Nie jesteśmy zapleczem jednego koncernu Rozmowa z

Transkrypt

Nie jesteśmy zapleczem jednego koncernu Rozmowa z
Rozmowa
Przemysł Naftowy w Polsce 2006
Nie jesteśmy
zapleczem jednego koncernu
Rozmowa z Arkadiuszem Siwko,
prezesem Zarządu „Naftobazy” Sp. z o.o.
każda inna, uczestniczy w operacjach rynkowych, może dokonywać akwizycji, ale także sama być przedmiotem sprzedaży.
Czy zabrania się inwestować w Polsce koncernom zagranicznym, takim jak np. Shell, Texaco czy Mobil? Żyjemy w kraju,
w którym każdy może inwestować. Wszystkie podmioty rynku paliwowego „Naftobazy” traktują jednakowo poważnie.
– Zatem w którą stronę powinien ewoluować tworzący
się rynek usług logistycznych?
– Dla „Naftobaz” ważna jest liczebność podmiotów paliwowych, ponieważ im więcej firm, tym więcej mamy
klientów. Wówczas uzasadnione jest planowanie inwestycji, w tym rozbudowa pojemności zbiornikowych. Do niedawna decydującym graczem na rynku usług logistycznych
był ORLEN. Nadal pozostaje on głównym graczem, ale następuje dywersyfikacja. Udział ORLEN-u w wykorzystaniu
pojemności magazynowej „Naftobaz” również sukcesywnie
maleje. Obecnie wynosi poniżej 50%, a więc nie jest już dominujący.
– Zwolnione przez ORLEN pojemności w bazach „Naftobaz” zajęła Grupa LOTOS?
– Udział Grupy LOTOS szacujemy na około 30%. Ten
wskaźnik jest dość płynny, ponieważ pomorska spółka dotąd
nie sformułowała swojej strategii w obszarze logistyki. Oczywiście, życzyłbym sobie, aby udział Grupy LOTOS był jak
największy. Pojemności, które sama posiada, włączając nawet
bazy w przejętych rafineriach południowych, są niewielkie.
Podstawą powstania „Naftobaz” był potencjał logistyczny państwa polskiego, w wyniku wydzielenia w 1997 roku ze struktur
CPN największych i najlepiej położnych paliwowych baz magazynowych. Ktokolwiek chciałby budować podobną firmę,
musiałby zaczynać od podstaw. Pod względem powierzchni
składowania nie ma w Polsce operatora, który mógłby się porównywać z „Naftobazami”. Łączna pojemność zbiornikowa
wszystkich naszych baz wynosi około 1,5 mln m3, co stanowi
prawie 60% ogółu pojemności magazynowych sektora paliwowego. Dla porównania PKN ORLEN, Grupa LOTOS, wojsko to
od kilkunastu do kilku procent. Firmy naftowe utrzymują, że
jeszcze nie wiedzą, czy będą rozwijać własną logistykę. Tymczasem w rzeczywistości próbują ją budować.
– Niezależność infrastruktury logistycznej od producentów
i importerów paliw jest jednym z podstawowych warunków
prawidłowego funkcjonowania rynku paliwowego. Jak Pan
ocenia obecny poziom urynkowienia logistyki paliwowej?
– W segmencie logistyki paliwowej działa szereg firm
świadczących usługi związane z transportem, magazynowaniem, przeładunkami czy dystrybucją paliw. Ich stopień
przygotowania do warunków gospodarki rynkowej jest różny. Definiując tę część logistyki, którą zajmują się „Naftobazy”, mogę stwierdzić, że jest ona w pełni urynkowiona.
Jesteśmy spółką niezależną od producentów i operatorów,
a do naszych usług mają dostęp wszystkie firmy polskiego
rynku paliwowego. Współpraca z nimi oparta jest na umowach handlowych, zawieranych na zasadach całkowicie
rynkowych. „Naftobazy” zostały zrestrukturyzowane i działają według standardów europejskich. Oznacza to także
większą elastyczność w reagowaniu na sygnały płynące
z rynku. System logistyczny jest dopiero na etapie budowania. Podstawy są jednak zupełnie zadowalające.
– Spuścizną minionej epoki jest podporządkowanie
infrastruktury logistycznej tylko jednemu operatorowi,
w efekcie tylko rafineria w Płocku ma wprowadzenie
rurociągowe, a największe bazy rozmieszczono na końcówkach tych rurociągów. W jakim stopniu takie ukształtowanie infrastruktury logistycznej sektora paliwowego
utrudnia proces otwierania rynku?
– Wszystkie niezbędne elementy do funkcjonowania otwartego rynku już istnieją. Rzecz w tym, że są obecne na stosunkowo niewielką skalę. By to zmienić, rynek musi się rozwijać. Nie wyolbrzymiałbym problemu uprzywilejowania PKN
ORLEN w dostępie do infrastruktury logistycznej. To firma jak
24
P
R
Z
E
M
Y S
Ł
N
A
F
T O
W
Y
W
P
O
L S
C
E
2
0
0 6