a konkordaty z lat 1929 i 1933, Warszawa 1958; S. M i kos, Polityka Polski wobec Wolnego Miasta Gdańska w latach 1920—1939, Ko munikaty Instytutu Bałtyckiego 7:1970 z. 12 s. 59—78; M. A n d r z e j e w s k i , Zarys dziejów „Danziger Volksstimme" (1920—1936), Rocznik Historii Czasopiś miennictwa Polskiego 1975 t. 14 z. 2/3 s. 275—284; T. C i e ś l a k , Na marginesie dziejów „Danziger Vorposten", Komunikaty Instytutu Bałtyckiego 1972 z. 16 s. 61—74; A. R o m a n, Ustrój polityczny Wolnego Miasta Gdańska, Warszawa 1956; H. B o e t t c h e r , Die vólkerrechtliche Lage der Freien Stadt Danzig seit 1945, Gottingen 1958; tenże: Działalność Komisariatu Generalnego RP w Wolnym Mieście Gdańsku 1920—1939, Gdańsk 1970; F . M r o s e , Die Danziger Stattsangehórigkeit, Tubingen 1951; K. S , k u i b i s z e w s k i, Gdańsk w prawie międzyna rodowym w okresie 1919—1939, Czasopismo Prawno-Historyczne 8:1956 z. 1 s. 258—272; H. L e v i n e , Hitler's Free City. A history of the Nazi Party in Danzig 1925—1939, Chicago 1973 (rec. ZH XLIII:1978 z. 1 s. 152—156); K. S k u biszewski, Kompetencje państwa polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku, Czasopismo Prawno-Historyczne 11:1959 z. 2 s. 145—184; M. ,W o j c i ec h o ws k i, Rada Robotniczo-Żołnierska w Gdańsku 1918—1920. Z dziejów Rady Robotniczo-Żołnierskich w Wielkopolsce i na Pomorzu Gdańskim,, Poznań 1957; S. Z a l e w s k i , Statut Wolnego Miasta Gdańska, Warszawa 1957; S. P o t o c k i , Tendencje polityczne mniejszości niemieckiej w województwie pomorskim w la tach 1920—1939, GZH, Seria Pomorzozinawcza R. r2(1969) nr 18 s. 7—52. Z. C i e s i e l s k i , Teatr polski w Wolnym Mieście Gdańsku 1920—1939, Gdańsk 1969; tenże; O teatrze polskim w Wolnym Mieście Gdańsku, Pomorze Gdańskie mr 2, Kultura i Sztuka s. 127—146, Gdańsk 1965; W 35 lecie założenia Gimnazjum Polskiej Macierzy Szkolnej w Gdańsku, pr. zib., Gdańsk 1957; K . K ub i k, Walka o szkołę polską w Wolnym Mieście Gdańsku, Pomorze Gdańskie 1:1965 s. 172—197; S. G i e r s z e w s k i , „Ogniwo" najstarszy związek Polaków w Gdańsku, R G 14:1955 s. 5—28; S. K r o c z a <k o w a, „Towarzystwo Ogniwo" w Gdańsku w świetle nowych źródeł, R G 27:1969 ,s. 69—96; Z. R y n d u c h , Gim nazjum Polskie w Gdańsku(1922—1939), G Z H 19^58 nr 1; Gimnazjum Polskie Ma cierzy Szkolnej w Gdańsku 1922—1939. Księga Pamiątkowa pod red. B. Janika, Gdańsk 1976; 50-lecie gdańskich organizacji polonijnych, ipr. zb., Gdańsk 1973; tenże: Harcerstwo polskie w Wolnym Mieście Gdańsku, R G 32:1972 z. 1 s. 85—117; J. S t a n k i e w i c z ó w a, Nauczycielki w walce o utrzymanie polskości w Wol nym Mieście Gdańsku, R G 22:1963 s. 224^262; K. T r z e b i a t o w s k i , Szkol nictwo i oświata polska w Wolnym Mieście Gdańsku 1918—1939 Przegląd! Za chodni 1:1956, r. 12 s. 324—338; E . W e i z s a c k e r , Erinerungen, Munchen 1950; R. W o d z i c k i , Wspomnienia Gdańsk—Warszawa—Berlin, Warszawa 1972; E. Z i e h m , Aus meiner politischen Arbeit in Danzig 1914—1939, Marburg 1956 1956 (niektóre partie książki mają charakter nacjonalistyczny, rec: R G 23:1964 s. 275—273); I. M a n s k i j , Wspominanija sowietsgo posła, Moskwa 1964; H. S a h m, Erinnerungen aus meinen Danziger Jahren 1919—1930, Marburg (La h,n 1958) rec. R G 19/20:1960/1961, s. 469^—472). Por. także: B. Z w a r a, Gdań szczanie, Gdańsk 1976; C. B u r c k h a r d -t, Moja misja w Gdańsku, Warszawa 1970 (rec. R G 22:1963 s. 300—302). A. B a c i ń s k i , Polskie duchowieństwo katolickie w Wolnym Mieście Gdańsku 1919—1939, Studia Gdańskie 1:1973 s. 7—117; tenże; „W służbie Boga i Ojczyzny". Narodowe zasługi duchowieństwa polskiego w Wolnym Mieście Gdań sku (1919—1939), MDG 1970 s. 479—493. Por. także: Odczyt S. Czyżewskiego, ne stora Polonii Gdańskiej w czasie uroczystości ku czci śp. ks. F. Rogaczewskiego MDG 1959 s. 685—688; Kazanie ks. M u z a 1 e w s k i e g o w uroczystość od słonięcia tablicy pamiątkowej ku uczczenia ks. Rogaczewskiego, wygłoszone w 1959 r. w kościele Chrystusa Króla w Gdańsku, MDG 196.1 s. 504—507. Czeka jeszcze na opracowanie duszpasterstwo niemieckiego duchowień stwa. A. B a c i ń s k i , Pierwszy biskup gdański Edward 0'Rourke, MDG 1962 nr 5 s. 157—167. Por. także: Doczesne szczątki ks. bpa Edwarda 0'Rourke wró58 i ! 60 61 62 KS. WŁADYSŁAW 232 Z opracowań niemieckich jako SZULIST pozycję przydatną do tego okresu 63 w a r t o o d n o t o w a ć F. W o t h e g o . O p r z e s z ł o ś c i K o ś c i o ł a katolickiego na C4 Luikowski . On też w n i ó s ł G d a ń s k i c h Ż u ł a w a c h pisał F. k i l k a uwag do art. A . B a c i ń s k i e g o o bpie 65 0'Rourke . OKUPACJA HITLEROWSKA P i ś m i e n n i c t w o tego okresu odnosi się w zasadzie do m a r t y r o l o g i i du c h o w i e ń s t w a katolickiego i osoby bpa C. Spletta. Martyrologii Niemczech jak gdańskiego i w duchowieństwa Polsce. Z tej 66 R. Stachnika , T o t e n k a l e n d e r 67 68 i O. G u l z o w a . Do w c h o d z ą prace A . B a c i ń s k i e g o , K . K l u z a w kościele i l i s t y pasterskie z t y c h NMP po tej i materiały drugiej w Gdańsku, światowej na grupy wspomnieniowe do Kap- Stutthofu okazji . do k r y t y c z n i e ocenianych postaci z okresu ś w i a t o w e j . Publikacje d o t y c z ą c e I I wojnie Pielgrzymki w 71 Biskup C. Splett n a l e ż y wojny 7 0 wskazać p o ś w i ę c e n i a tablic p a m i ą t k o w y c h p o m o r d o w a n y c h księży, licy-Pomnika II prace wydane pierwszej g r u p y n a l e ż y 09 z okazji dotyczą n o s i ł y na jego osoby z pierwszych sobie w y r a ź n e 72 p i ę t n o czasu . Są lat to ciły do Gdańska-Oliwy, MiDG 1873 nr 1/3 s. 84; E. P i s z c z , Sprawa nominacji ks. Franciszka Sawickiego na biskupa diecezji gdańskiej w 1938 r., Studia Pelplińskie 1969 s. 39—40. F. W o t h e , Die Kirchen der Dióceze Danzig, Hildesheim 1963. Por. tak że: E. R u p p e l , Zur Tutigkeit des Eujenio Facelii ais Nuntius in Deutschland, Zeitschrift fur Geschichtswissenschaft 7, H . 2(1<?59) s. 297—317; H. B e y e r , Grundlinien des Kirchenkampfes in Osten und Sudosten. Unter besonderer Beriieksichtung der Kirchenpoiitischen. und verlcssungsrechtlichen Entwicklung in Ostpreussen, Danzig, Kongresspolen, Fommern, Grenzmark Posen-Westpreussen, Schloesien, Bóhmen-Mahren und Siebenburgen. 193211935, Ostdeutsche Wissen6 3 schaft 9:1962 s. 30-1—240. 64 F. L u 1 k o w s k i , Z historii Kościoła katolickiego na Wielkich Żuła wach, M D G 1960, dodatek. Tenże: kilka uwag do artykułu ks. dr Bacińskiego o pierwszym biskupie gdańskim, MDG 1962 s. 345—346. R. S t a c h n i k, Die ermorderten Geistlichen des Bistums Danzig in der Jahren 1933 bis 1945 (w) .Sankt Adalbert-Kalender, Menden 1950 s. 46—60. Por. także: Danziger Priesterbuch, Hildesheim 1965; tenże: Die Katholische Kirche in Danzig, Munster 1959. Są to pozycje popularne, nieścisłe a nawet tendencyjne. Totenkalender der verstorbenen Priester der Dióceze Danzig, Dusseldorf 65 66 67 1958. 88 G. G u l z o w , Kirchenkampf in Danzig 1934—1945. Persónnliche Erinne rungen. Leer (Gstfriesland) 1968, Rautenberg. Por. przypis 60; A. B a c i ń s k i , Księża diecezji gdańskiej umęczeni w okresie drugiej wojny światowej (1939—1945), M D G nr 7 1965 s. 257—267. K. K 1 u z, Uczczenie pamięci śp. ks. Franciszka Rogaczewskiego umęczo nego za sprawę Boga i Ojczyzny, MDG 1959 s. G82—684. 69 70 7 1 ,M,DG 1959 s. 682—688, 226—231, 1961 s. 504—506, 1965 s. 243—245, 251—255, 1969 s. 232—237, 243—267, 1970 s. 113—117, 528—529. 72 J. S i k o r a, Tak mówi historia, Warszawa 1956; tenże; Biskup Carl Maria Splett, Warszawa 1951; W. B o r o w s k i , Obowiązek niemieckiego biskupa. Duchowieństwo niemieckie i okupacja Polski 1939—1945, Warszawa 1966. Por. także: H. L i p i ń s k d , „Biskupa Gdańska" proste ścieżki, Fakty i Myśli 1964 nr 6/30; S. M a j e w s k i , Pastorał i swastyka, Litery 1962 nr 4. HISTORIOGRAFIA DIECEZJI GDAŃSKIEJ 1945—1977 233 pozycje tendencyjne i popularne. I n n a grupa p u b l i k a c j i przynosi już bardziej 7 3 wyważone . Z. Waszkiewicz 74 Tę linię starają opinie się k o n t y n u o w a ć a r t y k u ł y 75 i E. K l e i n e r t a . Liczne d o k u m e n t y do jego d z i a ł a l n o ś c i 76 zawiera w a t y k a ń s k i e w y d a w n i c t w o ź r ó d ł o w e . Wydaje się, że już n a j w y ż s z y czas, aby p o d j ą ć p e ł n e i k r y t y c z n e s t u d i u m d z i a ł a l n o ś c i bpa C. Spletta. CZASY W S P Ó Ł C Z E S N E L i t e r a t u r a i ź r ó d ł a p o w s t a ł e w okresie 1945—1977 są w y t w o r e m kich z d a r z e ń j a k jubileusze, nominacje, p o ś w i ę c e n i a , sprawozdania, upa m i ę t n i e n i a w a ż n i e j s z y c h f a k t ó w , w y p a d k ó w losowych, naturalnego woju niektórych instytucji kościelnych, kultu duchowieństwa ta czy roz urzędowych spisów i k o ś c i o ł ó w . Do p e ł n i e j s z e j oceny p o w y ż s z y c h z d a r z e ń trzeba jeszcze pewnej p e r s p e k t y w y czasu, b y ona s t a ł a się bardziej bez stronna i wolna od n a c i s k ó w . W latach 1945—1951 diecezją g d a ń s k ą z a r z ą d z a ł A . W r o n k a . Jego 7 7 osobie stosunkowo w y c z e r p u j ą c y a r t y k u ł p o ś w i ę c i ł E. K l e i n e r t . O sta nie diecezji w latach 1945—1948 k r ó t k i referat n a p i s a ł sam A d m i n i s t r a 78 tor A p o s t o l s k i . 73 K . P o s p i e s z a l s k i , Polska pod niemieckim prawem 1939—1945, Poznań 1946; K . Ś m i g i e l , Wal/ca władz hitlerowskich z katolickim kultem religijnym na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej 1939—1945, Lublin 1968; A. K ł a p k o w s k i , Umowa poczdamska z dnia 2.8.1945 roku. Podstawy prawne likwidacji skutków wojny polsko-niemieckiej z lat 1939—1945, Warszawa 1960; tenże: Umo wa poczdamska a sprawy polskie 1945—1970, Poznań 1970; itenże: Zagadnienie administracji kościelnej na Ziemiach Odzyskanych w aspekcie prawa międzyna rodowego, ŻM 1955 s. 37—71; T.W. Zestaw faktów i dokumentów charakteryzują cych antypolską postawę niemieckiego biskupa Gdańska, Carl Maria Spletta i sto sunek Watykanu do powrotu Gdańska do Macierzy, Gdańsk 1966; F . W o t h e, Carl Maria Splett, Bischof von Danzig — Leben und Dokumente, Hiildesheiim 1965. Z. W a s z k i e w i c z , Działalność administratora apostolskiego diecezji chełmińskiej, biskupa Karola Marii Spletta w świetle postanowień konkordatu polsko-waty kańskiego z 1925 r., Zeszyty Naukowe UMK, Historia z. 7, 1972 s. 49—73. Niektóre oceny autorki w tym artykule wydają się dyskusyjne. Jej uwadze uszło kilka pozycji wydanych w Niemczech Zachodnich i Pelplinie po II wojnie światowej. Byłyiby one rzuciły sporo nowego światła na postać bpa C. Spletta; tatkże: Polityka Watykanu wobec Polski podczas drugiej wojny świa towej i stosunek do niej polskiego episkopatu, Z H 36:1971 s. 47—75. E. K l e i n e r t , Antypolskie zarządzenia biskupa gdańskiego Karola Spletta w świetle prawa karnego publicznego i kanonicznego, MUG 1976 s. 81—96. Actes et documents du Saint Siege relatifs a la soconde Guerre Mondiale, t. I I I , Le Saint Siege et la situation religieuse en Pologne et dans les Pays Baltes 1939—1945, Premierę Partie 1939—1941, Deuxieme Partie 1942—1945, Lrbreria editrice Vatieana 1967. Por. także: J . S z i l i n g , Hierarchia Kościoła rzymsko katolickiego na ziemiach polskich wcielonych do Rzeszy w latach 1939—1945, Acta Universitatis Nicolai Coperndci, Historia 9:1973 s. 279—290. E . K l e i n e r t , Administrator Apostolski Diecezji Gdańskiej (1945—1951), MDG 1977 s. 79—97. A. W r o n k a , Diecezja gdańska 1945—1948 MDG 1962 s. 275—280. Por. także: Życiorys ks. bpa Andrzeja Wronki, Ruch Biblijny i Liturgiczny 1973 nr 4 s. 170—173. 7 4 75 76 77 78 KS. WŁADYSŁAW 234 SZULIST Wspomniany E. K l e i n e r t o p r a c o w a ł r ó w n i e ż ciekawy a r t y k u ł o n a s t ę p n y m z a r z ą d c y diecezji J. Cymanowskim, k i e r u j ą c y m n i ą w latach 1951 —1956 . Na lata 1956—1971 przypada w diecezji d z i a ł a l n o ś ć ks. bpa E. N o wickiego. Podsumowanie c a ł o k s z t a ł t u jego r z ą d ó w w diecezji przynosi specjalny numer M i e s i ę c z n i k a . S z c z e g ó l n i e cenny jest tam a r t y k u ł W. L a u e r a . 79 80 81 Od 1971 r. r z ą d y nad diecezją p r z e j ą ł ks. bp L . Kaczmarek. Z jego osobą i d o t y c h c z a s o w ą d z i a ł a l n o ś c i ą zaznajamia nas r ó w n i e ż specjalny n u m e r M i e s i ę c z n i k a . Sprawozdanie z konsekracji zamieszczono w mie s i ę c z n i k u z 1972 r . 82 83 Dekret o erekcji Biskupiego S e m i n a r i u m Duchownego, jego otwar ciu, list pasterski z tej o k a z j i i u r o c z y s t o ś c i p o ś w i ę c e n i a z n a l a z ł y od powiednie udokumentowanie. W Studiach G d a ń s k i c h i n f o r m a c y j n y ar t y k u l i k o Seminarium z a m i e ś c i ł W . B o m b a . 84 85 86 W diecezji po drugiej w o j n i e ś w i a t o w e j zabrano się do budowy, od budowy, rozbudowy, r e m o n t u k o ś c i o ł ó w oraz k a p l i c , dokonano p o ś w i ę cenia kamienia w ę g i e l n e g o pod nowe obiekty sakralne a t a k ż e p o ś w i ę cenia szeregu k o ś c i o ł ó w i k a p l i c . W z r o s ł a liczba n o w y c h parafii i de k a n a t ó w , zaś n i e k t ó r e parafie i k o ś c i o ł y d o c z e k a ł y się k r ó t k i c h opra87 88 8 9 7 9 Studia gdańskie 3:1978 s. 137—162. MDG 1971 nr 3—4. W. L a u er, Biskup Edmund Nowicki jako biskup gdański s. 112—139. MDG 1972 nr 1, Por. także: Komunikat o nominacji Biskupa Sufragana w Gdańsku, MDG 1959 s. 74. MDG 1972 s. 161—162. Dekret o erekcji Biskupiego Seminarium Duchownego w Gdańsku-Oliwie, MDG 1957 s. 454; A. B a c i ń s k i , Otwarcie Biskupiego Seminarium Duchowne go w Oliwie, tamże s. 497—501; List pasterski ks. typa o otwarciu Seminarium Duchowdnego w Gdańsku, tamże s. 454—458. A. B a c i ń s k i , Uroczystość poświęcenia Biskupiego Seminarium Du chownego w Gdańsku-Oliwie, MiDG 1958 s. 147—159. W. B o m b a , Biskupie Seminarium Duchowne w Gdańsku-Oliwie. Stu dia Gdańskie 2:1976 s. 244—246. W. C z e r n i a k , Kościół p.w. św. Józefa w Kałdowie i jego odbudowa, MDG 1959 s. 146—150; Budowa kościoła w Oliwie za torami, MDG 1957 s. 253; F. W o ł o s , Kronika rozbudowy i poświęcenia kościoła parafialnego w Gdańsku-Chełmie, MDG 1960 s. 568—573; Kościół św. Barbary częściowo odbudowany, MDG 1968 s. 113. Poświęcenie kościoła pomocniczego w Kiełpinie Górnym, MDG 1958 s. 609 —610; Poświęcenie odrementowanej części kościoła św. Katarzyny w Gdańsku, MDG s. 119'—'121; Poświęcenie kamienia węgielnego pod budowę kościoła para fialnego w Gdańsku-Przymorzu, MDG 1972 s. 324—325; Poświęcenie kościoła Pomnika Polskości p.w. św. Stanisława w Gdańsku-Wrzeszczu, MDG 1973 s. 85— S6; Poświęcenie kościoła św. Michała w Sopocie, MDG 1973 s. 88; Poświęcenie kaplicy w kościele św. Piotra i Pawła w Gdańsku, MDG 1959 s. 528—531. Dekret w sprawie erekcji parafii NMP Królowej Różańca św. w GdańskuOliwie z dnia 12.9.1958 r., MiDG 1958 s. 665—667; Dekret erekcyjny parafii p.w. MB Częstochowskiej w Kieżmarku, MiDG 1971 s. 647—649; Dekret ks. bpa z 1.10. 1966 w sprawie ustanowienia nowego dekanatu U Dekanat Gdański, MGD 1966 s. 463—464; Dekret Biskupa Gdańskiego ustanawiający nowy dekanat, MDG 1972 s. 110. 8 0 8 1 8 2 8 3 84 8 5 8 6 8 7 8 8 8 9 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI G D A Ń S K I E J 1945—1977 235 90 c o w a ń . O pielgrzymkowym miejscu w Sw. Wojciechu zaznajamia nas informacyjny a r t y k u ł J. Lalewicza . Dla stabilizacji diecezjalnego prowodawstwa w a ż n e znaczenie m a j ą ustawy I I Synodu odbytego z i n i c j a t y w y ks. bpa L . Kaczmarka . Cała dokumentacja tego synodu została j u ż ogłoszona d r u k i e m . Przebiegiem i ustawodawstwem I synodu odbytego w 1935 r. zajął się E. K l e i n e r t . Diecezja G d a ń s k a w 1975 r. obchodziła 50 lecie swego istnienia. Z tej okazji ordynariusz diecezji w y d a ł specjalny list pasterski . W uroczy stościach wziął u d z i a ł ks. kard. S. W y s z y ń s k i . Miesięcznik przy tej spo sobności p r z e d r u k o w a ł a r t y k u ł zamieszczony w Osservatore Romano . Tam r ó w n i e ż zamieścił z tej okazji wspomnienie W. Ciechorski . K i l k a rocznych s p r a w o z d a ń ze stanu duszpasterstwa w diecezji opra cował dla Miesięcznika E. M y c z k a . Jest to p r z y d a t n y m a t e r i a ł do ewen tualnej szerszej monografii w t y m zakresie. W i n t e r e s u j ą c y m nas czasie zmarli m . i n . księża P. Schiitz i W. Łęga. Z ich życiem i działalnością z a z n a j a m i a j ą nas k r ó t k i e opublikowane ar tykuły . Urzędowe schematyzmy s p o r z ą d z a n e przez K u r i ę B i s k u p i ą są cen n y m źródłem do śledzenia rozwoju sieci parafialnej, dekanalnej jak r ó w nież dają możliwość w g l ą d u w k a d r ę d u c h o w i e ń s t w a . Dotychczas z tej serii u k a z a ł y się 3 za lata 1958, 1969 i 1975. 91 92 83 94 95 96 97 98 99 100 90 W. C i e c h o r s k i , Historia kościoła i kronika parafii św. Ignacego w Gdańsku, MDG 1968 s. 181—199; K. O n k u s z , Historia parafii św. Anny w Gdańsku Letniewie, MDG 1965 s. 152 160; J . Ż y w i c k i, Historia kościoła MB Bolesnej w Gdańsku, MDG 1959 s. 260— 26=5; F . W o ł o s , Kronika Dzielnicy i Pa¬ rafii Gdańsku-Chełm, MDG 1966 s. 116—121; 500 lecie parafii w Giemlicach, MDG 1969 s. 51; H. B u k o w s k i , Kronika kościoła w Pręgowie na 650 lecie istnienia, MDG 1973 s. 310—314. Dla prowadzących kroniki parafialne przydatny jest art. F. Lulkow,skiego (Uwagi dla kronikarza parafii, MDG 1961 s. 46:3—469; E . K l e i n e r t , Poświęcenie dzwonów w Bazylice Mariackiej w Gdańsku 6.9.1970, MDG 1970, s. 335—337; Informację o konsekracji dzwonów w katedrze oliwskiej 22.10. 1967 zamieścił L . Kossak-Główczewsiki w MDG 1967 s. 442—444. J. L a l e w i c z , Wiadomości z historii i z tradycji o miejscowości piel grzymkowej św. Wojciechu w diecezji gdańskiej, MDG 1958 s. 35(1—355. Dekret zwołujących Diecezjalny Synod Gdański w 1973 r., MDG 1973 s. 30—31. MDG 1974 s. 1—46. E. K l e i n e r t , Prace przygotowawcze i przebieg I Synodu Gdańskiego 10^12.12.1935, MDG 1975 s. 224—237; tenże Ustawodawstwo I Synodu Gdańskiego i jego duszpasterski charakter, tamże: s. 271—289. MDG 1975 s. 100—105. MDG 1976 s. 182—190. Tamże s. 205—207. Tamże s. 207—224. E . M y c z k a , Sprawozdanie ze stanu duszpasterstwa w diecezji gdańskiej za rok 1963, MDG 1965 s. 316—322, za rok 1964, MDG 1966 s. 504—510. Por. także: E. M y c z k a , Liczba ludności diecezji gdańskiej, MDG 1961 s. 507—508. Sp. Ke. Prałat Władysław Łęga. Wspomnienie pośmiertne, opr. Z. P a w ł o w i c z , MDG 1960 s. 397—405; F. G r u c z a , Wspomnienie pośmiertne o księdzu Szamb. Pawle Sckutzu, MDG 1968 s. 119—121. Por. także: W. Ł ę g a , Kronika pa rafii NMP Gwiazda Morza w Sopocie, MDG 1958 s. 607—609. 51 91 9 2 98 94 8 5 9 8 97 98 9 9 100 KS. WŁADYSŁAW 236 SZUL1ST Dla historiografii diecezji g d a ń s k i e j w m i n i o n y m 50 leciu n a j w i ę k s z e zasługi położył ks. A . B a c i ń s k i . Poza wspomnianym już opracowaniem o polskim d u c h o w i e ń s t w i e k a t o l i c k i m w W o l n y m Mieście skreślił r ó w n i e ż dzieje diecezji g d a ń s k i e j w dwudziestoleciu p o w o j e n n y m 1945—1965 . Jest to pierwszy powojenny zarys historyczno-statystyczny dorobku ż y cia r e l i g i j n o - k o ś c i e l n e g o tej nadmorskiej diecezji. P o k u s i ł się r ó w n i e ż o pierwszy d ł u ż s z y polski zarys dziejów diecezji g d a ń s k i e j . Część histo ryczna do 1925 r. ma charakter popularny. Cenniejsza jest część druga czyli współczesna. Dla h i s t o r i i k u l t u Maryjnffgo cenne jest też opracowa nie o wizerunkach M a r y j n y c h szczególnie czczonych w diecezji g d a ń s k i e j . Statystyczny charakter posiada zestawienie odnoszące się do 20 lecia diecezji, zamieszczone w M i e s i ę c z n i k u . Po drugiej wojnie ś w i a towej u k a z a ł a się r ó w n i e ż praca R. Stachnika o Kościele katolickim w Gdańsku . 101 102 103 104 1 0 5 Dla diecezjalnego ś r o d o w i s k a naukowego w i e l k i m udogodnieniem sta ło się uzyskanie w ł a s n e g o p e r i o d y k u w postaci S t u d i ó w G d a ń s k i c h , uka zującego się od 1973 r. U r z ę d o w y m organem K u r i i Biskupiej jest Miesięcznik Diecezji G d a ń skiej, u k a z u j ą c y się od 1957 r. W latach 1946/47 dla obydwu diecezji u¬ k a z y w a ł się O r ę d o w n i k Diecezji C h e ł m i ń s k i e j i G d a ń s k i e j . Do diecezji g d a ń s k i e j odnoszą się znaczne partie książki R. Marka, t r a k t u j ą c e j o stosunku Kościoła katolickiego do ziem Zachodnich i P ó ł n o c n y c h . A u t o r p r z e d s t a w i ł w niej t r u d n ą d r o g ę do stabilizacji K o ś ciołana t y c h obszarach w m i n i o n y m trzydziestoleciu. K s i ą ż k a jednak po mniejsza r o l ę polskiej hierarchii katolickiej w t y c h jednostkach admi nistracji k o ś c i e l n e j . 106 107 H a g i o g r a f i ę diecezjalną poza św. Wojciechem reprezentuje jeszcze bł. Dorota z M ą t o w ó w . L i t e r a t u r a z nią z w i ą z a n a jest stosunkowo liczna . 108 101 A. B a c i ń s k i , Dzieje diecezji gdańskiej w ostatnim XX leciu (1945—1965), Nasza Przeszłość 22:1965 s. 150—182. A. B a c i ń s k i, Zarys dziejów ziemi i diecezji gdańskiej (w), Schema tyzm diecezji gdańskiej na rok 1969 s. 34—85. A. B a c i ń s i k d , Wizerunki Maryjne szczególnie czczone w diecezji gdań skiej, MDG 19-62 s. 386^399. A. B a c i ń,s k i , 20 lecie diecezji gdańskiej w świetle dat i faktów, MDG 1965 s. 543—559. R. S t a c h n i k , Die katholische Kirche in Danzig, Munster 1959. ,R. M a r e k , Kościół rzymsko-katolicki wobec Ziem Zachodnich i Północ nych, Warszawa 1976. Por. rec. Z. K a l e ń s k i - e g o , Tygodnik Powszechny 16.1.1977. Por. także: Z. S z w a j k o w s k a, Kościół katolicki w diecezji gdańskiej w latach 1954—1965, sem prof. dr W. Łukaszewicza, UG 1970, (maszynopis). Studia Pelplińskie, 1978. 1 0 2 1 0 3 1 0 4 1 0 5 1 0 6 1 0 7 1 0 8 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI GDAŃSKIEJ 1945—1977 237 Jej k u l t u i c n ó t dotyczy w y d a n a w Rzymie k s i ą ż k a oraz s t u d i u m F. H i l dę 1 0 9 . Poza t y m Z klasztorów ukazało się r ó w n i e ż opracowań k i l k a pozycji doczekały się g d a ń s k i e publicystycznych brygidki i 110 . oliwscy cystersi. T y m pierwszym cenne s t u d i u m p o ś w i ę c i ł a S. K a m i ń s k a 1 1 1 . Zaś ich k o n t a k t a m i z k r a j a m i s k a n d y n a w s k i m i na p r z e ł o m i e X V i X V I w. zajął się T. N y b e r g 112 . O d d z i e l n ą p o z y c j ą k s i ą ż k o w ą opactwo w Oliwie w z b o g a c i ł K . D ą b r o w s k i 1 1 3 cystersów . Ta praca s p o t k a ł a się jednak z o s t r ą k r y t y k ą w obszernym a r t y k u l e r e c e n z y j n y m F. S i k o r y w Zapiskach H i storycznych 114 . Z t ą p r o b l e m a t y k ą w i ą ż e się r ó w n i e ż a r t y k u ł A . Ciesiel skiego o opacie o l i w s k i m A . T r e b n i c u 115 . W dziejach miasta w i e l o k r o t n i e p r z e p l a t a ł się ze sobą dorobek k u l t u ralny polski, niemiecki czy jeszcze inne, s z c z e g ó l n i e gdy chodzi o okres Rzeczypospolitej Szlacheckiej. W ł a ś c i w ą waniem odpowiednich p r o p o r c j i Powojenny transfer echa na historiografię tego w p ł y w u daje cenny a r t y k u ł G. L a b u d y niemieckiej kościelną wycenę ludności Pomorza za Łabę nie Wschodniego, z zacho 110 . pozostał w tym bez także G d a ń s k a . Z g r u p o w a n i s z c z e g ó l n i e w t a k i c h miastach j a k Lubeka, H a n n o wer, Hamburg, B e r l i n , Muenster i Menden Westf. b y l i m i e s z k a ń c y G d a ń ska zaczęli w y d a w a ć w ł a s n e czasopisma i l i t e r a t u r ę 108 1 1 7 . Prym wiodły w Beatijicationis et canonisationis Servae Dei Dorotheae Montoviensis viduae et reclusae „Beatae" seu „Sanctae" nuncupatae (+1394) pasitio super cultu et virtutibus Servae Dei ex Officio concinnata, (Romae) 1971; F . H i l d ę , , Dorothea von Montau. Eine deutsche Mystikerin, Freiburg (1968). R. S t a c h n i k , Zur bevorstehenden Kanonisierung Dorotheas von Mon tau, Unser Ermlandbuch 1976 s. 25—33; S. Sc'ho I z , Die hl. Dorothea von Mon tau, tamże 1978 s. 58—66; J . W e s t p h a l , Die erste kurze Lebensbeschreibung Dorotheas von Johannis Marienwerder. De vita prima, Dorotheenlbote 25:1967 s. 114—1188; M. B o r z y s zik o w s k i, Błogosławiona Dorota z Mątowów, Tygod nik Powszechny 6,3.1977. M. Borzyszkowski napisał pracę habilitacyjną o Janie z Kwidzyn,ia, pierwszym żywociarzoa bł. Doroty (Warmińskie Wiadomości Diecezjal ne 1972 nr 2—3 s. 88—89). S. K a m i ń s k a , Klasztory brygidek w Gdańsku, Elblągu i Lublinie. Za łożenie i uposażenie Gdańsk 1970, rec. ZH 1973 z. 2 s. 124. T. N y b e r g , Klasztor brygidek w Gdańsku i jego najwcześniejsze kon takty z krajami skandynawskimi na przełomie XIV i XV wieku ZH 27:1962 z. 1 s. 53—77; itenże: Pierwsze dokumenty Władysława Jagiełły dla polskiego klasztoru brygidek (w Gdańsku) ZH 39:1974 z. 4 s. 69—73; tenże: Nowe prace o zakonie bry gidek w Prusach i Rzeczypospolitej, tamiże s. 75—183. K , D ą b i r o w s k i, Opactwo cystersów w Oliwie od XII do XVI wieku, Gdańsk 1975. ,ZH XLII:1977 z. 4 s. 95-^129. A. C i e s i e l s k i , Adam Trebnic, opat oliwski, Nasza Przeszłość 27:1967 s. 135—161. G. L a b u d a , Gdańsk jako ośrodek kultury w przeszłości R G 29/30:1970 s. 5—12. Unser Danzig. Mitteilungsblatt des Bundes der Danziger, Liibeek, ed. R. K o e n n e m a n n und W. S p u r g a t ; Heimatbrief der Danziger Katholiken. Kirchliche Zentralstelle der Danziger Katholiken, Muenster; Danziger Nachrichten. Ostdeutscher Nachrichteiwerlag, Berlin Oharlottenburg West Berlin, ed. W. Bader; Das Beiimaitwerk. Mitteilungen fuer die Katholiken Danzigs, ed. J . Albert, Menden Westf. 'Jugendbrief der Danziger Jugend im Bund der Danziger, Hauptjugendleitug der Danziger Jugend im Buind der Danziger, Luebeck, ed. E . Lorenz; Danziger 110 111 112 113 114 115 1 1 8 117 KS. WŁADYSŁAW SZULIST 238 118 t y m organizacje ziomkowskie m . i n . Z w i ą z k u G d a ń s z c z a n . W anty p o l s k ą p r o p a g a n d ę , k t ó r a u t r u d n i a ł a s t a b i l i z a c j ę Kościoła katolickiego w diecezji g d a ń s k i e j w c i ą g n i ę t o nawet s z t u k ę . 1 1 9 P r z e s z ł o ś ć miasta z o s t a ł a u w z g l ę d n i o n a w k i l k u pozycjach. Polski Gdańsk M . Pelczara idealizuje nieco przeszłość miasta. J u ż sam t y t u ł p o n i e k ą d n a r z u c i ł p r o b l e m a t y k ę . M n i e j uczuciowa i bardziej obiektywna od M . Pelczara jest k s i ą ż k a P i w a r s k i e g o . Dopiero Dzieje G d a ń s k a E. Cieślaka i C Biernata p r z y n o s z ą nowoczesny, syntetyczny i popular ny zarys przeszłości miasta oparty na solidnych podstawach ź r ó d ł o w y c h , szerszej literaturze przedmiotu, p r z y czym nie są pozbawione ambicji n a u k o w y c h . Ta "ostatnia jest najbardziej przydatna do dziejów k o ś cielnych miasta. 120 121 122 123 Z o p r a c o w a ń p o z o s t a ł y c h miast diecezji w a r t o w s k a z a ć na dwa do t y c z ą c e Nowego S t a w u i S o p o t u . P r z y n o s z ą one sporo m a t e r i a ł u t a k ż e z z a g a d n i e ń życia k o ś c i e l n e g o . Godne odnotowania z w i ą z a n e z te renem Ż u ł a w są monografie M a l b o r k a i E l b l ą g a . W 1976 r. u k a z a ł a się monografia gospodarcza Ż u ł a w . H i s t o r y k a Kościoła m o g ą zainte1 2 4 125 126 127 1 2 8 Hauskalender. Kialender Danziger Heimat, Hamiburg; Nachrichtenbiatt der alten Danziger Juigendbewewigun-g. Sutthausen bei Osnabruck. ed. K. Gall; Wir von der Weichsel. Mitteilungsblatit der Gomeinschaft der Danziger katholischen Jugend in der Aktion Heimat vertrie ben er im Bund der deutschen katholischen Jugend. Hannover. ed. J . Behnke; Dorotheanbote. Der Mitteilungsblatt der Dorotheenbundes. ed. R. Stachnik, Goesfeld. Por. także: J. K a D s. Die katholische Kirchenverwaltung in der deutschen Diózesen óstlich der Oder Neisse (1945—1955), Archiv f. Schless. Kirchenigesich. 13:1955 s. 280—289. R. F u c h s , Organizacje ziomkowskie w NRF w latach 1945—1967. Ze szczególnym uwzględnieniem Ziomkowstwa Prus Zachodnich, Związku Gdańszczan i Ziomkowstwa Wisła—Warta, Poznań 1968; S. P o t o c k i , Przykłady antypol skiej propagandy prasowej niektórych ziomkowstio w świetle rewizjonistycznej po lityki NRF;, GZH, Prace Poraorzoznawcze 10?1967 nr 15 s. 5—24; (tenże: Niektóre aspekty problemu Pomorza Gdańskiego w rewizjoniźmie zachodnioniemieckim. RG 23:1964 s. 83—100; tenże: Pomorze Gdańskie w oczach rewizjonistów zachodnioniemieckich, Województwo Gdańskie w X X leciu Polski Ludowej pr. z!b., Gdańsk 1965 s. 330^337. S. P o t o c k i , Dzieła sztuki Pomorza Gdańskiego jako element w argu mentacji rewizjonistycznej, G Z H 9:1966 nr 14 s. 37—52. M. P e l c z a r , Polski Gdańsk, Gdańsk 1947. Rec. M. Biskupa, Zapiski TNT 1949 nr 1/2 s. 197—199. Por. 'także: M. P e l c z a r , Gdańsk 1958. Tenże autor w dłuższym studium p.t. Nauka i kultura w Gdańsku (Gdańsk jego dzieje... s. 499—606) uwypuklił m.in. rolę kultury chrześcijańskiej w dziejach miasta. iK. P i w a r s k i, Dzieje Gdańska w zarysie. Gdańsk—Bydgoszcz—Szcze cin 1946, rec. 'ZH 1949 z. 1/2 s. 199—205. E . C i e ś l a k , C. B i e i r n a . t , Dzieje Gdańska, Gdańsk 1969. Por. także: S. M a t y . s i k , Dzieje Gdańska (w) Gdańsk jego dzieje i kultura... s. 29—128. Rec. ZH 1971 z. 2 s. 145—147. Najpełniejszą będzie dopiero 5 tomowa Hi storia Gdańska pod red. E. Ci e ś 1 a k a. E . R o z ein k r a n z, K . P o d o s k i, A. S o b o c i ń s k i, Nowy Staw, Gdańsk 1969. F. M a m u s z k a , Sopot. Szkice z dziejów, Gdańsk 1975. Por. także: Rocz nik Sopocki 1976. K. G ó r s k i , Dzieje Malborka, Gdańsk 1960. S. G i e r s z e w s k i , Elbląg. Przeszłość i teraźniejszość, Gdańsk 1970. Żuławy Wiślane... 118 119 120 121 122 1 2 3 124 125 126 127 128 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI GDAŃSKIEJ 1945—1977 239 r e s o w a ć a r t y k u ł y H . Górnowicza, S. Mielczarskiego i W. O d y ń c a . Przy datne do tych z a g a d n i e ń m o g ą b y ć r ó w n i e ż pozycje Ż u ł a w y G d a ń s k i e i książka F. B e c k a . Ten ostatni zahacza m . i n . o sieć p a r a f i a l n ą , obrzę dowość i a r c h i t e k t u r ę kościołów ewangelickich. 1 2 9 130 SZTUKA SAKRALNA Jest ona dość licznie reprezentowana w literaturze. Na pierwszym miejscu trzeba w y m i e n i ć a r c h i t e k t u r ę . Samodzielny zespół architektoniczny t w o r z y pocysterski obiekt w O l i wie. T y m zabytkom oddzielne pozycje poświęcili M . K i l a r s k i , F. Mamuszka i J. S t a n k i e w i c z . Ten ostatni jest t a k ż e autorem a r t y k u ł u t r a k t u j ą cego o w c z e s n o ś r e d n i o w i e c z n y c h koncepcjach kościoła cysterskiego w O l i w i e . Przewodnik po katedrze oliwskiej w y d a ł K . M i r y n o w s k i . 131 132 133 Zasługi wspomnianego Prof. D r J. Stankiewicza dla ratowania m . i n . architektury sakralnej p ó ł n o c n e j Polski, w t y m t a k ż e G d a ń s k a są bar dzo znaczące. Jego f a c h o w ą w i e d z ę i zabiegi wykorzystano przede wszy stkim do odbudowy kościołów Starego i G ł ó w n e g o Miasta G d a ń s k a . Świadczą o t y m t a k ż e drukowane pozycje, k t ó r y c h jest autorem lub w s p ó ł a u t o r e m . Jego uwagi nie uszła m . i n . architektura sakralna Ż u ław . 134 135 Kilku 129 kościołom diecezji poświęcili swoje opracowania H . D o m a ń - Pomorze Gdańskie nr 3. Żuławy Gdańskie, Gdańsk 1966. F . B e c k , Vom Volksleben auf der Danziger Nehrung nach archiwalischen Quellen von 1594—1814, 'Mariburg/Lahn 1962. Por. rec. R G 24:1965 s. 246—248. M. K i l a r s k i , F . M a . m u s z k a , J< Sit a n k i e w i c z, Zabytki miasta Gdańsk-Oliwa, Gdańsk-^Gdynia 1957; tychże: Oliwa. Wykaz zabytków według sta nu z grudnia 1956, Gdańsk 1957. Rec. SMDWP 7;1962 z. 1 s. 371—372. J . iS t a m k i e w i c z, Wczesnośredniowieczne koncepcje kościoła cyster skiego w Oliwie, Zeszyty Naukowe Politechniki Gdańskiej nr 12, Architektura z. 1, 1958 s. 61—101. K . M i r y n o w s k i, Katedra w Oliwie, Gdańsk 1959. J . S t a n k i e w i c z , Architektura i budownictwo Pomorza Gdańskiego (w) Pomorze Gdańskie mr 2. Kultura ii sz»tuika, Gdańsk 1965 s. 1—32; tenże: Pseudobazyliki Gdańskie R G 14:1955 s. 242—284; rec.: SMDWP 7:1962 z. 1 s. 409—411; tenże: Średniowieczne fortyfikacje Głównego Miasta w Gdańsku, Studia i Mate riały do Historii Wojskowości 4:1958 s. 313—413; tenże: Fortyfikatorzy, architekci i budowniczowie gdańscy, Gdańsk 1955; tenże: Kilka refleksji związanych z odbu dową Gdańska, R G 34/35: 1974/75 s. 213—238; J . S t a n k i e w i c z , B. S z e r m e r , Gdańsk — rozwój urbanistyczny i architektoniczny, Warszawa 1959; J . C i e m n o ł o ń s k i , R. M a s a l s k i , J . S t a n k i e w i c z , Notatki o odkryciach architekto nicznych na terenie Gdańsk, R G 14:1965 s. 429^452; J . K o w a l s k i , R. M a s a l s k i , J . Sit a n k i e w iic z, Rozwój urbanistyczny i architektoniczny (w) Gdańsk jego dzieje., .s. 129^-265. J . S -t a n >k i e w i c z, Zabytki budownictwa i architektury na Żuławach, RG 15/16:1956/1957 s. 511—542. 180 131 132 1 8 3 1 8 4 135 KS. WŁADYSŁAW SZULIST 240 136 1 3 7 ska i L . K r z y ż a n o w s k i . I n n y m i kościołami diecezji zajęli się B . No w a k , K . K o c z o r o w s k i , J. Strzelecka , J. H a b e l a , I . Rembow ska i H . K o n d z i e l a . Zbiorowego autorstwa jest opracowanie kościoła w P i e c n i k u . P i ę c i o t o m o w a pozycja W. Drosta odnosi się w g ł ó w n e j mierze do n a j w a ż n i e j s z y c h kościołów G d a ń s k a jak św. Katarzyny, św. Jana, św. Mikołaja, Mariackiego i ś w . T r ó j c y . A u t o r stara się w nich p o d c h o d z i ć rzeczowo i obiektywnie do omawianych przez siebie zagad n i e ń . O k a z a ł e dzieło E. Keysera o urbanistycznym rozwoju i architek turze G d a ń s k a stanowi k o p a l n i ę wiedzy dla badacza budownictwa sak ralnego m i a s t a . K r y t y c z n e uwagi do niego w n i ó s ł M . B i s k u p . W sze regu publikacjach m a m y znaczne partie w z g l ę d n i e w z m i a n k i odnoszące się do a r c h i t e k t u r y k o ś c i e l n e j . 138 139 142 140 141 143 144 1 4 5 1 4 6 147 148 149 133 H. D o m a ń s k a , Gdańsk. Wnętrze kościoła NMP, Gdańsk 1961—1962, t. 1, 1A, 2, 3, [maszynopisy; także: Kościół św. Brygidy w Gdańsku, Gdańsk 1966, maszy nopis, dokumentacja hist.-arch,, P K Z O. Gdańsk. Por. także tejże: Gdańsk, Katalog płyt nagrobnych, Gdańsk 1962, t. 4, 5, 6, maszynopisy; też: Bastion św. Elżbiety w Gdańsku, Gdańsk 1967, maszynopis, dokumentacja hist.-arch. P K Z O. Gdańsk. L . K r z y ż a n o w s k i , Gdańsk. Kościół i Szpital św. Ducha. Gdańsk 1955, inwentaryzacja + projekt, t. I, 2, PlKZ O. Gdańsk; tenże: i A, . K a c z o r o w s k i , Gdńask. Kościół św. Katarzyny, Gdańsk 1956, inwentaryzacja + projekt,, P K Z O. Gdańsk; L . K r z y ż a n o w s k i , Gdańsk, Kościół św. Barbary, Gdańsk 1956, in wentaryzacja + projekt, P K Z O. Gdańsk; tenże: Gdańsk, Warszawa 1977, z serii: Artystyczne stolice świata. B. N o w a k , Rokitnica. Kościół, Gdańsk 1958, maszynopis. K. K o c z o r o w s k i , Gdańsk. Kościół św. Piotra i Pawła, Gdańsk 1958, badania i inwentaryzacja, (maszynopis. J. S t r z e l e c k a , Gdańsk. Kościół św. Bartłomieja, Gdańsk 1958, pro jekt, maszynopis. J . H a ' b e l a, Gdańsk. Kościół św. Jana, Gdańsk 1958, projekt, maszyno pis; też: Kościół św. Jana, -Gdańsk 1951, maszynopis. I. R e-mibo w sik a, Kościół NMP w Gdańsku, Gdynia 1959. Por. także: K. M i r y n o w s k i, Odbudowa Bazyliki NMP w Gdańsk, Tygodnik Powszechny 1952 nr 34; W. W n u k , Kościół powstający z ruin, Tygodnik Powiszechny 1949 nx 7. H. K o n d z i e l a , Kaplica Królewska w Gdańsku i jej twórcy, Studia Pomorskie 2:1957 s. 280—343; też: Kaplica Królewska w Gdańsku i jej twórcy, BHS 18:1956 nr 2 s. 307. P i e c n i k . Kościół poewangelicki, Gdańsk 1964, opr. zbiorowe, maszy nopis. W. D r o s t , Kunstdenkmdler der Stadt Danzig, Sankt Johann, Stuttgart 1957; Sankt Katharinenkirche; Stuttgart 1958; Sankt Nikolai und andere Kirchen in Danzig, Stuttgart 1959; Die Marienkirche in Danzig und ihre Kunstschdtze, Stuttgart 1963; W. D r o . s t , F . S w o i b o d a , Sankt Trinitatis und andere Kir chen in Danzig, Stuttgart 1972. Por. także: K. ' G r u b e r , Die Gestalt der Danzi ger Marienkirche vor dem Umbau zur Hallenkirche, Zeitschrift fur Oistforschunig 10:1961 H. 3 s. 474—486. Jest to w zasadzie inwentarz wyposażenia wnętrz kościołów, cnociaż za wiera także interesujące elementy dla historyka architektury. Por. rec. J . Hafaeli i J . Stankiewicza, 'SMDWIP 6:1961 nr 12 ,s. 401—408. E. Keyser, Die Baugeschichte der Stadt Danzig, Koln—Wien 1972. iZH 39:1974 z. 4 s. 102—108; Utery 1973 nr 12 s. 23^27. R. Ł u c k i , Odbudowa Gdańska w projektach Zakładu Osiedli Robotni czych, Architektura 1949 ner 1,1/12 s. 327335; J . W i l k , Detal architektoniczny starego i nowego Gdańska, Architektura 9:1952 s. 226—229; S. B o l b i ń s k i , Pro blemy i trudności odbudowy Gdańska, R G 13:1954 s. 202J213; J . C i e m n o ł o ń 1 3 7 1 3 8 1 3 9 140 141 1 4 2 148 144 1 4 5 1 4 8 147 148 1 4 9 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI GDAŃSKIEJ 1945—1971 241 Najwięcej studiów poświęcono gdańskiemu malarstwu z X V I i X V I I wieku 1 5 0 . Z a b y t k o w y m i t k a n i n a m i oraz haftami Żelewska 131 . Tej p r o b l e m a t y k i i TV M a ń k o w s k i e g o 153 dotyczą również . Gdańskie kurdybany G d a ń s k a zajęła się M . prace M . B o g u c k i e j s t a ł y się przedmiotem 152 stu 154 dium T. Bienieckiego . G d a ń s k i m i stallami zainteresowali Goehlich coń 15S 156 się M . R e h o r o w s k i 155 i M . Beek- . O o ł t a r z a c h 2 a r t y k u ł y opracowali A . K ł o c z o w s k i . J. W e s o ł o w s k i ogłosił d r u k i e m s t u d i u m o barokowej oliwskiej k a t e d r y 159 . się L . K r z y ż a n o w s k i 1 5 7 i Z. N o - ambonie z Nagrobkami, w t y m t a k ż e n a g r o b n ą p l a s t y k ą 1 6 0 . Specjalnością I . Rembowskiej i B. zajął Chranickiej s k i, Historyczna architektura Gdańska w sztychach i obrazach. I I I Sesja Nauko wa Politechniki Gdańskiej, Sekcja Architektury, Gdańsk 1953; tenże: Ostatnie od krycie na terenie zamku gdańskiego. I I Sesja Naukowa Politechniki Gdańskiej, Sekcja Architektury, Gdańsk 1952; R. M ą ' s a l , s k i , Dwór Bractwa św. Jerzego. V Sesja Naukowa Politechniki Gdańskiej. Sekcja Architektury, Gdańsk 1955; Za bytki architektury i budownictwa w Polsce, z. 3, L . K r z y ż a n o w s k i , Woje wództwo Gdańskie, Warszawa 1972; J . P o r ą i b o w i c z , Z dziejów opieki szpi talnej i społecznej w Gdańsku, Zeszyty Naukowe Politechniki Gdańskiej, Architek tura 111:1964 ,s. 101—-136; J . B i a ł o s t o c k i Gdańskie dzieło Joosa van Cleve (w) Studia Pomorskie t. 1, Wrocław 1957 s. 170—230. B. M i e s z k o w s k i, Malowidła w kościele św. Katarzyny w Gdańsku. Ochrona Zabytków 2:1949 s. 35—36; A. G o s i e n i e c k a, Malarstwo gdańskie XV i XVII w., Katalog wystawy, 'Gdańsk 1957; W. T o m k i e w i c z , Realizm w malarstwie gdańskim przełomu XVI i XVII w., Studia Pomorskie t. 2, Wrocław 1957 s. 113—210; tenże: Alegoria handlu gdańskiego, BHS 16:1954 s. 404—419 nr 4; A. G o s i e n i e c k a, Ze studiów nad malarstwem pomorskim, cz. 1, Przełom XVI i X V I I w-ieku w malarstwie igdańskim, Gdańskie Studia Muzealne 1:1976 s. 9—38; też: Wzory graficzne w malarstwie pomorskim drugiej połowy X\I i po czątków XVII wieku (w). Ze studiów mad sztuką X V I wieku na ś l ą s k u i w kra jach sąsiednich, Wrocław 1968; E . I w a n o y k o, Apoteoza Gdańska, Gdańsk 1976. M. Ż e l e w s k a , Wystawa gdańskiego zbioru tkanin zabytkowych, Mu zealnictwo 1964 nr 12 s. 113—123; też: Hafty gdańskich brygidek. Średniowieczna kapa ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku, Gdańskie Studia Muzealne 1:1976 s. 57—70; także. Gdańskie tkaniny i hafty XV—XVIII w., (w) Gdańsk jego dzieje... s. 419—434. M. B o g u c k a , Gdańskie rzemiosło tekstylne od XVI do połowy XVII wieku, Wrocław 1956. T. M a ń k o w s k i , Polskie tkaniny i hafty XVI—XVIII w., Wrocłwa 1954. Por. także: Aus dem Danziger Paramentenschatz und dem Schatz der Schwarzhdupter zu Riga, Niirniberg 1958. T. B i e n d e c k i , Kurdybany gdańskie XVII i XVIII w., Gdańsk 1960; tenże: Kurdybany gdańskie (w) Gdańsk jego dzieje... s. 441—446. M. R e h o r o w s k i, Stalle gotyckie w kościołach Gdańska, R G 19/20: 1960/61 s. 261—272. M. B e e k- G o e h 1 i c h, Die mittelalterischen Kirchengestuhle in West preussen und Danzig, Stuttgart 1961. A. K ł o c z o w s k i , Ołtarz z kościoła NMP w Gdańsku zwany jerozolim skim, BHS 25:1963 s. 240—242. Z. N o c o ń , Ołtarz św. Trójcy w katedrze oliwskiej, MDG 1975 s. 145—156. J . W e s o ł o w s k i , Póinobaro/cotoa ambona w katedrze oliwskiej, Studia Gdańskie 2:1976 s. 151—183. L . K r z y ż a n o w s k i , Gdańskie nagrobki Kosów i Bahrów, BHS 30:1968 s. 445—462; tenże: Plastyka nagrobna Wilhelma van den Blocke, BHS 20:1958 s. 270—298. 150 151 1 5 2 1 5 3 154 155 156 157 1 5 8 3 5 9 160 KS. WŁADYSŁAW 242 SZULIST 161 s t a ł o się g d a ń s k i e z ł o t n i c t w o . Do r y t o w n i c t w a i snycerki odnoszą się a r t y k u ł y A . Gosienieckiej i K . M e l l i n . Do k r ę g u r z e ź b y n a l e ż ą stu dia K . K l u z a i B . T u c h o ł k i . F u n k c j a g d a ń s k i e g o mecenatu sztuki s t a ł a się przedmiotem b a d a ń H . S i k o r s k i e j i L. Krzyżanowskiego , Ten ostatni z w i ą z a ł t a k ż e swoje zainteresowania z r e n e s a n s o w ą plasty k ą . Dla dziejów g d a ń s k i e j r z e ź b y m o g ą b y ć przydatne 2 a r t y k u ł y K . Mellin i W. Drosta . 162 1 6 4 1 6 3 1 6 5 166 167 1 6 8 169 W r z e m i o ś l e a r t y s t y c z n y m G d a ń s k a F. Mamuszka w s k a z a ł na niek t ó r e naczynia, s p r z ę t k o ś c i e l n y i księgi l i t u r g i c z n e . G d a ń s k i e ś l u s a r stwo r e p r e z e n t u j ą a r t y k u ł y T. Bienieckiego i T. G u ć - J e d n a s z e w s k i e j . A r t y s t y c z n ą c e r a m i k ę omawia J. C h r a n i c k i , zaś g d a ń s k i e ludwisarstwo T. B i e n i e c k i . 170 171 172 173 174 N a t u r y bardziej ogólniejszej są a r t y k u ł y B. C h r a n i c k i e j , A . Gosie nieckiej i A . Bochnaka. O g ó l n ą c h a r a k t e r y s t y k ę sztuki nad Wisłą, w t y m t a k ż e G d a ń s k a daje k s i ą ż k a E. G a l l a . W y ł ą c z n i e s z t u k ą G d a ń s k a 175 1 6 1 I. R e m b o w s k a , Gdański cech złotników od XIV do końca XVIII w., Gdańsk 1971; taż: Andrzej Mackersen I — złotnik gdański (XVII w.), R G 23:1964 s. 173—182; taż: Warsztat złotniczy Schlaubitzów, G Z H 13:1970 nr 7 s. 45—65; B. C h r a n i c k a, Złotnictwo gdańskie (w) Gdańsk jego dzieje... s. 378—388. A. G o s i e n i e c k a, Falck Polonus i współcześni rytownicy gdańscy, ka talog wystawy, Gdańsk 1949. K . M e l l i n , Szymon Herle, syncerz gdański, R G 25:1966 s. 279—290. K . K 1 u z, „Chrystus Frasobliwy" z kościoła NMP w Gdańsku, MDG 9:1965 .s. 443—446. 165 g T u c h o ł k a , Z zagadnień twórczości rzeźbiarskiej Hansa Brandta, R G 24:1965 s. 155—166. H. S i k o r s k a , Jan S-peyman. Szkice z dziejów mecenatu gdańskiego sztuki XVI i XVII wieku, R G 27:1968 s. 249—286. L . K r z y :ż a n o w s k i, Rozwój nowożytnego mecenatu mieszczańskiego w Gdańsku w XVI (w) Funkcja dzieła sztuki, Warszawa 1972 s. 185—206. los Tenże: Przełom renesansowy w plastyce gdańskiej, BHS 25:1963 s. 236—237. K . M e l l i n , Gdański cech stolarski w późnym średniowieczu, Gdańskie Studia Muzealne 1:1976 s. 71—84; W. D r o s t , Ornamente aus Danziger Kirchen (w) Vom geistigen Fortleben d. Techn. Hocbschule Danzig, Heidelberg 1961 s. 23—36. 170 y. M a m u s z k a , Rzemiosło artystyczne w Gdańsku {w) Gdańsk jego dzie je... s. 469—489. Por. także: B. C h r a n i e c k a, Meblarstwo igidańskie, taimże s. 389—403. T. B i e n i e c k i , Artystyczne kraty gdańskie, Warszawa 1956; T. G u ć J e d n a s z e w s k a, Ślusarstwo w Gdańsku średniowiecznym XIV-—XV w., Gdań skie Studia Muzealne 1:1976 s. 39—55; T. B i e n i eek.ii, Kraty gdańskie (w) Gdańsk jego dzieje... s. 435—440. J . C h r a n i c k i , Gdańska ceramika artystyczna (w) Gdańsk jego dzieje... s. 404—418. 173 t . B i e n i e c k i, Ludwisarstwo gdańskie, tamże s. 447—452. B. C h r a n i c k a, Rzemiosło artystyczne Pomorza Gdańskiego od końca XV do końca XVIII wieku, Pomorze Gdańskie nr 2. Kultura i Sztuka, Gdańsk 1965 s. 53—76; A. B o c h n a k , Eksport z miast pruskich w głąb Polski w za¬ kresie rzemiosła artystycznego (w) Studia Pomorskie t. 2, Wrocław 1957 ,s. 7—112; A. G o s i e n i e c k a , Sztuki plastyczne na Pomorzu Gdańskim od XIII do XVIII w., Pomorze Gdańskie nr 2... s. 33—52. E . G a l l , Danzig und das Land an der Weichsel (Munchen) 1953. 162 1 6 3 164 ł 1 6 6 167 169 1 7 1 7 1 2 1 7 4 175 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI GDAŃSKIEJ 1945—1977 243 zajęła się A . Gosieniecka, w s k a z u j ą c zwłaszcza na malarstwo, rzeźbę, epitafia, ołtarze, grafikę i prospekty organowe . Problematyce konserwacji z a b y t k ó w jest p o ś w i ę c o n y c h k i l k a a r t y kułów. K o n s e r w a c j ą ś c i e n n y c h m a l o w i d e ł w katedrze oliwskiej zajęła się E. W o l s k a . Wykaz prac konserwatorskich i dokumentacji z lat 1951— 1971 u k a z a ł się d r u k i e m w 1973 r . Obejmuje on w o j e w ó d z t w o g d a ń s k i e bez miast G d a ń s k a i Sopotu . Za rok 1975 z terenu w o j e w ó d z t w a g d a ń skiego wykaz podobnych prac p r z e d s t a w i ł a C. Betlejewska . 176 177 1 7 8 179 1S0 M U Z Y K A I ORGANY O tabulaturze oliwskich c y s t e r s ó w informuje nas a r t y k u ł A . Ciesiel skiego . D a w n ą m u z y k ę w kościele ś w . Mikołaja omawia P. Podejko . Muzyczne życie G d a ń s k a w latach 1814—1945 stało się przedmiotem roz ważań M . Brunzena , zaś w W o l n y m Mieście G d a ń s k u W. K m i c i c - M i e łeszczyńskiego . Muzyczne d r u k i G d a ń s k a z X V I I w i e k u zaintereso wały M . P r z y w ę c k ą - S a m e c k ą , zaś z X V I I I w i e k u E. L e h m a n n i J. Muller-Blattau . Organami katedry w O l i w i e z a j m o w a ł o się j u ż k i l k a a u t o r ó w . I n formację o organach z kościoła ś w . M i k o ł a j a w G d a ń s k u p o d a ł J. W i n n i c k i . Opracowaniem dokumentacji historycznej do zabytkowych or181 182 183 184 185 186 1 8 7 188 176 A. G o s i e n i e c k a , Sztuka w Gdańsku, Malarstwo, rzeźba, grafika, (w) Gdańsk jego dzieje... s. 267—362. E. W o il s k a, Konserwacja malowideł ściennych z XVI w, w prezbiterium katedry w Oliwie, Ochrona Zabytków 17U964 nr 1 s. 47—54. 178 Województwo Gdańskie 1951—1971. Katalog dokumentacji (i prac konser watorskich PP P K Z , Warszawa 1973. Obejmuje on kościoły w Lu/hiszewie, Łejgowie, Ostaszewie, Rokitniicy i Wocławach. C. B e t l e j e w s k a , Ochrona i konserwacja zabytków województwa gdań skiego w 1975 roku, Gdańskie Studia Muzealne 1 31976 s. 197—208. A. C i e s i e 1 s k a, Tabulatura muzyczna klasztoru cystersów w Oliwie z pierwszej połowy XVII wieku. Sprawozdanie z Czynności Wydawniczej TlN K U L nr 14, 1963/64 s. 200—201. Por. także: Danziger Kirchen-Musik. Vokalwerke des 16. bis 18. Jahrhunderts hrsg. von F r a n z K e s . s l e r , N.eubausen-:S.tu'ttgart 1973. 182 p P o d e j k o , Z życia muzycznego dawnego Gdańska. Muzyka w koście¬ le św. Mikołaja. Zeszyty Naukowe Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Gdań sku 11:1972 s. 63—80. M. B r u n z e n, 150 Jahre Danziger Musikleben (1814—1945), Liiibeck W. K m .i c i c-M i e 1 e s z y ń s k i, Polska Kultura muzyczna w Wolnym Mieście Gdańsku (w) Pomorze Gdańskie n,r 2... s. 147—175. M. P r z y c k a-S a m e c k a , Z historii druków muzycznych Gdańska XVII wieku, Wrocław 1964 s. 393—398. E . L e h m a n n , M u l l e r - B l a t t a u , Ein Danziger Notendruck vom 1170, Musik d. Ostens 4:1967 s. 185—190. R. W y r o b e k , M. O d y n i e c , Organy oliwskie, album, Gdańsk 1967. Por. także: R. G r u b i c h , Oliwskie organy w Skokloster, Ruch Muzyczny 1966 nr 6. J . . W i n n i c k i , W trosce o gdańskie organy z kościoła św. Mikołaja, Ochrona Zabytków 1972 nr 4 s. 296—297. 177 1 7 9 180 181 183 184 185 186 187 188 KS. WŁADYSŁAW 244 SZULIST g a n ó w w G d a ń s k u i Pruszczu Gd. zajęli się M . Dorawa, E. Piskorska i Z. T u s i a c k a . 189 ARCHIWA KOŚCIELNE A k t u a l n i e archiwa k o ś c i e l n e diecezji g d a ń s k i e j w p e ł n i czekają na swego badacza. Jedynie księgi m e t r y k a l n e z o s t a ł y u w z g l ę d n i o n e w pra cy J. K a p s a . Znaczne m a t e r i a ł y do tej p r o b l e m a t y k i mieści w sobie W o j e w ó d z k i e A r c h i w u m P a ń s t w o w e i Biblioteka P A N w G d a ń s k u . A k t a t a m zawarte d o t y c z ą z a r ó w n o kościołów k a t o l i c k i c h jak i ewange l i c k i c h . Na i n w e n t a r y z a c j ę c z e k a j ą jeszcze archiwalia parafialne, klasz torne i a r c h i w u m diecezjalne. I c h p r z y d a t n o ś c i do h i s t o r i i tej nadmor skiej diecezji nie potrzeba p o d k r e ś l a ć . 190 1 9 1 Skromne m a t e r i a ł y r ę k o p i ś m i e n n e do dziejów g d a ń s k i e g o Kościoła znajdują, się w archiwach diecezjalnych Pelplina, W ł o c ł a w k a , Olsztyna i Getyngi. UWAGI KOŃCOWE Oddzielnego opracowania domaga się w k ł a d diecezjalnego ś r o d o w i s k a t w ó r c z e g o w n a u k ę , w szczególności w teologię oraz p u b l i c y s t y k ę w la tach 1945—1977. W a r t o b y r ó w n i e ż p o k u s i ć się o o d p o w i e d ź na pytanie, 189 M. D o r a w a, Dokumentacja historyczno-konsęrwatorska organów z ko ścioła parafialnego p.w. Podwyższenia św. Krzyża w Pruszczu Gd. — P K Z O (To ruń 1972 t. I, II) raps — tekst, zdjęcia + inwentaryzacja 'pomiarowa; tenże i E . P i s k o r s k a , Dokumentacja historyczno-konsęrwatorska organów z kościoła szpi talnego p.w. Bożego Ciała w Gdańsku, PKZ O (Toruń t. I, II) mips — tekst, zdję cia + inwentaryzacja pomiarowa; tenże i Z. T y s i ą c k a, Dokumentacja histo ryczno-konsęrwatorska organów z kościoła św. Jana w Gdańsku P K Z O (Toruń 1975 t. I , I I , III) mps — tekst, zdjęcia + inwentaryzacja pomiarowa wraz z pro jektem umiejscowienia organów w kościele NiMP w Gdańsku. Por. także: M. Do r a w a , Z problematyki ochrony i konserwacji zabytkowych organów na terenie Polski północnej, Biuletyn Informacyjny P K Z nr 30, Warszawa 1975 — Materiały z konferencji organowej Toruń, 21—22J11.1974 r. s. 69 nm. J . K a p s, Handbuch iiber die katholischen Kirchenbiicher in ler Ostdeutschen. Kirchenprowinz óstlich der Ode rund Neisse und dem Bistum Danzig, Munchen 1962. Schematyzm z 1975 r. podaje początkową datę zachowanych ksiąg metrykalnych w poszczególnych parafiach. M. P e l c z a r , Biblioteka Miejska w Gdańsku 1945—1953, R G 13:1954 s. 159—180; M. S ł a w o s z e w s k a, Zarys dziejów Archiwum Miasta Gdańska, R G 14:1955 s. 92—128; Katalog inkunabułów Biblioteki Gdańskiej PAN, cz. 2, uzu pełnienia i dodatki, opr. H. J ę d r z e j e w s k a i M. P e l c z a r o w a , Gdańsk 1954—1967; Archiwum Miasta Gdańska. Przewodnik po zespołach 1253—1945, War szawa 1970, zwłaszcza s. 40—41, 73—78; C. B i e r n a t , Spór archiwalny polskogdańsko-niemiecki w okresie międzywojennym 1919—1939, Warszawa 1969; Kata log inwentarzy archiwalnych, Warszawa 1971, s. 157—162,, t. 2, Warszawa 1977 s. 41—42; Inwentarz akt Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Gdań sku 1919—1939, opr. C. Stodolny, Warszawa 1967; C. B i e r n a t , Archiwum Pań stwowe w Gdańsku i jego zasób, R G 25:1966 s. 233—277; F . M a r s z a ł e k , Akta Konsystorza Ewangelickiego w WAP w Gdańsku, Archeion 35:1961 s. 65—73. 190 1 9 1 HISTORIOGRAFIA DIECEZJI GDAŃSKIEJ 1945—1977 245 jaki jest udział tego ś r o d o w i s k a w nauce k r a j u i p o r ó w n a ć go z o ś r o d k a m i badawczymi i n n y c h diecezji. Temu zagadnieniu w y p a d a ł o b y p o ś w i e cić osobny a r t y k u ł . Obchody milenijne w Polsce p r z y c z y n i ł y się walnie do p r z y j ę c i a ba dań, zwłaszcza archeologiczno-architektonicznych nad p o c z ą t k a m i G d a ń ska, k t ó r e p r z y c z y n i ł y się t a k ż edo w y j a ś n i e n i a w i e l u spraw kościelnych. Znaczne korzyści odnosi historiografia kościelna z b a d a ń nad refor macją, k u l t u r ą u m y s ł o w ą oraz ruchami s p o ł e c z n y m i G d a ń s k a w X V I I i X V I I I w. Pewien niedosyt odczuwa sie w zakresie b a d a ń nad okresem k r z y ż a ckim i p r u s k i m w dziejach n a d b a ł t y c k i e g o miasta. Historiografia 20 iecia m i ę d z y w o j e n n e g o s k u p i ł a się w zasadzie nad W o l n y m Miastem i P o l o n i ą gdańską, w t y m t a k ż e polskiego d u c h o w i e ń s t w a katolickiego. Ze spraw k o ś c i e l n y c h czasu drugiej w o j n y ś w i a t o w e j na czoło w y suwa się literatura dotycząca osoby bpa Spletta i m a r t y r o l o g i i polskiego duchowieństwa. Dociekania naukowe po drugiej wojnie ś w i a t o w e j m i a ł y charakter okolicznościowy, w z g l ę d n i e s t a n o w i ł y owoc z a i n t e r e s o w a ń poszczegól nych osób, a więc nie b y ł y programowane. Dorobek badawczy sztuki sakralnej w m i n i o n y c h 32 latach jest dość pokaźny, zwłaszcza w zakresie architektury, rzeźby, malarstwa, nie w y łączając w ę ż s z y c h specjalności. Jest to owoc ś r o d o w i s k w d e c y d u j ą c e j mierze pozakościelnych. Literatura z zakresu m u z y k i k o ś c i e l n e j i p r o b l e m a t y k i organowej jest skromna, zaś z a r c h i w ó w k o ś c i e l n y c h i m e n t a l n o ś c i religijnej nie wyszła jeszcze na ś w i a t ł o dzienne. Badania nad ustawodawstwem diecezjalnym (w t y m t a k ż e jego h i storią) zostały już z a p o c z ą t k o w a n e . W t y m zakresie diecezja g d a ń s k a może poszczycić się j u ż p e w n y m i osiągnięciami, w p r z e c i w i e ń s t w i e do c h e ł m i ń s k i e j , gdzie nie r u s z y ł y jeszcze z miejsca. P o w a ż n y w k ł a d dla historiografii diecezji wniósł g d a ń s k i o ś r o d e k naukowy, zaś pomocne są t u t a k ż e zdobycze o ś r o d k a t o r u ń s k i e g o , w a r szawskiego (w t y m t a k ż e A T K ) , K U L - u , p o z n a ń s k i e g o i pelplińskiego. Z publikacji pozakrajowych warto t a k ż e w s k a z a ć na dorobek pomorzoznawczy nauki zachodnioniemieckiej. Na koniec warto w y s u n ą ć postulat w y d a n i a monografii diecezji, k t ó ra powinna o b e j m o w a ć o m ó w i e n i e dotychczasowej l i t e r a t u r y diecezji, jej przeszłość w r ó ż n y c h aspektach, kościelne archiwa, s z t u k ę , w t y m także p r o b l e m a t y k ę m u z y c z n ą , p r z e s i e d l e ń c z ą w R F N , religijno-socjologiczną oraz zarysy historyczno-statystyczne poszczególnych parafii. Po winno to być dzieło zespołu a u t o r ó w duchownych j a k i świeckich pod jedno lub k i l k u o s o b o w ą r e d a k c j ą . 246 SPIS Bp TREŚCI Lech K a c z m a r e k , Problematyka przemocy ś w i e t l e katolickiej n a u k i społecznej i terroru w Ks. Jerzy Z a r e m b a , Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem... Teologia ś m i e r c i i zmartwychwstania 1 Ks. Feliks G r y g l e w i c z , zusa (J 12, 20—36) 9 Ks. A n d r z e j K o w a l c z y k , Ostatnie publiczne p r z e m ó w i e n i e Je N i e k t ó r e problemy literackie i egzege- tyczne Kazania na G ó r z e (Mt 5-7) Ks. Józef Kulisz, 11 Teilhardowski realizm Wcielenia Ks. Piotr T o c z e k , Działalność Polskich Organizacji w W o l n y m Mieście G d a ń s k u 1920—1939 Czesława B e t l e j e w s k a , Ołtarz cioła N M P w G d a ń s k u „Koronacja 135 Katolickich 143 NMPanny z koś 203 Ks. W ł a d y s ł a w S z u l i s t , Historiografia Diecezji G d a ń s k i e j . . . 223 TABLE DE MATIERES Msgr Lech K a c z m a r e k , Le probleme de violence et de terrorisme eclaire par la doctrine sociale de 1'Eglise Jerzy Z a r e m b a , Ego sum resurrectio et vita... Theologie de m o r t et de la r e s u r r e c t i ó n la Feliks de Gryglewicz, La Jesus (J 12,20—36) Andrzej Józef derniere enseignement public 11 97 Kowalczyk, Quelquesuns problemes litteraires et exegetiques de Sermon sur la montagne (Mt 5—7) . . . . K u l i s z , La rincarnation realisme . 0 de Teilhard en ce qui 11 concerne .13 Piotr T o c z e k , L'activite de 1'organisations c a t h o l i ą u e e s polonaises dans la V i l l e L i b r ę de G d a ń s k 14 C z e s ł a w a B e 11 e j e w s k a, L ' a u t e ł „ C o u r o n n e m e n t de Sainte Vierge" dans Feglise de Saint Vierge de G d a ń s k . . . . 20 W ł a d y s ł a w S z u l i s t , L'historiographie de dioecese de G d a ń s k . 22 .