ROZWÓD i ROZSTANIE Bywa, że rozwód rodziców dzieci
Transkrypt
ROZWÓD i ROZSTANIE Bywa, że rozwód rodziców dzieci
ROZWÓD i ROZSTANIE Bywa, że rozwód rodziców dzieci przeżywają trudniej niż oni sami. Rozpad rodziny szczególnie dramatycznie przeżywają młodsze dzieci. Są kompletnie zdezorientowane. Nie rozumieją dlaczego nagle ich tata, czy mama się wyprowadzają. Niewiedza sprawia, że fantazjują na ten temat i mają swoje własne dziecięce wizje. Obwiniają o to siebie — były niegrzeczne, nie były prymusami, robiły coś nie tak i dlatego tata, lub mama przestał je kochać. Gdy rodzice rozstają się ich dzieci potrzebują od nich wyjaśnienia sytuacji. To dotyczy obojga rodziców. Dobrze jest by postarali się o wspólną wersję zanim rozpoczną rozmowę z dzieckiem. O ile jest to możliwe warto tę rozmowę przeprowadzić wspólnie. Na chwilę zapomnieć o własnych żalach, urażonej dumie, wzajemnych pretensjach i przemyśleć sytuację emocjonalną dziecka oraz jej konsekwencje dla jego dalszego życia. To od nich zależy czy dziecko dowie się, że czasami ludzie przestają się kochać i jest to dla nich bardzo smutne czy też, że mężczyźni to dranie i nie można na nich liczyć. Dziecku nie potrzebna jest wiedza o tym, że tata zdradził mamę, że mama poznała innego mężczyznę. Jeżeli czegoś jest ciekawe zapyta o to. Chce zapewnień, że nadal jest kimś ważnym dla obojga rodziców. Podstawową informacją jaką dziecko powinno uzyskać to wyjaśnienie, że rozwód nie ma nic wspólnego z uczuciami rodziców wobec niego, że ta decyzja dotyczy jedynie wzajemnej relacji taty i mamy. Dziecko powinno wiedzieć, że to nie jego wina i żadne jego zachowania, czy słowa nie miały wpływu na tę decyzję. To trzeba bardzo wyraźnie podkreślać. Im młodsze dziecko tym mniej szczegółów powinno znać. Dla 4-5 latka wystarczy informacja: „Tata i mama postanowili już nie mieszkać razem. Nie zgadzamy się ze sobą w wielu sprawach i już nie kochamy się tak jak kiedyś. Staraliśmy się by było inaczej, ale to się niestety nie udało. Nadal bardzo cię oboje kochamy. Będziesz mieszkać z mamusią, ale tatuś choć mieszka oddzielnie będzie się często spotykał z tobą”. Można też dzieciom wyjaśnić, co tak naprawdę oznacza to straszne słowo „rozwód”. Wyjaśnić co to jest sąd i jakie tam zapadają decyzje, zwłaszcza te dotyczące bezpośrednio jego: „Sąd zadecydował, że będziesz mieszkać z mamą, ale nadal wspólnie jesteśmy odpowiedzialni za twoje wychowanie i wspólnie będziemy podejmować ważne dla twojego życia decyzje”. Bardzo prawdopodobne jest, że w czasie takiej rozmowy dziecko rozpłacze się. Ból to naturalna reakcja na to, że rodzina się rozpada. Podobnie jak gniew, złość, przerażenie. Dzieci różnie reagują na rozstanie rodziców. Niektóre uruchamiają magiczne myślenie „jeśli przestanę jeść, albo się uczyć będą musieli się mną zająć i wszystko będzie jak dawniej”, inne obrażają się na mamę, bo przez nią tata odszedł. Starajmy się nie reagować złością na tego typu oskarżenia, choć sprawiają ogromny ból. Trzeba dać się dziecku wykrzyczeć, wypłakać, wyzłościć. To jego prawo. Nie można wymagać od niego, by w tej sytuacji było dzielne, bo jemu też wali się cały świat. Dziecko powinno mieć możliwość okazania emocji i poczucie, że ma do tego prawo, że rodzice to rozumieją, że można z nimi o tym porozmawiać. Temat rozwodu nie powinien kończyć się na jednej rozmowie. Trzeba rozmawiać z dzieckiem o tym co myśli lub przeżywa, nawet jeśli udaje, że w ogóle go to nie obchodzi. Do niego podobnie jak do rodziców wciąż wracają różne pytania: „czy już naprawdę nigdy nie będziemy razem mieszkać”, „jak będą wyglądać teraz wakacje”, „jak często będę widywać tatę i czy mogę sam się z nim umawiać”. Jeśli nie będziemy o tym z nim rozmawiać, będzie tłumić w sobie ból, poczucie krzywdy, zagubienia. I tylko pozornie wszystko będzie w porządku. To nie może być temat tabu. Trzeba rozmawiać z dziećmi. Wyjaśniać, słuchać co mają do powiedzenia by poczuły się spokojniejsze. jak rozmawiać z dziećmi o rozstaniu rodziców pytanie Jestem ojcem dwójki dzieci. Syn ma 4 lata, córka 7. Od pewnego czasu myślę o rozstaniu z żoną. Chcę się wyprowadzić. Dzieci źle reagują na napiętą sytuację, ciągłe kłótnie. Syn budzi się w nocy, chodzi po domu, córka ma silne bóle brzucha, nie chce chodzić do szkoły. Z żoną nie układa się od dawna. Oboje chcemy rozwodu. Żona wie, że jestem z inną kobietą i chcę ułożyć sobie z nią życie. Zawsze byłem blisko z dziećmi, spędzałem z nimi dużo czasu, nawet więcej niż żona. Miałem dużo cierpliwości, lubiłem być z nimi. Bardzo zależy mi na tym, by nadal zajmować się dziećmi ale czuję się tak winny, że nie wiem co robić. Żona mi nie ułatwia. Ustaliliśmy, że jak najszybciej mam się wyprowadzić. Co powiedzieć dzieciom, jak przygotować je do tego, co się zdarzy? Czy one będą chciały takiego ojca? odpowiedź Twoje dzieci widzą co dzieje się między tobą a żoną i nic dziwnego, że okazują niepokój związany z waszą sytuacją rodzinną. Dla dzieci najważniejsze są miłość i bezpieczeństwo. I o to musicie razem z żoną zadbać, jeżeli chcecie, by ta sytuacja nie stała się dla dzieci zbyt trudna.. Miłość to przekazywanie im na różny sposób informacji, że są ważne, że jesteś zainteresowany ich sprawami, że cieszą cię wspólnie spędzone z nimi chwile, że mogą zwrócić się, kiedy będą przeżywać coś trudnego, że będziesz wtedy przy nich. Żeby czuły się bezpiecznie, ważne jest powiedzieć im jakie masz plany, co je czeka, jak będzie wyglądało ich /wasze/ życie po tym, jak się wyprowadzisz. Rozmawiaj z dziećmi o zmianach, wtedy, kiedy podejmiesz ostateczną decyzję o rozstaniu z żoną. W przeciwnym razie one mogą mieć nadzieję, że jeżeli się zmienią, będą grzeczniejsze to może zostaniesz. Trzeba im powiedzieć, że to nie ich wina, że nadal jesteś i zawsze będziesz ich ojcem. Dzieci często czują się winne. Tymi ich uczuciami warto się zająć. Mogą pokazywać, że wcale ich to nie obchodzi, być wściekłe, lub obrazić się na ciebie. Pozwól im na wyrażanie tych uczuć i bądź blisko. Nie daj się zniechęcić, odrzucić, nie obrażaj się. Nie zabiegaj też o to, by cię rozumiały lub akceptowały twoją decyzję. Sam musisz uporać się z tym, że możesz nie najlepiej się czuć. Poszukaj pomocy wśród przyjaciół ewentualnie udaj się do psychologa zajmującego się sprawami rodzinnymi. Ani dzieci ani żona nie będą, a na pewno nie mają obowiązku rozumieć cię i wspierać. Spróbuj po prostu powiedzieć dzieciom o swojej decyzji, o tym, że będziesz mieszkał oddzielnie. Nie jest jednak potrzebne na tym etapie mówienie im o nowym związku. Lepiej jest dzieciom przekazywać informacje o nowym związku, kiedy jesteśmy absolutnie pewni, że jest to poważny związek. Jeśli jest to kolejny, „świeży” związek, lepiej poczekać, ochłonąć, upewnić się, że jest to partner/partnerka na wspólne życie. Kiedy dzieci oswoją się ze zmianą w domu, powoli wprowadzisz je w swoje nowe życie. To oddzielny temat. Dzieci widzą, że między tobą a ich mamą nie układa się najlepiej i ten powód rozstania na pewno są w stanie zrozumieć. Raczej odpowiadaj na ich pytania niż sam mów zbyt wiele. Może zresztą w pierwszej chwili wcale nie będą chciały rozmawiać, wtedy bądź cierpliwy. Jeżeli twoja żona nie chce przeprowadzać tych rozmów z dziećmi wspólnie z tobą, zrób to sam. Nie jest konieczna wasza wspólna obecność. Powiedz im, jak często i w jaki sposób będziecie się widywali. To stworzy im ramy dla nowego życia. A potem dotrzymuj umów i terminów, bo po tym dzieci poznają, czy nadal są dla ciebie ważne. Bardzo łatwo stracić z nimi kontakt - nie będziesz z nimi jak dotychczas od rana do wieczora. To jak ułożą się wasze relacje jest w twoich rękach. nowa partnerka taty pytanie Mój mąż często w weekendy zajmuje się swoimi dziećmi z pierwszego małżeństwa. A właściwie, to ja jestem zmuszana do bycia z nimi. On umawia się z nimi, a potem na ogół nie ma czasu, ma coś pilnego do zrobienia lub w najlepszym przypadku oglądają razem telewizję. Mąż oczekuje, że ja będę obecna w domu, gdy są jego dzieci, ugotuję obiad, pobawię się z maluchami. A we mnie narasta irytacja i bunt. Dlaczego muszę w tym uczestniczyć, dlaczego cały wolny czas musimy poświęcać jego dzieciom. A gdzie nasze życie? Czuję, że dłużej tak nie dam rady. Mąż unika rozmów. Mówi, że przecież wiedziałam, że ma dzieci. Nie wiem, co mam zrobić. Nie chcę być jędzą ale czuję, że moje potrzeby w ogóle się nie liczą. odpowiedź Często trudno jest odnaleźć się w tego typu nowej sytuacji. Jeśli do tego partnerom trudno jest rozmawiać o problemach i potrzebach wszystkich stron, ta sytuacja staje się źródłem wielu konfliktów, a często w konsekwencji dochodzi do rozstania partnerów. Wizyty dzieci partnera, który ma dzieci z poprzedniego związku, są naturalnym elementem wspólnego życia nowego związku. Ważne, żeby obecna partnerka określiła swój stosunku do tej sprawy i znalazła swoją rolę jako partnerka ojca, który ma dzieci z poprzedniego związku. Warto spokojnie, z uwagą przyjrzeć się swoim potrzebom, swojemu miejscu w rodzinie, zastanowić się, co mi służy i na co jestem gotowa, a na co nie w moim związku. Poświęcanie się i spełnianie oczekiwań, na które nie mamy wewnętrznej zgody na dłuższą metę nie sprawdzi się. Poczucie zniechęcenia, złość, poczucie krzywdy, zazdrość mogą narastać i tworzyć coraz większy mur między partnerami. Partnerom potrzebna jest poważna, spokojna rozmowa, w której obydwoje zgodzą się na przyjęte rozwiązania. Nie jest właściwe ocenianie przez nowego partnera sposobu w jaki ten drugi zajmuje się swoimi dziećmi. Rolą rodziców jest ustalać normy i zasady, zaspakajać ważne potrzeby dzieci. Początek kontaktu dzieci z nowymi partnerami rodziców to także czas, kiedy wszyscy w tej nowej rodzinie uczą się wspólnego bycia i potrzebują czasu. Partnerzy mogą się wzajemnie wspierać, ale wychowaniem dzieci zajmuje się to z nich, które jest rodzicem. Dobrą drogą do budowania przez partnerkę ojca, dobrej, przyjaznej relacji z dziećmi może być spędzanie z nimi czasu w taki sposób, który obydwu stronom sprawi przyjemność. Nowa partnerka ojca nie musi być jego prawą ręką. Dobrze żeby budowała z dziećmi własną relację, w taki sposób jaki czuje, że dla niej jest najlepszy. Jeżeli partner - rodzic będzie potrzebował pomocy w czymś konkretnym lepiej niech o to poprosi wprost, nie posługuje się niejasnymi komunikatami. Jest wtedy szansa, że partner, który ma dzieci z poprzedniego związku weźmie w większym zakresie sprawy w swoje ręce i mniej będzie niezręcznych, niedookreślonych sytuacji, które wpływają na napięcia w nowym związku. Twój mąż powinien wiedzieć też o tym, że są sytuacje, które źle znosisz i pomóc Ci radzić sobie z nimi. Wasza sytuacja jest trudna, złożona, nowa i tylko omawianie jej na bieżąco, wyrażanie potrzeb i uczuć z nią związanych może spowodować, że wzbogaci was a nie rozdzieli. Różnica między tobą a twoim mężem polega między innymi na tym, że on ma zobowiązania, ty zaś możesz włączyć się w zajmowanie się dziećmi w takim zakresie, który sama sobie określisz. Wyznaczenie przez ciebie granic w tej sprawie może uzdrowić tą trudna dla ciebie sytuację, bo póki co ta sytuacja wygląda tak, jakby to inni (mąż, jego dzieci) określali tą sytuację, a ty starasz się spełnić ich oczekiwania lub uciekasz od nich czując się winna. Dzieci mogą wnieść w nasze życie ożywienie i radość ale tylko wtedy, gdy czują się dobrze i uczciwie traktowane. Oddają nam to, co od nas dostają. Nie jest ważne co razem robicie, ile czasu spędzacie wspólnie, ale to, jaka atmosfera temu towarzyszy, jak traktujecie siebie nawzajem. Jeżeli będziesz miała własne dzieci, te z poprzedniego małżeństwa twojego męża będą ich braćmi i siostrami, ich bliskimi. Czy tak się stanie zależy od was, dorosłych. pytanie Mój syn dotychczas przyjaźnie nastawiony do ojca, który wyprowadził się pół roku temu nagle oświadczył, że nie będzie się z nim spotykał. Michał powiedział mi w rozmowie, że tata chce się ożenić i będzie miał nowe dziecko. Kategorycznie odmówili udziału w jego ślubie. Przestraszyłam się, bo po raz pierwszy syn zareagował tak gwałtownie – płakał, rzucał przedmiotami, nie dawał się uspokoić. Może to chodzi o to, że mąż ostatnio ma mniej czasu dla syna, rzadziej się widują? Nie wiem co mam powiedzieć byłemu mężowi, jak rozmawiać z synem. Dotychczas ich kontakty układały się bardzo dobrze. odpowiedź Rzadsze kontakty nie powinny być przyczyną tak radykalnych zmian w relacji ojca z synami. To, że zakłada on nową rodzinę jest naturalną koleją rzeczy. Dzieci po rozstaniu i rozwodzie rodziców potrzebują dużo troski i uwagi, a także pomocy w przystosowaniu się do zmian. Taką zmianą jest to, że nie jesteście razem, że tata chłopców nie mieszka z nimi i widują go rzadziej. Następną zmianą jest to, że ich tata, dotychczas skupiony na nich i ich potrzebach zakłada nową rodzinę, a więc będzie dzielił swój czas pomiędzy nich i nową rodzinę. Takie są fakty i należy zrobić wszystko, by pomóc dzieciom odnaleźć się w nowej sytuacji. Potrzebują wsparcia ojca i zapewnienia o stałości jego uczuć, ale równie ważne jest to, jak do zmian w życiu ojca odniosą się dorośli w otoczeniu dzieci – ich mama, dziadkowie, ciotki, znajomi. Jeżeli dzieci będą słyszały krytykę i potępienie ojca („..nic dziwnego, że nie ma czasu dla was”) mogą przyjąć punkt widzenia mamy, by uniknąć uczucia rozdarcia. Solidaryzując się z mamą często wbrew swoim prawdziwym uczuciom odrzucą ojca. To pozwoli im odzyskać utraconą równowagę i nie uczestniczyć w sytuacjach pomiędzy mamą a ich ojcem, które mogą być dla nich zbyt bolesne. Czy tak się stanie, zależy od was, dorosłych. Jeżeli właściwie rozumiecie interes dzieci, zadbacie o zachowanie relacji dzieci z obojgiem rodziców, zrobicie wszystko co w waszej mocy, by te kontakty im umożliwić, będą mogły, w swoim tempie, powracać do równowagi. Mama może upewniać dzieci, że są dla ojca ważnymi osobami, że je kocha. Dzieci wtedy mają możliwość przy niej wyrażać gniew i niezadowolenie ze zmian, które zaszły. Dzieci wyrażają swoje uczucia przy tym z rodziców, który jest bezpieczną osobą, nie zaprzeczy, nie podważy, „nie zagada”. Przy tym, który będzie umiał wysłuchać, przyjąć ze zrozumieniem, to co mówi, czy prezentuje dziecko. Dzieci potrzebują tylko zrozumienia, że tak właśnie czasami myślą i czują. Może dopiero teraz, gdy ich ojciec zakłada nową rodzinę mogą sobie pozwolić na wyrażenie złości, żalu, tęsknoty związanego z tym, że ich opuścił. Przyzwolenie na wyrażenie tych różnych uczuć stwarza możliwość powrotu do dalszych kontaktów. To bardzo trudne zadanie. Przeszkadzać mogą zranione uczucia, tego rodzica, który czuje się „porzucony”, czuje, że jego nadzieje zostały zawiedzione. Często zdarza się, że takie osoby są tak bardzo ogarnięte uczuciami związanymi z rozstaniem, że nie mogą pomieścić w sobie uczuć, które przeżywają dzieci. Taki rodzic nie może pomóc swojemu dziecku. Ważne wtedy, żeby dziecko mogło zwrócić się ze swoimi uczuciami do innego bezpiecznego dorosłego. Najlepsze dla dziecka jest, kiedy obydwojgu rodzicom udaje się zadbać o potrzeby dziecka i kiedy rodzice, mimo rozpadu ich związku, obydwoje w podobnie zaangażowany sposób - pozostają rodzicami. To daje dziecku poczucie, że otaczają je oni miłością i troską. nowy partner mamy pytanie Chce się związać na stałe z rozwódką z 12-letnim synem, zakochałem się....ale mam wątpliwości. Mam wrażenie, że ona ciągle kocha swojego eks i może by do niego wróciła – z tego, co mówi nie może wymazać z pamięci dobrych chwil, których było wiele. Sądzę, że jest w stanie poświęcić swoje dobro dla dobra dziecka, które bardzo kocha. Swojego syna bardzo kocha i zrobi dla niego wszystko, „ponieważ ma On tylko Ją, nikogo więcej”. Mam wątpliwości czy jest mi w stanie dać tyle miłości ile potrzebuję, czy zawsze jej syn będzie na pierwszym miejscu? Zastanawiam się jak będzie się zachowywać w sytuacjach konfliktowych (nie wierzę, że takich nie będzie) i po czyjej stronie stanie: osoby, która ma rację czy zawsze syna, „który ma tylko ją”. Mam wątpliwości czy dam sobie radę i ułożę sobie stosunki z 12-letnim „facetem”. Po pierwsze nie mam żadnych doświadczeń z dziećmi (jestem kawalerem – 31 lat), a po drugie jest on zapatrzony w swojego ojca, który jest dla niego ideałem i wzorem do naśladowania (chyba naturalne dla chłopaka w tym wieku). Mam wątpliwości czy mnie naprawdę kocha (o czym mówi), czy myśli o „bezpieczeństwie” swoim i syna, o tym by mieć „bratnią duszę” przyjaciela i nie zostać samotną. odpowiedź Zdobycie zaufania dziecka, które przeżywa rozstanie rodziców może być trudnym zadaniem, bo wymaga dojrzałości, umiejętności radzenia sobie z odrzuceniem, otwartością na uczenie się rozpoznawania znaczenia zachowań dziecka i jego uczuć. Relacje między pozostającą samotnie, po rozstaniu z mężem, matką i jej synem mogą się różnie układać. Zależy to między innymi od tego, jak przebiegał proces jej rozstawania się z mężem i jak dawno to się wydarzyło oraz jak wcześniej wyglądała jej relacja z synem i jego miejsce w rodzinie. Zdarza się, że syn staje się „partnerem” mamy i wtedy nie ma już przy niej miejsca dla innego mężczyzny. Nie dotyczy to sfery seksu, ale miejsca jakie syn zajmuje, znaczenia tej relacji dla obydwojga, intensywności relacji, itp. Często też matki po rozpadzie małżeństwa stają się bardziej wyczulone na potrzeby dziecka, bywają nadopiekuńcze, to więc też może być źródłem obaw. Dla nowego partnera matki ważne jest przyjąć, że osoba, z którą się wiąże ma określoną historię i to będzie zawsze przy niej. Jest związana w pewny sposób z byłym mężem, ma z tamtego związku dziecko. Dziecko było zanim pojawił się kolejny partner i będzie zawsze pierwsze. To może być źródłem różnych trudnych sytuacji w nowej relacji. Ważne, żeby partnerzy, w nowym związku zachowali równowagę pomiędzy dbaniem o ich związek i dbaniem o potrzeby dziecka, w przyszłości być może również kolejnych dzieci W relacji z dzieckiem partnerki dobrze jest starać się być życzliwym, ciekawym go dorosłym. Jest duża szansa, że mama dziecka doceni to, że jej partner stara się w dobry sposób ułożyć swoje relacje z jej syna. To służyć będzie dobrej relacji partnerów. Fakt, że chłopiec ma dobrą relacje z ojcem może być pomocne, bo nowy partner mamy nie musi czuć się obciążony odpowiedzialnością za wszystkie aspekty życia dziecka. samotne macierzyństwo pytanie Czy kobieta, która pomimo młodego wieku (25lat) ma już za sobą nieudane małżeństwo i rozwód i mimo to szuka drogi do samorealizacji i spełnienia ma szanse? Czy to możliwe, żeby kobieta wychowująca samotnie dziecko dała mu poczucie bezpieczeństwa i szczęście? Niejednokrotnie mogłam się przekonać, że pogodzenie tych wszystkich rzeczy- macierzyństwa, rozwoju zawodowego, życia towarzyskiego - jest bardzo trudne, a w naszym społeczeństwie wydaje się tym trudniejsze. Dostrzegam brak tolerancji dla takich kobiet jak ja (jak mogła opuścić męża i przyczynić się do rozbicia rodziny!) lub ogrom współczucia, którego zresztą nie potrzebuję (biedna, jak ona sobie teraz sama poradzi bez mężczyzny!). Po rozwodzie spotykałam się już z kilkoma facetami i teraz wiem, że trudno jest się związać ponownie. Gdy doświadczamy czegoś złego od partnera mamy tendencję do przenoszenia urazów na innego partnera, który z tym pierwszym ma niewiele wspólnego. To samo jest ze mną i ciężko jest mi się otworzyć. Ale z drugiej strony, czy warto się męczyć i cierpieć z drugą osobą tylko po to by na siłę utrzymać w całości podstawową komórkę społeczną jaką jest rodzina? odpowiedź Czy można zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa jeśli się jest samotnym rodzicem. Źródłem bezpieczeństwa dla dzieci jest przede wszystkim to, jakim jesteśmy rodzicem (czy rozumiemy to, co one przeżywają, czy umiemy ich słuchać, czy odpowiadamy na ich potrzeby i pozwalamy mówić o tym, co je boli). I choć dzieci po rozstaniu rodziców tracą pewność siebie, czują się winne, przeżywają lęk i niepewność - bywa, że lepszym rozwiązaniem dla dziecka jest rozwód rodziców niż stałe konflikty, jawna lub ukryta wrogość, czy życie obok siebie. Rozstanie rodziców to poważna trauma dla dziecka, ale jeżeli choć jeden dorosły potrafi przynajmniej częścią swojej uwagi towarzyszyć dziecku w tym co przeżywa, dzieci z czasem są w stanie przyjąć i pogodzić się z różnymi zmianami w ich życiu. Druga sprawa to trudność z pogodzeniem wszystkich obowiązków, (zajmowanie się domem, bycie matką, kobietą pracującą, która ma swoje ambicje, chce się realizować także poprzez pracę zawodową) z pragnieniem bycia kobietą w szczęśliwym związku, z kochającym partnerem. Tak, to jest trudne zadanie. Warto szukać źródeł pomocy i wsparcia. W osobach z rodziny, w innych osobach będących w podobnej sytuacji, otworzyć się na innych i przyjąć pomoc. Dziś sytuacja tzw. samotnych rodziców jest tak powszechna, że nie jest prawdą, że stosunek otoczenia do kobiet, które zdecydowały się na rozstanie z mężem jest negatywny. Myślenie w taki sposób może być związane bardziej z wewnętrznym obrazem dotyczącym samotnego macierzyństwa, niż z ogólnie przyjętym stosunkiem do tego zjawiska. nieobecny tata pytanie Były mąż opuścił mnie w 4-tym miesiącu ciąży i przyjechał zobaczyć synka po porodzie. W 1-wszym roku życia widział go 4 razy. Gdy mały miał 1,3 miesiące sąd orzekł rozwód. W drugim roku życia ojciec widywał się z synem ok.6 razy (dzieli nas odległość ok 400 km). Umówiliśmy się, że gdy dziecko skończy 3,5 roku ojciec będzie mógł wziąć go na 4 dni do siebie na "wakacje"(mieszka ze swoją matka, która miała pomóc). Dziecko płakało stęsknione po 4 dniach za mną, ojciec nie chciał go oddać, a gdy przywiózł go z powrotem mały znalazł się w szpitalu z powodu zatrucia przewodu pokarmowego (ojciec nawet nie raczył się pojawić, to ja spałam na podłodze przy dziecku). Jeszcze tylko raz odważyłam się pozwolić zabrać samo dziecko ojcu i sytuacja powtórzyła się. Od tego momentu nie chciałam już pozwalać na samodzielne wyjazdy i kontakty odbywały się w miejscu naszego zamieszkania raz na 1,5 miesiąca. Synek zaczął chodzić do przedszkola od 3 roku życia, bo ja musiałam pracować. Ojciec nie interesował się rozwojem dziecka, wydarzeniami w przedszkolu, kosztami, nie kupował żadnych ubrań, a poza tym uznał, że skoro mam dobrą pracę to obowiązki utrzymania dziecka spadają tylko na mnie - uchylał się od płacenia alimentów od urodzenia (oboje mamy takie same prawa rodzicielskie). Synek jednak ma świadomość, że to jego tata - ukochany, najdroższy, wytęskniony i ciągle pyta kiedy tata przyjedzie. Kiedy synek miał 3.5 roku poznałam innego mężczyznę, który zamieszkał z nami (to już 2 lata). Mały zaakceptował go, bardzo go lubi, przytula się do niego, naśladuje go we wszystkim, ale nie mówi do niego tato - tylko po imieniu. Mój partner średnio go akceptuje- twierdzi, że dziecko jest niegrzeczne, nadpobudliwe, rozpuszczone (partner w domu był chowany z apodyktycznym ojcem, który o wszystko miał do niego pretensje i się go czepiał). Były mąż odkąd zorientował się, że jest ktoś w naszym życiu zaczął przywozić dziecku stosy zabawek, ciągle przyjeżdżał, wypytywał dziecko o szczegóły naszego związku - po pół roku takiej egzystencji byliśmy wykończeni. Dziecko na wszystko miało argument -"bo tatuś mi pozwala, bo tatuś mi kupi, albo wręcz - „nienawidzę was, wyprowadzę się do tatusia"- wszystkie metody wychowawcze zawodziły. Ojciec nadal nie interesuje się utrzymaniem dziecka, ani jego rozwojem - jedyne czego żąda to kontaktów (po których dziecko jest bardzo trudne). Co robić?? Pozwolić na kontakt z ojcem, próbować się odciąć od ojca i dać możliwość dziecku stabilizacji emocjonalnej? Proszę o radę... odpowiedź Na pewno dobrze jest, kiedy dziecko ma kontakt z obydwojgiem rodziców, chyba, że któreś z nich jest osobą na tyle destrukcyjną i krzywdzącą dziecko, że przynosi to wiele szkód. Wtedy warto z uwagą to obejrzeć i podjąć stosowne decyzje. Twój były mąż głęboko cię zranił i jesteś, co zrozumiałe, źle do niego nastawiona. Nie wiem w jaki sposób dziś komunikujesz się z byłym mężem, czy jesteś w stanie rozmawiać z nim o waszym dziecku, o tym czego ono potrzebuje i jak mogą wyglądać spotkania syna z ojcem. Czy jesteś w stanie rozmawiać o innych niż finansowe sprawach, zobowiązaniach, problemach. Po pierwsze, zanim podejmiesz ważne decyzje w sprawach dalszego kontaktu synka z ojcem porozmawiaj z kimś o tym, żeby ktoś pomógł ci oddzielić to, co w twoim do niego stosunku jest konsekwencją urazu sprzed lat, a co wynika z troski o wasze dziecko. Zawsze trzeba pamiętać, że twój były mąż jest ojcem twojego syna i w jakiś sposób będzie zawsze obecny w jego życiu i w twoim, niezależnie od tego czy będą mieli fizyczny kontakt, czy pozostanie dla syna wyobrażonym obiektem (zawsze ważnym), o którym myśli się, z którym porównuje się, do którego odwołuje się, w którego ślady idzie. Jeżeli będziesz chciała pozbawić ojca możliwości kontaktu z dzieckiem sprawa prawdopodobnie oprze się o sąd. Takie sprawy są formalnie załatwiane, a w praktyce bardzo często bywa, że obydwoje lub jedno z rodziców stosują partyzanckie metody. To nie jest dobre ani dla rodziców ani dla dziecka. Dlatego myślę, że tak długo jak to możliwe lepiej, żeby rodzice próbowali dogadywać się między sobą. Może jest jeszcze coś do zrobienia w sprawie ułożenia sobie z byłym mężem poprawnych stosunków, tak żeby jego kontakt z dzieckiem był możliwy, a przy okazji można próbować ustalać z nim zasady tych kontaktów. Jeśli ty będziesz miała jasność czego chcesz i potrzebujesz w tej sprawie, będziesz miała siły, żeby stawić czoło najtrudniejszym wyzwaniom a twoje dziecko będzie spokojniejsze. Jeżeli nie masz osoby, z którą mogłabyś rozmawiać o tym, takiej, która jest bezstronna, nie udziela rad i pomoże ci w znalezieniu wyłącznie twojego rozwiązania tej sprawy - zwróć się do psychologa, psychoterapeuty, który wysłucha cię i pomoże. Nie są to nigdy proste sprawy, nie można całkowicie oddzielić się od byłych mężów, bo pozostają ojcami naszych dzieci. pytanie Sama wychowuję 12- letniego syna. Żadnych kontaktów z ojcem. Co ważnego powinnam wiedzieć na temat dojrzewania? Jakie wartości powinnam przekazać? Na co zwrócić szczególną uwagę, żeby czegoś nie przeoczyć (narkotyki, kleje, alkohol, papierosy, kradzieże, itd...).Proszę o porady. odpowiedź Zawsze ważne jest bycie w bliskiej relacji z dzieckiem. Ważne między innymi dlatego, że kiedy pojawia się coś trudnego w życiu dziecka, rodzice mają szansę szybko się o tym dowiedzieć. Bycie w bliskiej relacji nie znaczy bycie kumplem dziecka, to następna ważna sprawa. Dla dziecka ważne jest wiedzieć co należy do dziecka, a co jest w rękach dorosłego, czyli o czym decyduje dorosły, a w jakich sprawach on sam podejmuje decyzje. Chcieć i umieć słuchać dziecko, to jedna z umiejętności, która pozwala zachować dobrą z nim relację. Następna ważna sprawa to - wyraźne stawianie granic i mówienie “nie”, kiedy uznajemy, że wymaga tego jego dobro. To jest dla dorosłych często pole do nadużyć, bywa, że pod płaszczykiem “dobra dziecka” stawiają zbyt dużo zakazów i nakazów. Dostosować wymagania i swobodę do wieku dziecka to szczególnie ważne dla 12- latków, którzy nie są już małymi dziećmi, ale jeszcze nie dojrzałymi osobami, aspirują do młodzieży, a to jeszcze nie to. Następna bardzo ważna sprawa, która dotyczy tego wieku – to początek okres buntu i oddzielania się od rodziców (oczywiście dla jednych dzieci ten czas zaczyna się już w tym momencie, dla innych nieco później). Warto wiedzieć, że to bardzo ważny i cenny czas dla dziecka i nie obrażać się o to na nie, nie wymagać takiego rodzaju bliskości i otwartości jaki wcześniej był w relacji z dzieckiem, szanować jego prawo do własnych spraw i decyzji zachowując swoje prawo do wpływu. W tym czasie dzieci zaczynają robić trudne do przyjęcia dla dorosłych rzeczy, nie chcą z nimi rozmawiać, wolą towarzystwo rówieśników niż mamusi, obrażają się, protestują, czy walczą. Ważne, żeby nie obrażać się na nie, nie dać się odrzucić i nie odrzucić dziecka. To daje dzieciom bezpieczne podstawy do poszukiwań swojej drogi. W sytuacji, kiedy rodzice czują się źle traktowani, lekceważeni, czy właśnie odrzuceni przez swoje dzieci i oskarżają o to dziecko, popełniają najwięcej błędów, zatrzymują się przy sobie, swoich uczuciach i tracą z oczu dziecko. Kolejną ważną sprawą, zwłaszcza dla chłopca wychowywanego przez samą matkę jest sprzyjać pozytywnemu obrazowi ojca. Nawet, jeśli ojciec jest nieobecny, czy z różnych powodów niedostępny, ważne jest, żeby nie niszczyć obrazu, jaki ma dziecko. Ono ma prawo do własnego stosunku do ojca, do własnej oceny, do okazywania ojcu miłości, nawet w sytuacji, kiedy matki zdaniem ojciec jest złym czy niewystarczającym ojcem. Ważne dla chłopca jest mieć kontakt z męskim światem, jeśli nie może to być ojciec, niech będzie ktoś zaprzyjaźniony lub z dalszej rodziny. Od mężczyzny chłopiec będzie mógł uczyć się tego, co jest wpisane w tę rolę, tego co znaczy być mężczyzną. Dobrze kiedy wzorem jest żywa osoba, a nie fantastyczne, wyobrażone postacie. Jeśli na co dzień nie ma takiej możliwości, dobrze jest tworzyć je, kiedy to możliwe. Jeśli chodzi o wartości to przekazujemy je dzieciom stale, uczą się tego patrząc na to, jak żyjemy, co dla nas ważne, jak traktujemy innych, co wybieramy itd. pytanie Kilka lat temu rozstałam się z mężem. Mamy wspólne dziecko, 9 letniego Jasia. Bardzo szybko związałam się z nowym mężczyzną i teraz zaczynam tego żałować. Ale chyba jest za późno. Mój były partner się ożenił a ja z nowym będę miała dziecko. Wspomnienia tamtego czasu, z moim pierwszym mężem nie pozwalają mi żyć. Ciągle porównuję moich mężczyzn i wiem ,że podjęłam złą decyzję. Nie wiem co dalej. Nie chcę zostać sama z dziećmi. Może coś ze mną jest nie tak i powinnam zgłosić się na psychoterapię? odpowiedź Gdy związek rozpada się, potrzeba czasu, żeby uporządkować swoje myśli zaopiekować się swoimi uczuciami. Taki okres pożegnania i żałoby jest potrzebny. Gdy zbyt szybko wchodzimy w nowy związek nie widzimy dobrze swojego nowego partnera i kolejna decyzja o związku ma mniejsze szanse powodzenia. Taki nowy związek może być np. ucieczką przed samotnością. Decyzja o nowym związku może być zbyt pochopną, bo podejmowaną w sytuacji zamieszania w uczuciach, lęku, poszukiwania oparcia na zewnątrz, w nowej relacji. Prawdopodobnie dopiero teraz zobaczyłaś swojego partnera. Zamiast porzucać kolejny związek warto przyjrzeć się relacji z partnerem i pomyśleć, co można zmienić, poprawić w tej relacji, ułożyć tę relację od nowa. Jeżeli tego nie sprawdzisz za parę miesięcy lub lat znajdziesz się w podobnej do aktualnej sytuacji. Naprawa związku to często duże wyzwanie, ciężka praca, tak żeby możliwy był przepływ uczuć, uczenie się rozpoznawania i odpowiadania na potrzeby partnera bez zapominania o własnych. Pomocna w takiej sytuacji może być psychoterapia. W efekcie przyczynić się do odnalezienia własnej drogi, lepszego rozumienia swojego sposobu funkcjonowania, swoich wyborów. Może także pomóc w odbudowie związku albo pogodzeniu się z rozstaniem. Może, poprzez poznawanie siebie, uczyć bycia z samym sobą.